Najnowszy Numer
Transkrypt
Najnowszy Numer
Szósty ZmysŁ SPIS TREŚCI: Jak przetrwać jesień – str. 3 Recenzja Izombie – str. 9 Popołudnie z książką – str. 14 Julian Przyboś – str. 22 Halloween – str. 23 „Problem” uchodźców – str. 27 Pokolenie Tumblr – str. 29 Pola chwały – str. 33 str. 2 Szósty ZmysŁ Jak przetrwać jesień? Słońce coraz prędzej chowa się za horyzontem, dni stają się ponure, a przejmujący chłód wdziera się pod nasze płaszcze. Kochani, jak nic nadeszła jesień! To czas, gdy nawet największe wesołki zakładają na twarz ponure maski, a wulkany tryskające do tej pory energią, wegetują całymi dniami na kanapie niczym stare koty. „A to wszystko przez paskudną jesień!”. O nie, moi drodzy czytelnicy, to zupełnie nie tak. Prawda jest taka, że złote liście nie mają nic do waszego rozleniwienia. Pragnę wam teraz przedstawić dziesięć wspaniałych sposobów na to, aby moja ukochana pora roku stała się również dla was przyjemnym okresem. 1. Raz zimno raz ciepło Jak wiemy, początki jesieni bywają ciężkie i przerażeni porannym chłodem, jesteśmy zmuszeni przez resztę dnia nosić pod pachą zimowe kurtki, w których po południu dosłownie idzie się ugotować. Jak temu zapobiec? Wystarczy założyć ciepły sweter pod lekki jesienny płaszcz, zapewniam, że to w zupełności wystarczy. str. 3 Szósty ZmysŁ 2. Czerwień, brąz i złoto Kolorowe liście ścielące brukowane ulice miasta grubym dywanem to idealna sceneria na długi spacer z dłońmi wciśniętymi w kieszenie lub oplecionymi wokół kubka z gorącą herbatą. Wirujące w powietrzu liście i chłód delikatnie szczypiący policzki to coś naprawdę wspaniałego. str. 4 Szósty ZmysŁ Coś na gorąco Gorąca czekolada, smakowa herbata czy kawa zabarwiona rozmaitymi dodatkami? Jak to mówią „Do wyboru do koloru”. Każdy znajdzie coś dla siebie w przytulnej kawiarni, z nosem przyklejonym do szyby, za która miasto tętni życiem. Idealny pomysł dla tych, którzy lubią spotkania na mieście, nie ryzykując przy tym utraty cennego ciepła. 3. Słodka nuta W Krakowie możemy znaleźć całą masę cukierni, piekarni i sklepików z różnego rodzaju słodkościami. Jak wszyscy dobrze wiemy już mała ilość cukru może skutecznie poprawić nam humor, a dodatkowe kalorie wyposażą nas w energię do walki ze spadającą temperaturą str. 5 Szósty ZmysŁ 4. Trochę ruchu Poranny jogging, wizyta na siłowni lub chwila tańca przy ulubionym kawałku są jak najbardziej wskazane. Ćwiczenia poprawiają nastój i jednocześnie pomagają utrzymaćformę. Wystarczy odrobina wysiłku, aby rozgrzać się i przygotować na kolejną dawkę chłodnego wiatru. 5. Porządki Już najwyższa pora, aby schować na strych cienkie bluzeczki i krótkie spodenki, a zrobić miejsce kolorowym swetrom, długim rękawom i wełnianym szalikom. Sprzątanie szafy to świetne zajęcie na nudne popołudnia i idealny pretekst do punktu siódmego. str. 6 Szósty ZmysŁ 6. Zakupy Zapewniam, że wasze ulubione sklepy zostały już wyposażone w tony ciepłych ubrań na jesienną pluchę. Już najwyższa pora kupić nowe buty na sezon jesienno-zimowy, kilka dodatkowych swetrów czy puchatych skarpet doskonałych na leniwe weekendy. 7. Bez światła ani rusz Dość powszechnym faktem jest to, że brak światła powoduje złe samopoczucie, a czasami nawet depresję. Aby naładować się energia słoneczna na cały dzień proponuję poranne spacery, a w czasie lekcji wybieranie miejsc przy oknach tak, aby mieć dostęp do cennych promieni. Oczywiste jest to, że nadarzą się pochmurne dni, w czasie których musimy sobie jakoś radzić. W takim przypadku dobrym pomysłem jest spędzanie czasu w dobrze naświetlonym pokoju lub (jeśli ktoś ma taka możliwość) przy trzaskających w kominku płomieniach. 8. Coś od siebie Aby pobudzić do działania szare komórki spróbuj coś namalować, napisać lub skomponować. Takie działania świetnie pochłaniają czas i dają wielka satysfakcję z naszej ciężkiej pracy. str. 7 Szósty ZmysŁ 9. Na koniec dnia Po ciężkim dniu, spędzonym na wykonywaniu wszystkich punktów z naszej wspaniałej listy, należy się odpowiednio zrelaksować. Miły wieczór z książka w ręce lub przed telewizorem to świetny plan. Do tego ciepły kocyk, trochę łakoci i coś ciepłego… ahh! Nic tylko zazdrościć! Przedstawiłam wam tylko kilka pomysłów na jesienną nudę, każdy z nich możecie rozwinąć lub dopasować do własnych upodobań. Możliwości jest nieskończenie wiele! Jesień - z jednej strony chłodna i niedostępna, a z drugiej kolorowa i zachęcająca do tak wielu wspaniałych zajęć - ma w sobie coś niesamowitego. Mam nadzieję, że otworzyłam wam oczy na cuda słotnej jesieni. ~Invi str. 8 Szósty ZmysŁ źródło zdjęć: Tumblr str. 9 Szósty ZmysŁ Nasza recenzja - iZombie Wstęp Zombie. Dla jednych fascynacja dla drugich niezrozumiały fenomen. Żywe trupy będące od wielu lat na topie zagościły na dobre w popkulturze czy to jako klasyki horroru typu Noc Żywych Trupów czy dobrze przyjęty przez widzów The Walking Dead. Czy można wnieść coś innowacyjnego do tematu umarlaków? Nowy serial iZombie amerykańskiej stacji The CW pokazuje, że tak. str. 10 Szósty ZmysŁ Zamysł iZombie oparty jest na komiksie pod tym samym tytułem wydanym przez Vertigo, będącym marką wydawniczą DC Comics, pod której szyldem wydano takie komiksy jak „V jak Vendetta” czy „Sandman”. Autorami komiksu są Chris Roberson i Micheal Allred. Twórcą serialu jest Rob Thomas mający na swoim koncie dobrze przyjętą produkcje „Veronica Mars” będąca serialem kryminalnym skierowanym do młodzieży. Pomimo wspólnego tytułu mamy tutaj raczej luźną adaptacje niż trzymanie się pierwowzoru. Znaczącym modyfikacjom poddano bohaterów i tak np. główną protagonistkę z Gwen Dylan przemianowano na Olive Moore („Live More”, jest to specjalna gra słów twórców) oraz inaczej niż w komiksie nie uświadczymy tu innych istot nadnaturalnych. W serialu pojawia się wiele przepisów z wykorzystaniem nietypowego pożywienia zombie. Zombizm W przeciwieństwie do wymienionych już produkcji nie wszystkie zombie są tylko bezmyślnymi istotami ogarniętymi żądzą mordu. Żeby nie zatracić swojej ludzkiej natury protagonistka musi raz na jakiś czas skosztować mózg, czego skutkiem ubocznym jest przejmowanie umiejętności, cech charakteru oraz otrzymywanie wizji dotyczących okoliczności śmierci osoby, do której ów należał. Wpływ przejętych osobowości na bohaterkę według mnie był dobrym pomysłem, dzięki czemu w każdym odcinku możemy str. 11 Pełny tryb zombie Szósty ZmysŁ inaczej spojrzeć na Liv raz po spożyciu mózgu socjopaty innym razem osoby z panicznym lękiem. Pomimo to postać zachowuje spójność pomiędzy sobą a cechami nabytymi w ten sposób. Przedstawiono również coś, co bohaterka nazwała „pełnym trybem zombie” oczy wtedy świecą na czerwono rośnie siła i wytrzymałość, ale postać ma trudności z kontrolowaniem gniewu. Autorom udało się ciekawie przedstawić mitologię i zasady funkcjonowania tych stworzeń w nowy sposób dzięki czemu poznajemy ten świat razem z bohaterką i dostarcza to wielu pytań dotyczących ich natury. Czy zombie może umrzeć? Czy mają zdolności regeneracyjne? W serialu są również przestawione próby odkrycia lekarstwa na tą przypadłość. Olive Moore Opisując główną protagonistkę trudno nie dostrzegać powiązań z Veronicą Mars. Po tym jak nieszkodliwo wyglądająca impreza przeobraża się w masakrę z udziałem zombie, Liv zostaje przemieniona z młodej lekarki w jedną z nich i zatrudnia się w kostnicy, żeby mieć łatwy dostęp do świeżej porcji mózgów. Przy okazji wykorzystując swoje nowo nabyte nadnaturalne zdolności w pomocy policji, tłumacząc je byciem medium . Pośmiertne życie Liv nie skupia się wyłącznie na rozwiązywaniu zbrodni, jako że minęło zaledwie kilka miesięcy od jej przemiany w zombie, wciąż pozostaje jej ludzkie życie, gdzie wszyscy przyjęli transformacje bohaterki jako wyraz stresu pourazowego. str. 12 Szósty ZmysŁ Ironią zawartą w iZombie jest to że Liv przeżywa więcej doświadczeń życiowych niż gdyby była człowiekiem. Urywki, które są ukazywane z jej ludzkiego życia, nie pokazują jej jako bardzo dynamicznej postaci; zamiast tego w początkowych scenach odcinka pilotażowego można ją uznać za archetypową perfekcjonistkę . Na szczęście mamy tu do czynienia z dobrze zaprezentowaną przemianą i jako zombie postać jest znacznie ciekawsza. Bohaterowie Mamy tu całą gromadę świetnie napisanych postaci. Oprócz protagonistki mi szczególnie przypadła do gustu wyluzowana postać Raviego, który będąc wtajemniczony w sekret koleżanki z pracy przyjmuje to jako najnormalniejszy fakt pod słońcem (scena odkrycia jej sekretu też była dobrze odegrana) oraz Blaine będący przyzwoicie wykreowanym antagonistą . Do tego mamy detektywa Babineaux, z którym Liv pracuje oraz jej byłego narzeczonego Majora oraz jej rodzinę. Przewijają się również inne drugoplanowe postacie, natomiast czymś co może się rzucić w oczy to fakt, że w tej grupie jest mało postaci żeńskich. str. 13 Szósty ZmysŁ Oprawa wizualna Jako komiksowy geek miałem okazję zapoznać się komiksem przed premierą serialu i kreska Mike Allred ’a przypadła mi do gustu, więc ucieszył mnie fakt, że to on odpowiadał za czołówkę. Dodatkowo nowe sceny rozpoczynają się kadrami stylizowanym na komiksowe panele. Ciekawy zabieg artystyczny. Barwy, stylizacja postaci oraz miejsc współgrają z tym co przedstawiono w komiksie i wkomponowują się w trochę mroczniejszy charakter tego dzieła. Podsumowanie Uważam Izombie za naprawdę warte polecenia . Świetnie utrzymana wielowątkowość oraz jej przeplatanie, przemyślane sprawy kryminalne niebędące elementem „na doczepkę”, inne spojrzenie na zombie , dobrze zagrani bohaterowie i nakreślone między nimi relacje to atuty tej produkcji. Jakub Maliszewski 2E str. 14 Szósty ZmysŁ POPOŁUDNIE Z KSIĄŻKĄ Nie, nie, to wcale nie jest kolejna recenzja książki... Raczej moja propozycja spędzenia miło czasu w świetnych miejscach. Niektórzy w piątkowy wieczór wybiorą się na imprezę do klubu, ale ja mam dla Was coś zupełnie innego... Zapraszam Was do czterech moich ulubionych lokali, idealnych do odprężenia się i całkowitego zapomnienia o otaczającym nas zimnym, jesiennym świecie... Możliwe, że wielu z Was jeszcze nie zainteresowało się wszelkimi atrakcjami na Kazimierzu, ale chyba każdy zdaje sobie sprawę, że co drugie drzwi prowadzą do kawiarni, pubu, restauracji, baru itd. Na przykład tuż za rogiem naszej szkoły, na ul. Józefa 25 możemy spędzić długie, przyjemne godziny w herbaciarni Czajownia. To niezwykle przytulne miejsce wyłożone dywanami i miękkimi pufami jest idealnym wyborem dla tych, którzy chcą odpocząć po całym ciężkim dniu. Do wyboru są herbaty białe, żółte, zielone, aromatyzowane niebiesko-zielone, czerwone, aromatyzowane czerwone, czarne ortodoksyjne, ciemne, a także specjalności Czajowni. Czyli ponad 100 gatunków herbat, a ponadto napoje pochodzenia nieherbacianego m.in. yerba mate, a także orzeźwiające napoje chłodzące. Można również spróbować lekkich wegetariańskich dań lub ciast czy przekąsek. W karcie widnieje tajemnicze „ciasto dnia”, które jednakże okazuje się nie być niczym tajemniczym. Po zapytaniu o nie Czajmana okazało się, że jest to po prostu ciasto, którego danego dnia najwięcej upieczono. str. 15 Szósty ZmysŁ Niemniej jednak gorąco zapraszam do spróbowania orzechowej Baklavy aż ociekającej słodkim syropem oraz puszystej, miodowej Marlenki. Najwyższą jakość herbat gwarantuje Towarzystwo Miłośników Herbaty z Pragi, do którego należy kilkadziesiąt herbaciarni na całym świecie- w tym dwie w Polsce. Dzięki krótkiemu opisowi herbat w karcie menu, łatwiej nam wybrać, na który z tych oryginalnych gatunków sprowadzanych z nawet najdalszych zakątków świata mamy ochotę. Osobiście polecam aromatyczną migdałową herbatę, należącą do czerwonych aromatyzowanych. Czekając, aż Czajman przygotuje dla nas napar możemy przyjrzeć się dokładnie wystrojowi. Niskie stoliczki, przy których siedzi się na poduszkach jak w Japonii, pufy z bordowym baldachimem nad nimi, czy też wiklinowe krzesła przy delikatnym świetle malutkich lampek? Miejsca jest naprawdę sporo! Na ścianach orientalne malowidła, cały lokal spowity jest półmrokiem, powietrze przesycone zapachem kadzidła i aromatem parzonej herbaty. Idealny klimat do cichych zwierzeń czy spokojnego poczytania ulubionej książki (wreszcie bez chaosu szkolnego korytarza!). Aby zapomnieć o upływającym czasie i problemach dnia powszechnego herbaciarnia zaprasza także osoby pełnoletnie do swojego saloniku orientalnego, aby przy wypaleniu fajki wodnej uspokoić zmysły. Kolejn str. 16 Szósty ZmysŁ ym wartym polecania miejscem niedaleko naszej Szóstki jest kawiarnia Columbus Coffee na ul. Starowiślnej 27. Columbus Coffee rozwija się już od 1999 roku, w Polsce otwarto już 20 kawiarni, a każda z nich ma niepowtarzalny styl i charakter. Krakowski, nowoczesny lokal, mimo że usytuowany w centrum miasta pozwala nam się wyciszyć, odprężyć i uciec od ulicznego zgiełku. Miękkie, duże fotele i półki zastawione książkami sprawiają, że nie nudzilibyśmy się siedząc tam samemu przez nawet parę godzin, ale według mnie jest to miejsce stworzone do spotkań grup przyjaciół. Sącząc doskonałej jakości kawę i zajadając się pysznymi kanapkami czy słodkościami najchętniej spędzilibyśmy tam cały dzień. str. 17 Szósty ZmysŁ A teraz przenieśmy się na Rynek Główny. To przecież też niedaleko VILO, a mam dla was kolejne dwie wspaniałe propozycje spędzenia popołudnia. I to na jednej ulicy, więc nawet nie musicie za długo szukać! Na ul. Floriańskiej 13 jest brama, w którą warto wejść, mimo że nie wygląda zachęcająco. Po obskurnych schodkach zejdźcie na dół i... jesteście przy wejściu do raju... Herbaciarnia Czarka jest jednym z najbardziej klimatycznych miejsc jakie znam, po wejściu masz wrażenie, że jesteś w jakiejś świątyni. Kamienne ściany ocieplają bordowe poduszki ze złotym haftem, leżące na kanapach i krzesłach. Główne pomieszczenie oświetlone jest jedynie małymi świeczuszkami i łańcuchem światełek na choinkę. Na ścianach rozwieszone są japońskie krajobrazy, w powietrzu wibrują dźwięki cichej, hipnotyzującej muzyki. Lokal przesycony jest delikatnym zapachem herbaty. Jeśli ktoś chce zająć swoje wymarzone miejsce w konkretnej godzinie, może odpowiednio wcześniej dokonać rezerwacji. Najczęściej rezerwowane jest podwyższenie za parawanem, wyłożone dywanem i pufami oraz przytulne zakamarki, oświetlone lampionami. str. 18 Szósty ZmysŁ Czarka jest idealnym miejscem do cichych dyskusji, intymnych rozmów czy też delektowania się przyniesioną przez siebie lekturą przy jednej z ponad stu gatunków herbat sprowadzanych z całego świata. Każda z nich jest pokrótce opisana w karcie menu, ale bardziej niezdecydowani klienci mogę prosić o pomoc kogoś z obsługi, którzy świetnie potrafią doradzić w sprawie wyboru. Dostępne są również napary ziołowe oraz przekąski. Tutaj muszę zaznaczyć, że w Czarce podają wybitną mleczno-czekoladową Marlenkę. Niestety herbaciarnia ta nie łapie zasięgu ze względu na położenie w podziemiach. Natomist można skorzystać z darmowego Wi-Fi, jeżeli ktoś potrzebuje. Dużym plusem jest także fakt, że w dni powszednie jest otwarta aż do 22, więc może być również celem wieczornych wypadów do miasta. Parę kroków za Czarką, na ul. Floriańskiej 57 jest kawiarnia Costa Coffee. W Krakowie otwartych jest wiele kawiarni tej sieci. Dlaczego więc właśnie ta na Floriańskiej jest moją ulubioną? Odpowiedź jest prosta - dzięki drugiemu poziomowi. Wystarczy zejść po schodkach by znaleźć się w bardzo przytulnym miejscu, z dala od ciekawsk ich oczu i huku miasta. str. 19 Szósty ZmysŁ Tak naprawdę Costa Coffee w Polsce powstała dopiero w 2012 roku, wcześniej były to dwie osobne marki - Costę oraz Coffee Heaven. Sama Costa ma już wieloletnie doświadczenie, ponieważ założona została w 1971 roku. Lokal na Floriańskiej polubiłam jeszcze kiedy było tam Coffee Heaven, zakochałam się od pierwszego wrażenia, można by rzec. Powiedziałam obsługującemu mnie Panu, że mam zły humor i czy może mi pomóc wybrać coś co to zmieni. Uśmiechnął się do mnie ślicznie, po czym zaczął otwierać kolejne puszki kawy, dając mi do powąchania zawartość, przy okazji opowiadając o każdej. Przy jego pomocy wybrałam sobie przepyszną kawę z dużą ilością bitej śmietany, po której humor znów mi dopisywał. Troskę o klientów i dbałość o szczegóły wciąż można tu zaobserwować. Costa Coffee jest świetnym miejscem do załatwiania spraw biznesowych, spotkań z przyjaciółmi czy umówienia się ze swoją drugą połówką. Ja natomiast najbardziej szczęśliwa jestem, mogąc siąść sobie w jednym z tych wygodnych foteli i czytając czy pisząc opowiadania przez parę godzin, popijając mrożoną kawę z karmelem i bitą śmietaną <3 O ile jeszcze nie znacie tych czterech wspaniałych miejsc, w których możecie odpocząć chociaż przez chwilę, zapominając o świecie to gorąco Was do nich zapraszam, bo warto pozwolić sobie od czasu do czasu na odrobinę relaksu... Buka str. 20 Szósty ZmysŁ Szóstego października miała miejsce czterdziesta piąta rocznica śmierci wybitnego polskiego poety i eseisty Juliana Przybosia i warto z tej okazji przybliżyć jego ciekawy życiorys. Julian Przyboś urodził się piątego marca 1905 roku w Gwoźnicy jako piąte dziecko chłopskiej rodziny. W 1912 roku rozpoczął naukę w rzeszowskim gimnazjum, gdzie zainteresował się literaturą anarchistyczną i socjalistyczną, co bez wątpienia miało wpływ na jego późniejszą twórczość. Od 1918 roku był członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej i w latach 1918-1919 jako członek ochotniczej kompanii studenckiej brał udział w obronie Lwowa przed Ukraińcami. Po zdaniu matury w 1920 roku wstąpił do Wojska Polskiego i walczył w wojnie polskobolszewickiej i dostał się do nie woli, z której wkrótce uciekł. W latach 1920-1923 był studentem polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie wraz z bratem odtworzył akademickie Koło Literacko-Artystyczne, które przekształciło się później w Klub Akademicki „Dionizy”. W późniejszych latach pracował jako nauczyciel, a od 1937 studiował w Paryżu. Przez cały okres międzywojenny pisał do różnych gazet, które publikowały jego manifesty. Od grudnia 1939 roku mieszkał na stałe we Lwowie, gdzie został członkiem Komitetu Mickiewiczowskiego i rozpoczął pracę w redakcji „Nowych Widnokręgów”. Wstąpił również do Związku Radzieckich Pisarzy Ukrainy i był współautorem podręcznika literatury polskiej dla 10 klas szkoły sowieckiej. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Rzeszowa brał udział w budowie władzy ludowej. W 1945 przeniósł się do Krakowa i zapisał do PZPR. W późniejszych latach pracował jako dyplomata w Szwajcarii i pełnił funkcję dyrektora Biblioteki Jagiellońskiej. W 1955 roku zamieszkał w Warszawie gdzie rozpoczął pracę w „Przeglądzie Kulturalnym”. 21 czerwca 1958 roku po inwazji Związku Radzieckiego na Węgry, na znak protestu przeciwko wykonaniu wyroku śmierci na węgierskim polityku Imrem Nagyu wystąpił z PZPR. W latach sześćdziesiątych został wiceprezesem PEN Clubu, co pozwoliło mu na podróże zagraniczne związane z wydarzeniami kulturalnymi, publikował również swoją twórczość w wielu pismach poświęconych literaturze współczesnej. Zmarł 6 października 1970 roku i został pochowany w swojej rodzinnej wsi. Przyboś był członkiem „Awangardy Krakowskiej”, grupy literackiej, która działa przy gazecie „Zwrotnica” i była jedynym nowatorskim polskim ruchem artystycznym, który bardzo szczegółowo opracował swój program poetycki. W twórczości Juliana Przybosia widzimy jak z czasem dojrzewał jako twórca, jego styl zmienia się, lecz dalej pozostaje wierny założeniom poetyki awangardowej, której był najwybitniejszym przedstawicielem. Dla wielu ludzi życiorys Juliana Przybosia może wydać się dość kontrowersyjny, a w szczególności jego współpraca z władzami komunistycznymi w tworzeniu władzy ludowej w Polsce, ale nie powinniśmy się wyrzekać i zapominać o niektórych twórcach tylko ze względu na ich przekonania polityczne, a ich twórczość oceniać obiektywnie a nie przez pryzmat ich życia. Mikołaj Musialik str. 21 Szósty ZmysŁ Halloween – bal przebierańców a stara tradycja Z czym dzisiaj kojarzymy Halloween? Z przebierankami w kolorowe stroje, z wycinaniem dyń, z czarownicami, duchami, upiorami i słodyczami. Ale mało kto z nas wie, że to święto nie wzięło się z zachodu, z którym dzisiaj jest kojarzone, lecz miało swoje początki w Europie. Halloween wywodzi się z celtyckiego święta Samhain, obchodzonego na zakończenie lata (sam e fuin – koniec lata). Według celtyckiego kalendarza święto to kończyło rok oraz okres żniw. Ludzie przygotowywali się na nadejście zimy i powracali do zimowych osad, zabierając bydło z letniego wypasu. W przeddzień Samhain miało miejsce święto zmarłych (Fleadh nan Mairbh). Następnie przez dziewięć dni świętowano w gronie rodziny i przyjaciół, gaszono wszystkie ogniska i pochodnie, by domy wyglądały na nieprzyjazne i zimne. Sami Celtowie przebierali się w brudne łachmany i zakładali maski. Chcieli tym odstraszyć od siebie duchy zmarłych w minionym roku, które według ich wierzeń wychodziły z podziemi podczas Samhain poszukiwaniu ciał żywych, w których mogłyby zamieszkać na okres następnego roku. Podobnym zwyczajem był przedchrześcijański obrzęd zaduszny zwany Dziadami. Dziady były tradycją ludów słowiańskich i bałtyckich, i wiązały się z obcowaniem z duszami str. 22 Szósty ZmysŁ zmarłych przodków, które powracały do swoich dawnych siedzib. Duchy należało ugościć, by zapewnić sobie ich przychylność i pomóc w osiągnięciu spokoju wiecznego. Przygotowywano specjalne uczty w domach lub na cmentarzach, które następnie spożywano, często ulewając lub wysypując trochę jedzenia na ziemię, z przeznaczeniem dla zmarłych. Zapalano też ogniska, by wędrujące nocą dusze odnalazły drogę do domów swoich bliskich. Pozostałością tego zwyczaju są znicze zapalane dzisiaj na grobach. Ten ludowy obrzęd stał się inspiracją dla II części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Halloween jest zwyczajem obchodzonym 31 października, przed dniem Wszystkich Świętych (nazwa Halloween wzięła się prawdopodobnie od All Hallows' E’en, czyli wcześniejszym All Hallows' Eve – wigilia Wszystkich Świętych), najhuczniej w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Ludzie przygotowują swoje domy dekorując je halloweenowymi symbolami. Dzieci i młodzież przebierają się za straszne stwory, wiedźmy, duchy, postacie z filmów itp. i chodzą od domu do domu prosząc o cukierki (tzw. trick or treat – cukierek albo psikus). Jeżeli właściciel domu nie „zapłaci”, jest „ukarany” psotą. Innymi popularnymi zabawami halloweenowymi są na przykład: apple bobbing, podczas której trzeba ugryźć jedno z jabłek pływających w misce z wodą str. 23 Szósty ZmysŁ (nieuszkodzone jabłko ma oznaczać szczęście w nadchodzącym roku), przeskakiwanie przez świeczki ułożone na podłodze w kole jak tarcza zegara (świeczki, które nie zgasną oznaczają szczęśliwe miesiące), wrzucanie do ogniska orzecha (jeżeli orzech pęknie z głośnym trzaskiem, oznacza to odwzajemnioną miłość). Dorośli organizują uliczne parady. Największą z nich jest State Street Halloween Party zwana też Freakfest, mająca miejsce w Madison w stanie Wisconsin. Odbywają się też bale przebierańców i pokazy sztucznych ogni. Tradycją stało się drążenie dyń i wycinanie w nich twarzy lub postaci, a następnie umieszczanie w środku zapalonych świeczek. Nazywa się je Jack-o'-lantern, od legendarnej postaci jaką był pewien skąpy i chciwy człowiek o imieniu Jack. Historia mówi, że pewnego dnia diabeł zaproponował Jackowi niezliczone bogactwa w zamian za duszę, ten jednak uwięził demona. Za karę po śmierci nie został wpuszczony ani do nieba, ani do piekła i musi wiecznie tułać się po ziemi z latarnią. Irlandczycy dawniej wycinali „Jacki” w rzepie, burakach i brukwi. Co na to Kościół? Halloween jest krytykowane i utożsamiane z kultem satanistycznym (jako najważniejsze święto Kościoła Szatana) przez Kościół episkopalny, rzymskokatolicki, prawosławny i luterański oraz przez Świadków Jehowy i wyznawców dawnych wierzeń słowiańskich. W Polsce spotyka się z oporem starszego pokolenia i budzi wiele kontrowersji, jednak młodzi ludzie coraz częściej naśladują zwyczaje Amerykanów. Imprezy halloweenowe organizuje się w klubach, pubach, ale także w szkołach. Odbywają się też przemarsze, nazywane Korowodami Świętych lub Holy Wins, w wielu polskich miastach, m.in. Bielsko-Białej, Częstochowie, Katowicach, Poznaniu. Warszawie, Lęborku. Halloween to oprócz Świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Walentynek najlepszy okres dla handlu detalicznego w Wielkiej Brytanii (w roku 2011 halloweenowe wydatki oszacowano na 300 mln funtów) i Stanach Zjednoczonych (Amerykanie wydali na Halloween prawie 7 mld dolarów). W Polsce takie wyniki są na razie nieosiągalne, ale całkiem możliwe, że przez kilka kolejnych lat Halloween stanie się popularniejszym świętem w naszym kraju. Zuzanna Skorupka str. 24 Szósty ZmysŁ źródła zdjęć: http://www.titodancestudio.pl/aktualnosci/halloween-impreza-petarda,54 http://matiaga.blogspot.com/2014/10/halloween.html http://webclipart.about.com/od/holida1/ss/Halloween-Symbols.htm http://www.surfingdirt.com/forum/showpost.php?p=10727&postcount=29 http://www.slowianskawiara.pl/tag/dziady/ http://www.slowianskawiara.pl/tag/dziady/ http://www.legionofpagans.com/sabbats-rituals-celebrations/1605/samhain-ritual http://www.miniclip.com/social/8-ball-pool/forum/en/#/discussion/5689/best-halloween-costume str. 25 Szósty ZmysŁ „Problem” uchodźców Ostatnio Polacy żyją problemem napływu do państw Unii Europejskiej imigrantów z krajów Bliskiego Wschodu. Starając się zdobyć głosy ludzi z różnych środowisk wszystkie partie zabierają głos w tej sprawie, przywiązując do niej więcej uwagi niż do kwestii gospodarczych. Również wszystkie media na pierwszym planie stawiają tą sprawę, nieważne czy włączymy telewizje, radio czy przeczytamy gazetę, od paru miesięcy codziennie możemy o tym usłyszeć. Ale czy naprawdę temat jest tak ważny? Czy powinniśmy tak awanturować się o przyjęcie paru tysięcy ludzi, którzy i tak nie chcę tu zostać? I z drugiej strony czy taka ilość imigrantów naprawdę stanowi zagrożenie dla niemal 40 milionowego państwa? Na te pytania wielu z was pewnie ma przygotowaną odpowiedź, w różnych stopniach zależną od popieranej partii politycznej, czytanej gazety czy ulubionej stacji informacyjnej. Moim zdaniem Polska na wiele sporych problemów. Takich które każdy Polak odczuwa codziennie, jak bezsensowny rozrost biurokracji utrudniający nie tylko przedsiębiorcą, ale również zwykłym podatnikom życie, kwestia służby zdrowie która... no zresztą każdy wie jak u nas wygląda, za niskie emerytury i renty oraz chociażby wiek emerytalny. Mimo wszystko tematem budzącym największe emocje jest udzielenie przez Polsce azylu dla kilku tysięcy uchodźców. Zacznijmy od tego czy jest to dużo. Część Polaków uważa to za zbyt dużą liczbę i boi się kryzysu kulturowego czy nawet wynarodowienia .Według mnie jest to nie logiczne. Zakładając że przyjedzie do nas być może "nawet" 11 tysięcy ludzi (jak podaje Francuski dziennik „Le Monde”), po prostym rachunku na kalkulatorze wynika że na jednego Polaka przypadnie 0.000263 imigranta. Cóż może ktoś się nie zgodzi, ale moim zdaniem nie jest to ilość zagrażająca naszej kulturze. Wiem że w Polsce nie mieszka wielu obcokrajowców i wielu ludzi chcących utrzymać taki stan rzeczy boi się każdej liczby, ale chyba zgodzicie się że nie będzie to żadna gigantyczna fala która powali naszą kulturę na kolana. Wiele stacji telewizyjnych, głównie węgierskich pokazuje bałagan który zostawiają po sobie uciekinierzy. Cóż moim skromnym zdaniem jak na grupę składającą się z tysięcy ludzi, zmuszoną do koczowania pod dworcem Keleti przez parę dni w cale nie pozostawili po sobie aż tak wielkiego "syfu". Fakt faktem zawsze powinno się wszystkie śmieci po sobie zbierać,ale nie bądźmy śmieszni, według mnie wcale nie było tam aż tak brudno, biorąc pod uwagę warunki sanitarne, które zapewne tam panowały. Zawsze kiedy słyszę ten argument ze strony przeciwników przyjmowania emigrantów przed oczami staje mi widok polskiego, tudzież angielskiego miasta po meczu, albo leśnej polanki po wizycie Polskiej miejskiej rodziny. Władze Budapesztu z pewnością nie chciałyby żeby ich miasto po wizycie uchodźców wyglądało choć trochę jak Warszawa po przejściu słynnego "marszu niepodległości", który nie wyobrażalny, dużo większy niż pod węgierskim dworcem "syf" robi wciągu kilku godzin, nie dni, pomijając liczne zniszczenia .Kolejną obawą Polaków jest lęk przed atakami terrorystycznymi. Tutaj zagrożenie jest dużo bardziej realne niż przy poprzednim argumencie, gdyż nikt nie sprawdza tych dużych grup ludzi, pod kontem życiorysu, znajomych, powiązań, karalności, czy rodowodu, ponad to samo ISIS ogłosiło, że str. 26 Szósty ZmysŁ wśród uchodźców znajdują się bojownicy. Ataki terrorystyczne niestety stają się coraz częstszym problemem, ataki w Tunezji, Kenii, Iraku, Turcji i Rosji oraz atak na redakcję Charlie Hebdo w Paryżu, o którym wieść rozeszła się z bardzo silnym echem, ponieważ był to pierwszy od lat zamach terrorystyczny w Unii Europejskiej, w dodatku przeprowadzony wyjątkowo śmiało, nie był to zamach samobójczy, lecz atak w środku dnia z użyciem broni palnej. Tak niestety takie rzeczy się dzieją, psują nie tylko opinie o mieszkańcach bliskiego wschodu, ale również utrudniają pomoc tym biednym ludziom którzy uciekają przed wojną. Jak zaradzić takim okropieństwa u nas? Wielu mówi że należy nie wpuszczać uchodźców, ale ja sądzę,że jeśli ISIS zechce nas zaatakować to nawet to nie pomoże. Państwo Islamskie jest bogatą instytucją, która zawsze może opłacić "turystyczną" podróż swoich ludzi do Polski. Jedyne co mam pozostaje to mieć się na baczności. Ale czy z tego powodu nie warto przyjąć tych ludzi? Czy nie warto okazać solidarność z krajami Unii Europejskiej? Nie odpowiem na te pytania, ponieważ nie jest to moja rola. Natomiast wiem jedno. W przypadku ponownego wybuchu starć na Ukrainie, bądź po prostu kolejnych sankcji na Polskie produkty przyda nam się polityczne wsparcie. Czy je dostaniemy? Patrząc na wypowiedzi obecnej partii opozycyjnej, która najpewniej wkrótce przejmie władzę oraz postawy prezydenta Andrzeja Dudy, szczerze wątpię. Nie wykluczone że spotkamy się z falą imigracji z Ukrainy. Czy wówczas państwa unii przyjmą część tych imigrantów? przy postawie którą przybieramy również szczerze wątpię. Czemu ktoś komu nie chcemy pomóc, ma w przyszłości pomóc nam, zwłaszcza jeśli ma więcej do powiedzenia. Uważam że warto tak spojrzeć na tę sprawę, zwłaszcza że niemal nic nas to nie będzie kosztować, bo na każdego "araba" dostaniemy pieniądze. Według mnie warto się wysilić, biorąc pod uwagę że jest to bardzo mała liczba. A dla wszystkich bojących się takiej ilości przypomnę, że przez Polskę od lat 90 przetoczyło się koło 80 tysięcy Czeczenów, w większości muzułmanów, często ekstremistów. Zapytam szczerze zauważył to ktoś? Może czasem warto się zastanowić czy jakieś "wielkie zagrożenie" nie jest tylko mistyfikacją powstałą w celu zdobycia waszych głosów... Olaf Wójcik str. 27 Szósty ZmysŁ Problemem dzisiejszych czasów jest próba dopasowania nastolatków się do innych na siłę. Tracą przez to swoją indywidualność i osobowość. Nie chcą być oryginalni, bo przecież inność i wyjątkowość jest wyśmiewana. Nie jest tak od dziś, takie zdarzenia miały już nie raz miejsce, jednak teraz istnieje w znacznie większej skali. Tak więc witam w „Pokoleniu Tumblr i Swag”. Najnowszy iPhone 6, czarne potargane rurki, crop topy, czarne Nike Roshe bądź Addidas Flux. A z dodatków bransoletka Lilou, naszyjnik celebrytka, zegarek Casio i czarna torebka. To ubiór typowej w tych czasach nastolatki. Co oznacza „tumblr” oraz „swag”? Tumblr to płaszczyzna mikroblogowa, na której każdy może utworzyć swoje konto. Całość polega na reblogowaniu (czyli podawaniu dalej) istniejących już postów, bądź też dodawaniu własnych. Postem może być zdjęcie, tekst, cytat, dialog, link, audio oraz wideo. Im więcej twój post ma reblogów, tym rzekomo lepiej dla twoich statystyk. Natomiast SWAG to ”lans” ubraniami, piercingiem, tatuażami, telefonami, torebkami, butami itd. Kupujemy i nosimy te rzeczy po to, aby się ”wybić”, zaistnieć w świecie. Chociaż „w świecie” to złe określenie, bardziej powiedziałabym, że w jakimś „mikrośrodowisku”. str. 28 Szósty ZmysŁ Na czym to polega? Uważam, że sam ”tumblr style” można podzielić na dwa typy. Pierwszy z nich określa się mianem ”pale” co z angielskiego oznacza ”blady”, czasem też używa się określenia ”grunge pale” bądź ”soft grunge”. Opiera się on na kolorze czarnym i białym, także używa się kolorów pastelowych. Dziewczyny ubierają się w ten oto sposób Więcej takich zdjęć możecie znaleźć na instagramie: @joannakuchta @circensespuella @aliencreature Natomiast drugi typ częściej napotykamy na swojej drodze, może nawet codziennie w szkole. Nie różni się on zbyt wiele od powyższego. Dziewczyny noszą stonowane kolory, głównie czerń, biel, szarości i burgund. Każda ma czarną torebkę i iPhone’a. Generalnie noszą czarne Nike Roshe lub też czarne bądź białe Addidas’y Flux. Można je też zobaczyć w czarnych Vans’ach, Nike Janoski itd. Więcej takich zdjęć znajdziecie na kontach swoich szkolnych „fejmów”. Każdego dnia boli mnie to co widzę, a widzę chmary tak samo ubranych dziewczyn. Każda z nich wygląda tak samo, pod względem ubioru, fryzury jak i makijażu. Pytam się więc gdzie różnorodność? Gdzie oryginalność? Czy każda musi wyglądać jak z kserokopiarki? Nie! Większość z tych dziewczyn prowadzi pseudo artystyczne instagram’y i tumblr’y. Mówię pseudo, ponieważ widziałam już miliony takich zdjęć, jakie one wrzucają na swoje profile. Głównie jest to kopiowanie jakiegoś wybranego zdjęcia z tumblr. str. 29 Szósty ZmysŁ Sytuacja przeważnie wygląda tak. Grupa koleżanek wybiera się na super imprezę. Są ładnie ubrane i pomalowane. I co? Większość czasu spędzają na robieniu właśnie tych „artystycznych” zdjęć. Na których głównie są nogi, buty, część tułowia, chmurki na niebie lub inne banalne rzeczy. Istnieje też fenomen na zakrywanie twarzy dłonią na zdjęciu, bądź też łokciem. Następnym taką „rewelacją” jest przysiad czyli po prostu zwykłe przykucnięcie do zdjęcia. Głównie liczy się to aby dobrze wyglądać, mieć rozgłos, być popularnym oraz żeby posiadać markowe rzeczy. Takie wartości panują. Bo przecież jestem nikim jeśli nie pójdę na domówkę, na której będą „fejmy”. Przecież wtedy nie będę miał szansy być na zdjęciu z nimi i się nie wybiję. Muszę pokazać na snapie, jaką super mamy imprezę i z jakimi to popularnymi osobami na niej jestem. Przecież jestem nikim jeśli nie będę wyglądała podobnie jak najpopularniejsze dziewczyny w moje szkole, wtedy mnie nie polubią. Kim będę jeśli nie kupię sobie tego najnowszego iPhona? Kim będę jeśli nie będę taka sama? Znasz odpowiedź, brzmi ona NIKIM. Będziesz nikim. Ale czy to ważne? Nie musisz być jak wszyscy. Bądź sobą. Ubieraj się jak chcesz. Noś co chcesz. Czesz i rób sobie makijaż jaki tylko chcesz. Chcesz być punkiem? To nim bądź! Chcesz być hippie? To bądź! Nie trać czasu na robienie stylowego konta. Nie myśl o tym, że na każdej imprezie czy wypadzie ze znajomymi musisz zrobić jakieś tumblrowe zdjęcie. Bo przecież NIKT nie jest jak wyciągnięty z tej strony internetowej. Nikt nie żyje takim idealnym życiem, jakie jest tam właśnie ukazane. Nie zamykajcie się w klatce tylko po to, żeby komuś się przypasować. Pokolenie Tumblr i Swag to pokolenie jednorodności oraz kopiowania. Ponieważ żadna, ale to żadna osoba z tego kręgu niczym się nie wyróżnia. Septyma str. 30 Szósty ZmysŁ str. 31 Szósty ZmysŁ Jesteś pasjonatem historii? Nie jesteś, ale czasami zastanawiasz się, jak wyglądało życie ludzi kilka wieków temu? Wydarzenia rekonstrukcyjne powinny Cię zaciekawić! Zacznę od tego, co się skrywa w sobie termin „rekonstrukcja historyczna”. Są to działania, które na celu mają odtworzenie artefaktów, strojów, czy nawet trybu życia ludzi w określonej epoce. W Polsce skrystalizowało się 9 nurtów rekonstrukcji: antyczny, wczesnośredniowieczny, trzynastowieczny, późnośredniowieczny, schyłek średniowiecza, siedemnastowieczny, napoleoński, dwudziestowieczny, współczesny. Rekonstruktorzy jednak nie ograniczają się bardzo tymi ramami – wiele osób działa w więcej niż jednej grupie, choć często grupy te reprezentują zupełnie odmienne czasy (np. niektórzy odtwarzają zarówno XIII-wieczne rycerstwo chrześcijańskie oraz pogan z okresu X wieku). Jest to niesamowicie czasochłonne hobby, ponieważ podczas sezonu rekonstruktorzy często co tydzień (lub dwa) są w innym mieście odległym od miejsca zamieszkania o kilkadziesiąt kilometrów, by móc się zaprezentować, a swoje stroje często szyją sami – z czystej przyjemności, dla satysfakcji lub by po prostu lepiej wczuć się w rolę. W przypadku strojów pochodzących z odległych epok – często szukają nawet naturalnych barwników do tkanin (np. pokrzywy czy jagody), których mogli używać ludzie setki lat temu. Dlaczego? Bo wszystko musi być dokładnie tak, jak „kiedyś”! Rekonstruktorzy tak dbają o dokładność ich działań, że nie uświadczysz w ich obozowiskach żadnych współczesnych narzędzi, potraw czy ubrań – przynajmniej podczas trwania imprez. Wcielać można się w rozmaite postaci – od najemników, wojów, rycerzy czy żołnierzy, przez kupców, rzemieślników oraz tatuażystów, aż po muzyków i bardów. Co mnie najbardziej fascynuje i zachwyca w rekonstrukcji? Rozmaitość. Różnorodność postaci, w które możemy się wcielić, czynności, które możemy wykonywać, obyczajów, które możemy poznać. Co jeszcze? Zapał ludzi, ich zawziętość w dążeniu do określonych celów (co możemy zaobserwować podczas pojedynków, kiedy niektórzy doznają licznych obrażeń, a mimo tego nadal walczą i dążą do wygranej) i atmosfera panujące na imprezach – na wielu z nich panuje przyjazny, wręcz rodzinny klimat, który jest w stanie pokonać wszelkie bariery – czy to w relacjach międzynarodowych, czy w relacjach turysta-odtwórca. Teraz w kilku (a może i kilkudziesięciu) słowach chciałabym przekonać do odwiedzenia jednej z takich imprez. W październiku rozpoczyna się martwy okres dla rekonstruktorów, ponieważ takie imprezy odbywają się „pod chmurką” - a jak łatwo zauważyć – na zewnątrz w tym jesiennym miesiącu robi się już dość chłodno. Ale przecież nic nie trwa wiecznie! Po zimie przychodzi wiosna, a z nią rozpoczyna się nowy sezon. Wydarzeń, często cyklicznych, jest mnóstwo, w całej Polsce. Przeważnie impreza przypisana jest danemu przedziałowi czasowemu – są jednak wyjątki! str. 32 Szósty ZmysŁ Jednym z takich wyjątków są Niepołomickie Pola Chwały, o których chciałabym napisać więcej. Pola Chwały odbywają się co roku, w ostatni weekend września, trwają od piątku do niedzieli. W tym roku obchodziły swoje jubileuszowe, 10 urodziny. Co możemy tam zobaczyć? Dość prozaiczną odpowiedzią byłoby – wszystko! Jest to jednak najtrafniejsza odpowiedź, ponieważ możemy uświadczyć tam grup antycznych (z czasów Imperium Rzymskiego), wczesnośredniowiecznych, trzynastowiecznych, późnośredniowiecznych, siedemnastowiecznych, napoleońskich, dwudziestowiecznych oraz współczesnych. Grupy z każdego z tych okresów przez całe trzy dni mają swoją godzinkę – czas, w którym prezentują się przed widownią z krótkim omówieniem i przedstawieniem strojów, uzbrojenia, sposobu walki, tego, jak żyli ludzie w danym okresie – a w przypadku niektórych grup – nawet pokazu tańca. Każda grupa ma także swoje obozowisko, do którego możemy zajrzeć i porozmawiać z rekonstruktorami, a czasami nauczyć się jak strzelać z wczesnośredniowiecznego łuku, jak grać w antyczne, rzymskie gry zapewniające odrobinę rozrywki w życiu Rzymian, czy obejrzeć medale i odznaczenia z czasów II Wojny Światowej. Oprócz wymienionych wyżej przykładów atrakcji, prowadzone są także wykłady i prelekcje na rozmaite tematy, warsztaty dotyczące gier planszowych i bitewnych (w których możemy spróbować swoich sił), dla najmłodszych organizowana jest szkoła rycerska (dla chłopców) i szkoła dam dworu (dla dziewcząt) oraz wypożyczalnia strojów, a na rynku rozstawiany jest jarmark na którym nabyć możemy różne pamiątki – od zabawkowych mieczy czy karabinów przez wyroby ceramiczne, po piękną biżuterię. Uważam, że więcej, niż słowa ukaże w tym wypadku fotoreportaż – zachęcam więc do obejrzenia zdjęć! str. 33 Szósty ZmysŁ str. 34 Szósty ZmysŁ str. 35 Szósty ZmysŁ str. 36 Szósty ZmysŁ str. 37 Szósty ZmysŁ Jagoda Stawiarska str. 38 Szósty ZmysŁ REDAKCJA Julia Jastrząb – Invi Jakub Maliszewski Barbara Kużdżał – Buka Mikołaj Musialik Zuzanna Skorupka Olaf Wójcik Katarzyna Jaszczyszyn – Septyma Jagoda Stawiarska str. 39