Back 2 Corsica

Transkrypt

Back 2 Corsica
t u rys t y k a Klub Pajero na Korsyce
Powrót
na piękną
wyspę
Z okien samochodu roztaczał
się wspaniały widok – aż po
horyzont ciągnęła się skalista,
niedostępna kraina. Pierwsze
promienie słońca spływały zza
gór na okolicę. Nad Desert des
Agriates wstawał dzień.
Czterech śmiałków ruszyło na
poszukiwanie – ich Święty Gral
spoczywał na dnie… kałuży
jak przystało na klub pajero wszyscy
podróżowali autami Mitsubishi. Pojawiły się ekipy
z Krakowa, Rzeszowa, Krosna i Warszawy
Tekst Eugeniusz Łukasiak
Zdjęcia Aleksandra i Eugeniusz
Łukasiakowie
Z
Polski wyjechaliśmy na początku września. Jazda poza sezonem ułatwia zwiedzanie i obniża koszty. Podróż przez
kontynent okazała się ciekawym prologiem. Szczególnie przejazd górskimi odcinkami w okolicach Villach oraz przez włoskie Alpy,
sprawił sporo frajdy. Noc spędziliśmy w Pizie.
W pobliżu Krzywej Wieży znajduje się popularny Camping Village Torre Pendente, gdzie rok temu zakończyła się klubowa wyprawa na Korsykę.
Nad ranem byliśmy gotowi stawić czoła niezwykłej wyspie, zwanej przez starożytnych żeglarzy
Kallisté. Było ciemno, gdy ruszaliśmy do Livorno.
Ponure zabudowania portowe rozświetlały pomarańczowe i sinobiałe lampy. Gotowe do wjazdu
na prom samochody przypominały uliczny korek. Każdy pojazd wjeżdżający na prom Corsica
Ferries tradycyjnie przyozdobiono żółtą naklejką
firmową. Na wskaźniku paliwa od dawna paliła
się kontrolka rezerwy. We Włoszech nie tankowaliśmy z powodu wysokich cen. Po 4-godzinnym rejsie po Morzu Liguryjskim byliśmy w Bastii. Pogoda się poprawiła. Zatankowaliśmy do
pełna i ruszyliśmy w głąb lądu.
» pierwszym celem było calvi
– nadmorski kurort na północno-zachodnim krańcu wyspy. Po opuszczeniu głównej szosy droga z
każdym kilometrem stawała się bardziej wymagająca. Górzysty szlak wiedzie wzdłuż linii kolejowej łączącej Ponte Leccia z Calvi. Przejeżdżaliśmy przez piękne, malownicze tereny, urwiska
i doliny. Zniszczony, zapomniany trakt zwęża się
do mniej niż 2 m. Zwalniamy, a po chwili samochody stają zatrzymane przez krowy, które pasą
się przy drodze lub spokojnie po niej spacerują.
84
Nr 6/2012 | Auto Świat 4x4
Santa Severa
Łatwo dotarliśmy do miejsca, gdzie kończy
się utwardzona droga. Kamienisty, ostry podjazd trzeba było pokonywać już na reduktorach.
Nie jest stromo, jednak skalne podłoże zmniejsza przyczepność. Ścieżką wijącą się wzdłuż zbocza wjechaliśmy na grań i na jeden z wyższych
szczytów w okolicy. Oczom ukazał się oszałamiający widok: nad nami kłębiły się chmury, a na
północy rysował się wyraźny kontur wyspy oblany błękitem morza. Burzowe obłoki gromadziły się na zachodzie, rzucając cienie na pasmo
górskie. Skaliste zbocza, turnie, bladozielone pastwiska skąpane w promieniach słońca… Na tej
wysokości panuje przenikliwy chłód, wiatr smagał nas po twarzach. Chwilę później zjeżdżaliśmy
szutrowymi serpentynami do Speloncato, miasta zbudowanego na zboczu góry. Tamtejsze domy, wklejone w szczeliny i kamienne załomy wyglądają nieco surrealistycznie. Osada liczy około
200 rdzennych mieszkańców.
Auta przeszły pierwszy test terenowy. Popołudniem dotarliśmy na camping o wdzięcznej nazwie Dolce-Vita, który położony jest prawie na
wybrzeżu. Drugi dzień na wyspie to zwiedzanie
okolicy. Spacer skończyliśmy na piaskowo-kamienistej plaży, potem odpoczynek i kąpiel. Wzburzone morze pozwalało poskakać przez wysokie
fale. Po południu z powrotem pojechaliśmy w góry, chcąc wjechać na wzgórza otaczające Calvi.
Z początku łatwa trasa stawała się bardziej wy-
Saint-Florent
Bastia
Calvi
Korsyka
Auto Świat 4x4 | Nr 6/2012
85
t u rys t y k a Klub Pajero na Korsyce
kaplica notre-Dame de
la serra w pobliżu Calvi
z zapierającą dech
panoramą zatoki
magająca. Strome i ciasne zakręty, twarde, skaliste podłoże zmuszały do uważnego wyznaczania
toru jazdy. W dole widać osady i rolnicze uprawy. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Półwysep Revellata. Nad zatoką, nad którą położony
jest kurort, góruje stara cytadela przerobiona na
koszary Legii Cudzoziemskiej. Mieszkańcy Calvi
uważają swoje miasto za miejsce narodzin Krzysztofa Kolumba – świadczy o tym tablica pamiątkowa i pomnik sławnego podróżnika.
» Wina korsykańskie należą do jednej
z dziewięciu apelacji. Na Korsyce powstało szereg
stref odznaczających się specyficznym mikroklimatem. Jednego dnia zwiedziliśmy apelację AOC
Corse-Calvi, mającą status gminnej. Ustanowiona
w 1976 r. rozciąga się między L’Île Rousse, Calvi
i uprawami na wybrzeżu a górskim łańcuchem
Montegrosso, sięgającym ponad 2000 m n.p.m.
Uprawia się tu około 300 ha winorośli. Odwiedziliśmy zaledwie kilka. Wiekowe miasteczka za-
zaplanuj
przeD
w yjazdem
Chcąc zwiedzić
Korsykę poruszając się poza głównymi drogami
warto się przygotować. Klub Pajero skorzystał m.in.
z pomocy swoich
francuskich kolegów oraz z uwag
dostępnych na
międzynarodowych forach internetowych. Terenowa jazda na
Korsyce nie jest
trudna – nie można wjeżdżać na
drogi oznaczone
znakami zakazu,
lepiej omijać też
drogi oznaczone jako prywatne.
Jeszcze kilka lat
temu jeździło się
takimi bez przeszkód, ale ostatnio Korsyka stała
się dość popularna i może zdarzyć
się, że właściciel
drogi zrobi awanturę lub wezwie
policję.
wieszone na skalnych półkach i dzika przyroda
nadawały bajkowy urok całej okolicy.
Światło przenikajace przez boki namiotu rankiem wydawało się zimne i nieprzyjazne. Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwinięcia obozowiska. Nie było to przyjemne – nocna ulewa dała
się we znaki. Jednak w ciagu dnia rozpogodziło
się na dobre – wreszcie poczuliśmy skwar Korsyki.
Wzdłuż wybrzeża ruszyliśmy na wschód i po kilku godzinach byliśmy na skraju Desert des Agriates. Z tradycyjną pustynią ma niewiele wspólnego: zamist piaszczystych wydm i rozległych pustkowi – nagie skały. Mocne słońce nie zdołało wysuszyć głębokich kałuż. Seryjne auta łatwo pokonywały skaliste przeszkody, bez trudu radząc sobie z brodzeniem. Kolejne godziny spędziliśmy
na mozolnym przejeździe przez pustynię, po czym
skierowaliśmy się w okolicę Saint Florent. Tam
znaleźliśmy sympatyczny camping obok portu.
wokół calvi nie
brakuje wymagających
szlaków offroadowych.
Wspaniałe widoki z łatwością rekompensują
trudy podróży
» odpoczynek nad morzem to plan na
kolejny dzień. Na plaży zalegała warstwa glonów
wyschniętych na wiór. Dzieciaki wreszcie miały
czas na zabawę. Kąpaliśmy się w ciepłym morzu,
opalaliśmy. Po popołudniu spacerując brzegiem
morza, trafiliśmy do Saint Florent. W nowoczesnej marinie cumują wspaniałe jachty i wielkie łodzie motorowe. Życie w mieście skupia się przy
szerokim nadmorskim pasażu. Z zabytków warto było zobaczyć starówkę i górującą nad miastem cytadelę. Pierwszy raz mieliśmy okazję zjeść
tradycyjne dania z owoców morza. W portowej
knajpce solidarnie zamówiliśmy mule.
desert des agriates
nie jest pustynią piaszczystą
– w kałuży straciliśmy tablicę rejestracyjną
Korsyki nie wystarczy zobaczyć.
Aby ją dobrze poznać, trzeba
poczuć tutejszą magię
i niespotykany nigdzie indziej
zapach. Panuje tu prawdziwy,
śródziemnomorski klimat
86
Nr 6/2012 | Auto Świat 4x4
Następnego dnia wróciliśmy na pustynię Agriates. Wybraliśmy inną drogę, by dojechać na wybrzeże. Wąska ścieżka delikatnie pięła się w górę.
Czasem spotykaliśmy inne terenówki. Po paru godzinach dotarliśmy na niewielką polanę porośniętą kaktusami. Wjechaliśmy na ostatnie wzgórze
z widokiem na malowniczą zatoczkę – podziwialiśmy widoki i ostrożnie próbowaliśmy kolczastych
owoców opuncji. Miąższ smakuje jak słodki ogórek. Zachodzące słońce bezlitośnie przynaglało do
powrotu. Zbyt dynamiczny wjazd w rozlewisko
i pojawił się kolejny kłopot z tablicą rejestracyjną.
Pospieszne poszukiwania tym razem nie przyniosły rezultatu. Podczas kolacji ustaliliśmy, że o świcie wrócimy w okrojonym składzie w to miejsce.
Ruszyliśmy rano, zaopatrzeni w sprzęt pionierski. Górskie serpentyny w dzień zmuszają
kierowców do ostrożniej jazdy, w ciemnościach
stanowią niebezpieczne wyzwanie. W szarości widać było ciemne plamy skał. Nagle słońce wynurzyło się zza szczytów, a jego promienie padły na
górne partie wzgórza, rozpraszając cienie niskich
skał i karłowatych roślin. Oczom ukazał się jeden
z najwspanialszych wschodów słońca, jakie miałem okazje przeżyć. Chłodna i wilgotna ziemia
zaczęły intensywnie parować. Weszliśmy do ba-
korsyka jest francuską
wyspą. Czasem pojawiają się próby zwiększenia autonomii, ale referendum odrzuciło taki projekt
Auto Świat 4x4 | Nr 6/2012
87
t u rys t y k a Klub Pajero na Korsyce
Korsyka to piękna, dzika wyspa. Nie
ma tu rozwiniętego przemysłu, wiele
górskich rejonów jest wciąż trudno
dostępnych. Rdzenni mieszkańcy cenią
sobie niezależność, a komercyjna
turystyka jeszcze tu nie dotarła
jorka, szpadle poszły w ruch. Po chwili, ku radości wszystkich znaleźliśmy tablicę z rzeszowskimi
numerami. Przy okazji też inną, chyba francuską.
» ostatnim etapem było cap corse. Na
połwysep wjechaliśmy malowniczą szosą wzdłuż
wybrzeża. Wąska droga, miejscami wykuta w skale, doczepiona do pionowych zboczy, łączy rybackie miasteczka. W XV w. genueńczycy zaczęli
tworzyć tu system budowli strażniczych. Rozpalany na szczycie wieży ogień miał ostrzegać ludność przed piratami. Budowle stanowiły również
schronienie dla mieszkańców. Obok okrągłych powstawały też czworokątne strażnice. Do wszystkich można się było dostać po wciąganej do wnętrza drabinie. Wieże miały magazyny żywności i
cysterny na wodę. Jadąc na północ, dotarliśmy
do Nonzy. Na „czarnej” plaży zrobiliśmy postój.
Grafitowe kamyki nadają ciemną barwę linii brzegowej, woda morska nabiera granatowego koloru. Dotarliśmy do Santa Severa.
Kolejne przedpołudnie cieszyliśmy się słońcem
i ciepłym morzem. Chcieliśmy jeszcze objechać
przylądek Cap Corse. Wśród bujnej, śródziemnomorskiej roślinności wmijaliśmy bajkowe miasteczka i górskie wioski. Spokojne i wyludnione
w ciagu dnia, a tętniące życiem wieczorami. Dotarliśmy na koniec półwyspu. Dalej jest tylko wysepka Giraglia. Wracając wjechaliśmy na wzgórze
Col de la Serra (365 m) z Moulin Mattei. Młyn
ten jest jednym z niewielu zabytkowych wiatraków na Korsyce. Niedawno go odrestaurowano.
Ostatni dzień to wycieczka do Bastii, na malowniczą starą przystań i do centrum z wąskimi
uliczkami. Stąd wypływamy już do Polski.
88
Nr 6/2012 | Auto Świat 4x4
aparat sam rwie się
do robienia zdjęć. Chwila
nieuwagi i można skończyć
na dnie kilkudziesięciometrowej przepaści

Podobne dokumenty