Artur Celiński: Strategia kultury mieszkańców

Transkrypt

Artur Celiński: Strategia kultury mieszkańców
Artur Celiński: Strategia kultury mieszkańców
Pod koniec 2008 r. Res Publica Nowa wydała numer poświęcony
kształtowaniu polityki kulturalnej („Histerycy czy baronowie”, Res Publica
Nowa nr 194). Bezpośrednim pretekstem było stanowisko władz Warszawy,
reprezentowanych przez wiceprezydenta Wojciechowicza twierdzącego, że
środowiska kultury to histerycy, którym dla zrozumienia, na czym polega
władza i odpowiedzialność za finansowanie kultury, potrzeba realizmu –
stołków. Nie mogąc się zgodzić z taką tezą zaproponowaliśmy dyskusję o
tym, kto tworzy współczesną politykę kulturalną - w jakim stopniu powinna ona podlegać politykom, a jaki
wkład mogą wnieść tutaj obywatele? Ponad dwa lata, jakie minęły od tego czasu pokazały, że zarówno
władze, jak i obywatele zrozumieli, że kultura jest zbyt poważną sprawą, aby pozostawiać ją w rękach
urzędników i polityków.
Dowodem na to jest m.in. sposób przygotowania warszawskiego Programu Rozwoju Kultury do 2020 r. Do
współpracy przy tworzeniu miejskiej polityki kulturalnej ratusz zaprosił 20 ekspertów – grupę
warszawskich twórców i animatorów. Powierzono im przygotowanie założeń i kierunków rozwoju, które
będą wiążące dla przyszłych decyzji i szczegółowych programów operacyjnych. Tworzenie polityki wyszło
tym samym poza mury ratusza, a urzędnicy i politycy pełnili tu przede wszystkim rolę pomocniczą. Podobne
działania i zamiary większego uspołecznienia prac nad strategią kultury można zaobserwować w kilkunastu
innych miastach. Również w Łodzi, w której jesienny Regionalny Kongres Kultury ma stać się pierwszym
krokiem do oddolnego tworzenia miejskiej i wojewódzkiej polityki kulturalnej.
W stronę mieszkańców
Dotychczasowe sukcesy powinny przynieść rozszerzenie procesu uspołeczniania i włączenia wszystkich
mieszkańców w dyskusję o tym, czego oczekują od kultury i w jaki sposób chcieliby w niej uczestniczyć.
Celem takich działań jest nie tylko uwzględnienie opinii nieprofesjonalistów i okazjonalnych uczestników
wydarzeń kulturalnych, ale również zwiększenie zainteresowania mieszkańców potencjalnymi korzyściami
wynikającymi z uczestnictwa w życiu kulturalnych ich dzielnic, miast czy województwa. To zaś powinno być
celem nadrzędnym każdej polityki kulturalnej – zwiększanie uczestnictwa w kulturze i poprawa jej jakości,
a więc również wpływu na funkcjonowanie danej społeczności.
Szerokie włączenie mieszkańców oparte na partycypacji pozwala uniknąć również zamknięcia procesu
dyskusji o kulturze w środowiskach zajmujących się nią profesjonalnie, a więc swoistej gettoizacji kultury.
Ważne jest oczywiście, aby wypracowana strategia uwzględniała doświadczenia i potrzeby instytucji –
zarówno tych publicznych, jak i prywatnych oraz indywidualnych twórców kultury. W tym sensie musi
Regionalny Kongres Kultury 2011, STRONA:1
zawierać zasady współpracy z administracją, warunki i możliwości ubiegania się o wsparcie finansowe oraz
klarowne zasady podziału pieniędzy. Te dziedziny są niezwykle trudne do wypracowania w trybie otwartej
partycypacji i rzeczywiście powinny zostać powierzone specjalistom. Polityka kulturalna to jednak również
ogólna wizja kultury i priorytetowe kierunki jej rozwoju. W pracę nad tymi obszarami można, a nawet
trzeba włączyć całą społeczność.
Utopia w budowie
Oczywiście udział mieszkańców, szczególnie tych niezainteresowanych kulturą, w tworzeniu strategii
rozwoju kultury może się wydawać pomysłem nazbyt optymistycznym. Warszawa, która zaprosiła
mieszkańców do rozmowy o tym „Jaka kultura powinna być w Warszawie” organizowanej w ramach
konsultacji wspomnianego powyżej Programu Rozwoju Kultury do 2020 r. w odpowiedzi na mój zarzut o
niedostatecznym udziale mieszkańców napisała, że: „Zadawanie podczas konsultacji społecznych
szerokiemu gronu uczestników ogólnych pytań o to, jakiej kultury życzą sobie w swoim mieście?,
doprowadziłoby – jak wynika z naszego doświadczenia – do uzyskania odpowiedzi bardzo życzeniowych,
bardzo ogólnych i trudnych do wprowadzenia w powstający dokument, przez co byłby on niekonkretny i
nieprzekładalny na rzeczywistość.” Jest w tym zdaniu część prawdy – poziom aktywności obywatelskiej w
naszym kraju jest dosyć niski. Jeśli jednak z drugiej strony zadaje się ogólne pytanie będąc przekonanym,
że odpowiedzi na nie będą bezwartościowe, trudno oczekiwać, że mieszkańcy się w tym nie zorientują i
masowo wezmą udział w pozbawionych sensu konsultacjach. Nad udziałem mieszkańców trzeba pracować –
nie tylko poprzez edukację, ale również angażowanie w poważne działania, z poważnymi zamiarami i
szacunkiem dla ich pracy i czasu.
Rozmowa o rozwoju kultury jest doskonałym momentem, aby angażować mieszkańców właśnie w taki
sposób. Oczywiście, że odpowiedzi mogą mieć charakter życzeniowy i być oparte na braku wiedzy lub
błędnej ocenie rzeczywistości. Przy odpowiedniej organizacji procesu da się jednak takie zagrożenie
minimalizować. Warto docenić dotychczasowy sposób prac nad warszawskim dokumentem – powierzenie
misji jego stworzenia społecznym ekspertom i uruchomienie różnych możliwości zgłaszania uwag i opinii.
Problematyczne jest jednak to, że chociaż dokument zakłada wizję „miasta kultury i obywateli” – dosyć
idealistyczną, odważną i trochę życzeniową – to samą dyskusję o tym, jaka powinna być kultura w
Warszawie, przeprowadza się niezwykle pragmatycznie. Nie wolno dopuścić do tego, żeby konsultacje
dotyczące kultury przypominały te, które odbywają się wokół tematów niezwykle profesjonalnych i
wymagających eksperckiej wiedzy.
Każdy organizator procesów uspołecznienia oraz pracy nad dokumentami określającymi politykę kulturalną
powinien, przynajmniej odrobinę, wierzyć, że da się zrealizować utopię masowego uczestnictwa
mieszkańców. Oczywiście nie można po prostu wysłać maila z zaproszeniem, powiesić plakat i czekać, aż
ktoś się pojawi. Nie mam tu żadnych złudzeń. Trzeba do mieszkańców wyjść i zachęcać ich wszystkimi
możliwymi sposobami. Jakimi? Jeżeli będzie to wymagało chodzenia od drzwi do drzwi - trzeba to zrobić.
Jeżeli najbardziej skuteczny będzie grill dla sąsiadów – trzeba go zorganizować. Być może jednak wystarczy
np. seria lokalnych warsztatów lub debat. Niezależnie jednak od kontekstu trzeba jednak podjąć takie
działania, które z jednej strony wzbogacą przygotowywaną strategię o opinię nieprofesjonalistów, a z
drugiej zwiększą ogólne zainteresowanie kulturą.
DNA Miasta
Taki cel przyświeca właśnie programowi „DNA Miasta”, który będzie realizowany w Łodzi do końca
czerwca 2012 r. „DNA Miasta” od 2009 r. upomina się o włączenie mieszkańców miast – ich opinii,
oczekiwań i potrzeb – do kształtowania miejskiej polityki. Interesuje nas przede wszystkim kultura miejska.
Nie tylko ta, którą można spotkać w teatrach, kinach i na koncertach, ale przede wszystkim taka kultura,
która dzieje się w przestrzeni publicznej i decyduje o jakości życia. Chcemy urzeczywistnienia „prawa do
miasta”, czyli idei miasta obywatelskiego, w którym mieszkańcy mają prawo do decydowania o tym, jak
miasto ma wyglądać, czemu miasto ma służyć i jak miasto ma funkcjonować. Promujemy kulturę budowaną
Regionalny Kongres Kultury 2011, STRONA:2
w dialogu, opartą na interakcji mieszkańców, twórców i władz miejskich. Szukamy odpowiedzi na pytanie o
tożsamość miasta – jego kod DNA, aby na tej podstawie budować świadomą i opartą na zasadach
współuczestniczenia i współodpowiedzialności strategię rozwoju kultury.
Więcej o konsultacjach wokół warszawskiego Programu Rozwoju Kultury można przeczytać tutaj.
Odpowiedź miasta znajduje się tutaj.
Artur Celiński (ur. 1985) - absolwent nauk politycznych UKSW w Warszawie. Pracuje nad rozprawą
doktorską poświęconą innowacyjnym metodom udziału obywateli w demokracjach.Od 2009 r. zastępca
wydawcy kwartalnika „Res Publica Nowa”. Współtwórca metody i szef zespołu „DNA Miasta”, który od
2009 r. realizuje projekty mające na celu tworzenie platformy współpracy pomiędzy władzami miast a jego
mieszkańcami, projektowanie i koordynację procesów konsultacji i partycypacji społecznych oraz dbanie o
tworzenie i realizację miejskich polityk kulturalnych w zgodzie z oczekiwaniami i potrzebami mieszkańców.
Redagowował raport „DNA Miasta: Dignoza” poświęcony sposobom uspołecznienia przygotowań polskich
miast do zdobycia tytułu „Europejskiej Stolicy Kultury 2016”. Współpracuje z zespołem The Social App Lab
at CITRI prowadzonym przez prof. Jamesa Holstona i prof. Grega Niemeyera (University of California,
Berkeley). Autor publikacji w „Res Publica Nowej”, „Kulturze Liberalnej”, „Social Europe Jurnal”,
„OstEuropie” i „Samorządzie Terytorialnym”.
TAGI
partycypacja
dna miasta
prawo do miasta
polityka kulturalna
Łódź
Regionalny Kongres Kultury 2011, STRONA:3
przestrzeń publiczna