Agresywny syn nauczycielki wtargnął do SP1

MIASTKO24.PL - Miastecki Portal Internetowy
Agresywny syn nauczycielki wtargnął do SP1
Dzieci w Szkole Podstawowej nr 1 nie są bezpieczne. Takiego zdania jest grupa rodziców, którzy byli
świadkami czwartkowego incydentu. Jak opowiadają, do szkoły “wpadł” syn jednej z
nauczycielek, również z zawodu nauczyciel, zażądał od matki pieniędzy, a później narobił rabanu. Dzieci
podobno były przerażone. Rodzice mają pretensje do matki agresora i do dyrektora, że nie wezwano
policji. Co ciekawe, ten sam mężczyzna jest sprawcą dwóch incydentów podczas wyborów. Raz nasikał
na urnę wyborczą, a w maju 2015 r. policja wyprowadzała go z lokalu wyborczego w Szkole
Podstawowej nr 2. Pisaliśmy wtedy o tym, a zdjęcie syna nauczycielki z wyciągniętym do reportera
językiem było “ozdobą” okładki Tygodnika.
- Zamiast wezwać policję, zabrali go do gabinetu aby sprawę załagodzić. Mimo to był cały czas
agresywny. Moim zdaniem policja powinna być od razu wezwana, bo nie wiadomo co taki niepoczytalny
człowiek zrobi. A nuż zrobiłby krzywdę przypadkowemu dziecko. Co on w ogóle w szkole robił? Nie jest
nauczycielem, ani rodzicem. Nie powinien być na teren szkoły wpuszczony - komentuje rodzic, który
krótko po tym incydencie zadzwonił od naszej redakcji. - Martwi mnie, że nie kontroluje się osób
wchodzących do szkoły. Szkoła powinna być bezpieczna, a tu nie wiadomo czy za drugim razem taki
“świr” nie wpadnie z nożem i nie zacznie dźgać uczniów. Wszystkiego można się po takim
spodziewać i nie powinno być dla niego żadnej taryfy ulgowej, nawet jeśli jest synem nauczycielki.
Rodzice podejrzewają, że agresywny 36-latek mógł być pod wpływem alkoholu albo innych środków
odurzających. Dzieci podobno były przerażone, bo wszystko to działo się na przerwie. Policji jednak nie
wezwano, co najbardziej bulwersuje rodziców. Ich zdaniem kierownictwo szkoły i mama agresora
zareagowali niewłaściwie.
Co na to dyrekcja i mama agresora? Szczegóły w Tygodniku Miasteckim.
http://www.miastko24.pl
Kreator PDF
Utworzono 7-03-2017, 06:12