Rzgowska Prawda
Transkrypt
Rzgowska Prawda
RZGOWSKA PRAWDA 1 ZAPRASZAMY NA www.rzgowskaprawda.pl Nr 2, LUTY/MARZEC 2014 ISSN 2353-2130 GAZETA BEZPŁATNA Piszemy, jak jest! Wiesław Gąsiorek Marek Bartoszewski Stanisław Bednarczyk foto: kalino-kgw.bloog.pl foto: Jum. foto: Jum. Biuletyn Informacji Publicznej od siedmiu boleści Radny strażak u nas dużo może! Radni strażacy nie mogą zarabiać na remizie, ale w gminie Rzgów tym się nie przejmują… Przepisy ustawy o samorządzie gminnym zakazują radnym rad gmin pełnić funkcje członków zarządu stowarzyszeń, a więc również i Ochotniczych Straży Pożarnych, które prowadzą działalność gospodarczą, jeśli taka działalność opiera się na wykorzystaniu mienia gminy, w której radny uzyskał mandat. Jak zatem jest możliwe, że przewodniczący Rady Miejskiej Marek Bartoszewski jest jednocześnie prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Grodzisku, zaś radni Stanisław Bednarczyk (wiceprzewodniczący RM) i Wiesław Gąsiorek są naczelnikami kolejno: OSP Bronisin Dworski i OSP Guzew? Nie ma drugiej takiej gminy w Polsce, w której aż trzech radnych gminnych zasiada w zarządzie OSP. Nieruchomości, na których zlokalizowane są w Grodzisku, Bronisinie Dworskim i Guzewie, stanowią własność gminy Rzgów. Prezes i naczelnicy - zgodnie ze statutami - są członkami zarządów tych stowarzyszeń. W strażnicach obywają się imprezy, a za wynajem sal pobierane są pieniądze. Jak zatem ukryć prowadzenie tej działalności? Patent jest prosty. Wystarczy za wynajem nie wystawiać rachunków, a dochodów z działalności gospodarczej nie wykazywać w sprawozdaniach finansowych. Dotarliśmy do dokumentów za rok 2012. I tak np. w dokumencie OSP Grodzisko prezes Marek Bartoszewski nie wykazał nic w dochodach z działalności gospodarczej, ale za to w rubryczce inne dochody wpisał kwotę 7202,93 zł. Na dochody te nie składają się dotacje czy darowizny i zbiórki, bo te kwoty znajdują się w osobnych rubryczkach. Co to więc za dochody? Nie wiadomo… Dochodów z działalności gospodarczej nie wykazały też strażnice w Guzewie i Bronisinie Dworskim. Czy wynajem sal na wesela i inne imprezy to nie jest działalność gospodarcza? Jak najbardziej tak! Wystarczy jednak nie wystawiać rachunków i nie wykazać dochodów, aby, przynajmniej teoretycznie, działalności gospodarczej nie było… ciąg dalszy na str. 6 Zdewastowana droga do żwirowni Ukradli księdzu 20 tys. zł Wiejskie gospodynie to jedna rodzina 2 RZGOWSKA PRAWDA Oświadczeń majątkowych brak Starter Im dalej w Rzgów, tym więcej afer Im dłużej jesteśmy w Rzgowie, tym bardziej jesteśmy zdziwieni, że jest takie miasto w Polsce, i to w samiuśkim centrum, gdzie dzieją się istne cuda na linii władza - obywatele. Można powiedzieć, że im dalej w Rzgów, tym więcej afer. Afera nr 1 w niniejszym numerze to totalne lekceważenie obywateli (jesteśmy ich - jako niezależna gazeta rzecznikami) w kwestii odpowiedzi na pytanie kierowane do władz. Zapoznajemy Państwa w tym numerze z pytaniami, jakie skierowaliśmy do burmistrza. Pozostały bez echa. Nie chcę domyślać się, dlaczego Jan Mielczarek milczy, ale jego zachowanie może świadczyć, że sprawa jest śmierdząca. Drugie pytanie do burmistrza dotyczy przeszkód w transmitowaniu sesji on-line. Tu też głowę miasta zatkało. Inny nasz temat wiąże się z uzasadnionymi wątpliwościami co do legalności sprawowania mandatów radnych przez funkcyjnych OSP: Marka Bartoszewskiego, Stanisława Bednarczyka i Wiesława Gąsiorka. Nie wydaje nam się, aby wyjaśnienia, jakie otrzymał wydział nadzoru w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi, były zadowalające. Na pewno będziemy drążyć sprawę. Kompletnie też nie rozumiemy, dlaczego obywatele nie mogą się zapoznać z oświadczeniami majątkowymi części swoich przedstawicieli. Rzgowski Biuletyn Informacji Publicznej woła o pomstę do nieba! Inne bolączki znajdziecie Państwo już sami. Sami je zgłaszaliście. Żeby tak całkiem nie było pesymistycznie, to, uwaga, na stronie 10 napisaliśmy o plusie dla władz Rzgowa. Cud czy co? Oby podobnych cudów było więcej! Magdalena Hodak, redaktor naczelna Bez Pierwszej Komunii w 2015 roku Arcybiskup Marek Jędraszewski poinformował, że w 2015 roku w Archidiecezji Łódzkiej nie będzie Pierwszej Komunii Świętej, a 2016 roku będzie ona udzielana pod koniec trzeciej klasy szkoły podstawowej. To skutek uchwały Konferencji Episkopatu Polski z końca września 2010 roku. W 2013 roku na terenie naszej archidiecezji wprowadzono nowe podręczniki do religii. źródło: archidiecezja.lodz Nie po raz pierwszy piszemy, że rzgowski Biuletyn Informacji Publicznej jest na żenująco niskim poziomie. Konia z rzędem temu, kto bez problemu odnajduje się w tym skomplikowanym i bardzo okrojonym w informacje wirtualnym świecie gminnego samorządu. Nieraz pokazaliśmy, że treści zawarte w BIP-ie są niekompletne lub po porostu ich nie ma (np. przetargi na usuwanie awarii wodociągowych firmy RINSTAL). Tym razem pod lupę wzięliśmy oświadczenia majątkowe władz. Wzdłuż i wszerz możemy prześwietlić wykaz majątkowy radnego Gąsiorka, Bartoszewskiego czy Bednarczyka. Problem pojawia się, kiedy chcemy pozyskać informację o zasobności finansowej rządzących. I nie mówimy tutaj o burmistrzu, który, o dziwo, wszystkie dokumenty ma chronologicznie ułożone w specjalnej rubryczce. Uwagę skupiliśmy na jego zastępcy Jadwidze Pietrusińskiej, której takiej skrupulatności nie można przypisać. Na stronie internetowej BIP-u, a zarazem rzgowskiego urzędu, widnieje zakładka: WŁADZA. Klikając w nią, możemy dowiedzieć się kto piastuje urząd (na przykład skarbnika), od kiedy pełni tę funkcję, jaki jest jego rok urodzenia, poziom wykształcenia (w rzeczywistości nawet te informacje nie są do końca kompletne). Na dole widnieje również pozycja: oświadczenia majątkowe. Osoby, które od kilkunastu lub kilkudziesięciu lat są na danym stanowisku (np. burmistrz lub przewodniczący Rady Miejskiej), wstawiają swoje wykazy zazwyczaj od 2002r. Nie robi tego Pietrusińska, której oświadczenia zaczynają się dopiero od 2011(!) roku, a jak śpiewały kobiety z KGW Guzew: „Od czternastu latek swój urząd piastuje”. Niestety, w BIP-ie umieściła dokumenty tylko za dwa latka. Także oświadczenia skarbniczki Anny Czarnockiej to jedna wielka niewiadoma. Pracę zaczynała w 2007r. Oświadczenie za pierwszy rok widnieje na stronie. Na próżno jednak szukać kolejnych trzech lat. Dokumenty na właściwe miejsce trafiają dopiero w 2011r. Kolejna luka w upublicznianiu swoich oświadczeń majątkowych dotyczy Konrada Kobusa, dyrektora Gminnego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. W biuletynie odnajdujemy wykazy z 2011 i 2012 roku. Reszta gdzieś przepadła… Sprawa może wydawać się błaha, lecz kłuje w oczy niekompetencja rzgowskiego urzędu. Dziwne, że takie informacje, które muszą być udostępnione mieszkańcom gminy, są po prostu pomijane. Kto jest za to odpowiedzialny i czyja to wina? Słabego informatyka, a może samych zainteresowanych, którzy nie chcą chwalić się swoim majątkiem, czy opieszałego urzędu? Za niezłożenie oświadczeń w terminie grozi utrata funkcji i pracy. Kara przewidziana jest także za nieopublikowanie oświadczeń przez ich dysponentów, czyli np. Urząd Miejski w Rzgowie. Według artykułu 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej osoba, która się do tego nie ustosunkuje, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Chmiel. Zazdrośnik pójdzie siedzieć? Promujemy postawy obywatelskie Nominowana Kazimiera Zawistowska Do Sądu Okręgowego w Łodzi trafił akt oskarżenia przeciwko 30-letniemu Dariuszowi J., który we wrześniu ubiegłego roku nożem zranił swoją byłą narzeczoną w szyję. Zarzut: usiłowanie zabójstwa. Uwaga, uwaga, szukamy prawdziwych obywateli. To takie osoby, którym nie jest obojętne, co dzieje się wokół, są społecznikami dbającymi o poprawę jakości życia publicznego w naszej małej ojczyźnie. Pierwszego obywatela już poznaliśmy. O Krystianie Pamule pisaliśmy w poprzednim numerze. Teraz przedstawiamy kolejną kandydatkę. Jest nią Kazimiera Zawistowska, sołtyska wsi Gospodarz. Zawistowska to góralka z krwi i kości. Urodziła się w Skawie (woj. małopolskie). Uczęszczała do Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Targu. Ukończyła Akademię Pedagogiczną w Krakowie, kierunek geografia i przysposobienie obronne. Następnie przeprowadziła się do Tarnowskich Gór, by w 1983 roku na stałe osiedlić się w Gospodarzu. Kobieta przez wiele lat uczyła geografii w Szkole Podstawowej i Gimnazjum w Rzgowie. Obecnie jest na zasłużonej emeryturze. Nie narzeka jednak na brak wolnego czasu. Aktywnie uczestniczy w życiu gminy. Jest sekretarzem Koła Gospodyń Wiejskich w Gospodarzu. Od 2007 roku piastuje urząd sołtysa wsi. Z jej inicjatywy powstało stowarzyszenie „Obrony Mieszkańców Miasta i Gminy Rzgów”. Sołtyska wraz z innymi mieszkańcami walczyła o niezamykanie skrzyżowania z ulicą Pabianicką i krajową jedynką. Kobieta potrafi otwarcie skrytykować działania władzy. Nie boi się zadawania niewygodnych pytań. Nieraz na komisji lub sesji Rady Miejskiej podpadła samorządowcom. Wszystko przez swoje ostre wypowiedzi i wytykanie błędów popełnionych przez radnych, burmistrza lub przewodniczącego. Doskonale dba o interesy mieszkańców gminy. Jest szczęśliwą matką Wojciecha (naczelnika OSP), Magdaleny i Kingi. Swoim działaniem zasłużyła na nominację do tytułu „Obywatela Ziemi Rzgowskiej 2014”. Czekamy na następnych kandydatów do nominacji, która już jest wyróżnieniem. Zwycięzcę wyłonimy w drodze plebiscytu na początku 2015 roku. Otrzyma puchar, a wszyscy nominowani specjalne certyfikaty. Redakcja Dariusz J. przez blisko dwa lata spotykał się z 22-letnią rzgowianką Pauliną G. To był burzliwy związek, choć para miała już wyznaczoną datę ślubu (17 sierpnia w ubiegłe wakacje). Jednak kobieta zerwała zaręczyny. 9 września 2013 roku 29-letni wówczas Darek z Guzewa umówił się dwukrotnie z Pauliną. Najpierw spotkali się około południa, rozmawiali. Potem, po południu, oskarżony swoim volkswagenem golfem podjechał po Paulinę. Kiedy wsiadła do auta, mimo jej sprzeciwu, ruszył w stronę Tomaszowa Mazowieckiego. W okolicy Grodziska doszło między nimi do szarpaniny. Dziewczyna kopała w szyby, jedna z nich pękła. Dariusz J. zatrzymał samochód na poboczu, wziął w rękę nóż i dwa razy ugodził nim ukochaną. Ciosy trafiły w szyję. Rzgowianka broniła się, ostrze wypadło z rękojeści, więc mężczyzna chwycił nożyk tapicerski, którym zranił się w gardło i lewe przedramię. Na miejsce wezwano policję, pogotowie i straż pożarną. Darka i Paulinę przewieziono do łódzkiego szpitala im. Kopernika. Rany kłute i cięte na szczęście okazały się niegroźne dla życia. 22-latka opuściła szpital w tym samym dniu, 29-latek dwa dni później (skąd przetransportowano go prosto do pabianickiej prokuratury rejonowej). Podczas przesłuchania przyznał się do winy. Choć za usiłowanie zabójstwa grozi kara nawet dożywotniego więzienia, pabianicka prokuratura najprawdopodobniej zażąda dla Dariusza J. najniższego wymiaru kary przewidzianego w kodeksie karnym za to przestępstwo, czyli 8 lat pozbawienia wolności. jum. RZGOWSKA PRAWDA 3 Wszystkie nasze rzgowskie sprawy: 517-870-009, [email protected] l Nie jestem mieszkanką gminy Rzgów, lecz doskonale znam jej problemy, ponieważ mój syn mieszka w gminie, a ja na pograniczu. Miałam to szczęście i dostałam egzemplarz waszej gazetki. Dziękuję wam za tak niezależny miesięcznik. Chciałabym również pogratulować Milenie Chmielewskiej nagrody i odwagi, ponieważ podejmuje takie tematy, o których ludzie boją się mówić głośno. Rzgów powinien się cieszyć, że trafił na taką dziennikarkę… l Kiedy sypnął śnieg, Prawda była na końcu świata, zapomniana przez wszystkich. Droga przez Gadkę odśnieżona, przez Guzew też, tylko u nas nie. Między Prawdą a Guzewem tak nawiewało z pól, że nie dało się przejechać. W urzędzie powiedzieli, że koło południa było odśnieżone, zapominając, że są tacy, którzy do pracy jeżdżą rano… l Przychodnia zdrowia w Rzgowie to jakaś kpina. Byłam umówiona na wizytę do lekarza. Kiedy weszłam do gabinetu, była godzina 16.55. Pani doktor przywitała mnie takim tekstem: O której to się przychodzi? Następnie wyprosiła mnie z pokoju, bo spieszyła się na wywiadówkę dziecka. Szanowna pani, tak się nie traktuje pacjentów… l Bartoszewski wpadnie w szał. Wysłał Milenę Chmielewską do szkoły, a ona dostała nagrodę. Teraz powinna zaśmiać mu się prosto w twarz… l Bardzo podobał mi się tekst o hospicjum. Wzruszając, dający do myślenia. Nie dziwota, że autorka otrzymała nominację… l Zastanawiam się, czy pan AGATKA, który stoi i przeprowadza dzieci przez ulice, to stoi charytatywnie czy gmina za to płaci. Jeżeli charytatywnie, to i mnie by sie nie chciało wychodzić z auta i przeprowadzać ludzi przez pasy. Ale jeśli ma płacone, to ja się pytam za co. Pani, która była wcześniej, super dbała o to wszystko. Gdzie ta pani jest?… l Byłam pacjentką ICZMP. To co zobaczyłam i jak zostałam potraktowana przez profesorów i lekarzy, przekracza ludzkie pojęcie. Nikt o nic nie dba. Niczego człowiek nie może się dowiedzieć. Traktują go jak bydło, które nie wiadomo po co przyszło do nich i czego wymaga. Widziałam, jak kobietę po zrobionej laparoskopii, na drugi dzień ledwo chodzącą, bladą, wypuścili do domu. Brak łóżek. Jedynym przyjaznym personelem są panie salowe oraz pie- lęgniarki, ale i tak nie wszystkie. Czy nie można coś zrobić, aby potencjalny pacjent nie był intruzem, a profesorzy i lekarze, którzy zajmują się nami, byli mili i wyrozumiali, a nie chodzili jak bufony… l Czytałem wypowiedź czytelnika o braku zęba Bartoszewskiego. Cóż za czujne oko. Uśmiałem się do łez… l Unia zabrania nam wędzić wędliny. Nie jest też zadowolona, że kisimy ogórki i kapustę. Dobrze by było, żeby ta opiekuńcza Unia zainteresowała się naszymi zarobkami. Wtedy byłaby jakaś korzyść… l Nie rozumiem, po co sfotografowaliście znak tej krowy. Ciekawe, kto widział, żeby zimą krowy chodziły na pastwisko. W Rzgowie mieszka jeszcze dużo rolników. Po co obrażać ich i urzędników. Akurat tu nie macie racji. Ten znak musi tutaj być!… l Mieszkam przy Nadrzecznej. Tu w ogóle nie dociera wasza gazeta. Dostałam ją przez przypadek. Jestem zszokowana tym, co wyprawia nasza władza. Nic nie słyszałam na temat zamknięcia skrzyżowania ani o wywłaszczeniach. Mydli nam się oczy cały czas. Jestem pełna podziwu i dziękuję za to, że zaryzykowaliście i stworzyliście taką gazetę… l Ktoś napisał, że stronę internetową prowadzi „biedny nauczyciel p. Gajda”. Otóż nie taki biedny, bo w tym samym czasie jest zastępcą dyrektora gimnazjum i nauczycielem informatyki. Pracuje na trzech etatach od wielu lat, więc chyba nie jest aż taki biedny… l Wzruszyła mnie wypowiedź radnego Wawrzyniaka, który stwierdził, że dostaje za pracę 500 złotych. Nie wspomniał, że zasiada jeszcze w radzie nadzorczej GS-u… l„Nasza Gmina”, miesięcznik wydawany za pieniądze podatników, jest propagandówką przewodniczącego. Na każdej stronie widnieje jego twarz fioletowoczerwona. Każdy artykuł jest jego autorstwa i jeszcze to sprzedaje… l Firma odbierająca śmieci z naszego regionu w ogóle się nie sprawdza. Mieszkańcy wystawiają pojemniki i worki, w które zaopatruje nas ta firma. Jednak panowie zabierają tylko kosze, a resztę zostawiają. My, rzgowianie, musimy płacić pełne składki, a nie połowę. Nie jest to pierwszy taki incydent… STARTUJEMY Z NOWĄ RUBRYCZKĄ SZTAB WYBORCZY ;) Komunikat nr 1 W ostatnich dniach anonimowe osoby kolportowały skandaliczną ulotkę, której bohaterką jest Milena Chmielewska, członkini Partii Dobrego Humoru, kandydująca w wyborach samorządowych z ramienia Komitetu Wyborczego „Rzgowska Prawda”, które odbędą się w listopadzie. Odbieramy to jako brutalną napaść przeciwników politycznych, którzy boją się o utratę władzy. Treść ulotki bardzo przypominała informacje, które możemy przeczytać w piśmie samorządowym „Nasza Gmina”. Będziemy się domagać zbadania sprawy w normalnym trybie, przez stosowne organa. Liczymy na to, że dowiemy się, kto jest autorem ulotki. Prawda jest tylko jedna! Bez ogródek Mielczarków dwóch Jan Mielczarek to barwna postać naszego lokalnego, rzgowskiego podwórka. Nie ma w gminie osoby, która nie znałaby tego mężczyzny. Nie każdy jednak miał szanse poznać jego dwa oblicza. Pierwsze: reprezentant ludu, który często zmienia swoje decyzje. Na początku nie wierzyłam w takie plotki. Jak to poważny burmistrz, a nie umie powiedzieć raz i konkretnie. Dopiero po czasie przekonałam się, że Jan Mielczarek jest jak kobieta i często zmienia swoje zdanie. Dajmy na to taki błahy przykład kandydowania w wyborach. Niby nic, niby taka pierdoła, a jednak lekko irytuje. No bo, po co zarzekanie się, że na pewno nie wystartuje, jak za parę tygodni mówi zupełnie coś innego. Panie Janie, trochę konsekwencji. Nie jest pan gówniarzem i nie ma pan dwudziestu lat. To jednak przysłowiowy pikuś w porównaniu z ostatnią sytuacją, która miała miejsce. Podczas burzliwych dyskusji na temat utworzenia spółki Jan Mielczarek oznajmił, że ten „twór” będzie kosztował gminę 250 tys. rocznie. Stwierdził również, że prezes będzie zarabiał ponad 2 tys., księgowa tysiąc i członkowie rady nadzorczej tysiąc. Przez długi czas radni w ogóle nie otrzymali żadnego schematu działania spółki, a co dopiero prognozy finansowej. Dokumenty dostali dopiero na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Okazało się, że spółka pochłonie 400 tys. złotych. Kiedy zwróciłam uwagę Mielczarkowi i przytoczyłam mu jego wcześniejsze wyliczenia, zarzekł się, że coś takiego w ogóle nie miało miejsca i musiałam się pomylić albo niedosłyszeć. Wiedziałam, że mam 100% racji i, kiedy przycisnęłam Mielczarka, przyznał, że może się pomylił i przeprasza. Błagam, nie rozśmieszajcie mnie. Jak można się pomylić na kwotę 150 tys. złotych! Drugie oblicze Mielczarka poznałam nieco później. Wszedł do naszej redakcji i konkretnie opowiedział o swoim problemie. Pożalił się na sytuacje panującą w domu. Powiedział, co go irytuje i denerwuje. Był miły, grzeczny i uprzejmy. Rozmawiało nam się wspaniale. Ucięliśmy krótką pogawędkę i, niestety, musiałam już wracać do pracy. Siedząc i pisząc kolejny tekst, pomyślałam: szkoda, że są to dwie różne osoby. Elegancki i dystyngowany burmistrz mógłby się wiele nauczyć od naszego czytelnika. Milena Chmielewska ,,Rzgowska Prawda” - bezpłatna gazeta dla gminy Rzgów. Adres redakcji: 95-200 Pabianice, ul. Zamkowa 30 (wejście od ul. Waryńskiego), tel./fax: (42) 215-26-64, tel. (42) 213-17-53. Redaktor naczelna: Magdalena Hodak (42) 213-17-77, redaktor odpowiedzialna: Milena Chmielewska. Linia reporterska tel.: 517-870-009. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca i zastrzega sobie prawo do skrótów. Przedruk części lub całości materiałów tylko za zgodą redakcji. Biuro ogłoszeń: ul. Waryńskiego 2, tel./fax 215-58-12; e-mail: [email protected]. Za treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Prawa autorskie opracowań graficznych reklam i ogłoszeń zastrzeżone. Wydawca: PW „PAVOX” Spółka z o.o. (Pabianice, ul. Zamkowa 30). Projekt graf. GRAFIGA. Druk: POLSKAPRESSE Sp. z o.o. Oddział Poligrafia Drukarnia Łódź, ul. Skorupki 17/19. ISSN 2353-2130. 4 RZGOWSKA PRAWDA O Rzgowie na wesoło 26 stycznia na portalu społecznościowym Facebook powstał profil pod nazwą „Beka ze Rzgowa”. Przez tydzień wirtualnej egzystencji polubiło go ponad 1600 osób! Jak czytamy w opisie strony: „Nie bądźmy zbyt poważni. ONLY FOR FUN”. Na zdjęcie w tle wybrano przydrożną tabliczkę informującą, że oto wkraczamy do miasta Rzgów. Na tym żartobliwym fanpejdżu znajdziemy głównie „memy” (czyli internetowe obrazki z dowcipnym komentarzem, podpisem). Słowem – to rzgowska rzeczywistość z przymrużeniem oka. I tak np. pod zdjęciem rudego chłopca (słynny Brian pechowiec) czytamy: „Jechał rowerem w Rzgowie – dachował”, pod innym zaś ten sam chłopiec „mówi”: „Kupiłem nowe korki, żeby grać na Orliku w Rzgowie – powiedzieli, że można grać tylko w halówkach”. Znajdziemy też retoryczne pytanie: „Jak można mieć 3300 mieszkańców i nazywać się miastem?” albo dowcip: „W co się bawią dzieci ze Rzgowa? … w miasto!”. Kiedy fanpejdż osiągnął okrągłą liczbę polubień, administratorzy uczcili to memem: „1000 fanów – to prawie 1/3 Rzgowa”. Nie brakuje tu też najprawdziwszych bolączek i rozczarowań: „Chciałem dojechać MPK do Rzgowa – zatrzymał się w Outlecie” lub „Chciałem pojechać na basen do Rzgowa – nie znalazłem”. Założyciel strony nie zapomniał także o zasadach netykiety. Informuje, że „wszelkie niecenzuralne posty, przepychanki słowne i głupie kłótnie będą niezwłocznie usuwane. A komu się strona nie podoba – niech jej nie ogląda. Beka za Rzgowa nie ma na celu obrażania żadnych osób i instytucji, jest to strona zrzeszająca ludzi o poczuciu humoru na dobrym poziomie, lubiących śmiech i mających dystans do siebie”. jum. Kradzież w domu parafialnym Do przykrego incydentu doszło 11 lutego w domu parafialnym kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Rzgowie. Około 19.00 nieznani sprawcy wybili szybę i dostali się do środka budynku. - Ich łupem padły dokumenty księdza i 20 tysięcy złotych - mówi Justyna Bodziacka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji Łódź Wschód. Niestety, funkcjonariuszom nie udało się złapać rabusiów. - Sprawą zajmuje się komisariat w Rzgowie. Wszyscy, którzy mają jakąkolwiek wiedzę w tym temacie lub są świadkami tego zdarzenia, proszeni są o kontakt z policją - dodaje rzeczniczka. Miasto aż huczy od plotek. To kolejny taki nieprzyjemny przypadek. W listopadzie na zakrystii wybuchł pożar. Ogień strawił szafę i biurko. Straty oszacowano na 15 tys. złotych. Podczas remontu zakrystii odkryto zabytkowe polichromie na ścianach. Konserwatorzy usuwając farbę ze ścian zauważyli chrystogram i dekoracyjne zdobienia. Polichromie prawdopodobnie pochodzą z XVII/XVIII w. Chmiel. Bohater strażak Prawdziwą obywatelską postawą wykazał się druh Piotr Spałka z OSP Prawda, który uratował młodą sarnę. Dzięki jego interwencji zwierzę żyje i jest na wolności. W niedzielę około 15.00 druh Spałka przejeżdżał obok wiaduktu nad S-8 (Guzew - Prawda). Nagle coś przykuło jego uwagę. - Zobaczyłem sarnę, która zakleszczyła się między barierkami. Nie mogłem jej przecież zostawić na pastwę losu - opowiada. Bez zastanowienia zatrzymał się i wezwał pomoc. Po czym podszedł do sarny. - Musiałem ją przytrzymać, żeby się nie poraniła. Była strasznie wystraszona, za wszelką cenę chciała się uwolnić - dodaje strażak. Po kilku minutach pojawili się również koledzy z zastępu OSP Prawda. Przepiłowali barierkę i uwolnili przerażoną sarnę. Druh Piotr Spałka nie widzi w swoim zachowaniu nic nadzwyczajnego. - Takie rzeczy robi się odruchowo. Kiedy widzę, że komuś dzieje się krzywda, od razu reaguję. Taki już jestem - mówi skromnie mężczyzna. Podziwu nie kryją użytkownicy jednego z fanpage’u na Facebooku. - Szacunek - napisał jeden z mężczyzn. - Aż radośnie się na duszy robi. Wszak to uratowane życie, które każda wolna istota ma tylko jedno - dodała inna kobieta. Post uzyskał aż 286 polubień, a Piotr Spałka stał się prawdziwym bohaterem. Chmiel. Burmistrz zaniemówił Współpraca na linii gazeta władza (delikatnie rzecz ujmując) do najlepszych nie należy. Od samego początku mieliśmy problem z dotarciem do rządzących. Kiedy dzwoniliśmy, burmistrza często nie było w ratuszu lub miał bardzo dużo pracy. Trzeba jednak przyznać, że jeśli już udało nam się z nim skontaktować, Jan Mielczarek cierpliwie i szczegółowo odpowiadał na każde pytanie. Inaczej niż Marek Bartoszewski, który rzucał słuchawką lub z irytacją w głosie, najszybciej jak się da, ucinał rozmowę. Zresztą przewodniczący na jednej z sesji, zalecił nam wysyłanie pytań drogą mailową w celu uniknięcia jakichkolwiek niedomówień. Idąc tym tropem, każdą nurtującą sprawę rozwiązywaliśmy mailem. Początkowo wszystko szło bardzo dobrze. Burmistrz w miarę sprawnie odpowiadał na elektroniczne listy. Do czasu… 20 grudnia do Jana Mielczarka wysłane zostało pismo z pytaniem: Czy będzie Pan startował w przyszłorocznych wyborach? Burmistrz miał dwie opcje odpowiedzi: tak lub nie. To chyba go przerosło, ponieważ do tej pory zwrotnego maila nie otrzymaliśmy. W tym samym dniu do skarbniczki wysłaliśmy kolejne pytanie: Ile firm zostało zwolnionych z płacenia podatku na przełomie ostatnich pięciu lat? Niestety, na ten temat również nikt nie chciał się wypowiedzieć. Spróbowaliśmy więc po raz kolejny. 30 stycznia ponownie wysłaliśmy pytanie dotyczące płacenia podatków. Pominęliśmy kwestię startowania w wyborach (w tzw. międzyczasie okazało się, że burmistrz wcale nie zamierza odpuścić). Dodaliśmy jednak kolejną prośbę. Chcieliśmy, żeby Mielczarek wytłumaczył nam, dlaczego wniosek stowarzyszeń (sesje Rady Miejskiej on-line) nie jest możliwy do zrealizowania. Dlaczego aktualne warunki techniczne nie pozwalają na realizację przed- sięwzięcia? Chcieliśmy, żeby rozwinął tę myśl, powiedział, jakie są problemy. Czy gmina nie posiada sprzętu, ma kłopoty z systemem? Także w tym temacie nastała cisza. Przez prawie dwa miesiące nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nurtujące nas i czytelników pytania. Zachowanie burmistrza jest skandaliczne. Jawnie zlekceważył mieszkańców, którym najbardziej zależało na tych wyjaśnieniach. Chmiel. RZGOWSKA PRAWDA 5 Para poszła w gwizdek Radni, choć wcześniej zgłaszali wątpliwości, ostatecznie zagłosowali tak, jak oczekiwał burmistrz Sesja Rady Miejskiej (15 stycznia) rozwiała wszelkie wątpliwości. Spółka komunalna powstanie, a budżet został uchwalony. Na tę sesję czekał każdy. Radni mieli podjąć ostateczną decyzję w sprawie powołania spółki komunalnej i uchwalenia budżetu. Poprzednie komisje pokazały, że te tematy są problematyczne i kontrowersyjne. Nie obyło się bez zaciętych dyskusji, słownych przepychanek i wylewania wzajemnych żali. Najwięcej wątpliwości w kwestii powołania spółki miała Krystyna Niewiadomska. Otwarcie krytykowała ten pomysł. Na sesji zauważyła, że radni tak naprawdę nie mieli wyboru, ponieważ burmistrz przedstawił tylko jedną opcje dotyczącą zarządzania składowiskiem odpadów. Nikt nie przedstawił, ile miałoby to kosztować, gdyby pieczę nad tym terenem sprawowała prywatna firma. - Nie ma gwarancji, że kwota, którą wydamy na utrzymanie spółki, nie przewyższy tej, którą musielibyśmy wydać, gdyby składowisko przejęło prywatne przedsiębiorstwo - zaznaczyła Niewiadomska. Dodała również, że przedstawione argumenty za powołaniem spółki nie są do końca wiarygodne i nie ma pełnego uzasadnia, dlaczego w ogóle miałaby powstać. Z sali padło również pytanie o wpływ radnych na działalność spółki. Burmistrz odpowiedział, że konsorcjum będzie podlegać jemu, a on będzie składał radnym raporty. Przekonywał również, że z kwoty, którą aktualnie wydaje referat komunalny na zakup odpowiednich materiałów, można odliczyć z podatku VAT ponad 60 tys. złotych. Okazało się, że utrzymanie konsorcjum nie będzie kosztowało 250 tys. zł, jak wcześniej zapowiadał burmistrz, lecz 400 tysięcy. Na każde nurtujące pytanie odpowia- dał Jan Mielczarek i zaproszony na sesję prawnik. Po długiej debacie nadszedł czas na głosowanie. O dziwo, ci którzy zdjęli z poprzedniego porządku obrad punkt o powołaniu spółki komunalnej, zagłosowali za. Przeciwni byli tylko: Krystyna Niewiadomska i Andrzej Zygmunt. Od głosu wstrzymały się: Anna Pachulska i Urszula Binek. Kolejny temat to uchwalenie budżetu. Tutaj każdy walczył o przyznanie jak największych środków na inwestycje w jego miejscowości. Najbardziej rozgoryczona budżetem była radna Krystyna Niewiadomska, która domagała się przeznaczenia pieniędzy na skanalizowanie części Starowej Góry. W odpowiedzi usłyszała, że trzeba oszczędzać i burmistrz również skreślił parę naglących pozycji z projektu (m.in. chodnik na ul. Krasickiego). Niezadowolony był także radny Jan Owczarek, którego zdziwiło, że na drogę w Kalinku przeznaczono 200 tys., a nie jak ustalano w starostwie 300 tys. zł. Rozgorzała dyskusja na temat sprawiedliwego podziału pieniędzy z budżetu. Niektórzy zarzucali, że Rzgów traktowany jest po macoszemu i jak zwykle otrzymuje najmniejszą pulę. Radny Piotr Salski zauważył również, że co roku wypracowywana jest coraz niższa nadwyżka budżetowa. - Trzeba ciąć wydatki stałe. To, co uda nam się zaoszczędzić, koniecznie musimy zostawić, żeby w przyszłym roku nie martwić się o nadwyżkę - mówił Salski. Po zmodyfikowaniu projektu koszt wszystkich inwestycji na terenie gminy będzie wynosił około 4,5 mln zł. Co ciekawe, 2 mln pochłonie budowa drogi gminnej - ul. Kusocińskiego. Jan Mielczarek nie ukrywa, że ta droga najbardziej będzie służyła CH PTAK. Argumentem za była większa kwota podatku, która wpłynie do kasy gminnej po wybudowaniu nowej hali. Zmodernizowana Kusocińskiego miałaby połączyć PTAK OUTLET z nową inwestycją. W efekcie nie będzie uczęszczana w tak dużym stopniu jak inne ulice, które niewątpliwie wymagają remontów, a taka kwota na pewno by im się przydała. Nowy projekt budżetu nie spodobał się tylko Krystynie Niewiadomskiej. Jako jedyna zagłosowała przeciw. Wszyscy, którzy wcześniej mieli jakieś wątpliwości, poparli burmistrza. Chmiel. rys.: Szczepan Sadurski Tyle nakupowali, że można spaść z krzesła! Czytelnik zainteresował nas przetargiem na dostawę wyposażenia meblowego do Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Choć sprawa nie jest nowa (przetarg odbył się w 2011 roku), kwota opiewająca na bagatela 368.797,30 zł wzbudziła nasze podejrzenia. Realizacją zamówienia zajęła się firma „Consido”, znana ze sprzedaży ekskluzywnych mebli biurowych. Przy sprawdzaniu cen foteli z ich oferty można dosłownie spaść z krzesła. Średniej klasy modele to równowartość dwóch najniższych krajowych. Jeśli chcielibyśmy wybrać najlepszy fotel, z naszej kieszeni ubyłoby około 15 tys. złotych. Za te pieniądze można by kupić w miarę dobry samochód. Nie dziwi więc niepokój mieszkańców, którzy obawiali się, że pieniądze zostały zmarnotrawione. O wyjaśnienie poprosiliśmy więc burmistrza Jana Miel- czarka. Ten odesłał nas do kierownika referatu inwestycyjnego, Zbigniewa Snelewskiego. Z jego ramienia na pytania odpowiedziała Paulina Skiba. - Tak wysoka kwota to wynik zamówienia wszystkich potrzebnych sprzętów do hali sportowej. To nieprawda, że za te pieniądze kupiliśmy tylko i wyłącznie meble i fotele biurowe. Firma dostarczyła nam szafki do szatni, meble, lady, sprzęt sportowy i wiele innych. Zamówienie złożyliśmy do jednej firmy, ponieważ przy tak dużej kwocie mieliśmy szansę na rabat. Przekazanie całego zamówienia jednemu przedsiębiorcy znacznie ułatwiło nam pracę. Nie było również problemu z dostawą, a ewentualne reklamacje załatwiamy przez jeden podmiot. To duże udogodnienie - tłumaczy. Nie wszystko było jednak tak jasne i klarowne. Regionalna Izby Obrachunkowa dopatrzyła się paru uchybień. Inspektorzy, którzy przeprowadzali kontrolę, zauważyli, że nieprawidłowo wpisano parametry komputerów (firma również dostarczała sprzęt elektroniczny). - Owszem zdarzył się taki przypadek. My wypisywaliśmy te parametry o wiele wcześniej. Wiadomo, że technika idzie do przodu. Kiedy dostarczono nam sprzęt, okazało się, że parametry są lepsze niż je ustaliliśmy. Dlatego ta uwaga RIO - dodaje Paulina Skiba. Firma „Consido” szczególnie do gustu przypadła burmistrzowi. Na stronie internetowej sklepu widnieją referencje. Podpisał je sam Jan Mielczarek. - Firma solidna, nie widzę więc problemu - powiedział dziennikarce „Rzgowskiej Prawdy” i od razu uciął rozmowę. Chmiel. 6 RZGOWSKA PRAWDA Radny strażak dużo u nas może! cd. str. 1 Zadzwoniliśmy do OSP w Guzewie, podając się za matkę dziewczyny, która chce w remizie urządzić córce „osiemnastkę”. Okazało się, że stowarzyszenie nie wystawia rachunków, salę wynajmuje się na podstawie ogólnej umowy. Padła kwota 500 złotych za salę i po 3 złote od tzw. talerzyka, czyli wypożyczenie zastawy dla jednej osoby. Do tego dochodzą opłaty za media. Podobnie było w OSP Grodzisko. Tu zaoferowano nam salę za 1000 zł. Mężczyzna, który odebrał telefon, zdziwił się, kiedy kobieta zapytała o rachunek, bo… tu nigdy rachunki nie były wystawiane i nie wie, czy jest taka możliwość, musiałby zapytać prezesa. W OSP Grodzisko odbył się niedawno bal sylwestrowy. Zabawa cieszyła się dużym powodzeniem. Rozprowadzano zaproszenia po 300 złotych od pary, wydawano bilety. Co ciekawe, w budynku strażnicy znajduje się ogólnodostępny sklep spożywczy, a więc konkretna powierzchnia jest wynajmowana, a dochody z wynajmu należy wpisywać do rubryczki „Dochody z działalności gospodarczej”. No chyba, że jesteśmy w błędzie... Po co ta maskarada? Przecież druhowie nie straciliby nic, jeśli kwoty dochodu byłyby księgowane. Strażacy mogliby wydatkować pieniądze na wybrane cele (rzecz jasna - statutowe). Odpowiedź wydaje się oczywista. Nie chodzi tu wcale o interes dzielnych strażaków (chwała im za to, że pomagają mieszkańcom), a o utrzymanie podwójnej władzy przez funkcyjnych radnych. Jeśliby dochody z działalności były wykazywane, to radni: Bartoszewski, Bednarczyk i Gąsiorek, musieliby pożegnać się z mandatem albo zrezygnować z funkcji w zarządzie OSP. Powtórzmy: Ochotnicza Straż Pożarna może prowadzić działalność gospodarczą jako stowarzyszenie wykorzystujące mienie gminy. Osoby na stanowisku prezesa lub członka zarządu takiego stowarzyszenia nie mogą jednocześnie pełnić funkcji radnego w gminie, do której należy dana nieruchomość. Przypadki pozbawiania mandatów funkcyjnych OSP już się w Polsce zdarzyły. Najwyraźniej grzecznie wykazali działalność w dochodach i stracili władzę w gminie. Wielokrotnie w orzecznictwie sądów administracyjnych wypowiadano, że sprawowanie funkcji jednego z kilku członków kolegialnego organu stowarzyszenia prowadzącego działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia komunalnego mieści się w zakresie ustawowego zakazu zarządzania taką działalnością przez radnego jako podmiotu sprawującego funkcję publiczną. Trzeba także zaznaczyć, że Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie podkreślał, że osoby uczestniczące w procesie stanowienia prawa nie mogą prowadzić działalności gospodarczej ani zarządzać sprawami organizacji (stowarzyszenia) z wykorzystaniem mienia publicznego. Radny znajduje się bowiem w uprzywilejowanej pozycji i inne podejście do tego problemu osłabiać może zaufanie nie tylko do funkcjonariuszy publicznych, ale także do Państwa. Z tezy wyroku NSA z 12 stycznia 2006 wynika, że działalność gospodarcza prowadzona przez stowarzyszenie z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy jest działalno- ścią gospodarczą, o której mowa w art. 24f ust. 1 ustawy z dnia 8 marca 1990r. o samorządzie gminnym, a pełnienie przez radnego funkcji członka zarządu takiego stowarzyszenia oznacza zarządzanie taką działalnością. Podobne stanowisko zajął NSA w uchwale podjętej w składzie 7 sędziów z 2 kwietnia 2007 roku. Redakcja „Rzgowskiej Prawdy” wystąpiła do Urządu Wojewódzkiego w Łodzi z wnioskiem o wszczęcie procedury zmierzającej do wygaśnięcia mandatów: Marka Bartoszewskiego, Wiesława Gąsiorka i Stanisława Bednarczyka. Urzędnicy poprosili o wyjaśnienie Radę Miejską w Rzgowie. Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Renata Bagińska przesłała pismo, w którym stwierdziła, że nie doszło do naruszenia prawa. Dokument zawiera też kuriozalny wniosek, że jednostki te (OSP - przypis red.) nie są wpisane do rejestru przedsiębiorców. Dlaczego kuriozalne? Otóż działalność gospodarczą mogą prowadzić stowarzyszenia na podstawie zapisów ustawy Prawo o Stowarzyszeniach. Łódzki Urząd Wojewódzki otrzymał też sprawozdania finansowe za 2012 rok (trzech jednostek), plan finansowy OSP Grodzisko na 2012 i plan finansowy OSP Bronisin Dworski na 2013 rok. Urzędnicy nie wykazali się dociekliwością. Nie weszli na strony internetowe jednostek OSP, aby zobaczyć ofertę strażnic, nie zbadali, co kryje się pod kwotami w rubryczce: „Inne dochody”. „Z przedstawionych organowi nadzoru dokumentów w tym sprawozdań finansowych na 2012r. i planów finansowych na 2013r. wynika, iż jednostki nie prowadzą działalności gospodarczej” - stwierdziła w piśmie do redakcji „Rzgowskiej Prawdy” Elżbieta Staszyńska, dyrektor wydziału prawnego nadzoru i kontroli Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, odmawiając tym samym wszczęcia postępowania zmierzającego do wygaszenia mandatów. Magdalena Hodak, współpraca: Chmiel. źródło: Facebook OSP Grodzisko, strona internetowa OSP Guzew foto: www.ospguzew.pl foto: facebook OSP w Grodzisku Prezentacja sali w Guzewie Powitanie Nowego Roku w remizie w Grodzisku Zaproszenie na sylwestra i bilet wstępu Przepisy Zakaz zasiadania radnego w zarządzie jednostki OSP ściśle określa art. 24f ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym. Stanowi on, że radny nie może prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w jej prowadzeniu. Jednostka OSP korzysta z mienia gminy, gdyż zgodnie z art. 32 ust. 2 ustawy o ochronie przeciwpożarowej koszty jej wyposażenia, utrzymania, wyszkolenia i zapewnienia gotowości bojowej ponosi gmina. Przeważnie również budynki OSP (strażnice) oraz grunty są gruntami gminnymi. Ponadto OSP z reguły prowadzą działalność gospodarczą (wynajem pomieszczeń na organizację imprez okolicznościowych, wypożyczanie naczyń, podnajem pomieszczeń na działalność handlową itp.). Radny, który przed rozpoczęciem wykonywania mandatu zasiadał w zarządzie jednostki OSP i nie złożył rezygnacji w ciągu 3 miesięcy od dnia złożenia ślubowania (art. 24f ust. 1a), traci mandat w związku z art. 190 ust. 1 ustawy Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad, powiatów i sejmików województwa. Osoby, które zostały wybrane do zarządu jednostki OSP będąc już radnymi, z chwilą wyboru na członka zarządu OSP, tracą mandat, gdyż przepis art. 24f ust. 1 zakazuje radnemu tego w sposób jednoznaczny. RZGOWSKA PRAWDA 7 Odcięci od świata Choć budowa ekspresówki S-8 została zakończona, temat kopalni kruszywa „Kalino” jest nadal aktualny. Droga prowadząca do żwirowni jest kompletnie zdewastowana, a mieszkańcy odcięci od świata. Wydobycie żwiru w gminie to wciąż gorący temat. Radni, kiedy słyszą hasło „kopalnia”, wzdychają znudzeni, a przewodniczący dostaje białej gorączki. Niestety, temat wałkowany do granic możliwości powraca jak bumerang, niosąc za sobą nowe „atrakcje”. Marek Marciniak to mieszkaniec wsi Kalinko Pole. Mieszka w maleńkim domku otoczonym ogrodem. W sąsiedztwie nie ma za dużo zabudowań. Malowniczy krajobraz, cisza, spokój. Istna sielanka. Wszystko zburzyło powstanie kopalni żwiru „Kalino”. Miejsce stało się mniej urokliwe. Pojawiły się ciężkie maszyny i hałasujące samochody. Przyczynił się do tego również burmistrz, który wydał pozytywną opinię o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia. Jan Mielczarek szczegółowo przedstawił warunki wykorzystania terenu w fazie realizacji i eksploatacji przez inwestora. W decyzji czytamy, że należy ograniczać liczbę przejazdów do 20 pojazdów ciężkich dziennie. Ruch ma odbywać się na drodze utwardzonej: „Należy prowadzić transport urobku drogami utwardzonymi płytami betonowymi w kierunku projektowanej autostrady, a po zakończeniu jej budowy w kierunku miejscowości Romanów”. Na następnej kartce widnieje wniosek firmy „BUDIMEX” SA, w którym jasno jest napisane, że przejazdów w tym miejscu będzie o wiele więcej niż zakłada burmistrz. Zmienia się również droga transportu. „Wyjazd pojazdów transportowych w wariancie inwestora będzie miał miejsce od strony północnej złoża, a następnie drogą lokalną, gruntową na wschód. Przewiduje ruch pojazdów o natężeniu maksymalnym wielkości 400 przejazdów (200 pojazdów) na 8 godzin”. Pan Marciniak potwierdza, że szlak był oblegany przez samochody należące do kopalni. Kolejnym problemem było wytyczenie drogi, na której powinien odbywać się transport kruszywa. - Samochody miały jeździć specjalną drogą techniczną, którą sobie stworzą. Jednak firma doszła do porozumienia z burmistrzem, a ten pozwolił jej korzystać z tras publicznych - opowiada Marek Marciniak. Droga powiatowa intensywnie uczęszczana przez samochody z kopalni budziła strach wśród mieszkańców tej miejscowości. - Baliśmy się wyjść na zewnątrz. Ciężarówki gnały i nie patrzyły na nikogo. Nie zatrzymywały się na stopie. Zwracaliśmy uwagę samo- rządowcom, że może tutaj dojść do tragedii. Nie myliliśmy się. *** 30 sierpnia 2012 roku w Kalinku wydarzył się śmiertelny wypadek. Z prowadzącej do żwirowani drogi podporządkowanej wyjechała ciężarówka. Kierowca nie zatrzymał się przed znakiem stop i wjechał w motorowerzystę, który wracał z miejscowości Tadzin. Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu, a mieszkańcy doznali szoku. Mało kto pamięta, żeby w ich miejscowości wydarzyła się taka tragedia. Przez jakiś czas robotnicy jeździli jeszcze tą drogą. Na skrzyżowaniu stawała osoba, która kierowała ruchem. Później wytyczono specjalną techniczną trasę. Kontrowersyjna była również decyzja o wycięciu lasu w pobliżu kopalni. W dokumencie ze środowiskowymi uwarunkowaniami zgody na realizację przedsięwzięcia burmistrz Mielczarek wyraźnie zaznaczył, że „część działek leży w jednostce planistycznej „JZL”, dla której ustala się zachowanie i ochronę istniejących już lasów”. Dziwi więc fakt, że burmistrz i radni pozwolili na ich wycinkę. Zauważył to również nasz czytelnik, który wytknął masę innych nie- prawidłowości. Pismo ze swoimi uwagami wysłał do Urzędu Gminy i Urzędu Marszałkowskiego. *** Nie tak dawno zakończono budowę odcinka trasy S-8. Zdawałoby się, że pan Marciniak odetchnie z ulgą. Zapomni o hałasie i dalej będzie mógł prowadzić swoje sielskie życie. W przerwie między świętami a sylwestrem doznał szoku. Droga, zwana szlakiem napoleońskim, była kompletnie zdewastowana. - Nie wiem, co na nią nawieźli. Chyba jakąś glinę, piach, może tłuczeń. Wtedy temperatura była na plusie. Nie dało się tutaj wjechać. Wszystko zawalone było błotem mówi. Żużlowy szlak zamienił się w błotnistą breję. Zdenerwowany czytelnik, widząc, co dzieje się z drogą, stanął na środku i nie pozwolił nikomu przejechać. Po rozmowie z dyrektorem BUDIMEKSU nadmiar ziemi zepchnięto na bok. Marciniak udał się również do Urzędu Gminy. - Przyjechał pan Stawiany i również zgarnął wszystko na boki. Rozmawiałem także z burmistrzem, który oświadczył, że nie wydał pozwolenia na użytkowanie tej drogi - opowiada mężczyzna. Ktoś jednak z niej korzystał i doprowadził ją do ruiny. Póki wszystko jest zamarznięte, można się nią poruszać. Gorzej, kiedy pojawią się dodatnie temperatury i wszystko zacznie „puszczać”. Wtedy nie ma mowy o przejeździe. - Po tej dewastacji wyszedłem na dwór i wpadłem po kostki w breję denerwuje się mieszkaniec. Wieś Kalinko Pole liczy zaledwie kilka domów. W większości mieszkają tam osoby starsze, które nie posiadają żadnego środka komunikacji. Nie ma szans, żeby pokonały odcinek szlaku napoleońskiego. Są praktycznie odcięte od świata. Od strony Kalina nie ma możliwości na wjazd do tej miejscowości. Takie warunki stwarzają spore zagrożenie życia, ponieważ w razie jakiegoś wypadku karetka pogotowia ratunkowego tamtędy nie przejedzie. Pozostaje jeszcze przejazd od Romanowa. Jednak tam również można napotkać się na trudności w postaci ogromnych kolein. Załamani mieszkańcy nie wiedzą, do kogo mają się udać. Z obawą oglądają prognozę pogody i chyba jako jedyni marzą o tym, żeby mróz trzymał jak najdłużej. tekst i foto: Milena Chmielewska 8 8 RZGOWSKA PRAWDA Koła Gospodyń Wiejskich to jedna wielka rodzina Czym byłaby prawdziwa polska wieś bez koła gospodyń wiejskich? Trudno to sobie nawet wyobrazić. Niewielka organizacja kobiet, która aktywnie uczestniczy w życiu społeczeństwa, jest podporą i chlubą każdej gminy. Historia powstania Kół Gospodyń Wiejskich sięga aż 1877 roku. Inicjatorką tego pomysłu była działaczka socjalistyczna Filipina Płaskowicka, która we wsi Janisławice założyła pierwsze takie koło. Jeszcze wcześniej, bo w 1866 roku, w Piasecznie (Pomorze Gdańskie) powstała podobna organizacja o nazwie „Towarzystwo Gospodyń”. Gmina Rzgów pierwszego koła dorobiła się w 1947 roku w Starowej Górze, chwilę później w Gadce Starej. W ślad za założycielkami poszły kolejne kobiety, które tworzyły nowe koła gospodyń. Aktualnie w gminie jest ich 13: Czyżeminek, Guzew, Prawda, Grodzisko, Starowa Góra, Bronisin Dworski, Rzgów, Kalino, Kalinko, Romanów, Gospodarz, Gadka Stara, Huta Wiskicka. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że ich członkinie wykonują ciężką i odpowiedzialną pracę. Wiele imprez i uroczystości gminnych bez ich udziału po prostu by się nie odbyło. Urodzone logistyczki Ze stereotypami ciężko jest zerwać. Hasło „gospodynie wiej- skie” budzi wiele skojarzeń. Oczyma wyobraźni widzimy panie w leciwym już wieku, ubrane w obszerne kolorowe suknie i obowiązkowo z przewiązaną chustką na głowie. Spotykają się dwa razy w tygodniu: haftują, plotkują, gotują regionalne potrawy i ubijają masło. Jeżeli ktoś tak nadal myśli, to jest w błędzie. Gospodyni wiejska XXI jest zdecydowana, ambitna, przedsiębiorcza, doskonała organizatorka, często aktywna zawodowo. Przez co spotkania członkiń koła odbywają się co jakiś czas (przeważnie raz na kwartał). Każda taka organizacja posiada także zarząd, tak jak w spółkach lub konsorcjach. Przy stole zasiada: przewodnicząca, zastępca przewodniczącej, skarbniczka i sekretarz oraz komisja rewizyjna. Co roku sporządzany jest raport z działalności danego KGW. Koła należą do Gminnego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych. Oprócz tego współpracują z Lokalną Grupą Działania przy Urzędzie Marszałkowskim. To one starają się o dotacje do gminnych imprez (np. dożynki), sporządzają regionalne dania i przygotowują przepisy. Promują również gminę na różnego typu uroczystościach (wystawa stołów wielkanocnych, spotkania opłatkowe itp.). Jednak największym wyzwaniem dla wszystkich działających KGW są dożynki. - Musimy wykazać się ogromną zdolnością organizacyjną. Podzielić wszystko między sobą, co kto ma zrobić. Dogadać się, roz- porządzić, która pani upiecze ciasto, a która jakąś potrawę, upleść wieniec, przygotować piosenki. Pracy jest bardzo dużo. Sama nie wiem, jak my to wszystko ogarniamy - mówi z uśmiechem Grażyna Ratajska, przewodnicząca KGW Gospodarz. Przyjęło się, że dożynki gminne są miejscem prezentacji lokalnych KGW. W tym dniu wszyscy zbierają się przed urzędem gminy. Następnie procesją wyruszają na mszę do kościoła. Po skończonej eucharystii barwny korowód przemieszcza się do miejsca, w którym odbywa się impreza. Kolorowa parada przyciąga wzrok przyjezdnych i mieszkańców. Kobiety z tej okazji wyplatają tradycyjne, okazałe wieńce, które są symbolem regionu. Przygotowują również wiersze i przyśpiewki. Po ich wygłoszeniu wręczają oryginalne wieńce dożynkowe przedstawicielom władz gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Warto zaznaczyć, że potrawy, które jak co roku są hitem wśród mieszkańców, to zasługa członkiń kół. Kolejne ważne spotkanie to dożynki parafialne. Prace kobiet uświetniają tę uroczystość. Ozdoba gminy Imprezy cykliczne planowane są ze sporym wyprzedzeniem. Mimo iż jest ich tylko kilka, przygotowanie zajmuje sporo czasu. Gospodynie przez cały rok mają pełne ręce roboty. Organizują zdrowotne prelekcje, zabawy z okazji Dnia Dziecka, integracyjne spotkania, biorą udział w gminnych zawodach (np. Bitwa na ciosy). Potrafią również zapełnić swój wolny czas wypadami do teatru, kina. Wyjeżdżają także na różnego rodzaju wycieczki krajoznawcze. - Te kobiety potrafią ruszyć całą wsią. Spowodować, że coś się w niej dzieje. Wkładają w to ogrom pracy i serca - mówi jedna z mieszkanek. Między poszczególnymi kołami nie widać rywalizacji. Członkinie doskonale ze sobą współpracują. Wymieniają się przepisami, podsuwają nowe pomysły. Jest mię- dzy nimi ogromna więź. Są jak jedna wielka rodzina. Piecze nad wszystkim sprawuje reprezentantka gminnych KGW Danuta Szymczak. Łączniczką między gminą a kołami jest wiceburmistrz Jadwiga Pietrusińska. Panie są chwalone przez mieszkańców i samorządowców. Wzbudzają wielką sympatię i szacunek. Swoim zaangażowaniem pozyskują wielu sprzymierzeńców. Starają się rozwiązywać problemy społeczeństwa. Są otwarte na każdą propozycję. Potrafią pochwalić rządzących, ale także ich zganić. Bez wątpienia są ozdobą gminy Rzgów. Chmiel. RZGOWSKA PRAWDA Bitwa na ciosy To była kolejna sportowa rywalizacja poszczególnych miejscowości gminy. Tym razem walczyli: Guzew - Babichy i Gospodarz - Czyżeminek. Mieszkańcy mieli szanse wykazać się w takich konkurencjach jak: siatkówka, tenis stołowy, hula-hoop, skoki przez skakankę, badminton, tor przeszkód, rzut piłką lekarską. Jednak jak zawsze najwięcej emocji wzbudzało przeciąganie liny. Zawodnicy przy głośnym dopingu kibiców starali się udowodnić, która wieś jest lepsza. Skończyło się na sprawiedliwym remisie. Po zawodach uczestnicy zostali zaproszeni na mały poczęstunek. Ferie w hali sportowej Dzieciaki z gminy Rzgów, które nie wyjechały w tym roku na zimowy wypoczynek, nie mogły narzekać na nudę. Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji przygotował dla nich bogatą ofertę rekreacyjną. Chętni startowali w turnieju: piłki siatkowej par lub tenisa ziemnego. Ponadto mogli korzystać ze ścianki wspinaczkowej i siłowni. Brać udział w zajęciach z tenisa stołowego, badmintona oraz uczestniczyć w grach i zabawach sportowych. Ferie spędzone aktywnie zapewnie nie należą do straconych. Wielkie spalanie kalorii Moda na zdrowy styl życia zakorzeniła się u nas na dobre. Podążając za tym trendem, Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji zorganizował blisko trzygodzinny maraton „Wielkiego Spalania Kalorii”. Uczestnicy trenowali pod okiem najlepszych instruktorów. Zumba, aerobik i taniec - przy tych ćwiczeniach osoby wylewały siódme poty. Miały również szanse skorzystać z bezpłatnych porad specjalistów. Chętni mogli poznać swój model sylwetki oraz dowiedzieć się, jak należy się odżywiać i ćwiczyć, by osiągnąć wymarzoną sylwetkę. Maraton cieszył się dużą popularnością, wzięło w nim udział aż 150 osób. Ścianka wspinaczkowa darmo W Gminnym Ośrodku Sportu i Rekreacji organizowane są darmowe zajęcia dla dzieci i dorosłych na ściance wspinaczkowej. Chętni, którzy chcą spróbować sił w tej dziedzinie sportu, mogą to uczynić w dniach: 20, 21, 26 i 27 lutego o godz. 15.00. Serdecznie zapraszamy. Chmiel. 9 ZADOŚĆUCZYNIENIE Co to jest? Zadośćuczynienie jest to świadczenie pieniężne, którego celem jest wynagrodzenie krzywdy, czyli szkody niemajątkowej. Przez krzywdę rozumie się wszelkie ujemne następstwa zdarzenia określonego jako czyn niedozwolony zarówno w sferze cierpień fizycznych (ból i inne dolegliwości), jak również psychicznych (ujemne uczucia doznane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, niemożności uprawiania działalności artystycznej, wyłączenia z normalnego życia). Zadośćuczynienie jest świadczeniem: • jednorazowym – wypłacane jest co do zasady jeden raz • pieniężnym • kompensacyjnym – ma za zadanie złagodzenie ujemnych przeżyć poszkodowanego wywołanych czynem niedozwolonym • osobistym – przysługuje co do zasady wyłącznie poszkodowanemu • fakultatywnym – jego przyznanie i wysokość zależy od uznania sądu Komu przysługuje? Zadośćuczynienie za krzywdę przysługuje osobie, która bezpośrednio doznała szkody o charakterze niemajątkowej. Roszczenie o zadośćuczynienie nie może być zbyte na rzecz innej osoby, chyba że zostało ono uznane na piśmie lub przyznane prawomocnym orzeczeniem. Możliwe jest dziedziczenie tego roszczenia, ale jedynie wówczas, gdy zostało uznane na piśmie albo gdy powództwo o nie zostało wytoczone za życia poszkodowanego. Zadośćuczynienie przysługuje również członkom najbliższej rodziny za cierpienia spowodowane śmiercią bliskiej osoby. Kiedy? Zadośćuczynienie przysługuje w przypadku: • uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia • pozbawienia wolności • skłonienia za pomocą podstępu, gwałtu lub nadużycia stosunku zależności do poddania się czynowi nierządnemu • śmierci osoby bliskiej • naruszenia dobra osobistego np. zdrowia, wolności, dobrego imienia, wizerunku W praktyce najczęstszą podstawą żądania zadośćuczynienia za krzywdę jest spowodowanie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia m.in. w wyniku wypadku komunikacyjnego, błędu w sztuce lekarskiej, pobicia. Określenie wysokości zadośćuczynienia jest dokonywane z uwzględnieniem wszystkich czynników mających wpływ na rozmiar doznanej krzywdy. Do czynników tych zalicza się w szczególności: określenie trwałego uszczerbku na zdrowiu, stopień i czas trwania cierpień, okres leczenia, okres rehabilitacji, czas konieczności korzystania z pomocy osób trzecich, sytuacja materialna i możliwości realizacji zawodowej po wypadku, wiek poszkodowanego, rokowania na przyszłość. Kancelaria Doradców Prawnych ul. Warszawska 44/50 lok. 150 B, 95-200 Pabianice tel. (42) 288-10-40, www.kdp-wesolowska.pl 10 RZGOWSKA PRAWDA Jest plus dla władz Rzgowa Burmistrz Rzgowa Jan Mielczarek i przewodniczący Rady Miejskiej Marek Bartoszewski nie zlekceważyli stanowiska Regionalnej Izby Obrachunkowej w sprawie zamieszczania płatnych ogłoszeń w prasie samorządowej. W ostatniej „Naszej Gminie” nie ma już komercyjnych reklam. „Za niedopuszczalne należy uznać zamieszczanie ogłoszeń reklamowych w wydawnictwie gminy” - odpowiedział prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Łodzi dr Ryszard Paweł Krawczyk burmistrzowi Łasku Gabrielowi Szkudlarkowi, który wydaje gazetę samorządową „Panorama Łaska”. Dokumenty źródłowe prezentujemy tutaj: >>http://www.bip.lodz.rio.gov. pl/modules.php?op=modload&na me=News&file=article&sid=1638 &mode=thread&order=0&thold=0 *** Zachowanie władz Rzgowa należy postawić za wzór burmistrzowi Łasku. Gabriel Szkudlarek w piśmie do RIO nakłamał, że dopiero ma zamiar publikować płatne ogłoszenia, podczas gdy w wydziale oświaty są one przyjmowane od 2010 rok. Mało tego! Po uzyskaniu jednoznaczniej odpowiedzi z RIO na zadane przez siebie pytanie wydał kolejny numer samorządowej propagandówki z ogłoszeniami płatnymi. Wcześniej burmistrz Łasku zlekceważył pismo w przedmiotowej sprawie prawników Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, do której jako dziennikarze „Mojego Łasku” zwróciliśmy się ze spostrzeżeniem. To pierwszy przypadek w historii HFPC braku reakcji na przesłane pismo. O ważnej z punktu widzenia demokracji i samorządności sprawie napisał tygodnik „Pałuki” (redakcja mieści się w Żninie). Zapraszamy do lektury. (red.) Medal dla Prezesa RIO w Łodzi „…W konsekwencji za niedopuszczalne należy uznać zamieszczanie ogłoszeń reklamowych w wydawnictwie gminy” - odpowiedział prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Łodzi dr Ryszard Paweł Krawczyk burmistrzowi Łasku Gabrielowi Szkudlarkowi, który wydaje gazetę samorządową „Panorama Łaska”. Opinia ta, którą wydało kolegium RIO w Łodzi, została entuzjastycznie oceniona przez Radę Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. - Patologią polskiego lokalnego rynku wydawniczego jest wydawanie przez samorządy konkurencyjnych wobec prywatnej prasy gazet, które nie pozwalają rozwinąć się niezależnej od władzy prasie lub co najmniej utrudniają jej funkcjonowanie - mówi Dominik Księski, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. - Zastanówmy się, jaki ustrój chcemy budować? Taki, w którym środki przekazu są w rękach władzy - w naszym przypadku lokalnej? To przerabialiśmy od 1939 do 1989 roku. Jeśli na polskiej prowincji - a nią duże gazety interesują się tyko sporadycznie - chcemy mieć niezależną od władzy prasę, władze samorządowe nie powinny z nią konkurować poprzez wydawanie gazety, która jeszcze dodatkowo zabiera jej rynek reklam. Już od 2004 roku znana jest wydana dla Izby Wydawców Prasy opinia prawna profesora Uniwersytetu Warszawskiego Michała Kuleszy, jednego z twórców reformy samorządowej, który w tej sprawie jasno stwierdził: „Jest bowiem absolutnie niedopuszczalne, by budżet bezpośrednio miał dochody z działalności komercyjnej urzędu, a taka działalność jest jawnie sprzeczna z prawem”. Opinia ta nie przeszkadza jednak gminom w prowadzeniu działalności komercyjnej. Burmistrz Łasku zapytany, czy uważa, że „Mój Łask” (prywatna gazeta) jest złą gazetą i dlatego musi wydawać konkurencyjny wobec niej tytuł, odpowiedział: - To jest odwrotnie, bo miesięcznik „Panorama Łaska” wychodzi od ok. 14 lat. Tak zwany „Mój Łask”, który jest gazetą, która nie cofnie się przed publikacją kłamliwych bzdur, wychodzi od ok. 2 lat. „Panorama Łaska” nie robi żadnej konkurencji. Dodał także: - Decyzję Regionalnej Izby Obrachunkowej przyjąłem ze spokojem. Przeanalizujemy sprawę. Ten temat funkcjonuje w wielu gminach i jest różnie oceniany. Opinia radcy prawnego była taka, że nie jest to działalność gospodarcza. Zapytałem RIO, które odpowiedziało, że jednak jest to działalność gospodarcza. W związku z tym jest kilka rozwiązań. Przekażę panu prezesowi RIO w Łodzi kopie kłamliwych artykułów dotyczących obniżenia subwencji oświatowych dla gminy Łask. Przekażę to po to, aby pan prezes wiedział, z kim ma do czynienia. Poza tym cała ta sprawa została przedstawiona jako jakiś niebywały konflikt między prezesem RIO a burmistrzem. Jest to oczywistą nieprawdą, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że wystosowałem właśnie to zapytanie. Ja nie musiałem pytać RIO o stanowisko, ale szanując pana prezesa i chcąc odpowiedzialnie współpracować z RIO, takie zapytanie wystosowałem. Redaktor naczelna tygodnika „Mój Łask” Magdalena Hodak zapytana o to, czy Urząd Miejski ma możliwość przedstawiania swego stanowiska w gazecie, odpowiedziała: - Nasze publikacje zawierają także stanowisko Urzędu Miejskiego. Rzadko, niestety, udaje nam się bezpośrednio porozmawiać z burmistrzem. Poinstruował nas, aby pytania kierować mailowo, odpowiedzi w jego imieniu udziela sekretarz Beata Mielczarek. Zawsze publikujemy stanowisko urzędu. Jeśli je tylko otrzymamy, wrzucamy do gazety na- wet w ostatniej chwili, kosztem nawet rewolucji na stronach. Służymy licznymi konkretnymi przykładami. Nie mamy problemów w kontaktach z naczelnikami wydziałów, którzy to często nadrabiają swoją otwartością zaciętość burmistrza. Odpowiedź RIO bardzo mnie ucieszyła. Wątpię jednak, aby przełożyła się ona na zreformowanie burmistrza Łasku. Nawet jeśli przestanie przyjmować płatne ogłoszenia, to przedsiębiorcy z Łasku i tak nie przyjdą do nas z obawy przed tym, że wpadną w niełaskę burmistrza. Wielu z nich, o czym dowiadujemy się w trakcie nieoficjalnych rozmów, chciałoby się u nas promować, aby rozwinąć swój biznes, ale boją się podpaść. Burmistrz Gabriel Szkudlarek to człowiek, który nie rozumie, jaką funkcję pełnią media w demokratycznym społeczeństwie. Obraża się za krytykę, nie traktuje nas jako partnera w zwalczaniu patologii. Mało tego - próbuje w swoich felietonach na łamach „Panoramy Łaskiej” przekonać Czytelników, że piszemy nieprawdę, posługując się manipulacją. Do redakcji nie przysyła sprostowań (nie ma czego prostować, a w przypadku fuszerki, którą sami stwierdzimy, sami naprawiamy błąd - chodzi wszak o wiarygodność). Ucieszę się, jeśli choć w najmniejszym stopniu burmistrz zacznie z nami współpracować pro publico bono. Cieszę się z odpowiedzi RIO bardzo - mimo naszych uwarunkowań i nikłej nadziei na sukces na naszym łaskim podwórku. Nie jesteśmy przecież na lokalnym rynku prasowym sami. Zapewne wiele gazet ma podobny problem, więc dla wielu samorządów odpowiedź prezesa RIO Ryszarda Pawła Krawczyka stanie się ostrzeżeniem czy materiałem do refleksji. Chciałabym zauważyć, że mądra, dojrzała władza nie walczy z niezależnymi mediami, a wręcz je wspiera. Pieniądze podatników nie powinny być, moim zdaniem, marnotrawione na propagandowe wykorzystywane do politycznych celów samorządowe pisemka, a zasilać w postaci ogłoszeń niezależne pisma, bo to leży właśnie w interesie podatników. Po pierwsze - to tańsze rozwiązanie dla gmin niż wydawanie swoich pism, po drugie - lokalna prasa za pieniądze z ogłoszeń zlecanych przez urzędy będzie mogła się szybciej się rozwijać, inwestując na przykład w śledztwa dziennikarskie, powiększając zespół - powiedziała Magdalena Hodak. Rada Wydawców SGL uznała wydaną 20 grudnia 2013 przez RIO opinię w sprawie wydawania „Panoramy Łaskiej” za mądrą i odważną, a aby wyrazić swe uznanie Regionalnej Izbie Obrachunkowej w Łodzi, przyznała jej prezesowi medal za mądrość i odwagę. Został on wręczony przez prezesa SGL w piątek, 17 stycznia, w siedzibie RIO w Łodzi. Mirosława Roszak, 22 I 2014 BOSO, czyli Bystrym Okiem Subiektywnego Obserwatora Okazało się, że burmistrz Rzgowa to niezwykle wrażliwy człowiek. Otóż bardzo by mu przeszkadzało, gdyby ktoś go oglądał, pijąc w tym czasie piwo, a już, nie daj Boże, paląc papierosa. Bo to według burmistrza-wrażliwca jest lekceważeniem. Natomiast nie jest lekceważeniem wyborców wyśmianie inicjatywy kilku stowarzyszeń działających na terenie gminy, które domagają się transmisji on-line z obrad Rady Miejskiej. Rzgowski uczuciowiec nawet nie stara się poddać tego tematu pod głosowanie. I to pomimo wyjaśnień jednego z radnych, że takie rozwiązanie jest możliwe. Z jednej strony delikatna mimoza, ale z drugiej, ho, ho, prawdziwy twardziel! Czapajew, Terminator i porucznik Borewicz w jednym. Czyli: oglądać on-line nie wolno, a jak się przyjdzie na sesję, to można być z niej wyprowadzonym przez policję. Prawdziwie chińska demokracja. Ponadto jesteśmy świadkami narodzin nowej gwiazdy mediów. Radny G. (który swego czasu uciekł z obrad rady, byle tylko nie dać sobie zrobić zdjęcia) przemyślał dogłębnie temat i zaproponował, aby przeprowadzać transmisję z obrad w telewizji publicznej, ogólnopolskiej. I niech was nie zmyli ironiczny uśmieszek radnego G. Gość musi mieć dużo do powiedzenia i ma typowe dla wytrawnego polityka, tzw. „parcie na szkło”, więc nie zdziwcie się, jeśli niedługo zobaczycie go w „Panoramie”, „Wiadomościach”, a może i nawet w „Teleexpressie”. Ale nie udzielającego wywiadu o osiągnięciach władz Rzgowa, tylko jako prowadzącego program. Na miejscu redaktora Orłosia już gromadziłbym kartony i reklamówki, żeby w razie czego szybko się spakować. Narodowy Kongres Ludowy Republiki Ludowej Chin zatwierdził prawo internetowej cenzury. Zgodnie z tym rozporządzeniem zostały wprowadzone liczne ograniczenia przez chiński rząd, a obecnie cenzura w sieci jest tam ciągle wdrażana(…). Cały projekt ma prześmiewczą nazwę - Złota Tarcza, to cytat ze strony http://cenzura.zyxist.com/index.php/chiny_internet. Panie Burmistrzu! Do roboty, buduj pan Rzgowską Złotą Tarczę! Struś Izydor Punkt 5 opinii prawnej w przedmiocie niektórych zjawisk konkurencji na rynku prasy lokalnej 5) W szczególności wymaga też zwrócenia uwagi kwestia, w jakiej formie prawno-organizacyjnej samorząd wydaje swoją gazetę. Czy czyni to poprzez spółkę handlową, której w całości lub części jest udziałowcem (por. art. 10 GospKomU oraz art. 13 SamWojU), czy też bezpośrednio działa poprzez urząd w ramach własnego budżetu. W tym drugim przypadku nie jest możliwe wydawanie przez samorząd czegokolwiek poza biuletynem. Jest bowiem absolutnie niedopuszczalne, by budżet bezpośrednio miał dochody z działalności komercyjnej urzędu, a taka działalność jest jawnie sprzeczna z prawem. Żadna jednostka samorządu terytorialnego nie ma prawa prowadzenia działalności gospodarczej (nie będącej gospodarką komunalną) bezpośrednio. Michał Kulesza, radca prawny, profesor Uniwersytetu Warszawskiego Warszawa, 15 września 2004r. RZGOWSKA PRAWDA 11 Kredytowy dramat pani Magdaleny Zanim zdecydujecie się wziąć kredyt w obcej walucie, dobrze to przemyślcie. Historia mieszkanki Florentynowa (gmina Lutomiersk) Magdaleny Hodak powinna być przestrogą. Kobieta zawsze marzyła, by wraz z rodziną zamieszkać w domu. Wzięła na ten cel 460 tys. zł kredytu we frankach szwajcarskich. Teraz w związku z drastycznym wzrostem kursu ma oddać aż 948 tys., a komornik z Łasku chce jej ten upragniony dom odebrać. W obronie stanęła fundacja sprawująca pieczę nad osobami pokrzywdzonymi przez system bankowy. O sprawie zrobiło się głośno w mediach. Zdradliwe franki Wywiad z Magdą Hodak (na zdjęciu) pojawił się m.in. na stronie stefczyk.info, napisał o niej na swoim blogu dziennikarz „Gazety Wyborczej” Maciej Samcik. Kobieta wystąpiła także w telewizji śniadaniowej TVP. Wraz z partnerem i córką od pięciu lat mieszka we Florentynowie (gmina Lutomiersk). Wcześniej przez kilkanaście lat wynajmowali mieszkanie. Bank PKO BP chce zabrać im dom, gdyż nie spłacają kredytu. Dlaczego? Ano dlatego, że wzięli go we frankach szwajcarskich. I teraz muszą spłacić dwa razy więcej niż na początku. To nie jedyny taki przypadek. W 2013 roku tytuł egzekucyjny banki nałożyły na prawie milion Polaków. - Kontaktują się ze mną ludzie, którzy za kilka tygodni mają stracić dach nad głową, bowiem jest już wyznaczony termin egzekucji długu. Najczęściej źródłem problemu jest kredyt we franku szwajcarskim w połączeniu z przekredytowaniem. Owszem, raty kredytów frankowych są dziś w niektórych przypadkach o 30-40% wyższe niż na początku spłacania kredytów, ale to jeszcze nie są okoliczności, które położą na łopatki dobrze skrojony budżet domowy. W kłopocie są natomiast osoby, które wzięły kredyty z ratami przekraczającymi połowę ich dochodów i mające na głowie jeszcze inne zobowiązania - twierdzi Maciej Samcik. Hodakowej broni organizacja Pro Futuris prowadząca stronę internetową frankowcy.org.pl. Jej założycielem jest Tomasz Sadlik z Krakowa, oszukany w ten sam sposób w 2007 roku przez Raiffeisen Bank. Pro Futuris staje nie tylko za Hodakową, ale za setkami tysięcy Polaków, których naiwność i brak wiedzy wykorzystały banki. Organizacja jest przekonana, że w tego typu sytuacjach winny jest bank, który sprzedał wadliwy, a obecnie zakazany produkt, ostatecznie wystawiając Bankowy Tytuł Egzekucyjny, czyli instrument, który jak twierdzi Pro Futuris nie istnieje w żadnym kraju w zjednoczonej Europie. - Banki oszukały setki tysięcy polskich rodzin, wielu z nich nie zostawiając wyboru – proponując im albo kredyty denominowane we frankach szwajcarskich, albo… do widzenia - burzy się organizacja. Według Sadlika osoby biorące kredyt nie musiały być świadome ryzyka kursowego. Często podpisywały coś, co nie do końca rozumiały. Ale co najważniejsze - ludzie ci ufali swoim bankom, które przecież powinny wiedzieć najlepiej. Tym samym w latach 2007-2008 wielu klientów banków zostało namówionych przez doradców na wzięcie atrakcyjnych kredytów we frankach szwajcarskich. A od 2008 roku nagle zaczął rosnąć kurs franka, najpierw o 2, a w 2011 roku nawet o 4 zł. I okazało się, że kredytobiorcy muszą oddać bankom o połowę więcej pieniędzy niż pierwotnie pożyczyli. Ludzie myśleli, że jeśli wzrośnie kurs, co najwyżej wzrośnie im rata kredytu, ale nie cała kwota, którą pożyczyli. W rezultacie doszło do wielu ludzkich dramatów, ponad 200 tysięcy Podziękowanie Wszystkim, którzy przejęli się kredytowym dramatem pani Magdaleny Hodak i kontaktowali się ze mną, szczerze mi współczując, bardzo dziękuję za wrażliwość i empatię. Zbieżność nazwisk jest rzeczywiście nadzwyczajna. Wielu z obywateli znalazło się w podobnej sytuacji i mają żal do banków, że wkręciły w kredyty tuż przed kryzysem, nie informując o zagrożeniu i skutecznie namawiając do kredytów. Dobrze, że niektórzy z Państwa nie cieszą się z czyjegoś nieszczęścia, mimo że decyzję p. Magdy o zaciągnięciu kredytu można uznać za lekkomyślną. Wszystkie wyrazy wsparcia przekazuję niniejszym bohaterce tekstu p. Magdalenie Hodak Magdalena Hodak, redaktor naczelna Polaków jest na granicy bankructwa. Do spłacenia mają około 150 miliardów złotych. Pieniędzy nie wystarcza nawet na spłatę odsetek, nie mówiąc już o regularnym płaceniu rat kredytowych. Stowarzyszenie nie wyklucza pikiety w Łasku, gdyby doszło do licytacji domu pani Magdy. Hasłem akcji byłoby: „Mamy dość licytacji naszego mienia w następstwie bankowych oszustw!”. Droga do utraty domu Mieszkanka Florentynowa poręczyła kredyt we frankach zaciągnięty przez jej partnera w grudniu 2007 roku. Udzielił im go bank PKO BP. Za pieniądze kupili dom o powierzchni 140 m kw., w którym mieszkają razem z córką. W styczniu 2013 roku wypowiedziano im kredyt. - Wcześniej długo negocjowałam z bankiem, płacąc jednocześnie - od momentu wypowiedzenia kredytu - raty w pierwotnej wysokości, czyli wyliczone po kursie franka z dnia podpisania umowy. Przed wypowiedzeniem umowy płaciliśmy regularnie aż do momentu, w którym wzrost kursu waluty i spread spowodowały, że raty wzrosły o 80%. Kredyt wypowiedziano nam przy zaległości nie przekraczającej 800 franków. Aktualnie musi oddać dług w wysokości 948.000 zł. Odsetki wynoszą 10 tys. zł. Kobieta zarabia 5 tys. netto miesięcznie, łaski komornik zabiera jej połowę pensji. Cena wywoławcza licytacji domu to 190 tys. zł. Początkowo miała odbyć się 14 lutego, ale udało się przełożyć jej termin o tydzień. - Na szczęście komornik chce rozmawiać, ale bank się nie ugiął - zdradziła naszej redakcji Magdalena Hodak. - Jak tak dalej pójdzie, za rok dostanę zawału. Twierdzi, że negocjując z bankiem, prosiła o obniżenie odsetek i płacenie rat w zaproponowanej przez nią wysokości. Ale nie udało się. Przy takiej kwocie nie ma szans, by ona, a nawet kolejne pokolenie spłaciło dług. W związku z tą sprawą pojawiło się wiele komentarzy, w których ludzie uznali, że kobieta jest sobie winna. Przecież widziała, co podpisuje, mogła to przewidzieć - twierdzili. - Nie posiadam takiej wiedzy jak bank, pracuję w innej branży - mówi. - Bank sprzedał nam produkt, wiedząc, że jest ryzykowny. Portalowi stefczyk.info powiedziała, że osoby, które wzięły kredyty we frankach, mogły być nawet świadome ryzyka zmiany kursu walut, ale „taki wzrost ceny franka to sytuacja nadzwyczajna. To jest kryzys, który zainicjowały banki i one powinny się poczuć do współodpowiedzialności. To że tak wzrósł kurs franka, to jest skutek kryzysu światowego, a nie normalna zmiana kursu. Bank to instytucja zaufania publicznego. Jeżeli ma dwa produkty do sprzedania i robi symulację kredytu, to nie wybrałaby pani korzystniejszej oferty? Wybrałaby pani dobrą ofertę czy snuła podejrzenia, że bank szykuje jakąś spekulację? Czy uwierzyłaby pani, że bank może pani zaproponować coś, co może się okazać zgubą? Ludzie wybierali po prostu korzystniejsze oferty. Rozumiem fakt, że jestem zobowiązana do spłacania zaciągniętego długu. Natomiast wzrost kursu jest gwałtowny i spowodowany kryzysem. Same banki powiedziały o tym, że nie spodziewały się takiej sytuacji. Jeżeli dla specjalistów było to zaskoczeniem, to dlaczego ja - zwykły kredytobiorca - miał to przewidzieć? Oczekuję tylko współodpowiedzialności banku, a nie tego, że licytuje i egzekwuje pieniądze”. A co ze zdolnością kredytową i udzielaniem kredytów ludziom, którzy w razie wzrostu kursu tej zdolności by nie mieli? Kto tutaj ponosi winę? - Jesteśmy „winni” bankowi po kursie z dnia wypowiedzenia umowy 700.000 zł. Nigdy nie widziałam takich pieniędzy na oczy, nie mamy takiej zdolności kredytowej, nawet razem z partnerem. Nie rozumiem pomysłu na dogadywanie się z komornikiem. Nawet jeżeli sprzedam dom na wolnym rynku za podwójną cenę w stosunku do wywoławczej na licytacji komornika, czyli za 360.000 zł (a dom jest wart - mamy niezależną wycenę - 650.000 zł), to gdzie mam znaleźć resztę zadłużenia, którego spłaty oczekuje bank? Gdzie mamy mieszkać? Pod mostem? Oczekujemy renegocjacji umowy. Nasze kłopoty nie są z naszej winy, tylko z powodu złego doradztwa banku. Płaciliśmy przez czas spłaty kredytu wyższe raty od tych, którzy wzięli kredyty złotówkowe - odpowiedziała Samcikowi Magda Hodak. Jedyną szansą na wybrnięcie z sytuacji jest dogadanie się z komornikiem. Samcik widzi także nadzieję w Sądzie Rejonowym w Łasku, który może opowiedzieć się za panią Magdą: - Bank został zmuszony, by wziąć cały problem „na klatę”. Jeśli prawdą jest, że bank wypowiedział kredyt przy zadłużeniu w wysokości 800 franków, to sąd z pewnością może takie wypowiedzenie kredytu cofnąć. Bank mógł złamać prawo, wypowiadając kredyt przy stosunkowo małym zadłużeniu przeterminowanym. Teoretycznie jest też możliwość, że bank nie ma dowodów, iż poinformował klientkę o ryzyku walutowym i wtedy można byłoby żądać zadośćuczynienia albo odszkodowania. Ale to są przypadki szczególne. no. źródło: samcik.blox.pl, stef- czyk.info, frankowcy.org.pl 12 RZGOWSKA PRAWDA OGŁOSZENIA USŁUGI NIERUCHOMOŚCI WYKOŃCZENIA wnętrz - tanio. 506156-290. USŁUGI transportowe - przeprowadzki. 609-582-370. WYLEWKI agregatem. 509-038-623 WRÓŻBY. 602-660-341. BIURO rachunkowe. (42) 215-33-18, 509-260-488. HYDRAULIK. 606-294-140. HADWAO profesjonalne pranie dywanów, tapicerek. 500-296-246. BIZNESPLANY, dotacje, dofinansowania. 510-419-904. WYLEWKI, tynki - solidnie. 607-378288. POŻYCZKI pozabankowe. 733-044133. LIKWIDACJA mieszkań, wywóz zbędnych rzeczy z piwnic, komórek, garaży. 506-333-148. DZIAŁKI budowlane, (1100 i 1900 m2) w Ksawerowie, (okolice ulicy Letniej) - pilnie sprzedam (wszystkie media). 515-175-971. KUPIĘ dom w Rzgowie. 880-440-780. DO wynajęcia M-3, urządzone, Bugaj. 502-313-748. DO wynajęcia dom, (120m2) z garażem, blisko centrum w Rzgowie.502-656-630, 504-226-998. DZIAŁKI pod reklamę (840m2), (861m2), przy nowej obwodnicy Pabianic S-14, po obu stronach drogi w okolicy Piątkowiska. 724-70-36-29. POKÓJ do wynajęcia dla samotnych. Pabianice. (42) 213-98-82. DO wynajęcia mieszkanie (50m2) centrum Pabianice . 509-730-837. SAUBER. Pranie dywanów i tapicerek. Środki szybkoschnące. W domu lub firmie. 537-885-805. SZWACZKI - zatrudnię. 512-088-306. FIRMA w Ksawerowie zatrudni z-ce kierownika z doświadczeniem. CV [email protected] MARMUR granit, schody, parapety, stoliki, blaty, kominki. 726-479-491 PRZESZYCIA przyjmę. 602-687-635. TYNKI tradycyjne , maszynowe. 669931-251. KUPNO - SPRZEDAŻ WYPOSAŻENIE zakładu fryzjerskiego, tanio - sprzedam. 667-250-903. MOTORYZACYJNE SPRZEDAM komplet opon letnich, 215/55 R16, stan dobry, (320 zł/komplet). 723-505-849. FIAT Croma (2006r.) - sprzedam. 698625-727. NAUKA - PARACA FIRMA PRO ASSISTANCE poszukuje przedstawicieli. 695-015-852. RÓŻNE ZESPÓŁ weselny. 609-059-890. NOWY sklep V-engine w Ksawerowie, Części VW, Audi, Seat, Skoda. Wpadnij zapraszam. Ksawerów ul. Jana Pawła II 10. 537-50-50-57. ,,DRWAL” Drewno kominkowe, opałowe. Wycinka drzew. 797-124-511. TOWARZYSKIE MAJA. Pabianice. 693-520-929. KASIA. Pabianice. 605-741-503. RZGOWSKA PRAWDA 13 14 RZGOWSKA PRAWDA ZNAJDŹ I POLUB NAS NA FACEBOOKU RZGOWSKA PRAWDA 15 16 RZGOWSKA PRAWDA Jak Gąsiorka zaszedłem od tylca i po co małpa w radzie Rzgowa - czyli Sadurski poniżej pasa UŚMIECHNIJ WODNIK - jesteś fantastyczną, czasami trochę tajemniczą kochanką. Nigdy nie ranisz uczuć osoby, z którą jesteś, chętnie ofiarowując czułość i łagodność. RYBY - wkrótce poznacie wspaniałą kobietę, która zainteresuje się wami. Jeżeli zechcecie kontynuować tę znajomość, wykażcie więcej zdecydowania i odwagi. BARAN - po rozstaniu z Wodnikiem przyjdzie zauroczenie Panną. Może to uczucie nie ma szans na trwały związek, ale zawsze przyjemnie czuć się pożądaną przez chwilę. BYK - nowe znajomości towarzyskie zapowiadają się świetnie, ale nie bądź taki ufny. To, co na pozór wydaje się interesujące, może okazać się niezbyt dobre. BLIŹNIĘTA - nie trzymajcie się kurczowo obranej drogi. W tym miesiącu liczy się sztuka kompromisu i elastyczność. RAK - rozejrzyj się dookoła. Czy ty naprawdę nie widzisz kobiety, która często ci się ostatnio przygląda? To grzech nie zwracać na nią uwagi. LEW - lubisz nieskomplikowany prosty seks, zawsze z tym samym partnerem, ponieważ dużą wagę przywiązujesz do wierności. PANNA - pisane są ci głębokie przeżycia. W sobotę będziesz w cudownej zgodzie ze światem. Gwiazdy pomogą ci uporządkować sprawy sercowe. WAGA - czasami romans bywa najlepszym sposobem na poprawę samopoczucia. Wkrótce przekonasz się o tym osobiście. SKORPION - twoja zazdrość uniemożliwia ci właściwą egzystencję. Na przyjęciu spotkasz mężczyznę, który pozwoli spojrzeć na sprawy zupełnie inaczej. STRZELEC - fascynacja uczuciowa może spaść na ciebie jak grom z jasnego nieba. Peszenie się i rumieniec na twarzy tylko dodadzą ci uroku. KOZIOROŻEC - podczas najbliższego weekendu ogarną cię wątpliwości co do dalszych losów waszego związku. Nie przeżywaj jednak zbyt mocno swoich rozterek. :) HOROSKOP Odkąd mieszkańcy Rzgowa zyskali niezależne medium, rzgowska władza poczuła się poważnie zagrożona. Społeczeństwo już wie, że lokalnym mądralom można dobrać się do dupy. A władza, jak było do przewidzenia, zwarła zwieracze swych czterech liter i ani myśli popuścić. No i ten Sadurski na ostatniej stronie „Rzgowskiej Prawdy” - jakim prawem on o nas pisze? I dlaczego nie chwali, skoro jesteśmy tacy wspaniali? No dobra, koniec żartów, teraz napiszę na serio o tym, co moja nikczemna osoba robi w Rzgowie i dlaczego śledzę władze. Otóż chodzę krok w krok za przewodniczącym rady, śledząc jego wszelkie poczynania. 24 godziny na dobę, nawet wtedy gdy śpi czuwam nad nim, aby nie palnął jakiejś głupoty. Nawet się nie dziwię, że może mieć koszmary senne ze mną w roli głównej. Przyznaję też jak na spowiedzi, chodzę za radnym Gąsiorkiem z aparatem fotograficznym. Cykam mu zdjęcia od tylca, bo tak lepiej wychodzi na zdjęciach. Poza tym chciałem sprawdzić, czy prawdą jest to, co rzgowianie mówią pokątnie, że władza Rzgowa ma oczy dookoła głowy. Oświadczam, że nie ma. Potwierdzam też, że śledziłem, jak pan Gąsiorek wybrał się do radcy prawnego w Tuszynie z moim felietonem. Przecież nie wypada, żeby satyryk ośmieszał przedstawiciela ludu Rzgowa. Sadurskiego trza utemperować, żeby raz na zawsze popamiętał, że na poważną władzę nie podnosi się niepoważnej ręki. Rzgowska władza jest jednak za słaba, jak na błazna. W dodatku jest biedna, skoro nie ma tylu pieniędzy, żeby wynająć adwokata, który Sadurskiego skutecznie doprowadzi do sądu, aby go przykładnie ukarać. Na przykład karą stu batów w gołą dupę przed siedzibą Urzędu Miejskiego w Rzgowie. O to, że radny Gąsiorek ma przechlapane do końca swych politycznych dni u wszystkich trzeźwo myślących obywateli (i jednego nietrzeźwego), Gąsiorek już wie. Stawiam butelkę ruskiej wódki, że w przyszłości nadal będzie kandydował w wyborach równych, demokratycznych i bezpośrednich, startując w nich jako jedyny kandydat. Wystarczy, że sam na siebie odda jedyny głos i o wynik wyborów może być spokojny. Lecz gdyby miał kontrkandydata, na przykład jakaś małpa chciałaby dostać się do rady Rzgowa - tu już nie byłbym pewien wyniku wyborów. *** Dumny jestem z faktu, że zostałem dostrzeżony przez niejakiego Marka Bartoszewskiego, jednego z tysięcy czytelników moich felietonów. Autor, twierdzący, że ma globus zamiast głowy, napisał o mnie na pięknym śliskim papierze. Otóż jestem pismakiem, który traci wzrok, ma słabą pamięć i po pijaku nie umie doliczyć się tuzina samochodów milionera Bednarczyka. W dodatku zauważył, że robię Gąsiorkowi „zdjęcie nawet z tyłu głowy”. A tak, robię. A gdyby nie miał głowy tylko globus, pstrykałbym tył globusa, od Wietnamu aż po San Francisco. SIĘ Joga Rozmawiają dwaj policjanci. - Co robisz w wolnym czasie? - Uprawiam jogę. - Co ty powiesz? A na ilu hektarach? Baca, Janek i Marek Idzie Janek do bacy. - Baco, co tak mieszacie? - A gówno z pszenicą. - A co z tego wyjdzie? - Janek! Obrażony Janek idzie drogą od bacy i spotyka Marka. Marek się go pyta: - Skąd wracacie? - A od bacy. - I co tam ciekawego baca robi? - A miesza gówno z pszenicą. - A po co? - Powiedział mi, że ma wyjść z tego Janek. Idź, to tobie powie, że wyjdzie Marek. Idzie Marek do bacy. - Baco, co tam mieszacie? - A gówno z pszenicą. - A co z tego wyjdzie. Marek? - Nie, za mało gówna! Między Rzgowem a prawdą Rzgowscy policjanci wezwani do Urzędu Miasta Czego te czubki znowu chcą… I rym cym cym i tralala Nasza Czytelniczka napisała wiersz do rubryczki poetyckiej: „i rym cym cym i tralala”. Oto on: W obejściu Prostak, burak i chamidło, Trzoda chlewna, megabydło. Morda nalana i mózgu wcale, Gdzieś się uchował - lokalny cymbale? Chyba w oborze albo w stodole, Cóż żeś za typ… o ja pi…lę! Zero manier, a także kultury, Więcej jej mają do uboju knury! Skończ waść i oddaj stołek, Bo po co komu taki matołek?! Oburzona (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)