Życie całe - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Życie całe - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Życie całe chrześcijanin zdobywana doskonałość wiary. „Chrzest jest
sakramentem wiary. Wiara jednak potrzebuje wspólnoty wierzących. Każdy
wierny może wierzyć jedynie w wierze Kościoła. Wiara wymagana do chrztu
nie jest wiarą doskonałą i dojrzałą, ale zaczątkiem, który ma się rozwijać.
Gdy katechumeni lub rodzice chrzestni słyszą skierowane do siebie pytanie:
„O co prosicie Kościół Boży?”, odpowiadają: „O wiarę!” (KKK 1253). „U
wszystkich ochrzczonych, dzieci i dorosłych, po chrzcie wiara powinna
wzrastać. Dlatego co roku podczas Wigilii Paschalnej Kościół celebruje
odnowienie przyrzeczeń chrztu. Przygotowanie do chrztu stawia człowieka
jedynie na progu nowego życia. Chrzest jest źródłem nowego życia w
Chrystusie; z niego wypływa całe życie chrześcijańskie” (KKK 1254). „Aby
mogła rozwijać się łaska chrztu, potrzebna jest pomoc rodziców. Na tym
polega także rola rodziców chrzestnych, którzy powinni być głęboko wierzący,
a także zdolni i gotowi służyć pomocą nowo ochrzczonemu, zarówno dziecku,
jak dorosłemu, na drodze życia chrześcijańskiego. Ich misja jest prawdziwą
funkcją eklezjalną (Officium). Cała wspólnota eklezjalna ponosi częściowo
odpowiedzialność za rozwój i zachowywanie łaski otrzymanej na chrzcie”
(KKK 1255). „Zwyczajnym szafarzem chrztu jest biskup i prezbiter, a w
Kościele łacińskim także diakon. W razie konieczności może ochrzcić każda
osoba nawet nieochrzczona, mająca wymaganą intencję używając trynitarnej
formuły chrzcielnej. Wymagana intencja polega na tym, aby chcieć uczynić
to, co czyni Kościół, gdy chrzci. Kościół widzi uzasadnienie tej możliwości w
powszechnej woli zbawczej Boga oraz konieczności chrztu do zbawienia”
(KKK 1256). „Sam Pan potwierdza, że chrzest jest konieczny do zbawienia.
Dlatego też polecił On swoim uczniom głosić Ewangelię i chrzcić wszystkie
narody. Chrzest jest konieczny do zbawienia dla tych, którym była głoszona
Ewangelia, którzy mieli możliwość proszenia o ten sakrament. Kościół nie
zna oprócz chrztu innego środka, by zapewnić wejście do szczęścia
wiecznego. Stara się więc nie zaniedbywać otrzymanego od Pana nakazu, by
„odradzać z wody i z Ducha Świętego” wszystkich, którzy mogą być
ochrzczeni. Bóg związał zbawienie z sakramentem chrztu, ale sam nie jest
związany swoimi sakramentami (KKK 1257).
+ Życie całe czasem pamiętania o Stwórcy. „Pomnij jednak na Stwórcę swego
w dniach swej młodości, zanim jeszcze nadejdą dni niedoli i przyjdą lata, o
których powiesz: Nie mam w nich upodobania; zanim zaćmi się słońce i
światło, i księżyc, i gwiazdy, i chmury powrócą po deszczu; w czasie, gdy
trząść się będą stróże domu, i uginać się będą silni mężowie, i będą ustawały
kobiety mielące, bo ich ubędzie, i zaćmią się patrzące w oknach; i zamkną się
drzwi na ulicę, podczas gdy łoskot młyna przycichnie i podniesie się do głosu
ptaka, i wszystkie śpiewy przymilkną; odczuwać się nawet będzie lęk przed
wyżyną i strach na drodze; i drzewo migdałowe zakwitnie, i ociężałą stanie
się szarańcza, i pękać będą kapary; bo zdążać będzie człowiek do swego
wiecznego domu i kręcić się już będą po ulicy płaczki; zanim się przerwie
srebrny sznur i stłucze się czara złota, i dzban się rozbije u źródła, i w
studnię kołowrót złamany wpadnie; i wróci się proch do ziemi, tak jak nią
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
był, a duch powróci do Boga, który go dał. Marność nad marnościami –
powiada Kohelet – wszystko marność. A ponadto, że Kohelet był mędrcem,
wpajał także wiedzę ludowi. I słuchał, badał i ułożył wiele przysłów. Starał
się Kohelet znaleźć słowa piękne i rzetelnie napisać słowa prawdy. Słowa
mędrców są jak ościenie, a zdania zbiorów przysłów – jak mocno wbite
gwoździe. Dane tu są przez pasterza jednego. Ponadto, mój synu, przyjmij
przestrogę: Pisaniu wielu ksiąg nie ma końca, a wiele nauki utrudza ciało.
Koniec mowy. Wszystkiego tego wysłuchawszy: Boga się bój i przykazań Jego
przestrzegaj, bo cały w tym człowiek! Bóg bowiem każdą sprawę wezwie na
sąd, wszystko, choć ukryte: czy dobre było, czy złe” (Koh 12, 1-14).
+ Życie całe człowieka jest terenem przejawiania się świętości. „W świecie
wyobraźni artystycznej tych środowisk, które wydały najbardziej typowe
zjawiska barok, naturalizm i wizjonerstwo współdziałały w sposób
szczególny. Naturalizm był równie znamiennym nurtem artystycznym baroku
co fantastyka i upodobanie do metafory i symbolu; sztuka protestanckiej
Holandii w swych potocznych formach koncentrowała się na możliwie
wiernym przedstawianiu codzienności. Ale i ona – w wielkiej twórczości
Rembrandta – owo przemożne piętno absolutnej bliskości i prawdy umiała
nadać wyobrażeniom postaci i scen biblijnych. Także sztuka Włoch i
Hiszpanii ze swym wizyjnym pojmowaniem świata nadprzyrodzonego nieraz
łączyła naturalistyczne środki przedstawiania. Wynik bywał dwojaki: albo ów
świat nadprzyrodzony ukazywano z iluzyjną siłą sugestii, jak w malarskich
dekoracjach kopuł i sklepień, gdzie chóry aniołów czy wizje niebiańskie
wdzierają się w głąb rzeczywistej świątyni, albo też – jak w malarstwie
Caravaggia lub F. Zurbarána – świętych bohaterów ukazywano z przemożną
siłą naturalizmu; każdy człowiek jest nosicielem świętości, która może
przejawiać się także w obszarach niskich i pozornie niegodnych: Caravaggio,
ukazując Mateusza Apostoła w postaci nieokrzesanego, nieporadnego starca
lub przenosząc scenę śmierci Maryi w nędzną dzielnicę proletariacką Rzymu,
przybliżał – w sposób przedtem nie znany – prostym ludziom ewangelię i
sceny z historii świętej” /J. Białostocki, Barok, W sztuce sakralnej, w:
Encyklopedia katolicka, T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski,
Lublin 1985, 45-50, k. 47.
+ Życie całe człowieka tworzy osobę ludzką w pełni. Świat w Weltanschauung
Romano Gurdiniego to świat fizyczny, ludzkość oraz Bóg jako Stwórca. Każda
rzeczywistość jest widziana w jej relacji do Boga. Rzeczy pojawiają się z
nakazu Bożego, osoby ludzkie z powołania. Osoba jest już na początku
powołania jej do istnienia, ale w pełni staje się dopiero przez odpowiedź
dawaną całym swym życiem aż do końca. Decyduje struktura naturalna oraz
spotkanie z Bogiem, usłyszenie głosu Bożego, akceptacja i świadoma
odpowiedź całym sobą, całym swym życiem. Łaska domaga się odpowiedzi, w
sumie pojawia się dialog. Wobec świata człowiek nawiązuje kontakt
poznawczy, w którym rozwija się Weltanschauung, światopogląd nie
ograniczający się do wiedzy o świecie, otwarty, kierujący ku aktywnej
postawie dialogu człowieka ze światem. Poznanie uporządkowane tworzy
naukę, której owocem jest naukowa wiedza o świecie. Nauka jest wtedy, gdy
akt recepcji dokonany jest świadomie, metodologicznie /M. Lluch Baixauli,
La Katholische Weltanschauung de Romano Gardini, “Scripta Theologica” 30
(1998/2) 629-658, s. 644/. Takim jest Weltanschauung. Kontemplacja
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
świata nie jest bierna, lecz przygotowana, celowa, aktywna. Guardini docenia
ogląd naukowy świata, czyli widzenie rzeczy, świadome i precyzyjne,
nastawione
na
wydobywanie
informacji.
Korzysta
z
analizy
fenomenologicznej, zwłaszcza w wydaniu Maxa Schelera. Koncentruje się na
zagadnieniu spotkania podmiotu z przedmiotem, nawet bardziej niż na
spotkaniu podmiotu z innymi podmiotami. W Weltanschauung inny to nie
tylko inny człowiek, lecz każda rzecz wokół niego. Oglądanie świata powinno
spełniać następujące warunki: 1) Dystans, 2) Aktywna otwartość na
szczegóły, 3) Nastawienie na usłyszenie tony specyficznego, właściwego dla
danej rzeczy, 4) Szacunek dla świata, również dla wszystkiego, co zmienne i
niepowtarzalne. 5) Odpowiednie przygotowanie. Weltanschauung to nie jest
apologia, literatura, filozofia, teologia. Jest to wyjaśnianie świata, który
uważany jest za prawdziwy. Obserwator zachowując odpowiedni dystans
badawczy jest jednak w świecie. Poznanie istoty rzeczy dokonuje się w tle jej
egzystencji. W związku z tym ważne są: całość, konkret oraz nastawienie
badawcze. Zrozumienie całości nie jest dane z góry, apriorycznie, lecz
pojawia się jako wynika rozumienia szczegółów. Człowiek nie tworzy prawdy,
lecz ją rozpoznaje, dopiero wtórnie rozpoczyna działać kreatywnie intelekt
ludzki, dokonując refleksji teoretycznej nad rzeczywistością /Tamże, s. 645/.
Refleksja nad relacją części z całością dokonuje się w kontekście danego już
światopoglądu. Weltanschauung Guardiniego tworzony jest w oparciu o wiarę
chrześcijańską. Stąd równica między modelem teoretycznym Guardiniego
oraz Schelera, który w ostatnich latach swego życia doszedł do wizji
panteistycznej. Obserwator żyje w świecie materialnym, ale go transcenduje,
jest częścią świata tylko w jednym z elementów swojej struktury jako osoby
ludzkiej /Tamże, s. 646/. Nie zachodzi homogenizm, lecz heterogenizm
człowieka wobec świata. Dzięki temu człowiek potrafi poznać więcej niż jest
to zawarte wprost w rzeczach. Guardini na ogół starał się uciekać od
terminów technicznych scholastyki, operował językiem stosowanym w jego
środowisku. W tym przypadku jednak zastosował termin scholastyczny:
sepereminenter. Światopogląd nie jest tylko zbiorem informacji o świecie na
poziomie świata, lecz wykracza ponad nie, tworząc meta syntezę. Jest w niej
miejsce dla Boga, który jest całkowicie inny (das ganz Andere), a
jednocześnie powiązany ze światem /Tamże, s. 647.
+ Życie całe jest święte. „Blake był może jedynym człowiekiem w historii
literatury i historii mistyki, który podjął ryzyko skonstruowania własnej
indywidualnej mitologii, w dodatku tak licznej. Dziesiątki, a później setki
postaci, figur, alegorii zapełniają poematy angielskiego autora. Większość z
nich to twory wyobraźni obdarzone imionami, których pochodzenie stanowi
dla nas zazwyczaj zagadkę. Pojawiają się również osoby historyczne,
bohaterowie
biblijni,
poeci,
filozofowie,
prorocy.
Uporządkowanie
Blake’owskiego kosmosu jest dla badacza koniecznością, choć zabieg to pod
każdym względem dyskusyjny i arbitralny, skoro świat ów cechuje
niestałość, płynność, brak chronologii. Interpretacja alegoryczna, według
której poszczególne postacie oznaczają konkretne pojęcia czy cechy, prowadzi
zwykle w ślepy zaułek. Istoty stworzone przez Blake’a nie są jedynie
symbolicznymi znakami, działają, zmieniają swą naturę, przeżywają radości i
tragedie. W dodatku przeobrażają się czasem nie do poznania” /E. Kozubska,
J. Tomkowski, Mistyczny świat Williama Blake’a, Wydawnictwo warsztat
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Specjalny, Milanówek 1993, s. 66/. „W astrologii czy alchemii świat był w
gruncie rzeczy stateczny, każdy element jego architektury otrzymywał
niepowtarzalne miejsce, ściśle określone miały być również relacje i operacje
na tych elementach. U Blake’a to, co najważniejsze, wyraża się w opozycjach,
dynamicznym działaniu, walce czterech fundamentalnych jakości” /Tamże,
s. 68/. „Jedna z najczęściej powtarzanych sentencji Blake’a głosi, że
„wszystko, co żyje, jest święte”. Moglibyśmy dodać, że wszystko, co żyje, jest
także ludzkie, a tym samym – wieczne. Zanurzone w wieczności byty nie
podlegają niszczącym transformacjom, zachowując niezmiennie swoją
Tożsamość (Identity). […] Myśl, że przed stworzeniem nie było niczego poza
Bogiem, uważa Blake za „najbardziej szkodliwą ideę, jak pojawiła się
kiedykolwiek w ludzkim umyśle”. Wersja ta ogranicza genezę rodu ludzkiego
do bytowania w czasie i przestrzeni, wprowadza i zapowiada nieobecny w
wizji poety element nicości. Widzialność wyłania się z wieczności i na dobrą
sprawę w wieczności pozostaje” /Tamże, s. 69.
+ Życie całe kopiowano teksty Pisma Świętego. „Teksty Pisma św. były
uzupełniane przez: a) wprowadzanie rodzajników oraz partykuł γάρ, δέ itp. b)
uzupełnianie rzeczowników zaimkami dzierżawczymi, c) uzupełnianie Imienia
Jezusa. Uzupełnienia i wyjaśnienia powodowały rozwój tekstu i powiększanie
się jego objętości. Taką tendencję zauważa się szczególnie w Kodeksie Bezy.
Nie zawsze jednak tekst dłuższy oznacza, że jest on uzupełniany i
wyjaśniany. Może się okazać, że właśnie tekst dłuższy jest oryginalny. W
kopiach widoczne są też interwencje teologiczne i stylistyczne. Kopiści starali
się często przepisywany tekst Nowego Testamentu wygładzić, stylistycznie
poprawić i dostosować do zasad greckiej gramatyki” /J. Czerski, Metody
interpretacji Nowego Testamentu, Wydział Teologiczny Uniwersytetu
Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s. 58/. „Często
zdarzało się, że pisarz kopiował teksty Pisma św. całe życie i znał je na
pamięć. Wskutek tego, podczas przepisywania tekstu Ewangelii, paralelnego
do tekstu innej Ewangelii, zamiast przepisać tekst właściwy pisarz zapisywał
tekst paralelny, który tkwił w pamięci i akurat się nasunął na myśl. Tak jest
przede wszystkim w Ewangelii św. Marka, która była w pierwotnym Kościele
mniej znana niż Ewangelia św. Mateusza. Podczas kopiowania tekstu św.
Marka pisarz automatycznie wpisywał tkwiący w jego pamięci paralelny tekst
św. Mateusza” /Tamże, s. 59.
+ Życie całe kształtowane jest przez dany styl mistyki. Mistyka hiszpańska
wieku XVI podejmuje nowe tematy, stosuje nową metodę i używa nowego
języka. Te zasadnicze problemy teologii mistycznej sformułował Francisco de
Osuna w swoim dziele Ley de Amor, czyli Cuarto Abecedario espiritual.
Hieronim Nadal skoncentrował się na języki teologii mistycznej. Zastanawiał
się nad tym, jak połączyć precyzję słów z potrzebami praktyki mistycznej.
Słynne są jego kazania do jezuitów hiszpańskich głoszone w latach 15501556. W tym nurcie znajdują się też jezuici: Baltasar Alvarez, Antonio
Cordeses. Byli oni oskarżani o niezgodność ich tez z myślą św. Ignacego
Loyoli, wyrażoną w Ćwiczeniach duchowych. Owi teologowie prowadzili
dysputę wewnątrz teologii mistycznej. Oskarżenia miały szerszy charakter.
Jezuici nie mają się koncentrować na modlitwie mistycznej, lecz mają
wypełniać swój charyzmat, który różni się od charyzmatu karmelitańskiego
czy innych zakonów kontemplacyjnych. Jezuici nie są zakonem
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
kontemplacyjnym. Ich specyfiką jest to, że są pierwszym instytutem życia
konsekrowanego, który nie jest zakonem. Taka była idea św. Ignacego Loyoli.
Nas w tym miejscu interesuje jednak kwestia teologii mistycznej, otóż Nadal
proponował stosować jedynie słowa znane i przyjmowane powszechnie w
Kościele. Jasno dostrzegał, że mistyka u krytykowanych przez niego los
alumbrados zmierza do nicości. W naszych czasach tego rodzaju mistyka, z
gruntu niechrześcijańska, jest bardzo rozpowszechniona. Dlatego warto
uczyć się od tych, którzy się z tym nurtem zetknęli i zdecydowanie mu się
przeciwstawili. W XVI wieku dysputa była prowadzona przede wszystkim
przez franciszkanów, jezuitów, karmelitów i dominikanów. Dominikanie
podzielili się na zwolenników modlitwy afektywnej powiązanej z mistyką typu
el recogimiento i zwolenników duchowości tradycyjnej, podkreślającej inne
elementy życia zakonnego, według swego charyzmatu. Ten drugi nurt był
bardo mocny po reformie, którą przeprowadził w zakonie dominikanów Juan
Hurtado. Zwolennikami nowej mistyki byli: Carranza, Luis de Granada i
Juan de la Peña, zwolennikami tradycji byli Melchior Cano, Domingo Cuevas
oraz jego następcy. Spór był poważny z tego powodu, że zwolennicy drogi
mistycznej nieraz mieszali zdrową mistykę ze stylem typowym dla los
alumbrados. W efekcie nie był to spór między dwoma obozami, lecz między
trzema różnymi poglądami i stylami życia. Tak np. Cano wytykał w
Catecismo cristiano, którego autorem był Carranza, błędy typowe dla los
alumbrados. W tej sytuacji trudno było prowadzić pozytywną refleksję nad
wzajemnym ubogaceniem modlitwy mistycznej i charyzmatu zakonnego /M.
Andrés Martínez, La espiritualidad española en el siglo XVII, w: Historia de la
Teologia Española, t. II: Desde fines del siglo XVI hasta la actualidad, M.
Andrés Martinez (red.), r. XII, Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1987, 209-310, s. 218.
+ Życie całe mistyczne u Blake’a W. „Jean Hagstrum nazwał język dojrzałych
dzieł Blake’a „alegoryczno-obrazowym”. Uwaga ta zdaje się dotyczyć zarówno
poezji, jak i malarstwa. Manuskrypty Blake’a nasuwają raczej myśl o
Księdze, spełniają marzenia kabalistów o tekście pozbawionym elementów
przypadkowych, przesyconych barokowym bogactwem znaczeń” /E.
Kozubska, J. Tomkowski, Mistyczny świat Williama Blake’a, Wydawnictwo
warsztat Specjalny, Milanówek 1993, s. 33/. Blake nie zamierzał utworzyć
swojego systemu myśli. Walczył z systemami, i byłoby czymś sprzecznym,
gdyby coś zwalczał a jednocześnie tworzył to, co ciągle zwalczał (Northrop
Frye) /Tamże, s. 34/. „Krytyka angielska wyróżnia czasem pięć
najważniejszych okresów w biografii poety: niewinności, doświadczenia,
rebelii, ciemności (po powrocie z Felpham), wreszcie fazę schyłkową, w której
rodzą się ostatnie dzieła /Tamże, s. 35/. Gdy był jeszcze dzieckiem
„odwiedzali go bez przerwy mieszkańcy innych światów: wróżki, elfy,
czarodzieje, giganci, aniołowie. […] Pod ich dyktando pisał nie tylko swe
długie poematy: Miltona i Jeruzalem, ale nawet prywatne listy. […] Wśród
wszystkich mistycznych epizodów Blake’a brak tego najważniejszego:
porażającej wizji, która powoduje, że w jednej chwili przeobraża się cała
osobowość człowieka, wizji graniczącej z szaleństwem, zmieniającej
diametralnie obraz rzeczywistości. Mistykiem może stać się wybitny
przyrodnik, zwykły szewc i ceniony poeta. W tym znaczeniu Blake nigdy nie
stał się mistykiem, był nim bowiem od urodzenia aż do śmierci. […]
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Swedenborg, odkąd zaczęli odwiedzać go aniołowie, przestał zajmować się
przyrodoznawstwem i nie dokonał już żadnego wynalazku. Słowacki
zakwestionował uprawiany dotąd przez siebie model poezji romantycznej. U
Blake’a podobne zjawisko nie występuje, wszystko przebiega tu harmonijnie
niemal od samego początku, niknie granica oddzielająca mistykę od poezji”
/Tamże, s. 36.
+ Życie całe niektórzy mnisi czytali klasyków. Mnisi średniowieczni znali
klasyczną literaturę starożytną. Historycy nie są zgodni, czy znali ją
dogłębnie czy tylko powierzchownie. „Sprzeczne opinie historyków oparte
były na danych cząstkowych; każda z nich powoływała się na część tylko
tekstów i faktów, podczas gdy w rzeczywistości istniały dwie tendencje,
pozornie sprzeczne, ale jednak łączone: czerpanie z klasyków i nieufność do
nich. […] W sprawie genezy kultury klasycznej średniowiecznego
monastycyzmu można postawić dwa osobne problemy: kiedy (to znaczy, w
którym okresie życia) mnisi czytali tych autorów – i wedle jakiej metody.
Niektórzy mnisi czytali klasyków (mniej lub więcej) przez całe życie
monastyczne. Wszyscy natomiast, lub prawie wszyscy zetknęli się z nimi w
szkole, w młodości, w okresie łatwego uczenia się na pamięć. Jest faktem, że
w szkołach klasztornych tak samo, jak w innych (albo […] nawet więcej niż w
innych) studiowano autorów klasycznych. Mamy na to dwa rodzaje
dowodów. Pierwszym jest samo istnienie zachowanych do naszych czasów
rękopisów autorów klasycznych. Jeśli zajrzeć do wstępów wydań klasycznych
w takich zbiorach, jak Teubnera czy Budego, można stwierdzić, że większość
użytych tekstów jest proweniencji monastycznej; od czasów XVI-wiecznego
Odrodzenia humaniści przyznawali tym tekstom wielką wartość. Ale
posiadamy jeszcze wyraźniejszy dowód, obejmujący nawet rękopisy nie
zachowane: znajduje się on w katalogach średniowiecznych bibliotek
monastycznych. Widzimy tam autorów klasycznych w wielkiej liczbie” J.
Leclercq OSB, Miłość nauki a pragnienie Boga, tł. M. Borkowska (L’amour des
lettres et le désir de Dieu, Initiation aux auteurs monastique du moyen age,
Les éditions du Cerf, Paris 1990),Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków
1997, s. 138-139.
+ Życie całe ogarniane przez mistykę integralną, odrzucili to kwietyści,
wycofują się w duchową bierność (Abriol, Alamín). Wiek XVII jest
kontynuacją wieku złotego duchowości hiszpańskiej. Mistyka idzie w parze z
dogmatyką. Wielcy teologowie są wielkimi mistykami i odwrotnie: Osuna,
Vitoria, Cano, P. Granada, Juan de los Angeles, Teresa de Ávila, Juan de la
Cruz, Báñez, B. de Medina, Molina, Suárez. Najważniejsze kwestie to
dysputa de auxiliis, systemy moralne, kontemplacja wlana. Następną
generację stanowią Bretón, Sobrino, Falconi. Rozwija się nurt surowej ascezy
(recoletos i karmelici bosi). Zorientowano się jednak, że surowość życia
wyniesiona do systemu stanowiącego istotę życia, nie ma sensu, zasłania
Boga zamiast Go przybliżać. Asceza zewnętrzna powinna pomóc w
wewnętrznym oczyszczeniu duchowym. Radykalna surowość prowadzi do
ideologizacji i racjonalizacji mistyki. Proces radykalizacji przybierał różne
formy. Inaczej wyglądał u franciszkanów, inaczej u jezuitów. Do tego,
zwłaszcza u jezuitów, doszedł do głosu kwietyzm. Kwietyści końca XVII wieku
tracą zaufanie do mistyki integralnej, ogarniającej aktywnie całość życia, i
wycofują się w duchową bierność (Abriol, Alamín). Wiek XVII systematyzuje
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
zagadnienia związane z mistyką, łącząc mistykę ze scholastyką, teologię
serca z teologią rozumu. Mocne jest nastawienie na tomizm, chęć
wszczepienia procesu mistycznego w teologię Tomasza z Akwinu. Na
przełomie wieku XVII i XVIII pojawiają się opracowania całościowe zagadnień
mistycznych /M. Andrés Martín, La espiritualidad española en el siglo XVII,
w: Historia de la Teologia Española, t. II: Desde fines del siglo XVI hasta la
actualidad, M. Andrés Martinez (red.), r. XII, Fundación Universitaria
Española: Seminario Suarez, Madrid 1987, 209-310, s. 210/. Mistyka stała
się autonomiczną systematyczną nauką teologiczną, w ramach teologii
duchowości. Działo się z nią to samo, co z teologią moralną. Oddzieliła się od
głównego nurtu, wytworzyła swoją metodę, rygorystycznie scholastyczną.
Tym samym odseparowała się również od życia mistycznego. Widoczne to jest
już od połowy wieku XVII, w wielkich podręcznikach, których autorami byli:
Vallgornera, Antonio de la Anunciación (1683), Antonio de Espíritu Santo
(1676), José de Espíritu Santo (Portugalia, 1674) i José de Espíritu Santo
(Andaluzja) /Tamże, s. 211.
+ Życie całe ogarniane przez sakramenty. „Sakramenty Nowego Prawa
zostały ustanowione przez Chrystusa. Jest ich siedem: chrzest,
bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, namaszczenie chorych, sakrament
święceń i małżeństwo. Sakramenty te obejmują wszystkie etapy i wszystkie
ważne momenty życia chrześcijanina: sprawiają narodzenie i rozwój
chrześcijańskiego życia wiary, uzdrowienie i dar posłania. Widać w tym
pewne podobieństwo, jakie istnieje między etapami życia naturalnego a
etapami życia duchowego” (KKK 1210). „Idąc za tą analogią, Katechizm
przedstawi najpierw trzy sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego
(rozdział pierwszy), następnie sakramenty uzdrowienia (rozdział drugi) i
wreszcie sakramenty służące komunii i posłaniu wiernych (rozdział trzeci).
Nie jest to oczywiście jedyny możliwy porządek, ale pozwala on dostrzec, że
sakramenty tworzą pewną strukturę, w której każdy z nich ma swoje
żywotne miejsce. W tej strukturze Eucharystia zajmuje wyjątkowe miejsce
jako „sakrament sakramentów”: „Wszystkie inne sakramenty są skierowane
do niej jak do swego celu” (KKK 1211). „Sakramenty wtajemniczenia
chrześcijańskiego: chrzest, bierzmowanie i Eucharystia są fundamentami
całego życia chrześcijańskiego. „Uczestnictwo w Boskiej naturze, które ludzie
otrzymują w darze przez łaskę Chrystusa, objawia pewną analogię do
powstania, rozwoju i wzrostu życia naturalnego. Wierni odrodzeni przez
chrzest, zostają umocnieni przez sakrament bierzmowania, a w Eucharystii
otrzymują pokarm życia wiecznego. W ten sposób przez sakramenty
wtajemniczenia chrześcijańskiego w coraz większym stopniu osiągają skarby
życia Bożego i postępują w doskonałej miłości” (KKK 1212). „Chrzest święty
jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego, bramą życia w Duchu
(vitae spiritualis ianua) i bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów.
Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży,
stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i
stajemy się uczestnikami jego posłania: „Chrzest jest sakramentem
odrodzenia przez wodę i w słowie” (KKK 1213). „Jest nazywany chrztem ze
względu na główny obrzęd, przez który jest wypełniany: chrzcić (gr. baptizein)
oznacza: „zanurzyć, pogrążyć”; „zanurzenie” w wodzie jest symbolem
pogrzebania katechumena w śmierci Chrystusa, z której powstaje przez
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
zmartwychwstanie z Nim jako „nowe stworzenie” (2 Kor 5, 7; Gal 6, 5)” (KKK
1214).
+ Życie całe opierane na poczuciu istnienia absolutnej bazy. „Pytanie o
absolutną miarę obowiązującą w zakresie wszystkich naszych działań jest
jednym z problemów zasadniczych, które musi rozstrzygnąć osobiście każdy
myślący człowiek. Pokusa zupełnej pustki i braku odpowiedzi w tej kwestii,
pokusa łudząca mirażem fałszywej wolności i nieskrępowania jest jedną z
najgroźniejszych trucizn zagrażających współczesnemu człowiekowi. Zły
duch – odwieczny kłamca realizuje program swej nihilistycznej destrukcji,
niwecząc w ludziach naszej epoki poczucie istnienia absolutnej bazy, na
której mogłoby się oprzeć całe nasze życie. Wabiący nas – skrycie i otwarcie –
radykalny relatywizm, wiedzie nieuchronnie do zupełnej względności
porządku moralnego, a więc do usprawiedliwienia każdej „moralności” albo
do uznania za uzasadniony, a nawet upragniony stan programowej
amoralności. Miejsce moralności zajmuje stopniowo coraz bardziej agresywny
utylitaryzm. Ten potężniejący proces coraz skrajniejszego relatywizmu
stwarza jedno z największych współczesnych zagrożeń. Jak uniknąć grożącej
nam duchowej katastrofy? Jaką obrać drogę ratunku i uzdrowienia? Wydaje
się, że trzeba przede wszystkim przywrócić równowagę między sferą logosu i
etosu, między królestwami prawdy i dobra. Nie wolno nam zapominać, że
dobro i prawda to dwa oblicza jednej rzeczywistości. Zachodzi ścisła
współzależność między dobrem (spełniającym centralną rolę w zakresie
moralności) i prawdą (rządząca całą sferą poznania)” /S. Swieżawski, Dobro i
tajemnica, Warszawa 1995, s. 11/. „Problem niewzruszonego dobra i opartej
na nim jednej, powszechnej obowiązującej moralności jest nierozerwalnie
związany z odwiecznie dręczącym człowieka pytaniem o sens całej
rzeczywistości i o zrozumienie naszego w niej miejsca. Czy intelekt ludzki
może o własnych siłach kusić się o te odpowiedź? Czy nie ma tyle prawd, ile
pytających umysłów” /Tamże, s. 12.
+ Życie całe przemieniane poprzez apologetykę pozytywną. Ewangelizacja
polega na przekonywaniu do wiary. Apostoł nie zmusza, lecz racjonalnie
przedstawia ofertę wiary. Dlatego apologeta Ramón Llul z XIII wieku w
następujący sposób określa etapy przepowiadania Ewangelii: 1)
Przygotowanie gruntu poprzez wykazanie fałszu w wierze niechrześcijańskiej,
gdyż wykazywanie błędów jest odkrywaniem prawdy; 2) Usuwanie przeszkód
na drodze do wiary prawdziwej; Te dwa etapy tworzą tradycyjną apologetykę,
zwaną negatywną; 3) Trzeci etap, stanowiący nowość, polega na
doprowadzeniu mentalności odbiorcy do prawdy Ewangelii. Apologetyka
tradycyjna starała się dojść z Objawieniem do człowieka, Llul odwraca
porządek, chce niewierzącego nakłonić do wchodzenia w misterium
chrześcijańskie i przygotować umysł na przyjęcie tego misterium.
Apologetyka w nowym ujęciu jest sama w sobie ewangelizacyjna. Kieruje się
zasadą św. Pawła, mówiącą o kierowaniu inteligencji do posłuszeństwa
wobec Chrystusa (2 Kor, 10, 5). Nie jest to już refutacja wiary fałszywej, czy
obrona wiary prawdziwej, lecz kształtowanie nowej postawy. Przedmiotem
troski nie jest wiedza, lecz człowiek /B. Parera, La teología española desde
mediados del siglo XIII hasta las primeras manifestaciónes del humanismo, w:
Historia de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo
XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Suarez, Madrid 1983 s. 447-494 (r. V), s. 463/. Argumenty racjonalne nowej
apologetyki, którą tworzył w wieku XIII Ramón Llul, zmierzają do
kształtowania mentalności. Zadaniem tej apologetyki nie jest przekonanie do
jakiejś prawdy, lecz całkowita przemiana myślenia. Do pełni prawdy
objawionej nie można dotrzeć na drodze ograniczającej się do ludzkiego
intelektu, konieczna jest postawa wiary obejmująca całą ludzką osobę. Do
prawdy można dojść tylko w wierze. Rozum i wiara nie działają obok siebie,
lecz wzajemnie na siebie wpływają. Rozum jest przez wiarę umocniony,
oczyszczony i rozjaśniony. Wiara nie zniewala, nie ogranicza, lecz oczyszcza z
tego, co ludzką myśl krępuje, jest konieczna dla pełni wolności, dla
wykorzystania pełni potencjału myśli. Myśl transcenduje w ten sposób
własne naturalne możliwości i lepiej rozumie pierwszą przyczynę oraz jej
działanie. Czystym rozumem człowiek może dojść do stwierdzenia, że
pierwsza przyczyna koniecznie musi istnieć, wiara natomiast pozwala dojrzeć
i zrozumieć coś więcej /Tamże, s. 464.
+ życie całe przenikane kulturą chrześcijańską, Domostroj. „Antropologia
prawosławna, której korzenie sięgają odległych czasów aleksandryjskiej
teologii św. Klemensa (II/III wiek), istotę człowieczeństwa objaśniała jako
odnowienie obrazu Bożego w człowieku. Zachodzi to przez chęć upodobnienia
się do Boga – kształtowanie swojej natury zgodnie z wzorcem Chrystusowym
i naśladowanie Bożego aktu tworzenia w budowaniu ładu Bożego w świecie.
Święci Bazyli Wielki i Jan Chryzostom jako podstawową wartość obrazu
Bożego w człowieku widzieli wolę (Por.: J. Kadylak, Anaforalny aspekt idei
harmonii w kulturze starożytnej Grecji i jej recepcja w tradycji patrystycznej
chrześcijaństwa
wschodniego,
Warszawa
1990,
s.
207,
219.).
Ukierunkowana wola tworzenia ładu stanowiła przesłankę Domostroju, który
wyrastał z patrystycznych źródeł parenezy. Utwór jest wyrazem przekonania,
że wiara przeobraża świat, nadaje transcendentny sens ludzkiej pracy i
międzyludzkim
związkom.
Domostroj
przedstawia
model
kultury
chrześcijańskiej, którą przeniknięty był każdy szczegół życia, a także jest
dowodem przekonania, że kultura zakorzeniona w chrześcijańskiej
metafizyce jej miarą mierzy najdrobniejszy element tradycji. Dlatego
Domostroj daje się objaśnić zarówno w kategoriach związanych z tradycją
prawosławnej duchowości ascetycznej, jak i uwzględniającej miejsce i czas
społecznej teologii moralnej. Reprezentuje on jednak także dążenia aksjologii
charakterystycznej dla humanizmu renesansowego, wybierając z nich
najbardziej odpowiednie dla rodzimej tradycji. Przejawia się to w
encyklopedycznym ujęciu kwestii moralnych, przypominającym Pszczołę
(dzieło literackie prawosławne), oraz takim ukazaniu porządku życia
domowego, który by sprzyjał zmieniającym się standardom cywilizacyjnym w
Państwie Moskiewskim. Pracowitość, zapobiegliwość, gospodarność,
operatywność handlowa, rozwijanie zdolności rzemieślniczych, uczenie
młodzieży - to cechy krzewione przez Domostroj, pożądane jednocześnie jako
cnoty społeczne. Utwór stanowi typową dla swego okresu próbę uzgodnienia
kultury z chrześcijaństwem. Różni się on od próby, jakiej dokonał Klemens
Aleksandryjski w Pedagogu, gdzie, według opinii Niebuhra, wyrażone zostało
poczucie odpowiedzialności Kościoła za czystość moralności i nauczania, gdy
Kościół był wyjęty jeszcze spod prawa. Natomiast pareneza czasów
Domostroju wyrażała poczucie odpowiedzialności za ciągłość i postęp wielkich
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
instytucji społecznych. „Ten Kościół jest bardziej zainteresowany kulturą
chrześcijan niż chrystianizacją kultury” – pisze Niebuhr (H. R. Niebuhr,
Chrystus a kultura. Przekł. A. Pawelec, Kraków 1996)” /H. Kowalska, Kultura
staroruska XI-XVI w. Tradycja i zmiana, Wydawnictwo Uniwersytetu
Jagiellońskiego, Kraków 1998, s. 248.
+ Życie całe przeżywane bywa bezrefleksyjnie, płytko. „Trzeba wreszcie
przezwyciężyć patologie, fobie, lęki. Trzeba wejść w samo serce
charyzmatycznej mocy. Konkretnie, trzeba usunąć lęk przed interioryzacją
charyzmatu Założyciela, co jest równoznaczne z osobistym stanięciem w
prawdzie wobec własnego powołania. Nieraz całe życie jest przeżywane
bezrefleksyjnie, płytko. Być może u wielu nigdy nie została postawiona sprawa
swego powołania w całej ostrości. Dlaczego? Bo brakowało odniesienia,
kryterium. Dotyczy to zwłaszcza okresu posoborowego, gdy znikły sztywne,
trwałe, precyzyjne kryteria wielu zewnętrznych tradycji zakonnych a brakowało
odwagi by przezwyciężyć lenistwo umysłowe-duchowe i by podjąć solidną
refleksję nad posiadanym charyzmatem, wraz w praktycznym wysiłkiem dobrej
odnowy. Nie wolno zakonnikom i Instytutom zakonnym iść dalej tylko pędem
inercji. Konieczny jest nowy etap przemian. Każdy ma obowiązek odnalezienia
w sobie tego samego charyzmatu, który posiadał Założyciel. Nie wystarczy tylko
sam fakt zauważenia, samo stwierdzenie: „ o! mam charyzmat Założyciela”.
Musi nastąpić surowa konfrontacja, oczyszczenie jakby w ogniu, z odwagą.
Gwarancję sukcesu zapewnia z jednej strony fakt prawdziwego posiadania tej
samej mocy co Założyciel, a z drugiej strony do sukcesu prowadzi zdrowa
refleksja, służąca jako przewodnik, rozświetlająca kolejne kroki na drodze
odnowy” /P. Liszka, Charyzmatyczna moc życia zakonnego, Papieski Wydział
Teologiczny, Wrocław 1996, s. 191/. „Tillard za probierz sukcesu uważa
postawę człowieka wobec samotności. Zdrowa samotność konieczna jest dla
spotkania z charyzmatem ukrytym w głębokim wnętrzu człowieka. Charyzmat
Założyciela jest inny od charyzmatów, takich jak dar uzdrawiania, języków,
prorokowania itp. Te dary niosą człowieka w taki sposób, jakby był tylko
bezwolnym narzędziem. Natomiast dar życia zakonnego wkracza do wnętrza
człowieka, ogarnia go całego, przemienia, konsekruje. Gdy człowiek z tym
darem nie współpracuje, to w nie odkrywa w sobie pełni charyzmatycznej
mocy. Aktywizm, fenomenologiczne traktowanie życia zakonnego, płynięcie z
prądem wydarzeń, przekreśla możliwość spotkania się człowieka z swym
powołaniem w pełni prawdy” /Tamże, s. 192.
+ Życie całe realizował wolę Boga Samuel. „Rzekł Pan do Samuela: Dokąd
będziesz się smucił z powodu Saula? Uznałem go przecież za niegodnego, by
panował nad Izraelem. Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego
Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla. Samuel
odrzekł: Jakże pójdę? Usłyszy o tym Saul i zabije mnie. Pan odpowiedział:
Weźmiesz ze sobą jałowicę i będziesz mówił: Przybywam złożyć ofiarę Panu.
Zaprosisz więc Jessego na ucztę ofiarną, a Ja wtedy powiem ci, co masz
robić: wtedy namaścisz tego, którego ci wskażę. Samuel uczynił tak, jak
polecił mu Pan, i udał się do Betlejem. Naprzeciw niego wyszła przelękniona
starszyzna miasta. Jeden z nich zapytał: Czy twe przybycie oznacza pokój?
Odpowiedział: Pokój. Przybyłem złożyć ofiarę Panu. Oczyśćcie się i chodźcie
złożyć ze mną ofiarę! Oczyścił też Jessego i jego synów i zaprosił ich na
ofiarę. Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i mówił: Z pewnością przed Panem
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
jest jego pomazaniec. Pan jednak rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego
wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek
widzi jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan
natomiast patrzy na serce. Następnie Jesse przywołał Abinadaba i
przedstawił go Samuelowi, ale ten rzekł: Ten też nie został wybrany przez
Pana. Potem Jesse przedstawił Szammę. Samuel jednak oświadczył: Ten też
nie został wybrany przez Pana. I Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu
swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: Nie ich wybrał Pan” (1 Sm
16, 1-10).
+ Życie całe teologią. Termin teologia Ojcowie Kościoła zaakceptowali dopiero
w wieku IV. „Przejąwszy termin „teologia”, ojcowie Kościoła ukształtowali
własny jej model oraz sposób uprawiania, który przetrwał do wczesnego
średniowiecza. Model patrystyczny można też nazwać modelem gnostyckomądrościowym. Teologia tego okresu charakteryzuje się używaniem takich
terminów jak: gnôsis (epígnosis), które tłumaczono na język łaciński przez:
agnitio, cognitio, scientia oraz sophía tłumaczonego przez sapientia. Ojcowie
Kościoła terminem „teologia” określają nie tylko mowę o Bogu, ale także
mowę do Boga. Teologia jest to mowa wygłaszana w czasie uroczystej liturgii,
a także głoszenie chwały Bożej poprzez doksologię, np. Sanctus. Dla św.
Augustyna teologia jest to ratio sive sermo de divinitate /De Civitate Dei, VIII,
1/
(rozumowe
rozważanie,
czyli
mowa
o
boskości).
Rysem
charakterystycznym teologii patrystycznej jest ścisły związek między wiedzą
a postępowaniem, możliwy dzięki całościowej mądrości życiowej, pozwalający
kształtować życie człowieka w każdej sytuacji na wzór Chrystusa, Pana
ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Teologia jest wiedzą wyższego rzędu,
głęboko osadzoną w Biblii, kształtującą nie tylko intelektualnie, ale i
duchowo (rozwijając pobożność), prowadzącą człowieka do zbawienia i
szczęścia. Teologia okresu patrystycznego ma jednak pewne braki:
niewystarczający krytycyzm w lekturze tekstów biblijnych, brak
ontologicznego opracowania danych objawienia, nieusystematyzowanie
zagadnień teologicznych (chociaż Perì archôn Orygenesa może być
przykładem próby systematyzacji), brak wyraźnego rozróżnienia takich pojęć,
jak natura i nadprzyrodzoność, wiara i rozum, filozofia i teologia” J.
Szczurek, Trójjedyny, Traktat o Bogu w Trójcy Świętej Jedynym,
Wydawnictwo Naukowe PAT, Kraków 1999, s. 14.
+ życie całe zależne od doświadczeń zmysłowych pierwszych. „Pierwsze
doświadczenia zmysłowe przesądzają o smaku na całe życie, stanowią
ogniwo pomiędzy aspektem zwierzęcym i aspektem duchowym człowieka.
Okres budzącej się zmysłowości zawsze służył sublimacji: młodzieńcze
skłonności i tęsknoty znajdowały swój przedmiot w muzyce, obrazach i
opowieściach, które umożliwiają przejście do wypełniania ludzkich
obowiązków i czerpania z ludzkich radości. […] Głębsze zrozumienie
znaczenia szlachetności przychodzi później, lecz jest ono przez doświadczenie
zmysłowe przygotowane i faktycznie w nim zawarte. Dzięki temu nie
występuje napięcie pomiędzy tym, za czym tęsknią zmysły, a tym, co rozum
uznaje za dobre. Edukacja nie polega na prawieniu dzieciom kazań na temat
ich instynktów i przyjemności, lecz na zapewnieniu naturalnej ciągłości
pomiędzy tym, co czują, a tym, czym mogą i powinny być. Umiejętność ta
zatraciła się jednak. Dziś dotarliśmy do drugiego bieguna. Muzyka rockowa
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
rozbudza namiętności i dostarcza wzorców, które nie mają nic wspólnego z
życiem, jakie mogłaby prowadzić młodzież uniwersytecka, bądź też z
podziwem dla sztuki i myśli, do którego zachęca edukacja liberalna. Bez
udziału uczuć każde studia prócz technicznych są martwą literą. Muzyka
rockowa dostarcza przedwczesnej ekstazy i pod tym względem podobna jest
do sprzymierzonych z nią narkotyków. Sztucznie wytwarza uniesienie, które
w sposób naturalny łączy się ze spełnieniem najwznioślejszych osiągnięć –
zwycięstwem w słusznej wojnie, skonsumowana miłością, twórczością
artystyczną, obrządkiem religijnym i odkryciem prawdy” /A. Bloom, Umysł
zamknięty. O tym, jak amerykańskie szkolnictwo wyższe zawiodło
demokrację i zubożyło dusze dzisiejszych studentów, przekł. T. Bieroń, Zysk i
S-ka, Poznań 1997, s. 93/. „Bez wysiłku, bez talentu, bez męstwa, bez
zaangażowania władz umysłowych, wszędzie i każdemu przyznane jest równe
prawo do korzystania z ich owoców. […] Przyjemność, którą doświadczyli na
początku, była tak intensywna, że już jej nie oczekują na końcu, nie widzą w
niej celu. […] [studenci] Będą pragnęli kariery i komfortowego życia. Życie to
jednak będzie jednak równie puste i fałszywe jak to, które pozostawili za
sobą. […] Dopóki będą mieć na uszach słuchawki walkmana, dopóty nie
usłyszą, co ma im do powiedzenia wielka tradycja. A kiedy po długim czasie
nareszcie zdejmą słuchawki, stwierdzą, że są głusi” /Tamże, s. 94.
+ Życie całe zdobywaniem mądrości. „Synu, od młodości swej staraj się o
naukę, a będziesz ją nabywał aż do siwizny. Jak oracz i siewca przystępuj do
niej i czekaj na dobry jej plon; trochę się utrudzisz pracując nad nią, ale
wnet będziesz spożywał jej owoce. Jakże bardzo twarda jest dla nieuków, a
lekkoduch w niej nie wytrwa. Jak potężny kamień próby go przytłoczy i nie
będzie zwlekał z jej odrzuceniem. Mądrość bowiem, zgodnie ze swą nazwą,
nie dla wielu jest dostrzegalna. Słuchaj, synu, przyjmij me zasady, a rady
mojej nie odrzucaj! Włóż nogi w jej dyby, a szyję swą w jej obrożę! Poddaj
ramiona swe i dźwignij ją, a nie zżymaj się na jej więzy! Całą duszą zbliż się
do niej i strzeż jej dróg ze wszystkich sił! Ubiegaj się o nią, szukaj, a da ci się
poznać, a gdy ją posiądziesz, nie wypuszczaj z objęć! Na koniec bowiem
znajdziesz miejsce jej odpoczynku, a to ci się w radość obróci. Dyby jej będą
ci walną obroną, a obroża jej strojem zaszczytnym. Złota bowiem jest na niej
szata, a więzy jej są z nici purpurowych. Jak strój wspaniały ją
przywdziejesz, jak wieniec radosnego uniesienia włożysz na siebie. Jeżeli jej
będziesz pożądał, posiądziesz naukę, jeśli dołożysz uwagi, zdatny będziesz do
zrobienia wszystkiego. Jeżeli będziesz lubił słuchać, nauczysz się, i jeśli
nakłonisz ucha swego, będziesz mądry. Stań na zgromadzeniu starszych: a
jeśli kto jest mądry, przyłącz się do niego! Chętnie słuchaj wszelkiego
wykładu rzeczy Bożych, a przysłowia rozumne niech nie ujdą twojej uwagi!
Jeżeli ujrzysz kogoś mądrego, już od wczesnego rana idź do niego, a stopa
twoja niech ściera progi drzwi jego! Rozmyślaj nad zarządzeniami Pana, a
przykazaniami Jego zawsze pilnie się zajmuj! On sam umocni twe serce, a
pożądana mądrość będzie ci dana” (Syr 6, 18-37). „Nie czyń zła, aby cię zło
nie pochłonęło. Odstąp od nieprawości, a ona odstąpi od ciebie. Synu, nie
siej przestępstw w bruzdy niesprawiedliwości, a nie będziesz żął jej
siedmiokrotnych plonów. Nie szukaj u Pana władzy ani u króla zaszczytnego
miejsca! Nie usprawiedliwiaj się przed Panem i nie staraj się uchodzić za
mądrego przed królem! Nie staraj się być sędzią, bo może nie zdołasz
12
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wykorzenić niesprawiedliwości lub zlękniesz się oblicza władcy i dasz
zgorszenie, wbrew swej uczciwości. Nie występuj przeciw ludowi miasta ani
nie uniżaj się przed pospólstwem! Nie dodawaj ponownie grzechu do grzechu,
albowiem i za jeden nie będziesz wolny od kary. Nie mów: Wejrzy na wielką
liczbę mych darów i kiedy złożę ofiarę Bogu Najwyższemu, przyjmie ją. Niech
ci nie zabraknie ufności w czasie twej modlitwy i nie zaniedbuj czynić
jałmużny! Nie naśmiewaj się z człowieka, który w duszy jest rozgoryczony,
jest bowiem Ktoś, kto poniża ale i wywyższa. Przeciw bratu nie uprawiaj
kłamstwa ani nie czyń podobnie wobec przyjaciela! Nie mów żadnego
kłamstwa, albowiem trwanie w nim wcale nie prowadzi do dobrego. Na
zgromadzeniu starszych nie bądź gadatliwy, a w modlitwie swej nie powtarzaj
tylko słów! Nie czuj wstrętu do pracy uciążliwej i do uprawy roli, której
Twórcą jest Najwyższy. Nie doliczaj siebie do mnóstwa grzeszników, pamiętaj,
że gniew karzący nie zwleka” (Syr 7, 1-16).
+ Życie całego przeżywane przez wielu ludzi obracając się w zaczarowanym
kręgu postawy i rozumienia „żurnalistyczno-publicystycznego”. „nie zawsze
teorie i deklaracje intencji są wykładnikami faktycznych postaw. Jest wiele
miejsca dla sterowania taktyki i strategii, gry pozorów, trudno się w tym
rozeznać, i o to chodzi w kamuflażach różnego rodzaju. Do wzięcia pod
uwagę są tu postawy i analizy tychże na różnym poziomie głębi, choć same
nazwy mogą pozostawać te same. Odnotujemy trzy z grubsza typy takich
postaw, tyleż poziomów ich głębi. […] postawa – i paralelna jej analiza –
najpłytsza,
całkiem
powierzchniowa,
umownie
„żurnalistycznopublicystyczna” lub „polityczna”, bo jest to tu charakterystyczne, acz bywają
chlubne wyjątki. Urzeczywistnia się ona na miarę takich pojęć, jak „opinia
publiczna”, „partia polityczna” i pokrewne. Można przeżyć życie obracając się
w zaczarowanym kręgu tego podejścia, tych kategorii, na różnych poziomach
świadomości. W tych że ramach manipuluje się człowiekiem, lecz nie
wchodzimy w wymiar moralny tego zjawiska. Jest też możliwa inna postawa,
faktycznie realizowana, proponowana, lansowana – postawa na poziomie o
większej głębi. Wchodzą tu w grę pojęcia takie, jak „grupy nacisku”,
„nieformalne związki” i podobne. Odpowiada temu kreacja życia społecznego
przez „media”, przemożna determinacja zachowań jednostki, „sterowania” nią
aż po manipulację w kierunku względnej na tym tle jej wolności. Mamy tu –
równolegle – analizę „hermeneutyczną” zjawisk ludzkich „średniego
dystansu”, ze średnią dokładnością, a raczej głębią, choć niekoniecznie
kompromitowanej „historii podejrzeń czy „spiskowej koncepcji historii” (jakby
spisków rzeczywistych w ogóle nie było, inna sprawa, czy zawsze są udane). I
wreszcie postawa – i odnośna analiza – trzecia, najgłębsza, powiedzmy w
wymiarze religijno-teologiczno-metafizycznym, czemu opowiada naprawdę
głęboka hermeneutyka (mogą tu być różne stopnie, zależnie od typu
religijności, mniej od teologii czy filozofii). Odwołujemy się tu do tego, co
istotne, do ostatecznie decyduje, także w zakresie moralnych konsekwencji
ludzkiego czynu. Transcenduje ta postawa obie poprzednie, zwłaszcza
pierwszą, ale i drugą (która często pretenduje funkcjonalnie do ostatecznej),
oczywiście i tu mogą być różne dewiacje (gnostycy, pneumatyce we
współczesnych przebraniach, że wspomnimy New Age czy postmodernizm).
Postawa ta realizuje się zasadniczo niezależnie nawet od tego, czy ktoś
nastawiający się czy nastawiany bardziej pragmatycznie „wygrywa” czy
13
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
„przegrywa” w ramach poprzednich postaw, czy dobrze je sobie uświadamia.
Nawet pozostając w swej nieskuteczności, w ramach poprzednich postaw
sięga się tu „naiwnie” lepiej i wyżej, a w innej metaforze głębiej niż najwięksi
ludzie sukcesu tamtych dwu postaw, zwłaszcza pierwszego poziomu
działania. Elementy tej właśnie teologiczno-religijnej i religijno-moralnej
postawy realizował Drewnowski w swym życiu i dziele” /S. Majdański, Ani
scjentyzm, ani fideizm: U progu nowoczesnej syntezy filozoficznej, czyli Jana
Franciszka Drewnowskiego program precyzacji filozofii klasycznej, w: J. F.
Drewnowski, Filozofia i precyzja. Zarys programu filozoficznego i inne pisma,
TNKUL, Lublin 1996, 5-52, s. 10.
+ Życie całościowe pojęciem Sołowiowa W. utworzonym pod wpływem
romantyzmu. „W kontekście filozofii życia i neoromantycznych prądów epoki
nie musimy wywodzić kluczowego dla myśli Sołowjowa już na wczesnym
etapie jej artykulacji pojęcia „Życia całościowego” czy też „integralnego”
bezpośrednio od Iwana Kirijewskiego […] (ta kategoria w późniejszych
dziełach Sołowjowa ustąpiła miejsca pojęciu „wszechjedności”), lecz raczej z
romantycznych źródeł niemieckich, wspólnych autorowi Trzech rozmów z
protoplastą rosyjskich słowianofilów. Nie musimy też dopatrywać się, jak to
czyni Zieńkowski, determinizmu w historii Sołowjowa tylko z powodu
historiozoficznego ujęcia owego „integralnego życia” powstającego z syntezy
„integralnej [całościowej] wiedzy” z „integralną twórczością” w „integralnym
społeczeństwie” /A. Pomorski, Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów
lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na
marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i
Literackie, Warszawa 1996, s. 94/. „Życie integralne” to nie czysto
subiektywna integralność, to znaczy nie prosta jedność wewnętrzna
poruszeń intelektualnych, emocjonalnych i twórczych, ale żywy i rzeczywisty
kontakt z Absolutem. „Jedynie wówczas, gdy wola i umysł ludzi – czytamy u
Sołowiowa – nawiążą kontakt z wiecznym i prawdziwym bytem [suszczeje,
czyli absolut jako żywa jedność subiektywności i obiektywności, a nie bytuje,
czyli logiczna abstrakcja czyniąca absolut obiektem idealnym; por
kreacjonistyczną proklamację Błoka (A. Błok. Stichotworienija, Leningrad
1955, s. 391), wówczas jedynie zyskają pozytywne znaczenie i wartość
wszystkie cząstkowe formy i elementy życia i wiedzy, wszystkie one będą
nieodzownymi organami jednego całościowego [integralnego] życia”. To
pojęcie „integralnego życia” stanowi oczywiście swoistą transkrypcję idei
„królestwa Bożego”, z tą jednak istotną różnicą, że Sołowjow ujmuje „życie
integralne” nie jako przemienienie życia mocą łaski (czyli prowidencjalnie),
lecz jako „końcową fazę rozwoju historycznego” (Z. Zieńkowski, Istoria
russkoj filosofii, t. 2, cz. 1, Leningrad 1991, s. 26-27)” /Tamże, s. 95.
14