Marek Dyżewski Komentarz telewizyjny do
Transkrypt
Marek Dyżewski Komentarz telewizyjny do
Marek Dyżewski b. Rektor Akademii Muzycznej we Wrocławiu Komentarz telewizyjny do koncertu Krzysztofa Zgrai. „Tylko flet” TVP Wrocław 1997. Witam Państwa serdecznie i bardzo się cieszę, że mogę przedstawić koncert, który w moim przekonaniu był wydarzeniem niezwykłej miary w życiu muzycznym naszego miasta. W Domku Romańskim, w Galerii „Foto-Medium-Art“ wystąpił Krzysztof Zgraja – wielki flecista. I tak się składa, że wystąpił w dwudziestopiątą rocznicę swojego pojawienia się we Wrocławiu w roku 1972gim na festiwalu „Jazz nad Odrą“ którego był triumfatorem. Wtedy był to młody student katowickiej Akademii Muzycznej dwóch fakultetów: - fletu i kompozycji. Niedługo po tym sukcesie wrocławskim ukazywały się płyty Krzysztofa Zgrai – słynna płyta „Laookon“, którą na Zachodzie (angielskie, fachowe pismo jazzowe „The Wire“) uznano za jedną z dwudziestupięciu najważniejszych płyt nagranych do połowy lat osiemdziesiątych. O samej doskonałości technicznej tutaj wogóle nie wypada mówić, ale jest tu pewna idea traktowania instrumentu, którą określiłbym mianem transgresja, tzn. przekraczania granic tego co możliwe, tego czego dotąd praktykowano. Przede wszystkim jeśli chodzi o świat dźwięku, świat efektów praktykowanych przez Zgraję, takich efektów, których właściwie flet dotąd nieznał. Artysta, co państwo za chwilę zobaczycie, gra jednocześnie na dwóch fletach prostych, potrafi wykonywać dwa dźwięki jednocześnie na flecie poprzecznym, potrafi harmonijnie współpracować z echem elektronicznym w kompozycjach dwu-, trzy,- czterogłosowych. Zatem gra sam ze sobą, w dialogu, w duecie. Oczywiście biegle mówi kilkoma językami artystycznymi bo uprawia kilka różnych gatunków takich jak jazz, takich jak folklor, takich jak muzyka klasyczna co zobaczymy w utworze Telemanna. I wreszcie flamenco. Flamenco, które przecież nie zna fletu, bo jest to świat gitary. Ale flamenco, będące muzyką ludową wyjątkowej głębi – cante hondo - śpiew głęboki, który zaanektował głos Zgrai w tej właśnie dziedzinie. Kiedyś, znakomity muzyk niemiecki w okresie baroku, poprzednik Jana Sebastiana Bacha w kościele św. Tomasza w Lipsku – Johann Kuhnau – gardził muzykami, którzy tylko odtwarzają i nie są w stanie tworzyć. Mówił tak: - żadnego miejsca wśród wirtuozów nie mogę obiecać tym, którzy grają jedynie od innych wyżebrane kompozycje. Otóż oni są i pozostaną partaczami. Tak!,- Drodzy Państwo - myśmy się przyzwyczaili do tego, że dzisiaj muzyk, który wykonuje to jest pełny Artysta, a kiedyś w czasach baroku to był kaleki artysta, ponieważ tworzyć i odtwarzać to było jedno. Zresztą, mówiąc szczerze, tylko ten, kto umie tworzyć potrafi ukazać pełny sens muzyki wtedy kiedy odtwarza. Więc Zgraja tworzy. Jego dorobek jest imponujący, blisko dwieście kompozycji na flet solo, na zespoły kameralne, kompozycji wydanych w prestiżowych firmach wydawniczych jak Schott czy Universal Edition w Wiedniu. Sięga wysoko, bo dla niego ideałem jest Chopin, Paganini, List. On jest tym artystą, który jednoczy trzy sprawności artystyczne: - Twórczość, Wykonawstwo i Improwizacja. Ktoś z krytyków niemieckich nazwał go Magiem Kompozycji. Czy przesadził, czy to użył to określenie w sensie metaforycznym – otóż nie! Jeśli Państwo sięgniecie do łacińskiego wyrazu cantus, to słowo to oznacza jednocześnie śpiew, grę na instrumencie, ale także wieszczenie, także zaklinanie. To starożytne słowo wskazuje na magiczny wymiar muzyki. Magiczny Wymiar Muzyki. Dlatego właśnie Mag. Zresztą sam Zgraja mówi że, tradycja fletu sięga dwudziestutysięcy lat, a przecież w końcu, pierwszy w historii świata konkurs muzyczny to był właśnie konkurs fletowy jaki odbył się między Apollem i Marsjaszem. Na wejściu do słynnej świątyni Appolina w Delfach widniały słowa: POZNAJ SAMEGO SIEBIE - GNOTHI SEAUTON. To jest dewiza Krzysztofa Zgrai. Trzeba siebie poznać, trzeba rozpoznać swój potencjał talentu, zdolności, powołań po to, żeby móc je wpełni zrealizować, zaktualizować. Bo Talent to dla Artysty wielkie zadanie. Mówi o sobie, że flet jest dla niego życiem. To wielkie słowa bo niektórzy żyją z gry na flecie, a Zgraja by grać na flecie. Gra na flecie muzyki fletowej to jest jakby sens, sedno jego egzystencji. Trawerstując Kartezjusza mógłby powiedzieć: - gram, więc jestem - , a że gram, więc bardziej jestem, więc pełniej jestem. Oto pewna filozofia twórczości, filozofia samorealizacji. Drodzy Państwo! Ktoś, kto ma taki potencjał umiejętności artystycznych, taką pozycję w świecie – jest to osobistość światowego formatu. I ktoś kto ma taką filozofię samorealizacji, przecież to byłby idealny przewodnik dla młodzieży, nauczyciel, mistrz, - powiedziałbym więcej: - Guru! Taki ktoś powinien być ozdobą każdej wyższej uczelni na świecie. A tymczasem chciałbym się zapytać, dlaczego drzwi wszystkich polskich uczelni muzycznych są przed Krzysztofem Zgrają zamknięte. Chciałoby się drążyć to pytanie i powiedzieć czy tak rzeczywiście musi być?!