gombrowicz, wyszyński i laski

Transkrypt

gombrowicz, wyszyński i laski
Marcin
Suskiewicz
gombrowicz,
wyszyński
i laski
Miejsce to ma dla mnie znaczenie szczególne. Pamiętam, jak w liceum natknąłem się
na łamach „Tygodnika Powszechnego” na
postać Zofii Morawskiej, wówczas liczącej
już ponad sto lat ostatniej żyjącej osoby
z pokolenia założycieli Lasek. Myślałem
wtedy, że prawdziwe chrześcijaństwo polega
przede wszystkim na ogładzie towarzyskiej
i tolerancji, a tutaj był ktoś uosabiający źródła tak zwanego Kościoła otwartego (z którą to tradycją – nie znając jej – szczególnie
się wówczas identyfikowałem), kto wolał
raczej mówić o Chrystusie i kto w dodatku
od młodości nie opuścił codziennej Mszy
świętej, a w wolnych chwilach, nie mogąc
z powodu słabego wzroku czytać, słuchał
nagrania O naśladowaniu Chrystusa. Okazało się, że Laski to chrześcijaństwo radykalne,
fanatyczne; chrześcijaństwo, w którego centrum stoi nie człowiek, lecz Bóg, który się
objawił w Chrystusie1. A jednak – właśnie ze
względu na prymat Boga – drogą tego chrześcijaństwa był człowiek, zwłaszcza człowiek
potrzebujący, niewidomy fizycznie bądź duchowo. „Wszystko w tym życiu – pisała Matka Elżbieta (Róża Czacka) w Dyrektorium
– powinno płynąć z miłości Chrystusowej.
Jedyną pobudką i jedyną racją wszystkich
naszych myśli, słów i uczynków powinna być
miłość czerpana bezustannie z Serca Jezusowego, a powracająca ku Niemu w aktach
miłości i uczynkach miłosiernych, skierowanych ku Niemu poprzez bliźnich, w uczynkach miłosiernych, których pełne powinno
być nasze życie”.
Laski zaczęły mnie fascynować, a z czasem
zrozumiałem, że mogą one być czymś znacznie więcej niż szkołą chrześcijaństwa dla jednostek. Miały one bowiem charakter wspólnotowy, a nawet stricte instytucjonalny.
Innymi słowy, w Laskach realizowano pewną formę życia zbiorowego, polskiego życia
zbiorowego; pewną formę polską. I mogą,
a nawet powinny być ukazywane jako dość
konkretna propozycja takiej formy.
Polska nowoczesność
Formy, dodajmy, chrześcijańskiej i nowoczesnej zarazem. „Punktem wyjścia była
sprawa niewidomych – pisała Matka Czacka
w tekście Triuno, zredagowanym w 1936 r.,
którego obszerny fragment chciałbym tutaj
przytoczyć. – Należało przede wszystkim dać
GOMBROWICZ, WYSZYŃSKI I L ASKI • MARCIN SUSKIEWICZ
89
niewidomym ideał życia, w którym problem tożsamości i uznających je za nieodłączne
ich własnego cierpienia znalazłby rozwią- elementy postępu. W Laskach bowiem –
zanie w nauce Chrystusowej i pozwoliłby wbrew niektórym o nich narracjom – tradyim znosić pogodnie kalectwo, świadcząc cyjny katolicyzm nie został przekształcony
tym samym o szczęściu wyższym niż szczę- przez zewnętrzne wobec niego postępowe
ście doczesne. Jednocześnie chodziło o to, hasła, np. wspomnianą samodzielność, czy
by – zgodnie z nowoczesnymi postulatami „otwartość”. Pisma Matki Czackiej są świasprawy niewidomych – doprowadzić ich do dectwem swobodnego, pozbawionego jakieosiągnięcia maksimum samodzielności i sa- gokolwiek kompleksu stosunku do świeckiej
mowystarczalności, do wniesienia tym spo- nowoczesności, z której zalecała brać tylko
sobem cząstki użytecznej pracy we wspólny wybrane elementy. Poza tym te pozornie
dorobek ludzki i przez to samo do podniesie- nowe rzeczy – jak właśnie samodzielność
nia ich godności człowieka. Myśl ta łączyła czy otwartość – były raczej odkrywane na
się z intencją zadośćuczynienia za duchową nowo w samym katolicyzmie (szczególnie
ślepotę świata. […] Tego rodzaju koncepcja w myśli św. Tomasza) niż importowane z zeDzieła dla niewidomych, łącząca w sobie jak wnątrz. Zatem to raczej katolicyzm (w wynajściślej moment religijny z momentem daniu ortodoksyjnym i głębokim, a przede
społecznym, jest w samej swej istocie bardzo wszystkim – ewangelicznym) przekształcał
specjalna i nowa, i wymaga właściwego po- w Laskach zarówno to, co stare, jak i to, co
stawienia i rozwiązania w całej pełni chrze- nowe, w całość, którą możemy określić jaścijańskiego, a zarazem nowoczesnego”. To, ko „nowoczesność alternatywną”, bo choć
co Matka Czacka pisze o opiece nad niewi- pod pewnymi względami przypominała ona
domymi, można, jak sądzę, przenosić na nowoczesność postulowaną przez świeckich
inne dziedziny życia. Z nowoczesności Laski zwolenników postępu, zasadniczo też się
brały – oprócz najnowszej wiedzy medycz- od niej różniła. Takie rozumienie Lasek jest
nej i różnych nowych metod ułatwiających zgodne z narracją historyka sztuki Andrzeja
życie niewidomym – między innymi akcent Szczerskiego, zaproponowaną w jego Moderna samodzielność (współistniejącą, co waż- nizacjach, zgodnie z którą w Dwudziestoleciu
ne, z życiem wspólnotowym) i na potrzebę w krajach Europy Środkowo-Wschodniej nie
kształtowania siebie przez pracę (miast uża- było jednego procesu modernizacyjnego, były
lania się nad sobą, bierności). To wszystko natomiast – krańcowo różniące się między
jednak wkomponowane było w na wskroś re- sobą – procesy modernizacyjne.
ligijną koncepcję człowieka i świata, z Chrystusem i jego ofiarą w samym centrum, i po- Laski są oczywiście dobrze znane polskiemu
korą oraz prawdą jako dwiema głównymi życiu publicznemu i to nie tylko dlatego, że
przewinęły się przez nie tysiące osób niewartościami.
widomych, które następnie to życie swoją
Wydaje mi się, że Laski stanowią doskonały obecnością i umiejętnościami współkształwzór polskiej nowoczesności – wzór alterna- towały. Niezaprzeczalna jest rola tego miejtywny wobec innych modeli, zakładających sca w polskiej historii – już choćby z racji
chociażby sekularyzację i porzucenie silnych tego, że stanowiły duchową ojczyznę kar-
90
PRESSJE 2013, TEKA 34
dynała Wyszyńskiego, a w jakimś stopniu „otwarte”, miało ono też swój bardzo kontakże – poprzez osobę księdza Tadeusza kretny, chciałoby się powiedzieć zamknięty,
Fedorowicza – kardynała Wojtyły. Ten drugi, kształt, bardzo konkretną tożsamość. Było
przypomnijmy, odwiedził Laski bezpośred- przykładem pewnej konkretnej formy.
nio przed wyjazdem na konklawe, na którym
został wybrany papieżem. Dziś do Dzieła, ja- Jeśli w XX wieku pod powierzchnią polskieko swojego źródła i inspiracji, odwołują się go życia publicznego toczyła się, jak sugerutakże środowiska z kręgu tak zwanego Ko- jemy w „Pressjach”, nieuświadomiona debaścioła otwartego (one też mają największe ta na temat formy polskiej, debata, której
zasługi w popularyzowaniu tego dziedzictwa znaczącymi uczestnikami byli między inpoprzez wydawanie książek), odwołują się nymi Witold Gombrowicz i Stefan kardynał
doń niektórzy wielcy twórcy polskiej kultury Wyszyński, to Laski są niezwykle ważnym
(z wciąż aktywnych choćby Krzysztof Zanus- „głosem” w tej debacie – głosem niejako dosi, związany z Laskami poprzez żonę), odwo- pełniającym słowa i działalność samego Wyłuje się doń wreszcie Adam Michnik, który szyńskiego, bo jeśli ten realizował formę polzachęcał do przekazywania na Laski 1 proc. ską jako jednostka i jako przywódca całego
podatku, a sam na ten cel przeznacza od- polskiego Kościoła, to w Laskach mamy jej
szkodowania w licznych procesach o zniesła- realizację na poziomach pośrednich między
wienie – na przykład przeciwko Jarosławowi jednostką a całym narodem – na poziomach
Markowi Rymkiewiczowi. Właśnie w cieniu instytucji charytatywnej, zgromadzenia
Laskowych drzew powstawała ponoć książ- zakonnego, „Kółka” inteligencji, wreszcie
ka Kościół, lewica, dialog Michnika, podob- – pewnego, dość szeroko rozumianego śronie jak legendarne (i ze wszech miar godne dowiska osób konsekrowanych i świeckich.
polecenia) Rodowody niepokornych Bohda- Laski wpisują się w tę „debatę” także dlatego,
na Cywińskiego, w których zresztą Laski że stanowią ogniwo łączące biografie dwóch
– owoc syntezy świeckiego etosu społeczni- wielkich jej protagonistów. Kardynał Wykowskiego i katolicyzmu – zajmują znaczące szyński związany był z Laskami, jak pisałem,
miejsce. Dodajmy, że na cmentarzu leśnym osobiście, Gombrowicz – poprzez rodzoną
w Laskach oprócz współpracowników i wy- siostrę. Poniższy szkic, osnuty na kanwie
chowanków Dzieła pochowani są m.in. An- tego biograficznego zbiegu okoliczności, jest
toni Słonimski, Jan Lechoń, Marian Brandys, próbą przedstawienia tego miejsca, tej instyZygmunt Kubiak, Franciszek Starowieyski tucji, tych ludzi właśnie jako „głosu” w dysi premier Tadeusz Mazowiecki, redaktor kusji o formie polskiej, a konkretniej może
zbioru wspomnień Ludzie Lasek.
o kształcie polskiej nowoczesności.
Mimo jednak iż Laski funkcjonują w polskiej
świadomości jako ważny symbol, rzadko
wspomina się o tym, jak rzeczywiście wyglądały. Mówi się, że było to miejsce otwarte2, zapomina się natomiast, że nawet jeśli
w pewnym ważnym sensie rzeczywiście było
laski Polecam, Gombrowicz
Gdy po wystąpieniu z gminy żydowskiej
w celu poślubienia konwertytki na katolicyzm, Bruno Schulz zaczął interesować się
GOMBROWICZ, WYSZYŃSKI I L ASKI • MARCIN SUSKIEWICZ
91
chrześcijaństwem, jego przyjaciel, Witold Gdyby tylko autor Ferdydurke przeczytał arGombrowicz, zasugerował mu, by udał się tykuł Triuno Matki Czackiej, może odnalazłdo Lasek, niewielkiej miejscowości pod by się w zdaniu: „Niewidomy stara się swoją
Warszawą, gdzie od 1922 znajdował się za- słabość z Łaską Bożą przemienić w źródło inkład Towarzystwa Opieki nad Ociemniałym. nych doskonalszych mocy”? W każdym razie
Nie była to zwykła placówka filantropijna. pisząc swój list, nie kierował się – on, osoba
Jej niewidoma inicjatorka, Matka Elżbieta, od młodości stojąca daleko od Kościoła – traw świecie Róża Czacka, prawnuczka Tade- dycyjnie pojmowaną apostolską gorliwością.
usza Czackiego, twórcy Liceum Krzemieniec- „Oczywiście nie ma mowy o tym, abyś miał
kiego, i bratanica Włodzimierza kardynała «nawracać się» i w ogóle narzucać sobie doCzackiego, doradcy Leona XIII, od samego gmatyczną stronę katolicyzmu” – pisał, dopoczątku zabiegała bowiem o łączenie dając wszakże: „Jeżeli przyszło by to kiedyś
w niej, jak już widzieliśmy z przywoływa- samo z siebie, tym lepiej dla Ciebie i mam
nej we wstępie wypowiedzi, najnowszych wrażenie, nie jesteś tak odległy od tego, jak
standardów edukacji niewidomych z jedno- by się zdawało na pozór”3.
znacznie religijnymi założeniami światopoglądowymi. W duchowości tak zwanego Pozostałych powodów, dla których właśnie
Dzieła Lasek, w skład którego wchodziło Laski wydały się Gombrowiczowi miejscem
Towarzystwo, szczególnie ważne było prze- odpowiednim dla Schulza, mogło być kilkonanie, że cierpienie przyjęte w duchu ofia- ka. Po pierwsze, poprzez osobę kapelana,
ry może – złączone z cierpieniami Chrystusa księdza Władysława Korniłowicza i tak
– mieć wielką wartość apostolską; że, kon- zwane Kółko, nieformalną grupę osób zakretnie rzecz biorąc, ślepota fizyczna może interesowanych intelektualnym pogłębiabyć zadośćuczynieniem za ślepotę duchową. niem wiary, Laski pozostawały w kontakcie
Stąd godło Dzieła Lasek, brzmiące: Caritas z kręgami młodej inteligencji warszawskiej,
Christi urget nos. Pax et gaudium in Cruce (Mi- z których rekrutowała się też część sióstr
łość Chrystusa przynagla nas. Pokój i radość założonego przez matkę Czacką w 1917
w Krzyżu). Dodatkowo chrześcijańska kon- roku zgromadzenia zakonnego Franciszcepcja człowieka była tam podstawą meto- kanek Służebnic Krzyża. Z Kółka wywodził
dy wychowawczej, co widać np. po pismach się zespół periodyku „Verbum”, uważanego
jednego z tamtejszych pedagogów, Henryka przez niektórych za najlepsze katolickie piRuszczyca, który podkreślał znaczenie praw- smo intelektualne okresu międzywojennedy o grzechu pierworodnym dla prawidłowe- go. Po drugie, z Laskami i Kółkiem związago wychowania.
nych było wielu konwertytów pochodzenia
żydowskiego („Dwie milczące Kariatydy,
Laskowy charyzmat – choć w zsekularyzo- zabłąkane między Żydy” – pisał żartobliwanej wersji – pobrzmiewa echem w liście wie uczestnik Kółka, poeta Jerzy Liebert o
Gombrowicza do Schulza z maja 1938 roku, dwóch uczestniczkach z chrześcijańskich
w którym czytamy, że „chrystianizm” bar- rodzin), co w jakimś stopniu niewątpliwie
dzo pasuje do natury Schulza, ponieważ wyróżniało to środowisko na tle ówczesne„przetwarza na siłę” słabości, które go gnębią. go polskiego Kościoła.
92
PRESSJE 2013, TEKA 34
Głównym powodem, dla którego Gombrowicz polecił Schultzowi właśnie Laski, były
jednak niewątpliwie rodzinne koneksje łączące z tym miejscem jego samego. Rodzona
siostra Gombrowicza, Irena (Rena), była bowiem trwale związana z Laskami, a wówczas
pracowała we wchodzącej w skład Dzieła
warszawskiej księgarni religijnej „Verbum”4.
warzyszeniu jego absolwentek. Kapelanem
tego stowarzyszenia był znów ksiądz Korniłowicz. On także prowadził czasem rekolekcje dla drugiej organizacji, której Gombrowiczówna przewodniczyła – Stowarzyszenia
Młodych Ziemianek. Najprawdopodobniej
też właśnie przy okazji jakichś dni skupienia
Irena Gombrowicz po raz pierwszy odwiedziła Laski.
Gombrowicz i lewica chrześcijańska
Często podkreśla się, że Laski były otwarte na ludzi lewicy. Owszem – ze środowisk
lewicowych rekrutowała się między innymi
część franciszkanek, choćby siostra Katarzyna (w świecie Zofia) Steinberg, z której młodości zapamiętano anegdotę, jak to zabrakło
jej podczas zabawy młodzieżowej w domu
Steinbergów, bo siedziała w kuchni i czytała
Kapitał Marksa. Laski jednak związane były
równie silnie – a rzadko się o tym przypomina – z organizacjami ziemiańskimi, choćby
przez osoby księży, Korniłowicza i Tadeusza
Fedorowicza, służących jako kapelani i rekolekcjoniści stowarzyszeniom ziemiańskim.
Wydaje się, że program społeczny Lasek nie
był ani lewicowy, ani zachowawczy, a nawet jeśli postulował potrzebę przemiany
społecznej (nie tyle zgodnie z Kapitałem, co
zgodnie z Ewangelią, ewentualnie papieskimi encyklikami społecznymi), to robił
to z uszanowaniem ludzkiej wolności i własności. W tym sensie wydaje się, że pogląd
Ireny Gombrowicz na kwestie społeczne,
przywoływany przez jej brata – inna rzecz,
że nie wiadomo, czy całkiem wiernie – we
Wspomnieniach polskich, może być wynikiem
Laskowej formacji: „«To nie moja wina, że
urodziłam się w sferze zamożnej – broniła się moja siostra. – Każdy musi żyć tam,
gdzie go Bóg umieścił. Ale to moje życie nie
powinno być łatwiejsze od tamtego życia,
Nie wiemy, w jaki sposób Irena Gombrowicz
weszła po raz pierwszy w kontakt ze środowiskiem Lasek, ale było to pewnie jeszcze
w czasie jej nauki w żeńskim gimnazjum Cecylii Plater-Zyberkówny, gdzie jako jeden ze
spowiedników posługiwał nie kto inny, tylko
ksiądz Korniłowicz. Zresztą związki tego
wielkiego kapłana z właścicielką znanej warszawskiej szkoły dla dziewcząt były dość bliskie i sięgały co najmniej lata 1904 roku, gdy
w prowadzonym przez nią salonie zebrało
się grono około piętnastu osób – wśród nich
młody Korniłowicz, wówczas przebywający
na wakacjach w ojczyźnie student przedmiotów przyrodniczych w Zurychu – by dyskutować o możliwości założenia związku polskiej
młodzieży katolickiej rozproszonej po europejskich uczelniach. Spotkanie to miało zaowocować kilka lat później założeniem czasopisma „Prąd”, które według Cywińskiego
było przez pewien czas znaczącym organem
odnowy polskiego katolicyzmu.
Ksiądz Korniłowicz mógł więc prowadzić
duchowo Irenę Gombrowicz jako uczennicę wspomnianego gimnazjum, w którym,
dodajmy, musiała ona mieć pozycję dość
szczególną, skoro później prezesowała sto-
GOMBROWICZ, WYSZYŃSKI I L ASKI • MARCIN SUSKIEWICZ
93
niższego, ja powinna w każdym razie żyć specjalnie z osiągniętym ludzkim wynikiem”
dla tamtego życia. Nie idzie o zlikwidowanie – to znów Matka Czacka.
mego stanu posiadania, tych wartości, do
których otworzyło mi dostęp staranniejsze Jeśli Laski były „lewicą chrześcijańską”,
wychowanie, a o to, żeby inni mogli z niego to lewicą dość osobliwą, która pamiętała
korzystać.» I wierna swym matematycznym o Opatrzności i ludzkiej wolności, pamięinklinacjom, dodawała: No, powiedz, czy to tała, że „nie samym chlebem żyje człowiek”,
nie jest logiczne? Tej swojej logice pozostała że życie nadprzyrodzone, modlitwa, Służba
wierna całe życie. Była pracowita, obowiąz- Ołtarza mają w ostatecznym rozrachunku
kowa, skrupulatna, oddana pracy społecznej, większą wagę niż jakakolwiek działalność
dbała o najpełniejszą wydajność, zresztą społeczna – choć w tę działalność samoistnie
się przelewają. „Niech to będzie moim jedyskromna i cicha”.
nym pragnieniem – czytamy w znanej moBędzie jeszcze mowa o tym, że Laski chcia- dlitwie księdza Korniłowicza z 1944 r. – rozły przemiany świata. Przy okazji powyższej szerzanie Królestwa Bożego, Królestwa łaski
wypowiedzi trzeba jednak zaznaczyć, że – ze Twojej w duszach ludzi…”. „Dzieło to z Boga
względu na prymat nadprzyrodzoności nad jest i dla Boga – zwracała się z kolei w 1945 r.
doczesnością – nawoływanie do takiej prze- do pracowników Dzieła Matka Czacka. – […]
miany szło tam w parze ze świadomością, że Innej racji bytu nie ma. Gdyby zboczyło z tej
ostatecznie wszystko jest w rękach Boga i że drogi niech przestanie istnieć”.
całkowita redukcja nierówności i cierpienia
jest niemożliwa, a my mamy po prostu za- Jeśli fakt, że założycielka Lasek niechętnie
biegać o świętość naszą i bliźnich „tam, gdzie odwiedzała kręgi arystokratyczne, z któnas Bóg umieścił”. Właśnie: „być tam, gdzie rych się wywodziła (a odwiedzać od czasu
nas Bóg umieścił”, uznać własne ogranicze- do czasu musiała, by prosić o pieniądze na
nia – to sztuka, na którą w Laskach kładzio- Dzieło), świadczy o jej pewnej, znów, „lewino szczególny nacisk. „Człowiekowi współ- cowości”, to pamiętajmy, że jej pobożność
czesnemu – wróćmy znów do Triuna Matki była klasyczną pobożnością arystokratyczną,
Czackiej – najbardziej może brak zrozumie- choć w najlepszym wydaniu. Czytać uczyła
nia swojego miejsca w świecie. W pogańskim ją babka Pelagia z Sapiehów na francuskim
humanizmie, który się szerzy obecnie, czło- egzemplarzu O naśladowaniu Chrystusa – tej
wiek udaje sam przed sobą, że jest wszyst- szczególnie ważnej dla środowiska Lasek
kim, że wszystko wie, że wszystko może. Nie książki. Z rodzinnego domu wyniosła też
chce on widzieć swojej częściowej ślepoty, umiłowanie modlitwy i codziennej Mszy
swoich granic”. Zaufanie Opatrzności każe świętej. Ale właśnie ta tradycyjna pobożność
jednak nie tylko uznać własne ogranicze- pozwoliła jej w trudnym momencie – gdy
nia. Pozwala ono także śmiało podejmować na progu dorosłości dowiedziała się, że nieróżne działania bez zważania na ich wynik, odwołalnie traci wzrok – podjąć „lewicową”,
w nadziei, że Bóg wyprowadzi z nich dobro. a może po prostu chrześcijańską, decyzję
„Miłosierny chce jak największej liczbie ludzi o „przetworzeniu na siłę” swojego cierpienia
dać miłosierdzie i zanieść je, nie licząc się oraz stworzenia – nie bez trudu, ofiary, wy-
94
PRESSJE 2013, TEKA 34
W ys z yński i k atolic y zm sp o łec zny
wspominał po latach ówczesny członek tej
organizacji, Stefan Świeżawski) i w różne
inicjatywy związane z ożywieniem życia
liturgicznego. Laski odwiedzili razem po
razy pierwszy w 1926 r. Gdy ksiądz Korniłowicz raz nie mógł odprawić rekolekcji dla
Stowarzyszenia Młodych Ziemianek, polecał księdza Jana Zieję lub właśnie księdza
Wyszyńskiego na swoje zastępstwo. W latach 1942-1945 przyszły kardynał pracował
w Laskach jako kapelan. Po wojnie, już jako
biskup, a następnie prymas Polski, przyjeżdżał często do Lasek i uważał je za swoją duchową ojczyznę.
Poprzez księdza Korniłowicza w kontakt
z Dziełem wszedł także młody ksiądz Stefan Wyszyński. Pierwsza styczność między
tymi dwiema wybitnymi postaciami polskiego Kościoła miała miejsce w 1920 roku,
gdy ksiądz Korniłowicz, pełniący obowiązki
kapelana wojskowego w garnizonie we Włocławku, został zaproszony do wygłoszenia
w tamtejszym seminarium cyklu wykładów
o teologii liturgii, które zrobiły na kleryku
Wyszyńskim duże wrażenie. Zbliżyli się do
siebie – na tyle, że ksiądz Korniłowicz został
duchowym ojcem księdza Wyszyńskiego –
mieszkając razem w lubelskim Konwikcie
Teologicznym, którego ten pierwszy był
w latach dwudziestych kierownikiem (utrzymując w tym czasie kontakt z Laskami i Kółkiem dzięki częstym podróżom pociągiem),
a gdzie Wyszyński przebywał jako student
KUL-u, wybrany przez innych studentów
na seniora i zastępcę kierownika. Obydwaj
angażowali się też w organizację Tygodni
Społecznych Stowarzyszenia Akademickiego „Odrodzenie” („Zwłaszcza w czasie Tygodni Społecznych w Lublinie udział księdza
Korniłowicza był bardzo osobisty i bliski” –
Zatrzymajmy się jednak na chwilę na wspomnianym mimochodem Stowarzyszeniu
Akademickim „Odrodzenie” i organizowanych przez nie Tygodniach Społecznych.
Przymiotnik „społeczny” – czyli mający
odniesienie do szerszej wspólnoty – często
przewija się w tekstach zarówno księdza
Korniłowicza, jak i Matki Czackiej, bo też
dla Lasek szczególnie ważne było – w sposób
prekursorski wobec encykliki Mystici Corporis z 1943 roku – wspólnotowe rozumienie
Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa.
W referacie Rekolekcje społeczne ksiądz Korniłowicz pisze: „Atmosfera, wytworzona
w tych warunkach [to znaczy podczas rekolekcji wspólnotowych], sprzyja szczególnie
przełamaniu fałszywego wstydu wyznania
wiary, przeciwdziała wkorzenionemu głęboko przesądowi, że religia jest sprawą czysto
prywatną każdego człowieka, […] czyniąc
z niej najważniejszą sprawę społeczną”. Takie rozumienie wiary jako „najważniejszej
sprawy społecznej” stanowiło jeden z fundamentów Lasek, było też ważne dla Stowarzyszenia Akademickiego „Odrodzenie”.
W piosence odrodzeniowców padają słowa:
rzeczenia („W pocie czoła zdobywa się tutaj
ziemię” – mówił kardynał Wyszyński na jej
pogrzebie) – instytucji, o której traktuje niniejszy szkic.
U podstaw dynamicznego, „otwartego” Dzieła Lasek, które Gombrowicz polecał Schulzowi jako lekarstwo na słabości, stoi bardzo
konkretna forma – tradycyjna pobożność
w duchu Tomasza à Kempis.
GOMBROWICZ, WYSZYŃSKI I L ASKI • MARCIN SUSKIEWICZ
95
„Wszystko nam jedno – jak każdy wam po- na wspólnotę. W pewnym sensie kontynuwie – dreszczy unikać, a dyszel mieć w gło- acją tych dwóch nurtów „Odrodzenia” były
wie”. „Dyszel w głowie” to dobrze ugrunto- powojenne tygodniki katolickie – z jednej
wany chrześcijański światopogląd, „unikanie strony „Tygodnik Warszawski”, z drugiej
dreszczy” zaś to, według Świeżawskiego, „Tygodnik Powszechny”. Ten pierwszy zowspólnota: „Trzeba «burzyć kapliczki» po- stał jednak szybko zamknięty przez władze
bożności czysto podmiotowej, indywidu- komunistyczne i w związku z tym w Polsce
alistycznej („dreszczy unikać”) i budować kontynuowana była właściwie tylko tradycja
wspólnotę – taki był nasz program”. Wiązało lwowsko-wileńskiego odłamu „Odrodzenia”.
się to również z próbą odpowiedzi na nega- Katolicyzm maksymalistyczny, postulujący
tywną diagnozę stanu ówczesnej polskiej przemianę ustroju w myśl Ewangelii, nie dointeligencji katolickiej autorstwa o. Jacka czekał się jak na razie kontynuacji.
Woronieckiego OP, kapłana blisko związanego z „Odrodzeniem” i Laskami. Według Niezależnie jednak od tych rozróżnień, katoautora Katolickiej etyki wychowawczej nasza licyzm „Odrodzenia” jako całości, katolicyzm
inteligencja cierpiała wówczas na antyinte- księdza Korniłowicza, katolicyzm Lasek był
lektualizm (fideizm), sentymentalizm i indy- w taki czy inny sposób katolicyzmem spowidualizm. „Odrodzenie” chciało więc chrze- łecznym, łączącym osobistą wiarę z zaanścijaństwa bardziej świadomego religijnie gażowaniem na rzecz wspólnoty, nie tylko
nadprzyrodzonej wspólnoty Kościoła, lecz
i wspólnotowego.
także naturalnej wspólnoty narodu. Ksiądz
„Jesteśmy katolikami społecznymi” – mówili Korniłowicz, choć unikał partyjnego zaangao sobie odrodzeniowcy, ale rozumieli to na żowania, przywiązywał dużą wagę do życia
dwa nieco różne sposoby. Środowisko war- politycznego i społecznego. Tematy z tego
szawsko-lubelskie, na które silny wpływ miał zakresu były często dyskutowane na zebraspecjalista od tomistycznej etyki społecznej niach „Kółka”, pojawiały się także na łamach
z KUL-u, ksiądz Antoni Szymański, a tak- „Verbum” (uwagę zwraca np. kilka tekstów
że właśnie księża Korniłowicz, Wyszyński dotyczących zagadnienia prawidłowej ori ojciec Jacek Woroniecki, postulowało, na ganizacji własności prywatnej w państwie).
gruncie encykliki Quadragesimo anno, budo- Prawnicy związani z tym środowiskiem
wanie całego systemu społecznego w opar- pracowali w okresie międzywojennym nad
ciu o Ewangelię. Chodziło więc o wcielanie ochroną prawną nienarodzonych. Przypochrześcijańskich zasad etycznych w ustrój, mnijmy wreszcie, że ksiądz Korniłowicz,
w konkretne, także instytucjonalne, roz- który zrezygnował z proponowanej mu
wiązania, a w każdym razie o myślenie funkcji kapelana przy Marszałku w Belwew szerokiej skali. Drugi odłam „Odrodze- derze, udzielił Marszałkowi Piłsudskiemu
nia”, wileńsko-lwowski – z którego wywodzą ostatniego namaszczenia w dniu 12 maja
się takie postaci jak Jerzy Turowicz, Stani- 1935 r.
sław Stomma czy wspomniany Swieżawski
– był bardziej liberalny i koncentrował się Zaangażowanie na rzecz naturalnych wspólraczej na wpływie osobistego świadectwa not wiąże się z ważnym punktem duchowo-
96
PRESSJE 2013, TEKA 34
ści Lasek pochodzącym z myśli tomistycznej:
dowartościowaniem tego, co naturalne. Według św. Tomasza jest tylko jeden cel ostateczny życia ludzkiego – cel nadprzyrodzony,
ale nie oznacza to, że inne cele – w tym cele
naturalne – nie istnieją czy też są pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Natura posiada
swoją własną ontologiczną gęstość i godność
i odgrywa niebagatelną rolę w życiu religijnym – stanowi preludium do łaski, która buduje na naturze. Przyznanie ważnego miejsca
naturze w życiu religijnym (czyli życiu w ogóle, bo życie ludzkie jest ostatecznie aktem religijnym), nie mieszanie jej z łaską przy jednoczesnym odniesieniu jej do Boga i do łaski
było jednym z podstawowych założeń myśli
ks. Korniłowicza i Matki Czackiej. Dzięki temu ich chrześcijaństwo nie było eskapizmem,
uciekaniem w sferę mętnej nadprzyrodzoności od doczesnego życia z jego twardymi
wymaganiami. „Koncepcja chrześcijańska
bowiem – pisała Matka Czacka w Ideowych
założeniach Dzieła Triuno – zawiera w sobie
ideał takiego ustosunkowania się człowieka
do życia i jego spraw, aby […] rozumiał, że
[…] powinien przyjąć całkowitą odpowiedzialność za swoje życie doczesne, za swoje
codzienne obowiązki i sprawy, że nie wolno
mu lekceważyć i zaniedbywać talentów przyrodzonych, gdyż one także są darem Bożym”.
Stąd też właśnie – z szacunku dla natury –
płynęła pewna pochwała zwyczajności. „Kto
szuka nadzwyczajności, mistycznych przeżyć
niepopartych żadnymi cnotami, okazującymi się w codziennym życiu, ten będzie się
czuł źle w Laskach. Szczęśliwy będzie się czuł
ten, kto chętnie niesie dla Chrystusa ciężar
codziennego krzyża, przynaglany miłością
Boga według dewizy Dzieła: PAX ET GAUDIUM IN CRUCE. CARITAS URGET NOS” –
tymi słowami kończy się artykuł Triuno.
W tym miejscu pozwolę sobie na uwagę
z historii idei. Postać księdza Korniłowicza
zajmuje szczególne miejsce we wspomnianych na wstępie Rodowodach niepokornych
Cywińskiego. Kapłan z Lasek jest tam ukazany jako osoba, która w pewnym sensie
połączyła w sobie pozytywistyczny, świecki
ideał społecznikowski – uosabiany przez
jego ojca, znanego psychiatrę, i braci – z ortodoksyjnym katolicyzmem. Była to jednak
synteza, wydaje mi się, dość szczególna.
Trzeba bowiem pamiętać, że o ile wychowanie w rodzinie pozytywistycznej – w dodatku tak wybitnej – mogło przekonać księdza
Korniłowicza do wartościowych elementów
niewątpliwie obecnych w tym etosie, o tyle
z drugiej strony, jako osoba głęboko wierząca, musiał, dorastając, wciąż przeciwstawiać
się świeckiemu pozytywizmowi i kształtować swój światopogląd niejako w opozycji
doń. Emblematyczna jest tu sprawa jego
święceń – najpierw posłuchał ojca, odwlekł
wstąpienie do seminarium i pojechał na studia przyrodnicze do Zurychu („Spora dawka
wiedzy przyrodniczej, wpływ brata i jego
środowiska miały być w zamierzeniu doktora Korniłowicza próbą, a nawet skutecznym
lekarstwem na powołanie syna” – czytamy
w biografii księdza pióra sióstr Teresy Landy
i Rut Wosiek), później jednak podjął decyzję
o przerwaniu studiów i do seminarium wstąpił. Podobna postawa wyłania się z relacji
znajomych ze studiów. Z jednej strony dał
się zapamiętać w polskiej kolonii jako popularny kolega, który „na paru balach polskiej
młodzieży […] z wielkim zapałem tańczył
z młodą, ładną koleżanką”, z drugiej jednak
ta właśnie ładna koleżanka wspominała,
że „szczególną wesołość budził Rafał [brat
ks. Korniłowicza], kiedy co piątek niósł dla
młodszego brata śledzia na obiad” i że pokój
GOMBROWICZ, WYSZYŃSKI I L ASKI • MARCIN SUSKIEWICZ
97
młodego Władysława „nie był podobny do
innych pokoi studenckich, wyglądał jak cela
klasztorna, łóżko przykryte było czarną materią, nad łóżkiem wisiał duży krucyfiks”.
Wiara katolicka była dla ks. Korniłowicza
wszystkim, nie było więc mowy o syntezie,
która byłaby synkretycznym połączeniem
wiary i świeckości. Może dlatego właśnie
wartości właściwe dla tradycji świeckiej, takie jak zaangażowanie, odpowiedzialność,
pracowitość, racjonalność itd. – zostały
„zdobyte” przez księdza Korniłowicza dla katolicyzmu nie w postaci jakiejś zewnętrznej
wobec tradycji Kościoła postępowej idei, lecz
przez przypomnienie starej nauki św. Tomasza o relacji natury i łaski. Innymi słowy, tę
szczególną „różnicę” Lasek, którą tak często
się podkreśla, powinno się tłumaczyć przez
pryzmat „hermeneutyki ciągłości” z resztą
tradycji katolickiej.
Przykładem „dowartościowania tego, co naturalne” może być kierowanie przez księdza
Korniłowicza niektórych penitentów do zaprzyjaźnionego psychiatry, doktora Frostiga,
i neurologa, doktora Grohmana, oczywiste
było bowiem dla niego, że życie duchowe
bazuje na psychice, a nawet fizjologii układu nerwowego. „Dowartościowanie natury”
nie oznaczało jednak umniejszania łaski, nie
odwracało wzroku od tego, co najważniejsze – nadprzyrodzoności. Dlatego na przykład ksiądz Korniłowicz potrafił również
docenić i nie „medykalizować” głębokich
przeżyć mistycznych, choćby u Matki Czackiej. W świetle różnych aktualnych debat na
przypomnienie może zasługiwać też fakt, że
w duchowości Lasek nie zapominano o działaniu księcia tego świata. Wśród najczęściej
odmawianych przez Matkę Czackę modlitw
98
była Modlitwa do świętego Michała Archanioła oraz długi łaciński egzorcyzm. Antoni
Marylski, jeden ze współtwórców Dzieła, od
1971 kapłan, przed śmiercią miał szczególne doświadczenie duchowych zmagań, podczas których odpędzał nieprzyjaciela i kropił
wkoło wodą święconą. „Świętego Jana Vianneya tak męczył, to i mnie może” – szeptał.
Nie wiem, co by na to powiedzieli świeccy
pozytywiści.
Wśród dzikich krajowców
Mimo swojego nie narzucającego się charakteru, ksiądz Korniłowicz był postacią pozostawiającą w ludziach, których spotkał, silne
wrażenie. „Łatwy nie był – wspominał go
kardynał Wyszyński. – Niezwykle taktowny
i cierpliwy, onieśmielał jednak swoim milczeniem”. „Czy i na Ciebie wywarł również tak
duże wrażenie za pierwszym razem?” – pytał
w liście do przyjaciółki (sławnej Agnieszki,
czyli Bronisławy Wajngold, późniejszej siostry Marii Gołębiewskiej) Jerzy Liebert po
pierwszym z nim spotkaniu, i to chyba jego
scharakteryzował później w swym wierszu
Romantyczność słowami: „ksiądz, słup w sutannie żywego ognia”. Ks. Korniłowicz jest
prawdopodobnie również pierwowzorem
księdza Siechenia, głównego bohatera głośnej przed wojną powieści Jerzego Andrzejewskiego Ład serca5.
Andrzejewski był jedną z wielu (obok Zofii
Nałkowskiej, Poli Gojawiczyńskiej, Wojciecha Bąka, Karola Irzykowskiego, Czesława
Miłosza…) wybitnych postaci kultury tamtego czasu, którzy mieli styczność ze środowiskiem Lasek poprzez jedno- bądź kilkurazowy udział w rekolekcjach lub spotkaniach
PRESSJE 2013, TEKA 34
„Kółka”. Nie znaczy to jednak, że stosunki aby przez Laski przewijali się różni intelekLasek z ówczesnym światem kultury były tualiści. […] Ksiądz Korniłowicz zasypuje
całkiem bezproblemowe, że miejsce to, jak mnie lekturą, przynosi mi same książki traksię je czasem przedstawia, było dla ludzi tujące o tomizmie, który mnie jednak nie
kultury nie stawiającym żadnych wymagań pociąga. Łaszowski zachowywał się tak, jaki akceptującym wszystkie światopoglądy by się znajdował wśród dzikich krajowców
„domem otwartym” i że równie bezkrytycz- i przypatrywał się ich obrzędom”.
nie było przez ludzi kultury przyjmowane.
Wydaje się raczej, że – jak ma to zwykle Czy ten obraz księdza Korniłowicza jako
miejsce, gdy w jakimś środowisku część osób osoby nieco nadgorliwej – przynajmniej weulega religijnemu przebudzeniu, upierając dług niektórych dzisiejszych standardów –
się jednocześnie przy obiektywnej prawdzi- w przekazywaniu wyznawanej przez siebie
wości swoich przekonań – wielu odnosiło się prawdy, oraz obraz członków „Kółka” jako tej
do Kółka i Laskowych rekolekcji sceptycznie, prawdy również nieco nadgorliwych wyznawa w każdym razie z ironią, nawet jeśli wymie- ców, którzy osobom z zewnątrz jawią się jako
szaną z szacunkiem. Witold Gombrowicz, „dzicy krajowcy” oddający się swoim „obrzęktóry, jak widzieliśmy, sam polecał Bruno- dom” – jest zgodny z rzeczywistością? Cóż,
nowi Schulzowi odwiedzić Laski, spotkaw- tak to musiało widocznie wyglądać od strony
szy w kawiarni „Zodiak” Andrzejewskiego osób sceptycznych wobec owej prawdy, nie
(być może przypadek skrajny, ze względu na w pełni na nią przystających. Rzuca to jednak
ostentacyjnie ponoć okazywaną religijność; światło na ważną cechę ówczesnych Lasek,
poza tym związki Andrzejewskiego z Laska- ewangeliczną w swym rodowodzie, a rzadko
mi nie były bardzo silne) drwił: „Jerzy, jak podkreślaną przy okazji mówienia o Dziele:
przekonanie o posiadaniu prawdy, a może
się miewa Pan Jezus?”.
raczej: byciu przez nią posiadanym, bo PrawCiekawym świadectwem są też zapiski Ka- da, o której mowa, przekracza człowieka,
rola Irzykowskiego (zawarte w Notatkach co więcej – nie Ją się wybiera, tylko to Ona
z życia, notatkach i motywach), który chyba wybiera. Klimat ówczesnych Lasek – mam
dwukrotnie dał się namówić na udział w La- na myśli wyłącznie klimat, nie rodzaj duchoskowych rekolekcjach. „Jestem w Laskach, wości, stosunek do takich czy innych przeżyć
w Domu Rekolekcyjnym. […] Byłem tu rok wewnętrznych itp. – chyba bardziej przytemu z Łaszowskim na rekolekcjach, ale bez- pominał atmosferę nieco hermetycznych
skutecznie: ksiądz Korniłowicz nie złapał du- rekolekcji Odnowy w Duchu Świętym, niż
szy w swoją sieć utkaną z bergsonizmu i to- współczesnego zjazdu tak zwanego Kościomizmu”. Potem wypisuje jakie książki stoją ła otwartego. „[Kółko] było po prostu grupą
na półce: sam Reginald Garrigou-Lagrange, ludzi żyjących pewną prawdą lub choćby ciąfilozof-tomista, jeden z przodujących neo- żących do niej, bo i tacy byli w tym zespole”
scholastyków zaangażowany w kampanię – czytamy w jednym ze wspomnień. „Prawdą
antymodernistyczną. „Zresztą nie taję tutaj, był katolicyzm, nie tylko jako wiara, nie tylko
że jestem intruzem, ale przecież sami mnie jako przynależność wyznaniowa do Kościoła,
zaprosili. Ksiądz prałat Korniłowicz dba o to, nie tylko jako doktryna lub światopogląd, ale
GOMBROWICZ, WYSZYŃSKI I L ASKI • MARCIN SUSKIEWICZ
99
jako życie”. Katolicyzm ten był bowiem owocem nawrócenia „z wyciągnięciem wszelkich
konsekwencji życiowych. Pod kierunkiem
księdza Korniłowicza […] nie można było być
połowicznym. […] Każdy czuł się katolikiem
żywym i nie paktował ze złem”.
Oprócz księdza Korniłowicza oraz, na pierwszym miejscu oczywiście, Łaski, nawrócenie
to było chyba także w jakiejś mierze zasługą
spotkanych we Francji Maritainów, których
podobny głód prawdy swego czasu prawie
doprowadził do samobójstwa („Jeśli nie
można żyć w prawdzie, chcieliśmy umrzeć
i śmierć miała być świadomym protestem”,
pisała Raïssa w znanym pasażu z Wielkich
przyjaźni), a którzy również przez Bergsona,
a następnie św. Tomasza doszli do katolicyzmu, by stać się filarami odrodzenia religijnego we Francji. Jacques Maritain, dodajmy
na marginesie, był ważną postacią dla środowiska Lasek, na które oddziaływał zarówno
za pośrednictwem czytanych tam chętnie
jego książek i artykułów, jak i kontaktów
osobistych. Znał się z księdzem Korniłowiczem, siostrą Landy i Antonim Marylskim,
a w 1934, przy okazji Kongresu Tomistycznego w Poznaniu, osobiście odwiedził księgarnię „Verbum” i Laski. Zachowało się jego
zdjęcie zrobione na schodach księgarni przy
ul. Moniuszki 8, prowadzonej przez Helenę
Morawską i Irenę Gombrowiczównę.
Autorka tych słów, siostra Teresa (Zofia) Landy, przed wstąpieniem w 1928 r. do Franciszkanek Służebnic Krzyża członkini-założycielka „Kółka”, jest tu postacią w jakimś sensie
emblematyczną. Ta Żydówka wychowana
w domu o tradycjach lewicowych i patriotycznych, lecz całkowicie niereligijnym, spotkała
księdza Korniłowicza, gdy po studiach filozoficznych na paryskiej Sorbonie (gdzie zetknęła się z Raïssą i Jacques’em Maritainami) wróciła do kraju, by pracować jako nauczycielka.
W biografii księdza Korniłowicza, której jest
współautorką, tak opisuje – używając trzeciej osoby – tę sytuację: „Studia te [tzn. na
Sorbonie] rozczarowały ją do systemów filozoficznych Levy-Brühla i Durkheima, wywodzących wartości moralne z socjologii. Szukała więc stałych i głębszych niż ludzki umysł
źródeł prawdy i dobra. W poszukiwaniu tych
trafiła do pism Stanisława Brzozowskiego. Trzeba zaznaczyć, że to przywiązanie do
Jednak motywy religijne, przewijające się prawdy szło w Laskach w parze z otwartoprzez jego twórczość, mogły raczej pobudzić ścią i uprzejmością dla osób o odmiennych
do dalszych poszukiwań niż rozwiać wątpli- przekonaniach. Określało ono jednak w spowości. Były drogowskazem – nie odpowiedzią. sób konkretny ramy tej otwartości. W bioZe swoimi poszukiwaniami zwróciła się z ko- grafii księdza Korniłowicza pióra sióstr Lanlei do przełożonych szkoły, którą kiedyś koń- dy i Wosiek znajdziemy znamienne zdania:
czyła w Warszawie […], a one skierowały ją „Był nieubłagany, jak zawsze, gdy chodziło
do ks. Korniłowicza. Na pierwsze spotkanie o prawdę, gotów narazić się nawet na zarzut
musiała poczekać. Ostatecznie jednak trafiła nietolerancji czy fanatyzmu i zgodzić się na
jakoś do jego mieszkania w oficynie pałacu przykrą pozycję mąciciela harmonii. Niearcybiskupiego na Miodowej. Wynikiem wie- ustępliwość ta nie przeszkadzała mu zresztą
logodzinnych rozmów, które zaczęły się od bynajmniej w nawiązywaniu dalszych osobiBergsona i Brzozowskiego, a skończyły na stych kontaktów z przedstawicielami innych
poglądów”. W podobny sposób należy rozuEwangelii – był chrzest Zofii Landy”.
100
PRESSJE 2013, TEKA 34
mieć otwartość Lasek na osoby o pochodze- Być może właśnie z powodu tego rodzaju
niu żydowskim, która zaowocowała tak wie- praktyk kolega Karola Irzykowskiego, podloma nawróceniami. Otwartość ta – więcej, czas rekolekcji „zachowywał się tak, jakby
życzliwość, sympatia, troska – nie była zwią- się znajdował wśród dzikich krajowców
zana z powstrzymywaniem się od głoszenia i przypatrywał się ich obrzędom”. No chyba,
Dobrej Nowiny o Jezusie, wręcz przeciwnie. że to przez szczególnych oryginałów pokroJak pisał przyjaciel Lasek, szwajcarski ksiądz, ju Rafała Blütha, jednej z głównych postaci
późniejszy kardynał, Charles Journet: „Nie „Kółka” i czasopisma „Verbum”, który dał się
miał on [„kościół prawdziwie franciszkański” zapamiętać Irzykowskiemu, jak „podczas tynapotykany „w pewnym zakątku Polski” – godnia rekolekcyjnego w Laskach w kaplicy
chodzi o Dzieło] twardości ani wzgardy dla klęczał i bił się w piersi, i kilka dni z nikim
Żydów, ale umiał znaleźć tajemnicę otwarcia nie rozmawiał”.
im wrót Chrztu świętego”.
Charakterystyczne dla Lasek było więc Mari- Głód prawdy
tainowskie z ducha pojmowanie katolicyzmu
jako prawdy, którą należy zgłębiać i którą na- Jacek Moskwa pisze w biografii Antoniego
leży się dzielić. Wskazuje na to jeszcze pewien Marylskiego, świeckiego zarządcy Lasek,
ważny, a rzadko wspominany, punkt w pro- jednego z najbliższych współpracowników
gramie „kółkowych” spotkań. Znów zacytuj- Matki Czackiej, że głód prawdy w spomy wspomnienie siostry Landy: „[…] każde sób szczególny cechował tamto pokolenie.
zebranie – i to aż do końca istnienia «Kółka», Świadczy o tym dobitne wspomnienie napigdy miało już ono całą galerię gości – zaczyna- sane przez Marylskiego w ostatnich latach
ło się od Ojcze nasz mówionego wspólnie na życia, w którym opisuje rozczarowanie, jakie
klęczkach, niezależnie od tego, czy odbywało odczuwał podczas wykładów filozoficznych:
się to w pokoiku studenckim, czy w miesz- „Była nas gromada młodzieży żywej, szukająkaniu urzędowym jak wiejski dwór, czy cej prawdy, nie bardzo wiedząc, jak do tego
w mieszczańskim lub arystokratycznym sa- dojść. Tadeusz Kotarbiński nie okazał się nalonie, czy w bibliotece. Modlitwa była wyzna- szym przewodnikiem: gdy w czasie dyskusji
niem wiary wobec gości, między którymi byli padło słowo «prawda», profesor się obruszył
ateiści, epigoni pozytywizmu, materialiści i powiedział, że ten termin jest nienaukowy.
filozoficzni i materialiści historyczni, uczeni Chodziłem na wykłady, ale mało miałem poróżnych specjalności, literaci różnych kierun- żytku dla umysłu szukającego prawdy całkoków, artyści różnych szkół”. To świadczy dość witej. Wykładano wtenczas Avenariusa i Mawyraźnie, że Laski – mimo iż otwarte, także cha, myślicieli niemieckich – filozofię bez
na wszystkie nowoczesne prądy umysłowe żadnego uroku, która do prawdy nie zbliżała.
i artystyczne – posiadały bardzo silną własną W tym czasie zaprzyjaźniłem się z kręgiem
tożsamość, której nie bały się demonstrować. młodzieży, która również studiowała filozoStosunek do owych nowoczesnych prądów fię. Pewnego dnia jedna z koleżanek zaczęła
był znów, jak u Matki Czackiej, swobodny, mnie namawiać, abym poszedł na rekolekcje,
pozbawiony kompleksów.
które odbywały się na pensji panny Plater
GOMBROWICZ, WYSZYŃSKI I L ASKI • MARCIN SUSKIEWICZ
101
przy ulicy Pięknej”. Rekolekcje odprawiał
ksiądz Korniłowicz. „Nagle zobaczyłem to,
czego mi brakowało od osiemnastego roku życia”. I dalej: „Ujrzałem cały Kościół ze
wszystkimi jego tajemnicami, odkryty nagle
jakby w blasku światła. Chrystus Pan, Ewangelia, Sakramenty – i konieczność oddania
się tej Prawdzie, która tak nagle zajaśniała
przede mną”.
Chciałbym zwrócić uwagę na słowa: „czego
mi brakowało od osiemnastego roku życia”,
bo młodość Marylskiego była niezwykle
burzliwa, a opowiadające o niej rozdziały
książki Moskwy czyta się jak powieść przygodową. Szczególnie ciekawy jest epizod
z lat 1917–1918, gdy po porzuceniu armii
z przyczyn światopoglądowych – inspirowanego lekturą Tołstoja pacyfizmu – Antoni
Marylski, jego brat Edward i Józef Czapski
udali się do ogarniętego rewolucją Piotrogrodu. Wkrótce dołączyły do nich siostry
Czapskiego, Karla i Maria. Razem założyli
coś w rodzaju heterodoksyjnie chrześcijańskiej, ascetycznej i pacyfistycznej wspólnoty. Wspólnota ta długo nie przetrwała – gdy
Marylski, być może z powodu długich modlitw na klęczkach na śniegu, rozchorował
się, do Polski sprowadził go Karol Jaroszyński, wówczas zajmujący się w Rosji skupowaniem upadających z powodu rewolucji
fabryk, później zaś fundator KUL-u – stanowi jednak ciekawy przyczynek do charakterystyki tamtego pokolenia. Marylski później
żartował, że na jego grobie powinien zostać
wyryty napis: „Ksiądz katolicki, uczestnik
rewolucji”.
Czego jednak brakowało Marylskiemu
w tamtych latach, a co znalazł dopiero później podczas rekolekcji prowadzonych przez
102
księdza Korniłowicza? W liście z Piotrogrodu pisał do ojca: „Czytam obecnie Amiela
pamiętniki, Tołstoja, Ewangelię, Romaina
Rollanda, Mickiewicza Księgi pielgrzymstwa
i wykłady jego paryskie, Schuré’ego, Renana,
Kanta, Platona, Buddę w urywkach, w tym,
co nas łączy wspólną ideą. Nie rozpraszam
się jak przedtem, zbierając ze skarbnicy
myśli ludzkiej to, co mnie przybliża do mej
prawdy […]”. Ta „moja prawda”, tkana z wybranych rzeczy „ze skarbnicy myśli ludzkiej”
nie mogła jednak widać odpowiedzieć na potrzebę prawdy obiektywnej, czy, jak to pisał
Marylski, „całkowitej”. Właśnie taką prawdę
obiecywał natomiast Laskowy katolicyzm.
Dlatego, uważam, mijają się z meritum pełne zrozumienia słowa Witolda Gombrowicza,
który w liście do siostry z 1957 r. pisał: „niewątpliwie masz rację będąc katoliczką i że
im bardziej i głębiej nią będziesz, tym lepiej
– mam na myśli Twoją rację subiektywną,
wewnętrzną logikę Twojego istnienia, Twój
«sens» zasadniczy”.
Laski i kobiety
Godną wzmianki cechą Lasek, która w jakimś sensie czyni je może „nowoczesnymi”, jest niezwykle ważne miejsce, jakie
zajmowały tam kobiety, nie tylko Matka
Czacka, lecz także inne siostry i świeckie
współpracowniczki. Laski były bardzo dalekie od pokutującej czasem w polskim Kościele tamtych czasów formuły klerykalnej
wspólnoty wyłącznie męskiej lub też wyłącznie żeńskiej wspólnoty zakonnic, choć
zorganizowane były w tradycyjny sposób
z uszanowaniem normalnych zasad życia
klasztornego i z zachowaniem rozsądnej
ostrożności.
PRESSJE 2013, TEKA 34
W Laskach nie brakowało silnych więzi
przyjaźni między kobietami a mężczyznami.
Wydaje się, że zwłaszcza ksiądz Korniłowicz
miał szczególny dar rozumienia kobiet i zawierania z nimi przyjaźni, który dał o sobie
znać już w czasach studenckich. Pisałem już
o koleżance, z którą tańczył na balach. Filozof Władysław Tatarkiewicz, kolega z Zurychu i wieloletni przyjaciel, wspominał z kolei
w jaki sposób zakończyło się ich wspólne
wynajmowanie mieszkania podczas studiów.
„Którejś niedzieli przyszły do Władka dwie
koleżanki, bodaj jedyne młodsze kobiety Polki studiujące wówczas na uniwersytecie […].
Zrobiliśmy zaimprowizowany podwieczorek
i spędzili parę miłych godzin razem. Ale nazajutrz gospodarze […] wymówili nam pokój za «Damenbesuch». Był to pretekst, bo
chcieli się nas pozbyć i pokój oddać komuś
ze swojej rodziny. Ale nieraz żartowałem
z Władka, że mnie jako świeckiego człowieka
ten incydent nie hańbi, lecz na jego życiorysie jest to fatalna plama”.
Miejsce kobiet w Kościele było też sprawą
bliską kardynałowi Wyszyńskiemu. Warto zwrócić uwagę, że Maria Okońska, jego
znana współpracownica (zachowało się zdjęcie z Lasek z 1950 r., na którym Okońska
i Matka Czacka śmieją się i trzymają za ręce,
Wyszyński zaś stoi obok), należała do powołanej przez prymasa komisji maryjnej jeszcze przed soborem watykańskim II. Także
przed soborem, na spotkaniu przełożonych
zakonów męskich, Wyszyński brał w obronę
zakonnice, które „często skarżą się na niepoważne traktowanie przez kler świecki i zakonny”. „Tę postawę kpiarsko-anegdotyczną trzeba zmienić” – podkreślał wówczas
stanowczo. Szacunek dla kobiet był u niego
nieodłączny od nabożeństwa do Matki Bo-
żej: „Pamiętaj, że przypomina ci ona zawsze
Służebnicę Pańską, na imię której Kościół
wstaje”. Znów więc swoisty „feminizm” tej
tradycji duchowej nie był czymś zaimportowanym z zewnątrz, raczej był owocem głębszego wglądu w prawdy katolicyzmu.
Alternatywna nowoczesność
W jakim sensie Laski są przykładem „formy”? Na pewno miejsce to posiadało silną
katolicką tożsamość, na pewno wyznawano
tam pewną konkretną prawdę, ale „forma” to
pewna organizacja, rutyna życia. W Laskach
taką rutynę narzucała przede wszystkim reguła zakonna Franciszkanek Służebnic Krzyża. Matka Czacka żywiła nadzieję, że równolegle do żeńskiego zgromadzenia powstanie
zakon męski, na czele którego stanie Antoni
Marylski. Marzenie to w końcu nie zostało
zrealizowane, ale szereg męskich świeckich
współpracowników (Marylski, Henryk Ruszczyc, Leon Czosnowski, Witold Świątkowski)
należał do tercjarstwa franciszkańskiego,
również posiadającego pewną regułę życia.
Ludzi Lasek cechowało szczególne, pełne pasji przywiązanie do praktyk religijnych jako
czegoś nadającego strukturę całemu życiu.
Wspominałem na wstępie o Zofii Morawskiej, która począwszy od I Komunii Świętej,
przez całe swoje niezwykle długie życie, ani
razu nie opuściła codziennej Mszy świętej.
Ciekawe świadectwo znajdujemy także w Na
nieludzkiej ziemi, wspomnieniach Józefa
Czapskiego, towarzysza Marylskiego z Piotrogrodu, który w Armii Andersa poznał
z kolei wspomnianego również powyżej innego tercjarza, Świątkowskiego: „Mój towarzysz, plutonowy S. był z Lasek. Był jednym
GOMBROWICZ, WYSZYŃSKI I L ASKI • MARCIN SUSKIEWICZ
103
z budowniczych tej dziwnej społeczności. kwentniej, żarliwiej, aż w Tocku, pielęgno[…] Irytował mnie z początku. «Słoń a spra- wać Laskową tradycję”.
wa katolicka» – nie było tematu, którego, tak
czy inaczej, nie starał się związać ze sprawą „Stąd widać było płonącą Warszawę, gdy spekatolicyzmu. Tylko pracując w Tocku z nim cjalne patrole z miotaczami ognia podpalały
lub blisko niego, poznałem, czym w nim ten kwartały domów jeden za drugim – mówiła
katolicyzm był: był przede wszystkim nie- w wywiadzie-rzece Nie mów o mnie Zofia Mogasnącą franciszkańską miłością bliźniego. rawska o okresie po kapitulacji Powstania
Ten plutonowy, o chudej, zmęczonej twarzy, Warszawskiego. – Popioły nawiewało aż nad
z workami pod oczami, marnym sercu i za- Laski i jeszcze dalej nad Puszczę Kampinowsze w niemożliwie wymiętym mundurze, ską. Któregoś dnia ks. Stefan Wyszyński
brał na siebie każdą pracę najniewdzięczniej- znalazł nadpaloną kartkę, z której udało się
szą, ganiał ciągle po punkcie zbornym, przy- odczytać słowa: «Będziesz miłować». Zaniósł
prowadzał najbardziej osłabionych, wyzięb- ją do kaplicy i pokazał franciszkankom ten
niętych i owszonych do naszej budki, szukał testament ginącej stolicy”. Ktoś powiedział,
dla nich jakiegoś okrycia, przy wielkiej do- że II wojna światowa była starciem różnych
broci charakteru, nawet miękkości, był w ta- nowoczesności. Dwie wielkie totalitarne,
kich wypadkach uporczywy i nieustępliwy, kolektywistyczne nowoczesności – Niemcy
umiał docierać wszędzie, by jakiemuś cier- i Związek Radziecki – postanowiły zmiażpieniu ludzkiemu ulżyć. Tylko nad ranem dżyć inną od nich polską nowoczesność.
stale ginął z budki, biegł cztery kilometry do W obrębie tejże polskiej nowoczesności
improwizowanej kapliczki na Mszę, skąd po- szczególnym wyrazem właściwego polskiego
wracał z zapasem siły, prawdziwej słodyczy, ducha była według mnie „alternatywna nodo pracy. Nie wiem, czy można było konse- woczesność” Lasek.
1. Ani Chrystusa, ani krzyża Chrystusowego, ani sakramentów, ani niczego w Kościele i w życiu Bożym nie zrozumiemy, jeśli jasno nie stanie nam przed oczyma to, że nie jesteśmy ważni
– ani my, ani nasze sprawy. A jedynie ważną sprawą jest Bóg” – pisał ks. Aleksander Fedorowicz (Laski, 5.11.1941).
2. Przykładem takiej narracji o Laskach jest, ciekawy skądinąd, artykuł Laski, dom otwarty
Katarzyny Wiśniewskiej (2007).
3. Fragment ten jest ciekawym przyczynkiem do biografii religijnej Gombrowicza, szczególnie w połączeni z o dwie dekady późniejszym fragmentem jego listu do siostry Ireny, w którym słyszymy jakby echo słów o „nie byciu od tego tak odległym, jakby się zdawało na pozór”,
odniesione tym razem przez Gombrowicza do samego siebie: „W żadnym wypadku katolicyzm nie może nas dzielić, ja też nie jestem od tych spraw tak daleki (podkr. M.S.), co więcej
myślę, że niewątpliwie masz rację będąc katoliczką i że im bardziej i głębiej nią będziesz, tym
lepiej – mam na myśli Twoją rację subiektywną, wewnętrzną logikę Twojego istnienia, Twój
104
PRESSJE 2013, TEKA 34
«sens» zasadniczy” (list z 23 października 1957 r. w zbiorach Instytutu Badań Literackich
w Warszawie).
4. „Wreszcie księgarnia, wydawnictwo i kwartalnik «Verbum» mają za cel podawanie doktryny katolickiej i oświetlenie wszelkich zagadnień współczesnych jej światłem w sposób zrozumiały i dostępny dla człowieka współczesnego, nie tylko dla katolika, ale także dla stojącego
z dala od poglądów katolickich oraz ułatwienie mu tym sposobem zbliżenia się do nich” – pisała Matka Czacka w Triuno.
5. „Gdy przed czterdziestu laty, jesienią już późniejszą, znalazłem się tu po raz pierwszy z kilkudziesięcioma stronami początków Ładu serca…” – wspominał po latach pierwszy przyjazd
do Lasek Andrzejewski.
Co dalej?
O Laskach i Gombrowiczu pisali Jakub Lubelski (2012b) i Łukasz Tischner
(2013). Obaj rozmawiają też o nich w tej tece „Pressji”.
105