„Pułapka na myszy” Dni otwarte szkół

Transkrypt

„Pułapka na myszy” Dni otwarte szkół
Nr 96
marzec–kwiecień
2014 r.
„Pułapka na myszy”
Dni otwarte szkół ponaggimnazjalnych
Pierwszy Dzień Wiosny
„Pułapka na myszy”
W czwartek 6 marca 2014 roku punktualnie o godzinie
10 prosto z desek Teatru im. Juliusza Słowackiego rozpoczęła się internetowa transmisja na żywo spektaklu
,,Pułapka na myszy’’ Agaty Christe.
Akcja dzieje się podczas zimy. Rozpoczyna się, kiedy do
pensjonatu ,,Monkswell Manor” przyjeżdżają pierwsi
goście, którzy nie wiedzą, że w ostatnich dniach w Londynie doszło do zabójstwa. Morderca zapowiedział
kolejne ofiary, jego trop prowadzi do pensjonatu. Właściciele i goście są w ogromnym niebezpieczeństwie, ale
każdy z nich może okazać się mordercą. Atmosfera
niepokoju i wzajemnych podejrzeń rośnie z minuty na
minutę.
Jedną z najciekawszych postaci był Christopher. Młody
energiczny człowiek. Ma on ciekawą i optymistyczną
osobowość, jednak w obliczu oskarżeń i dezaprobaty ze
strony innych woli uciekać niż stawić temu czoła
Jednak najważniejsze w tym spektaklu, jak i w każdym przedstawieniu kryminalnym, jest rozwiązanie
zagadki. W tym przypadku wyjaśnieniem jest to, że
zabójca to młody chłopak, który podszywał się pod
policjanta, aby zabić kolejne ofiary i zemścić się za swoje
przykre dzieciństwo.
Moim zdaniem przedstawienie to było warte obejrzenia. Świetnie się bawiłam, śmiałam się oraz przeżywa-
2
łam chwile grozy i zastanowienia. Polecam wszystkim
obejrzenie tego spektaklu.
Magda Cirocka II g
Mollie Ralston była właścicielką pensjonatu, Giles
Ralston to mąż Mollie i właściciel hotelu. Pierwszym
klientem był Christopher. Jako druga przyjechała Pani
Boyle, następnie Major Metcalf, Panna Casewell i Paravicini. Jako ostatni na miejsce dojechał niezapowiedziany gość - sierżant Trotter.
Wszystkie te zdarzenia działy się współcześnie
w pensjonacie niedaleko Londynu.
Moim zdaniem przedstawienie było bardzo ciekawe.
Przez chwilę śmieszne, a później trzymało w napięciu.
Takich przedstawień teatralno-internetowych powinno
być więcej i czekam z niecierpliwością na następne.
Aldona Domaszk kl. IIg
Zwariowaną i pełną dobrych chęci Mollie Ralston grała
Karolina Kazoń, wciąż zasmuconego i przygnębionego
Gilesa Raltsona - Grzegorz Łukawski. Wiecznie narzekającą i niezadowoloną panią Boyle była Anna Sokołowska. W starszego przemiłego mężczyznę - Majora Metcalfa, który był, jak na końcu się okazało, wysłannikiem
policji - wcielił się Feliks Szajczer. Specyficzną i tajemniczą osobą była panna Casewall - Marta Chorodowska.
Wciąż wesołego i dość optymistycznego Christopera
grał Grzegorz Mielczarek. Paravicini to Marcin Koźmiński. Dość zabawny i skryty był sierżant Trotter - Krzysztof Piątkowski.
Cała akcja utworu rozgrywa się w pensjonacie państwa Ralston niedaleko Londynu. To właśnie w nim
dojdzie do tragicznej śmierci pani Boyle. Była to dość
tajemnicza opowieść, dlatego że to właśnie ktoś z obecnych w pensjonacie dopuścił się zbrodni. Jak się na
końcu okazało, sprawcą był najprawdopodobniej nawet
niepodejrzewany sierżant Trotter. Najbardziej sensacyjna była śmierć pani Boyl, gdyż znienacka zgasło światło,
a w salonie rozbrzmiewały dość tajemnicze dźwięki
muzyki. Najciekawszą postacią w spektaklu był sierżant
Trotter. Jego śledztwo nieraz doprowadzało do śmiechu.
Jedną z najzabawniejszych scen było to, gdy mieli odegrać na nowo śmierć pani Boyl, a to on zaczął krzyczeć .
Moim zdaniem był to jak najlepiej odegrany spektakl.
Nieraz widz mógł nawet nie dostrzec, że dzieje się to
właśnie na ekranie, lecz czuł, że bierze czynny udział
w tym wszystkim. Bardzo mi się podobało i nie mam
żadnych zastrzeżeń. Aktorzy byli genialni, ich role dość
trudne, lecz poradzili sobie.
Julia Rompa IIg
Reżyserem tego przedstawienia była Olga Lipińska,
scenografią zajmował się Ryszard Melliwa, kostiumy
przygotowała Magdalena Tesławska, a muzykę skomponował Jan Paluśkiewicz. Bohaterami tego spektaklu byli:
Mollie Ralston (Karolina Kazoń), Giles Ralston, pani
Boyle, major Metclaf, panna Casewell, Christopher,
Paravicini oraz sierżant Trotter (Feliks Szajner).
Akcja dzieje się współcześnie w pensjonacie niedaleko
Londynu.
W przedstawieniu najbardziej sensacyjny był moment,
kiedy sierżant Totter przyznał się Mollie Raltson, że nie
jest tak naprawdę policjantem. Chciał się tylko zemścić.
A najbardziej tajemniczym momentem było to, jak ktoś
zabił panią Boyle. Nagle zgasły światła. Zrobiło się
tajemniczo, potem krzyk. Najśmieszniejszą sceną było to,
jak Paravicini się wygłupiał. Moim zdaniem to on był
najbardziej rozrywkową postacią , a zarazem bardzo
tajemniczą. Zaciekawiła mnie także pani Boyle, która była
bardzo wymagająca i tajemnicza. Wszystko źle oceniała
i nic jej nie pasowało. O wszystko miała pretensje.
Scenograf tego spektaklu okazał się bardzo pomysłowy, bo osiągnął tajemniczy nastrój. Gdy ktoś otwierał
drzwi, to za każdym razem otwierało się okno. Przyprawiało to mnie o dreszczyk emocji, zaczynałam się bać.
Kostiumy były bardzo starodawne, ale interesujące.
Ten kryminał był bardzo zagadkowy. Sama nie wiem do
końca, o co w nim chodziło.
Moim zdaniem ten spektakl był bardzo interesujący
i tajemniczy, pełen zagadek. Bardzo mi się spodobał, bo
było trzeba na nim myśleć. Dzięki niemu zaczęłam się
interesować przedstawieniami. Chciałabym jeszcze raz
je obejrzeć.
Paulina Dera kl IIg
„Kamienie
na szaniec”
W kinie ,,Krewetka” obejrzeliśmy 26marca (w rocznicę
akcji pod Arsenałem) film pt. ,,Kamienie na szaniec”,
luźno oparty na szkolnej lekturze pod tym samym
tytułem. Reżyserem filmu jest Robert Gliński, współtwórca takich dzieł, jak ,,Cześć Tereska” czy ,,Świnki”.
W jego najnowszym filmie główne role odgrywają
aktorzy młodego pokolenia, m.in. Tomasz Ziętek
(Rudy), Marcel Sabat (Zośka) i Szymon Roszak (Słoń).
Akcja filmu rozpoczyna się w roku 1943 i to od razu
od ,,mocnego uderzenia”. W pierwszych scenach
ukazane są akcje gazowania kin, malowania po murach i zrywania flag. Film ukazuje ciągłą walkę z okupantem, zarówno tą otwartą, ale też tą cichą, jaką jest
sabotaż. Przedstawia też zmagania z samym sobą,
młodych ludzi walczących z własnymi słabościami, by
móc działać dla wspólnego dobra.
Jeśli chodzi o moje odczucia co do filmu, to są one
mieszane. Z jednej strony widzimy bohaterów, którzy
walczą za ojczyznę w Szarych Szeregach, jednak nie
zawsze mogą porozumieć się między sobą, wybuchają
spory na linii oddział-dowódca. Jest to ukazane
w bardzo interesujący sposób, bez pseudopatriotycznego zadęcia, jakie często towarzyszy filmom mówiącym
o wojnie. Z drugiej strony rozczarowało mnie pominięcie kilku wątków i postaci oraz umniejszenie wielu
innych. Reżyser chyba nadto skoncentrował się na
wątku opowiadającym o pojmaniu i katowaniu Rudego
przez gestapo, przez co wiele innych tematów ucierpiało. W ogólnym rozrachunku mogę ocenić film dość
dobrze, jednak mam wrażenie, że reżyser mógł wierniej oddać tematykę powieści.
Kacper Labuda IIg 3
Dzień Jedności Kaszubów
– Sierakowice 2014
Kaszuby od zawsze były ważną częścią Polski. Jednocześnie jednak, czując swoją odrębność, mają własny hymn,
godło i flagę. W naszej małej ojczyźnie na pamiątkę
pierwszej wzmianki o Kaszubach jest również obchodzone święto, a mianowicie Dzień Jedności Kaszubów.
W tym roku ta uroczystość odbyła się 23 marca. A była
ona nam, uczniom gimnazjum, szczególnie bliska, gdyż
odbywała się właśnie w naszej szkole.
Uroczystości zaczęły się mszą św. z liturgią słowa
w języku kaszubskim w kościele p.w. św. Marcina w Sierakowicach. Po mszy nastąpił przemarsz ulicami Sierakowic właśnie do naszego gimnazjum, w którym od
samego ranka kaszubscy artyści ludowi i panie z kół
gospodyń wiejskich sprzedawały swoje wyroby. Można
było spróbować chleba ze smalcem, koktajlu z truskawek czy też ciast własnej produkcji. Na piętrze szkoły
zaś można było zobaczyć piękne, ręcznie haftowane
obrusy czy krawaty, rzeźby w drewnie, ręcznie robioną
biżuterię czy ozdoby na stół wielkanocny. Nie zabrakło
również literatury i malarstwa. Można więc śmiało
powiedzieć, że Kaszuba jest nie tylko pracowity i zaradny, lecz także uzdolniony. W tym samym czasie w auli
naszego gimnazjum można było podziwiać występy
różnych grup artystycznych. Oko i ucho cieszyły występy „Tuchlinskich Skrzatów”, chóru z naszego gimna-
4
zjum, kabaretu i wielu, wielu innych młodych zdolnych,
którzy potrafią i chcą promować język kaszubski.
W tym wyjątkowym dniu nasza szkolna świetlica
przeobraziła się w minimuzeum akordeonów. Pan Paweł
Nowak z Kościerzyny zabrał ze sobą część swojej kolekcji tych instrumentów i przywiózł je do Sierakowic.
Można było z bliska przyjrzeć się „ewolucji” akordeonów.
Dziękujemy Panu Nowakowi za tę możliwość.
Kiedy tłumy ludzi podziwiały to wszystko, na hali
sportowej zebrani akordeoniści czynili przygotowania
do pobicia rekordu jednoczesnej gry na tym właśnie
instrumencie. Planowano pobić rekord z zeszłego roku
z Kościerzyny. Wtedy zagrało razem 281 muzyków.
O godzinie 15.30 okazało się, że mamy… 314 akordeonistów!!! Jak widać dla Kaszubów nie ma nic niemożliwego. Gdy tak patrzyło się na tych wszystkich „grajków” ,
miało się wrażenie, że Kaszubi naprawdę są jednością,
od której bije niesamowita siła. Po raz kolejny pokazaliśmy, na co nas stać. Warto również wspomnieć, że
w pobijaniu rekordu mieli także udział uczniowie
z naszego gimnazjum.
Dziękuję, w swoim imieniu i w imieniu społeczności
kaszubskiej, za tak dobrą organizację tego święta, które
jest niezwykle ważne dla Kaszubów. Miejmy nadzieję, że
wszyscy obecni będą ten dzień dobrze wspominać jak
najdłużej. Naprawdę warto było
przyjść i tak ,,na żywo” zobaczyć
kulturę Kaszubów. Chociaż
stykam się z nią prawie codziennie, przeżycie takiego dnia było
interesującym doświadczeniem.
Serdecznie zachęcam wszystkich,
tych których ciekawi folklor
kaszubski, jak i tych, którzy
jeszcze nie poznali tej wspaniałej
kultury, do brania udziału w tego
typu imprezach, bo naprawdę
warto!
Dagmara Damps kl. II d
Uroczystość rozpoczęła się od
złożenia kwiatów przy obelisku
poświeconym pamięci ks. dr.
Bernarda Sychty - działacza
kaszubskiego, językoznawcy,
etnografa, autora 7-tomowego
„Słownika gwar kaszubskich na
tle kultury ludowej”. Kwiaty
składali przedstawiciele różnych
stowarzyszeń, szkół, m.in. Zrze-
szenia Kaszubsko-Pomorskiego, Gminnego Ośrodka
Kultury, Urzędu Gminy w Sierakowicach, naszej
szkoły.
Następnie w kościele p w. św. Marcina w Sierakowicach odbyła się uroczysta msza święta z kaszubską
liturgią słowa. Po niej wszyscy uczestnicy Dnia Jedności
Kaszubów barwnym korowodem przemaszerowali do
gimnazjum. W naszej szkole odbyło się oficjalne otwarcie Dnia Jedności Kaszubów.
Do Sierakowic przybyło mnóstwo gości, nie tylko
Kaszubi z naszego powiatu, także z Gdańska, Sopotu,
Jastarni, Kościerzyny, Dziemian, Pucka, Bytowa, Bydgoszczy i jeszcze wielu innych regionów, a nawet zakątków świata.
W gimnazjum można było podziwiać bogato zastawione stoiska z różnorakimi dziełami twórców ludowych. Można było zobaczyć występy artystyczne lokalnych zespołów muzycznych i tanecznych oraz wystawę
akordeonów z kolekcji pana Pawła Nowaka, usłyszeć
wiersze Juliana Tuwima w języku kaszubskim, które
recytował m.in. marszałek Mieczysław Struk, obejrzeć
występ chóru naszego gimnazjum. Czynne były również
stoiska z kuchnią kaszubską oraz prezentujące wydawnictwa i organizacje regionalne.
Zebrani mogli wziąć udział w turnieju gry w baśkę.
Specjalnie przygotowano aż sześć sal.
Natomiast najważniejszym, wydaje mi się, wydarzeniem, było bicie rekordu Polski w jednoczesnej grze na
akordeonach pod batutą pana Pawła Nowaka. Akordeoniści rejestrowali się już od południa.
Wszyscy czekali na ten moment. Około godziny
15.00 wiadomo już było, że rekord gry na akordeonach
zostanie pobity.
Nastąpiła wielka radość. Nowy
oficjalny rekord Polski w jednoczesnej grze na akordeonach
ustanowiło 314 osób. Grali starsi,
młodzi, nawet uczniowie gimnazjum i szkoły podstawowej.
Wszystko przebiegało wspaniale.
Muzycy wykonali trzy utwory,
w tym „Sëka lësa gòniła”, „Z kaszëbsczich stron”.
Obchody Dnia Jedności Kaszubów były niewątpliwie udane.
Ogromny wkład pracy wielu osób
w organizację tej uroczystości
przyniósł oczekiwany efekt.
Opinie gości przybyłych do
naszego gimnazjum potwierdziły
również moje zdanie. Jako uczeń,
a także chorąży pocztu sztandarowego Gimnazjum im. J. Piłsudskiego uczestniczyłem również
w tej uroczystości i chcę wyrazić
słowa uznania dyrekcji naszej
szkoły oraz pani pedagog za
zaangażowanie w przebieg święta Kaszubów. Chcę także
nadmienić, że takie uroczystości budzą w nas uczucia
patriotyczne i czynią z nas prawdziwych Kaszubów.
Karol Grabowski IIIf
Dnia 24 marca 2014 roku odbył się Dzień Jedności
Kaszubów w gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego w Sierakowicach. Zaczęło się ok. godziny 9.00, a skończyło ok.
19.00. Obchody tego właśnie dnia zaczęły się w Puzdrowie. Po mszy świętej w kościele św. Marcina tłum maszerujących udał się do gimnazjum. Tam wójt gminy
Tadeusz Kobiela i prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Łukasz Grzędzicki oficjalnie otworzyli imprezę.
W tym dniu w gimnazjum były porozstawiane stoiska
z różnymi rzeczami, można było kupić swojskie jedzenie,
desery, a nawet tabakę. Rozrywką było czytanie wierszy
Tuwima, granie w baśkę czy też występy kabaretu
i chóru szkolnego. W tym roku został ustanowiony
rekord Polski grania na akordeonie. Do muzykowania
zasiadło aż 314 akordeonistów, co pozwoliło na ustanowienie nowego rekordu.
Było bardzo wesoło, dużo rozrywek. Na uczestnikach
tego dnia z pewnością wywarła wrażenie ilość akordeonistów. Było ich bardzo dużo.
Moim zdaniem ten Dzień Jedności Kaszubów był
najlepszym, na którym byłam. Było bardzo przyjemnie
i miło. Myślę, że ten dzień przejdzie do historii jako
najlepszy. Organizatorzy się bardzo napracowali, widać
było ich starania. Czekam na następny taki dzień. Myślę,
że też będzie tak cudownie.
Paulina Dera IIg
5
Dni otwarte szkół ponadgimnazjalnych
21 marca, gdy uczniowie pierwszych
i drugich klas naszego gimnazjum
świętowali nadejście pierwszego
dnia wiosny, uczniowie klas trzecich wyjechali na dni otwarte do
różnych szkół ponadgimnazjalnych.
Jako że jestem uczennicą ostatniej
klasy gimnazjum, już niedługo będę
musiała wraz z moimi kolegami
wybrać nową szkołę, w której będę
się uczyć od września. Spośród
wszystkich szkół, jakie zwiedziłam,
najbardziej spodobała mi się miejscowa szkoła - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Sierakowicach.
Po pierwsze, w szkole panowała
bardzo miła i przyjemna atmosfera.
Uczniowie klas licealnych, technikum i zawodowych z chęcią odpowiadali na nasze pytania. Byli
bardzo sympatyczni i próbowali
nam pokazać szkołę z jak najlepszej perspektywy. Dzięki nim i wielu nauczycielom jeszcze lepiej poznaliśmy
ofertę szkoły, a przy okazji zwiedziliśmy różne sale,
pracownie i inne liczne zakątki.
Nie wolno też pominąć faktu, że uczniowie próbowali
nas rozbawić licznymi atrakcjami. Mieliśmy okazję
zobaczyć kurs parzenia angielskiej herbaty, a także sami
spróbować. Niestety, nikt z naszej grupy nie podjął się
tego zadania.
Niektórzy uczniowie zaprezentowali nam swoje
zdolności i własną twórczość. Obejrzeliśmy film wykonany przez uczniów ZSP Sierakowice, który zamiast nas
wystraszyć, raczej rozśmieszył. Wysłuchaliśmy też
koncertu kilku chłopaków, którzy na różnych instru-
6
mentach zagrali znane piosenki. Ten występ bardzo nas
rozbawił.
Ostatnim argumentem jest to, że mogliśmy zobaczyć,
jak funkcjonują kółka zainteresowań i jak wygląda
praca niektórych klas. Dowiedzieliśmy się na przykład,
jak wygląda praca uczniów klas gastronomicznych
w kuchni oraz że uczniowie licznych klas, zwłaszcza
technikum, wyjeżdżają na wiele zagranicznych wycieczek, dzięki którym mogą poznać różne kraje, ich
kulturę oraz język. Mieliśmy również okazję obejrzeć
zdjęcia zrobione przez kółko fotograficzne, a także sami
sobie zrobić zdjęcia.
Jak widać, najbardziej spodobało mi się ZSP w Sierakowicach. Myślę, że jest dobrą szkołą, w której warto
kontynuować naukę. Nie zdecydowałam się jeszcze, czy
chcę się tam dalej uczyć, ale cieszę
się, że dzięki dniom otwartym
mogłam ją lepiej poznać.
Marta Dawidowska IIIf
Najbardziej ze szkół podczas dni
otwartych spodobał mi się Zespół
Szkół Ponadgimnazjalnych w Sierakowicach. Byliśmy tam około
półtorej godziny, mieliśmy co robić
i co zwiedzać.
Po pierwsze, wszyscy tam byli
bardzo dobrze zorganizowani .
Przygotowali wiele atrakcji, przy
czym nawet się nie nudziliśmy. Na
początku rozwiązywaliśmy krzyżówki. Mogliśmy przy tym zdobyć
nagrody. Później układaliśmy
puzzle, rozmawiając z dziewczynami, które uczęszczają do tej szkoły.
Powiedziały nam o niej wiele ciekawych rzeczy. Pod
koniec wysłuchaliśmy zespołu, który tam grał i zrobiliśmy sobie parę zdjęć.
Poza tym zainteresowały mnie bardzo kierunki w liceum, do którego się wybieram. Jeden z nich to profil
europejsko-multimedialny, gdzie rozszerzone przedmioty
to informatyka, geografia i matematyka. W drugim
kierunku fotograficzno-humanistycznym rozszerzone
przedmioty to polski, historia, język angielski i dodatkowo
zajęcia z fotografii. Mają bogatą ofertę, jeśli chodzi o technikum i technikum ekonomiczne lub żywienia, a w zawodówce takie zawody, jak np. mechanik czy fryzjer.
Spodobał mi się także ogólny wygląd tej szkoły, panująca tam atmosfera i ludzie, którzy do tej szkoły uczęszczają. Większość osób znam, ponieważ są z Sierakowic
i pobliskich wiosek. Szkoła znajduje się niedaleko, co
dla mnie jest bardzo ważne, bo nie traci się czasu, który
mogłabym poświęcić na naukę.
Przekonałam się, że to interesująca szkoła, do której
warto się wybrać. Mają ciekawą ofertę i wybierając tę
szkołę na pewno nie pożałuję.
Paulina Rompa IIIf
Happysad
Dnia 30 marca 2014 roku wybrałam się na koncert
zespołu „Happysad” , który odbył się w klubie „Parlament” przy ulicy Świętego Ducha w Gdańsku. Klub jest
ogromny, będąc w środku doliczyłam się trzech pięter!
Założony został w 2001 roku i od tamtej pory wystąpiło
tam bardzo wielu znanych muzyków i zespołów, jak np.
„Czarno Czarni”, „Lukstorpeda”, „Strachy na Lachy ”,
„Zabili mi żółwia” i wiele innych.
Koncert zaczął się o godzinie 20.30. Niestety, mieliśmy małe spóźnienie, dowiedziałam się jednak, że
zespół zaczął grać od utworów „Czysta jak łza „ i „Zanim pójdę”. Pierwsza godzina koncertu poświęcona była
wyłącznie płycie pt. „ Wszystko jedno” z 2004 roku.
Większość widowni stanowiła młodzież, jednak nietrudno było zauważyć starszych ludzi tańczących i
bawiących się równie dobrze.
Większość piosenek śpiewali wszyscy, bawiąc się i
skacząc w rytm muzyki. My znaleźliśmy miejsca prawie
tuż przy scenie, w samym środku ludzi tańczących pogo.
Jednak był stamtąd wspaniały widok na scenę. Ludzi
ciągle przybywało, łączyła ich muzyka. Wszyscy uśmiechali się do siebie, byli dla siebie niezmiernie mili. W
pewnym momencie nad ludźmi zaczęli krążyć następni
i to dosłownie! Przenoszono ich górą i każdy pilnował,
aby nikt nie spadł, co było nie lada wyzwaniem. Happysad składa się z młodych muzyków, którzy mają swoich
fanów już od dekady! „Są postrzegani jako jeden z
najlepszych koncertowych zespołów w Polsce.”
Na koniec, oczywiście po zejściu, prawie od razu
weszli z powrotem na scenę zagrać ostatnią piosenkę,
która jak się okazało, nie była ostatnia. Kiedy ponownie
zeszli, minęła dłuższa chwila, jednak weszli ponownie i
zaśpiewali piosenkę pt „Marihuana”, którą oficjalnie
zakończono niedzielny występ.
Koncert bardzo mi się spodobał, chętnie, jak będzie
okazja, pojadę na niego po raz kolejny. Zespół bardzo
dobrze się spisał i wszyscy byli zawiedzeni, że skończył
tak szybko, chociaż grał koło 3-4 godziny . Niestety, nie
wzięłam własnego aparatu, jednak znalazłam kilka
zdjęć z tego występu w Internecie.
Emanuela Paracka kl. II d
7
KOLOSY za rok 2013
Otwarcie 16. Ogólnopolskich Spotkań Podróżników,
Żeglarzy i Alpinistów odbyło się 7 marca bieżącego roku
o godzinie 10.15 w Gdyni.
Pierwsi swoją prezentację pokazali pan Kryspin Pluta
i jego podopieczna Aleksandra Dudnij. Opowiedzieli
nam o „Szkole pod żaglami”. Uczniowie klas trzecich
gimnazjum, którzy w zeszłym roku uczestniczyli w wolontariacie, mogli przez cały rok mieszkać, uczyć się
i pracować na statku „Pogoria”.
Drugą prezentację przestawił pan Damian Wolf
Wagabunda. Samotnie podróżował przez całą Amerykę
Południową. Podróż ta nauczyła go wielu rzeczy i przede
wszystkim zbliżyła go do Boga. Jego szlak prowadził od
Ziemi Ognistej przez Chile, Argentynę, Boliwię, Peru,
Ekwador, Kolumbię po samą Argentynę. Na końcu
prezentacji stanął na scenie i zaczął tańczyć na tle
swojego tańca w Argentynie.
,,Kaszëbë-Sybir 2013. Śladami pomorskich zesłańców’’
- to tytuł kolejnej prezentacji państwa Ewy Popiel , Piotra
8
Bejrowskiego i Łukasza Kalocińskiego z trójmiasta.
Razem przejechali samochodem prawie 15 tys. kilometrów, chcąc upamiętnić w ten sposób ofiary stalinowskich zbrodni i przymusowych przesiedleń. Jechali
przez Węgry do Uzbekistanu, a następnie przez Kazachstan na Syberię. Na końcu wyprawy symbolicznie
odwiedzili Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu.
Przedostatnia prezentacja miała tytuł ,,Wisła od
źródeł do ujścia, czyli niewidomi na tandemach”, przedstawił ją pan Waldemar Rogowski. Ukazuje historię
grupy ludzi w pełni sprawnych, którzy dobrani w pary
z niewidomymi na rowerach przemierzyli całą Wisłę.
Panowie Krzysztof Paul i Jan Faściszewski przedstawili ostatnią prezentację pod tytułem ,,Morze Białe Karelskim brzegiem’’. Przez prawie dwa tygodnie wędrowali
po zamarzniętej tafli lodu. Nocowali w drewnianych,
brudnych domkach, często w krytycznym stanie.
Tak zakończyła się pierwsza część prezentacji. Bardzo
podobała mi się każda z nich, autorzy dopowiedzieli
nam dużo szczegółów.
Klaudia Bednarek IIh
Gazeta Gimnazjum Sierakowicach. Redaguje zespół. Nauczyciel prowadzący: Ewa Glińska.
Projekt winiety: Iwona Wejher.

Podobne dokumenty