„Pułapka na myszy” Dni otwarte szkół
Transkrypt
„Pułapka na myszy” Dni otwarte szkół
Nr 96 marzec–kwiecień 2014 r. „Pułapka na myszy” Dni otwarte szkół ponaggimnazjalnych Pierwszy Dzień Wiosny „Pułapka na myszy” W czwartek 6 marca 2014 roku punktualnie o godzinie 10 prosto z desek Teatru im. Juliusza Słowackiego rozpoczęła się internetowa transmisja na żywo spektaklu ,,Pułapka na myszy’’ Agaty Christe. Akcja dzieje się podczas zimy. Rozpoczyna się, kiedy do pensjonatu ,,Monkswell Manor” przyjeżdżają pierwsi goście, którzy nie wiedzą, że w ostatnich dniach w Londynie doszło do zabójstwa. Morderca zapowiedział kolejne ofiary, jego trop prowadzi do pensjonatu. Właściciele i goście są w ogromnym niebezpieczeństwie, ale każdy z nich może okazać się mordercą. Atmosfera niepokoju i wzajemnych podejrzeń rośnie z minuty na minutę. Jedną z najciekawszych postaci był Christopher. Młody energiczny człowiek. Ma on ciekawą i optymistyczną osobowość, jednak w obliczu oskarżeń i dezaprobaty ze strony innych woli uciekać niż stawić temu czoła Jednak najważniejsze w tym spektaklu, jak i w każdym przedstawieniu kryminalnym, jest rozwiązanie zagadki. W tym przypadku wyjaśnieniem jest to, że zabójca to młody chłopak, który podszywał się pod policjanta, aby zabić kolejne ofiary i zemścić się za swoje przykre dzieciństwo. Moim zdaniem przedstawienie to było warte obejrzenia. Świetnie się bawiłam, śmiałam się oraz przeżywa- 2 łam chwile grozy i zastanowienia. Polecam wszystkim obejrzenie tego spektaklu. Magda Cirocka II g Mollie Ralston była właścicielką pensjonatu, Giles Ralston to mąż Mollie i właściciel hotelu. Pierwszym klientem był Christopher. Jako druga przyjechała Pani Boyle, następnie Major Metcalf, Panna Casewell i Paravicini. Jako ostatni na miejsce dojechał niezapowiedziany gość - sierżant Trotter. Wszystkie te zdarzenia działy się współcześnie w pensjonacie niedaleko Londynu. Moim zdaniem przedstawienie było bardzo ciekawe. Przez chwilę śmieszne, a później trzymało w napięciu. Takich przedstawień teatralno-internetowych powinno być więcej i czekam z niecierpliwością na następne. Aldona Domaszk kl. IIg Zwariowaną i pełną dobrych chęci Mollie Ralston grała Karolina Kazoń, wciąż zasmuconego i przygnębionego Gilesa Raltsona - Grzegorz Łukawski. Wiecznie narzekającą i niezadowoloną panią Boyle była Anna Sokołowska. W starszego przemiłego mężczyznę - Majora Metcalfa, który był, jak na końcu się okazało, wysłannikiem policji - wcielił się Feliks Szajczer. Specyficzną i tajemniczą osobą była panna Casewall - Marta Chorodowska. Wciąż wesołego i dość optymistycznego Christopera grał Grzegorz Mielczarek. Paravicini to Marcin Koźmiński. Dość zabawny i skryty był sierżant Trotter - Krzysztof Piątkowski. Cała akcja utworu rozgrywa się w pensjonacie państwa Ralston niedaleko Londynu. To właśnie w nim dojdzie do tragicznej śmierci pani Boyle. Była to dość tajemnicza opowieść, dlatego że to właśnie ktoś z obecnych w pensjonacie dopuścił się zbrodni. Jak się na końcu okazało, sprawcą był najprawdopodobniej nawet niepodejrzewany sierżant Trotter. Najbardziej sensacyjna była śmierć pani Boyl, gdyż znienacka zgasło światło, a w salonie rozbrzmiewały dość tajemnicze dźwięki muzyki. Najciekawszą postacią w spektaklu był sierżant Trotter. Jego śledztwo nieraz doprowadzało do śmiechu. Jedną z najzabawniejszych scen było to, gdy mieli odegrać na nowo śmierć pani Boyl, a to on zaczął krzyczeć . Moim zdaniem był to jak najlepiej odegrany spektakl. Nieraz widz mógł nawet nie dostrzec, że dzieje się to właśnie na ekranie, lecz czuł, że bierze czynny udział w tym wszystkim. Bardzo mi się podobało i nie mam żadnych zastrzeżeń. Aktorzy byli genialni, ich role dość trudne, lecz poradzili sobie. Julia Rompa IIg Reżyserem tego przedstawienia była Olga Lipińska, scenografią zajmował się Ryszard Melliwa, kostiumy przygotowała Magdalena Tesławska, a muzykę skomponował Jan Paluśkiewicz. Bohaterami tego spektaklu byli: Mollie Ralston (Karolina Kazoń), Giles Ralston, pani Boyle, major Metclaf, panna Casewell, Christopher, Paravicini oraz sierżant Trotter (Feliks Szajner). Akcja dzieje się współcześnie w pensjonacie niedaleko Londynu. W przedstawieniu najbardziej sensacyjny był moment, kiedy sierżant Totter przyznał się Mollie Raltson, że nie jest tak naprawdę policjantem. Chciał się tylko zemścić. A najbardziej tajemniczym momentem było to, jak ktoś zabił panią Boyle. Nagle zgasły światła. Zrobiło się tajemniczo, potem krzyk. Najśmieszniejszą sceną było to, jak Paravicini się wygłupiał. Moim zdaniem to on był najbardziej rozrywkową postacią , a zarazem bardzo tajemniczą. Zaciekawiła mnie także pani Boyle, która była bardzo wymagająca i tajemnicza. Wszystko źle oceniała i nic jej nie pasowało. O wszystko miała pretensje. Scenograf tego spektaklu okazał się bardzo pomysłowy, bo osiągnął tajemniczy nastrój. Gdy ktoś otwierał drzwi, to za każdym razem otwierało się okno. Przyprawiało to mnie o dreszczyk emocji, zaczynałam się bać. Kostiumy były bardzo starodawne, ale interesujące. Ten kryminał był bardzo zagadkowy. Sama nie wiem do końca, o co w nim chodziło. Moim zdaniem ten spektakl był bardzo interesujący i tajemniczy, pełen zagadek. Bardzo mi się spodobał, bo było trzeba na nim myśleć. Dzięki niemu zaczęłam się interesować przedstawieniami. Chciałabym jeszcze raz je obejrzeć. Paulina Dera kl IIg „Kamienie na szaniec” W kinie ,,Krewetka” obejrzeliśmy 26marca (w rocznicę akcji pod Arsenałem) film pt. ,,Kamienie na szaniec”, luźno oparty na szkolnej lekturze pod tym samym tytułem. Reżyserem filmu jest Robert Gliński, współtwórca takich dzieł, jak ,,Cześć Tereska” czy ,,Świnki”. W jego najnowszym filmie główne role odgrywają aktorzy młodego pokolenia, m.in. Tomasz Ziętek (Rudy), Marcel Sabat (Zośka) i Szymon Roszak (Słoń). Akcja filmu rozpoczyna się w roku 1943 i to od razu od ,,mocnego uderzenia”. W pierwszych scenach ukazane są akcje gazowania kin, malowania po murach i zrywania flag. Film ukazuje ciągłą walkę z okupantem, zarówno tą otwartą, ale też tą cichą, jaką jest sabotaż. Przedstawia też zmagania z samym sobą, młodych ludzi walczących z własnymi słabościami, by móc działać dla wspólnego dobra. Jeśli chodzi o moje odczucia co do filmu, to są one mieszane. Z jednej strony widzimy bohaterów, którzy walczą za ojczyznę w Szarych Szeregach, jednak nie zawsze mogą porozumieć się między sobą, wybuchają spory na linii oddział-dowódca. Jest to ukazane w bardzo interesujący sposób, bez pseudopatriotycznego zadęcia, jakie często towarzyszy filmom mówiącym o wojnie. Z drugiej strony rozczarowało mnie pominięcie kilku wątków i postaci oraz umniejszenie wielu innych. Reżyser chyba nadto skoncentrował się na wątku opowiadającym o pojmaniu i katowaniu Rudego przez gestapo, przez co wiele innych tematów ucierpiało. W ogólnym rozrachunku mogę ocenić film dość dobrze, jednak mam wrażenie, że reżyser mógł wierniej oddać tematykę powieści. Kacper Labuda IIg 3 Dzień Jedności Kaszubów – Sierakowice 2014 Kaszuby od zawsze były ważną częścią Polski. Jednocześnie jednak, czując swoją odrębność, mają własny hymn, godło i flagę. W naszej małej ojczyźnie na pamiątkę pierwszej wzmianki o Kaszubach jest również obchodzone święto, a mianowicie Dzień Jedności Kaszubów. W tym roku ta uroczystość odbyła się 23 marca. A była ona nam, uczniom gimnazjum, szczególnie bliska, gdyż odbywała się właśnie w naszej szkole. Uroczystości zaczęły się mszą św. z liturgią słowa w języku kaszubskim w kościele p.w. św. Marcina w Sierakowicach. Po mszy nastąpił przemarsz ulicami Sierakowic właśnie do naszego gimnazjum, w którym od samego ranka kaszubscy artyści ludowi i panie z kół gospodyń wiejskich sprzedawały swoje wyroby. Można było spróbować chleba ze smalcem, koktajlu z truskawek czy też ciast własnej produkcji. Na piętrze szkoły zaś można było zobaczyć piękne, ręcznie haftowane obrusy czy krawaty, rzeźby w drewnie, ręcznie robioną biżuterię czy ozdoby na stół wielkanocny. Nie zabrakło również literatury i malarstwa. Można więc śmiało powiedzieć, że Kaszuba jest nie tylko pracowity i zaradny, lecz także uzdolniony. W tym samym czasie w auli naszego gimnazjum można było podziwiać występy różnych grup artystycznych. Oko i ucho cieszyły występy „Tuchlinskich Skrzatów”, chóru z naszego gimna- 4 zjum, kabaretu i wielu, wielu innych młodych zdolnych, którzy potrafią i chcą promować język kaszubski. W tym wyjątkowym dniu nasza szkolna świetlica przeobraziła się w minimuzeum akordeonów. Pan Paweł Nowak z Kościerzyny zabrał ze sobą część swojej kolekcji tych instrumentów i przywiózł je do Sierakowic. Można było z bliska przyjrzeć się „ewolucji” akordeonów. Dziękujemy Panu Nowakowi za tę możliwość. Kiedy tłumy ludzi podziwiały to wszystko, na hali sportowej zebrani akordeoniści czynili przygotowania do pobicia rekordu jednoczesnej gry na tym właśnie instrumencie. Planowano pobić rekord z zeszłego roku z Kościerzyny. Wtedy zagrało razem 281 muzyków. O godzinie 15.30 okazało się, że mamy… 314 akordeonistów!!! Jak widać dla Kaszubów nie ma nic niemożliwego. Gdy tak patrzyło się na tych wszystkich „grajków” , miało się wrażenie, że Kaszubi naprawdę są jednością, od której bije niesamowita siła. Po raz kolejny pokazaliśmy, na co nas stać. Warto również wspomnieć, że w pobijaniu rekordu mieli także udział uczniowie z naszego gimnazjum. Dziękuję, w swoim imieniu i w imieniu społeczności kaszubskiej, za tak dobrą organizację tego święta, które jest niezwykle ważne dla Kaszubów. Miejmy nadzieję, że wszyscy obecni będą ten dzień dobrze wspominać jak najdłużej. Naprawdę warto było przyjść i tak ,,na żywo” zobaczyć kulturę Kaszubów. Chociaż stykam się z nią prawie codziennie, przeżycie takiego dnia było interesującym doświadczeniem. Serdecznie zachęcam wszystkich, tych których ciekawi folklor kaszubski, jak i tych, którzy jeszcze nie poznali tej wspaniałej kultury, do brania udziału w tego typu imprezach, bo naprawdę warto! Dagmara Damps kl. II d Uroczystość rozpoczęła się od złożenia kwiatów przy obelisku poświeconym pamięci ks. dr. Bernarda Sychty - działacza kaszubskiego, językoznawcy, etnografa, autora 7-tomowego „Słownika gwar kaszubskich na tle kultury ludowej”. Kwiaty składali przedstawiciele różnych stowarzyszeń, szkół, m.in. Zrze- szenia Kaszubsko-Pomorskiego, Gminnego Ośrodka Kultury, Urzędu Gminy w Sierakowicach, naszej szkoły. Następnie w kościele p w. św. Marcina w Sierakowicach odbyła się uroczysta msza święta z kaszubską liturgią słowa. Po niej wszyscy uczestnicy Dnia Jedności Kaszubów barwnym korowodem przemaszerowali do gimnazjum. W naszej szkole odbyło się oficjalne otwarcie Dnia Jedności Kaszubów. Do Sierakowic przybyło mnóstwo gości, nie tylko Kaszubi z naszego powiatu, także z Gdańska, Sopotu, Jastarni, Kościerzyny, Dziemian, Pucka, Bytowa, Bydgoszczy i jeszcze wielu innych regionów, a nawet zakątków świata. W gimnazjum można było podziwiać bogato zastawione stoiska z różnorakimi dziełami twórców ludowych. Można było zobaczyć występy artystyczne lokalnych zespołów muzycznych i tanecznych oraz wystawę akordeonów z kolekcji pana Pawła Nowaka, usłyszeć wiersze Juliana Tuwima w języku kaszubskim, które recytował m.in. marszałek Mieczysław Struk, obejrzeć występ chóru naszego gimnazjum. Czynne były również stoiska z kuchnią kaszubską oraz prezentujące wydawnictwa i organizacje regionalne. Zebrani mogli wziąć udział w turnieju gry w baśkę. Specjalnie przygotowano aż sześć sal. Natomiast najważniejszym, wydaje mi się, wydarzeniem, było bicie rekordu Polski w jednoczesnej grze na akordeonach pod batutą pana Pawła Nowaka. Akordeoniści rejestrowali się już od południa. Wszyscy czekali na ten moment. Około godziny 15.00 wiadomo już było, że rekord gry na akordeonach zostanie pobity. Nastąpiła wielka radość. Nowy oficjalny rekord Polski w jednoczesnej grze na akordeonach ustanowiło 314 osób. Grali starsi, młodzi, nawet uczniowie gimnazjum i szkoły podstawowej. Wszystko przebiegało wspaniale. Muzycy wykonali trzy utwory, w tym „Sëka lësa gòniła”, „Z kaszëbsczich stron”. Obchody Dnia Jedności Kaszubów były niewątpliwie udane. Ogromny wkład pracy wielu osób w organizację tej uroczystości przyniósł oczekiwany efekt. Opinie gości przybyłych do naszego gimnazjum potwierdziły również moje zdanie. Jako uczeń, a także chorąży pocztu sztandarowego Gimnazjum im. J. Piłsudskiego uczestniczyłem również w tej uroczystości i chcę wyrazić słowa uznania dyrekcji naszej szkoły oraz pani pedagog za zaangażowanie w przebieg święta Kaszubów. Chcę także nadmienić, że takie uroczystości budzą w nas uczucia patriotyczne i czynią z nas prawdziwych Kaszubów. Karol Grabowski IIIf Dnia 24 marca 2014 roku odbył się Dzień Jedności Kaszubów w gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego w Sierakowicach. Zaczęło się ok. godziny 9.00, a skończyło ok. 19.00. Obchody tego właśnie dnia zaczęły się w Puzdrowie. Po mszy świętej w kościele św. Marcina tłum maszerujących udał się do gimnazjum. Tam wójt gminy Tadeusz Kobiela i prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Łukasz Grzędzicki oficjalnie otworzyli imprezę. W tym dniu w gimnazjum były porozstawiane stoiska z różnymi rzeczami, można było kupić swojskie jedzenie, desery, a nawet tabakę. Rozrywką było czytanie wierszy Tuwima, granie w baśkę czy też występy kabaretu i chóru szkolnego. W tym roku został ustanowiony rekord Polski grania na akordeonie. Do muzykowania zasiadło aż 314 akordeonistów, co pozwoliło na ustanowienie nowego rekordu. Było bardzo wesoło, dużo rozrywek. Na uczestnikach tego dnia z pewnością wywarła wrażenie ilość akordeonistów. Było ich bardzo dużo. Moim zdaniem ten Dzień Jedności Kaszubów był najlepszym, na którym byłam. Było bardzo przyjemnie i miło. Myślę, że ten dzień przejdzie do historii jako najlepszy. Organizatorzy się bardzo napracowali, widać było ich starania. Czekam na następny taki dzień. Myślę, że też będzie tak cudownie. Paulina Dera IIg 5 Dni otwarte szkół ponadgimnazjalnych 21 marca, gdy uczniowie pierwszych i drugich klas naszego gimnazjum świętowali nadejście pierwszego dnia wiosny, uczniowie klas trzecich wyjechali na dni otwarte do różnych szkół ponadgimnazjalnych. Jako że jestem uczennicą ostatniej klasy gimnazjum, już niedługo będę musiała wraz z moimi kolegami wybrać nową szkołę, w której będę się uczyć od września. Spośród wszystkich szkół, jakie zwiedziłam, najbardziej spodobała mi się miejscowa szkoła - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Sierakowicach. Po pierwsze, w szkole panowała bardzo miła i przyjemna atmosfera. Uczniowie klas licealnych, technikum i zawodowych z chęcią odpowiadali na nasze pytania. Byli bardzo sympatyczni i próbowali nam pokazać szkołę z jak najlepszej perspektywy. Dzięki nim i wielu nauczycielom jeszcze lepiej poznaliśmy ofertę szkoły, a przy okazji zwiedziliśmy różne sale, pracownie i inne liczne zakątki. Nie wolno też pominąć faktu, że uczniowie próbowali nas rozbawić licznymi atrakcjami. Mieliśmy okazję zobaczyć kurs parzenia angielskiej herbaty, a także sami spróbować. Niestety, nikt z naszej grupy nie podjął się tego zadania. Niektórzy uczniowie zaprezentowali nam swoje zdolności i własną twórczość. Obejrzeliśmy film wykonany przez uczniów ZSP Sierakowice, który zamiast nas wystraszyć, raczej rozśmieszył. Wysłuchaliśmy też koncertu kilku chłopaków, którzy na różnych instru- 6 mentach zagrali znane piosenki. Ten występ bardzo nas rozbawił. Ostatnim argumentem jest to, że mogliśmy zobaczyć, jak funkcjonują kółka zainteresowań i jak wygląda praca niektórych klas. Dowiedzieliśmy się na przykład, jak wygląda praca uczniów klas gastronomicznych w kuchni oraz że uczniowie licznych klas, zwłaszcza technikum, wyjeżdżają na wiele zagranicznych wycieczek, dzięki którym mogą poznać różne kraje, ich kulturę oraz język. Mieliśmy również okazję obejrzeć zdjęcia zrobione przez kółko fotograficzne, a także sami sobie zrobić zdjęcia. Jak widać, najbardziej spodobało mi się ZSP w Sierakowicach. Myślę, że jest dobrą szkołą, w której warto kontynuować naukę. Nie zdecydowałam się jeszcze, czy chcę się tam dalej uczyć, ale cieszę się, że dzięki dniom otwartym mogłam ją lepiej poznać. Marta Dawidowska IIIf Najbardziej ze szkół podczas dni otwartych spodobał mi się Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Sierakowicach. Byliśmy tam około półtorej godziny, mieliśmy co robić i co zwiedzać. Po pierwsze, wszyscy tam byli bardzo dobrze zorganizowani . Przygotowali wiele atrakcji, przy czym nawet się nie nudziliśmy. Na początku rozwiązywaliśmy krzyżówki. Mogliśmy przy tym zdobyć nagrody. Później układaliśmy puzzle, rozmawiając z dziewczynami, które uczęszczają do tej szkoły. Powiedziały nam o niej wiele ciekawych rzeczy. Pod koniec wysłuchaliśmy zespołu, który tam grał i zrobiliśmy sobie parę zdjęć. Poza tym zainteresowały mnie bardzo kierunki w liceum, do którego się wybieram. Jeden z nich to profil europejsko-multimedialny, gdzie rozszerzone przedmioty to informatyka, geografia i matematyka. W drugim kierunku fotograficzno-humanistycznym rozszerzone przedmioty to polski, historia, język angielski i dodatkowo zajęcia z fotografii. Mają bogatą ofertę, jeśli chodzi o technikum i technikum ekonomiczne lub żywienia, a w zawodówce takie zawody, jak np. mechanik czy fryzjer. Spodobał mi się także ogólny wygląd tej szkoły, panująca tam atmosfera i ludzie, którzy do tej szkoły uczęszczają. Większość osób znam, ponieważ są z Sierakowic i pobliskich wiosek. Szkoła znajduje się niedaleko, co dla mnie jest bardzo ważne, bo nie traci się czasu, który mogłabym poświęcić na naukę. Przekonałam się, że to interesująca szkoła, do której warto się wybrać. Mają ciekawą ofertę i wybierając tę szkołę na pewno nie pożałuję. Paulina Rompa IIIf Happysad Dnia 30 marca 2014 roku wybrałam się na koncert zespołu „Happysad” , który odbył się w klubie „Parlament” przy ulicy Świętego Ducha w Gdańsku. Klub jest ogromny, będąc w środku doliczyłam się trzech pięter! Założony został w 2001 roku i od tamtej pory wystąpiło tam bardzo wielu znanych muzyków i zespołów, jak np. „Czarno Czarni”, „Lukstorpeda”, „Strachy na Lachy ”, „Zabili mi żółwia” i wiele innych. Koncert zaczął się o godzinie 20.30. Niestety, mieliśmy małe spóźnienie, dowiedziałam się jednak, że zespół zaczął grać od utworów „Czysta jak łza „ i „Zanim pójdę”. Pierwsza godzina koncertu poświęcona była wyłącznie płycie pt. „ Wszystko jedno” z 2004 roku. Większość widowni stanowiła młodzież, jednak nietrudno było zauważyć starszych ludzi tańczących i bawiących się równie dobrze. Większość piosenek śpiewali wszyscy, bawiąc się i skacząc w rytm muzyki. My znaleźliśmy miejsca prawie tuż przy scenie, w samym środku ludzi tańczących pogo. Jednak był stamtąd wspaniały widok na scenę. Ludzi ciągle przybywało, łączyła ich muzyka. Wszyscy uśmiechali się do siebie, byli dla siebie niezmiernie mili. W pewnym momencie nad ludźmi zaczęli krążyć następni i to dosłownie! Przenoszono ich górą i każdy pilnował, aby nikt nie spadł, co było nie lada wyzwaniem. Happysad składa się z młodych muzyków, którzy mają swoich fanów już od dekady! „Są postrzegani jako jeden z najlepszych koncertowych zespołów w Polsce.” Na koniec, oczywiście po zejściu, prawie od razu weszli z powrotem na scenę zagrać ostatnią piosenkę, która jak się okazało, nie była ostatnia. Kiedy ponownie zeszli, minęła dłuższa chwila, jednak weszli ponownie i zaśpiewali piosenkę pt „Marihuana”, którą oficjalnie zakończono niedzielny występ. Koncert bardzo mi się spodobał, chętnie, jak będzie okazja, pojadę na niego po raz kolejny. Zespół bardzo dobrze się spisał i wszyscy byli zawiedzeni, że skończył tak szybko, chociaż grał koło 3-4 godziny . Niestety, nie wzięłam własnego aparatu, jednak znalazłam kilka zdjęć z tego występu w Internecie. Emanuela Paracka kl. II d 7 KOLOSY za rok 2013 Otwarcie 16. Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów odbyło się 7 marca bieżącego roku o godzinie 10.15 w Gdyni. Pierwsi swoją prezentację pokazali pan Kryspin Pluta i jego podopieczna Aleksandra Dudnij. Opowiedzieli nam o „Szkole pod żaglami”. Uczniowie klas trzecich gimnazjum, którzy w zeszłym roku uczestniczyli w wolontariacie, mogli przez cały rok mieszkać, uczyć się i pracować na statku „Pogoria”. Drugą prezentację przestawił pan Damian Wolf Wagabunda. Samotnie podróżował przez całą Amerykę Południową. Podróż ta nauczyła go wielu rzeczy i przede wszystkim zbliżyła go do Boga. Jego szlak prowadził od Ziemi Ognistej przez Chile, Argentynę, Boliwię, Peru, Ekwador, Kolumbię po samą Argentynę. Na końcu prezentacji stanął na scenie i zaczął tańczyć na tle swojego tańca w Argentynie. ,,Kaszëbë-Sybir 2013. Śladami pomorskich zesłańców’’ - to tytuł kolejnej prezentacji państwa Ewy Popiel , Piotra 8 Bejrowskiego i Łukasza Kalocińskiego z trójmiasta. Razem przejechali samochodem prawie 15 tys. kilometrów, chcąc upamiętnić w ten sposób ofiary stalinowskich zbrodni i przymusowych przesiedleń. Jechali przez Węgry do Uzbekistanu, a następnie przez Kazachstan na Syberię. Na końcu wyprawy symbolicznie odwiedzili Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu. Przedostatnia prezentacja miała tytuł ,,Wisła od źródeł do ujścia, czyli niewidomi na tandemach”, przedstawił ją pan Waldemar Rogowski. Ukazuje historię grupy ludzi w pełni sprawnych, którzy dobrani w pary z niewidomymi na rowerach przemierzyli całą Wisłę. Panowie Krzysztof Paul i Jan Faściszewski przedstawili ostatnią prezentację pod tytułem ,,Morze Białe Karelskim brzegiem’’. Przez prawie dwa tygodnie wędrowali po zamarzniętej tafli lodu. Nocowali w drewnianych, brudnych domkach, często w krytycznym stanie. Tak zakończyła się pierwsza część prezentacji. Bardzo podobała mi się każda z nich, autorzy dopowiedzieli nam dużo szczegółów. Klaudia Bednarek IIh Gazeta Gimnazjum Sierakowicach. Redaguje zespół. Nauczyciel prowadzący: Ewa Glińska. Projekt winiety: Iwona Wejher.