Szkice Humanistyczne - Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa
Transkrypt
Szkice Humanistyczne - Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa
Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego ISSN 1642-6363 Kwartalnik Szkice Humanistyczne tom X, nr 2-3 (vol. 22) Wydawnictwo OSW Olsztyn 2010 Recenzenci Eugeniusz HULL, Dorota KLUS-STAŃSKA, Albert KOTOWSKI, Anna LATAWIEC, Michał LIS, Andrzej PAPUZIŃSKI, Roman SAPEŃKO, Andrzej WOŁKOWSKI, Jan WASKAN, Waldemar ŻEBROWSKI Kolegium Redakcyjne prof. Zbigniew HULL (red. naczelny), dr Ewa KUPCEWICZ (zaste˛pca red. naczelnego), dr Małgorzata KUŚMIERCZYK (sekretarz redakcji), mgr Elżbieta BUDNIK Rada Programowa Józef GÓRNIEWICZ (Olsztyn), Stanisław KAWULA (Olsztyn), Adam KOSESKI (Pułtusk), Jan KUROWICKI (Zielona Góra), Józef LIPIEC (Kraków), Walery L. OBUCHOW (Sankt – Petersburg), Andrzej PAWŁUCKI (Gdańsk), Andrzej RADZIEWICZ-WINNICKI (Katowice), Jacek RA˛B (Gliwice), Renate SEEBAUER (Wiedeń), Helen SIMONS (Southampton), Maria SZYSZKOWSKA (Warszawa), Włodzimierz TYBURSKI (Toruń), Marat WIERNIKOW (Odessa), Václav ZEMAN (Liberec) Projekt okładki Monika Przeździecka Redakcja wydawnicza Ewa Hopfer Streszczenia w je˛zyku angielskim (tłumaczenie i weryfikacja) Katarzyna Cieplińska © Copyright by Olsztyńska Szkoła Wyższa 2010 Adres Redakcji: Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego ul. Bydgoska 33 10-243 Olsztyn tel. (fax) (089) 526-04-00 e-mail: [email protected] Każdy aktualny zeszyt „Szkiców Humanistycznych” w całości, a także streszczenie numerów poprzednich można znaleźć na stronie internetowej OSW (www.osw.olsztyn.pl) w zakładce wydawnictwo SPIS TREŚCI OD REDAKTORA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 ARTYKUŁY Adam Bastek – Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce (From Ontological Point of View: Existent and Nonexistent Objects) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Alfred Skorupka – Cywilizacje czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? (Civilizations or the civilization of the Far East?) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wojciech Trempała – Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej – od samoświadomości kulturowej po zagubienie w indywidualistycznym egoizmie (Moral relativism of the Western civilization – from cultural self-consciousness to lostness in individualistic egoism) . . . . Krzysztof Rondomański – Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii. Filozoficzne tło epoki XVIII w Europie (Hermeneutics of the Enlightenment period in reference to religion. Phiolosophical background of the XVIII century in Europe) . . . . . . . . . . . . . . Marcin Pełka – O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu (About unidentity of Nietzsche’s and the Nazi views) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Izabela Stolarska – Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein (Contemporary political system of Lichtenstein) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tomasz Nakielski – Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach Rewolucji Angielskiej (A Forgotten Revolution? – about the doctrines of English Revolution) . . . . . . . . . . . . . . . Jacek Białkowski – Ród Czamborów-Rogalów na przełomie XIV i XV wieku (The CzamborRogala family on the turn of XIV and XV century) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przemysław Hubert Dorszewski – Zarza˛du Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim w świetle materiałów archiwalnych (The Board Restauration of the Castle in Lidzbark Warmiński) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Witold Marcoń – Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska (genewska) z 15.05.1922 roku (Polish-German Convention regarding Upper Silesia (Geneva Convention) of 15 May 1922) Andrzej Ga˛siorowski – Aus der Geschichte der deutschen Touristik in Ostpreussen (Z dziejów niemieckiej turystyki w Prusach Wschodnich) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Konrad Papuziński, Wojciech Konkel – Zjazd ostrowski w sierpniu 1936 roku i jego konsekwencje dla Zwia˛zku Młodzieży Pracuja˛cej „Jedność” (Meeting in Ostrów and it consequences for the Working Youth Association named „Jedność”) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 23 41 57 75 91 107 121 127 139 161 179 Svietlana Koniushenko, Ludmila Semenova – Îá èííîâàöèîííûõ ïðåîáðàçîâàíèÿõ â îáðàçîâàòåëüíûõ ó÷ðåæäåíèÿõ ûñøåé øêîëû (Innowacje w systemie kszta³cenia uczelni wy¿szych Rosji) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189 Iwona Myśliwczyk – Dziecko z ADHD w szkole (Difficulties of a child having the ADHD syndrome met at one’s school) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195 KOMUNIKATY Z BADAŃ Wiesław Pawłowski – „Szkoła dla rodziców i wychowawców” jako forma pomocy psychologiczno-pedagogicznej rodzinie (“Szkoła dla rodziców i wychowawców” as a form of psychological and educational help for the family) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205 4 Spis treści Emilia Zimnica-Kuzioła – Aktualizuja˛ce tendencje widzów teatralnych – na podstawie badań własnych (Updating the meaning as a constant tendency among theatre audiences – based on iwn research) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215 SESJE NAUKOWE Jadwiga Bińczycka – Olsztyńska Konferencja o prawach dziecka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jadwiga Bińczycka – Od Korczaka do Konwencji o Prawach Dziecka . . . . . . . . . . . . . . . . Marek Michalak – Korczakowskie prawo do społecznej partycypacji dziecka. Dziecie˛ce obywatelstwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Marek Michalak – Rola Rzecznika Praw Dziecka w procesie urealniania dziecie˛cych praw . Dorota Klus-Stańska Prawo dzieci do myślenia – obszar w szkole nieznany . . . . . . . . . . . . Edyta Januszewska – „Prawa dzieci uwikłanych w wojne˛” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Urszula Markowska-Manista – Prawo dziecka do nauki. Sytuacja edukacyjna Pigmejów w Afryce Środkowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Teresa Astramowicz-Leyk – Prawo mniejszości narodowych do edukacji – doświadczenia w województwie Warmińsko-Mazurskim . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Irena Skipor-Rybacka – Działalność stowarzyszeń i fundacji na rzecz przestrzegania praw dziecka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Maria Jagiełło – Mam prawo do swych praw – przedszkolaki o swych prawach i obowia˛zkach 223 225 231 237 245 255 267 279 285 301 RECENZJE „Zraniony człowiek” i „wieczny ruch smutku i ciekawości” – rzecz o Sylogizmach goryczy Emila Ciorana (Adrian Stelmaszyk) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Co zdarzyło sie˛ w Pǎltinişu? – czyli o kulturze na wysokościach (Natalia Rososińska-Kozub) Wychowanie w perspektywie pedagogii nadziei (Danuta Wajsprych) . . . . . . . . . . . . . . . . . 311 315 319 LITERATURA POLECANA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 323 OD REDAKTORA Przekazywany właśnie w re˛ce czytelników zeszyt SKICÓW HUMANISTYCZNYCH jest numerem podwójnym, obejmuje bowiem drugi i trzeci kwartał 2010 r. Konsekwencja˛ tego jest jego zwie˛kszona obje˛tość i różnorodność rozpatrywanej na łamach problematyki; dodatkowo publikujemy w nim teksty referatów wygłoszonych na zorganizowanej przez OSW konferencji naukowej poświe˛conej problematyce praw dziecka. Tradycyjnie już cze˛ść artykułowa˛ numeru rozpoczynaja˛ teksty podejmuja˛ce szeroko rozumiana˛ problematyke˛ filozoficzna˛ – i tu zaczynamy od „wysokiego C”, bowiem Adam Bastek rozważa kwestie˛ istnienia tzw. przedmiotów nieistnieja˛cych (Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce). Po takim pocza˛tku można już filozofować tylko na tematy bardziej szczegółowe i takie właśnie, bo dotycza˛ce filozofii cywilizacji, podejmuja˛ autorzy kolejnych dwóch artykułów: Alfred Skorupka w pracy pt. Cywilizacje czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? uzasadnia teze˛ (polemizuja˛c z koncepcja˛ S. Huntingtona), iż istnieje tylko jedna cywilizacja dalekowschodnia – cywilizacja konfucjańskobuddyjska. Natomiast Wojciech Trempała analizuje (w tekście Relatywizm moralny – od samoświadomości kulturowej po zagubienie w indywidualistycznym egoizmie) poje˛cie i problem relatywizmu moralnego i poszukuje rozwia˛zania kwestii słabna˛cej wie˛zi moralnej w społeczeństwach zachodniej cywilizacji. Kolejne dwie prace dotycza˛ problematyki historyczno-filozoficznej. Krzysztof Rondomański (art pt. Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii) uzasadnia teze˛, iż oświeceniowa hermeneutyka religii zawarta w pracach Herdera, Kanta, Fichtego i Schellinga zmierzała do wydobycia egzystencjalnie ważnej prawdy o człowieku jako twórcy i interpretatorze sensu swojego istnienia, zaś w naste˛pnym artykule Marcin Pełka przeciwstawia sie˛ rozpowszechnionej opinii o zwia˛zkach ideologii faszystowskiej z filozofia˛ F. Nietzschego i stara sie˛ wykazać, że wszelkie podobieństwa mie˛dzy jego filozofia˛ a ideologia˛ nazistowska˛ maja˛ charakter wyła˛cznie terminologiczny (O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu). Problematyka politologiczna jest w tym numerze reprezentowana przez dwie prace. W pierwszej z nich (pt. Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein) Izabela Stolarska omawia i analizuje obecna˛ strukture˛ i funkcjonowanie demokratycznych organów władzy państwowej w konstytucyjnej monarchii dziedzicznej ksie˛stwa Liechtenstein. Drugi artykuł, napisany przez Tomasza Nakielskiego (Zapomniana rewolucja? – Szkic o doktrynach rewolucji angielskiej), dotyczy historii idej politycznych i opisuje proces kształtowania sie˛ doktrynalnych podstaw nowożytnego parlamentaryzmu i demokratycznych mechanizmów rza˛dzenia w Anglii w okresie rewolucyjnych przemian w latach 1640-1660. W obre˛bie kolejnej grupy prac ich autorzy poruszaja˛ różne szczegółowe kwestie z zakresu historii Polski i naszego regionu. Jacek Białkowski, kontynuuja˛c badania dotycza˛ce średniowiecznego rycerstwa, tym razem pisze o jednym z rodów rycerskich (Ród Czamborów-Rogalów na przełomie XIV i XV wieku). Natomiast pozostałe artykuły 6 Od Redaktora traktuja˛ już o bliższych nam czasach, gdyż mówia˛ o wydarzeniach, które miały miejsce w okresie mie˛dzywojennym. Tak wie˛c Przemysław H. Doroszewski omawia, w oparciu o źródła archiwalne, starania i działania zwia˛zane z odbudowa˛ zamku w Lidzbarku Warmińskim w latach 1920-1944 (Zarza˛d Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim w świetle materiałów archiwalnych); Witold Marcoń, prowadza˛c badania dotycza˛ce historii Śla˛ska, pisze o znaczeniu konwencji górnośla˛skiej dla gospodarki i prawodawstwa II Rzeczypospolitej (Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska (genewska) z 15 maja 1922 roku), zaś Andrzej Ga˛siorowski przedstawia (w je˛z. niemieckim) rozwój turystyki niemieckiej w Prusach Wschodnich (Aus der Geschichte der deutschen Touristik in Ostpreusen). Ostatni artykuł z tej dziedziny dotyczy mało znanego epizodu w historii ruchu młodzieżowego w Polsce mie˛dzywojennej jakim był w 1936 r. tzw. zjazd ostrowski (Zjazd ostrowski i jego konsekwencje dla Zwia˛zku Młodzieży Pracuja˛cej „Jednosć”). Zamieszczone w tym numerze prace z dziedziny teorii edukacji, psychologii i pedagogiki sa˛ również tematycznie zróżnicowane. W pierwszej, autorstwa Swietlany Konyushenko i Ludmiły Siemenovej (w je˛z. rosyjskim, tyt. podaje˛ w tłumaczeniu na je˛z. polski: Innowacyjne reformy systemu kształcenia nauczycieli w szkołach wyższych Rosji), przedstawiona jest informacja o założeniach i kierunkach zmian maja˛cych na celu dostosowanie rosyjskiego systemu edukacji do wymogów współczesności. Artykuł napisany przez Iwone˛ Myśliwczyk (Dziecko z ADHD w szkole) podejmuje trudny i mało jeszcze rozpoznany problem pomocy dzieciom dotknie˛tym ADHD w trakcie ich edukacji szkolnej. W dziale Komunikaty z badań zamieszczamy prace˛ Emilii Zimnicy-Kuzioła pt. Aktualizuja˛ce tendencje widzów teatralnych – na podstawie badań własnych, be˛da˛ca˛ rezultatem jakościowych badań socjologicznych przeprowadzonych technika˛ pogłe˛bionych wywiadów w środowisku publiczności łódzkich teatrów dramatycznych. W kolejnej („Szkoła dla rodziców i wychowawców” jako forma pomocy psychologiczno-pedagogicznej rodzinie), Wiesław Pawłowski omawia ogólnopolski program wczesnej profilaktyki pt. „Szkoła dla rodziców i wychowawców” oraz analizuje wyniki badań wpływu uczestnictwa w tym programie na wzrost poziomu wiedzy i umieje˛tności wychowawczych rodziców. W tym numerze SKICÓW HUMANISTYCZNYCH publikujemy także teksty dziewie˛ciu referatów wygłoszonych na konferencji „Prawa dziecka prawami człowieka – wczoraj – dziś – jutro” zorganizowanej przez Olsztyńska˛ Szkołe˛ Wyższa˛ im. Józefa Rusieckiego i Polskie Stowarzyszenie im. Janusza Korczaka i przeprowadzonej w Olsztynie 27 listopada 2009 r. Bardziej szczegółowa˛ informacje˛ o konferencji oraz problematyce poruszanej w wygłoszonych w jej trakcie referatach znajdzie Czytelnik we wprowadzaja˛cym tekście Jadwigi Bińczyckiej pt. Olsztyńska Konferencja o prawach dziecka. Tradycyjnie już zeszyt zamyka dział recenzji, w którym prezentujemy opinie o kilku interesuja˛cych i wartych odnotowania ksia˛żkach oraz wykaz najciekawszych, ostatnich nabytków biblioteki OSW przygotowany przez Elżbiete˛ Budnik. Zbigniew Hull OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 ARTYKUŁY Adam Bastek Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce Wprowadzenie W każdej relacji poznawczej (niezależnie od koncepcji teorii poznania) wyste˛puja˛: „podmiot” i „przedmiot” o określonej naturze i sposobie istnienia. Dziedzina badań epistemologii krzyżuje sie˛ zatem z dziedzina˛ badań ontologii1. A jeśli tak, poje˛cie obiectum zaliczyć należy do podstawowych poje˛ć teorii bytu, takich jak „byt”, „rzecz”, „bycie” czy „istnienie”: jeżeli epistemologie˛ interesuje relacja mie˛dzy poznaja˛cym i poznawanym, a określenie natury oraz sposobów istnienia obu wskazanych członów wymaga ingerencji ontologii, tej ostatniej nie pozostaje nic innego, jak tylko przyja˛ć i wypełnić powierzone jej zadanie, dokonuja˛c zarazem rewizji swoich dotychczasowych dokonań, tzn. uznaja˛c, że było jej powierzane od najdawniejszych antycznych pocza˛tków. Rozpoznanie w bycie „przedmiotu poznania” rzutuje bowiem na kształt reminiscencji historycznej: prezentowany przez starożytnych Greków byt staje sie˛ w niej antycznym „przedmiotem przedstawienia”. Dlatego Herbert Schnadelbach, powołuja˛c sie˛ na Platona (Państwo 476 E), be˛dzie mógł powiedzieć, że „(...) filozofowanie ontologiczne jest zawsze filozofowaniem wychodza˛cym od przedmiotu”2, dlatego Tadeusz Kotarbiński określi Arystotelesowska˛ teorie˛ mianem „ogólnej teorii przedmiotów”3, a Józef Bocheński pozwoli sobie na generalizje˛, mówia˛c, że „ontologia jest po prostu najbardziej abstrakcyjna˛ teoria˛ przedmiotu w ogóle”4. 1 M. Hempoliński, Filozofia współczesna. Wprowadzenie do zagadnień i kierunków, PWN, Warszawa 1989, s. 370. 2 H. Schnädelbach, Filozofia, w: Filozofia podstawowe pytania, Pod red. E. Martensa i H. Schnädelbacha, tłum. K. Krzemieniowa, WP, Warszawa 1995, s. 68. 3 T. Kotarbiński, Elementy teorii poznania, logiki formalnej i metodologii nauk, Ossolineum, Warszawa 1961, s. 253. 4 J. Bocheński, „Logika i ontologia” (J. Bocheński, Logika i filozofia. Wybór pism, PWN, Warszawa 1993, s. XXVII. 8 Adam Bastek Czy jednak roztrza˛sane przez starożytnych poznanie, pojmowane jako poznanie bytu, wymagało tego poje˛cia? Wzia˛wszy pod uwage˛, iż ma ono to samo znaczenie, jakie ma słówko „coś” lub „cokolwiek”, wydaje sie˛, że nie5. Nie potrzebowało go również uje˛cie średniowieczne, na równi z bytem stawiaja˛ce transcendentale „coś”. Ontologia jako interpretacja przedmiotu „Coś” może być jednakowoż pojmowane szerzej, a jeśli tak, zauważa z kolei Władysław Stróżewski, „(...) oznaczać wówczas be˛dzie także przedmioty nieistnieja˛ce. Tak właśnie rozumiane jest przez niektórych filozofów poje˛cie przedmiotu: jako określenie czegokolwiek, co stać sie˛ może przedmiotem przedstawienia”6. Pierwszy zarys jego koncepcji – podkreśla autor „Ontologii” – zawiera rozprawa Kazimierza Twardowskiego (Zur Lehre vom Inhalt und Gegenstand der Vorstellungen); Twardowski wyraźnie w niej stwierdza, że „wszystko, co w najszerszym sensie jest „czymś”, zwie sie˛ – najpierw w odniesieniu do przedstawiaja˛cego sobie podmiotu, potem jednak także niezależnie od tego odniesienia – „przedmiotem” 7. Jest nim to, co realne albo nierealne, możliwe albo niemożliwe, istnieja˛ce albo nie. Przedmiotowo naznaczone „coś” obejmuje swym zakresem nie tylko to, co od najdawniejszych antycznych pocza˛tków uchodziło za istnieja˛ce, ale i wszystko inne: „(...) wszystkie twierdzenia, które sformułowano o ens – o ile sa˛ słuszne – ważne sa˛ w odniesieniu do przedmiotu przedstawienia” 8. Innymi słowy – każde słuszne twierdzenie o ens okazuje sie˛ zarazem twierdzeniem o przedmiocie. Pytanie tylko, czy każde słuszne twierdzenie o przedstawianym obiectum, to twierdzenie o ens? Według Twardowskiego arystotelesowsko-scholastyczne uje˛cie ens odsyła do przedmiotu stanowia˛cego summum genus: niektórym przedmiotom przysługuje istnienie, innym zaś nie przysługuje – bez wzgle˛du na to rozróżnienie wszystkie 5 M. Hempoliński, Filozofia współczesna. Wprowadzenie do zagadnień i kierunków, PWN, Warszawa 1989, s. 62. 6 W. Stróżewski, Ontologia, Aureus-Znak, Kraków 2004, s. 207. 7 K. Twardowski, O treści i przedmiocie przedstawień, tłum. I. Da˛mbska, w: Wybrane pisma filozoficzne, PWN, Warszawa, s. 33. Por. K. Twardowski, Wyobrażenia i poje˛cia, tłum. I. Da˛mbska, w: ibidem, s. 114. Pierwsza cze˛ść przytoczonej wypowiedzi Twardowskiego pokrywa sie˛ z uwaga˛ Schopenhauera, który powiada, że: „Wszystko, co należy i może należeć do świata, obarczone jest w sposób nieuchronny uwarunkowaniem przez podmiot i istnieje tylko dla podmiotu. Świat jest przedstawieniem. Nie jest to na pewno nowa prawda. Tkwiła już w sceptycznych rozważaniach, od których wyszedł Kartezjusz. Pierwszym jednak, który zdecydowanie ja˛ wyraził, był Berkeley”. A. Schopenhauer, Świat jako woła i przedstawienie, t. 1. tłum. J. Garewicz, PWN, Warszawa 1994, s. 31. 8 K. Twardowski, O treści i przedmiocie przedstawień, op. cit., s. 31. Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce 9 okazuja˛ sie˛ „czymś”9. Moga˛ być np. czymś realnym ba˛dź nierealnym, ale ich realność (resp. – nierealność) nie ma nic z istnieniem wspólnego. Przeciwko takiemu właśnie utożsamieniu wyste˛puje Władysław Stróżewski, jego zarzut nie dotyczy jednak prawomocności teorii, której kontury zarysowuje twórca szkoły lwowsko-warszawskiej, dotyczy natomiast jej proweniencji arystotelesowsko-scholastycznej: „(...) musimy podkreślić – stwierdza Stróżewski – że odnosić sie˛ one moga˛ (scholastyczne twierdzenia o ens – A. B. ) do tych tylko przedmiotów, którym przysługuje istnienie (choć niekoniecznie musi to być istnienie realne)”10. Z tego punktu widzenia każde twierdzenie o ens okazuje sie˛ dzisiaj twierdzeniem o przedmiocie, ale nie każde twierdzenie o przedmiocie to twierdzenie o ens. Teoria nakreślona przez Kazimierza Twardowskiego doczekała sie˛ jak wiadomo pełnego rozwinie˛cia w koncepcji Alexiusa Meinonga11, który, miast poszukiwać dla niej korzeni historycznych, przedstawiał ja˛ jako skuteczny środek przezwycie˛żania obecnej w tradycji „zagadki niebytu”. Obie teorie wydaja˛ sie˛ mieć ze soba˛ wiele wspólnego, przede wszystkim ła˛czy je teza, iż „istnienie nie jest warunkiem koniecznym bycia przedmiotem”12 – sformułowana przez Jacka Paśniczka i odnoszona do teorii Meinonga, oddaje także główny zamysł założyciela szkoły lwowsko-warszawskiej. Ontologia przyjmuje zatem powierzone jej zlecenie. Naiwnościa˛ byłoby jednak ˛dzić, sa że jego zleceniodawca˛ jest Kazimierz Twardowski, Edmund Husserl czy Alexius Meinong. Źródło rozpatrywanego tu „zlecenia” tkwi bowiem w nowożytnym stosunku myśli do bytu, w wyrażanej za jego pośrednictwem potrzebie zapanowania nad „obiektem przedstawienia”: zadanie myślenia nie polega odta˛d na prostym odnoszeniu sie˛ do tego, co myślane, myślane powinno sie˛ bowiem zaprezentować w „odniesieniu do przedstawiaja˛cego sobie podmiotu” – w oczekiwaniu na słuszny osa˛d i ewentualna˛ pozytywna˛ weryfikacje˛. Jak trafnie zauważa Twardowski powołuja˛c sie˛ na „Medytacje o pierwszej filozofii”: „Teoria przedstawień prawdziwych i fałszywych w tej postaci, w jakiej ja˛ spotykamy jeszcze u Descartesa i jego naste˛pców, byłaby niezrozumiała bez założenia, że każdemu bez wyja˛tku przedstawieniu odpowiada jakiś przedmiot. Każde przedstawienie – mówi Descartes – przedstawia równocześnie coś jako przedmiot; jeśli ten przedmiot istnieje, przedstawienie jest materialnie prawdziwe; jeśli ten przedmiot nie istnieje, przedstawienie jest materialnie fałszywe”13. 9 Ibidem. W. Stróżewski, op. cit., s. 208. 11 A. Meinong, O teorii przedmiotu, tłum. T. Lubowiecki i J. Mizera, „Principia” VIII-IX, 1994. 12 J. Paśniczek, Meinongowska wersja logiki klasycznej. Jej zwia˛zek z filozofia˛ je˛zyka, poznania, bytu i fikcji, Wyd. UMCS, Lublin 1988, s. 71. 13 K. Twardowski, op. cit., s. 22. 10 10 Adam Bastek Czy zatem filozofowanie ontologiczne istotnie zawsze wychodziło od przedmiotu? Czy umieszczenie jego poje˛cia w starożytnym i średniowiecznym kontekście bytu nie przesłania właściwego obu epokom sposobu ujmowania? Wyrażenie „nowożytny stosunek myśli do bytu”, pod którym ukrywa sie˛ nowożytny dualizm podmiotowo-przedmiotowy, zawiera wszakże słuszna˛ sugestie˛, że inny był średniowieczny stosunek myśli do bytu, że inaczej te˛ relacje˛ należałoby interpretować w filozofii antyku. Odmienność epokowo oddalonych uje˛ć skłania do zachowania ostrożności w trakcie formułowania opinii nt. nowożytnego i współczego przedmiotu ontologicznego namysłu. Sugestia zawarta w wyrażeniu „współczesny przedmiot namysłu” – sugestia obecności jego średniowiecznych i antycznych odpowiedników, może sie˛ bowiem okazać nieuprawniona: nie należy bezkrytycznie przyjmować tezy mówia˛cej o epokowej przemianie „ontologicznego obiectum”, który z niegdyś starożytnego zmienił sie˛ w średniowieczny, a potem – w nowożytny i współczesny. Powyższe pytania wraz z towarzysza˛cymi im wa˛tpliwościami nie kwestionuja˛ hermeneutycznej tertium comparationis; nie podważaja˛ podstawy interpretacyjnego przymierza mie˛dzy starymi a współczesnymi czasy, umożliwiaja˛cej wszakże porównanie i zestawienie historycznie oddalonych wskazań teorii bytu. Kwestionuja˛ jedynie założenia leża˛ce u podstaw rozstrzygnie˛cia, zgodnie z którym konfrontacja owych oddalonych od siebie momentów jest zawsze konfrontacja˛ różnych wcieleń tego samego, tzn. przedmiotu. Racje przemawiaja˛ce za owym poddanym w wa˛tpliwość rozstrzygnie˛ciem uchodza˛ dziś za oczywiste: egzystencjalna neutralność ujmowania, eksponowana notabene w Meinongowskiej teorii spod znaku eine daseinsfreie Wissenschaft14 – neutralność, która stanowi podstawe˛ sa˛dów ontologicznych, wolnych – jak pisze Roman Ingarden – „(...) od uznania wszelkiego faktycznego (realnego albo nawet idealnego!) istnienia”15, gwarantuje zarazem neutralność hermeneutyczna˛. Główne poje˛cie wspomnianej „wyzwolonej” teorii zostało bowiem zaprojektowane jako najogólniejsze i zgodnie z zamysłem jej austriackiego architekta umieszczone poza byciem i niebyciem. Zgodnie z jego „wyzwolona˛” i najogólniejsza˛ dyscyplina˛ filozoficzna˛, która w rozumieniu fenomenologów odpowiada ontologii formalnej, każde przeżycie intelektualne odnosi sie˛ do tego, co ujmowane „jako do swego przedmiotu, biora˛c to słowo w najszerszym znaczeniu. W tym znaczeniu nieskoń14 A. Meinong, O teorii przedmiotu, tłum. T. Lubowiecki i J. Mizera, „Principia” VIII-IX, 1994. W Sporze o istnienie świata zauważa Ingarden: „A. Meinong, który w ślad za Husserlem tworzył koncepcje˛ „teorii przedmiotu”, która odpowiada „formalnej ontologii” w rozumieniu fenomenologów, mówił o tej teorii, że jest ona „eine daseinsfreie Wissenschaft”. R. Ingarden, Spór o istnienie świata, t. 1, tłum. D. Gierulanka, PWN, Warszawa 1987, s. 60. Zob. J. Paśniczek, Struktura ontologiczna przedmiotów nieistnieja˛cych: Meinong a Ingarden, „Studia Filozoficzne” 1984, nr 4. Por. też. E. Husserl, Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filzofii, t. 1, tłum. D. Gierulanka, PWN, Warszawa 1967, s. 308-309. 15 R. Ingarden, Spór o istnienie świata, op. cit., s. 60. Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce 11 czoność, nieśmiertelność sa˛ bez wa˛tpienia przedmiotami, a także granica, dziura, nawet tak cze˛sto przywoływane nic”16. Odnoszone do starożytnego nawet bytu nie może go wie˛c przesłaniać, o ile programowo uwzgle˛dnia i jednocześnie przekracza jego egzystencjalnie zdeterminowany zakres. Właśnie dlatego, że każdorazowo ujmuje „wie˛cej” niż on, pozwala na wyodre˛bnienie jego historycznie nakreślonych konturów: jest hermeneutycznie przezroczyste. Wskazane założenia nie pozostaja˛ bez wpływu na aktualne spektrum ontologicznych możliwości opisu, który – jeśli przyja˛ć powyższe uzasadnienie – zawsze, choć nie zawsze wprost, okazuje sie˛ opisem przedmiotu. Jego poje˛cie wyste˛puje rzecz jasna w wielu różnych znaczeniach, jest bowiem uzależnione od konkretnych ontologicznych teorii – różnie w zwia˛zku z tym może być rozumiane17. Należałoby je zatem rozpatrywać w świetle pragmatyki zastosowań, uwzgle˛dniaja˛c kontekst, możliwości synonimii i wzajemnych powia˛zań z innymi poje˛ciami. Niemniej, jego czysto formalna˛ i – jak sie˛ wydaje – uniwersalna˛ charakterystyke˛, co z powodzeniem przedstawia Michał Hempoliński: „W filozofii słowo „przedmiot” ma to samo znaczenie, jakie ma słówko „coś” lub „cokolwiek”. „X jest przedmiotem” znaczy tyle, co „X jest jakieś” lub X ma (przynajmniej jedna˛) ceche˛”18. Istotne różnice dotycza˛ jedynie sposobów jego interpretacji. Jak zauważa dalej autor: „filozofowie godza˛ sie˛ na to, że wszelki przedmiot jest jakiś, czyli jest jakościowo uposażony, a wie˛c jest czymś (tym a tym, takim a takim). Różnice powstaja˛ natomiast w zagadnieniu zwia˛zku mie˛dzy poje˛ciem „przedmiotu” i poje˛ciem „istnienia” oraz poje˛ciem „przedmiotu” i poje˛ciem „przedmiotu myślenia”. Zwolennicy egzystencjalnej interpretacji przedmiotu rozumuja˛: jeżeli coś jest czymś, czyli jest jakieś, to w pewien sposób jest, czyli istnieje. Treściowe (jakościowe) uposażenie dowolnego przedmiotu musi być, w tej interpretacji, zwia˛zane z jakimś sposobem jego bycia (istnienia). Niektórzy dodaja˛ także, że nie można uświadomić sobie żadnego przedmiotu bez odniesienia go do istnienia, 16 Zgodnie z zaprojektowana˛ przez niego „wyzwolona˛” i najogólniejsza˛ dyscyplina˛ filozoficzna˛, która w rozumieniu fenomenologów odpowiada ontologii formalnej, każde przeżycie intelektualne odnosi sie˛ do tego, co ujmowane „jako do swego przedmiotu, biora˛c to słowo w najszerszym znaczeniu. W tym znaczeniu nieskończoność, nieśmiertelność sa˛ bez wa˛tpienia przedmiotami, a także granica, dziura, nawet tak cze˛sto przywoływane nic”. A. Meinong, Supozycje, tłum. J. Grudzińska, Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2004, s. 22. Podobne rozumienie przedmiotu, na gruncie własnej wersji ontologii typu Meinongowskiego, proponuje Jacek Paśniczek: „Istnienie nie jest warunkiem koniecznym bycia przedmiotem”. J. Paśniczek, Meinongowska wersja logiki klasycznej. Jej zwia˛zek z filozofia˛ je˛zyka, poznania, bytu i fikcji, Wyd. UMCS, Lublin 1988, s. 71. 17 M. Hempoliński, Filozofia współczesna. Wprowadzenie do zagadnień i kierunków, PWN, Warszawa 1989, s. 62. 18 Ibidem. 12 Adam Bastek wszelkie zaś uje˛cie poznawcze przedmiotu polega na uznaniu jego istnienia. Wie˛kszość filozofów opowiada sie˛ jednak za nieegzystencjalnym (egzystencjalnie neutralnym) ogólnym rozumieniem przedmiotu, rozumuja˛c naste˛puja˛co: jeżeli coś istnieje, to jest przedmiotem (jest czymś, jest jakieś), ale sta˛d, że coś jest jakieś, nie wynika, że to coś istnieje. Można mianowicie pomyśleć sobie jakiś przedmiot, a tym samym wyznaczyć jego charakterystyke˛, a jednocześnie nie uznawać jego istnienia. Treść przedmiotu pomyślanego nie musi być zwia˛zana z istnieniem, a treść przedmiotu uje˛tego poznawczo (np. w spostrzeżeniu zmysłowym) może być zawsze od istnienia odseparowana”19. Nakreślona typologia nie uwzgle˛dnia „czystych możliwości” ujmowania – Hempoliński pomija w nim czysto akademicka˛ ewentualność, w której żaden przedmiot nie egzystuje, zre˛cznie zawe˛ża pole widzenia, „ograniczaja˛c sie˛” do rzeczywistych teorii oraz stanowisk formułowanych i zajmowanych w przedmiotowej sprawie: linia demarkacyjna przebiega mie˛dzy zwolennikami tezy mówia˛cej, iż każdy obiekt istnieje20, a ich oponentami twierdza˛cymi, że istnieja˛ tylko niektóre. Zgodnie z powyższym, każdy opis teorii bytu powinien odpowiadać wskazanym założeniom egzystencjalnej albo nieegzystencjalnej interpretacji – tertium non datur. Odrzucona˛ trzecia˛ ewentualność należałoby bowiem odnieść do koniecznie i każdorazowo nieistnieja˛cego obiectum – stanowiłaby podstawe˛ opisu, który niczego de facto nie opisuje. Proponowane określenia obu ucze˛szczanych dróg moga˛ sie˛ jednak okazać bardzo myla˛ce. Rozróżnienie autora „Filozofii współczesnej” pojawia sie˛ bowiem w naste˛pstwie „egzystencjalnego wyzwolenia”, manifestowanego w ramach koncepcji szeroko rozumianego przedmiotu – nie poprzedza ono teorii, która jest eine daseinsfreie Wissenschaft, lecz z niej wypływa. Zwia˛zane z nim rozstrzygnie˛cia dotycza˛ uprzednio uwolnionego i już zneutralizowanego przedmiotu badań – maja˛ charakter zobowia˛zuja˛cych, ale wtórnych decyzji ontologicznych. Decyzja˛ pierwszej ze wskazanych interpretacji za obowia˛zuja˛ca˛ uznaje sie˛ zasade˛ powszechnej redystrybucji istnienia, w świetle drugiej – zasade˛ redystrybucji selektywnej dokonywanej podług dodatkowo ustalonych kryteriów egzystencji. Dopiero zatem 19 M. Hempoliński, Filozofia współczesna. Wprowadzenie do zagadnień i kierunków, PWN, Warszawa 1989, s. 62-63. 20 Do takiego uje˛cia przedmiotu nawia˛zuje Woleński, gdy pisze o globalnym realiście, iż ten „uznaje istnienie (spetryfikowane w stosowny sposób) wszystkich możliwych przedmiotów” (J. Woleński, Epistemologia. Prawda i realizm, t. 3, s. 192), ale niesłusznie – co zostanie pokazane w dalszej cze˛ści artykułu – dodaje, iż „Taki pogla˛d wyznawał Meinong” (ibidem, s. 192). Taki sposób ujmowania obiectum sygnalizuje również Sainsbury: „Powiedzenie, że x istnieje, jest równoważne powiedzeniu, że jest coś, czym x jest. Można to sformalizować naste˛puja˛co: 3y (y=x). Jest to prawda˛ o wszystkim (...) a zaprzeczenie tego jest zawsze fałszywe (...). Sytuacja jest raczej taka, że uznanie be˛dzie zawsze udane, a zaprzeczenie – nieudane. Nie ma powodów logicznych, dla których predykat ten nie miałby być orzekany o indywiduach”. M. Sainsbury, Logika filozoficzna, tłum. M. Iwanicki, J. Odrowa˛ż-Sypniewska, „Roczniki Filozoficzne” 2007, Tom LV, nr 2, s. 185. Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce 13 po uwolnieniu i „zneutralizowaniu” owego obiektu można przyja˛ć nierozerwalność jego poje˛cia z poje˛ciem istnienia, ba˛dź przeciwnie – uznać, iż wyste˛puja˛ niezależnie. Jeżeli wie˛c każdy ontologicznie ukierunkowany opis pozostaje w ścisłym zwia˛zku z przedmiotem, ten zaś może być pojmowany wyła˛cznie przez pryzmat założeń egzystencjalnej albo nieegzystencjalnej („neutralnej”) interpretacji, każde zajmowane w granicach teorii bytu stanowisko musi odpowiadać jednej i tylko jednej z nich. Jednej i tylko jednej odpowiada bez wa˛tpienia punkt widzenia Kartezjusza, Kanta, Husserla czy Ingardena. Zapewne tylko jednej podporza˛dkowuje sie˛ filozofia Russella, jednej hołduje myśl Quine’a – zapewne, choć w tych akurat przypadkach nie od razu można rozstrzygna˛ć, której z nich: trudności z właściwa˛ lokalizacja˛ uje˛cia Russella wypływaja˛ z samej dynamiki jego pogla˛dów, casus Quine’a zdaje sie˛ natomiast uzasadniać potrzebe˛ dalszych rozgraniczeń, o ile w ogóle nie podważa zastosowanego kryterium. Naszkicowane przez autora Filozofii współczesnej rozróżnienie powinno być zatem zbadane pod ka˛tem skuteczności i celowości jego demarkacyjnych zastosowań. W tym też celu należałoby odpowiedzieć na naste˛puja˛ce pytanie: czy wyklucza ono ewentualność niesprzecznej teorii formułowanej na podstawie założeń obu kontrastowanych stron? Odpowiedź wymaga dookreślenia zastosowanego kryterium. Ewentualne wa˛tpliwości dotyczyć bowiem moga˛ kompilacji eksponowanych przez Hempolińskiego zwia˛zków mie˛dzy poje˛ciami: 1) przedmiotu i istnienia, 2) przedmiotu i przedmiotu myślenia. Uznaja˛c a) konieczność współwyste˛powania (niedopuszalność separacji) członów zwia˛zku pierwszego, należałoby przyja˛ć, iż każde obiectum istnieje (być obiectum, znaczy istnieć: uje˛cie egzystencjalne), uznaja˛c zaś, iż b) moga˛ być od siebie odseparowane (współwyste˛powanie niekonieczne) – przyja˛ć, że istnieja˛ tylko niektóre (bycie przedmiotu nie przesa˛dza o jego istnieniu: uje˛cie nieegzystencjalne)21. Rozróżnienie poje˛ć zwia˛zku drugiego nawia˛zuje natomiast do dystynkcji bytów „tylko pomyślanych” (entia rationis)22 i okazuje sie˛ c) zbe˛dne przy 21 O ile powia˛zanie egzystencjalnej interpretacji z teza˛ mówia˛ca˛, iż każdy przedmiot istnieje nie budzi wa˛tpliwości, o tyle zwia˛zek tezy kolejnej – tylko niektóre przedmioty istnieja˛ z interpretacja˛ nieegzystencjalna˛ wydaje sie˛ co najmniej dyskusyjny: separacja poje˛ć przedmiotu i istnienia nie przesa˛dza – jak można mniemać – o odrzuceniu tezy egzystencjalnej rozumianej jako końcowy rezultat badań. Należy jednak mieć na uwadze, że nieprzesa˛dza˛ja˛ce oddzielenie poje˛ć obiectum i egzystencji stanowi naste˛pstwo odrzucenia – jako wyjściowej – egzystencjalnej każdorazowości wskazań i pocia˛ga za soba˛ konieczność przyje˛cia „odpowiedniego” kryterium, które pozwoliłoby na odróżnienie istnieja˛cego przedmiotu od jego nieistnieja˛cych postaci: samo określenie tak pojmowanego kryterium służy uzasadnieniu podje˛tej uprzednio decyzji. 22 Zob. na ten temat np. T. Czeżowski, O metafizyce jej kierunkach i zagadnieniach, Wyd. Antyk, Ke˛ty 2004, s. 78. Tradycyjnie dzielono byty na rzeczywiste (aktualne lub potencjalne) oraz na pomyślane, tzn. takie, które nie sa˛ ani aktualne ani potencjalne. W analogii do tego klasycznego uje˛cia 14 Adam Bastek założeniach 1a (żaden obiekt nie może być „tylko pomyślany”, bo każdy jest „aż istnieja˛cy”) oraz d) nieodzowne przy akceptacji założeń 1b (nieistnieja˛ce obiectum odróżnia sie˛ od innych tym, że jest „tylko pomyślane”). Zestawienie obu wskazanych relacji pozwala na modelowe przedstawienie uwzgle˛dnionych przez Hempolińskiego stanowisk: I. 1a + 2c, II. 1b + 2d. Proponowany podział wyklucza możliwość niesprzecznej teorii odwołuja˛cej sie˛ do założeń obu wykładni (I i II). Należy przy tym odnotować, że odzwierciedlone w nim sprzeczne tezy: każdy obiekt istnieje (1a) oraz nie każdy obiekt istnieje (1b), nie moga˛ być zaste˛powane (pozornie tylko równoważna˛) para˛ sformułowań dotycza˛cych „wszystkiego”. Twierdzenie, iż A) wszystko istnieje, implikuje wprawdzie teze˛ o egzystencji każdego obiectum, ale twierdzenie, że B) nie wszystko istnieje, wcale nie musi być identyfikowane z 1b i może być powia˛zane z 1a. Powyższa konfrontacja obnaża słabość zastosowanego podziału. Słabym punktem okazuje sie˛ konieczność umiejscowienia owego możliwego powia˛zania (1a + 2c + B) pośród innych postaci wykładni egzystencjalnej. Ten interpretacyjny mezalians dobrze ilustruje przypadek Ormana Quine’a: ulokowanie jego ontologii tuż obok odrzucanych przez niego pogla˛dów (Quine przedstawia je jako pogla˛dy Iksińskiego) wywołuje naturalny i w pełni uzasadniony odruch sprzeciwu. Bytowo przepełniony świat Iksińskiego w żaden sposób nie przystaje bowiem do pustynnej wizji amerykańskiego filozofa – niełatwo wskazać bardziej oddalone i trudniejsze do pomieszania teorie. Rozróżnienie Michała Hempolińskiego nie pozostawia jednak wyboru: reprezentowany przez Quine’a punkt widzenia odpowiada założeniom egzystencjalnej interpretacji obiectum, bo ta nie odnosi sie˛ przecież do wszystkiego, jak w przypadku A i B, lecz – literalnie – do przedmiotu23. Casus Quine’a Lista wszystkich przedmiotów istnieja˛cych, zgodnie z nomenklatura˛ amerykańskiego filozofa, wyznacza zakres kwantyfikowanych zmiennych, sta˛d – jak głosi jego słynna maksyma – „istnieć”, znaczy tyle, co „być wartościa˛ zmiennej można przyja˛ć, że przedmioty dziela˛ sie˛ na istnieja˛ce (które oczywiście moga˛ być myślane) oraz te, które nie istnieja˛, ale sa˛ ujmowane w myśleniu. 23 Zgodnie z takim uje˛ciem mianem interpretacji egzystencjalnej należałoby określić również stanowisko Russella po publikacji On Denoting, czy choćby reizm Kotarbińskiego – zob. T. Kotarbiński, O postawie reistycznej, czyli konkretystycznej, w: J. Woleński, Kotarbiński, WP, Warszawa 1990, s. 160-168. Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce 15 kwantyfikowanej”24, po usunie˛ciu zaś nimbu logicznego mistycyzmu – tyle, co być zaliczonym w poczet przedmiotów, czyli obiektów o uznanej egzystencji. Pytanie „Co istnieje?”, które zdaniem Quine’a wyraża podstawowy problem ontologii, należy w tym kontekście interpretować jako pytanie o kwantyfikowane przedmioty i w zwia˛zku z tym, niezależnie od manifestowanej ontologii, odpowiedź na nie może być tylko jedna – wszystko25. Nie należy jej zatem odczytywać w duchu interpretacji egzystencjalnej, której przesłanki – na użytek zaaranżowanego przez Quine’a dyskursu („O tym, co istnieje”) – fragmentarycznie referuja˛ Iksiński i Ygrekowski26. W ustach konsekwentnych wyznawców tejże, „wszystko” nie odnosi sie˛ jedynie do przedmiotów danej ontologii, lecz do każdego przedmiotu każdej z nich. Od takiego właśnie stanowiska Willard Van Orman Quine zdaje sie˛ dystansować. Jego zdaniem można przyja˛ć ontologie˛ zawieraja˛ca˛ centaury czy chimery, można przyja˛ć ontologie˛ uznaja˛ca˛ istnienie Pegaza lub okra˛głej kwadratowej kopuły na Berkeley College, nie można natomiast akceptować ontologii opartej na generalnej zasadzie każdorazowej egzystencjalności wskazywanych obiektów. Głównym powodem uznawania tej ostatniej okazuje sie˛ bowiem fałszywa w jego ocenie koncepcja wyrastaja˛ca z Platońsko-Meinongowskiej zagadki niebytu27. Jeśli niebyt musi w pewien sposób być, to znaczy, że jest (subsystuje), ale nie istnieje – w charakterystyczny dla interpretacji nieegzystencjalnej sposób, różnicuje Meinong poje˛cia „bycia” i „istnienia”. Dzie˛ki tej właśnie różnicy może mówić o czymś nieistnieja˛cym, nie popadaja˛c przy tym w oczywiste sprzeczności. Jej brak, o ile dotyczy przedmiotu, przemawia natomiast za interpretacja˛ przeciwna˛. Dlatego deklarowana przez autora „O tym, co istnieje” unieważniaja˛ca rezygnacja z owych dystynkcji28 może sie˛ na tym tle wydawać niejasna: jeśli Quine stoi na stanowisku 24 Por. uje˛cie Bertranda Russella: „(...) słowo „istnienie”, tak jak sie˛ go potocznie używa, prowadzi do syntaktycznych pogmatwań i było źródłem wielu metafizycznych nieporozumień (...) Uważam, że jedynym zasadnym poje˛ciem wchodza˛cym w gre˛ jest ∃. Poje˛cie to zdefiniować można naste˛puja˛co: jeśli dane wyrażenie f(x) zawieraja˛ce zmienna˛ x i przekształcaja˛ce sie˛ w zdanie, gdy x-owi przypisana zostaje jakaś wartość, to powiadamy, że zwrot ∃ (x), f (x) znaczy tyle, że istnieje co najmniej jedna wartość x, przy której f(x) jest prawda˛. Wolałbym osobiście traktować to jako definicje˛ zwrotu „istnieje”, ale w tym przypadku nie mógłbym być zrozumiały”. B. Russell, Mój rozwój filozoficzny, tłum. Cz. Znamierowski, PWN, Warszawa 1971, s. 266. 25 „Problem ontologii zdumiewa swoja˛ prostota˛. Można go sformułować w dwóch słowach: „Co istnieje?”. Co wie˛cej – odpowiedzieć nań można jednym słowem – „Wszystko” – i każdy uzna te˛ odpowiedź za prawdziwa˛. Jest to jednak tylko stwierdzenie, że istnieje to, co istnieje. Pozostaje wie˛c pole dla różnicy zdań co do poszczególnych przypadków; dlatego właśnie zagadnienie to jest żywe od wielu stuleci”. W. V. O. Quine, O tym, coistnieje, przeł. B. Stanosz, w: Z punktu widzenia logiki, Fundacja Aletheia, Warszawa 2000, s. 29. 26 Ibidem, s. 29 i n. 27 „Jest to stara zagadka niebytu. Niebyt musi w pewnym sensie być, gdyż inaczej – czym jest to, czego nie ma?” Ibidem, s. 29. 28 Ibidem, s. 31-32. 16 Adam Bastek nieegzystencjalnej interpretacji przedmiotu29, to dlaczego rezygnuje z jej terminologicznych środków wyrazu? Czy unifikacja „istnienia” i „bycia” nie świadczy o skrajnie odmiennych rozstrzygnie˛ciach? Pytanie o to, co istnieje, dopuszcza możliwość dwóch skorelowanych z jego założeniami perspektyw udzielanych odpowiedzi. Perspektywa ponad ontologiami różnych nieegzystencjalnych proweniencji pozwala dostrzec, że to, co znajduje sie˛ na liście jednej z nich, nie musi figurować (egzystować) na innej. Wyjściowe pytanie nie dopuszcza zatem ewentualności, że wszystko, co jest uznawane, istnieje: nie wszystko, lecz cze˛ść jedynie. Terminologiczna różnica mie˛dzy „być” a „istnieć” wydaje sie˛ w tym kontekście nieodzowna, a odpowiedź wskazuja˛ca sume˛ zakresów uznawanych przedmiotów – wzia˛wszy pod uwage˛ ża˛danie identyfikacji cze˛ści – niewłaściwa. Nie z takiej wie˛c perspektywy może być udzielana, nie z takiej – uznawana przez każdego za prawdziwa˛. I wreszcie – nie taka˛ perspektywe˛ ma na myśli Quine, twierdza˛c – jak każdy – że istnieje wszystko. Obserwacyjny punkt widzenia skłaniaja˛cy do wskazanej odpowiedzi sytuuje sie˛ każdorazowo we wne˛trzu jednej z ontologii: wobec nieuznawanych przedmiotów konkurencji, znajduja˛cych sie˛ poza zasie˛giem jej kwantyfikuja˛cego wzroku, różnicowanie bycia i istnienia okazuje sie˛ zbe˛dne, a każdy uznawany w jej granicach przedmiot jest przedmiotem istnieja˛cym. Problem polega jednak na tym, że takiej samej odpowiedzi, zachowuja˛c ten sam postulat terminologicznej zamienności „być” i „istnieć”, udziela każdy zwolennik egzystencjalnej interpretacji myślanego obiektu, podobnie jak Russell (z okresu poprzedzaja˛cego publikacje˛ „On Denoting”) uznaja˛c, iż sama wzmianka o dowolnej rzeczy okazuje jednocześnie, iż owa rzecz jest przedmiotem, tzn. istnieje. Czy o „to” wszystko zatem chodzi Quine’owi, gdy powiada, że „każdy uzna te˛ odpowiedź za prawdziwa˛”? Ukryta˛ wskazówke˛ zawiera naste˛puja˛cy fragment: „Kiedy jednak mówimy, że nie istnieje Pegaz, autor „Waverleya” czy okra˛gła kwadratowa kopuła na Berkeley College, nie zmusza nas to wcale do przyje˛cia ontologii zawieraja˛cej Pegaza, autora „Waverleya” czy okra˛gła˛ kwadratowa˛ kopułe˛. Możemy przestać martwić sie˛ z powodu fałszywej koncepcji, która głosi, że sensowność zdań zawieraja˛cych termin indywiduowy zakłada istnienie przedmiotu nazywanego przez ten termin. Termin indywiduowy nie musi być nazwa˛ czegoś po to, by był sensowny”30. Akceptowana przez autora powyższych słów możliwość sensownego zaprzeczania istnieniu czegokolwiek, weryfikowanego na podstawie uznanej „listy wszys29 Wzia˛wszy pod uwage˛, iż zgodnie z uje˛ciem Quine’a, każdy przedmiot, to przedmiot istnieja˛cy, określenie tego stanowiska mianem „egzystencjalnej interpretacji przedmiotu”mogłoby sie˛ wydawać trafne. Okazuje sie˛ jednak, że koncepcja amerykańskiego filozofa zakłada możliwość wskazywania tego, co nie istnieje – musi być w zwia˛zku z tym zaliczona do interpretacji nieegzystencjalnych. O jej nieegzystencjalności przesa˛dza neutralność wskazań a nie przedmiotu. 30 Ibidem, s. 35. Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce 17 tkiego, co jest”, wyklucza egzystencjalna˛ interpretacje˛ myślanego przedmiotu, bo ta odrzuca prawdziwość takich zaprzeczeń. Żaden z przecza˛cych istnieniu (z asercja˛) wyznawca danej ontologii nie podziela owych wykluczonych przez Quine’a interpretacyjnych założeń. Każdy z nich, niezależnie od listy preferencji, stoi na stanowisku nieegzystencjalnej – by powtórnie użyć określenia Michała Hempolińskiego – interpretacji myślanego przedmiotu. W przypadku specyficznej koncepcji Quine’a określenie to wydaje sie˛ jednak myla˛ce: jej specyfika polega na rezygnacji z neutralności obiektu (który jest czymś, ale nie musi istnieć) na rzecz uje˛cia, zgodnie z którym: 1) istnieć, znaczy być przedmiotem i być przedmiotem, znaczy istnieć, 2) nie istnieć, znaczy nie być przedmiotem, nie być przedmiotem zaś – nie istnieć. Do owej „nieneutralnej propozycji” z atencja˛ nawia˛zuje Jan Woleński, wskazuja˛c, iż mamy tu do czynienia z taka˛ identyfikacja˛ poje˛ć przedmiotu i istnienia, że: „zdania „a jest przedmiotem” i „a istnieje’ (...) sa˛ równoważne”31. Miano „egzystencjalnej interpretacji przedmiotu”, które ma wprawdzie skrajnie odmienne konotacje od rozpatrywanej, lepiej oddaje zatem ontologiczne intencje Quine’a. Terminologiczna sugestywność musi jednak usta˛pić pola wyjściowej zasadzie zastosowanego rozróżnienia, zgodnie z która˛ nie można jednocześnie uznawać, iż A) wszystko istnieje i B) nie wszystko istnieje: nie można jednocześnie zajmować obu (A i B) skierowanych na przedmiot interpretacyjnych pozycji. Tej właśnie zasadzie zdaje sie˛ przeczyć koncepcja amerykańskiego filozofa. Na pytanie, Czy istnieje wszystko to, co w różnych ontologiach jest uznawane? niepodobna na gruncie przyje˛tych przez niego założeń udzielić odpowiedzi twierdza˛cej: nie sposób, dostrzegaja˛c różnice mie˛dzy nieegzystencjalnymi manifestami, utrzymywać, że istnieje wszystko. Wyja˛tek stanowi egzystencjalna interpretacja przedmiotu, ale jej założeń Willard Van Orman Quine nie podziela, co wie˛cej – wyła˛cza ja˛ poza nawias ontologii: pośród tych wszystkich, którzy we wste˛pie jego słynnego eseju chóralnie (mimo, iż reprezentuja˛ różne frakcje) odpowiadaja˛ w ten sam sposób, nie ma ani jednego jej zwolennika. „Pole dla różnicy zdań co do poszczególnych przypadków”32 zawe˛ża oto swój obszar do różnic pomie˛dzy odmiennymi wykazami przedmiotów; odpowiadaja˛c zamysłom Quine’a, nie pozostawia miejsca dla ujednolicaja˛cej egzystencjalnej każdorazowości, bo ta – w sposób oczywisty – podważałaby sensowność różnicowania i wyboru. Quine jest jednym z tych filozofów, którzy wspólnymi siłami zniszczyli stare dobre słowo „wszystko”. Mimo zobowia˛zuja˛cego uznania perspektywy ponad ontologiami o różnych proweniencjach (zobowia˛zuja˛cego do odrzucenia tezy, iż istnieje wszystko, co jest w nich uznawane), ogranicza użycie tego słowa do tego, co jest przedmiotem, a nie tak starego znowu słowa „przedmiot” – do tego, co istnieje. Stwarza tym sposobem złudzenie zgody w kwestii ontologii mie˛dzy nim 31 32 J. Woleński, Epistemologia, t. 3, Aureus, Kraków 2003, s. 192. W. V. O. Quine, O tym, co istnieje, op. cit., s. 29. 18 Adam Bastek a zwolennikami tzw. egzystencjalnej interpretacji przedmiotu, którzy nie odrzucaja˛ żadnego z wyodre˛bnionych fragmentów świata. Używaja˛c słowa „wszystko” w zwykłym sensie, zwolennicy interpretacji egzystencjalnej skłonni byli twierdzić, że wszystko istnieje. Quine natomiast, w źle poje˛tym zamiarze zachowania zgody zapewnia, iż sa˛dzi tak samo, po czym wbrew temu, co oni rozumieja˛ przez „wszystko” i przez „przedmiot” (wbrew – bo każdorazowo ma na myśli wyodre˛bniona˛ pośród wszystkiego enklawe˛), utrzymuje, że wszystko jest, wymownie przy tym spogla˛daja˛c w strone˛ zdezorientowanego zrazu, naturalistycznie usposobionego odbiorcy. W wyniku jego „zgody”, na „polu różnic zdań co do poszczególnych przypadków” pozostaja˛ zatem jedynie zdania reprezentantów nieegzystencjalnej frakcji, którzy pomimo świadomości różnic mie˛dzy zakresami kwantyfikowanych wartości, na pytanie, co istnieje? odpowiadaja˛ tak samo, używaja˛c tego samego, ale zdewaluowanego33 już słowa. Można oczywiście, korzystaja˛c ze znanych wzorców prowadzenia filozoficznej dysputy, słowo to Quine’owi podarować, z lepszym lub gorszym je˛zykowo skutkiem, posiłkuja˛c sie˛ konstrukcjami alternatywnymi. Można także, maja˛c świadomość „stanu zniszczeń”, wskazywać na specyfike˛ nieegzystencjalnej interpretacji Quine’a – interpretacji, w której egzystencjalna˛ neutralność przedmiotu zaste˛puje neutralność „wszystkiego”. Z tego punktu widzenia, na oba pytania: 1) Co istnieje? oraz 2) Co nie istnieje? można prawdziwie odpowiedzieć, używaja˛c jednego i tego samego słowa. W pierwszym przypadku chodzi o to wszystko, co jest przedmiotem, w drugim – o to wszystko, co przedmiotem nie jest. Konkluzje i propozycje Biora˛c pod uwage˛ celowość demarkacyjnych zastosowań i bogactwo interpretacyjnej oferty, rozróżnienie Michała Hempolińskiego okazuje sie˛ niewystarczaja˛ce. Właściwsze wydaje sie˛ umieszczenie na pierwszym planie różnicy mie˛dzy sygnalizowanymi uprzednio stanowiskami A i B – linie˛ podziału określałoby wtedy pytanie, czy wszystko istnieje? Obie interpretacje przedmiotu należałoby wówczas pojmować hybrydowo34: 33 Dewaluacja dotyczy zaimka „wszystko” w tej samej mierze, co i zaimków „coś” czy „nic”. Odwartościowanie czyni z nich egzystencjalnie neutralne narze˛dzia (zmienne kwantyfikacji), wyznaczaja˛ce zakres ich przedmiotowych odniesień, tzn. zakres wartości danej ontologii. 34 Pozytywna˛ odpowiedź na pytanie, czy wszystko istnieje? trzeba tu rozpatrywać w powia˛zaniu z odrzuceniem możliwości wskazania czegoś nieistnieja˛cego, negatywna˛ – z jej potwierdzeniem. Sformułowane zastrzeżenie pozwala unikna˛ć interpretacyjnych nieścisłości wynikaja˛cych z nie zawsze dosłownego rozumienia terminu „wszystko” – np. u Quine’a, gdzie nie oznacza całego uniwersum, lecz tylko to wszystko, co jest przedmiotem. Na ten temat zob. np. E. Tugendhat, Krytyka ontologii z perspektywy analizy je˛zyka, w: idem, Bycie. Prawda. Rozprawy filozoficzne, tłum. J. Sidorek, Oficyna Naukowa, Warszawa 1999, s. 17-34. Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce 19 I. Egzystencjalna, oznaczałaby takie jego uje˛cie, w którym najpierw formułuje sie˛ pozytywna˛ odpowiedź (A) na wskazane decyduja˛ce pytanie, a naste˛pnie – w konsekwencji – przyjmuje założenia 1a + 2c (każdy przedmiot istnieje + żaden nie może być „tylko pomyślany”). II. Nieegzystencjalna, oznaczałaby takie uje˛cie obiectum, w którym opieraja˛c sie˛ na negatywnej odpowiedzi (B), przyjmuje sie˛ jedna˛ z dwu (rozpoznanych przez Hempolińskiego) ewentualności: 1a + 2c (każdy przedmiot istnieje + żaden nie może być „tylko pomyślany”) albo 1b + 2d (niektóre przedmioty nie istnieja˛ + niektóre sa˛ „tylko pomyślane”). Symbolicznie: I. A + 1a + 2c, II. B + 1b + 2d, albo II. B + 1a + 2c. Powyższe rozróżnienie pozwala m.in. na uchwycenie istoty przeobrażeń filozofii Bertranda Russella, do której nawia˛zuje również Orman Quine (B + 1a + 2c). Przed publikacja˛ „On Denoting” wychodzi Russell z założeń właściwych egzystencjalnej interpretacji przedmiotu: istnienie, to ogólny atrybut wszystkiego, a wzmianka o czymkolwiek (o liczbie, o chimerach, relacjach itp.)35 okazuje, iż to coś istnieje. Jego pogla˛dy z tego okresu (1903) odczytuje sie˛ zwykle przez pryzmat teorii Meinonga (B + 1b + 2d), tymczasem – choć efekt ten prawdopodobnie był niezamierzony – autor „Principles” prezentuje jej zradykalizowana˛ egzystencjalna˛ wersje˛ (A + 1a + 2c): wszystko, co może być przedmiotem myślenia, może być elementem wypowiedzi, tzn. terminem, każdy zaś termin – logicznym podmiotem sa˛du, sta˛d – wzmianka o czymkolwiek stanowi zarazem poświadczenie jego istnienia. Dopiero „zwrot zdrowego rozsa˛dku” – zwrot w przeciwnym do Meinongowskiego kierunku – paradoksalnie – pomimo wielu istotnych różnic skutkuje zaje˛ciem ontologicznie tego samego, bo – tak jak w przypadku Meinonga – nieegzystencjalnego stanowiska. Russell nie mógł przyjmować Meinongowskich założeń B + 1b + 2d (nie wszystko istnieje: nie każdy pomyślany przedmiot istnieje, choć każdy czymś jest), nie dostrzegaja˛c różnicy mie˛dzy byciem czymś a istnieniem, ściślej – mie˛dzy being existent a existing – a tej, jak wynika z jego recenzji poświe˛conej Meinongowskiej teorii przedmiotu, nie dostrzegał36. 35 W Principles of Mathematics pisał: „Whatever may be an object of thought, or may occur in any true or false proposition, or can be counted as one, I cali a term. This, then, is the widest word in the philosophical vocabulary. I shall use as synonymous with it the words unit, individual, and entity. The first two emphasize the fact that every term has being, i.e. is in some sense. A man, a moment, a number, a class, a relation, a chimaera, or anything else that can be mentioned, is sure˛ to be a term; and to deny that such and such a thing is a term must always be false”. (B. Russell, Principles of Mathematics, Scholarly Publishing Office, University of Michigan Library 2005, § 47, s. 43. 36 Na ten temat zob. T. Parsons, Nonexistent Objects, Yale University Press, New Haven, s. 42. 20 Adam Bastek Od stanowiska, które zgodnie z proponowanymi tu oznaczeniami, przybiera postać A + 1a + 2c przechodzi wie˛c Russell do nieegzystencjalnej interpretacji przedmiotu (B + 1a + 2c), przyjmuja˛c tym samym, że globalne uznawanie istnienia stanowi efekt błe˛dnej, pozbawionej logicznych podstaw, analizy je˛zyka. „Logika – pisał we „Wsta˛pie˛ do filozofii matematyki” – nie może uznać jednorożca tak samo jak zoologia, albowiem logika interesuje sie˛ realnym światem zupełnie tak samo szczerze jak zoologia, chociaż interesuje sie˛ rysami bardziej oderwanymi i ogólnymi tego świata”37. Jak sie˛ zatem okazuje Russellowska zmiana nie dotyczyła „przegrupowania” w ramach jednej tylko postaci interpretacji obiectum – oznaczała całkowita˛ rezygnacje˛ z uje˛cia egzystencjalnego (A + 1a + 2c). Russell nie kładł przecież nacisku na to, że należy odróżniać przedmioty „tylko pomyślane” i w pewien sposób bytuja˛ce od tych „aż” istnieja˛cych: be˛da˛c pomyślanymi sa˛ terminami – twierdził, be˛da˛c wzmiankowanymi {mentioń) terminami – istnieja˛; istnienie, to ogólny atrybut wszystkiego. Dlatego zwrot w strone˛ selekcji, w strone˛ Occamowskich cie˛ć, nie polegał na wyróżnianiu sposobów bycia, lecz na rozstrzyganiu o byciu (=istnieniu) lub niebyciu (=nieistnieniu) bez wzgle˛du na przejawy: stanowisko, do którego Russell dochodzi w wyniku świadomej zmiany (samokrytyczne uwagi o braku poczucia realności – „Wste˛p do filozofii matematyki”38) pośrednio zaświadcza o charakterze tego, od którego odchodzi. Drugie (B + 1a + 2c) jest bowiem negacja˛ pierwszego (A + 1a + 2c), choć „rdzeń Hempolińskiego” (1a + 2c) pozostaje ten sam: nieprawda, że wszystko, co może być wzmiankowane, istnieje. W świetle przytoczonych przykładów (Meinong-Russell-Quine), proponowane rozszerzenie sygnalizowanego przez Michała Hempolińskiego rozróżnienia pozwala na adekwatne zestawienie koncepcji formułowanych w granicach ontologii przedmiotu: oba uje˛cia wyczerpuja˛ możliwości jego prezentacji. Pytanie tylko, czy wyczerpuja˛ możliwości ontologii? Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce Streszczenie Jedno z najważniejszych pytań współczesnej ontologii brzmi „Czy sa˛ takie przedmioty, które nie istnieja˛? Odpowiedzi moga˛ być dwie: egzystencjalna i nieegzystencjalna, obie sa˛ postaciami interpretacji przedmiotu. Artykuł podejmuje zagadnienie wyste˛puja˛cej miedzy nimi różnicy w świetle filozoficznych propozycji Twardowskiego, Meinonga, Russella i Quine’a. Słowa kluczowe: przedmiot, ontologia, istnienie, interpretacja. 37 38 B. Russell, Wsta˛p do filozofii matematyki, przeł. Cz. Znamierowski, PWN, Warszawa1958, s. 248. Ibidem, s. 248. Z punktu widzenia ontologii: przedmioty istnieja˛ce i nieistnieja˛ce 21 From Ontological Point of View: Existent and Nonexistent Objects Summary One of the most important questions of contemporary ontology is ”Are there any objects that don’t exist?” There are two answers: existential and non-existential interpretation of objects. The difference between these points of view is considered in the paper in the light of philosophical propositions of Twardowski, Meinong, Russell and Quine. Key words: object, ontology, exsistence, interpretation. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Alfred Skorupka Politechnika Śla˛ska Cywilizacje czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? Bezpośrednim powodem napisania tej pracy stała sie˛ lektura tych rozdziałów ksia˛żki „Zderzenie cywilizacji” Samuela Huntingtona, w których jej autor dokonuje wyszczególnienia cywilizacji Dalekiego Wschodu. Mianowicie, amerykański uczony w swym klasycznym już dziele stwierdza, że w tej cze˛ści świata mamy trzy cywilizacje: chińska˛, japońska˛ i buddyjska˛. Jednak nieco głe˛bszy namysł nad ta˛ klasyfikacja˛ nasuwa zaraz wa˛tpliwości, czy aby na pewno sa˛ wystarczaja˛ce argumenty przemawiaja˛ce za takim właśnie cywilizacyjnym podziałem Azjatów. Możemy przecież zapytać; dlaczego istnieje odre˛bna od Japonii – cywilizacja buddyjska, skoro w Kraju Kwitna˛cej Wiśni religia Buddy jest także dominuja˛ca? Czy rzeczywiście Mongołowie maja˛ wie˛cej wspólnego z mieszkańcami Tajlandii i Kambodży (bowiem te trzy ludy amerykański uczony zalicza do cywilizacji buddyjskiej) niż z Chińczykami? Na czym ma polegać odre˛bność kulturowa Azji Południowo-Wschodniej od Chin, skoro sam Huntington pisze, że we wszystkich tych krajach dominuje etos konfucjański? Czy rzeczywiście mamy solidne podstawy ku temu, aby z cywilizacyjnego punktu widzenia (nie akcentujemy bowiem w historiozofii kwestii polityczno-społecznych) oddzielać od siebie Chiny i Japonie˛? Zasygnalizowane problemy wymagaja˛ głe˛bszego rozważenia. Nie chodzi bowiem tutaj o same tylko nazwy czy liczbe˛ cywilizacji Dalekiego Wschodu, lecz o rzecz znacznie istotniejsza˛. Mianowicie, każda klasyfikacja wyznacza przede wszystkim określony sposób rozumienia cywilizacji, istnieja˛cych mie˛dzy nimi powia˛zań i różnic. Zależy nam na tym, aby ten sposób był jak najbardziej trafny i przejrzysty. Zanim udzielimy wie˛c własnej, hipotetycznej odpowiedzi na pytanie, ile właściwie mamy cywilizacji na Dalekim Wschodzie, warto jednak bliżej zapoznać sie˛ z pogla˛dami, jakie na ten temat sformułowali uznani historiozofowie: Oswald Spengler, Arnold Toynbee, Feliks Koneczny i właśnie, przywołany już – Samuel Huntington. 24 Alfred Skorupka Poetycka wizja kultury chińskiej Historiozofia Oswalda Spenglera (1880-1936) ma charakter poetycki; sam jej twórca powiadał, że kultury – niczym rośliny i zwierze˛ta – należa˛ do żywej natury (lebendige Natur) Goethego, nie zaś do martwej natury Newtona1. „Wczuwanie sie˛, ogla˛danie, porównywanie, bezpośrednia pewność wewne˛trzna, ściśle zmysłowa imaginacja – oto środki, za pomoca˛ których zbliżał sie˛ do tajemnicy poruszaja˛cych sie˛ zjawisk. Otóż sa˛ to środki badań historycznych jako takich – i nie ma żadnych innych”2. Pomimo tego, że Spengler3 nie był pierwszym historiozofem w dziejach myśli ludzkiej, uważał, że jego filozofia jest przełomowa. Twierdził, że dokonuje wre˛cz „przewrotu kopernikańskiego”; za „ptolemejski system historii” uważał przekonanie, że Europa – Zachód stanowi centrum całego historycznego „dziania sie˛”, podczas gdy inne kultury sa˛ wobec nas podrze˛dne4. „(...) zasta˛pienie go w tej ksia˛żce nowym systemem, w którym Starożytność i kultura zachodnia nie zajmuja˛ żadna˛ miara˛ uprzywilejowanej pozycji wobec Indii, Babilonu, Chin, Egiptu, kultury arabskiej i meksykańskiej – odre˛bnych światów historycznego stawania sie˛, które w całościowym obrazie dziejów maja˛ równy cie˛żar gatunkowy, cze˛sto przewyższaja˛c antyk wspaniałościa˛ duchowych koncepcji i pote˛ga˛ uniesień – uważam za kopernikański przewrót w sferze historii”5. 1 O. Spengler, Zmierzch Zachodu. Zarys morfologii historii uniwersalnej. Skrót dokonany przez Helmuta Wernera. Tłum. J. Marze˛cki, Wydaw. KR, Warszawa 2001, s. 41. 2 Ibidem, s. 44. 3 Zob. A. Kołakowski, Spengler, Wiedza Powszechna, Warszawa 1981, s. 57-59. Wedle Spenglera, sens i treść światu przemijaja˛cych form nadaje zjawisko wielkich kultur. Dla niemieckiego historiozofa historia powszechna staje sie˛ wie˛c historia˛ wielkich kultur, a filozofia – filozofia˛ kultury. Kultury zaś to organizmy, żywe ciała odre˛bnych dusz, realizacje ich możliwości. Jako żyja˛ce organizmy maja˛ one swe narodziny, rozkwit i zgon, zawarte w przedziale czasowym licza˛cym przecie˛tnie tysia˛c lat. Kultur tych wyróżnia osiem: babilońska˛, egipska˛, chińska˛, hinduska˛, meksykańska˛, antyczna˛, zachodnioeuropejska˛ oraz rodza˛ca˛ sie˛ dopiero kulture˛ rosyjska˛. (A. Kołakowski pomina˛ł kulture˛ arabska˛; zreszta˛ wysta˛piło tutaj też pewne pomieszanie poje˛ć. Mianowicie, Spengler wyróżnia jeszcze trzy dusze kultur: apollińska˛, faustyczna˛ i magiczna˛; te˛ ostatnia˛ nazywa też dusza˛ arabska˛. Jednak pisze również o odre˛bnej cywilizacji arabskiej, której prehistoria zwia˛zana jest także z pozostałymi ludami i religiami tej cze˛ści świata, tj. Fenicjanami, Żydami, Chaldejczykami, Persami i innymi). Kultury stanowia˛ organizmy niepozostaja˛ce ze soba˛ w żadnym zwia˛zku, wzajemnie nieprzenikliwe – można ustalać mie˛dzy nimi jedynie stosunki homologiczności czy jednoczesności. Każda kultura przechodzi przez te same stadia rozwoju, ma swoja˛ wiosne˛, lato, jesień i zime˛ czy też okres wste˛pny (Yorzeit), pełni rozkwitu i okres wie˛dnie˛cia, czyli cywilizacje˛. Poszczególne okresy dziejów danej kultury, np. epoki gotyku, baroku, posiadaja˛ swoje homologony w pozostałych kulturach, każda z nich dysponuje również swoimi własnymi, odre˛bnymi i niepowtarzalnymi formami wyrazu w nauce, sztuce, literaturze, religii, filozofii. Całość dziejów świata wyposażona jest w mechanizm cykliczny cia˛głego rodzenia sie˛ i zamierania kultur, powtarzaja˛cych z konieczności poszczególne stadia rozwoju. 4 O. Spengler: Zmierzch..., s. 36-37. 5 Ibidem, s. 37. Cywilizacja czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? 25 Za prasymbol6 chińskiej kultury uznawał Dao, które było wedle niego pokrewne prasymbolowi kultury starożytnego Egiptu, tj. drodze (rozumianej jako we˛drówka duszy ze świata ziemskiego do świata zmarłych)7. Podczas gdy jednak egipska architektura przemaga wizerunek krajobrazu, chińska dostosowuje sie˛ do niego – tutaj krajobraz stał sie˛ właściwym tworzywem architektury8. Starożytność, Indie, a także Chiny stanowia˛ według niemieckiego historiozofa kultury niehistoryczne; nie było tam nigdy rozumienia historii, ludzie żyli w poczuciu „czystej teraźniejszości”, bez porza˛dkuja˛cych perspektyw przeszłości i przyszłości w rozbudzonej świadomości. Najjaskrawszym z możliwych wyrazów duszy całkowicie ahistorycznej jest idea buddyjskiej nirwany i braministycznego brahmana. W przeciwieństwie do tych postaw, przedstawiciele starożytnego Egiptu i nowożytnego Zachodu mieli uzdolnienia historyczne9. Autor „Der Untergang...” powiada, że każda kultura posiada własna˛ forme˛ moralności. Imperatyw moralny ma być tylko faustowska˛ (zachodnia˛) forma˛ moralności. Natomiast w Chinach czy w Indiach obowia˛zywały inne formy wyższej moralności, wyzbytej elementu woli, np. Budda proponował na zasadzie dobrowolności pewne wzory życia10. W innym jednak miejscu swej ksia˛żki Spengler utrzymuje, iż Konfucjusz, Budda, Sokrates i Rousseau zgadzaja˛ sie˛ ze soba˛ w tym, że cnota jest wiedza˛. Nirwana zaś ma być czysto umysłowym, racjonalnym oderwaniem sie˛ od świata i dlatego całkowicie odpowiada eudajmonii stoików. Z kolei taoizm Laozi ma znajdować swoje „lustrzane odbicie” u niemieckich pietystów, angielskich metodystów, czy też dalej – w islamskim sufizmie11. Powstanie kultury chińskiej umieszcza około r. 1400 p.n.e. nad środkowym biegiem Huang-ho12. Wczesnokulturowy okres chiński i wedyjski (wraz ze swymi pałacami, zanikami i rycerstwem) ma odpowiadać epoce gotyku w Europie, a „okres wielkich protektorów” (Mingczau 685-591) – czasom Cromwella i Richelieu. Przejście od kultury do cywilizacji – w dziejach Chin – to r. 441 p.n.e., gdy tytularny cesarz z dynastii Czou został państwowym emerytem „wschodniego 6 Prasymbol – to jak gdyby logos duszy kultury, najbardziej bezpośrednie przyświadczenie tego, co metafizyczne. Dla duszy zachodniej prasymbolem jest przestrzeń, dla antycznej – ciało, a dla arabskiej – jaskinia. 7 O. Spengler, Zmierzch..., s. 128-130. 8 Ibidem, s. 440: „Kultura chińska dokonała prawie wszystkich zachodnich wynalazków – w tym odkrycie kompasu, lunety astronomicznej, druku, prochu strzelniczego, papieru i porcelany – ale Chińczyk wyłudza sprytnie swe wynalazki od natury, nie zadaja˛c jej gwałtu. Czuje wprawdzie korzyści płyna˛ce ze swej wiedzy i czyni z niej użytek, ale nie ma postawy eksploatatorskiej”. 9 Ibidem, s. 29-31. 10 Ibidem, s. 209-211. 11 Ibidem, s. 370-371. 12 Ibidem, s. 273-275. 26 Alfred Skorupka ksie˛cia”. Z „okresu walcza˛cych królestw” (480-230) wyłoniło sie˛ „rzymskie” państwo Tsin – założyciel chińskiego imperium – co ma być analogiczne do dziejów Grecji po bitwie pod Cheroneja˛13. Pote˛żny cesarz Wang Czeng w toku rozstrzygaja˛cych walk zapewnia wyła˛czne władanie ksie˛stwu Tsin, a w roku 221 p.n.e. przybiera tytuł Augusta („Szy” oznacza bowiem dokładnie to samo); władca ten ugruntowuje „chiński pokój” (odpowiednik Pax Augusta), wprowadza w wyczerpanym imperium swe wielkie reformy społeczne i rozpoczyna już – znów w stylu rzymskim – budowe˛ chińskiego limes, czyli słynnego „Wielkiego Muru”14. Kolejne stulecia trwania już nie kultury, lecz cywilizacji chińskiej – określa Spengler mianem mandarynizmu (odpowiadaja˛cego egiptycyzmowi i bizantynizmowi); wówczas kultura jest martwa, zastygła, „krew jej krzepnie, siły nikna˛” i w ten sposób może ona „niby obumarły gigantyczny pień w dziewiczym lesie – jeszcze przez stulecia i tysia˛clecia wznosić ku górze zbutwiałe konary”15. Jednak, bez wa˛tpienia, głównym przedmiotem rozważań w ksia˛żce Spenglera (na co wskazuje już sam jej tytuł) jest kultura klasyczna i zachodnioeuropejska, naste˛pnie – arabska. Wobec obszernych rozdziałów poświe˛conych wyrazom dusz: apollińskiej, faustycznej czy magicznej – trzeba powiedzieć, że głe˛bszych analiz kultury babilońskiej, hinduskiej czy właśnie chińskiej w „Der Untergang...” właściwie nie znajdujemy. Mamy tutaj tylko przede wszystkim śmiałe intuicyjno-artystyczne porównania pomie˛dzy odległymi zarówno w czasie, jak i w przestrzeni wydarzeniami czy zjawiskami. Do takich należy np. twierdzenie, że stoicyzm stanowi analogiczne zjawisko do buddyzmu16; obie doktryny maja˛ być bowiem zwiastunem zmierzchu, odpowiednio – kultury antycznej oraz kultury indyjskiej. Jednak, o ile jeszcze możemy dopatrzeć sie˛ pewnych zbieżności mie˛dzy koncepcja˛ me˛drca pogra˛żonego w apatii a bodhisattwa˛ osia˛gaja˛cym nirwane˛, o tyle istnieje też całe spektrum nieprzekraczalnych różnic mie˛dzy obiema doktrynami z tego podstawowego powodu (który Spengler przemilcza), że buddyzm był i pozostał religia˛, podczas gdy stoicyzm – szkoła˛ i teoria˛ filozoficzna˛ oddziałuja˛ca˛ na wa˛skie elity społeczne. Jeśli wie˛c nawet niektóre z owych analogii pozostaja˛ w określonym stopniu trafne, to wobec wie˛kszości z nich można wysuwać zastrzeżeń bez liku. Nie ma wie˛c raczej sensu wnikliwie analizować tych koncepcji, wystarczy, że przytoczyliśmy już sposób myślenia niemieckiego filozofa i po prostu pozostawiamy 13 Ibidem, s. 410. Ibidem, s. 274. 15 Ibidem, s. 101. 16 Ibidem, s. 212: „I dalej: czyż ów buddyjski ideał nirwany – bardzo późna koncepcja, ale z gruntu indyjska i daja˛ca sie˛ już wyśledzić od czasów wedyjskich – nie jest blisko spokrewniony z idea˛ katharsis? Można by sobie śmiało wyobrazić Sokratesa, Epikura, a przede wszystkim Diogenesa nad Gangesem. Natomiast Diogenes w jakiejś zachodnioeuropejskiej metropolii byłby śmiesznym błaznem”. Ibidem, s. 217: „Każda kultura gaśnie zatem duchowo na własna˛ modłe˛ – taka˛, która w sposób absolutnie konieczny wynika z jej całego życia. Dlatego też buddyzm, stoicym, socjalizm sa˛ morfologicznie równoważnymi zjawiskami końcowymi.” 14 Cywilizacja czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? 27 czytelnikowi decyzje˛, czy akceptuje taka˛ wizje˛ historii i perspektyw cywilizacji świata. Najcenniejsza˛ wszakże idea˛ Spenglera dla prowadzonych analiz wydaje sie˛ być jego przekonanie o istnieniu na Dalekim Wschodzie tylko jednej kultury – właśnie chińskiej. Niemiecki historiozof pisze, że Japończycy należeli wcześniej do cywilizacji chińskiej, a teraz także do cywilizacji zachodniej; natomiast kultura japońska w ścisłym sensie tego słowa nie istnieje17. Czy przeobrażamy sie˛ w cywilizacje˛ chińska˛? Feliks Koneczny (1862-1949) – polski historiozof18 – najwyżej ze wszystkich cywilizacji oceniał cywilizacje˛ łacińska˛ (tj. zachodnia˛), a wśród jej najważniejszych cech wymieniał chrześcijaństwo oraz nauke˛ i działalność Kościoła katolickiego. Z tego punktu widzenia oceniał inne cywilizacje i pisał o zagrożeniu świata zachodniego w naste˛puja˛cy sposób: „Gdzież tedy kryje sie˛ owa cywilizacya łacińska? Albowiem na obszarach jej kiełkuje w niejednym punkcie coś, co raczej wygla˛da na odmiane˛ cywilizacyi turańskiej, czasem chińskiej! (...) Cała Europa choruje obecnie na pomieszanie cywilizacyj; oto przyczyna wszystkich a wszystkich „kryzysów”. Jakżeż bowiem można zapatrywać sie˛ dwojako, trojako (a w Polsce nawet czworako) na dobro i zło, na pie˛kno i szpetność, na szkode˛ i pożytek, na stosunek społeczeństwa i państwa, państwa i Kościoła; jakżeż można mieć równocześnie czworaka˛ etyke˛, czworaka˛ pedagogie˛?! Ta˛ droga˛ popaść można tylko w stan acywilizacyjny, co mieści w sobie niezdatność do kultury czynu. Naste˛puje kre˛cenie sie˛ w kółko, poła˛czone ze wzajemnem zżeraniem sie˛. Oto obraz dzisiejszej Europy!”19 17 Ibidem, s. 282. Koneczny stworzył nauke˛ o cywilizacji, która, wychodza˛c od danych historycznych, dochodziła do abstrakcyjnych zasad ogólnych. Był zwolennikiem metody indukcyjnej, jednak metody dedukcyjnej całkiem nie przekreślał. W jednej ze swoich ostatnich prac napisał: „Historia˛ rza˛dza˛ abstrakty”, a na pierwszym miejscu wśród abstraktów staje stosunek człowieka do Boga; bywa osobisty lub gromadny. Abstrakty wioda˛ nas w góre˛. Dlatego ci, którzy pragna˛ ograniczyć ich role˛ w umysłowości ludzkiej, krocza˛ ku przepaści. Polski badacz uznaje głe˛boka˛ różnice˛ mie˛dzy siłami materialnymi i fizycznymi, a duchowymi i moralnymi. Ocena sił duchowych i moralnych umożliwiła odkrycie tego wszystkiego, czego nie widza˛ biologiści. Nauka o cywilizacji Konecznego wychodziła wie˛c od jednostkowych faktów, zaś celem jej były abstrakcyjne zasady ogólne – tzw. prawa dziejowe. Przy czym trzeba podkreślić, że prawa te sa˛ imperatywami moralnymi, prawami docelowymi i normatywnymi – a nie koniecznościami biologicznymi. Zob. J. Skoczyński, Idee historiozoficzne Feliksa Konecznego, Wydaw. Uniwersyteu Jagiellońskiego, Kraków 1991, s. 29-30; F. Koneczny, O ład w historii. Z dodatkami o twórczości i wpływie Konecznego. Wydaw. „Nortom”, Wrocław 2004, s. 16-18; A. Hilckman, O Feliksie Konecznym, w: F. Koneczny: O ład..., s. 52. 19 F. Koneczny, O wielości cywilizacyj, Skład główny: Gebethner i Wolff, Kraków 1935, reprint I wydania, Wydaw. WAM, Ksie˛ża Jezuici, Kraków 1996, s. 310 i s. 315. 18 28 Alfred Skorupka Autor „O wielości...” przestrzegał wie˛c, że na obszarze Europy rozwijaja˛ sie˛ obce cywilizacje niosa˛ce ze soba˛ wartości sprzeczne z nauka˛ Kościoła i z zasadami szanowanymi przez ludzi Zachodu. Nie był to wa˛tek, któremu poświe˛cił najwie˛cej rozważań, tym niemniej warto raczej zastanowić sie˛ nad nim dziś, lecz w kontekście pote˛gi politycznej i gospodarczej, jaka˛ stała sie˛ ChRL. Czy rzeczywiście jest tak, że w Europie zaczna˛ dominować wartości i postawy zwia˛zane z cywilizacja˛ chińska˛? Nie ma tu oczywiście miejsca rozwodzić sie˛ nad tym problemem, jednak zwraca on także nasza˛ uwage˛ na oryginalna˛ definicje˛ cywilizacji polskiego historiozofa. Mianowicie, poje˛cie cywilizacji zostało tutaj oderwane od przywia˛zania do przestrzeni; dla Konecznego cywilizacje sa˛ raczej czymś jak „fluidy” duchowe, które bujaja˛ nad przestrzeniami. Sa˛ „zamknie˛te” tylko logicznie, w tym sensie, iż pozostaja˛ współmierne, nie można bezkarnie wprowadzać do nich elementów przeciwnych z innych cywilizacji 20. „Sa˛ one raczej czymś w rodzaju tchnienia w atmosferze, czymś ponadterytorialnym, faluja˛cym, co stara sie˛ rozszerzać, jak wszystko to, co jest duchem”21. Polski badacz uważał, że każda cywilizacja składa sie˛ z mozaiki różnorodnych elementów, wyrastaja˛cych historycznie na bardzo różnych podłożach: geograficznym, stanowym, politycznym czy wyznaniowym22. Każda składa sie˛ też z szeregu kultur, np. polskiej, niemieckiej czy włoskiej. „Cywilizacja to najwie˛kszy zakresowo odłam ludzkości, o którego wspólnocie decyduje metoda życia zbiorowego, swym zasie˛giem kodyfikuja˛ca wszelkie przejawy życia ludzkiego, tworza˛c tym samym autonomiczna˛, samowystarczalna˛ i nie podlegaja˛ca˛ wpływom innych cywilizacji całość. Każda z wielu historycznie wytworzonych cywilizacji jest suma˛ odmian zwanych kulturami, które w płaszczyźnie zjawiskowej tworza˛ wielokształtność postaci macierzystej cywilizacji” 23. A wie˛c cywilizacja – to suma wszystkiego, co pewnemu odłamowi ludzkości jest wspólne, a zarazem suma tego wszystkiego, czym taki odłam różni sie˛ od innych24. Cywilizacja to również sposób organizacji życia społecznego, który polega na ukształtowanym historycznie, identycznym w określonej zbiorowości pojmowaniu i respektowaniu w praktyce życia społecznego, fundamentalnych wartości ludzkiego życia: Dobra, Prawdy, Pie˛kna, Zdrowia i Dobrobytu (tzw. pie˛ciomianu – quincunx). Pie˛ciomian tworzy aksjologiczno-normatywna˛ strukture˛ wewne˛trzna˛ każdej bez wyja˛tku społeczności ludzkiej. Analizuja˛c cywilizacje˛ autor „O wielości...”, wskazuje na ich braki i defekty w strukturze formalnej, a nie skupia sie˛ na 20 A. Hilckman, O Feliksie..., s. 104. Ibidem, s. 56. 22 L. Gawor, O wielości cywilizacji. Filozofia społeczna Feliksa Konecznego, Wydaw. Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2002, s. 51. 23 Ibidem, s. 50. 24 F. Koneczny: O wielości..., s. 154. 21 Cywilizacja czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? 29 analizie ich przeszłości. Każda cywilizacja da˛ży do ekspansji i wyparcia innych – stwierdzał – natomiast syntezy cywilizacji wywołuja˛ chaos, gdyż stanowia˛ pomieszanie wartości. Cała historia, to walka mie˛dzy cywilizacjami. Polski historiozof sporo miejsca poświe˛ca obyczajom panuja˛cym w Państwie Środka, (oczywiście w okresie przedrewolucyjnym). W cywilizacji chińskiej – podobnie jak w arabskiej, turańskiej i bramińskiej trwa wcia˛ż niewzruszenie ustrój rodowy; obowia˛zuje tam poligamia całkowita lub połowiczna. Podaje, że Chińczycy twierdza˛, iż sa˛ monogamistami, jednak w gruncie rzeczy oprócz tzw. żony głównej, „pierwszej”, jedynej jaka˛ mieć może biedny me˛żczyzna, bogaty z kolei może sobie dobierać jeszcze kolejne żony, niejako „niższej rangi”. W praktyce wie˛c monogamia stała sie˛ tutaj fikcja˛; co wie˛cej, bardzo łatwo można sie˛ rozwieść nawet z „główna˛ żona˛”, np. z powodu okazywania przez nia˛ zazdrości. Powiada wie˛c, że w Chinach panuje „straszny system konkubinatu”, zaś w Korei jest konkubinat powszechny25. Z powodu trwania ustroju rodowego rolnik chiński nie posiada własności indywidualnej dopóty, dopóki żyje jego ojciec. Panuje organizacja patriarchalna niezmienna od czasów przedhistorycznych. Państwo jest tutaj jakby wielka˛ rodzina˛, a rodzina małym państwem. Dodaje jednak optymistycznie, że i w tym zaka˛tku świata zaczyna sie˛ emancypacja rodziny z rodu. Koneczny nieporównanie wyżej oceniał monogamie˛ nad poligamia˛26 we wpływie tej formy życia małżeńskiego na rozwój cywilizacyjny. Tylko przy monogamii zdwajaja˛ sie˛ siły społeczne przez współzawodnictwo kobiety. Poligamiczne społeczeństwa stanowiły zawsze niższe szczeble w pochodzie historycznym; przy takim ustroju bowiem upada duch i umysł zarówno kobiety, jak i me˛żczyzny. Kategorie Prawdy i Pie˛kna rozwijaja˛ sie˛ niemal wyła˛cznie w społeczeństwach monogamicznych. Zdaniem polskiego uczonego, dopiero połowiczni poligamiści zakładaja˛ znaczniejsze państwa, lecz także oparte tylko na ustroju rodowym (jak Chiny). Chociaż w Chinach i w Korei poświe˛cono roztrza˛saniom tematów moralnych czasu i pisma bez porównania wie˛cej niż na Zachodzie, maja˛ to jednak być tylko „czcze słowa”, gdyż jedynie w Japonii wytworzyły sie˛ pewne instytucje porza˛dku moralnego. Ale nawet w Japonii nie rozważa sie˛ stosunku sił fizycznych i duchowych, jako wykładnika w urza˛dzeniach społecznych lub państwowych. Kwestia supremacji wspomnianych dwu zasadniczych systemów sił nie istnieje także w cywilizacji turańskiej i arabskiej. Uwzgle˛dnia sie˛ wprawdzie oba systemy sił, lecz nie segreguje sie˛ ich, wychodza˛c z założenia, że jedne drugim zawsze towarzysza˛. Faktycznie wie˛c wsze˛dzie tam trwa supremacja sił fizycznych, skutkiem czego władza państwowa decyduje o tym, co jest rozumne i moralne. Toteż 25 26 Ibidem, s. 114-118. Ibidem, s. 118. 30 Alfred Skorupka w cywilizacji chińskiej rewolucje były od wieków urza˛dzane przez rza˛dy, a nigdy przez społeczeństwo27. „Podobnież filozofia chińska odrzuca roztrza˛sanie kategoryj cielesnych i cóż widzimy? Oto niema kraju bardziej bezdusznego, jak Chiny!”28 Tymczasem, doskonalenie człowieka wymaga troski o wszystkie kategorie życia. Ale nie wsze˛dzie i nie zawsze posiada życie cywilizacyjne pie˛ć kategorii, co wie˛cej, wszystkie one dochodza˛ do głosu w drobnej zaledwie cza˛stce ludzkości. „Hindus, Koreańczyk, Chińczyk, wychwalaja˛ sie˛, jako ich myśl zwrócona bardziej ku duchowej stronie życia, mniej dbała o ziemski dobrobyt. Czcza frazeologia! W rzeczywistości myśl ich, nie wyćwiczona w abstraktach, ugrze˛zła w dziedzinie moralnej w formułkach pozbawionych żywej treści. Cała tajemnica dziejów Azyi tkwi w tem, że nie zdobyli sie˛ na pełnie˛ życia i czczym frazesem pozostanie „odrodzenie Azyi”, jeżeli Azyaci nie posia˛da˛ wszystkich pie˛ciu kategorii życia”29. Religia stanowi wsze˛dzie najważniejsza˛ cze˛ść cywilizacji, ponieważ wywiera ogromny wpływ na poje˛cia abstrakcyjne. Chińczykom zarzuca sie˛ powszechnie brak uzdolnienia do abstraktów, podobnie Japończykom, podczas gdy właśnie cała cywilizacja chińska jest areligijna. Tymczasem nawet najniższa z religii ma kierunek ku abstraktom, skoro zawiera w sobie jakiś system ujmuja˛cy stosunek świata przyrodzonego do nadprzyrodzonego. Autor „O wielości...” sporo miejsca poświe˛ca analizom je˛zyków Dalekiego Wschodu30. Chociaż w Europie je˛zyki sa˛ bardzo zróżnicowane, to dzie˛ki alfabetowi łacińskiemu uczymy sie˛ pisać i czytać tak łatwo, że dziecko 10-letnie jest już biegłe w obu tych czynnościach. Pismo chińskie jest tutaj przeciwieństwem europejskiego; jest ono pismem ideograficznym, które przemieniło sie˛ w subtelna˛ kaligrafie˛ bez abecadła. Uczoność ocenia sie˛ według tego, ile kto zna znaków pisma. Jednak uczeni potrzebuja˛ długich lat studiów, aby sie˛ ich wszystkich wyuczyć, przy tym sami wymyślaja˛ nowe znaki pisma, podczas gdy na właściwa˛ nauke˛ czasu im już brakuje. Nie ulega wa˛tpliwości – twierdzi Koneczny – że je˛zyki niejednakowo zdatne sa˛ do rozwoju życia cywilizacyjnego. Gdyby chcieć wprowadzić reforme˛ pisma chińskiego mówia˛ca˛ o pisaniu fonetycznym, czy nie oznaczałoby to końca cywilizacji chińskiej na dzisiejszym ogromie jej obszarów? Wszystko zależy od tego – konkluduje polski historiozof – czy przynajmniej Chiny same wytworza˛ wspólny je˛zyk literacki. 27 Ibidem, s. 299-300. Zob. też: s. 296: „Ale tylko cesarz – wogóle władza najwyższa – ma prawo targna˛ć sie˛ na zwyczaj; jemu tylko wolno obmyślać prawa nowe. Rozdźwie˛k mie˛dzy niesłychanym konserwatyzmem zwyczaju a prawem burzenia go, przyznanem władzy państwowej, zamienił sie˛ w walki dwóch pogla˛dów na świat i życie, w której tkwi też coś z walki dwojga etyk – a ta zamieniała sie˛ w dziejach Chin zawsze w gwałtowna˛ rewolucye˛”. 28 Ibidem, s. 136. 29 Ibidem, s. 137-138. 30 Ibidem, s. 223-227. Cywilizacja czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? 31 O rozwoju chrześcijaństwa w Państwie Środka Koneczny pisze, że misjonarze od dawna pracowali tam dla korzyści cywilizacji nie łacińskiej, lecz chińskiej. Osoby nawrócone na chrześcijaństwo nie porzucaja˛ swej cywilizacji, ani nikt im nie narzuca wzorów europejskich. W ten sposób zachowuje sie˛ Kościół wobec każdej cywilizacji, gotów ocalić z niej wszystko to, co tylko daje sie˛ pogodzić z wymaganiami katolickiej etyki31. Zdaniem Konecznego braminizm i buddyzm maja˛ wspólne mie˛dzy innymi to, że uważaja˛ życie zasadniczo za zło. Jednak buddyzm w przeciwieństwie do braminizmu „nie dba o Boga czy bogów i nie uznaje nieśmiertelności duszy”32. Wedle polskiego historiozofa – obie religie nie zmierzaja˛ nawet do usuwania zła. Buddyzm ma być ponadto acywilizacyjny, gdyż pozostał oboje˛tny wobec pie˛ciu kategorii życia; „Quincunx człowieczy ma u niego znaczenie Zła”33. Mnich buddyjski poprzez swoje ubóstwo głosi, że nie da˛ży do niczego w świecie zewne˛trznym, a jedynie do pozazjawiskowej, niejasnej nirwany. Dlatego buddyzm nie może wytwarzać żadnej cywilizacji, a jedynie do każdej sie˛ przystosowuje34; kultura czynu jest tutaj wykluczona, mnichowi nie wolno pragna˛ć niczego, doskonalenie zaś polega na zaniku kategorii życia. Na koniec tego podrozdziału należy wspomnieć o jeszcze jednej koncepcji polskiego historiozofa dotycza˛cej cywilizacji turańskiej, do której, oprócz Mongołów wyznaja˛cych buddyzm, wła˛czał także prawosławnych Rosjan. Natomiast cywilizacja bizantyńska – wedle niego – bezpowrotnie już przemine˛ła; pomijaja˛c pra˛dy kulturowe, społeczne lub nawet style przewodzenia państwu (np. Bismarcka), które wywodził z Bizancjum. Generalnie jednak możemy stwierdzić, że autor „O wielości...” – tak jak Spengler – uznaje istnienie na Dalekim Wschodzie tylko jednej cywilizacji. Daleki Wschód wobec westernizacji Arnold J. Toynbee urodził sie˛ w Londynie 14 kwietnia 1889 r. i tamże zmarł 22 października 1975. Zdefiniował cywilizacje jako „najmniejsze jednostki studiowania historii”, gdyż schodzenie ku mniejszym od cywilizacji obiektom studiów historycznych uniemożliwia właściwe zrozumienie procesów dziejowych. Sfor31 Ibidem, s. 267. Ibidem, s. 252. 33 Ibidem, s. 253. 34 Ibidem, s. 254-255: „Ale... co to za buddyzm? Szerzył sie˛ kompromisami i to coraz cie˛ższemi, aż skończyło sie˛ na tem, że dla mas wyznawców powstały całe mitologie, że pod pozorem buddyzmu czci sie˛ siły przyrody, oddaje cześć złym duchom, uprawia sie˛ czarnoksie˛stwo, zamawiania i zakle˛cia. Kompromisy wdarły sie˛ nawet do zakonu. (...) Taki buddyzm, jaka gdzie cywilizacya. Nie cywilizacye stosuja˛ sie˛ do buddyzmu, lecz on do nich. Teoretycznie nie mieści w sobie pod wzgle˛dem cywilizacyjnym nic, a w praktyce wszystko”. 32 32 Alfred Skorupka mułował koncepcje˛ „wyzwań i odpowiedzi” jako wartościowe narze˛dzie badania sił nape˛dowych, powoduja˛cych przemiany cywilizacyjne. Wykazywał też, że niezwykłe osia˛gnie˛cia cywilizacji zachodniej w ostatnich stuleciach pozwalaja˛ traktować ja˛ jako cywilizacje˛ obecnie globalna˛, maja˛ca˛ przesłanie i perspektywy odmienne od pozostałych cywilizacji. Nauka Jezusa – wedle niego – przedstawia nam najgłe˛bsze rozumienie losu ludzkiego. Jedynie przez odniesienie do Boga potrafimy właściwie zrozumieć samych siebie i świat w którym żyjemy. Pisze, że o perspektywach człowieka obje˛tego procesem cywilizacji decyduje nie tylko tryb relacji człowieka z bliźnimi i ze soba˛ samym, lecz nade wszystko z Bogiem, jego Zbawca˛35. Odnośnie natomiast analizowanych tutaj zagadnień Toynbee stwierdza, że istnieje jedna cywilizacja, która˛ nazywa właśnie dalekowschodnia˛. Cywilizacje˛ chińska˛ (poprzedniczke˛ obecnie istnieja˛cej) przedstawia jako produkt Huang-Ho, ponieważ narodziła sie˛ ona jako wynik zwycie˛skiej walki człowieka z surowym wyzwaniem pote˛żnej rzeki. Z dorzecza Żółtej Rzeki społeczność chińska rozprzestrzeniła sie˛ aż do basenu Jangcy; oba dorzecza mieściły sie˛ w granicach pierwotnej siedziby społeczności dalekowschodniej, która rozpościerała sie˛ na południowy-zachód wzdłuż wybrzeża chińskiego oraz na północny-wschód, aż po Koree˛ i Japonie˛36. Kraj Kwitna˛cej Wiśni nigdy nie zrodził niezależnej cywilizacji, lecz został opanowany przez odgałe˛zienie cywilizacji kontynentalnej w VI i VII w. n.e., która wyłoniła sie˛ w chińskim interiorze 37. Współczesna społeczność dalekowschodnia została wie˛c, jak powiada angielski uczony, usynowiona przez społeczność starożytnych Chin. Państwem Uniwersalnym38 było tu cesarstwo założone w 221 r. przed Chr.; rza˛dziły nim kolejne dynastie Qin oraz Han, zaś Kościół uniwersalny stanowiła mahajana. Sprawcami Völkerwanderung po upadku państwa uniwersalnego byli koczownicy stepów euroazjatyckich (300 r. po Chr.), choć samo cesarstwo usta˛piło w istocie miejsca interregnum o przeszło stulecie wcześniej. Czasy dezintegracji tej cywilizacji znane sa˛ w chińskiej historii pod nazwa˛ Zhanguo, „okresu Walcza˛cych Państw”, trwaja˛cego dwa i pół wieku, poczynaja˛c od śmierci Konfucjusza w 479 r. przed Chr. Owe wieki zaburzeń stanowiły jedynie moment szczytowy procesu dezintegracji, który 35 A. Toynbee: Studium historii. Skrót dokonany przez D.C. Sommervella. Tłum. J. Marze˛cki. PaństwowyInstytut Wydawniczy, Warszawa 2000, s. 720. 36 Ibidem, s. 37 i s. 81. 37 Ibidem, s. 68. 38 Państwo uniwersalne (np. Cesarstwo Rzymskie) powstaje w okresie dezintegracji danej cywilizacji i ma za zadanie powstrzymać rozkład społeczności, czego jednak nie potrafi dokonać. Państwa uniwersalne daja˛ jedynie „złudzenie nieśmiertelności”, a poza tym wytwarzaja˛ wiele użytecznych instytucji, wspólnych dla dużego obszaru: usprawniaja˛ komunikacje˛, ujednolicaja˛ je˛zyk, pismo, prawo, itp. Kościoły uniwersalne z kolei – pełnia˛ podobna˛ role˛ co państwa uniwersalne w danej społeczności, jednak w odniesieniu do religii. W czasach upadku Cesarstwa Rzymskiego -jego Kościół uniwersalny stanowiło chrześcijaństwo. Cywilizacja czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? 33 zacza˛ł sie˛ już troche˛ wcześniej i maja˛ odpowiadać helleńskiemu okresowi zaburzeń, który z kolei zakończyła bitwa pod Akcjum. Ta właśnie społeczność chińska poprzez „Kościół mahajany” stała sie˛ rodzicielka˛ dzisiejszej społeczności dalekowschodniej39. Interesuja˛cy jest pogla˛d autora „Studium historii...” na kulturowy charakter ludów zamieszkuja˛cych głównie Azje˛ Południowo-Wschodnia˛, a które Huntington zalicza do tzw. cywilizacji buddyjskiej. Buddyści hinajany na Cejlonie, w Birmie, Syjamie i Kambodży oraz lamaistyczni buddyści w Tybecie i Mongolii stanowia˛ – jego zdaniem – „skamieliny” poprzedzaja˛cej ich społeczności indyjskiej okresu imperium Maurjów; lamaiści ponadto maja˛ być odpowiednikami nestorianów40. Mahajana stała sie˛ zarodnia˛ obecnej społeczności dalekowschodniej, ponieważ „nawróciła” Koree˛ i Japonie˛ na te˛ cywilizacje˛, tak jak Kościół katolicki wcia˛gna˛ł We˛gry, Polske˛ i Skandynawie˛ w świat Zachodu41. Mahajana przypomina wie˛c Kościół chrześcijański i różni sie˛ od islamu i hinduizmu tym, że wyjściowy dla niej zarodek życia nie był zrośnie˛ty ze społecznościa˛, w której odgrywała istotna˛ role˛. Religia ta wkroczyła do Chin najprawdopodobniej z terenów indyjskich podległych greckim królom Baktrii oraz ich sukcesorom – Kuszanom; naste˛pnie została przystosowana przez chiński proletariat42 do jego własnych potrzeb43. W kontekście rozważań dotycza˛cych buddyzmu, Toynbee podkreśla, że religia ta przeszła niezwykła˛ metamorfoze˛, w wyniku której dawna filozofia wcześniejszych zwolenników Siddharthy Gautamy przeobraziła sie˛ w zupełnie nowa˛ doktryne˛. Mahajana jest właśnie ta˛ nowa˛ religia˛, tak radykalnie odmienna˛ od wczesnego buddyzmu, że objawia tyleż punktów stycznych z późniejszymi religiami bramińskimi, co i z własna˛ poprzedniczka˛. Jako „wyższa religia”44 ma być odpowiednikiem chrześcijaństwa i mitraizmu, podczas gdy buddyści hinajany jako relikt przedmahajanistycznej buddyjskiej filozofii sa˛ równoważni żydom i parsom45. 39 A. Toynbee, Studium..., s. 37. Ibidem, s. 37-38 i s. 319. 41 Ibidem, s. 551. 42 Proletariat wewne˛trzny – obejmuje ludzi wyzutych z dawnej pozycji maja˛tkowej i społecznej, w wyniku określonych przemian polityczno-gospodarczych, niezadowolonych ze swojego miejsca w społeczeństwie i da˛ża˛cych zwykle do przeprowadzenia określonych zmian ustrojowych. Proletariat zewne˛trzny zaś – to plemiona i ludy znajduja˛ce sie˛ poza kre˛giem danej cywilizacji, jednak aspiruja˛ce do uczestnictwa w niej i wchodza˛ce z nia˛ w różnorodne kontakty (handlowe, polityczne, wojenne, itp.). Dla cywilizacji hellenistycznej proletariatem zewne˛trznym były po prostu plemiona barbarzyńskie. 43 A. Toynbee, Studium..., s. 37. 44 Toynbee twierdzi, że możemy również określić japoński odpowiednik „wyższych religii”, w których tamtejszy proletariat wewne˛trzny znajdował swa˛ najskuteczniejsza˛ odpowiedź na udre˛czenia, jakie musiał znosić. Religiami tymi były jōdo, jodo-shinshū, hokke oraz zen; wszystkie z nich założono w stuleciu naste˛puja˛cym po 1175 r. Te cztery religie (czy też właściwie, zre˛czniej byłoby powiedzieć, szkoły buddyjskie) stanowia˛ wariacje tematu mahajany. Ibidem, s. 336. 45 Ibidem, s. 342—344. 40 34 Alfred Skorupka Sporo i miejsca angielski uczony poświe˛ca kontaktom mie˛dzy cywilizacjami, które prowadziły do westernizacji Dalekiego Wschodu. Jednak, jeszcze zanim Europejczycy rozpocze˛li ożywione kontakty z Chinami i Japonia˛, społeczność dalekowschodnia przeżywała załamania, okresy zaburzeń, po których naste˛powały kolejne ucieleśnienia państwa uniwersalnego w postaci zakładanych przez barbarzyńców imperiów (najpierw dokonali tego Mongołowie, potem Mandżurowie). Okres zaburzeń w dziejach Japonii znajduje najpełniejszy wyraz w anarchii feudalnej ośrodków Kamakura i Ashikaga, które poprzedziły rygorystyczna˛ unifikacje˛ i pacyfikacje˛ przeprowadzona˛ przez władców: Nobunage˛, Hideyoshiego i Ieyasu; te dwa okresy obejmuja˛ ła˛cznie lata 1184-1597. Rosyjska i japońska odpowiedź na westernizacje˛ stanowia˛ jaskrawy kontrast z demonstrowana˛ przez Osmanów, Chińczyków czy Azteków nieskutecznościa˛ w uporaniu sie˛ z identycznym wyzwaniem. Rosjanie i Japończycy przeprowadzili mianowicie swa˛ społeczna˛ metamorfoze˛ własnymi re˛kami, co umożliwiło im wejście do zachodniej rodziny narodów w charakterze partnerów wielkich mocarstw nie zaś kolonialnych dependencji czy „ubogich krewnych”46. Wspólnoty zachodnie stały sie˛ „nowożytne”, pisze Toynbee, skoro tyko stworzyły bourgeoisie, tj. klase˛ średnia˛, zdolna˛ do odgrywania dominuja˛cej roli społecznej. W istnieja˛cej uprzednio społecznej strukturze życia Chińczyków i Japończyków tkwiły już elementy klasy średniej, poprzez które działał ożywczy pra˛d westernizacji47. Ożywienie shintō, rodzimej, japońskiej odmiany pierwotnego pogaństwa, było wcieleniem religijnego archaizmu48, które ma punkty wspólne z polityka˛ Augusta, jak również z nowożytna˛ germańska˛ próba˛ ożywienia teutońskiego pogaństwa. Zarówno pogaństwo japońskie, tak jak germańskie zostało na tysia˛c lat wyrugowane lub wchłonie˛te przez wyższa˛ religie˛ – w przypadku Japonii przez mahajanistyczna˛ odmiane˛ buddyzmu. Gdy po rewolucji 1867-1868 r. Kraj Kwitna˛cej Wiśni zacza˛ł modernizować sie˛ w myśl zachodnich wytycznych nacjonalizmu, ruch neoszintoistyczny zdawał sie˛ dostarczać właśnie tego, co było konieczne do zapewnienia narodowej indywidualności tego państwa w jego nowej mie˛dzynarodowej sytuacji. Nasta˛piła próba ustanowienia shintō jako religii państwowej, podczas gdy mahajane˛ i konfucjanizm traktowano jako obce zapożyczenia. Chociaż wygla˛dało w pewnym momencie na to, że buddyzm ulegnie wyte˛pieniu w wyniku prześladowań, to nie po raz pierwszy i ostatni w dziejach „wyższa religia” 46 Ibidem, s. 243—244. Ibidem, s. 631. 48 Archaizm i futuryzm – ogólne nazwy dla pote˛żnych przemian społecznych, które prowadza˛ zwykle do przemocy. Archaizm polega na odtwarzaniu wcześniejszych faz w życiu dezintegruja˛cej sie˛ społeczności (np. nazizm odwoływał sie˛ do tradycji plemion germańskich). Futuryzm natomiast jest próba˛ stworzenia nowego społeczeństwa poprzez całkowite zerwanie z przeszłościa˛ i stanowi „czysty” rewolucjonizm (np. komunizm). 47 Cywilizacja czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? 35 zaskoczyła wrogów swa˛ niezłomna˛ witalnościa˛ W efekcie, buddyzm i shintoizm musiały nawzajem sie˛ tolerować. Z ekspansja˛ Zachodu nie umiały sobie poradzić cywilizacje indiańskie, w przeciwieństwie do generalnie nieźle sobie z nia˛ radza˛cych cywilizacji Dalekiego Wschodu. W Chinach i Japonii odtra˛cono chrześcijaństwo, jednak Zachód wówczas powrócił, oferuja˛c z kolei jako swój główny dar technike˛ zamiast religii; społeczności dalekowschodnie zostały postawione przed wyborem: opanowania na własny użytek techniki zachodniej albo ulegnie˛cia jej sile. W naste˛pnej jednak odsłonie tego aktu Japonia, w odróżnieniu od Chin, przeszła na metode˛ cara Piotra. Gdybyśmy mieli graficznie przedstawić reakcje˛ tych dwu społeczności Dalekiego Wschodu na nowożytny Zachód w cia˛gu ostatnich czterech stuleci, stwierdzilibyśmy, że krzywe japońskie pna˛ sie˛ bardziej stromo niż chińskie. Chińczycy nigdy nie posune˛li sie˛ do takich granic jak Japończycy ani w poddaniu sie˛ w obu przypadkach kulturze zachodniej, ani też w izolowaniu sie˛ od niej w przejściowym okresie ksenofobii49. „Różnice˛ te˛ można mierzyć stopniem militarnej wyższości Japonii nad Chinami w cia˛gu pie˛ćdziesie˛ciu lat, pocza˛wszy od wybuchu wojny chińsko-japońskiej lat 1894-1895. W tym półwieczu Chiny pozostawały militarnie zdane na łaske˛ Japonii; i choć w ostatniej rundzie owych zmagań skuteczny podbój całych Chin okazał sie˛ nie na miare˛ sił japońskich, było rzecza˛ równie oczywista˛, że gdyby japońska machina wojenna nie została zdruzgotana przez Stany Zjednoczone, Chińczycy nigdy by nie zdołali bez zewne˛trznej pomocy wyrwać Japończykom okupowanych portów, rejonów przemysłowych i dróg żelaznych, które stanowiły klucz do dzieła westernizacji Chin. W pocza˛tkach jednak drugiej połowy XX w. japoński zaja˛c i chiński żółw dotarły niemal jednocześnie do tego samego fatalnego celu. Japonia legła biernie pod militarna˛ okupacja˛ najwie˛kszego mocarstwa zachodniego, Chiny natomiast przeszły w drodze rewolucji od anarchii do jej antytezy w postaci żelaznego nadzoru komunistycznego reżimu. Bez wzgle˛du na to, czy uważamy to za ruch prozachodni czy też antyzachodni (...) reprezentował on w każdym razie obca˛ ideologie˛ z punktu widzenia kultury Dalekiego Wschodu”50. Marksowska świecka ewangelia komunizmu dała Rosji psychologiczny urok, jakiego carat nie był w stanie wywierać. Na końcowych stronach swego dzieła angielski uczony podaje, że w roku 1955 cywilizacji zachodniej groziło jawne niebezpieczeństwo ze strony rosyjsko-chińskiego bloku komunistycznego. Nieco dalej pisze, że gdyby któremuś z subkontynentów – Chin lub Indii, z których każdy mieści w swych granicach nieomal czwarta˛ cze˛ść ludzkości – udało sie˛ doprowadzić proces westernizacji na płaszczyźnie technologicznej i organizacyjnej do 49 50 A. Toynbee, Studium..., s. 627-628. Ibidem, s. 629. 36 Alfred Skorupka punktu, w którym chińska czy indyjska siła robocza zacze˛łaby sie˛ liczyć w politycznym i militarnym bilansie świata stosownie do samej swej liczebności, należałoby oczekiwać, że taki pokrzepiony Samson be˛dzie nalegał na drastyczna˛ rewizje˛ krzycza˛co dota˛d niesprawiedliwego podziału bogactw naturalnych i terytoriów. Z drugiej jednak strony pojednanie mie˛dzy Azja˛, reprezentowana˛ przez różne wspólnoty podległe uprzednio brytyjskiemu zwierzchnictwu, a społecznościa˛ zachodnia˛ stworzyło nadzieje˛, że przynajmniej jakaś cze˛ść ogromnego azjatyckiego kontyngentu proletariatu wewne˛trznego może zmierzać odta˛d do alternatywnego celu równorze˛dnego partnerstwa z dawnymi zachodnimi panami51. Czy zmierzamy ku hegemonii Chin? Zacznijmy ten podrozdział słowami samego Huntingtona52, którego teorie˛ tutaj omówimy: „Wydaje sie˛ prawdopodobne, że przez wie˛kszość historii ludzkości najwie˛ksza˛ gospodarke˛ świata posiadały Chiny. Za sprawa˛ przepływu technologii i gospodarczego rozwoju krajów niezachodnich, jaki nasta˛pił w drugiej połowie XX wieku, wracamy dziś do tamtej sytuacji. (...) „Wielkie Chiny” nie sa˛ wie˛c wyła˛cznie koncepcja˛ abstrakcyjna˛. To szybko rozwijaja˛cy sie˛ fakt kulturowy i gospodarczy, który zaczyna sie˛ stawać faktem politycznym. Imponuja˛cy rozwój ekonomiczny w latach osiemdziesia˛tych i dziewie˛ćdziesia˛tych był dziełem Chińczyków: tych z Państwa Środka, tych z krajów zwanych „tygrysami” (trzy 51 Ibidem, s. 740-741. Po upadku komunizmu stracił znaczenie podział na świat pierwszy, drugi i trzeci. Amerykański politolog dowodzi wie˛c, że polityke˛ światowa˛ zdominowały teraz zderzenia mie˛dzy cywilizacjami. Ani ideologie, ani gospodarka nie sa˛ już źródłami konfliktów mie˛dzynarodowych. Staja˛ sie˛ nimi różnice kulturowe, wywodza˛ce sie˛ w znacznej mierze z podziałów religijnych i przesa˛dzaja˛ce o tożsamości narodów. Dlatego główna teza ksia˛żki Huntingtona brzmi: kultura i tożsamość kulturowa, be˛da˛ca w szerokim poje˛ciu tożsamościa˛ cywilizacji, kształtuja˛ wzorce spójności, dezintegracji i konfliktu w świecie, jaki nastał po zimnej wojnie. Osia˛ polityki światowej jest obecnie interakcja mie˛dzy pote˛ga˛ i kultura˛ Zachodu a pote˛ga˛ i kultura˛ pozostałych cywilizacji. Świat, jaki sie˛ wyłonił po upadku komunizmu, jest wie˛c światem siedmiu lub ośmiu wielkich cywilizacji; sa˛ to cywilizacje: zachodnia, latynoamerykańska, prawosławna, afrykańska, islamska, hinduistyczna, buddyjska, chińska i japońska. Ze wszystkich obiektywnych elementów cywilizacji najważniejszym jest religia. Cywilizacja i rasa nie sa˛ tożsame. Każda cywilizacja, to całość i bez odniesienia do tej całości nie sposób w pełni rozumieć żadnej z jej składowych. Przyjmuje naste˛puja˛ca˛ definicje˛: cywilizacja jest najwyższym kulturowym stopniem ugrupowania ludzi i najszersza˛ płaszczyzna˛ kulturowej tożsamości, ponad która˛ jest już tylko to, co odróżnia człowieka od innych gatunków. Określana jest zarówno przez obiektywne wspólne elementy, jak je˛zyk, historia, religia, obyczaj, instytucje społeczne, jak i subiektywna˛ samoidentyfikacje˛ ludzi. S. Huntington, Zderzenie cywilizacji, tłum. H. Jankowska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, Warszawa 2003, s. 15-51. 52 Cywilizacja czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? 37 z czterech sa˛ chińskie) i tych z Azji Południowo-Wschodniej. Gospodarka wschodniej Azji staje sie˛ coraz bardziej chińskocentryczna i zdominowana przez Chińczyków”53. Ambitnymi rywalami Zachodu stały sie˛ szczególnie cywilizacje azjatyckie oraz cywilizacja islamska. Ekonomiczny rozwój Azji Wschodniej to jedno z najważniejszych wydarzeń na świecie w drugiej połowie XX wieku. Najpierw Japonia, naste˛pnie Cztery Tygrysy (Hongkong, Tajwan, Korea Południowa i Singapur), potem Chiny, Malezja, Tajlandia i Indonezja. Obecnie też Filipiny, Indie i Wietnam. Ten gwałtowny rozwój gospodarczy zmienił układ sił mie˛dzy Azja˛ a Zachodem, a w szczególności mie˛dzy Azja˛ a USA. Azjaci staja˛ sie˛ bardziej pewni siebie. Uważaja˛, że bogactwo, jak i władza to dowód cnót, wyraz moralnej i kulturalnej wyższości. Zacze˛li wie˛c coraz cze˛ściej podkreślać odre˛bność swej kultury i wyższość swojego systemu wartości i stylu życia w porównaniu z zachodnim54. W latach 80. władze chińskie zacze˛ły propagować konfucjanizm; przywódcy partyjni głosili już wtedy, że jest to „główny nurt” chińskiej kultury55. Cechy kultury konfucjańskiej to: porza˛dek, dyscyplina, odpowiedzialność za rodzine˛, cie˛żka praca, kolektywizm i umiar; przeciwieństwem tego maja˛ być antywartości Zachodu: folgowanie swym zachciankom, lenistwo, indywidualizm, przeste˛pczość, niski poziom edukacji, brak szacunku dla autorytetów i rzekomo „umysłowe skostnienie”. Rosna˛ca pote˛ga ekonomiczna krajów Azji sprawia, że uodparniaja˛ sie˛ one coraz bardziej na naciski z Zachodu w kwestii praw człowieka i demokracji. R. Nixon zauważył już w roku 1994, że wszystkie amerykańskie kazania na temat praw człowieka brzmia˛ mało stosownie, a za jakiś czas moga˛ brzmieć wre˛cz śmiesznie w warunkach dzisiejszej siły gospodarczej Chin56. Jeśli wie˛c do kolejnych krajów Azji zawita demokracja, stanie sie˛ tak najpewniej jedynie dlatego, że be˛dzie jej sobie życzyła rosna˛ca w siłe˛ miejscowa burżuazja i klasa średnia. Podstawowa˛ kulturowa˛ różnice˛ mie˛dzy cywilizacjami azjatyckimi a amerykańska˛, w najszerszej płaszczyźnie, stanowi etos konfucjański57, do którego stosuje sie˛ wiele azjatyckich społeczeństw. Podkreśla on takie wartości, jak autorytet, hierarchia, podrze˛dność praw i interesów jednostki, znaczenie consensusu, unikanie konfrontacji, „zachowywanie twarzy” oraz nadrze˛dność państwa nad społeczeństwem, a społeczeństwa nad jednostka˛. Ponadto Azjaci patrza˛ na ewolucje˛ swoich krajów w skali wieków i tysia˛cleci oraz przyznaja˛ priorytet maksymalizowaniu celów długofalowych. Postawy te stoja˛ w sprzeczności z amerykańska˛ wiara˛ w wolność, równość, demokracje˛ i indywidualizm, podejrzliwościa˛ wobec rza˛du, 53 54 55 56 57 Ibidem, Ibidem, Ibidem, Ibidem, Ibidem, s. s. s. s. s. 132 i s. 283-284. 161-163. 166. 329. 386. 38 Alfred Skorupka sprzeciwem wobec autorytetu, zasada˛ hamulców i równowagi (checks and balances) itp. zasad. „Jeśli rozwój ekonomiczny Chin potrwa przez kolejna˛ dekade˛, co wydaje sie˛ całkiem możliwe, a kraj w czasie walk o sukcesje˛ zachowa swa˛ jedność, co wydaje sie˛ prawdopodobne, państwa Azji Wschodniej i cały świat be˛da˛ musiały sie˛ ustosunkować do coraz poważniejszej pozycji tego najwie˛kszego uczestnika gry politycznej w historii ludzkości”58. Konkluzje Kończa˛c nasze rozważania, wypada przedstawić jeszcze stanowisko zaje˛te ostatecznie przez autora pracy. Skłaniamy sie˛ wie˛c ku koncepcji, że na Dalekim Wschodzie istnieje tylko jedna cywilizacja – dalekowschodnia, jak ja˛ nazwał Arnold Toynbee. Gdy zaś chcemy ja˛ określić poprzez cechy charakterystyczne, należałoby powiedzieć, że jest to cywilizacja konfucjańsko-buddyjska. Oczywiście ta hipoteza wymaga bardziej szczegółowych studiów, tym niemniej posiada oparcie w pogla˛dach historiozoficznych Spenglera, Konecznego i Toynbee’ego. Etos konfucjański dominuje zarówno w Chinach, jak i w krajach sa˛siednich. Podczas gdy buddyzm, choć podzielony na wiele szkół, a ponadto be˛da˛c raczej „wypierany” w Chinach przez ideologie˛ państwa czy nawet chrześcijaństwo, zdaje sie˛ mimo wszystko wcia˛ż pozostawać pote˛żnym pra˛dem kulturowym ła˛cza˛cym różne narody tej cze˛ści świata. Warto sie˛ w tym miejscu głe˛biej zastanowić nad Azja˛ Południowo-Wschodnia˛59, jaka tam właściwie dominuje cywilizacja: dalekowschodnia, czy może, jak pisał Toynbee, mamy tam „skamieliny” cywilizacji indyjskiej? Z jednej strony bowiem znacza˛ce dokonania kulturowe, np. Angor Wat u Khmerów powstawały pod wpływem religii bramińskiej; buddyzm hinajana zaś ma raczej wie˛cej wspólnego z kultura˛ Indii niż z kultura˛ mahajany w Japonii. Z drugiej jednak strony, w obecnych czasach, w Azji Południowo-Wschodniej wydaje sie˛ znacza˛co dominować politycznie, ideologicznie oraz gospodarczo ChRL. Autor nie dysponuje kompetencjami, aby te˛ kwestie˛ jednoznacznie rozstrzygna˛ć, niewa˛tpliwie jednak w takich krajach jak Birma (Myanmar), Tajlandia czy Wietnam przeplataja˛ sie˛ ze soba˛ wpływy cywilizacji dalekowschodniej z indyjska˛. 58 Ibidem, s. 398. Huntington, jak pamie˛tamy, pisał o istnieniu na tym obszarze cywilizacji buddyjskiej; chociaż jednak sporo miejsca poświe˛cił analizom sukcesów gospodarczych krajów Azji Południowo-Wschodniej, nie wypowiedział sie˛ w ogóle na temat, co ma być właściwie istota˛ owej cywilizacji? W cze˛ści I, rozdziale II: Cywilizacje na przestrzeni dziejów i w świecie współczesnym – swej ksia˛żki, w którym dokonuje krótkiej charakterystyki wszystkich wyróżnionych przez siebie cywilizacji (w tym także japońskiej czy latynoamerykańskiej), okazuje sie˛, że cywilizacje˛ buddyjska˛ akurat wyja˛tkowo pomija. Być może koncepcja tej cywilizacji nie została przez autora Zderzenia... opracowana w sposób ostateczny i stanowi bardziej hipoteze˛ robocza˛ niż istotny element jego teorii. 59 Cywilizacja czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? 39 Koncepcja Huntingtona natomiast, w której wyróżnia sie˛ na Dalekim Wschodzie aż trzy cywilizacje, jest dla nas cenna przede wszystkim jako teoria politologiczna. Autor „Zderzenia...”, przyja˛ł założenie, że w każdej cywilizacji istnieje państwo-ośrodek główny (core states) danej cywilizacji i państwa członkowskie (member states) uznaja˛ce zwykle przewodnictwo tego najważniejszego oraz wyznaja˛ce podobna˛ religie˛ i wartości60. Takie założenie ma charakter polityczny właśnie i nieco idealny, bo sam Huntington pisze, że np. cywilizacja muzułmańska nie ma jeszcze państwa-ośrodka. Jednak, przyjmuja˛c koncepcje˛ państwa-ośrodka, widzimy, że wobec tego amerykański uczony nie mógł już uznać Chim i Japonii za jedna˛ cywilizacje˛, ponieważ oba kraje znacznie bardziej sa˛ od siebie oddalone poprzez ustroje, gospodarke˛ i historie˛ XX w. niż wskazywałaby na to droga morska mie˛dzy nimi. Wprawdzie Chińczycy i Japończycy patrza˛ zupełnie inaczej na II wojne˛ światowa˛ i dużo jest w ich wzajemnych kontaktach nieufności, resentymentu, a nawet „niezagojonych ran”, na płaszczyźnie historiozoficznej nie jest jednak łatwo rozdzielić od siebie te dwa narody. Już choćby z przyczyn geograficznych – Kraj Kwitna˛cej Wiśni od pocza˛tku swego istnienia pozostawał zorientowany właściwie tylko na Państwo Środka. Podobna sytuacja jak na Dalekim Wschodzie, wyste˛puje przecież także w Europie. Mie˛dzy Polakami i Niemcami lub mie˛dzy Francuzami a Anglikami mamy także mnóstwo „trudnych rozdziałów” w historii, zaś różnice je˛zykowe i tradycje społeczne też sa˛ znacza˛ce, jednakże nikt nie kwestionuje, że wszystkie te cztery narody należa˛ do świata zachodniego. Chociaż polityka jest bardzo istotna w rozumieniu relacji mie˛dzy cywilizacjami, jednak nie powinna nam przesłaniać jedności kulturowej mie˛dzy narodami. Huntington pisze np. o istnieniu jeszcze cywilizacji latynoamerykańskiej, podczas gdy USA jednoznacznie zalicza do Zachodu. Gdy przyjrzymy sie˛ relacjom polityczno-gospodarczym mie˛dzy Ameryka˛ Północna˛ a Południowa˛, wyraźnie dostrzegamy niewspółmierność pod wieloma wzgle˛dami tych regionów świata do siebie. Jednak religia chrześcijańska, która je ła˛czy, a także wspólna z Europa˛ tradycja kulturowa, zdaja˛ sie˛ doprowadzić do tego, jak pisze sam Huntington, że cywilizacja latynoamerykańska poła˛czy sie˛ w końcu z cywilizacja˛ zachodnia˛, be˛da˛c jednym z jej trzech odgałe˛zień61. Wyróżnilibyśmy wie˛c w Azji naste˛puja˛ce cywilizacje: prawosławna˛, hinduistyczna˛, muzułmańska˛ oraz dalekowschodnia˛ (konfucjańsko-buddyjska˛). Doka˛d zmierza ta ostatnia z wymienionych cywilizacji? Niektórzy obawiaja˛ sie˛ tego, że Chiny staja˛ sie˛ światowym supermocarstwem, inni wskazuja˛ na cia˛głe wielkie zacofanie społeczne i biede˛ w tej cze˛ści świata. Zapewne jednak dominacja ChRL i Japonii w globalnej gospodarce zmusza Zachód, a wie˛c nas wszystkich do szczególnego zastanowienia sie˛ także nad pytaniem: kim my sami jesteśmy? 60 61 S. Huntington, Zderzenie..., s. 218-220. Ibidem, s. 220. 40 Alfred Skorupka – zwłaszcza w kontekście kontaktów mie˛dzycywilizacyjnych. I dalej: co rzeczywiście możemy dać Dalekiemu Wschodowi, a czego on nas może nauczyć? Czego sie˛ należy naprawde˛ obawiać, a co nas może wzbogacić? Autor „Zderzenia...” pisze, że główne religie świata – zachodnie chrześcijaństwo, prawosławie, hinduizm, buddyzm, islam, konfucjanizm, taoizm, judaizm – bez wzgle˛du na to, jak dzieliłyby ludzkość, maja˛ też wspólne podstawowe wartości. Dlatego oprócz zasady powstrzymywania sie˛ i zasady wspólnej mediacji – trzecia˛ reguła˛ pozwalaja˛ca˛ zachować pokój w wielocywilizacyjnym świecie jest zasada wspólnych cech (commonalities rule): ludzie z wszystkich kre˛gów kulturowych powinni szukać wspólnych wartości, instytucji i zwyczajów i starać sie˛ poszerzać ich zakres62. Niewa˛tpliwie też namysł nad cywilizacja˛ dalekowschodnia˛ może być dla naszej samowiedzy niezwykle istotny. Cywilizacje czy cywilizacja Dalekiego Wschodu? Streszczenie W pracy tej podje˛to polemike˛ z koncepcja˛ Samuela Huntingtona, który w ksia˛żce „Zderzenie cywilizacji” wyróżnił na Dalekim Wschodzie trzy cywilizacje: chińska˛, japońska˛ i buddyjska˛. Autor przedstawia pogla˛dy historiozoficzne: Oswalda Spenglera, Feliksa Konecznego i Arnolda Toynbee’ego. Wszyscy ci trzej myśliciele twierdza˛, że w rozważanej cze˛ści Azji mamy zasadniczo tylko jedna˛ cywilizacje˛: dalekowschodnia˛. Analizy zawieraja˛ również omówienie koncepcji cywilizacji Dalekiego Wschodu wedle wymienionych myślicieli. W konkluzji autor skłania sie˛ ku hipotezie istnienia tylko jednej cywilizacji dalekowschodniej, która˛ charakteryzuje jako cywilizacje˛ konfucjańsko-buddyjska˛. Słowa klucze: cywilizacja dalekowschodnia, Samuel Huntington, buddyzm, konfucjanizm. Civilizations or the civilization of the Far East? Summary The paper argues with Samuel Huntington conception discussed in the book „The Clash of civilizations”, where he claimed, that there are three civilizations in the Far East: Chinese, Japanese and Buddhist. The author refers to the historiosophical analysis of Oswald Spengler, Feliks Koneczny and Arnold Toynbee who claimed that there is only one civilization in the discussed part of Asia – the Far Eastern civilization. The paper contains theories of the Far Eastern civilization according to the thinkers. In conclusion, the author inclines towards the hypothesis that there is only one civilization in the Far East, characterized as the Confucian – Buddhist civilization. Key words: civilization of the Far East, Samuel Huntington, buddhism, confucianism. 62 Ibidem, s. 566. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Wojciech Trempała Kujawsko-Pomorska Szkoła Wyższa w Bydgoszczy Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej – od samoświadomości kulturowej po zagubienie w indywidualistycznym egoizmie Wprowadzenie Media, politycy i grupy społeczne prześcigaja˛ sie˛ w wydawaniu zróżnicowanych sa˛dów i ocen dotycza˛cych natury dobra i zła w szeroko rozumianym życiu społecznym. Rozwój naukowy, technologiczny oraz towarzysza˛ce im zmiany zrodziły na gruncie obyczajowości trudne dylematy moralne. Poszukiwanie ich rozwia˛zania jest o tyle skomplikowane, iż dokonuje sie˛ w warunkach pluralizmu myśli, wolności słowa, konsumpcyjnej gospodarki rynkowej – cech charakterystycznych dla demokratycznego państwa prawa, zasady, która jest nieodła˛cznym elementem ustrojów konstytucyjnych wie˛kszości krajów tzw. zachodniego świata1. Dodatkowo szybki przepływ informacji z całego świata, mnogość i doste˛pność kanałów weryfikacji wiadomości naruszyły kulturowe bariery istnieja˛ce dota˛d w postaci utrwalonych stereotypów oraz wywołały szum informacyjny. W efekcie wielu z nas nie potrafi odnaleźć sie˛ w złożonej rzeczywistości, która jeszcze jakiś czas temu pełna była ściśle określonych drogowskazów poste˛powania i autorytetów. Innymi słowy posiadamy coraz wie˛ksza˛ wiedze˛ na temat świata i nas samych, a jednocześnie mamy coraz wie˛kszy problem z wyodre˛bnieniem uniwersalnych norm moralnych. Nawet jeśli poczuwamy sie˛ do odpowiedzialności i jesteśmy świadomi tego, że „zdawanie sobie sprawy z zasie˛gu skutków – zwie˛ksza ja˛”2, to nie do końca wiemy, przed kim i przed czym ja˛ ponosimy. Tym samym łatwiej jest nam podświadomie doszukiwać sie˛ prostych racjonalizacji, niż – jak 1 Wie˛kszość uczonych uważa, iż na poje˛cie „cywilizacji Zachodu” składaja˛ sie˛ naste˛puja˛ce elementy: Europa, Ameryka Północna i Ameryka Łacińska. Używaja˛c zamiennie poje˛ć „świat zachodni”, „cywilizacja zachodnia” mam jednak bardziej na uwadze konsumpcyjno-pluralistyczny model życia, stan ducha niż określona˛ przestrzeń geograficzna˛. 2 T. Kotarbiński za: M. Kościelska, Sens odpowiedzialności – perspektywa psychologa klinicznego, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2007, s. 20. 42 Wojciech Trempała zalecał wyżej cytowany Tadeusz Kotarbiński – dokonywać wnikliwego porównywania i zestawienia w myśli wszelkich wykonalnych programów działania, w celu odnalezienia cia˛ża˛cego na nas obowia˛zku moralnego. Utrata skłonności do ślepego absolutyzowania określonych systemów aksjologicznych nie została właściwie spożytkowana. Zamiast próby wykorzystania szansy danej nam przez otwartość poznawcza˛ w budowaniu świata opartego na racjonalnych fundamentach, hołdujemy postawom, które „tu i teraz” pozwola˛ na kumulacje˛ jak najwie˛kszej dawki wrażeń, namacalnych przyjemności, zagłuszaja˛cych le˛k przed śmiercia˛, bólem i trudnościami życia3. Dokonała sie˛ głe˛boka relatywizacja naszej świadomości, której towarzyszy negatywne uczucie niepewności aksjologicznej 4. Coraz łatwiejsze przełamywanie kolejnych zakazów kulturowych w dyskursie publicznym, a w konsekwencji w praktyce społecznej, budzi jednocześnie aprobate˛ i sprzeciw, oczekiwanie przyjemności i strach, szeregi pytań i wybrakowanych odpowiedzi. W tej sytuacji nasuwa sie˛ pytanie o przyczyny takiego stanu rzeczy oraz możliwość ustanowienia w obecnych warunkach uniwersalnych podstaw moralności. Punktem wyjścia rozwijanego w tym artykule wywodu jest jednak pozytywna ocena relatywizmu wartości demokratycznych społeczeństw zachodnich. Kwestionuje˛ pogla˛d obrońców tradycyjnego uniwersalizmu etycznego, zgodnie z którym relatywizm moralny jest wyła˛cznie zjawiskiem negatywnym. Neguje˛ ich twierdzenie na temat instrumentalnego charakteru doktryn etycznych opartych na relatywizmie moralnym. Redukcjonizm krytyki relatywizmu moralnego Jenny Teichman w swojej ksia˛żce „Etyka społeczna” przedstawia relatywizm w kategoriach modnej, zdaniem autorki fałszywej, lansowanej ostatnimi czasy w środowiskach uniwersyteckich teorii, która pełni służebna˛ role˛ wzgle˛dem polityków i ekonomistów, stosuja˛cych ja˛ do szybkiego i pozornego rozwia˛zywania problemów. Usiłuje dowieść, że negowanie istnienia obiektywnych wartości moralnych, a w konsekwencji obiektywnego sensu ocen i prawa do wydawania obiektywnych sa˛dów moralnych, tworzy pozory radzenia sobie ze skomplikowanymi problemami społecznymi. Przykładowo: relatywizacja wartości życia ludzkiego legalizuje aborcje˛ na życzenie – jako antidotum na rozpad rodzin, kazirodztwo, groźbe˛ przeludnienia. Teichman sugeruje, że decyzje w stylu legalizacji aborcji nie wynikaja˛ z przekonania polityków, iż jest to najlepsze i najsprawiedliwsze rozwia˛zanie dla całego społeczeństwa, ale z che˛ci uzyskania szybkiego efektu. 3 4 Zob. J.Russ, Współczesna myśl etyczna, PAX, Warszawa 2006, s. 13-16. Zob. E. Picker, Godność człowieka a życie ludzkie, Oficyna Naukowa, Warszawa, 2007, s. 35-41. Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej... 43 Osoby sprawuja˛ce władze˛ wola˛ bowiem „zamieść problem pod dywan” i odnotować natychmiastowy wzrost poparcia w sondażach, niż podejmować działania długofalowe, których skutki moga˛ być widoczne dopiero po odebraniu im mandatu do rza˛dzenia przez zniecierpliwiony elektorat. W centrum swego wywodu Teichman formułuje teze˛, że propagowanie relatywistycznych teorii prowadzi do popularyzowania postaw sprzecznych z tymi, które wyprowadziły ludzkość z barbarzyństwa ku cywilizacji5. Czy diagnoza zjawisk społecznych dokonana przez australijska˛ myślicielke˛ jest trafna? Tak. Jednak przyczyny owego stanu rzeczy wskazane przez Teichman sa˛ niekompletne, a problem współczesnego relatywizmu wartości został przez autorke˛ potraktowany zdawkowo. Choć nie mówi tego wprost, to z dokonanej powyżej rekonstrukcji jej stanowiska wynika, że teorie oparte na relatywizmie moralnym sa˛ efektem upadku moralnego społeczeństw zachodnich. Tymczasem wiele argumentów pozwala zaryzykować hipoteze˛, że relatywizacja jest procesem powstałym w wyniku rozwoju moralnego, który dokonał sie˛ w efekcie poste˛pu naukowego i szerszego doste˛pu do wiedzy – czynników uważanych za koło zamachowe rozwoju cywilizacyjnego i poste˛pu społecznego. Taki stan rzeczy zmusza do zwie˛kszenia precyzji przy definiowaniu dylematu etycznego zrodzonego przez relatywizm moralny w życiu społecznym. Problemem jest to, że relatywizacja świadomości moralnej jednostki wydała ja˛ na pastwe˛ samej siebie. Jednostce nie pomagaja˛ ci etycy, którzy zamiast podja˛ć próbe˛ systematyzacji nowego porza˛dku moralnego, wcia˛ż przeciwstawiaja˛ mu absolutne wartości propagowane przez chrześcijanizm czy świecki humanizm. Krytycy relatywizmu najcze˛ściej utożsamiaja˛ go błe˛dnie z pogla˛dami, które w metaetyce określa sie˛ mianem subiektywizmu naiwnego lub skrajnego relatywizmu normatywnego. Według subiektywizmu naiwnego najistotniejszym czynnikiem determinuja˛cym oceny moralne sa˛ nasze prywatne uczucia6. Zgodnie z tym stanowiskiem wyrażanie opinii dotycza˛cych dobra i zła sprowadza sie˛ tak naprawde˛ do preferowanych lub ganionych przez nas przekonań i postaw. Tym samym kiedy zgodnie z własnym sumieniem mówimy, że coś lubimy lub nie, to zdanie to jest prawdziwe, jeśli tak faktycznie jest w naszym odczuciu. Opisywanie określonych wartości lub działań w kategoriach ogólnego dobra i zła jest z punktu widzenia logiki subiektywizmu naiwnego fałszywe. Słabość owego stanowiska jest widoczna gołym okiem. Zakłada ono bowiem nieomylność jednostki i wyznawanych przez nia˛ preferencji. Zbyt łatwo stawia znak równości pomie˛dzy szczerościa˛ i prawda˛. Wszak pogla˛dy człowieka i jego oceny zmieniaja˛ sie˛ wraz z kolejnymi etapami życia, doświadczeniami. Czy jest zatem możliwe, aby w jednym czasie określona 5 J. Teichman, Etyka społeczna, Oficyna Naukowa, Warszawa, 2002, s. 14. J. Rachels, Subiektywizm, w: P. Singer, Przewodnik po etyce, Ksia˛żka i Wiedza, Warszawa 2002, s. 480-484. 6 44 Wojciech Trempała wartość była „prawdziwie dobra”, a w innych „prawdziwie zła”? Spłycona logika subiektywizmu naiwnego może doprowadzić do zjawiska atrofii moralnej. Wyobraźmy sobie choćby sytuacje˛, w której podczas procesu sa˛dowego oskarżony o ludobójstwo zostaje uniewinniony z uwagi na zgodność jego czynów z jego własnymi preferencjami i przekonaniami, z wiara˛ w dobro swego poste˛powania. Musimy pamie˛tać, że uczucia i emocje bardzo cze˛sto stoja˛ w sprzeczności, a nierzadko również wykluczaja˛ rozum. Wa˛tpliwości budzi także kwestia słuszności każdej nacechowanej własnymi uczuciami oceny. Gdyby przyja˛ć owa˛ zasade˛ za obowia˛zuja˛ca˛, wówczas musielibyśmy uznać, że mój przyjaciel, który uważa, iż rasizm jest dobry, ma racje˛ tak samo jak ja, kiedy wyrażam pote˛pienie dla tego samego zestawu przekonań i czynów7. Pogla˛dy zwia˛zane ze skrajna˛ wersja˛ relatywizmu normatywnego wskazuja˛, że nie wolno nikogo krytykować za wydawane przez niego sa˛dy i oceny moralne ani nikomu narzucać własnych wartości8. Jest oczywiste, że gdyby przyja˛ć te˛ teze˛ za imperatyw kategoryczny naszych czasów, doprowadziłoby ono do chaosu moralnego i dezorganizacji rzeczywistości społecznej. Wystarczy wyobrazić sobie tylko decyzje polityczne bez prawa krytyki ze strony dziennikarzy i społeczeństwa. Sytuacja taka wymagałaby zrezygnowania z instytucji prawa, likwidacji aparatu wymiaru sprawiedliwości itp. Najprawdopodobniej skutkowałaby totalitaryzmem lub anarchia˛. Z wymienionych przyczyn zarówno subiektywizm naiwny, jak i relatywizm normatywny sa˛ pogla˛dami, których nie da sie˛ obronić na gruncie dyskursu naukowego. Jest to główny powód, dla którego tak cze˛sto odwołuja˛ sie˛ do nich krytycy relatywizmu moralnego. Nie można jednak zapominać, że stanowisko subiektywizmu naiwnego dało podstawy emotywizmowi, który z czasem przeobraził sie˛ w teorie˛ idealnego obserwatora. Podobnie relatywizm możemy poddać analizie wykraczaja˛cej poza ramy skrajnej jego wersji. Przykładowo, oprócz różnic kulturowych w sferze moralności możemy relatywizm badać pod ka˛tem prawdziwości sa˛dów moralnych i możliwości ich uzasadnienia, czy wpływu rozwoju poznawczego na dyferencjacje w myśleniu i zachowaniu moralnym jednostek. Tego jednak przeciwnicy relatywizmu nie czynia˛. Koncentruja˛c uwage˛ na radykalnych wersjach opisanych stanowisk, przypominaja˛ zacietrzewionych krytyków uniwersalizmu chrześcijańskiego, sprowadzaja˛cych go do kwestii palenia na stosach czy dyskryminacji płci. Wracaja˛c do wywodów Teichman. Na dowód słuszności swego przekonania przytacza zdanie, które w jej opinii oddaje istote˛ relatywizmu: „Zawsze należy pote˛piać rasizm – wyja˛tkiem sa˛ społeczeństwa, które go akceptuja˛”9. Trudno 7 8 9 Ibidem, s. 483-484. D. Wong, Relatywizm, w: P. Singer, op. cit., s. 495. J. Teichman, op. cit., s. 21. Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej... 45 przystać na jej pogla˛d, jakoby relatywizacja sa˛du moralnego była jednoznaczna z jego unieważnieniem. Podany przez nia˛ przykład dowodzi czegoś innego – upraszczaja˛cego, wulgaryzuja˛cego zniekształcenia tego, czym w istocie jest relatywizm moralny. Tego typu sentencje mogłaby wypowiedzieć osoba, która postrzega rzeczywistość z perspektywy da˛żenia do zaspakajania własnych potrzeb i interesów, ale także świadoma tego, że inni maja˛ podobne prawa. Przypomina to zatem bardziej postawe˛ egoistyczna˛ niż relatywistyczna˛. Gdyby ów sa˛d formułowała osoba, która poprzez relatywizm faktycznie postrzega możliwość skuteczniejszej realizacji zasad tolerancji, sprawiedliwości społecznej, a nie egoista poszukuja˛cy narze˛dzi umożliwiaja˛cych racjonalizacje˛ własnych czynów, to możliwe, że brzmiałby on naste˛puja˛co: „Rasizm należy pote˛piać, jednak nie należy jednoznacznie oceniać w kategoriach dobra i zła jednostek popieraja˛cych rasizm bez wcześniejszego zapoznania sie˛ z czynnikami, które doprowadziły owe osoby do tychże pogla˛dów i postaw”. Wbrew sugestiom Teichman należy również podkreślić, że ani stanowisko subiektywizmu naiwnego, ani stanowisko relatywizmu normatywnego nie zostały sformułowane w celu marginalizacji wartości uniwersalnych. Pogla˛dy te sa˛ efektem poszukiwania zasad reguluja˛cych zatomizowane pod wzgle˛dem moralnym życie społeczne oraz konsekwencja˛ doświadczeń historycznych. Pierwsza z teorii zawdzie˛cza swoja˛ pozycje˛ roli odegranej w procesie krzewienia postawy tolerancji 10. Drugi zespół pogla˛dów zrodził sie˛ z zainteresowania antropologów w okresie rza˛dów kolonialnych różnymi społecznościami zamieszkuja˛cymi zależne terytoria. Naukowcy dostrzegli, że zasady i normy, na których oparte jest funkcjonowanie i wie˛zi tak zwanych ludów prymitywnych, maja˛ swoje racjonalne uzasadnienie i wynikaja˛ z sensownego myślenia tubylców. Doprowadziło to do zakwestionowania przekonania o ich niższości wobec ludów cywilizowanych11. Tak wie˛c, wbrew opinii krytyków relatywizmu moralnego, pogla˛dy te nie powstały na zamówienie polityków, przedsie˛biorców czy zwolenników eutanazji. Nowe przekonania dotycza˛ce dobra i zła powstaja˛ wskutek poszukiwania w coraz bardziej otwartym na inność świecie najskuteczniejszego sposobu na realizacje˛ uniwersalnych funkcji moralności, tj. łagodzenia napie˛ć społecznych oraz godzenia sprzecznych pope˛dów i pragnień jednostek, niemożliwych do jednoczesnego spełnienia. Maja˛c na wzgle˛dzie dbałość krytyków relatywizmu o zgodność ich wywodów z dyskursem naukowym, można im zarzucić zaniedbanie. Polega ono na ignorowaniu dorobku psychologii w zakresie psychicznych mechanizmów rozwoju moralnego człowieka. Krytycy relatywizmu zbytnio koncentruja˛ sie˛ na tym, co głosi dany relatywistyczny pogla˛d, kiedy tak naprawde˛ kluczowe jest, w jakim celu ktoś powołuje sie˛ w ocenie swego zachowania na relatywizm moralny i co wypowiada. 10 11 J. Rachels, op. cit., w: P. Singer, op. cit., s. 481. D.Wong, op. cit., w: P. Singer, op. cit, s. 495. 46 Wojciech Trempała W obre˛bie psychologicznych rozważań nad rozwojem moralnym wyróżnia sie˛ trzy główne szkoły badawcze: psychoanalityczna˛, uczenia sie˛ i obserwacji, oraz dominuja˛ca˛ dziś, poznawczo-rozwojowa˛. Z punktu widzenia analizowanego na tych stronach zagadnienia ważne sa˛ tezy przedstawicieli nurtu poznawczo-rozwojowego na temat bodźców oddziałuja˛cych na organizm człowieka i wpływu zachodza˛cej mie˛dzy nimi interakcji na psychike˛. Zgodnie z nimi organizm ludzki nie tylko podlega impulsom ze strony środowiska, ale wchodzi z nim w wir wzajemnych oddziaływań. W wyniku tych procesów dochodzi do reorganizacji struktur psychicznych jednostki. Wskazane interakcje prowadza˛ do rozwoju poznawczego, be˛da˛cego jednym z koniecznych warunków rozwoju moralnego. „Moralność w tym uje˛ciu (...) jest funkcja˛ zrozumienia zasad i charakteru zwia˛zków jednostki z innymi osobami w jej środowisku społecznym”12. Zatem rozwój ma charakter stadialny, a relatywizm moralny jest cecha˛ jego określonych etapów na drodze do uniwersalnych zasad etycznych. J. Piaget13, najsłynniejszy przedstawiciel poznawczo-rozwojowej szkoły badawczej, twierdził, że moralność ludzka kształtuje sie˛ na dwóch etapach. Pierwszym z nich jest okres heteronomii moralnej, który dzieli sie˛ na dwa podetapy. W pierwszych latach życia sa˛dy moralne dzieci kształtuja˛ sie˛ na podstawie relacji z rodzicami, które oparte sa˛ na przymusie. „Czuja˛c respekt przed rodzicami dziecko jest przekonane o „świe˛tości” i „nienaruszalności” reguł poste˛powania określonych przez rodziców”14. Dodatkowo zakłada, że wszyscy posiadaja˛ jednakowe pogla˛dy i przekonania na temat dobra i zła. Podstawa˛ oceny czynów sa˛ przede wszystkim jego fizyczne konsekwencje. Dziecko charakteryzuje sie˛ egocentrycznym i absolutystycznym postrzeganiem i traktowaniem norm poste˛powania. Świadomość istnienia zasad moralnych, a także proces uwzgle˛dniania intencji sprawców zaczyna pojawiać sie˛ dopiero około 7. roku życia. Nadal jednak dominuje przekonanie o nienaruszalności reguł, które wypływaja˛ z otoczenia ludzi dorosłych15. Autonomia moralna człowieka zaczyna sie˛ kształtować w okresie dorastania, na skutek poszerzania kre˛gu kontaktów oraz nauke˛ współdziałania w grupie koleżeńskiej. Jest ona oparta na racjonalnej świadomości i relatywistycznym stosunku do otoczenia. Jednostka przestaje absolutyzować reguły, traktować je jako niezmienne. Jest świadoma tego, iż pomie˛dzy ludźmi moga˛ wyste˛pować różnice pogla˛dowe. 12 J. Trempała, D. Czyżowska, Rozwój moralny, w: B. Harwas-Napierała, J. Trempała (red.), Psychologia rozwoju człowieka, PWN, Warszawa 2002, s. 108. 13 Postanowiłem zaprezentować koncepcje˛ J. Piageta, gdyż jest on najbardziej znanym i rozpoznawalnym przedstawicielem poznawczo-rozwojowej szkoły badań nad moralnościa˛. Warto jednak dodać, że także w bardziej współczesnych koncepcjach L. Kohlberga, W. Perry, C. Gilligana czy J. Murhpy relatywizacja wartości i ocen jest cecha˛ myślenia jednostek przejawiaja˛cych wyższe stadia rozwoju moralnego. 14 J. Trempała, Rozumowanie moralne i odporność dzieci na pokuse˛ oszustwa, WSP, Bydgoszcz 1992, s. 42. 15 Ibidem, s. 42-43. Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej... 47 „Dziecko zaczyna oceniać czyny w ogólnych kategoriach wzajemnego szacunku mie˛dzy ludźmi, równości, sprawiedliwości w kontekście różnych aspektów sytuacji moralnej”16. Warto zwrócić uwage˛, że w latach 30. XX wieku, kiedy powstawała koncepcja J. Piageta, proces uzgadniania określonych wartości przez ludzi miał o wiele mniejszy zasie˛g niż dzisiaj. Rozwój rozmaitych mediów, takich jak radio, telewizja, Internet uświadomił ludziom wyste˛powanie wielu nowych dylematów moralnych, ale także wzbogacił wiedze˛ służa˛ca˛ formułowaniu ocen o znajomość licznych kontekstów ich rozwia˛zywania wyste˛puja˛cych na całym świecie. Dawniej nawet jeśli jednostka swobodnie wchodziła we wzajemne relacje z rówieśnikami, to przyswajane przez nia˛ normy moralne i wyznawane wartości ograniczały sie˛ do wzorów etyczno-kulturowych sie˛gaja˛cych co najwyżej podwórka, regionu, najdalej granic kraju. Powodowało to, że w kształtowaniu sie˛ naszej moralności mieliśmy do czynienia z mniejsza˛ paleta˛ różnic w postrzeganiu rzeczywistości pomie˛dzy otaczaja˛cymi nas ludźmi. Kiedy jednak otrzymaliśmy narze˛dzia, które pozwoliły nam na zatarcie granic, skurczenie przestrzeni geograficznej oraz nieograniczona˛ wre˛cz możliwość poznania i komunikowania mie˛dzykulturowego – to równocześnie pojawił sie˛ nieuświadomiony przymus konfrontowania własnych doświadczeń z innymi. Nic wie˛c dziwnego, że poszerzyła sie˛ również skala relatywizacji określonych wartości i poje˛ć. Zgodnie z omawiana˛ teoria˛ psychologiczna˛ nie należy jednak oceniać tego zjawiska negatywnie. Świadomość różnorodności kontekstów moralnych nie jest równoznaczna z regresja˛, lecz jest efektem poste˛pu moralnego społeczeństw. Świadomość społecznej relatywizacji wartości i ocen stanowi nieodła˛czny element dojrzałej osobowości moralnej. Wbrew opinii niektórych etyków nie oznacza nihilizmu moralnego czy braku przekonań, a wre˛cz przeciwnie, wymusza zarówno wewne˛trzny, jak i zewne˛trzny proces uzgadniania i ustalania granic obowia˛zywania norm moralnych opartych na zasadach powszechnych. Sama świadomość tego, iż może istnieć niezliczona ilość systemów moralnych, których nie jesteśmy w stanie ani definitywnie zaakceptować, ani odrzucić, nie neguje zdolności jednostek do wyboru tego z nich, który wydaje sie˛ korzystniejszy z punktu widzenia realizacji interesów społeczeństwa. Osoba charakteryzuja˛ca sie˛ relatywnym postrzeganiem rzeczywistości także musi sie˛ w niej w jakimś stopniu zorientować. Posiada swoje pogla˛dy, ale uwzgle˛dnia oceny i opinie, które sa˛ z nimi różne. Jest mało prawdopodobne, że rozwinie˛ty moralnie relatywista be˛dzie sa˛dził, że zabójstwa jako czynu nie można ocenić ani dobrze, ani źle, bo w sferze moralności istnieje określona liczba norm, których słuszności nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Z pewnościa˛ be˛dzie chciał tak samo jak antyrelatywista funkcjonować w świecie, gdzie nietykalność życia jednostki jest zasada˛ wyniesiona˛ na 16 Ibidem, s. 43. 48 Wojciech Trempała piedestał. Jednak każde złamanie tejże zasady be˛dzie rozpatrywał inaczej niż przeciwnik relatywizmu. Be˛dzie to robił w aspekcie intencji, kontekstu, doświadczeń, sytuacji jednostki, która tego dokonała, a nie wyła˛cznie przepisu prawnego czy bezwzgle˛dnie obowia˛zuja˛cych w społeczeństwie wartości. Powstrzyma sie˛ wie˛c od sa˛dów kategorycznych na jej temat, jednak jeśli jej zachowanie be˛dzie zagrażało bezpieczeństwu społeczeństwa lub godziło w jego słuszny interes, to z pewnościa˛ be˛dzie domagał sie˛ kary. Dojrzałość moralna wia˛że sie˛ bowiem z umieje˛tnościa˛ człowieka do przedkładania poczucia odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość zbiorowości ludzkiej nad osobiste pogla˛dy. Jeśli natomiast jednostka nie jest świadoma cie˛żaru, który na niej spoczywa, i poste˛puje nieetycznie, to nie dlatego, że stworzono specjalny zespół pogla˛dów, który miał jej to umożliwić, tylko w wyniku innych czynników, które zahamowały lub uwsteczniły rozwój moralny tej jednostki. Z dotychczasowego wywodu wynika, że charakterystyczny dla współczesnych społeczeństw demokratycznych relatywizm moralny, to wynik rozwoju cywilizacyjnego i społecznego, którego podłoża należy poszukiwać w poste˛pie naukowym, technologicznym, otwarciu granic komunikowania sie˛, poszerzeniu przestrzeni zbierania doświadczeń życiowych i konfrontowania ich z przeżyciami i myślami innych ludzi. Odzwierciedleniem tej cechy świadomości społecznej jest doktryna filozoficzna relatywizmu moralnego, która jak każdy inny zespół pogla˛dów ewoluuje od formy skrajnej, w kierunku coraz bardziej złożonego i racjonalnego systemu etycznego, uwzgle˛dniaja˛cego funkcje, jakie ma pełnić moralność w życiu społecznym. Możemy zatem odrzucić pogla˛d krytyków relatywizmu moralnego, który mówi, że za proces unieważnienia dotychczasowych zasad powszechnych i przekraczania kolejnych zakazów kulturowych odpowiada sam fakt propagowania zrelatywizowanych ocen moralnych w środowiskach uniwersyteckich czy politycznych. Relatywizm wartości i wiedzy jest bardziej nabyta˛ cecha˛ świadomości jednostek niż światopogla˛dem narzuconym i wykorzystywanym przez określona˛ grupe˛ jako środek do osia˛gnie˛cia partykularnych celów. Pozostaje jednak pytanie o to, dlaczego relatywistyczne postrzeganie świata wcia˛ż spotyka sie˛ z tak wielka˛ krytyka˛ ze strony niektórych etyków? Pomijaja˛c kwestie˛ ich przywia˛zania do dawniejszych, skrajnych pogla˛dów relatywistycznych, trzeba szukać odpowiedzi w rozróżnieniu pozytywnych i negatywnych wariantów współczesnego relatywizmu moralnego. Relatywizacja pozytywna a negatywna (indywidualistyczny egoizm) Ta cze˛ść artykułu zostanie poświe˛cona tezie wskazuja˛cej na konieczność odróżnienia od siebie we współczesnym społeczeństwie dwóch relatywizmów, zasługuja˛cych na diametralnie różne oceny. W kontekście procesów relatywizacji Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej... 49 moralnej współczesnych społeczeństw Zachodu możemy wyodre˛bnić dwa teoretyczne modele zespołów formułowania sa˛dów moralnych i postaw reprezentowanych przez jednostki. Pierwszy z nich nazwałem umownie „zespołem relatywizacji pozytywnej”17. Relatywizm w tym uje˛ciu stanowi nabyta˛ przez człowieka w drodze rozwoju moralnego właściwość postrzegania rzeczywistości. W swoich sa˛dach moralnych jednostka kieruje sie˛ kryterium odpowiedzialności za własne szcze˛ście i zdrowie przy maksymalnym uwzgle˛dnieniu interesu wszystkich osób biora˛cych udział w sytuacji be˛da˛cej przedmiotem oceny18. Świadomość relatywności wartości i wiedzy nie prowadzi jednostki do nihilizmu moralnego, gdyż zdaje sobie ona sprawe˛, że w celu pokojowego funkcjonowania społeczeństwa musi istnieć umowa społeczna określaja˛ca ogólne reguły poste˛powania. Problem słuszności i powinności rozpatruje w kategoriach przyje˛tych przez siebie zobowia˛zań wynikaja˛cych z jej osobistego zaangażowania sie˛ w sprawe˛. Nie oznacza to jednak, że traktuje wartości w instrumentalnym duchu po to, aby realizować swoje egoistyczne cele. Jednostka stara sie˛ w ten sposób zorientować siebie sama˛ na dobro w relatywistycznym świecie. Przyje˛te przekonania uzasadnia jednak, uwzgle˛dniaja˛c istnienie ocen i pogla˛dów, które wchodza˛ w kolizje˛ z uznawanymi19. Przeciwieństwem „zespołu relatywizacji pozytywnej” jest „zespół relatywizacji negatywnej”. W tym uje˛ciu relatywizm moralny nie tyle jest nabyta˛ cecha˛ ludzkiej świadomości, a jednym z narze˛dzi, które ułatwia człowiekowi osia˛ganie partykularnych celów20. Zachowanie jednostki charakteryzuje sie˛ indywidualistycznym egoizmem i narcyzmem, zaś głównym motywem jej funkcjonowania jest doświadczanie hedonistycznych uciech21. Świat wartości traktowany jest przez nia˛ instrumentalnie. Jednostka dostosowuje reguły i zasady poste˛powania w arbitralny sposób, w zależności od efektu, jaki chce osia˛gna˛ć. W podobny sposób buduje relacje z innymi ludźmi. Cudze zachowanie jest o tyle dobre i słuszne, o ile jednostka sama była kiedyś zaangażowana w podobna˛ sprawe˛. Ażeby usprawiedliwić swoje czyny, zarówno przed własnym sumieniem, jak wobec oceniaja˛cych ja˛ osób, jednostka powołuje sie˛ na skrajnie relatywistyczny światopogla˛d, odrzucaja˛cy jaka˛kolwiek zasadność sa˛dów moralnych. Nie wynika to jednak z jej faktycznych przekonań, 17 Zbiór cech charakteryzuja˛cych rozumowanie moralne i postawy jednostek, które składaja˛ sie˛ na „zespół relatywizacji pozytywnej”, to synteza relatywistycznych stadiów rozumowania moralnego na podstawie koncepcji J. Piageta, L. Kohlberga oraz W. B. Perry. Wszyscy ci przedstawiciele nurtu poznawczo-rozwojowego w psychologii moralności uważali, że świadomość relatywizmu wartości i rzeczywistości pojawia sie˛ u jednostek osia˛gaja˛cych wyższe stadia rozwoju moralnego. 18 L. Thomas, Moralność i rozwój psychologiczny, w: P. Singer, op. cit., s. 513-514. 19 J. Trempała, Rozumowanie w okresie wczesnej dorosłości, PWN, Warszawa-Poznań 1989, s. 25. 20 Zbiór cech i postaw, które składaja˛ sie˛ na „zespół relatywizacji negatywnej”, to synteza opisów charakteryzuja˛cych relatywistyczna˛ moralność współczesnych jednostek autorstwa J. Teichman, J. Russ, E. Pickera. 21 J. Russ, op. cit., s. 9-15. 50 Wojciech Trempała lecz z che˛ci szybkiego i apodyktycznego zracjonalizowania swojego czynu wzgle˛dem własnego sumienia, a także obserwatorów poddaja˛cych jej zachowanie ocenom. Jednostka ta przejawia wie˛cej postaw odpowiadaja˛cych niższym stadiom rozwoju moralnego. Przeprowadzone rozróżnienie ma aspekt polemiczny. Podważa stanowisko krytyków, że propagowanie relatywistycznej wizji rzeczywistości ma służyć wyła˛cznie deprecjonowaniu wartości absolutnych. Istotne sa˛ bowiem indywidualne cechy osobowości i zachowania jednostek, które sie˛ powołuja˛ na dany zespół relatywistycznych pogla˛dów. Jednocześnie jednak nie można zaprzeczyć diagnozie Teichman i innych krytyków relatywizmu moralnego, iż niebezpieczeństwa zwia˛zane z instrumentalnym (w sensie pejoratywnym) traktowaniem wartości przez jednostki istnieja˛. Trudno też zaprzeczyć, że w pewnym stopniu sa˛ one powia˛zane z upadkiem tradycyjnych wartości, do czego przyczyniło sie˛ osia˛gnie˛cie przez jednostki świadomości wzgle˛dności ocen i wiedzy. Nie dziwi wie˛c fakt, że niektóre środowiska filozoficzne obarczaja˛ relatywizm wina˛ za upadek fundamentów moralnych, które wyznaczały reguły poste˛powania w świecie zachodnim w cia˛gu ostatnich wieków. Istnieja˛ jednak argumenty, które ukazuja˛, że główne źródło negatywnych zjawisk rza˛dza˛cych współczesnymi społeczeństwami demokratycznymi leży w innych czynnikach niż samo funkcjonowanie relatywistycznych pogla˛dów na moralność. W cia˛gu ostatniego wieku uległa zmianie społeczna funkcja indywidualizmu. O ile kiedyś ów zespół przekonań oznaczał wolność jednostki od ucisku ze strony władzy, tryumf nad regułami przynależności stanowej, o tyle dzisiaj łatwiej go utożsamić z egoizmem i hedonizmem22. Zmiana ta podyktowana jest przede wszystkim przez doświadczenie życiowe, jakie jednostka zbiera we współczesnym społeczeństwie. Atmosfera brutalnej konkurencji, propagowanie agresywnych postaw konsumpcyjnych, chaos informacyjny i dynamizm zmian – wszystkie te czynniki powoduja˛, iż trudno odnaleźć czas na refleksje˛ nad własnym poste˛powaniem. Rola konsumenta i utożsamienie sukcesu życiowego z posiadaniem dóbr materialnych utrudniaja˛ jednostce zorientowanie samej siebie na dobro. Powie˛kszaja˛ jej poczucie niepewności aksjologicznej. Sposobem na przezwycie˛żenie własnego zagubienia moralnego jest mechanizm obronny polegaja˛cy na racjonalizowaniu własnych czynów poprzez instrumentalne traktowanie wartości. Wyniesienie na piedestał własnego „Ja” prowadzi do utraty wrażliwości na cudze dobro. Kolejnym argumentem, który broni relatywizmu moralnego przed zarzutami ze strony krytyków, jest fakt, że jego skrajna wersja nie jest jedynym narze˛dziem wykorzystywanym dziś przez jednostki do instrumentalnego racjonalizowania własnych czynów. Praktycznie każda społecznie uwarunkowana forma świadomo22 J. Russ, op.cit., s. 14. Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej... 51 ści zawiera określone sprzeczności i problemy, które umożliwiaja˛ pozornie racjonalne usprawiedliwienie łamania przez nas reguł i zasad23. Konsekwencjaliści nakazuja˛ rozpatrywać słuszność poste˛powań wedle skutków, jakie powoduja˛, nie podaja˛c jednocześnie ich precyzyjnych mierników24. Z kolei realiści twierdza˛, że jeśli nasze pragnienia nie opieraja˛ sie˛ na przekonaniach, które zasługuja˛ na krytyke˛, same nie moge˛ być przedmiotem krytyki25. We współczesnym modelu społeczeństwa, propaguja˛cym zachowania indywidualistyczno-egoistyczne nawet humanizm nie jest w stanie obronić sie˛ przed zarzutem stwarzania możliwości rozmycia sie˛ granic przestrzeni moralnej, w której sytuuje sie˛ jednostka. Wynosza˛c bowiem na piedestał wartość, jaka˛ jest godność człowieka, poszerza zakres relatywizacji drugiej najistotniejszej dlań wartości, to jest życia ludzkiego. „Jeśli ofiara jakiegokolwiek ograniczenia udowodni, że jest ono naruszeniem godności człowieka, to może liczyć na zdecydowane i bezkompromisowe pote˛pienie go ze strony społeczeństwa”26. A przy tak dużym polu interpretacji, jakie pozostawia nam poje˛cie godności, zadanie to wydaje sie˛ być łatwiejsze niż kiedykolwiek. Powyższa analiza pokazuje, że krytycy relatywizmu moralnego niesłusznie zarzucaja˛ owej doktrynie wine˛ za upadek tradycyjnych fundamentów, na których do niedawna zbudowana była wie˛ź moralna Zachodu. Przeciwnie, należy stwierdzić, że za powstanie doktryny relatywizmu moralnego odpowiada osia˛gnie˛cie przez społeczeństwo określonego poziomu świadomości i wiedzy o rzeczywistości, który zachwiał wiare˛ w absolutny i bezwzgle˛dnie obowia˛zuja˛cy charakter wartości. Natomiast czynniki zwia˛zane z funkcjonowaniem modelu społeczeństwa ponowoczesnego, takie jak konsumpcjonizm, hedonizm, agresywny indywidualizm spowodowały, iż wiele jednostek nie potrafi poradzić sobie z nabyta˛ świadomościa˛ relatywizmu inaczej, niż poprzez ucieczke˛ w indywidualistyczny egoizm. Dlatego zasadne jest pytanie o to, w jaki sposób stworzyć wspólny fundament etyczny życia społecznego w warunkach relatywizacji moralnej? Jak pomóc jednostkom reorientować sie˛ w nowej, zrelatywizowanej rzeczywistości w kierunku postaw przyporza˛dkowanych „zespołowi relatywizacji pozytywnej”? Fundament etyczny życia społecznego w warunkach relatywizacji wartości i ocen Na poje˛cie wie˛zi moralnej składaja˛ sie˛ trzy naste˛puja˛ce elementy: a) zaufanie, czyli oczekiwanie godnego poste˛powania wobec nas; b) lojalność, czyli powinność nienaruszania zaufania, jakim jesteśmy obdarzeni przez innych, i wywia˛zywania sie˛ 23 24 25 26 M. Smith, Realizm, w: P. Singer, op. cit., s. 451. P. Petit, Konsekwencjalizm, w: P. Singer, op. cit., s. 276-279. M. Smith, op. cit., w: P. Singer, op. cit., s. 449. E. Picker, op. cit., s. 9. 52 Wojciech Trempała z podje˛tych zobowia˛zań; c) solidarność, czyli troska o interesy innych i gotowość podje˛cia działań na ich rzecz, nawet gdy narusza to nasze własne interesy27. Jak już wspomniałem, w obliczu osia˛gnie˛cia przez społeczeństwa zachodnie świadomości relatywizmu moralnego, granice przestrzeni moralnej, w której sytuuje sie˛ współczesna jednostka, stały sie˛ nieostre. Nie oznacza to jednak, że przestały istnieć w ogóle. Jeśli jednak wyżej opisane procesy społeczne, zwia˛zane z relatywizacja˛ naszej świadomości moralnej dalej be˛da˛ poste˛powały w sposób nieuporza˛dkowany i niezgodny z funkcja˛ moralności, to zjawisko patologii wie˛zi moralnej stanie sie˛ całkiem realne. Aby zapobiec takiemu biegowi wydarzeń, atrofii wie˛zi moralnej we współczesnym postmodernistycznym społeczeństwie, należy rozpocza˛ć szereg zabiegów w celu systematyzacji nowego porza˛dku, który jest przyczyna˛ dezorientacji jednostek w świecie wartości. Jak słusznie zauważył w jednym ze swoich artykułów Piotr Kostyło, pierwszym w kolejności środowiskiem, które powinno podźwigna˛ć owo zadanie, jest świat nauki. To w rezultacie działalności uczonych nasz świat staje sie˛ coraz bardziej skomplikowany i coraz trudniej nam sie˛ w nim odnaleźć. Tym samym naukowcy powinni ponosić odpowiedzialność moralna˛ w tej mierze, w jakiej przyczyniaja˛ sie˛ do tej złożoności28. Poda˛żaja˛c dalej za tokiem myślenia Kostyły, jeśli żyjemy w czasach manipulacji sprzecznościami zawartymi w stanowiskach filozoficznych, to rola˛ uczonych jest je obnażać. Jednak nie w oderwaniu od zmian społecznych, czynników psychologicznych, jak to czyni J.Teichman i inni krytycy relatywizmu. Złożona rzeczywistość wymaga od świata nauki jak najwie˛kszej interdyscyplinarności. Same teorie wobec braku możliwości wdrożenia ich do praktyki społecznej sa˛ prawie bezużyteczne, moga˛ być co najwyżej bodźcem, kolejnym krokiem ku odnalezieniu odpowiedniego rozwia˛zania. Poża˛dane wie˛c jest zintegrowane działanie przedstawicieli wszystkich dyscyplin naukowych ze światem polityki i ekonomii dla ustanowienia celu i zdefiniowania fundamentów etycznych w zrelatywizowanej pod ka˛tem aksjologicznym rzeczywistości. Ciekawa˛ propozycja˛ wydaje sie˛ być w tym wzgle˛dzie imperatyw kategoryczny autorstwa Hansa Jonasa, który brzmi: „Nie wystawiaj na szwank warunków nieskończonego trwania ludzkości na Ziemi”29. Trudno nie zgodzić sie˛ z pochodza˛cym z Niemiec filozofem, że bez możliwości zostawienia czegokolwiek dla innych pokoleń, bez świadomości pewnej symbolicznej cia˛głości trwania po śmierci, ludzki byt jest pozbawiony jakiegokolwiek długofalowego sensu, który powinien stać sie˛ nagroda˛ za wzie˛cie na siebie tejże odpowiedzialności. Aby zaproponowany powyżej imperatyw kategoryczny Hansa Jonasa mógł być realizowany, konieczne jest przeprowadzenie procesu uzgodnienia powszechnych 27 28 29 P. Sztompka, Socjologia, ZNAK, Kraków 2003, s. 187. P. Kostyło, Moralna odpowiedzialność uczonych za ludzi biednych, w:, „Nauka” 2007, nr 1, s. 63. H. Jonas, Zasada odpowiedzialności, Wydawnictwo Platan, Kraków 1996, s. 38. Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej... 53 zasad, które pozwola˛ osia˛gna˛ć wyżej postawiony cel. Relatywizacja wartości jak i zwia˛zane z nia˛ zagubienie jednostek zmusza bowiem do zawarcia jak najwie˛kszej liczby kompromisów. Poda˛żaja˛c za myśla˛ Jurgena Habermasa, środkiem do ich osia˛gnie˛cia może okazać sie˛ racjonalne działanie komunikacyjne. Niemiecki filozof i socjolog wskazuje, że aby osia˛gna˛ć poża˛dany, wspólny cel komunikowania sie˛, należy wyeliminować z procesu komunikacji metody manipulacji stosowane w reklamach doby społeczeństwa konsumpcyjnego. Trzeba zainicjować dialog oparty na wzajemnym zrozumieniu i odpowiedzialności rozmówców, a nie na che˛ci osia˛gnie˛cia indywidualnego sukcesu30. „Zgoda osia˛gnie˛ta w trybie komunikacyjnym ma racjonalna˛ podstawe˛; nie może być narzucona przez żadna˛ ze stron – ani w sposób instrumentalny, przez bezpośrednia˛ ingerencje˛ w sytuacje˛ działania, ani w sposób strategiczny, przez obliczone na powodzenie wywieranie wpływu na decyzje partnera”31. Zanim słabna˛ca wie˛ź moralna, zacznie być kształtowana na nowo, zgodnie z logika˛ koncepcji działania racjonalnego autorstwa Habermasa, należy oprzeć dyskusje na naste˛puja˛cych zasadach. Po pierwsze, żeby w ogóle do niej doszło, konieczne jest wyzbycie sie˛ interesowności w imie˛ solidarności mie˛dzyludzkiej na drodze do osia˛gnie˛cia celu. Nawet kosztem niektórych własnych interesów. Przede wszystkim jednak należy zabiegać o to, aby do głosu zostały dopuszczone wszystkie grupy społeczne. Również ci, którzy z powodu określonych braków intelektualnych lub sytuacji zwia˛zanej z brakiem doste˛pu do wiedzy zupełnie przestali rozumieć rzeczywistość, automatycznie podporza˛dkowuja˛c sie˛ jej negatywnym mechanizmom. Drugim i trzecim warunkiem procesu uzgadniania uniwersalnych zasad sa˛ wzajemne zaufanie i lojalność – przeświadczenie, że wszystkie strony biora˛ce udział w dyskursie zakładaja˛ wzajemna˛ szczerość. „Faktem jest, że zgode˛ można obiektywnie wymusić, ale to, co ewidentnie dokonuje sie˛ poprzez oddziaływanie zewne˛trzne ba˛dź użycie przemocy, subiektywnie nie może uchodzić za zgode˛. Zgoda polega na wspólnych przekonaniach. Czyjś akt mowy zwieńczony jest powodzeniem tylko wówczas, gdy Inny akceptuje zawarta˛ w nim oferte˛ zajmuja˛c stanowisko Tak ba˛dź Nie wobec zasadniczo poddawalnego krytyce roszczenia ważnościowego”32. O ile cel, jakim jest trwałość i cia˛głość ludzkiej egzystencji, nie budzi zapewne wielu kontrowersji, o tyle wyznaczenie zasad w da˛żeniu do niego za pomoca˛ racjonalnego działania komunikacyjnego według koncepcji Jurgena Habermasa rodzi wiele wa˛tpliwości. Przede wszystkim koncepcja ta wydaje sie˛ utopijna. Nie wiadomo, w jaki sposób zainicjować proces komunikacyjny zaproponowany przez 30 31 32 J. Russ, op. cit., s. 85-87. J. Habermas, Teoria działania komunikacyjnego. T. 1, PWN, Warszawa 1999, s. 475. Ibidem, s. 475. 54 Wojciech Trempała niemieckiego uczonego oraz jak dokonać tego, aby wszyscy jego uczestnicy kierowali sie˛ wyznaczonymi regułami w trakcie jego trwania. Jednak wyeliminowanie przemocy i siły z dyskursu argumentacyjnego w dzisiejszych realiach indywidualistycznego egoizmu, a także odnalezienie uniwersalnego pierwiastka w coraz bardziej złożonej rzeczywistości, pośród szumu informacyjnego zdaje sie˛ być zarówno najpilniejszym zadaniem, jak i ogromna˛ szansa˛ dla ludzkości. Wydaje sie˛, że nie jest to misja niewykonalna. Jak słusznie podkreśla J.Teichman, wcia˛ż istnieja˛ jakieś zasady, które sa˛ akceptowane przez każdego racjonalnego człowieka. Niemal w każdym kraju chroniona jest własność prywatna, tak samo wszystkie społeczeństwa wprowadzaja˛ ograniczenia co do dowolności zabijania innych ludzi33. Komunikowanie oparte na racjach umożliwiłoby wie˛c ustalenie wspólnego mianownika, który ła˛czy nasze interesy. Byłoby ono przejściem od tego, co cza˛stkowe, partykularne, subiektywne, do tego co uniwersalne i powszechnie obowia˛zuja˛ce. Wszelka obowia˛zuja˛ca norma moralna wynikałaby po prostu z powszechnej zgody i kompromisu34. Oczywiście przy uwzgle˛dnieniu najwyższego celu owej komunikacji, którym jest zapewnienie trwania ludzkości na Ziemi. Zakończenie Niniejszy artykuł da˛ży do wykazania, że wiele zarzutów pod adresem relatywistycznych stanowisk etycznych jest nietrafnych. Nie wszystkie z tych teorii podważaja˛ prawdziwość sa˛dów moralnych. Wiele z nich ma charakter umiarkowany. Głosza˛, że pewne wartości sa˛ uniwersalne, ale w zależności od sytuacji odmiennie wymagane, z dopuszczeniem wyja˛tków35. Podobna˛ dwoistość można przyja˛ć dyskutuja˛c na temat atrofii wie˛zi moralnej w demokratycznych społeczeństwach zachodnich. Można uznać, że relatywizacja moralności jest naszym wrogiem i usilnie walczyć, aby jednostki znów uwierzyły w bezwzgle˛dność i świe˛tość określonych wartości i zasad. Bardziej racjonalne wydaje sie˛ jednak pogodzenie z faktem, że żyjemy w świecie zrelatywizowanych wartości i ocen oraz podje˛cie starań o wyprowadzenie jednostek z poczucia niepewności aksjologicznej. Relatywizacja moralności może mieć wymiar pozytywny lub negatywny. Może być cecha˛ postrzegania rzeczywistości przez dojrzałe moralnie jednostki, ale może też być narze˛dziem ułatwiaja˛cym usprawiedliwienie wa˛tpliwych moralnie czynów przez osoby niedojrzałe moralnie. Stworzenie warunków do rozwoju postaw przyporza˛dkowanych „relatywizacji pozytywnej” jest wyzwaniem rzuconym współczesnej etyce. 33 34 35 J. Teichman, op. cit., s. 20. J. Russ, op. cit., s. 87-88. J. Woleński, Wiedza o etyce, Parkedukacja, Warszawa-Bielsko-Biała, 2008, s. 34. Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej... 55 Relatywizacja moralna cywilizacji zachodniej – od samoświadomości kulturowej po zagubienie indywidualistycznym egoizmie Streszczenie Celem niniejszego artykułu jest obrona relatywizmu moralnego współczesnych społeczeństw zachodnich przed krytyka˛ zwolenników tradycyjnego uniwersalizmu etycznego. Autor stara sie˛ udowodnić, iż argumenty przeciwko współczesnej relatywizacji wartości i sa˛dów moralnych sa˛ powierzchowne i pozbawione interdyscyplinarnej analizy. Jednocześnie zostaje podje˛ta próba odnalezienia rozwia˛zania problemu, jakim jest zjawisko słabna˛cej wie˛zi moralnej cywilizacji Zachodu. Słowa kluczowe: relatywizm, moralność, współczesne społeczeństwo, egoizm, cywilizacja Zachodu. Moral relativism of the Western civilization – from cultural self-consciousness to lostness in individualistic egoism Summary The aim of the main article is a defense of moral relativism in modern Western societies against the critique of the traditional universal ethics believers. The author is trying to prove that the arguments against the modern relativism of values and moral opinions are superficial and out of interdisciplinary analysis, Simultaneously, is has been undertaken to find a Solution to the problem of weakening moral commitment in the Western civilization. Key words: relativism, morality, modern society, egoism, Western civilization. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Krzysztof Rondomański Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii. Filozoficzne tło epoki XVIII w. w Europie Próbuja˛c nakreślić hermeneutyke˛ oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii w filozoficznym piśmiennictwie epoki oświecenia, należy na samym pocza˛tku wskazać czynniki historyczne, a przede wszystkim filozoficzna˛ refleksje˛ nad religia˛, w tym zwłaszcza nad chrześcijaństwem, u czołowych przedstawicieli (z kre˛gu kultury niemieckiej) epoki oświecenia. Nieodzowne jest tu także wskazanie duchowego klimatu epoki, jaki tworzyli wybrani do prezentacji autorzy (J. Herder, I. Kant, J. Fichte, J. Schelling) w rozważaniach nad religia˛. Ważne jest tutaj zaprezentowanie kontekstu filozoficznego ówczesnej Europy, w tym szczególnie Niemiec, przewodnich orientacji intelektualnych Europy i Niemiec, by dojść w końcu do sedna oświeceniowych koncepcji religii u poszczególnych autorów. Nie jest celem niniejszych rozważań dokonanie opisu prezentowanej epoki. To, co tu istotne, to ukazanie swoistej oświeceniowej hermeneutyki religii, a właściwie chrześcijaństwa, gdyż ono właśnie staje sie˛ szczególnym obiektem krytyki i przedmiotem dyskusji w tamtym niespokojnym dla Europy czasie. Myśl oświeceniowa stworzyła swoje rozumienie religii, jak również stała sie˛ inspiracja˛ dla XIX-wiecznych hermeneutycznych koncepcji religii. Próbuja˛c tego dokonać, wypada rozpocza˛ć od wskazania ram czasowych prezentowanej epoki. Oświecenie w Niemczech nie było w swych pocza˛tkach zwia˛zane z żadnym ważniejszym wydarzeniem politycznym ani gospodarczym1, niemniej, to właśnie sytuacja polityczna i religijna powoli torowała droge˛ rozwojowi filozoficznej i religijnej myśli Niemiec XVIII w. We Francji oświecenie było wynikiem gwałtownego naporu twórczości literackiej, poruszaja˛cej kwestie społeczno-kulturowe, wynikaja˛ce z niesprawiedliwych stosunków społecznych, nadmiernej samowoli i nieobyczajności klas wyższych, zepsucia moralnego dworu panuja˛cego, jak i jego popleczników, oraz próba˛ zakwestionowania absolutyzmu dworu Ludwika XIV oraz Ludwika XV. W Anglii 1 Istnieja˛ pewne próby wskazania jakiejś daty ba˛dź okresu, które dałyby pocza˛tek oświeceniu w Niemczech, przynajmniej w wymiarze politycznym; szerzej na ten temat, zob.: A. Wolff-Powe˛ska, Niemiecka myśl polityczna wieku oświecenia, Poznań 1988. 58 Krzysztof Rondomański zaś oświecenie było próba˛ tworzenia nowego ładu społecznego po rewolucji z końca XVII w.2 W Rosji Katarzyny II Wielkiej oświecenie miało raczej charakter „salonowo-dworski”, było próba˛ „europeizacji” Rosji, gdyż społeczeństwo rosyjskie w dużej mierze było odizolowane od głównych wydarzeń kulturowych i społecznych ówczesnej Europy. Można rzec, iż gdyby nie wpływy niemieckie na rosyjskim dworze, epoka oświecenia zaistniałaby tam tylko jako swoisty „niuans kulturalny”3. W Polsce tamtego okresu idee oświecenia kreowała przede wszystkim bogata literatura z zakresu publicystyki politycznej dworu stanisławowskiego4. Historyczny kontekst epoki oświecenia w Niemczech, to przede wszystkim fakt niesamowitego zacofania gospodarczych i społecznych stosunków feudalnych oraz rozbicie Niemiec na feudalne ksie˛stewka, które luźno ze soba˛ powia˛zane, tworzyły Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego5. Ówczesne Niemcy, to kraj typowo rolniczy, rujnowany licznymi wojnami6. Taka sytuacja nie sprzyjała wykuwaniu wspólnej idei narodowej. Brakowało w Niemczech organizmu ogólnopaństwowego, który by cementował kulturowa˛ i społeczna˛ jedność kraju. Oddzielne ksie˛stewka działały odśrodkowo, w tym na polu kultury. Jedyna˛ nadzieja˛ na stworzenie nowej formuły państwowości, przynajmniej w wymiarze kulturowym, była kulturalna działalność myślicieli i pisarzy oświecenia, którzy kompensowali uboga˛ sfere˛ życia intelektualnego, zaniedbanego przez arystokratyczne dwory7, niezainteresowane rozwojem kulturalnym swoich poddanych. 2 Rewolucja 1688 r., zwana „chwalebna˛”, w swoim zasadniczym rysie stała sie˛ zapowiedzia˛ upadku absolutyzmu w Anglii, choć podłoże jej miało tło religijne. Przesłanki religijne wszelkich konfliktów politycznych były ukryta˛ forma˛ nacisku klas wyższych i kościoła na osobe˛ monarchy. 3 Na tle duchowego zastoju intelektualnego Rosji tamtej epoki ciekawe wydaja˛ sie˛ prace Dymitra Aniczkowa (1733-1788) o tematyce religijnej, napisane z perspektywy racjonalistycznej oświeceniowej krytyki religii. Zob.: teksty źródłowe w materiałach opracowanych przez Polskie Towarzystwo Religioznawcze nr 2, Warszawa–Kraków 1960. 4 Szerzej na ten temat zob.: Z. Libera, Rozważania o wieku tolerancji, rozumu i gustu. Szkice o XVIII stuleciu, Warszawa 1994, a także: T. Kostkiewicz, Oświecenie. Próg naszej współczesności, Warszawa 1994. 5 Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego powstało w 962 r. i trwało do 1806 r., kiedy Napoleon, pokonawszy Austrie˛ i Niemcy, wcielił ponad 100 państewek do Cesarstwa Francuskiego. 6 Najstraszniejsza z nich to „wojna trzystuletnia”, zakończona pokojem westfalskim (1648), która utrwaliła jednocześnie rozdrobnienie feudalne. Zwrócić tu trzeba uwage˛, iż usankcjonowanie suwerenności poszczególnych ksie˛stw „uczyniły Niemcy domena˛ politycznych i ekonomicznych interesów obcych mocarstw, którym władcy ksie˛stw sprzedawali sie˛ kolejno, naruszaja˛c z niespotykana˛ bezwzgle˛dnościa˛ elementarne prawa swoich poddanych” (E. Adler, J. G. Herder i Oświecenie Niemieckie, PWN, Warszawa 1963, s 13). 7 Adler pisze: „Cały ten oświeceniowy ruch kulturowy odbywał sie˛ w Niemczech zasadniczo bez udziału inteligencji z warstw panuja˛cych, inaczej niż we Francji i Hiszpanii, gdzie w XVII w., w warunkach absolutyzmu, w tworzeniu literatury narodowej uczestniczyła inteligencja wszystkich stanów” (ibidem, s. 15). Dlatego właśnie genealogia niemieckiego oświecenia jest mieszczańska i zwia˛zany z nia˛ rozwój etosu mieszczańskiego. Fryderyk II Wielki wypowiedział wre˛cz wojne˛ oświeceniu niemieckiemu, sta˛d idee tego nurtu rodziły sie˛ w wielkich aglomeracjach miejskich niebe˛da˛cych w Niemczech siedzibami monarszymi. Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii... 59 Poczucie jedności narodowej mogło znaleźć ujście w twórczości tylko wybitnych jednostek. Wszelkie poste˛powe wzorce kulturowe życia społecznego, ekonomicznego, dworskiego, czerpano, naśladuja˛c przedrewolucyjna˛ kulture˛ Francji, co spotkało sie˛ z krytyka˛ wielu niemieckich myślicieli tamtego okresu (w XVIII w. szczególny wyraz tego niezadowolenia z naśladownictwa literatury i poezji francuskiej dali Goethe i Schiller). Analogicznie do złożoności ustroju politycznego w Niemczech, złożona była sytuacja kościołów: protestanckiego, katolickiego oraz innych wyznań, tocza˛cych od czasów reformacji Marcina Lutra nieustanne wojny i spory w kwestiach teologicznych, prestiżowych, czy terytorialnych. Uwidoczniła sie˛ wtedy ogólna deprawacja duchowa i moralna duchowieństwa zarówno protestanckiego, jak i katolickiego, służalczość wobec możnowładztwa ksia˛ża˛t, wyrażana cze˛sto w hołdowaniu status quo i w oporze wobec jakichkolwiek prób reform czy to kościelnych, czy też państwowych. W takich warunkach historycznych wypadło żyć i tworzyć filozofom i teologom niemieckim epoki oświecenia. Na potrzeby niniejszej pracy należy uchwycić te˛ myśl filozoficzna˛, która w sposób reprezentatywny wyraża religijna˛ perspektywe˛, be˛da˛ca˛ swoista˛ hermeneutyka˛, maja˛ca˛ współdecyduja˛cy głos dla współczesnego rozumienia religii. Wskazać tu należy ogólne tezy oświecenia, które miały wpływ na filozoficzna˛ i teologiczna˛ myśl niemiecka˛ tamtego okresu. Do cech charakterystycznych epoki oświecenia w Europie zaliczyć możemy przede wszystkim: racjonalizm, naturalizm, libertynizm8, ateizm, rozwój przyrodoznawstwa, antydogmatyzm, wiare˛ w poste˛p, optymizm, a także pietyzm oraz wyraźny już rozdział filozofii i religii, mimo wspólnych obszarów badawczo-poznawczych. Punkt cie˛żkości został przeniesiony z dotychczasowych filozoficznych pokartezjańskich i subiektywistycznych rozważań nad podmiotem poznaja˛cym, ze swoistej „egologii”, na rzecz filozofii maja˛cej praktyczne odniesienia. Ścisłość i metodyczność abstrakcyjnej wiedzy uste˛powała naukowości poznania empirycznego dla celów praktycznych, znajduja˛cych zastosowanie w gwałtownym procesie ujarzmiania sił przyrody. Nasta˛piła wtedy stopniowa sekularyzacja społeczeństw, duchowieństwo straciło wpływy (rozbicie odwiecznych zwia˛zków „ołtarza z tronem”), wykuty został etos mieszczański. Mówia˛c inaczej, było to 8 W XVII w. przez libertynizm rozumiano wszelkie „uwolnienie umysłu ludzkiego z wie˛zów tradycji, autorytetów i uprzedzeń, postuluja˛cy rozumna˛ i sceptyczna˛ analize˛ rzeczywistości, poddaja˛ce wszechstronnej, ale dość łagodnej krytyce tradycje˛ chrześcijańska˛ i nauke˛ Kościoła”, natomiast w XVIII w. „libertynizm był już określeniem potocznym i jak najbardziej pejoratywnym. Pie˛tnowano tym mianem wszelkie wyste˛pki przeciwko moralności i przejawy rozwia˛złości obyczajowej” (J. Łojek, Wiek markiza de Sade. Szkice z historii obyczajów i literatury we Francji XVIII w., Lublin 1973, s. 10). Co ciekawe, w tej kwestii propagatorzy ideologii oświecenia nie pote˛piali takiej postawy, a raczej był to wyraz ducha epoki. Moralne zepsucie wyższych klas społecznych nie przeszkadzało ich przedstawicielom w głoszeniu haseł nawia˛zuja˛cych do odnowy moralnej. 60 Krzysztof Rondomański w gruncie rzeczy narodzenie sie˛ etosu „w rzeczywistości jednak stanowia˛cego negacje˛ moralności i kultury dworów feudalnych”9. To, co wspólne dla przekonań chyba wszystkich przedstawicieli tamtej epoki, to radykalna reorientacja perspektywy wyobrażeń o człowieku i jego relacji z Bogiem. Nie kwestionowano samej zależności człowieka od Transcendencji, niemniej w oczach ludzi tamtej epoki doczesność, sprawy ziemskie, praktyczna działalność, jednostkowa korzyść, a poprzez to ogólny interes ludzkości, to realizacja odwiecznych celów świata, być może zamierzonych przez Boga, ale staja˛cych sie˛ teraz celem samym w sobie. Niebagatelny był tutaj wpływ tradycji spinozjańskiej i jej reinterpretacja. Panteizm Spinozy okazał sie˛ brama˛ dla ateizmu i deizmu oświeceniowego. Po drugie, zaakcentowana została wyraźna wartość sekularyzacji życia społecznego, która stanie sie˛ odta˛d ogólnym walorem społecznego rozwoju. Dlatego człowiek oświecenia rzetelnie spełniaja˛cy swe ziemskie obowia˛zki stawał sie˛ pełnym cnoty. Mieszczaństwo europejskie na wzór francuskiego miało być swoistym reprezentantem etosu cnoty. Cnota ta kształtowała i tworzyła wartości dla ogółu społeczeństwa. Stać sie˛ tak mogło, jak sa˛dzono, gdy człowiek użył wreszcie rozumu, który poprzez całe wieki był jakby uśpiony. Używanie rozumu uznano za cnote˛ i cnota sama w sobie miała podstawe˛ rozumowa˛. Rozum kontroluje, narzuca reguły poste˛powania, poskramia wszystko to, co jest destrukcyjne i niezgłe˛bione w człowieku (instynkt, uczucie), czyli to, co chaotyczne z natury. Warto tu dodać, że religijny projekt rewaloryzacji uczuć, jako tego, co wyraża najlepiej udział jednostki w moralnym doskonaleniu ludzkości, jest jednym z przewodnich motywów teologii Schleiermachera, gdyż cała późniejsza epoka klasycznego idealizmu niemieckiego, zapocza˛tkowana pracami Fichtego i Schleiermachera, wyrosła przecież z opozycji wobec „bezosobowego”, kantowskiego uniwersalizmu etycznego. Oświeceni intelektualiści stali sie˛ wyrazicielami mitu o poste˛pie, tworza˛c teoretyczne podstawy nowego ładu społecznego oraz proponuja˛c nowa˛ moralność, wyzwolona˛ z wie˛zów chrześcijańskiej utopii. Idea Królestwa Niebieskiego, do którego ludzkość da˛żyła przez całe wieki, przez pióra filozofów, świe˛tych, sprawiedliwych władców z woli bożej, miała być zasta˛piona społeczeństwem obywatelskim. Doniosłość tego mitu dla oświecenia europejskiego, była przesadnie afirmowana, gdyż oświeceniowe, rozumowe postulaty w dużej mierze dotyczyły możliwości tworzenia nowego społecznego ładu, a za tym ładu moralnego, ale w ramach nadrze˛dnej instytucji (Państwo), które samo było projektem doskonałej organizacji społecznej, jak chciał Kant. 9 T. Namowicz, Johann Gottfried Herder. Z zagadnień przełomu oświecenia w Niemczech w drugiej połowie XVIII w., Olsztyn 1995, s. 17. Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii... 61 Ostateczna˛ instancja˛ wszelkich wymiarów życia społecznego i jednostkowego stało sie˛ państwo w osobie oświeconego władcy, a jednostka ludzka trybem w maszynie państwa absolutnego. Groźba tego mitu sprowadza sie˛ do faktu, iż jak zauważyło wielu autorów, m.in. Werner Sombart i Ernest Troeltsch, niemiecka myśl polityczna była od czasów Kanta antyliberalna, antyindywidualistyczna. A dalej: „odrzucenie jednostkowego da˛żenia do szcze˛ścia i bezwarunkowe podporza˛dkowanie interesów jednostki dobru państwa było uznawane za specyficzna˛ ceche˛ kultury niemieckiej” 10. Przykład kulawych stosunków społecznych porewolucyjnej Francji jest także ponurym obrazem iluzji tego mitu. Naste˛pna˛ cecha˛ oświecenia była optymistyczna wiara, że człowiek z natury jest dobry, że zło nie jest immanentne w człowieku (J.J. Rousseau). A zło, to brak wiedzy etycznej, brak panowania nad instynktem, jak mniemał Kant, sta˛d też jest ono naruszeniem zasad moralnych, jakże różnych od praw natury, i maja˛cych inne podłoże niż sfera biologiczna w człowieku. Filozof z Królewca nie pote˛pia ani nie deprecjonuje zwierze˛cej strony ludzkiej natury, bowiem według niego zła w człowieku może być tylko wola. Biologiczny wymiar ludzkiej egzystencji jest w tym przypadku moralnie oboje˛tny, co jest zgodne z naturalistycznymi tendencjami epoki, a uwidoczni sie˛ w pogla˛dach etycznych I. Kanta. Specyfika˛ oświecenia był też szeroko rozumiany naturalizm, czyli pogla˛d neguja˛cy istnienie świata nadprzyrodzonego. W rozumieniu ludzi tamtej epoki immanentne były źródła powstania natury, a wszelakiego rodzaju materializm, filozoficznie uzasadniany, wrócił do świadomości ówczesnych myślicieli, którzy głosili go z całym radykalizmem, takich jak Schelling, Jacobi, Novalis, Schlegel. Co ciekawe, wspierał sie˛ on zasadniczo na panteizmie Spinozy, lub był echem starożytnego materializmu (tzw. szkoła jońska, stoicy). W innej postaci przez naturalizm rozumiano także pogla˛d tłumacza˛cy, iż rozwój społeczeństwa ludzkiego należy wyjaśniać prawami natury, co miało negować samo przez sie˛ teorie˛ rozwoju historii, rozumianej jako rza˛dy opatrznościowe sprawowane przez Boga lub jako realizacja boskiego planu. Na końcu trzeba zauważyć, iż oświecenie europejskie stworzyło dialektyczna˛ perspektywe˛ w kwestii realizacji obietnic zwia˛zanych z naczelnym hasłem epoki, tj. poste˛pem. W późniejszym, tj. w XX-wiecznym piśmiennictwie filozoficznym ta kwestia została świetnie uchwycona przez badaczy tego okresu, jakimi byli filozofowie ze szkoły frankfurckiej11. Dostrzegli oni ambiwalentny charakter oświecenia, jego założeń teoretycznych i rezultatów światopogla˛dowych. W dużej mierze miały one negatywny wpływ na kształtowanie nowożytnych społeczeństw europejskich, z gruntu już kapitalistycznych i niosa˛cych cała˛ zła˛ spuścizne˛ 10 Z. Krasnode˛bski, Upadek idei poste˛pu, Warszawa 1991, s. 162. Zob. M. Horkheimer, T. Adorno, Dialektyka Oświecenia; fragmenty filozoficzne, tłum. M. Łukasiewicz, wste˛pem opatrzył M. Siemek, Wyd. Instytut Filozofii i Socjologii, Warszawa 1994, s. 19. 11 62 Krzysztof Rondomański mentalna˛ i moralna˛ oświecenia, tj. nowożytny ateizm i przekonanie o supremacji poznania naukowego nad innymi formami poznania. Zdaniem przedstawicieli tej szkoły „oświecenie – rozumiane najszerzej jako poste˛p myśli – zawsze da˛żyło do tego, by uwolnić człowieka od strachu i uczynić go panem (...), programem oświecenia było odczarowanie świata”12. Poste˛p wiedzy, nauki i cywilizacji oświecenie europejskie utożsamiało z wyzwoleniem człowieka (najpierw przez ujarzmienie świata przyrody), co w konsekwencji miało uczynić ludzi wolnymi, uniezależnionymi od siebie, by w naste˛pnym etapie, wraz z rozwojem etycznym jednostek i społeczeństw, podja˛ć próbe˛ rozwia˛zania problemu zła społecznego. Chodziło wie˛c o problem filozoficzny a nie, jak dota˛d, teologiczny. Zgodnie ze swoja˛ natura˛, jak chciał Kant, człowiek miał stawać sie˛ coraz rozumniejszy. Ale rozum teoretyczny jest ograniczony, bo działa wedle własnych schematów, jak zauważa Kant. Wywołało to rozdźwie˛k w człowieku, który stracił przez to integralność moralna˛. Dochodza˛ do tego wartości, tak dogłe˛bnie analizowane w weberowskim uje˛ciu. I one przejawiaja˛ sie˛ na swój sposób. Powstał zatem konflikt wartości i całych etyk w nowożytnych etosach grup społecznych. Rozum miał integrować ludzkość, jak kiedyś religia, a pokazał różne możliwości w działaniu społeczeństw. Człowiek „pooświeceniowy”, ale i współczesny, nie ma poczucia absolutnego sensu świata. Nie jest ani lepszy, ani szcze˛śliwszy. „Przeciwnie, racjonalizacja oznacza moralna˛ korupcje˛ i brak szcze˛ścia, którego nie moga˛ zasta˛pić konsumpcyjne, powierzchowne i złudne przyjemności” 13. Moralna i metafizyczna jedność świata została bezpowrotnie stracona. Oświecenie obiecało szcze˛ście ostateczne ludzkości, faktycznie zaś jesteśmy spadkobiercami rozbitej jedności ludzkiego ducha. Oświeceniowa historiozofia to także iluzja. Religia, w tym chrześcijaństwo, dla oświecenia jawiła sie˛ jako ta, która zaczarowała umysły ludzkie poprzez tysia˛clecia historii, daja˛c zafałszowany, mityczny obraz wszechrzeczy, tj. sensu istnienia świata, sensu ludzkich dziejów. Wieloznaczność mitycznego myślenia, jego historyczny kontekst, brak jasnych kryteriów, co do rozumienia Objawienia, dawały ludziom w każdej epoce fałszywe poczucie bezpieczeństwa i w żaden sposób nie mogły pomóc człowiekowi w prawdziwym rozumieniu siebie. Mity, to dla oświecenia fałszywa interpretacja rzeczywistości empirycznej, to, co najwyżej, zakodowany niekomunikowalnym szyfrem świat znaczeń. Tylko weryfikacja rozumowa i naukowa może przetransponować go na je˛zyk, chociaż historycznie uwarunkowany, ale ponadhistorycznie zrozumiały dla wszystkich ludzi, sta˛d dla oświecenia religia i mity, to przesa˛dy. 12 13 Ibidem, s. 19. Z. Krasnode˛bski, op. cit., s. 266. Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii... 63 Używaja˛c je˛zyka heideggerowskiego można powiedzieć także, iż mit, jako przesa˛d, to „przed-sa˛d”, a wie˛c to, co musi być przeje˛te w swoim znaczeniu i na nowo skonstruowane w osa˛dzie właściwym. Stało sie˛ jednak inaczej, gdyż „mity, które padły ofiara˛ oświecenia, same już były jego produktem”14, poniważ „Wygnanie” z ludzkiej świadomości tradycyjnych mitów religijnych i stworzenie nowych, świeckich, jako lekarstwa na wszelkie zło świata społecznego, doprowadziło do tego, że one same stały sie˛ podstawa˛ tego zła (uniwersalny, bezosobowy rozum rozstrzygna˛ć miał wszystkie problemy, niepotrzebny był tu żaden kontekst historyczny czy religijny). I to jest zasadniczy rys „dialektyki oświecenia”. Oświecenie z jednej strony dużo obiecało, z drugiej zaś odwieczne problemy zwia˛zane z ludzka˛ natura˛, światem społecznym rozum teoretyczny rozstrzygał abstrakcyjnie, co prowadziło do absurdów. Zakwestionowano np. takie aspekty ludzkiej egzystencji, jak pope˛dy, ponieważ uznano, że coś, co zawsze podlega sublimacji rozumu i woli, jest całkowicie możliwe do okiełznania. Te przekonania miały być właśnie podstawa˛ wiary w możliwość stworzenia społeczeństwa doskonałego. Zakładano, że jeśli rozum może ujarzmić ludzkie złe namie˛tności, to wtedy człowiek be˛dzie wolny od moralnej degradacji. Efekty ideologii tworzenia społeczeństwa doskonałego, wcielane przez „ oświeconych reformatorów”, czyli tych, którzy tworzyli „nowy ład społeczny”, widoczne były już w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej (17891799)15. Echa tamtych koncepcji funkcjonuja˛ do dziś w idei technokracji, laicyzacji i cywilizacyjności społeczeństw, czyli idei odrzucenia wszystkiego, co odstaje pod jakimkolwiek wzgle˛dem od społecznie przyje˛tych kanonów. Zadecydował o tym rozum praktyczny (jak chciał Kant), który oparty został na uniwersalnym rozumie teoretycznym. Abstrakcyjne zasady rozumu, które miały odta˛d tworzyć podstawe˛ cywilizacji, obiecuja˛c wszelki poste˛p, stały sie˛ przyczyna˛ upadku tegoż poste˛pu, ponieważ rozum obiecywał zbyt wiele. Wspomniani wcześniej „frankfurtczycy” tak to charakteryzuja˛: „Jaźń, doszcze˛tnie zagarnie˛ta przez cywilizacje˛, roztapia sie˛ w żywiole nieludzkości, tego właśnie, od czego cywilizacja od pocza˛tku starała sie˛ uciec”16. A w innym miejscu: „Jaźń, która po metodycznym wyplenieniu wszelkich pozostałości naturalnych jako mitycznych, nie ma być już ani ciałem, ani krwia˛, ani dusza˛, ani nawet naturalnym Ja, przekształcona w drodze sublimacji w podmiot transcendentalny, albo logiczny, stała sie˛ stanowiskiem rozumu. Instynkt jako taki jest mityczny, podobnie jak przesa˛d, służyć Bogu, który nie postuluje Jaźni, to szaleństwo, takie, jak nałóg alkoholu”17. Podsumowuja˛c to, co zostało powiedziane, „podmiot 14 M. Horkheimer, T. Adorno, op. cit., s. 23. Szczególnie w czasach rza˛dów Jakobinów we Francji, konkretnie w czasach wielkiego terroru (1791-1794), M. Robespierre „ćwiczył cnote˛ obywatelska˛”. Denuncjacja tzw. „wrogów cnoty” stała sie˛ zjawiskiem społecznie poża˛danym. 16 M. Horkheimer, T. Adorno, op. cit., s. 47. 17 Ibidem, s. 46. 15 64 Krzysztof Rondomański wygnany ze świadomości, urzeczowia sie˛ w procesie technicznym, wolny od wieloznaczności myślenia mitycznego, od znaczeń w ogóle”18. Warto w tym miejscu oddać głos jednemu z wielkich propagatorów idei poste˛pu, prześmiewcy religii chrześcijańskiej, francuskiemu myślicielowi Wolterowi (Voltaire). Krytykuja˛c usprawiedliwiaja˛ca˛ Boga Teodycee˛ Leibniza oraz optymizm co do istoty ludzkiej natury (jak uważał J.J. Rousseau) i przepowiadaja˛c ograniczenie ludzkich możliwości w da˛żeniu do szcze˛ścia na ziemi, tak pisze: „System głosza˛cy, że wszystko jest dobre (dzieło stworzenia), przedstawia twórce˛ całej przyrody jako pote˛żnego i złośliwego króla, który byleby tylko dopia˛ć swych celów, nie troszczy sie˛ o śmierć milionów ludzi, ani też o to, że reszta człowieczeństwa pe˛dzi żywot we łzach niedostatku”19. Ciekawy wydaje sie˛ również pogla˛d innego uczestnika tamtej epoki, ksie˛dza katolickiego, Jeana Meslier’a, który tak napisał w swoim pamie˛tniku: „Wszystkie religie świata sa˛ jedynie ludzkimi wymysłami, że wpajaja˛ w nas i podaja˛ do wierzenia błe˛dy, przywidzenia, kłamstwa i oszustwa wymyślane przez kłamców, oszustów i obłudników, albo też przez podste˛pnych i przebiegłych polityków, ażeby w ten sposób trzymać ludzi w cuglach i poste˛pować tak, jak im sie˛ żywnie podoba, z ciemnymi ludami, które ślepo i bezmyślnie wierza˛, że wszystko, co im sie˛ mówi, pochodzi od bogów”20. Świadczy to o tym, że również w łonie Kościoła katolickiego byli ludzie, którym oświecenie nie było obce, co wie˛cej, otworzyło im oczy na konieczność nieustannej rozumowej interpretacji zjawiska religii. Poszukiwania intelektualnych inspiracji dla twórczości pierwszego z autorów oświeceniowego spojrzenia na religie˛ nie wymagaja˛ kompleksowej prezentacji pogla˛dów Johanna Gottfrieda Herdera. Chodzi raczej o wyłuszczenie tych aspektów jego rozważań nad religia˛ (w tym chrześcijaństwem), które wyrastaja˛ z myśli oświeceniowej, a dokładniej sa˛ transpozycja˛ wyrażanych przez nia˛ idei z zakresu filozoficznej refleksji nad religia˛ oraz sa˛ dziedzictwem europejskiej hermeneutyki religii jako wykładni. Tadeusz Namowicz, polski badacz twórczość J.G. Herdera21, tak pisze na temat 18 Ibidem, s. 46. F.M. Arouet (Voltaire), Wszystko jest dobre, tłum. B. Baczko, w: Filozofia francuskiego oświecenia, wybór i wste˛p B. Baczko, PWN, Warszawa 1961, s. 118. 20 Ibidem, s. 75. 21 Johann Gottfried Herder (1744-1803), pocza˛tkowo zajmował sie˛ filozofia˛ je˛zyka, krytyka˛ literatury, estetyka˛. Zwalczał absolutyzm w teorii wartości estetycznych, opowiadał sie˛ za realizmem w sztuce, krytykował naśladownictwo literatury francuskiej i łacińskiej. Studiuja˛c w Królewcu spotkał sie˛ z filozofia˛ Kanta, która przenikne˛ła do jego koncepcji religii oraz do koncepcji chrześcijaństwa. W późniejszym okresie życia (1762-1803) interesował sie˛ literatura˛ i sztuka˛ ludowa˛, starożytna˛, etniczna˛, orientalna˛ (pod wpływem J. G. Hammana). Był „słowianofilem”, co zjednało mu przychylność badaczy z Europy Wschodniej. Dotychczas ukazały sie˛ w polskim przekładzie naste˛puja˛ce prace Herdera: Myśli o filozofii dziejów, tłum. Jerzy Gałecki, Warszawa 1962 i T. Namowicz, J.G. Herder, Wybór pism, Wrocław 1987. 19 Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii... 65 myśli niemieckiej tamtego okresu: „Doskonalenie jednostki nie jest celem samym w sobie, jest bowiem antycypacja˛ powstania w przyszłości wspólnoty (państwa) godnej człowieka. W niemieckim oświeceniu te˛ dialektyke˛ doskonalenia sie˛ jednostki i wspólnoty nazwano „człowieczeństwem” (Humanitat)”22. I jest to zasadniczy rys niemieckiej myśli okresu oświecenia, przeciwstawny konkluzji Kanta, by doskonała jednostka jako cel była ukierunkowana na państwo jako państwo celów. Wspomniany autor pisze dalej:, „Ponieważ warunkiem realizacji „człowieczeństwa” była w pierwszym rze˛dzie optymalizacja wewne˛trznych wartości jednostki, minimalizowano wage˛ uwarunkowań politycznych. Dlatego też niemieckie oświecenie jest ubogie w przemyślenia i działania polityczne. Dla refleksji nad przyszłościa˛ nieodzowna stała sie˛ natomiast wiedza o przeszłości i teraźniejszości”23. Centralnym dla spuścizny filozoficznej Herdera jest poje˛cie „człowieczeństwa” (Humanitat, Menschheit). Formułuje w nim cały program, swoiste zadanie do realizacji dla poszczególnej jednostki zakotwiczonej w ogólnej historii, a przez to zadanie dla całego rodzaju ludzkiego, który przez samodoskonalenie wyraża ogólny boży plan zbawienia. Plan, który na swój sposób byłby wyrazem samorealizacji samego Boga (później Hegel dokona transpozycji poje˛cia istoty Boga w istocie Państwa). Inny polski komentator twórczości Herdera tak pisze: „Nie ulega wa˛tpliwości, że Herder swoje najważniejsze zadanie życiowe rozumiał jako pobudzanie własnych słuchaczy i czytelników do aktywnego kształtowania człowieczeństwa w sobie samych. To przekonanie o potrzebie realizacji właściwego powołania ludzkiego nie może być traktowane jako daja˛ca sie˛ dowieść teza naukowa, lecz jako wyraz postawy moralno-religijnej Herdera”24. Refleksja jest jaśniejsza, gdy zważy sie˛ na znamienne słowa tego filozofa „Opatrzności, nie pozostawiłaś swego stworzenia zabójczemu przypadkowi! Zwierze˛tom dałaś instynkt, człowiekowi wyryłaś w duszy swój obraz, religie˛ i człowieczeństwo. Zarys posa˛gu spoczywa w ciemnej głe˛bi marmuru; nie może jednak sam siebie wydobyć. Tradycja i nauczanie, rozum i doświadczenie, powinny to uczynić”25. Oznacza to, że człowieczeństwo musi być wykute na drodze pracy, aktywności poznawczej, samorozwoju, opartych jednak na tradycji, uwarunkowaniach kulturowych, w tym religii. To cel ludzkiej egzystencji, to inaczej nasze stawanie sie˛ w historii: „Człowieczeństwo (obraz Boga) można 22 T. Namowicz, Johann Gottfried Herder. Z zagadnień przełomu oświecenia w Niemczech w drugiej połowie XVIII wieku, Olsztyn 1995, s. 18. 23 Ibidem, s. 19. 24 H. Jakuszko, Religia człowieczeństwa w pismach Joanna Gottfrieda Herdera, „Komunikaty Mazursko-Warmińskie”, nr 4, Olsztyn 2003, s. 467. 25 J. Herder, Ideen zur Philosophie der Geschichte der Menschheit, w: Sammtliche Werke, Berlin 1877-1913, cytat w tłum. H. Jakuszko. 66 Krzysztof Rondomański wie˛c scharakteryzować jako cel i powołanie każdej ludzkiej egzystencji oraz całego rodzaju ludzkiego”26. Pierwszoplanowym obowia˛zkiem człowieka jest wydobycie formy bożego obrazu w nas. I tutaj rozum ludzki nie jest jaka˛ś odosobniona˛ władza˛ poznawcza˛, ale raczej swoistym uniwersum, jednocza˛cym ludzka˛ nature˛, gdyż „jako synonim „Humanitat” przywołał Herder rozum (Vernunft), nazywaja˛c go „sztucznym instynktem”, wyuczonym, stosownym dla ludzkiego sposobu życia oraz dla cielesnej organizacji, kierunkiem wszystkich ludzkich sił”27. W przekonaniu Herdera człowiek jako jednostka posiada zakodowane predyspozycje oraz siły do realizacji Bożego planu. Owe człowieczeństwo, „Humanitat”, jest sztuka˛ odszyfrowania drugiej, tj. wzniosłej i prawdziwej natury człowieka. I tu religia, bardziej niż filozofia, ma temu celowi służyć. Swoistym terenem stawania sie˛ człowieka jest historia, ukazuja˛ca wielkość i wielopostaciowość wariantów człowieczeństwa. Czas oraz kontekst historyczny, to „modus operandi” bożego zamysłu. Hermeneutyka religijnego przesłania (rola chrześcijaństwa) ma pomóc wydobyć obraz człowieka jako naśladuja˛cego obraz Boga objawiaja˛cego sie˛, Boga, który w swojej wewne˛trznej konieczności, objawiaja˛c sie˛, eksplikuje znaczenie człowieczeństwa oraz samej historii. Dla Herdera nowożytna filozofia, zafascynowana przyrodoznawstwem i przyczynowymi modelami naukowego wyjaśniania zjawisk we wszechświecie (to swoiste echo spinozyzmu), jednocześnie lekceważy tradycje˛ chrześcijańska˛, zapominaja˛c o duchowym, a wie˛c fundamentalnym wymiarze bytu ludzkiego. Inaczej mówia˛c, w nowożytnym obrazie świata musi być miejsce na religijna˛ nadzieje˛, be˛da˛ca˛ podstawa˛ ludzkich działań i orientacji egzystencjalnej. Źródłem „tradycji zachodniej” jest dla Herdera Biblia. W swoich rozważaniach odcina sie˛ on od wszelkiej spekulatywnej teologii, szukaja˛c w motywach biblijnych prostych prawd obrazuja˛cych realizacje˛ obrazu bożego w człowieczeństwie. Jezus-Zbawiciel, jako „drugi Adam”, to przykład człowieka, który, poda˛żaja˛c za wewne˛trznym głosem, realizował predyspozycje człowieczeństwa. Dla Herdera życie doczesne be˛dzie owocować radościa˛ życia wiecznego, o ile be˛dzie właśnie realizacja˛ prawdziwego człowieczeństwa. Zadaniem chrześcijaństwa jest kontynuować przykład Jezusa jako tego, który przybliża ludzkości obraz i sens Królestwa Bożego. Podsumowuja˛c, trzeba powiedzieć, iż Herder jako uczeń Kanta odmiennie niż .ten ostatni rozważa kwestie ostatecznego znaczenia, roli i miejsca czystego rozumu w uniwersum ludzkiego ducha i historii. Przyznaje Kantowi racje˛ o tyle, że wyseparowane władze poznawcze w człowieku (rozum teoretyczny, rozum praktyczny, władza sa˛dzenia) to jakby „poznawcze instrumenty-składowe” jednej 26 27 H. Jakuszko, Religia człowieczeństwa..., s. 468. Ibidem, s. 468. Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii... 67 rzeczywistości ducha, pozwalaja˛ce na różnych poziomach realizować niepodzielna˛ idee˛ człowieczeństwa. Rozpoczynaja˛c refleksje˛ nad filozoficzna˛ koncepcja˛ religii u I. Kanta wypada wspomnieć, co rozumie on przez oświecenie, którego jest jednym z ważniejszych przedstawicieli. Swoim geniuszem rzucił wyzwanie całemu dotychczasowemu epistemologicznemu dorobkowi europejskiemu, opartemu na tradycji kartezjańskiej „egologii”, ale jakże pustemu treściowo, bo szukaja˛cemu metody w podmiocie, którego fundamentem jest tylko samoafirmacja, oraz w obrazie natury prezentuja˛cej sie˛ w matematycznych formułach. Oświecenie to u Kanta demitologizuja˛ce „wyjście człowieka z niepełnoletniości, w która˛ popadł z własnej winy, a która˛ należy rozumieć jako „niezdolność” człowieka do posługiwania sie˛ własnym rozumem, bez obcego kierownictwa”28. Co to oznacza? Kantowi chodzi tu o brak odwagi w formułowaniu czysto rozumowych przesłanek dla możliwości poznawczych człowieka (w tym sensie wina). Dlatego Kant w swoich rozważaniach kładzie nacisk na to, iż to konstrukcja samego umysłu musi zostać rozpoznana, wie˛cej, jest możliwa do poznania, a struktura poznania jest uniwersalnie ważna cokolwiek be˛dzie przedmiotem poznania, chociaż to rozum teoretyczny poznaje najlepiej sam siebie. Dlatego Kant jest zdumiony, że ludzkość odkrywa rozum tak późno. Religia, która˛ w swoich rozważaniach Kant również brał pod uwage˛, musi w swej istocie podlegać rozumowemu procesowi eksplikacji. Trzeba zaznaczyć, iż nie ustalił on ostatecznie, co leży u podstaw prawomocności wszelkiej religii. Ich pochodzenie, istota samego Boga, Jego istnienie dla Kanta ostatecznie pozostaje tajemnica˛. Jest ona założona a priori. Spór o rozumienie kantowskiej filozofii religii trwa do dziś29, ale to niemieccy filozofowie XIX w., jako bezpośredni spadkobiercy myśli autora „Krytyki czystego rozumu”, byli prekursorami dyskursu nad rola˛ religii. Trzeba tu też podkreślić, że cała późniejsza idealistyczna filozofia niemiecka czerpie podstawowe poje˛cia z filozofii Kanta (wola, ja transcendentalne), i jest próba˛ zapełnienia pustki bezosobowego „Ja transcendentalnego”. Natomiast dla przedstawicieli Kościoła katolickiego i protestantyzmu Kant był filozofem równie kontrowersyjnym, co inspiruja˛cym. W obszarze katolicyzmu to jezuici poddali szczególnie ostrej krytyce jego pogla˛dy filozoficzne na temat religii i to już wówczas, gdy jeszcze żył. W kre˛gu protestantyzmu pogla˛dy Kanta zostały zrehabilitowane dopiero w drugiej połowie XIX w.30. 28 I. Kant, Co to jest oświecenie?, tłum. A. Landman, w: T. Kroński, Kant, Wyd. Wiedza Powszechna, Warszawa 1966, s. 164. 29 Kantowska filozofia religii była przede wszystkim przedmiotem rozważań XIX-wiecznych filozofów: J. Fichtego, G. Hegla, D. Straussa, L. Feuerbacha, A. Schopenhauera, F. Schleiermachera. 30 Jednym z nielicznych myślicieli protestanckich, bronia˛cych kantowskiej filozofii religii, był teolog Friedrich Paulsen (1846 – 1908), który w swoim piśmiennictwie akcentował, iż kantowskie uje˛cie 68 Krzysztof Rondomański Trzeba tu stwierdzić jasno, że Kant nie stworzył i nie miał zamiaru tworzyć jakiejś spójnej filozofii religii. Wskazał raczej, co jest religia˛ prawdziwa˛ i jakie jest jej rzeczywiste podłoże, a co religia˛ po prostu nie jest31. To, co ważne, to fakt, że Kant, oprócz podstawowego rozróżnienia religii rozumu (tj. czystej moralności) od religii objawionej (historycznej), podja˛ł sie˛ próby szerszego spojrzenia i zdefiniowania poje˛cia religii. Rozumiał przez nie „poznanie wszystkich naszych obowia˛zków jako nakazów boskich”32. Chociaż poznanie samego Boga było dla Kanta niemożliwe i uważał je za sprawe˛ drugorze˛dna˛, wskazał, iż „boska prawodawcza wola nakazuje (spełniać obowia˛zki moralności), ba˛dź przez prawa, które same w sobie sa˛ tylko ustanowione, ba˛dź przez prawa czysto moralne (...), sta˛d każdy może sam w sobie, swoim własnym rozumem, poznać wole˛ Boga, która stanowi podstawe˛ jego religii; gdyż właściwie poje˛cie bóstwa wypływa tylko ze świadomości owych praw”33. Sta˛d dla Kanta nie musi zachodzić sprzeczność mie˛dzy wiara˛ objawiona˛ a religia˛ rozumu, jeśli tylko obie dadza˛ sie˛ sprowadzić do rzeczywistej moralności na bazie wolności wewne˛trznej. Chodzi o to, iż Kant zaakceptował kompromis, jaki może zaistnieć mie˛dzy wiara˛ rozumu a wiara˛ objawiona˛, przez co rozumiał historycznie uwarunkowana˛ moralność, ukierunkowana˛ na pełnienie woli jakiegokolwiek historycznie określonego bóstwa. Nie była wie˛c ona dla Kanta moralnościa˛ sensu stricte, gdyż pełnienie woli bóstwa nie przyczynia sie˛ do prawdziwego rozwoju moralnego, aczkolwiek może. Podobny problem zauważył potem Hegel, pisza˛c o „służalczej roli” człowieka wobec wyimaginowanych ża˛dań Boga. Przez wiare˛ rozumu definiuje Kant historycznie uwarunkowana˛ religie˛, ale już oczyszczona˛ z zewne˛trznych, archaicznych form. Jest ona wynikiem predyspozycji moralnej w człowieku oraz rezultatem uwolnienia rozumu „od wszelkich istoty religii (a wie˛c moralności) nie tylko jest niesprzeczne, ale stanowi kontynuacje˛ doktryny protestanckiej, która w swoich wypowiedziach głosi autonomie˛ wiary i czystego rozumu. Oznacza to, iż religia objawiona opiera sie˛ na przekonaniu, iż dobra wola, wyrażona w dobrych uczynkach, jest wyrazem wiary, która jest już swoistym dowodem na istnienie Boga. Kant, krytykuja˛c wszystkie ważniejsze „rozumowe” dowody Jego istnienia, wskazuje przez to na autonomiczność wiary i rozumu. Jest to jedyny punk styczny z protestantyzmem. Kantowska propozycja woluntarystycznej koncepcji moralności, chociaż opartej na zasadach czystego rozumu, jest dla Paulsena niesprzecznym rozwinie˛ciem protestanckiej doktryny moralnej. 31 Inny badacz twórczości Kanta w tym zakresie, Albert Schweizer (1875-1965), wskazał, iż w gruncie rzeczy Kant wykazał jedynie stosunek religii prawdziwej, a wie˛c moralności, do nieprawdziwej, czyli do religii jako formy zewne˛trznej. 32 Definicja ta jest u Kanta ostrożna˛ próba˛ uchwycenia istoty religii, nie rości ona sobie ża˛dania jakiejkolwiek wiedzy o Bogu, a wskazuje jedynie, iż moralność, jako nakaz, jest być może odzwierciedleniem istoty samego Boga w człowieku, a z pewnościa˛ ukierunkowuje myśl etyczna˛ na samo fundamentalne wyobrażenie pochodzenia moralności w ogóle. Być może sam fakt istnienia i racjonalność etyki jest u Kanta „dowodem” na istnienie Boga. 33 I. Kant, Religia w granicach samego rozumu, fragmenty tłum. J. Ożarowski, w: Filozofowie o religii, Warszawa–Kraków 1960, s. 109. Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii... 69 empirycznych pobudek, od wszelkich przepisów, które opieraja˛ sie˛ na historii i przy pomocy wiary kościelnej prowizorycznie jednocza˛ ludzi do krzewienia dobra”34. Mówia˛c ściślej, moralność wydedukowana z zasad rozumu miała być rzeczywiście w tym sensie religia˛ – fundamentem odnowy moralnej ludzkości, bo jak zauważył Kant, religia objawiona w żaden sposób nie przyczyniła sie˛ do polepszenia kondycji moralnej człowieka. Oświecenie miało być epoka˛ otwieraja˛ca˛ tak rozumiana˛ wiare˛ rozumu, we˛ższa˛ w swoim zakresie, ale bynajmniej przez to nie uboższa˛ treściowo od wcześniejszych historycznych form. Mówia˛c inaczej, „Religia rozumu jest wie˛c według Kanta rezultatem rozwoju historycznego. Jest czymś, co sie˛ realizuje, choć nie spełniło sie˛ jeszcze do końca. Nie musi to jednakże dokonywać sie˛ w dobie oświecenia za pomoca˛ przestarzałych form, które spełniły już swoje zadanie. Gdyby tak było, gdyby religia rozumu wymagała wiary objawionej jako środka, oznaczałoby to, że Kant chciał cały proces historyczny powtórzyć raz jeszcze (...). W czasach Kanta jest to już całkowicie zbyteczne”35. Warto jeszcze wspomnieć, że Kant zastanawiał sie˛, czy prawo moralne w podmiocie nie jest w jakiś sposób odbiciem praw przyrody. Problem polegał na tym, że w jego czasach obowia˛zywał naukowy model metafizyki zapocza˛tkowany przez Ch. Wolffa36, na co Kant sie˛ nie zgadzał (patrz przypis). Sam jednak to, co odrzucił w „Krytyce czystego rozumu” (poznawalność świata, duszy, Boga), w „Krytyce praktycznego rozumu”, przyja˛ł jako podstawe˛ wszelkiego porza˛dku moralnego. Ale nawet rozważania przedstawione w obu „Krytykach” nie dawały ostatecznej odpowiedzi: czym?, kim jest Bóg? Albo inaczej: jakie stoja˛ racje rozumowe za istnieniem Boga? Religia, jako ukryta moralność, jest jedynie „tropem” do czystej moralności. Wszelka transcendentalna refleksja nie była w stanie być przez Kanta przedstawiona jako kontynuacja jakiegoś bożego odzwierciedlenia w człowieku, jak np. chciał Herder. U Kanta Bóg istnieje ostatecznie jako postulat. Pozostaje On ostateczna˛ tajemnica˛, tak jak zło i to zło radykalne. To paradoks, ale Kant tylko przeczuwa rzeczywistego Boga religii objawionej i to tylko w granicach samego rozumu. Nie wyklucza, że Bóg jest niemożliwy w obiektywnym istnieniu, zostaje to dla niego tajemnica˛. 34 Ibidem, s. 114. H. Borowski, Kantowska Filozofia religii, Warszawa 1986, s. 204. 36 Klasyfikacja metafizyki dokonana przez Chrystiana Wolffa (1679-1754) rozróżniała metafizyke˛ ogólna˛ (ontologie˛) oraz metafizyke˛ szczegółowa˛ (kosmologie˛, psychologie˛, teodycee˛), co było, zdaniem Kanta, nieporozumieniem, jeśli nie poważnym błe˛dem (zob. G. Dogiel, Metafizyka, Kraków 1992, s. 13). Dla Kanta to metafizyka miała być podstawa˛ innych nauk, a nie nauka cze˛ścia˛ metafizyki, ponieważ zauważył, że metafizyka nie jest w stanie uchwycić istnienia Boga. Zrezygnował wie˛c z metafizycznych uzasadnień na rzecz naukowej (rozumowej) refleksji nad moralnościa˛. 35 70 Krzysztof Rondomański Kantowska hermeneutyka religii ma na wskroś negatywna˛ formułe˛, gdyż stara sie˛ określić istote˛ religii poprzez wskazanie, czym ona nie jest. Skupia sie˛ zatem na negatywnym wyjaśnianiu znaczenia terminu religii w obre˛bie samego rozumu. Krytyka wszelkiej religii objawionej dotyczy zarówno „formy i treści”, chociaż nie przekreśla chrześcijaństwa37. Sta˛d Kant widzi w postaci Jezusa z Nazaretu tego, który inicjuje prawdziwa˛ religie˛. Jezus, to „założyciel wiary i religii chrześcijańskiej, który nie głosi niczego wie˛cej niż potrzebe˛ doskonałości moralnej. Oczyszczaja˛ca˛ siła˛ jego życia była wola”38. Jest to jeden z punktów stycznych z myśla˛ wspomnianego wcześniej Herdera, gdy mówi on o realizacji człowieczeństwa jako swoistym zadaniu jednostki i całej ludzkości. Dla Herdera Jezus z Nazaretu spełnił swój człowieczy obowia˛zek doskonalenia moralnego. Jednak u Kanta równie ważne jest określenie możliwości filozofii religii, ale jako odwrotności dla ontoteologii39. W hermeneutyce Kanta bowiem „nie chodzi o wydobycie przekonania o istnieniu fundamentalnej rzeczywistości Boga z niezmiennej i bezwzgle˛dnie niezależnej od poznaja˛cego ja˛ człowieka wewne˛trznej logiki istnienia, ale o analize˛ ludzkiego, teoretycznego i praktycznego, aktu poznania, a dokładniej dialektyki poznaja˛cego rozumu, której wyrazem sa˛ jego pytania”40. Chodzi tu o pytania, jak możliwe jest poznanie rzeczywistości nazywanej Bogiem. Sta˛d też „Krytyczne odniesienie Kanta do ontologii jako ewentualnej podstawy rozumienia sytuacji człowieka religijnego zostało (zwłaszcza w dziewie˛tnastowiecznej refleksji nad religia˛) wykorzystane wbrew jego zamiarom”41. Dlatego właśnie dla Kanta owa podstawa metafizyczna religii pozostaje tajemnica˛. Sprowadza on natomiast wszelka˛ religie˛ (jej wewne˛trzna˛ treść) do moralności. Kant nie kwestionuje wprost istnienia rzeczywistości Boga, stara sie˛ tylko określić warunki i granice poznawcze, jakie w ludzkim rozumie wyznacza przejawianie sie˛ wszelkiej myśli o Bogu. 37 Protestancki teolog i filozof Paul Tillich tak to ujmuje: „Protagoniści oświecenia, Locke, Hume, Kant, poddali próbie nie tylko chrześcijaństwo, ale także wszystkie inne religie kryterium rozumu. Uważali sie˛ za przedstawicieli chrześcijaństwa, ale chrześcijaństwa opartego na wszechobejmuja˛cym uniwersalizmie. Idee te wywarły wpływ na wielu teologów protestanckich XIX i XX w.” (P. Tillich, Pytanie o nieuwarunkowane, tłum. J. Zychowicz, wyd. Znak, Kraków 1994, s. 283). Tenże autor pisze dalej: „W swojej ksia˛żce Religia w obre˛bie samego rozumu Kant przyznaje chrześcijaństwu dominuja˛ce miejsce, interpretuja˛c symbole chrześcijańskie za pomoca˛ poje˛ć wzie˛tych z Krytyki praktycznego rozumu” (ibidem, s. 283). 38 H. Borowski H, Kantowska filozofia religii, Warszawa 1986, s. 149. 39 Por. T. We˛cławski, Wspólny świat religii, wyd. Znak, Kraków 1995, s. 31-34. Rozróżnia on tu poje˛cia teologii filozoficznej i filozofii religii. Pierwsza, reprezentowana w przedkantowskiej tradycji tomistycznej, to w gruncie rzeczy „filozofia obiektu religii-Boga”, czyli niezmiennego fundamentu, ukazuja˛cego sie˛ w zmiennym kontekście historycznym. Przez filozofie˛ religii rozumie natomiast to, co uwydatnia sie˛ właśnie w filozofii Kanta po raz pierwszy, a wie˛c pytanie o możliwości poznawcze, o rozumowa˛ analize˛ religii jako tego, co wyłuszcza przedmiot swoich odniesień, czyli przedmiot Transcendentny, a co nazywamy Bogiem. 40 Ibidem, s. 34. 41 Ibidem, s. 34 Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii... 71 Naste˛pnym myślicielem zgłe˛biaja˛cym rzeczywistość religii i maja˛cym niemały wpływ na teologie˛ Schleiemachera był Johann Gottlieb Fichte42, który, czerpia˛c z dokonań Kanta, stworzył własny paradygmat rozumienia religii, w tym chrześcijaństwa. W 1799 r. opublikował „Apel do publiczności” oraz „Pismo sa˛dowej obrony przeciwko oskarżeniu o ateizm”. W obu pracach bardzo wyraźnie zaakcentował, iż tradycyjne przedstawienia religii w sferze mentalnej oraz oparte na tradycji próby uzasadniania możliwości istnienia Boga, wyrastaja˛ce na wskazaniu, iż ład panuja˛cy w świecie przyrody, przychylny człowiekowi pod wieloma wzgle˛dami, jest czymś niewystarczaja˛cym, niedaja˛cym pełni poznania boskiej rzeczywistości. Dla Fichtego religia chrześcijańska nie oddaje, nie wyraża najpełniej całej rzeczywistości Boskiej. Ida˛c tym śladem można powiedzieć, iż „głosił pogla˛d, że nie można uważać religii za da˛żenie do pełnienia powinności, jak chciał Kant. Tak wie˛c dla Fichtego wiara nie miała nic wspólnego z Objawieniem, polegała jedynie na przekonaniu jednostki, że poste˛puja˛c moralnie uczestniczy w ogólnym porza˛dku moralnym, czyli kulturze”43. Ujmuja˛c inaczej: „Przekonanie o istnieniu obiektywnego porza˛dku moralnego było dla Fichtego istota˛ wiary w Boga”44. Słowa Fichtego obrazuja˛ to najlepiej: „To jest prawdziwa wiara; moralny porza˛dek jest ta˛ boskościa˛, która˛ przyjmujemy. Ta prawdziwa wiara jest konstruowana przez słuszne poste˛powanie. To jest jedyne możliwe wyznanie wiary: radośnie i swobodnie wypełniać to, co nakazuje obowia˛zek”45. Tak rozumiana wiara była bytem absolutnym, życiem, światłem ludzkiego wne˛trza (ducha). Ale był to też rodzaj panteizmu, co zauważył Max Scheler, pisza˛c: „nie tylko nie pozwala on (panteizm) światłu boskiego ducha w tajemniczy sposób rozbłysna˛ć w duchu ludzkim, lecz samego ducha ludzkiego czyni cze˛ścia˛, promieniem, funkcja˛ ducha boskiego”46. Nasta˛piła tu jakby zmiana ról. Boski duch ma przenikać Ja, które jest nie mniej absolutne niż porza˛dek moralny, bo tylko Ja potrafi ten porza˛dek przenikna˛ć, a nie odwrotnie. Można powiedzieć, że dla Fichtego kultura to obiektywna wspólnota Jaźni, w której człowiek spełnia swoje 42 J.G. Fichte (1762-1814) upatrywał zadanie wszelkiej filozofii w utworzeniu systemu nauki o bycie, dokładniej relacji bytu i myśli. Sta˛d stworzył swoista˛ „filozofie˛ Jaźni”, daja˛ca˛ prymat wszelkiej myśli (idealizm subiektywny), która konstytuuje byt w działaniu, w czynie, w czynie etycznym, funduja˛cym sie˛ na wolności jako warunku prawa moralnego i jego treści jednocześnie. Przeciwnie do Kanta miała to być filozofia czynu niepozostaja˛ca w granicach samego rozumu. Być wolnym w filozofii Jaźni Fichtego, to nakaz moralny człowieka, dlatego „dzieje ludzkości pojmował jako stopniowa˛ realizacje˛ wolności. W wolnych czynach widział przejaw ducha bożego; pełnia boskiej natury nie wyczerpała sie˛ w stworzeniu przyrody, lecz objawia sie˛ dalej w dziejach i cokolwiek jest twórcze i genialne w ludziach jest objawieniem absolutu” (W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, Warszawa 1959, tom II, s. 288). 43 Z. Kuderowicz, Fichte, wybrane fragmenty tłum. J. Garewicz, Warszawa 1963, s. 76. 44 Ibidem, s. 76. 45 J. Fichte, O podstawie naszej wiary w boskie panowanie nad światem, tłum. J. Ożarowski, w: Filozofowie o Religii, Warszawa-Kraków 1960, s. 163. 46 M. Scheler, Problemy Religii, tłum. A. We˛grzecki, wyd. Znak, Kraków 1995, s. 139. 72 Krzysztof Rondomański powołanie jednostkowe. Sta˛d też był przeciwny tradycji oświeceniowej o tyle, że racjonalizm uchwycił (szczególnie w kantowskiej wersji) to, co jednostkom wspólne, a nie to, co niepowtarzalne. Jego zdaniem tylko wybitne jednostki zanurzaja˛ sie˛ w boskim wymiarze życia, który stanowi absolutny punk odniesienia. Tak wie˛c paradoksalnie, to co niepowtarzalne (w ludzkim duchu), musi wyrazić sie˛ w tym co wspólne i poprzez to co wspólne dla ludzkiego ducha. I ta myśl o wyja˛tkowości ducha jednostki w uniwersum „ludzkości” wskazuje na Fichtego jako prekursora romantyzmu niemieckiego. Jest to stanowisko pokrewne ze Schleiermacherowska˛ wizja˛ geniuszu ludzkiego, wznosza˛cego sie˛ poprzez religie˛ na wyżyny człowieczeństwa. Fichte starał sie˛ wykazać, iż uczestniczyć w kulturze, to jedno i to samo, co zanurzać sie˛ w rzeczywistość Boga. Wskazał, sie˛gaja˛c do myśli Kanta, iż uzasadnieniem religii jest jedynie sankcja moralna, dlatego jest ona wtórna do moralności. Dla Fichtego wszelka religia jest jedynie narze˛dziem uświadamiania, swoistego nakłaniania ludzi do uczestnictwa w uniwersum kultury – moralności, a przez to do wolności jako boskiego porza˛dku. U Kanta porza˛dek moralny postulował tylko istnienie Boga, u Fichtego zaś stał sie˛ jego bezpośrednim wyrazem. Jest to istotna różnica w pogla˛dach obu myślicieli w tej materii, chociaż Fichte nieustannie posiłkował sie˛ filozofia˛ Kanta. Zgoła inaczej na kwestie rozumienia religii zapatrywał sie˛ Friedrich Wilhelm Schelling47. Był on o tyle ciekawym myślicielem, że w rozważaniach na temat Boga i religii starał sie˛ ła˛czyć wa˛tki zarówno kosmologiczne, jak i czysto teologiczne (co również było wyrazem wpływu panteistycznych tendencji epoki oświecenia). Sta˛d też w rozważaniach nad religia˛ oraz Absolutem (Bogiem) wychodzi z wa˛tku kosmologicznego. Chociaż, jego zdaniem, wszechświat wyłonił sie˛ z chaosu48, ale panuje w nim ład i porza˛dek. Pojmuja˛c ten ład, pojmujemy jednocześnie ład naszego rozumu. Rozum jest bowiem wyrazem ładu natury, który objawia sie˛ przez ducha, a wszelka materia, to nieświadoma postać Boga49. Mroczność chaosu musi zostać rozpoznana, sta˛d Bóg poszukuje siebie w świado47 F.W. Schelling (1775-1854) pocza˛tkowo zainteresowany filozofia˛ przyrody, estetyka˛ i rozważaniami religijnymi, nie stworzył spójnego systemu w żadnym z tych zakresów. Na jego twórczość wpływ wywarł dorobek B. Spinozy, co zaowocuje swoistym panteizmem. 48 Dla Schellinga Chaos (podstawa bytu, nierozpoznana „podstawa” Boga) jest niepoje˛ta˛ podstawa˛ rzeczywistości, podstawa˛ istnienia, niedaja˛ca˛ sie˛ uchwycić rozumem. Bóg jest podstawa˛ samego siebie, ale to, co jest jego podstawa˛, nie jest w nim samym. Bóg przechodzi z poziomu nieświadomego do świadomego, poznaje siebie w rozwoju natury i historii jako procesie ewolucji świadomości w naturze. Inaczej mówia˛c „Byt osia˛gna˛ł w człowieku wymiar samoświadomości. Uzyskiwanie przez nature˛ samoświadomości i „personalizacja Boga” sa˛ dla Schellinga tym samym procesem” (R. Safranski, Zło. Dramat Wolności, tłum. I. Kania, Warszawa 1999, s. 51). 49 Schelling pisze tak: „bez preegzystencji Chrystus nie jest Chrystusem. Zanim ukazał sie˛ jako boska osobowość, egzystował jako potencja naturalna. On był w świecie” (J. Schelling, Filozofia mitologii i objawienia, fragmenty tłum. A. Nowicki, w: Filozofowie o religii, Warszawa-Kraków 1960, s. 253). Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii... 73 mościowym elemencie natury. Urzeczywistnianie sie˛ świadomej natury (duch ludzki) to inaczej rozwój samego Boga. Absolutny sens Boga, to wola samostanowienia bytu. Samostanowienie zaś, to próba negacji zła-nicości. Dla Schellinga, tak jak dla Schopenhauera, to wola tworzy byt. Dlatego opublikowana w 1842 r. praca Schellinga, pt. Filozofia mitologii i objawienia, zawiera przesłanie: „Chcenie jest prabytem”, co oznacza, iż we wszechświecie istnieje konflikt woli jako „woli samego siebie”, (czyli zasady samozachowania sie˛ bytu ludzkiego) z „wola˛ powszechna˛” (czyli widowiskowym procesem dziania sie˛ świata-natury). Gdyby Bóg został na poziomie „woli samego siebie”, twierdził Schelling, nie byłoby dzieła stworzenia, ale w Bogu-naturze nie ma tego konfliktu, a rozwój Boga jest koniecznościa˛. Ludzka wolność, to obszar ducha, gdzie przebiega ów konflikt woli. Dla Schellinga Jezus Chrystus to Bóg wcielony, który z poziomu samoświadomości chciał rozpoznać nature˛ i przezwycie˛żywszy ów konflikt dać ludziom przykład możliwej potencjalnej jedności ducha (ducha miłości)50. I w tym właśnie procesie Bóg poznał siebie. Wola ukonstytuowała wszelka˛ nature˛ rzeczywistości. Wszelka religia, w tym chrześcijaństwo, jest dla Schelling naturalna˛ kontynuacja˛ boskiej woli, objawiaja˛cej sie˛ w duchu miłości. Jest w tej myśli ukryty panteizm, ale jest to panteizm idealistyczny. Duch-wola jest „siła˛ motoryczna˛” wszelkiej natury. Człowiek jest miejscem, w którym wyższa zasada życiowa, „duch miłości”, urzeczywistnia sie˛, ba˛dź też nie. I sta˛d właśnie religia może być afirmacja˛ tego ducha albo środkiem unicestwiaja˛cym, pogłe˛biaja˛cym ów rozdźwie˛k woli (czyli duchowe i religijne wynaturzenia chrześcijaństwa). Dawne kantowskie Ja transcendentalne, które miało być uniwersalnym wyznacznikiem zasad dla woli, teraz staje sie˛ sama˛ wola˛. Dodatkowo dla Schellinga wszelka „Potencja ducha idzie w zatrate˛, gdy człowiek próbuje sie˛ upodobnić do własnych wytworów ducha”51. Dotyczy to także roli i miejsca Kościoła chrześcijańskiego, co uwidoczni sie˛ w teologicznym dyskursie Schellinga. Hermeneutyka oświeceniowego spojrzenia na istote˛ religii. Filozoficzne tło epoki XVIII w. w Europie Streszczenie Celem pracy było ukazanie oświeceniowego spojrzenia na religie˛ (chociaż prezentuje to przez chrześcijaństwo) jako fundamentalnego obszaru ludzkiego ducha, w którym to egzystencja ludzka rozjaśnia sie˛ poprzez interpretacje˛ tego, co w religii istotne, czyli realizacja boskiego pierwiastka w człowieku (Herder), moralności jako środka do realizacji doskonałości (Kant), moralności jako przejawie realizacji porza˛dku boskiego ducha w człowieku (Fichte), woli jako fundamencie samo50 51 Por. X. Tilliette, Chrystus filozofów, tłum. A. Ziernicki, wyd. Znak, Kraków 1996, s. 203-209. R. Safranski, Zło. Dramat wolności, tłum. I. Kania, Warszawa 1999, s. 59. 74 Krzysztof Rondomański świadomości człowieka w boskim wymiarze wszechświata (Schelling), gdyż oświeceniowa hermeneutyka religii u wybranych autorów miała za zadanie wydobyć transcendentalne i konstytutywne dla ludzkiej świadomości elementy skrywaja˛ce pewna˛ egzystencjalnie ważna˛ prawde˛ o człowieku, jako twórcy i interpretatorze sensu swojego istnienia. Słowa kluczowe: religia, rozum, oświecenie. Hermeneutics of the Enlightenment period in reference to religion. Phiolosophical background of the XVIII century in Europe Summary The aim of the work was to present the point of view on religion (Christianity) in the Enlightenment period. Religion was the fundamental area of human spirit in which human life is enlightened through the interpretation of what is most vital in religion – the realization of the divine element in people (Herder), morality as the means of achieving perfection (Kant), morality as the sign of people’s divine order (Fichte) and free will as the foundation of human self-knowledge in the universe created by God (Schelling). The hermeneutics of religion in the Enlightenment period was presented by different authors, but they all searched the definition of transcendental and constitutive elements of human consciousness. The focal point was to reveal the existential truth about man as a creator and interpreter of human existence. Key words: religion, reason, enlightenment. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Marcin Pełka Uniwesytet Mikołaja Kopernika w Toruniu O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu Wste˛p Dobitnym przykładem tego, jak można spaczyć cudza˛ filozofie˛ na potrzebe˛ własnej ideologii, jest to, co narodowy socjalizm niemiecki zrobił z pogla˛dami Fryderyka Wilhelma Nietzschego. Choć Nietzsche na każdym kroku głosił pogarde˛ dla drogi, na jaka˛ weszły zjednoczone w 1871 roku Niemcy. Jednak nazizm od samego pocza˛tku upatrywał w Nietzschem swojego pomysłodawce˛ i ducha opiekuńczego. I chociaż dziś na ogół odste˛puje sie˛ od rasistowskich recepcji tego filozofa, to jednak chyba nigdzie nie spotkamy jego pełnej i dostatecznej rehabilitacji. „Cze˛sto natomiast przypomina sie˛, że myśl autora „Zaratustry” została sfałszowana najpierw przez jego siostre˛ Elizabeth Forster-Nietzsche, a potem przez narodowych socjalistów. O tym, na czym miało polegać owo zafałszowanie, pisze sie˛ jednak niewiele, właściwie wcale sie˛ nie pisze”1. Dlatego też postanowiłem wykazać, że nietzscheanizm z nazizmem nie ma nic wspólnego. Po pierwsze, chce˛ ukazać, ska˛d wzie˛ły sie˛ całkowicie sprzeczne z duchem nietzscheanizmu konotacje nazistowskie. Po drugie – wykazać na przykładach, że sa˛ one całkowicie błe˛dne. Po trzecie wreszcie, ukazać przy pierwszych dwóch krokach również to, na ile Nietzsche jest winny takiemu obrotowi sprawy. Dokonam tego na trzy sposoby. Najpierw pokażemy sobie jak wspomniana siostra spaczała jego pogla˛dy i dzie˛ki temu posłużyła sie˛ nimi i nim samym do własnych celów. Potem zobaczymy, co Nietzsche myślał o współczesnym mu narodzie niemieckim, a także o Żydach. Na końcu zwrócimy uwage˛ na to, jak naziści wypaczyli terminologie˛ nietzscheańska˛ dla własnych celów. By tego dokonać, be˛de˛ zestawiał poszczególne koncepcje aparatu propagandowego NSDAP z ich pierwowzorami u Nietzschego. Nie musimy bowiem 1 M. Żelazny, Nietzsche, ten „wielki wzgardzicie!”, UMK, Toruń 2007, s. 207. 76 Marcin Pełka dokonywać wyczerpuja˛cej wykładni pogla˛dów obu stron, by je porównać. Wykazanie nietożsamości pogla˛dowej mie˛dzy jedna˛ a druga˛ strona˛ nie wymaga aż takiego wysiłku. Siostra i jej naste˛pcy Pierwszy krok do uczynienia Nietzschego prekursorem i duchem nazizmu wykonała jego siostra, Elżbieta. Jej ma˛ż, Bernard Forster, był czynnym nacjonalista˛ i działaczem antysemickim. Zbierał nawet podpisy pod petycja˛ do Bismarcka o ograniczenie swobód politycznych Żydów. Później, wraz z Elżbieta˛ wyjechał do Paragwaju, by założyć kolonie˛ „Nowa Germania”, która miała skupiać czystej krwi Aryjczyków.2 Mimo tego, że po nieudanych próbach realizacji swoich planów targna˛ł sie˛ na własne życie, Elżbieta nadal wierzyła w ideały me˛ża. Nietzsche miał ze swoja˛ siostra˛ stosunki dość napie˛te, bardzo nerwowo znosił kontakty z nia˛. Od pocza˛tku był nieprzychylny temu małżeństwu, o czym nie omieszkał zakomunikować siostrze. „Nie popadam w entuzjazm dla „niemieckiej istoty”, jeszcze mniej dla życzenia utrzymania tej „panuja˛cej” rasy w czystości. Przeciwnie, przeciwnie”.3 Korespondencja tego typu wypłyne˛ła dopiero po śmierci Elżbiety.4 Do tego czasu zda˛żyła ona nie tylko posłużyć sie˛ chorym i nieświadomym bratem do realizacji własnych celów, ale także czerpać z tego profity. Jeszcze w Naumburgu stworzyła pierwsze archiwum Nietzschego, niemało wkładaja˛c wysiłku w to, by zebrać razem wszystkie jego rzeczy, zwłaszcza ksia˛żki i re˛kopisy. Nietzsche przydał sie˛ tutaj jako żywy, choć sparaliżowany już wtedy choroba˛ psychiczna˛, eksponat. Ostatecznie, po kilku przeprowadzkach, „Nietzsches Archiv” znalazło sie˛ w willi w Weimarze.5 Elżbieta spreparowała listy Nietzschego, w których ten pisze o ich zażyłych stosunkach i o tym, że ona jako jedyna w pełni go rozumie. Powstaje także kompilacja pozostałych aforyzmów, wydana jako „Wola Mocy”, która na pewno nie byłaby w tej formie wydana przez autora. Ksia˛żka ta z pewnościa˛ jest bardziej dziełem zatrudnionego do pomocy Petera Gasta, niż siostry.6 Jest ona, jak i inne jego dzieła, przeredagowywana w ten sposób, by emanowało z niej uwielbienie do dumnej rasy niemieckiej. Be˛dzie to zreszta˛ powód, dla którego pełne i prawidłowe ich zrozumienie przyszło dopiero w latach sześćdziesia˛tych, po anulowaniu bodaj wszystkich tego typu fałszerstw.7 2 T. Gomez, Fryderyk Nietzsche, przeł. T. Ostrowski, Muza S.A., Warszawa 2007, ss. 110 i n., Z. Kuderowicz, Nietzsche, Wiedza Powszechna, Warszawa 1990, s. 31. 3 Cyt. za: Z. Kuderowicz, op. cit., ss. 148 i n. 4 Z. Kuderowicz, op. cit. ss. 150. 5 Ibidem. 6 M. Żelazny, Nietzsche, ten „wielki wzgardzicie!”, UMK, Toruń 2007, s. 209. 7 T. Gomez, op. cit. s. 152. O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu 77 Elżbieta sama filozofie˛ brata rozumiała słabo. Podobno nawet musiała brać lekcje, by ja˛ zrozumieć. Nie przeszkodziło to jednak w napisaniu przez nia˛ biografii brata, oczywiście również w wielu miejscach sfałszowanej, gdzie interpretuje go jako patriote˛, rasiste˛, krytyka, który był wrogi nie chrześcijaństwu, lecz jego semickim przymiotom, krytyka, który również interpretował pogla˛dy Darwina, jako ewolucje˛ do nadnaturalnej istoty nadczłowieka. Doprowadziło to do tego, że Elżbieta stała sie˛, podobnie jak jej nieżyja˛cy już wtedy brat, autorytetem narodowym. Wraz z dojściem NSDAP do władzy świe˛ciła swój tryumf i zapewne wiedziała, że nadchodzi dla niej złoty okres. Nie pomyliła sie˛. Wielu czołowych ideologów i pismaków nurtu narodowosocjalistycznego powoływało sie˛ na spuścizne˛ Nietzschego, szukało przy tym wielu sposobów, by wykazać, że „narodowosocjalistyczny światopogla˛d jest pełnoprawna˛ kontynuacja˛ i rozwinie˛ciem prekursorskich pogla˛dów Nietzschego”.8 Sam Hitler, bardzo Nietzschem zainteresowany, powołał komisje˛ działaja˛ca˛ w ramach Akademii Prawa Niemieckiego, maja˛ca˛ na celu wcielenie w życie wskazówek politycznych Nietzschego.9 Nazistom zależało bowiem na tym, by za sprawa˛ powołania sie˛ na wybitnych filozofów zyskać poparcie kół inteligenckich. 10 Nie ukrywajmy – zafałszowany Nietzsche nadawał sie˛ do tego doskonale. Hitler utrzymywał też przyjazne stosunki z wiekowa˛ Elżbieta˛. Pomagały w tym imprezy takie, jak uroczyste obchody dziewie˛ćdziesia˛tych urodzin Nietzschego. Wtedy też Hitler odwiedził ja˛ osobiście, a ona, wzruszona do granic, podarowała mu laske˛ brata. Führer ponadto brał udział w pogrzebie Elżbiety i pochówku obok filozofa.11 Wpływ Elżbiety jest wie˛c niepomierny, tak samo z reszta˛, jak szkody, które wyrza˛dziła. Nie tylko bowiem doprowadziła do zafałszowania myśli własnego brata, dała także przykład wielu myślicielom, którzy poszli za nia˛. W wie˛kszości ich interpretacje sa˛ już dziś zapomniane i nie bierze sie˛ ich pod uwage˛,12 jednak dość cze˛sto możemy spotkać sie˛ z podejściem, które jest w nich zawarte. Dla zbyt wielu po dziś dzień Nietzsche kojarzy sie˛ z nazizmem. O czym, poniektórych ksia˛żkach myśliciel pronazistowskich, którzy zajmowali sie˛ „badaniem” Nietzschego, można poczytać. Sprawa˛ ta˛ zaja˛ł sie˛ jednak głe˛biej M. Żelazny, który w swojej ksia˛żce przedstawia wyniki rzetelnej pracy nad dziełami owych myślicieli. Nie be˛de˛ tu streszczał tych wyników, nie chodzi mi bowiem o kopiowanie wniosków naprawde˛ dobrze przeprowadzonej, lecz przecież cudzej pracy. Wywód ten nie byłby jednak pełen, gdybyśmy o tych myślicielach krótko nie nadmieniali. 8 9 10 11 12 K. Wieczorek, Wieczne powroty Fryderyka Nietzschego, Ksia˛żnica, Katowice, 1998, s. 76. Ibidem. Z. Kuderowicz, op. cit., s. 153. K. Wieczorek, op. cit., ss. 76 i n., Z. Kuderowicz, op. cit., s. 153, T. Gomez, op. cyt., ss. 143 i n. M. Żelazny, op. cit., s. 208. 78 Marcin Pełka M. Żelazny wspomina siedmiu autorów i ich dzieła (w wie˛kszości nieprzetłumaczone na je˛zyk polski).13 Alfred Beaumler (Nietzsche der Philosoph und Politiker) – jako wybitny badacz i estetyk nie mógł napisać znacza˛cej pracy o pierwiastkach narodowych u Nietzschego. Nie pozwalała mu na to rzetelność warsztatu, która˛ miał wyuczona˛. Spotykamy tam Nietzschego tylko jako szowiniste˛ narodowościowego. Heinrich Härtle (Nietzsche und Nationalsozializmus) – wybitny fałszerz, który, mimo przegranej wojny, pozostał wierny nazizmowi i to w sensie czynnym (poprzez publikacje). Nietzsche jest w jego wydaniu rasista˛ i naukowym antysemita˛. Znaczy to, że Nietzsche faktycznie nie był antysemita˛ na ówczesna˛ modłe˛ , lecz tworzył antysemityzm nowego rodzaju (nie religijny, a naukowy). H. F. K. Günter (Der nordische Gedanke unter der Rassenhyigiene) – nazwany prze Żelaznego „rzetelnym nazista˛”, gdyż doszukiwał sie˛ w tekstach Nietzschego pewnych błe˛dów i niedopowiedzeń. Zarówno faktycznych, jak i tych urojonych. Richard Oehler (Friedrich Nietzsche und die deutsche Zukunft) – kuzyn Nietzschego, członek komitetu wydawniczego krytycznego wydania dzieł Nietzschego. Zwracał uwage˛ na przykład na podobieństwa pogla˛dów zawartych w dziełach Nietzschego z tymi z „Mein Kampf”. Jest on także na tyle uczciwy, by dojść do wniosku, że Nietzsche nie był typowym, XIX-wiecznym antysemita˛ (choć podkreśla, że nie był też sympatykiem Żydów). Cunt von Westernhagen (Nietzsche, Juden, Antijuden) – uważa Nietzschego za zdrajce˛, który jest sympatykiem Żydów. Wynotowane od Żelaznego pie˛ć nazwisk ilustruja˛ nam dwa fakty. Po pierwsze, jak różnie interpretowany był Nietzsche nawet w kontekście nazistowskim. Po drugie, jak dużo można z niego wyczytać, gdy tylko sie˛ chce. Pogla˛d Nietzschego o Niemcach Nietzsche osobiście obserwował zjednoczenie własnego państwa oraz droge˛, jaka˛ przeszło ono do pote˛gi militarnej i gospodarczej. Choć na pocza˛tku, jako entuzjasta Wagnera, musiał być przychylny idei zjednoczenia Rzeszy Niemieckiej, a nawet gotów iść za nia˛ na front,14 to jednak z czasem przyszło zwa˛tpienie, a później przekonanie o tym, że wzrost siły państwa zawsze odbywa sie˛ kosztem upadku tego, co w nim najważniejsze – kultury. 13 M. Żelazny, op. cit., Rozdział X: W bagnie narodowego socjalizmu. Służył jednak tylko jako sanitariusz – wa˛tły stan zdrowia nie pozwalał na wie˛cej. T. Gomez, op. cit., ss. 44 i n. 14 O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu 79 Militaryzacja kraju, a także powstaja˛cy kult siły i poczucie wyższości niepomiernie Nietzschego mierziły. Trudno byłoby wie˛c zgodzić sie˛ z opinia˛, że ostateczny wynik tego procesu zostałby przywitany przez niego z entuzjazmem. Niektórzy badacze sa˛ jednak innego zdania. „Gdyby był dożył czasów drugiej wojny światowej, nie oburzałby sie˛ zapewne na imperialna˛ ekspansje˛ Trzeciej Rzeszy, choćby poła˛czona˛ z wytrzebieniem innych narodów: wielka ryba pożera mała˛, to sa˛ prawa natury, nad którymi lamentować byłoby głupota˛. Gardziłby jednak hitlerowska˛ hołota˛, nie byli to bowiem samotni, szlachetni choć nie znaja˛cy litości wojownicy, ale właśnie wcielenie emocji i potrzeb stadnych, których nienawidził. „Nietzscheanizm” ruchu hitlerowskiego był wie˛c falsyfikatem, ale falsyfikatem połowicznym”15 Zastanawia fakt, że wielcy badacze naszych czasów dochodza˛ jeszcze dziś do takich wniosków. Wypowiedzi tego typu całkowicie ignoruja˛ pewne fakty. Oczywiście Nietzsche wiedział, że nowe kultury rodza˛ sie˛ w zame˛cie, bólu i cierpieniu, i dlatego właśnie przeciw takim stratom nie oponował.16 Jest to jednak wyja˛tek, tym bardziej, że w cytowanym przypadku nie ma mowy o żadnej nowej kulturze. Opisany powyżej imperializm nie jest przecież niczym wie˛cej, niż wyższa˛ forma˛ imperializmu, który Nietzsche ogla˛dał, a przy tym stanowczo pote˛pił. Mam tu na myśli oczywiście wspomniane powyżej Niemcy czasów Bismarcka. Zwycie˛ska wojna z Francja˛ dodatkowo umocniła Niemców w błe˛dnym przekonaniu co do wyższości własnej kultury. Przekonaniu błe˛dnym a powszechnym. Przesadne jest też stwierdzenie, że Nietzsche nie przeja˛łby sie˛ wytrzebianiem innych narodów. Nie chodzi mi nawet o oczywisty fakt, że wśród ,,wytrzebionych” byłyby jednostki wybitne i zdolne. „Sam Nietzsche nie był zwolennikiem przemocy fizycznej; uważał, że zadanie „wolnych duchów”, chca˛cych kształtować swój charakter w walce z przeciwnościami losu, polega na akceptacji nieuchronności doznawania cierpienia, a nie na rozwijaniu skłonności do zadawania go innym”17. Takich miejsc i fragmentów, gdzie podejście Nietzschego do losów własnego kraju jest źle zrozumiane, jest oczywiście wie˛cej. Bierze sie˛ to sta˛d, iż wcia˛ż nie dość, z jednej strony, naświetlono jego mniemanie o własnym narodzie, zaś z drugiej – nie zarzucono jeszcze doszukiwania sie˛ konotacji narodowosocjalistycznych. 15 L. Kołakowski, O co nas pytaja˛ wielcy filozofowie?, Seria III, Znak, Kraków 2003. LA, par. 246. (Używam tutaj powszechnie spotykanych skrótów tytułów dzieł Nietzschego: LA – Ludzkie, arcyludzkie, przeł. K. Drzewiecki, Zielona Sowa, Kraków 2006 J – Jutrzenka, przeł. L.M. Kalinowski, Zielona Sowa, Kraków 2006, WR – Wiedza radosna, przeł. L. Staff, Zielona Sowa, Kraków 2006, ZB – Zmierzch bożyszcz, przeł. P. Pienia˛żek, Zielona Sowa, Kraków 2004, PDZ – Poza dobrem i ziem, przeł. S. Wyrzykowski, Nakład Mortkowicza, Warszawa 1907, ZGM – Z genealogii moralności, przeł. L. Staff, Zielona Sowa, Kraków 2003). 17 K. Wieczorek, op. cit., ss. 79 i n. 16 80 Marcin Pełka Dlatego też powinniśmy bliżej przyjrzeć sie˛ temu, co Nietzsche ma nam do powiedzenia o swoich rodakach. Jest to z reszta˛ dostateczny dowód na postawiona˛ przez nas teze˛, że Nietzsche nie ma z nazizmem nic wspólnego. Potrzebe˛ duchowej odbudowy Niemiec widział już młody Nietzsche, entuzjasta Schopenhauera i Wagnera. Była to dla niego potrzeba tak silna, że, mimo późniejszego rozbratu z tymi myślicielami, wcia˛ż napotykamy ja˛ w kolejnych dziełach. Tuż po „wielkim zerwaniu” z fascynacjami młodości rozpisuje sie˛ Nietzsche o kondycji niemieckiej. „Na politycznym łożu boleści naród odradza zwykle sam siebie i odnajduje ducha, którego stopniowo tracił w poszukiwaniu i zdobywaniu władzy. Kultura zawdzie˛cza najwie˛ksze dzieła okresom politycznej słabości”18. Trudno byłoby nie odnieść wrażenia, że powyższe prawo ogólne wywiódł Nietzsche z obserwacji dziejów własnego narodu. Zupełnie jakby dla dopełnienia tej myśli pisze dalej, że „w wielkich państwach szkolnictwo zawsze be˛dzie co najwyżej średnie, dla tej samej przyczyny, dla której w wielkich kuchniach w najlepszym razie gotuja˛ średnio”19. Zagadnienie to, zanim Nietzsche opracował je na tyle, by poświe˛cić mu osobny rozdział, miało swój opis w kilku pojedynczych akapitach. W „Jutrzence” pogardza on rodakami, jako narodem, który jeszcze nie tak dawno mógł sie˛ szczycić wysokim poziomem kształcenia, jednak dziś odtra˛ca je, jakby było choroba˛.20 Wzrost pote˛gi militarnej oraz ida˛cy za nim upadek szkolnictwa, to dwa czynniki, które rozpocze˛ły staczanie sie˛ Niemców po równi pochyłej. Niemożliwe jest – zdaje sie˛ mówić Nietzsche – by sytuacja taka nie doprowadziła do katastrofy. Mamy bowiem do czynienia z narodem, który nawet mówi jak wojskowi. Zapewne dlatego może stwierdzić, że „obrzydliwszych dźwie˛ków (niż niemiecka mowa) szukać w Europie próżno”21. Militaryzacja tego typu sie˛ga nie tylko wojska. Już wtedy żołnierzowi w mundurze schodziło sie˛ z drogi, a przed oficerem ścia˛gano kapelusz.22 Uzależnianie muzyki i sztuki od państwa, to kolejny krok do upadku kultury, a nawet, jak pokaże historia, także narodu. Nietzsche zreszta˛ przepowiedział, że nadchodza˛ce stulecie be˛dzie stuleciem wojen. Dochodził do takiego wniosku na kilka sposobów. Z jednej strony trudno patrzeć na to, co sie˛ dzieje i maja˛c w pamie˛ci przykład Napoleona nie dojść do wniosku, że wchodzimy w nowy okres, okres wojen tak straszliwych, jakich świat jeszcze nie widział.23 Bonaparte przecież pokazał, jak prowadzić wojny z całym światem. 18 19 20 21 22 23 LA, par. 465. LA, par. 467. J, par. 190. WR, par. 104. T. Kotłowski, Niemcy, dzieje państwa i społeczeństwa 1890-1945, Avalon, Kraków 2008. WR, par. 362. O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu 81 Ponadto człowiek współczesny zbyt sie˛ rozpasał, by żyć w swoim sterylnym, bezpiecznym świecie. Rozważania nad ogólna˛ kondycja˛ ludzka˛ przywiodły Nietzschego do wniosku, że ludzie jego czasów nie tylko te˛sknia˛ za wojnami, ale także marza˛ o wojnach, jakich świat nie widział.24 Wolno mniemać, że przeczuwał duża˛ role˛ Niemców w tym wszystkim. To jest w jego narodzie niebezpieczne, że jest tak posłuszny. Skoro jednak żyjemy w czasach śmierci Boga, a jego normy funkcjonuja˛ już tylko siła˛ rozpe˛du, to w końcu Niemiec zrozumie, że ponad nim nikt już nie stoi. Co wtedy zrobi? Odkryje drzemia˛ce w sobie pokłady wielkiej energii, o które wcześniej siebie nie podejrzewał.25 Spójny wykład wyłożonych tu treści sporza˛dził Nietzsche w „Zmierzchu bożyszcz”, gdzie rozdział „Na czym zbywa Niemcom” jest bogatszy o kilka nowych spostrzeżeń. Na samym pocza˛tku Nietzsche stara sie˛ wyliczyć kilka zalet Niemców, które uważa za ważne. Już po chwili pisze jednak, że, aby być sprawiedliwym, musi teraz wskazać na ich wady. Od tego miejsca przez kilka ładnych stron be˛dzie wyliczał krzywdy, jakie ten naród sam sobie wyrza˛dził. Przede wszystkim jego rodacy zostali ogłupieni władza˛, zatracili swojego ducha. Zasadniczo nie ma już filozofii niemieckiej, nie ma niemieckiej poezji i dobrych niemieckich ksia˛żek. Naród podupada, pije piwo, goni za niskimi potrzebami. „Mówiłem o duchu niemieckim: że staje sie˛ coraz bardziej prostacki, że staje sie˛ płytki. Czy to wystarcza? W istocie przeraża mnie coś zupełnie innego: że coraz bardziej zanika niemiecka powaga, niemiecka głe˛bia, niemiecka namie˛tność dla spraw duchowych”26. Powraca też konflikt państwo-kultura. Nietzsche powołuje sie˛ na Francje˛, która jest teraz takim samym mocarstwem kulturowym, jak Niemcy mocarstwem militarnym. Jest to przepaść, jakiej Niemcy już nie przeskocza˛. Odbudowa kultury mogłaby mieć miejsce, gdyby nie fakt, że już nie ma dobrych wychowawców. Nie wydaja˛ sie˛ oni z reszta˛ potrzebni. Wszystkim dzisiaj wydaje sie˛, że (rzekome) wyższe wykształcenie jest potrzebne tylko po to, by lepiej służyć państwu. Szczyt głupoty – kontestuje Nietzsche – bo wykształcenie jest samocelowe. Nie ma służyć czemuś innemu, niż sobie samemu. Szkoła okazuje sie˛ w najwyższej mierze przydatna swojemu państwu, bo przestała uczyć sztuki myślenia. Jak poetycko wydrwił Nietzsche: „Niemiec nie ma palców do chwytania niuansów...”27. Można by spokojnie zakończyć ten wa˛tek w tym miejscu, gdyby nie pewien problem. Skoro bowiem Nietzsche był tak przeciwny wielkiej Drugiej Rzeszy Niemieckiej, to dlaczego za nia˛ walczył? Nie można uznać, że to tylko wpływ 24 25 26 27 LA, par. 477. J.1, par. 207. ZB, s. 46. ZB,s. 50. 82 Marcin Pełka Wagnera czy pocza˛tkowe pozytywne nastawienie do zjednoczenia poprowadziły go na linie˛ frontu. Dość trafna zdaje sie˛ odpowiedź K. Wieczorka. Zauważa on mianowicie, że sa˛ dwa rodzaje patriotyzmu. Pierwszy, to „patriotyzm miejsca”, przejawiaja˛cy sie˛ szacunkiem i przywia˛zaniem do miejsca zamieszkania (kraju, miasta, krainy itp.). Drugi, to „patriotyzm czasu”, do którego poczuwamy sie˛, gdy nadchodzi odpowiedni moment.28 Nietzsche miałby być patriota˛ tego drugiego rodzaju. Jako wychowanek patriotycznej rodziny poczuwał sie˛ do współodpowiedzialności za losy swojego kraju. K. Wieczorek powołuje sie˛ na korespondencje˛, w której Nietzsche mówi nie tylko o tym, że cieszy sie˛, że może pomóc swej ojczyźnie, ale także o niebezpieczeństwach, które skwapliwie wynotowywaliśmy.29 Wydaje sie˛ zatem słuszne stwierdzenie K. Wieczorka, iż „postawe˛ wyrażona˛ w tak ostrych i gorzkich słowach krytyki można chyba zakwalifikować jako gora˛cy, choć krytyczny patriotyzm”30. Wniosek zatem może być tylko jeden. Nietzsche poczuwał sie˛ do współodpowiedzialności za losy kraju, jednak jego zdrowe podejście w żaden sposób nie może zostać poła˛czone z jaka˛kolwiek forma˛ faszyzmu czy wre˛cz nazizmu. Pogla˛d Nietzschego o Żydach Innym zagadnieniem, które dobrze ukazuje całkowita˛ nietożsamość myśli Nietzschego i nazistów, jest to, jak obie strony zapatrywały sie˛ na kwestie˛ żydowska˛. Tutaj jednak sytuacja nie jest taka klarowna, jak w poprzednim punkcie, gdyż można doszukać sie˛ wypowiedzi Nietzschego, które sa˛ nad wyraz nieprzychylne tej nacji. Przypomnijmy chociażby fakt, że w chrześcijaństwie, tak zaciekle atakowanym, dostrzega Nietzsche odbicia wszystkich słabości religii żydowskiej. Nie be˛de˛ starał sie˛ budować zbe˛dnego napie˛cia wokół pytania „Czy da sie˛ wykazać brak antysemityzmu u Nietzschego?” i od razu odpowiem twierdza˛co. O tym fakcie informuje nas F. Overbeck. „Nietzsche był namie˛tnym przeciwnikiem antysemityzmu takiego, jakim go znał. Co nie przeszkadza wcale, że tam, gdzie mówi szczerze, jego sa˛dy o Żydach swa˛ ostrościa˛ pozostawiaja˛ daleko w tyle wszelki antysemityzm (...). Jego antychrześcijanizm ma przede wszystkim antysemicki fundament”.31 28 K. Wieczorek, op. cit., ss. 55 i n. Ibidem, ss. 56 i n. 30 Ibidem, s. 59. 31 F. Overbeck, Nietzsche. Zapiski przyjaciela, przeł. T. Zatorski, Wyd. słowo/obraz/terytoria, Gdańsk 2008, s. 29. 29 O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu 83 Wspomniane „pozostawianie antysemityzmu daleko w tyle” nie powinno być rozumiane negatywnie. Przeciwnie, jest to raczej przytyk do dogłe˛bności jego krytyki, która˛ Overbeck zawsze podziwiał.32 Dosadniejszy jest jeszcze inny fragment tego typu: „To moje i Nietzschego zniesmaczenie antysemityzmem najmocniej wyrażało sie˛ pewnie w tym, że – na poły z przekory – wprawdzie czasem o nim rozmawialiśmy, ale nigdy z pasja˛; w zasadzie nie traktowaliśmy go nigdy „poważnie”, uważaja˛c go za niezasługuja˛ca˛ w istocie na dłuższa˛ refleksja˛ moda˛ naszych czasów”.33 Na dobra˛ sprawe˛ powyższe cytaty sa˛ na tyle wymowne, że nie potrzebuja˛ dodatkowego komentarza. (U samego Overbecka jest ich z reszta˛ mnóstwo, tu zacytowałem dwa wybrane subiektywnie). Zamiast tego przypatrzmy sie˛ raczej, co sam Nietzsche mówi o Żydach. Przede wszystkim zwrócić należy uwage˛, że Nietzsche przytakuje Tacytowi, gdyż ten stwierdza, że Żydzi, to lud stworzony do życia w niewoli.34 Wa˛tek ten wynika z faktu, który szerzej opisał Nietzsche w „Z genealogii moralności”. Całkowita zamiana cech dostojnych na cechy motłochu, opisana przez nas w drugim rozdziale, to zamiana, w której Żydzi brali udział. Przypomnijmy, że – zdaniem Nietzschego – u pocza˛tku rasy ludzkiej emotywne, władcze jednostki decydowały co nazwane be˛dzie dobrym, a co lichym. Był to okres, gdy nikt nie miał złudzeń, że wartości te nie sa˛ absolutne i nie maja˛ boskiego pochodzenia. Dopiero gdy niższe jednostki w hierarchii doszły do głosu, doszło do zamiany miejscami wszystkich wartości. Co do tej pory było lichym stało sie˛ dobrym, zaś dobre pocze˛ło uchodzić za złe. To było nieuniknione, skoro bezrozumny, rza˛dzony resentymentami motłoch sie˛gna˛ł po władze˛.35 Dobitnym przykładem tego mechanizmu sa˛ Żydzi. Oto bowiem mamy cały naród, który żyje dzie˛ki temu, że jest ciemie˛żony. Inaczej trudno w nim o poczucie tożsamości. „Ne˛dzni jedynie sa˛ dobrzy; biedni, bezsilni, niscy sa˛ jedynie dobrzy; cierpia˛cy, niedostatni, chorzy, szkaradni sa˛ jedynie niewinni, jedynie błogosławieni, dla nich tylko jest zbawienie – wy zaś, dostojni i gwałciciele, na wieki wieków jesteście źli, okrutni, rozpustni, nienasyceni, bezbożni wy też na wieki be˛dziecie zgubieni, przekle˛ci, pote˛pieni!”... Wiadomo, kto wzia˛ł w spadku te˛ żydowska˛ przemiane˛ wartości (...)36. Trudno sie˛ wie˛c dziwić antysemitom, że widzieli w Nietzschem pobratymca. Z jednej strony Nietzsche, jako filozof, który pisze tak, aby tylko inteligentni go rozumieli, nie rozpocznie traktatu od zdania, które powstrzymałoby wszelkie 32 33 34 35 36 F. Overbeck, op. cit., s. 6. F. Oerbeck, op. cit., s. 8. PDZ, fr. 194. ZGM, Rozprawa I. ZGM, s. 22. 84 Marcin Pełka nadinterpretacje, a które brzmi: nie jestem antysemita˛. Choć z drugiej strony, czy faktycznie byłaby to dla ideologów bariera nie do pokonania? Niemniej główny zarzut został wyartykułowany. Z religii żydowskiej wyrasta chrześcijaństwo, bunt przeciw wyższej moralności, głośny sprzeciw motłochu, wie˛c to właśnie Żydzi sa˛ winni. Zarzut, powiedźmy sobie szczerze, nietrafiony. Nie tylko w tym miejscu jest Nietzsche niesprawiedliwy. Winił Sokratesa nie za jego pogla˛dy, lecz za to, że z nich powstała moralność zachodnia. Chrystusa bardzo szanował, lecz obwiniał go, że z wypaczenia jego nauk powstało chrześcijaństwo. Izraelici natomiast sa˛ winni temu, iż zwalczana przez nich sekta rozpanoszyła sie˛ wsze˛dzie i zniszczyła moralność panów. Gdyby stosować takie kryterium, to należy obwinić Nietzschego za wypaczenie jego pogla˛dów przez NSDAP. Oczywiście każdy z czterech wymienionych przypadków jest absurdem. Zatem Żydzi, to mistrzowie nienawiści. Kochaja˛ swoich wrogów, bo musza˛, bo Bóg im kazał. Nie walcza˛, lecz miłuja˛. Niemniej, kontestuje Nietzsche, nadchodzi czas, gdy ich los ostatecznie sie˛ rozstrzygnie. „Jednym z tych spektakli, na które zaprasza nas przyszłe stulecie, jest rozstrzygnie˛cie losu europejskich Żydów. Widać to teraz gołym okiem, że kości zostały rzucone, że przekroczyli oni już swój Rubikon: pozostaje im już teraz albo zapanować nad Europa˛, albo ja˛ utracić, tak jak dawno temu utracili Egipt, gdzie stane˛li wobec podobnej alternatywy. Jednakże w Europie odbyli oni osiemnaście wieków trwaja˛ca˛ nauke˛, czym żaden inny naród nie może sie˛ wykazać, i to odbyli ja˛ tak, iż doświadczenie owego zdumiewaja˛cego okresu ćwiczeń przydało sie˛ nie tylko całej społeczności, ale tym bardziej każdemu z osobna”.37 Nic wie˛c dziwnego, że Overbeck stwierdził, że momentami Nietzsche dystansuje sie˛ do wszelkiego antysemityzmu. Cały ten cytat tra˛ca chłodem i dziwna˛ obawa˛, jednak przyjrzyjmy sie˛ mu z bliska. Oto bowiem Żydzi, naród tułaczy, poprzez osiemnaście wieków opanował wszystkie kraje i pozycje społeczne w Europie. „Opanował” nie w sensie „zagrabił dla siebie i zniewolił”, lecz w sensie „wsze˛dzie jest”. Nietzsche pisze dalej, że poszczególni Żydzi, czego tylko sie˛ nie tkne˛li, zaraz zostawali w tym ekspertami i osobami tutejszymi. Niezależnie czy chodzi o przemysł, czy rody szlachedzkie. Wszystkiego im broniono, wsze˛dzie narzucano im ograniczenia, tymczasem oni, cierpliwie znosza˛c wszystkie razy, w końcu doczekali sie˛ wszystkiego, o czym marzyli. Naród, który współtworzy w Europie praktycznie wszystko, musi w końcu dojść do momentu szczytowego. Albo wie˛c faktycznie Europa stanie sie˛ na wskroś żydowska, albo utra˛ca˛ ja˛, jak niegdyś Egipt. Jako naród moga˛ wie˛c zwycie˛żyć walke˛ o nasz kontynent – sa˛ wsze˛dzie i wsze˛dzie błyszcza˛ – sa˛ najlepsi. Zwróćmy uwage˛: Nietzsche nie proponuje żadnego rozwia˛zania, lecz tylko stawia diagnoze˛ i to diagnoze˛ (jak pokaże historia) słuszna˛. Nie ma tu mowy 37 J, par. 205. O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu 85 o żadnej przestrodze, żadnym nawoływaniu do stawiania oporu. Czemu niby mamy stawiać opór? Jesteśmy upadaja˛ca˛ kultura˛, kultura˛, której Bóg umarł. Niechże i ta kultura przejdzie w inne re˛ce, jeżeli ma to przyśpieszyć jej upadek. Zatem „ostateczne rozwia˛zanie” Nietzschego nie ma nic wspólnego z „ostatecznym rozwia˛zaniem” nazistów. Ci drudzy nawołuja˛ do mordowania Żydów, bo uważaja˛, że „kiedy weźmie sie˛ skalpel, by przecia˛ć jakiś społeczny wrzód, nieuchronnie odkrywa sie˛, niczym larwe˛ w gnija˛cym ciele, małego Żyda, oślepionego nagłym światłem”.38 Ba˛dźmy poważni; pod tymi słowami Hitlera Nietzsche nigdy by sie˛ nie podpisał. Nadczłowiek i inne wypaczenia Jest co najmniej kilka poje˛ć, które naziści przeje˛li od Nietzschego. Moga˛ one wskazywać na pewne pokrewieństwo ideologiczne, jednak, gdy bliżej sie˛ przyjrzymy różnicom mie˛dzy nimi, to okaże sie˛, że nie maja˛ ze soba˛ nic wspólnego. Łatwo zrozumieć, ska˛d wielość wypaczeń i nadinterpretacji, o których mówimy. „Poje˛cia wprowadzone przez Nietzschego były niedookreślone i wieloznaczne, treść wie˛kszości kategorii ulegała zmianie w kolejnych dziełach; myśli przewodnie gubiły sie˛ za aforystyczna˛ forma˛ wypowiedzi; posługiwanie sie˛ alegoria˛ sprzyjało wypaczaniu”.39 Z. Kuderowicz dotyka tutaj ważnej kwestii. Nietzsche jako krytyk jest, bez wa˛tpienia, filozofem błyskotliwym. Gdy jednak zabiera sie˛ za konstruowanie pogla˛dów pozytywnych, używa nieostrych poje˛ć, które rozumieć można tylko intuicyjnie. Takie rozumienie prowadzi do wielu problemów interpretacyjnych i może doprowadzić – jak w przypadku nazizmu – do daleko ida˛cych wypaczeń i nadinterpretacji. Dobrym przykładem jest tutaj nadczłowiek. Jest on istota˛ zarysowana˛ na kartkach „Zaratustry” i tak naprawde˛ nieokreślona˛. Powinniśmy go rozumieć jako istote˛, która˛ nie można być, lecz do której należy da˛żyć, jak do ideału majacza˛cego na horyzoncie. Dopiero poprzez cie˛żka˛ prace˛ nad soba˛ wielu pokoleń ludzi twórczych i inteligentnych może powstać wyższy, lepszy rodzaj człowieka, nieskażony wychowaniem w naszej miernej i upadaja˛cej kulturze. Tak opisany nadczłowiek (Übermenschen) zyskuje u nazistów zupełnie nowe znaczenie. Pojawia sie˛ tutaj także kilka poje˛ć Nietzschemu obcych. „Ideologia rasizmu niemieckiego, która zdegradowała narody słowiańskie do roli podludzi (Untermenschen), Żydów pozbawiła nawet człowieczeństwa (Unmenschen)”.40 38 Cyt. za: I. Witkowski, Hitler. Niejasne źródła jego pogla˛du, w: Druga wojna światowa, nr 1/2004, OK. Adedia, Warszawa 2004, s. 5. 39 Z. Kuderowicz, op. cit., s. 154. 40 T. Kotłowski, op. cit., s. 251. 86 Marcin Pełka Taka nowa interpretacja zaprzecza nietzscheanizmowi w kilku punktach. Przede wszystkim zatraca ona swoje ewolucyjne tło na rzecz tła narodowościowego. Opisana szeroko przez Nietschego ewolucja zwierze˛cia do nadczłowieka, jako pewna oczekiwana linia rozwojowa, staje sie˛ tutaj pozbawiona˛ historycznej zmiany opozycja˛. Nadczłowiek, to Aryjczyk, który stanowi przeciwieństwo dla nieczłowieka, czyli Żyda. Pomie˛dzy nimi zaś sa˛ narody spokrewnione, ba˛dź wymieszane z Aryjskimi, a także podludzie, czyli chociażby Słowianie. Poje˛ć takich jak „nieludzie” i „podludzie” Nietzsche nigdy nie używał. Nie chodzi nawet o to, że nie pasowały one do jego koncepcji. Po prostu podział wartościuja˛cy ludzi ze wzgle˛du na rasy wygla˛dał u niego również odmiennie. Co prawda sam uważał, że Ariowie byli typowa˛ rasa˛ panów,41 zaś Żydzi rasa˛ niewolników. Sa˛ to jednak u niego tylko pewne przykłady omawianych postaw. Hitler wychodził z przeświadczenia, iż Aryjczyk jest twórca˛ europejskiej kultury, a Żyd jej niszczycielem. Ten pierwszy zostaje w „Mein Kampf” przedstawiony przez Hitlera naste˛puja˛co: „To co dziś nazywamy wytworami ludzkiej kultury, sztuki, nauki i techniki, jest prawie wyła˛cznie dziełem Aryjczyka (...). Jest on Prometeuszem ludzkości, z którego jasnego czoła wyskakiwały boskie iskry geniusza, zawsze od nowa zapalaja˛c ogień poznania, który rozjaśniał noc milcza˛cych tajemnic i w ten sposób umożliwiał człowiekowi wspinanie sie˛ po drodze prowadza˛cej do podporza˛dkowania sobie innych istot na tej ziemi (...). Gdyby podzielić ludzkość na trzy kategorie: twórców kultury, nosicieli kultury i niszczycieli kultury, to jako przedstawicieli pierwszej wchodziłby w rachube˛ jedynie Aryjczyk”.42 Trzeba wcale nie znać koncepcji Nietzschego, by doszukiwać sie˛ jej pokrewieństwa z każdym podobnym powyższemu bełkotem. Niemniej konsekwencja˛ tych wa˛tpliwej jakości dywagacji historycznych była postulowana przez Hitlera czystość rasowa. Sta˛d też pseudonaukowe testy na aryjskość, doszukiwanie sie˛ różnych konotacji mie˛dzy marksistami i Żydami, czy dbanie o czystość genetyczna˛ (brak semickich przodków) u każdego rodowitego Niemca. Nietzsche również wypowiedział sie˛ kiedyś nieprzychylnie na temat nieczystości rasowych: „Ras prawdziwie czystych nie ma prawdopodobnie w ogóle, sa˛ tylko takie, które stały sie˛ czystymi, a i te należa˛ do rzadkości. Przeważaja˛ rasy mieszane, zawsze nieuchronnie dotknie˛te jaka˛ś dysharmonia˛ – prócz cielesnej (...) także dysharmonia˛ zwyczajów i hierarchii wartości (...). Skrzyżowanie ras jest zawsze zarazem skrzyżowaniem dwóch moralności: rasy mieszane maja˛ w sobie na ogół wie˛cej zła i okrucieństwa, i mniej spokoju”.43 41 ZB, s. 43. Cyt. za: 1. Witkowski, Hitler. Niejasne źródła jego pogla˛du, w: „Druga wojna światowa”, nr 1/2004, OK. Media, Warszawa 2004, s. 6. 43 J, par. 272. 42 O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu 87 Można by zarzucić Nietzschemu, że stwierdzeniami tego typu (aczkolwiek nielicznymi) podjudzał do nienawiści rasowych, lecz czy oby na pewno jest to zarzut słuszny? Chyba jednak nie, skoro po raz kolejny mamy do czynienia z myśla˛, która nie wartościuje, nie nakazuje trzebienia ras słabszych. Takie dywagacje etyczno-antropologiczne nie maja˛ na celu nic wie˛cej, niż tylko ukazanie, jak upada moralność i kultura krzyżuja˛cych sie˛ ras, które zatracaja˛ przez to swa˛ barwność i wyrazistość. Nietzsche był antropologiem stosunkowo wczesnym, trzeba zaś nadmienić, że dopiero antropolodzy współcześni głe˛biej zbadali dyskutowany tu problem. Dla przykładu Lorenz uważa, że najwyższe kultury powstały tam, gdzie poła˛czyły sie˛ kultury osiadłe z koczowniczymi.44 Wolno wie˛c mniemać, że Nietzsche zgodziłby sie˛ z Hitlerem, gdy ten mówił, że najwie˛ksze cywilizacje starożytne upadły nie przez wojny i najazdy, lecz przez wyrasowienie, to jest przez upadek kulturowy. Nie przytakna˛łby zaś naste˛puja˛cemu tuż po tym stwierdzeniu przykładowi. „Czarnowłosy żydowski młodzik leży godzinami na czatach, szatańskim wzrokiem śledzi niczego niepodejrzewaja˛ca˛ dziewczyne˛, która˛ zamierza uwieść, by zanieczyścić jej krew i oderwać ja˛ od jej narodu. Żyd ucieka sie˛ do wszystkich środków, aby osłabić rasowe fundamenty narodów. Systematycznie usiłuje niszczyć kobiety i dziewcze˛ta, da˛ży do obalenia ostatnich barier odróżniaja˛cych go od innych ludzi, to Żydzi sprowadzili Murzynów nad Ren, a ich wyła˛cznym celem było skundlenie białej rasy, której nienawidza˛ i obniżenie tym sposobem jej kulturalnego i politycznego poziomu, aby Żydzi mogli dominować”.45 Nietzsche ponadto nie propagował innej walki rasowej, niż walka kulturowa. Mierzmy wartość ludów poprzez ich wyrób, poprzez kulture˛! Na co trzebić kulture˛ kogokolwiek, skoro te słabe upadna˛ same (może przy lekkim pchnie˛ciu), a silne i tak przetrwaja˛? Nazistowska wojna rasowa jest powszechnie znana, choć mało kto zna jej szczegóły. Sam Führer miał do niej naste˛puja˛ce podejście: „Żyd musi znikna˛ć z Europy, inaczej nie be˛dzie europejskiego porozumienia. Nie żywie˛ dla nich współczucia, zawsze pozostana˛ elementem, który szczuje jeden naród na drugi. To jest dobre, kiedy przed nami kroczy strach, a my te˛pimy żydostwo”.46 Tak oto rozwia˛zanie kwestii żydowskiej stało sie˛ rozwia˛zaniem ostatecznym, które przekraczało wszelkie poje˛cia brutalności. Wymownym przykładem jest chociażby los Żydów na terenach Zwia˛zku Radzieckiego zagarnie˛tych przez hitlerowców. „Ludzi bito w niemiłosierny sposób pejczami, kolbami, kijami, deptano podkutymi butami, strzelano w brzuchy cie˛żarnym kobietom, rozbijano 44 45 46 K. Lorenz, Odwrotna strona zwierciadła, przeł. K. Wolicki, PIW, Warszaw 1977. Za: I. Witkowski, Hitler, Niejasne źródła jego pogla˛du, op. cit., ss. 5 i n. T. Kotłowski, op. cit., ss. 253 i n. 88 Marcin Pełka głowy niemowla˛t o ściany, topiono w przere˛blach, palono żywcem. Zdarzało sie˛, że ranni, zakopywani żywcem Żydzi wydostawali sie˛ z grobów”.47 Ogólny rozrachunek wszystkich tych i im podobnych działań jest przerażaja˛cy. W wyniku wojny zgine˛ło 11 mln cywilów, w tym 6 mln stanowiła ludność żydowska. Z ośmiomilionowej populacji wojne˛ przetrwało tylko 1,6 mln Żydów.48 Pozwalam sobie rozpisywać sie˛ w tej kwestii, by uświadomić Czytelnikowi ogrom i brutalność tego mordu. Jasne powinno sie˛ już stać, że Nietzsche nie może być winiony za Holocaust. Nie o taka˛ walke˛ rasowa˛ (jeżeli w ogóle o jaka˛kolwiek) mu chodziło. Hitler sam nie wzia˛ł pod opieke˛ własnego syna, którego w 1917 r., jako żołnierz na froncie zachodnim, spłodził z pewna˛ Francuzka˛.49 Nieczyste rasowo potomstwo było czymś, na co przecież nie mógł sobie pozwolić. Sam pochodził z kazirodczego zwia˛zku pół-Żyda z jego własna˛ bratanica˛. Według stworzonej przez siebie ideologii, Hitler sam był Żydem.50 Dwa powyższe fakty dodaja˛ śmieszności te˛pemu fanatyzmowi niemieckiemu, który Nietzsche pote˛pił, gdy ten był jeszcze w powijakach. Jaki wie˛c jest zwia˛zek mie˛dzy nietzscheańskimi poje˛ciami nadczłowieka, rasy panów i rasowej czystości, a jej nazistowskimi odpowiednikami? Oczywiście żaden. Problem winy, czyli podsumowanie Tuż po upadku Niemiec hitlerowskich i końcu II wojny światowej rozpocza˛ł sie˛ proces zbrodniarzy wojennych, a także ideologów nazistowskich. Wśród oskarżonych znalazł sie˛ również Nietzsche. Chodziło oczywiście o obarczenie moralna˛ odpowiedzialnościa˛ za to, co zostało dokonane. „Jedni uważali, że twórczość Nietzschego przyczyniła sie˛ wydatnie do wytworzenia klimatu intelektualnego, sprzyjaja˛cego powstaniu doktryny faszystowskiej. (...) Inni przeciwnie – stane˛li na stanowisku, że siła prawdy, zawarta w dziełach Nietzschego, może być pomocna w przezwycie˛żeniu fałszywych stereotypów i uwalnianiu myśli od zdradzieckiego uroku ideologii nazistowskiej”.51 Co sie˛ tych drugich tyczy, to faktycznie pogla˛dy Nietzschego sa˛ na tyle krytyczne, by stawić opór wszechobecnej do tej pory głupocie narodowej, jednak czy ktoś w ówczesnych Niemczech, po prawie dwudziestoletniej próżni intelektual47 Ibidem, s. 253. Ibidem, s. 251. 49 W. Maser, Adolf Hitler. Legenda, mit, rzeczywistość, przeł. Ewa. Zigler-Brodnicka, Bellona, Warszawa 1999. 50 I. Witkowski, op. cit., s. 3. 51 K. Wieczorek, op. cit., s. 78. 48 O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu 89 nej, był w stanie o nim sensownie dyskutować? W nawia˛zaniu zaś do tych pierwszych ripostuje˛, że ów klimat intelektualny był już przed Nietzschem, a także po nim. Nietzscheański sprzeciw wobec niego jest wre˛cz namacalny i szeroko przez nas zaprezentowany. Wieczorek stara sie˛ podejść do zagadnienia dyplomatycznie i wskazać mocne argumenty po obu stronach barykady. Nie jestem jednak do końca przekonany o słuszności takiego podejścia, mimo że obie frakcje sa˛ reprezentowane przez wielkie nazwiska.52 Ma on jednak racje˛, że poruszamy tu złożony problem odpowiedzialności każdego myśliciela za losy jego dzieła, problem – powiada Wieczorek – delikatny.53 Uważam jednak, że jest to delikatność pozorna. Owszem, pisarz, który pisze „dla wszystkich i dla nikogo”54 musi liczyć sie˛ z tym, że czasem faktycznie jakiś nikt, czyli osoba mało wartościowa, jego pogla˛dy wypaczy. Co innego jednak liczyć sie˛ z taka˛ konsekwencja˛, a co innego być faktycznie odpowiedzialnym. Świadomie narażaja˛c sie˛ na zarzut skrajności swojego rozwia˛zania, do znużenia be˛de˛ podkreślał, że uważam za niesłuszne czynienie kogokolwiek odpowiedzialnym za wypaczenia jego pogla˛dów. Równie dobrze wszyscy powinniśmy milczeć, bo kto wie, co kolejne pokolenia zrobia˛ z naszymi słowami. A to już zakrawa na absurd. Ma jednak troche˛ słuszności Wieczorek, gdy twierdzi, że gdyby jakichś pokrewieństw mie˛dzy nazizmem i nietzscheanizmem nie było, to nikt by ich ze soba˛ nie ła˛czył. Nieprawda. Wszystkie podobieństwa tego typu wykazaliśmy jako nieistnieja˛ce. Zwróćmy też uwage˛, że myśl nietzscheańska doczekała sie˛ także recepcji w nurcie przez nazizm zwalczanym – w marksizniie.55 Nie jest to jedyny przypadek, gdy skrajnie przeciwne ruchy powołuja˛ sie˛ na Nietzschego. Do pogla˛dowego pokrewieństwa z tym filozofem przyznaja˛ sie˛ przecież także postmoderniści i ich przeciwnicy. Przedstawiona w tym artykule próba trojakiego wykazania nietożsamości mie˛dzy pogla˛dami nietzscheanizmu i nazizmu nie jest pierwsza˛ próba˛, jakiej w tej materii dokonałem. Już w swojej pracy magisterskiej starałem sie˛ ja˛ przeprowadzić (był to zbiorowy i wyczerpuja˛cy opis antropologii nietzscheańskiej) w całkiem podobny sposób. Zrobiłem to teraz ponownie w osobnym, zamknie˛tym artykule, gdyż powstawanie takich prac uważam za potrzebne i celowe. Wiele prac napisano o Nietzschem i jego pogla˛dach. Sa˛ wśród nich prace bardzo dobre, błyskotliwe, w których pełno ciekawych wniosków i recepcji. Inne 52 Ibidem. K. Wieczorek, op. cit., s. 79. 54 A tak brzmi podtytuł Tako rzecze Zaratustra. Zob.: Tako rzecze Zaratustra, przeł. B. Baran, Zysk i S-ka, Warszawa 2005. 55 Z. Kuderowicz, op. cit., ss. 146 i n., 156. 53 90 Marcin Pełka cze˛sto sa˛ tanimi sensacjami, lub pracami, które właściwie z Nietzschem nie maja˛ nic wspólnego. Wydaje mi sie˛ jednak, iż filozof tej miary co Nietzsche, który dokonywał przewartościowań i demitologizacji, powinien w końcu sam zostać zdemitologizowany. Bez wa˛tpienia był filozofem wybitnym, a zgadzaja˛ sie˛ z tym pogla˛dem nie tylko najwie˛ksi entuzjaści, lecz także najzagorzalsi krytycy. Odarcie Nietzschego ze wszystkich kłamstw i etykietek, które do niego przylgne˛ły (cze˛sto z jego własnej winy), to pierwszy krok do poprawnego odczytania tego, co mówił. Inaczej trudno powiedzieć, kim on właściwie był. O nietożsamości pogla˛dów nietzscheanizmu i nazizmu Streszczenie Niniejszy artykuł jest jedna˛ z pierwszych prób ukazania różnic pogla˛dowych nietzscheanizmu i nazizmu. Prób takich nie dokonuje sie˛ praktycznie wcale, choć nazistowska interpretacja Nietzschego dawno została zarzucona. W tekście najpierw przypatrujemy sie˛ wypaczeniom filozofii dokonanym przez siostre˛ Nietzschego i jej naśladowców, później przygla˛damy sie˛ temu, co on sam mówił o Niemcach i Żydach, by w końcu wykazać, że wszelkie podobieństwa mie˛dzy filozofia˛ a bazuja˛ca˛ na niej ideologia˛ sa˛ tylko natury terminologicznej. Słowa kluczowe: F. Nietzsche, nazizmm, NSDAP, immoralizm. About unidentity of Nietzsche’s and the Nazi views Summary The article is one of the first attempts to show the differences between Nietzsche’s and the Nazi views. Actually, such attempts have not been undertaken at all, though the Nazi interpretation of Nietzsche was rejected a long time ago. First, the text presents the distortion of Netzsche’s philosophy made by his sister and hers imitators, then we present what Nietzsche thought about Germans and Jews. Finally, we can prove that all similarities between the philosophy and ideology based on it are only of terminological nature. Key words: Nietzsche, nazism, NSDAP (Nazi Party), immoralism. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Izabela Stolarska Uniwersytet Warmińsklo-Mazurskie w Olsztynie Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein Ksie˛stwo Liechtenstein jest jednym z najmniejszych krajów Europy. Obok Monako, Andory, Watykanu i San Marino, należy do grupy mikropaństw, określanych inaczej minipaństwami ba˛dź państwami karłowatymi. Charakteryzuja˛ sie˛ one niewielkim terytorium oraz mała˛ liczba˛ ludności, wynosza˛ca˛ czasem tylko kilka tysie˛cy. Cechy te posiada również Liechtenstein, którego powierzchnia ma wielkość 160 km2, a liczba ludności, według danych z 2007 r., wynosi około 35 tysie˛cy. Specyfika mikropaństwa znajduje odzwierciedlenie w jego systemie politycznym, rozumianym jako układ organów władzy, partii politycznych oraz grup nacisku, uczestnicza˛cych w działaniach politycznych w danym państwie, a także ogół generalnych zasad i norm, reguluja˛cych ich wzajemne stosunki, jak również ogół relacji, jakie mie˛dzy nimi zachodza˛ i funkcji, jakie pełnia˛ wobec otoczenia1. Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein stanowi efekt procesów, jakie oddziaływały na nie przez prawie trzysta lat funkcjonowania państwa. Zostało ono powołane 23 stycznia 1719 r., edyktem cesarza Karola VI, jednocza˛cym dwie, dota˛d odre˛bne, krainy: Vaduz i Schellenberg, jako Cesarskie Ksie˛stwo Liechtenstein i zarazem trzysta czterdzieste trzecie państwo Świe˛tego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego2. Ksie˛stwo przyje˛ło nazwe˛ od nazwiska nabywcy krain – Johanna Adama Andreasa von Liechtenstein. Pocza˛tkowo miał jednak miejsce duży dystans pomie˛dzy ksie˛ciem a ludnościa˛, co wyrażało sie˛ w przemianach ustrojowych: od ustroju starościńskiego, który, przy zachowaniu władzy i zwierzchnictwa pana krajowego, dawał ludności możliwość oddziaływania na sposób administrowania krajem; poprzez absolutyzm, aż do monarchii konstytucyjnej ukształtowanej w drugiej połowie XIX wieku3. 1 K.A. Wojtaszczyk, Współczesne systemy polityczne, Warszawa 1998, s. 6. A. Jureczko, E. Wac, Historia Liechtensteinu, w: Historia małych krajów Europy. Andora, Liechtenstein, Luksemburg, Malta, Monako, San Marino, red. J. Łaptos, Wrocław 2002, s. 78-79. 3 Szerzej na temat genezy systemu politycznego ksie˛stwa Liechtenstein zob. M. Śmigasiewicz, System polityczny ksie˛stwa Liechtenstein, Warszawa 1999, s. 15-35. 2 92 Izabela Stolarska Podstawy współczesnego systemu politycznego ksie˛stwa zbudowała konstytucja z 5 października 1921 r. Zgodnie z jej postanowieniami Liechtenstein stanowi oparta˛ na demokratycznej i parlamentarnej podstawie, konstytucyjna˛ monarchie˛ dziedziczna˛, w której „władza państwowa jest zakotwiczona w ksie˛ciu oraz narodzie i sprawowana przez oba podmioty stosownie do przepisów konstytucji”4. Znajduje to wyraz w funkcjonowaniu organów władzy, których kompetencje i rola w systemie politycznym odzwierciedlaja˛ specyficzne poła˛czenie monarchii dziedzicznej z elementami demokratycznymi. Głowa państwa W systemie politycznym ksie˛stwa istotna˛ role˛ odgrywa dziedziczny ksia˛że˛ z dynastii Liechtenstein. Obecnie głowa˛ państwa jest Hans Adam II, który obja˛ł panowanie 13 listopada 1989 r.5, po śmierci swojego ojca – Franza Josefa II. Należy jednak wskazać, że Hans Adam II pełnił funkcje˛ głowy państwa już od 1984 roku, gdyż jego ojciec, zgodnie z art. 13bis konstytucji, ustanowił go wtedy swoim trwałym zaste˛pca˛6. Z tego samego uprawnienia skorzystał również 15 sierpnia 2004 r. Hans Adam II, ustanawiaja˛c pierworodnego syna, ksie˛cia Aloisa, swoim zaste˛pca˛, w celu przygotowania go do obje˛cia tronu. Od tego czasu ksia˛że˛ Alois pełni funkcje˛ głowy państwa zarówno na płaszczyźnie wewna˛trzpaństwowej, jak i w stosunkach mie˛dzynarodowych7. Ksia˛że˛ jest, obok narodu, równorze˛dnym suwerenem władzy państwowej. Jego kompetencje znacznie wykraczaja˛ poza tradycyjne, symboliczne i formalne uprawnienia monarchy. Szczególnie widoczne jest to w procesie stanowienia prawa. Zgodnie z art. 9 konstytucji każda ustawa wymaga sankcji ksie˛cia, a odmowa jej udzielenia wia˛że sie˛ z koniecznościa˛ ponownego rozpocze˛cia procesu ustawodawczego. Praktyka wykazała jednak, że ksia˛że˛ta nie nadużywaja˛ tego uprawnienia. Może to wynikać z charakteru współpracy pomie˛dzy organami państwowymi w ksie˛stwie, określanej mianem „demokracji konsen- 4 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, „Liechtensteinisches Landesgesetzblatt” 1921, nr 15, 24.10.1921 (http://www.gesetze.li/Seite1.jsp?LGBlm=1921015 – 11.07.2008) art. 2. 5 Höchstes Handschreiben vom 13. November betreffend die Übernahme der Regierung durch Seine Durchlaucht Fürst Hans-Adam II, „Liechtensteinisches Landesgesetzblatt” 1989, nr 61, 15.11.1989 (http://www.gesetze.li/Seite1.jsp?LGBlm=1989061 – 10.07.2008). 6 Zgodnie z art. 13bis, panuja˛cy może powołać kolejnego uprawnionego do dziedziczenia tronu, pełnoletniego ksie˛cia, z powodu przejściowej przeszkody sprawowania funkcji głowy państwa, jak również w celu przygotowania go do obje˛cia tronu. 7 http://www.fuerstenhaus.li/de/fuerstenhaus/fuerstliche-familie/fuerst-hans-adam2.html (29.06.2008). Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein 93 sualnej”8. Ksia˛że˛ Franz Josef II scharakteryzował ja˛ mówia˛c: „Nigdy nie dojdzie do weta, ponieważ wcześniej dochodzi sie˛ do porozumienia”9. Praktyka wykazała, że ksia˛że˛ta, cze˛ściej niż prawem weta, posługuja˛ sie˛ zapowiedzia˛ nieudzielania sankcji. Parlament nie może jej zignorować. Może ona, z jednej strony, doprowadzić do zacieśnienia współpracy pomie˛dzy organami państwowymi zaangażowanymi w proces stanowienia prawa, z drugiej jednak do rozwia˛zania parlamentu. W ramach uprawnień zwia˛zanych ze ustawodawstwem, głowa państwa dysponuje także prawem inicjatywy ustawodawczej, realizowanym wyła˛cznie za pośrednictwem rza˛dowych projektów10. Również za pośrednictwem rza˛du i bez współdziałania parlamentu ksie˛ciu przysługuje, zgodnie z art. 10 konstytucji, prawo wydawania rozporza˛dzeń. Moga˛ one dotyczyć zadań wynikaja˛cych z kompetencji głowy państwa, jak również przyja˛ć postać rozporza˛dzeń wyja˛tkowych, wydawanych w przypadkach, gdy konieczne jest podje˛cie działań dla bezpieczeństwa i dobra kraju. Praktyka wykazała, że panuja˛cy ksia˛że˛ta nie nadużywali tego uprawnienia, korzystaja˛c z niego jedynie wtedy, gdy wymagało tego dobro państwa oraz najcze˛ściej przy poparciu rza˛du, parlamentu, a także wie˛kszości społeczeństwa11. Z powodu braku prawnych ograniczeń istniało jednak niebezpieczeństwo nadużyć. Zmieniła to nowelizacja konstytucji z 2003 r., określaja˛c zakres stosowania rozporza˛dzeń wyja˛tkowych. Przede wszystkim, zgodnie z art. 10 ust. 2, nie moga˛ one znosić konstytucji ani poszczególnych jej przepisów, moga˛ jedynie ograniczyć ich stosowanie. Ograniczeniom, w drodze rozporza˛dzeń wyja˛tkowych, nie może podlegać prawo człowieka do życia, zakaz tortur i nieludzkiego traktowania, zakaz niewolnictwa i pracy przymusowej oraz zasada „żadnej kary bez ustawy”. Niedopuszczalne jest również, zgodnie z tym artykułem, ograniczanie 8 G. Winkler, Verfassungsrecht in Liechtenstein. Demokratie, Parlamentarismus, Rechtsstaat, Gewaltenteilung und politische Freiheit in Liechtenstein auf verfassungsrechtlichen, verfassungstrechtsvergleichenden, verfassungsrechtspolitischen und europarechtlichen Perspektiven, Wien 2001, s. 92. 9 D. Beattie, Liechtenstein. Geschichte & Gegenwart, Triesen 2005, s. 249. 10 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, dz. cyt., art. 64 ust. 1. 11 W czasie obowia˛zywania obecnej konstytucji rozporza˛dzenia wyja˛tkowe zostały wydane jedynie trzy razy. Pierwszy raz miał miejsce w 1943 r., kiedy Franz Josef II przedłużył, poprzez rozporza˛dzenie wyja˛tkowe, czas trwania kadencji parlamentu. Rozporza˛dzenie to zostało wydane na prośbe˛ rza˛du i głównych sił politycznych, w porozumieniu z Landtagiem oraz przy poparciu wie˛kszości społeczeństwa. Spowodowane było che˛cia˛ uniknie˛cia wyborów parlamentarnych w czasie wojny, ponieważ groziły one zwycie˛stwem nazistów. Drugi przypadek miał miejsce w 1982 roku, kiedy sa˛d uznał, że szwajcarska ustawa antynarkotykowa nie obowia˛zuje na terenie ksie˛stwa. W zwia˛zku z tym powstała luka w systemie prawnym ksie˛stwa, która mogła przynieść poważne skutki. Ksia˛że˛ wydał wtedy rozporza˛dzenie wyja˛tkowe, zgodnie z którym wspomniana ustawa miała obowia˛zywać na terenie państwa do czasu uchwalenia ustawy ksie˛stwa. Trzecim przypadkiem było wydanie rozporza˛dzenia wyja˛tkowego przez ksie˛cia Hansa Adama II. Było ono zwia˛zane z atakiem Iraku na Kuwejt w 1990 r. i dotyczyło wprowadzenia sankcji ekonomicznych wobec Iraku oraz ochrony maja˛tku Kuwejtu w ksie˛stwie. Rozporza˛dzenie to stanowiło wypełnienie rezolucji numer 661 Rady Bezpieczeństwa ONZ z 6 sierpnia 1990 r. (M. Śmigasiewicz, op. cit., s. 69-70; G. Winkler, op. cit., s. 82). 94 Izabela Stolarska w drodze rozporza˛dzeń wyja˛tkowych przepisów zawartych w trzech artykułach konstytucji: 3, 13ter oraz 11312. Należy również zwrócić uwage˛ na uprawnienia, jakie głowa państwa posiada w stosunku do pozostałych organów władzy. Kompetencje zwia˛zane z funkcjonowaniem parlamentu polegaja˛ nie tylko na prawie zwoływania i zamykania sesji Landtagu. Panuja˛cy ma również prawo do odroczenia jego sesji na okres do trzech miesie˛cy, a także prawo rozwia˛zania parlamentu przed upływem kadencji. Może to nasta˛pić tylko po zaistnieniu ważnych powodów13. Konstytucja nie określa, jakie powody można uznać za ważne i wystarczaja˛ce do podje˛cia takiego kroku. W zwia˛zku z tym ksia˛że˛ ma tu szerokie możliwości działania. Należy jednak zaznaczyć, że władcy Liechtensteinu nie nadużywali tego uprawnienia i rozwia˛zywali parlament tylko wtedy, gdy, w ich ocenie, był niezdolny do pełnienia swoich funkcji14. Istotnym uprawnieniem głowy państwa, zwia˛zanym z otwieraniem parlamentu, jest prawo wygłoszenia mowy tronowej. Ma ono, z jednej strony, charakter honorowy, z drugiej jednak stanowi jeden z elementów współpracy głowy państwa z parlamentem w procesie stanowienia prawa. Mowa tronowa zawiera zwykle analize˛ podejmowanych działań oraz cele dotycza˛ce funkcjonowania państwa. Szczególne znaczenie miała w ostatnich latach, wypełnionych dyskusjami dotycza˛cymi zmiany konstytucji, a także przyszłości monarchii. Głowa państwa posiada również uprawnienia w stosunku do rza˛du. Zgodnie z art. 79 ust. 2 konstytucji, monarcha powołuje premiera i członków rza˛du na wniosek parlamentu i w porozumieniu z nim. Uprawnienia ksie˛cia sie˛gaja˛ jednak dalej, ponieważ rza˛d, aby funkcjonować, potrzebuje zaufania nie tylko parlamentu, ale także głowy państwa. Takie rozwia˛zanie postrzegane jest jako poszerzenie władzy ksie˛cia. Krytycy reprezentuja˛ pogla˛d, że może ono doprowadzić do sytuacji, w której głowa państwa be˛dzie zwalniać rza˛d według swojego uznania, a z drugiej strony rza˛d be˛dzie musiał nieustannie upewniać sie˛, czy posiada jeszcze zaufanie panuja˛cego15. Odpowiedzia˛ na te zarzuty jest jednak specyficzna forma współpracy pomie˛dzy organami państwowymi w ksie˛stwie, która powoduje, że to rozwia˛zanie staje sie˛ uzasadnione. Ksia˛że˛ posiada również uprawnienia zwia˛zane z wymiarem sprawiedliwości, wyrażaja˛ce sie˛ przede wszystkim w mianowaniu se˛dziów. Głowie państwa przy12 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 10 ust. 2; artykuły 3, 13ter i 113 dotycza˛ kolejno zasady dziedziczności tronu w ramach dynastii Liechtenstein, prawa wniesienia przez obywateli wniosku o wotum nieufności wobec głowy państwa oraz prawa inicjatywy obywatelskiej, maja˛cej na celu zniesienie monarchii. 13 Ibidem, art. 48. 14 Od czasu uchwalenia obowia˛zuja˛cej konstytucji panuja˛cy ksia˛że˛ kilkakrotnie rozwia˛zywał parlament. Pierwszy raz nasta˛pił już w 1926 r., w wyniku braku zgody Partii Ludowej na powołanie rza˛du Poste˛powej Partii Obywatelskiej. Naste˛pne miały miejsce kolejno w 1928, 1939, 1953, 1958, 1989 i 1993 r. (G. Winkler, op. cit., s. 103-104). 15 D. Beattie, op. cit., s. 254. Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein 95 sługuje także prawo ułaskawienia, złagodzenia i przekształcenia prawomocnie orzeczonych kar oraz umorzenia rozpocze˛tych już dochodzeń. W przypadku jednak, gdy kwestia dotyczy członków rza˛du, skazanych za działalność zwia˛zana˛ ze sprawowaniem urze˛du, ksia˛że˛ może ułaskawić ba˛dź złagodzić kare˛ tylko na wniosek parlamentu16. Do uprawnień głowy państwa należy również reprezentowanie ksie˛stwa, przy współudziale rza˛du, w stosunkach z innymi państwami. W ramach tego uprawnienia monarcha zawiera i ratyfikuje wszystkie umowy mie˛dzynarodowe, z wyja˛tkiem tych, do zawarcia których konstytucja wymaga zgody Landtagu17. Zgodnie z art. 7 konstytucji głowa państwa nie podlega jurysdykcji sa˛dów i nie ponosi odpowiedzialności prawnej. Nowelizacja konstytucji z 2003 r., wprowadziła jednak inna˛, specyficzna˛ forme˛ odpowiedzialności monarchy. Otóż, grupie przynajmniej tysia˛ca pie˛ciuset obywateli ksie˛stwa przysługuje prawo wniesienia uzasadnionego wniosku o wotum nieufności wobec monarchy18, jak również prawo do złożenia wniosku o zniesienie monarchii. W pierwszym przypadku ostateczne rozstrzygnie˛cie pozostawia sie˛ ksie˛ciu, który ma rozważyć decyzje˛ społeczeństwa zgodnie z prawem dynastycznym. Natomiast jeżeli społeczeństwo zdecyduje o zniesieniu monarchii, a naste˛pnie przyjmie nowa˛ konstytucje˛ o charakterze republikańskim, ksie˛ciu nie przysługuje wobec niej prawo weta. Ma on jedynie prawo do przedłożenia w tym samym czasie obywatelom pod głosowanie, własnego projektu konstytucji19. Instytucja wotum nieufności wobec panuja˛cego monarchy, jak również możliwość zniesienia monarchii stanowia˛ efekt dyskusji na temat nowelizacji konstytucji. Miały one miejsce w latach 90. XX wieku, a dotyczyły przede wszystkim przyszłości monarchii w ksie˛stwie. Należy tu wskazać role˛ ksie˛cia Hansa Adama II, który nie da˛żył do utrzymania panowania domu ksia˛że˛cego za wszelka˛ cene˛. Wre˛cz przeciwnie, wśród projektów rozwia˛zań ustrojowych przedstawionych w mowie tronowej na otwarcie sesji parlamentu w 1996 r., wymienił nawet możliwość wprowadzenia republikańskiej formy państwa20. Wielokrotnie również powtarzał, że ksia˛że˛ta Liechtenstein chca˛ pełnić funkcje˛ głowy państwa w ksie˛stwie pod warunkiem, że wie˛kszość narodu i dom ksia˛że˛cy sa˛ zdania, że monarchia ma pozytywny wkład w rozwój państwa i dopóki respektowana be˛dzie autonomia domu ksia˛że˛cego21. 16 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 12. Ibidem, art. 8. 18 Ibidem, art. 13ter. 19 Ibidem, art. 113. 20 Fürst Hans Adam II, Thronrede anlässlich der Eröffnung des Landtages am 15. März 1996 (http://www.landtag.li/Default.aspx?id=318&auswahl=0 – 12.07.2008). 21 Fürst Hans Adam II, Thronrede anlässlich der Eröffnung des Landtages am 12. Februar 2004 (http://www.landtag.li/Default.aspx?id=318&auswahl=0 – 11.07.2008). 17 96 Izabela Stolarska Parlament Równorze˛dnym, obok ksie˛cia, suwerenem władzy państwowej jest naród, który swoje uprawnienia realizuje za pośrednictwem jednoizbowego parlamentu – Landtagu, składaja˛cego sie˛ z dwudziestu pie˛ciu deputowanych, wybieranych na czteroletnia˛ kadencje˛ w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich i tajnych22. Parlament obraduje w trybie sesyjnym i jest zwoływany ksia˛że˛cym rozporza˛dzeniem na pocza˛tku każdego roku23. Ciekawe jest to, że konstytucja, w art. 48 ust. 2 przyznaje prawo zwołania Landtagu także ludności w drodze pisemnego wniosku co najmniej tysia˛ca obywateli ksie˛stwa lub decyzji zgromadzeń gminnych co najmniej trzech gmin. Również prawo rozwia˛zania parlamentu przysługuje dwóm suwerenom. Ksia˛że˛ może dokonać tego, gdy uzna, że zaistnieja˛ „ważne powody”, przedstawiaja˛c swoja˛ decyzje˛ na forum parlamentu24. W przypadku narodu procedury sa˛ bardziej skomplikowane. Obywatele ksie˛stwa, w liczbie co najmniej tysia˛ca pie˛ciuset, moga˛ złożyć wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie rozwia˛zania parlamentu. Uprawnienie to przysługuje również gminom i może zostać wykonane decyzjami zgromadzeń gminnych co najmniej czterech gmin25. Wśród kompetencji parlamentu należy wskazać przede wszystkim udział w procesie stanowienia prawa. Landtagowi przysługuje prawo inicjatywy ustawodawczej, które wykonuje za pomoca˛ wypracowanych projektów ba˛dź przez zlecenie przygotowania takiego projektu rza˛dowi26. Parlament współdziała również w samym procesie stanowienia prawa. Zgodnie z art. 65 konstytucji jednym z warunków uzyskania przez ustawe˛ mocy obowia˛zuja˛cej, obok sankcji ksie˛cia, kontrasygnaty premiera oraz podania do wiadomości w krajowym dzienniku ustaw, jest zgoda parlamentu. Przyjmuja˛c projekt ustawy, Landtag ma trzy możliwości. Może potraktować go jako zwykły, przedstawić narodowi w referendum, ba˛dź uznać za pilny. Projekt uznany za zwykły jest ogłaszany przez rza˛d i od tego czasu obywatele moga˛ w cia˛gu trzydziestu dni zaża˛dać przeprowadzenia referendum dotycza˛cego tego projektu. W przypadku gdy wszystkie wymagane warunki zostana˛ spełnione, rza˛d ogłasza referendum i powinno odbyć sie˛ ono w cia˛gu trzech miesie˛cy. Jeżeli nie, to projekt jest kierowany na dalsza˛ droge˛ legislacyjna˛27. Uznanie projektu za pilny natomiast oznacza skrócenie procedury legislacyjnej. Projekt zostaje przekazany ksie˛ciu. Jeżeli ksia˛że˛ udzieli mu sankcji, to staje sie˛ on 22 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 46, 47. Ibidem, art. 49 ust. 1. 24 Ibidem, art. 48 ust. 1. 25 Ibidem, art. 48 ust. 3. 26 M. Śmigasiewicz, dz. cyt., s. 87. 27 Ibidem, s. 89-90; Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 66 ust. 1, 2, art. 66bis. 23 Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein 97 ustawa˛, podlega kontrasygnacie szefa rza˛du, a naste˛pnie ogłoszeniu w krajowym dzienniku ustaw. Ustawa wchodzi w życie osiem dni po ogłoszeniu, chyba że jej przepisy stanowia˛ inaczej 28. Landtag posiada również kompetencje w zakresie stosunków mie˛dzynarodowych. Odzwierciedla sie˛ to przede wszystkim w konieczności wyrażenia przez parlament zgody na ratyfikowanie umów mie˛dzynarodowych, przewiduja˛cych zmniejszenie terytorium państwa, zbywaja˛cych własność państwowa˛, dysponuja˛cych uprawnieniami suwerennymi ksie˛stwa, nakładaja˛cych nowe cie˛żary na ksie˛stwo ba˛dź obywateli, a także powoduja˛cych ograniczenia praw obywatelskich ludności ksie˛stwa29. Opiniowaniem wymienionych umów mie˛dzynarodowych zajmuje sie˛ parlamentarna komisja stosunków zewne˛trznych utworzona w 1970 r.30 Ma ona również za zadanie dbać, we współpracy z rza˛dem, o interesy kraju. W zwia˛zku z tym rza˛d jest zobowia˛zany do regularnego i szczegółowego informowania komisji o sytuacji mie˛dzynarodowej, zamiarach w ramach organizacji mie˛dzynarodowych oraz negocjacjach z innymi państwami31. Istotne sa˛ uprawnienia Landtagu zarówno prawodawcze, jak i kontrolne odnosza˛ce sie˛ do finansów państwa. Otóż parlament podejmuje uchwały dotycza˛ce kredytów, gwarancji i obcia˛żeń kraju, a także sprzedaży i zakupu dóbr państwowych. Natomiast przy kwestiach podatków i innych opłat wymagana jest jego zgoda32. Funkcja kontrolna, w omawianym zakresie, wyraża sie˛ w działalności parlamentarnej komisji finansów, która zajmuje sie˛ badaniem i opiniowaniem budżetu państwa, korporacji, zakładów prawa publicznego oraz przedsie˛biorstw państwowych. Do jej zadań należy również badanie i opiniowanie projektów dotycza˛cych kredytów, pore˛czeń, pożyczek państwa, sprzedaży i kupna nieruchomości, realizacji państwowych inwestycji budowlanych oraz przyznawania dotacji33. Konstytucja ksie˛stwa przyznaje Landtagowi kompetencje kontrolne również w stosunku do administracji państwowej, z zastrzeżeniem jednak, że prawo kontroli nie może obejmować orzecznictwa sa˛dów ani czynności przysługuja˛cych ksie˛ciu. Do zadań parlamentarnej komisji kontroli należy, w szczególności, badanie sprawozdań z działalności egzekutywy, a także funkcjonowania urze˛dów. W sytuacji, gdy zostana˛ stwierdzone nadużycia, parlament może skierować wysta˛pienie lub 28 M. Śmigasiewicz, op. cit., s. 89; Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 67 ust. 1. 29 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 8. 30 M. Śmigasiewicz, op. cit., s. 92. 31 Geschäftsordnung für den Landtag des Fürstentum Liechtenstein vom 11. Dezember 1996, „Liechtensteinisches Landesgesetzblatt” 1997, nr 61, 20.02.1997 (http://www.landtag.li/default.aspx? id=370&auswahl=0 – 30.06.2008) art. 63. 32 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 62. 33 Geschäftsordnung für den Landtag des Fürstentum Liechtenstein vom 11. Dezember 1996, op. cit., art. 61. 98 Izabela Stolarska złożyć skarge˛ na re˛ce monarchy, ewentualnie wnioskować o usunie˛cie niedocia˛gnie˛ć. Przedmiotem dyskusji na posiedzeniach Landtagu jest także coroczne sprawozdanie z działalności egzekutywy, którego cze˛ść stanowi rozliczenie z wykonania budżetu. Efektem dyskusji jest głosowanie nad uchwała˛34. Należy również zwrócić uwage˛ na kompetencje parlamentu w stosunku do samego rza˛du. Otóż członkowie rza˛du mianowani sa˛ przez ksie˛cia na wniosek Landtagu i w porozumieniu z nim. Naste˛pnie parlamentowi przysługuje uprawnienie wszcze˛cia procedury postawienia członka rza˛du przed Trybunałem Stanu z powodu naruszenia konstytucji lub pozostałych ustaw. Poza tym Landtag ma możliwość uchwalenia wniosku o wotum nieufności zarówno wobec całego rza˛du, jak i pojedynczego jego członka35. Rza˛d Organem władzy wykonawczej w ksie˛stwie jest kolegialny rza˛d, powoływany na czteroletnia˛ kadencje˛ i składaja˛cy sie˛ ze stoja˛cego na jego czele premiera oraz czterech ministrów36. Premier, który zgodnie z art. 85 konstytucji przewodniczy rza˛dowi, zajmuje sie˛ sprawami bezpośrednio zleconymi przez ksie˛cia, kontrasygnuje ksia˛że˛ce akty i reprezentuje panuja˛cego na oficjalnych uroczystościach. Do zadań premiera należy nadzór nad pracami gabinetu oraz podpisywanie rozporza˛dzeń i zarza˛dzeń wypracowanych na gruncie kolegialnego rza˛du37. Pełni on również funkcje˛ pośrednika pomie˛dzy monarcha˛ i rza˛dem, która symbolicznie wyraża sie˛ w tym, że premier składa przysie˛ge˛ na re˛ce ksie˛cia ba˛dź regenta, a ministrowie – na re˛ce premiera38. Z drugiej jednak strony wskazuje sie˛ na to, że na stanowisko szefa rza˛du może zostać nominowany kandydat wskazany przez aparat partyjny, a nieposiadaja˛cy żadnego doświadczenia parlamentarnego. Praktyka polityczna wskazuje przykłady, w których stanowisko premiera obejmował kandydat nieznany opinii publicznej, a dodatkowo cze˛sto okazywał sie˛ wyja˛tkowo młody39. Procedura tworzenia rza˛du ksie˛stwa opiera sie˛ na ścisłej współpracy głowy państwa i parlamentu polegaja˛cej na tym, że członkowie rza˛du sa˛ powoływani 34 M. Śmigasiewicz, op. cit., s. 92-93. Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 62. 36 Ibidem, art. 79 ust. 1; konstytucja ksie˛stwa posługuje sie˛ tu odpowiednio poje˛ciami „szefa rza˛du” i „radców”. 37 Ibidem, art. 89. 38 Ibidem, art. 87; M. Śmigasiewicz, op. cit., s. 104. 39 Wśród najmłodszych premierów w ksie˛stwie, w XX w., należy wskazać naste˛puja˛cych: Alexander Frick (35 lat), Gerard Batliner (33 lata), Markus Büchel (33 lata), Hans Brunhart (33 lata). Szczególnie interesuja˛cy jest przykład Mario Fricka, który został premierem w wieku 28 lat, be˛da˛c tym samym najmłodszym szefem rza˛du w Europie (D. Beattie, op. cit., s. 268). 35 Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein 99 przez monarche˛ na wniosek parlamentu i w porozumieniu z nim40. Na tym nie kończy sie˛ jednak współpraca suwerenów, gdyż rza˛d ponosi przed nimi odpowiedzialność. Należy wie˛c zwrócić uwage˛ na to, że zarówno obsada stanowisk rza˛dowych, jak i funkcjonowanie rza˛du stanowia˛ efekt kompromisu wypracowanego przez monarche˛ i wie˛kszość parlamentarna˛ w Landtagu. Rza˛d jest tym samym wyrazem równorze˛dności dwóch suwerenów – ksie˛cia i narodu, reprezentowanego przez parlament. Wśród najistotniejszych uprawnień rza˛du ksie˛stwa należy wskazać uczestnictwo w procesie ustawodawczym. Formalnie rza˛d nie posiada prawa inicjatywy ustawodawczej; nie posiadaja˛ go również pojedynczy jego członkowie. Wśród organów państwowych takim uprawnieniem dysponuje ksia˛że˛ i parlament. Należy jednak zwrócić uwage˛ na to, że ksia˛że˛ może je realizować wyła˛cznie za pośrednictwem rza˛dowych projektów. W praktyce politycznej ukształtowało sie˛ nawet rozwia˛zanie, zgodnie z którym rza˛d może wnieść projekt ustawy w imieniu ksie˛cia, o ile głowa państwa nie wyrazi wobec niego sprzeciwu41. Natomiast parlament, któremu przysługuje samodzielne prawo inicjatywy ustawodawczej, najcze˛ściej realizuje je z udziałem rza˛du. W praktyce polega to na zleceniu rza˛dowi przygotowania odpowiedniego projektu. Jest to praktyczne rozwia˛zanie, gdyż rza˛d, w przeciwieństwie do Landtagu, dysponuje odpowiednim zapleczem ekspertów42. Pozycje˛ rza˛du w procesie stanowienia prawa wzmacnia fakt, że zgodnie z art. 65 konstytucji każda ustawa, która uzyskała sankcje˛ ksie˛cia, podlega również kontrasygnacie szefa rza˛du. Rza˛d ksie˛stwa posiada także uprawnienia wykonawcze. Wyrażaja˛ sie˛ w tym, że odpowiada on za wykonanie ustaw oraz zadań zleconych przez ksie˛cia lub parlament, a także za przygotowanie procedur implementacyjnych dla maja˛cych bezpośrednie zastosowanie traktatów mie˛dzynarodowych43. Zgodnie z art. 78 konstytucji, rza˛d odpowiada za administracje˛ państwowa˛. Do jego zadań w tym należy przede wszystkim nadzór nad podległymi mu urze˛dami i urze˛dnikami wraz z wykonywaniem nad nimi władzy dyscyplinarnej; zapewnianie obsady personalnej urze˛dów; kontrola wie˛zień i dozór nad traktowaniem wie˛źniów i osób tymczasowo aresztowanych oraz zarza˛dzanie budynkami należa˛cymi do państwa44. Rza˛d realizuje swoje funkcje administracyjne przy pomocy jednostek zajmuja˛cych sie˛ nie tylko obsługa˛ prac, ale także planowaniem i doradzaniem. Należa˛ do nich, przede wszystkim, sekretarze rza˛dowi, służba prawna i sekcja protokolarna. Duża cze˛ść zadań została roz40 41 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 79 ust. 2. P. Osóbka, Systemy konstytucyjne Andory, Liechtensteinu, Monako, San Marino, Warszawa 2008, s. 86. 42 43 44 D. Beattie, op. cit., s. 269. P. Osóbka, op. cit., s. 85. Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 93. 100 Izabela Stolarska dzielona pomie˛dzy pozostaja˛ce pod nadzorem rza˛du instytucje publiczne i fundacje, wśród których można wymienić instytucje zajmuja˛ce sie˛ energia˛ elektryczna˛, fundusz emerytalno-ubezpieczeniowy czy podmioty prowadza˛ce biblioteke˛ narodowa˛ i muzeum narodowe. Administracja ksie˛stwa obejmuje także komisje, które moga˛ podejmować decyzje w imieniu rza˛du45. Stałe jednostki organizacyjne moga˛ być tworzone jedynie za zgoda˛ parlamentu, ale ich obsada personalna zależy już od rza˛du i monarchy46. Należy także wskazać role˛ rza˛du w zwia˛zku z uchwalaniem budżetu, która nie ogranicza sie˛ tylko do stworzenia projektu budżetu i kompetencji wykonawczych. Otóż, rza˛d powinien przesłać do parlamentu najpierw wste˛pne zestawienie przychodów i wydatków państwa na kolejny rok. Naste˛pnie, w pierwszej połowie każdego roku przedkłada Landtagowi stanowisko dotycza˛ce poprzedniego roku, w którym opisuje sposób realizacji celów zawartych we wste˛pnym stanowisku47. Poza tym rza˛d jest uprawniony do zarza˛dzania pilnych wydatków, które nie zostały uje˛te w budżecie48. Rza˛d ksie˛stwa sprawuje także nadzór nad zgodnym z prawem i nieustannym działaniem Sa˛du Krajowego. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości przekazuje sprawe˛ do sa˛du wyższej instancji49. Rza˛dowy nadzór sprawowany jest również nad samorza˛dem terytorialnym ksie˛stwa i polega na stosowaniu zarówno środków prewencyjnych, jak i represyjnych50. Sa˛downictwo Władza sa˛downicza w ksie˛stwie Liechtenstein sprawowana jest, zgodnie z art. 95 konstytucji, „w imieniu ksie˛cia i narodu”. Symbolicznie wyraża sie˛ to w fakcie, że taka˛ formułe˛ powinno zawierać każde ogłoszone w formie wyroku postanowienie. Zasadniczy element wymiaru sprawiedliwości ksie˛stwa stanowi trójinstancyjne sa˛downictwo powszechne, składaja˛ce sie˛ z Ksia˛że˛cego Sa˛du Krajowego, Ksia˛że˛cego Sa˛du Wyższego i Ksia˛że˛cego Sa˛du Najwyższego51. Natomiast organem sa˛downictwa administracyjnego w państwie jest Trybunał Administracyjny, do kompetencji którego należy rozpatrywanie skarg na postanowienia i zarza˛dzenia rza˛du52. 45 P. Osóbka, op. cit., s. 87-88. M. Śmigasiewicz, op. cit., s. 107. 47 P. Osóbka, op. cit., s. 97. 48 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 93. 49 Ibidem, art. 93. 50 M. Śmigasiewicz, op. cit., s. 133-135. 51 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 97. 52 Gesetz vom 24. Oktober 2007 uber die Organisation der ordentlichen Gerichte (Gerichtsorganisationsgesetz, GOG), „Liechtensteinisches Landesgestzblatt̀ 2007, nr 348, 21.12.2007 46 Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein 101 Szczególna˛ role˛ w systemie ochrony prawnej ksie˛stwa pełni Trybunał Stanu, składaja˛cy sie˛ z pie˛ciu se˛dziów i pie˛ciu ich zaste˛pców mianowanych przez ksie˛cia53. Został ustanowiony przepisami konstytucji z 1921 r. i był pierwszym w Europie sa˛dem konstytucyjnym o tak szczegółowo określonych kompetencjach. Zacza˛ł działać jednak dopiero na przełomie 1925 i 1926 r., po uchwaleniu przez Landtag 5 listopada 1925 r., ustawy o Trybunale Stanu. Pierwsze, dokonane przez niego rozstrzygnie˛cie datuje sie˛ na 1931 r.54 Trybunał Stanu ma za zadanie stać na straży praw zagwarantowanych konstytucyjnie oraz w drodze mie˛dzynarodowych porozumień; dbać o zgodność ustaw i umów państwowych z konstytucja˛ ksie˛stwa oraz rozporza˛dzeń z konstytucja˛, ustawami, i umowami państwowymi55; także rozstrzygać w konfliktach kompetencyjnych mie˛dzy organami sa˛dowymi i urze˛dami administracyjnymi56. Wśród kompetencji Trybunału Stanu należy wymienić również rozstrzyganie oskarżeń wobec członków rza˛du o istotne naruszenie konstytucji lub pozostałych ustaw57, rozstrzyganie skarg wyborczych przeciw wyborom oraz rozpatrywanie doniesień dyscyplinarnych przeciwko własnym se˛dziom oraz se˛dziom Trybunału Administracyjnego58. Samorza˛d terytorialny Istotnym elementem systemu politycznego ksie˛stwa jest samorza˛d terytorialny. Zgodnie z konstytucja˛ Liechtenstein stanowi zwia˛zek dwóch krain. Obejmuje on jedenaście gmin, przy czym sześć – Vaduz, Balzers, Planken, Schaan, Triesen i Triesenberg – należy do Oberlandu, a pie˛ć – Eschen, Gamprin, Mauren, Ruggel i Schellenberg – do Unterlandu59. Gminy w ksie˛stwie stanowia˛, zgodnie z ustawa˛ o gminach, terytorialne korporacje prawa publicznego. Obejmuja˛ one określony obszar, wykonuja˛c nad wszystkimi, znajduja˛cymi sie˛ na nim osobami i rzeczami władze˛ w granicach prawnie przyznanych im kompetencji60. Charakteryzuja˛ sie˛ autonomia˛, wyrażaja˛ca˛ (http://www.gesetze.li/Seite1.jsp?LGBl=2007348.xml&Searchstring=verwaltungsgerichtshof&showLG Bl=true – 5.02.2009) art. 45. 53 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 105. 54 http://www.stgh.li/ (10.02.2009). 55 Gesetz vom 27. November 2003 über den Staatsgerichtshof (StGHG,) „Liechtensteinisches Landesgestzblatt” 2004, nr 32, 20.01.2004 (http://www.stgh.li/ – 10.02.2009), art. 18-23. 56 Ibidem, art. 24-25. 57 Skazuja˛ce orzeczenie Trybunału Stanu skutkuje pozbawieniem ministra jego urze˛du (ibidem, art. 34). 58 Ibidem, art. 35-37. 59 Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 1 ust. 1. 60 Gemeindegesetz vom 20. März 1996, „Liechtensteinisches Landesgestzblatt” 1996, nr 76, 13.06.1996 (http://www.gesetze.li/Seite1.jsp?LGBlm=1996076 – 10.07.2008) art. 3. 102 Izabela Stolarska sie˛ w samodzielnym zarza˛dzaniu sprawami należa˛cymi do ich sfery działania oraz dbaniu o przeniesione w te˛ sfere˛ zadania państwa. Należy jednak zaznaczyć, że nad działalnościa˛ gmin państwo sprawuje nadzór61. Szereg rozwia˛zań podkreśla jednak samodzielność gmin. Otóż maja˛ one prawo posiadania własnych herbów, kolorów i piecze˛ci62. W swoich statutach moga˛ uregulować kwestie dotycza˛ce praw i obowia˛zków mieszkańców, organizacji urze˛dów gminnych, jak również poste˛powania przed nimi63. Maja˛ także wpływ na kształt własnych granic, co wyraża sie˛ w prawie do ich zmiany, jeżeli taka decyzja zostanie podje˛ta zgodnie przez zgromadzenia gminne zainteresowanych gmin64. Samodzielność gmin podkreśla również fakt, że maja˛ one, zgodnie z konstytucja˛ ksie˛stwa, prawo wysta˛pienia z państwa. O rozpocze˛ciu procedury secesji rozstrzyga wie˛kszość zamieszkałych na terenie gminy uprawnionych do głosowania obywateli. Naste˛pnie kwestia ta powinna zostać uregulowana w drodze ustawy lub umowy państwowej65. Partie polityczne i system partyjny Pomimo że system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein charakteryzuje sie˛ przede wszystkim ścisła˛ współpraca˛ organów władzy państwowej, nie można jednak mówić o ich bezwzgle˛dnej dominacji. W systemie tym działaja˛ również partie polityczne, które bezpośrednio lub pośrednio kształtuja˛ polityke˛ państwowa˛. W ksie˛stwie funkcjonuje młody, ale stabilny system partyjny. Zdominowany jest przez dwie partie: Unie˛ Ojczyźniana˛ (VU), utworzona˛ pod nazwa˛ Partia Ludowa i Poste˛powa˛ Partie˛ Obywatelska˛ (FBP). Obie powstały w 1918 r., w ścisłym zwia˛zku ze zmianami politycznymi, jakie nasta˛piły w tym państwie na pocza˛tku XX wieku i miały na nie istotny wpływ. Od pocza˛tku panował mie˛dzy nimi duży rozdźwie˛k. Działacze Partii Ludowej, pozostaja˛c w dużej mierze pod wpływem wzorców szwajcarskich, da˛żyli do demokratyzacji stosunków społeczno-politycznych w państwie, a Poste˛powa Partia Obywatelska szczególnie akcentowała przywia˛zanie do monarchii i tradycyjnych wartości. Podczas gdy Partia Ludowa głosiła wbrew „reakcyjnym i klerykalnym Czarnym” potrzebe˛ skutecznych reform, Poste˛powa Partia Obywatelska broniła przed „niebezpiecznymi Czerwonymi” tradycyjnych wartości i urza˛dzeń66. W obliczu zbliżaja˛cej sie˛ wojny i groźby przeje˛cia władzy przez Narodowoniemiecki Ruch w Liechtensteinie, obie partie zdecydowały sie˛ na współprace˛. W ten sposób w 1938 r. powstał system rza˛dów koalicyjnych, wyrażaja˛cy sie˛ we współpracy dwóch partii – Unii Ojczyź61 62 63 64 65 66 Ibidem, art. 4. Ibidem, art. 8 ust. 1. Ibidem, art. 9 ust. 1. Ibidem, art. 6. Verfassung des Fürstentums Liechtenstein vom 5. Oktober 1921, op. cit., art. 4 ust. 2. D. Beattie, op. cit., s. 50-51. Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein 103 nianej i Poste˛powej Partii Obywatelskiej – który funkcjonował aż do 1997 r. Partia wygrywaja˛ca wybory otrzymywała wie˛kszość w rza˛dzie, podczas gdy drugie ugrupowanie pozostawało w mniejszości. W 1997 r., po raz pierwszy został utworzony samodzielny rza˛d Unii Ojczyźnianej, a w 2001 r. taki rza˛d utworzyła Poste˛powa Partia Obywatelska. Natomiast rza˛d powołany w 2005 r. miał znów charakter koalicyjny – składał sie˛ z trzech członków Poste˛powej Partii Obywatelskiej i dwóch przedstawicieli Unii Ojczyźnianej 67. W tym czasie powstawały inne partie polityczne, które próbowały przełamać dominacje˛ głównych ugrupowań. Dużym utrudnieniem był jednak funkcjonuja˛cy do 1973 r., osiemnastoprocentowy próg wyborczy, którego niewielkie i mało znane ugrupowania nie były w stanie pokonać. Po jego zmniejszeniu do ośmiu procent potrzeba było jeszcze szesnastu lat, żeby przełamać bezwzgle˛dna˛ dominacje˛ rza˛dza˛cych partii. Udało sie˛ to dopiero w 1993 r., Wolnej Liście (FL), da˛ża˛cej do wypracowania alternatywy wobec „Czarnych” i „Czerwonych”. Dla odróżnienia, jej członków nazywa sie˛ „Białymi”. Charakteryzowana jest jako partia ekologiczna, socjalna i demokratyczna68. Ostatnie wybory, które odbyły sie˛ 8 lutego 2009 r., przyniosły zwycie˛stwo Unii Ojczyźnianej, która uzyskała 47,6% głosów i trzynaście mandatów, co dało jej absolutna˛ wie˛kszość parlamentarna˛. Dotychczas rza˛dza˛ca partia otrzymała 43,5% głosów i jedenaście mandatów, a Wolna Lista 8,9% i jeden mandat69. Grupy nacisku W ksie˛stwie Liechtenstein funkcjonuje wiele różnego rodzaju organizacji, które wpływaja˛ na kształt rozwia˛zań prawnych i polityki państwa. Ich rola ma dwojaki charakter. W praktyce politycznej zostało przyje˛te rozwia˛zanie, zgodnie z którym rza˛d konsultuje przygotowywane projekty ustaw z odpowiednimi organizacjami. Z drugiej jednak strony organizacje te funkcjonuja˛ jako grupy nacisku, dbaja˛c o realizacje˛ interesów reprezentowanych przez nie społeczności. W systemie politycznym ksie˛stwa charakterystyczne sa˛ organizacje i grupy społeczne powstaja˛ce doraźnie, w odpowiedzi na zaistniałe problemy. Ich udział w procesie decyzyjnym jest istotny ze wzgle˛du na kilka czynników. Znaczenie ma przede wszystkim kształt systemu partyjnego. Dwie duże partie, odgrywaja˛ce w nim kluczowa˛ role˛, cze˛sto maja˛ podzielone zdanie wobec aktualnych kwestii. Powoduje to wzrost znaczenia instytucji demokracji bezpośredniej i osłabianie roli tych parti,i jako reprezentacji społecznej70. Społeczeństwo może wie˛c samodziel67 http://www.liechtenstein.li/eliechtenstein–main–sites/portal–fuerstentum–liechtenstein/fl-staat-staat/fl-staat-regierung.htm (29.06.2008). 68 http://www.freieliste.li/Wersindwir/Geschichte/00Gruendung/ (28.02.2009). 69 http://landtagswahlen.li (15.03.2009). 70 D. Beattie, op. cit., s. 213. 104 Izabela Stolarska nie, poprzez ruchy i stowarzyszenia, brać udział w rozwia˛zywaniu zaistniałych problemów. Szczególnie widoczne było to w latach 1992-2003, a wie˛c w przełomowym dla ksie˛stwa okresie dyskusji nad przyszłym kształtem konstytucji. Powstało wtedy wiele organizacji, które stanowiły wyraz oczekiwań społeczeństwa, mie˛dzy innymi Forum Liechtenstein, Ruch Obywatelski Dualny Liechtenstein oraz Demokracja-Sekretariat (DeSe)71. Istotne znaczenie wśród grup interesu w ksie˛stwie maja˛ organizacje ekonomiczne. Należy wymienić wśród nich Izbe˛ Przemysłowo-Handlowa˛ Liechtensteinu (LIHK) funkcjonuja˛ca˛ od 1947 r.72, której celem jest wspieranie rozwoju gospodarczego oraz dbanie o długofalowe zabezpieczenie zdolności konkurencyjnej przedsie˛biorstw ksie˛stwa73. Znacza˛ca˛ organizacja˛ ekonomiczna˛ jest również Izba Gospodarcza, reprezentuja˛ca działalność gospodarcza˛, handel i branże˛ turystyczna˛ wobec politycznych instytucji, urze˛dów, zwia˛zków i opinii publicznej74. Role˛ grup interesu w ksie˛stwie pełnia˛ też zwia˛zki zawodowe, wśród których najważniejsza˛ role˛ odgrywa Zwia˛zek Pracobiorców Liechtensteinu (LANV). Od momentu jego powstania w 1920 roku liczba jego członków zwie˛kszyła sie˛ z dwustu pie˛ćdziesie˛ciu do około tysia˛ca dwustu. Celem Zwia˛zku jest ochrona i wspieranie duchowych, socjalnych oraz materialnych interesów nie tylko jego członków, ale wszystkich pracobiorców w ksie˛stwie75. W Liechtensteinie funkcjonuja˛ również grupy promocyjne, których geneza sie˛ga cze˛sto fali nowych ruchów społecznych przełomu lat 70. i 80. XX wieku. Szczególnie licznie reprezentowana jest idea równouprawnienia kobiet. Wśród organizacji kobiecych w ksie˛stwie można wyróżnić grupy o charakterze pozarza˛dowym, takie jak Stowarzyszenie Kształcenia Kobiet działaja˛ce od 1985 r.76 oraz organizacje funkcjonuja˛ce przy partiach politycznych: Kobiety w Poste˛powej Partii Obywatelskiej, Unia Ojczyźniana-Grupa Robocza dla Kobiet oraz Grupa Robocza Polityki Równouprawnienia Wolnej Listy. Działaja˛ one na rzecz wspierania roli kobiet w polityce, gospodarce i nauce. Z reguły odpowiedzialne sa˛ za publikowanie oficjalnych stanowisk, ale także wspieraja˛ inicjatywe˛ narodowa˛ i ustawodawcza˛ dotycza˛ca˛ równouprawnienia oraz opracowuja˛ petycje, interpelacje i zapytania77. Funkcje grup nacisku pełnia˛ również organizacje o charakterze ekologicznym, do których należy Liechtensteinowskie Towarzystwo Ochrony 71 Ibidem, s. 213-214. Funkcjonowała wtedy jako Izba Przemysłowa, a obecna˛ nazwe˛ przyje˛to w 1980 roku (http://www.lihk.li/ – 1.03.2009). 73 Ibidem. 74 Stauten der Wirschaftskammer Liechtenstein (http://www.wirtschaftskammer.li/index.php?submenu=Statuten&src=gendocs&ref=Statuten&category=Ueber%20uns – 2.03.2009) art. 2. 75 http://www.lanv.li/ (1.03.2009). 76 http://www.frauenkongress.li/Organisationen/Bildungsarbeit-Frauen.htm (1.03.2009). 77 http://www.frauenkongress.li (1.03.2009). 72 Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein 105 Środowiska (LGU), stawiaja˛ce sobie za cel dbanie o zasoby naturalne, ich zachowanie, ochrone˛ oraz odnawianie78. System polityczny ksie˛stwa Liechtenstein jest stosunkowo młody, ale stabilny. Główna˛ role˛ odgrywa w nim panuja˛cy ksia˛że˛, który, chociaż jest jednym z dwóch suwerenów, dominuje dzie˛ki zakorzenieniu swojej pozycji w historii i tradycji państwa. Społeczeństwo cechuje przywia˛zanie do panuja˛cego rodu, dlatego też pojedyncze głosy za zniesieniem monarchii w ksie˛stwie nie znajduja˛ poparcia i nie odgrywaja˛ wie˛kszej roli. Monarchia jest tu stabilna i można wnioskować, że be˛dzie funkcjonować nadal. Dowodem może być przeprowadzone w 2003 r. referendum, w którym zwycie˛żył ksia˛że˛cy projekt konstytucji. Wydarzenia pocza˛tku XXI wieku doprowadziły do wzrostu zaufania do domu ksia˛że˛cego, głównie dzie˛ki posunie˛ciom ksie˛cia Hansa Adama II. Swoimi działaniami udowodnił lojalność dynastii wobec państwa, ale również dał do zrozumienia, że nie wyobraża sobie symbolicznej monarchii w ksie˛stwie. Dał w ten sposób narodowi możliwość wyboru pomie˛dzy silna˛, ale społecznie odpowiedzialna˛ monarchia˛, a republika˛. Do tej pory społeczeństwo nie wysta˛piło ani z wnioskiem o wotum nieufności wobec monarchy, ani o zniesienie monarchii. Może to świadczyć o cichej zgodzie na warunki postawione przez ksie˛cia, a wie˛c też o silnej pozycji monarchy w systemie politycznym tego państwa. Przyszłość ksie˛stwa, w opinii autorki, nadal be˛dzie kształtowana przez ksia˛ża˛t z dynastii Liechtenstein. Współczesny system polityczny ksie˛stwa Liechtenstein Ksie˛stwo Liechtenstein stanowi, oparta˛ na demokratycznej i parlamentarnej podstawie, konstytucyjna˛ monarchie˛ dziedziczna˛. Zgodnie z postanowieniami konstytucji, władza państwowa została zakotwiczona w ksie˛ciu i narodzie. Znajduje to wyraz w funkcjonowaniu organów władzy, których kompetencje i rola w systemie politycznym odzwierciedlaja˛ specyficzne poła˛czenie monarchii dziedzicznej z elementami demokratycznymi. Istotna˛ role˛ w systemie politycznym ksie˛stwa pełnia˛ również dwie główne partie polityczne tworza˛ce młody, ale stabilny system partyjny oraz grupy nacisku wpływaja˛ce na kształt rozwia˛zań prawnych i polityki państwa. Słowa kluczowe: Liechtenstein, system polityczny, konstytucyjna monarchia dziedziczna. 78 Statuten der Liechtensteinischen Gesellschaft für Umweltschutz (http://www.lgu.li/dateien/200511-10–statuten-vom-23-mai-2002.pdf – 1.03.2009) art. 3. 106 Izabela Stolarska Contemporary political system of Lichtenstein Summary Lichtenstein has hereditary constitutional monarchy founded on democratic and parliamentary basis. In compliance with the constitution, the power has been anchored in the person of the prince and of the nation. The situation is reflected in the functioning of the governing bodies, the competences of which are based on the specific combination of hereditary monarchy with the elements of democracy. Two main political parties play a vital role in the political system of the principality. They create new, but stable party system and lobby groups influencing legal solutions and the country’s politics. Key words: Lichtenstein, political system, heraditory monarchy. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Tomasz Nakielski Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach rewolucji angielskiej ”Istnieje osobliwa zbieżność mie˛dzy rewolucja˛ francuska˛ i angielska˛: długi parlament i śmierć Karola I; Konwent i śmierć Ludwika XVI, naste˛pnie Cromwell i Bonaparte. Czy w przypadku restauracji zobaczymy innego Karola II jak umiera w swym łóżku oraz innego Jakuba II jak ucieka ze swego królestwa, i naste˛puja˛ce po nich obce dynastie. W tego rodzaju prognozach nie skrywa sie˛ nic dziwacznego, należy jednak zalecić władcom, by sie˛ nimi zaje˛li. Karol I i Ludwik XVI zaniedbali tego całkowicie; mimo swych cnót skończyli na szafocie. Cnoty władcy nie moga˛ być tożsame z cnotami człowieka prywatnego: król, ograniczaja˛cy sie˛ do bycia człowiekiem szlachetnym, napawa współczuciem”. Antoine de Rivarol Wprowadzenie W humanistyce amerykańskiej i angielskiej mamy w ostatnich latach do czynienia z pewnym trendem. Polega on na pisaniu tekstów o charakterze naukowym je˛zykiem prostym i przyste˛pnym, przynależnym dota˛d literaturze popularnonaukowej. Tego typu podejście spotyka sie˛ z zarzutem, w dużej mierze uzasadnionym, iż operowanie nadmiernymi uproszczeniami znacznie obniża walor naukowy wywodu. Z drugiej strony mamy świadomość, że wiele tekstów pisanych hermetycznym, nierzadko przeintelektualizowanym je˛zykiem, odstre˛cza od lektury czytelników. Zwłaszcza tych, którzy nie sa˛ i nie chca˛ stać sie˛ od razu specjalistami w danej dziedzinie. Dlatego uprawnione wydaje sie˛ używanie je˛zyka uproszczonego i nieco mniej oficjalnego stylu w tekstach wprowadzaja˛cych, maja˛cych dopiero zache˛cić do dalszych, pogłe˛bionych studiów. W takim duchu przyjrzyjmy sie˛ rewolucji angielskiej. Jest to wydarzenie niezwykle ważne z punktu widzenia zarówno historycznego, jaki i politologicznego. Nawet pobieżna prezentacja tła historycznego i doktryn politycznych pokazuje bowiem, jak wielkie znaczenie miały te wydarzenia dla historii Anglii, a także jej polityczno-ustrojowego rozwoju. 108 Tomasz Nakielski To właśnie w tym czasie można upatrywać geneze˛ ugrupowań torysów i wigów, bez których nie można wyobrazić sobie obecnego pejzażu politycznego Wielkiej Brytanii. Wigowie byli rebeliantami ze Szkocji, którzy stawili opór w 1679 r. ustawie Act of Uniformity (z 1662 r.), chca˛c zachować odre˛bność religijna˛. Nazwe˛ zapożyczyła w drugiej połowie XIX wieku frakcja polityczna opowiadaja˛ca sie˛ za przewaga˛ parlamentu nad królem, która przekształciła sie˛ w Partie˛ Liberalna˛1. Natomiast w czasie rewolucji angielskiej torysami nazywano zwolenników króla i jego szerokiej władzy. W 1834 r. środowisko polityczne torysów przekształciło sie˛ w Partie˛ Konserwatywna˛2. Te barwne i ciekawe czasy maja˛ również znaczenie ogólnoświatowe. W ówczesnych ideach i doktrynach widać zala˛żki i inspiracje późniejszych wielkich doktryn XVIII i XIX wieku, a także współczesnych. Ze wzgle˛du na wieloznacznie rozumiana˛ spektakularność wiele uwagi poświe˛ca sie˛ historii i spuściźnie rewolucji francuskiej, amerykańskiej czy rosyjskich, troche˛ niesprawiedliwie stawiaja˛c w cieniu fascynuja˛ce wydarzenia, idee i postaci doby rewolucji angielskiej z lat 1640-1660. W niniejszej pracy interesować nas be˛dzie przede wszystkim uje˛cie politologiczne, tło historyczne zostanie jedynie zarysowane. Nie wyeksponujemy ważnego kontekstu religijnego, który wymagałby własnego szerszego opracowania. Główny nacisk be˛dzie położony na prezentacje˛ ówczesnych doktryn politycznych. Ażeby mieć pewność, że interesuja˛cy nas historyczny okres w sposób uprawniony określany jest mianem rewolucji, warto przywołać przynajmniej podstawowe wiadomości z zakresu teorii rewolucji. M. Chmaj i M. Żmigrodzki zwracaja˛ uwage˛ na wieloznaczność terminu „rewolucja” i co za tym idzie duża˛ dowolność interpretacyjna˛3. Wskazuja˛ na pie˛ć najpowszechniejszych sposobów jej rozumienia: 1) szczególny okres historyczny, w którym wyste˛puje albo obiektywna możliwość zasta˛pienia panowania jednej elity władzy (wstecznej) przez druga˛ (poste˛powa˛), albo przejście od jednej formacji społeczno-ekonomicznej do drugiej; 2) każde zbrojne i krwawe przeje˛cie władzy i zmiane˛ ustroju; 3) obalenie rza˛du od środka państwa, czyli przez opozycje˛ wewne˛trzna˛; 4) transformacje˛ systemu politycznego; 5) proces polityczny, czyli zespół zmian zachodza˛cych w naste˛puja˛cych po sobie stadiach rozwojowych, których wynikiem sa˛ określone przeobrażenia 4. W zasadzie, co wykażemy w dalszej cze˛ści tekstu, każda z tych definicji w znacznym stopniu opisuje okres historii Anglii od 1640 do 1660 r. Warto odwołać sie˛ tu do tezy głoszonej przez amerykańskich politologów: Willhoite’a, Brintona i Goldstone’a, że rewolucja jest rodzajem transformacji systemu politycz1 Zob. R. Scruton, Słownik myśli politycznej, Poznań 2002, s. 438. Zob. A. Heywood, Politologia, Warszawa 2006. 3 Zob. M. Chmaj, M. Żmigrodzki, Wprowadzenie do nauki o państwie i prawie, Lublin 2001, s. 209-210. 4 Ibidem. 2 Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach rewolucji angielskiej 109 nego danego państwa, w wyniku którego stare instytucje polityczne zostaja˛ zasta˛pione nowymi, tak by odzwierciedlać da˛żenia grup, które przyczyniły sie˛ do rewolucji5. A. Heywood nazywa ten proces wymiana˛ elit6. Prezentacja tła historycznego i doktryn pozwoli nam dostrzec, jak przebiegała transformacja systemu politycznego w okresie Rewolucji Angielskiej oraz jakie grupy i elity ja˛ wywołały. Tło historyczne Gdyby dokonać próby lapidarnego określenia rewolucji angielskiej, należałoby napisać, iż był to przewrót społeczno-polityczny i ustrojowy, który doprowadził do obalenia monarchii i czasowego wprowadzenia systemu republikańskiego, potem dyktatury, by w fazie schyłkowej dokonać restauracji monarchii7. Daty graniczne wyznaczaja˛ dwa wydarzenia: 1) 1640 r. – zwołanie przez Karola I tzw. Parlamentu Krótkiego; 2) 1660 r. – wybranie przez parlament na tron Karola II, czyli restauracja Stuartów. Waga wydarzeń, tempo i mnogość zmian ustrojowo-politycznych sprawia, że nie sposób wydzielać wydarzeń rewolucji angielskiej z szerszego historycznego tła, jakim jest cały wiek XVII oraz ogólna sytuacja na Wyspach Brytyjskich w tym czasie8. Ze wzgle˛du na wprowadzeniowy charakter opracowania, przedmiotem opisu be˛dzie wskazane powyżej dwudziestolecie. I okres: (1640-1642). Krótki i Długi Parlament Jest to okres, w którym absolutystyczne zape˛dy Karola I spotykaja˛ sie˛ z mocnym i zorganizowanym oporem obozu purytańskiego9. Na to nakłada sie˛ przedłużaja˛cy sie˛ konflikt i wybuch powstania w Szkocji. Król jest zmuszony do zwołania dwóch sesji parlamentu, tzw. Parlamentu Krótkiego i Parlamentu Długiego. Podczas parlamentarnej sesji maja˛cy przewage˛ obóz purytański doprowadza do 5 Ibidem, s. 212. A. Heywood, Politologia..., s. 269. 7 Zob. H. Olszewski, Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa-Poznań 1978, s. 141-142. 8 Zob. szerzej na ten temat: Ch. Tilly, Rewolucje Europejskie 1492-1992, przeł. E. Żelazna, Warszawa 1997, s. 161-177. 9 Według R. Scrutona purytanizm (ang. purytanism),to skrajne formy protestantyzmu, w których uważa sie˛, że koncepcja suwerenności sumienia wymaga nieustannego i skrupulatnego nadzorowania wszystkich swoich uczuć i działań, jak również myśli i działań wszystkich innych ludzi w celu zidentyfikowania i wyte˛pienia wszystkich nieczystych i bezbożnych myśli i pragnień. Angielski myśliciel zwraca uwage˛ na olbrzymi, niedaja˛cy sie˛ zwie˛źle wyrazić, wpływ purytanizmu na angielskie i amerykańskie życie polityczne w XVII, XVIII i w mniejszym stopniu XIX wieku (R. Scruton, Słownik..., s. 327-328). 6 110 Tomasz Nakielski uchwalenia tzw. Wielkiego Napomnienia, czyli listy błe˛dów monarchy oraz ustanowienie kontroli nad finansami publicznymi. Dochodzi do coraz wie˛kszych rozłamów wśród senatorów. Wybuchaja˛ zamieszki, które zmuszaja˛ Karola I do ucieczki. II okres (1642-1648). Wojna domowa W 1642 r. rozpoczyna sie˛ wojna domowa wypowiedziana przez króla siłom parlamentarnym. Po pocza˛tkowych sukcesach armii królewskiej, przywódca opozycji, Oliver Cromwell organizuje znakomita˛ armie˛ tzw. Armie˛ Nowego Wzoru, sprawiaja˛c, że po bitwach w 1644 r. pod Marston Moor i w 1645 r. pod Naseby król jest zmuszony do ucieczki do Szkocji. Dwa lata później dobrze wynagrodzeni przez obóz purytański Szkoci wydaja˛ władce˛. W 1648 r. mimo uwie˛zienia, król podejmuje próbe˛ powstania, ale znakomicie zorganizowana armia cromwellowska pokonuje oddziały królewskie pod Preston, a naste˛pnie wkracza do Londynu. Coraz pote˛żniejszy Cromwell konfiguruje parlament, usuwaja˛c umiarkowanych purytan – prezbiterian, a osadzaja˛c pie˛ćdziesie˛ciu independentów. Tak powstaje tzw. Parlament Kadłubowy, który już za rok ma podja˛ć wielka˛ historyczna˛ decyzje˛ o ście˛ciu króla Karola I. III okres (1648-1653). Okres republiki Po ście˛ciu króla rozpoczyna sie˛ w Anglii okres republiki. Skupiaja˛cy w swych re˛kach coraz silniejsza˛ władze˛ Cromwell nie boi sie˛ podejmować odważnych decyzji. W 1651 wydaje tzw. Akt Nawigacyjny, który narusza interesy Niderlandów. To pocia˛gnie˛cie oraz inne decyzje ekonomiczne sprawiaja˛, że państwo znacza˛co wzmacnia sie˛ ekonomicznie i politycznie. W tym okresie dochodzi również do krwawego spacyfikowania Irlandii i Szkocji, i wła˛czenia ich do Anglii. W ten sposób dla Irlandczyków i Szkotów Cromwell staje sie˛ jedna˛ z najczarniejszych postaci w historii. W Anglii jego osoba do dziś budzi sprzeczne oceny: od królobójcy, czy w ogóle ludobójcy, do bohatera walcza˛cego o wolność. IV okres (1653-1660) Okres cromwellowskiego protektoratu W tym okresie Cromwell odrzuca propozycje˛ obje˛cia korony. Nie musi jednak jej przyjmować, gdyż de facto trzyma w swoich re˛kach pełnie˛ władzy. Dlatego przyjmuje dziedziczny tytuł lorda protektora, staja˛c sie˛ faktycznym dyktatorem Anglii. Jego rza˛dy trwaja˛ do 1658 r., kiedy to umiera na malarie˛. Władze˛ przejmuje˛ jego syn – Ryszard. Niemaja˛cy tak silnej osobowości i licznych talentów, jak ojciec, Ryszard już po dwóch latach zostaje pozbawiony władzy. W 1660 r. mamy już do czynienia z tzw. restauracja˛ Stuartów i wsta˛pieniem na tron Karola II. Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach rewolucji angielskiej 111 Oczywiście, fakt ten nie sprawił, że diametralnie zmieniła sie˛ niespokojna i skomplikowana sytuacja polityczno-społeczna w Anglii. Przeciwnie, wydarzenia nabieraja˛ jeszcze wie˛kszego tempa i w latach 1688-1689 w wyniku tzw. Chwalebnej Rewolucji nad władza˛ królewska˛ zyskuje przewage˛ władza parlamentarna i ostatecznie rozprawia sie˛ z absolutyzmem dynastii Stuartów. Do Anglii zostaja˛ wezwani Maria Stuart z me˛żem, Wilhelmem Orańskim. Zostaja˛ oni koronowani jako Wilhelm III i Maria II. W 1689 r. parlament przyjmuje zaprzysie˛żona˛ przez Wilhelma słynna˛ Deklaracje˛ Praw (Bill of Rights). Dokument ten jest swoistym ukoronowaniem zarówno Chwalebnej Rewolucji, jak i rewolucji angielskiej z lat 1640-1660. Jego wejście w życie oznaczało bowiem kres absolutyzmu, dawało realna˛ władze˛ parlamentowi, czynia˛c z Anglii pierwsza˛ na świecie monarchie˛ parlamentarna˛. Dlatego uważa sie˛, że to właśnie rewolucja angielska miała wielki wpływ na rozwój parlamentaryzmu w ogóle i utorowała droge˛ rewolucji przemysłowej w XIX wieku10. Przegla˛d doktryn Rewolucja angielska ujawniła, by użyć sformułowania H. Olszewskiego, ogromny wachlarz pogla˛dów z bogactwem programów, interesów, postaw i postaci11. Mamy tu doktryne˛ absolutyzmu, program parlamentu z nurtem prezbiterianów i independentów, burżuazyjne pogla˛dy lewellerów i radykalizm diggerów. Po zarysowaniu ogólnego tła historycznego, spróbujmy zatem dokonać przegla˛du głównych doktryn politycznych rewolucji angielskiej.12 Doktryny absolutyzmu. Doktryny te odpowiadały interesom króla i jego dworu. Prawo do nieskre˛powanej władzy monarchy wyprowadzane było z tradycji teokratycznej. Władza króla miała być odzwierciedleniem doskonałości boskiej. Dlatego monarcha mógł jednocześnie stać ponad prawem, a także być jego źródłem. W zasadzie można wskazać trzy doktryny absolutyzmu, w innych źródłach upatruja˛cych absolutnej pozycji króla w hierarchii społecznej: 1) Dudley Digges odwoływał sie˛ do dawnej konstytucji angielskiej, opartej na władzy królewskiej w czasie, kiedy nie było parlamentu; 2) inni teoretycy rojalizmu, akcentuja˛c zasade˛ niedopuszczalności jakiegokolwiek oporu przed władza˛ królewska˛, nawia˛zywali do prawa rzymskiego i do doktryny Kościoła anglikańskiego; 10 Ciekawy i przyste˛pny opis wydarzeń rewolucji angielskiej i ich periodyzacje˛ można znaleźć w: M. Ziółkowski, Rewolucja Angielska, czyli Brytyjczycy na drodze do demokracji, w: http://konflikty.pl/Wczesna–nowozytnosc,Rewolucja–angielska–czyli–Brytyjczycy–na–drodze–do–demokracji.html (18.03.2009). 11 Zob. H. Olszewski, Historia doktryn..., s. 142. 12 Wiadomości w tym rozdziale oparte be˛da˛ na dwóch publikacjach: Baszkiewicz J., Ryszka R, Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa, 1984 oraz Sylwestrzak A., Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa, 2002 (przypisami opatrywane be˛da˛ jedynie cytaty). 112 Tomasz Nakielski 3) ilustruja˛c ostatnia˛ z najważniejszych doktryn rojalistycznych, warto przywołać postać Roberta Filmera. Nieograniczoność uprawnień monarchy wyprowadzał on z teorii patriarchalnej. Uważał, że absolutni królowie sa˛ spadkobiercami dziedzictwa praojca Adama i ten fakt legitymizuje ich absolutna˛ królewska˛ władze˛. Ta ostatnia teoria budziła pocza˛tkowo kontrowersje nawet w samym obozie rojalistów. Powrócono do niej w okresie restauracji Stuartów. Należy podkreślić, że z ideologia˛ absolutyzmu utożsamiał sie˛ również wybitny myśliciel – Tomasz Hobbes, którego pogla˛dy zostana˛ omówione nieco szerzej w dalszej cze˛ści opracowania13. Warto jednak w tym miejscu zaprezentować przynajmniej niewielki fragment dzieła „Lewiatan”, w którym wielki filozof ukazuje swoje rozumienie absolutyzmu: „Władza zwierzchnia we wszelkich państwach winna być absolutna (...) I chociaż taka nieograniczona moc może mieć złe konsekwencje, to przecież konsekwencje, jakie płyna˛ z braku tej mocy, a mianowicie nieustaja˛ca wojna każdego człowieka z jego sa˛siadami, sa˛ znacznie gorsze. Sytuacja człowieka w tym życiu nigdy nie be˛dzie taka, by w niej nie było złych stron; ale w państwie wielkie zło wypływa tylko w nieposłuszeństwie poddanych i z tego, że łamia˛ te ugody na których opiera sie˛ istnienie państwa. A jeśli ktoś be˛dzie uważał, że moc suwerenna jest zbyt wielka i be˛dzie starał sie˛ ja˛ zmniejszyć, to be˛dzie musiał poddać sie˛ takiej mocy, która be˛dzie mogła ograniczyć tamta˛ moc, to znaczy, mocy jeszcze wie˛kszej”14. Program parlamentu. Program ten tworzony był w tle ważnego wydarzenia tzw. Długiego Parlamentu (1640-1653). Można tu mówić o dwóch zasadniczych nurtach: prezbiterianach i independentach. Były to dwa kierunki wyrastaja˛ce z angielskiego kalwinizmu czyli purytanizmu. Różniły sie˛ one pogla˛dami religijnymi i społeczno-politycznymi, ale w dobie rewolucji koncentrowano sie˛ jedynie na różnicach w programach politycznych. Prezbiterianie mieli orientacje˛ bardziej prawicowa˛, umiarkowana˛ i zachowawcza˛. Independenci byli bardziej radykalni, zwłaszcza w odniesieniu do ograniczania władzy królewskiej. Prezbiterianie byli skłonni do bliższego porozumienia z królem, pod warunkiem zniesienia monarchii absolutnej. Ustrojem poża˛danym miała być monarchia konstytucyjna. Z biegiem wydarzeń rewolucyjnych pogla˛dy nieco sie˛ radykalizowały. Powstała ciekawa koncepcja mówia˛ca o boskim pochodzeniu władzy, ale przy jednoczesnej umowie z ludem, która miała gwarantować, że władza królewska nie be˛dzie przyjmować despotycznej postaci. Pod koniec 1648 r. posłów prezbiteriańskich nie dopuszczono do parlamentu i w konsekwencji zostali zmarginalizowani przez independentów. 13 Zob. A. Sylwestrzak, op. cit., s. 189. T. Hobbes, Lewiatan, Warszawa 1954, w: Słownik myśli społeczno-politycznej, Bielsko-Biała 2006, s. 329. 14 Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach rewolucji angielskiej 113 Independenci byli obozem bardzo niejednorodnym o dużej dynamice zmian. Pocza˛tkowo opowiadali sie˛ za monarchia˛ parlamentarna˛, by z czasem uznać monarchie˛ w ogóle jako najgorsza˛ z form rza˛dów. To przecież ich teoretycy uzasadniali i usprawiedliwiali ście˛cie Karola I. Kiedy w 1649 r. pełnie˛ władzy uzyskał parlament, to właśnie partia independentów odgrywała w nim główna˛ role˛, a w sztabie tego ugrupowania znalazł sie˛ sam Cromwell. Co ciekawe, mimo pote˛pienia monarchii, najważniejsze środowiska independentów nie były zwolennikami ustrojów demokratycznych. Jeden z głównych teoretyków, Marchmont Needham, twierdził, że od tyranii królewskiej gorsza byłaby tyrania gminu, czyli republika demokratyczna. Prawo sprzeciwu wobec monarchy przyznawano zatem nie ludowi, a – jak byśmy dziś powiedzieli – elitom. Do nich zaliczano ministrów, prawników i oficerów. Formułowana mie˛dzy innymi przez wspomnianego Needhama teza o państwie, które wyrasta z siły miecza a nie z ugody obywateli utorowała niejako droge˛ do dyktatury wojskowej Cromwella 1653 r., kiedy ustrój republikański został zamieniony na tzw. protektorat. O różnorodności obozu świadczy to, że mimo iż z czasem protektorat zasta˛pił republike˛, to wielu znanych independentów było gora˛cymi zwolennikami republikanizmu. Wystarczy wspomnieć choćby wielkiego poete˛ Johna Miltona i pisarza Jamesa Harringtona. Mówia˛c o doktrynie independentów trzeba wspomnieć o zasadach tzw. nowożytnego liberalizmu mieszczańskiego. „Było to pote˛pienie tyranii królów – pisza˛ J. Baszkiewicz i F. Ryszka – uznanie parlamentu za zwierzchnia˛ władze˛, zasada wolności religijnej i ekonomicznej. Ale jest tu też hasło wolności bogacenia sie˛ dla posiadaczy, kategoryczna obrona nietykalności własności prywatnej, sa˛ ślady purytańskiej tezy, iż bogaci ciesza˛ sie˛ łaska˛ Boga, a ne˛dza jest rezultatem grzechów. W konsekwencji jest uznanie, iż państwo ma być rza˛dzone przez posiadaczy burżuazyjnych i ziemiańskich. Cenzusowy parlament to reprezentacja tych klas, władze zaś i sa˛dy sa˛ strażnikami bezpieczeństwa osobistego i wolności klas posiadaja˛cych”15. Lewellerzy. Nazwa tego nurtu pochodzi od angielskiego słowa „lewellers” czyli „zrównywacze”, niwelatorzy. Doktryne˛ te˛ można sprowadzić do idei maja˛tkowego i politycznego zrównania wszystkich obywateli. Obóz skupiał drobnych kupców, rzemieślników i wolnych chłopów. Swoja˛ odre˛bność polityczna˛ i doktrynalna˛ zaznaczyli po raz pierwszy w 1645 r., a swoje pogla˛dy najpełniej wyrazili w 1647 r. w projekcie konstytucji zatytułowanym „Umowa wolnego ludu Anglii”. Podmiotem ich koncepcji politycznych był lud-suweren, który miał wybierać jednoizbowy parlament, najlepiej na roczna˛ kadencje˛. Co ważne, suweren nie miał zbywać na rzecz wybranej władzy jakiejś cze˛ści uprawnień, ale to parlament miał pełnić nieustannie role˛ służebna˛ wobec wyborców. Lewellerzy mówili o powszechności praw wyborczych, funkcji kontrolnej parlamentu, nieła˛czeniu funkcji posels15 J. Baszkiewicz, F. Ryszka, op. cit., s. 220. 114 Tomasz Nakielski kich z godnościami urze˛dniczymi, wolności obywatelskiej i ekonomicznej. Nie brakowało też postulatów sytuuja˛cych ich bardziej po lewej stronie ówczesnej sceny politycznej. Mówili m.in. o monopolu państwowym, reformie rolnej, bezpłatnej opiece państwa. Wśród głównych teoretyków tego obozu należy, umieścić przede wszystkim Johna Lilburne’a, a także Richarda Overtona, Williama Walwyna. W 1649 r. lewellerzy podje˛li nieudana˛ próbe˛ zbrojnego powstania. Znaczenie i poparcie społeczne wówczas diametralnie zmalało, cze˛ść zwolenników została aresztowana, a reszta rozpierzchła sie˛ po kraju. Mimo to zapocza˛tkowali trwały ruch w polityce brytyjskiej, który w XIX w. stopił sie˛ z ruchem laburzystowskim16. Diggerzy czyli kopacze. Mimo pewnego radykalizmu, program lewellerów mieścił sie˛ w pewnym burżuazyjnym porza˛dku, można nawet mówić o koncepcji demokracji burżuazyjnej. Dlatego przedstawiciele miejskiego plebsu i najubożsi chłopi zacze˛li odła˛czać sie˛ od ruchu lewellerów i skupiać wokół nowego ruchu, nazywaja˛c sie˛ nawet prawdziwymi lewellerami. Zaś genezy nazwy „kopacze” należy szukać w wydarzeniu z wiosny 1649 r., kiedy to liczna grupa najuboższych warstw społeczeństwa angielskiego zacze˛ła przekopywać nieużytki wokół Wzgórza św Jerzego w Surrey, na południe od Tamizy. Doktryna kopaczy jest bardzo ciekawa. Ła˛czy bowiem w sobie pierwiastek religijny, elementy utopii komunistycznej i akcenty, które dziś nazwalibyśmy ekologicznymi. Była to ideologia, która˛ w naszej dobie umieścilibyśmy na skrajnym lewym miejscu sceny polityczno-ideowej. Kopacze sie˛gali do źródeł biblijnych, ale interpretowali je dowolne, dostosowuja˛c do własnych pogla˛dów. Z Pisma Świe˛tego wysnuli, ska˛dina˛d zgodny z doktryna˛ Kościoła, wniosek, iż ziemia z jej płodami została dana przez Boga jako dar dla wszystkich ludzi. Jednak z tego faktu wyprowadzali już własne, charakterystyczne tezy. Kopacze negowali własność prywatna˛, uważali za niedopuszczalne posiadanie, sprzedawanie i kupowanie ziemi oraz jej płodów, w zamian za to proponowali życie w tworzonych przez siebie komunach rolniczych. Całość państwa miała być zorganizowana w swego rodzaju republike˛ komunistyczna˛ z utopijnymi założeniami, a w sferze edukacji nawet z zape˛dami totalitarnymi. W manifeście „Sztandar prawdziwych lewellerów” pisali, iż Bóg jest dla nich bezpośrednia˛ inspiracja˛, a mianem pierwszego prawdziwego lewellera określili Chrystusa. Nie dziwi zatem fakt, że ich pogla˛dy religijne, społeczne i polityczne budziły nieche˛ć, a nawet wrogość wielu środowisk. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość kopaczom, że ich radykalizm przejawiał sie˛ jedynie w sferze śmiałości idei, natomiast odżegnywali sie˛ od jakiekolwiek przemocy, a swoje idee promowali poprzez pisma, manifesty i przykład życia. Los „przekopywacza” ugorów dzielił z innymi czołowy i najwybitniejszy przedstawiciel omawianego ruchu – Gerard Winstanley. Był autorem wielu dzieł i pism, zwłaszcza dwóch najważniejszych: 16 R. Scruton, op. cit., s. 189. Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach rewolucji angielskiej 115 „Upominku Noworocznego dla Parlamentu” (1650) i „Programu Ustroju Wolności” (1652). Wykład Winstanleya, choć zawierał propozycje utopijne, był pogłe˛biony, usystematyzowany, zawierał wnikliwe analizy stosunków społeczno-politycznych ówczesnej Anglii i wiele krytycznych, cze˛stokroć trafnych uwag wobec życia państwowego i społecznego. W 1650 r. stłumiono działalność diggerów, zniszczono ich osiedla. Wszcze˛te procesy najważniejszych postaci sprawiły, że ruch ten właściwie znikna˛ł z przestrzeni społecznej. Jednak z pewnościa˛ idee kopaczy, tak głe˛boko wyrażone przez Winstanleya, były ważnym głosem najuboższych warstw Anglii, a w szerszym kontekście historycznym stały sie˛ jedna˛ z inspiracji dla XVIII i XIX wiecznych utopizmów17. Postaci Burzliwy i fascynuja˛cy okres Rewolucji Angielskiej wprowadził do historii idei, doktryn czy filozofii cała˛ galerie˛ wybitnych postaci. Obowia˛zkiem jest wymienienie pogla˛dów przynajmniej dwóch z nich. Choć sa˛ mocno wpisani w okres rewolucji angielskiej, to znaczenie ich dorobku naukowego jest uniwersalne dla historii świata w ogóle. Mowa tu o Thomasie Hobbesie (1588-1679) i Johnie Locku (1632-1704). Ich pogla˛dy sa˛ powszechnie znane, zatem ograniczymy sie˛ jedynie do skrótowego przypomnienia kwestii ważnych w kontekście prezentacji doktryn rewolucji angielskiej. Thomas Hobbes jako myśliciel polityczny i filozof interesował sie˛ mie˛dzy innymi natura˛ człowieka. Zakwestionował teze˛ Arystotelesa o społecznym charakterze ludzkiej natury. Według niego stan natury jest idealna˛ postacia˛ anarchii, gdzie toczy sie˛ nieustanna walka wszystkich przeciwko wszystkim. Jest to swego rodzaju poligon, na którym główna˛ role˛ odgrywaja˛ namie˛tności i instynkty – le˛k przed niebezpieczeństwem i śmiercia˛, ża˛dza władzy, bogactwa i zaszczytów. Ludzie zme˛czeni owa˛ nieustanna˛ społeczna˛ walka˛ musza˛ zawrzeć tzw. umowe˛ społeczna˛. Polega ona na dobrowolnym zrzeczeniu sie˛ przez jednostki swoich praw do naturalnej wolności i oddaniu pełni władzy suwerenowi, czyli jednostce ba˛dź zbiorowości, której jednostki w pełni musza˛ sie˛ podporza˛dkować. Władza suwerenna jest niepodzielna i niezbywalna. Swoja˛ wizje˛ państwa i władzy przedstawił Hobbes m.in. w swoim najwybitniejszym, cytowanym dziele „Leviatan”. Przywołanie tego biblijnego potwora dbaja˛cego o własne interesy, zdecydowanego na ekspansje˛ i rozrost, miało symbolizować pełne podporza˛dkowanie jednostek 17 Utopizm, to opieranie życia na utopiach, czyli wizjach idealnego społeczeństwa stworzonych w oderwaniu od rzeczywistości i niedaja˛cych sie˛ zrealizować. (Opracowano na podstawie „Słownika wyrazów obcych” Wydawnictwa Europa, pod red. nauk. prof. I. Kamińskiej-Szmaj, autorzy: Mirosław Jarosz i zespół, 2001). 116 Tomasz Nakielski państwu. „Wśród zame˛tu i anarchii wojen religijnych i walk politycznych XVII wieku – podsumowuja˛ życie i dzieło Hobbesa J. Baszkiewicz i F. Ryszka – Hobbes to ostatni wybitny teoretyk burżuazyjny, który szukał protekcji absolutnego państwa. Nie sa˛dził, aby burżuazji potrzebne były prawa i swobody polityczne. Uważał, iż można pogodzić władze˛ absolutna˛ i ekonomiczne interesy tej klasy. Uzasadniał absolutyzm po mieszczańsku: jako środek zabezpieczenia interesów jednostek (...) Daleki był od aprobaty Rewolucji Angielskiej i z sympatia˛ witał dyktature˛ wojskowa˛ Cromwella (...) W doktrynie absolutyzmu XVII i XVIII wieku teorie Hobbesa były przedmiotem powszechnych ataków (...). Krytykowano laicka˛, racjonalistyczna˛ teze˛ Hobbesa o państwie jako tworze ludzkiej umowy. Rozdzierano szaty nad pesymistyczna˛ ocena˛ ludzkiej natury. Nie przebaczano Hobbesowi oderwania absolutyzmu od bożych praw królów”. Gorszono sie˛ ża˛daniem poddania Kościoła pod władze˛ państwa”18. Z pogla˛dami Hobbesa polemizował John Locke, postać równie wybitna i wszechstronna. Przypomnijmy, że był filozofem, twórca˛ empiryzmu, lekarzem, politykiem i politologiem, twórca˛ teoretycznych podstaw rza˛dów demokratycznych i ekonomista˛, autorem teorii monetaryzmu. O ile Hobbes był bezpośrednio zwia˛zany z interesuja˛cym nas dwudziestoleciem rewolucji angielskiej, o tyle Locke okres swojej najwie˛kszej aktywności rozpoczyna po Chwalebnej Rewolucji. Jednak jak zauważono, nie można poszczególnych wydarzeń wyrywać z całego historycznego XVI wiecznego kontekstu. Lock odmiennie widzi stan natury, a co za tym idzie zupełnie inaczej definiuje umowe˛ społeczna˛. Według niego w świecie natury istnieje swoista harmonia. Zdrowy rozsa˛dek jednostek oraz poczucie równości sprawiaja˛, że panuja˛ one nad instynktami i namie˛tnościami. Sta˛d wynika poszanowanie praw innych, a zwłaszcza niezwykle ważnego prawa własności. Dlatego należy przedefiniować umowe˛ społeczna˛. Społeczeństwo nie musi sie˛ zrzekać wszystkich swoich praw na rzecz suwerena. Zrzeka sie˛ jedynie cze˛ści swoich praw celem lepszej i skuteczniejszej ochrony praw naturalnych. Lock mówi o dwóch rodzajach umowy społecznej. Pierwsza dotyczy powstania zorganizowanego społeczeństwa, druga zaś powołania rza˛du i państwa. Państwo nie jest ani dziełem boskim, ani kreacja˛ natury, ale wynikiem kierowania sie˛ zdrowym rozsa˛dkiem. Niezwykle ważna˛ idea˛, która˛ rozwina˛ł Locke była idea tolerancji sformułowana w „Liście o tolerancji”. Sta˛d wynikały m.in. postulaty o rozdziale Kościoła od państwa, poszanowaniu i autonomii wszystkich wyznań, a także rygorystycznego przestrzegana „świe˛tego” prawa własności. Warto zaznaczyć, iż spod zasady tolerancji Locke wyła˛czał pewne grupy ludzi: m.in. ludzi niewierza˛cych, ponieważ nie maja˛ jakiegoś trwałego systemu wartości czy ludzi, co do których istnieje podejrzenie, że po obje˛ciu władzy nie respektowaliby zasad 18 Ibidem, s. 227-228. Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach rewolucji angielskiej 117 tolerancji. Locke jest uważany za prekursora liberalizmu i kapitalizmu. Wywarł wpływ na pogla˛dy Monteskiusza, Rousseau czy twórców konstytucji amerykańskiej19. Hobbes i Locke byli niewa˛tpliwie wybitnymi dziećmi swej epoki, co z pewnościa˛ można przypisać wydarzeniom towarzysza˛cym rewolucji angielskiej, jako swego rodzaju jej mimowolna˛ zasługe˛. Konkluzja W literaturze politologicznej spotkamy typologie˛ rewolucji, według której używa sie˛ naste˛puja˛cych kryteriów: znaczenia historycznego, celu rewolucji, charakteru sił dokonuja˛cych rewolucji, paradygmatu charakteryzuja˛cego dany typ, znaczenia klasowego20. W zasadzie przy każdym z tych kryteriów rewolucja angielska może służyć jako egzemplifikacja. Amerykańscy badacze, Krejći i Brinton szczególna˛ wage˛ przykładali do znaczenia historycznego. Uważali, że tylko nieliczne, szczególnie ważne wydarzenia historyczne zasługuja˛ na miano rewolucji. Wymieniali oni m.in. rewolucje˛ niepodległościowa˛ – amerykańska˛, burżuazyjna˛ – francuska˛, bolszewicka˛ – rosyjska˛, komunistyczna˛ – chińska˛. Wśród tych doniosłych dziejowych wydarzeń umieszczona zostaje rewolucja purytańska – angielska. Niemiecki socjolog, Sombart systematyzował rewolucje wg kryterium celów. Również w jego charakterystyce ważne miejsce zajmuje rewolucja angielska jako egzemplifikacja rewolucji religijnej (okres Cromwella) i personalnej (okres Chwalebnej Rewolucji). Także Sombart, charakteryzuja˛c rewolucje ze wzgle˛du na siły rewolucyjne, odwołał sie˛ do okresu Chwalebnej Rewolucji, podaja˛c ja˛ jako przykład rewolucji parlamentarnej21. Co ciekawe, użycie terminu „rewolucja” w znaczeniu politycznym zawdzie˛czamy właśnie interesuja˛cym nas wydarzeniom siedemnastowiecznej Anglii, choć zostało ono użyte w innym niż współczesne znaczeniu. Łaciński źródłosłów revolutio oznaczał bowiem obrót, przewrót i był terminem astronomicznym oznaczaja˛cym regularny, obrotowy ruch gwiazd. Sta˛d użycie cza˛stki rewolutio w słynnym dziele Kopernika „De revolutionibus orbium coelestium”22. Właśnie w takim, choć oczywiście przenośnym, znaczeniu użyto określenia „rewolucja” w stosunku do wydarzeń z lat 1640-1660 i 1688-1689. Słowo to nie miało zatem opisywać gwałtownego przewrotu społecznego, w wyniku którego rozpocze˛ła sie˛ dyktatura Cromwella, ale odnosiło sie˛ do roku 1660, kiedy doszło do restauracji 19 20 21 22 Zob. A. Sylwestrzak, Historia doktryn..., s. 202. Zob. M. Chmaj, M. Żmigrodzki, Wprowadzenie..., s. 213. Zob. ibidem, s. 214. Ibidem, s. 209. 118 Tomasz Nakielski monarchii. Analogicznie w okresie późniejszym – rewolucja˛ nie nazwano burzliwych wydarzeń z lat 1688-1689, ale sam fakt przejścia władzy w re˛ce Marii Stuart i Wilhelma Orańskiego23. Jak widać, w tamtym czasie słowo „rewolucja” było używane synonimicznie z określeniem „restytucja”. Dopiero późniejsze, o wiele bardziej krwawe wydarzenia, choćby we Francji w 1789 r. czy w Rosji w 1905 i 1917 r., sprawiły, że termin „rewolucja” współcześnie kojarzy nam sie˛ z przemoca˛ i niekontrolowanym niszczeniem dotychczasowego porza˛dku. Wydaje sie˛, że jest to fakt świadcza˛cy o pewnej wyja˛tkowości rewolucji angielskiej. Na rok 2009 przypada 320. rocznica zakończenia Rewolucji Chwalebnej, a w 2010 r. wypadnie 350. rocznica zakończenia rewolucji angielskiej. Nie sa˛ to z pewnościa˛ rocznice na tyle „okra˛głe”, by te ważne wydarzenia w dziejach Anglii stały sie˛ centralnym punktem życia naukowego, zwłaszcza poza granicami Zjednoczonego Królestwa. Jest to jednak wystarczaja˛cy pretekst, by przyjrzeć sie˛ nieco bliżej, także w Polsce, rewolucji angielskiej i przywrócić jej należne miejsce pośród innych wielkich rewolucji. Niniejsze opracowanie zostało przygotowane na potrzeby zaje˛ć z historii doktryn politycznych do końca XVII w. w Olsztyńskiej Szkole Wyższej im J. Rusieckiego, prowadzanych przez p. dr Krystyne˛ Nowosielska˛, której serdecznie dzie˛kuje˛ za opieke˛ merytoryczna˛ w jego przygotowaniu. T.N. Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach rewolucji angielskiej Streszczenia W opracowaniu zaprezentowano doktryny społeczno-polityczne formułowane w czasie Rewolucji Angielskiej ze szczególnym uwzgle˛dnieniem dwudziestolecia: 1640-1660. Przedstawiono postaci maja˛ce wpływ na wydarzenia w tamtym okresie – zarówno w sferze idei, jak i poprzez działania praktyczne. Ukazano, że w odróżnieniu od innych wielkich rewolucji, rewolucja angielska nie tyle burzyła stary porza˛dek, co była inspiracja˛ do późniejszych epokowych przemian społeczno-politycznych. Miała zatem znaczenie nie tylko dla dziejów Anglii, ale dla historii europejskiej i światowej. Słowa kluczowe: doktryny społeczno-polityczne, Anglia, rewolucja angielska, Chwalebna Rewolucja, Cromwell. 23 Tamże. Zapomniana rewolucja? – szkic o doktrynach rewolucji angielskiej 119 A Forgotten Revolution? – about the doctrines of English Revolution Summary The paper presents the socio-political doctrines formulated during the English Revolution, with particular emphasis on two decades: 1640s and 1650s. People who contributed to the changes, both in the sphere of ideas and practical action are presented in the paper. It is shown that unlike other great revolutions, the English Revolution did not destroy the old order, but was an inspiration to further milestone socio-political changes. Therefore, it made impact not only on English history, but on the history of Europe and the world as well. Key words: socio-political doctrine, England, English Revolution, Glorious Revolution, Cromwell. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Jacek Białkowski Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Olsztynie Ród Czamborów-Rogalów na przełomie XIV i XV wieku Najstarsza˛ piecze˛ć z wizerunkiem herbu Rogala datujemy na rok 1257. Piecze˛ć ta należała do komesa Wilcho i przywieszona była do aktu sprzedaży Siemionowa1. Najwcześniejsza o nim wzmianka datowana jest na rok 1253, w którym to świadczył razem ze swoimi braćmi Henrykiem i Emmeramem. W dokumentach nazwany jest, wraz ze swoimi braćmi, synem komesa Ilka (Ilicus)2. O Ilku wiemy tylko, że był synem Lupusa (Wilka) i dokonał pewnej zamiany z ks. Henrykiem Brodatym, wskutek której wszedł w posiadanie lasu Rudno oraz wsi Jaksonowo w pobliżu Wrocławia3. Kolejna, co do czasu, jest piecze˛ć Henryka z Schildbergu datowana na rok 1296. Na ukośnej trójka˛tnej tarczy widnieje róg jeleni i bawoli. Tarcza jest zwieńczona hełmem o pie˛ciu kitach4. Na tej piecze˛ci, podobnie jak i na piecze˛ci Wilka, oba rogi mieszcza˛ sie˛ w jednym polu. Na piecze˛ci Wincentego z Schildbergu, datowanej na rok 1318 widnieja˛ identyczne rogi, tylko ułożenie ich jest odwrotne, tj. z prawej widnieje róg bawoli, a z lewej jeleni5. Identycznego godła z Wilkami z Sosna i z panami z Schildbergu używał Borysław Reze ze Stachowa w roku 13046. W 1326 roku Jan Szambor z Schildbergu umieszczał rogi nie na tarczy ale na hełmie7. Tak wie˛c piecze˛ć jego przedstawiała tylko klejnot i na nim róg jeleni z prawej strony, a z lewej róg bawoli. Być może panowie Czamborowie z Schildbergu, Wilkowie z Sosna i Rezowie ze Stachowa należeli do jednego rodu lub tylko mieli podobne godło. Ponadto na Śla˛sku żyły jeszcze rodziny Wentzky, Oderwolf i Luck, których herby były zgodne z herbem panów z Schildbergu8. 1 L. I. Białkowski, Ród Czamborów-Rogalów w dawnych wiekach, „Rocznik Towarzystwa Heraldycznego”, t. VI: 1923, s. 112. 2 Ibidem. 3 Ibidem. 4 P. Pfotenhauer, Die schlesischen Siegel von 1250 bis 1300, Breslau 1879, s. 28, 29. 5 Ibidem, s. 66. 6 L. I. Białkowski, op. cit., s. 112. 7 P. Pfotenhauer, op. cit., s. 34. 8 Ibidem, s. 29. 122 Jacek Białkowski Poza Ślaskiem, najstarsza˛ piecze˛cia˛ z herbem „Rogala” była piecze˛ć Macieja, kanonika krakowskiego z roku 1367, która wyobrażała, podobne jak u Wincentego z Schildbergu, róg bawoli po stronie prawej, a jeleni po lewej9. W kaplicy klasztoru Cystersów w La˛dzie namalowany jest herb Rogala. Na tarczy szaro-modrej widnieja˛ rogi: bawoli (prawy) i jeleni (lewy), które wyrastaja˛ z korony królewskiej10. Franciszek Piekosiński uważa, że jest to herb „udostojniony dodaniem królewskiej korony”. Biora˛c pod uwage˛ fakt, iż malowidła la˛dzkie pochodza˛ z XIV wieku, można założyć, że udostojnienie to przypadło na czasy Kazimierza Wielkiego lub nawet Władysława Łokietka11. Natomiast innego zdania jest Antoni Małecki, który sa˛dzi, że herb ten nie jest udostojniona˛ Rogala˛, tylko ktoś, przez przypadek, używał tego herbu w takim a nie innym kształcie, w drugiej połowie XIV wieku12. Gdy porówna sie˛ herb Rogala widnieja˛cy w Heraldyce Piekosińskiego (fig. 219) gdzie pomie˛dzy rogami (jeleni z prawej a bawoli z lewej) jest umieszczony wywrócony oszczep z długim grotem, a krótszym drzewcem, dwukrotnie pokrzyżowany, z zupełnie takim samym herbem Turskich u Okolskiego13, można zgodzić sie˛ z Kasprem Niesieckim14, który uważał, że nie była to odmiana herbu wszystkich Rogalów Turskich, tylko samego ks. Szymona Turskiego (zm. 1610) proboszcza miechowskiego, który został Bożogrobcem i gorliwym dobrodziejem klasztoru miechowskiego, przez co dodał do swego herbu „herb zwyczajny Miechowitom, to jest dwa krzyże... przydał i we środku rogów ułożył”. Opisy herbu Rogali w re˛kopisach Długoszowych Insignia seu clenodia różnia˛ sie˛ mie˛dzy soba˛. Jedne mówia˛ o dwóch rogach zwykłych, duo cornua simplicia, naprzeciw siebie położonych, a drugie o jednym rogu bawolim i jednym jelenim. W opisach brakuje określenia barw i podziału tarczy15. Dokładniejszy opis herbu znajdziemy w tzw. Roli Marszałkowskiej z roku 146116 gdzie wyste˛puje na tarczy w słup na dwa pola podzielonej. W prawym, czerwonym polu, jest biały róg jeleni, natomiast w lewym, białym polu, znajduje sie˛ czarny róg bawoli. Odwrotny układ tego herbu możemy zaobserwować w tzw. herbarzu arsenalskim, gdzie w tarczy podzielonej na dwa pola w prawym, białym, widnieje czerwony róg jeleni, a w lewym, czerwonym, biały róg bawoli. W herbarzu arsenalskim podana jest również proklama – Rogala vel Czabory. 9 10 11 12 13 14 15 16 F. Piekosiński, Heraldyka polska wieków średnich, Kraków 1899, s. 140. L. I. Białkowski, op. cit., s. 113. F. Piekosiński, op. cit., s. 140. A. Małecki, Studia heraldyczne, t. II: 1890, s. 280. S. Okólski, Orbis Polonus, t. III, Kraków 1645, s. 264. Herbarz Polski Kaspra Niesieckiego, wyd. Jan N. Bobrowicz, t. IX, Lipsk 1845, s. 153-154. L. I. Białkowski, op. cit., s. 113. Ibidem. Ród Czamborów-Rogalów na przełomie XIV i XV wieku 123 W zapiskach sa˛dowych herb Rogala pojawia sie˛ w roku 1400 za sprawa˛ wywodu Andrzeja Andrzejowica z Klonowa, który sprawował funkcje˛ pisarza se˛dziego krakowskiego. Andrzej, który pochodził z Sieradzkiego, a przebywał w odległym Krakowie, został naganiony w szlachectwie przez Klemensa z Łapanowa, który nazwał go kmieciem. Odpieraja˛c te zarzuty Michał oświadczył, że jest klejnotu dwóch rogów i proklamy Rogala17, a pie˛ciu powołanych przez niego świadków wywodza˛cych sie˛ z jego rodu przysie˛gło, że jest on ich synowiec i brat, szlachcic klejnotu dwóch rogów, tj. jeleniego i turzego, posługuja˛cy sie˛ zawołaniem Rogala18. Na wiecu wiślickim w roku 1428 wywodził sie˛ Stefan z Ulesia, któremu poświadczali szlachectwo stryjcy, którzy jako godło nosili na tarczy jeden róg turzy a drugi jeleni i używali proklamy Rogala19. W roku 1473 Maciej Piotrowic Kurosz z Kurowa, po przesiedleniu sie˛ do Małopolski ścia˛gna˛ł na siebie podejrzenie co do swego szlachectwa, z którego wywiódł sie˛ w sa˛dzie nadwornym w Krakowie przy pomocy listu ks. mazowieckiego Kazimierza. Wobec tegoż ksie˛cia poświadczyli za jego szlachectwo stryjcowie herbu i zawołania Rogala, nosza˛cy na tarczy rogi: jeleni w białym polu i jednorożca w polu czerwonym20. Przedstawiciele rodu na Śla˛sku i w Małopolsce Pierwsza wzmianka o przedstawicielu rodu Czamborów przebywaja˛cym na Śla˛sku datowana jest na rok 1248. Znajdziemy ja˛ w dokumencie wystawionym przez ks. Bolesława Rogatki dla biskupstwa wrocławskiego, w którym wymienieni sa˛ m. in. dwaj rycerze (Boguzlao juvene et Samborio militibus)21. Imie˛ Szambor, Czambor (różne były pisane) stale powtarzało sie˛ i z czasem stało sie˛ dziedzicznym nazwiskiem śla˛skiego rodu, który już w XIII wieku używał herbu Rogala. Imie˛ to, w poła˛czeniu z tymże godłem herbowym wyste˛puje w naste˛pnym stuleciu w innych dzielnicach Polski. Kolejne wzmianki pochodza˛ z lat 1273-1316 i dotycza˛ Szambora z Schildbergu. Jako podstoli wrocławski wyste˛pował w dokumentach Henryka ks. Wrocławskiego w latach 1273-127722. Jako kasztelan krośnieński Samborius castellanus Croznensis 17 Starodawne prawa polskiego pomniki, wyd. Antoni Z. Helcel, t. VII, Kraków 1882, nr 101, 107; t. VIII, Kraków 1884, nr. 10425. 18 Ibidem, t. VII, nr. 106; t. VIII, nr 10609. 19 L. I. Białkowski, op. cit., s. 114. 20 Starodawne prawa polskiego pomniki, t. II: 1890, nr. 4108. 21 Urkunden zur Geschichte des Bisthums Breslau im Mittelalter, wyd. Gustav Adolf Harald Stenzel Breslau 1845, nr 7, s. 16. 22 Regesten zur schlesischen Geschichte, Breslau 1875, wyd. Colmar Grunhagen, t. II, nr 1434, 1489. 124 Jacek Białkowski wyste˛pował w dokumentach Henryka IV śla˛skiego w latach 1280-128123. Wraz z bratem Henrykiem wymienieni sa˛ jako świadkowie w akcie darowizny cze˛ści lasu dokonanej przez ich wuja Wojciecha Brode˛ na rzecz klasztoru henrykowskiego24. Szambor wymieniony jest jeszcze w dyplomach śla˛skich aż do roku 1316, w którym to pisza˛ go, jako dnus Zamborius heres de Winczmaricz i Zamborius de Sciltperg25. W roku 1309 był właścicielem wsi Mały Tyniec koło Niemczy26. Razem z synami Janem i Lutherem sprzedał wieś Klecine˛ dwóm Raichenbachom z Wrocławia27, a w roku 1315 uposażył kościół w Molwicach28. W roku 1312 razem z Wojciechem Broda˛ zapisał villam Bertoldi klasztorowi henrykowskiemu29. Szambor oprócz synów Jana i Luthera miał jeszcze czterech, tj. Henryka, Gallusa, Alberta i Mikołaja. W roku 1320 wszyscy synowie sprzedali swe cze˛ści dziedziczne w Małym Tyńcu Michałowi z Tyńca za 600 grzywien30. Druga grupa braci z Schildbergu (synowie Henryka31) wyste˛puje w roku 1318. Sa˛ to Mojko, Wincenty, Romwold, Wyszko i Nikuszko, których poznajemy przy okazji sprzedaży wsi Wilhelmowice klasztorowi henrykowskiemu za 198 grzywien32. Niektórzy z nich wste˛puja˛ wspólnie z synami Szambora, np. Wincenty i Wyszko byli świadkami przy sprzedaży Małego Tyńca przez Czamborowiców w roku 132033. Rys. 1. Potomkowie Szambora34 W Małopolsce obecność rodu jest znikoma. Pojedynczy przedstawiciele widoczni sa˛ w Miłoszowie, Dziekanicach, Kieszkowie, co do których nie ma absolutnej 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 Ibidem, nr 1639, 1658. Liber fundationis claustri Heinrichow, wyd. Gustav Adolf Harald Stenzel, Breslau 1854, s. 193. Codex diplomaticuis Silesiae, wyd. Paul Pfotenhauer, Breslau 1881, t. X, s. 74. Regesten [...], Breslau 1892, t. IV, nr 3070. Ibidem, nr 3361. Ibidem, nr 3527. L. I. Białkowski, op. cit., s. 86. Regesten [...], Breslau 1898, t. V, nr 4044, 4048. L. I. Białkowski, op. cit., s. 87. Regesten [...], Breslau 1898, t. V, nr 3767, 3848. Ibidem, nr 4044. L. I. Białkowski, op. cit., s. 87. Ród Czamborów-Rogalów na przełomie XIV i XV wieku 125 pewności, iż do rodu Rogalitów należeli35. W 1422 roku Stanisław i Sambor z Młoszowa, byli świadkami na sa˛dzie w Krakowie36. Jan Szambor był jednym z dziedziców wsi Dzidekanowice w drugiej połowie XV wieku37. W roku 1418 Grzegorz i Piotr z Kieszkowa, zawołania Rogala, świadczyli przy wywodzie Wieniawity w Jedlni38. Nie wiadomo, do jakiej gałe˛zi rodu możemy przypisać ksie˛dza Pawła herbu Rogala, plebana we wsi Wysokiej w dekanacie radomskim w drugiej połowie XV wieku39. Przybyszem z Kujaw był Michał syn Andrzeja z Klonowa herbu duorum cornuum Jelenij Zambrza zawołania Rogala, pisarz se˛dziego ziemskiego krakowskiego w latach 1398-1405 i ponownie w latach 1414-1424 oraz komornik podse˛dka krakowskiego w roku 142440. Heraldycy (po Długoszu) „przyła˛czyli” Czamborów-Rogalów do Bibersteinów. Leon Białkowski zaja˛ł w tej kwestii naste˛puja˛ce stanowisko41: „(...) przed kilku laty w pracy pt. Ród Bibersteinów zaznaczyłem, że tylko nieświadomość i fałszywa tradycja, utrwalona przez autorów, utożsamiła Bibersteinów i Rogalów – dwa odre˛bne rody i herby, każa˛c Rogalom pochodzić od Bibersteinów. Błe˛dna ta filiacja z przyczyn cze˛sto zewne˛trznych, z podobieństwa elementów godeł herbowych. Herb Biberstein przedstawia na tarczy róg jeleni, herb Rogala zaś – jeleni i bawoli, uznano wie˛c ostatni za udostojnienie tamtego. Jeden z Bibersteinów miał nagle (i to gdzieś za Krzywoustego!) zostać pierwszym Rogala˛ (...), (...) Mylne mniemanie o rzekomej obu tych rodów ła˛czności powtarza stale wiele rodzin piecze˛tuja˛cych sie˛ herbem Rogala, używaja˛c niesłusznie przydomku Biberstein, np. Biberstein Pilchowski (zamiast Rogala Pilchowski) (...)”. Dalej Białkowski pisze42: „(...) Tradycja ta uświe˛cona przez staropolskich heraldyków, Paprockiego i Niesickiego, zdołała nawet dotrzeć do Niemiec, gdzie pewna rodzina po dziś dzień nosi nazwisko Rogala von Biberstein (...)43. 35 Ibidem, s. 104. Ibidem. 37 J. Długosz, Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis, wyd. Aleksander N. Przezdziecki, Cracoviae 1864, t. II, s. 111. 38 L. I. Białkowski, op. cit., s. 104. 39 J. Długosz, op. cit., s. 521. 40 A. Boniecki, Herbarz polski, t. X, cz. 1, Warszawa 1907, s. 146. 41 L. I. Białkowski, op. cit., s. 11. 42 Ibidem. 43 W. Ke˛trzyński, O ludności polskiej w Prusach niegdyś Krzyżackich, Lwów 1882, s. 448, 467. 36 126 Jacek Białkowski Ród Czamborów-Rogalów na przełomie XIV i XV wieku Streszczenie Heraldycy, już po Janie Długoszu, przypisywali Ród Czamborów-Rogalów do Rodu Bibersteinów. Były to jednak dwa odre˛bne rody. Błe˛dna filiacja powstała zapewne za sprawa˛ podobieństwa elementów obu godeł herbowych. Artykuł ten ukazuje pierwszych przedstawicieli Rodu Czamborów-Rogalów zamieszkuja˛cych Śla˛sk i Małopolske˛ w średniowieczu. Słowa kluczowe: herb, Rogala, heraldyka, średniowiecze. The Czambor-Rogala family on the turn of XIV and XV century Summary Heralds, the followers of Jan Długosz, assigned the Czambor-Rogala family to the Biberstein family. Yet, they were two separate families. The wrong filiation emerged probably due to similarity of elements like coat of arms emblems. The article presents first members of the Czambor-Rogala family who lived in Silesia and Minor Poland in the medieval times. Key words: coat of arms, Rogala, heraldry, medieval times. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Przemysław Hubert Dorszewski Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie Zarza˛du Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim w świetle materiałów archiwalnych W Archiwum Państwowym w Olsztynie znajduje sie˛ zespół archiwalny, który przy opracowaniu nazwano Zarza˛d Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim (niem. Schlossbauverein Heilsberg)1. W jego skład wchodza˛ materiały, jakie pozostały po działalności dawnego urze˛du powołanego do odbudowy zamku w okresie mie˛dzywojennym. W nielicznie zachowanych źródłach znaleźć można zapisy poszczególnych posiedzeń zarza˛du, spisy jego członków oraz podejmowane na spotkaniach decyzje. Zadaniem niniejszego artykułu be˛dzie cze˛ściowe odtworzenie działań, jakie podejmowały władze tej instytucji w celach restauracyjnych. Główny nacisk został położony na historie˛, czyli dzieje zarza˛du od momentu założenia w 1925 r., naste˛pnie jego organizacje˛ i skład osobowy. Nakreślone zostały także kontakty członków z władzami państwowymi oraz starania o pozyskanie funduszy w celach restauracyjnych 2. Sprawa˛ odbudowy zamku lidzbarskiego po zakończeniu działań wojennych w 1918 r. zainteresował sie˛ Gustav Wolf. Był on autorem przewodnika po Lidzbarku, w którym wskazał na możliwość odbudowy dawnej warowni lidzbarskiej. Stwierdził on, że wiele budowli zostało straconych, a ich wygla˛d zakłamany przez idealistyczne działania fałszywego romantyzmu, który da˛żył za wszelka˛ cene˛ do odtworzenia tego, co pierwotne. Jego zdaniem stara budowla powinna być poła˛czona z nowym wygla˛dem3. Pierwsze powojenne oznaki zainteresowania zamkiem znaleźć można także w sprawozdaniach konserwatora zabytków Prus Wschodnich. Przekazywał on, że po wste˛pnych pracach poczynionych przy zamku malborskim także w Lidzbarku podje˛to odpowiednie kroki w strone˛ odbudowy. 1 Archiwum Państwowe w Olsztynie [dalej: APO], sygn. 1553, Zarza˛d Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim. 2 K. Hauke, W. Thimm, Schloß Heilsberg: Residenz der Bischöfe von Ermland. Geschichte und Wiederherstellung 1927-1944, Münster 1981, s. 16. 3 G. Wolf, Führer durch die Stadt Heilsberg in Ostpreußen und ihr Bischofs-Schlö, München 1918, s. 36-37. 128 Przemysław Hubert Doroszewski Planowane było powołanie Zarza˛du Odbudowy Zamku, którego zadaniem miało być doprowadzenie obiektu do dawnej świetności4. Sprawa powołania zarza˛du rozwijała sie˛ powoli. W 1923 roku obchodzono lidzbarskie uroczystości z okazji 450-lecia urodzin Mikołaja Kopernika. W Wielkim Refektarzu zamku zebrały sie˛ władze samorza˛dowe i duchowne, które wyraziły che˛ć jego odbudowy. Jednym z przemawiaja˛cych był lidzbarski proboszcz Alfons Buchholz, który namawiał właściciela obiektu, biskupa warmińskiego Augustyna Bludau, do podje˛cia tego kroku. Pomysł ten miał wielu sympatyków, jednak od 1923 r. w miastach Prus Wschodnich szalała galopuja˛ca inflacja, która pogłe˛biała kryzys gospodarczy5. Czynniki te spowodowały, że na ta˛ chwile˛ odsta˛piono od odbudowy. Plan restauracji zamku wrócił przez przypadek, kiedy odkryto w jego obre˛bie starodawne malowidła ścienne w skrzydle zachodnim. Do Lidzbarka przybył generalny konserwator zabytków (doktor Robert Hiecke z Berlina) oraz jego odpowiednik na terenie Prus Wschodnich (Richard Dethelfsen). Konserwatorzy zainteresowali sie˛ nowym znaleziskiem, co zbliżyło realizacje˛ planu odbudowy. Pomysł ten zyskał wste˛pna˛ pomoc ze strony władz państwowych6. Po wste˛pnych rozmowach Alfons Buchholz zaprosił 31 marca (wtorek) 1925 r. o godzinie 17 kra˛g zainteresowanych do lidzbarskiego starostwa powiatowego. Pojawiło sie˛ tam około 30 osób, które powołały Zarza˛d Odbudowy Zamku, czyli Schlossbauverein. Jego głównym celem było zabezpieczenie i restauracja zamku. W literaturze naukowej pojawiła sie˛ błe˛dna data powstania zarza˛du (koniec 1924 r.). Nie jest ona zgodna z materiałem archiwalnym, jak i wie˛kszościa˛ publikacji na temat rezydencji biskupów warmińskich7. Osoby na wysokich stanowiskach obje˛ły patronat nad tym przedsie˛wzie˛ciem. Skład osobowy nowej organizacji ukształtował sie˛ naste˛puja˛co. Na prezesa wybrano proboszcza lidzbarskiego Alfonsa Buchholza, prepozyt zamkowy Hans Preuschoff został protokolantem, starosta lidzbarski Fryderyk Büttner skarbnikiem (odszedł 14 listopada 1927 r.). Ławnikami zostali: burmistrz Lidzbarka Schröter (odszedł w 1932 r., zasta˛pił go burmistrz Leopold Jansen), lektor Ziermann (odszedł do Braniewa mie˛dzy listopadem 1931 a sierpniem 1932 r.), redaktor gazety lidzbarskiej „War4 Bericht des Konservators der Kunstdenkmäler der Provinz Ostpreußen über seine Tatigkeit in Jahren 1920 bis 1924 an die Provinzialkomission zur Erforschung und zum Schuze der Denkmäler in der Provinz Ostpreußen, Königsberg 1925, s. 6. 5 Na temat kryzysu gospodarczego i inflacji w miastach Prus Wschodnich, zob. A. Poschmann, Kriegsgeld und Inflationsgeld, „Unser Ermlandbuch”, t. 17 (1966), s. 85-87; P. H. Dorszewski, W Republice Weimarskiej i III Rzeszy (1918-1945), w: Historia Lidzbarka Warmińskiego, pod red. K. Mikulskiego i E. Borodija, t.1, Lidzbark Warmiński 2008, s. 438-439. 6 K. Hauke, W. Thimm, op. cit., s. 17. 7 Por. J. Sikorski, P. Birecki, J. Salm, Rozwój przestrzenny i architektoniczny miasta, sztuka oraz wytwory rzemiosł artystycznych do 1772 roku, w: Historia Lidzbarka Warmińskiego, pod red. K. Mikulskiego i E. Borodija, t. 1, Lidzbark Warmiński 2008, s. 121, przyp. 202. Zarza˛d Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim... 129 mia” Artur Hintz oraz starosta Küssner i Oskar Lange. Pierwotny skład zarza˛du jest trudny do uchwycenia, gdyż z biegiem czasu dochodziło do zmian osobowych. Dopiero w 1928 r. mamy pierwsze pewne potwierdzenie całego zarza˛du. Na jego czele stał prezes Buchholz, jego zaste˛pca˛ był burmistrz Lidzbarka Schröter, skarbnikiem był starosta lidzbarski Fischer i jego zaste˛pca inspektor powiatowy Rhode, protokolantem Hans Preuschoff. Oprócz ławników Hintza i Ziermanna, do składu weszli także prawnik Gallien, se˛dzia Fryderyk Tischler i kupiec Jan Wohlgemuth. W roli współpracowników ze strony biskupa do zarza˛du wszedł wikariusz generalny August Spannenkrebs (nota bene dawny proboszcz lidzbarski), zaś strone˛ państwowa˛ reprezentował radca budowlany Zillmer8. Zarza˛d był wybierany na 6 lat, co było zapisane w jego statucie. Wybory odbywały sie˛ na zjazdach głównych. W przypadku przedwczesnego odejścia członka zarza˛du stopniowo uzupełniano skład osobowy. Z materiału źródłowego wiadomo, że 18 czerwca 1931 r. odbyły sie˛ kolejne wybory9. Członkami honorowymi nowo powstałego zarza˛du zostali: biskup warmiński August Bludau (1909-1930), feldmarszałek niemiecki August von Mackensen (1849-1945), wikariusz generalny dr August Spannenkrebs, minister finansów Otto von Schlieben (dawny starosta lidzbarski), minister edukacji Karol Henryk Becker (profesor arabistyki), nadprezydent Prus Wschodnich dr Ernst Siehr (doktor honoris causa Uniwersytetu w Królewcu), prezydent rza˛du w Królewcu Max von Bahrfeldt, starosta krajowy ksia˛że˛ Manfred von Brünneck i pisarka dr Agnes Miegel. Były to postacie rozpoznawane i wpływowe w Niemczech, wie˛kszość z nich była zwia˛zana z Lidzbarkiem lub Prusami Wschodnimi10. Zebrani w lidzbarskim starostwie powiatowym wystosowali wezwanie do wsparcia odbudowy, gdyż sprawa zamku stała sie˛ ponadregionalna. Członkiem zarza˛du można było sie˛ stać po zapłaceniu rocznej składki w wysokości 3 marek, wpłaty można było przekazywać czekiem lub na konto w lidzbarskim Banku Powiatowym. Wynika z tego, że odbudowa˛ nie byli zainteresowani tylko mieszkańcy i władze Lidzbarka, ale była to sprawa całej prowincji, a nawet władz państwowych. Widać, że ks. Buchholz oparł zarza˛d na szerokiej i pewnej podstawie11. 7 września 1925 r. Max von Bahrfeldt i wikariusz generalny diecezji warmińskiej Spannenkrebs spotkali sie˛, by omówić kwestie˛ podziału obowia˛zków mie˛dzy władza˛ kościelna˛ i świecka˛. Na tym spotkaniu zabezpieczono materialna˛ baze˛ dla zarza˛du i rozważono przeniesienie sierocińca św. Józefa. Strona rza˛dowa zobowia˛zała sie˛ do pomocy w znalezieniu konserwatora, zaś subregens Eugen Brachvogel podja˛ł sie˛ w imieniu Warmińskiego Towarzystwa Historycznego kwerendy ar8 Schlossbauverein Heilsberg. Erster Geschäftsbericht des Vorstandes, umfassend die Zeit vom 1. April 1925 bis 31. März 1928, Heilsberg 1928, s. 2. 9 APO, sygn. 1553/1, s. 36, 53-54, 68. 10 Schlossbauverein Heilsberg, s. 7. 11 A. Hintz, Burg Heilsberg, Heilsberg 1927, s. 15. 130 Przemysław Hubert Doroszewski chiwalnej i studiów naukowych na temat budowli. Przedstawieniem projektu nowej lokalizacji sierocińca miał zaja˛ć sie˛ zarza˛d12. Prezes Buchholz wysłał zapytanie o publikacje i rysunki dotycza˛ce zamku lidzbarskiego. Antykwariat Józefa Baera z Frankfurtu nad Menem z żalem informował w liście, że nie dysponuje żadnymi materiałami na temat budowli. Inaczej wygla˛dała sytuacja w Monachium, gdzie antykwariusz Rosenthal posiadał dawny widok Lidzbarka z 1829 r. w cenie 15 marek. W Królewcu natrafiono na litografie˛ zamku z około 1830 r. oraz monografie˛ Antona Petera „Die Stadt Heilsberg und ihre Umgebung von den Gründung bis in die neuste Zeit”13. 12 grudnia 1925 r. odbył sie˛ wieczorek w ogródku Volksgarten zorganizowany przez zarza˛d. Jego celem było przedstawienie szerszej grupie ludzi historii zamku i celów odbudowy. Z radościa˛ przyje˛to informacje˛, że do zarza˛du przyła˛czyły sie˛ naste˛puja˛ce organizacje: lidzbarski zbór ewangelicki, ewangelicka Pomoc Kobietom, Zwia˛zek Kombatantów i bractwo strzeleckie z Lidzbarka14. 2 czerwca 1926 r. odbyła sie˛ wizytacja zamku ze strony komisarzy rza˛dowych, którzy mieli zadecydować o wsparciu środkami rza˛dowymi. Z Królewca przybyli Max von Bahrfeldt, nadinspektor budowlany Zillmer i konserwator zabytków Richard Dethlefsen. Z Ministerstwa Nauki, Sztuki i Edukacji przyjechał Ernst Trendelenburg oraz generalny konserwator zabytków dr Robert Hiecke z Berlina. Osobe˛ biskupa warmińskiego reprezentował wikariusz generalny August Spannenkrebs, zaś zarza˛d ks. Buchholz i starosta Fryderyk Büttner. Jako rzeczoznawca i ekspert przybył z Berlina malarz Ernst Fey. W wyniku obrad ustalono naste˛puja˛ce rzeczy: ministrowie rza˛dowi wyrazili swoja˛ pomoc finansowa˛ oraz postanowili wpisać zamek na liste˛ budowli, które miały otrzymać wsparcie środkami rza˛dowymi. Zarza˛d Odbudowy Zamku został uznany przez strone˛ kościelna˛ i rza˛dowa˛, jako główny organ i nośnik prac restauracyjnych. Ustalono również, że budynki na przedzamczu (siedziba sa˛du i magazyn solny) przejda˛ w odpowiednim czasie w re˛ce biskupa, gdzie również zostanie przeniesiony sierociniec. Było to jedno z ważniejszych spotkań, które nakreśliło podział obowia˛zków, cele i fundusze przyszłej budowy15. Od wrześniowego spotkania w 1925 r. strona rza˛dowa szukała odpowiedniej osoby do kierowania pracami na zamku. Nawia˛zano kontakty z rza˛dowym Ministerium Finansów oraz Ministerstwem Nauki, Sztuki i Edukacji. Szukano osoby, która be˛dzie posiadała wiedze˛ i doświadczenie w dziedzinie zabytków pruskich. Perfekcyjnym kandydatem na to stanowisko wydawał sie˛ Karol Hauke, który od marca 1925 r. do 30 listopada 1926 r. był drugim konserwatorem na zamku w Malborku. Jego przełożonym w owym czasie był słynny dr Bernhard Schmid, 12 13 14 15 K. Hauke, W. Thimm, op. cit., s. 17. APO, sygn. 1553/2, s. 92-98. APO, sygn. 1553/1, s. 7. Ibidem, s. 10-11, APO, sygn. 1553/2, s. 123-125. Zarza˛d Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim... 131 który przeja˛ł opieke˛ nad malborska˛ twierdza˛ po Konradzie Steinbrechcie. 18 listopada 1926 r. do Malborka przyszedł list z Ministerstwa Finansów do Karola Haukego, gdzie poinformowano go o przeniesieniu od 1 grudnia do Lidzbarka16. Zadziwiaja˛ce jest to, że proboszcz Buchholz wiedział o przybyciu nowego konserwatora już 28 października. Wtedy to zwołał specjalne posiedzenie Zarza˛du Odbudowy Zamku i ogłosił przybycie Karola Haukego do Lidzbarka. Obje˛cie urze˛du nasta˛piło 1 grudnia, zaś oficjalne przywitanie odbyło sie˛ 17 grudnia w hotelu Hirschberger17. Pierwszym krokiem było stworzenie Urze˛du Odbudowy Zamku, czyli Schlossbauamtu. Pierwotnie jego miejsce miało znajdować sie˛ na przedzamczu w wypożyczonych pomieszczeniach sa˛dowych. Ostatecznie nowy urza˛d został ulokowany w Starostwie Powiatowym. Tamtejszy urza˛d zajmował sie˛ przyjmowaniem i przechowywaniem korespondencji. W budynku znajdowała sie˛ także kasa zarza˛du, gdzie starosta był skarbnikiem, a jego zaste˛pca˛ tamtejszy inspektor powiatowy. Wyposażeniem pomieszczenia zaje˛ły sie˛ władze powiatowe w Lidzbarku i władze rza˛dowe w Królewcu. Dodatkowo zarza˛d zamówił dla siebie w królewieckiej fabryce 3 piecza˛tki z własna˛ nazwa˛, numerem telefonu i konta bankowego18. Po kilku latach biuro powróciło na przedzamcze, kiedy przekazano pomieszczenia sa˛dowe na rzecz zarza˛du. Na pocza˛tku 1927 r. skład urze˛du uzupełniły trzy osoby: technik budowlany Paweł Hermann z Lauterhagen i pomoc do spraw papierkowych Alfons Buchholz (inny niż prezes) oraz Wilhelm Naß. Ostatni miesia˛c roku 1926 przeznaczono na zapoznanie sie˛ z budowa˛ zamku i zebranie literatury pomocniczej. Subregens Eugen Brachvogel z Seminarium Duchownego w Braniewie przekazał inwentarze i prace dotycza˛ce historii zamku. Warmińskie Towarzystwo Historyczne przekazało poszczególne zeszyty swojego czasopisma. Dr Bahrfeldt i radca budowlany Zillmer przekazali wszystkie rysunki zamku z Prussiamuseum w Królewcu oraz kopie rysunków Steinbrechta. Jeszcze na pocza˛tku 1927 r. wykonano własne szkice, które miały być pomocne w opracowaniu koncepcji odbudowy. Całość zebranego materiału stworzyła pote˛żny zbiór, który opracowano i stworzono z niego prowizoryczna˛ biblioteczke˛ zamkowa˛, która obejmowała prace z zakresu historii, architektury i kultury Lidzbarka oraz całego regionu19. W korespondencji zarza˛du z 1925 r. znajdujemy pierwsze wzmianki o celach restauracji. Pierwotnie planowano skupić sie˛ na Wielkim Refektarzu i odnowieniu dachu. Ze wzgle˛du na brak szczegółów odbudowy refektarza postanowiono pozostawić sprawe˛ na później. Pierwsze prace urze˛du skierowane zostały na zewna˛trz zamku. Powodem tego był sierociniec, który funkcjonował na zamku 16 APO, sygn. 1553/2, s. 133. K. Hauke, Überblick über die Arbeiten am Heilsberger Schloß im Jahre 1927, „Zeitschrift für die Geschichte und Altertumskunde Ermlands” [dalej: ZGAE], t. 23 (1929), s. 220. 18 APO, sygn. 1553/2, s. 22. 19 APO, sygn. 1553/1, s. 17. 17 132 Przemysław Hubert Doroszewski wysokim. Jego codzienna działalność uniemożliwiała przeprowadzenie badań pomiarowych wewna˛trz budowli. Dopiero dzie˛ki uprzejmości dyrektora sierocińca Hansa Preuschoffa zostały one przeprowadzone. W styczniu 1927 r. zaje˛to sie˛ pomiarem wież, stworzeniem planów zamku i przedzamcza. Od marca tego roku przeprowadzono badania wokół budowli, głównie przy fosie północnej oraz przy leża˛cym mie˛dzy fosa˛ i zamkiem terenie. Po cze˛ściowym usunie˛ciu ziemi zmierzono fundamenty murów oraz znaleziono liczne artefakty, głównie monety, cze˛ści pieca kaflowego oraz narze˛dzia. Dalsze prace skupiły sie˛ na stronie zachodniej i murach nad Łyna˛. Już 17 sierpnia 1926 r. radca budowlany Zillmer ogla˛dał je dokładnie, gdyż już wtedy groziły zawaleniem. Działania zabezpieczaja˛ce Haukego były cze˛ściowo niemożliwe do przeprowadzenia ze wzgle˛du na wysoki poziom wody w Łynie. Kiedy ta opadła, postanowiono uporza˛dkować gruzy oraz pozbyć sie˛ krzaków i drzew, które latem wygla˛dały ładnie, jednak stanowiły zagrożenie dla murów. Zarza˛d musiał postarać sie˛ o zgode˛ u starosty i władz policyjnych na karczowanie. Wycinanie ograniczono do minimum, cała˛ prace˛ wykonali ludzie z sierocińca św. Józefa, którzy byli odpowiedzialni także za zabezpieczenie powstałego drewna. Planowano je wykorzystać później w pracach budowlanych20. Obliczono sume˛ 150 tys. marek potrzebna˛ do zabezpieczenia fundamentów murów. Zarza˛d nie dysponował taka˛ kwota˛, dlatego postanowiono odłożyć sprawe˛ na później. Dopiero w czerwcu 1931 r. zwrócono sie˛ do Dyrekcji Budownictwa Wodnego w Królewcu o pomoc. Ogłoszono przetarg, który wygrała firma Hoch und Tiefbau G.m.b.H. Przeprowadziła ona wzmocnienie murów nad Łyna˛, które ostatecznie zakończono w 1932 roku21. W 1928 r. zbadano południowo-wschodnia˛ cze˛ści budowli, gdzie natrafiono na resztki pałacu Wydżgi. Plan odbudowy na rok 1929 przewidywał pokrycie dachu w cze˛ści wschodniej, zachodniej i północnej oraz zaje˛cie sie˛ cze˛ścia˛ południowa˛, gdzie odbudowano wysoka˛ ostrołukowa˛ wne˛ke˛ dawnej bramy. Od 1930 r. rozpocze˛to prace w Wielkim Refektarzu, wszelkimi malowidłami zajmował sie˛ malarz Fey z Berlina. Przy herbach biskupów warmińskich kierował sie˛ on dziełem „Series Episcoporum Warmiensium” wydanym w Oliwie w 1691 roku. Dalej odnotowano wymiane˛ okien we wschodnich komnatach zamku. Wie˛kszościa˛ z nich zajmował sie˛ szklarz Schulz z Lidzbarka. Głównym problemem w pracach restauracyjnych była obecność sierocińca św. Józefa na zamku. Decyzja o jego przenosinach została podje˛ta na zebraniu Zarza˛du Odbudowy Zamku, które odbyło sie˛ 9 stycznia 1931 r. Szczegóły projektu stworzył radca budowlany Zillmer. Ostatecznie w październiku 20 APO, sygn. 1553/2, s. 15-16, 196-9. K. Hauke, Überblick über die Wiederherstellungsarbeiten am Heilsberger Schloß im Jahre 1931, „Ermland mein Heimatland!” [dalej: EMH], 1932, nr 2, s. 10-11; idem, Übersicht über die Wiederherstellungsarbeiten am Heilsberger Schloß im Jahre 1932, ibidem, 1933, nr 1, s. 3-4. 21 Zarza˛d Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim... 133 1932 r. sierociniec został przeniesiony na obrzeża Lidzbarka. Odta˛d prace budowlane mogły przebiegać bardziej kompleksowo22. Świadkowie pracy Karola Hauke podziwiali jego zaangażowanie. Prowadził on badania, pomiary, porównania, wykopki, dłutował, szkicował, projektował, rekonstruował, gromadził i archiwizował znaleziska oraz przy okazji oprowadzał che˛tnych po zamku23. Jeśli jesteśmy już przy zwiedzaniu, to odbywało sie˛ ono tylko w określonych godzinach. Latem co godzine˛ od 8 do 17, zaś zima˛ od 9 do 16, w niedziele i świe˛ta od 11. Zwiedzanie zamku przez dzieci szkolne kosztowało 5 fenigów. Zapewne dorośli musieli płacić wie˛cej. 12 czerwca 1927 r. rezydencje˛ lidzbarska˛ zwiedziła jedna z wie˛kszych grup. Było to około 250 osób z Królewca24. Jednym z głównych źródeł pozyskiwania pienie˛dzy były składki członkowskie, minimum ustalono na 3 marki. Już w 1925 r. przyła˛czyły sie˛ do zarza˛du takie organizacje, jak wspomniane już: lidzbarski zbór ewangelicki, ewangelicka Pomoc Kobietom, Zwia˛zek Kombatantów i bractwo strzeleckie. Dalej wsparcie przyszło od powiatów: braniewskiego – 1000 marek, reszelskiego – 500, olsztyńskiego – 1000, lidzbarskiego – 1500. Władze prowincji przeznaczyły w roku 1926 – 3000 marek, w 1927 – 5000. Wsparcie dla zarza˛du przyszło także od miast: Jeziorany – 20 marek, Biskupiec – 50, Pienie˛żno – 25, Orneta – 100, Reszel – 30, Olsztyn – 100, Lidzbark – 500, Elbla˛g – 100, Górowo Iławeckie – 10, Dobre Miasto – 100, Ostróda – 10, Gierdawa – 3. Najniższy szczebel administracji reprezentowały gminy. Nie przeznaczyły one może wielkich sum, jednak ich poświe˛cenie zostało dostrzeżone przez zaste˛pce˛ skarbnika zarza˛du, który wyróżnił gminy Lubomino i Żegoty. Oprócz miast, powiatów i gmin pomoc finansowa przyszła ze strony Banku Ludowego z Dobrego Miasta, Vereinsbanku, Powiatowego i Prowincjonalnego Banku w Lidzbarku, Powiatowego Banku z Mora˛ga, Kasy Oszcze˛dnościowej z Reszla i Lidzbarka, Kasy Centralnej z Ornety, Miejskiej Kasy Oszcze˛dnościowej z Braniewa. Stowarzyszenia były reprezentowane przez Zwia˛zek Gotego w Królewcu, Warmińskie Wydawnictwo oraz wiele innych. Szerokie poparcie dla odbudowy zamku znalazło sie˛ także w gminach i zwia˛zkach wyznaniowych (ewangelickich i katolickich)25. Zarza˛d Odbudowy Zamku był także otwarty na członków indywidualnych. W 1925 r. zarejestrowane były 104 osoby, w 1926 r. – 149, w 1928 r. – 370, w 1931 – 320. W okresie pierwszych 4 lat przyrost członków indywidualnych potroił sie˛, aby potem ustabilizować sie˛ na liczbie około 300. Jednym z głównych i pierwszych był Jerzy Pfeiffer z Hagen w Westfalii, który posiadał własne wydawnictwo. Jako dawny mieszkaniec Warmii odpowiedział on na artykuły w prasie niemieckiej 22 Schlossbauverein Heilsberg, op. cit., s. 16; Das St. JOSEPHI-STIFT in Heilsberg 1859-1933. Zur Einweihung des neuen Waisenheims, Heilsberg 1933, s. 38; K. Hauke, W. Thimm, op. cit., s. 20. 23 A. Katschinski, Heilsberg, EMH, 1927, nr 8, s. 29. 24 APO, sygn. 1553/2, s. 241-242; P. Dudeck, Heilsberg in Ostpreußen, Heilsberg 1932, b. s. 25 Schlossbauverein Heilsberg, s. 17-18. 134 Przemysław Hubert Doroszewski wzywaja˛ce do pomocy. Ważna˛ postacia˛ był dr Bernhard Schmid, główny konserwator zamku malborskiego. Statystyki członków poprawił zdecydowanie kler warmiński, ponad 50 duchownych wsparło datkami odbudowe˛ zamku. Z postaci zagranicznych należy wymienić konsula Alfreda Freundta z ambasady w Kownie. Był on doktorem prawa i uznanym dyplomata˛. Urodził sie˛ 14 czerwca 1884 r. w Lidzbarku, wie˛c jego pomoc w odbudowie zamku lidzbarskiego nie może nikogo dziwić. Także Polacy mieli swój skromny wkład w tej materii. Warto wymienić tu duszpasterza polskiej emigracji ksie˛dza Wojciecha Rogaczewskiego, który opiekował sie˛ polskimi robotnikami i jeńcami wojennymi na Zachodzie. Przesyłał on pienia˛dze z Francji. Z obecnych terenów polskich wsparli zarza˛d ksia˛dz dr Gerick z Nysy, dyrektor mleczarni August Hintz z Milejowic (powiat wrocławski), dyrektor rza˛dowy Buchholz z Piły. Wpływ członków indywidualnych był nie do przecenienia26. Zarza˛d Odbudowy Zamku widział jednak jeszcze możliwość zainteresowania dalszych osób swoja˛ sprawa˛. Agitacja˛ na rzecz odbudowy zajmował sie˛ najcze˛ściej burmistrz Schroter oraz Artur Hintz. Organizowano spotkania i wykłady na temat historii zamku w Lidzbarku. W gazetach niemieckich ukazywały sie˛ artykuły o wspomożenie odbudowy. W szkołach prowincji wywieszano plakaty i obrazy, które miały zache˛cić nauczycieli i uczniów do zbierania środków. Rozdawano darmowe broszurki i zache˛cano do zwiedzania zamku. Zwrócono sie˛ także do kre˛gów uniwersyteckich. W 1928 r. przekazano informacje o stanie odbudowy uniwersytetowi królewieckiemu, niestety odzew był skromny. W materiałach zarza˛du znajdujemy korespondencje˛ proboszcza Buchholza z firma˛ Oskara Schlichta z Drezdna. Zarza˛d zlecił wykonanie u niego 1000 kolorowych plakatów z wizerunkiem zamku o wymiarach 86 na 81 centymetrów. Koszt jednego wynosił 2,25 marki, czas dostawy 2,5 miesia˛ca. Przedsie˛biorca proponował także druk czarno-biały, wtedy pojedynczy koszt obniżyłby sie˛ do 55 fenigów. Ostatecznie zrezygnowano z wykonania jakichkolwiek plakatów z powodu braku pienie˛dzy27. Szczególnym osia˛gnie˛ciem w dziedzinie promocji zamku lidzbarskiego było wystawienie drewnianego modelu budowli na Mie˛dzynarodowych Targach Prasy (w skrócie Pressa) w Kolonii w 1928 r. Powstał on na podstawie szkiców Karla Haukego, zbudował go Michał Lipow, przeznaczono na niego 500 marek. Wystawe˛ od 12 maja do 1 października odwiedziło około 5 mln ludzi z całego świata. Rozdano 60 tys. różnego rodzaju ulotek i broszurek. Wystawiono specjalna˛ ksie˛ge˛, gdzie wpisały sie˛ osoby popieraja˛ce restauracje˛. Słowa wsparcia szły z całych Niemiec, a nawet Niderlandów. Osoby odpowiedzialne za nadzór modelu w Kolonii musiały dokonać naprawy napisu na nim. Prosiły także o przesłanie wie˛kszej liczby publikacji „Burg Heilsberg, ein Geschichtsbild”. We wrześniu wysłano 26 27 APO, sygn. 1553/1, s. 53-54; ibidem, sygn. 1553/2, s. 281-283; Schlossbauverein Heilsberg, s. 18. APO, sygn. 1553/2, s. 78-81, 332, 380. Zarza˛d Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim... 135 200 sztuk tego dzieła. Wie˛kszej promocji władze zarza˛du nie mogły sobie wyobrazić28. Głównym i pierwszorze˛dnym kłopotem przy odbudowie były finanse. W maju 1927 r. zarza˛d posiadał do dyspozycji 28933 marek, ze składek członkowskich wpłyne˛ło 11 396. Pochodziły one od stowarzyszeń z Fromborka, Braniewa, Górowa Iławeckiego, Reszla, Barczewa, Bartoszyc oraz poszczególnych gmin warmińskich. Przypływ gotówki był także skutkiem partycypacji w loterii państwowej. W 1927 r. zarza˛d zwrócił sie˛ z zapytaniem o przeprowadzenie loterii. Z władz królewieckich przyszła odpowiedź, że tego typu przedsie˛wzie˛cia nie miały dotychczas powodzenia w Prusach Wschodnich ze wzgle˛du na mały kra˛g zainteresowanych oraz duże koszty druku plakatów i losów. Stworzono jednak plan indywidualny, który przewidywał sprzedaż 150 tys. losów w cenie 1 marki, wtedy po odliczeniu opłat urze˛dowych, wkładu własnego i kosztów druku zarza˛d otrzymałby z kolektury ponad 31 tys. marek. Losowanie odbywać sie˛ miało raz do roku i obja˛ć oprócz Prus Wschodnich także Śla˛sk, Brandenburgie˛, Hanower, Saksonie˛. Ostatecznie w 1927 r. Niemiecka Loteria (Deutsche Loterie) przyznała 12,5 tys. marek na rzecz odbudowy. W 1929 r. zysk z loterii wyniósł już 40 tys. marek29. Szerokie wsparcie odbudowy zamku było wynikiem dobrej akcji reklamowej. Artur Hintz stworzył ulotki propaguja˛ce dzieło restauracji zamku, które sprzedawano po 20 fenigów. Rozprowadzano przewodnik po Lidzbarku za 1 marke˛, który zakupiono wcześniej za 25 fenigów. W gazetach warmińskich pojawiły sie˛ ogłoszenia i anonse promuja˛ce dzieło lidzbarskie. Organizowano konkursy na najlepsza˛ fotografie˛ zamku. Karol Hauke zdecydował, że w 1928 r. zwycie˛zca˛ konkursu został mieszkaniec Olsztyna, który w nagrode˛ otrzymał 150 marek. Prezydent rza˛dowy von Bahrfeldt przeznaczył środki z pomocy dla bezrobotnych na prace budowlane w 1927 r. Minister Nauki, Sztuki i Edukacji przeznaczył 1500 marek na rekonstrukcje˛ nowo odkrytych malowideł. Praca˛ ta˛ zaja˛ł sie˛ malarz Fey z Berlina od marca 1927 r.30 Wydatki na urza˛dzenie biura Urze˛du Odbudowy Zamku, sprowadzenie naukowych opracowań, opłate˛ pomocników i robotników od 1 grudnia 1926 r. do 31 marca 1928 r. wynosiły 6460 marek, koszty prac pomiarowych i porza˛dkowych 22128, zaś opracowanie znalezionych artefaktów i wystawienie ich 694. Wydatki budowlane na 1928 r. wygla˛dały naste˛puja˛co: koszty kierowania budowa˛, ksia˛żki, szkice – 9 tys. marek, kontynuacja prac pomiarowych – 6 tys., prace nad 3 wieżami – 9,5 tys. wieża główna – 15 tys., pokrycie dachu południowego – 28,1 tys., wystawienie zbioru artefaktów – 2 tys. Suma wydatków na 1928 r. to 69 600 marek. Oczywiście kwota ta nie była wystarczaja˛ca. Sam Hauke wskazywał, że brakuje 28 29 30 Ibidem, s. 363-366, 400-401, 445- 453; ibidem, sygn. 1553/1, s. 14, 32-33. APO, sygn. 1553/2, s. 151-167. APO, sygn. 1553/1, s. 8, 20-29, 43; Schlossbauverein Heilsberg, s. 15. 136 Przemysław Hubert Doroszewski ponad 10 tys. marek31. Wpływy zarza˛du za 1931 r. wynosiły 11 500 marek (bez przewidywanej sumy z loterii), zaś wydatki 25 000, różnica została zniwelowana przez dofinansowanie rza˛dowe. Na głównym zebraniu ustalono, że przez 6 lat (1926-1931) zebrano 239 000 marek i wydano 241 83332. Pisarz Alfred Katschinski, wizytuja˛cy Lidzbark w 1927 r., napisał, że mozolna odbudowa kosztuje naturalnie wiele pienie˛dzy, zaś przekazane dotychczas kwoty ledwo wystarczaja˛ na pierwotne plany33. Po wybuchu kryzysu finansowego w latach 30. nasta˛piło zachwianie finansów zarza˛du. W 1933 r. zrezygnowano z rozbiórki jednego z murów, w lecie tego roku kontynuowano prace wewne˛trzne, które przerwano jesienia˛. Kiedy prezydent rza˛dowy załatwił zima˛ w Berlinie nowe środki rza˛dowe, rozpocze˛to od razu prace w pomieszczeniach nad kuchnia˛. Przy restauracji zamku pracowało średnio od 20 do 30 robotników. Głównym ich problemem był kurz i pył w pomieszczeniach, wie˛kszość z nich skarżyła sie˛ na dolegliwości z tego powodu. Prace budowlane przecia˛gały sie˛ także z powodu braku zaopatrzenia w budulec. W 1934 r. zacze˛to pracować dopiero od 30 lipca, podobna sytuacja wydarzyła sie˛ w naste˛pnym roku. Zaje˛to sie˛ wtedy dachem północnym. W przypadku restauracji ważnym czynnikiem była także pogoda. Zima˛, ze wzgle˛du na złe warunki atmosferyczne, zawieszano prace˛ na zewna˛trz34. Od 1933 r. zauważyć można mniejsza˛ liczbe˛ spotkań zarza˛du. Spowodowane to było odejściem kilku ważnych i zasłużonych osób (np. starosta Büttner, dr August Spannenkrebs, burmistrz lidzbarski Schroter czy Hans Preusihoff). Wcześniej zmarł biskup warmiński Augustyn Bludau, jego miejsce zaja˛ł Maksymilian Kaller. W 1934 r. pożegnano długoletniego współpracownika radce˛ budowlanego Zillmera, któremu za zasługi przyznano stanowisko honorowego członka. Po przeje˛ciu władzy przez nazistów do ścisłego Zarza˛du Odbudowy Zamku weszli ludzie zwia˛zani z nowa˛ opcja˛ (dr Werner Friedrich z Królewca, starosta lidzbarski Franz Hüppi jako zaste˛pca prezesa Buchholza, skarbnik Frile, dr Böhm, burmistrz lidzbarski Leopold Jansen). Kierownik powiatowy NSDAP w Lidzbarku wysuna˛ł propozycje˛, żeby jeden z przedstawicieli organizacji partyjnych zasiadał w zarza˛dzie. Wybór padł na przewodnicza˛cego stowarzyszenia kulturalnego NS-Kulturgemeinde. Prace remontowe zwolniły tempo, wśród członków powstała pewna nieche˛ć i obawa przed kontrola˛ ze strony rza˛dowej. Rzadko na zgromadzeniach zarza˛du pojawiał sie˛ biskup warmiński Kaller, który był pod cia˛gła˛ presja˛ ze strony 31 Schlossbauverein Heilsberg, s. 15. APO, sygn. 1553/1, s. 53- 54, 68. 33 A. Katschinski, op. cit, s. 29. 34 K. Hauke, Die Wiederherstellungsarbeiten am Heilsberger Schloß im Jahre 1933, „ZGAE”, t. 25 (1935), s. 250-251; idem, Die Wiederherstellungsarbeiten am Heilsberger Schloß im Jahre 1934, ibidem, s. 537-538. 32 Zarza˛d Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim... 137 władz rza˛dowych i policyjnych. Dodatkowo zacze˛ło sie˛ złe gospodarowanie pienie˛dzmi przekazywanymi od biskupa35. Lata 1936-1937 były najcie˛ższymi w całej historii zarza˛du. 13 października 1936 r. ogłoszono odejście Karola Haukego do Królewca, miał on nadal kierować pracami restauracyjnymi, jednak w Lidzbarku wyznaczono mu specjalnego pomocnika, którego wybierze biskup warmiński. Druga˛ znacza˛ca˛ data˛ był 26 kwietnia 1937 r., kiedy o godzinie 16 rozpocze˛ło sie˛ spotkanie zarza˛du. Swoje odejście ogłosił Werner Friedrich z Królewca oraz starosta lidzbarski Hüppi, który wyraził pisemnie rezygnacje˛ z członkostwa ze wzgle˛du na odczytanie listu pasterskiego biskupa warmińskiego Kallera. Odejście ogłosił także burmistrz Lidzbarka Leopold Jansen. Były to oczywiście decyzje polityczne. Duży szok i poruszenie wywołało ogłoszenie ewentualnej rezygnacji z funkcji prezesa zarza˛du przez ksie˛dza Alfonsa Buchholza36. Oficjalnym powodem była przyszła nominacja na kanonika warmińskiego, która nasta˛piła 1 kwietnia. Duchowny, wiedza˛c, że odejdzie, postanowił zaproponować na prezesa przyszłego proboszcza lidzbarskiego, który obejmie po nim parafie˛, zaś zaste˛pca˛ powinien zostać Artur Hintz. Zaplanowany na 4 maja generalny zjazd zarza˛du postanowiono przenieść na inny termin37. Odejście pierwszoplanowych postaci jak prezes Buchholz czy przenosiny Karola Haukego do Królewca osłabiły działania Zarza˛du Odbudowy Zamku. Od 1937 r. nie mamy wie˛cej informacji w materiale źródłowym na temat odbudowy. Sam Hauke w monografii o rezydencji lidzbarskiej wspomina, że w latach 1937-1944 kierował on pracami budowlanymi na odległość, tak jakby były one na drugim miejscu. Jego ostatnia˛ wizyte˛ w Lidzbarku datuje sie˛ na styczeń 1945 roku38. Trudno jest ocenić, czy zarza˛d spotykał sie˛ dalej na zebraniach. Faktem jest, że od roku 1944 działania wojenne zbliżały sie˛ coraz bardziej do granic Prus Wschodnich. Władze poszczególnych miast warmińskich ogłaszały ewakuacje˛ ludności cywilnej. Podobnie było w Lidzbarku Warmińskim. Na przełomie stycznia i lutego 1945 r. doszło do starć o Lidzbark Warmiński, które zakończyły sie˛ zaje˛ciem i spaleniem miasta przez wojska radzieckie. Nikt zapewne nie myślał w tym czasie o spotkaniach, na których miano omawiać sprawe˛ restauracji. 35 APO, sygn. 1553/1, s. 74-92, 101. Duchowny został aresztowany 27 maja 1937 r. podczas agresji policji na procesje˛ Bożego Ciała w Lidzbarku. Skazano go na 3 lata wie˛zienia w Sztumie, wyszedł po 22 miesia˛cach w 1939 r. z rozkazem opuszczenia Prus Wschodnich, zob. P. Scholz, Erzpriester Buchholz in Heilsberg, „Ermlandbuch”, 1984, s. 144-145; U. Fox, Die Auseinandersetzungen Bischof Maximilian Kallers mit dem Staat um die Besetzung der ermländischen Kanonikate (1931-1944), „ZGAE”, t. 50 (2002), s. 155-156. 37 APO, sygn. 1553/1, s. 98, 111-112. 38 K. Hauke, W. Thimm, op. cit., s. 39. 36 138 Przemysław Hubert Doroszewski Zarza˛du Odbudowy Zamku w Lidzbarku Warmińskim w świetle materiałów archiwalnych Streszczenie Artykuł ten dotyczy Zarza˛du Odbudowy Zamku (Schlossbauverein in Heilsberg) w Lidzbarku Warmińskim w okresie mie˛dzywojennym. Opisuje jego działalność, strukture˛ organizacyjna˛ oraz skład osobowy. Ważna˛ kwestia˛ sa˛ także kontakty członków z władzami państwowymi oraz pozyskiwania funduszy na rzecz zamku lidzbarskiego. Podstawowe wiadomości na temat tego urze˛du czerpiemy z zespołu archiwalnego, który znajduje sie˛ w Archiwum Państwowym w Olsztynie. Słowa kluczowe: Lidzbark Warmiński, zamek. The Board Restauration of the Castle in Lidzbark Warmiński Summary This article concerns The Board Restauration of the Castle in Lidzbark Warmiński (Schlossbauverein in Heilsberg) in a period between the two World Wars. It describes the activities, organisational structure and the personnel. Contacts of its members with the governmental authorities and acquiring funds for the Lidzbark castle are also an important issue. Basic knowledge about this institution comes from a collection which is kept in the State Archive in Olsztyn. Key words: Lidzbark Warmiński, castle. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Witold Marcoń Akademia im. Jana Długosza w Cze˛stochowie Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska (genewska) z 15.05.1922 roku Na pocza˛tku rozważań chciałbym poczynić uwage˛ dotycza˛ca˛ kwestii stosowania zamiennie terminów: konwencja genewska, konwencja górnośla˛ska, 15 maja 1922 r. II Rzeczpospolita i republika weimarska zawarły w Genewie układ, który dotyczył terytorium Górnego Śla˛ska. Konwencja genewska, a w zasadzie polskoniemiecka konwencja górnośla˛ska1, obowia˛zywała obydwa państwa od 15 czerwca 1922 do 15 lipca 1937 r., przez 15 lat. Geneza konwencji genewskiej Na temat genezy konwencji genewskiej ukazało sie˛ szereg prac2. Po zakończeniu I wojny światowej wytworzyła sie˛ w Europie skomplikowana sytuacja polityczna, niosa˛ca ze soba˛ wiele problemów do rozwia˛zania. Najistotniejszymi były kwestie zwia˛zane z tworzeniem sie˛ nowych państw. Odrodzone państwo polskie w 1918 r. pragne˛ło mieć w swych granicach Górny Śla˛sk. Konferencja pokojowa, która obradowała w Paryżu w pierwszej połowie 1919 r., miała podja˛ć decyzje˛ w sprawie tego terytorium. Sprawa Górnego Śla˛ska stanowiła integralna˛ cze˛ść sporów o granice˛ polsko-niemieckiej. Art. 88 traktatu wersalskiego podpisanego 28 czerwca 1919 r. postanawiał, że be˛dzie przeprowadzony plebiscyt. Jego termin parokrotnie odkładano z powodu sprzeczności, głównie pomie˛dzy Francja˛ a Wielka˛ Brytania˛. Odbył sie˛ on dopiero 20 marca 1921 r., lecz zamiast rozstrzygna˛ć sprawe˛ przynależności państwowej tego terenu, skomplikował ja˛. Ostateczna˛ decyzje˛ podje˛ła Rada Ambasadorów 20 października 1921 r., dziela˛c 1 Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (dalej Dz.U. R. P.) 1922, nr 44, poz. 370, 371, 372. W uje˛ciu chronologicznym sa˛ to naste˛puja˛ce prace: K. Smogarzewski, Sprawa Śla˛ska na konferencji pokojowej 1919 r., Katowice 1935; M. S. Korowicz, Górnośla˛ska ochrona mniejszości 1922 – 1937 na tle stosunków narodowościowych, Katowice 1938, s. 28-49; E. Długajczyk, Górny Śla˛sk po powstaniach i plebiscycie, Katowice 1977, s. 88-123. 2 140 Witold Marcoń Górny Śla˛sk na cze˛ść polska˛ i niemiecka˛3. Zobowia˛zano obydwa państwa do zawarcia porozumienia dwustronnego pod egida˛ Ligi Narodów w celu przede wszystkim utrzymania odpowiednio wysokiego poziomu ekonomicznego na tym obszarze. Ten ustrój przejściowy miał obowia˛zywać przez 15 lat. Rada Ligi Narodów wyznaczyła na przewodnicza˛cego rokowań polsko-niemieckich Feliksa Calondera4, prawnika i byłego prezydenta Konfederacji Szwajcarskiej. Odegrał on istotna˛ role˛ w negocjacjach, na których wypracowano konwencje˛ górnośla˛ska˛. 23 listopada 1921 r. delegacje Polski i Niemiec rozpocze˛ły rokowania nad zawarciem dwustronnej umowy. Rozmowy toczyły sie˛ głównie w Genewie, a także na Górnym Śla˛sku w Bytomiu, Zabrzu i Katowicach. Delegacji polskiej przewodniczył minister Kazimierz Olszowski, niemieckiej zaś Eugen Schiffer. Długotrwałe negocjacje zostały zakończone podpisaniem w Genewie 15 maja 1922 r. polsko-niemieckiej konwencji w sprawie Górnego Śla˛ska. Mogła ona wejść w życie z chwila˛ ratyfikowania jej przez obydwa państwa, co nasta˛piło odpowiednio 24 maja (II RP) i 30 maja (Republika Weimarska). Komisja Mie˛dzysojusznicza działaja˛ca na Górnym Śla˛sku notyfikowała decyzje˛ Konferencji Ambasadorów o podziale tego terytorium 15 czerwca 1922 r. Tym samym konwencja górnośla˛ska weszła w życie5. Struktura konwencji genewskiej Tekst konwencji został sporza˛dzony w je˛zyku francuskim i składał sie˛ z 606 artykułów i 25 w protokole końcowym. Dla porównania traktat wersalski zawierał 440 artykułów. Wynika z tego, że konwencja genewska była bardzo rozbudowana i należy do najobszerniejszych traktatów w stosunkach mie˛dzynarodowych. Konwencja ta miała zapewnić zachowanie cia˛głości życia gospodarczego obszaru plebiscytowego, a mniejszościom zagwarantować swobodne piele˛gnowanie tradycji narodowo-kulturowych6. Tekst tego aktu prawnego dzielił sie˛ na sześć cze˛ści: pierwsza zawierała postanowienia ogólne, druga regulowała sprawy obywatelstwa i zamieszkania, trzecia była poświe˛cona sprawie ochrony mniejszości, czwarta obejmowała problemy społeczne, pia˛ta regulowała kwestie gospodarcze, ostatnia traktowała o Komisji Mieszanej oraz Trybunale Rozjemczym. Konwencja górnośla˛ska była tak zredagowana, że treść jej można było różnie interpretować. W toku realizacji tego aktu prawnego powstało wiele nieporozumień i sporów, które 3 Dz. URP 1922, nr 44, poz. 369. S. Rogowski, Komisja Mieszana dla Górnego Śla˛ska (1922-1937) Opole 1977, s. 25-26. 5 M. S. Korowicz, Górnośla˛ska ochrona..., s. 61-62; S. Rogowski, Komisja Mieszana..., s. 17. 6 M. Grzyb, Narodowościowo-polityczne aspekty przemian stosunków własnościowych i kadrowych w górnośla˛skim przemyśle w latach 1922-1939, Katowice 1978, s. 13; A. Szczepański, Górny Śla˛sk w świetle wykonania konwencji genewskiej, Warszawa 1929, s. 7. 4 Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 141 kończyły sie˛ skargami w Radzie Ligi Narodów, wzgle˛dnie w Trybunale Sprawiedliwości w Hadze. Konwencja genewska przewidywała utworzenie instytucji dla ochrony praw mniejszości niemieckiej i polskiej po obu stronach granicy. Były to m.in. Komisja Polubowna dla Spraw Obywatelstwa, Urza˛d Rozjemczy Kart Cyrkulacyjnych, Komitet Opiniodawczy Pracy, Instytucja Polskiego i Niemieckiego Komisarza Pracy, Naczelny Komitet Kolei Górnośla˛skich, Polsko-Niemiecki Urza˛d Wagowy czy urze˛dy do spraw mniejszości (polski w Katowicach, a niemiecki w Opolu)7. Zgodnie z konwencja˛ górnośla˛ska˛ w latach 1922-1937 działała w Katowicach Komisja Mieszana pod prezesura˛ Feliksa Calondera, która rozstrzygała sporne kwestie8. Władze administracyjne – wojewoda śla˛ski po stronie polskiej, ba˛dź nadprezydent prowincji górnośla˛skiej po stronie niemieckiej, ustosunkowywali sie˛ do rozstrzygnie˛ć Feliksa Calondera. W myśl art. 149 konwencji genewskiej9 prezydent Komisji Mieszanej mógł odwołać sie˛ od decyzji tych władz do Rady Ligi Narodów. Instytucja˛ działaja˛ca˛ w myśl postanowień konwencji genewskiej był także Trybunał Rozjemczy z siedziba˛ w Bytomiu. Na jego czele stał Belg Georges Kaeckenbeeck. Trybunał ten rozstrzygał sprawy gospodarcze10. Poprzez układ genewski województwo śla˛skie jako jedyne w II RP podlegało kontroli czynnika zewne˛trznego. Konwencja genewska jako czynnik opóźniaja˛cy unifikacje˛ województwa śla˛skiego z II RP Konwencja genewska przez 15 lat miała znaczny wpływ na odre˛bność prawna˛ województwa śla˛skiego i wpływała hamuja˛co na proces zespolenia południowozachodnich kresów Polski z całym organizmem państwowym. Ta konwencja obowia˛zywała tylko na obszarze górnośla˛skiej cze˛ści województwa, nie dotyczyła Śla˛ska Cieszyńskiego i dlatego opóźniała także integracje˛ wewne˛trzna˛ województwa. W zwia˛zku z tym cze˛ść cieszyńska autonomicznego województwa znacznie szybciej podlegała procesowi unifikacji prawnej z reszta˛ kraju. Konwencja genewska przedłużała też skutki panowania niemieckiego na płaszczyźnie stosunków 7 Szerzej na ten temat: F. Połomski, Niemiecki Urza˛d do Spraw Mniejszości (1922-1937), Wrocław – Warszawa – Kraków 1965. 8 Zbiór urze˛dowy pogla˛dów prezydenta Komisji Mieszanej dla Górnego Śla˛ska z dziedziny praw mniejszościowych wydanych na podstawie cze˛ści III polsko-niemieckiej konwencji genewskiej z dnia 15 maja 1922 roku w czasie od 15 czerwca 1922 roku do 15 lipca 1937 roku, t. 1 i 2, Cieszyn 1937. 9 Na temat procedury stosowanej przez Komisje˛ Mieszana˛ i Rade˛ Ligi Narodów w sprawach mniejszościowych szerzej: F. Chrzanowski, Rozwój procedury mniejszościowej na terenie Ligi Narodów, „Strażnica Zachodnia” 1931, nr 2, s. 247; Kazet, Kompetencje prezydenta Komisji Mieszanej dla Górnego Śla˛ska, „Strażnica Zachodnia” 1928, nr 4, s. 649-657. 10 A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 224-235. 142 Witold Marcoń prawnych i gospodarczych. Słusznie zwracał na to uwage˛ znany prawnik śla˛ski dr Włodzimierz Da˛browski. Stwierdził on na forum Sejmu Śla˛skiego czwartej kadencji: „konstrukcja tej umowy mie˛dzynarodowej pozwala zaczepiać najważniejsze zarza˛dzenia władz i kierować dalszy ich bieg na tory mie˛dzynarodowe” 11. Z uwagi na zachowanie przepisów prawa pracy i ustawodawstwa socjalnego było to jednak zjawisko pozytywne dla miejscowej ludności. Konwencja genewska stawiała państwo niemieckie w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do partnera polskiego, biora˛c pod uwage˛ zapis jej pierwszych trzech artykułów dotycza˛cych ustawodawstwa. Art. 1§1 stwierdzał, że przepisy prawa materialnego miały moc obowia˛zuja˛ca˛ na polskim Górnym Śla˛sku w cia˛gu 15 lat. Uste˛p drugi art. 1 § 1 pozostawiał w mocy akty prawne z zakresu górnictwa, handlu, przemysłu, ustawodawstwa pracy ła˛cznie z systemem inspekcji pracy. Uste˛p trzeci art. 1 § 1 określał, jakie elementy zaliczano do ochrony ustawodawstwa w przedmiocie pracy, mianowicie: pośrednictwo pracy, warunki pracy, rozdział zaofiarowanej pracy na wypadek bezrobocia, przepisy obejmuja˛ce wykładnie˛ sa˛dów rozjemczych i organizacje˛ pracy. Ponadto do prawodawstwa pracy zaliczono: przepisy prawa pracy regulowane przez komisje parytetyczne pracodawców i pracowników, przepisy obejmuja˛ce inwalidów i kaleki oraz pomoc dla robotników bezrobotnych. W myśl uste˛pu pierwszego art. 1 § 2 państwo polskie mogło w okresie obowia˛zywania konwencji zasta˛pić przepisy prawa materialnego własnymi na obszarze całego kraju z uwzgle˛dnieniem rozdziału ziemi oraz ustawodawstwa pracy12. Nowe prawo polskie w sprawie parcelacji ziemi i ustawodawstwa pracy mogło być wprowadzone tylko wówczas, gdy odpowiadało istnieja˛cemu prawu na Górnym Śla˛sku, czyli prawu niemieckiemu. Postanowienia te dały Niemcom atut do zabezpieczenia sie˛ przed wprowadzeniem ogólnopolskiej ustawy o reformie rolnej. Pomimo takiego zapisu można było w dziedzinie ustawodawstwa pracy wprowadzać na Górny Śla˛sk prawo ogólnopolskie pod warunkiem, że be˛dzie lepsze od przepisów niemieckich13. Wszelkie zmiany, które państwo polskie ustanawiało w zakresie ubezpieczeń społecznych na Górnym Śla˛sku, musiały być korzystniejsze od istnieja˛cych. Ustawa autonomiczna z 15 lipca 1920 r. przekazała kompetencje Sejmowi Śla˛skiemu z tego zakresu. Statut organiczny w art. 7 postanawiał, że ustawodawstwo o ubezpieczeniu socjalnym i zaopatrzeniu inwalidów wojennych tudzież wdów i sierot wojennych było kompetencja˛ Sejmu Śla˛skiego tak długo, 11 Sprawozdanie stenograficzne (dalej spr. sten.) z 13 posiedzenia (dalej pos.) I Sejmu Śla˛skiego (dalej SŚ) z 29 stycznia 1937 roku szpalta (dalej szp.) 3. 12 M. Grzyb, Narodowościowo-polityczne..., s. 14; A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 26. 13 K. Kosmol, T. Bartnicki, Ustawodawstwo pracy obowia˛zuja˛ce w górnośla˛skiej cze˛ści województwa śla˛skiego, Katowice 1936, s. XIII-XIV; H. Lipowiecki, Co Polska a co Niemcy dały Górnemu Śla˛skowi w dziedzinie ubezpieczeń społecznych. „Kalendarz Górniczo-Hutniczy”, Katowice 1939, s. 34; Z. Wyżnikiewicz, Ubezpieczenia społeczne w świetle wykonania konwencji genewskiej, Katowice 1939, s. 11. Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 143 dopóki ustawodawstwo państwowe nie zapewni wymienionym grupom społecznym w całej II RP lepszego lub przynajmniej takiego samego zaopatrzenia co ustawy obowia˛zuja˛ce na polskim Górnym Śla˛sku. Zdzisław Wyżnikiewicz zauważył, że taki zapis zawarty w konwencji genewskiej z dziedziny ubezpieczeń społecznych był zbe˛dny14. Nie miał racji, bowiem w okresie wielkiego kryzysu gospodarczego przepisy dotycza˛ce ubezpieczeń społecznych uległy w Polsce zmianie na niekorzyść dla ubezpieczonych. Uste˛p drugi art. 1 § 2 konwencji górnośla˛skiej umożliwiał państwu polskiemu dokonywanie zmian przepisów w dziedzinie życia gospodarczego i sa˛downictwie. Art. 1 § 3 informował o tym, że w czasie od 10 lutego 1920 r. do 15 czerwca 1922 r., tj. utworzenia województwa śla˛skiego, nabywały w cze˛ści górnośla˛skiej mocy prawnej ustawy i rozporza˛dzenia niemieckie i pruskie, o ile zostały one przez Komisje˛ Mie˛dzysojusznicza˛, Rza˛dza˛ca˛ i Plebiscytowa˛ w Opolu zatwierdzone i opublikowane w wydawanym przez nia˛ „Dzienniku Urze˛dowym Górnego Śla˛ska”. Art. 1 § 4 zastrzegał, że polskie ustawy, które byłyby sprzeczne z duchem konwencji genewskiej, nie mogły być stosowane. Art. 2 § 1 w znaczny sposób ograniczał możliwości legislacyjne państwa polskiego. Komisja Mieszana była wyposażona w środki kontroli ustawodawstwa polskiego wprowadzonego na Górny Śla˛sk także poprzez artykuły konwencji genewskiej dotycza˛ce wywłaszczeń (7 i 12), spraw socjalnych (159 i 170), ubezpieczeń społecznych (215) oraz spraw gospodarczych, w tym: celnych (237), walutowych (306), we˛gla i produktów górniczych (335), wody (367), elektryczności (379), poczty, telegrafu i telefonu (394), oraz kolei (467 i 477)15. Konsul Generalny RP w Bytomiu, Aleksander Szczepański, jako przedstawiciel państwa polskiego zwia˛zany ze strukturami powstałymi na mocy konwencji górnośla˛skiej, sporza˛dził wykładnie˛ spraw wynikaja˛cych z możliwości kontrolowania polskich aktów prawnych, które mogły obowia˛zywać na obszarze Górnego Śla˛ska na podstawie o art. 2 § 116. Należy zaznaczyć, że prezydent Komisji Mieszanej nie był zainteresowany w kontrolowaniu polskiego ustawodawstwa jemu podlegaja˛cego. F. Calonder skupiał swa˛ uwage˛ na sprawach zwia˛zanych z ochrona˛ mniejszości. Kontrole˛ ustawodawstwa polskiego wynikaja˛ca˛ z art. 2 § 1 rozstrzygał on opieszale i powoli, licza˛c, że czas sam ja˛ załatwi17. Wszystkie skargi niemieckie wnoszone w zwia˛zku z tym artykułem były wycofywane czy to w czasie rozprawy, czy to przed rozprawa˛. Ani jeden werdykt nie zakończył sie˛ wydaniem merytorycznego 14 Z. Wyżnikiewicz, Ubezpieczenia społeczne..., s. 11. S. Rogowski, Komisja Mieszana..., s. 101 16 Aleksander Szczepański był z wykształcenia prawnikiem, doktorem ekonomii politycznej. W latach 1924-1929 pracował jako dyplomata w Bytomiu, pełnia˛c stanowisko konsula generalnego RP i ła˛czył je z przedstawicielstwem państwa polskiego w Komisji Mieszanej i Trybunale Rozjemczym. A. Szczepański omawia szeroko kwestie˛ kontroli polskich aktów prawnych w cytowanej pracy: Górny Śla˛sk..., s. 27-36. 17 S. Rogowski, Komisja Mieszana..., s. 103. 15 144 Witold Marcoń orzeczenia18. Oto przykład: 5 maja 1924 r. Niemcy wnieśli do Komisji Mieszanej skarge˛ dotycza˛ca˛ rozporza˛dzenia polskiego ministra reform rolnych z dnia 10 marca 1924 r.19, wydanego w porozumieniu z ministrem sprawiedliwości (miało ono charakter tymczasowy, ponieważ zostało zasta˛pione kolejnym rozporza˛dzeniem z 24 lipca 1925 r.20). Na wyraźne życzenie strony polskiej prezydent F. Calonder zwołał rozprawe˛ ustna˛, gdyż jak stwierdził: „wydanie przez Komisje˛ Mieszana˛ orzeczenia w sprawach wniesionych na podstawie § 1 art. 2 Konwencji Genewskiej nie leży wyła˛cznie w interesie strony skarża˛cej, przeciwnie może i powinno również stronie pozwanej zależeć na stwierdzeniu, że poste˛powanie jej nie wykroczyło przeciw przepisom art. 1 § 2 Konwencji Genewskiej”21. Rozprawa odbyła sie˛ 5 marca 1926 r. Przedstawiciel państwa niemieckiego wycofał skarge˛ wniesiona˛ do Komisji Mieszanej dwa lata wcześniej, gdyż rozporza˛dzenie ministra reform rolnych z 10 marca 1924 r. zostało zniesione rozporza˛dzeniem naste˛pnym z 24 lipca 1925 r. Reprezentant II RP wyraził zgode˛ na cofnie˛cie skargi niemieckiej. Wobec tego Komisja Mieszana wcia˛gne˛ła wymieniona˛ skarge˛ do rejestru jako definitywnie rozstrzygnie˛ta˛22. Podobnie załatwiono skarge˛ niemiecka˛ z 11 sierpnia 1924 r. przeciwko rozporza˛dzeniu polskiego ministra reform rolnych z dnia 21 maja 1924 r. upoważniaja˛cemu Bank Ziemski w Katowicach do przeprowadzenia parcelacji23. W taki sposób załatwiono formalnie przed Komisja˛ Mieszana˛ obie sprawy. Przyczyn tego stanu rzeczy można doszukiwać sie˛ w tym, że ustawodawca polski starał sie˛ szybko uregulować kwestie rolne ba˛dź socjalne, nie zawsze zgodnie z możliwościami wynikaja˛cymi z przepisów konwencji genewskiej. Wobec sprzeciwu strony niemieckiej rozporza˛dzenia o charakterze tymczasowym zmieniano i zaste˛powano innymi. Sytuacja taka wyste˛powała w latach dwudziestych24. Zdarzały sie˛ przypadki, w których obok tocza˛cego sie˛ poste˛powania w Komisji Mieszanej podejmowano uwieńczone powodzeniem próby uregulowania spornej kwestii na płaszczyźnie kontaktów dyplomatycznych poza systemem organów górnośla˛skich utworzonych na mocy konwencji genewskiej25. Przedstawiciel Niemiec domagał sie˛ od Komisji Mieszanej, aby polska ustawa o ubezpieczeniach dla bezrobotnych26 została przedłożona do Trybunału Sprawiedliwości w Hadze jako nieodpowiadaja˛ca uregulowaniom niemieckim i sprzeczna z interesami ludzi pozostaja˛cymi bez pracy. Wniosek złożono w 1924 r. do rozprawy 18 19 20 21 22 23 24 25 26 Ibidem, s. 103. Dz. U. R. P. 1924, nr 22, poz. 245. Dz. U. R. P. 1925, nr 77, poz. 542. A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 32. Ibidem, s. 32-33. Ibidem, s. 33. S. Rogowski, Komisja Mieszana..., s. 104 Tamże, s. 104 Ustawa z 18 lipca 1924 r.., Dz. U. R. P. 1924, nr 67, poz. 650. Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 145 ustnej przed Komisja˛ Mieszana˛ doszło 15 marca 1926 r.27 Okazało sie˛, że ten akt prawny był lepszym rozwia˛zaniem niż to, co dotychczas proponowało ustawodawstwo niemieckie. Strona niemiecka wycofała sie˛ w toku rozprawy. Problem rozwia˛zano w ramach porozumienia obu państw zainteresowanych w ramach ogólnego układu o ubezpieczeniach bezrobotnych w Berlinie 14 lipca 1927 r. na podstawie wzajemnego uznania równorze˛dności ustawodawstwa układaja˛cych sie˛ stron28. Niemcy stosowali również taktyke˛ polegaja˛ca˛ na tworzeniu pozorów nieuporza˛dkowanego stanu prawnego w państwie polskim. Po długim oczekiwaniu na rozpatrzenie skargi przez Komisje˛ Mieszana˛ praktycznie bez wdrożenia poste˛powania wycofywano wniosek, który mógł być uznanym za naruszenie art. 2 § 1 konwencji genewskiej29. Z powyższych przykładów wynika, że kontrola ustawodawstwa polskiego opóźniała wchodzenie na Górny Śla˛sk aktów prawnych w naste˛pstwie sprzeciwu strony niemieckiej, wynikaja˛cego z tego artykułu. Nie oznacza to, że w okresie obowia˛zywania konwencji genewskiej nie wprowadzano polskich ustaw zastrzeżonych przez zakres art. 2 § 1. Okazało sie˛ np., że wspomniana ustawa o bezrobociu była rozwia˛zaniem nowatorskim w stosunku do ustawodawstwa niemieckiego. W latach trzydziestych praktycznie Komisja Mieszana nie zajmowała sie˛ wnioskami dotycza˛cymi kontroli polskich aktów prawnych wynikaja˛cych z art. 2 § 1. F. Calonder nieche˛tnie zajmował sie˛ wykładnia˛ tego artykułu. A. Szczepański stwierdził, że w 1929 r. pie˛ć skarg niemieckich znajdowało sie˛ w Komisji Mieszanej nierozstrzygnie˛tych w oparciu o art. 2 § 130. Należy stwierdzić, że Trybunał Sprawiedliwości w Hadze ani razu nie wypowiadał sie˛ w kwestii dopuszczalności zmiany ustawy niemieckiej, dotychczas obowia˛zuja˛cej na Górnym Śla˛sku, na nowa˛ polska˛ w zwia˛zku z art. 2 § 1 konwencji genewskiej, ponieważ Komisja Mieszana nie przekazała żadnej sprawy do rozstrzygnie˛cia31. Konkluduja˛c, należy stwierdzić, że możliwość kontroli ustawodawstwa polskiego przez Komisje˛ Mieszana˛ zagwarantowana państwu niemieckiemu poprzez art. 2 § 1 opóźniała unifikacje˛ prawna˛ obu cze˛ści województwa: cieszyńskiej i górnośla˛skiej oraz całego województwa śla˛skiego z obszarem II RP. Zapis art. 2 § 2 stanowił z punktu widzenia prawa mie˛dzynarodowego wyznacznik maja˛cy na celu stabilność życia gospodarczego na Górnym Śla˛sku. Art. 3 układu genewskiego – pomimo pozorów dwustronnego zobowia˛zania – obcia˛żał w zasadzie II RP, ponieważ ludność polska na niemieckim Górnym Śla˛sku należała do uboższych warstw społeczeństwa i nie posiadała zakładów przemysłowych. Na polskim Górnym Śla˛sku sytuacja była odwrotna. Niemcy posiadali wiele przedsie˛biorstw przemysłowych lub handlowych. Zarza˛dzenia ustawodawcze sprzeczne ze 27 28 29 30 31 A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 30 – 31. Ibidem, s. 31. S. Rogowski, Komisja Mieszana..., s. 104 A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 33 S. Rogowski, Komisja Mieszana..., s. 118. 146 Witold Marcoń swoboda˛ działania towarzystw i zakładów mogły stać sie˛ powodem skargi do Rady Ligi Narodów, której decyzja była wia˛ża˛ca. A. Szczepański stwierdzał w 1929 r., że rza˛d polski nie przedsie˛wzia˛ł nigdy żadnych kroków, które mogłyby dać powód do wdrożenia stronie niemieckiej skargi przeciwko II RP z tytułu art. 332. Sytuacja wytworzona poprzez konwencje˛ genewska˛ wymagała od władz polskich bacznej obserwacji ustawodawstwa parlamentu warszawskiego i Sejmu Śla˛skiego, aby nie znalazło sie˛ ono w kolizji z postanowieniami tego układu. Ochrona praw nabytych została unormowana w artykułach 4 i 5. Oba państwa zobowia˛zały sie˛ do uszanowania praw wszelkiego rodzaju koncesji i przywilejów posiadanych przed zmiana˛ suwerenności przez osoby prywatne, towarzystwa lub osoby prawne, a powołany do życia głównie w tym celu Trybunał Rozjemczy otrzymał kompetencje˛ rozstrzygania wprost, na ża˛danie posiadacza prawa, pytania, czy i w jakiej rozcia˛głości odszkodowanie za zniesienie lub uszczuplenie praw nabytych winno być przez państwo wypłacone33. Słusznie zauważył Mieczysław Grzyb34, że art. 4 § 1 w znaczny sposób ograniczał suwerenność Polski na przyznanym obszarze Górnego Śla˛ska z powodu ochrony niemieckich praw nabytych przed zmiana˛ suwerenności. Zmniejszenie ba˛dź likwidacja koncesji i przywilejów lokalnych dotycza˛cych zakładów lub przedsie˛biorstw położonych na obszarze plebiscytowym poprzez zastosowanie aktów prawnych, zmuszało dane państwo do wypłaty pełnego odszkodowania. Osobowość prawna˛ zachowały niemieckie towarzystwa ubezpieczeniowe na polskim Górnym Śla˛sku oraz polskie instytucje ubezpieczeń w niemieckiej cze˛ści Górnego Śla˛ska. Ponadto hipoteczne banki niemieckie miały prawo nabywania nieruchomości na polskim Górnym Śla˛sku bez obowia˛zku składania specjalnych podań. Cze˛ść pierwsza konwencji genewskiej pt. Postanowienia ogólne – zawierała rozdziały: I – Ustawodawstwo i II – Ochrona praw nabytych. Oba określały podstawy stanu prawnego obowia˛zuja˛cego w cia˛gu 15 lat w cze˛ści górnośla˛skiej autonomicznego województwa śla˛skiego. Postanowienia dotycza˛ce wywłaszczenia zawarte były w cze˛ści pierwszej: od 6 do 24 artykułu. Określały one szczegółowo warunki, w jakich wielki przemysł i wielka własność ziemska mogły ulec przymusowej likwidacji ze strony rza˛du polskiego. Art. 6 stanowił, w jaki sposób na Górnym Śla˛sku można było to uczynić. Dział I – dotyczył wielkiego przemysłu (artykuły 7 do 11), dział II – wielkiej własności ziemskiej (obejmował artykuły od 12 do 16), dział III – zawierał wspólne postanowienia dotycza˛ce wielkiego przemysłu i wielkiej własności rolnej (artykuły od 17 do 24). Wbrew pozorom możliwość wywłaszczenia przez polskie władze wielkiej własności niemieckiej: przemysłowej i rolnej nie była prostym zadaniem. Konwencja genewska ograniczała prawo II RP do zmiany właściciela przedsie˛32 33 34 A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 29. Szerzej ibidem, s. 38-72. M. Grzyb, Narodowościowo-polityczne..., s. 14. Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 147 biorstw należa˛cych do wielkiego przemysłu35. Proces wywłaszczania wielkich własności niemieckich utrudniały przepisy dwóch artykułów traktatu wersalskiego: a) art. 92 gwarantował, że rza˛d polski zgodnie z prawem powinien zapłacić sume˛ z likwidacji przedsie˛biorstwa bezpośrednio uprawnionemu, b) art. 297 stwarzał możliwości likwidacji zakładów przemysłowych36. Mimo to polskie władze miały możliwości dotycza˛ce wywłaszczenia przedsie˛biorstw niemieckich: a) jeżeli okazałoby sie˛ niezbe˛dne ze wzgle˛du na utrzymanie eksploatacji i Komisja Mieszana stwierdziłaby na ża˛danie strony polskiej te˛ niezbe˛dność, to II RP mogła wywłaszczyć przedsie˛biorstwo należa˛ce do wielkiego przemysłu, które 15 kwietnia 1920 r. stanowiło własność obywateli niemieckich jeszcze przed upływem 15 lat od dnia zmiany suwerenności na podstawie art. 7 konwencji genewskiej; b) jeżeli nie zachodziłaby konieczność zapewnienia utrzymania eksploatacji, to prawa II RP do wywłaszczenia przedsie˛biorstwa wielkiego przemysłu mogło wejść w życie dopiero po upływie 15 lat od dnia zmiany suwerenności na podstawie art. 8 pkt 1 konwencji genewskiej. Strona polska mogła wywłaszczyć w dwóch momentach: 15 kwietnia 1937 r. oraz w chwili, gdy rza˛d polski powiadomi o zamiarze likwidacji w stosownym terminie na podstawie art.10 układu genewskiego. Czynniki państwowe zobowia˛zane były to uczynić w stosunku do właściciela przedsie˛biorstwa pomie˛dzy 1 lipca 1937 a 1 lipca 1939 r. Po notyfikacji wywłaszczenie powinno zostać wykonane w cia˛gu czterech lat. W przeciwnym przypadku nie mogło być zrealizowane w innym terminie37. W art. 9. § 1 konwencji górnośla˛skiej przez wielki przemysł rozumiano: 1) „kopalnie, pokłady, wielkie piece, zakłady metalurgiczne (Huttenwerke), fabryki materiałów wybuchowych i prochu; 2) inne przedsie˛biorstwa przemysłowe, które zatrudniaja˛ przecie˛tnie przynajmniej 600 robotników. Za podstawe˛ obliczenia służyć be˛dzie liczba robotników zatrudnionych przecie˛tnie w cia˛gu roku; 3) naste˛puja˛ce przedsie˛biorstwa przemysłowe, nawet jeżeli zatrudniaja˛ przecie˛tnie mniej niżeli 600 robotników, byleby w każdym poszczególnym wypadku uważane być mogły według poje˛ć i zwyczajów handlowych za należa˛ce do wielkiego przemysłu: fabryki przerabiaja˛ce derywaty we˛gla, fabryki, których głównym celem jest wyrób koksu, fabryki i rafinerie olejów i smarów, fabryki obrabiaja˛ce i wykańczaja˛ce metale, centrale elektryczne, dostarczaja˛ce pra˛du innym osobom lub przedsie˛biorstwom w celach zarobkowych”38. 35 M. Grzyb, Narodowościowo-polityczne..., s. 15; A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 72-73. Dz. U. R. P. 1920, nr 35, poz. 199; W. Da˛browski, Zbiór praw konstytucyjnych i administracyjnych województwa śla˛skiego, t. 1, Katowice 1922, s. 147-152. 37 M. Grzyb, Narodowościowo-polityczne..., s. 15; A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 73. 38 Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska, s. 8; A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 73. 36 148 Witold Marcoń Warto zwrócić uwage˛ na art. 9 § 3 pkt 2, ponieważ dotyczył własności rolnej, która mogła zostać poddana wywłaszczeniu maja˛tków ziemskich przez Polske˛. Powyższa własność przeznaczona była do zaspokajania potrzeb przedsie˛biorstw należa˛cych do wielkiego przemysłu (gospodarstwa mleczne czy eksploatacja lasów), uważano w poje˛ciu artykułu niniejszego jako stanowia˛ca˛ cze˛ść przedsie˛biorstw, których potrzeby zaspokajaja˛. Ten przepis przyczynił sie˛ do utrudnienia przeprowadzenia wywłaszczeń. Strona niemiecka złożyła skargi do Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. W trzech przypadkach zakwestionowano kwalifikacje˛ prawna˛ wywłaszczeń, gdyż powinny nasta˛pić na podstawie innej interpretacji stosowanej do dóbr przemysłowych39. Jeszcze trudniej niż obiektów przemysłowych mogło państwo polskie dokonywać likwidacji maja˛tków ziemskich. Procedura wywłaszczeń własności rolnej była zaostrzona40. W myśl zapisu art. 12 pkt 1 konwencji genewskiej za wielka˛ własność rolna˛ uznawano przynajmniej 100 ha użytków rolnych. Aby móc przeprowadzić parcelacje˛ na wsi górnośla˛skiej, należało spełnić kilka warunków. Obiekty podlegaja˛ce wywłaszczeniu musiały 15 kwietnia 1922 r. i w dniu notyfikacji, tj. przed dniem 1 stycznia 1925 r. należeć do obywateli niemieckich, nieposiadaja˛cych prawa zachowania zamieszkania na polskim Górnym Śla˛sku (art. 7 nie zawierał tego obostrzenia) lub też do towarzystw kontrolowanych przez takich obywateli niemieckich. Parcelacja mogła obja˛ć nie wie˛cej niż 1/3 cze˛ść własności rolnej przed upływem 15 lat. Rza˛d polski przy tym musiał ratyfikować swój zamiar likwidacji danego maja˛tku do 1 stycznia 1925 r. i przeprowadzić wywłaszczenie w cia˛gu naste˛pnych dwóch lat. Lasy mogły być wywłaszczone ła˛cznie z własnościa˛ rolna˛, jeżeli Komisja Mieszana uznała wywłaszczenie za niezbe˛dne dla eksploatacji rolnej maja˛tku lub gdy las po oddzieleniu go od wywłaszczonych gruntów nie mógł być racjonalnie eksploatowanym według swego poprzedniego przeznaczenia. Art. 13 pkt 1 zaostrzał możliwości parcelacyjne, gdyż państwo polskie mogło wywłaszczyć trzecia˛ cze˛ść ogółu gruntów w górnośla˛skiej cze˛ści województwa podlegaja˛cych tej regulacji w myśl przepisów41. Poste˛powanie wywłaszczeniowe określono w artykułach 15 i 25. Tok tego poste˛powania był bardzo skomplikowany. Państwo polskie zobligowano do wypłacenia pełnego wynagrodzenia za wywłaszczone mienie. W rzeczywistości art. 15 § 1 układu genewskiego wprowadzał poważne trudności w rozwia˛zaniu wywłaszczenia wielkiej własności ziemskiej. Stał sie˛ przepisem ochraniaja˛cym maja˛tki rolnicze podlegaja˛ce parcelacji i niewykonalnym42. 39 A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 81-82. F. Serafin, Wieś śla˛ska w latach mie˛dzywojennych 1922-1939, Katowice 1977, s. 84; A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 78. 41 Polsko-niemiecka..., s. 9; M. Grzyb, Narodowościowo-polityczne..., s. 16; F. Serafin, Wieś śla˛ska..., s. 84. 42 F. Serafin, Wieś śla˛ska..., s. 84; A. Szczepański, Górny Śla˛sk..., s. 80. 30 Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 149 Obowia˛zywanie w latach 1922-1937 konwencji górnośla˛skiej przyczyniło sie˛ wie˛c do opóźnienia unifikacji prawnej tej cze˛ści województwa z obszarem II RP, a także unifikacji cze˛ści górnośla˛skiej województwa z cieszyńska˛, która nie podlegała temu układowi. Najbardziej widoczne to było w odniesieniu do wywłaszczeń wielkich maja˛tków ziemskich na wsi górnośla˛skiej. Na Śla˛sku Cieszyńskim przepisy prawne ogólnopolskie nie ustanawiały żadnej bariery w kwestii reformy rolnej. Tam akty centralne mogły wchodzić w życie bez żadnych ograniczeń, automatycznie po ich ogłoszeniu. a˛Z powyższych konkluzji wynika, że państwo polskie nie było zainteresowane przedłużeniem obowia˛zywania konwencji górnośla˛skiej w przeciwieństwie do niemieckiego partnera umowy. Świadczy o tym chociażby wysta˛pienie nadprezydenta prowincji śla˛skiej Josepha Wagnera z 15 marca 1937 r.43 Układ genewski dawał państwu niemieckiemu możliwości ingerencji w wewne˛trzne rozwia˛zania ustawodawcze na polskim Górnym Śla˛sku. Konwencja ta wygasła 15 lipca 1937 r. Ponieważ Polska nie godziła sie˛ na jej przedłużenie, ogłoszono jedynie deklaracje 5 listopada 1937 r. o ochronie praw mniejszości44. Nie miały one żadnego wpływu na proces legislacyjny w II RP i województwie śla˛skim. Po wygaśnie˛ciu konwencji genewskiej można było przysta˛pić do określenia kierunku zmian w ustawodawstwie unifikuja˛cym i zbliżaja˛cym system prawny dwóch cze˛ści składowych województwa śla˛skiego do siebie, a prawo tej jednostki administracyjnej do prawa polskiego. Konwencja górnośla˛ska była różnie oceniana przez ówczesnych polskich polityków. Podczas 17 posiedzenia IV Sejmu Śla˛skiego45 jego marszałek, a zarazem czołowy przedstawiciel sanacji – Karol Grzesik – wygłosił przemówienie z racji upływu terminu obowia˛zywania tego aktu prawnego. Ocenił go negatywnie, stwierdzaja˛c, że zarówno społeczeństwo, jak i Sejm Śla˛ski żegna te˛ umowe˛ z ulga˛. W podobnym tonie wysta˛pił znany prawnik, a także wicemarszałek Sejmu Śla˛skiego dr Włodzimierz Da˛browski podczas 13 posiedzenia Sejmu Śla˛skiego czwartej kadencji 29 stycznia 1937 r.46. Ten sanacyjny polityk konkludował, że celem konwencji genewskiej było stworzenie podstaw prawnych umożliwiaja˛cych definitywne rozluźnienie, bez wstrza˛sów, wie˛zów, jakie kiedyś ła˛czyły Górny Śla˛sk z państwem niemieckim. W. Da˛browski zauważył, że życie przekreśliło szereg 43 K. Fiedor, ,Sukcesy” Gauleitera Wagnera, czyli jak usuwano ślady polskości na Śla˛sku, Katowice 1985, s. 65. Che˛ć przedłużenia obowia˛zywania konwencji genewskiej przez Niemców przedstawił T. Fale˛cki, Partie polityczne na Górnym Śla˛sku wobec wygaśnie˛cia konwencji genewskiej, w: Niemcy wobec konfliktu narodowościowego na Górnym Śla˛sku po I wojnie światowej, red. A. Szefer, Poznań 1989, s. 167. 44 Deklaracje polsko-niemieckie przedstawili: A. Stebelski, Deklaracje, ,Strażnica Zachodnia”, nr 2/3, Warszawa 1937, s. 169-180; K. Grünberg, Nazi – Front Schlesien. Niemieckie organizacje polityczne w województwie śla˛skim w latach 1933-1939, Katowice 1963, s. 107-109. 45 Spr. sten. z 17 pos. IV Sejmu Śla˛skiego w dniu 16 lipca 1937 r. 46 Spr. sten. z 13 pos. IV Sejmu Śla˛skiego w dniu 29 stycznia 1937 r. 150 Witold Marcoń postanowień konwencji genewskiej, szczególnie natury gospodarczej, znacznie wcześniej niż to ustawodawcy przypuszczali. Wyraził pogla˛d, że koniec obowia˛zywania konwencji genewskiej przyczyni sie˛ do podje˛cia wzmożonych prac, które be˛da˛ miały na celu unifikacje˛ prawna˛ województwa śla˛skiego z obszarem II RP. Na ogół historycy polscy krytycznie oceniali konwencje˛ genewska˛47. Karol Jonca zwrócił jednak uwage˛, że był to pierwszy w Europie tak szeroko rozbudowany akt prawny, który miał łagodzić negatywne konsekwencje sztucznego podziału jednorodnego terytorium. Uznał on ochrone˛ mniejszości narodowych zagwarantowana˛ przez konwencje˛ genewska˛ za wzorowa˛, biora˛c pod uwage˛ ówczesne rozwia˛zania prawa mie˛dzynarodowego48. Również Franciszek Połomski dostrzega pozytywne strony konwencji. Zauważa, że po dojściu Hitlera do władzy od 1933 r. Żydzi mieszkaja˛cy na Śla˛sku Opolskim zacze˛li bronić swoich praw poprzez składanie skarg na podstawie tego aktu prawnego i odpowiednich przepisów traktatu wersalskiego o mniejszościach49. Niezależnie od intencji ustawodawcy układ genewski stanowił jednak poważna˛ przeszkode˛ na drodze unifikacji prawnej województwa śla˛skiego z obszarem II RP. Wpływ konwencji genewskiej na autonomie˛ śla˛ska˛ Autonomia śla˛ska powstała w chwili, gdy zawarcie konwencji górnośla˛skiej w ogóle nie było brane pod uwage˛. Formalnie nie wyste˛pował żaden zwia˛zek mie˛dzy obydwoma aktami prawnymi. Pomie˛dzy konwencja˛ genewska˛ a autonomia˛ śla˛ska˛ zachodziły jednak określone relacje. Konwencja genewska ograniczała swobode˛ ustawodawcza˛ Sejmu Śla˛skiego w dziedzinie górnictwa, handlu, pracy, ła˛cznie z systemem inspekcji oraz przemysłu. Utrudnione były zmiany przepisów w wyżej wymienionych dziedzinach przez okres 15 lat. Warunkiem zmian miało być zastosowanie nowych rozwia˛zań prawnych na obszarze całego państwa polskiego. W myśl art. 1 § 2 konwencji genewskiej mogła II RP zasta˛pić niemieckie ustawodawstwo własnymi przepisami dotycza˛cymi rozdziału ziemi i ustawodawstwa pracy pod warunkiem, że zostana˛ zastosowane na całym obszarze50. Ogranicze47 Historycy przeanalizowali układ genewski w czasie sesji naukowej z okazji pie˛ćdziesia˛tej rocznicy wygaśnie˛cia tej konwencji, T. Fale˛cki stwierdził, że konwencja górnośla˛ska nigdy nie posiadała zbyt dobrej opinii ani wśród polityków, ani obecnie wśród historyków polskich: Partie polityczne..., s. 158. 48 K. Jonca, Polityka narodowościowa III Reszy na Śla˛sku Opolskim (1933-1940). Studium polityczno-prawne, Katowice 1970, s. 199; idem, Stan prawny mniejszości na obszarze podzielonego Górnego Śla˛ska w latach 1922-1939. w: Górny Śla˛sk po podziale z 1922 r. Co Polska a co Niemcy dały mieszkańcom tej ziemi? red. Z. Kapała, W. Lesiuk, M. W. Wanatowicz, t. 2, Bytom 1997, s. 27-28. 49 F. Połomski, Ustawodawstwo rasistowskie III Rzeszy i jego stosowanie na Górnym Śla˛sku, Katowice 1970, s. 76-100. 50 K. Jonca, Polityka narodowościowa..., s. 36; J. Jończyk, Losy prawa pracy obowia˛zuja˛cego Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 151 nia kre˛powały także parlament II RP w zakresie ustawodawstwa, do którego sprawowania Sejm Śla˛ski nie był powołany. Sytuacja taka wyste˛powała w zwia˛zku z ustawodawstwem dotycza˛cym reformy rolnej51. Art. 4 punkt 9 statutu organicznego określał: „ustawodawstwo we wszystkich sprawach, których podmiotem jest ustawowa organizacja zawodowa rolnicza, organizacja kredytu rolniczego, komasacja gruntów, wytwórczość rolnicza i leśna oraz uprawianie i używanie przeznaczonych na nie obszarów, jako to: leśnictwo, polowanie, rybołówstwo, chów bydła, ochrona pól (policja) i zarza˛dzenia celem te˛pienia szkodników rolnych i leśnych”52. Z powyższego zapisu wynikało, że sprawy parcelacji w województwie śla˛skim miały regulować czynniki centralne, ale ich kompetencje w tym zakresie ograniczała konwencja genewska. W okresie obowia˛zywania tej konwencji sytuacja była różna w cze˛ści cieszyńskiej i górnośla˛skiej. Na Śla˛sku Cieszyńskim obowia˛zywało ustawodawstwo ogólnopolskie i zgodnie z nim prowadzono akcje˛ parcelacyjna˛, natomiast w górnośla˛skiej cze˛ści województwa obowia˛zywała niemiecka ustawa osadnicza z 11 lipca 1919 r. z przepisami wykonawczymi do niej z 15 grudnia 1919 r.53 Zgodnie z art. 95 ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. o reformie rolnej uchwalonej przez Sejm RP postanowienia tej ustawy nie miały zastosowania w górnośla˛skiej cze˛ści województwa śla˛skiego, aż do chwili wygaśnie˛cia konwencji genewskiej54, bowiem interesy niemieckich latyfundystów były chronione przez zapis art.1 i 255. Dopiero po wygaśnie˛ciu konwencji genewskiej przysta˛piono do ujednolicania przepisów w tej materii w obu cze˛ściach województwa. Powyższe rozważania wskazuja˛, w jaki sposób konwencja oddziaływała na autonomie˛ śla˛ska˛. Stanowiła bariere˛ opóźniaja˛ca˛ proces unifikacji prawnej kresów południowo-zachodnich z obszarem II RP. Przez 15 lat układ genewski przedłużał skutki panowania niemieckiego na różnych płaszczyznach. Wygaśnie˛cie konwencji górnośla˛skiej 15 lipca 1937 r. stworzyło możliwości rozwia˛zań prawnych zgodnych z polska racja˛ stanu. Konwencja genewska jako czynnik przenikania ustawodawstwa ogólnopolskiego do województwa śla˛skiego W okresie obowia˛zywania konwencji genewskiej w autonomicznym województwie śla˛skim od 15 czerwca 1922 r. do 15 lipca 1937 r. rozpocze˛ło sie˛ przenikanie w górnośla˛skiej cze˛ści województwa śla˛skiego (1918-1946), „Studia Śla˛skie”, t. X, 1966, s. 212; M. S. Korowicz, Górnośla˛ska ochrona..., s. 49. 51 W. Da˛browski, Autonomia województwa śla˛skiego. Studium prawnicze, Warszawa 1927, s. 29; J. Kokot, Zakres działania województwa śla˛skiego jako jednostki samorza˛du terytorialnego, Katowice 1939, s. 75-78. 52 Dz. U. R. P., 1920, nr 73, poz. 497; Ustawy Sejmu Śla˛skiego 1922-1932, Katowice 1932, s. 13. 53 P. Pampuch, Wybór pism, Katowice 1955, s. 203 54 Dz. U. R. P. 1926, nr 1, poz. 1. 55 F. Serafin, Wieś śla˛ska..., s. 83-84. 152 Witold Marcoń ustawodawstwa ogólnopolskiego na Górny Śla˛sk56. Działalność władz centralnych i autonomicznego województwa zmierzała do scalania poprzez taka˛ interpretacje˛ konwencji genewskiej, która mogła służyć polskiej racji stanu. Parlament ogólnopolski i Sejm Śla˛ski jako ciała ustawodawcze wprowadziły w życie akty prawne, które świadczyły o ich stanowisku zmierzaja˛cym do integracji. Lektura „Dziennika Ustaw RP” i „Dziennika Ustaw Śla˛skich” wskazuje, że powstały ustawy, które nie kolidowały z konwencja˛ genewska˛. Niejasności wynikaja˛ce z zapisu konwencji wykorzystywano w procesie przenikania ustawodawstwa ogólnopolskiego na Górny Śla˛sk. Władze najmniejszego obszaru województwa w II RP, korzystaja˛c ze swych kompetencji, same starały sie˛ o to, aby unifikacja prawna przybliżała scalenie tego obszaru organizmem państwa polskiego. Z chwila˛ utworzenia województwa śla˛skiego zacza˛ł obowia˛zywać statut organiczny z 15 lipca 1920 r. i konwencja genewska z 15 maja 1922 r. Istotnym czynnikiem przenikania ustawodawstwa ogólnopolskiego do województwa śla˛skiego było wprowadzenie na tym obszarze waluty polskiej jako środka płatniczego57, w pierwszej połowie 1920 r. przeprowadzono wymiane˛ koron austriackich na marki polskie na Śla˛sku Cieszyńskim58. Wprowadzenie waluty polskiej jako środka płatniczego na terytorium województwa śla˛skiego należało do kompetencji organów centralnych państwa polskiego. Warto zwrócić uwage˛, że inicjatywa unifikacji obiegu pienia˛dza w II RP wyszła od Sejmu Śla˛skiego. Sprawozdania stenograficzne i druki sejmowe pierwszej kadencji Sejmu Śla˛skiego dowodza˛, że posłowie polscy da˛żyli do ustanowienia polskiego środka płatniczego na obszarze autonomicznego organizmu. Kazimierz Rakowski zgłosił wniosek o wybranie komisji walutowej. Postulował on ponadto: „(...) głosowałbym w każdej chwili za wprowadzeniem marki polskiej na Górny Śla˛sk, osobiście zastrzegaja˛c, aby ta marka polska była zarazem odpowiednikiem dobrych rza˛dów”59. Naczelnik Wydziału Skarbowego Śla˛skiego Urze˛du Wojewódzkiego w listopadzie 1922 r. zgłosił wniosek rza˛dowy wypowiedzenia waluty niemieckiej w czasie obrad 56 Kwestie˛ te˛ przeanalizowała M. W. Wanatowicz w dwóch artykułach: Wpływ politycznego podziału Górnego Śla˛ska na późniejsze losy tego obszaru i jego mieszkańców, s. 8-23 i idem, Wrastanie w Polske˛. Z problemów unifikacji i integracji Górnego Śla˛ska z Druga˛ Rzeczypospolita˛. Górny Śla˛sk po podziale z 1922 r. Co Polska, a co Niemcy dały mieszkańcom tej ziemi? red. Z. Kapała, W. Lesiuk, M. W. Wanatowicz, t. 1, Bytom 1997, s. 203-218. 57 E. Długajczyk, Górny Śla˛sk..., s. 166-167; Z. Landau, J. Tomaszewski, Gospodarka Polski mie˛dzywojennej 1918-1939, t. 1, W dobie inflacji 1918-1923, Warszawa 1967, s. 278; J. Popkiewicz, F. Ryszka, Przemysł cie˛żki Górnego Śla˛ska w gospodarce Polski mie˛dzywojennej (1922-1939), Opole 1959, s. 130-131; H. Rechowicz, Sejm Śla˛ski..., s. 89. 58 Dz. U. R. P. 1920, nr 5, poz. 26; W. Da˛browski, Zbiór praw konstytucyjnych i administracyjnych województwa śla˛skiego, t. II, Katowice 1923, s. 133-134; Z. Landau, J. Tomaszewski, Gospodarka..., t. 1, s. 278. 59 Spr. sten. z 6 pos. I SŚ z 22 października 1922 r., szp. 11. Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 153 plenarnych I Sejmu Śla˛skiego60. Ten wniosek został poparty przez sekretarza komisji walutowej Kazimierza Rakowskiego na tymże posiedzeniu61. Komisja walutowa I Sejmu Śla˛skiego kierowana na przełomie lat 1922-1923 przez Wojciecha Korfantego przy udziale czynników centralnych przyczyniła sie˛ do zaprowadzenia marki polskiej w górnośla˛skiej cze˛ści województwa jako legalnego środka płatniczego. Komisja ta podzielała pogla˛d przedstawiany przez Antoniego Pawlite˛62. Aby wprowadzić do obiegu polski środek płatniczy władze II RP musiały respektować art. 306 punkt 2 konwencji genewskiej, która obowia˛zywała na Górnym Śla˛sku. Art. 306 punkt 2 brzmiał: „2. Rza˛d polski be˛dzie mógł jednakże zaprowadzić jeszcze przed upływem tego okresu pie˛tnastoletniego, zamiast waluty niemieckiej, walute˛ polska˛, be˛da˛ca˛ w obiegu w chwili tej zmiany. Zmiana waluty może jednakże nasta˛pić tylko z pierwszem dniem miesia˛ca i winna być ogłoszona przynajmniej dziesie˛ć miesie˛cy naprzód w „Monitorze Polskim”; Rza˛d niemiecki winien być o tem natychmiast uwiadomiony”63. Na 14 posiedzeniu I Sejmu Śla˛skiego z 27 listopada 1922 r. ła˛cznie z uchwaleniem wniosku rza˛dowego w sprawie zaprowadzenia w górnośla˛skiej cze˛ści województwa śla˛skiego waluty polskiej lokalny parlament powzia˛ł naste˛puja˛ce rezolucje: 1. „Sejm Śla˛ski wyraża swa˛ zgode˛ na zaprowadzenie w górnośla˛skiej cze˛ści Województwa Śla˛skiego waluty polskiej stosownie do postanowień art. 306 punkt 2 Polsko-niemieckiej Konwencji zawartej w Genewie w dniu 15 maja 1922 r. i na ogłoszenie tej zmiany waluty z dniem 1 grudnia 1922 r.” 2. „Rezolucja powyższa nie zmienia w niczym atrybucji Rady Wojewódzkiej zastrzeżonej w art. 9 ustawy konstytucyjnej z 15 lipca 1920 r.(zawieraja˛cej statut organiczny województwa śla˛skiego) co do ustalenia sposobów przejścia na walute˛ polska˛”64. Minister skarbu Zygmunt Jastrze˛bski w rza˛dzie Władysława Sikorskiego opracował rozporza˛dzenie Rady Ministrów z 21 grudnia 1922 r. w przedmiocie zaprowadzenia waluty polskiej65. § 1 tegoż rozporza˛dzenia określał: „Postanawia sie˛ zaprowadzić z dniem 1 listopada 1923 r. w górnośla˛skiej cze˛ści Województwa Śla˛skiego w miejsce waluty niemieckiej walute˛ polska˛, jako jedyny prawny środek płatniczy”66. Naste˛pca Z. Jastrze˛bskiego na stanowisku ministra skarbu Władysław Grabski 12 lutego 1923 r. ustanowił marke˛ polska˛ równorze˛dnym środkiem płatniczym z marka˛ niemiecka˛ w górnośla˛skiej cze˛ści województwa śla˛skiego67. 60 Spr. sten. z 14 pos. I SŚ z 27 listopada 1922 r. szp. 5 Ibidem, szp. 5-10 62 Druki sejmowe: 6/ I SŚ, 10/ I SŚ, 62/ I SŚ. 63 Polsko-niemiecka..., s. 71. 64 Spr. sten. z 14 pos., I SŚ z 27 listopada 1922 r., szp. 8-10. 65 Dz. U. R. P. 1922, nr 115, poz. 1038; M. P. 1922, nr 294, s. 1; W. Da˛browski, Zbiór praw..., t. II, s. 135-136; Z. Landau, J. Tomaszewski, Gospodarka..., t. 1, s. 278. 66 Ibidem. 67 Dz. U. R. P. 1923, nr 18, poz. 117; W. Da˛browski, Zbiór praw. Prawo skarbowe i podatkowe. I uzupełnienie. Ustawy walutowe (A), Katowice 1923, s. 6. 61 154 Witold Marcoń Wojewoda śla˛ski Antoni Schultis wydał rozporza˛dzenie 10 marca 1923 r. na podstawie wyżej wymienionego ogólnopolskiego aktu prawnego68. Rozporza˛dzenie to normowało sytuacje˛ walutowa˛ na Górnym Śla˛sku w okresie przejściowym. Pod koniec 1923 r. marka polska stała sie˛ legalnym środkiem płatniczym w cze˛ści górnośla˛skiej autonomicznego organizmu. Konwencja genewska nie stanowiła w tym przypadku bariery, wre˛cz przeciwnie – umożliwiała wprowadzenie polskiego pienia˛dza na obszarze obje˛tym zasie˛giem przez państwo polskie. Był to ważny krok na drodze zespolenia Górnego Śla˛ska z II RP. Wprowadzenie waluty polskiej odbyło sie˛ bez trudności, ponieważ marka niemiecka w tym czasie uległa dewaluacji. Art. 4 punkt 1 statutu organicznego określał: „Dla ustawodawstwa Sejmu Śla˛skiego sa˛ zastrzeżono sprawy naste˛puja˛ce: 1. ustawodawstwo o używaniu je˛zyka polskiego i niemieckiego w służbie zewne˛trznej wszelkich cywilnych władz i urze˛dów na obszarze Śla˛ska”69. W sześciu powiatach Górnego Śla˛ska obowia˛zywała konwencja genewska, która w cze˛ści trzeciej dotycza˛cej ochrony mniejszości, gwarantowała Niemcom swobodne używanie je˛zyka niemieckiego w stosunkach gospodarczych, osobistych i społecznych. Art. 134 konwencji genewskiej w sprawie je˛zyka stanowił: „Układaja˛ce sie˛ strony zapewniaja˛ osobom należa˛cym do mniejszości, swobode˛ używania ich je˛zyka zarówno w stosunkach osobistych, jak i społecznych. Żadne postanowienie nie be˛dzie ograniczało korzystania z tej swobody. To samo dotyczy swobodnego używania je˛zyka mniejszości w prasie, publikacjach wszelkiego rodzaju jak i podczas zebrań publicznych i prywatnych”70. Je˛zyk władz administracyjnych określała ta konwencja w artykułach 135-139. Słusznie zauważyła Danuta Sieradzka71, że mniejszość niemiecka miała możliwość posługiwania je˛zykiem niemieckim na byłym obszarze plebiscytowym w Sejmie Śla˛skim, w radach miejskich, sa˛downictwie, na kolei, poczcie oraz w sferze usług. Najwie˛cej kontrowersji wzbudzały artykuły 137 i 138 konwencji genewskiej72. Artykuł 137 brzmiał: „Ogłoszenia urze˛dowe władz cywilnych na obszarze plebiscytowym sporza˛dzane be˛da˛ w je˛zyku urze˛dowym. Do ogłoszeń należy zała˛czyć tłumaczenie w je˛zyku mniejszości we wszystkich miejscowościach, w których poste˛powano w ten sposób 1 stycznia 1922 r. Władzom właściwym pozostawia sie˛ możność innego uregulowania tej sprawy”73. Artykuł 138 składał sie˛ z trzech punktów i postanawiał: 68 W. Da˛browski, Zbiór praw. Prawo skarbowe..., s. 6-7. Dz. U. R. P. 1920, nr 73, poz. 497; Ustawy Sejmu Śla˛skiego..., s. 12. 70 Polsko-niemiecka..., s. 135; W. Da˛browski, Zbiór praw..., t. 1, s. 101. 71 D. Sieradzka, Wokół sporu o model je˛zyka urze˛dowego w województwie śla˛skim w latach 1920-1926, „Kwartalnik Historyczny”, nr 1-2, Warszawa 1989, s. 187. 72 Polsko-niemiecka..., s. 36; W. Da˛browski, Zbiór praw. Organizacja i kompetencje władz i urze˛dów. I uzupełnienie. Ustawy o je˛zyku urze˛dowym (A), Katowice 1923, s. 4. 73 Ibidem. 69 Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 155 „1 – Z zastrzeżeniem przepisów, dotycza˛cych używania je˛zyka urze˛dowego w szczególności je˛zyka, w którym maja˛ być sporza˛dzane protokoły, wnioski, itd. wolno be˛dzie obywatelom, należa˛cym do mniejszości, przemawiać w ich własnym je˛zyku w sejmikach powiatowych (Kreistage) oraz w Radach miejskich i gminnych obszaru plebiscytowego. 2 – To samo stosuje sie˛ do Sejmu Województwa Śla˛skiego i do Sejmu Prowincjonalnego (Provinzziallandag) Górnego Śla˛ska w okresie lat czterech, pocza˛wszy od dnia zmiany suwerenności. 3 – Postanowienia ust. 1 i 2 be˛da˛ stosowane do zgromadzeń reprezentacyjnych, które w przyszłości moga˛ zasta˛pić wyżej wymienione zgromadzenia”74. Problem je˛zyka urze˛dowego w województwie śla˛skim od samego pocza˛tku funkcjonowania I Sejmu Śla˛skiego stał sie˛ niezwykle istotny, biora˛c pod uwage˛ jego posiedzenia komisji prawniczej, druki sejmowe oraz sprawozdania stenograficzne. Potrzebe˛ unormowania je˛zyka polskiego w województwie śla˛skim z punktu widzenia polskiej racji stanu jako je˛zyka urze˛dowego zgłaszała chadecja. Na wniosek posła ks. Eugeniusza Brzuski 7 listopada 1922 r. zgłoszony został projekt ustawy w przedmiocie je˛zyka urze˛dowego na obszarze województwa śla˛skiego75. Projekt chadecki był rozpatrywany na posiedzeniach komisji prawniczej I Sejmu Śla˛skiego. Komisja ta zwracała uwage˛, aby projekt ten nie kolidował z przepisami konwencji genewskiej76. Wniosek ks. E. Brzuski w sprawie je˛zyka urze˛dowego był rozpatrywany na forum lokalnego parlamentu 16 listopada 1922 r. Ten wniosek uzasadnił W. Korfanty. Tak go motywował: „niemal wszystkie urze˛dy i władze nasze, szczególnie niższe urze˛duja˛ w je˛zyku niemieckim, tak jak byśmy sie˛ znajdowali w Państwie niemieckim, a nie w Państwie polskim, zgorszony jestem gdy bezustannie władze zwracaja˛ sie˛ do mnie w je˛zyku niemieckim. (...) Sa˛dze˛, że stan ten jest niegodny Rzeczypospolitej Polskiej, jest niegodny Województwa Śla˛skiego i należy temu położyć kres. (...) Projekt ten, któryśmy przygotowali w całej pełni gwarantuje mniejszości narodowej te prawa, które jej daje konwencja genewska. (...) staraliśmy sie˛ uja˛ć te˛ ustawe˛ tak, ażeby w niczem nie krzywdzić naszych współobywateli, mówia˛cych po niemiecku i żeby zobowia˛zania jakie Polska w Genewie na siebie przyje˛ła co do terytorium Górnego Śla˛ska zostały w całej pełni przez nas i przez władze wykonane”77. Mniejszość niemiecka nie zgadzała sie˛ z wie˛kszościa˛ polskich parlamentarzystów. Jej reprezentanci – Maks Sabass i Otto Ulitz – protestowali na forum I Sejmu Śla˛skiego przeciwko przygotowanemu przez chadecje˛ projektowi ustawy o uznaniu je˛zyka polskiego jako je˛zyka urze˛dowego w województwie śla˛skim78. Do projektu 74 75 76 77 78 Ibidem. Druk nr 45 / I SŚ; Ustawy o je˛zyku..., s. 10-11. Druk nr 107 / I SŚ; Ustawy o je˛zyku..., s. 12-13. Spr. sten. z 11 pos. I SŚ z dnia 16 listopada 1922 r., szp. 4-5. D. Sieradzka, Wokół sporu..., s. 188-189. 156 Witold Marcoń ustawy je˛zykowej powrócono 12 stycznia 1923 r. na forum lokalnego parlamentu. Referował go sprawozdawca komisji prawniczej Paweł Kempka. Stwierdził, że pierwotny projekt chadecki miał 13 artykułów, a projekt komisji prawniczej 979. Niektóre artykuły skreślono, a niektóre wcielono do innych. W imieniu komisji prawniczej P. Kempka zaproponował przyje˛cie Sejmowi Śla˛skiemu projektu tejże komisji80. 16 stycznia 1923 r. I Sejm Śla˛ski uchwalił ustawe˛ w przedmiocie je˛zyka urze˛dowego na obszarze województwa śla˛skiego81. Prawodawca w tej ustawie w art. 7 zobowia˛zywał Rade˛ Wojewódzka˛ do wydania przepisów wykonawczych do artykułu 137 konwencji genewskiej. Rada Wojewódzka nie wywia˛zała sie˛ z tego obowia˛zku82. Art. 1 tejże ustawy postanawiał: „Je˛zyk polski wyła˛cznie jest je˛zykiem urze˛dowym władz urze˛dów, ciał samorza˛dowych i publiczno-prawnych instytucji o ile podlegaja˛ Wojewodzie Śla˛skiemu lub też ustawodawstwu Sejmu Śla˛skiego”83. Ustawodawca określił je˛zyk polski wyła˛cznie je˛zykiem urze˛dowym w województwie śla˛skim we wszelkich instytucjach, które podlegały wojewodzie. Sejm Śla˛ski został tak samo potraktowany. Art. 2 zaś stanowił, że wszelkie dokumenty wydawane przez władze w tym województwie be˛da˛ wystawiane wyła˛cznie w je˛zyku polskim84. Ustawodawca w art. 3 postanawiał, że miejscowości i ulice musza˛ mieć polskie nazwy. Wejście ustawy w życie z dniem ogłoszenia, tj. 1 lutego 1923 r. powierzono wojewodzie85. Ten akt prawny wprowadził na obszarze województwa śla˛skiego poważne zmiany z punktu widzenia polskiej racji stanu. W Katowicach od 13 lutego 1923 r. protokoły z posiedzeń magistratu sporza˛dzano w je˛zyku polskim. Zmieniano niemieckie nazwy ulic na polskie86. Art. 4 powyższej ustawy stanowił, że pisma do władz cywilnych województwa śla˛skiego mogły być wnoszone w je˛zyku polskim lub niemieckim. Urza˛d odpowiadał w jednym z tych je˛zyków. Jeżeli pismo sporza˛dzano w je˛zyku polskim, to należało doła˛czyć tłumaczenie, w przypadku gdy pismo nie było sporza˛dzone w je˛zyku polskim i jeżeli wnosza˛cy je prosił o zała˛czenie tłumaczenia. Ustawodawca ponadto zezwolił na obszarze województwa śla˛skiego zwracać sie˛ ustnie każdemu do władz cywilnych w je˛zyku polskim lub niemieckim87. Art. 5 tejże ustawy brzmiał: „W sejmikach powiatowych w wydziałach powiatowych, radach miejskich wolno przemawiać członkom instytucji 79 Druki sejmowe 45 i 107 / I SŚ. Spr. sten. z 24 pos. I SŚ z dnia 12 stycznia 1923 r., szp. 17. 81 Spr. sten. z 26 pos. I SŚ z dnia 16 stycznia 1923 r., szp. 6; Dziennik Ustaw Śla˛skich (dalej Dz. U. Śl.) 1923, nr 5, poz. 34; Ustawy o je˛zyku..., s. 6-8. 82 D. Sieradzka, Wokół sporu..., s. 190. 83 Dz. U. Śl. 1923, nr 5, poz. 34; Ustawy o je˛zyku..., s. 6-7. 84 Dz. U. Śl. 1923, nr 5, poz. 34; Ustawy o je˛zyku..., s. 7. 85 Dz. U. Śl. 1923, nr 5, poz. 34; Ustawy o je˛zyku..., s. 8. 86 J. Lipońska-Murzyn, Alfons Górnik – prezydent Katowic w latach 1922-1928, „Kronika Katowic”, t. IV, Katowice 1993, s. 160. 87 Dz. U. Śl. 1923, nr 5, poz. 34; Ustawy o je˛zyku..., s. 7. 80 Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 157 tych należa˛cych do mniejszości przez lat 15 licza˛c od 15 lipca 1922 r. w je˛zyku niemieckim. Protokóły, sprawozdania, wnioski, interpelacje winne być spisywane w je˛zyku polskim. Dokumenty takie, spisane w je˛zyku niemieckim, sa˛ nieważne. Przewodnictwo i biura sejmików powiatowych, rad miejskich i gminnych urze˛duja˛ wyła˛cznie w je˛zyku polskim”88. Z zapisu tego artykułu wynikało, że wolno było mniejszości niemieckiej przemawiać w je˛zyku niemieckim w okresie obowia˛zywania konwencji genewskiej. Wszelkie pisma sporza˛dzano wyła˛cznie w je˛zyku polskim. Biura rad miejskich i gminnych funkcjonowały w je˛zyku polskim. Art. 6 ustawy określał: „Urze˛dnikom, którzy nie władaja˛ je˛zykiem polskim, wolno w służbie wewne˛trznej władz posługiwać sie˛ je˛zykiem niemieckim aż do dnia 15 lipca 1926 r.”89 Zapis tego artykułu spowodował, że po 15 lipca 1926 r. rozpocze˛to w województwie egzaminy kwalifikacyjne ze znajomości je˛zyka polskiego dla urze˛dników, którzy nie spełnili wymogów atestacji. Badanie ze znajomości je˛zyka polskiego na Śla˛sku Cieszyńskim rozpocze˛to już w 1923 r. W wyniku obowia˛zywania ustawy z 16 stycznia 1923 r. w przedmiocie je˛zyka urze˛dowego na obszarze województwa śla˛skiego wojewoda Michał Grażyński realizował akcje˛ zwalniania urze˛dników, którzy nie opanowali je˛zyka państwowego, rugował wpływy niemieckie z życia społeczno-gospodarczego w tym regionie. Wojewoda ten wydał rozporza˛dzenie z dnia 14 lipca 1933 r., w którym zobowia˛zał przewodnicza˛cych rad miejskich i gminnych, aby sprawozdania z obrad w komisjach były wygłaszane wyła˛cznie w je˛zyku polskim90. Ustawa je˛zykowa z 16 stycznia 1923 r. była realizowana w województwie śla˛skim do końca obowia˛zywania konwencji genewskiej. Sejm Śla˛ski w dniu 16 lipca 1937 r. uchwalił ustawe˛ o je˛zyku urze˛dowym władz i urze˛dów administracyjnych w województwie śla˛skim91. Powyższy akt prawny derogował ustawe˛ z 16 stycznia 1923 r. przyje˛ta˛ przez Sejm Śla˛ski w oparciu o konwencje˛ genewska˛ w przedmiocie je˛zyka urze˛dowego na obszarze województwa śla˛skiego, dopuszczaja˛ca˛ używanie je˛zyka niemieckiego na tym terenie w stosunku do władz. Art.4 ustawy z 16 lipca 1937 r. brzmiał: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia. Z tym dniem traca˛ moc obowia˛zuja˛ca˛ wszelkie przepisy wydane w sprawach, unormowanych ta˛ ustawa˛: w szczególności traci moc obowia˛zuja˛ca˛ ustawa z dnia 16 stycznia 1923 r. w przedmiocie je˛zyka urze˛dowego na obszarze Województwa Śla˛skiego (Dz. U. Śl., nr 5, poz.34)”92. Minister sprawiedliwości W. Makowski 16 sierpnia 1922 r., wydał rozporza˛dzenie w przedmiocie przepisów przejściowych o używaniu je˛zyka polskiego 88 89 90 91 92 Dz. U. Śl. 1923, nr 5, poz. 34; Ustawy o je˛zyku..., s. 7. Dz. U. Śl. 1923, nr 5, poz. 34; Ustawy o je˛zyku..., s. 7. D. Sieradzka, Wokół sporu..., s. 190. Dz. U. Śl. 1937, nr 14 poz. 32. Ibidem. 158 Witold Marcoń w sa˛downictwie i notariacie województwa śla˛skiego93. Temida w regionie górnośla˛skim posługiwała sie˛ od tej pory je˛zykiem polskim jako urze˛dowym. Podobnie jak ustawa je˛zykowa Sejmu Śla˛skiego z 1923 r. w art. 2 tego rozporza˛dzenia stwierdzono: „Prawo używania je˛zyka urze˛dowego lub je˛zyka niemieckiego przyznane w poste˛powaniu przed sa˛dami zwyczajnymi w polsko-niemieckiej konwencji górnośla˛skiej, zawartej dnia 15 maja 1922 r. w Genewie, przysługuje także w poste˛powaniu przed notariuszami, maja˛cymi siedzibe˛ w górnośla˛skiej cze˛ści Województwa Śla˛skiego”94. Minister sprawiedliwości zobowia˛zywał se˛dziów i urze˛dników wymiaru sprawiedliwości do opanowania je˛zyka urze˛dowego w cia˛gu roku, a adwokatów, notariuszy i prokuratorów do 15 lipca 1926 roku (art. 3 i 5).95 W. Makowski, jako przedstawiciel władzy centralnej, wydaja˛c to rozporza˛dzenie, miał na celu, aby je˛zykiem temidy był je˛zyk polski. Polska racja stanu wymagała takiej decyzji, bowiem zarówno władzom centralnym, jak i województwa śla˛skiego zależało, aby je˛zykiem urze˛dowym był je˛zyk polski w urze˛dach czy w wymiarze sprawiedliwości. Zmierzch zobowia˛zań genewskich Po wygaśnie˛ciu konwencji genewskiej można było przysta˛pić do określenia w ustawodawstwie kierunku zmian, maja˛cych na celu zbliżenie systemu prawnego dwóch cze˛ści składowych województwa śla˛skiego do siebie, a prawa tej jednostki administracyjnej do prawa krajowego. Po zniknie˛ciu tej prawnej przeszkody już od 16 lipca 1937 r. przyspieszono proces scalania autonomicznego organizmu z państwem polskim. Do wybuchu II wojny światowej wydano szereg aktów prawnych – zarówno przez władze państwowe, jak i przez Sejm Śla˛ski, których nadrze˛dnym celem była unifikacja. Dopiero wygaśnie˛cie konwencji genewskiej pozwoliło na uregulowanie wielu spraw w województwie śla˛skim przez parlament II RP i Sejm Śla˛ski. Od 1937 roku możliwe stało sie˛ ściślejsze zespolenie norm prawnych śla˛skich i ogólnopolskich. Znikne˛ły bariery hamuja˛ce swobode˛ ustawodawcza˛ zarówno Sejmu Śla˛skiego, jak i parlamentu II RP. Znikne˛ły również przeszkody, które stały na drodze integracji województwa śla˛skiego. Od tej pory wszystkie dziedziny życia w obu cze˛ściach autonomicznego województwa normowano tymi samymi ustawami i rozporza˛dzeniami, nie czynia˛c wyja˛tku czy to dla górnośla˛skiej, czy też cze˛ści cieszyńskiej województwa. Omawiaja˛c kwestie˛ scalania wewna˛trz 93 Dz. U. R. P. 1922, nr 70, poz. 631; Ustawy o je˛zyku, s. 13-17; W. Da˛browski, Zbiór praw..., t. 1, s. 105-110. 94 Dz. U. R. P. 1922, nr 70, poz. 631; Ustawy o je˛zyku, s. 14; W. Da˛browski, Zbiór praw..., t. 1, s. 105. 95 Dz. U. R. P. 1922, nr 70, poz. 631; Ustawy o je˛zyku, s. 14; W. Da˛browski, Zbiór praw..., t. 1, s. 106. Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska... 159 wojewódzkiego należy zaznaczyć, że proces ten naste˛pował stopniowo i powoli. W miare˛ jak Sejm Śla˛ski uchwalał akty prawne zbliżone w swej treści do prawa ogólnopolskiego, naste˛pował jednocześnie proces ujednolicenia z cieszyńska˛ cze˛ścia˛ województwa, gdzie obowia˛zuja˛cym było ustawodawstwo władz centralnych. Polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska (genewska) z 15.05.1922 roku Streszczenie Konwencja genewska była elementem prawa mie˛dzynarodowego, zawartego przez dwa państwa: Niemcy i Polske˛. Obowia˛zywała przez 15 lat od 15 maja 1922 r. do 15 lipca 1937 r. Celem konwencji było złagodzenie trudności gospodarczych, prawnych i społecznych wynikaja˛cych z podziału Górnego Śla˛ska przez Druga˛ Rzeczpospolita˛ i Republike˛ Weimarska˛. Koniec jej obowia˛zywania przyczynił sie˛ do podje˛cia wzmożonych prac, które miały na celu unifikacje˛ prawna˛ Górnego Śla˛ska z obszarem państwa polskiego. Konwencja genewska przez 15 lat ograniczała prawo wywłaszczania maja˛tków i przedsie˛biorstw należa˛cych do drugiego państwa. Słowa kluczowe: polsko-niemiecka konwencja górnośla˛ska, Druga Rzeczpospolita, Republika Weimarska, Górny Śla˛sk. Polish-German Convention regarding Upper Silesia (Geneva Convention) of 15 May 1922 Summary The Geneva convention was a treaty of international law concluded between two countries: Germany and Poland. This agreement has been obligatory for 15 years – from 15th May 1922 to 15th July 1937. The aim of convention was an appeasement of economic, legal and social difficulties which were results of Upper Silesia division by the Second Republic and the Weimar republic. The end of this treaty increased the undertaking of intensive works which had the legal unification of Upper Silesia with the area of Polish country in view. The Geneva convention has bordered the law of expropriation of estates and businesses which belonged to the second country for 15 years. Key words: the Geneva convention, the Upper Silesia convention, the Geneva agreement, the Second Republic, the Weimar republic. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X nr 2-3 Andrzej Ga˛siorowski Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego Aus der Geschichte der deutschen Touristik in Ostpreussen (Z dziejów niemieckiej turystyki w Prusach Wschodnich) Preussen, ein weit entferntes und geheimnisvolles Land, unterlag schon im 13. Jh. vielen Einflüssen und erweckte grosses Interesse bei den Europäern aus dem Westen. Die Grenzkonflikte mit den Nachbarn und der spätere Versuch, die preussischen Stämme zu christianisieren, haben nur diese Auswirkungen verstärkt. Als der entscheidende Moment erwies sich jedoch die Initiative des an der polnisch-preussischen Grenze residierenden Fürsten von Masovien, der im Jahre 1226 beschloss, den Kreuzritterorden nach Polen kommen zu lassen. Die Hauptaufgabe der Ordensritter war, Frieden an der ganzen preussischen Grenze zu schaffen. Anfangs wurde dieses Ziel unter Vereinigung aller Kräfte erfolgreich realisiert. Die Preussen wurden jedoch Schritt für Schritt aus diesem Gebiet verdrängt, um an ihrer Stelle auf dem Grenzgebiet die slavische Bevölkerung anzusiedeln, und weiter nach Osten und Norden die Ankömmlinge aus Westen. Es hat nicht ein mal 50 Jahre gedauert und die Situation wurde komplett unter Kontrolle gebracht und die Gebiete, die noch vor kurzem ein Platz hartnäckiger Kriegshandlungen waren, wurden in einen neuen Ordensstaat umgewandelt. Im Laufe der Zeit spielte dieser Staat eine immer bedeutendere Rolle in Europa, und in den nachfolgenden Jahrhunderten betrachtete man ihn als eine legendäre, mit den Erfolgen des deutschen Heeres verbundene Provinz, die sich mit den unendlichen Wäldern, Sumpfgebieten, Flüssen und Seen, Jagden sowie dem stolzen preussischen Geburtsadel identifizierte 1. Dieses Land begeisterte nicht nur mit seiner Geschichte, sondern verlockte auch zum Wandern, zu den Abenteuern sowie zum Erkundschaften dieser entfernten und bis heute noch mit einem Geheimnis umhüllten Gebiete. Es entwickelten sich ebenfalls die Städte. Den Anfang bildete schon im Jahre 1255 die Gründung von Königsberg, und nach 150 Jahren befanden sich auf diesem Gebiet schon 33 Städte, und am Ende der Kreuzritterepoche befand sich alle 8,5 Meilen eine Stadt. Diese Städte beeinflussten dann die Entwicklungsrichtungen von 1 W. Koch, Neuordnung im Osten, Berlin 1940, s. 40. 162 Andrzej Ga˛siorowski Preussen und spielten eine entscheidende Rolle bei der Touristik und Wirtschaft dieser Region2. Die erste bekannte Persönlichkeit, die man für den Wegbereiter und den Entdecker der touristischen und landschaftlichen Vorzüge von Preussen halten kann, schien einer der bedeutendsten Kreuzritterpolitiker, der Hochmeister Winrich von Kniprode zu sein, der im Jahre 1379 auf einem speziell gebauten Boot, das mit damals zugänglichen Geräten ausgerüstet wareine Reise entlang der Strecke von jungfräulichen, noch nicht entdeckten Flüssen und Seen unternahm. Diese Flussfahrt führte von We˛gorzewo aus, durch die Seen Mamry und Nigocin nach Ryn, und von dort durch den See Śniardwy in Richtung Ruciane und Pisz, und weiter auf dem Fluss Pissa bis nach Narew und Bug, um weiter auf der Weichsel und Nogat die Stadt Malbork zu erreichen. Diese Leistung kann man als einmalig anerkennen und sie ist unter ihres gleichen wohl die einzige, die zu dieser Zeit in Europa vollbracht wurde. Die Länge der gesamten Strecke, die Kniprode bewältigte, belief sich auf über Eintausend km und mit Sicherheit kann man dies zu den Rekorden rechnen, die damals aufgestellt wurden. Die fehlenden Wasserverbindungen erschwerten die Bewältigung dieser Strecke und die Boote mussten über Land transportiert werden. Diese Tatsache brachte die Zeitgenossen auf die Idee, die grösseren Wasserreservoire zu bewirtschaften und sie in der Wirtschaft dieser Region auszunutzen. Neben den Erkenntnis-und touristischen Zwecken erwies sich diese Reise als eine praktische Erforschung, die mit der Entstehung eines grossen Planes über die Verbindung der masurischen Seen zu einem durchlässigen System der Wasserrouten verbunden war3. Die Leistung des Hochmeisters rief bei seinen Zeitgenossen Bewunderung und Begeisterung hervor, aber es dauerte noch lange, bis ihm einige folgten. Einem Interesse erfreuten sich dagegen die Wassereservoire, in denen man einen billigen und bequemen Transportweg sah, der langsam anfing, eine bedeutende Rolle in der Wirtschaft des Ordens zu spielen. Aber erst nachdem Józef Naroński, der in den Jahren 1660-1687 die masurischen Seen genau abgemessen hatte, den Posten des Hofkartographen des Ordens bekam, kehrte die Idee, einen Wasserweg zu bauen, zurück. Naroński erstellte auch das erste Projekt, die grossen masurischen Seen mit Hilfe von Kannälen zu einem Wasserknoten zu verbinden. Seine Arbeiten unterstützte der preussische König, Friedrich der I.sehr. An diesen Plänen zeigte auch 2 C. Krollmann, Die Entstehung der Stadt Königsberg, Berlin 1939, s. 5-7; F. Gause, Die Geschichte der Stadt Königsberg in Preussen. Köln 1965, B. I, s. 34-35. 3 A. Wakar, T. Willan, Giżycko, Olsztyn 1966, s. 100; M. Wańkowicz, Na tropach sme˛tka, Warszawa 1936, s. 11 (Bei den Reiseplänen wurden die Stadt Königsberg und das ganze Flussgebiet des Flusses Pregoła nicht berücksichtigt, also Gebiete, die damals noch keine grüssere politische und wirtschaftliche Bedeutung spielten. Sie wurden erst in einem Plan erwähnt, den im Jahre 1744 Samuel Suchodolski vorgestellt hat, in dem er vorgeschlagen hatte, die masurischen Seen und die Flüsse Łyna und Pregoła zu verbinden). Aus der Geschichte der deutschen... 163 der polnische König Jan Sobieski sein Interesse, der in diesem Projekt eine Möglichkeit sah, die masurischen Seen mit den polnischen Flüssen zu verbinden, was zu einer einfachen Zusammenarbeit und einem regen Handelsaustausch zwischen den Nachbargebieten führen konnte4. Die Veränderungen, die sich auf preussischem Boden vollzogen, stiessen auch auf das Interesse vieler Reisender und Chronisten. Zu den ersten Chronisten, die diese Ereignisse beschrieben haben, gehörte Jerzy Krzysztof Pisański5, der neben den historischen Fakten auch gerne die Geographie von Preussen, die Denkmäler und die Vorzüge der Landschaften festhielt. Ein Beispiel dafür liefert: Rozprawka o osobliwościach jeziora zwanego Śniardewno oder O górkach królestwa pruskiego. Mit Begeisterung beschrieb der Autor den Reichtum der entzückenden Natur der Masuren sowie Orte, die ihm besuchenswert erschienen. Diese Arbeiten kann man für das Urbild der heutzutage so populären Reiseführer halten, die auch damals empfohlen haben, diese Region zu besuchen. Besondere Aufmerksamkeit verdienen auch die Leistungen des Kurländers Rauschnick (Pseudonym Rosenwall), der im Jahre 1814 eine lange Reise nach Ostpreussen unternahm. Er begeisterte sich für die masurischen Seen und ihre wirtschaftlichen Möglichkeiten, bedauerte jedoch, dass die Masuren, die Einwohner, ein geringes Interesse an der Entwicklung der touristischen Basis zeigten, darunter auch am Bauen und Nutzen von Spazierbooten und Wassergeräten. Dadurch jedoch nicht abgeschreckt, schrieb er: „Ich möchte jedem empfehlen, der diese Gegend besuchen wird, solch eine Reise zu unternehmen”6. Zu dieser Zeit existierte in Deutschland ein mächtiger Touristenverkehr, der der Reaktion auf die umgebende Natur, Denkmäler und Geschichte dieses Staates entsprang. Parallel dazu entwickelten sich verschiedene Organisationen und Vereine, die sich mit der Förderung der Touristik und Landeskunde beschäftigten. Diese Bewegung konzentrierte sich um die Vereine für Heimatkunde. Mitte des 19. Jhs. befanden sich die Niederlassungen dieses Vereins in fast jedem Kreis und jeder grösseren Stadt. Diese Zentren erfreuten sich eines besonderen Interesses unter den Bürgern, die zu der Tätigkeit dieser Zentren auch gewisse National- und patriotische Inhalte miteingeflochten hatten. Mit der Zeit entstanden diese Vereine auf dem ganzen Reichsgebiet und hatten einen grossen Einfluss bei der Einprägung dieser 4 F. Mager, Der Wald in Altpreussen als Wirtschaftsraum. Köln-Graz 1960, B. 1, s. 100-150; W. Aleksandrowicz, W. Wrzesiński: Z przeszłosci szlaków wodnych „Krainy tysia˛ca jezior”. „Warmia i Mazury” 1958, nr. 3, s. 5. 5 J.K. Pisański, geboren am 13. August 1725 in Pisz in den Masuren. Er besuchte die Schule in We˛gorzewo und studierte in Königsberg. Von der Ausbildung her war er ein Historiker und Wissenschaftler, ein Kenner dieser Region. In den Jahren 1762-1765 hat er in Latein eine Reihe von Vorträgen in vier Bänden herausgegeben. Sie enthielten die ganze Geschichte und andere Angelegenheiten, die das Gebiet von Ostpreussen betrafen. Der Titel dieses Werkes lautet Historia, Litteraria Prussiae lineis adumbrota. (Siehe E. Sukertowa-Biedrawina: Karty z dziejów Mazur, Olsztyn 1961, s. 125). 6 E. Martuszewski, To też była szansa, „Gazeta Olsztyńska” 1974, nr. 141, s. 6. 164 Andrzej Ga˛siorowski Ideen in den deutschen Ostprovinzen. Diese Idee wurde zur Basis für die sich schnell entwickelnde Ausflugsbewegung. Die Routen dieser Ausflüge umfassten immer häufiger die Gebiete von Ostpreussen7. Diese Aktivitäten förderten die Investitionen im Bereiche des Hotelwesens, den Bau touristischer Herbergen, der Bootshäuser, der Dienstleistungen für die Touristen und der Modernisierung der Wege und Eisenbahnen. Es entstanden auch andere Initiativen, deren Ziel es war, den Aufenthalt in den Masuren abwechslungsreich zu gestalten. Einer der grössten Anlässe dafür war der Transport des Dampfes nach Ryn, der „Masovia” genannt wurde. Die Schiffsfahrten gehörten zu den einmaligen Attraktionen, an denen am 18. Juni 1854 sogar der preussische König Friedrich Wilhelm der IV. teilgenommen hatte. Er unternahm damals eine Reise von Ryn nach Mikołajki und Guzianki bei Ryciane8. Nach wie vor konnte man jedoch nicht sagen, dass dieses Gebiet in vollem Masse für die Touristen erschlossen wurde. Preussen befand sich weit von den Stadtzentren des Reichs entfernt und die Anregungen des schon erwähnten Rauschnicks und der anderen Autoren brachten nicht immer die erwünschten Erfolge. Bevor jedoch die Masuren den Status eines Touristiklandes erhielten, musste noch viel Zeit vergehen, damit sich der Massentourist in Richtung der ostpreussischen Provinz begab. Dieses Land besuchten also noch einige Zeit hindurch nur die erfahrensten Reisenden, die sich durch das noch wenig erforschte und geheimnisvolle Land angezogen fühlten, ohne Komfort bei den Dienstleistungen und eines reibungslosen Verkehrs. Nach Eindrücken und interessanten Themen suchten hier die Schriftsteller und Journalisten, die auf ihrer Suche nach neuen Themen die Schönheit dieser Region entdeckten und anregten, dieses Land öfter zu besuchen und zu bereisen. Als Ergebnis dieser Ausflüge und Reisen sind faszinierende Berichte und Mitteilungen zu sehen, die das Interesse an dieser noch nicht bis zu Ende entdeckten Region erweckten. Einer dieser Berichte, der von einem Touristen aus Königsberg stammte, besagte, dass er aus Königsberg zu Fuss und zu Pferd über die Städte Górowo Iławeckie, Lidzbark Warmiński und Dobre Miasto die Stadt Olsztyn erreicht und die Nachbargegend und -städte besucht hatte. In diesem Bericht waren auch Beschreibungen von vielen Städten, Denkmälern, Sitten und der Natur enthalten. In Olsztyn begeisterte er sich für das schönste Waldsportstadion, auf das, wie er unter anderem schrieb, sogar die Stadt Königsberg stolz sein könnte9. Das im Jahre 1866 herausgegebene Buch von Karol Nietzkie „Die Stimme des Vaterlandes oder der Deutsche Pole” kann man als den umfangreichsten und reifsten Versuch zur Darstellung der ostpreussischen Region bezeichnen. 7 Z. Kulczycki, Zarys historii turystyki w Polsce, Warszawa 1968, s. 69. A. Wakar, T. Willan, op. cit., s. 100. 9 Von Königsberg nach Pr.Eylau und Masuren, „Königsberger Hartungsche Zeitung” 1865, nr. 302; Beilage zu Königsberger Zeitung, 1866, nr. 1-2, s. 6-9; A. Szyfer, Relacja z podróży po Mazurach sprzed 100 lat, „Komunikaty Mazursko-Warmińskie” 1970, nr. 1, s. 123. 8 Aus der Geschichte der deutschen... 165 Wie sich herausstellte, kündigten die Berichte aus Ostpreussen weitere Änderungen und Reiseverbesserungen an. Das entscheidende Ereignis bildete ohne Zweifel die Inbetriebnahme der Eisenbahn von Berlin in die Masuren im Jahre 1870. Bald, in den Jahren 1872-1885 wurden weitere Eisenbahnstrecken übergeben, und zwar die Strecken: Toruń-Olsztyn-Königsberg; Działdowo-Olsztyn-Königsberg und Ełk-Szczytno-Olsztyn10. Diese Leistungen führten dazu, dass Olsztyn zu einem wichtigen und grossen Verkehrsknotenpunkt wurde, was zu einer raschen Stadtentwicklung und zur Einbeziehung der ganzen Region in die allgemeindeutschen Wirtschaftsprogramme und Handelsmärkte beitrug. Mit dem wachsenden Interesse an Preussen stieg die Anzahl der Geschäftsreisenden, aber nicht nur; es kamen auch viele Menschen, die vom Reiz dieser Gebiete fasziniert waren. Die weitere Strassen- und Eisenbahnentwicklung förderte die Reisen und Ausflüge sogar aus den entfernsten Gebieten Deutschlands. Auch die hiesige Bevölkerung vertrieb sich ihre Freizeit immer öfter mit Wandern und Ausflügen. Die Olsztyner besuchten am meisten Jakubowo, wo am Ufer des Flusses Łyna entlang eine malerische Wanderroute führte. Man besuchte auch gerne den Durchbruch der Łyna im Stadtwald sowie die Gebiete am See Wada˛g, wo man durch die Waldpfade nach einem einstündigen Marsch die ausgesuchte Stelle erreichen konnte. Ähnliche Waldrouten führten zu den in der Nähe liegenden Orten: Gutkowo, Likuzy und Kerźliny. In diesen Ortschaften wurden für die Touristen Bars und Gasthäuser eröffnet. Für die erfahreneren Touristen wurden Ausflüge in das Tal des oberen Laufs des Flusses Łyna, zum Präsidentenhügel, zur Wassermühle Sójka, zur Schleuse bei dem Forsthaus Ustrych, zur Waldsiedlung Jałgoń, zum Dorf Ruś sowie in die schönen Gebiete des Łańskie Sees empfohlen. Die mehrtägigen Ausflüge wurden mit der Eisenbahn unternommen, in Pasym z.b. warteten auf die Touristen in der Nähe des Bahnhofs die Motorboote, mit denen man das andere Ufer des Kalwa Sees, an dem sich der Wald bei Rudziska befand, erreichen konnte, wo sich ein gut eingerichtetes touristisches Wassersportzentrum befand, das nachher in ein populäres Zentrum für Wintersportarten umgewandelt wurde. Die Bootshäuser in Giżycko und Ruciane erfreuten sich einer steigenden Popularität. Dasselbe kann man über die Schiffsfahrten auf dem Oberländischen Kanal zum Frischen Haff sagen. Es wurden einige neue Wasserstrecken eröffnet, die moderne Passagierschiffe bedienten, die damals zu den ungewöhnlichen Attraktionen gehörten11. Das sich nähernde 20. Jh. brachte Änderungen im Leben von ganz Europa. Das Erforschen und Kennenlernen von Europa kündigte ebenfalls eine schnellere Touristikentwicklung an. Die Einführung der achtstündigen Arbeitszeit beeinflusste in grossem Masse die aktivere Freizeitgestaltung. Das Mehr an Freizeit inspirierte 10 E. Martuszewski, op. cit., s. 6; A. Wakar, Olsztyn, Olsztyn 1971, Band I, s. 168. A. Zweck, Masuren, Stuttgart 1898; Geschichte der Stadt Allenstein, Bd.4: Urkundenbuch zur Geschichte Alleinsteins, Von H. Bonk, T1.2: Allgemeine Urkunden von 1772-1913. Allenstein 1914, s. 419-422, 599. 11 166 Andrzej Ga˛siorowski die Menschen, sie rationeller auszunutzen. Dies förderte die Suche nach verschiedenen Formen einer aktiven Erholung, unter denen die Ausflüge und die Touristik mit einer sportlichen Betätigung zu den natürlichsten und allgemein zugänglichsten Formen der Freizeitgestaltung gehörten. Mit der Organisation dieser Aktivität beschäftigte sich der im Jahre 1909 gegründete Verein Der Naturfreund, dessen Tätigkeit sich fast auf das gesamte Gebiet Deutschlands erstreckte. Ostpreussen wurde jedoch als Gebiet für die Erholung und Rekreation ziemlich spät für die deutschen Touristen entdeckt. Dies geschah eigentlich erst nach dem I. Weltkrieg. Zu dieser Zeit arbeiteten in Westdeutschland seit langem zahlreiche Organisationen und Touristikvereine. Nach wie vor bereitete jedoch eine Reise nach Ostpreussen viele Schwierigkeiten, und eine davon bildete die weite Entfernung (von Berlin über 500 km), die für einen durchschnittlichen Touristen kaum zu überwinden war. Diese Situation führte dazu, dass noch lange Zeit nur wenige Touristen sich für so eine lange und teure Reise entschieden. Die Pessimisten wie z.B. Wilhelm Koch konnten also schreiben: „Wer zur Zeit eine Reise hinter die Łyna machen möchte, wer diese zurückgebliebenen und jeder Kultur beraubten Gebiete besuchen möchte, wo nur der Kohl wächst und die Welt endet, wo von dem Tempo der neuen Zeiten nicht zu spüren ist”12. Unabhängig von solchen Aussagen war der Fortschritt im Bereich der Touristik in Ostpreussen unbestreitbar. Intensiv wurde er Anfang des 20. Jh. „ als sich dieser Aktivität die Regionalvereine, die die hiesige Folklore, die Kultur und die touristischen Vorzüge der Masuren popularisierten, angenommen haben. An dieser Stelle sollte man die verdientesten und populärsten Vereine erwähnen wie Heimatverein, Angereurg und Masovia13. Eine weitere Entwickung und der Beitrag des Reiches zu der Entwicklung von Ostpreussen erfolgte nach dem I. Weltkrieg und der Abstimmung (1920). Der Sieg der deutschen Seite bei dieser Abstimmung führte zu einer wesentlichen Interessensteigerung an dem Gebiet von Ostpreussen. Diese Region wollten Hunderte von Touristen und Gruppenausflüglern besuchen. Mit dieser Bewegung fing man noch in dem Zeitraum an, als sich die ostpreussische Provinz eine Zeit lang unter internationaler Aufsicht befand, um später auf Grund der Entscheidung der Friedenskonferenz von Versal und durch den Sieg in der Abstimmung endgültig in die Grenzen des Reichs überzugehen. Dieser Zeitraum wurde charakterisiert durch ein sehr reges Interesse an der ostpreussischen Provinz sowie einen Massendrang der Touristen aus den sogar weitesten Gegenden des Reiches. Das Überschreiten der ostpreussischen Grenze wurde während der Vorbereitungen für die Abstimmung durch den durch die Allianzkommission herausgegebenen Runderlass nr. 6765 vom 26. Mai 1919 reguliert. Dieser Runderlass bestimmte unter anderem, dass 12 ABC für das Abstimmungsgebiet Masuren und Ermland, Allenstein 1920; J. Zdzitowiecki, Rola niemieckich prowincji wschodnich w gospodarce Rzeszy, Warszawa 1947, s. 16. 13 A. Wakar, 400-lecie We˛gorzewa, Olsztyn 1971, s. 43; Z. Kulczycki, op.cit. s. 74 Aus der Geschichte der deutschen... 167 „ das Überschreiten der deutsch-polnischen Grenze anhand der ausländischen oder der durch die Verbündeten Staaten ausgestellten Pässe erfolgt”. Ein paar Monate vor der Abstimmung wurden alle Angelegenheiten, die mit dem Grenzverkehr verbunden waren, durch den Allianzrat übernommen, indem er am 25. Februar 1920 eine spezielle Verordnung erlassen hat. In dieser Angelegenheit wurde eine spezielle Passordnung verkündet, in der man bestimmte: „1) Es wird denjenigen verboten, das Abstimmungsgebiet zu betreten, die keinen durch die eigene Regierung ausgestellten Pass oder ein durch die Allianzkommission ausgestelltes Visum besitzen; 2) Die Einwohner der Gebiete, auf denen die Abstimmung stattfindet, sind verpflichtet, sich bei der Ausreise einen durch die Allianzkommission ausgestellten Pass oder ein Visum zu besorgen; 3) Für die Einwohner, die in dem Grenzgebiet wohnen und vorhaben, die Grenze zu wirtschaftlichen oder touristischen Zwecken zu überschreiten, werden Passierscheine ausgestellt, die nur an den vorbestimmten Grenzübergängen und zu einer vorbestimmten Zeit gültig sind”14. Die Ausflugsbewegung auf den beiden Grenzseiten hatte in den 20-er und 30-er Jahren, obwohl sie nicht immer einen touristischen Charakter hatte, ein grosses Interesse an dem bis heute noch nicht endgültig für den deutschen und polnischen Touristen entdeckten Land zur Folge. Die Ausflüge erleichterten die für diesen Zweck speziell eingesetzten touristischen Züge, die für die ganzen Gruppen und Organisationen billige Sammelausflüge anboten. Diese Ausflüge wurden oft mit Aufgaben verbunden, die die Politiker und Strategen für die Politik im Osten festsetzen. Es wurden patriotische Treffen, Versammlungen, Sportfeste und Märsche entlang der polnisch-preussischen Grenze veranstaltet. An diesen Veranstaltungen nahmen verschiedene Persönlichkeiten teil, sie wurden auch durch verschiedene Treffen begleitet. Durch die Feldküche bekamen diese Veranstaltungen eine spezifische Atmosphäre. Zu einem besonderen Zentrum dieser Bewegung ist die Stadt Malbork geworden, die sich als die Stadt der Jubiläumstage und – feste rühmen konnte. Preussen wurde modern, das Verkehrsnetz wurde immer mehr ausgebaut, dadurch konnte man besser und einfacher reisen. Es wurden auch grosszügige touristische Investitionen getätigt, es wurden neue Hotels, Jugendherbergen und Restaurants gebaut. Die Regierung der Weimarer Republik gab sich viel Mühe, um die ostpreussische Provinz den Touristen aus dem ganzen Reich näher zu bringen. Dies förderte auch die aktuelle Politik, indem in allen Gesellschaftsschichten nicht nur die geistige Kultur verbreitet wurde, sondern auch für die Organisationen geworben wurde, die sich mit der Erholung, der Touristik und dem Sport beschäftigten. Diese Organisationen sowie verschiedene Reiseformen wurden jedem durchschnittlichen Bürger und der deutschen Jugend zugänglich gemacht. 14 1928. E. Köhrer, M. Worgitzki, Ostpreussen, Berlin 1922; E. Ruecker, Niemcy, Prusy a Polska, Kraków 168 Andrzej Ga˛siorowski Dies sanktionierte u.a. auch der Beschluss des deutschen Parlaments, der am 14. Februar 1925 gefasst wurde und der durch das Aussenministerium in Berlin wie folgt kommentiert wurde: „die deutsche Regierung setzte sich als Ziel, alle anderen Länder Europas zu überflügeln, indem alle Passeinschränkungen im Touristenverkehr abgeschafft werden”15. Bei den polnisch-deutschen Beziehungen wurden die bisher getätigten Vereinbarungen im Bereich des gegenseitigen grenzüberschreitenden Touristenverkehrs durch die sog. Umowa Berlińska (Berliner Abkommen) ersetzt, das durch beide Seiten am 27. März 1926 unterzeichnet wurde und die viele Erleichterungen in dem Touristenverkehr einführte. Zu dieser Zeit fing man in Preussen mit der Renovierung und dem Wiederaufbau der bisher verlassenen hydrotechnischen Denkmalsgebäuden an, der Architektur- und Kulturobjekte sowie Objekte, die auf die historische Vergangenheit zurückgriffen. Es entstanden auch neue Initiativen, die mit dem Bau von neuen tourististchen Objekten, Museen, Gasthäusern, Bootshäusern und Zentren für Sport und Touristik verbunden waren. Eine grosse Kampagne für Ostpreussen unternahm auch die deutsche Presse, indem sie zur ökonomischen Unterstützung und zusätzlichen Touristikerleichterungen aufrief, in der Meinung, dass diese Region eine spezifische Region ist, die auf keinen Fall dieselben Verpflichtungen dem Reich gegenüber wie die anderen Bundesländer zu tragen hat16. Man fand, dass Ostpreussen mit seiner politischen und wirtschaftlichen Politik das Verkehrsnetz entwickeln, den Transitverkehr durch das polnische Pommern besser gestalten und neue Grenzübergänge in Opaleniec (Kreis Szczytno) und Sarnowo (Kreis Nidzica) eröffnen sollte. All diese Bemüungen sollten auch den Touristikenverkehr beleben und eine Basis für die Gäste, die die masurischen Seen besuchten, gründen. Es wurde ein weiterer Ausbau der Kanäle, die alle grösseren Wasserreservoirs verbanden, geplant, um ein Kommunikationssystem zu schaffen. Diese Vorhaben beinhalteten auch den Ausbau des Oberländischen Kanals mit einer Möglichkeit, diesen bis nach Olsztyn und anderen touristischen Ortschaften zu verlängern17. All diese Bemühungen hatten zum Ziel, die Touristen aus ganz Deutschland anzulocken und sie für die Reisen an die masurischen Seen zu interessieren, um dadurch diese Gebiete stärker mit den grösseren Städten im Westen verbinden zu können. Diese Aufgabe sollte unter anderem das entwickelte Netz von Reisebüros erfüllen. Immer mehr Gruppenausflüge wurden in Richtung des deutschen Ostens organisiert, daran zeigten ein wachsendes Interesse sowohl die jungen als auch die älteren Touristen. Schon Ende der 20er Jahre wurde die Touristik als eine der wichtigsten Tätigkeiten zum Wohl dieser Provinz anerkannt. Man bemühte sich, den Besuchern die besten Aufenthalt15 Relacja: „Mazurskiego Przyjaciela Ludu” 1925, nr. 16, s. 3. Das Ausland und Ostpreussen, „Demokratische Generalanzeiger”, nr. 218, 16. September 1932; A. Wakar, Olsztyn na przełomie IXI i XX wieku, „Warmia i Mazury” 1971, nr. 10, s. 9, 17. 17 H. Gollub, Masuren, Königsberg 1934; 101 JJ, s. 230; R. Budzyński, Odkrycie Prus Wschodnich, „Warmia i Mazury” 1958, nr. 2, s. 9. 16 Aus der Geschichte der deutschen... 169 sbedingungen zu gewährleisten, und seit dem Jahre 1929 übernahm der Oberpräsident dieser Provinz, Sechr die Schirmherrschaft über diese Ausflüge nach Ostpreussen. Folglich gründete man eine Institution mit dem Namen Mittelstelle für Jugendgrenzlandarbeit, deren Aufgabe in der Organisation und dem Empfang der Ausflüge, insbesondere von der Jugend und den Studenten bestand. Man baute ein Netz von Jugendherbergen auf, es wurden touristische Routen festgelegt, man fing mit der Schulung der Reiseführer und Ausflugsorganisatoren an, die verpflichtet wurden, nicht nur über die Denkmäler zu erzählen, sondern die Touristen auch in die Geschichte dieser Region einzuweihen18. An diesen Aktionen nahm auch die Bevölkerung deutscher Abstammung teil, die in den Nachbarnländern wohnte. Die zahlreiche deutsche Gemeinschaft in Polen war daran besonders interessiert. Diese Aktion wurde unter anderem auch durch solche Vereine wie die Deutsche Turnschaft, Jugend Verein, Turn und Sport Verein unterstützt. Sie veranstalteten ebenfalls deutsche Ausflüge nach Polen, bei denen die Besichtigungen von grösseren Städten, Messen in Posen und Lwów, Jagden in Polesie sowie Besuche bei den Minderheiten auf dem Programm standen19. Der Anfang der 30er Jahren bedeutete eine weitere Entwicklung des Touristenverkehrs im zentralen Reich in Richtung Ostpreussen sowie der Ausflüge aus Preussen in die Nachbarländer. Dies förderteten die getätigten Investitionen, die mit der touristischen Bewirtschaftung dieser Gebiete verbunden waren. Das ganze Gebiet zeichnete sich durch ein sehr gutes Verkehrsnetz (Strassen und Eisenbahn) aus, das in grossem Masse den Reisestandard gesteigert und erleichtert hatte. Dies ermöglichte die Tatsache, dass diese Bewegung nicht nur einen Massencharakter angenommen hatte, sondern es wurde ihr eine gewisse Spezialisierung zugeschrieben, was zur Folge hatte, dass nicht nur die Jugend hierherkam, sondern auch Vertreter vieler Berufsgruppen wie zum Beispiel: Landwirte, Beamte, Polizisten, Lehrer, Sportler usw. Auf den Weg machten sich auch die Paddler, Segler, Wanderer, Radfahrer sowie Teilnehmer der heimatkundlicher Ausflüge, deren Routen durch die interessantesten Ecken führten und an den interessantesten Denkmälern von Ostpreussen vorbeiführten20. In das Reichsinnere wurden dagegen wenige Ausflüge aus dieser Region organisiert; dies ist auf die Tatsache zurü ckzuführen, dass die ostpreussische Bevölkerung nicht so wohlhabend war wie die anderen Deutschen. Die Reisen, die unternommen wurden, beschränkten sich auf die Arbeitssuche oder Besuche bei den Verwandten. Bei dem regionalen Programm wurden dagegen die Touristik und der Sport in den grosszügig geplanten Erziehungsprozess der hiesigen Jugend mitintegriert. Diese beiden Aspekte fanden auch 18 Siehe „Weichsel Zeitung” vom 22. September 1928; „Elbinger Zeitung” vom 24. September 1928. 19 Archiwum Akt Nowych (Archiv Neuer Akten) in Warszawa (AAN), Akten vom Aussenministerium (MSZ), Geschäftszeichen 9096, s. 62; M. Fularski, Propaganda turystyki, Warszawa 1939, s. 66. 20 R. Frase, Wanderbuch für die Grenzmark Posen-Westpreussen, Schneidemühl 1931, s. 17-21. 170 Andrzej Ga˛siorowski ihren Platz in den Schulprogrammen und den Erziehungsaufgaben der Jugendorganisationen. Diese Aktivitäten, wie oft unterstrichen wurde, erlaubten, die Jugend ohne besonderen Druck und ohne das Verbinden dieses Prozesses mit politischen Zielen, zu erziehen21. Die Veränderungen, die in dem deutschen Staat nach 1933 auftraten, beeinflussten auch den ganzen Touristenverkehr, den man den allgemeinen politischen Zielen unterstellen wollte. Zunächst bestätigte jedoch das deutsche Aussenministerium in einer speziellen Erklärung vom 4. April 1933 die Gültigkeit aller bisherigen Vereinbarungen bezüglich des Grenzverkehr. Es wurde jedoch die Einführung mancher Änderungen angekündigt, die in Form der Durchführungsbestimmungen des Innenministeriums veröffentlicht werden sollten. Bevor dies jedoch ausgeführt wurde, wurden viele Organisationsrationalisierungen im Bereich des Touristenverkehrs eingeführt, über den der Bund Deutsche Osten und der Verein für das Deutschtum im Ausland eine Aufsicht übernommen hatten. Der technischen Seite sollte sich die NS -Gemeinschaft „Kraft durch Freude” annehmen, die speziell für die Erholungsorganisierung einberufen wurde. Zugleich nahm das Verkehrsministerium eine spezielle Eisenbahnstrecke in Betrieb und zwar: KielTravemünde-Świnoujście-Sopot-Piława-Kłajpeda. Als Begleitung organisierte man attraktive Schiffsfahrten. Die Passagierschiffe gehörten zu den Transportgesellschaften, die den sogenannten Seedienst-Ostpreussen gründeten. Der Seedienst nahm nach dem Jahre 1936 an der Bedeutung zu, als der Eisenbahnverkehr durch das Gebiet Polens eingeschränkt wurde. Es wurden damals reguläre Seeschiffsfahrten durchgeführt, die auch sehr populär geworden sind und schon im Februar dreimal in der Woche veranstaltet wurden, und dann von Mai bis September jeden Tag. Anzahl der Passagiere, die durch den Seetransport nach Ostpreussen befördert wurden Jahr Anzahl der Passagiere Jahr Anzahl der Passagiere 1933 71.000 1936 315.000 1934 109.000 1937 164.000 1935 105.000 1938 146.000 Im Jahre 1936 verdoppelte sich die Anzahl der Beförderungen, was auf die in Deutschland organisierte Olympiade zurückzuführen war. Viele ausländische Gäste nahmen die Fahrtenermässigungen und die günstigen Aufenthaltsbedingungen in Ostpreussen in Anspruch und unternahmen die Reisen in diese Region. Einer grossen Popularität erfreuten sich auch die Ausflüge, die durch den Seedienst 21 Der Wehrgedanke und Wehrsport, „Allensteiner Volksblatt”, nr. 235 vom 8. Oktober 1932. Aus der Geschichte der deutschen... 171 Ostpreussen und die Reichsbahn organisiert wurden, die Vorzugsfahrkarten in die eine Richtung auf dem Seeweg und in die andere Richtung mit der Bahn einführten. Auf diese Art. und Weise wurden im Jahre 1933 71 TS Personen nach Ostpreussen befördert, und ein Jahr später 110 TS. Dieses Angebot wurde um spezielle Festzüge angereichert, die zu günstigen Bedingungen Touristen aus ganz Deutschland zu den ausgewählten Ortschaften im Osten des Reichs oder direkt zu den Häfen befö rderten, von denen aus man die Ortschaften mit Schiffen erreichen konnte. Parallel zu der Touristikentwicklung in die östliche Richtung verbreitete sich auch ihre Propaganda, mit der sich viele verschiedene Organisationen beschäftigten. Es wurde ein spezielles Ostpreussisches Amt für die Touristische Propaganda mit Sitz in Kwidzyń einberufen, über das der Regierungsbezirkspräsident die Schirmherrschaft ausübte. Diese Aktivitäten zeugen am besten von der Rolle der Touristik in der Wirtschaft von Ostpreussen, der in den Jahren der Weimarer Republik und des Dritten Reiches eine grosse Bedeutung beigemessen wurde22. Die Menschen, die Ostpreussen besucht hatten, waren von dem Reiz dieser Region begeistert. Dies betraf auch die Gäste aus anderen Ländern. Z. B. der polnische Schriftsteller Melchior Wankowicz, der mit dem Paddelboot durch die masurischen Seen reiste, beschrieb sie auf folgende Weise: „Da finden wir unendliche Waldlichtungen, auf denen unter den durch die Urwaldstörche bewohnten Eichen so gut zu zelten ist. Abends kommt der Nebel auf, als meine Reisebegleiterin in dem gemütlichen Zelt das Abendessen vorbereitet – das leichte gepäckfreie Paddelboot rutscht in den Fluss hinunter und fährt, um die Milch aus dem nächsten Dorf zu holen, das mit kleinen Fenstern flackert. Und danach wird unter den stillen Erlen eine Schnur angebunden, um die herum die ganze Nacht hindurch Kammbarsche wandern werden”23. Das Jahr 1934 kann man mit Gewissheit als den Versuch bezeichnen, Ostpreussen für ausländische Touristen zu eröffnen. Dies schuf auch grosse Möglichkeiten für den polnisch-ostpreussischen Touristenaustausch, was mit der Unterzeichnung des Nichtangriffspaktes in diesem Jahr zwischen Polen und dem Deutschen Reich zusammentraf. Die Reisebüros fingen an, sich mehr für die Einreisen nach Preussen und Ausreisen in das Nachbarland Polen zu interessieren. Die deutschen Touristen interessierten sich vorwiegend für Gdynia, Warszawa, Kraków, Zakopane, Schlesien, Pommern und Poznań24. Auch in Deutschland unternahm man eine grosse Propagandaaktion, die für die östlichen deutschen Provinzen warb und empfiehl, diese zu besuchen25. Dies förderte ebenfalls die 22 K. Fiedor, Formy antypolskiej działalności w Prusach Wschodnich w latach 1918-1939. „Komunikaty Mazursko-Warmińskie” (Olsztyn) 1967, nr. 4, s. 500-503. 23 M. Wańkowicz, op. cit. s. 11. 24 AAN, MSZ nr 9035, s. 98. Bericht des Konsuls in Koenigsberg vom 23. Juni 1934; Rückgang des Reiseverkehrs nach Polen, „Marienburger Zeitung”, nr. 46 vom 23. Februar 1934; Neue polnische Verordnung über Einreise und Aufenthalt von Ausländern, „Elbinger Zeitung” nr. 77 vom 3. April 1934. 25 Nach Ostland wollen wir fahren, „Allensteiner Zeitung” nr. 31 vom 6. Februar 1934. 172 Andrzej Ga˛siorowski weitere Entwicklung der internationalen und Grenztouristik. Besondere Aufmerksamkeit sollten wir auf die Verbesserung der polnisch-deutschen Beziehungen lenken, die viele Initiativen, Vereinfachung der Visumvorschriften und Verkehrserleichtungen zur Folge hatte. Es wurden viele Verordnungen erlassen, die ermö glichten, beidseitige Abstimmungen betreffens der Entwicklung des touristischen Verkehrs und der Regel zur Ausflugsorganisation aus Deutschland nach Polen und aus Polen nach Deutschland zu treffen. Das Verkehrsministerium in Warschau stellte am 6. März 1934 angesichts der Verbesserung der polnisch-deutschen Beziehungen den Antrag, eine Polnisch-Deutsche Touristikkonvention abzuschliessen. Für diesen Antrag setzten sich die Reisebüros und die meisten polnischen Konsulate in Deutschland ein, da sie hier grosse ökonomische Vorteile sahen. Zum Beispiel berichtete der Konsulat der Republik Polen in Frankfurt am Main über die positiven Bewertungen der touristischen Möglichkeiten von Polen, die in der „Frankfurter Zeitung” veröffentlicht wurden und die Reisen nach Polen empfahlen26 . Der Vorschlag zu einer touristischen Annäherung mit den Deutschen stiess jedoch in manchen Kreisen, die mit dem Aussenministerium verbunden waren, auf einen gewissen Widerstand. In Ostpreussen und in anderen deutschen Provinzen war das Interesse an den Reisen nach Polen sehr gross. Als Beispiel kann hier der Antrag des Präsidenten des Instituts für Leibesübungen, Herrn Dr. Franke aus Königsberg dienen, der sich damals um die Genehmigung bemühte, in Zakopane die Skiläger für Studenten organisieren zu können. Ein weiteres Beispiel liefert der Vorschlag des Amtes für Touristische Propaganda in Kwidzyń (Marienburg), das sich schon im September 1934 an das polnische Konsulat mit der Bitte gewendet hatte, acht 7- bis 10-tägige Ausflüge von Kwidzyń nach: Gdynia-Poznań, nach Poznań, Poznań-Kutno-Łódź, nach Łódź und Warszawa, sowie zwei Ausflüge nach Warszawa; Warszawa-Wilno und Wilno-Białystok-Grajewo-Königsber organisieren zu dürfen27. Eine immer grössere Popularität fanden die Vorschläge für die sogenannten sportlichen Reisen. Viele deutsche und polnische Klubs, insbesondere diejenigen, die in der Grenzzone tätig waren, bemühten sich, eine nähere Zusammenarbeit anzuknüpfen. Die meisten Vorschläge kamen von den Sportlern aus Elbla˛g, Kwidzyń, Olsztyn, Bydgoszcz, Grudzia˛dz und Toruń. Ein besonderes Interesse rief in Ostpreussen das angekündigte Fussballspiel hervor, das in Warszawa stattfinden sollte, in dem die Nationalmannschaften von Polen und Deutschland gegeneinander spielen sollten28. Ein grosses Interesse an dem touristischen Verkehr zwischen Ostpreussen und Polen bewegte die Reisebüros auf den beiden Grenzseiten dazu, ihre gegenseitigen Kontakte zu beleben. Man kam auf die Idee, 26 AAN, MSZ, nr.9025, s. 142. Schreiben des polnischen Konsuls in Frankfurt vom 10. Juli 1934. AAN, MSZ, nr.9035, s. 106. Bericht des polnischen Konsuls in Kwidzyń vom 5. September 1934; Polnischer Sammelpass für Reisen nach Deutschland, „Marienburger Zeitung”, nr. 79 vom 5. April 1934; Deutsche Turner und Turnerinnen nach Polen, „Weichsel Zeitung” nr. 237 vom 10.Oktober 1934. 28 AAN, MSZ, nr. 9035, s. 77 und nr.9095, s. 114, Schreiben des polnischen Konsulats in Kwidzyń vom 3.Mai 1934. 27 Aus der Geschichte der deutschen... 173 eine direkte Verbindung zwischen Warszawa und Olsztyn zu schaffen sowie kostenlose Visen für diejenigen auszustellen, die einen Ausflug nach Polen beabsichtigten. Man hatte vor, deutsschprachige Reiseführer für Reisen durch Polen herauszugeben, und das Filmatelier „Ufa” plante, einen Landschaftsfilm über Polen zu drehen. Nach Meinung der Leitung des grössten polnischen Reisebüros „Orbis” wiederum „existierten nicht genutzte Möglichkeiten für die Entwickung dieses Verkehrs, insbesondere von Ostpreussen nach Polen, was auch einen Einfluss auf einen regeren Verkehr der Touristen von Polen nach Ostpreussen haben könnte”29. Ähnliches berichtete der touristische Bericht, der in Berlin durch die Reichsbahnzentrale für den Deutschen Reiseverkehr herausgegeben wurde. Unter vielen Materialien befanden sich dort auch touristische Informationen in polnischer Sprache. Die eventuell auftretenden Schwierigkeiten waren auf die gegenseitigen politischen und Propagandavorurteile zurückzuführen, und nicht durch den fehlenden natürlichen Willen für die gutnachbarliche gegenseitige Zusammenarbeit bedingt. Dies bestätigten zahlreiche erhaltene Dokumente, die viele Vorschläge über die touristischen Reisen von Ostpreussen in verschiedene Regionen Polens beinhalten. Charakteristisch scheinen auch die Listen der Ausflugsteilnehmer. Dies waren Studenten, Schuljugend, Journalisten, Beamte und Verwaltungsangestellte, Landwirte, Kriegsveteranen, Sportler, Skiläufer, Ärzte usw30. In der zweiten Hälfte der 30er Jahren erlebte der touristische Verkehr in Ostpreussen eine heftige Entwicklung; dies bezieht sich auf die Einreisen, die neben den touristischen Zielen immer öfter einen Propagandacharakter auswiesen, der durch die Politik des neuen Deutschlands bestimmt wurde. Der in dieser Zeit durch die Masuren reisende Melchior Wańkowicz, der schon früher zitiert wurde, bewertete die vollgezogenen Änderungen und seine Eindrücke aus der Reise durch die Masuren auf folgende Art. und Weise: „Zu Fuss oder mit dem Fahrrad bewegten sich gleitend tausende und tausende junger Burschen durch die Strassen von Ostpreussen. Ausgezeichnet ausgerüstet, eine vorbildliche Disziplin unter ihnen, helle und ehrlich schauende Augen, freie Knie, Ärmel hochgekrempelt, sonnengebräunt, durchrtrainierte Muskeln – eine wunderschöne Rasse, die wächst und über die sich man freuen sollte”. Begeistert von der deutschen Jugend, ihrer Erziehung und Lebenskraft schrieb Wańkowicz weiter: „Vor dem Denkmal stehen zahlreiche Reisegruppen der deutschen Jugend, diszipliniert, konzentriert und gerührt. Sie sind hierher Hunderte km gekommen, zu Fuss oder gefahren, von den Weinbergen am Rhein, wo das Leben so lächelt”31. 29 AAN, Konsulat RP w Kwidzynie, nr. 9’80, s. 22. Schreiben „ORBIS” vom 12. April 1935; „Mazur” 1936, nr. 9, s. 4. 30 Siehe Dokumente: AAN, MSZ, nr. 9095, s. 10-159, nr.9096, s. 29-190, nr. 9097, s. 30-302, nr. 9098, s. 4-165; Erfolgreiche Polenfahrt Königsberger Studenten, „Königsberger Tageblatt”, nr. 171 vom 22. Juni 1935. 31 M. Wańkowicz, Na tropach sme˛tka, Warszawa 1936, s. 82, 341. 174 Andrzej Ga˛siorowski Im Mai 1935 fand die erste Tagung der am 27. Februar 1934 gegründeten ostpreussischen touristischen Organisation Landesverkehrs Verband Ost und Westpreussen statt. Sie war eine einheitliche, mit ihrer Auswirkung das ganze Ostpreussen umfassende Institution für die Förderung der Touristikentwicklung. Währendder Tagung bewertete man den bisherigen Touristikstand in Ostpreussen, man entwarf auch Pläne für die Zukunft. Am meisten sprach darüber der Verbandspräsident, Landeshauptmann Dr. Blank, sein Stellvertreter, der Oberbürgermeister Dr. Will und der Verbandsleiter Konsul Janas. Aus ihren Äusserungen ging hervor, dass sich die Verbände und Gemeinden von Ostpreussen verpflichtet hatten, die Touristik in der ganzen Provinz zu unterstützen und mit den Zentren, die die Entwicklung dieser Tätigkeit förderten, zusammenzuarbeiten. Die Hauptproblematik dieser Tagung war jedoch erstens das Überzeugen, dass es notwendig war, nähere Beziehungen zwischen Ostpreussen und dem restlichen Reich anzuknüpfen, zweitens die Einführung der Vorzugsrückfahrkarten mit einer Ermässigung von 40-60% (Ostpreussen Rückfahrkarten), drittens die Einführung der Eilzüge zwischen dem Reich und Ostpreussen, viertens eine Tarifermässigung für die See- und Flugreisen, fünftens eine Steigerung der Seereisenanzahl im Kurischen Haff und zwischen anderen Teilen Deutschlands, sechstens eine bessere Abwicklung der Formalitäten und ein schneller Informationsaustausch bezogen auf den Touristikverkehr, siebtens eine grössere Anzahl der Einreisen nach Ostpreussen für Kurse, Tagungen, Versammlungen und Gruppenausflüge, was zu einer Saisonverlängerung führen konnte32. Diese Pläne wurden wie vorher durch die Ausreisen in die Nachbarländer ergänzt. Und so zum Beispiel informierte das Touristische Amt in Kwidzyń, dass im Jahre 1936 mehrere Sammelausflüge geplant wurden. Ähnliche Situationen herrschten in den anderen Ortschaften, und der polnische Konsul in Kwidzyń machte darauf aufmerksam, dass das Interesse an diesen Reisen kontinuierlich wuchs, in einem Verhältnis von 1 zu 30 zugunsten der deutschen Touristen. Anstatt die weitere Entwicklung des touristischen Austausches zu unterstützen, schlugen manche Institutionen in Polen wie das Komitet für Nationalangelegenheiten bei dem Aussenministerium, besorgt um die nachteiligen politischen Folgen der deutschen Massenausflüge, eine Regel der Gegenseitigkeit vor. Diese Regelung, die den Touristikverkehr im Verhältnis 1 zu 1 festlegte, führte im Endeffekt zu den Diskriminierungseinschränkungen, da sie gegen den Prinzip des freien Touristenverkehrs verstiess. Laut der Meinung des polnischen Konsuls in Kwidzyń konnte man den Touristikverkehr von Deutschland nach Polen nicht stoppen. Er schlug vor, sich mehr anzustregen, um die polnischen Touristen für die Reisen nach Deutschland zu interessieren und „wenn die 32 Zu den Mitgliedern des Landesverkehrsverbandes sind in Form der Niederlassungen vier bisher existierende regionale Verkehrsverbände sowie als Sammelmitglieder geworden: 94 Städte und Gemeinden, 32 Kreise, 6 Seekurorte, 24 Transportgesellschaften und 7 andere Verbände (Siehe AAN, MSZ, nr. 9035, s. 156, Schreibendes polnischen Konsuls in Koenigsberg vom 14. Mai 1935). Aus der Geschichte der deutschen... 175 deutschen Behörden sich weigern, Visen für unsere Reisegruppen auszustellen, erst dann könnten die Konsulate die Ausstellung der Visen für die Einreisen nach Polen einschränken”33. Im Jahre 1936 stieg in ganz Deutschland wie auch in Ostpreussen anlässlich der Olympiade in Berlin das Interesse an den Reisen in das Reich. Die touristische Propaganda wurde intensiver durchgeführt, es wurde auch für die Besichtigung der Masuren, Königsberg, Elbla˛g, Malbork, Olsztyn und Kwidzyń geworben. Es wurden viele touristische Routen abgesteckt: nach Biała Góra, mit dem Hindenburg Weg, nach Korzeniewo, die Weichselroute, die Gegend von Gardei usw. Den internationalen Touristenverkehr erleichterten viele Vergünstigungen und touristische Abkommen. Was für ein Ausmass die Touristikentwicklung angenommen hatte, davon zeugte der Ausbau der Jugendherbergen in Ostpreussen, die im Jahre 1927 50 TS Menschen untergebracht haben; Mitte der 30er Jahre waren dies schon 350 TS34. Noch im Jahre 1937 wiederum berichtete der Konsul der Republik Polen in Piła, Dr. Drobniak, dem Aussenministerium in Warszawa mit Bedauern, dass noch kein touristisches Abkommen unterzeichnet worden war, obwohl das Interesse der deutschen Touristen an den Reisen nach Polen gross war. Er erwähnte auch, dass ähnliche Abkommen schon mit vielen anderen Ländern Europas unterschrieben worden waren. Der Konsul schlug vor, diesbezüglich eine Besprechung mit anderen polnischen Konsulen, die in den östlichen deutschen Provinzen residierten, einzuberufen. Man betonte, dass die schnelle Entwicklung der deutschen Touristik sowie eine steigende Anzahl der Einreisen nach Ostpreussen zu solcheiner Zusammenarbeit anregen sollten. Ganz neue Rechtsabstimmungen bezüglich des Grenzverkehrs, die in Deutschland am 11. Mai 1937 getroffen wurden, regulierte das sogenannte Passgesetz35. Seit diesem Moment unterlagen diese Angelegenheiten den Kompetenzen des Aussen- und Justizministeriums. Den Beispielen aus der deutschen Presse folgend berichtete man über die steigende Anzahl der Einreisen nach Ostpreussen und die Möglichkeit, mehr Reisen nach Polen zu organisieren, zumal da, die Anzahl der speziellen Transitzüge durch die polnischen Gebiete wuchs, was auch eine ausgezeichnete Gelegenheit schaffte, die gegenseitige touristische Zusammenarbeit zu verbreitern, zu der es jedoch bis zum Jahre 1939 auf so einer grossen Skala nicht kam36. Ende der 30er Jahre hatte der deutsche Touristikverkehr in Ostpreussen so ein Ausmass angenommen, dass es nötig war, die Ausflugsbedingungen zusätzlich 33 AAN, MSZ, nr. 9098, s. 80. Plan wycieczek niemieckich z Kwidzyna do Polski na rok 1936; AAN MSZ, nr. 4832, s. 16. Schreiben des polnischen Konsulats in Kwidzyń vom 6. Juni 1936; 148 KG, s. 121. 34 Statistisches Handbuch für die Provinz Ostpreussen. Schlossberg (Ostpr.) und Leipzig 1938, s. 313. 35 Siehe Reichsgesetzblatt vom 11.Mai 1937, Teil I., s. 585. 36 AAN, Konsulat RP in Kwidzyń, nr. 85, s. 233. Schreiben des Konsuls RP in Piła vom 14. Juli 1937; Königsberger Tageblatt” vom 3. Februar 1937. 176 Andrzej Ga˛siorowski auszubauen und neue Parkplätze und Hotels zu bauen. Der Verkehr zwischen dem Reich und den östlichen Provinzen wurde rationalisiert, man entwickelte auch die regionale Touristik, insbesondere für die Schuljugend, die auf diese Art. und Weise an einem einmaligen Geschichtsunterricht teilnahm. Schon vor dem Ausbruch des II. Weltkrieges wurde der touristische Verkehr zu einem Bestandteil der Allgemeinpolitik des Dritten Reiches, und somit nahm er eine für diese Zeit spezifische Form für die Betreibung der Politik, der Wirtschaft und der Sozial- und Erziehungstä tigkeit unter den Jugendlichen an.37. Aus der Geschichte der deutschen Touristik in Ostpreussen Zusammenfassung Obwohl die Geschichte der deutschen Touristik auf dem Gebiet des ehemaligen Ostpreussens in ganz alten Zeiten wurzelt, datiert der Anfang der organisierten touristischen Bewegung auf jüngere Zeiten. Die Schönheit der preussischen Gegend wurde schon längst entdeckt. Als erster gilt hier der Hochmeister des deutschen Ordens, Winrich von Kniprode, welcher im Jahre 1379 auf einem speziell für ihn gebauten Boot die grossen masurischen Seen umfahren hat. Die weiteren Bootsfahrten wurden jedoch selten unternommen, an denen auch deutsche und polnische Reisende teilgenommen haben. Aussagekräftige Berichte als Nachweis dieser Reisen wurden in den örtlichen und ausländischen Zeitungen veröffentlicht. In den späteren Jahren wuchs das Interesse an diesem Gebiet auf Grund dem im 19. Jahrhundert getätigten Ausbau der touristischen Infrastruktur sowie der Strassen und der Eisenbahnstrecken. Eine grosse Attraktion für die Touristen bildeten die Fahrten auf den Wasserrouten mit Binnenschiffen, die auf den Wasserrouten kursierten. Eine bahnbrechende Wende kam erst nach dem ersten Weltkrieg, als Ostpreussen vom Deutschen Reich durch einen Pommerschen/Polnischen Korridor abgetrennt wurde. Die touristische Bewegung nach Ostpreussen bildete seit dieser Zeit den Bestandteil der deutschen Propaganda, die sich den Entscheidungen der Friedenskonferenz von Paris (1919) widersetzte. Diese Entscheidungen haben das deutsche Territorium eingeschrankt, folglich auch die deutschen Rechte inbezug auf die Industrieentwicklung sowie die Militärmacht. Zur Zeit der Weimarer Republik (1918-1932) diente die Touristik als Werkzeug im deutschen Kampf gegen „Unrecht am deutschen Staat” im Osten. Die Politik zur Zeit des Dritten Reichs (1933-1939) hat sich dieser Bewegung im grösseren Ausmass bedient, zu dieser Zeit wurde die Bewegung auch wesentlich ausgebaut. Im wesentlichsten hat sich diese Bewegung in ihrer Art und Aktivität gegen die Republik Polen und eine zahlreich vertretene polnische Minderheit in Deutschland gerichtet, unter diese Aktivität fällt auch die Germanisierung der jungen Generation von Ermländern und Masuren. Schlüsselworte: Deutsche in Preussen, Reisen, Tourstik, Propaganda. 37 Siehe G. Hermanowski, Ostpreussen Lexikon für alle, die Ostpreussen lieben, Würzburg 1990. Aus der Geschichte der deutschen... 177 The history of German tourism in East Prussia Summary Although German tourism in the territory of the former East Prussia can be traced far back into history, the organised tourist industry appeared relatively recently. The beauty of Prussian landscapes was first admired a long time ago. The first of its explorers was the Great Master of the Teutonic Order, Winrich von Kniprode, who in 1379 travelled through the Great Mazurian Lakes on a boat specially built for him. Further expeditions, organised by German and Polish travellers, were rare and far between. What is preserved from these expeditions are the colourful memoirs published in local and foreign newspapers. In the following years, the interest in this area grew thanks to the expansion of the tourist infrastructure as well as roads and railways in the 19th century. One great tourist attraction was cruises on pleasure boats along the waterways. But a real breakthrough came at the end of World War I, when East Prussia was cut off from the rest of Germany with the Pomeranian Passage. The tourist industry in Prussia was then used by German propaganda against the resolutions of the Peace Conference in Paris (1919), which limited the German territory and the right do develop industry and military forces. In the period of the Weimar Republic (1918-1932) tourism became an effective weapon against what was called the German losses in the East. This effort was intensified and exploited even more in the policy of the Third Reich (1933-1939). The blade of the movement was, to a large extent, pointed against the Republic of Poland and the prominent Polish minority in Germany. This was combined with intense Germanisation of the young generation of inhabitants of Warmia and Mazury. Key words: East Prussia, travelling, tourism, propaganda. Z dziejów niemieckiej trystyki w Prusach Wschodnich Streszczenie Dzieje turystyki niemieciej na terenie byłych Prus Wschodnich, choć sie˛gaja˛ odległych czasów, to jednak zorganizowany ruch turysytyczny powstał tu dość późno. Pie˛kno zemi pruskiej dostrzegano jednak już dawno. Pierwszym jej odkrywca˛ był Wielki Mistrz Krzyzcki Winrich von Kniprode, który w 1379 r. na specjalnie zbudowanej dla niego łodzi opłyna˛ł szlak Wielkich Jezior Mazurskich. Kolejne wyprawy, w których brali udział niemieccy i polscy podróżnicy, odbywały sie˛ dość sporadycznie. Z wypraw tych zachowały sie˛ barwne wspomnienia, publikowane w miejscowych i zagranicznych gazetach. W latach późniejszych zainteresowanie tym obszarem rosło dzie˛ki rozbudowie w XIX w. bazy turystycznej oraz dróg i linii kolejowych. Duża˛ atrakcje˛ dla turystów stanowiły wycieczki trasami wodnymi na statkach śródla˛dowych, które kursowały na tutejszych szlakach wodnych. Prawdziwy przełonm dokonał sie˛ jednak po I wojnie światowej, gdy Prusy Wschnie zostały oddzielone Korytarzem Pomorskim od reszty Niemiec. Ruch turystyczny do Prus wła˛czono wówczas do niemieckiej propagandy sprzeciwiajacej sie˛ decyzjom Konferencji Pokojowej w Paryżu (1919). Decyzje te ograniczały terytorium niemieckie, ale także prawa dotyczace rozwoju przemysłu i sił militarnych. W okresie Republiki Weimarskiej (1918-1932) turystyka do Prus stała sie˛ skutecznym narzedziem walki z „krzywdami niemieckimi” na wschodzie. Ruch tem jeszcze bartdziej został rozwiniety i wykorzystywany w polityce III Rzeszy (1933-1939). Ostrze jego skierowane było przeciwko Rzeczypospolitej oraz licznej mniejszości polskiej w Niemczech, a w tym i gemanizacji młodego pokolenia Warmiaków i Mazurów. Słowa kluczowe: Prusy Wschodnie, podróże, turystyka, propaganda. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Konrad Papuziński, Wojciech Konkel Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy Zjazd ostrowski w sierpniu 1936 roku i jego konsekwencje dla Zwia˛zku Młodzieży Pracuja˛cej „Jedność” W literaturze przedmiotu niewiele miejsca poświe˛ca sie˛ Zwia˛zkowi Młodzieży Pracuja˛cej „Jedność”. Ta organizacja zwia˛zana z Narodowa Partia˛ Robotnicza˛ cze˛sto jest niedoceniana przez historyków. Nie ukazała sie˛ żadna poważna monografia na jej temat, choć ZMP „Jedność” miała istotne znaczenie w środowisku robotniczym. Szczególnie ważnym i interesuja˛cym epizodem jej działalności był zjazd ostrowski z 15-16 sierpnia 1936 r., którego reperkusje doprowadziły do osłabienia pozycji Zwia˛zku i zwia˛zanej z nim NPR. Analiza tego problemu jest możliwa dzie˛ki dokumentom i prasie zachowanej z tamtego okresu. Bezcenne sa˛ również przemyślenia naocznego świadka i uczestnika tamtych wydarzeń – Pawła Dubiela. Zwia˛zek Młodzieży Pracuja˛cej „Jedność” po powołaniu do życia w roku 1923 przez długi okres działał jedynie na terenie Górnego Śla˛ska i Zagłe˛bia Da˛browskiego. Program działania organizacji zawarty został w tekście „Odezwy do śla˛skiej młodzieży robotniczej”, zamieszczonej na stronach tytułowych „Polaka” oraz „Śla˛skiego Głosu Porannego” z 10 stycznia 1923 roku, autorstwa Pawła Dubiela, która głosiła m.in., że: „Zwia˛zek nasz ma być źródłem, z którego nasi młodzi robotnicy czerpać be˛da˛ bogactwo kultury i uświadomienia społeczno-politycznego. Towarzystwa nasze w poszczególnych miejscowościach maja˛ sie˛ stać ośrodkiem, w którym moga˛ sie˛ wzajemnie poznać i wspólnie pracować. Młodzi maja˛ sie˛ stać ośrodkami nauki i twórczej pracy. Tam nasza młodzież ma równocześnie nabrać potrzebnego hartu ducha i energii, by mogła zwycie˛sko odpierać zakusy nieprzyjacielskie i skutecznie bronić przed zasadzkami i podste˛pami wrogów ludu pracuja˛cego! Tam Młodzi maja˛ sie˛ wychować na dobrych i pożytecznych obywateli, by w wieku dojrzalszym potrafili pracować dla dobra współbraci i Ojczyzny! Wzywamy cały ogół młodzieży pracuja˛cej fizycznie i umysłowo by gromadnie skupiała sie˛ wokół naszego sztandaru, na którym widnieja˛ tak wzniosłe hasła i ideały!”1. 1 P. Dubiel, Spojrzenie w przeszłość, Katowice 1973, s. 157. 180 Konrad Papuziński, Wojciech Konkel Z tekstu wynika jednoznacznie, że organizacja rodza˛ca sie˛ do życia miała w swych założeniach nie tylko działalność kulturalno-oświatowa˛, lecz również stricte polityczna˛. O takim kształcie rodza˛cego sie˛ Zwia˛zku świadczyło zwia˛zanie sie˛ na samym pocza˛tku z Narodowa˛ Partia˛ Robotnicza˛ (NPR), co zostało podkreślone w tymczasowej nazwie organizacji. Uwidoczni sie˛ to jeszcze bardziej w trakcie przebiegu I Walnego Zjazdu Organizacji 18 marca 1923 r. oraz w jego postanowieniach. Od samego pocza˛tku przysta˛piono również do bardzo energicznych działań organizacyjnych. Pierwsze efekty widoczne sa˛ już w połowie marca 1923 r., gdy powstaja˛cy Zwia˛zek mógł pochwalić sie˛ 20 kołami, licza˛cymi od 20 do 70 członków, co dawało szacunkowy stan na blisko 1000 osób. Tak szybki rozwój zawdzie˛czano nie tylko pracy młodzieży, ale również wydatnej pomocy ze strony NPR, która wyrażała sie˛ w poparciu ruchu przez jej instancje terenowe oraz wydatnej pomocy działaczy NPR, z których wspomnieć należy zwłaszcza posłów na sejm śla˛ski: Ignacego Gwóździa, Teodora We˛grzyka i Piotra Pronobisa2. Jego przebieg pokazał różnice w pogla˛dach na charakter i cele powstaja˛cego Zwia˛zku. Przyczyna˛ była głównie obecność tzw. „Komisji Seniorów”, powołanej z inicjatywy Komitetu Wojewódzkiego NPR, która miała być ciałem doradczym przy opracowywaniu projektu statutu. Wpływ komisji, a w szczególności ks. Kubiny, na kształt powstaja˛cej organizacji uwidocznił sie˛ od samego pocza˛tku. Ksia˛dz w powoływanej organizacji pragna˛ł widzieć ruch o nastawieniu czysto oświatowym, działaja˛cy zgodnie ze światopogla˛dem katolickim. Sprzeciwiał sie˛ m.in. nazwie Zwia˛zek Młodzieży „Jedność”, a swoje stanowisko argumentował tym, że pod nazwa˛ taka˛ wyste˛powały przeważnie grupy komunistyczne. Podtrzymał w tym wzgle˛dzie poprzednia˛ propozycje˛, z jaka˛ wysta˛pił Paweł Dubiel, by nadać nazwe˛ organizacji: Koła Oświatowe im. Józefa Rymera. Nie odpowiadała ona już jednak zamierzeniom działaczy młodzieżowych, którzy, pomimo jego sprzeciwów, przyje˛li proponowana˛ przez siebie nazwe˛3. Główne wytyczne przyszłej organizacji, które znalazły wyraz w statucie, miały sie˛ nijak do pierwotnych założeń propagowanych przez Pawła Dubiela, który cze˛ściowe poparcie swojego stanowiska uzyskał jedynie od jednego członka „Komisji Seniorów”, Piotra Pronobisa. W rozdziale „cele i zadania”, stwierdzano: „Zadaniem Zwia˛zku Młodzieży „Jedność” jest organizowanie młodzieży pracuja˛cej fizycznie i umysłowo ku: uświadomieniu członków w duchu narodowo-obywatelskim, przygotowaniu do przyszłej pracy społeczno-politycznej, podniesieniu poziomu kulturalnego, szerzeniu oświaty i zrozumienia etyki chrześcijańskiej (...)”4. 2 3 4 Ibidem, s. 157-158. Ibidem, s. 159-160. Ibidem, s. 160. Zjazd ostrowski w sierpniu 1936 roki... 181 Obserwuja˛c przebieg oraz decyzje podje˛te w trakcie I Walnego Zjazdu, podkreślić należy, że był on niewa˛tpliwie porażka˛ Pawła Dubiela. Osoba, dzie˛ki działaniom której doszło do powstania Zwia˛zku Młodzieży „Jedność”, została zmuszona do rezygnacji z ubiegania sie˛ o fotel prezesa, zostaja˛c jedynie wiceprezesem nowo powstałego zwia˛zku. Uchwalony statut mijał sie˛ również z tym, co osia˛gna˛ć chciał młody działacz. Nie dziwi zatem jego komentarz o statucie: „Bardzo byliśmy z tego niezadowoleni i uzgodniliśmy mie˛dzy soba˛, że w praktyce be˛dziemy wierni naszym ideałom”5. Te słowa zwiastowały powstanie opozycji wewna˛trz nowo powołanej organizacji, która skierowana była w strone˛ Juliusza Grza˛dziela oraz osób popieraja˛cych jego wizje Zwia˛zku. Po pocza˛tkowych sukcesach doszło do poważnych problemów rozwojowych organizacji. Ich przyczyna˛ była niemożność rozszerzenia swoich wpływów na inne regiony kraju6. Dopiero pod koniec 1926 r. organizacja obje˛ła swym zasie˛giem tereny Wielkopolski i Pomorza. Spowodowało to potrzebe˛ zmian w statucie przystosowuja˛cych organizacje˛ do potrzeb ruchu o charakterze ogólnokrajowym. Okazja˛ do tego stał sie˛ I Ogólnokrajowy Kongres ZMP „Jedność” w Chorzowie, obraduja˛cy w dniach 23-24 września 1927 r.7. W latach 1928-1930 w działalności Zwia˛zku nasta˛pił zastój. Wpływ na to miały problemy finansowe rozrastaja˛cej sie˛ organizacji, nieotrzymuja˛cej dostatecznego wsparcia ze strony Narodowej Partii Robotniczej. Sytuacja polityczno-społeczna na pocza˛tku lat 30. i coraz wie˛ksze znaczenie organizacji młodzieżowych zmusiły działaczy NPR do wie˛kszego zainteresowania sie˛ swoja˛ przybudówka˛. 8 listopada 1931 r. w Królewskiej Hucie odbyła sie˛ ogólnokrajowa konferencja organizacyjna ZMP „Jedność”, na której z wydatna˛ pomoca˛ NPR postanowiono przeprowadzić szeroka˛ akcje˛ propagandowa˛. Dzie˛ki temu organizacja wkroczyła na zupełnie nowe tory działalności8. Potwierdzeniem sukcesu okazał sie˛ II Ogólnokrajowy Kongres maja˛cy miejsce w Poznaniu w dniach 14-15 sierpnia 1932 r.9 Szczególnie dobrze ogniwa Zwia˛zku funkcjonowały na terenie województwa pomorskiego. Zaowocowało to przeniesieniem siedziby Zarza˛du Głównego z Katowic do Torunia, podczas odbywaja˛cego sie˛ tam III Kongresu w dniach 1-2 lipca 1933 r.10 Naste˛pstwem był wybór przedstawiciela Pomorza na prezesa ZMP „Jedność” – Zygmunta Felczaka. W 1934 r. Zwia˛zek na mocy nowego prawa o stowarzyszeniach został wcia˛gnie˛ty do rejestru stowarzyszeń11. 5 6 7 8 9 10 11 Ibidem. P. Dubiel, Spojrzenie w przeszłość, Katowice 1973, s. 156-160. A. Laska, Narodowa Partia Robotnicza 1920-1937, Rzeszów 2004, s. 128-130. AP w Bydgoszczy, UWPom., sygn. 1994, k. 1. Ibidem, UWPom, 1994; k. 7. „Pochodnia”, nr 27, 11 lipiec 1933. „Pochodnia” nr 2, 9 stycznia 1934. 182 Konrad Papuziński, Wojciech Konkel Na lata 1934-1936 przypadł szczytowy okres rozwoju organizacyjnego „Jedności”. W połowie 1934 r. mógł on pochwalić sie˛ 18 738 członkami na terenie całej RP. W tym czasie, wśród czołowych działaczy z prezesem Felczakiem na czele dojrzewał pomysł przekształcenia Zwia˛zku w samodzielna˛ organizacje˛ polityczna˛. Od grudnia 1934 r. zaczyna sie˛ ukazywać jego niezależny organ prasowy „Demokrata”. W trakcie tego okresu naste˛puje stopniowa radykalizacja pogla˛dów, która najpełniej objawiła sie˛ podczas IV Kongresu z 15 i 16 sierpnia 1936 r. w Ostrowie Wielkopolskim12. IV Kongres Ogólnokrajowy ZMP „Jedność” odbył sie˛ w dniach 15 i 16 sierpnia 1936 r. w Ostrowie Wielkopolskim. Pierwszy dzień rozpocza˛ł sie˛ jedynie krótkim przemówieniem wygłoszonym przez prezesa Zwia˛zku Felczaka, w którym oświadczył zebranym, że Kongres zwołany jest prawomocnie oraz zgodnie ze statutem, czego nikt z obecnych nie zakwestionował13. Właściwe obrady rozpocze˛ły sie˛ dnia naste˛pnego. Na samym pocza˛tku Komisja Mandatowa podała, że na Kongres przybyło 64 uprawnionych do głosowania delegatów. Później wybrane zostało prezydium oraz uchwalono regulamin obrad. Na marszałka wyznaczono prezesa NPR Karola Popiela, a na wicemarszałków dyr. A. Antczaka oraz Stanisława Ratajczyka. Sekretarzami zostali Feliks Antczak i Edward Matuszczak. Nasta˛piło odczytanie życzeń m.in. od prof. L. Kulczyckiego, red. J. Chełmińskiego, P. Burczyka14. Naste˛pnie sprawozdanie z działalności Zwia˛zku za lata 1933-1936 złożyli członkowie Zarza˛du Głównego, tj. Felczak i Rochowiak. Raport pierwszego z nich był mocno nacia˛gany i nie oddawał faktycznego stanu rzeczy. Felczak unikał jakichkolwiek danych, omawiaja˛c wszystko w sposób bardzo ogólny. Stwierdził, że mówić można o „pote˛żnym wzroście organizacyjnym”, „wzrastaja˛cych wpływach” Zwia˛zku i „pote˛guja˛cej sie˛ poczytności „Demokraty”. Prawde˛ natomiast obnażyło sprawozdanie Rochowiaka, z którego wynikało, że podczas ostatniego Kongresu w Toruniu wypłacono diety 186 delegatom, a obecnie tylko 64. Dużo gorzej wygla˛dał stan organizacyjny. W 1933 r. składki płaciło 7640 członków z 232 filii, a obecnie tylko 1580 w 83 placówkach. Rochowiak zanotował zatem znaczny upadek organizacyjny Zwia˛zku, jedynym sukcesem było powstanie kilku filii na terenie b. Kongresówki. Źle wygla˛dała również sytuacja „Demokraty”, którego bronił Felczak. Zaznaczono, że nie dość, że wychodził za pienia˛dze Drukarni Robotniczej, to dodatkowo jego kolportaż, wynosza˛cy pocza˛tkowo 1000 egzemplarzy, spadł do 300. Finanse Zwia˛zku także przedstawiały sie˛ niezadawalaja˛co. Ponad 60% dochodów stanowiły subsydia z różnych źródeł, a saldo wyniosło ok. 200 zł.15 12 B. Hillebrandt, Polskie organizacje młodzieżowe XIX i XX wieku. Zarys historii, Warszawa 1986, s. 78. 13 14 15 AP w Bydgoszczy, UWPom, 1994, k. 187. „Obrona Ludu”, nr 100, 20 sierpień 1936. AP w Bydgoszczy, Ok. P. P., 96, k. 557. Zjazd ostrowski w sierpniu 1936 roki... 183 Dyskusja nad sprawozdaniami była krótka i składała sie˛ głównie z narzekań. Z tego też powodu prezydium postanowiło ja˛ zamkna˛ć. Zakończyła sie˛ uchwaleniem absolutorium dla uste˛puja˛cego Zarza˛du. Naste˛pnie referat na temat „Najważniejsze zagadnienia chwili bieża˛cej” wygłosił prezes Karol Popiel. Przedstawił on pra˛dy ideowe nurtuja˛ce Europe˛, ze szczególnym uwzgle˛dnieniem Polski. Omawiaja˛c kolejno ruch komunistów, socjalistów, sanacje i endecje przeszedł do demokratów, do których zaliczył również „jednościowców”, twierdza˛c, że jedynie oni sa˛ w stanie „urzeczywistnić demokracje świadoma˛ i zorganizowana˛”16. Odczyt Popiela stał sie˛ pocza˛tkiem starć, których widownia˛ był Kongres. Naprzeciwko siebie stane˛ły dwie grupy: „komunizuja˛ca” na czele ze studentem UJ Liedkem oraz „legalistyczna”, której przewodził student Uniwersytetu Poznańskiego Spandowski. Zapocza˛tkowaniem „walk” był wniosek pierwszej z grup, zgłoszony przez Deje˛, by „Kongres wyraził hołd proletariatowi hiszpańskiemu, bronia˛cemu sie˛ krwawo przed niewola˛ reakcji faszystowskiej i życza˛cy zwycie˛stwa wojskom rza˛dowym, które to zwycie˛stwo utrwali panowanie demokracji w Hiszpanii”. Wywołał on niezwykle burzliwa˛ dyskusje˛. Po stronie Liedkego i Deja stane˛li Józef i Paweł Dubielowie oraz Z. Felczak. Ostatecznie Kongres stana˛ł na stanowisku, że mimo iż hiszpańscy rewolucjoniści walcza˛ przeciw faszyzmowi, to jednak element komunistyczny posiada w owych wojskach decyduja˛ca˛ przewage˛, a „palenie kościołów, bezczeszczenie zabytków oraz trupów to akty barbarzyństwa z którymi solidaryzować sie˛ nie można”. Z tego też powodu rezolucja ta upadła17. Nie znieche˛ciło to jednak owej grupy. W jej imieniu J. Dubiel zgłosił druga˛ rezolucje˛, że „Kongres stwierdza, iż ZMP „Jedność” nie wchodzi w skład tzw. Fortu Morges”. Uzasadnił to tym, że Front Morges „jest właściwie antyproletariacki, gdyż taki charakter nadaja˛ mu faszyści Haller i Korfanty, liberałowie Paderewski i Sikorski oraz kołtuńska Chadecja i klerykalny Zw. Hallerczyków”. W dyskusji, która nasta˛piła, przezornie głosu nie zabrał Felczak. Tak samo jak poprzednio, również teraz rezolucja upadła. Wytłumaczono to tym, że ZMP „Jedność” jako organizacja ideowo-wychowawcza, nie może wypowiadać sie˛ w sensie posunie˛ć politycznych. Ta decyzja doprowadziła do wysta˛pienia Liedkego, który zgłosił wniosek, by Kongres uznał „ZMP „Jedność” za samoistna˛ i samodzielna˛ organizacje˛ młodzieżowo-polityczna˛”. Bardzo ostro zareagował na to dyr. Antczak, oświadczaja˛c, że Kongres może uchwalić sobie, co tylko chce, lecz z chwila˛ przejścia owego wniosku on wraz z Popielem i Ratajczykiem złoża˛ swe godności, uznaja˛c jednocześnie, że wszelka z nim współpraca, wsparcie oraz dotacje, którymi NPR i Drukarnia Robotnicza mu służyły, be˛da˛ skończone. Słowami tymi Antczak de facto „przyparł do muru” zebranych, którzy, chca˛c nie chca˛c, uchwalić musieli rezolucje˛ mówia˛ca˛, że „Kongres staje na stanowisku, iż 16 17 „Pochodnia” nr 33, 25 sierpień 1936. AP w Bydgoszczy, Ok. P. P., 96, k. 558. 184 Konrad Papuziński, Wojciech Konkel ZMP „Jedność” jest jednym ze składników Narodowego Obozu Pracy, w którym spełnia wyznaczona˛ role˛ jako organizacja ideowo-wychowawcza. Gdyby Zwia˛zek przyja˛ł zaś charakter niezależnej partii, tym samym wyodre˛bniłby sie˛ z Narodowego Obozu Pracy, gdyż odcinek polityczny w tym obozie jest już obsadzony przez NPR”18. Wydarzenia te wywołały konsternacje˛. Okazało sie˛ bowiem, że zwerbowani głównie przez Felczaka „akademicy” nosili sie˛ z własnymi planami wzgle˛dem Zwia˛zku i jego roli organizacyjnej. Zdawał sobie z tego sprawe˛ również sam Felczak, który przezornie nie angażował sie˛ w dyskusje kongresowe. Po przerwie przewodnictwo nad Kongresem przeja˛ł wicemarszałek Antczak. Zapowiedział on obrady nad projektem statutu, udzielaja˛c głosu Łe˛ckiemu, przedstawicielowi Komisji statutowej. Do punktu pierwszego zaproponowano, by utrzymane zostało hasło „Szcze˛ść Boże”. Dla wyjaśnienia głos zabrał Felczak, który wyjaśnił sprawe˛ hasła i zaproponował wysłuchanie referatu o strukturze statutu, na co Kongres nie wyraził zgody. Wie˛kszościa˛ głosów postanowiono zmienić dotychczas obowia˛zuja˛ce hasło na „Jedność”19. Naste˛pnie głos zabrał Rochowiak, który w sprawie uchwał zmieniaja˛cych statut uznał, że każda z nich wymaga 2/3 wie˛kszości. Na słowa te zareagował Felczak, stwierdzaja˛c, że wie˛kszość taka wymagana jest tylko przy oparciu sie˛ na projekcie komisji, zaś do poszczególnych punktów wystarczy zwykła wie˛kszość. Z Felczakiem zgodził sie˛ dyr. Antczak. Kongres w sytuacji tej, wie˛kszościa˛ 2/3, postanowił uznać projekt Komisji statutowej za podstawe˛ do dyskusji, wbrew Rochowiakowi, który wnioskował o utrzymanie dawnego statutu20. Upadła propozycja Komisji, by z nazwy Zwia˛zku usuna˛ć wyraz „Jedność”. Zmianie nie uległa również siedziba Zarza˛du Głównego Oferte˛ taka˛ złożył Rochowiak, który chciał, by powrócił on do Katowic. Nie zdecydowano sie˛ na to głównie z powodów finansowych. Sam Rochowiak da˛żył do zmiany miasta, by w ten sposób pozbawić władzy Felczaka i nie dopuścić do jego kolejnego wyboru na najwyższe stanowisko w organizacji 21. Naste˛pnie doszło do przedstawienia wniosków dotycza˛cych zmian w projekcie, nieposiadaja˛cych wszakże charakteru zasadniczego. Referenta Komisji statutowej zasta˛pił Felczak, który zaproponował, by w przypadku niezatwierdzenia niektórych artykułów statutu przez władze rejestracyjne, Rada Główna miała możliwość zadecydować o tych zmianach, na co Kongres wyraził zgode˛22. 18 19 20 21 22 Ibidem, Ibidem, Ibidem, Ibidem, Ibidem, k. 558-559. UWPom; 1994; k. 187. k. 187. k. 187. k. 188. Zjazd ostrowski w sierpniu 1936 roki... 185 Najwie˛cej jednak czasu Kongres poświecił sprawie deklaracji ideowej. Po burzliwej dyskusji odbywaja˛cej sie˛ zarówno w komisji przygotowuja˛cej jej projekt, jak również na plenum Kongresu ustalona została jego treść23. Określała Zwia˛zek jako organizacje ideowo-wychowawcza˛ i kulturalno-oświatowa˛, której celem było wychowanie młodzieży w duchu etyki chrześcijańskiej oraz zasad demokratycznych. Zaznaczono, że celem „Jedności” jest walka z ustrojem kapitalistycznym, który, jak napisano, „oparty jest na wyzysku klasy robotniczej (...) sprzeczny z zasadami rozumu i sprawiedliwości”. Uznano w niej, że klasa robotnicza powinna da˛żyć do wprowadzenia ustroju opieraja˛cego sie˛ na zasadach gospodarki uspołecznionej, co wia˛zać sie˛ miało z „uspołecznieniem środków produkcji oraz wywłaszczeniem wielkiej własności ziemskiej bez odszkodowania”. Sta˛d też podkreślono prawo i obowia˛zek piele˛gnowania własności narodowej. Osobny jej punkt poświe˛cony był kwestii podniesienia poziomu kulturalnego mas pracuja˛cych. Opowiadano sie˛ za jak najszerszym doste˛pem do wiedzy i dóbr kultury. Zaznaczono również znaczenie pokoju, jako warunku wszelkiego poste˛pu, określaja˛c wojne˛ zaborcza˛ „najwie˛ksza˛ zbrodnia˛ wobec ludności i kultury”. Równolegle z tym uznano jednak, że propaganda pokoju iść musi w parze z uświadomieniem młodzieży o „konieczności ofiarnej obrony Ojczyzny i wszelkich zdobyczy klasy pracuja˛cej”. W kwestii stosunku do religii uznano, że jest ona „sprawa˛ sumienia każdego członka społeczności, a stosunek państwa do kościoła winien być uregulowany według woli wie˛kszości obywateli”24. Dyskusja nad deklaracja˛ na forum Kongresu przebiegała bardzo burzliwie. Do pierwszego starcia pomie˛dzy delegatami doszło po wysta˛pieniu Liedkego, który postawił wniosek o skreślenie zdania, że „Zwia˛zek opiera sie˛ w swej działalności na zasadach etyki chrześcijańskiej”. Uważał on bowiem, że jest to tylko frazes, który upodabniał „Jedność” do „faszystowsko-klerykalnej chadecji”. Zaproponował, by zamiast tego zapisu zastosować inny, w naste˛puja˛cym brzmieniu: „Zwia˛zek uznaje religie˛ za rzecz prywatna˛ każdego obywatela”. Wywołało to burze˛ wśród delegatów. Po jednej stronie oprócz Liedkego opowiedzieli sie˛ Deja, bracia Dubielowie oraz Rochowiak. Przeciwko nim grupa ze studentem Spandowskim na czele, z których wie˛kszość stanowili robotnicy. Pierwsi z nich dla udowodnienia swych racji posiłkowali sie˛ m.in. cytatami z Pisma Św., dzieł Ojców Kościoła, jak również faktami z historii kościoła i papiestwa. Ich przeciwnicy mieli za argumenty przeważnie swoje przekonania. Obydwie grupy przerzucały sie˛ niewybrednymi epitetami. Wtedy też głos zdecydował sie˛ zabrać Popiel, który przypomniał, że ZMP „Jedność” jest organizacja˛ ideowo-wychowawcza˛ Narodowego Obozu Pracy, i przez to jego deklaracja ideowa opierać sie˛ może tylko na programie NPR. Stwierdził również, że należałoby uprzytomnić sobie, że „owy frazes o etyce 23 24 Pochodnia, nr 33, 25 sierpień 1936. Ibidem. 186 Konrad Papuziński, Wojciech Konkel chrześcijańskiej” oznacza oparcie sie˛ na 10 przykazaniach bożych. Po nim głos zabrał Antczak, mówia˛c, że uchwalenie wniosku spowoduje rozłam w organizacji. Uznał, że w ten sposób Zwia˛zek „wypruje ze swego biało-czerwonego sztandaru kolor biały, pozostawiaja˛c tylko czerwony”. Wtedy zaś uczciwszym byłoby przysta˛pienie do obozu socjalistycznego. Na zakończenie powiedział, że jeżeli komuś nie podoba sie˛ zacofanie Zwia˛zku, ma możliwość działania gdzie indziej. Przemówienia ich przyje˛te zostały z gora˛cym aplauzem. Wówczas jako ostatni przeciw wnioskowi zdeklarował sie˛ Felczak, dotychczas niewła˛czaja˛cy sie˛ w dyskusje, co delegaci przyje˛li ironicznymi uwagami. W głosowaniu propozycja upadła, za głosowało 17, a przeciw 47 delegatów25. Naste˛pnie Kongres uchwalił kilka rezolucji, tj. „O uruchomieniu wielkich robót publicznych dla młodzieży”, „O usunie˛cie protekcji”, „O konsolidacje sił demokratycznych”, „W sprawie Berezy Kartuskiej”, „O amnestie˛ dla wie˛źniów i emigrantów politycznych” i „Stwierdzenie solidarności z Kongresem Młodzieży w Obronie Pokoju”26. Na zakończenie dokonano wyboru 20 członków Rady Głównej, która przeprowadziła naste˛pnie wybór nowego Zarza˛du Głównego. Prezesem został wybrany ponownie red. Felczak. Wiceprezesami obrano P. Dubiela i W. Łe˛ckiego, a sekretarzem W. Michalskiego27. Zjazd ujawnił, że grupa komunizuja˛ca w Zwia˛zku stanowi realna˛ siłe˛. Element akademicki, werbowany przez Felczaka, okazał sie˛ dużym zagrożeniem dla spoistości organizacji. Kongres ostrowski i jego postanowienia, zwłaszcza uchwalona tam deklaracja ideowa, okazały sie˛ daleko ida˛ce w konsekwencjach nie tylko dla Zwia˛zku, ale również dla NPR. Partia ta od jego zakończenia atakowana była w prasie zarówno endeckiej, jak i sanacyjnej. Pisano tam, że ulega ona wpływom komunistyczno-masońskim, a jej celem jest prowadzenie „Frontu Morges” w strone˛ „Frontu Ludowego”. Asumpt do tych zarzutów brano z dwóch faktów. Pierwszym z nich były wiadomości z Hiszpanii podawane przez „Obrone˛ Ludu”, która to zaopatrywała je w komentarze sympatyzuja˛ce z hiszpańskim „Frontem Ludowym”. Drugim, i cze˛ściej wykorzystywanym, był przebieg i decyzje wspomnianego Kongresu, a zwłaszcza deklaracja o wyraźnym według nich zabarwieniu marksistowskim28. Zdenerwowanie, jakie zapanowało wśród kierownictwa NPR, swoje główne ujście znalazło w osobie prezesa „Jedności” red. Felczaka, którego uznano za głównego sprawce˛ powstałej sytuacji. Znamienne były tu słowa prezesa Popiela, który nazwał owa˛ deklaracje˛ „stekiem bzdur i nonsensów”. Jednak szczególnie irytowała go rezolucja, w której deklarowano solidarność Zwia˛zku z Kongresem 25 26 27 28 AP w Bydgoszczy, Ok. P. P., 96, k. 559-560. „Pochodnia”, nr 33, 25 sierpień 1936. AP w Bydgoszczy, Ok. P. P., 96, k. 560. Ibidem, UWPom, 4549, k. 57. Zjazd ostrowski w sierpniu 1936 roki... 187 Pokoju. W rozmowie z Felczakiem powiedział on, że widocznie nie orientuje sie˛ w jej charakterze, co powinien jako dziennikarz29. Chodziło o artykuł zamieszczony na łamach „Pochodni”, w którym udzielono poparcia Zjazdowi pokojowemu w Genewie, mimo nieprzychylnego dlań stanowiska Kościoła30. Ówczesna sytuacja była na tyle niebezpieczna, że istniała realna groźba rozłamu w Zwia˛zku. 3 września do Zarza˛du Głównego wpłyne˛ło pismo wysłane przez śla˛ski zarza˛d organizacji i podpisane przez P. Dubiela i Liedkego. Zaatakowali oni w nim Felczaka, oskarżaja˛c o łamanie postanowień Kongresu. Przypomnieli, że uchwalona tam rezolucja pacyfistyczna obowia˛zuje kierownictwo organizacji. W zwia˛zku z tym uznali działania prezesa za samowolne, określaja˛c go mianem oportunisty. Ostrzegli go, że wobec tego „pre˛dzej na Radzie Głównej zostanie on z prezesury usunie˛ty, aniżeli wspomniana rezolucja z protokołu”31. Reperkusje Zjazdu ostrowskiego najtrafniej skomentował Popiel podczas spotkania GKW NPR 10 września. Deklaracje˛ ideowa˛ określił mianem „steku bzdur”, a uchwalony statut „zbiorem sprzeczności” . Powiedział również, że „jak najszybciej trzeba w [ZMP „Jedność”] zrobić porza˛dek. P. Dubiela, Deja oraz Liedkego nazwał jaczejka˛ komunizuja˛ca˛, której przez pewien czas dał sie˛ ope˛tać Felczak. O prezesie „Jedności” stwierdził, że brak mu jeszcze samodzielności, przez co ulega różnym inspiracjom. Z tego powodu „należy nim tak jak dawniej kierować. Za najważniejsza˛ rzecz uznał likwidacje w Zwia˛zku tendencji do wysta˛pienia jako ruchu samoistnego i powrócenia do roli organizacji ideowo-wychowawczej na podstawie programu NPR. Sposobem na to była jego zdaniem zapocza˛tkowana przez dyr. Antczaka „metoda twardej re˛ki”32. Trudno nie zgodzić sie˛ z słowami Popiela w kontekście przyszłości ZMP. Organizacja po Zjeździe ostrowskim zacze˛ła ulegać stopniowemu rozkładowi i marginalizacji. W szybkim tempie zacze˛ła tracić członków. Zwia˛zek ostatecznie utracił znaczenie po poła˛czeniu NPR z „Chadecja˛” w 1937 roku. Bibliografia Źródła Archiwalne: Archiwum Państwowe w Bydgoszczy. Komenda Okre˛gowa Policji Państwowej w Toruniu 1920-1939. Urza˛d Wojewódzko Pomorski 1920-1939: Wydział Bezpieczeństwa Publicznego, Wydział SpołecznoPolityczny. 29 Ibidem; Ok. P. P.; 96; k. 563-564 „a jeśli jest do tego niezdolny, powinien posłuchać ma˛drzejszych od niego, a nie wypisywać bzdury i dopuszczać do głupstw, szkodza˛cych całemu Narodowemu Ruchowi Robotniczemu” 30 „Pochodnia”, nr 32, 18 sierpień 1936. 31 AP w Bydgoszczy, Ok. P. P., 96; k. 579. 32 Ibidem, k. 587. 188 Konrad Papuziński, Wojciech Konkel Prasa: „Obrona Ludu”, nr 100, 20 sierpnia 1936. „Pochodnia”, nr 27, 11 lipca 1933; nr 2, 9 stycznia 1934; nr 32, 18 stycznia 1936; nr 33, 25 sierpnia 1936. Opracowania: Dubiel P., Spojrzenie w przeszłość, Katowice 1973. Hillebrandt B., Polskie organizacje młodzieżowe XIX i XX wieku. Zarys historii, Warszawa 1986. Laska A., Narodowa Partia Robotnicza 1920-1937, Rzeszów 2004. Zjazd ostrowski i jego konsekwencje dla Zwia˛zku Młodzieży Pracuja˛cej „Jedność” Streszczenie Artykuł dotyczy zjazdu Zwia˛zku Młodzieży Pracuja˛cej „Jedność” maja˛cego miejsce w Ostrowie 15-16 sierpnia 1936 r. Autorzy koncentruja˛ swoja˛ uwage˛ na przebiegu obrad. Podkreślaja˛ problemy i konflikty w łonie samej organizacji, które wówczas ujawniły sie˛ z cała˛ siła˛. Były one na tyle poważne, że doszło do poważnego kryzysu w Zwia˛zku. Autorzy podje˛li próbe˛ analizy dalekosie˛żnych skutków zjazdu ostrowskiego dla Zwia˛zku Młodzieży Pracuja˛cej „Jedność” i zwia˛zanej z nia˛ Narodowej Partii Robotniczej. W trakcie analizy tego problemu wykorzystano m.in. prace˛ naocznego świadka oraz uczestnika zjazdu ostrowskiego Pawła Dubiela. Słowa kluczowe: II Rzeczpospolita, Narodowa Partia Pracy, Zjazd Ostrowski, Zwia˛zek Młodzieży Pracuja˛cej „Jedność”. Meeting in Ostrów and it consequences for the Working Youth Association named „Jedność” Summary The article concernes the meeting of Working Youth Association named “Jedność” that was held in Ostrów on 15-16 August 1936. The authors focus on the course of the meeting. They emphasize problems and conflits in the organization that revealed themselves completely those days. They were so serious that they resulted in serious crisis within the Association. The writters have attempted to analyze long-term impacts of the Ostrów Meeting on the Working Youth Association named̀ Jedność” and the relted National Labour Party. In the analysis of the issue, among other things, the thesis by Paweł Dubiela, an eye-witness and participant of the Ostrów Meeting has been used. Key words: II Republic of Poland, National Labour Party (Narodowa Partia Pracy), the Ostrów Meeting, Working Youth Association named “Jedność” OSW X Humanistyczne Îá èííîâàöèîííûõ ïðåîáðàçîâàíèÿõSzkice â îáðàçîâàòåëüíûõ ó÷ðåæäåíèÿõ âûñøåé øêîëû Tom 189 2010 Nr 2-3 Svietlana Koniushenko, Ludmila Semenova Rosyjski Uniwersytet Pañstwowy im. I. Kanta w Kaliningradzie Îá èííîâàöèîííûõ ïðåîáðàçîâàíèÿõ â îáðàçîâàòåëüíûõ ó÷ðåæäåíèÿõ âûñøåé øêîëû (Innowacje w systemie kszta³cenia uczelni wy¿szych Rosji)  ðàáîòå ïðåäñòàâëåíà èíôîðìàöèÿ îá èííîâàöèîííûõ ïðåîáðàçîâàíèÿõ â îáðàçîâàòåëüíûõ ó÷ðåæäåíèÿõ âûñøåé øêîëû, íàïðàâëåííûõ íà ïîâûøåíèå êîíêóðåíòíûõ ïðåèìóùåñòâ â ñôåðå îáðàçîâàòåëüíûõ óñëóã. Èíòåãðàöèÿ ðîññèéñêîé ñèñòåìû âûñøåãî îáðàçîâàíèÿ â åâðîïåéñêîå îáðàçîâàòåëüíîå ïðîñòðàíñòâî âûäâèãàåò êà÷åñòâåííî íîâûå òðåáîâàíèÿ ê ïðîôåññèîíàëüíîé êîìïåòåíòíîñòè ïåäàãîãè÷åñêèõ êàäðîâ, îñóùåñòâëÿþùèõ ðåàëèçàöèþ îáðàçîâàòåëüíûõ ïðîãðàìì â ñèñòåìå âûñøåãî ìíîãîóðîâíåãî îáðàçîâàíèÿ.  ñâÿçè ñ ýòèì íåîáõîäèìî àêòóàëèçèðîâàòü èçó÷åíèå çàðóáåæíîãî îïûòà â äàííîé îáëàñòè, ÷òî äàñò âîçìîæíîñòü âûÿâèòü íàøè äîñòèæåíèÿ â ñôåðå êàäðîâîãî îáåñïå÷åíèÿ è óâèäåòü ñîîòâåòñòâóþùèå ðåçåðâû ðàçâèòèÿ, ÷òî, êîíå÷íî, îñîáåííî âàæíî â êîíòåêñòå çàäà÷ ïîñòðîåíèÿ ìíîãîóðîâíåâîé ñèñòåìû âûñøåãî îáðàçîâàíèÿ â Ðîññèè. Ìíîãîóðîâíåâàÿ ñèñòåìà âûñøåãî îáðàçîâàíèÿ â Ðîññèè ñòðîèòñÿ ñ îïîðîé íà èííîâàöèîííûå ìîäåëè îáó÷åíèÿ. Íåîáõîäèìîñòü â íîâûõ èííîâàöèîííûõ ìîäåëÿõ îáó÷åíèÿ âîçíèêàåò â ñâÿçè ñ êàðäèíàëüíûìè ïåðåìåíàìè â ñîäåðæàíèè âûñøåãî ïðîôåññèîíàëüíîãî îáðàçîâàíèÿ, â òåõíîëîãèè îáðàçîâàòåëüíîãî ïðîöåññà, â ñïîñîáàõ âçàèìîäåéñòâèÿ îñíîâíûõ ñóáúåêòîâ îáðàçîâàíèÿ, â êà÷åñòâåííîì îáåñïå÷åíèè îáðàçîâàòåëüíîãî ïðîöåññà, îðèåíòèðîâàííîãî íà ñòóäåíòà êàê ñóáúåêòà æèçíè, êàê ñâîáîäíóþ è äóõîâíóþ ëè÷íîñòü.  òàáëèöå 1. äàíà ñðàâíèòåëüíàÿ õàðàêòåðèñòèêà òðàäèöèîííûõ è èííîâàöèîííûõ ìîäåëåé îáó÷åíèÿ. 190 Svietlana Koniushenko, Ludmila Semenova Òàáëèöà 1 Òðàäèöèîííàÿ ìîäåëü îáó÷åíèÿ Èííîâàöèîííàÿ ìîäåëü îáó÷åíèÿ Îñíîâíàÿ ìèññèÿ îáðàçîâàíèÿ: ïîäãîòîâêà ñòóäåíòîâ ê òðóäó. Îñíîâíàÿ ìèññèÿ îáðàçîâàíèÿ: ñàìîðåàëèçàöèè ëè÷íîñòè â ïðîôåññèîíàëüíîé äåÿòåëüíîñòè. Ñòóäåíò – ïîëíîïðàâíûé ñóáúåêò îáðàçîâàòåëüíîé äåÿòåëüíîñòè. Ñòóäåíò – îáúåêò ïåäàãîãè÷åñêîãî âîçäåéñòâèÿ. Âçàèìîäåéñòâèå ïðåïîäàâàòåëÿ Âçàèìîäåéñòâèå ïðåïîäàâàòåëÿ è è ñòóäåíòà: ñóáúåêò - ñóáúåêòíûå ñòóäåíòà: ñóáúåêò îáúåêòíûå îòíîøåíèÿ ïðåïîäàâàòåëÿ è ñòóäåíòà. îòíîøåíèÿ ïðåïîäàâàòåëÿ è ñòóäåíòà. Äåÿòåëüíîñòü ñòóäåíòà – àêòèâíàÿ, Äåÿòåëüíîñòü ñòóäåíòà – ðåïðîäóêòèâíàÿ. òâîð÷åñêàÿ. Ïåäàãîãè÷åñêàÿ ïîçèöèÿ ïðåïîäàâàòåëÿ Öåëü: âîîðóæèòü çíàíèÿìè, óìåíèÿìè, íàâûêàìè, âûïîëíèòü ñîöèàëüíûé çàêàç ãîñóäàðñòâà. Öåëü: ñîäåéñòâèå ñòàíîâëåíèþ è ðàçâèòèþ ëè÷íîñòè ñòóäåíòà. Îñíîâíûå ñðåäñòâà: òðàíñëÿöèÿ, ðåïðîäóêöèÿ. Îñíîâíûå ñðåäñòâà: àêòóàëèçàöèÿ, îðãàíèçàöèÿ ìûñëåäåÿòåëüíîñòè, ïðîáëåìàòèçàöèÿ, ïðîåêòèðîâàíèå. Ñïîñîáû îáùåíèÿ: ïðèíóæäåíèå, ðåàëèçàöèÿ ïîçèöèè ñèëû, òðåáîâàíèÿ, çàïðåòû, íàêàçàíèå. Ñïîñîáû îáùåíèÿ: ñîòðóäíè÷åñòâî, ïîíèìàíèå, ïðèçíàíèå è ïðèíÿòèå äðóãîãî, êîëëåêòèâíàÿ ìûñëåäåÿòåëüíîñòü. Ôîðìû ïðåäúÿâëåíèÿ çíàíèé: â ãîòîâîì âèäå ïî îáðàçöó ñ ïðåîáëàäàíèåì âåðáàëüíûõ ìåòîäîâ è òåêñòîâûõ ôîðì. Èñïîëüçîâàíèå çíàíèé: ïðåèìóùåñòâåííî â òèïîâûõ çàäàíèÿõ äëÿ ïîäãîòîâêè ê êîíòðîëüíûì ïðîöåäóðàì. Îðãàíèçàöèÿ ó÷åáíîãî ïðîöåññà ïî ñõåìå: ïðåäñòàâëåíèå èíôîðìàöèè ïðåïîäàâàòåëåì âîñïðèÿòèå å¸ ñòóäåíòàìè çàêðåïëåíèå êîíòðîëü. Ôîðìû ïðåäúÿâëåíèÿ çíàíèé: ðàçíîîáðàçíûå ôîðìû è ìåòîäû àêòèâíîãî îáó÷åíèÿ. Èñïîëüçîâàíèå çíàíèé: àêöåíò íà ïðèêëàäíîå èñïîëüçîâàíèå çíàíèé â óñëîâèÿõ, ìàêñèìàëüíî ïðèáëèæåííûõ ê ðåàëüíûì. Îðãàíèçàöèÿ ó÷åáíîãî ïðîöåññà: èñïîëüçîâàíèå èííîâàöèîííûõ ïåäàãîãè÷åñêèõ òåõíîëîãèé. Îá èííîâàöèîííûõ ïðåîáðàçîâàíèÿõ â îáðàçîâàòåëüíûõ ó÷ðåæäåíèÿõ âûñøåé øêîëû 191 Èííîâàöèîííàÿ ìîäåëü îáó÷åíèÿ îïèðàåòñÿ íà ñîâðåìåííûå îáðàçîâàòåëüíûå òåõíîëîãèè. Ê èííîâàöèîííûì òåõíîëîãèÿì îòíîñÿòñÿ òåõíîëîãèè ñèñòåìàòèçàöèè è âèçóàëèçèðîâàííîé ïðåçåíòàöèè çíàíèé, èíôîðìàöèîííûå è êîììóíèêàöèîííûå, ðàçâèâàþùåãî îáó÷åíèÿ, êîíòåêñòíîãî îáó÷åíèÿ, ðåôëåêñèâíûå òåõíîëîãèè îáó÷åíèÿ, òåõíîëîãèè ñîöèàëüíî-ïðîôåññèîíàëüíîãî âîñïèòàíèÿ.  òàáëèöå 2. ïðåäñòàâëåíû ôîðìû è ìåòîäû äàííûõ îáðàçîâàòåëüíûõ òåõíîëîãèé. Òàáëèöà 2 Îáðàçîâàòåëüíûå òåõíîëîãèè Ôîðìû è ìåòîäû îáðàçîâàòåëüíûõ òåõíîëîãèé Òåõíîëîãèè ñèñòåìàòèçàöèè è âèçóàëèçèðîâàííîé ïðåçåíòàöèè çíàíèé Ëåêöèÿ-âèçóàëèçàöèÿ, ñîñòàâëåíèå ñïèñêà ëèòåðàòóðû ïî òåìå, çàïîëíåíèå òàáëèö-ñõåì, ïîäãîòîâêà ðåôåðàòîâ, ðàáîòà ñî ñõåìàìè, ÷åðòåæàìè, òåõíîëîãè÷åñêèìè êàðòàìè, ñèñòåìàòèçàöèÿ ëèòåðàòóðû ïî òåìå, àííîòèðîâàíèå ëèòåðàòóðû, îïðîñ ñ êîíñòðóèðîâàííûì îòâåòîì, êðèòåðèàëüíî-îöåíî÷íîå åñòèðîâàíèå, ïîäãîòîâêà ãëîññàðèÿ Èíôîðìàöèîííûå è êîììóíèêàöèîííûå òåõíîëîãèè Ïðîãðàììèðîâàííîå îáó÷åíèå, èíòåðàêòèâíûé äèàëîã, êîìïüþòåðíàÿ âèçóàëèçàöèÿ ó÷åáíîé èíôîðìàöèè, êîìïüþòåðíîå ìîäåëèðîâàíèå, äèñòàíöèîííîå îáó÷åíèå, îáó÷àþùèå ïðîãðàììû (àäàïòèâíûå, ëèíåéíûå, ðàçâåòâëåííûå), òåëåêîíôåðåíöèè, ìóëüòèìåäèéíûå òåõíîëîãèè, ýëåêòðîííîå òåñòèðîâàíèå, ïðîãðàììèðîâàííûé òåñòîâûé êîíòðîëü çíàíèé Ïðîáëåìíàÿ ëåêöèÿ, ëåêöèÿäèñêóññèÿ, àíàëèç êîíêðåòíûõ íåñòàíäàðòíûõ ñèòóàöèé, ìåòîä ïðîåêòîâ, ìîçãîâîé øòóðì, âûïîëíåíèå òâîð÷åñêèõ êóðñîâûõ èëè äèïëîìíûõ ïðîåêòîâ, òðåíèíãè ðàçâèòèÿ è êðåàòèâíîñòè, äèàãíîñòèðóþùèé ñåìèíàð-òðåíèíã, ðàçâèâàþùàÿ äèàãíîñòèêà Òåõíîëîãèè ðàçâèâàþùåãî îáó÷åíèÿ 192 Svietlana Koniushenko, Ludmila Semenova Òåõíîëîãèè êîíòåêñòíîãî îáó÷åíèÿ Ðåôëåêñèâíûå òåõíîëîãèè îáó÷åíèÿ Òåõíîëîãèè ñîöèàëüíîïðîôåññèîíàëüíîãî âîñïèòàíèÿ ð Ëåêöèÿ-áåñåäà, óïðàæíåíèÿ íà òðåíàæåðàõ, ðàáîòà ïî çàïîëíåíèþ ïðîèçâîäñòâåííî-òåõíîëîãè÷åñêîé äîêóìåíòàöèè, êîîïåðàòèâíîå îáó÷åíèå, èíòåãðèðîâàííîå îáó÷åíèå, ñòàæèðîâêà, äåëîâûå èìèòàöèîííûå èãðû, àíàëèç êîíêðåòíûõ ïðîèçâîäñòâåííûõ ñèòóàöèé Äèàëîãîâûå ìåòîäèêè, ìåòîä casestady, ïîçèöèîííûå äèñêóññèè, ìåòîä íàïðàâëÿþùèõ òåêñòîâ, ìåòîä ïðîåêòîâ, àíàëèç ïðîôåññèîíàëüíîïåäàãîãè÷åñêèõ ñèòóàöèé Ëåêöèè-áåñåäû, îðãàíèçàöèîííîìûñëèòåëüíûå èãðû, ïðîåêòèðîâàíèå êîðïîðàòèâíîé êóëüòóðû, ðåôëåêñèÿ ãðóïïîâûõ ïðîöåññîâ, ìåòîä ïîâåäåí÷åñêîãî òðåíèíãà, ðåôëåêñèâíî-èííîâàöèîííûé ñåìèíàð, ðîëåâûå èãðû Òàêèì îáðàçîì, èííîâàöèîííîå ñîäåðæàíèå âóçîâñêîãî îáðàçîâàíèÿ ïðåäïîëàãàåò ïåðåõîä íà íîâåéøèå ñîâðåìåííûå òåõíîëîãèè, îáåñïå÷èâàþùèå òâîð÷åñêèé õàðàêòåð âçàèìîäåéñòâèÿ ñóáúåêòîâ îáðàçîâàòåëüíîãî ïðîöåññà, âîçìîæíîñòü ñàìîðåàëèçàöèè è ñàìîóòâåðæäåíèÿ.  íàñòîÿùåå âðåìÿ óñëîâèÿ ðàçâèòèÿ ðîññèéñêèõ âóçîâ âñå áîëüøå ïðèîáðåòàþò êîíêóðåíòíûé õàðàêòåð, ÷òî çàñòàâëÿåò âóçû âåñòè àêòèâíóþ ðàáîòó ïî: ðàçðàáîòêå «îïåðåæàþùèõ» îáðàçîâàòåëüíûõ ïðîãðàìì, íàïðàâëåííûõ íà ïîäãîòîâêó âûïóñêíèêîâ äëÿ íîâûõ ñôåð äåÿòåëüíîñòè, ãäå ãëàâíûì ïðèíöèïîì ÿâëÿåòñÿ ìíîãîïðîôèëüíîñòü è íåïðåðûâíîñòü îáðàçîâàíèÿ; ðàçâèòèþ íîâîé íàó÷íî-èññëåäîâàòåëüñêîé áàçû; ôîðìèðîâàíèþ íîâîé ñèñòåìû îöåíêè êà÷åñòâà äåÿòåëüíîñòè ôàêóëüòåòîâ è êàôåäð, ñòðóêòóðíûõ ïîäðàçäåëåíèé óíèâåðñèòåòà è ò. ï.  ýòîé ñâÿçè ñîâðåìåííûé ïðåïîäàâàòåëü äîëæåí óñïåøíî âêëþ÷àòüñÿ â: ðàçðàáîòêó è àïðîáàöèþ ïðîôåññèîíàëüíûõ îáðàçîâàòåëüíûõ ïðîãðàìì, íàïðàâëåííûõ íà ïîäãîòîâêó áàêàëàâðîâ, ìàãèñòðîâ; ïðîåêòèðîâàíèå íåîáõîäèìîãî ó÷åáíî-ìåòîäè÷åñêîãî îáåñïå÷åíèÿ äëÿ ðåàëèçàöèè ïðîôåññèîíàëüíûõ îáðàçîâàòåëüíûõ ïðîãðàìì, êîòîðîå òðåáóåò îò íåãî êàê ïðîåêòèðîâî÷íûõ óìåíèé, òàê è çíàíèé â ñôåðå èíôîðìàöèîííûõ è êîììóíèêàöèîííûõ òåõíîëîãèé; ðàçðàáîòêó ýëåêòðîííûõ ó÷åáíî-ìåòîäè÷åñêèõ êîìïëåêñîâ ïî îñâîåíèþ ó÷åáíûõ äèñöèïëèí, êîòîðûå äîëæíû ñïîñîáñòâîâàòü ôîðìèðîâàíèþ èíäèâèäóàëüíîé îáðàçîâàòåëüíîé òðàåêòîðèè ñòóäåíòà; Îá èííîâàöèîííûõ ïðåîáðàçîâàíèÿõ â îáðàçîâàòåëüíûõ ó÷ðåæäåíèÿõ âûñøåé øêîëû 193 ïðîâåäåíèå ìîíèòîðèíãà ïî îñâîåíèþ ïðîôåññèîíàëüíîé îáðàçîâàòåëüíîé ïðîãðàììû ñ ïîñëåäóþùåé åå êîððåêöèåé; èñïîëüçîâàíèå ñîâðåìåííûõ òåõíîëîãèé îáó÷åíèÿ ñòóäåíòîâ; ðàçðàáîòêó è âíåäðåíèå ñîâðåìåííûõ ïîäõîäîâ ê îöåíèâàíèþ ðåçóëüòàòîâ ïîäãîòîâêè ñïåöèàëèñòîâ. Íàäî ïðèçíàòü, ÷òî ðåøåíèå ýòèõ ñëîæíûõ çàäà÷ íåâîçìîæíî áåç îðèåíòàöèè ïðåïîäàâàòåëÿ íà îïåðåæàþùèé õàðàêòåð ïîäãîòîâêè ñïåöèàëèñòà, ñïîñîáíîãî ê èííîâàöèîííûì ïðåîáðàçîâàíèÿì â ñôåðå ñâîåé ïðîôåññèîíàëüíîé äåÿòåëüíîñòè. Êîíå÷íî, ïðèìåíåíèå êîìïåòåíòíîñòíîãî ïîäõîäà â îáðàçîâàíèè ðåøèòåëüíî ìåíÿåò ñïîñîáû îñâîåíèÿ çíàíèé, ïðèîáðåòåíèÿ óìåíèé, âëèÿåò íà õàðàêòåð âçàèìîäåéñòâèÿ ïðåïîäàâàòåëåé è ñòóäåíòîâ â îáðàçîâàòåëüíîì ïðîöåññå. Îäíàêî, ðåàëèçàöèÿ èííîâàöèîííûõ îáðàçîâàòåëüíûõ ïðîãðàìì òðåáóåò óâåëè÷åíèÿ ðîëè ñîâðåìåííûõ îáðàçîâàòåëüíûõ òåõíîëîãèé â ó÷åáíîì ïðîöåññå. Ìû ïîëàãàåì, ÷òî ïðèìåíåíèå òåõ èëè èíûõ îáðàçîâàòåëüíûõ òåõíîëîãèé îïðåäåëÿåòñÿ ïåäàãîãè÷åñêèìè çàäà÷àìè, êîòîðûå ñòàâÿòñÿ â öåëÿõ äîñòèæåíèÿ âóçîì êîíêóðåíòíûõ ïðåèìóùåñòâ â ñôåðå îáðàçîâàòåëüíûõ óñëóã (ñì. Òàáë.3). Òàáëèöà 3 Ïðèìåðû çàäà÷ Ñîâåðøåíñòâîâàíèå ðàáîòû ñ èíôîðìàöèîííûìè ïîòîêàìè Ðàçâèòèå îðãàíèçàöèîííûõ ôîðì îáó÷åíèÿ è îöåíèâàíèÿ â ó÷åáíîì ïðîöåññå Âíåäðåíèå ðàçëè÷íûõ âèäîâ îáðàçîâàòåëüíîé äåÿòåëüíîñòè Ôîðìèðîâàíèå íàâûêîâ êîìàíäíîé ðàáîòû Îáåñïå÷åíèå íåïðåðûâíîñòè îáðàçîâàíèÿ ó÷åíèÿ «÷åðåç âñþ æèçíü» Îáðàçîâàòåëüíûå òåõíîëîãèè Ïðîáëåìíîå îáó÷åíèå, ðàçâèòèå êðèòè÷åñêîãî ìûøëåíèÿ, èíôîðìàöèîííûå òåõíîëîãèè Ìîäóëüíî-ðåéòèíãîâîå îáó÷åíèå, äèñòàíöèîííîå îáó÷åíèå, ôîðìèðóþùåå îöåíèâàíèå, îðãàíèçàöèÿ ñàìîñòîÿòåëüíîé ðàáîòû Îðãàíèçàöèÿ ïðîåêòíîé, òâîð÷åñêîé, íàó÷íî-èññëåäîâàòåëüñêîé äåÿòåëüíîñòè Òåõíîëîãèÿ îðãàíèçàöèè äèñêóññèè, äåáàòû, ôîðóì Ñàìîîöåíèâàíèå äîñòèæåíèé, ñàìîêîíòðîëü, ñàìîîáðàçîâàòåëüíàÿ äåÿòåëüíîñòü, ðåôëåêñèâíîå îáó÷åíèå Òàêèì îáðàçîì, ìîæíî ãîâîðèòü î íàëè÷èå øèðîêîãî ñïåêòðà îáðàçîâàòåëüíûõ òåõíîëîãèé â ó÷åíèè, ÷òî ïîçâîëèò îñóùåñòâèòü èííîâàöèîííûå ïðåîáðàçîâàíèÿ â îáðàçîâàòåëüíûõ ó÷ðåæäåíèÿõ âûñøåé øêîëû, íàïðàâëåííûå íà ïîâûøåíèå êîíêóðåíòíûõ ïðåèìóùåñòâ â ñôåðå îáðàçîâàòåëüíûõ óñëóã. 194 Svietlana Koniushenko, Ludmila Semenova Îá èííîâàöèîííûõ ïðåîáðàçîâàíèÿõ â îáðàçîâàòåëüíûõ ó÷ðåæäåíèÿõ âûñøåé øêîëû Àííîòàöèÿ  ðàáîòå ïðåäñòàâëåíà èíôîðìàöèÿ îá èííîâàöèîííûõ ïðåîáðàçîâàíèÿõ â ó÷ðåæäåíèÿõ âûñøåé øêîëû, íàïðàâëåííûõ íà ïîâûøåíèå êîíêóðåíòíûõ ïðåèìóùåñòâ â ñôåðå îáðàçîâàòåëüíûõ óñëóã. Èíòåãðàöèÿ ðîññèéñêîé ñèñòåìû âûñøåãî îáðàçîâàíèÿ â åâðîïåéñêîå îáðàçîâàòåëüíîå ïðîñòðàíñòâî âûäâèãàåò êà÷åñòâåííî íîâûå òðåáîâàíèÿ ê ïðîôåññèîíàëüíîé êîìïåòåíòíîñòè ïåäàãîãè÷åñêèõ êàäðîâ, â ñâÿçè ñ ÷åì, èçó÷åíèå çàðóáåæíîãî îïûòà ïîçâîëèò ìîäåðíèçèðîâàòü è àäàïòèðîâàòü åãî ñ îïîðîé íà êîìïåòåíòíîñòíûé ïîäõîä.  ñòàòüå îáîñíîâàíà íåîáõîäèìîñòü ïðèìåíåíèÿ íîâûõ èííîâàöèîííûõ ìîäåëÿõ îáó÷åíèÿ â ñâÿçè ñ ïðåîáðàçîâàíèÿ â âûñøåé øêîëå è ïðåäñòàâëåí ñðàâíèòåëüíûé àíàëèç òðàäèöèîííûõ è èííîâàöèîííûõ ìîäåëåé îáó÷åíèÿ, ÷òî ïðåäïîëàãàåò ïåðåõîä íà íîâåéøèå ñîâðåìåííûå òåõíîëîãèè, îáåñïå÷èâàþùèå òâîð÷åñêèé õàðàêòåð âçàèìîäåéñòâèÿ ñóáúåêòîâ îáðàçîâàòåëüíîãî ïðîöåññà, âîçìîæíîñòü ñàìîðåàëèçàöèè è ñàìîóòâåðæäåíèÿ. Êëþ÷åâûå ñëîâà: èííîâàöèè, îáðàçîâàíèe, âûñøåå îáðàçîâàíèå. Innovations in the system of higher education in Russia Summary The paper provides information on innovative reforms in the educational institutions of higher education aimed at increasing competitive advantage in the field of educational services. The integration of the Russian system of higher education in the European educational space brings qualitatively new requirements for professional competence of teachers. The study of foreign experience is supposed to modernize and adapt the Russian system of education, so that it meets contenporary requirements. The article justifies the need for new and innovative models of teaching in relation to changes in higher education and a comparative analysis of traditional and innovative models of teaching, which involves transition to the latest modern technology, providing creative interaction between the subjects of the educational process, the possibility of self-realization and self-affirmation. Key words: Innovations, education, higher education. Innowacje w systemie kszta³cenia uczelni wy¿szych Rosji Streszczenie W artykule przedstawiono informacje na temat innowacyjnych reform instytucji szkolnictwa wy¿szego prowadz¹cych do zwiêkszenia przewagi konkurencyjnej w dziedzinie us³ug edukacyjnych. Integracja rosyjskiego systemu szkolnictwa wy¿szego w europejskiej przestrzeni edukacji stawia przed nim jakociowo nowe wymagania dotycz¹ce kwalifikacji zawodowych nauczycieli. Badania dowiadczeñ zagranicznych ma unowoczeniæ i dostosowaæ rosyjski system edukacji do wymogów wspó³czesnoci. W artykule uzasadnia siê potrzebê wprowadzania w szkolnictwie wy¿szym nowych, innowacyjnych modeli nauczania odpowiadaj¹cych wprowadzanym w szkolnictwie zmianom. Praca zawiera analizê porównawcz¹ tradycyjnych i innowacyjnych modeli nauczania, zapewniaj¹cych przejcie na najnowsze nowoczesne technologie kszta³cenia zabezpieczaj¹ce kreatywne interakcje miêdzy podmiotami procesu kszta³cenia, mo¿liwoæ samorealizacji i samopotwierdzenia. S³owa kluczowe: innowacje, edukacja, szkolnictwo wy¿sze. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Iwona Myśliwczyk Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego Dziecko z ADHD w szkole Szkoła według Mumbacha1, ma dwa społeczne zadania do spełnienia: 1) przygotowanie dzieci do życia w społeczeństwie – chodzi tu zarówno o „przekazywanie wiedzy”, jak i „wychowanie”, a także „kształtowanie charakteru”; a wszystko to pod ka˛tem wartości i wymagań społeczeństwa; 2) ocena osia˛gnie˛ć uczniów, które dziela˛ ich na określone grupy i pozwalaja˛ zakwalifikować do takiego lub innego „rodzaju ucznia”. Ukończenie szkoły jest równoznaczne z ocena˛ umieje˛tności danej osoby i otwiera mu takie a nie inne możliwości życia w społeczeństwie2. Aby realizować te zadania – pisze Mumbach – szkoła posługuje sie˛ jednoznacznie zdefiniowanymi wymaganiami, treściami, procesami i celami3. Sa˛ one uprawomocnione przez ustawy i uchwały. Dzieci z ADHD nie moga˛ jednak spełnić tych wymagań. Szkoła w dalszym cia˛gu ponosi odpowiedzialność za te dzieci i musi sie˛ przystosować i przygotować do narastaja˛cego zjawiska. W codziennym życiu szkoły – podkreśla autor – nauczyciele cały czas sa˛ „konfrontowani z zachowaniem dzieci, z le˛kami rodziców, wymaganiami opinii publicznej i opiniami ekspertów spoza szkoły. Prócz tego musza˛ stosować kryteria, które wcale nie sa˛ dopasowane do dzieci z ADHD”4. Rezultat jest taki, że dzieci te dostaja˛ niższe stopnie, rodzice obwiniaja˛ nauczycieli, co automatycznie burzy relacje mie˛dzy nimi, a nauczyciele maja˛ poczucie winy, że nie potrafia˛ odpowiednio zmotywować ucznia do nauki. Rosna˛cy stres i napie˛cie – podkreśla Mumbach – a także poczucie bezradności i bezsilności, to pierwsze reakcje pojawiaja˛ce sie˛ w przypadku pracy z dziećmi nadpobudliwymi. Niektórzy nauczyciele po takich przejściach reaguja˛ odrzuceniem. Nieche˛ć w stosunku do dzieci z ADHD może zdominować wszelkie 1 M. Mumbach, Zrozumieć i leczyć dzieci nadpobudliwe. Poradnik dla rodziców, Kraków 2006, s. 55. 2 3 4 Ibidem. Ibidem, s. 56. Ibidem. 196 Iwona Myśliwczyk kontakty z nimi. Doprowadzić to może do ostatecznego rozdźwie˛ku pomie˛dzy osobami, które powinny przecież ze soba˛ współpracować5. Wiek przeznaczony na rozpocze˛cie edukacji dziecka – pisza˛ Kołakowski, Wolańczyk i inni – to 6. rok życia6. Nie jest on wybrany przypadkowo, ponieważ w tym właśnie okresie u dziecka zmienia sie˛ zdolność skupienia uwagi, a co za tym idzie, dziecko może wykonywać różne zadania i polecenia dorosłych. Ponadto jest w stanie przyswoić wiele informacji w bardzo krótkim czasie7. Umieje˛tności przedstawione przez Kołakowskiego i in.8 powinny być posiadane lub bardzo szybko nabyte przez dziecko ida˛ce do szkoły. Nie dotyczy to jednak dzieci z ADHD, w przypadku których objawy takie jak nadruchliwość, impulsywność czy brak koncentracji uwagi powoduja˛ problemy nie tylko z nauka˛, lecz także z funkcjonowaniem dziecka w szkole9. Zdaniem Serfonteina10 wiele dzieci, zwłaszcza chłopców, nie osia˛ga odpowiedniego stopnia dojrzałości we wczesnym dzieciństwie i dlatego nie sa˛ gotowe do pójścia do szkoły w tak młodym wieku. Niedojrzałość okolic mózgu, odpowiedzialnych za procesy poznawcze (lub nauke˛), nie pozwala im nabyć podstawowych umieje˛tności w oczekiwanym stopniu11. Trudności dziecka z ADHD – pisza˛ Chrzanowska i Świe˛cicka – w przedszkolu nie sa˛ jeszcze tak bardzo zauważalne12. Tu wszystkie dzieci wierca˛ sie˛, chodza˛, nie sa˛ w stanie skupić sie˛ na wykonaniu zadania. Dzieci poznaja˛ świat przez nieustanne działania, eksperymentowanie z przedmiotami i ruch. Wie˛kszość przedszkolaków, zdaniem autorek, nie jest w stanie skupić uwagi przez dłuższy czas, jednak zaraz nabywaja˛ tych umieje˛tności. W wieku około trzech lat przedszkolaki przechodza˛ okres przekory, przeciwstawiaja˛ sie˛ poleceniom wydawanym przez rodziców. Przedszkolak z zespołem ADHD nie wykonuje poleceń wychowawcy, nieustannie biega. Problem zaczyna sie˛ w momencie, kiedy dziecko wykazuje sie˛ agresywnościa˛, bije inne dzieci, przeszkadza w prowadzeniu zaje˛ć itp. Nadpobudliwiec zaczyna mieć problemy z dostosowaniem sie˛ do zaje˛ć grupowych, nie potrafi integrować sie˛ z rówieśnikami, wiele czynności woli wykonywać indywidualnie. Tym samym nie potrafi podporza˛dkować sie˛ obowia˛zuja˛cym w przedszkolu zasadom13. 5 Ibidem. A. Kołakowski, T. Wolańczyk, A. Pisula, M. Skotnicka, A. Bryńska, ADHD – zespół nadpobudliwości psychoruchowej. Przewodnik dla rodziców i wychowawców, Gdańsk 2007, s. 215. 7 Ibidem. 8 Ibidem, s. 216. 9 Ibidem. 10 Ibidem. 11 Ibidem. 12 B. Chrzanowska, J. Świe˛cicka, Oswoić ADHD. Przewodnik dla rodziców i nauczycieli dzieci nadpobudliwych psychoruchowo, Warszawa, s. 41. 13 B. Chrzanowska, J. Świe˛cicka, Oswoić ADHD. op. cit., s. 41. 6 Dziecko z ADHD w szkole 197 Rodzice przeżywaja˛ horror – zdaniem Chrzanowskiej i Świe˛cickiej – kiedy ich pociecha wkracza w progi szkoły14. Tu właściwie nagminnie sa˛ wzywani i informowani o nagannym zachowaniu dziecka. Ale właśnie tu, w szkole, dziecko wykazuje wie˛cej negatywnych zachowań niż w przedszkolu. Rodzice dowiaduja˛ sie˛, że „dziecko nie potrafi usiedzieć na miejscu, słuchać tego, co mówi nauczyciel, koncentrować sie˛ na lekcji. Zadaje dziwne, nie zwia˛zane z tematem pytania, nieproszone odpowiada. Chodzi po klasie, grzebie w plecaku, bywa nieobecne duchem, nie umie odpowiedzieć na pytanie. Jest impulsywne i labilne emocjonalnie”15. Powyższe objawy nadpobudliwości ujawniaja˛ sie˛ najcze˛ściej już w pierwszych tygodniach nauki, gdy dziecko oswoi sie˛ z nowa˛ sytuacja˛. Pamie˛tać należy, iż dziecko z ADHD w każdej nowej sytuacji zachowywać sie˛ be˛dzie jak jego rówieśnicy. Po oswojeniu sie˛ z sytuacja˛ szkolna˛, dziecko zaczyna zachowywać sie˛ normalnie, jego zachowanie podyktowane jest towarzysza˛cymi mu objawami ADHD16. O’Regan17 podkreśla, iż objawy ADHD, takie jak impulsywność, kłopoty z koncentracja˛ czy nadpobudliwość, właśnie w środowisku szkolnym wyrza˛dzaja˛ najwie˛cej szkody, zwłaszcza w kontekście pracy z grupa˛. Turbiarz18 wymienia problemy, które najcze˛ściej zgłaszaja˛ nauczyciele w pracy z dzieckiem z ADHD. Sa˛ to: – dziecko cze˛sto jest rozkojarzone; ma problemy z wykonaniem kolejno podawanych instrukcji, nie kończy zadań szkolnych; nie wywia˛zuje sie˛ z codziennych obowia˛zków; – ma trudności ze zorganizowaniem sobie pracy lub innych czynności, łatwo rozprasza sie˛ pod wpływem zewne˛trznych bodźców, unika zadań wymagaja˛cych dłuższego wysiłku umysłowego ba˛dź ocia˛ga sie˛ z ich rozpocze˛ciem, cze˛sto zapomina o codziennych sprawach; – pytane o coś, cze˛sto odpowiada „nie wiem” lub zgaduje, gubi rzeczy potrzebne do pracy oraz innych zaje˛ć, nie potrafi usiedzieć w miejscu – chodzi po klasie, buja sie˛ na krześle lub skacze po ławkach; cia˛gle jest w ruchu – „biega jak nakre˛cone”, jest nadmiernie aktywne ruchowo niezależnie od sytuacji i potrzeby; – jest hałaśliwe w zabawie, ma trudności ze spokojnym bawieniem sie˛, wyrywa sie˛ do odpowiedzi, zanim usłyszy całe pytanie; ma kłopoty z czekaniem na swoja˛ kolej, cze˛sto przerywa lub przeszkadza innym, jest nadmiernie gadatliwe19. Zachowania wymienione powyżej powoduja˛, że dziecko może być odrzucone przez klase˛. Rówieśnicy dziecka z ADHD nie rozumieja˛ jego zachowania, a ono 14 Ibidem, s. 41-42. Ibidem. 16 A. Kołakowski, T. Wolańczyk, A. Pisula, M. Skotnicka, A. Bryńska, ADHD – zespół... op. cit., s. 216. 17 F. J. O’Regan, ADHD, Warszawa 2005, s. 33. 18 I. Turbiarz, Dziecko nadpobudliwe w szkole, „Remedium” 2004, nr 9, s. 22. 19 Ibidem. 15 198 Iwona Myśliwczyk samo nie potrafi wytłumaczyć sobie, dlaczego zachowuje sie˛ inaczej niż inne dzieci. Nieświadomi problemu nauczyciele z reguły pogłe˛biaja˛ błe˛dne zachowania dzieci nadpobudliwych. Przesadzaja˛ je do ławki na końcu klasy, za kare˛ daja˛ im do wykonania dodatkowe zadania lub w inny sposób izoluja˛ dziecko, aby nie przeszkadzało reszcie klasy. Pogłe˛biane sa˛ w ten sposób błe˛dy wychowawcze, gdyż dzieci nadaktywne – pisze Wie˛cek – sa˛ bardzo che˛tne do pomocy, maja˛ duża˛ potrzebe˛ ruchu, wie˛c trzeba je wła˛czyć do pracy w grupie, do pomocy nauczycielowi w organizowaniu zaje˛ć i zabaw20. Powierzać im trzeba konkretne funkcje i zadania. Dzieci te, biora˛c udział w organizowaniu zaje˛ć, ucza˛ sie˛ planowego, spokojnego działania. Natomiast w sytuacji, gdy dziecko zasłuży na kare˛, dobry efekt daje odsunie˛cie go od wykonywanych funkcji a nie izolowanie go od rówieśników21. Należy zwrócić uwage˛ na fakt, że niewiele złych zachowań dziecka z ADHD jest jego wina˛22. Sa˛ to objawy, których nie jest ono świadome. Zaliczamy do nich miedzy innymi: cia˛głe przeszkadzanie innym, niewypełnianie poleceń, brak pracy na lekcji, nieodrabianie prac domowych, sprawianie wrażenie nieobecnego. Te zachowania nie sa˛ też wina˛ nauczyciela czy rodziców23. Jednak powoduja˛, że dziecko z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej zostaje napie˛tnowane w szkole. Uznane jest – podkreśla Glinka – za źle wychowane, niegrzeczne, agresywne, hałaśliwe i niezorganizowane 24. Przez swoja˛ nadruchliwość i impulsywność niejednokrotnie niszczy przedmioty czy przerywa gry. Wobec tego postrzegany jest również jak niezdara czy fajtłapa. Te określenia nie sprzyjaja˛ prawidłowemu funkcjonowaniu. Rzadko zdarza sie˛, że takie dziecko jest akceptowane przez zespół klasowy. Zwykle staje sie˛ obiektem krytyki, żartów i złośliwości ze strony rówieśników25. Zdaniem Chrzanowskiej i Świe˛cickiej26 nadpobudliwiec z reguły oskarżany jest o wszystko, co złego dzieje sie˛ w klasie. Inne dzieci umieje˛tnie wykorzystuja˛ te˛ sytuacje˛, powoduja˛c, że dziecko z ADHD staje sie˛ „kozłem ofiarnym”. Dziwne zachowanie dziecka z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej powoduje, że dzieci nie tylko nie chca˛ sie˛ z nim bawić, ale zaczynaja˛ „podpuszczać” ADHD-owca i namawiać go do „brojenia”. Rozrabia cała grupa, ale gdy nadchodzi nauczyciel, na placu boju zostaje dziecko z ADHD, przyłapane z jakimś dowodem swojej winy. Dzieci nadpobudliwe wcale cze˛ściej nie psoca˛ niż inne dzieci, one sa˛ tylko cze˛ściej na tym przyłapywane27. Dziecko 20 R. Wie˛cek, Dzieci nadpobudliwe psychoruchowo w wieku przedszkolnym, Kraków 2004, s. 19. Ibidem. 22 T. Wolańczyk, M. Skotnicka, A. Kołakowski, A. Pisula, Zespół nadpobudliwości psychoruchowej u dzieci, „Wychowanie w Przedszkolu” 2004, nr 3, s. 6. 23 Ibidem. 24 M. Glinka, Dziecko nadpobudliwe, „Życie Szkoły” 2004, nr 1, s. 46. 25 Ibidem. 26 B. Chrzanowska, J. Świe˛cicka, Oswoić ADHD... op. cit., s. 36. 27 Ibidem. 21 Dziecko z ADHD w szkole 199 nadpobudliwe może stać sie˛ również klasowym błaznem. Przyczynia sie˛ do tego mniejsza uwaga nauczyciela niż w stosunku do dzieci grzecznych. Dziecko z ADHD potrzebuje być zauważone, potrzebuje, aby ktoś cia˛gle interesował sie˛ nim. Nie jest w stanie zorientować sie˛, że głównie zwraca na siebie uwage˛, gdy jego zachowanie jest złe28. Jak podkreśla Marczak29, w szkole dzieci z zespołem ADHD sa˛ odbierane jako gorsze, nieposłuszne i niegrzeczne. Nauczyciel pracuja˛cy w trzydziestoosobowej klasie nie zastanawia sie˛ nad nieznośnym zachowaniem dziecka. Informuje przy najbliższej okazji rodziców, że ich pociecha sprawia trudności podczas zaje˛ć lekcyjnych i innych. Statystyki wskazuja˛ – pisze Marczak – że nauczyciel pracuja˛cy z wieloma uczniami, może każdemu poświe˛cić tylko 3% swojej uwagi. W przypadku dziecka nadpobudliwego jest to zdecydowanie za mało. Autorka zaznacza, iż potrzebuje ono około 10-15% zainteresowania nauczyciela, aby mogło pracować porównywalnie do pozostałych dzieci. Efektem niedostatecznej uwagi nauczyciela sa˛ oceny gorsze niż rówieśników o takich samych możliwościach. Badania ukazuja˛, iż osia˛gnie˛cia szkolne dzieci z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej sa˛ poniżej ich potencjalnych możliwości. Wiele dzieci z ADHD było zagrożonych, powtarzało klase˛30. Zachowanie dziecka nadpobudliwego przeszkadza na ogół nauczycielom w prowadzeniu lekcji, a uczniom w zdobywaniu wiedzy. Szkoła jest miejscem, w którym dziecko przebywa długo, stawia przed nim wymagania, którym trudno jest sprostać. Dziecko z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej stanowi problem nie tylko podczas zaje˛ć lekcyjnych. Jak zauważa Turbiarz31, odmienne zachowanie powoduje, że dziecko to nieche˛tnie jest widziane na świetlicy. Inne zaje˛cia pozaszkolne właściwie też nie wchodza˛ w rachube˛. W ten sposób dziecko szybko jest odizolowane i pozostawione samemu sobie. Nauczyciele nawet podczas wycieczek pozaszkolnych wzywaja˛ rodziców do opieki nad dzieckiem, które na pewno sprawi jakieś trudności32. Szkoła w przypadku dzieci nadpobudliwych w ogóle nie wychodzi naprzeciw ich potrzebom. Według Turbiarz33 przykładem sa˛ przerwy mie˛dzylekcyjne, kiedy dziecku z ADHD nie pozwala sie˛ odreagować 45 minut zaje˛ć lekcyjnych. Powszechnie wiadomo, że takie dziecko be˛dzie bardziej aktywne niż jego rówieśnicy. Niestety wiedza ta jest uzmysłowiona dopiero wówczas, gdy dochodzi do konfliktu. Wtedy cała˛ odpowiedzialność zrzuca sie˛ na ADHD-owca, 28 I. Turbiarz, Dziecko nadpobudliwe w szkole, ,Remedium” 2004, s. 22-23. A. Marczak, Program pracy z dzieckiem z objawami nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD) w przedszkolu lub szkole, Warszawa 2006, s. 19. 30 Ibidem. 31 I. Turbiarz, Dziecko nadpobudliwe... op. cit., s. 22-23. 32 Ibidem. 33 Ibidem. 29 200 Iwona Myśliwczyk który z racji swojego zachowania, nie jest w stanie wybronić sie˛ nawet, gdy jest niewinny34. Dzieci z ADHD – pisze Kołakowski i in.35 – prawie codziennie przynosza˛ uwagi na temat swojego „zachowania”. Nie jest to złe zachowanie, lecz objawy nadpobudliwości, które im towarzysza˛. W zwia˛zku z czym nie powinny być karane, bo przecież nie sa˛ temu winne. Rodzice wobec takich uwag sa˛ bezradni. Autorzy podkreślaja˛, iż zdaja˛ sobie oni sprawe˛, że nie moga˛ dziecka karcić, nie maja˛ też wpływu na to, co be˛dzie sie˛ działo w szkole. Z objawami nie można walczyć na odległość, tylko „tu” i „teraz”. Uwagi sa˛ dla rodziców przykrym doświadczeniem. Podobnie sa˛ odbierane przez dzieci, które i tak maja˛ zaniżona˛ samoocene˛. Ponadto uwagi wzmacniaja˛ negatywne zachowanie poprzez nagradzanie dziecka zainteresowaniem. Idealnym rozwia˛zaniem byłoby spotkanie z nauczycielami i poinformowanie ich o objawach ADHD i zwia˛zanych z nimi trudnościach szkolnymi. Znacznie pomogłoby to dziecku36. Rosna˛ce zjawisko nadpobudliwości psychoruchowej sprawia – zdaniem Portmann – że pojawia sie˛ coraz wie˛cej skarg na dzieci, które maja˛ problemy z koncentracja˛, reaguja˛ bardzo szybko, sa˛ zbyt ożywione, a przy tym bardzo agresywne37. W czasie gry i nauki nie przestrzegaja˛ obowia˛zuja˛cych zasad. Stały brak koncentracji, cierpliwości i nieprzystosowanie sie˛, przy jednocześnie dużych wymaganiach w stosunku do siebie, sa˛ przyczyna˛ kłopotów z nauka˛ i dziwnego zachowania. Dzieci nie wykazuja˛ umieje˛tności, którymi dysponuja˛. Obiecuja˛ poprawe˛, ale nie udaje sie˛ im dotrzymać słowa i sprostać wymaganiom rodziców, toteż denerwuja˛ sie˛, traca˛c przy tym dużo sił i energii38. Dziecko z ADHD w środowisku szkolnym – pisze Pfiffner – nie ma zbyt sprzyjaja˛cych warunków39. Klasy sa˛ zbyt liczne, koledzy mało tolerancyjni, a nauczyciele niedoinformowani o metodach pracy z takimi dziećmi. Konieczność skupienia, zwracania uwagi na to, co dzieje sie˛ dookoła i uważnego wykonywania poleceń nauczyciela stanowi oczywiste przeciwieństwo zasadniczych cech ADHD. W niektórych sytuacjach – podkreśla autorka – zwłaszcza w klasach o dużej liczbie dzieci nauczyciel nie jest w stanie poświe˛cić uczniom z zaburzeniami tyle uwagi, ile oni potrzebuja˛. Problemy w szkole maja˛ źródło nie tylko w samym dziecku lub strukturze szkoły. Cze˛sto sa˛ one wzmacniane przez niedopasowanie struktury klasy i lekcji do potrzeb dziecka. Jak pisze Pfiffner: „kluczowym elementem pomocy dzieciom z ADHD jest wyeliminowanie lub przynajmniej złagodzenie tego niedo34 Ibidem. A. Kołakowski, T. Wolańczyk, A. Pisula, M. Skotnicka, A. Bryńska, ADHD – zespół... op. cit., s. 216-217. 36 Ibidem. 37 R. Portman, ADHD nadpobudliwość psychoruchowa. Istota zagadnienia, Kielce 2006, s. 7. 38 Ibidem. 39 L. J. Pfiffner, Wszystko o ADHD, Poznań 2004, s. 14-15. 35 Dziecko z ADHD w szkole 201 pasowania”40. Dzieci z zespołem hiperkinetycznym wymagaja˛ dużo uwagi, dzielenia zadań na etapy oraz zastosowania wobec nich odpowiednich metod wychowawczych. Stwierdzić należy, iż szkoła i syndrom ADHD nie zawsze ida˛ re˛ka w re˛ke˛, a „objawy ADHD stoja˛ w jawnej sprzeczności z oczekiwaniami szkoły”41. Jak podkreśla O’Regan42, nie ulega wa˛tpliwości, że każde dziecko ma prawo do rozwoju osobistego, społecznego i intelektualnego. Uczniom należy zapewnić możliwości rozwinie˛cia swojego potencjału. Systemy edukacyjne powinny być elastyczne i dopuszczać duża˛ różnorodność, a dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych lub upośledzeniach musza˛ mieć doste˛p do odpowiednich środków i wsparcia43. Uczeń nadpobudliwy wymaga szczególnego traktowania. Bardzo duże znaczenie – zaznaczaja˛ Szperlich i Lehman – maja˛ pochwały, a na nic zdaja˛ sie˛ kary44. Najmniejszy nawet sukces, który zostaje zauważony i doceniony przez nauczyciela, wywołuje u dziecka che˛ć do dalszego działania, uskrzydla je i dodaje otuchy. Niestety na krótko. Nadpobudliwiec nie ma cierpliwości do systematycznych działań na dłuższa˛ mete˛. Chwilowe powodzenie nie może wie˛c zwalniać ani rodziców, ani nauczyciela z dalszego czuwania nad dzieckiem 45. Idealnym rozwia˛zaniem, zdaniem Turbiarz46, byłaby klasa 12-, 15-osobowa, o charakterze integracyjnym. Zaje˛cia byłyby prowadzone przez dwóch nauczycieli przygotowanych do pracy z dzieckiem nadpobudliwym. Dziecko osia˛ga dobre efekty pracy, gdy ma zapewnione dobre miejsce – tzn. takie, aby szybko i łatwo nawia˛zać bezpośrednie relacje z nauczycielem – czyli pierwsza ławka. Wskazana również byłaby indywidualizacja podejścia: zmiana sposobu poste˛powania nauczyciela, modelu prowadzenia lekcji, przekazywania wiedzy i prezentowania materiału dydaktycznego47. Jak zauważa Bogdanowicz48, „ważne jest tu uspołecznienie dzieci nadpobudliwych psychoruchowo, nadmiernie skupionych na realizacji swoich potrzeb. Zaje˛cia w grupie pomagaja˛ im w rozwijaniu empatii i uczeniu sie˛ współpracy z innymi”49. Według Wie˛cek50 wychowawca powinien pokazywać dzieciom właściwe sposoby zachowania, uczyć je uste˛pować, tłumaczyć, w jaki sposób można dojść do 40 Ibidem, s. 15. A. Kołakowski, T. Wolańczyk, A. Pisula, M. Skotnicka, A. Bryńska, ADHD – zespół... op. cit., s. 215. 42 F. J. O’Regan, ADHD, Warszawa 2005, s. 35. 43 Ibidem. 44 E. Szperlich, M. Lehman, Jaś nie do wytrzymani!, „Psychologia w Szkole” 2004, nr I (I), s. 101. 45 Ibidem. 46 I. Turbiarz, Dziecko nadpobudliwe... op. cit., s. 22-23. 47 Ibidem. 48 M. Bogdanowicz, Psychologia kliniczna dzieci w wieku przedszkolnym, Warszawa 1992, s. 86. 49 Ibidem. 50 R. Wie˛cek, Dzieci nadpobudliwe psychoruchowo w wieku przedszkolnym. Program terapii i wspomagania rozwoju oraz scenariusz zaje˛ć, Kraków 2004, s. 19. 41 202 Iwona Myśliwczyk kompromisu. Szczególna˛ wartość ma organizowanie dzieciom zabawy na podwórku i kontrolowanie ich, aby nie było to tylko bieganie. Zabawy bowiem powinny mieć określone zasady, przepisy i reguły poste˛powania. Te czynności prawidłowo wpływaja˛ na funkcjonowanie dziecka w szkole51. Nauczyciele powinni mieć świadomość, że dziecko nadpobudliwe ma duże problemy z systematyzowaniem wiedzy52. Powinni poinformować je o tym, jak treści, których aktualnie sie˛ uczy, pasuja˛ do pełnego obrazu wiedzy, czego już sie˛ nauczyło, co nauczyciel ma w planach. Korzystne jest też – pisze Wolańczyk i in. – uświadamianie dziecku wszelkich analogii i poła˛czeń mie˛dzy różnymi nauczanymi partiami materiału. Dla wielu uczniów, zwłaszcza starszych, korzystne byłoby przeprowadzenie treningu i zapoznanie ich ze sposobami efektywnego uczenia sie˛, korzystania z pomocy komputera, dyktafonu, efektywnej pracy z tekstem, robienia notatek53. To sa˛ czynniki, które zasadniczo wpływaja˛ na polepszenie sytuacji dziecka z ADHD w szkole. Ważna jest również współpraca szkoły z rodzicami. Rodzice musza˛ mieć na bieża˛co informacje o sukcesach i porażkach swojego dziecka, musza˛ sie˛ do nich ustosunkować i konsekwentnie poste˛pować z dzieckiem w domu. Powinni informować o obawach dziecka zwia˛zanych z praca˛ domowa˛, czy relacjami z kolegami z klasy. Ta współpraca jest bardzo istotna i pozwala korygować negatywne zachowania dziecka zarówno w szkole, jak i w domu. Konkluduja˛c przytoczona˛ literature˛ przedmiotu oraz przytaczaja˛c wyniki badań własnych, można wysuna˛ć pewne wnioski: – rodzice da˛ża˛cy do normalności dziecka z ADHD sa˛ pozostawieni sami sobie. Nie otrzymuja˛ wsparcia z instytucji takich, jak szkoła, poradnia czy przychodnia. W da˛żeniu i staraniu do poprawy funkcjonowania dziecka w społeczeństwie bardzo cze˛sto sa˛ bezradni i bezsilni wobec trudności, z jakimi boryka sie˛ dziecko; – wielu nauczycieli jest nieprzygotowanych do pracy z dzieckiem z ADHD. Brak kompetencji tych nauczycieli pogłe˛bia zachowania negatywne u dziecka i powoduje jego izolacje˛ i wycofanie. Ponadto negatywnie wpływa na relacje z dzieckiem i na jego relacje z rówieśnikami. Brak przygotowania do pracy z dzieckiem nadpobudliwym psychoruchowo może wynikać z niewiedzy o przyczynach ADHD oraz metodach pracy z uczniem posiadaja˛cym ten syndrom. Bywa cze˛sto tak, że znajomość wiedzy na temat ADHD nie przekłada sie˛ na prace˛ z uczniem, gdyż nauczyciele sa˛ przyzwyczajeni do „tradycyjnych” metod wychowawczych, które uważaja˛ za najlepsze; 51 Ibidem. T. Wolańczyk, M. Skotnicka, A. Kołakowski, A. Pisula, Nadpobudliwość psychoruchowa dzieci, „Edukacja i Dialog” 2004, nr 6, s. 30-38. 53 Ibidem. 52 Dziecko z ADHD w szkole 203 – podejście szkoły do potrzeb ucznia z ADHD wynika być może z mało elastycznego systemu szkolnego, który nie uwzgle˛dnia indywidualności takiego ucznia i nie oferuje alternatywy dla ADHD; – powszechność tematyki ADHD nadal nie ma wpływu na świadomość i mentalność społeczna˛, czego wyrazem jest brak akceptacji i pie˛tnowanie „inności”. Dziecko z ADHD w szkole Streszczenie Pobyt dziecka z ADHD w szkole, to dla niego duże wyzwanie. Wykorzystuje wówczas wszystkie swoje umieje˛tności, których nauczyło sie˛ w domu. Wykonuje je jednak bez pomocy i kontroli rodziców. Wia˛że sie˛ to z dodatkowym stresem dla dziecka, gdyż samo musi poradzić sobie ze skupieniem uwagi na zadaniu, kończeniem rozpocze˛tej pracy, powścia˛ganiem swoich impulsywnych reakcji itp. Każdy taki dzień, to dla dziecka nadpobudliwego duże wyzwanie i cia˛gły sprawdzian, który dość cze˛sto kończy sie˛ porażka˛. Nieoceniona˛ pomoca˛ dla dziecka z ADHD sa˛ życzliwi mu nauczyciele, rozumieja˛cy jego problemy, staraja˛cy sie˛ mu pomóc w nauce. Nie każde dziecko z ADHD – mimo pomocy nauczycieli – potrafi odnaleźć sie˛ w społeczności klasowej i zapanować nad objawami nadpobudliwości psychoruchowej. W środowisku szkolnym dzieci dotknie˛te ADHD wymagaja˛ różnego poziomu wsparcia w zależności od natury doświadczanych przez nich zaburzeń, rodzaju szkoły, do której ucze˛szczaja˛, oraz w bardzo dużym stopniu od wyszkolenia osoby zajmuja˛cej sie˛ koordynowaniem specjalnych potrzeb edukacyjnych, jak również poziomu wiedzy i umieje˛tności oraz nastawienia kadry pedagogicznej. Pobyt dziecka z ADHD w szkole, to duże wyzwanie dla niego samego i dla nauczycieli. Przygotowanie do pracy z takim uczniem i uwzgle˛dnienie jego indywidualnych potrzeb ułatwi dziecku zdobycie umieje˛tności społecznych, niezbe˛dnych do prawidłowego rozwoju. Słowa kluczowe: dziecko, szkoła, ADHD, nauczanie. Difficulties of a child having the ADHD syndrome met at one’s school Summary Attending schol is a major challenge for a child suffering from ADHD syndrome. In such a situation, the child uses all the skills taught at home; however, without any parental help and control. The fact causes additional stress for the child who one is forced to focus the attention on an assignment, to finish working on it, to control impulsive reactions, etc. Every day like that becomes a serious and continuous test that recurrently culminates in failure. Favourably disposed teachers understanding and helping with tasks are helpers of an extreme importance for such a child. Not every child with ADHD is able to find their position in class and control the symptoms of hyperactivity disorder, and that is regardless of the help brought to a child by teachers. Children who suffer from ADHD need different type of assistance in their school environment, depending on the nature of disorders ones suffer from, on types of school, and, to a considerable degree, 204 Iwona Myśliwczyk on the level of training of a person that is responsible for coordination of special educational needs, along with the level of knowledge and skills represented by qualified teaching staff. Attending schol by children suffering from ADHD syndrome is challenging both for the children and for the teachers. The help of qualified school staff who are prepared for work with such students is essential for the students’ normal development and achievement of Social skills. Being prepared to work with such a student, and taking into account student’s individual needs will be helpful (for the one) in obtaining social skills necessary for (one’s) normal development. Key words: child, school, ADHD, teaching. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 KOMUNIKATY Z BADAŃ Wiesław Pawłowski Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego „Szkoła dla rodziców i wychowawców” jako forma pomocy psychologiczno-pedagogicznej rodzinie Od 1999 r. pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu oraz Centrum Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej w poradniach psychologiczno– pedagogicznych, szkołach i innych placówkach oświatowych realizowany jest ogólnopolski program wczesnej profilaktyki – „Szkoła dla rodziców i wychowawców”1. Program ten jest skierowany do dorosłych, którzy szukaja˛ sposobu na nawia˛zanie autentycznych, głe˛bszych i cieplejszych relacji z dziećmi i wychowankami. Warsztaty szkoleniowe zostały opracowane na podstawie koncepcji T. Gordona zaprezentowanej w ksia˛żce „Wychowanie bez porażek”2 i pozycjach A. Faber i E. Mazlish „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”3, „Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci”4 oraz „Rodzeństwo bez rywalizacji”5 i składaja˛ sie˛ z dwóch cze˛ści. Warsztaty I stopnia „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały” i warsztaty II stopnia „Rodzeństwo bez rywalizacji”. Zaje˛cia warsztatowe drugiego stopnia przeznaczone sa˛ dla tych rodziców, którzy ukończyli pierwsza˛ cze˛ść „Szkoły dla rodziców i wychowawców” i chca˛ pogłe˛bić i utrwalić swoje umieje˛tności wyniesione z pierwszego cyklu zaje˛ć, a także poznać mechanizmy wpływaja˛ce na relacje zachodza˛ce w rodzinie mie˛dzy rodzeństwem. Zaje˛cia adresowane sa˛ do rodziców, wychowawców, katechetów, pracowników socjalnych, kuratorów sa˛dowych, policjantów, osób, którym zależy na dobrym porozumiewaniu sie˛ z innymi. Głównym celem „Szkoły dla rodziców i wychowawców” jest wspieranie rodziców i wychowawców w radzeniu sobie w codziennych 1 WWW.cmppp.edu.pl /node/ 8706. T. Gordon, Wychowanie bez porażek, PAX, Warszawa 2007. 3 A. Faber, E. Mazlish, Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały – jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły, Media Rodzina, Warszawa 2008. 4 A. Faber, E. Mezlish, Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci. Twoja droga do szcze˛śliwej rodziny, Media Rodzina, 2004. 5 A. Faber, E. Mezlish, Rodzeństwo bez rywalizacji. Jak pomóc własnym dzieciom, żeby żyć w zgodzie, by samemu żyć z godnościa˛, Media Rodzina, 2007. 2 206 Wiesław Pawłowski kontaktach z dziećmi i młodzieża˛. Program obejmuje warsztaty z zakresu umieje˛tności lepszego porozumiewania sie˛, refleksji nad własna˛ postawa˛ wychowawcza˛, wymiany doświadczeń. To także nauka dialogu i kształtowania wie˛zi opartych na wzajemnym szacunku. Ucza˛c umieje˛tności otwartego porozumiewania sie˛ w rodzinie program jednocześnie przyczynia sie˛ do budowania silnej wie˛zi mie˛dzy rodzicami a dziećmi, co sprawia, że ma on charakter profilaktyczny. W toku zaje˛ć rodzice i wychowawcy opanowuja˛ praktyczne umieje˛tności tworzenia prawidłowych relacji z dziećmi. Zaje˛cia maja˛ na celu ukształtowanie przekonań, iż skuteczność wychowania zależy w dużej mierze od postawy osoby wychowuja˛cej i winno opierać sie˛ na jasnym, czytelnym systemie wartości, który realizuje też sam wychowuja˛cy6. Czas trwania programu: – grupy podstawowe dla rodziców i wychowawców – 24-40 godzin, grupy podstawowe dla profesjonalistów (pedagogów lub psychologów), przygotowuja˛ce do prowadzenia zaje˛ć z rodzicami lub wychowawcami – 40 godzin. Zaje˛cia odbywaja˛ sie˛ najcze˛ściej raz w miesia˛cu i trwaja˛ około 3-4 godzin; – grupy wsparcia dla realizatorów programu (odbywaja˛ sie˛ raz na 2-3 miesia˛ce). Skład grup warsztatowych: – liczba uczestników nie może przekraczać 15 osób; – bez znaczenia jest poziom wykształcenia rodziców, wiek i liczba dzieci w rodzinie oraz rodzaj zgłaszanych problemów. Poża˛dane sa˛ dobre relacje panuja˛ce miedzy rodzicami biora˛cymi udział w zaje˛ciach. Zaje˛cia prowadza˛ psycholodzy i pedagodzy z ukończonym kursem przygotowuja˛cym do prowadzenia tego typu zaje˛ć. Niezbe˛dne jest też doświadczenie w prowadzeniu zaje˛ć warsztatowych i terapeutycznych oraz posiadanie własnych dzieci. Zaje˛cia moga˛ być prowadzone przez dwóch współpracuja˛cych ze soba˛ terapeutów. Cel i problemy założone w badaniach Celem prezentowanych badań było określenie wpływu warsztatów prowadzonych w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 3 w Olsztynie „Szkoła dla rodziców i wychowawców” na wzrost poziomu wiedzy i umieje˛tności wychowawczych rodziców. Przedmiotem analiz były głównie umieje˛tności wychowawcze rodziców nabyte w trakcie zaje˛ć warsztatowych. Zakładaja˛c, iż udział rodziców w warsztatach „Szkoła dla rodziców i wychowawców” powinien pozytywnie wpływać na zwie˛kszenie efektywności procesu wychowania w rodzinie, przede wszystkim poprzez nabycie umieje˛tności roz6 J. Sakowska, Szkoła dla rodziców i wychowawców, Warszawa 1999. „Szkoła dla rodziców i wychowawców” jako forma pomocy... 207 wia˛zywania konfliktów, komunikowania sie˛ i rozumienia dzieci, sformułowano problem główny: Czy udział rodziców w warsztatach „Szkoła dla rodziców i wychowawców” wpływa na zwie˛kszenie efektywności procesu wychowania w rodzinie ? W szczególności interesowało nas znalezienie odpowiedzi na naste˛puja˛ce -podane poniżej pytania: 1. Jakie sa˛ oczekiwania rodziców zwia˛zane z uczestnictwem w zaje˛ciach „Szkoły dla rodziców i wychowawców”? 2. Jak rodzice oceniaja˛ skuteczność oferowanych im w ramach warsztatów metod wychowania? 3. Jaka jest aktywność rodziców w praktycznym stosowaniu poznanych w ramach zaje˛ć metod wychowawczych? 4. Czy „Szkoła dla rodziców i wychowawców” zmieniła sposób poste˛powania wychowawczego rodziców z dziećmi i jakich sytuacji wychowawczych ta zmiana najcze˛ściej dotyczy? 5. Czy stosowanie nabytych umieje˛tności wychowawczych przynosi rodzicom satysfakcje˛? W badaniach zastosowano metode˛ sondażu diagnostycznego. Dane empiryczne zebrano, wykorzystuja˛c głównie technike˛ obserwacji uczestnicza˛cej i wywiadu. Badaniami została obje˛ta grupa 30 rodziców biora˛cych udział w zaje˛ciach „Szkoły dla rodziców”, które były prowadzone przez psychologa, w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 3 w Olsztynie. Czynniki motywuja˛ce rodziców do udziału w zaje˛ciach „Szkoły dla rodziców i wychowawców” Głównym czynnikiem motywuja˛cym rodziców do udziału w warsztatach było zdobycie umieje˛tności właściwego poste˛powania wychowawczego z dziećmi (51,6%). 19,4% oczekiwało uzyskania wsparcia i pomocy w rozwia˛zywaniu problemów wychowawczych, a 16,1% badanych zdobycia wiedzy dotycza˛cej prawidłowego poste˛powania wychowawczego z własnymi dziećmi. 12,9% badanych rodziców wskazało na che˛ć zdobycia umieje˛tności opanowywania i kontrolowania swoich negatywnych emocji, ciekawość dotycza˛ca˛ możliwości kształtowania prawidłowych relacji z dziećmi i współmałżonkiem. Niewielu rodziców wskazało na sugestie˛ wyrażona˛ w trakcie badań psychologiczno-pedagogicznych dziecka przez psychologa lub pedagoga dotycza˛ca˛ potrzeby ich udziału w zaje˛ciach. Jak wynika z badań, rodzice oczekuja˛ od zaje˛ć przede wszystkim zdobycia konkretnych umieje˛tności wychowawczych, choć wskazuja˛ też na potrzebe˛ wzbogacenia wiedzy i wsparcia w rozwia˛zywaniu konkretnych problemów wychowaw- 208 Wiesław Pawłowski czych, pomocy w przezwycie˛żaniu trudności napotykanych w swoim rodzicielstwie. Z zebranego materiału wynika, iż 48,4% rodziców pragnie uzyskać pomoc w przezwycie˛żeniu trudności typowo wychowawczych i tyleż samo w zakresie rozwia˛zywania problemów emocjonalnych własnych dzieci. Tylko 3,2% rodziców oczekuje pomocy w przejawianych przez dzieci trudnościach w nauce. Analiza wyników badań oczekiwań rodziców dotycza˛cych zdobycia konkretnej wiedzy i umieje˛tności wychowawczych wskazuje, iż w wie˛kszości (51,6%) oczekuja˛ oni wykształcenia umieje˛tność budowania prawidłowych kontaktów z dziećmi, 17,0% uzyskania konkretnych wskazówek (procedur) dotycza˛cych poste˛powania z dzieckiem, 10,6% pragnie uzyskać wiedze˛ teoretyczna˛ dotycza˛ca˛ przyczyn trudności swojego dziecka i wyjaśnienia powodów jego zachowań – diagnozy. Ojcowie stwierdzili, iż uczestnicza˛ w szkoleniu, ponieważ pragna˛ wiedzieć, jak poste˛pować, by ich dzieci miały szcze˛śliwe dzieciństwo, otrzymały solidny fundament emocjonalny, pozwalaja˛cy im w przyszłości stać sie˛ ludźmi dojrzałymi emocjonalnie, o prawidłowym poczuciu własnej wartości. Ocena skuteczności prezentowanych na zaje˛ciach metod wychowania w opinii rodziców Metody wychowania prezentowane w ramach programu „Szkoła dla rodziców i wychowawców”, aczkolwiek wydaja˛ sie˛ niezwykle proste, to wymagaja˛ od rodziców przede wszystkim zmiany ich dotychczasowych nawyków i przyzwyczajeń dotycza˛cych wychowania dziecka. Jednym z ważniejszych mierników efektywności programu pomocy psychologiczno-pedagogicznej jest ocena w świadomości jego uczestników skuteczności proponowanych metod oddziaływań wychowawczych oraz uświadomienie czynników, od których ta skuteczność zależy. Analiza wypowiedzi rodziców i obserwacji ich zachowań wychowawczych pozwala stwierdzić, iż najwie˛ksza skuteczność wprowadzanych w ramach warsztatów metod i sposobów poste˛powania wychowawczego dotyczy rozwia˛zywania trudności wychowawczych – 47,1% i trudności typu emocjonalnego – 44,1%. Jedynie 8,8% rodziców odnosi sukces w rozwia˛zywaniu trudności dydaktycznych. Z uzyskanych danych wynika, że u 36,6% respondentów skuteczność metod i sposobów poste˛powania ła˛czy sie˛ ze zmiana˛ stosowanych i utrwalonych nawyków dotycza˛cych wychowania dziecka. Wśród 19,5% skuteczność zależy od systematyczności ich stosowania i zmiany swojego dotychczasowego poste˛powania, U 12,2% rodziców skuteczność oddziaływań wychowawczych uzależniona jest od wprowadzenia i stosowania w sytuacjach wychowawczych jasnego, czytelnego systemu wartości. „Szkoła dla rodziców i wychowawców” jako forma pomocy... 209 Aktywność rodziców w praktycznym stosowaniu metod wychowawczych opanowanych na zaje˛ciach Metody wychowawcze prezentowane w ramach programu pomocy psychologiczno-pedagogicznej „Szkoła dla rodziców i wychowawców” ułatwiaja˛ rodzicom modyfikacje˛ i zmiane˛ nieprawidłowych zachowań dziecka, daja˛ też możliwość pomocy dziecku w rozwia˛zaniu jego własnych problemów, a wreszcie ukazuja˛ jak prawidłowo oddziaływać na dziecko, by w swoim poste˛powaniu uwzgle˛dniało ono potrzeby i oczekiwania rodziców. W badaniach interesowało nas, które z poznanych na zaje˛ciach metod wychowania rodzice najcze˛ściej wykorzystuja˛ w poste˛powaniu wychowawczym ze swoim dzieckiem. Wyniki analiz wskazuja˛, iż rodzice w wychowaniu dziecka najcze˛ściej stosuja˛ metode˛ zache˛cania dziecka do współpracy (24,6%) oraz zache˛cania do samodzielności (21,3%). 19,7% stosuje czynne słuchanie, w komunikacji z dzieckiem posługuje sie˛ wypowiedziami typu „ja”, jak również uwalniania dziecko od grania określonych ról. 8,2% rodziców najcze˛ściej stosuje w wychowaniu w miejsce karania działania alternatywne. Tylko 6,6% wybiera metode˛ rozwia˛zywania konfliktów metoda˛ bez porażek. Wpływ zaje˛ć na zmiane˛ sposobu poste˛powania wychowawczego rodziców wobec dzieci Zaje˛cia w „Szkole dla rodziców i wychowawców” w założeniu powinny dostarczać rodzicom kompendium wiedzy na temat tworzenia wie˛zi mie˛dzy rodzicami i dziećmi. Rodzice powinni mieć możliwość zrozumienia w trakcie zaje˛ć istoty proponowanych metod, dowiedzieć sie˛, w jakich sytuacjach wychowawczych można je zastosować i jakie przynosza˛ one skutki wychowawcze. W badaniach założono, iż „Szkoła dla rodziców i wychowawców” powinna motywować rodziców do rozwijania umieje˛tności budowania prawidłowych relacji z dziećmi w różnych sytuacjach wychowawczych. W celu sprawdzenia realizacji powyższego założenia obserwowano zmiany w poste˛powaniu wychowawczym rodziców z dzieckiem powstałe pod wpływem uczestnictwa w warsztatach. Z przeprowadzonych obserwacji wynika, że najwie˛cej, bo aż 27,3% badanych rodziców w wyniku udziału w zaje˛ciach zacze˛ło uważniej słuchać, o czym mówia˛ ich dzieci, 22,7% akceptować trudności i ograniczenia dziecka, 18,2% zacze˛ło dostrzegać mocne strony dziecka, 13,6% rodziców określiło jasne granice (normy) zachowań wobec swoich dzieci, a 11,4% zacze˛ło dzieciom poświe˛cać wie˛cej czasu. Tylko u 6,8% respondentów odnotowano zmiane˛ w ich zachowaniu, polegaja˛ca˛ na konsekwentnym egzekwowaniu wymagań w stosunku do dziecka. 210 Wiesław Pawłowski Wyniki potwierdzaja˛, iż „Szkoła dla rodziców i wychowawców” zmotywowała rodziców do rozwijania umieje˛tności budowania prawidłowych relacji z dziećmi w różnych sytuacjach wychowawczych. Badani rodzice w wie˛kszości zmienili swoje poste˛powanie wobec dziecka. Udział w zaje˛ciach warsztatowych uświadomił rodzicom, że skuteczne wychowanie dzieci, to przede wszystkim zmiana w nastawieniu do dziecka. Dziecko nie jest problemem, który wymaga korekty, a przekonanie rodziców, że maja˛ zawsze racje˛, jest błe˛dne. Zmiana sposobów poste˛powania z dzieckiem wymaga wielu ćwiczeń i wewne˛trznej samodyscypliny, a także wielkiego aktu wiary i zaufania do siebie, i do dziecka. Zmiana sposobów poste˛powania wychowawczego rodziców z dziećmi dotyczy przede wszystkim umieje˛tności sprawnej komunikacji rodzice – dzieci, metod rozwia˛zywania konfliktów oraz stosowania kar. Obserwacje dotycza˛ce sytuacji wychowawczych, w których rodzice zmienili swoje poste˛powanie wychowawcze, wskazały, iż 31,4% zmieniło swoje poste˛powanie w sytuacjach zwia˛zanych ze słuchaniem dziecka, a 28,6% w typowych sytuacjach problemowych. 17,1% uczestników warsztatów zmieniło swoje zachowanie w sytuacjach wymagaja˛cych stosowania kar, a w sytuacji konfliktu z dzieckiem 14,3% badanych. 5,7% rodziców zmieniło swoje zachowania dotycza˛ce wyznaczania dziecku granic. Uogólniaja˛c uzyskane dane empiryczne można przyja˛ć, iż udział rodziców w warsztatach pomocy psychologiczno-pedagogicznej spowodował zmiane˛ sposobów ich poste˛powania wychowawczego z dziećmi przede wszystkim w zakresie umieje˛tności sprawnej komunikacji rodzice – dzieci, stosowania metod rozwia˛zywania konfliktów oraz stosowania kar. Opinie rodziców dotycza˛ce nabytych w trakcie szkolenia umieje˛tności wychowawczych W badaniach założono, iż stosowanie nabytych umieje˛tności przynosi rodzicom satysfakcje˛ wtedy, gdy przestaja˛ pojawiać sie˛ trudności wychowawcze. Respondentom postawiono pytania dotycza˛ce satysfakcji z nabytych na zaje˛ciach umieje˛tności wychowawczych oraz oceny efektów wychowawczych mierzonych skutecznościa˛ przezwycie˛żonych w poste˛powaniu z własnym dzieckiem trudności wychowawczych. Analizuja˛c uzyskane dane, można wnioskować, że wie˛kszości badanych rodziców (44,0%) nabyte w ramach zaje˛ć umieje˛tności przynosza˛ satysfakcje˛, pozwalaja˛ im lepiej rozumieć zachowania swojego dziecka i sprawniej sie˛ z nim komunikować. 12,0% rodziców stwierdziło, że w wyniku stosowania nabytych umieje˛tności odnosza˛ wie˛ksze sukcesy w wychowaniu dziecka. Na podkreślenie zasługuje fakt, że nikt z badanych rodziców nie zanegował skuteczności wychowawczej nabytych w ramach warsztatów umieje˛tności. „Szkoła dla rodziców i wychowawców” jako forma pomocy... 211 26,3% badanych rodziców stwierdziło, że udało sie˛ im w pełni przezwycie˛żyć trudności w wychowaniu swojego dziecka, a 73,7% przezwycie˛żyć niektóre trudności. Fakt ten może świadczyć o wysokiej ocenie przez rodziców skuteczności nabytej na zaje˛ciach wiedzy i umieje˛tności wychowawczych. Jak pokazała obserwacja zachowań wychowawczych rodziców wiedza i umieje˛tności nabyte w „Szkole dla rodziców i wychowawców” okazały sie˛ najbardziej skuteczne w przypadku rozwia˛zywania problemów emocjonalnych dzieci i trudności typowo wychowawczych. Około połowy uczestników warsztatów wykazuje sie˛ wie˛ksza˛ skutecznościa˛ w tym zakresie. Tylko u 3,6% badanych widoczne jest zwie˛kszenie skuteczności działań ukierunkowanych na rozwia˛zywanie trudności zwia˛zanych z uczeniem sie˛ dziecka, motywowaniem go do pracy szkolnej. Ostatnia analizowana kwestia dotyczyła opinii rodziców na temat ich gotowości i dojrzałości do konsekwentnego przestrzegania zasad wychowania i stosowania metod poznanych w „Szkole dla rodziców i wychowawców”, w wychowaniu własnych dzieci. Uzyskane dane pokazały, że wie˛kszość badanych rodziców – 63,2% deklaruje gotowość do konsekwentnego stosowania metod poznanych w ramach zaje˛ć w wychowaniu swojego dziecka. 26,3% jest pewna swej konsekwencji w ich stosowaniu. Uogólnienia i wnioski z badań Wyniki przeprowadzonych badań wskazuja˛, iż rodzice uczestnicza˛cy w zaje˛ciach oczekiwali głownie nabycia praktycznych umieje˛tności budowania prawidłowych relacji z dziećmi oraz uzyskania pomocy w rozwia˛zywaniu problemów emocjonalnych i wychowawczych napotykanych w wychowaniu dzieci. Skuteczność oferowanych metod zależy od wytrwałości i zaangażowania rodziców w ich stosowaniu. Proponowane i prezentowane na zaje˛ciach metody wychowawcze wymagaja˛ od rodziców zmiany ich dotychczasowych zachowań i nawyków dotycza˛cych poste˛powania wychowawczego z dziećmi oraz systematyczności i konsekwencji w ich stosowaniu. Rodzice po ukończeniu szkolenia najcze˛ściej w poste˛powaniu wychowawczym z dzieckiem stosuja˛ metody rozwia˛zywania konfliktów takie jak: czynne słuchanie oraz komunikaty typu „ja”, uznaja˛c je jednocześnie za najbardziej skuteczne w rozwia˛zywaniu problemów. Ich stosowanie pobudza dziecko do samodzielnego myślenia i szukania konstruktywnych rozwia˛zań problemów. „Szkoła dla rodziców i wychowawców” prawidłowo zmotywowała rodziców do rozwijania umieje˛tności budowania prawidłowych relacji z dziećmi w różnych sytuacjach wychowawczych. Badani rodzice w dużym stopniu zmienili w wyniku zaje˛ć swoje poste˛powanie wychowawcze z dzieckiem. Zmiana sposobów po- 212 Wiesław Pawłowski ste˛powania wychowawczego rodziców z dziećmi dotyczyła przede wszystkim umieje˛tności sprawnej komunikacji rodzice – dzieci, metod rozwia˛zywania konfliktów oraz stosowania kar. Obserwacje zachowań wychowawczych rodziców, którzy ukończyli warsztaty pomocy psychologiczno-pedagogicznej „Szkoła dla rodziców i wychowawców”, nie pozostawiaja˛ wa˛tpliwości, że jakość kontaktów emocjonalnych rodzice – dzieci podnosi skuteczność oddziaływań wychowawczych, a także daje nadzieje˛ na sukces wychowawczy tym rodzicom, którzy zwa˛tpili w skuteczność dota˛d stosowanych metod wychowawczych. Zaje˛cia nie dostarczaja˛ rodzicom uniwersalnej metody, która pozwala unikna˛ć konfliktów i pomaga rozwia˛zać wszystkie problemy zwia˛zane z wychowaniem dzieci. Dostarczaja˛ natomiast praktycznych wskazówek, ukazuja˛cych sposoby wypełniania ich obowia˛zków rodzicielskich tak, aby proces wychowania w rodzinie był efektywny i konstruktywny. Uzyskane wyniki pozwalaja˛ na sformułowanie określonych wniosków praktycznych zwia˛zanych z realizowaniem w placówkach oświatowych programu „Szkoła dla rodziców i wychowawców”. 1. W poradniach psychologiczno-pedagogicznych należy w trakcie porad po badaniach, dotycza˛cych głównie trudności wychowawczych, popularyzować wśród rodziców wiedze˛ na temat warsztatów pomocy psychologiczno-pedagogicznej „Szkoła dla rodziców i wychowawców”. Zache˛cać ich do udziału w zaje˛ciach. 2. Istnieje potrzeba cia˛głego komunikowania rodzicom i nauczycielom, że w kontaktach z dziećmi należy w wie˛kszym stopniu opierać sie˛ na psychologii komunikacji i wywodza˛cych sie˛ z niej metodach. 3. Celowe jest przełamywanie obaw rodziców przed samodzielnym zwracaniem sie˛ o pomoc, w przypadku problemów wychowawczych i emocjonalnych z dziećmi, do instytucji przygotowanych do świadczenia takiej pomocy, czyli do poradni psychologiczno-pedagogicznych. 4. Wydaje sie˛, iż przy doborze rodziców do grup warsztatowych należy kierować sie˛ w wie˛kszym stopniu rodzajem problemów wychowawczych, jakie rodzice napotykaja˛ w procesie wychowania. 5. Przy doborze rodziców do grupy należy w wie˛kszym stopniu uwzgle˛dniać poziom ich wykształcenia. 6. Przy kwalifikowaniu rodziców do grup warsztatowych istotne wydaje sie˛ również określenie ogólnego „profilu osobowościowego” rodzica pokazuja˛cego takie jego cechy, jak gotowość bycia stanowczym i konsekwentnym w realizacji proponowanych sposobów oddziaływań na dziecko. Zbyt cze˛sto okazuje sie˛, iż rodzic, mimo wysokiej oceny wartość opanowanych na zaje˛ciach metod, z przyczyn osobowościowych (brak konsekwencji, stanowczości itp.) nie stosuje ich w wychowaniu. 7. Rodzicom charakteryzuja˛cym sie˛ niskim poziomem konsekwencji w poste˛powaniach wychowawczych należy organizować dodatkowe spotkania warsz- „Szkoła dla rodziców i wychowawców” jako forma pomocy... 213 tatowe kształtuja˛ce ich umieje˛tności systematycznego, konsekwentnego poste˛powania z dzieckiem oraz grupy wsparcia. Proponowane poste˛powanie może zwie˛kszyć efektywność i skuteczność warsztatów. „Szkoła dla rodziców i wychowawców” jako forma pomocy psychologiczno-pedagogicznej rodzinie Streszczenie W poradniach psychologiczno-pedagogicznych, szkołach i innych placówkach oświatowych realizowany jest ogólnopolski program wczesnej profilaktyki – „Szkoła dla rodziców i wychowawców”. Program ten jest skierowany do dorosłych, którzy szukaja˛ sposobu na nawia˛zanie autentycznych, głe˛bszych i cieplejszych relacji z dziećmi i wychowankami. Warsztaty szkoleniowe zostały opracowane na podstawie koncepcji T. Gordona zaprezentowanej w ksia˛żce „Wychowanie bez porażek” i pozycjach A. Faber i E. Mazlish, „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały; jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”, „Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci” oraz „Rodzeństwo bez rywalizacji”. Głównym celem programu jest wspieranie rodziców i wychowawców w radzeniu sobie w codziennych kontaktach z dziećmi i młodzieża˛. Program obejmuje zaje˛cia warsztatowe z zakresu umieje˛tności lepszego porozumiewania sie˛, refleksji nad własna˛ postawa˛ wychowawcza˛, wymiany doświadczeń. To także nauka dialogu i kształtowanie wie˛zi opartych na wzajemnym szacunku. Celem prezentowanych badań było określenie wpływu warsztatów prowadzonych w poradniach psychologiczno-pedagogicznych „Szkoła dla rodziców i wychowawców” na wzrost poziomu wiedzy i umieje˛tności wychowawczych rodziców. W badaniach poszukiwano odpowiedzi dotycza˛cych oczekiwań rodziców zwia˛zanych z uczestnictwem w zaje˛ciach, oceny skuteczność oferowanych im w ramach warsztatów metod wychowania, aktywności rodziców w praktycznym stosowaniu poznanych w ramach zaje˛ć metod wychowawczych, zmiany sposobów poste˛powania wychowawczego rodziców z dziećmi i sytuacji wychowawczych, których ta zmiana najcze˛ściej dotyczyła, satysfakcji osia˛ganych przez rodziców w wyniku stosowania nabytych umieje˛tności wychowawczych. Słowa kluczowe: szkoła, rodzice, wychowanie, ewaluacja. “Szkoła dla rodziców i wychowawców” as a form of psychological and educational help for the family Summary Psychological guidance services, schools and other institutions of education in Poland started the implementation of a national program of early prevention. “Szkoła dla rodziców i wychowawców”. The program is directed to adults who are looking for ways to establish authentic, deeper and warmer relationship with their children and wards. The training workshops were developed on the basis of T. Gordon’s concept presented in the book “Wychowanie bez porażek” [Upbringing without Failure] and books by A. Faber and E. Mazalish “Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały; jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” [How to speak so that children listen to us; how to listen to make children speak to us], “Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci” [Liberated parents, liberated children] and “Rodzeństwo bez 214 Wiesław Pawłowski rywalizacji” [Siblings without rivalry]. The main objective of the program is to support parents and educators coping with daily contacts with children and youth. The program includes workshops focused on communication skills, critical approach to own attitudes in teaching and sharing experience. It is also about the dialogue and the development of relationships based on mutual respect. The aim of the presented research was to determine the impact of the workshops conducted in the psycho-educational counseling “School for parents and educators” on the improving the knowledge and educational skills of parents. The research examined the following criteria: the parents’ expectations before they participated in the workshops, the evaluation of the methods presented, practical application of the methods, chages made by the parents in their relations with children and the level of satisfaction from applying the new strategies. Key words: school, parents, education, evaluation. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Emilia Zimnica-Kuzioła Katedra Socjologii Sztuki UŁ Aktualizuja˛ce tendencje widzów teatralnych – na podstawie badań własnych Podczas szkolnej edukacji, na lekcjach je˛zyka polskiego, wielu z nas odpowiadało na pytanie: „co autor chciał w dziele powiedzieć?”, „co autor miał na myśli?”. Hans Georg Gadamer i wielu innych teoretyków sztuki podważaja˛ zasadność powyższego pytania, przekonuja˛, że ważniejsze jest to, co dzieło mówi do nas, jak wpisuje sie˛ w nasze życie, jakie pytania nam stawia. Teoria głównego przedstawiciela filozoficznej hermeneutyki sankcjonuje odbiór potoczny i przenosi zainteresowanie z twórcy na odbiorce˛, który dokonuje konkretyzacji utworu zgodnie z własnym horyzontem sytuacyjnym i intelektualna˛ dojrzałościa˛. „W porównaniu do innych przekazów je˛zykowych i nieje˛zykowych dzieło sztuki jest absolutna˛ teraźniejszościa˛ dla każdej teraźniejszości, a zarazem ma gotowe słowa na każda˛ przyszłość. W dziele sztuki stykamy sie˛ z czymś bliskim, a jednocześnie to zetknie˛cie w zagadkowy sposób wstrza˛sa nami i burzy zwyczajność”1 – pisał Hans Georg Gadamer. Także inni teoretycy sztuki przekonuja˛, że jej istota˛ jest „absolutna teraźniejszość”. Podobnie mówia˛ o samym teatrze: „Przekaz teatralny jest z natury współczesny, pobrany jest on w każdym elemencie ze swojej współczesności, z nia˛ sie˛ konfrontuje i do niej powraca, zarówno dosłownie (w swoim planie substancjalnym), jak i poprzez indywidualne konkretyzacje odbiorcze (...). Współczesność sztuki teatralnej jest zawsze dosłowna i konkretna. Przedmiot teatru, a co jeszcze bardziej doniosłe – punkt wyjścia dla jego rozumienia, wartościowania i kształtowania stanowi współczesna rzeczywistość”2. O odnoszeniu przedstawienia do aktualnej sytuacji widza, o odnajdywaniu w nim siebie i problemów swego czasu, pisał też Sławomir Świontek: „Widz, przychodza˛cy do teatru bezpośrednio z określonej sytuacji historycznej i układów społeczno-politycznych, w konsekwencji przyje˛cia założenia, że przedstawia mu 1 H. G. Gadamer, Rozum, słowo, dzieje. Szkice wybrane, PIW, Warszawa 1979, s. 127. Z. Osiński, Interakcje sceny i widowni w teatrze współczesnym, w: Wprowadzenie do nauki o teatrze, t. 3, Wyd. Uniw. Wrocł., Wrocław 1978, s. 92-93. 2 216 Emilia Zimnicka-Kuzioła sie˛ coś nie tylko dla samej idei prezentacji, ale dlatego, by to, co przedstawione, było znakiem czegoś innego – w sposób natychmiastowy odnosi sytuacje˛ przedstawiona˛ do rzeczywistej i nadaje rzeczywistości teatralnej sensy bezpośrednio ja˛ aktualizuja˛ce”3. W ramach badań jakościowych publiczności łódzkich teatrów dramatycznych przeprowadzono 95 wywiadów pogłe˛bionych, nakierowanych na uchwycenie nastawień odbiorczych i praktyk recepcji widowiska teatralnego 4. Widzowie „Tanga”, przedstawienia zrealizowanego w Teatrze Powszechnym, „Przemiany”, sztuki przygotowanej w Teatrze Studyjnym i „Pokojówek”, wystawionych w Teatrze im. S. Jaracza, zgodzili sie˛ porozmawiać na temat ich doświadczeń odbiorczych, relacjonowali własne oczekiwania, ujawniali sposoby interpretacji i kryteria oceny dzieł scenicznych. Przy tej okazji poruszono również problem odczytywania spektaklu przez pryzmat dnia dzisiejszego. Przekonanie teoretyków potwierdzaja˛ wypowiedzi widzów teatralnych, którzy nie tylko odpowiadaja˛c na pytanie sformułowane wprost – „czy sztuka ma jakieś odniesienia do współczesności, czy ta problematyka jest aktualna?”, ale także podczas całego procesu konkretyzacji dzieła szukaja˛ analogii pomie˛dzy światem sceny a światem rzeczywistym, pomie˛dzy problemami poruszanymi w dziele a tymi, w które obfituje życie potoczne. Owe paralele mie˛dzy dwoma światami – fikcyjnym i realnym sa˛ tak liczne w dyskursach odbiorców sztuki scenicznej, że możemy mówić o stałej skłonności do uwspółcześniania znaczeń. Aby zaprezentować, jak powszechna jest wśród nich potrzeba patrzenia na sceniczne postaci przez pryzmat chwili obecnej, odwołajmy sie˛ do wypowiedzi respondentów na temat Edka, znanej, wyraziście skonstruowanej postaci z „Tanga” Sławomira Mrożka, który dla wie˛kszości z nich jest bohaterem czasów współczesnych: – przedstawicielem władzy: „Popatrz pan na naszych decydentów, wszyscy ma˛drzy, ale każdy myśli tylko o sobie. A tam taki głupol, taki Edzio, może to wykorzystać. I tak było. Siła˛ przeja˛ł władze˛, inni byli zastraszeni” (me˛żczyzna, wyższe); „Autor prezentuja˛c nam postać Edka, chciał, abyśmy zobaczyli jacy ludzie sa˛ u władzy. Może nie wszyscy, ale wie˛kszość” (studentka); „Czasami spotyka sie˛ takich ludzi, nawet na eksponowanych stanowiskach. Można sie˛ tu odwołać do naszych rza˛dów komunistycznych – mam na myśli reżim stalinowski, czy lata 70-te u nas. Cze˛sto tacy ludzie rza˛dzili państwami, stosowali terror, przemoc, trzymali – tak jak Edzio – krótko „za morde˛” (kobieta, wyższe); 3 S. Świontek, O konwencji teatralnej, w: Wprowadzenie do nauki o teatrze, op. cit., t. 3, s. 105. Badania publiczności teatralnej przeprowadzane były przez autorke˛ w czterech łódzkich teatrach, w czterech etapach (ostatni na przełomie 1999 i 2000 r.). Celem analiz kwantytatywnych było nakreślenie społeczno-kulturalnej struktury publiczności łódzkich teatrów, natomiast badanie jakościowe, dotycza˛ce recepcji przedstawienia, nakierowane było na skonstruowanie typologii odbiorców sztuki scenicznej i ich dyskursów. Wyniki badań prezentuje˛ w ksia˛żce Światła na widownie˛. Socjologiczne studium publiczności teatralnej (Wyd. Uniw. Łódzkiego, Łódź 2003). 4 Aktualizuja˛ce tendencje widzów teatralnych... 217 – reprezentantem cze˛ści współczesnej młodzieży: „Edzio to taki chłopak, jakich teraz pełno. Taka jest dzisiejsza młodzież, wie˛ksza jej cze˛ść – bez zasad, egoistyczna. Do pracy sie˛ nie garnie, a myśli tylko o dużych pienia˛dzach. To takie „niebieskie ptaki” (kobieta, średnie); – typem ludzi nieuczciwych: „Postawa Edka to postawa ludzi bardzo przedsie˛biorczych np. spekulantów, handlarzy zarabiaja˛cych cwaniactwem, oszustwami, takich, którzy zawsze sobie poradza˛” (kobieta, wyższe); „Edek kojarzy mi sie˛ z lumpem z ulicy, z naszej obecnej rzeczywistości, z jego chamskimi odzywkami, z che˛cia˛, aby zabawić sie˛ czyimś kosztem, żeby zarobić, skorzystać na czyjejś krzywdzie. Jednym słowem jest to typ prymitywnego chama. Takich Edków należy sie˛ bać” (kobieta, średnie). Dla widzów Edek, to „przedstawiciel najniższej klasy społecznej”, „karierowicz”, „nuworysz”, „parweniusz”, „ubek”, „komunista”, „służa˛cy”, a jednocześnie „szara eminencja”. Hans Georg Gadamer przekonywał, że aplikacja – jako nieuchronny moment hermeneutyczny – jest „ożywieniem dzieła”, odkryciem go dla chwili obecnej, a współczesne spojrzenie nie jest nadużyciem wobec niego, ale jego przybliżeniem5. Potoczne aplikacje (interpretacje) dramatu Mrożka, wskazuja˛ na dwie strategie odbiorcze, dwa sposoby odczytania warstwy fabularnej przedstawienia: metaforyczny ba˛dź literalny. Te dwie tendencje widoczne sa˛ w aktualizacji głównej myśli „Tanga”, jego zasadniczej koncepcji ideowej. Zdaniem widzów kompetentnych, świadomych otwartości współczesnej sztuki, „Tango” jest tragifarsa˛ podejmuja˛ca˛ aktualne problemy: – władzy: ,Dzisiaj do władzy dochodza˛ różni ludzie, nie zawsze odpowiedzialni, czy godni stanowisk, które obejmuja˛; czasami toczy sie˛ absurdalna „walka o stołki”; partykularne cele sa˛ ważniejsze niż dobro ogółu” (studentka); – polskiego społeczeństwa: „Postać Artura nawia˛zuje do naszego obecnego czasu – naród chciał walczyć, walczyliśmy, da˛żyliśmy, tak jak nasz prezydent Wałe˛sa walczył. A w końcu, gdy doszedł do władzy, został odsunie˛ty, tak jak Artur. Zdobył coś, wszyscy poszli za nim, a on stracił wiare˛ w siebie, zaprzepaścił wiele. I tak samo z całym narodem, walczymy, walczymy, a potem ten trud zostaje zniweczony. Nie umiemy być konkretnymi ludźmi i da˛żyć do końca, niestety” (kobieta, średnie); – chaosu aksjologicznego: „Wyzwolenie z tradycji, anarchia nie moga˛ być konstruktywne. Człowiek traci grunt pod nogami, żyje w chaosie, staje sie˛ samotny i zagubiony. Ten problem jest obecnie bardzo widoczny, szczególnie aktualny. Ludzie szukaja˛ zaste˛pczych, złudnych sposobów na życie, ale nie sa˛ to prawdziwe wartości. Myśle˛, że rozpasanie ludzi jest jeszcze wie˛ksze niż w latach 50., 60. Świat 5 H. G. Gadamer, Prawda i metoda, Wyd. „Inter Esse”, Kraków 1993, s. 291. 218 Emilia Zimnicka-Kuzioła staje sie˛ niebezpieczny, pełen przeste˛pstw, zwierze˛cej głupoty. Dzisiaj każda próba zmiany świata obrzucana jest błotem i zgładzona w zarodku” (studentka); – ograniczania wolności: „Czasy, w których żyjemy, sa˛ dla nas jakimś wyzwoleniem z łańcuchów. I zawsze znajdzie sie˛ ktoś, kto be˛dzie chciał nam to odebrać. Już były tego ewidentne przykłady np. próby przywrócenia cenzury” (kobieta, wyższe); – współczesnej sztuki: „Sztuka złamała już wszystkie konwencje, zasady, wszystko jest tu dozwolone, bo brak kryteriów estetycznych. To jest postmodernizm.” (studentka); – konfliktu pokoleń: „Także obecnie młodzi ludzie buntuja˛ sie˛ przeciw starszym, maja˛ swoje zdanie, swoje pogla˛dy; chca˛ wszystko robić „po swojemu” (kobieta, średnie). Społeczne zróżnicowanie recepcji teatru Wymienione powyżej przykłady aktualizuja˛cego spojrzenia na dramat Mrożka, pochodziły ze świadectw odbioru widzów wykształconych – nie było tu respondentów z najniższym przygotowaniem formalnym. Ci drudzy, na konkretne pytanie ankietera o aktualne sensy dzieła, odpowiadali najprościej: „Artur był narzeczonym tej dziewczyny. A ona z tym Edziem miała romans. Tak też sie˛ dzisiaj dzieje”; „To lekceważenie starszych pod te czasy podchodzi. Babcie bywaja˛ zastrachane, poniżane, terroryzowane przez otoczenie, cze˛sto nie maja˛ nic do powiedzenia”; „Ten ojciec to taki pantoflarz, domem sie˛ nie interesował, pełno takich me˛żów”; „W niejednym domu tak bywa, tak sie˛ dzieje, taki luz rodzinny: matka rozwydrzona, ojciec – flegmatyk, a w domu jak w melinie”; „Cze˛sto małżonkowie sie˛ zdradzaja˛, te historie jakie tam były powtarzaja˛ sie˛ w życiu”. I na tej płaszczyźnie rozważań o dramacie Mrożka daje sie˛ zauważyć zawe˛żenie optyki widzów z wykształceniem podstawowym i zawodowym do kwestii najprostszych, zwia˛zanych z życiem rodzinnym, małżeńskim. Rama odniesień codziennych, bliski horyzont pozwalaja˛ jedynie na roztrza˛sanie obyczajowych problemów. Odbiorcy ci nie potrafia˛ odczytać metafory, nie maja˛ nawet przeczucia, że dramat ten może być o czymś jeszcze, a nie tylko o zdradzie, morderstwie, konfliktach rodzinnych. Jacek Bukowski6 pisze, że sztuka współczesna stawia odbiorcy wymagania. Trzeba intelektualnego namysłu, dystansu, „współuczestnictwa” w tworzeniu sensu dzieła. Jednak widzowie niekompetentni nadal oczekuja˛ linearnie rozwijaja˛cej sie˛ fabuły, realistycznego sposobu przedstawienia świata i w zetknie˛ciu ze sztuka˛ otwarta˛, „programowo niewyeksplikowana˛”, czuja˛ sie˛ zagubieni, zdezorientowani. Dzieło sztuki nowoczesnej nie odsłoni przed nimi swej głe˛bi, pozostanie nieroz6 J. Bukowski, Postawy wobec sztuki najnowszej, WSiP, Warszawa 1986. Aktualizuja˛ce tendencje widzów teatralnych... 219 czytana˛ przez nich metafora˛. Autor stwierdza, że odbiorca musi „dać z siebie wie˛cej”, aby wie˛cej wzia˛ć. Musi myśleć, kojarzyć, dystansować sie˛, uogólniać. Dzieła tradycyjne, seriale telewizyjne, masowo produkowane fikcje rozleniwiaja˛, nie zmuszaja˛ do intelektualnej aktywności. Ale w zetknie˛ciu ze współczesna˛ sztuka˛ stare nawyki recepcji nie sprawdzaja˛ sie˛, nie prowadza˛ do „oddania dziełu sprawiedliwości” – jakby powiedział Roman Ingarden. Dzieło tak pobieżnie, naskórkowo odczytane nie może w istotny sposób oddziaływać na odbiorce˛, zmieniać jego osobowości. Widzowie niepoddani estetycznej edukacji, nie posiadaja˛cy „kapitału kulturowego”, nieznaja˛cy reguł gry, nie wypracowali sobie strategii odbiorczej, która pomogłaby im w „zadomowieniu sie˛” w uniwersum sztuki otwartej. Teatr wcia˛ż jest instytucja˛ elitarna˛, zmuszaja˛ca˛ do wychodzenia poza dosłowność scenicznych zdarzeń w kierunku znaczeń ukrytych poza powierzchniowa˛ warstwa˛ fabularna˛. Analizy odbioru spektaklu „Pokojówki” według dramatu Jeaǹa Geneta – przygotowanego przez Ewe˛ Mirowska˛ w Teatrze Jaracza w Łodzi – potwierdziły zaobserwowane przez socjologów społeczne zróżnicowanie recepcji sztuki. Widzowie z wyższymi poziomami wykształcenia dokonali interpretacji otwartej spektaklu: „Jest to przedstawienie o wielkich marzeniach, niespełnionych nadziejach, o braku zgody na świat zewne˛trzny, na swoja˛ sytuacje˛. Ten temat jest szczególnie aktualny w naszej rzeczywistości – chodzi mi o nierówności społeczne – już w tej chwili sa˛ rekiny finansowe i warstwa ubogich” (kobieta, pomaturalne); „Dramat mówi o autodestrukcyjnej sile zazdrości i nienawiści, które godza˛ w tego, kto nienawidzi, jego samego zabijaja˛” (kobieta, wyższe). Student jeszcze inaczej uja˛ł sens dzieła Geneta, przeniesionego na deski sceniczne: „Pokojówki dotycza˛ teatralizacji życia, rytuałów, ceremonii, pozorów, udawania”. Według uczennicy szkoły średniej, „spektakl pokazuje konflikt dziewczyn z niższej grupy społecznej z ich pania˛ – analizuje stosunki mie˛dzy uprzywilejowanymi a podwładnymi, oparte na podziwie i nienawiści”. Natomiast widz z najniższym przygotowaniem formalnym, powiedział badaczowi: „Jest to o pewnej pani i jej pokojówkach, pani była dobra, a one podłe, zazdrościły jej, chciały ja˛ otruć”. Wcia˛ż potwierdza sie˛ skłonność niewykształconych odbiorców do odczytywania sztuki w sposób literalny, nieinterpretuja˛cy. Bariera lingwistyczna (ograniczony kod je˛zykowy, według Basila Bernsteina7) utrudnia im uogólnienie tematu, zamiast tego che˛tnie przywołuja˛ wybrane wa˛tki fabularne. Na pytanie o aktualność „Pokojówek”, robotnik odpowiedział: „Źli i dobrzy ludzie to zawsze byli, sa˛ i be˛da˛”. Także i tym razem odnotowano wyczulenie potocznego widza na kwestie etyczne, jednoznaczność kwalifikacji moralnej, uwzgle˛dnianie czarno-białego schematu w ocenie zachowań bohaterów teatralnego makrokosmosu. 7 B. Bernstein, Odtwarzanie kultury, wybrał i opracował Andrzej Piotrowski, PIW, Łódź 1990. 220 Emilia Zimnicka-Kuzioła Zebrano zaledwie 10 wywiadów z widzami „Przemiany” (spektakl Teatru Studyjnego w Łodzi, w reż. Zbigniewa Brzozy) i choć stanowia˛ one skromny ilościowo materiał empiryczny, pokazuja˛ – w syntetycznym skrócie – zróżnicowanie potocznej recepcji. Szcze˛śliwie wśród tak małej liczby respondentów znaleźli sie˛ przedstawiciele różnych poziomów wykształcenia, zawodów i kategorii wiekowych. Widzowie „Przemiany”, podobnie jak „Tanga” dokonywali literalnej ba˛dź otwartej interpretacji spektaklu. Inteligenci dostrzegali wielowymiarowość przedstawienia, docierali do jego głe˛bszych sensów. Dla nich „Przemiana” to sztuka poruszaja˛ca kwestie filozoficzne, egzystencjalne, społeczne i obyczajowe: „Ta sztuka jest mocno egzystencjalna – o zawe˛żeniu horyzontów, uczuć, o głupocie” (studentka); „Jest ostrzeżeniem przed pogonia˛ za materialnymi sprawami; pokazuje – na przykładzie tej rodziny – stosunki w społeczeństwie oparte na egoizmie, instrumentalnym traktowaniu innych” (kobieta, wyższe); „Przemiana” pokazuje absurdalność ludzkiego życia, zawiera pesymistyczna˛ wizje˛ świata” (uczennica LO); „Dla mnie jest to spektakl o nietolerancji wobec wszelkiej odmienności, o samotności człowieka, o niezrozumieniu nawet przez najbliższych” (kobieta, pomaturalne). Na przeciwnym biegunie dwie osoby (jedna z wykształceniem średnim, druga podstawowym) zobaczyły w przedstawieniu dramat familijny, tragedie˛ konkretnej rodziny. Inna kobieta, z wykształceniem podstawowym, mówiła: „Ta sztuka jest o tym, że rodzice tego chłopca przeżywali, że on tak sie˛ zmienił w tego robaka” i przy okazji zademonstrowała brak umieje˛tności uogólnienia problemów zawartych w sztuce, nieporadność je˛zykowa˛. Jej świadectwo odbioru było chaotyczne, lakoniczne, a nawet fałszuja˛ce zawartość semantyczna˛ sztuki. Umberto Eco mówił w takim przypadku o dekodowaniu dewiacyjnym, aberracyjnym lub o nadinterpretacji8. Widzowie wykształceni wykazali sie˛ świadomościa˛ specyfiki dzieła scenicznego, którego wszystkie elementy nacechowane sa˛ znaczeniowo i ła˛cznie buduja˛ jego globalny sens. Dla nich np. stare sprze˛ty wrzucone do pokoju Gregora-robaka sa˛ odzwierciedleniem stosunku rodziny do niego po owej metamorfozie: „Z pokoju Gregora robi sie˛ graciarnie˛, traktuje jak niepotrzebna˛ rzecz. On i te rzeczy sa˛ niepotrzebne” (studentka). Natomiast respondentka z wykształceniem podstawowym naiwnie tłumaczyła: „Bo w jego pokoju było dużo miejsca, a oni musieli przygotować dom na przyje˛cie lokatorów i dlatego tam do niego przenieśli te rzeczy”. Specyficznie ucharakteryzowane twarze aktorów (cienie pod oczami, zapadnie˛te policzki, bladość cery) przez jednych widzów odbierane były w sposób dosłowny: „bo oni byli biedni”, inni odnosili je do wewne˛trznego zepsucia bohaterów: „oni wszyscy byli zrobaczywieni, zdegenerowani, nieczuli”. I tak było ze wszystkimi znakami, jakie mieli zinterpretować odbiorcy „Przemiany”. Respon8 U. Eco, Interpretacja i nadinterpretacja, Znak, Kraków 2008; Lector in fabula, Współdziałanie w interpretacji tekstów narracyjnych PIW, Warszawa 1994. Aktualizuja˛ce tendencje widzów teatralnych... 221 denci podzielili sie˛ na dwie spolaryzowane grupy, na tych, którzy dostrzegli wage˛ poruszanych w dziele problemów i odnosili je do rzeczywistości życia społecznego, i tych, którzy spłycali przedstawienie, nie widza˛c w nim niczego wie˛cej poza dramatem pewnej rodziny, toteż sensy współczesne w ich uje˛ciu, to możliwe tragiczne zdarzenia w skali mikrospołecznej. Zadomowieni w uniwersum kultury artystycznej widzowie mówili: „Sztuka ma głe˛boka˛ wymowe˛, mówi o samotności człowieka „innego”, czy to be˛dzie chory na AIDS, czy narkoman, alkoholik, czy nawet chory na raka – gdy znajdzie sie˛ w sytuacji dramatycznej, opuszczaja˛ go nawet bliscy, nie staraja˛ sie˛ mu pomóc, zrozumieć” (kobieta, wyższe); „Dla mnie jest to przedstawienie o nietolerancji dla ludzi kalekich, dla wszelkiej odmienności. Jest to problem wyste˛puja˛cy w każdym społeczeństwie – pojawia sie˛ brak akceptacji, che˛ć odizolowania tych ludzi. Wynika to ze strachu, z bezmyślności, niewiedzy, z braku wrażliwości” (uczennica LO). Ale mówiono też tak: „Przecież sa˛ różne tragedie w rodzinie, no nie mówie˛, że dziecko może sie˛ zamienić w robaka, ale może zagina˛ć, zgina˛ć, no a na przykład utrzymuje te˛ rodzine˛ i jest problem” (kobieta, podstawowe). W recepcji „Przemiany” dał sie˛ zauważyć problem hermeneutycznej aplikacji – patrzenia na dzieło przez pryzmat własnego życia, własnej sytuacji, własnego horyzontu. I tak np. studentka medycyny na kanwie scenicznych zdarzeń dużo mówi o sytuacji ludzi chorych, o oboje˛tności otoczenia wobec ich dramatu i sama przyznaje: „Ze wzgle˛du na moje „zainteresowania zawodowe” ja to tak chorobowo potraktowałam”. Kobieta starsza, emerytka rozważa wnikliwie egzystencjalny problem samotności: „Człowiek, nawet wśród ludzi kochaja˛cych go, be˛dzie sam ze swoimi problemami, nikt nie ulży jego cierpieniom, le˛kom, obawom, tak to już jest; ja tak to czuje˛”. Uczennice – u progu dorosłego życia – na podstawie losów głównego bohatera snuja˛ refleksje na temat priorytetu imponderabiliów, pierwiastków duchowych nad materialnymi. I w końcu kobieta w średnim wieku, matka dwojga dzieci w wieku szkolnym, opowiadaja˛c fabułe˛, nic nie mówi o tragedii syna, lecz tylko i wyła˛cznie o dramacie rodziców – wyraźnie przyjmuje ich perspektywe˛. Spotkanie z dziełem sztuki, jak pisał Gadamer, jest elementem doświadczenia przez człowieka samego siebie, jest rozumieniem własnego bycia w świecie. Zachodzi tu sprze˛żenie zwrotne – patrzymy na dzieło z własnej pozycji, przykładamy własna˛ miare˛, ale z drugiej strony w jego świetle wyraźniej widzimy siebie i otaczaja˛ca˛ rzeczywistość. „Skoro zaś w świecie spotykamy dzieło sztuki, a w danym dziele sztuki świat, dzieło to nie pozostaje obcym universum, w które na pewien czas zostajemy czarodziejska˛ moca˛ wła˛czeni. Raczej uczymy sie˛ w nim rozumieć siebie, a to oznacza, że znosimy niecia˛głość i punktowość „przeżycia” w cia˛głości naszego jestestwa”9. 9 H. G. Gadamer, Prawda i metoda, op. cit., s. 118. 222 Emilia Zimnicka-Kuzioła Widzowie teatralni w swoich dyskursach pokazywali, jak powszechna jest praktyka aktualizowania znaczeń wpisanych w tekst i poświadczali przekonanie teoretyków, że sztuka „przemawia do każdego odbiorcy bezpośrednio”. Rozmowy z widzami potwierdziły zarazem hipotezy socjologów dotycza˛ce społecznego zróżnicowania recepcji – konkretyzacje, jakby powiedział R. Ingarden – widzów wykształconych i niekompetentnych, niepoddanych estetycznej edukacji, różniły sie˛ w znacznym stopniu. Aktualizuja˛ce tendencje widzów teatralnych – na podstawie badań własnych Streszczenie Artykuł dotyczy wybranego aspektu recepcji przedstawienia teatralnego – autorka omawia aktualizuja˛ce tendencje widzów, którzy uwspółcześniaja˛ sensy dzieła i odnosza˛ je do problemów politycznych, ekonomicznych, społecznych. Potoczne interpretacje dramatu scenicznego dziela˛ sie˛ na metaforyczne i literalne. Widzowie wykształceni potrafia˛ abstrahować od warstwy fabularnej i odczytywać metaforyczne znaczenia. Odbiorcy nie poddani estetycznej edukacji stosuja˛ rame˛ odniesień codziennych, nie wychodza˛ poza powierzchniowy odbiór problemów obyczajowych. Słowa kluczowe: aktualizacja znaczeń, hermeneutyczna aplikacja, odbiór literalny i metaforyczny, zróżnicowanie recepcji Updating the meaning as a constant tendency among theatre audiences – based on iwn research Summary The article concerns the chosen aspect of reception of a theatre performance. The author describes the “updating tendencies” displayed by the spectators. They “modernize” the meaning of a play and relate it to the political, economic and social issues. Popular interpretations of stage drama can be divided into figurative and literal. A well educated audience is able to disregard the plot and discover the figurative meanings. On the contrary, an audience lacking aesthetic education tends to use a frame of daily reference and does not reach beyond the surface reception of moral problems. Key words: actualization of the meaning, hermeneutical application, figurative and literal reception, diversity of reception. OSW Szkice Humanistyczne Tom X 2010 Nr 2-3 SESJE NAUKOWE Olsztyńska Konferencja o prawach dziecka Rok 2009 mina˛ł pod znakiem obchodów 20 rocznicy ogłoszenia Konwencji o prawach dziecka, Z tej okazji zorganizowano wiele imprez, spotkań, konferencji w Polsce i na świecie. Można wyodre˛bnić co najmniej dwa modele czczenia jubileuszy. Bywaja˛ to celebracje „ku czci”, pełne wzniosłych słów, sloganów, patriotycznych uniesień, jaki to wkład wnieśli Polacy w wielkie dzieło. Wtedy nie ma czasu ani miejsca na refleksje˛, na spojrzenie z różnych perspektyw na jubileuszowe dzieło, na dostrzeżenie historycznych uwarunkowań przyszłościowych wyzwań. Drugi model wre˛cz zakłada pogłe˛bione, wielostronne, wieloaspektowe spojrzenie na wydarzenia, o których przy okazji jubileuszu sie˛ mówi. Mam wrażenie, że bliższa˛ tego drugiego modelu była konferencja „Prawa dziecka prawami człowieka – wczoraj – dziś – jutro”, która˛ zorganizowała Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego i Polskie Stowarzyszenie im. Janusza Korczaka (Olsztyn 27 listopada 2009 r.). Organizatorzy starali sie˛ spojrzeć na Konwencje˛ o prawach dziecka z perspektywy historycznej, współczesnej i przyszłościowej. W perspektywie historycznej znalazł sie˛ Janusz Korczak, do którego ma˛drości i uniwersalności pogla˛dów referenci bardzo cze˛sto nawia˛zywali (J. Binczycka – „Od Korczaka do Konwencji o prawach dziecka” i inni). Z perspektywy współczesnej – głos zabrał Marek Michalak omawiaja˛c „Role˛ Rzecznika Praw Dziecka w procesie urealnienia dziecie˛cych praw”. Szukano miejsc i okoliczności, gdzie prawa dziecka sa˛ łamane. Dorota Kłus-Stańska w tekście „Prawo dzieci do myślenia – obszar w szkole nieznany” pokazuje, że takim miejscem jest szkoła polska. Realia innej szkoły pokazała Urszula Markowska-Manista w tekście „Prawo dziecka do nauki. Sytuacja edukacyjna Pigmejów w Afiyce Środkowej”. Silnie zabrzmiały przykłady łamania prawa dziecka do życia, do życia bez przemocy w wysta˛pieniu Edyty Januszewskiej „Prawa dzieci uwikłanych w wojne˛”. Nie mogły nie poruszyć losy dzieci czeczeńskich, które pod wpływem traumy wojennej umierały na zawał serca, siwiały w cia˛gu jednej nocy. 224 Jadwiga Bińczycka O innym rodzaju przemocy, zagrożeń dla realności prawa dziecka do harmonijnego rozwoju mówiła Irena Skipor-Rybacka, pokazuja˛c, jak cywilizacja rynkowa w pogoni za zyskiem „osacza” dzieci obscenicznymi reklamami, obrazami zła i brudu. („Działalność stowarzyszeń i fundacji na rzecz przestrzegania praw dziecka”). Na tle obrazów łamania praw dzieci, do których przestrzegania zobowia˛zali sie˛ wszyscy sygnatariusze Konwencji, optymistycznie wypadły doniesienia z praktyki. Maria Jagiełło obrazowo przedstawiła swoja˛ prace˛ z dziećmi przedszkolnymi w tekście „Mam prawo do swych praw – przedszkolaki o swych prawach i obowia˛zkach”. Okazuje sie˛, że z dziećmi można rozmawiać na tak poważne tematy, że w czasie tych rozmów można sie˛ wiele o współczesnym dziecku dowiedzieć. Jedno z dzieci w czasie warsztatów dopominało sie˛ o prawo do płaczu, „bo mama nie pozwala mi płakać, kiedy mi jest bardzo smutno”. W realność prawa do edukacji w rodzimym je˛zyku moga˛ uwierzyć ci uczniowie, którym warunki dla takiej nauki stworzono. O takich uczniach i możliwościach mówiła w swym wysta˛pieniu – „Prawo mniejszości narodowych do edukacji – doświadczenia w województwie mazursko-warmińskim” – Teresa Astramowicz-Leyk. Jak widać z powyższego przegla˛du autorów i treści ich wysta˛pień, w czasie olsztyńskiej konferencji poruszane były różne problemy zwia˛zane z „być albo nie być” praw dziecka. Poruszaliśmy sie˛ po różnych terenach, takich jak Polska, Czeczenia, Afryka Środkowa, bo wsze˛dzie tam sa˛ dzieci jednakowo zasługuja˛ce na poszanowanie ich ludzkich praw. Globalne spojrzenie na losy i prawa dzieci obowia˛zuja˛ w naszym kurcza˛cym sie˛ świecie. W tym świecie nie może funkcjonować filozofia „moja chata z kraja”, oboje˛tne mi co sie˛ dzieje w odleglejszych cze˛ściach globu. Ten typ refleksji i globalnej wrażliwości powinien towarzyszyć rozważaniom nad fenomenem Konwencji o prawach dziecka. Ten sposób patrzenia chcieliśmy zasugerować uczestnikom listopadowej Konferencji, a teraz Czytelnikom naszych pokonferencyjnych materiałów. Oczywiście jednodniowa konferencja – choćby ze wzgle˛dów czasowych – nie pozwoliła na wyczerpanie wszystkich ważnych aspektów i zagadnień. Wyższość materiałów drukowanych nad ulotnym słowem mówionym jest taka, że można cze˛sto do nich powracać i wzbogacać własnymi, coraz to bogatszymi przemyśleniami. Do takiej twórczej konsumpcji zache˛camy naszych Czytelników. Jadwiga Bińczycka OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Jadwiga Bińczycka Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego Polskie Stowarzyszenie im. Janusza Korczaka Od Korczaka do Konwencji o prawach dziecka Sformułowanie tytułu mojego wysta˛pienia nie jest najszcze˛śliwsze i wymaga pewnych uściśleń. Walka o prawa człowieka-dziecka jest procesem, który rozpocza˛ł sie˛ przed wieloma wiekami i trwa dalej. Nie można wie˛c zakładać, że wszystko zacze˛ło sie˛ od Korczaka (bła˛d niektórych korczakologów) i wszystko skończyło sie˛ z chwila˛ ogłoszenie Konwencji o prawach dziecka. Czas Korczaka i czas Konwencji – to sa˛ ważne punkty w tym procesie i dlatego chce˛ sie˛ do nich odwołać. Jeśli walke˛ o prawa człowieka ła˛czymy z procesem przezwycie˛żania różnych form przemocy, zniewalania, ograniczeń – to trzeba sie˛gać do prehistorii. Nasi praszczurowie przeciwstawiali sie˛ nieprzyjaznym siłom Natury, jakim było zimno, głód, brak bezpieczeństwa, buduja˛c ciepłe domy, wykorzystuja˛c ogień do przygotowania posiłków, buduja˛c mury obronne. Tak stwarzali warunki dla zaistnienia prawa do życia, dla utrzymania gatunku. Gdy wskutek przemian społeczno-politycznych powstała grupa niewolników – dopóty trwała walka o ich wyzwolenie, dopóki nie przebiło sie˛ prawo człowieka do życia w wolności. Potem pojawiła sie˛ zniewolona grupa chłopów feudalnych, którzy sie˛ z czasem z tego zniewolenia wyzwolili i zacze˛li sie˛ cieszyć prawem do równości wszystkich pracuja˛cych. O równe prawa zacze˛ły walczyć kobiety – emancypacja kobiet to proces, który w różnym stopniu, w różnych środowiskach trwa nadal. Toczy sie˛ też walka o prawa dzieci, o prawa tej ostatniej, jak mówi Korczak i współcześni antypedagodzy, niewyzwolonej grupy społecznej. Prawa z trudem przebijaja˛ sie˛ przez skorupe˛ stereotypowego myślenia, uprzedzeń, konserwatywnych pogla˛dów. Janusz Korczak w 1899 roku tak z sarkazmem pisał: „Był moment w dziejach, gdy nowatorzy zacze˛li głosić, że dziecko nie jest wyła˛czna˛ własnościa˛ ojca, że nie ma on prawa go sprzedać, zabić czy zjeść. I oburzano sie˛: Jakże to? Ja je powołałem do życia, a nie mam do niego prawa? Szaleństwo! Tak: 226 Jadwiga Bińczycka – Samodzielna kobieta? Nonsens. – Żyd – obywatel? Brednie. – Dysputy i pakty z najmita˛? Błazeństwo. Dziecko woła o wyzwolenie, dziecko woła o ratunek. Dziecko znienawidziło swoje dziecie˛ctwo – dusi sie˛ w nim. Dziecko to imie˛ obelżywe. Chłopak protestuje przeciwko niewoli dziecie˛ctwa, manifestuje swa˛ niezależność gorzkim „kradzionym papierosem w ze˛bach”1. Jeszcze dobitniej pokazuje Korczak opory, przez które przebija sie˛ myśl ludzka, świadomość ludzkich praw – w tekście „Rozwój miłości bliźniego w XIX wieku”. We wste˛pie do tego tekstu Korczak pisze: „Rzekł Chrystus: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego” i wyrok me˛ki krzyżowej ogłosił Mu świat barbarzyńców. Rzekł Chrystus: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego” i tylko Dwunastu zrozumiało wielka˛ treść tych słów prostych. I słowa te tyle sił, tyle mocy Im dały, że nim śmiercia˛ me˛czeńska˛ zgine˛li, wstrza˛sna˛ć zdołali sercami tysie˛cy. Bo boska siła ich była, bo boskie prawdy głosili. Rzekł Chrystus: „Kochaj bliźniego jak siebie samego” i morze krwi ludzkiej na ziemie˛ spłyne˛ło. I runa˛ł pote˛żny świat samolubów, i nowy świat powstał z godłem: „Kochaj bliźniego”. I usta wszystkich powtarzać zacze˛ły: „Kochamy bliźnich naszych”, choć serca nie wszystkich miłość te˛ czuły, a umysły nie wszystkich pote˛żna˛ treść zasady poje˛ły. I wieków dwadzieścia idea miłości bliźniego żyje i porywa coraz to nowych czcicieli. I każdy wiek żłobi w ludzkości nowe drogi dla pochodu boskiej zasady, i każdy wiek szczyci sie˛ nowymi imionami tych, którzy głosza˛ mowa˛ i czynem idee˛ miłości bliźniego. Każden z dwudziestu wieków ma swych przedstawicieli, ma ich i wiek dziewie˛tnasty, który w spuściźnie wieku poprzedniego otrzymał wyjaśnienie: bliźnim twoim jest i człowiek ubogi, i kobieta, i dziecko, kochaj wie˛c i szanuj także biednych, kobiety i dzieci. Potrzeba było tysia˛ca ośmiuset lat, by prosta˛ te˛ myśl zrozumiano”2. Wiele lat, wiele wieków upłyna˛ć musiało, żeby uwierzyć, że dzieciom, jak innym bliźnim naszym, ludzkie prawa sie˛ należa˛. Bo – dowodzi Korczak – „Dzieci nie be˛da˛ dopiero, ale sa˛ już ludźmi, tak, ludźmi sa˛, a nie lalkami; można przemówić do ich rozumu, odpowiedza˛ nam, przemówmy do serca, odczuja˛ nas. Dzieci sa˛ ludźmi, w duszy ich sa˛ zarodki tych wszystkich myśli i uczuć, które my posiadamy”3. 1 J. Korczak, Wiosna i dziecko, w: Myśl pedagogiczna Janusza Korczaka. Nowe źródła, wybór Maria Falkowska, Nasza Ksie˛garnia, Warszawa 1983 s. 75. 2 J. Korczak, Rozwój miłości bliźniego w XIX wieku, w: J. Korczak, Dzieła, t. 3, Oficyna Wydawnicza Latona, Warszawa 1994, ss. 223-224. 3 Ibidem, s. 226. Od Korczaka do Konwencji o prawach dziecka 227 Ponadto – według Korczaka – „Dzieci i młodzież stanowia˛ trzecia˛ cze˛ść ludzkości, dziecie˛ctwo stanowi trzecia˛ cze˛ść życia. Dzieci nie – be˛da˛, a już sa˛ ludźmi. Z płodów i bogactw ziemi należy im sie˛ trzecia cze˛ść – i z prawa a nie z łaski. Owoce jednej trzeciej cze˛ści zwycie˛stw ludzkiej myśli im sie˛ należa˛”4. W ten sposób argumentuja˛c, Korczak napisze: „Oto dlaczego powiadam mocno, że trzeba skończyć z fikcja˛ naszego tkliwego i ckliwego, dobrodziejskiego stosunku do dziecka, a trzeba zapytać sie˛ do czego ono ma prawo”5. W „Jak kochać dziecko” Korczak z podobna˛ determinacja˛ napisze: „Wzywam o magna charta libertatis, o prawa dziecka. Może jest ich wie˛cej, ja odszukałem trzy zasadnicze: 1. Prawo dziecka do śmierci. 2. Prawo dziecka do dnia dzisiejszego. 3. Prawo dziecka, by było tym, czym jest”6. Nie miejsce tu na szczegółowy rozbiór powyższych sformułowań – na przykład prawa do śmierci, którego nie można brać dosłownie. Wydaje sie˛, że Korczak przez ostrość i kontrowersyjność sformułowań tym mocniej chciał uderzyć w warunki, które tworza˛ dorośli dla dzieci albo przeciwko dzieciom. Korczak pisze: „W obawie, by śmierć nie wydarła dziecka, wydzieramy dziecko życiu; nie chca˛c by umarło, nie pozwalamy żyć. Wychowani sami w deprawuja˛cym bezwładnym oczekiwaniu tego, co be˛dzie, cia˛gle śpieszymy sie˛ w czarów pełna˛ przyszłość. Leniwi, nie chcemy szukać pie˛kna w dniu dzisiejszym, aby przygotować sie˛ na dostojne przyje˛cie jutrzejszego poranku. Obawa o życie dziecka zaze˛bia obawe˛ kalectwa, obawa kalectwa zahacza o konieczna˛ dla zdrowia czystość, tu pas zakazów przerzucony na nowe koło: czystość i bezpieczeństwo sukni, pończochy, krawata, re˛kawiczki, trzewika; już nie dziura na czole, a na kolanie spodni. Nie zdrowie i dobro dziecka, a nasza ambicja i kieszeń. Nowy pas zakazów i nakazów porusza koło naszej wygody. I cała potworna maszyna pracuje długie lata, by kruszyć wole˛, mia˛ć energie˛, spalać siłe˛ dziecka na swa˛d. Dla jutra lekceważy sie˛ to, co je dziś cieszy, smuci, dziwi, gniewa, zajmuje, Dla jutra, którego ani rozumie, ani ma potrzebe˛ rozumieć, kradnie sie˛ lata życia, wiele lat”7 Proponuje wie˛c Korczak spojrzenie z innej perspektywy: nie z perspektywy dziecka przedmiotu urabianego dla posłuszeństwa, dla potrzeb „dnia jutrzejszego”, ale z perspektywy dziecka podmiotu, podmiotu zdolnego do samostanowienia, podmiotu zdolnego do rozwoju, który dorośli powinni wspomagać a nie odgórnie ustawiać. 4 5 6 7 J. Korczak, Wiosna i dziecko..., s. 75. Ibidem, s. 75. J. Korczak, Jak Kochać dziecko, w: J. Korczak, Dzieła, t. 7, s. 43. Ibidem, s. 46. 228 Jadwiga Bińczycka Takie postawienie sprawy nie oznacza zgody na płytki „bezrozumny liberalizm w relacjach dorośli – dzieci. Korczak mocno dowodzi: „wie˛c na wszystko pozwalać? Przenigdy: z nudza˛cego sie˛ niewolnika zrobimy znudzonego tyrana. Zabraniaja˛c hartujemy ba˛dź co ba˛dź wole˛, bodaj w kierunku hamowania sie˛ i zrzekania tylko, rozwijamy wynalazczość w działaniu na ciasnym terenie, umieje˛tność wyślizgiwania sie˛ spod kontroli, budzimy krytycyzm. I to coś warte jako jednostronne przygotowanie do życia. Pozwalaja˛c „na wszystko” baczmy, by dogadzaja˛c zachciankom, tym usilniej nie dławić chceń. Tam osłabiamy wole˛, tu ja˛ zatruwamy”8. Dziecko podmiot zasługuje na szacunek. Prawo dziecka do szacunku – to prawo nad prawami w korczakowskim myśleniu o dziecku. Wymienia Korczak szacunek dla niewiedzy dziecka, dla niepowodzeń i łez, dla bieża˛cej godziny, dla dnia dzisiejszego, dla trudnej pracy wzrostu. Szanować trzeba poczucie godności dziecka, nie wolno go „ważyć lekce”. Słowo godność wielokrotnie pojawia sie˛ w Konwencji o prawach dziecka9. Już w preambule Konwencji czytamy: „(...) zgodnie z zasadami zawartymi w Karcie Narodów Zjednoczonych uznanie wrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków rodziny ludzkiej jest podstawa˛ wolności, sprawiedliwości oraz pokoju na świecie;” Artykuł 2 Konwencji brzmi naste˛puja˛co: (...) „Państwa-strony w granicach swojej jurysdykcji be˛da˛ respektowały i gwarantowały prawa zawarte w niniejszej Konwencji, wobec każdego dziecka, bez jakiejkolwiek dyskryminacji, ze wzgle˛du na rase˛, kolor skóry, płeć, je˛zyk, religie˛, pogla˛dy polityczne i inne pochodzenie narodowe, etniczne lub społeczne, status maja˛tkowy, niepełnosprawność, cenzus urodzenia lub jakikolwiek inny tego dziecka albo jego rodziców ba˛dź opiekuna prawnego”. Artykuł 29 – „Państwa-strony be˛da˛ podejmowały wszelkie właściwe środki dla zapewnienia, aby dyscyplina szkolna była zapewniana w sposób zgodny z ludzka˛ godnościa˛ dziecka (...)”. Artykuł 37 c – „Państwa-strony zapewnia˛, aby (...) każde dziecko pozbawione wolności było traktowane humanitarnie i z poszanowaniem wrodzonej godności jednostki ludzkiej”. Artykuł 40 – „Państwa-strony uznaja˛ prawo każdego dziecka podejrzanego, oskarżonego ba˛dź uznanego winnym pogwałcenia prawa karnego, do traktowania w sposób sprzyjaja˛cy poczuciu godności i wartości dziecka, które umacnia w nim poszanowanie podstawowych praw i wolności innych osób (...)”. 8 Ibidem, s. 47. Cytuje˛ fragmenty Konwencji, która została opublikowana w wydawnictwie Instytut Badań Problemów Młodzieży – Konwencja Praw Dziecka – Redakcja naukowa Marian Balcerek, Warszawa 1990. 9 Od Korczaka do Konwencji o prawach dziecka 229 Można by dalej cytować artykuły Konwencji, ale te powyżej wymienione wystarcza˛ za dowód, jak silnie do tego dokumentu przenikne˛ła korczakowska idea szacunku dla dziecka, idea poszanowania jego godności. To poszukiwanie zwia˛zków mie˛dzy myśla˛ Korczaka i myśla˛ twórców Konwencji przyjmuje różnorodne formy. Na przykład 6 czerwca 2009 r. zorganizowano w Genewie mie˛dzynarodowe seminarium poświe˛cone Januszowi Korczakowi jako pionierskiemu rzecznikowi dziecie˛cych praw i współczesnemu odczytaniu Konwencji o prawach dziecka (International Seminar The Polish Jewish Pionier on Chidren’s Human Rights, Janusz Korczak and Today’s Convention on the Rights of the Child as International Law). W obradach brali udział członkowie Mie˛dzynarodowego Stowarzyszenia im. Janusza Korczaka z wielu krajów oraz reprezentanci Komitetu Praw Dziecka przy ONZ. Organizatorem obrad była Stała Misja Rzeczypospolitej Polskiej przy ONZ w Genewie (Permanent Mission Of The Republic Of Poland To The United Nations Office At Geneva). Kontynuacja˛ tego seminarium be˛dzie spotkanie w Genewie 5 czerwca 2010 r. Zdaniem Adama Łopatki „Konwencja praw dziecka jakościowo wzmacnia promocje˛ i ochrone˛ praw dziecka w płaszczyźnie mie˛dzynarodowej. (...) Jest swoista˛ światowa˛ konstytucja˛ praw dziecka. Zawiera katalog praw dziecka jako istoty ludzkiej, uznawanych współcześnie przez społeczność mie˛dzynarodowa˛”. Katalog tych praw jest obszerny – zawiera grupy praw cywilnych, kulturalnych, socjalnych, politycznych. Nie sposób wszystkie je omawiać i nie jest to moim zamiarem. Jak wyżej wspomniałam, chciałam tylko przybliżyć czas Korczaka i czas Konwencji, jako znacza˛cych punktów w wielowiekowym procesie stanowienia praw dziecka – człowieka. Czy ten proces już sie˛ zakończył? Oczywiście nie. Korczak słusznie zauważył: „Każde pokolenie wnosi coś własnego i zmienia nieco prawa i obowia˛zki, lecz wszystko jest daleko od ideału. Od razu wszystkiego nie da sie˛ zmienić”. Jeśli chce sie˛ dokonywać zmian – należy stworzyć rejestr sytuacji, w których prawa dziecka sa˛ łamane. Ten rejestr jest ogromny. Codziennie atakowani jesteśmy informacjami ze świata, z bliskiego nam otoczenia, jak łamane jest prawo do życia, jak gina˛ dzieci w czasie wojny, w czasie czystek etnicznych, jak pozbawia sie˛ dzieci prawa do nauki, do harmonijnego rozwoju, jak dzieci staja˛ sie˛ ofiarami przemocy w rodzinie, jak dzierża˛cy w swoich re˛kach władze˛ rodzicielska˛ dorośli uzurpuja˛ sobie prawo do bicia dzieci. Typowy stosunek do praktyki bicia najlepiej oddaja˛ naste˛puja˛ce zestawienia: – uderzyć dorosłego? – napaść; – uderzyć zwierze˛? – okrucieństwo; – uderzyć dziecko? – e, to nic. To przecież dla jego dobra. Taka koncepcja „wychowania przez pranie” dziecka „dla jego dobra” ma niepokoja˛co duże poparcie. Jakoś zawiesza sie˛ pamie˛ć o prawach dziecka do szacunku, nie kojarzy sie˛ zależności, że bici bija˛, że bite dziecko, gdy dorośnie, 230 Jadwiga Bińczycka może rozumieć głównie je˛zyk kija. Ale jak wytłumaczyć te zależności tym, którzy w agresywności nastolatka widza˛ skutek braku bicia w dzieciństwie? Bardzo wiele trzeba wysiłku, by zwalczyć stereotypowe myślenie, stereotypowe praktyki wychowawcze, by prawo dziecka do życia bez przemocy przenikne˛ło nie tylko do świadomości, ale także do codziennych relacji mie˛dzy dorosłymi i dziećmi. Co robić, jak działać, by tak pie˛knie deklarowane prawa dziecka przenikne˛ły do realnego życia? Myśle˛, że refleksja nad tak postawionymi pytaniami – to najlepsze uczczenie XX rocznicy uchwalenia Konwencji o prawach dziecka. Bo nie jubileuszowa celebra, ale głe˛boki namysł nad tym, kim jest dziecko, jakie przysługuja˛ mu prawa, jakie warunki musza˛ zaistnieć, by dziecko mogło sie˛ cieszyć pełnia˛ ludzkich praw – jest nam dzisiaj potrzebna. Jubileuszowy rok już mina˛ł, czas ucieka. Co powiemy gdy nadejdzie kolejna, okra˛gła rocznica uchwalenia Konwencji o prawach dziecka? OSW 2010 Szkice Humanistyczne Tom X Nr 2-3 Marek Michalak Rzecznik Praw Dziecka Korczakowskie prawo do społecznej partycypacji dziecka. Dziecie˛ce obywatelstwo* Czy w średniowieczu były dzieci – pytał w połowie lat 60. ubiegłego wieku Philippe Aries, znany badacz historii dzieciństwa. To zaskakuja˛ce pytanie, prowokacyjne, z pozoru niedorzeczne, pozwoliło mu odkryć na nowo dzieciństwo – kategorie˛ zmienna˛ historycznie, kulturowo, wpisana˛ w dzieje cywilizacji europejskiej. Jako Rzecznik Praw Dziecka w Polsce zadam także takie prowokacyjne pytanie. Czy bylibyśmy w tym miejscu naszego wspólnego namysłu, społecznej i prawnej narracji nad prawami dziecka, gdyby nie Janusz Korczak, gdyby nie Jego dziedzictwo i lekcja, która˛ nam zostawił? Niedawno w polskiej prasie ukazał sie˛ artykuł Zygmunta Baumana, znanego na całym świecie polskiego socjologa. Profesor Bauman porównuje Korczaka do Schindlera. Zastanawia sie˛ dlaczego Korczak, tak jak Schindler, jak Irena Sendlerowa nie przerzucał dzieci przez mury getta, dlaczego wybrał ostatnia˛ wspólna˛ z nimi droge˛ do Treblinki? Co to znaczyło dla Korczaka, co to znaczy dla nas dzisiaj? Korczakowi nie udało sie˛ ocalić swoich wychowanków i siebie – ale ocalił coś wie˛cej! Ocalił dzieciństwo, ocalił człowieczeństwo, ocalił wartość wszystkich dzieci, ocalił dziecie˛ca˛ i dorosła˛ godność. Można powiedzieć – tak jak to formułuje Katechizm Kościoła katolickiego – godność jest przypisana każdej osobie ludzkiej, jest niezbywalna, potwierdzona prawem naturalnym. Godność można deptać, ale nie można – jak pokazał Korczak – nikomu jej odebrać. O te˛ godność dziecka Janusz Korczak upominał sie˛ całe życie jako lekarz, wychowawca, literat i wielki badacz dzieciństwa. Pod hukiem armat, w żołnierskim * 6 czerwca 2009 r. Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak wygłosił referat „Korczakowskie prawo do społecznej partycypacji dziecka” na miedzynarodowym seminarium „The Polish Jewish Pionier of Children’s Rights Janusz Korczak and the Today’s Conwention on the Righits of the Child as International Law” Genewa. 232 Marek Michalak lazarecie spisał swoje pedagogiczne credo zatytułowane „Jak kochać dziecko”. Wezwał w nim nas – dorosłych do apelu. Rzucił komende˛: „Baczność. Albo porozumiemy sie˛ teraz, albo rozejdziemy na zawsze. Wzywam (wołam) o prawa dziecka” – zagrzmiał z wielka˛ siła˛ i determinacja˛. Dziecko ma prawo do wolności, do szacunku, godności, do swojego dziecie˛cego świata, do własnych trudów, poszukiwań, pomyłek, do sukcesów, porażek, do życia i śmierci – dowodził Korczak. 1. Dziecko jest człowiekiem tu i teraz, pełnym, prawdziwym... – przekonywał Stary Doktor. Takie stwierdzenie brzmiało kiedyś kontrowersyjnie. Było odczytywane jako burzenie naturalnego porza˛dku rodziny, podważanie autorytetu dorosłych. Dziwiło także same dzieci. „Ja jestem człowiekiem? – zastanawiał sie˛ przedszkolak z „Pedagogiki żartobliwej”. Człowieczeństwo dziecka odczytywać można w wymiarach aksjologicznych i społecznych. „Dziecko jest najwyższym darem, który Bóg zsyła rodzicom – darem danym i zadanym” – czytamy w Katechizmie. Dziecko nosi w sobie boskie sacrum i codzienne profanum. Cechuje je – jak mówi Korczak – z jednej strony niebywała boska siła biologicznego i psychicznego wzrostu; kolejne mnoża˛ce sie˛ komórki, które potrafia˛ sie˛gać gwiazd i kosmosu. Z drugiej strony – jego atrybutem jest zwykły, przyziemny dziecie˛cy świat kapsli, sznurków, potarganych portek, poharatanych kolan. Człowieczeństwo dziecka w pedagogice Janusza Korczaka oznacza uznanie, akceptacje˛ dla dziecie˛cego świata, do tego, by było tym, kim jest. Dlatego Korczak stawia nas, dorosłych na baczność, przypomina, upomina, daje nam zadania do odrobienia. Ta lekcja – to proces społecznej edukacji, cia˛głego odczytywania i urzeczywistniania podmiotowości dziecka i jego prawa do dzieciństwa. Jest to długi niekończa˛cy sie˛ proces. Sam Korczak dostrzeże go u siebie i powie „nie skrystalizowało sie˛ we mnie jeszcze rozumienie, że pierwszym niespornym jest prawo dziecka do wypowiadania swych myśli, czynnego udziału w naszych o nim rozważaniach i wyrokach” („Jak kochać dziecko”). 2. Dziecko jest aktywnym, twórczym podmiotem. Jak mówi dzisiaj niemiecki badacz dzieciństwa – Jurgen Zinnecker – w wielkim trudzie z coraz wie˛ksza˛ odpowiedzialnościa˛ buduje swoja˛ dziecie˛ca˛ biografie˛. Przez wieki kultura i cywilizacja spychały dzieci i kobiety w świat ciszy społecznej. Dzieci były niewidoczne. Nie miały głosu. Najważniejsza˛ rola˛ była dla nich rola ucznia, który biernie przyswaja treści podawane przez dorosłych. Dzieciństwo rozumiane było jako okres terminowania (od terminu – stażu) do dorosłości. Te podporza˛dkowane, zdominowane przez dorosłych, a także cze˛sto porzucone, biedne, chore dzieci Korczak nazwie bosym proletariatem, dziecie˛cym ludem. Korczak pochyla sie˛ nad dzieckiem, ale nie użala sie˛ nad nim. Dostrzega siłe˛ dziecka. Dzisiaj powiedzielibyśmy, widzi dziecie˛cy potencjał rozwojowy, dziecie˛ce kapitały, dziecie˛ce zasoby. Korczakowskie prawo do społecznej partycypacji dziecka... 233 Dziecko jest ekspertem, badaczem, poeta˛, filozofem. Musi jednak poznać świat, oswoić sie˛ z nim, nazwać go, zakodować w pamie˛ci. „Dziecko jest cudzoziemcem” mówi Korczak. Uczy sie˛ obcego mu je˛zyka dorosłych, przyswaja nie całkiem zrozumiałe normy i zwyczaje. „Wie, że nie wszystko jest w porza˛dku na świecie, że jest dobro i zło, wiedza i niewiedza, sprawiedliwość i niesprawiedliwość, swoboda i zależność”. („Jak kochać dziecko”). Nie wszystko rozumie. Bo jak wytłumaczyć, dlaczego kanarek nie może iść do nieba. Ale jak mówi Korczak – dziecko nie musi rozumieć. Ono płynie z pra˛dem. Po swojemu tłumaczy. Dziwi sie˛... Mina˛ł już na szcze˛ście etap różnych anarchistycznych pomysłów na wychowanie bezstresowe, antypedagogike˛. (Nie odrzucam ich całkowicie, przyczyniły sie˛ one cze˛ściowo do odkrycia podmiotowości dziecka, do emancypacji dzieci). Jak podkreśla Hannah Arendt – nic nas nie zwalnia od odpowiedzialności za przyszłość naszych dzieci i świata. Mamy prawo i obowia˛zek wspólnie budować te˛ przyszłość – mówi cytowana filozof. Pedagog powie – „uczymy sie˛ wszyscy”. Ja dodam, „uczymy sie˛ wszyscy przez całe życie i niekoniecznie od starszych, a od ma˛drzejszych”. Uczymy dzieci, uczymy sie˛ z dziećmi, uczymy sie˛ od dzieci. Dla Korczaka uczenie nie jest jednostronnym przekazem. Korczak bardzo krytykował zarówno tradycyjna˛ szkołe˛, jak i bezdusznego wychowawce˛, który stawiał sie˛ w roli „dozorcy ścian i mebli, ciszy podwórka, czystości uszu i podłogi”. Uczenie dla Korczaka oznacza badanie, odkrywanie, stawianie podstawowych i nieoczekiwanych pytań. Uczenie jest dialogiem. Jest w nim zarówno sokratejska metoda pytań, jak i dialog – dziecka z dorosłym, dorosłego z dzieckiem. Spotkanie dwóch podmiotów: refleksyjnego nauczyciela i wolnego dziecka. Dialog u Korczaka oznacza wolność wypowiadania sie˛, działania i bycia słuchanym. Korczak nie tylko daje dzieciom prawdo do głosu, ale buduje narze˛dzia społecznej partycypacji dzieci: gazeta, samorza˛d, sa˛d koleżeński, dziecie˛ce zapytania i prośby kierowane do urze˛dów i instytucji. Ten wa˛tek grupowej partycypacji dzieci w życiu społecznym staje sie˛ w dzisiejszej Polsce coraz bardziej widoczny. Dzieci wprowadzane sa˛ w różne obszary działania władz lokalnych. Coraz cze˛ściej wyste˛puja˛ z inicjatywa˛ obrony własnych interesów (np. zatrzymania ekspansji firm developerskich, które próbuja˛ zabudować boiska, place zabaw). Czasami wygrywaja˛. Niedawno Rada Warszawy zgodziła sie˛ nazwać plac osiedlowy nie imieniem polskiego zasłużonego patrioty, ale tak jak zaproponowały dzieci – Skwerek-Berek. Jako Rzecznik Praw Dziecka, niezależny konstytucyjny organ kontroli państwa, powiem, że coraz bardziej udaje nam sie˛ wprowadzić prawo dziecka do głosu, do aktywnej obecności w życiu społecznym, do społecznej artykulacji dziecie˛cych potrzeb i interesów. Rozumieja˛ to przedszkola, szkoły, media, organizacje pozarza˛dowe, Kościół, władze lokalne i centralne. 234 Marek Michalak Znacznie trudniej upominać sie˛ o prawa dzieci w rodzinie. Rozwody, małżeńskie kłótnie, uzależnienia rodziców od alkoholu, narkotyków, także różnorodne niepowodzenia życiowe rodziny i notoryczny brak czasu poświe˛canego najmłodszym – spychaja˛ dzieci do roli przedmiotów, zakładników, ofiar. Coraz wie˛cej mamy także problemów z prawami dzieci w rodzinach mieszanych: polsko-angielskich, -niemieckich, -włoskich, -hiszpańskich. Tradycyjna rodzina polska jest silna, ale i hermetyczna. Zamknie˛ta na zewne˛trzna˛ obserwacje˛, interwencje˛ służb socjalnych czy organizacji pozarza˛dowych. Powoli, ale konsekwentnie prowadzimy działania na rzecz prawnego zakazu przemocy wobec dziecka w Polsce. Uruchomiliśmy ogólnopolski telefon zaufania dla dzieci, budujemy sieć społecznych obrońców praw dziecka w szkołach i w środowiskach lokalnych, wspieramy różnorodne organizacje pozarza˛dowe, działaja˛ce na rzecz dziecka. Coraz wyraźniejsza staje sie˛ także w Polsce edukacja i świadomość społeczna, iż rodzina i dom sa˛ najważniejszym wsparciem i azylem dla dziecka, ale moga˛ sie˛ także stać miejscem jego krzywdzenia, a nawet – kaźni. I dorośli i dzieci maja˛ prawo i obowia˛zek sprzeciwu oraz ochrony dziecka przed zaniedbaniem i krzywdzeniem. 3. Prawo dziecka do wypowiadania sie˛, do partycypacji w życiu społecznym nie może być papierowym przywilejem. Dziecko musi żyć w warunkach daja˛cych mu szanse rozwoju. Niestety, z wielkimi oporami próbujemy przesuna˛ć obowia˛zek szkolny o 1 rok (dotychczas dzieci w Polsce rozpoczynaja˛ nauke˛ w wieku 7 lat). Nadal w Europie niestety problemem jest dziecie˛ca bieda, na co wskazuja˛ mie˛dzynarodowe badania. Kryzys gospodarczy z pewnościa˛ nasila ten problem. Tymczasem, jak podkreśla Antony Giddens, „ubóstwo wśród dzieci jest najgroźniejsza˛ forma˛ ubóstwa z najbardziej rozległymi konsekwencjami. Obecnie tworzy ono znacznie bardziej subtelne i trudne formy deprywacji”. (A. Giddens, „Europa w epoce globalnej”, 2009, s. 117) Ogranicza prawa dziecka, spycha je na margines społeczny, wrzuca w błe˛dne koło dziedziczenia biedy. Upominamy sie˛ o dzieci. „Dzieci stanowia˛ duża˛ odsetke˛ ludzkości, ludności, narodu, mieszkańców, współobywateli – stali towarzysze. Były, be˛da˛ i sa˛” – mówił Janusz Korczak („Prawo do szacunku”). Dzieci sa˛ grupa˛ społeczna˛, sa˛ wspólnota˛ doświadczeń socjalizacyjno-kulturowych, sa˛ klasa˛ społeczna˛ podporza˛dkowana˛, zdominowana˛. Dzieci sa˛ obywatelami państwa i świata. 4. Wa˛tek obywatelstwa dziecie˛cego przewija sie˛ od pocza˛tku XX wieku, ogłoszonego przez Ellen Key stuleciem dziecka. Mówiła o nim Helena Radlińska – twórczyni polskiej pedagogiki społecznej. Akcentował je Janusz Korczak. To „obywatelstwo” oznaczało – zgodnie z tradycyjnym określeniem Thomasa H. Marschala – wspólne dla wszystkich dzieci prawa społeczne, ekonomiczne, polityczne, kulturowe, socjalizacyjno-opiekuńcze, edukacyjne. Uwzgle˛dniało także wartość, godność dziecka, korczakowskie prawo do szacunku i do tego, by było tym, kim jest. Korczakowskie prawo do społecznej partycypacji dziecka... 235 Dzisiaj wracamy do dziecie˛cego obywatelstwa. Jest ono wyrazem społecznej obecności dzieci, ich partycypacji w życiu społecznym, praw przyznanych i potwierdzanych praktyka˛. Obywatelstwo oznacza jednak dzisiaj coś wie˛cej. To nie tylko wspólnota, ale także zróżnicowanie. Jedność i różność dzieciństwa. Dzieciństwo chłopców i dziewczynek, starszych i młodszych, dzieci biednych i bogatych, chorych i zdrowych, żyja˛cych w mieście i na wsi, w rodzinach pełnych i niepełnych etc. Równe prawa, ale różne ich realizacje. I o te˛ różność w jednorodności, odmienność i specyfike˛ we wspólnej Europie pytam dzisiaj, 20 lat po uchwaleniu Konwencji o prawach dziecka, po 20 latach od upadku komunizmu w Europie. A tylko wspomne˛, że jeden i drugi proces rozpocza˛ł sie˛ w Polsce – idea Konwencji (zwanej nie bez powodu światowa˛ Konstytucja˛ praw dziecka) w Warszawie a ruch „Solidarność” w Gdańsku. Jestem przekonany, że tak jak nie byłoby ruchu „Solidarność” bez Lecha Wałe˛sy, nie byłoby Konwencji o prawach dziecka bez myśl pedagogicznej Janusza Korczaka. O te prawa wszystkich, ale i różnych dzieci upominam sie˛ w Polsce i na świecie. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Marek Michalak Rzecznik Praw Dziecka Rola Rzecznika Praw Dziecka w procesie urealniania dziecie˛cych praw Przyje˛ta 20 listopada 1989 roku przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych, ratyfikowana przez Polske˛, Konwencja o prawach dziecka stanowi podstawowy akt prawny, na który powołuja˛ sie˛ liczne instytucje i osoby, podejmuja˛ce działania na rzecz ochrony praw dzieci. Szczególnie ważne jest, iż autorzy tego dokumentu potraktowali dziecko jako pełnoprawnego obywatela i podmiot prawa, a każde państwo, które podpisało Konwencje˛, zobowia˛zane jest do respektowania i zagwarantowania dziecku jego praw. Dokument ten dał mocne argumenty licznym organizacjom i osobom, które domagały sie˛ utworzenia w Polsce instytucji Rzecznika Praw Dziecka. Urza˛d ten został w końcu powołany na mocy ustawy z 6 stycznia 2000 roku. Rzecznik działa na rzecz ochrony praw dziecka, a w szczególności: – prawa do życia i ochrony zdrowia, – prawa do wychowania w rodzinie, – prawa do godziwych warunków socjalnych, – prawa do nauki. Dziecko ma prawo do ochrony przed wszelkimi przejawami przemocy, okrucieństwa, wyzysku, a także przed demoralizacja˛, zaniedbaniem i innymi formami niewłaściwego traktowania. Rzecznik podejmuje działania w celu zapewnienia dzieciom pełnego i harmonijnego rozwoju, z poszanowaniem ich godności i podmiotowości. Przy wykonywaniu swoich uprawnień Rzecznik kieruje sie˛: – dobrem dziecka – wszystkie działania podejmowane sa˛ w najlepiej poje˛tym interesie dziecka, biora˛c pod uwage˛, że jego naturalnym środowiskiem rozwoju jest rodzina; – zasada˛ równości – troska˛ o ochrone˛ praw każdego dziecka; – poszanowaniem praw, obowia˛zków i odpowiedzialności rodziców. 238 Marek Michalak Do Rzecznika zgłaszaja˛ sie˛ rodzice i opiekunowie dzieci oraz ich krewni, a także – same dzieci. Liczne uwagi i postulaty formułowane sa˛ również przez osoby profesjonalnie zajmuja˛ce sie˛ dziećmi (np. pedagodzy szkolni, psycholodzy, nauczyciele) i organizacje pozarza˛dowe. Katalog problemów, zgłaszanych do Rzecznika, jest bardzo szeroki. Przy rozpatrywaniu wielu spraw ujawniaja˛ sie˛ luki w istnieja˛cym prawie, sprzeczność przepisów ba˛dź brak rozwia˛zań systemowych. Jeśli do wymienionych trudności dołożymy jeszcze różnice w interpretacji istnieja˛cych uregulowań prawnych i brak obiektywizmu zaangażowanych w konflikt stron, poznamy obraz i stopień złożoności problemów, które każdego dnia zgłaszane sa˛ do Rzecznika. Kompetencje Rzecznika Praw Dziecka sa˛ jednak na tyle duże, że umożliwiaja˛ mu podejmowanie i prowadzenie spraw w różnych, zależnych od istoty problemu formach. Rzecznik może przedstawić właściwym organom władzy publicznej, organizacjom i instytucjom swoje opinie i wnioski, zmierzaja˛ce do skutecznej ochrony praw i dobra dziecka oraz usprawnienia trybu załatwiania spraw w tym zakresie. Ponadto ustawa umożliwia Rzecznikowi wyste˛powanie do właściwych organów z wnioskiem o podje˛cie inicjatywy ustawodawczej ba˛dź o zmiane˛ istnieja˛cych aktów prawnych. Rzecznik Praw Dziecka ma również prawo do: – wszcze˛cia poste˛powania w sprawach cywilnych i administracyjnych oraz wyste˛powania w nich na prawach przysługuja˛cych prokuratorowi; – wyste˛powania do właściwych organów o wszcze˛cie poste˛powania przygotowawczego oraz do wyste˛powania z wnioskiem o ukaranie w sprawach o wykroczenia; – zaskarżenia decyzji administracyjnej; – zbadania każdej sprawy na miejscu, nawet bez uprzedzenia; – ża˛dania od organów władzy publicznej, organizacji lub instytucji złożenia wyjaśnień lub udzielenia informacji, a także udoste˛pnienia akt i dokumentów, w tym zawieraja˛cych dane osobowe. Rzecznik Praw Dziecka zajmuje sie˛ każda˛ sprawa˛, która wpływa do niego za pośrednictwem poczty tradycyjnej i elektronicznej oraz w postaci zgłoszeń telefonicznych. Pracownicy Biura Rzecznika przyjmuja˛ również wszystkie osoby, które chca˛ skorzystać z jego pomocy. W zależności od rodzaju przedstawionego problemu osoba˛ przyjmuja˛ca˛ zgłoszenie jest prawnik, psycholog ba˛dź pedagog. Interwencje podejmowane sa˛ również na podstawie informacji przekazywanych przez media, z własnej inicjatywy. W sytuacjach bezpośredniego zagrożenia dobra dziecka podejmowana jest natychmiastowa interwencja. Pracownik zespołu nawia˛zuje kontakt telefoniczny z osoba˛ reprezentuja˛ca˛ organ powołany do udzielania pomocy w konkretnej sytuacji – np. policja˛, prokuratura˛, sa˛dem, ośrodkiem pomocy społecznej, szpitalem. Niezwłocznie podejmowana jest też korespondencja zarówno z osoba˛ zgłaszaja˛ca˛ sprawe˛, jak też z rzeczonym organem. W wyja˛tkowo trudnych przypadkach Rola Rzecznika Praw Dziecka w procesie... 239 Rzecznik korzysta ze swojego ustawowego uprawnienia do badania sprawy na miejscu. Warto podkreślić role˛ Rzecznika w promocji praw dziecka podczas bezpośrednich spotkań z dziećmi i młodzieża˛, np. w szkołach, domach dziecka czy na letnich koloniach. Liczna˛ grupe˛ stanowia˛ też dzieci, które odwiedzaja˛ Rzecznika PrawDziecka. Podczas takiego spotkania goście zapoznaja˛ sie˛ z praca˛ Biura, maja˛ okazje˛ porozmawiania z Rzecznikiem i uzyskania odpowiedzi na liczne pytania z zakresu praw dziecka. Dziecie˛cy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka Od poniedziałku do pia˛tku, w godzinach od 8.15 do 20.00, czynny jest Dziecie˛cy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (0 800 12 12 12), w którym dyżur pełnia˛ konsultanci – specjaliści z zakresu psychologii, pedagogiki i prawa. Pod bezpłatny numer Dziecie˛cego Telefonu Zaufania może zadzwonić każdy młody człowiek, który nie radzi sobie z problemami w szkole lub domu, jest ofiara˛ przemocy, chce pomóc rówieśnikowi, potrzebuje rady czy też po prostu chce porozmawiać z kimś, kto go wysłucha i okaże zrozumienie. Dzwonić moga˛ również dorośli, którzy chca˛ poinformować Rzecznika o przypadkach łamania praw dziecka. Najwie˛cej zgłaszanych spraw dotyczy sprawowania władzy rodzicielskiej i utrzymywania kontaktów rodziców z dzieckiem oraz przemocy psychicznej i fizycznej wzgle˛dem małoletnich. Inna˛ obszerna˛ grupe˛ spraw stanowia˛ prośby od dzieci o udzielenie pomocy w ich problemach szkolnych (zwia˛zanych zarówno z kontaktami z rówieśnikami, jak i nauczycielami). W sytuacjach, gdy zagrożone jest życie, Rzecznik Praw Dziecka podejmuje interwencje˛ natychmiast. Tak właśnie sie˛ stało, gdy zadzwonił 16-letni chłopiec, oznajmiaja˛c, że nie jest w stanie poradzić sobie z problemami, które zawładne˛ły jego rodzina˛ i zdecydował, że popełni samobójstwo. Pracownik telefonu zaufania natychmiast zawiadomił policje˛, by odnaleźć nastolatka i uniemożliwić mu targnie˛cie sie˛ na swoje życie, podczas gdy psycholog rozmawiał z chłopcem, staraja˛c sie˛ jak najdłużej pozostać z nim w kontakcie. Dzie˛ki dobrej koordynacji działań z policja˛ chłopca udało sie˛ odnaleźć. Na miejsce został wysłany zespół specjalistów, w tym policyjny psycholog. Jego bezpośrednia rozmowa z nastolatkiem zażegnała kryzys. Naste˛pnie chłopiec, jak i cała jego rodzina, zostali obje˛ci specjalistyczna˛ pomoca˛, monitorowana˛ przez Rzecznika. Dzie˛ki szybkiej reakcji Biura, nastolatek otrzymał skuteczna˛ pomoc. Znamiennym przykładem pracy Dziecie˛cego Telefonu Zaufania jest sprawa chłopca, wobec którego koledzy ze szkoły stosowali przemoc psychiczna˛, czyli 240 Marek Michalak wyzywali go, obmawiali oraz izolowali od grapy rówieśniczej. Konsultant najpierw dokładnie wysłuchał chłopca, pomógł mu uporać sie˛ z nagromadzonymi w nim silnymi emocjami, a naste˛pnie przygotowywał go do rozmowy z rodzicami i z pedagogiem szkolnym. Uświadomił mu, że dzie˛ki takiej rozmowie możliwe jest wspólne wypracowanie sposobów poste˛powania w sytuacjach, gdy dochodzi do przemocy, że można sie˛ obronić przed oprawcami, poradzić sobie z poczuciem bezradności. Choć Dziecie˛cy Telefon Zaufania działa zaledwie od roku, już cieszy sie˛ ogromna˛ popularnościa˛. W cia˛gu tych 12 miesie˛cy konsultanci Telefonu odebrali ponad 30 tysie˛cy poła˛czeń telefonicznych i przyje˛li w Biurze 262 interesantów. Telefon – którego numer popularyzowany jest w szkołach, powiatowych centrach pomocy rodzinie, poradniach psychologiczno-pedagogicznych, bibliotekach, kuratoriach oświaty etc – stanowi skuteczna˛ forme˛ kontaktu z dziećmi, wymagaja˛cymi natychmiastowej pomocy. Oprócz Zespołu Dziecie˛cego Telefonu Zaufania i przyje˛ć interesantów w Biurze Rzecznika Praw Dziecka działaja˛: Zespół Spraw Rodzinnych i Nieletnich, Zespół Spraw Mie˛dzynarodowych i Konstytucyjnych, Zespół Edukacji i Wychowania oraz Zespół Spraw Społecznych i Prawa Administracyjnego. Problemy najcze˛ściej podejmowane przez Zespół Spraw Społecznych i Prawa Administracyjnego to: ● prawo do opieki medycznej: na wniosek RPD; – wpisano na liste˛ leków refundowanych lek dla dzieci niskorosłych; – zapowiedziano zmiane˛ rozporza˛dzenia, zapewniaja˛ca˛ dzieciom doste˛p do nieinwazyjnej terapii oddechowej w warunkach domowych; – wpisano stomatologie˛ dziecie˛ca˛ na liste˛ priorytetowych dziedzin medycyny; – podje˛to działania na rzecz prawa dzieci do opieki medycznej poprzez organizowanie spotkań z najwybitniejszymi przedstawicielami środowiska lekarskiego (np. stomatolodzy, chirurdzy, psychiatrzy). Tak zrodziła sie˛ m.in. idea dentobusów. Wśród wielu interwencji w sprawach indywidualnych, zakończonych sukcesem, wymienić można m.in.: – zapewnienie miejsca w rodzinie zaste˛pczej specjalistycznej dla dziecka, które z powodu braku należytej opieki w domu było przez 1,5 roku hospitalizowane; – zapewnienie nauczania indywidualnego dziecku cierpia˛cemu na zespół Marfana; ● prawo do pomocy społecznej i świadczeń rodzinnych: – Wojewódzki Sa˛d Administracyjny w Warszawie uwzgle˛dnił skarge˛ RPD, uznaja˛c, że wypłata świadczeń dziecku, które przebywa za granica˛ jedynie, Rola Rzecznika Praw Dziecka w procesie... 241 czasowo, w celu podje˛cia nauki, powinno nasta˛pić w Polsce, gdyż w Polsce jest miejsce zamieszkania dziecka; – pomoc w uzyskaniu zasiłków celowych służa˛cych poprawie bytu rodziny; – pomoc w uzyskaniu prawa do świadczeń z funduszu alimentacyjnego (np. kiedy wypłaty były wstrzymywane z uwagi na brak dokumentów lub błe˛dnie obliczony dochód); – prawo do lokalu mieszkalnego (w sprawach, w których wniosek o mieszkanie został poparty przez RPD, ok. 50% rodzin otrzymało propozycje zawarcia umowy najmu lokalu); – sprawy rentowe oraz inne świadczenia z ZUS (dzie˛ki interwencjom Rzecznika w wielu przypadkach udało sie˛ zmienić negatywne dla dzieci decyzje administracyjne). Problemy najcze˛ściej podejmowane przez Zespół Spraw Rodzinnych i Nieletnich: – władza rodzicielska i kontakty z dziećmi; – przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna; – rodziny zaste˛pcze, adopcja – zaniedbywanie dziecka; – alimenty; – przemoc w mediach. Pracownicy Zespołu, podejmuja˛c sprawy konfliktów rodzinnych, nawia˛zuja˛ bezpośredni kontakt z członkami rodziny dziecka. Przykładem udanej interwencji Rzecznika jest historia pie˛tnastoletniej dziewczyny, matki półrocznego chłopca. Nastolatka wychowywała sie˛ w patologicznej, całkowicie niewydolnej rodzinie. Z uwagi na wcześniejsze zachowania, świadcza˛ce o poważnej demoralizacji dziewczynki, sa˛d zadecydował o umieszczeniu jej w placówce. W momencie, kiedy nastolatka urodziła dziecko i zadeklarowała, że chce je wychowywać, Rzecznik podja˛ł działania zmierzaja˛ce do umożliwienia jej tego. Problem polegał na braku odpowiedniej placówki, w której mogłaby przebywać wraz z dzieckiem. Efektem działań Rzecznika było umieszczenie dziewczyny z synem w domu samotnej matki, w którym moga˛ przebywać również osoby niepełnoletnie. Z informacji uzyskanych po kilku miesia˛cach wynika, że dziewczyna prawidłowo wywia˛zuje sie˛ z roli matki, ma wsparcie psychologów i pracowników placówki, od września wróciła do szkoły. Mimo dotychczasowej postawy dziewczyny, braku jakiejkolwiek pomocy ze strony najbliższych i całkowitego nieprzygotowania do nowej roli, istnieja˛ przesłanki, by ufać, iż szansa dana tej młodej osobie be˛dzie przez nia˛ wykorzystana. Problemy najcze˛ściej podejmowane przez Zespół Edukacji i Wychowania: – niedostosowanie wymagań edukacyjnych do możliwości psychofizycznych ucznia i trudności szkół w zrozumieniu zaleceń poradni psychologiczno-pedagogicznej, 242 Marek Michalak – rekrutacja do szkół podstawowych i gimnazjów, – doste˛p dzieci do edukacji przedszkolnej, – trudności rodziców i szkoły w poste˛powaniu z uczniami z ADHD, – zapisy w statucie szkoły, – dowóz dzieci do szkół i przedszkoli, – prawa dzieci niepełnosprawnych w szkole. W tej mierze Rzecznikowi również udało sie˛ wielokrotnie interweniować. Sukcesem zakończyła sie˛ sprawa niepełnosprawnej dziewczynki, która miała trudności w dojeżdżaniu do przedszkola specjalnego, odległego od jej miejsca zamieszkania aż o 160 km. Przedstawiciel Rzecznika podja˛ł rozmowy z władzami miasta w tej sprawie, poszukuja˛c rozwia˛zania, które be˛dzie korzystne dla dziecka, ale nienaruszaja˛ce obowia˛zuja˛cego prawa. W ubiegłym tygodniu telefonicznie poinformowano Rzecznika, że sprawa be˛dzie załatwiona pozytywnie. Właściwy efekt przyniosła też interwencja Rzecznika dotycza˛ca ucznia klasy szóstej, którego rodzice poinformowali, iż dyrektor gimnazjum odmówił przyje˛cia dokumentów, niezbe˛dnych w procesie rekrutacji, z powodu zamieszkania dziecka poza obwodem szkoły. Dyrektor nie miał do tego prawa, ponieważ dysponował wolnymi miejscami. Tym samym zostało naruszone konstytucyjne prawo rodziców wyboru szkoły dla dziecka (spośród oferty szkół publicznych i niepublicznych) oraz przepis rozporza˛dzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 20 lutego 2004 roku w sprawie warunków i trybu przyjmowania uczniów do szkół publicznych oraz przechodzenia z jednych typów szkół do innych (§ 5 ust. 1). Dyrektor został zobligowany do ponownego rozpatrzenia wniosku rodziców, co też uczynił. Chłopiec został przyje˛ty w poczet uczniów gimnazjum. Sukcesem zakończyło sie˛ również wiele interwencji Rzecznika w sprawie zapewnienia miejsc w przedszkolach dzieciom uprawnionym w pierwszej kolejności do edukacji przedszkolnej – tzn. dzieciom pie˛cioletnim i wychowywanym przez samotnych rodziców. W takich przypadkach Rzecznik Praw Dziecka zwracał sie˛ do organów prowadza˛cych przedszkola z wnioskiem o wyjaśnienie danej sprawy oraz kuratorów oświaty – o sprawdzenie zapisów statutu placówki pod wzgle˛dem ich zgodności z przepisami prawa oświatowego. W sprawach dotycza˛cych łamania praw dziecka w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, resocjalizacyjnych oraz domach pomocy społecznej Rzecznik najcze˛ściej podejmował interwencje zwia˛zane z: utrudnianiem dzieciom kontaktów z rodzicami przez pracowników tych placówek oraz z przemoca˛ stosowana˛ przez wychowawców i przemoca˛ rówieśnicza˛. Wprowadzaja˛c prawa dziecka do praktyki dnia codziennego, dołożyć trzeba wszelkich starań, aby szerzyć ich świadomość wśród samych dzieci. Powinny one wiedzieć, że maja˛ prawo do godności, opieki, nauki, nietykalności, prywatności. Jest to elementem wychowania, które powinno rozpoczynać sie˛ możliwie jak najwcześniej i być realizowane systematycznie. Wychowuja˛c dziecko w poczuciu Rola Rzecznika Praw Dziecka w procesie... 243 jego praw oraz w przekonaniu o konieczności respektowania praw innych łudzi, stworzymy dobre podstawy do jego przyszłego funkcjonowania w społeczności ludzi dorosłych. To przede wszystkim zadanie rodziców, a naste˛pnie wychowawców w przedszkolach i szkołach. Dziecie˛ce prawa be˛da˛ prawami realnymi tylko wtedy, gdy dzieci be˛da˛ je znały, a my, dorośli – be˛dziemy je respektowali. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Dorota Klus-Stańska Uniwersytet Gdański Prawo dzieci do myślenia – obszar w szkole nieznany Ignorowanie dziecie˛cych kompetencji umysłowych, wysiłku podejmowanego dla zrozumienia świata, naturalnych sił poznawczych, nigdy już w późniejszych okresach życia tak bardzo witalnych i niestrudzonych, wydaje sie˛ marnotrawstwem edukacyjnym. A jednak – przyjmuje˛ to w tym miejscu jako teze˛ wyjściowa˛ mojego artykułu – szkoła, a wie˛c instytucja powołana do tego, by odpowiedzialnie służyć rozwojowi dzieci i budowaniu ich tożsamości, jest miejscem, w którym na myślenie dziecie˛ce nie ma miejsca. Realizowany w polskiej szkole model kształcenia i panuja˛ce w niej przekonania odnosza˛ce sie˛ do tego, kim jest dziecko, jakie sa˛ jego możliwości rozwojowe, koncepcyjne i decyzyjne, a wie˛c wszystko to, co składa sie˛ na psychologiczno-socjologiczny dyskurs ucza˛cego sie˛ dziecka (D. Klus-Stańska, 2007) powoduja˛, że dzieci zostaja˛ pozbawione prawa nie tylko do wyrażania swoich myśli, ale również prawa do doświadczania takich intencjonalnie tworzonych warunków rozwojowych, które stymulowałyby to myślenie, pozwalały odnosić je do ważnych aspektów życia, rozumienia i działania. Innymi słowy, szkoła konstruuje przestrzeń znaczeń uruchamianych w taki sposób, by „nie prowokować” dociekliwości dzieci, ich intelektualnych i aksjologicznych wyborów, tworzenia osobistych koncepcji rozwia˛zywania problemów i odnoszenia sie˛ do poruszanych zagadnień, a przeciwnie – dokłada intensywnych starań, by najmłodsi uczniowie niczego nie analizowali samodzielnie, nie działali nigdy metoda˛ prób i błe˛dów, nie wytwarzali własnych strategii rozumienia i oceniania, ale poste˛powali ściśle zgodnie z poleceniami steruja˛cego nimi krok po kroku nauczyciela i schematami zawartymi w zeszycie ćwiczeń. Poszanowanie praw człowieka jest uznawane za podstawe˛ sprawiedliwości na świecie. Prawa te sa˛ niezbywalne, co oznacza, że nie można sie˛ ich zrzec, ale i nienaruszalne, gdyż nie zależa˛ od władzy i nie moga˛ być przez nia˛ ograniczane. W dokumentach odnosza˛cych sie˛ do praw człowieka i praw dzieci nie znajdujemy zadekretowanego wprost prawa do myślenia, ale sa˛ prawa pozostaja˛ce z nim w ścisłym zwia˛zku. Mam tu na uwadze takie, jak prawo do wolności słowa 246 Dorota Klus-Stańska (pogla˛dów i wypowiedzi), prawo do informacji, prawo do korzystania z dóbr kultury, prawo do nauki oraz prawo do rozwoju. Jednak, jak podkreśla Mary John, pisza˛c o poszanowaniu pogla˛dów dzieci: „Prawa dzieci w systemie edukacji nie sa˛ determinowane wyła˛cznie przez obowia˛zuja˛ce przepisy prawne, ale raczej przez praktyki respektuja˛ce podmiotowość dzieci” (2006, s. 140). Jeśli bowiem, nawet przyznaja˛c dzieciom prawa zdefiniowane w systemie prawnym, nie uświadomimy sobie dziecie˛cego prawa do myślenia, to wszystkie te wyżej wymienione moga˛ być interpretowane w dyskursie władzy: władzy symbolicznej Pierre’a Bourdieu, wiedzo-władzy Michela Foucault czy postfiguratywności Margaret Mead itd. Be˛dziemy wie˛c wówczas mieli: – wolność wyrażania pogla˛dów, ale tylko tych nabytych od dorosłych (bo „ska˛d dziecko ma wiedzieć, jakie ma mieć pogla˛dy”); – prawo do informacji, ale tych, które dorośli uznali za odpowiednie (dla „dobra dziecka” i „znaja˛c” jego możliwości intelektualne); – prawo do korzystania z dóbr kultury – ale tych, które zostały przez dorosłych uznane za wartościowe; – prawo do nauki – ale w szkole, w której reguły i logike˛ ustalaja˛ dorośli. Nawet prawo do rozwoju podlega nazbyt cze˛sto swoistej deformacji, gdy warunki rozwojowe utożsamiane sa˛ z behawiorystycznym modelem oddziaływania na dzieci, polegaja˛cym na dostarczaniu przez dorosłych wzorców zachowań, monitorowaniu ich realizacji oraz stosowaniu kar i nagród. Pozostaje to spójne z założeniem, że dzieci oddolnie nie sa˛ w stanie generować koncepcyjnie i aksjologicznie znacza˛cych wariantów rozumienia, działania i dokonywania wyborów. Dominuja˛cy w świadomości społecznej model rozwoju, maja˛cy postać upotocznionej wersji koncepcji umysłu dziecka jako „tabula rasa” Johna Locke’a, znacza˛co redukuje możliwość uznania spontanicznie uruchamianej aktywności intelektualnej dzieci i ich wiedzy osobistej za rozwojowo ważne, a tym bardziej za zasadnicze dla powodzenia w rozwoju. I nie chodzi tu nawet o deformacje pseudopsychologiczne, ale raczej o nadmierne zaufanie do wczesnej postaci teorii behawiorystycznej, która od czasu Watsona i Skinnera uległa nie tylko istotnym modyfikacjom, ale również jej roszczenia co do wyczerpuja˛cego wyjaśniania zmian zachodza˛cych w funkcjonowaniu człowieka zostały radykalnie stonowane. Rekonstrukcje, jakie zaszły na gruncie psychologii, spowodowały, że dokonało sie˛ otwarcie przestrzeni teoretycznej i praktycznej dla dziecka-badacza, jakie pojawia sie˛ w koncepcjach Jeana Piageta (1966), dziecka doświadczaja˛cego zindywidualizowanych zderzeń własnych poje˛ć spontanicznych, potocznych i poje˛ć naukowych, opisywanego przez Lwa S. Wygotskiego (1989), czy dziecka z psychodynamicznego modelu, zaproponowanego przez Erika Eriksona, które (w okresie przypadaja˛cym na klasy pocza˛tkowe w polskim systemie oświatowym) rozwia˛zuje dylematy rozwojowe ku poczuciu inicjatywy i kompetencji, przełamuja˛c wa˛tpienie w siebie, poczucie winy i niższości (E. Erikson, 2004). Prawo dzieci do myślenia – obszar w szkole nieznany 247 Nieznajomość osia˛gnie˛ć psychologii, która w nowym świetle pokazuje mechanizmy rza˛dza˛ce rozwojem poznawczym i tożsamościowym, oraz towarzysza˛ce temu inercyjne myślenie postbehawiorystyczne powoduja˛, że dzieci cze˛sto staja˛ sie˛ przedmiotem manipulacji w re˛kach dorosłych. Ci ostatni traktuja˛ postulaty respektowania praw dziecka jako zamach na autorytet swój, nauczyciela, szkoły i całej niemal dorosłej, umocowanej pozycja˛ dziedzictwa kulturowego kultury. Pomysł, by dzieci miały prawo do myślenia, tworzenia własnych strategii działania, własnych definicji poje˛ć, własnego sa˛dzenia i dokonywania wyborów, traktuja˛ jako nieracjonalny i niebezpieczny. Jak pisała M. Mead, charakteryzuja˛c obraz tradycyjnych kultur nazwanych przez nia˛ postfiguratywnymi, zorientowanymi na przeszłość: „Samo uznanie, że wartości młodego pokolenia (...) moga˛ być zasadniczo innego rodzaju niż wartości starszych, traktowane jest jako zagrożenie wartości moralnych, patriotycznych i religijnych wyznawanych przez rodziców (...)” (1978, s. 101). Argumenty podnoszone w tym zakresie przeciw prawom dzieci pochodza˛ z dwóch odmiennych, w zasadzie opozycyjnych wobec siebie źródeł, w których nieufność wobec decyzyjności dziecka jest kierowana ku innym obszarom. Sa˛ to: 1) ideologia konserwatywna, która˛ cechuje nieufność dorosłych pełna le˛ku o siebie i obawa przed „dzikościa˛” nieposkramianego dziecka; aktywizowany jest tu „dyskurs barbarzyństwa”, gdzie dziecko nie jest „szlachetnym dzikusem” opisywanym niegdyś przez Jana Jakuba Rousseau, ale potencjalnym destruktorem, wymagaja˛cym radykalnych działań medialnie uosobionych w postaci superniani; 2) niektóre wersje ideologii humanistycznych, przeniknie˛te nieufnościa˛ pełna˛ le˛ku o dziecko, które jest tu postrzegane jako niezdolne do racjonalnych działań, moga˛ce stanowić dla siebie zagrożenie; aktywizowany tu zostaje „dyskurs infantylizacji”, w którym dochodzi do nieuzasadnionego utożsamiania terminów „dziecie˛cy” (odnosza˛cy sie˛ do dzieci) i „dziecinny” (naiwny, niedojrzały). Konserwatyści edukacyjni kłada˛ nacisk na podtrzymywanie istnieja˛cego porza˛dku kulturowego i tradycji, która pozwała zachować cia˛głość dziedzictwa przekazywanego kolejnym pokoleniom (G.L. Gutek, 2003, s. 202-205). Zasadniczym warunkiem rozwoju dziecka w ideologii konserwatywnej staje sie˛ władza rodzicielska, która, zdaniem S. Sławińskiego, „przysługuje rodzicom (i jest nieodwołalna) z tytułu roli, jaka˛ odgrywaja˛ w jego [dziecka] życiu”. (S. Sławiński, 1983, s. 57), gdyż ono samo nie jest w stanie rozpoznać, co jest dla niego dobre (S. Sławiński, 1991, s. 27) i „bez wychowawczego kierownictwa dorosłych dziecko osia˛gnie w swoim rozwoju jedynie niewielka˛ cza˛stke˛ tego, co mogłoby w sobie ukształtować dzie˛ki ma˛drym decyzjom rodziców, nauczycieli i wychowawców (S. Sławiński, 1991, s. 23). Orientacja na przeszłość i ustalone, przekazywane dzie˛ki władzy rodzicielskiej wzory kulturowe (w tym również wzory myślenia) stawiaja˛ koncepcyjność i intelektualna˛ decyzyjność dzieci na przegranej pozycji. Pesymizm co do natury człowieka i założenie, że ludzie sa˛ istotami potencjalnie destrukcyjnymi, które 248 Dorota Klus-Stańska trzeba stanowczo kształtować w poża˛danym kierunku, buduje model relacji dorosły-dziecko jako asymetryczny pozycjonalnie i wygasza wrażliwość i uważność, która mogłaby być uruchamiana wobec głosu dzieci. Dzieci zostaja˛ zmuszone do mówienia cudzym głosem, wprowadzone w – by użyć określenia P. Freire’a – „kulture˛ ciszy”, a ich rozumienie świata staje sie˛ społecznie niesłyszalne. Ten rodzaj koncepcji ucza˛cego sie˛ dziecka, jako zależnego od dorosłych „dla jego własnego dobra”, opisywałam jako Dyskurs Systemu z Deficytami (2007a) i, nawia˛zuja˛c do Foucaultowskiej „wiedzo-władzy”, ulokowałam w zasadniczo asymetrycznych relacjach dorosły-dziecko w procesach edukacyjnych. Do wyróżnienia dyskursów użyłam skrzyżowanych ze soba˛ kryteriów: kryterium zaufania do dziecie˛cych kompetencji (wiedzy) i kryterium zgody na koncepcyjność i decyzyjność dziecka (władze˛), które wyrażaja˛ sie˛ w społecznym definiowaniu dziecka jako posiadaja˛cego (lub nie) określony oddolny potencjał uczenia sie˛, definiowaniu materiału i przebiegu uczenia oraz przydzielaniu dorosłym określonych funkcji i statusu w tym procesie. W uje˛ciu, jakie zawiera konserwatywny Dyskurs Systemu z Deficytami, uczenie sie˛ rozumiane jest jako wypełnianie pustej przestrzeni intelektualnej, realizowane poprzez uważne percypowanie, replikowanie i utrwalanie przez dzieci wzorców (poje˛ć, koncepcji, strategii rozumienia i działania) pochodza˛cych od dorosłych. Myślenie dzieci przyjmuje postać kopii, myślenia zapożyczonego, co prowadzi do konformizmu intelektualnego i niezdolności do wytwarzania własnych myśli. Szkodliwość takiego myślenia, jak pisze E. Ne˛cka, opisuja˛c bariery procesów twórczych, nie polega na tym, że jest ono na przykład błe˛dne, ale na tym, że jest zapożyczone (1995). Natomiast niektóre humanistyczne wersje myślenia, nacechowane bardziej liberalizmem niż emancypacyjnym radykalizmem, choć głosza˛ postulat uwolnienia dzieci od ograniczeń nakładanych na nie przez dorosłych, zwie˛kszenie wolności jednostki i umożliwienie jej swobodnego rozwoju (G. L. Gutek, 2003, s. 181-184), ulegaja˛ czasem pokusie nadmiernej ochrony dziecka i uruchamiaja˛ rodzaj autorytarnej troskliwości, prowadza˛cej do zdominowania dziecka, widzianego jako istota niewinna i bezbronna. Tego rodzaju nadmierna troskliwość, prowadza˛ca do umieszczania dziecka pod kloszem zabezpieczaja˛cym przed realnymi trudami i wyzwaniami życia (również intelektualnymi), przypomina rodzaj dominacji wyrażaja˛cej sie˛ w „autorytarnej formie troskliwości” opisywanej przez H. Gadamera (2004, s. 489-490). Odnosza˛c sie˛ do tej skrzywionej perspektywy rozumienia P. Zamojski wia˛że ja˛ z totalizacja˛ i dyskryminuja˛cym paternalizmem (2009, s. 100 i dalsze). W upotocznionych „przehumanizowanych” odmianach liberalizmu (który można by nazwać liberalizmem w wersji pop), uruchomiony zostaje Dyskurs Słodkiego Elfa (D. Klus-Stańska, 2007a), w którym dziecko jest definiowane jako „zabawnie niekompetentne”, a wie˛c w myśleniu nieporadne i nieracjonalne. Prawo dzieci do myślenia – obszar w szkole nieznany 249 Traktowany protekcjonalnie Słodki Elf żyje w pozorach decyzyjności, gdyż „mili dorośli” potakuja˛ mu, ale z ukrycia manipuluja˛ jego otoczeniem i zachowaniami tak, by myślało, że działa i wpływa na rzeczywistość „po swojemu”. Choć mniej ryzykowny tożsamościowo niż model konserwatywny, gdyż umożliwia budowanie w dziecku wiary we własne kompetencje i rozum, również ten model wykreśla nieprzekraczalna˛ linie˛ demarkacyjna˛ mie˛dzy pokojem dziecie˛cym czy sala˛ przedszkolna˛ lub szkolna˛ a realnym światem, jego problemami, zadaniami wymagaja˛cymi wysiłku i odwagi intelektualnej. Oba te źródła ograniczania zaufania do dziecie˛cej otwartości umysłowej, postawy badawczej i racjonalności (konserwatyzm i upotoczniony liberalizm) znajduja˛ swoje „zastosowanie” na lekcjach szkolnych. Pozornie szkoła wydaje sie˛ miejscem, gdzie dzieci nie tylko powinny mieć prawo do myślenia, ale gdzie – jak należałoby sie˛ spodziewać – od dzieci myślenia sie˛ wymaga. Jednak analizy programów, podre˛czników i lekcji szkolnych zdaja˛ sie˛ wskazywać na coś zupełnie innego. W szkole widoczne sa˛ liczne przejawy ograniczania prawa dzieci do myślenia, sprowadzania ich na niższy poziom aktywności poznawczej niż ta, do której sa˛ zdolne, negowania ich doświadczeń i blokowania refleksyjności. Przede wszystkim w szkole mamy do czynienia z powszechnym lekceważeniem możliwości intelektualnych dzieci i niewiara˛ w to, że dziecie˛ce strategie myślenia i działania moga˛ dać ważne intelektualnie rezultaty. Najmłodszym uczniom proponowane sa˛ zawsze gotowe wzorce wiedzy i modele wzorcowego poste˛powania w zakresie czynności uczenia sie˛, a ich zadaniem jest pilne przestrzeganie nie tylko treści, ale nawet formy czynności i sformułowań, które zostały im dane. To protekcjonalne lekceważenie potencjału umysłowego 6-, 9-latków współwyste˛puje z ignorowaniem realnego, indywidualnego momentu rozwojowego, osia˛gnie˛tego przez każde dziecko wymuszonym przez strukture˛ polskiego programu nauczania, w którym ustalono, co ma być nauczane na każdym etapie edukacji. W efekcie podstawowym wyznacznikiem opracowywanych treści i wyznaczonych celów lekcji nie jest to, co wiedza˛ i umieja˛ uczniowie (nie proces uczenia sie˛), ale to, co ma robić nauczyciel (czynności procesu nauczania). Prowadzi to do sytuacji, gdy rokrocznie dziesia˛tki tysie˛cy dzieci uczy sie˛ tego, co już dawno opanowało, a równie liczne grupy dzieci udaja˛, że ucza˛ sie˛ tego, czego w żaden sposób jeszcze poja˛ć nie moga˛. Te pierwsze nie myśla˛, bo proponowany im pułap trudności maja˛ już poza soba˛, te drugie dlatego, że oferowane im zadania znajduja˛ sie˛ poza zasie˛giem ich możliwości. Administracyjna wizja, że na przykład wszystkie 7-latki sa˛ na tym samym wirtualnym, statystycznie średnim poziomie możliwości umysłowych, dowodzi, że nie tylko dzieci nie myśla˛; tyle, że dzieciom sie˛ to utrudnia, podczas gdy urze˛dnicy resortowi za to myślenie sa˛ opłacani z naszych podatków. Innym czynnikiem ograniczaja˛cym możliwości myślenia o rzeczywistości, kształtowania i wyrażania na jej temat własnych pogla˛dów jest przenikaja˛ca 250 Dorota Klus-Stańska program nauczania w klasach pocza˛tkowych tendencja do przemilczania prawdy o świecie społecznym. Choć zadaniem szkoły winno być stwarzanie warunków do coraz lepszego rozumienia świata społecznego, rza˛dza˛cych nim mechanizmów, problemów, jakie w nim wyste˛puja˛ i swojego w tym świecie miejsca, w polskich klasach pocza˛tkowych mamy do czynienia z niemal całkowita˛ eliminacja˛ treści maja˛cych postać „małej” psychologii czy socjologii i wprowadzaniem na ich miejsce moralizowania i zdydaktyzowanych zaleceń normatywnych. Dziecku proponuje sie˛ świat łatwy, uporza˛dkowany, malowany w jasnych kolorach i naznaczony upraszczaja˛cym schematem, świat, który nie istnieje, innymi słowy – świat fałszywy. Analiza tego świata w żaden sposób nie może pomóc w rozumieniu tego, co jest i czego doświadcza na co dzień dziecko. Pozbawia też szansy na kształtowanie postawy krytyczności i angażowania sie˛ w zmiane˛. Świat bez konfliktów, świat uładzony i malowany w pastelowych odcieniach nie wymaga bowiem interwencji. Dziecko nie ma możliwości dowiedzieć sie˛, jaki świat jest, gdyż jest karmione wyła˛cznie utopijna˛, pseudowychowawcza˛ papka˛ zachowań modelowych i zaleceń jak być powinno. Realny świat społeczny, również ten, którego na co dzień doświadcza dziecko, w szkole znika z pola widzenia. Nieuzasadnione poszerzanie zakresu „prawdy nienależnej” staje sie˛ tym bardziej widoczne, gdy porównamy obszar problemowy wiedzy społecznej (social studies) w polskiej szkole i szkołach w krajach zachodnich (D. Klus-Stańska 2004, 2007b). Trudno nie dojść do wniosku, że w naszym systemie edukacyjnym widoczna jest spuścizna uprzedniej formacji ustrojowej, gdy wersje oficjalne rzeczywistości nijak sie˛ miały do tej doświadczanej, a pozoruja˛ce rzeczywistość „dwójmyślenie” stało sie˛ najbardziej poża˛danym przez władze wymiarem socjalizacji. Obie wymienione wyżej bariery realizacji dziecie˛cego prawa do myślenia (lekceważenie możliwości indywidualnych dzieci i tworzenie rozległych obszarów „prawdy nienależnej”) pozostaja˛ w ścisłym zwia˛zku z nasilona˛ w polskiej kulturze szkolnej nietolerancja˛ wobec indywidualności ucznia. Nieakceptacja inności, różnicy zdań, odmiennych pomysłów na rozwia˛zywanie zadań, nieprzewidzianych przez nauczyciela interpretacji, zachowań, które nie wpisuja˛ sie˛ w wa˛sko definiowana˛ definicje˛ „ucznia klas pocza˛tkowych” – wszystko to pozostaje mocno zakorzenione w tradycji szkoły socjalistycznej, czy nawet szerzej – totalitarnego społeczeństwa, gdy ważna˛ idea˛ była jednakowość myślenia. Kolektywizm umysłowy miał być zapewniony w ten sposób, że w szkole wszyscy uczniowie musieli robić to samo, w tym samym czasie i w ten sam sposób. Jak pisał Gabriel Liiceanu w swoim „Dzienniku z Pǎltinişu”, be˛da˛cym reakcja˛ na panuja˛ca˛ w Rumunii sowietyzacje˛, o edukacji i kulturze tej formacji ustrojowej: „Instancja „nadzoruja˛ca” nie zadaje sobie trudu ustalenia sensu; jeśli tylko dyskurs zdradza najlżejsza˛ bodaj wieloznaczność, zostaje wyeliminowany, bo przecież mógłby sie˛ w umyśle czytelnika odezwać jakimś sensem „wywrotowym”, choćby nawet Prawo dzieci do myślenia – obszar w szkole nieznany 251 niewyraźnym i słabym” (2001, s. 187). Dzieci, jako „materiał” najbardziej plastyczny, sa˛ w ten sposób przygotowywane do uczestnictwa w świecie, w którym władza (tu nauczyciel) decyduje o tym, jaka wiedza jest legalna, i ta wiedza ma być posłusznie podzielana przez wszystkich. Nauczyciel klas pocza˛tkowych, zupełnie nieświadomy polityczności szkoły i jej działań, konsekwentnie uczestniczy w procederze socjalizuja˛cym kolejne roczniki dzieci w rezygnacji z samodzielnego myślenia i przyzwyczajania ich, by nie „wychylały sie˛” z pogla˛dami i pomysłami nieprzewidzianymi przez instancje˛ nadzoruja˛ca˛. Unifikacje˛ „myślenia”, wzmacnia panuja˛ca w polskiej szkole behawiorystyczna metodyka instruktażowa. Sterowanie każda˛ czynnościa˛ uczniów i wymuszanie działania zawsze „po śladzie” nauczyciela (D. Kłus-Stańska, 2000) prowadzi do utrwalenia sie˛ intelektualnej postawy oczekiwania, by ktoś powiedział, co mam robić i jak mam myśleć. Wyrażana przez nauczyciela reguła „Nic nie robimy. Ja wszystko powiem i wyjaśnie˛” należy do najbardziej typowych i nagminnie pojawiaja˛cych sie˛ na lekcjach. Skutki tego rodzaju edukacji, blokuja˛cej samodzielne myślenie dzieci, ucza˛cej je, że należy zgadywać, co nauczyciel ma na myśli, a nie zastanawiać sie˛, co ja o tym myśle˛, sa˛ bardzo rozległe. Ujawniane sa˛ w badaniach o różnym charakterze, w tym – co ważne – także w badaniach podstawowych umieje˛tności trzecioklasistów w zakresie edukacji je˛zykowej i matematycznej (M. Da˛browski, 2009). Krytyka szkoły, jaka˛ tu przeprowadzam, nie jest zatem próba˛ (niestety cze˛sto wobec szkoły tradycyjnej przez jej przeciwników podejmowana˛) uzasadniania, że należy zmienić formułe˛ kształcenia, bo wiedza nie jest taka istotna, ważna jest osobowość, tożsamość i emocje dziecka. Wiedze˛ postrzegam jako ściśle zwia˛zana˛ z możliwościami emancypacyjnymi i perspektywami satysfakcjonuja˛cego uczestnictwa w kulturze. Wygaszanie dziecie˛cego myślenia, choć rzeczywiście niebezpieczne tożsamościowo, nie jest cena˛, jaka˛ tradycyjna szkoła płaci za dobre wykształcenie swoich uczniów. Przeciwnie – badania pokazuj – że eliminowanie na lekcjach strategii komunikacyjnych i poznawczych uczniów prowadzi do bardzo miernych efektów dydaktycznych. Nie wyste˛puje˛ tu zatem jako obrońca ideologiczny praw dzieci – choć taka ideologia do mnie przemawia – ale jako dydaktyk. Chce˛ wskazać, jakie sa˛ rezultaty takiej edukacji w zakresie jej efektów szkolnych. Powszechnie podzielane przekonanie, że „może szkoła i nie jest tak do końca przyjazna dzieciom, ale w końcu musza˛ sie˛ czegoś nauczyć”, jest niebezpieczne również dla tego „nauczenia sie˛ czegoś”. Problem polega bowiem na tym, że im bardziej staramy sie˛ uczniów uczyć właśnie w taki sposób (im cze˛ściej ograniczamy prawo dzieci do myślenia), tym gorsze wyniki oni osia˛gaja˛. Oto przykłady takich rezultatów, gdy u uczniów kończa˛cych edukacje˛ pocza˛tkowa˛ obserwujemy: 252 Dorota Klus-Stańska – słabe kompetencje w zakresie mówienia: je˛zyk szkolny, sterowany przez nauczyciela, staje sie˛ ubogi, sztuczny, „le˛kliwy” w poprawnościowym sformalizowaniu; – nieche˛ć do czytania, gdy kulturowa i psychologiczna logika czytania została wyeliminowana przez jedyny cel szkolny, by „przeczytać ładnie” i wymóg kilkukrotnego ćwiczenia czytania tego samego tekstu; czytanie traci sens, bo nie czytamy, by sie˛ dowiedzieć, co tam jest napisane, ani by coś przeżyć, a jedynie, by spełnić standardy techniczne; – słabe kompetencje w zakresie pisania, gdyż uczniowie głównie przepisuja˛ a nie pisza˛ własnych tekstów, jakby metodyka zapomniała, że nie wystarczy przepisać „Trylogie˛”, by stać sie˛ pisarzem; – zasta˛pienie myślenia matematycznego zdolnościa˛ do mechanicznego rachowania, możliwego nawet wówczas, gdy dziecko dokonuja˛ce obliczeń zupełnie nie rozumie tego, co robi; – skrajne ubóstwo wiedzy społecznej i mie˛dzykulturowej, podstawowej dla racjonalnego funkcjonowania w społeczeństwie demokratycznym; – niezdolność do realistycznego rozpoznawania sytuacji życiowych, swoich uczuć i nastawień i swojego miejsca w świecie; – ubóstwo wiedzy przyrodniczej, be˛da˛ce skutkiem inercyjnej obecności w edukacji przyrodniczej klas najmłodszych modelu rolno-produkcyjnego („wymień zboża ozime i jare” „prace rolnika jesienia˛”), okraszonego naiwna˛, powierzchowna˛ ekologia˛, w miejsce pracy badawczej ucznia i eksplorowania zjawisk przyrody ożywionej i nieożywionej; – ukrywanie własnej wiedzy, własnych przekonań jako efekt treningu hipokryzji i zakłamania dla gratyfikacji ze strony nauczyciela. Taka a nie inna edukacja wynika ze społecznie formułowanych określonych odpowiedzi na ważne pytania dotycza˛ce myślenia dzieci. – Ska˛d dzieci maja˛ wiedzieć, jaki jest świata? Odpowiedź: Z wyjaśnień dorosłych a nie z eksplorowania świata i rozmawiania o nim. – Ska˛d maja˛ wiedzieć, jak sie˛ zachowywać? Odpowiedź: Z instrukcji dorosłych a nie z własnych doświadczeń i ponoszenia skutków własnych działań. – Ska˛d maja˛ wiedzieć, co jest ważne. Odpowiedź: Z propagandy dorosłych a nie z własnych wyborów. Realizacja prawa do myślenia w warunkach szkolnych musi polegać na zapewnianiu uczniom warunków do eksploracji rzeczywistości, śmiałego i krytycznego rozważania problemów literackich, matematycznych, przyrodniczych i społecznych, formułowania na ich temat hipotez, tworzenia własnych interpretacji, wyjaśnień i projektów działań, nawet jeśli pocza˛tkowo niepełnych, naiwnych, próbnych, co rozwojowo jest całkowicie uzasadnione. Nie jest ona w żaden sposób zapewniona, gdy jedyne prawo zwia˛zane z wiedza˛ i myśleniem w szkole jest w rzeczywistości prawem do przyswajania wiadomości podawanych przez dorosłych i poste˛powania zgodnie z ich instrukcjami. Prawo dzieci do myślenia – obszar w szkole nieznany 253 Nie usuwam dorosłych z pola poszukiwania przez dzieci informacji. Dzieci w sposób naturalny licza˛ na nich. Jednak nie moga˛ być oni traktowani w szkole jako ekskluzywnie jedyne legalne i prawomocne źródło pojmowania świata, działania w nim, oceniania jego elementów i realizacji odnosza˛cych sie˛ do niego zamierzeń. I rzecz nie w spolegliwej akceptacji „maluczkich”, ale w świadomości, że zakaz myślenia prowadzi do kształtowania ludzi do niego niezdolnych. Uwolnienie prawa do myślenia dzieci w szkole nie jest proste, gdyż napotyka na opór oczekiwań społecznych. O ile takie prawa dziecka, jak prawo do zabawy czy kontaktu z rówieśnikami jest powszechnie akceptowane w świadomości społecznej, o tyle samodzielne myślenie nie jest kategoria˛, która˛ w polskiej kulturze edukacyjnej wia˛żemy ze statusem dziecka. Gdy spytamy, czy w Polsce istnieje zapotrzebowanie na myśla˛ce dzieci, z reguły pada zdawkowa odpowiedź twierdza˛ca. Pamie˛tajmy jednak, że myśla˛ce dzieci to te, które zadaja˛ pytania, kwestionuja˛, nie zgadzaja˛ sie˛ z nami, sprzeciwiaja˛ sie˛, stawiaja˛ opór, maja˛ własne preferencje, oceniaja˛ nas krytycznie. Czy „statystyczny Polak” chce mieć takie dziecko w domu lub w szkole? – pozostawiam Czytelnika z tym pytaniem. Bibliografia Da˛browski M. (red.), Badanie umieje˛tności podstawowych uczniów trzecich klas szkoły podstawowej. Trzecioklasista i jego nauczyciel Raport z badań ilościowych. CKE, Warszawa 2009. Erikson E., Tożsamość a cykl życia, Zysk i S-ka, Poznań 2004. Freire P., Pedagogy of the oppressed, Penguin, London 1993. Gadamer H., Prawda i metoda, PWN, Warszawa 2004. Gutek G., Ideologiczne i polityczne podstawy edukacji. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2003. John M., Poszanowanie pogla˛dów dzieci. W: S. Hart, C. P. Conen, M. F. Erickson, M. Flekkoy (red.), Prawa dzieci w edukacji. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2006. Klus-Stańska D., Konstruowanie wiedzy w szkole. Wydawnictwo UWM, Olsztyn 2000. Klus-Stańska D., Treści wychowawcze w nauczaniu pocza˛tkowym - edukacja pozorów. W: A. Klim-Klimaszewska (red.), Mity dzieciństwa – dramaty socjalizacji. Wydawnictwo Akademii Podlaskiej, T.U. Siedlce 2004. Klus-Stańska D., Mie˛dzy wiedza˛ a władza˛. Dziecie˛ce uczenie sie˛ w dyskursach pedagogicznych. „Problemy Wczesnej Edukacji” nr 5-6(1-2), 2007. Klus-Stańska D., Texts for reading in early education in Poland and Great Britain: between didactic transmission and constructing of social meanings. W: R. Rinkevica (red.), Literatura un kultura: process, mijiedarbiba, problemas. Daugavpils 2007, Daugavpils Universitates, 2007. Liiceanu G., Dziennik z Pǎltinis˛u. Pajdeja jako model w kulturze humanistycznej. Pogranicze, Sejny 2001. Mead M., Kultura i tożsamość. Studium dystansu mie˛dzypokoleniowego. PWN, Warszawa1978. Ne˛cka E., Proces twórczy i jego ograniczenia. Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 1995. Piaget J., Studia z psychologii dziecka. PWN, Warszawa 1966. Wygotski L.S., Myślenie i mowa. PWN, Warszawa 1989. Zamojski P., Pytanie o cel kształcenia. Zaproszenie do debaty. Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2009). OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Edyta Januszewska Akademia Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie Kiedy dość już be˛dzie zabitych, obdartych ze skóry i poćwiartowanych? Kto opowie matkom, żonom i córkom żołnierzy, jakie były ostatnie słowa ich synów, me˛żów i ojców? (...) Czy – wsze˛dzie wojna zabiera i czynni me˛czennikami dzieci, łamia˛c matczyne serca i pokrywaja˛c matczyne włosy siwizna˛?1 Shakib Siba „Prawa dzieci uwikłanych w wojne˛” Jan Paweł VI, a za nim Jan Paweł II nazwał współczesna˛ cywilizacje˛ „kultura˛ śmierci”. Jej cecha˛ charakterystyczna˛ jest brak szacunku dla drugiego człowieka, a przede wszystkim nierespektowanie fundamentalnego prawa danego człowiekowi przez Boga – prawa do życia. Przejawem „cywilizacji śmierci” jest rozwia˛zywanie problemów politycznych, ekonomicznych i społecznych za pomoca˛ przemocy, terroryzmu i wojny2. „Wojna – jak mówi Jan Paweł II – niszczy zamiast budować; podkopuje moralne fundamenty społeczeństwa, tworzy nowe podziały i trwałe napie˛cia, wojna jest kle˛ska˛ wszelkiego autentycznego humanizmu”3. Przemoc, nienawiść, okrucieństwo, wyzysk i cierpienie, które sa˛ cecha˛ współczesnego świata, świata globalnego, najcze˛ściej dotyka najsłabszych – kobiety, dzieci i starców. Dzieci – bezbronne, samotne, opuszczone przez najbliższych i pełne le˛ku wołaja˛ o pomoc do tych, którym ufaja˛ – do dorosłych. Ale dorośli nie słysza˛ ich krzyku. Nie słysza˛ krzyku mordowanych dzieci w Rwandzie, torturowanych dzieci w Korei Północnej, dzieci wykorzystywanych seksualnie na Filipinach i dzieci umieraja˛cych z głodu i ran postrzałowych na ulicach wsi i miast Czeczenii, Ugandy czy Brazylii. Dorośli skazuja˛ dzieci na ból, rozpacz, brak nadziei i tułaczke˛ w poszukiwaniu lepszego, a przede wszystkim bezpieczniejszego 1 S. Siba, Nad Afganistanem Bóg już tyłka płacze, Historia Shirin-Gol, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, Warszawa 2003, s. 53. 2 Cz. Noworolnik. Nadzieja w Bogu miłosiernym, w: J. Różański (red.). Dzieci ofiary wojny, Komisja Episkopatu Polski ds. Misji Missio-Polonia. Warszawa 2005, s. 80 i 90. 3 Ibidem, s. 91. 256 Edyta Januszewska życia. Świat dorosłych nie zapewnia dzieciom pokoju i bezpieczeństwa. Zamiast miłości, szacunku i wsparcia, daje im karabin do re˛ki, „oferuje” prace˛ ponad siły, wyzysk ekonomiczny, przemoc seksualna˛, a konsekwencja˛ tego jest poniżenie godności małego człowieka. A przecież godne przeżywanie dzieciństwa jest fundamentalnym prawem dziecka, o które walczył w XX wieku Janusz Korczak, który mówił, że: „Dziecko nie potrafi żyć jutro, jeżeli nie pozwolimy mu żyć dzisiaj świadomym, odpowiedzialnym życiem4. Dzieci maja˛ prawo do godności i do tego, by były tym, kim sa˛, mówił Korczak. Waltraut Kerber-Ganse dodała: „Prawa dziecka sa˛ odpowiedzia˛ na doświadczenie niesprawiedliwości5. „Dzieci sa˛ szansa˛ dla naszego człowieczeństwa i znakiem nadziei jutra”6. Dzieci maja˛ prawo do godnego przeżywania dzieciństwa, bo dzieciństwo, to okres „szcze˛śliwego dorastania”. Kojarzone jest z domem i rodzina˛, a jak pisze Barbara Smolińska-Theiss nazywane bywa „dziecie˛cym rajem, czasem beztroski7. Natomiast Wiesław Theiss dodaje, że dzieciństwo określane jest jako „bezpieczne niebo” i jest traktowane jako „norma warunków sprzyjaja˛cych rozwojowi”8. Dzieciństwo jest światem dziecka, jego indywidualnym doświadczeniem, które kształtuje sie˛ i rozwija przez kontakt z dorosłym, na którym dziecko polega, szuka w nim oparcia i którego traktuje jak swojego obrońce˛ i pocieszyciela. Dziecko pragnie widzieć w dorosłym autorytet, pragnie, aby dorosły stał sie˛ dla niego nauczycielem, a także przewodnikiem po trudnym i niezrozumiałym świecie, w którym przyszło mu żyć, ponieważ „dzieciństwo jest różnorodnym zmaganiem, losem, biografia˛, doświadczeniem młodego człowieka, który usiłuje poznać, zrozumieć i znaleźć sie˛ w rzeczywistości, w której przyszło mu żyć i działać”9. Szcze˛śliwe dzieciństwo jest jednak udziałem małej liczby dzieci na świecie. Szcze˛śliwego dzieciństwa nie zaznały dzieci Czeczenii, dzieci wojny. 11 grudnia 1994 roku rozpocze˛ła sie˛ pierwsza wojna rosyjsko-czeczeńska10. Wojna, która pogwałciła prawo dziecka do życia, do bezpieczeństwa i do harmonijnego 4 M. Chymuk. Janusz Korczak – dziecko i wychowawca, Wydawnictwo WAM, Ksie˛ża Jezuici, Kraków 1995, s. 50. 5 W. Kerber-Ganse wypowiedziała to zdanie na wykładzie pt.: „Prawa Człowieka i Konwencja Praw Dziecka w systemie prawnym Organizacji Narodów Zjednoczonych”, który odbył sie˛ w dniu 14 kwietnia 2008 r. w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. 6 B. Kołodziej, Wartość dziecka we współczesnym świecie, w: D. Komas-Biela (red.), Oblicza dzieciństwa, Wydawnictwo Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2001, s. 145. 7 B. Smolińska-Theiss, Dzieciństwo w Polsce, „Kwartalnik Pedagogiczny”, nr 3-4/2000, s. 3. 8 W. Theiss, Zniewolone dzieciństwo. Socjalizacja w skrajnych warunkach społeczno-politycznych, Wydawnictwo Akademickie „Żak”, Warszawa 1996. s. 11. 9 B. Smolińska-Theiss, Trzy nurty badań nad dzieciństwem, „Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze” nr 10/1995. s. 6. 10 Pierwsza wojna czeczeńska rozpocze˛ła sie˛ w grudniu 1994 r. i trwała do 1996 r. Druga wojna czeczeńska rozpocze˛ła sie˛ w sierpniu 1999 r. i oficjalnie trwała do lutego 2000 r.; niektóre źródła podaja˛ zakończenie wojny w 2002 r. „Prawa dzieci uwikłanych w wojne˛” 257 rozwoju. Dla wielu Czeczenów była zaskoczeniem: zastała ich podczas wykonywania codziennych czynności. Była fatum, które niosło śmierć, ból i przerażenie. Dwudziestotrzyletnia kobieta tak wspomina11: Miałam 14 lat, gdy rozpocze˛ła sie˛ pierwsza wojna. Nadleciały samoloty i rozpocze˛ło sie˛ bombardowanie naszego miasta. Usłyszałam dziwny hałas, jakby nad głowa˛ coś sie˛ waliło. Ze strachu usiadłam w ka˛cie i nie mogłam powiedzieć ani słowa. Po kilku sekundach zobaczyłam odłamki w ścianie naszego domu. Okazało sie˛, że bomby spadły na sa˛siednie bloki i pobliski stadion. Potem cały czas bombardowali, a my całymi dniami siedzieliśmy w piwnicach. Tak zapamie˛tałam pocza˛tek wojny. (W-13, K-23)12. Z wypowiedzi dorosłych i dzieci wyłania sie˛ obraz przerażenia, szoku i rozpaczy, jakiego doświadczyli w chwili, gdy na ich domy spadły pierwsze bomby i rakiety. Po raz pierwszy zetkne˛li sie˛ ze śmiercia˛ i odczuli le˛k o własne życie. W czasie wojny dzieci doświadczyły bombardowań, ostrzału artyleryjskiego, pacyfikacji wsi i miast oraz tortur w obozach koncentracyjnych, a złe warunki socjalne, w których przyszło im żyć, sprawiły, że wie˛kszość z nich nie przeżyła koszmaru wojny. Zarówno podczas pierwszej wojny, jak i podczas drugiej13 armia federalna dokonywała bombardowań miast i wsi14. Pocza˛wszy od 19 grudnia 1994 r., codziennie odbywały sie˛ naloty na Grozny, a wie˛kszość bomb spadła na dzielnice mieszkaniowe, ponieważ ataki lotnicze prowadzone były bez rozpoznania celów. Moi rozmówcy wielokrotnie wspominali o bombardowaniach, jakich doświadczyli w oble˛żonym mieście. Mówili o swoim le˛ku, strachu i przerażeniu w oczekiwaniu na śmierć. W czasie bombardowań niektóre z nich, nawet kilkuletnie, umierały na zawał serca lub w cia˛gu jednej nocy siwiały. Inne, zaczynały sie˛ ja˛kać lub w ogóle przestawały mówić. Dwudziestosześcioletnia Czeczenka tak opisuje bombardowanie: W czasie bombardowania kobiety, które miały kilkoro dzieci, wpadały w panike˛, bo nie wiedziały, które dziecko maja˛ ratować. Dzieci zawsze bardzo krzyczały i płakały. Panował chaos. Kiedy uciekaliśmy, każda z nas chwytała swoje i obce dzieci. Pamie˛tam kobiete˛, która be˛da˛c w cia˛ży, przykryła swoim ciałem obce dziecko. Trafił ja˛ odłamek. Po pewnym czasie rana na brzuchu zacze˛ła gnić. 11 Wywiady wśród uchodźców z Czeczenii przeprowadziłam w 2004 r. w czterech ośrodkach dla uchodźców: w Ośrodku dla Uchodźców w Mosznie, w Ośrodku dla Uchodźców w Wołominie, w Ośrodku dla Uchodźców na ul. Ciołka w Warszawie, a także w Centralnym Ośrodku Recepcyjnym dla Uchodźców w De˛baku-Podkowie Leśnej. Były one cze˛ścia˛ wie˛kszych badań przeprowadzonych w ramach pracy doktorskiej pisanej pod kierunkiem prof. dr hab. B. Smolińskiej-Theiss. 12 (W-13, K-23) – wywiad nr 13. 2-3-letnia kobieta. W ten sposób skodyfikowane sa˛ wszystkie wywiady. 13 Jak podaje S. Popowski, już od 3 sierpnia 1999 r., do 24 września 1999 r., w czasie działań wojennych w Dagestanie i w Czeczenii lotnictwo rosyjskie dokonało 1700 nalotów, w: S. Popowski. Do ostatniego islamisty, „Rzeczpospolita”, nr 226. z dn. 27.09.1999. www.rzeczpospolita.pl 14 Zob. też M. Kuleba, Szamil Basajew. Rycerski etos a powinność żołnierska, Wydawnictwo Fundacja Odysseum, Warszawa 2007. 258 Edyta Januszewska Kobieta musiała usuna˛ć cia˛że˛, aby przeżyć. Uratowała cudze dziecko kosztem własnego. (W-19, K-26). Bomby spadały nie tylko na domy mieszkalne, ale także na szpitale, szkoły i inne obiekty cywilne. Wielu rozmówców wspomina, iż byli świadkami bombardowań szpitali porodowych i śmierci wielu dzieci. W czasie pierwszych dni i tygodni wojny co 20 sekund na Grozny spadała bomba lub rakieta15. Szacuje sie˛, że tylko od grudnia 1994 r., do marca 1995 r., w stolicy Czeczenii zgine˛ło około 25-29 tysie˛cy ludzi16. Mirosław Kuleba podaje, że w czasie pierwszej wojny zgine˛ło od rosyjskich bomb i pocisków artyleryjskich około 85 tysie˛cy cywilnych mieszkańców Czeczenii, a lotnictwo rosyjskie przeprowadziło około 10 tysie˛cy nalotów17. W czasie bombardowania Czeczeni chowali sie˛ w piwnicach lub schronach. Siedzieli tam z całymi rodzinami nawet wiele miesie˛cy. W piwnicach panowały bardzo złe warunki: było zimno, wilgotno, nie było pra˛du, wody i panował głód18. Życie w piwnicy nie zawsze dawało poczucie bezpieczeństwa. Oprócz głodu, chorób i ryzyka zawalenia sie˛ stropu z powodu bombardowania ludziom brakowało powietrza i dochodziło do śmierci na skutek uduszenia. Ponadto zdarzało sie˛, że żołnierze rosyjscy wrzucali do piwnic granaty, rania˛c i zabijaja˛c tych, którzy tam przebywali. Oprócz bombardowań, dorośli i dzieci narażeni byli także na ostrzał artyleryjski. Miał on wieloraki charakter: był to ostrzał z broni maszynowej, czołgowy, a także ostrzał prowadzony z samolotów i z katiuszy. Trzydziestoletnia kobieta wspomina: W samochodach cie˛żarowych jechały kobiety i dzieci. W pewnym momencie nadleciały helikoptery i kobiety podniosły dzieci do góry, aby pokazać, że jada˛ sami cywile. Kiedy helikoptery odleciały, wszyscy odetchne˛li z ulga˛. Po 15 Deszcz bomb na Groźny. „Gazeta Wyborcza”, nr 298. z dn. 23.12.1994. s. 7. Remnick podaje, że zima˛, na przełomie 1994/1995 na Groźny spadało około 4 tysie˛cy bomb na godzine˛, podczas gdy w czasie najcie˛ższych walk w Sarajewie wyste˛powało 3,5 tysia˛ca wybuchów dziennie. P. Grochmalski. Czeczenia. Rys prawdziwy. Wydawnictwo Atla2, Wrocław 1999, s. 186. O bombardowaniach Groznego czytaj także w: B. We˛glarczyk, Rosjanie pod Groźnym – jak było naprawde˛, „Gazeta Wyborcza”, nr 55, z dn. 06.03.1995. s. 8 oraz (w:) Zatrzasna˛ć ostatnie okno, „Gazeta Wyborcza”, nr 278, z dn. 29.11.1999. s. 10. 16 Według S. Kowaliowa w trakcie walk o Grozny, w dniach od 31 grudnia 1994 r. do 19 stycznia 1995 r. (czyli w cia˛gu 20 dni) zgine˛ło około 25 tysie˛cy cywilów, w tym około 3,700 dzieci do 15 roku życia (sic!). (W.) S. Ciesielski. Rosja – Czeczenia. Dwa stulecia konfliktu Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2003, s. 265 i 347. Natomiast Z. Czamotta i Z. Moszumański podaja˛, że w pierwszych czterech miesia˛cach wojny (grudzień 1994 – marzec 1995) zgine˛ło około 50 tysie˛cy ludności cywilnej. Z. Czamotta, Z. Moszumański, Czeczenia 94-95. Najwie˛ksze bitwy XXwieku, t. 19. Wydawnictwo Altair, Warszawa 1995, s. 44. 17 M. Kuleba. Imperium na kolanach. Wojna w Czeczenii 1994-1996, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 1998, s. 325 i 357. 18 O życiu w piwnicach czytaj m.in. P. Jendroszczyk, Zwykły dzień w Groznym, „Rzeczpospolita”, nr 289, z dn. 12.12.2000, www.rzeczpospolita.pl, a także R. Januszewski, Grozny – życie w piwnicy, „Rzeczpospolita”, nr 144 (6221), z dn. 22-23. 06.2002. s. 10. „Prawa dzieci uwikłanych w wojne˛” 259 chwili jednak wróciły i ostrzelały uciekinierów z rakiet. Ocalały tylko dwie osoby, a wsze˛dzie dookoła leżały fragmenty ludzkich ciał. (W-41, K-30). Brak bombardowań i ostrzału nie dawał jednak Czeczenom poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Na każdym kroku narażeni byli na miny ukryte na drodze, na które bardzo cze˛sto najeżdżały cywilne samochody. Kierowcy zjeżdżali z ulicy na pobocze, ponieważ zdarzały sie˛ przypadki staranowania samochodu osobowego przez transportery opancerzone. Żołnierze umyślnie najeżdżali na samochody, a pod ich kołami gine˛ły dzieci, kobiety w cia˛ży i starcy. Dzieci i kobiety żyły w nieustannym napie˛ciu i le˛ku o bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Strach towarzyszył im każdego dnia, był obecny w każdej wykonywanej czynności. I, jak sami mówia˛, najgorsze były noce, ponieważ wtedy śmierć przychodziła w czasie snu i najcze˛ściej nie było świadków popełnianych zbrodni. Dzień sprawiał, że śmierć stawała sie˛ „osobowa” i łatwiej było umierać, gdy w obronie stawała rodzina i sa˛siedzi. Jednym z wielu niebezpieczeństw czyhaja˛cych na dzieci w Czeczenii były miny i pułapki z granatów oraz bomby ukryte w zabawkach zrzucanych przez żołnierzy rosyjskich na terenie całej republiki19. Jedna z Czeczenek wspomina, że wiele mieszkań w Groźnym było zaminowanych. W zrujnowanych budynkach pełno było kabli elektrycznych wystaja˛cych ze ścian i z sufitu. Nie można było poruszyć żadnego z nich, bo każdy drucik mógł być zakończony granatem i groziło to wybuchem. Na jej podwórku, pod kupa˛ gruzu i śmieci, leżała mina przeciwczołgowa. Kiedy wybuchła, zabiła wiele kobiet i dzieci znajduja˛cych sie˛ w pobliżu. Czterdziestoczteroletnia kobieta opowiada, że dwóch jej synów wzeszło na mine˛. Jeden z chłopców zgina˛ł na miejscu, a dragi został kaleka˛: stracił oczy i re˛ce20. Inna kobieta mówi, że nawet w szkołach dzieci znajdowały materiały wybuchowe, które urwały im re˛ce, nogi i kaleczyły twarze. Dzieci cze˛sto znajdowały również niewybuchy na drodze i nie maja˛c poczucia groża˛cego im niebezpieczeństwa, rzucały w nie kamieniami lub wrzucały je do ognia21. Kiedyś, moje dzieci znalazły 19 Czytaj m.in. Z. Fiseher-Małanowska, R. M. Magomedow, Nie bój sie˛, nie ufaj, nie proś... Dwa dzienniki kaukaskie, sierpień 1999 marzec 2000, Grupa Wydawnicza Bertelsmann, Warszawa 2000, s. 54 oraz J. Hugo-Bader, Przerażeni, brudni, wściekli, magazyn nr 25, dodatek do „Gazety Wyborczej”, nr 144, z dn. 23.06,1995, s. 6, a także W. Rygielski, Kamieniowisko na Kaukazie. Poznaniak pierwszym turysta˛w Czeczenii po wojnie z Rosja˛, „Turystyka” nr 0, dodatek do „Gazety Wvborczej w Poznaniu, nr 86. z dn. 11.04.1998,8.2. 20 Zob. także J. Chełmiński. Ali, co wojuje na keyboardzie, „Gazeta Wyborcza”, nr 209, z dn. 06.09.2004, s. 6. Historie˛ Alego można zobaczyć m.in. w filmie K. Kurczab-Redlich: Czeczeni po Biesłanie, Polska 2004. Film wyświetlany był w Klubie LE MADAME, ul. Koźla 12, Warszawa, dn. 17.12.2004 na spotkaniu poświe˛conym Czeczenii z udziałem K. Kurczab-Redlich i M. Kurzyńca. Zdje˛cia Alego pokazywane były również na wystawie fotografii Piotra Sadurskiego z Czeczenii i Inguszetii, zatytułowanej: „Zapomniani. Czeczenia”. Wystawa została zorganizowana przez Mie˛dzynarodowa˛ Inicjatywe˛ Humanitarna˛ w marcu 2004 r. w Sali Wystawowej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. 21 Według UNICEF-u, na obszarze Czeczenii zostało rozmieszczonych ponad pół miliona min. Namiot przejawem stabilności, www.unicef.pl [z dn. 14.12.2004]. Ze wzgle˛du na niski koszt min 260 Edyta Januszewska rakieta˛ wbita˛ w ziemie˛, która nie wybuchła. Rozebrały ja˛ na cze˛ści, aby sprawdzić, jak jest zbudowana. Na szcze˛ście nic złego sie˛ nie stało, ale wiele dzieci nie miało tyle szcze˛ścia, co moje. (W-41, K-30). Bomby umieszczone w zabawkach były pułapkami przeznaczonymi szczególnie dla dzieci, bo wiele z nich, nie maja˛c własnych zabawek, nie było w stanie oprzeć sie˛ podniesienia z ziemi kolorowej maskotki czy długopisu. Materiały wybuchowe umieszczane były także w spinkach do włosów, lizakach, samochodzikach, lalkach, a także w kasetach wideo, zapalniczkach czy butelkach po napojach i w pustych puszkach po zage˛szczonym mleku, które Czeczeni otrzymywali od organizacji humanitarnych22. Jedna z kobiet mówi, że jej dzieci nie potrafia˛ bawić sie˛ zabawkami, bo zawsze żyły w le˛ku, że każda z nich może nieść za soba˛ śmierć i kalectwo. Niektóre doskonale wiedziały, że zabawki-pułapki urywaja˛ re˛ce, nogi i kalecza˛ twarz. Inne, przekonywały sie˛ o tym dopiero w momencie, gdy zabawki wybuchały im w re˛kach. Syn sa˛siadki podniósł kiedyś z ziemi długopis. Nacisna˛ł przycisk i długopis eksplodował urywaja˛c mu re˛ke˛, mówi trzydziestoletnia kobieta. (W-41, K-30). W czasie wojny w Czeczenii śmierć czaiła sie˛ na każdym kroku. Pozostawanie w domu lub wyjście na zewna˛trz zawsze wia˛zało sie˛ z niebezpieczeństwem utraty życia i zdrowia. Śmierć przybierała różne formy: kobiety, dzieci i starcy gine˛li od bomb, od ostrzału artyleryjskiego i od min rozmieszczonych na drogach i polach. Gine˛li także rozstrzeliwani podczas łapanek na ulicach i w czasie pacyfikacji oraz gine˛li wysadzani w powietrze23. Śmierć groziła także od kuli snajpera24. Moi rozmówcy wielokrotnie wspominali o spotkaniu ze śmiercia˛, która˛ niosła kula żołnierza ukrytego na dachu bloku lub w pustym mieszkaniu. Na niebezpieczeństwo utraty życia od kuli snajpera narażeni byli nie tylko dorośli, ale także dzieci. Trzydziestoletnia kobieta tak wspomina: Syn przybiegł do domu cały spocony i miał oczy pełne łez ze strachu, że ktoś chciał go zabić. Nie mogłam uwierzyć, że można strzelać do dzieci, ale kiedy wyszłam z naszego budynku, zobaczyłam na dachu żołnierza – wyprodukowanie miny la˛dowej kosztuje 3 dolary, a koszt jej usunie˛cia wynosi od 300 do 1000 dolarów7 – i ich łatwa˛ produkcje˛, miny stanowia˛ jedna˛ z najcze˛ściej stosowanych broni szczególnie w krajach biednych. Jak podaja˛ źródła ONZ, 70% min la˛dowych grozi wybuchem nawet 20 lat po zaminowaniu terenu. Miny la˛dowe, www.unic.un.org.pl lz dn. 11.12.2006]. 22 Zob. także M. Olszewski, Bomba w długopisie, ,Gazeta Wyborcza” w Krakowie, nr 143. z dn.21.06.2004, s. 5 oraz Our parents have been waiting for us for a whiłe..., www.kavkaz.org.uk [z dn.14.12.2004]. 23 W bardzo bogatej literaturze dotycza˛cej wojny w Czeczenii można spotkać wiele opisów na temat wysadzania łudzi w powietrze. K. Kurczab-Redłich podaje na przykład, iż 3 lipca 2002 r. w Meskier Jurcie eksplodowało dwadzieścia jeden zwia˛zanych lontem i wrzuconych do dołu me˛żczyzn, kobiet i dzieci. K. Kurczab-Redlich, Długa agonia Czeczenii, „Newsweek”, nr 39/2002, www.newsweek.redakcja.pi 24 O snajperach w Czeczenii, czytaj m.in. (w:) A. Łomanowski, Pospolite ruszenie atakuje noca˛, „Gazeta Wyborcza”, nr 13, z dn. 16.01.1995, s. 1. „Prawa dzieci uwikłanych w wojne˛” 261 z wycelowanym we mnie karabinem. Bałam sie˛, że w każdej chwili może nacisna˛ć spust. (W-41, K-30). Przejawem okrucieństwa armii federalnej wobec cywilów było zadawanie śmierci powolnej, tak aby ofiara poczuła, że umiera. Taka śmierć miała miejsce wtedy, gdy przywia˛zywano dzieci i kobiety do czołgów, które rozjeżdżały sie˛ w różne strony. Taka śmierć miała miejsce także w czasie tortur, które były stałym i okrutnym elementem tych wojen. Tortury odbywały sie˛ w obozach koncentracyjnych, tak zwanych „punktach filtracyjnych”, rozmieszczonych na terenie całej republiki. Trafiali tam najcze˛ściej kilkunastoletni chłopcy i młodzi me˛żczyźni, którzy uważani byli przez siły federalne za terrorystów i bojowników czeczeńskich. Zdarzało sie˛ jednak, że do obozów trafiały także kobiety, a nawet kilkuletnie dzieci, które były traktowane tak samo okrutnie, jak dorośli. Osoby zatrzymane poddawane były torturom psychicznym i fizycznym, m.in. były bite i gwałcone. Tortury rozpoczynały sie˛ już w trakcie transportu do obozów i polegały na biciu młotkami i pałkami, a także na samym sposobie konwojowania zatrzymanych osób. W ciasnych cie˛żarówkach byli oni układani warstwami, co cze˛sto prowadziło do uduszenia osób leża˛cych na dole. Jedna z kobiet wspomina, że żołnierze skakali po młodych chłopcach leża˛cych w samochodzie. Kazali im też zjeść pienia˛dze, które mieli ze soba˛. Ci, co mieli monety, musieli je połkna˛ć. Dorośli i dzieci byli duszeni, rażeni pra˛dem, przebijano im stopy ostrzami bagnetów, obcinano uszy i wyrywano ze˛by. Torturowane osoby przetrzymywano w jamach i specjalnie do tego przeznaczonych dołach25. Jak pisze Anna Politkowska, doły te miały około trzech metrów głe˛bokości i szerokości, a czasami miały nawet sześć metrów głe˛bokości. Z góry zwisał sznur, po którym uwie˛zieni musieli wspinać sie˛ na przesłuchania. Z dołu unosił sie˛ smród i fetor ekskrementów. Inne doły, zwane „łazienka˛”, wypełnione były woda˛ lub chlorem i w takich warunkach kobiety, dzieci i me˛żczyźni spe˛dzali wiele dni26. Pod wpływem chloru uwie˛zieni mieli cały czas spuchnie˛te i zaczerwienione oczy i z trudem mogli oddychać. Wie˛źniów przetrzymywano również w boksach i cysternach także wypełnionych do kolan woda˛. Trzydziestodwuletnia Czeczenka opowiada, że jej młody sa˛siad był przetrzymywany w jamie wypełnionej po kolana woda˛. Trzy dni i trzy noce stał w wodzie i czekał na śmierć. Mimo iż Czeczeni uważaja˛ strach przed śmiercia˛ za hańbe˛, chłopiec powiedział, że bardzo sie˛ bał. Gdy wrócił do domu, jeszcze przez długi czas nie mógł uwierzyć, że przeżył. (W-44, K-ok.32). 25 Zobacz min. w filmie dokumentalnym Kobiety wojny, reż. R. Januszewski, Polska 2005, film wyświetlany w Łodzi 22.05.2006 w Bagdad Cafe, ul. Jaracza 45. 26 A. Politkowska, Druga wojna czeczeńska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2006, s. 45-46 oraz A. Politkowska, Wojna niedokochanych me˛żczyzn, „Wysokie Obcasy” nr 17, dodatek do „Gazety Wyborczej”, nr 99, z dnia 27.04.2002, s. 8. 262 Edyta Januszewska Według Amnesty International, mie˛dzy 11 grudnia 1994 a 22 lipca 1995 r., przez „obozy filtracyjne” przeszło 1325 osób27. Dane te sa˛ rozbieżne i wydaja˛ sie˛ bardzo zaniżone, ponieważ Zofia Szmyd podaje, iż w lutym 1995 r. na terenie Rosji i Czeczenii w obozach koncentracyjnych przebywało ponad 10 tysie˛cy kobiet, dzieci i starców28. Taka˛ liczbe˛ podaje również Piotr Grochmalski29. Jak podaja˛ inne źródła, w 2001 r., w obozach filtracyjnych przebywało 20 tysie˛cy Czeczenów30. Jeszcze inne źródła mówia˛ o tym, że od 2000 do 2003 r., w wyniku tortur zgine˛ło ponad 1000 osób, a przez „punkty filtracyjne” przeszło 30 tysie˛cy ludzi. Jednak nikt nie jest w stanie podać dokładnej liczby osób przetrzymywanych lub zamordowanych w obozach filtracyjnych. Janina Bauman napisała, że: „Najokrutniejsze w okrucieństwie jest to, że przed unicestwieniem swoich ofiar odbiera im człowieczeństwo. A nie ma walki trudniejszej niż walka o to, by w nieludzkich okolicznościach zachować człowieczeństwo”31. Doświadczeniem wojennym, który był udziałem dzieci czeczeńskich, były pacyfikacje wsi i miast, tzw. „zaczystki” 32. W czasie trwania pacyfikacji wojsko rosyjskie otaczało dana˛ miejscowość i wprowadzało całkowita˛ blokade˛. Żołnierze grabili i palili domy oraz mordowali i gwałcili kobiety i dzieci. Zabierali także kilku- i kilkunastoletnich chłopców oraz me˛żczyzn do sześćdziesia˛tego pia˛tego roku życia, którzy trafiali do obozów koncentracyjnych lub przepadali bez wieści. Pacyfikacje miały na celu zastraszenie ludności cywilnej, podczas których dochodziło do powszechnego naruszania praw człowieka. Odbywały sie˛ one najcze˛ściej w nocy lub nad ranem. Żołnierze brutalnie wdzierali sie˛ do domu, wyłamuja˛c drzwi kopniakiem, a wozami opancerzonymi rozwalali ściany domu. Czeczeni wstawiali tylko drewniane drzwi, które łatwo było otworzyć. Cie˛żkie, metalowe drzwi, które nie dały sie˛ otworzyć, żołnierze dziurawili seria˛ z automatu lub wysadzali w powietrze, a odłamki cze˛sto raniły domowników. Jedna z kobiet tak mówi: Kiedy zaczynała sie˛ pacyfikacja naszej miejscowości, od razu otwierałam drzwi naszego domu. Żołnierze nigdy nie czekali, aż ktoś im otworzy, od razu wyłamywali drzwi. Przychodzili najcze˛ściej noca˛, kiedy wszyscy spali. Zawsze prosiłam ich, żeby nie zachowywali sie˛ głośno, bo dzieci bardzo sie˛ bały. Dla nich 27 Raport Amnesty International, Bezprawie, przemoc, bezkarność. Federacja Rosyjska wraz z Republika˛ Czeczenii w dokumentach, Polskie Stowarzyszenie Amnesty International, Warszawa 2000, s. 57. 28 Z. Szmyd, Republika Czeczeńska w walce o niepodległość, Centrum Badań Wschodnich Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2000, s. 14. 29 P. Grochmalski, Czeczenia.... op. cit, s. 288. 30 Obozy filtracyjne w Czeczenii, www.wikipedia.org [z dn. 11.07.2005]. 31 Z. Bauman, K. Tester, O pożytkach z wa˛tpliwości. Rozmowy z Zygmuntem Baumanem, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2003, s. 22. 32 „Zaczystki” pokazane sa˛ m.in. w filmie dokumentalnym SOS dla Czeczenii, reż. K. KurczabRedlich, Polska 2003, Polsat, 22.04.2004. „Prawa dzieci uwikłanych w wojne˛” 263 nie miało to żadnego znaczenia. Moja czteroletnia córka widziała, jak zabierali jej ojca i jak bili kobiety. Doznała wtedy szoku i ledwo ja˛ uspokoiliśmy. W czasie czystek zawsze było bicie i gwałty. (W-13, K-23). Żołnierze przystawiali dorosłym, a także dzieciom karabiny maszynowe do głowy i sprawdzali dokumenty oraz pla˛drowali całe mieszkanie. Dochodziło do zabójstw i pobić domowników. Żołnierze kradli złoto, biżuterie˛, pienia˛dze, telewizory i dywany. To, czego nie mogli zabrać lub co nie stanowiło dla nich wartości, niszczyli. Kobiety czeczeńskie były bite i gwałcone na oczach własnych dzieci, a matki zmuszane były do patrzenia na śmierć własnych dzieci. Jedna z Czeczenek wspomina, że w czasie pacyfikacji żołnierze, na oczach kilkuletniego syna, cia˛gne˛li ja˛ za włosy i bili, choć była w zaawansowanej cia˛ży. Potem, na schodach jej domu, zostawili odcie˛ta˛ głowe˛ obcego me˛żczyzny leża˛ca˛ w kałuży krwi. Innym przejawem brutalności było zne˛canie sie˛ nad kobietami w cia˛ży. Żołnierze uważali, że kobiety urodza˛ przyszłych bojowników i już w łonie należy zabijać nienarodzone dzieci. Trzydziestopie˛cioletnia kobieta opowiada: W czasie pacyfikacji żołnierze rozstrzelali mieszkańców wioski, a cie˛żarnym kobietom rozcie˛li brzuchy i wyje˛li płody. Nie było świadków tej zbrodni, bo w czasie pacyfikacji nigdy nie ma postronnych łudzi. Były za to dowody w postaci zmasakrowanych ciał. (W-23, K-35). Żołnierze cze˛sto podpalali pacyfikowane domy lub wysadzali je w powietrze. Jeden z me˛żczyzn wspomina, iż widział, jak kobiety wyrzucały dzieci przez okna z płona˛cego domu i same z niego wyskakiwały. A żołnierze strzelali do nich z broni maszynowej. Ci, co skakali z wyższych pie˛ter, mieli połamane re˛ce i nogi. (W-11, M-38). Ponieważ pacyfikacje odbywały sie˛ kilka razy w miesia˛cu, mieszkańcy – wła˛czaja˛c w to dzieci – spali w nocy w kurtkach, a nawet w czapkach. Zawsze spaliśmy w ubraniu. Pod poduszka˛ leżały przygotowane dokumenty, a obok łóżka zawsze stała torba z ciepła˛ odzieża˛. (W-41, K-30). Widok bitych, poniżanych, gwałconych i mordowanych członków rodziny wywoływał u dzieci le˛k, przerażenie i panike˛, które pozostawiły ślad w ich psychice na całe życie. W czasie wojny powszechna˛ praktyka˛ stały sie˛ uprowadzenia. Miały miejsce podczas pacyfikacji, ale także na punktach kontrolnych czy w czasie łapanek. Najcze˛ściej zabierani byli młodzi chłopcy, którzy z racji swojego wieku posa˛dzani byli o przynależność do partyzantki. Uprowadzenie groziło nie tylko młodym me˛żczyznom, ale także dzieciom przebywaja˛cym w szkole i wracaja˛cym do domu. Żołnierze cze˛sto uprowadzali studentów z Uniwersytetu w Groznym. Jedna ze studentek Uniwersytetu w Groznym tak mówi o swoich doświadczeniach wojennych: „Kiedy studenci wychodza˛ rano na uczelnie˛, rodzice nigdy nie sa˛ pewni, czy ich dzieci wróca˛ wieczorem. Każdego dnia śmierć przechodzi obok nas, ale my sami jej nie dostrzegamy albo nie chcemy dostrzegać. Czujemy, że unosi sie˛ nad innymi, ale nigdy nad nami samymi. To nasi bliscy odczuwaja˛ strach za nas”33. 33 M. Tierłojewa. Taniec w ruinach. Przejmuja˛cy dziennik młodej Czeczenki, tłum. A. Wróblewski, Wydawnictwo Klub dla Ciebie, Warszawa 2007, s. 96-97. 264 Edyta Januszewska W czasie walk prowadzonych w Groznym wiele rodzin, nie maja˛c możliwości ucieczki, pozostawało w mieście doszcze˛tnie zburzonym przez bomby i ostrzał, w którym panowały trudne warunki do życia. Trzydziestodwuletnia kobieta wspomina, że w czasie wojny głodowała razem z dziećmi: Bywało, że nie jedliśmy dwa dni. Urodziłam syna kilka miesie˛cy po rozpocze˛ciu pierwszej wojny. Nie miałam mleka dla dziecka i nie wiedziałam czym go karmić. Mój syn bardzo chorował z niedożywienia. (W-27, K-32). Kobiety cze˛sto mieszkały z małymi dziećmi na ulicach Groznego34 lub w opuszczonych przez właścicieli mieszkaniach. Wielkim utrudnieniem był brak wody, pra˛du i gazu. Brak wody powodował, że kobiety nie ka˛pały dzieci, a ubrania prały w rzece. Było to szczególnie ucia˛żliwe, bo jak mówi jedna z Czeczenek, re˛ce dre˛twiały jej z zimna, gdy w czasie mrozów i opadu śniegu robiła pranie w lodowatej wodzie. Z powodu trudnych warunków sanitarnych dzieci umierały na gruźlice˛ i na zapalenie płuc. W całej Czeczenii rozmieszczone były posterunki, tzw. „blok-posty35, na których sprawdzano przejeżdżaja˛ce samochody oraz kobiety i dzieci. Kobiety wspominaja˛, że żołnierze w poszukiwaniu broni zagla˛dali dzieciom nawet w pieluszki. Trzydziestoletnia Czeczenka dodaje, że na jednym z posterunków w Groznym podczas gdy żołnierze sprawdzali jej dokumenty: Mój dziewie˛cioletni syn siedział bardzo przestraszony i blady. W pewnym momencie zacza˛ł krzyczeć, gdzie jest jego paszport i pytał czy żołnierze go nie zabiora˛. Panicznie sie˛ ich bał. Próbowałam go uspokoić, ale to nie pomogło. Potem, przez cała˛ droge˛ trzymał paszport w re˛ku. (W-41, K-30). W Groznym panowała bieda i nie było pracy. Kobiety zbierały złom, handlowały na bazarach lub sprzedawały żywność przy głównych drogach miasta. Dzieci czeczeńskie również bardzo cie˛żko pracowały w czasie wojny. Dzieci-sieroty żebrały na ulicach lub kradły. Niektóre z nich pracowały, wydobywaja˛c nielegalnie rope˛ i przetwarzaja˛c ja˛ na benzyne˛36. W Czeczenii były trzy rodzaje dzieci ulicy: dzieci, które kradły w sklepach, piwnicach i domach, dzieci sieroty, których rodzice zgine˛li i dzieci opuszczone przez rodziców. Oficjalne statystyki podawały, że w 2003 r. w Czeczenii, dzieci ulicy było około 700, ale jest to liczba bardzo zaniżona. Jak podaje raport – który był przedstawiony na 58. sesji Komitetu Praw Człowieka ONZ za rok 2002 – przewodnicza˛cego Stowarzyszenia „Prawnicy Czeczenii”, Magomeda Magomadova, w czasie rozpocze˛cia drugiej wojny rosyjsko-czeczeńskiej w Czeczenii żyło 392 tysia˛ce dzieci w wieku poniżej 16. roku 34 Zob. też A. Łomanowski. Walka w centrum rabunek na włach, „Gazeta Wyborcza”, nr 12, z dn. 14-15.01.1995, s. 6. 35 Były to fortyfikacje z czołgami, bunkrami z betonowych bloków i zasiekami, otoczone workami z piasku, ustawione na drogach co kilkadziesia˛t metrów, przy wjazdach i wyjazdach z miast i wsi, na skrzyżowaniach dróg i przy mostach. 36 Zob. także P. Jendroszczyk, Czeczenia bez długopisów przeciw porywaczom, „Rzeczpospolita”, nr 19. „Prawa dzieci uwikłanych w wojne˛” 265 życia. Podczas pierwszego roku wojny 24 tysia˛ce z nich zostało sierotami, a ponad 6 tysie˛cy zostało inwalidami37. Wojna spowodowała, że dzieci czeczeńskie, widza˛c jedynie śmierć, okrucieństwo i ból, same stały sie˛ okrutne. Były pełne nienawiści i pragne˛ły zemsty za śmierć swoich najbliższych. Cze˛ść z nich, nie moga˛c poradzić sobie z traumatycznymi doświadczeniami wojny, które stały sie˛ ich udziałem i pozbawiły je dzieciństwa, sie˛gało po alkohol i narkotyki, a cze˛ść przyła˛czyła sie˛ do partyzantki. Moi rozmówcy wielokrotnie wspominali o dzieciach-żołnierzach. Wspominali o dzieciach walcza˛cych na ulicach czeczeńskich miast i wsi, o dzieciach rzucaja˛cych „koktajle Mołotowa” pod rosyjskie czołgi, o dzieciaeh-saperach i o dzieciach stoja˛cych na warcie w obozach bojowników maja˛cych swoje bazy w wysokich górach Kaukazu. Mówili także o dzieciach roznosza˛cych amunicje˛ i opatruja˛cych rannych38. Trzydziestoośmioletni me˛żczyzna wspomina: Widziałem, jak w czasie pienvszej wojny, dwunasto-, czternastoletnie dzieci walczyły z czołgami. Podkładały miny przeciwczołgowe. Kładły sie˛ mie˛dzy ga˛sienicami, żeby wysadzić czołg w powietrze. Kilkunastoletnie dzieci przenosiły również broń kanałami w Groznym. Wszystkie nasze dzieci sa˛ wojownikami. (W-11, M-38). Pomimo niebezpieczeństwa utraty życia rodzice pragne˛li, aby ich dzieci chodziły do szkoły. W czasie wojny duża liczba szkół została zniszczona, a wielu nauczycieli zgine˛ło lub zostało uprowadzonych. Nauka odbywała sie˛ tylko wtedy, gdy w danym rejonie nie prowadzono działań wojennych, a lekcje odbywały sie˛ bardzo nieregularnie. Jak mówia˛ Czeczeni, szkoła była otwarta przez dwa tygodnie, a potem, z powodu czystek czy bombardowań, zamykano ja˛ na kilka miesie˛cy i dzieci pozostawały w domu. W szkołach podkładano bomby, porywano uczniów, a budynki ostrzeliwano z czołgów. W czasie wojny dzieci czeczeńskie widziały tylko trupy, bombardowania, ostrzał, ruiny i czołgi. Moi rozmówcy wspominaja˛, że dzieci przyzwyczaiły sie˛ do takiego widoku. Śmierć nie powodowała już u nich przerażenia i le˛ku, a jedynie ciekawość, a nawet oboje˛tność. Trzydziestopie˛cioletnia kobieta tak mówi: Pamie˛tam, że kiedy mieszkaliśmy w Groznym, obok nas stał pusty dom. Rosjanie dowiedzieli sie˛, że nocami przychodzili tam odpocza˛ć bojownicy. Żołnierze otoczyli dom i zacze˛li go ostrzeliwać. Wszystkie dzieci z okolicy były bardzo ciekawe, jaki be˛dzie finał tej strzelaniny. Żołnierze próbowali nie dopuścić dzieci w miejsce z dn. 23.01.1998, www.rzeczpospolita.pl oraz film pt: Trzy pokoje melancholii, reż. Pirjo Honkasalo, FMandia/Szwecja/Dama/Niemcy, 2004. 37 No help for Chechnya’s street kids, www, kavkaz.org.uk [z dn. 14.12,2004]; Russians are killing Chechen children, www.kavkaz.org.uk [z dn. 14.12.2004], 38 Zob. też W. Jagielski, Walka o prycze˛ w celi, „Gazeta Wyborcza”, nr 204 z dn. 01-02.09,2001, s. 15; idem, Walczymy, by nie przegrać, „Gazeta Wyborcza”, nr 143 z dn. 21-22.06.2003, s. 9; idem, Bałkany Rosji, „Gazeta Wyborcza”, nr 214, z dn. 11-12.09.2004, s. 16; idem, Nie be˛de˛ błagał Rosji o pokój, wywiad z Abdulem Chalim Sadułajewem, przywódca˛ czeczeńskiego powstania po śmierci Asłana Maschadowa, „Gazeta Wyborcza”, nr 211 z dn. 10-11.09.2005, s. 20. 266 Edyta Januszewska ostrzału, ale nie było to łatwe. Dziecie˛ca ciekawość zwycie˛żyła. Nie było w nich w ogóle strachu. Nie pozwoliłam swoim dzieciom zbliżyć sie˛ do tego domu, ale one i tak weszły na dach, żeby zobaczyć strzelanine˛ i trupy bojowników. Rosjanie zabili wszystkich bojowników, a potem wyrzucili ich ciała na podwórko. Wszystkie dzieci poszły to zobaczyć. Potem przez kilka dni opowiadały o tej sytuacji. (W-24, K-35). Z analizy wywiadów z uchodźcami wyłania sie˛ obraz śmierci. Podzieliłam go na trzy rodzaje. Po pierwsze, śmierć traktowana jak coś normalnego, powszedniego, do czego można sie˛ przyzwyczaić. Jest to śmierć oczekiwana (śmierć realna), na przykład w czasie bombardowania czy ostrzału artyleryjskiego. Jest też śmierć nieoczekiwana, która przychodzi nagle i zastaje człowieka w czasie wykonywania codziennych czynności. Ponieważ jest niespodziewana, nie można podja˛ć próby obrony przed nia˛ ani nie ma też żadnej możliwości ucieczki. Jest to śmierć od kuli snajpera, wybuch na minie ukrytej na drodze czy staranowanie przez wóz opancerzony. Trzeci rodzaj, to śmierć możliwa, to niejako „spotkanie ze śmiercia˛”, „dotknie˛cie jej” i bycie blisko niej, ale w ostateczności uniknie˛cie jej. To wygranie wałki życia ze śmiercia˛, mimo całej jej realności i bliskości, otrzymanie jeszcze jednej szansy. To snajper, który chybił, to zda˛żenie z okupem dla torturowanej osoby czy obrona rodziny i krewnych przed uprowadzeniem, rozstrzelaniem, gwałtem czy pobiciem. Barbara Smolińska-Theiss napisała, że dzieci sa˛ nadzieja˛ dorosłych, nadzieja˛ świata przez sam fakt bycia dzieckiem 39, ale Mary Phiri – redaktorka miesie˛cznika dla dzieci w Zambii – mówi w ich imieniu, że „jeśli jesteśmy przyszłościa˛, a umieramy – to znaczy, że nie ma przyszłości”40. Czy taki pesymistyczny koniec – brak przyszłości – czeka współczesnego człowieka? Czy jest jakieś wyjście z kre˛gu przemocy i nienawiści, w którym porusza sie˛ i żyje człowiek? Czy dorośli uczynia˛ świat dzieci lepszym i bezpieczniejszym? Czy jest nadzieja, że bite, poniżane, torturowane i prześladowane dzieci odnajda˛ zaufanie i poczucie własnej godności w kontakcie z dorosłym? I w końcu, czy dorosły be˛dzie w stanie „dialogować” nie z tym, jak mówił Janusz Korczak, który dopiero be˛dzie, ale z tym, który już jest człowiekiem? Myśle˛, że ochrona dziecka i jego prawo do szcze˛śliwego dzieciństwa jest wyzwaniem i zadaniem dla pedagogów, nauczycieli, wychowawców i wszystkich tych, którym bliskie sa˛ prawa dzieci. Jeśli dorośli zrozumieja˛, że dzieci sa˛ nadzieja˛ świata i sa˛ jego przyszłościa˛, to świat ocaleje, a dzieci odnajda˛ w nim szcze˛ście i bezpieczeństwo. 39 B. Smołińska-Theiss, Pedagogika pokoju, w: B. Smołińska-Theiss (red.), Pokój z dziećmi. Pedagogika chrześcijańska wobec zagrożeń rozwoju dziecka, Wydawnictwo Akademickie „Żak”, Warszawa 1999. s. 8. 40 R. Wilkinson, Życie to szkolna klasa, ulica bez broni, pole bez min, „Z Obcej Ziemi” nr 12/2001. s. 8. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Urszula Markowska-Manista Akademia Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej, Warszawa Prawo dziecka do nauki. Sytuacja edukacyjna Pigmejów w Afryce Środkowej W niniejszym tekście chciałabym przybliżyć sytuacje˛ edukacyjna˛ dzieci Pigmejów w Afryce Środkowej z uwzgle˛dnieniem trudności, z jakimi borykaja˛ sie˛ jako ludność tubylcza oraz osia˛gnie˛ć na gruncie nauczania i uczenia sie˛ w odniesieniu do praw dziecka. Niestety, 90% dominanta˛ w poczynionych analizach okazała sie˛ strona problemów. Pozostałe 10%, które z trudem udało mi sie˛ wyeksponować, to: integruja˛ca funkcja szkoły, szansa na uzyskanie elementarnej wiedzy w zakresie liczenia w systemie dziesie˛tnym, pisania i czytania, nobilitacja zwia˛zana z byciem uczniem/uczennica˛ i pełnieniem prestiżowego statusu nauczyciela w zagrożonym pokoleniu nomadów i półnomadów1. W moich rozważaniach chciałabym odnieść sie˛ do trzech głównych obszarów: relacji mie˛dzyplemiennych (Pigmeje – Bantu, Fulanie) w procesach rozwoju i procesach cywilizacyjnych, sytuacji społeczno-politycznej i (nie)respektowania praw dziecka „tubylczego”, problemów edukacji powszechnej i edukacji wyrównawczej prowadzonej metoda˛ nauczania przedszkolnego ORA. Mam nadzieje˛ przedstawić pełniejszy obraz współczesnego życia pigmejskich dzieci, który pozwoli lepiej zrozumieć ich obecne położenie i perspektywy na przyszłość2. Prawa dzieci a sytuacja społeczno-polityczna Jako naukowcy, pedagodzy, misjonarze, pracownicy i wolontariusze NGO-s z zaniepokojeniem odnotowujemy, że pomimo da˛żeń do realizacji Milenijnych 1 W tematyce edukacji dzieci Pigmejów nie ma doste˛pnych aktualnych danych, raportów ani szczegółowych opracowań poświe˛conych podejściu centrafrykańskiego czy kongijskiego rza˛du do kwestii edukacji i praw dzieci, w tym dzieci nomadów. 2 16 czerwca to Mie˛dzynarodowy Dzień Pomocy Dzieciom Afrykańskim – Day of the African Child, jednak wiele dzieci w Afryce Środkowej nie wie o istnieniu ich wyja˛tkowego świe˛ta. 268 Urszula Markowska-Manista Celów Rozwoju (MDG)3 sytuacja wie˛kszości dzieci na kontynencie afrykańskim nie uległa zmianie na lepsze. Losy wielu najsłabszych i najbardziej bezbronnych dzieci odzwierciedla nierespektowanie ich praw4. Z jednej strony dorośli i rza˛dza˛cy, staraja˛ sie˛ chronić dzieci, gdyż wychowanie i edukacja dziecka „(...) wpisana jest w tak różne od istnieja˛cych w Europie tradycje i koncepcje świata, że wymaga odniesienia do specyficznej perspektywy afrykańskiej”5. Z drugiej zaś państwa afrykańskie nie sa˛ w stanie zapobiec skali patologii 3 Milenijne Cele Rozwoju (Millennium Development Goals – MDG) to osiem celów, które w wyniku porozumienia (Deklaracji Milenijnej Narodów Zjednoczonych) zawartego podczas szczytu milenijnego w dn. 6-8 września 2000 r., zostały przyje˛te przez 189 państw członkowskich ONZ. Państwa te zobowia˛zały sie˛ tym samym da˛żyć do osia˛gnie˛cia niniejszych celów w ramach Projektu Milenijnego ONZ do 2015 r. Źródło: http://www.un.org/millenniumgoals (stan na 08.02.2010). 4 Ochrone˛ praw człowieka na kontynencie afrykańskim, w tym także ochrone˛ praw dziecka podje˛ła Organizacja Jedności Afrykańskiej, która w dn. 26 VI 1981 r. przyje˛ła w Nairobi Afrykańska˛ Karte˛ Praw Człowieka i Ludów: AFRICAN CHARTER ON THE RIGHTS AND WELFARE OF THE CHILD, OAU Doc. CAB/LEG/24.9/49 (1990), entered into force Nov. 29, 1999. Analizuja˛c prawa dziecka w kontekście krajów afrykańskich należy zauważyć dychotomie˛ pomie˛dzy oficjalna˛ mie˛dzynarodowa˛ wykładnia˛ praw człowieka i praw dziecka a prawem obyczajowym, afrykańskimi koncepcjami dziecka i podejściem do dzieci w wielu grupach i plemionach. 5 P. Enry, L’efant et son millieu en Afrique noire, Paris 1972, s. 11. Podobnie jak ludy całego świata, tak i ludy afrykańskie posiadaja˛ własne koncepcje życia, człowieka i dziecka, jego rozwoju fizycznego i intelektualnego oraz miejsca w klanie, społeczności. Owa, charakterystyczna dla danej grupy etnicznej koncepcja kształtuje postawy matek i pozostałych członków rodziny oraz społeczności plemiennej wobec potomstwa. Postawy te przekładaja˛ sie˛ na codzienne Prawo dziecka do nauki... 269 i społecznej dyskryminacji swych najmłodszych obywateli6. Przerażaja˛ przejawy łamania praw dzieci w Afryce, których zasie˛g wzrasta ze wzgle˛du na wyja˛tkowe w ostatnich latach nasilenie i zróżnicowanie czynników społeczno-ekonomicznych, kulturowych, przemieszanie sie˛ wartości tradycyjnych z globalnymi wyzwaniami społeczeństw rozwoju, narastaja˛cymi obszarami głodu i kle˛sk żywiołowych w regionach, w których do niedawna panował dostatek; eskalacji konfliktów zbrojnych, eksploatacji surowców, zakażenia wirusem HIV i śmiertelność z powodu AIDS, malarii, gruźlicy czy chorób zwia˛zanych z ograniczeniem ba˛dź brakiem doste˛pu do wody pitnej. Nie zawsze też zdajemy sobie sprawe˛, że sytuacja dzieci w krajach Afryki warunkowana jest w dużej mierze siecia˛ globalnych zależności, potrzeb konsumenckich mieszkańców krajów rozwinie˛tych, w tym również naszych potrzeb i (nie)świadomych wyborów7. Tym procesom towarzyszy cze˛sty brak wiedzy, refleksji, świadomości istnieja˛cych współzależności i ich skutków dla innych oraz nieobecność odpowiednich mechanizmów sprzyjaja˛cych popularyzacji zachowań prospołecznych (w tym prawnoczłowieczych)8. Relacji mie˛dzyplemienne w procesach rozwoju i procesach cywilizacyjnych Kraje Afryki Środkowej nadal maja˛ najgorszy wskaźnik umieralności i jakości życia (dobrostanu) dzieci na tym kontynencie. Biora˛c pod uwage˛ słaba˛ sytuacje˛ praw człowieka, kryzysy humanitarne, niestabilna˛ polityke˛ wewne˛trzna˛, migracje, masowe przesiedlenia, problem uchodźców wewne˛trznych – internally displaced zachowania domowników i sa˛siadów. Dlatego też poznanie dziecka afrykańskiego i zrozumienie (cze˛ściowe) problematyki praw dziecka stawia warunek usytuowania go wewna˛trz jego społeczeństwa i kultury oraz w relacjach mie˛dzyplemiennych w regionie (w kraju, w którym zamieszkuje). 6 Afrykanie, postrzegaja˛c dziecko ponad tym, co jest racjonalne i dostrzegalne, widza˛ w nim wyraz nie tylko ludzkiego, lecz również pozaludzkiego świata natury i kosmosu. To wielowymiarowe postrzeganie i pojmowanie może wyzwalać nie tylko pozytywne (korzystne), ale również negatywne (wrogie) reakcje rodziny i społeczności (klanu) wzgle˛dem dziecka. Staje sie˛ to – wśród niektórych plemion – przyczyna˛ oskarżania dzieci o czary (Benin – problem dzieci czarowników – w sytuacji kiedy ktoś z domowników umrze – pierwszym podejrzanym staje sie˛ najmłodsze dziecko z rodziny zmarłego) i dostrzegania w nich nadzwyczajnych mocy, sił witalnych (werbowanie dzieci do armii, gwałty dokonywane na małych dziewczynkach przez me˛żczyzn zarażonych HIV w Sierra Leone – wiara, że niewinne dziecko płci żeńskiej ma moc oczyszczenia zarażonego). 7 Szerzej: W. Wosińska, Oblicza globalizacji, Smak Słowa, Sopot 2008. 8 Wielość i wszechobecność oraz jednostronność tej trudnej tematyki w mediach hamuje podejmowane próby pomocy, znieczula człowiecza˛ wrażliwość, problem głodnego, chorego i potrzebuja˛cego Afrykanina staje sie˛ norma˛, czymś oczywistym. Równie negatywnie wpływa na nasze podejście i zainteresowanie sie˛ problemami innych kulturowo dzieci, „wykrzywiane” medialnie oblicze i wizerunek Afryki jako całości, homogenicznego monolitu biedy, chorób i konfliktów, bez ukazania drugiego oblicza i głosu mieszkańców tego wielokulturowego kontynentu. 270 Urszula Markowska-Manista persons (IDP), konflikty i cze˛ste wojny domowe, poste˛puja˛ce zmiany klimatyczne 9; dzieci sa˛ szczególnie narażone na szereg poważnych zagrożeń. Wśród głównych niebezpieczeństw znajduja˛ sie˛ naruszenia wymienione w rezolucji Rady Bezpieczeństwa 1539 (2004), dzieci sa˛ głównymi ofiarami konfliktów. Dzieci – wrażliwe fizycznie i daja˛ce sie˛ łatwo zastraszyć – sa˛ cze˛sto zatrudniane do pracy ponad siły, przymusowo wysiedlane i uprowadzane. Dane UNICEF i raporty mie˛dzynarodowych organizacji pomocowych wskazuja˛, że znaczna liczba najmłodszych na kontynencie afrykańskim żyje bez możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych (żywność, czysta woda, dach nad głowa˛, bezpieczeństwo), pozostaja˛c główna˛ grupa˛ bez doste˛pu do usług zdrowotnych, bez prawa do 9 Poste˛puja˛ca degradacja środowiska naturalnego, w tym nasilenie sie˛ w ostatnich dekadach szeregu zmian klimatycznych, wywiera istotny wpływ na pogorszenie sie˛ jakości życia współczesnego człowieka, w tym dobrostanu dzieci i ich praw. „Zmiany klimatyczne powoduja˛ bezprecedensowy kryzys globalny w sferze praw człowieka. (...) Podstawowe prawa człowieka sa˛ zagrożone. Najbardziej cierpia˛ bezbronni ludzie z biednych obszarów: starcy, kobiety i dzieci.” Thomas Hammarberg, Komisarz Praw Człowieka Rady Europy: Zmiany klimatyczne a prawa człowieka: stanowisko Komisarza Praw Człowieka z dn. 20/10/2009; http://www.coe.org.pl/pl/biuro-informacji-rady-europy/archiwum-aktualnosci/archiwum-2009?more=494482871 W kontekście zmian klimatycznych i ich wpływu na funkcjonowanie dzieci warto poddać analizie statystyki i mape˛ głodu FAO: http://www.fao.org/economic/ess/food-security-statistics/fao-hungermap/en/ Prawo dziecka do nauki... 271 edukacji. Wysoce niestabilna sytuacja bezpieczeństwa w Afryce Środkowej, lokalne walki i akty bandytyzmu oraz poste˛puja˛ce wysiedlenia ludności zwie˛kszaja˛ ryzyko wykorzystywania, zatrudniania dzieci i wła˛czania ich w szeregi armii. Eskalacja regionalnych i transgranicznych konfliktów, rebelie sił zbrojnych, grabieżcza polityka band działaja˛cych w Czadzie, Sudanie, Republice Środkowoafrykańskiej, Demokratycznej Republice Konga i zwia˛zane z tym gwałty oraz przemoc na tle seksualnym wobec dzieci (dziewcza˛t), chaos społeczny, jak również nasilenie przemocy domowej10 i wszechobecna korupcja doprowadzaja˛ do łamania praw dziecka: nielegalnego sprzedawania, rekrutowania dzieci w szeregi armii i cze˛stych, systematycznych porwań małoletnich dla okupu. Cze˛stymi ofiarami wymuszeń i okupów staja˛ sie˛ dzieci koczowników Peuhl (Fulani) i ich ojcowie zajmuja˛cy sie˛ hodowla˛ bydła. Walki i waśnie mie˛dzyplemienne skierowane przeciwko ludności cywilnej przez wszystkie strony konfliktu zmuszaja˛ tysia˛ce ludzi do opuszczenia swoich domów i dobytku oraz staja˛ sie˛ przyczyna˛ konfliktów sa˛siedzkich. W rezultacie plemiona koczownicze zmieniaja˛ swe tradycyjne wzorce kulturowe, pozbywaja˛ sie˛ swoich zwierza˛t i wybieraja˛ inne formy zatrudnienia, jako sposobu na uniknie˛cie porwań swych dzieci. Brak szans rozwoju jednostkowego i społecznego, brak szans gospodarczych i społecznych dla ludności rdzennej, ograniczony doste˛p do podstawowych usług, napie˛tnowanie pewnych grup mniejszościowych na tle etnicznym, religijnym i społecznym (demonizowane koczowniczych społeczności jako zagrożenia dla miejscowej ludności) sa˛ czynnikami zwie˛kszaja˛cymi ryzyko dyskryminacji i przemocy wzgle˛dem dzieci przynależa˛cych do mniejszości. Kolejne czynniki, to ograniczenia dotycza˛ce doste˛pu do urze˛dów i rejestracji urodzeń, określenia wieku danej osoby11. Zaniepokojenie budzi brak rejestracji urodzeń w Republice Środkowoafrykańskiej. Nieistnienie wpisu o narodzinach (data i dane imienne) dziecka w oficjalnych ksie˛gach (brak karty urodzenia) czyni go niewidocznym i uniemożliwia rozwia˛zywanie problemów zwia˛zanych z nierespektowaniem praw, w tym ze stosowaniem przemocy. Według oficjalnych danych rza˛du Republiki Środkowoafrykańskiej w całym kraju tylko 49% urodzeń jest zarejestrowanych, a 36% rejestracji dokonuje sie˛ na obszarach wiejskich12. 10 Por. Report of the Secretary-General on children and armed conflict in the Central African Republic, UN Security Council, Distr.: General 3 February 2009, s. 12. 11 Prezentowane powyżej sytuacje stanowia˛ naruszenie niezbywalnych praw ludzi do życia, rozwoju, edukacji, bezpieczeństwa, wyżywienia, zdrowia, schronienia i kultury. Szerzej: Problem klimatu a prawa człowieka, Oxfam Brieing Paper, Polska Zielona Sieć, Polska Akacja Humanitarna, Październik 2008, s. 3. 12 Report of the Secretary-General on children and armed conflict in the Central African Republic, UN Security Council, Distr.: General 3 February 2009, s. 7. 272 Urszula Markowska-Manista Edukacja i prawa dziecka13 Niemal wszystkie konstytucje państw Afryki Środkowej przewiduja˛ prawo do edukacji. Coraz powszechniej edukacja jest obowia˛zkowa do osia˛gnie˛cia określonego wieku: do 14. roku życia w Kamerunie, mie˛dzy 6. a 14. rokiem życia w Republice Środkowoafrykańskiej, do 16. roku życia w Republice Kongo14. Jednak skala problemów politycznych i społecznych sprawia, że prawo do bezpłatnej i obowia˛zkowej nauki w zakresie szkoły podstawowej nie jest do końca respektowane w praktyce edukacyjnej krajów Afryki Środkowej. Prawo do edukacji na poziomie podstawowym jest jednym z głównych umożliwiaja˛cych rozwój i przetrwanie społeczności Pigmejów zamieszkuja˛cych tereny Afryki Środkowej. Edukacja stanowi dla tego ludu szanse˛ na wyjście 13 Niniejszy fragment tekstu powstał na podstawie wysta˛pienia pt.: The ORA metod as a way to understand the Other and receive human rights. The example of Bayaka Pygmies from the region of Sangha Mbaere in Central African Republic, na mie˛dzynarodowej konferencji „Intercultural Education: Paideia, Polity Demoi”, IAIE Ateny, Grecja June 22th to June 26 th. 2009. 14 G. Michałowska, Problemy ochrony praw człowieka w Afryce, Wyd. Naukowe Scholar, Warszawa 2008. Prawo dziecka do nauki... 273 z pozycji marginalizowanych15. Jednak, aby Pigmeje mogli skorzystać z edukacji powszechnej, musza˛ najpierw nabyć umieje˛tności rozumienia, mówienia, pisania i czytania w je˛zyku wykładowym (j. francuski), w którym odbywaja˛ sie˛ lekcje16. Pomocna w realizacji tego przedsie˛wzie˛cia jest edukacja przedszkolna prowadzona metoda˛ ORA17 w osadach i wioskach Kamerunu i Republiki Środkowoafrykańskiej (od końca lat 90.). Metoda nauczania przedszkolnego ORA w oparciu o tradycyjny sposób życia/wychowywania Pigmejów Bayaka umożliwia ich dzieciom (również dzieciom z innych okolicznych plemion), nieposługuja˛cym sie˛ od maleńkości 15 Należy podkreślić, że na realizacje˛ tego przedsie˛wzie˛cia składa sie˛ szereg dodatkowych czynników (sytuacja polityczna, ekonomiczna w regionie, obecność (niedalekie usytuowanie) i funkcjonowanie szkół państwowych tak, aby dzieci mogły kontynuować nauke˛ na poziomie podstawowym, itd.) 16 To prowadzi do bezpowrotnego, stopniowego zamierania je˛zyków plemiennych poszczególnych grup Pigmejów. 17 Metoda nauczania przedszkolnego ORA w tłumaczeniu z je˛zyka francuskiego znaczy: O-observer – obserwować, R-reagir – przemyśleć, A-agir – działać. Stanowi próbe˛ stworzenia spójnego, rozwojowego projektu działań opartych na triadzie etapów edukacji i wychowania O-R-A, podporza˛dkowanych realnym, elementarnym edukacyjnym i wielokulturowym problemom populacji leśnych i plemion ościennych. 274 Urszula Markowska-Manista je˛zykiem sango i j. francuskim oraz dziesie˛tnym systemem liczenia, jak również nieoswojonym z „rygorem” i zasadami panuja˛cym w klasie szkolnej, przygotowanie do podje˛cia edukacji na poziomie podstawowym w powszechnej szkole podstawowej18. Dzie˛ki tej metodzie dzieci przynależa˛ce do różnych grup etnicznych maja˛ szanse˛ uczyć sie˛ wspólnie, postrzegać i rozumieć otaczaja˛cy świat, nabywać umieje˛tność w zakresie podstaw czytania, pisania i liczenia w systemie dziesie˛tnym. Metoda nauczania przedszkolnego ORA była dotychczas próba˛ stworzenia rozwojowego projektu działań podporza˛dkowanych realnym, elementarnym edukacyjnym i wieloetnicznym problemom mniejszościowych i marginalizowanych populacji leśnych, głównie Pigmejów Bayaka – również i dziś najbardziej wykluczonej społecznie grupy etnicznej w Afryce Środkowej. Metoda ORA, jak również zasady funkcjonowania szkół przedszkolnych w wizytowanych19 wioskach i osadach pigmejskich biora˛ pod uwage˛ rytm życia – uwzgle˛dniaja˛c jedynie cze˛ściowo dwuletni kalendarz zbiorów i polowań i kulture˛ Pigmejów Bayaka, daja˛c im tym samym prawo do godności i szacunku dla ich tradycyjnej kultury. Nauczyciele (moniteur’s) nauczaja˛cy w szkółkach ORA20, to w wie˛kszości Bayakowie, którzy posługuja˛ sie˛ je˛zykiem francuskim, sango i mbendjele21, ukończyli minimum szkołe˛ podstawowa˛ oraz przeszli szkolenia ba˛dź kurs przygotowawczy do nauczania metoda˛ ORA. Nacisk na to, aby nauczycielami w ORA byli Pigmeje, spowodowany jest ich niekarca˛cym podejściem do dziecka, znajomościa˛ je˛zyka bendjele22, którym posługuja˛ sie˛ Pigmeje23. ORA to rodzaj edukacji 18 W oficjalnym systemie edukacji w krajach Afryki Środkowej zauważyć można szereg problemów, jakie spotykaja˛ dzieci pigmejskie. Należa˛ do nich: brak akceptacji ze strony wie˛kszości klasy (w szkołach państwowych Pigmeje stanowia˛ mniejszość), obcość systemu szkolnego (ławkowy, frontalny, karca˛cy) i nieznajomość ba˛dź słaba znajomość je˛zyka nauczania (j. francuski) powoduja˛ absencje˛ i le˛k przed szkoła˛. To przekonanie wynika z kompleksu dotycza˛cego niższości grupy autochtonicznej wzgle˛dem grupy dominuja˛cej i jest wynikiem niskiego statusu społeczno-kulturowego grupy odrzuconej (Pigmejów), czasem przyczynia sie˛ do jej wyzysku. 19 Lata 2002 i 2004. 20 Do powstania szkółek ORA w osadach i wioskach w regionie Sangha Mbaere doszło kilkanaście lat temu na prośbe˛ rodziców Bayaka. 21 Poszczególne grupy Pigmejów nie posługuja˛ sie˛ wspólnym je˛zykiem. Bendjele to narzecze, jakim posługuja˛ sie˛ Pigmeje Bayaka w okolicach miejscowości: Nola, Berberati i Bayanga w regionie Sangha Mbaere w Rep. Środkowoafrykańskiej. Znajomościa˛ j. mbororo wśród nauczycieli ORA jest jeszcze niewystarczaja˛ca z uwagi na ich niedawna˛ obecność (2007) w szkole i niewielka˛ liczbe˛ dzieci Mbororo. 22 Ponieważ w całym regionie Sangha Mbaere je˛zykiem urze˛dowym jest je˛zyk francuski, a mie˛dzyplemiennym je˛zyk sango, dzieci pobieraja˛ nauke˛ w je˛zyku francuskim już w szkole podstawowej. Wie˛kszość dorosłych Pigmejów nie zna je˛zyka francuskiego, dlatego w komunikacji codziennej i w domach w Monasao i okolicy używa je˛zyków lokalnych – rodzimego bendjele i je˛zyka sango. Ta sytuacyjna triada je˛zykowa stwarza dzieciom Bayaka dodatkowa˛ trudność, jeśli chodzi o uzyskanie promocji do szkoły podstawowej, w której nauczanie – zgodnie z przekalkowanym w latach 60. systemem francuskiej edukacji – prowadzone jest tylko w je˛zyku francuskim. 23 Niestety, z powodu wielu chorób i braku wykształconych naste˛pców zmniejsza sie˛ liczebność pigmejskich nauczycieli, a stanowiska obejmuja˛ nauczyciele Bantu. Prawo dziecka do nauki... 275 oddolnej24, uwzgle˛dniaja˛cej podmiot ucza˛cy sie˛ i specyfike˛ (właściwości) jego środowiska społeczno-kulturowego. Metoda ORA (Huysmans, 1994) na pocza˛tku nakierowana wyła˛cznie na potrzeby dzieci Bayaków, od kilku lat z powodu migracji ekonomicznych i w wyniku konfliktów plemiennych przeznaczona jest nie tylko do nauczania populacji leśnych. Korzystaja˛ z niej zarówno dzieci Pigmejów Bayaka, jak i dzieci przynależa˛cych do innych grup etnicznych25 – Bantu-Gbaya, Peul-Mbororo, zamieszkuja˛ce w tych samych osadach i wioskach, nieopodal ba˛dź na obszarze lasu deszczowego w Regionie Sangha Mbaere w RŚA26. Metoda ORA uważana była dotychczas za jedno ze skutecznych narze˛dzi umożliwiaja˛cych dzieciom Bayaka wejście do szkoły podstawowej i kontynuowanie nauki, a tym samym rozwój. Umożliwiała również przełamywanie barier i stereotypów w wymiarze lokalnym (wieloletnia dyskryminacja Pigmejów przez sa˛siednie plemiona wynikaja˛ca z zaszłości historycznych), zdobywanie (otrzymywanie) przez Bayaka praw człowieczych (prawo do godności, prawo do rozwoju, prawo do edukacji, obywatelstwa, osiedlania sie˛), poprawe˛ relacji mie˛dzygrupowych, poszanowanie i zachowanie tradycji Bayaków zawartych w przekazach „Leśnej edukacji”. W tej edukacji chodziło przede wszystkim o bliskość wszystkich różnia˛cych sie˛ etnicznie dzieci przynależa˛cych do różnych plemion (wspólne zabawy, nauka i praca zadaniowa w jednej klasie dziecka Bayaka, Bantu, Mbororo). Nadal istotny jest ich codzienny wielokulturowy szkolny kontakt, relacje, wspólne uczenie sie˛, pojmowanie podobieństw i poszanowanie dla różnic (pożywienie, strój, wygla˛d, tradycje), doświadczanie (zabawy na przerwie), współdziałanie a nie współbycie w wieloetniczności, współkształtowanie wartości kulturowych tak, aby nie tylko znajoma˛ jedność, ale również wielość, różnorodność i odmienność uczynić warta˛ poznania. W swoim rodzinnym środowisku, w procesie wychowania domowego dzieci poznaja˛ stereotypy na temat Innych: Bayaka pogardzaja˛ Mbororo i mówia˛, że cuchna˛ krowami, wyśmiewaja˛ ich sposób mówienia, zachowania itp.; Mbororo uważaja˛ sie˛ za lepszych od Bantu i Bayaków, bo jak mówia˛: mentalnie i kulturowo niedaleko im do „Białych”, sa˛ bogatsi w porównaniu z innymi plemionami, bo maja˛ liczne stada krów, trudnia˛ sie˛ handlem, kontroluja˛ wydobycie diamentów. Bantu żyja˛cy z rolnictwa cia˛gle maja˛ żal do Mbororo – hodowców bydła, gdyż cze˛sto sa˛ przez nich eksploatowani, tak 24 Edukacja oddolna to znana w Ameryce Łacińskiej metoda edukacji Palo Freire’a, skierowana do ludzi ubogich, wykluczanych z życia społecznego, żyja˛cych na marginesie. 25 Dzieci z innych plemion, mimo, że sa˛ uprzywilejowane jako wyższe statusem, ucze˛szczaja˛ do szkół ORA, gdyż cze˛sto sa˛ to jedyne szkoły w promieniu kilkunastu/kilkudziesie˛ciu kilometrów. 26 Dla przykładu: liczba dzieci w 4 szkołach ORA w Monasao, jednej z trzech uznanych przez rza˛d RŚA wiosek pigmejskich to: 147 dzieci Bayaka, 23 Bantu, 3 Mbororo. (Dane z października 2008, uzyskane od pracuja˛cych w Monasao misjonarzy Stowarzyszenia Misji Afrykańskich SMA). 276 Urszula Markowska-Manista samo jak Pigmeje sa˛eksploatowani przez Bantu; Bantu wyśmiewaja˛ sie˛ z Pigmejów i traktuja˛ ich jako istoty gorsze27. Z bagażem uprzedzeń i stereotypów o Innych dzieci przychodza˛ do szkoły ORA. Tutaj zachodzi proces weryfikacji powszechnych informacji o tym kim sa˛ owi Inni. Dzieci, siedza˛c obok siebie w szkolnej ławce, ucza˛ sie˛ o tym, dlaczego owi Inni tak akurat żyja˛, dlaczego maja˛ takie a nie inne tradycje i nawyki. Ponadto dzie˛ki wspólnej nauce, zabawie, przebywaniu razem moge˛ zauważyć i poznać, co tak naprawde˛ różni je od innych, a co sprawia, że sa˛ do siebie podobne. ORA uwzgle˛dnia potrzebe˛ aktywności dziecka, daje mu możliwość ekspresji i rozładowania energii poprzez śpiew poła˛czony z elementami rytmicznego tańca oraz zaje˛cia ruchowe, gry i zabawy na świeżym powietrzu. Metoda ORA (dzieci 5-, 6-letnie rozpoczynaja˛ edukacje˛ w szkole ORA) opiera na sie˛ na doświadczeniach rozumienia otaczaja˛cej rzeczywistości już znanej dzieciom (sta˛d ważne, aby nauczyciel ORA znał je˛zyki wszystkich grup etnicznych, z których wywodza˛ sie˛ dzieci oraz ich obyczaje). Nauczyciel zwraca uwage˛ na coś, co jest charakterystyczne i bardzo dobrze znane dzieciom jednej grupy etnicznej i jednocześnie wyjaśnia dzieciom z innych grup. Dzieci ucze˛szczaja˛ do szkoły od poniedziałku do pia˛tku, zaś w sobote˛ (1 lub 2 razy w miesia˛cu) wychodza˛ na „odkrywczo-poznawcze” wycieczki. Nauczyciel zabiera dzieci w teren, aby zobaczyły i poznały wartość społeczno-kulturowej różnorodności, np. specyfike˛ pracy pasterzy krów (tradycyjny sposób życia Mbororo), połów ryb kobiet Bayaka za pomoca˛ tzw. metody barażu, wyprawy do pobliskiego lasu i na sawanne˛, by poznać nazwy i właściwości roślin, drzew, kła˛czy, tropy i odgłosy zwierza˛t oraz ptaków. Oswaja je również z nowoczesnościa˛ i przekazuje użyteczna˛ wiedze˛: zaje˛cia z higieny, mitów, legend, wyprawy do ośrodka zdrowia, sklepiku, warsztatu krawieckiego, stolarskiego, na plantacje manioku, kukurydzy, orzeszków ziemnych, ananasów itp. Dzie˛ki wspólnemu przebywaniu dzieci różnych grup etnicznych poznaja˛ naturalne środowisko życia innych i specyfike˛ ich kultury, ucza˛ sie˛ podstawowych słów z nieznanego je˛zyka kolegów i koleżanek z klasy. Dzie˛ki temu, poznaja˛c sie˛ wzajemnie i doświadczaja˛c różnorodności, jako dorośli be˛de˛ mieli w przyszłości szanse˛ na lepsza˛ komunikacje˛ społeczna˛ i pokojowe relacje, a zwłaszcza wtedy, kiedy stana˛ przed konkretnymi życiowymi wyzwaniami. Jednak, jak wynika z obserwacji ekip pracuja˛cych w wioskach w regionie Sangha Mbaere z Pigmejami Bayaka (2006-2008) oraz wypowiedzi samych zainteresowanych – nauczycieli i rodziców – od kilku lat nauczanie metoda˛ ORA nie spełnia już w takim stopniu jak dawniej (1995-2004) swojej integralnej i pomocniczej – przygotowawczej do podje˛cia dalszej edukacji – roli. Na wielu obszarach, pocza˛wszy od momentu wdrożenia, nie dokonano diagnozy stanu 27 Informacje uzyskane na podstawie korespondencji prowadzonej z pracownikami i wolontariuszami misji Monasao, RŚA, (dane z dn.12.02.2009). Prawo dziecka do nauki... 277 edukacji metoda˛ ORA28. Dziś brak diagnoz i ewaluacji odzwierciedla sie˛ w postaci eskalacji problemów. Ten fakt zdaje sie˛ pote˛gować codzienna walka z negatywnymi konsekwencjami ekspansywnej ingerencji współczesnej cywilizacji w ekosystem puszczy równikowej i zmian klimatu: kurczenie sie˛ obszarów lasu tropikalnego, ograniczone tereny łowieckie i doste˛p do pożywienia, ubogie plony, rozprzestrzenianie sie˛ chorób, problemy zdrowotne. Do najistotniejszych, sygnalizowanych29 problemów ukazuja˛cych słabna˛ca˛ skuteczność metody ORA i słabość państwowego systemu szkolnictwa w Rep. Środkowoafrykańskiej należa˛: – brak motywacji dzieci Bayaka do podje˛cia i kontynuowania nauki. Pigmeje Bayaka maja˛ niski status społeczny, wynikaja˛cy z wielowiekowych zaszłości i uzależnień feudalnych. Rodzice nie motywuja˛ dzieci i nie pilnuja˛, czy dziecko ucze˛szcza do szkoły, brak w nich wrażliwości na kontrole˛ i stymulacje˛ dziecka do nauki. Nawet jeśli dzieci Bayaka skończa˛ edukacje˛ w szkole ORA1 i 2, to znaczna ich liczba nie kontynuuje edukacji w szkole państwowej (tzw. fundamentalnej); – ubóstwo i marginalizacja oraz brak autorytetów. Szkoła ORA daje Pigmejom szanse˛ adaptacji, wejścia pomie˛dzy inne grupy i plemiona, godnej egzystencji w społeczeństwie. Jednak cze˛sto ubóstwo, choroby, marginalizacja, konieczność podje˛cia pracy zarobkowej; świadomość bycia gorszym i niższym w hierarchii społecznej nie pozwala im na kontynuacje˛ nauki w szkole fundamentalnej. Czasem, pomimo che˛ci i zdolności, ucze˛szczaja˛ do szkoły państwowej, ale po pewnym czasie rezygnuja˛, nie wytrzymuja˛ presji i stresów. Do tego przyczynia sie˛ trwaja˛cy od 13 lat kryzys polityczny w RŚA, uniemożliwiaja˛cy normalne funkcjonowanie kraju i jego struktur oraz tzw. „białe lata” w szkolnictwie (brak funkcjonowania szkół państwowych); – cze˛ściowa nieskuteczność metody nauczania przedszkolnego ORA Program nauczania przedszkolnego ORA skierowany do populacji leśnych, jest niewa˛tpliwie bardzo wartościowym programem, jednak czas, jaki upłyna˛ł od momentu jego skonstruowania, sprawił, że cze˛ść metod jest przestarzała i niekompatybilna z treściami, jakie niesie ze soba˛ zglobalizowany świat (media) i zmieniaja˛ca sie˛ edukacja. Również sposób nauczania oparty cze˛ściowo na – również i dziś 28 Autorka niniejszego tekstu w 2009 r. złożyła wniosek o grant badawczy (projekt nie uzyskał dofinansowania), a jako główny cel badań obrała zdiagnozowanie stanu edukacji w zakresie przystosowania metody nauczania przedszkolnego ORA do adekwatnych z wymogami zmieniaja˛cej sie˛ społeczno-kulturowej rzeczywistości – potrzeb mieszkańców regionu Sangha-Mbaere w Republice Środkowoafrykańskiej. Projekt zakładał poddanie wieloaspektowym analizom badawczym i ewaluacji – dotychczas niediagnozowanej – a przez ostatnich kilkanaście lat realizowanej w niezmiennej formie edukacji metoda˛ nauczania ORA skierowanej do populacji leśnych, w szkołach przedszkolnych. 29 Lata 2002-2008 obserwacje i wywiady własne oraz dane uzyskane na podstawie korespondencji tam pracuja˛cych – na rzecz Pigmejów – mie˛dzynarodowych ekip misjonarzy i wolontariuszy (Stowarzyszenie Misji Afrykańskich, DCC, E-Changer). 278 Urszula Markowska-Manista istotnych – zasadach sprzed kilkunastu lat i pamie˛ciowym przyswajaniu wiedzy wymaga wprowadzenia udoskonaleń nakierowanych na osobe˛ ucznia i osobe˛ nauczyciela. Sta˛d potrzeba analizy edukacji metoda˛ nauczania przedszkolnego ORA; – brak kandydatów na nauczycieli i brak odpowiednio przygotowanej kadry nauczycielskiej. Nauczyciele, których nie zdziesia˛tkowała choroba AIDS, od wielu lat nie maja˛ żadnej możliwości podnoszenia swoich kwalifikacji. Cze˛sto nie dysponuja˛ podstawowymi pomocami dydaktycznymi. Obserwuje sie˛ wieloletni brak wykształconych, znaja˛cych j. francuski Bayaka, którzy mogliby obja˛ć posade˛ nauczyciela/nauczycielki w szkole ORA. Przeszkodami sa˛: łatwy, chwilowy zarobek w mieście oraz brak motywacji do podje˛cia tego typu wyzwania przez młodych ludzi. Nauczyciele nie maja˛ też żadnej możliwości korzystania z nowych podre˛czników i metod nauczania, sta˛d zdani sa˛ jedynie na wiedze˛ wyniesiona˛ z okresu własnej nauki, a przez brak ksia˛żek powracaja˛ do prowadzenia lekcji „metoda˛ papugi”. Zakończenie Dzieci powinny być otoczone szczególna˛ troska˛ i ochrona˛. Jednak prawa zapisane w Konwencji o prawach dziecka i w Karcie praw dziecka afrykańskiego: prawo do życia i rozwoju, prawo do ochrony zdrowia, prawo do wypoczynku i czasu wolnego, prawo do nauki – nie sa˛ przestrzegane w wielu miejscach na świecie. Wzrastaja˛ce pola zagrożeń – mimo doste˛pności wielu mechanizmów i środków zaradczych – nie pozwalaja˛ na choćby cze˛ściowa˛ trwała˛ likwidacje˛ i wyeliminowanie działań negatywnych i sytuacji łamania praw najmniejszych mieszkańców ziemi. Pozostaje mieć nadzieje˛, że choć niewielki procent całości populacji afrykańskich, w tym pigmejskich dzieci zamieszkuja˛cych w krajach Afryki Środkowej zdobe˛dzie wykształcenie i szanse˛ na lepsza˛ przyszłość dla rozwoju własnej społeczności. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Teresa Astramowicz-Leyk Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego Prawo mniejszości narodowych do edukacji – doświadczenia w województwie warmińsko-mazurskim Europejskie standardy prawa mniejszości narodowych do edukacji gwarantuje dokument Rady Europy – Konwencja Ramowa Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, przyje˛ta przez Komitet Ministrów RE 10 listopada 1994 r.1. Konwencja ta jest pierwszym prawnie wia˛ża˛cym dokumentem o randze mie˛dzynarodowej poświe˛conym prawom osób należa˛cych do mniejszości narodowych. Słabościa˛ dokumentu jest to, że nie zawiera on konkretnych praw materialnych (tzw. praw pozytywnych), a sformułowano w nim jedynie zasady, do których państwa-strony moga˛ dochodzić stopniowo, w zależności od prawnych i finansowych możliwości. Oznacza to, że implementacja prawna i praktyczna be˛dzie naste˛pować stopniowo. Standardy prawa mniejszości narodowych do edukacji zawarte sa˛ w dwóch artykułach Konwencji. W artykule 12 ust. 3 zobowia˛zano państwa-strony do popierania równego doste˛pu „osób należa˛cych do mniejszości narodowych do oświaty na wszystkich poziomach”2. Z kolei art. 13 stawia państwo-strone˛ dokumentu przed koniecznościa˛ uznania w ramach swoich systemów oświatowych praw osób-członków mniejszości narodowych do zakładania i prowadzenia własnych, prywatnych instytucji oświatowych i szkoleniowych. Zapisy konwencji stanowia˛, że implementacja tego artykułu nie pocia˛ga za soba˛ konsekwencji finansowych3. Mniejszości narodowe zamieszkuja˛ce w granicach Rzeczypospolitej Polskiej maja˛ zagwarantowane prawo do nauki ich je˛zyka ojczystego, jak też prawo do kształcenia sie˛ w tym je˛zyku. Konstytucja RP z 1997 r. jest aktem najwyższego rze˛du reguluja˛cym prawa mniejszości narodowych w Polsce. Co prawda w zasadach ustrojowych państwa (rozdział I konstytucji) art. 27 ustanawia sie˛ je˛zyk polski 1 Konwencje˛ otwarto do podpisu 1 lutego 1995 roku. Weszła w życie 1 lutego 1998 roku. Polska ratyfikowała dokument 20 grudnia 2000 roku (Dz.U. 2002, nr 22, poz. 209). 2 Konwencja ramowa o ochronie mniejszości narodowych, w: T. Astramowicz-Leyk, Mie˛dzynarodowe systemy ochrony praw i wolności człowieka, Olsztyn 2009, s. 304. 3 Ibidem, s. 305. 280 Teresa Astramowicz-Leyk je˛zykiem urze˛dowym, ale poprzez odniesienie do ratyfikowanych umów mie˛dzynarodowych, przyznaje sie˛ prawo posługiwania sie˛ je˛zykiem ojczystym poprzez osoby należa˛ce do mniejszości narodowych. Szerzej prawa mniejszości narodowych i etnicznych sformułowano w art. 35 konstytucji. Art. 35, ust.1 stanowi, że „Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należa˛cym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego je˛zyka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury”. Zapis ten nakłada na państwo polskie obowia˛zek tworzenia zarówno norm prawnych, jak i politycznych, sprzyjaja˛cych osobom z mniejszości narodowych zachowanie i rozwój ich ojczystego je˛zyka, obyczajów i tradycji, a także kultury narodowej. Z kolei ust. 2 art. 35 stanowi, że mniejszości narodowe i etniczne maja˛ prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych. Organizacja nauczania je˛zyka mniejszości narodowych realizowana jest na podstawie rozporza˛dzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 3 grudnia 2002 r. Rekrutacja uczniów odbywa sie˛ na podstawie wniosku składanego przez rodzica ucznia w okresie przygotowania organizacji roku szkolnego lub przy zgłoszeniu ucznia do szkoły. Województwo warmińsko-mazurskie4 charakteryzuje sie˛ najwie˛ksza˛ różnorodnościa˛ narodowa˛ i etniczna˛ w Polsce. Mniejszości stanowia˛, według danych podanych poprzez organizacje mniejszości, 10 % wszystkich mieszkańców województwa (1,5 mln). Najwie˛ksza˛ grupa˛ sa˛ Ukraińcy licza˛cy ok. 85-100 tys. osób, zamieszkuja˛ przede wszystkim północna˛ cze˛ść województwa. Druga˛, co do wielkości grupa˛, sa˛ Niemcy, licza˛cy ok. 25-30 tys. osób z czego 12 tys. jest zrzeszonych w 24 organizacjach. Białorusini stanowia˛ grupe˛ 4-5 tys. osób, jest to ludność w znacznej mierze zasymilowana5. Specyficzna˛ grupa˛ sa˛ Romowie, których zamieszkuje ok. 1 tys., w tym 400 osób w Olsztynie6. Romowie w regionie osiedlili sie˛ po 1945 r. Grupe˛ te˛ cechuje wysokie bezrobocie. Trudna sytuacja wynika także z braku wykształcenia. Romowie w wie˛kszości sa˛ analfabetami. „Środowisko cechuja˛ patologie społeczne: alkoholizm, narkomania, deprawacja nieletnich i żebractwo”7. Najwie˛ksze skupisko Ukraińców w Polsce znajduje sie˛ w województwie warmińsko-mazurskim. Szkolnictwo ukraińskie na Warmii i Mazurach zacze˛to organizować po „odwilży” 1956 r. W pierwszych latach były to punkty nauczania 4 Województwo powstało z dniem 01.01.1999 r. wskutek reformy administracyjnej. W jego skład weszły ziemie Warmii, Mazur i Powiśla. 5 Nieliczna grupa działa w Regionalnej Radzie Białoruskiego Zjednoczenia Demokratycznego. 6 Oprócz tych grup województwo warmińsko-mazurskie zamieszkuja˛ pojedyncze rodziny Rosjan, a w powiatach olecko-gołdapskim i ełckim rodziny litewskie, które jednak nie wykazuja˛ skłonności do organizowania sie˛. Region zamieszkuje także ok. 4 tys. Warmiaków i 6 tys. Mazurów. 7 T. Astramowicz-Leyk, Mniejszości narodowe i wyznaniowe w Polsce – zarys problemu, w: Mniejszości i jednostki słabsze w wielokulturowym społeczeństwie Europy, pod red. G. Dammacco, B. Sitka, O. Cabaj, Olsztyn-Bari 2008, s. 98. Prawo mniejszości narodowej do edukacji... 281 działaja˛ce najcze˛ściej w istnieja˛cych szkołach. Od ponad czterdziestu lat istnieja˛ w Baniach Mazurskich, równolegle do klas polskich, klasy ukraińskie. W województwie warmińsko-mazurskim istnieja˛ także szkoły z ukraińskim je˛zykiem nauczania, w tym Zespół Szkół z Ukraińskim Je˛zykiem Nauczania w Bartoszycach (szkoła podstawowa i gimnazjum). Ewenementem w skali regionu i kraju jest Zespół Szkół z Ukraińskim Je˛zykiem Nauczania w Górowie Iławeckim (gimnazjum i liceum ogólnokształca˛ce). Liceum Ukraińskie w Górowie Iławeckim istnieje od ponad 30 lat (do 1991 r. były to klasy ukraińskie w miejscowym LO). Od 1993 r. trwa budowa nowych obiektów liceum. Funkcjonuje nowy budynek dydaktyczny, sala gimnastyczna, budynki internatu8. Nowa baza szkolna sprzyja powstaniu ośrodka edukacji i kultury ukraińskiej, promieniuja˛cego nie tylko na ludność ukraińska˛ w Polsce, ale także na Republike˛ Ukrainy. W roku szkolnym 2009/2010 je˛zyk ukraiński jako je˛zyk mniejszości narodowej nauczany jest na poziomie podstawowym (714 uczniów) w naste˛puja˛cych szkołach9: SP nr 3 w Reszlu (4 uczniów); SP w Toprzynach (13 uczniów); SP w Godkowie (9 uczniów); SP w Świa˛tkach (5 uczniów i 2 uczniów spoza szkoły); SP w Wydminach (10 uczniów); SP w Kandytach (25 uczniów); SP w Kamińsku (3 uczniów); SP w Sobiechach (9 uczniów); SP w Budrach (12 uczniów); SP w Młynarach (9 uczniów); SP w Barcianach (6 uczniów); SP w Srokowie (10 uczniów); SP nr 12 w Elbla˛gu (24 uczniówi 23 uczniów spoza szkoły); SP nr 2 w Ostródzie (8 uczniów spoza szkoły); SP nr 2 w Dobrym Mieście (3 uczniów i 3 uczniów spoza szkoły); SP nr 2 w We˛gorzewie (20 uczniów i 16 uczniów spoza szkoły); SP nr 2 w Górowie Iławeckim (27 uczniów); SP nr 22 w Olsztynie (3 uczniów i 57 uczniów spoza szkoły); SP nr 3 w Braniewie (6 uczniów); SP nr 3 w Pasłe˛ku (13 uczniów i 14 uczniów spoza szkoły); SP nr 4 w Ornecie (2 uczniów i 2 uczniów spoza szkoły); SP nr 4 w Mora˛gu (4 uczniów i 11 uczniów spoza szkoły); SP nr 6 w Braniewie (5 uczniów); SP nr 7 w Giżycku (23 uczniów i 50 uczniów spoza szkoły); SP nr 8 im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach (73 uczniów); SP nr 1 We˛gorzewie (17 uczniów i 17 uczniów spoza szkoły); SP w Kutach (11 uczniów); SP w Lisach (10 uczniów); SP w Mołtajnach 12 uczniów); SP w Nowicy (21 uczniów); SP w Pakoszach (4 uczniów); SP w Pienie˛żnie (30 uczniów); SP w Piotrowcu (6 uczniów); SP w Ponikach (4 uczniów); SP w Pozezdrzu (9 uczniów); SP w Zagajach (10 uczniów); SP w Zespole Szkół w Gawlikach Wielkich (8 uczniów); 8 Szerzej na temat szkolnictwa ukraińskiego na Warmii i Mazurach zob.: T. Astramowicz-Leyk, Europejskie standardy prawa mniejszości narodowych do edukacji a praktyka w regionie Warmii i Mazur, w: Unifikacja i różnicowanie sie˛ współczesnej Europy, pod red. B. Fijałkowskiej i A. Żukowskiego, Warszawa 202, s. 511-513. 9 Informacja Warmińsko-Mazurskiego Kuratorium Oświaty z dn. 17. 11. 2009 – udoste˛pniona przez Pełnomocnika Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych. 282 Teresa Astramowicz-Leyk SP w Zespole Szkół w Lelkowie (30 uczniów); SP w Żelaznej Górze (8 uczniów); SP w Baniach Mazurskich (13 uczniów). Na poziomie gimnazjum je˛zyk ukraiński, jako je˛zyk mniejszości narodowej nauczany jest w naste˛puja˛cych szkołach (275 uczniów)10: Gimnazjum w Wydminach (7 uczniów); Gimnazjum w Baniach Mazurskich (20 uczniów); Gimnazjum w We˛gorzewie (16 uczniów); Gimnazjum w Lelkowie (23 uczniów); Gimnazjum nr 1 w Braniewie (5 uczniów); Gimnazjum nr 1 w Mora˛gu (2 uczniów i 6 uczniów spoza szkoły); Gimnazjum nr 2 w Ke˛trzynie (10 uczniów i 8 uczniów spoza szkoły); Gimnazjum nr 2 w Pasłe˛ku (7 uczniów i 10 uczniów spoza szkoły); Gimnazjum nr 3 w Bartoszycach (34 uczniów); Gimnazjum nr 7 w Olsztynie (2 uczniów i 13 uczniów spoza szkoły); Gimnazjum Publiczne w Kandytach (11 uczniów); Gimnazjum Publiczne w Pienie˛żnie (16 uczniów); Gimnazjum Publiczne w Barcianach (9 uczniów); Gimnazjum w Dobrym (Dobry) (5 uczniów); Gimnazjum w Pozezdrzu (9 uczniów); Gimnazjum z ukraińskim je˛zykiem nauczania w Górowie Iławeckim (41 uczniów); Gminne Gimnazjum w Budrach z siedziba˛ w Wie˛ckach (14 uczniów); Publiczne Gimnazjum im. Jana Pawła II w Młynarach (3 uczniów); Publiczne Gimnazjum w Świa˛tkach (4 uczniów). Z kolei na poziomie liceum je˛zyk ten jako je˛zyk mniejszości narodowej nauczany jest w dwóch szkołach (152 uczniów)11: w Liceum Ogólnokształca˛ce z Ukraińskim Je˛zykiem Nauczania w Górowie Iławeckim (146 uczniów) oraz w Liceum Profilowanym z Ukraińskim Je˛zykiem Nauczania w Górowie Iławeckim (3 uczniów i 3 uczniów spoza szkoły). Ogółem je˛zyka ukraińskiego, jako je˛zyka mniejszości narodowej w województwie warmińsko-mazurskim uczy sie˛ 1141 uczniów. Mniejszość niemiecka zamieszkuje w miastach, jest rozproszona na terenie całego województwa. Duże skupisko (ok. 4-5 tys.) mieszka w Olsztynie. Znaczna˛ cze˛ść rodzin niemieckich stanowia˛ małżeństwa mieszane12. Pomimo kilku inicjatyw z lat 90. XX w.13, aż do 2005 r. środowisko mniejszości niemieckiej nie przejawiało aktywności, jeśli chodzi o nauczanie je˛zyka niemieckiego, jako je˛zyka mniejszości narodowej. 2 września 2003 r. przewodnicza˛cy Polsko-Niemieckiej Grupy Parlamentarnej spotkał sie˛ z członkami roboczej grupy do spraw wype˛dzonych i uchodźców frakcji parlamentarnej CDU/CSU. Strona niemiecka poruszyła kwestie˛ utworzenia w rejonach Olsztyna gimnazjum dla mniejszości niemieckiej. W wyniku konsultacji przeprowadzonych przez Kuratorium Oświaty z przedstawicielami Zwia˛zku Stowarzyszeń Niemiec10 Ibidem. Ibidem. 12 Szerzej na temat mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach zob. T. Astramowicz-Leyk, Mniejszości narodowe i wyznaniowe w Polsce..., s. 96-98. 13 Szerzej zob. W.M. Leyk, Pocza˛tki szkolnictwa mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach (maszynopis). 11 Prawo mniejszości narodowej do edukacji... 283 kich w byłych Prusach Wschodnich oraz Olsztyńskiego Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej i przedstawicielami samorza˛du terytorialnego prowadza˛cych szkoły pojawiły sie˛ propozycje utworzenia klas dwuje˛zycznych lub oddziałów mie˛dzyszkolnych z je˛zykiem niemieckim. Propozycje te nie spełniały wymogów określonych w rozporza˛dzeniu Ministra Edukacji Narodowej z dnia 24 marca 1992 r. W 2003 r. Kuratorium zwróciło uwage˛ na to, że w działaja˛cym w Mikołajkach Gimnazjum Społecznym im. Marion von Doenhoff istnieje możliwość utworzenie gimnazjum lub klas dwuje˛zycznych dla mniejszości niemieckiej14. Obecnie organizacja zaje˛ć je˛zyka niemieckiego realizowana jest na podstawie Rozporza˛dzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 3 grudnia 2002 r. Rodzice dzieci każdego roku składaja˛ wnioski o umożliwienie nauki je˛zyka niemieckiego, jako je˛zyka mniejszości narodowej. Od roku szkolnego 2005/2006 nauka je˛zyka niemieckiego, jako je˛zyka mniejszości narodowej, organizowana jest w naste˛puja˛cych szkołach: 1) Publiczna Szkoła Podstawowa w Łynie15: 2005/2006 – 19 uczniów; 2006/2007 – 25 uczniów; 2007/2008 – 27 uczniów; 2008/2009 – 19 uczniów; 2009/2010 – 23 uczniów; 2) Zespół Szkół nr 1 w Nidzicy16: a) Szkoła Podstawowa: 2005/2006 – 9 uczniów; 2006/2007 – 8 uczniów; W latach naste˛pnych nie zgłoszono wniosków o utworzenie grupy je˛zykowej w szkole podstawowej. b) Gimnazjum: 2005/2006 – 5 uczniów; 2006/2007 – brak wniosków; 2007/2008 – 7 uczniów; 2008/2009 – 3 uczniów; 2009/2010 – 4 uczniów. 3) Zespół Szkół w Szkotowie17 (zaje˛cia realizowane sa˛ w zespołach mie˛dzyklasowych, ze wzgle˛du na mała˛ liczbe˛ zgłoszonych uczniów w tym samym przedziale klasowym (liczba godzin: 3 godz. tygodniowo): 2005/2006 – 18 uczniów; 2006/2007 – 15 uczniów; 2007/2008 – 20 uczniów; 2008/2009 – 17 uczniów; 2009/2010 – 12 uczniów. 4) Zespół Szkół w We˛goju18 – edukacja rozpocze˛ta w roku szkolnym 2007/2008. W roku szkolnym 2009/2010 je˛zyka niemieckiego jako je˛zyka mniejszości narodowej uczyło sie˛: w SP 56 uczniów; Gimnazjum 26 uczniów. 14 Podobny wniosek sformułowałam w artykule Europejskie standardy prawa mniejszości narodowych do edukacji..., s. 515-516. 15 Informacja Dyrektora Publicznej Szkoły Podstawowej w Łynie z dn. 10.09.2009 – udoste˛pniona przez Pełnomocnika Marszałka ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych. 16 Informacja Dyrekcji Zespołu Szkół nr 1 w Nidzicy z dn. 11.09.2009 – udoste˛pniona przez Pełnomocnika Marszałka ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych. 17 Informacja Dyrektora Szkoły (b.d.) – udoste˛pniona przez Pełnomocnika Marszałka ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych. 18 Informacja Pełnomocnika Marszałka ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych z dn. 26.11.2009. 284 Teresa Astramowicz-Leyk 5) SP w Bredynkach19: nauka rozpocze˛ta od roku szkolnego 2009/2010 – 58 uczniów (kl. I – VI), co daje 100% uczniów szkoły (w wymiarze 3 godz. tygodniowo). 6) Niepubliczny Zespół Szkół i Palcówek w Wipsowie – nauka rozpocze˛ta od roku szkolnego 2009/2010 (ogółem 46 uczniów)20: 2009/2010 – SP – 38 uczniów; Gimnazjum – 8 uczniów – co daje 100% uczniów. Ła˛cznie w roku szkolnym 2009/2010 je˛zyka niemieckiego, jako je˛zyka mniejszości narodowej uczy sie˛ 199 uczniów. Wa˛tpliwości budza˛ dane dotycza˛ce SP w Bredynkach i Niepublicznego Zespołu Szkół i Placówek w Wipsowie. Wydaje sie˛ niemożliwe, że w 100% uczniowie tych szkół należa˛ do rodzin mniejszości niemieckiej. Ła˛cznie w województwie warmińsko-mazurskim nauke˛ je˛zyka mniejszości narodowych w roku szkolnym 2009/2010 pobiera 1340 uczniów. Warto zauważyć, że obowia˛zek szkolny wypełniaja˛ także dzieci romskie, których nauczanie na poziomie podstawowym odbywa sie˛ w SP nr 2 w Olsztynie (23 uczniów) i gimnazjum – Gimnazjum nr 5 w Olsztynie: 2006/2007 – 2 uczniów; 2007/2008 – 4 uczniów; 2008/2009 – 5 uczniów; 2009/2010 – 3 uczniów (rok szkolny rozpocze˛ło 5 uczniów, ale z powodu emigracji stan wynosi 3 uczniów). Na terenie województwa warmińsko-mazurskiego realizowane sa˛ europejskie standardy prawa mniejszości narodowych do edukacji. 19 20 Ibidem. Ibidem. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Irena Skipor-Rybacka Uniwersytet im. Adama Mickiewicza W Poznaniu Działalność stowarzyszeń i fundacji na rzecz przestrzegania praw dziecka Pośpiesznie i niedbale patrzymy, słuchamy i czytamy, myślimy i czujemy niedbale... Pragniemy wygładzić i ułatwić sobie we˛drówke˛ przez życie. Powierzchownie wiemy i nie wiemy, krótko pamie˛tamy, ospale wierzymy, wola uśpiona. J. Korczak Pośród niezmierzonego bogactwa pytań, jakie stawiamy w trosce o losy nowego pokolenia, wiele z nich znajduje swoje źródło w przemianach przełomu XX /XXI wieku. Szczególny wymiar problemów praw człowieka-dziecka odzwierciedla refleksja nad zagadnieniami transformacji kulturowej, nad zmianami, które wnosi rozwój społeczeństwa informacyjnego oraz przejawami odczuwanego, powszechnego nacisku „ekonomicznego”. Tło społeczne praw dziecka XXI wieku Zatrzymuja˛c uwage˛ na sytuacji dziecka w Polsce 2010 r. mam na uwadze działania społeczne na rzecz: – wspierania rozwoju dziecka okresu transformacji kulturowej, – wspierania rozwoju dziecka okresu rozwoju społeczeństwa informacyjnego, – wspierania rozwoju dziecka czasów preferencji skuteczności ekonomicznej. Myśl pedagogiczna, która odwołuje sie˛ do szybkich przemian życia społecznego, staje sie˛ szczególnie zobowia˛zuja˛ca. Wymaga otwartości na nowe mechani- 286 Irena Skipor-Rybacka zmy, umieje˛tności zobiektywizowania dostrzeganych procedur, gotowości do wnikliwej analizy znaczenia otaczaja˛cej rzeczywistości dla przebiegu rozwoju dziecka. Analizowanie świata, rozumienie go, nieuleganie stereotypom, przewidywanie wsparte sztuka˛ natychmiastowego reagowania na nowy strumień zdarzeń, to kierunek działań dla organizacji, które stawiaja˛ sobie za cel troske˛ o warunki życia nowego pokolenia. – Wobec jakich wyzwań świata staje dziecko? – Na czym polega opieka dorosłego, którego zadaniem jest świadome uczestnictwo w wychowaniu dziecka? – Jaka˛ role˛ w tych działaniach pełnia˛ stowarzyszenia pozarza˛dowe? Wzbudzenie namysłu nad przemianami kulturowymi pozwala dostrzec, iż jesteśmy świadkami czasów, w których poszukujemy sposobu współistnienia ludzi o różnych, cze˛sto spolaryzowanych przekonaniach. Krzyżuja˛ sie˛ i ścieraja˛ odmienne pra˛dy w sferze postaw i jednostkowej moralności. To wielki proces społeczny, który bezpośrednio i dotkliwie wpływa na wychowanie dzieci. Szybki przepływ różnorodnych, niejednokrotnie sprzecznych informacji wyznacza kierunek zmian wartości i w konsekwencji kształtuje zachowania młodego pokolenia. W społeczeństwie informacyjnym zarza˛dzanie informacja˛, jej jakość, szybkość, to elementarne czynniki konkurencyjności. Eksplozja informacji staje sie˛ siła˛ nape˛dowa˛ do formowania i rozwoju społeczeństwa. W wielu przypadkach „informacja” przybiera charakter inwazyjny. Powszechnemu przebiegowi informacji towarzysza˛ wielorakie społeczne i prawne zmiany, które głe˛boko przeistaczaja˛ życie i społeczeństwo jako takie1. Sytuacja dziecka w takim świecie społecznym jest szczególna. To już nie dziecko „dochodzi” do informacji, to informacja „wchodzi”, zawładniaja˛c światem dziecka. Jednocześnie granica zabiegania o skuteczność przekazu przesuwa na „salony” humanistyczna˛ refleksje˛ nad wpływem tej codzienności na Nowe Pokolenie. Walka wchodzi w otoczenie każdej jednostki. „Pomysłowość” zabiegaja˛cych o odbiorce˛ kieruje sie˛ cze˛sto niekonwencjonalnymi przesłankami, jednocześnie tempo zmian wydaje sie˛, jak dotychczas, wykluczać pedagogiczne działania prewencyjne. Transformacja kulturowa wzmocniona fala˛ konsumpcji przy jednoczesnej rewolucji informacyjnej, to szczególna rzeczywistość i bezwzgle˛dne wyzwanie dla myśli o prawach dziecka. Obserwujemy, mniej lub bardziej świadoma˛, walke˛ o odbiorce˛ – konsumenta. Dziecko w okresie przemian staje sie˛ cze˛sto ofiara˛ dorosłych w drodze poszukiwań skuteczności w imie˛ własnych bezrefleksyjnych wychowawczo celów. Cele ekonomiczne determinuja˛ charakter kultury, wartości i moralność. Ewolucja wartości społecznych, przyśpieszona przełomami w technologii, w świecie coraz wie˛kszej konkurencji, którego przemiany musimy przyja˛ć nawet 1 Luc Soete, ekspert Unii Europejskiej, w: Building the Information Society for All Us, Final Report of the High Level Export Group, Bruksela 1997. Działalność stowarzyszeń i fundacji... 287 wbrew woli, wia˛że sie˛ z rozluźnieniem wie˛zów mie˛dzy instytucjami a jednostkami. Wolność jednych wkracza w przestrzeń wolności drugich. Dla jednych jest to wolność bliska dowolności. Dla innych to dojmuja˛cy brak bezpieczeństwa 2. Wolny rynek wygenerował nowe, „nieoswojone”, jeszcze w świadomości dorosłych, zagrożenia rozwoju dziecka. Wskazał na potrzebe˛ namysłu nad bezpośrednim i pośrednim wpływem sytuacji codziennych dziecka na jego rozwój. Przyjmuja˛c, że osobowość jest budowana z doświadczeń całego życia i doceniaja˛c znaczenie wczesnych doświadczeń sytuacyjnych, niezbe˛dna staje sie˛ psychopedagogiczna interpretacja świata, z którym obcuje dziecko „mimochodem”. Zakładaja˛c, że świadomy wpływ wychowawczy koncentruje uwage˛ na tworzeniu sytuacji stymuluja˛cych rozwój, możemy również przyja˛ć, że świadoma ochrona przed zagrożeniami rozwoju dziecka polega na sprawnym monitoringu sytuacji zastanych w wyniku przemian życia społecznego. Szczególny charakter doświadczanych obecnie przemian społecznych polega również i na tym, że w coraz wie˛kszym wymiarze mamy do czynienia z koniecznościa˛ przejścia od życia organizowanego przez kogoś innego, do świata, w którym wszyscy be˛dziemy musieli sami zaja˛ć sie˛ własnym losem, w tym szczególnie losem dzieci. Jesteśmy zdani na siebie, ale też na siebie nawzajem. Działać musimy samodzielnie, ale nie samotnie (Charles Handy 1999). Takie uje˛cie problemu wyznacza szczególna˛ role˛ osobom-stowarzyszeniom, które sa˛ w bezpośrednim kontakcie z dzieckiem. Art. 72 Konstytucja RP zapewnia ochrone˛ praw dziecka. Każdy obywatel ma prawo, a nawet obowia˛zek ża˛dać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemoca˛, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacja˛. Rozwój społeczeństwa informacyjnego, konsumpcyjnego, prowokuje kolejne, nowe wyzwania pedagogiczne, budzi potrzebe˛ zrewidowania poje˛ć, którym znaczenie nadaje odmienne życie społeczne. – Jakie działania społeczne podejmowane sa˛ w zakresie troski o zapewnienie bezpiecznego rozwoju dziecka? – Jak przebiega monitoring przemian ukierunkowany na opis znaczenia kolejnych zmian społecznych dla wychowania nowych pokoleń? – Jakie sa˛ współczesne instrumenty polityki w tym zakresie? Te i wiele podobnych pytań powstaje w epoce, w której dylemat Być czy Mieć uste˛puje opcji Kupować3. Przestrzeń publiczna staje sie˛ terenem walki o konsumenta. W tej to, wspólnej dla dorosłych i dzieci przestrzeni dochodzi do spotkania 2 3 Por. Charles Handy 1999). Zdaniem Stanisława Lema „Być-Mieć” zasta˛pi pokolenie „Kupować”. 288 Irena Skipor-Rybacka dziecka z wytworami społeczeństwa, które charakteryzuje duże przyzwolenie na liberalizacje˛ zarówno formy, miejsca, jak i treści przekazywanych informacji. Na kolejne wyzwania czasów reaguje już społeczność informacyjna, korzystaja˛ca z dróg szybkiego przepływu informacji bezpośredniej, docieraja˛c tym samym szeroko do świadomości społecznej. Dzie˛ki technikom informacyjnym i ła˛cznościowym stała sie˛ możliwa radykalnie nowa rola organizacji, w tym, nowych organizacji wirtualnych. Wśród innych uwage˛ zwraca dynamicznie rozwijaja˛cy sie˛ ruch, który, ida˛c „droga˛ rzadziej we˛drowana˛”, w tym droga˛ troski o dziecko – biernego konsumenta, uwrażliwia na mniej uświadamiane społecznie zagrożenia świata. Stowarzyszenie Twoja Sprawa, to przykład działań w trosce o ochrone˛ dziecka przed przemoca˛, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacja˛. Takie zagrożenia dostrzegane sa˛ w aktywności przemysłu reklamowego, prasy, mediów. Współczesne źródła przekazu dysponuja˛ profesjonalna˛, pozbawiona˛ bezpośredniej ochrony etycznej siła˛. Rozwój techniki i wiedzy marketingowej sprawił, że reklama stała sie˛ niezwykle skutecznym i jednocześnie kontrowersyjnym narze˛dziem marketingowym. Stanowi ona rodzaj komunikatu perswazyjnego maja˛cego za zadanie przekonać nas do podje˛cia określonych decyzji. Decyzje te, to również określone pogla˛dy, przekonania, które dotycza˛ sfer dotychczas zarezerwowanych dla instytucji powołanych do wychowania. Co szczególnego w Stowarzyszeniu Twoja Sprawa (STS)? To inicjatywa „(...) zmierzaja˛ca do oczyszczania przestrzeni publicznej, gdyby zamieszczane w jej obre˛bie przekazy były wyja˛tkowo wulgarne lub szkodliwe dla dzieci (...) Ma być głośnym „nie zgadzam sie˛!” skierowanym do ludzi, którzy myśla˛, że w reklamie i innych przekazach można sobie pozwolić na wszystko. Ma pomóc budować społeczeństwo obywatelskie oparte na wartościach. Ma wspomagać kobiety, by nie pozwalały sie˛ obrażać. Ma pomóc me˛żczyznom, pokazać, że me˛skość nie oznacza chamstwa, ale odwage˛ w bronieniu wartości. A przede wszystkim ma stać sie˛ skutecznym narze˛dziem pozwalaja˛cym sie˛ wypowiedzieć i skutecznym remedium na puste narzekania i mylne poczucia, że nic sie˛ nie da zrobić”4. Stowarzyszenie Twoja Sprawa otworzyło również swoja˛ strone˛ na Facebook’u Organizacja ta promuje troske˛ o ochrone˛ dziecka przed spustoszeniem emocjonalnym, „przed spustoszeniem sfery kształtuja˛cej tożsamość, duchowość, wrażliwość, godność, troske˛ o szanse˛ na zrozumienie dobra i zła. Prowadzi działanie przeciwko bezwzgle˛dnemu, destrukcyjnemu zawłaszczaniu przestrzeni wpływów wychowawczych. Przeprowadzaja˛c szerokie tematycznie kampanie społeczne, 4 www.twojasprawa.org.pl. Działalność stowarzyszeń i fundacji... 289 uczestniczy w czynnej ochronie praw dziecka do rozwoju. Odwołuja˛c sie˛ zarówno do swoich praw i obowia˛zków rodzicielskich wobec własnych dzieci, uświadamia wszystkim fakt, że „(...) dziecko ze wzgle˛du na swa˛ niedojrzałość psychofizyczna˛ potrzebuje specjalnej opieki i ochrony” (Preambuła do Konwencji praw dziecka). Inteligentne, profesjonalne działanie światłych dorosłych, którzy tworza˛ ten ruch, polega na szybkim, sprawnym reagowaniu na wszelkie przejawy dehumanizowania otoczenia w celach konsumpcyjnych. Siła sprawcza takich organizacji pozarza˛dowych polega na skutecznym uruchamianiu organów rza˛dowych powołanych do ochrony dziecka, na egzekwowaniu prawa w stosunku do instytucji naruszaja˛cych zapisy Konwencji praw dziecka. Dorosły, odpowiedzialny za rozwój dziecka, to ten, który idzie przez życie, czujnie analizuja˛c znaczenie sytuacji tworzonych przez innych dorosłych. Patrzy na świat okiem dziecka. Takie podejście pozwala na spotkanie z otoczeniem w perspektywie bodźców wysyłanych bezpośrednio do dzieci. Stanowcza reakcja przeciwko łamaniu kanonów zasad etycznych i standardów poste˛powania wobec dzieci z wła˛czeniem szerokiego udziału społecznego protestu, to motyw przewodni świadomych dorosłych. Stowarzyszenie budzi społeczność (droga˛ elektronicznych informacji) do refleksyjnego ogla˛du świata, dostrzegania sytuacji sprzecznych z preferowanym przez osobe˛ systemem przekonań. Zache˛caja˛c do zgłoszenia takich zdarzeń, jednocześnie proponuja˛ (i uruchamiaja˛ wspólnie) prawna˛ droge˛ poste˛powania z wła˛czeniem coraz szerszego grona osób i instytucji. Lawina petycji, która płynie droga˛ elektroniczna˛, do bezpośrednich sprawców czynu, do wszelkich instytucji odpowiedzialnych formalnie za łamanie prawa dziecka i prawa konsumenta odnosi kolejne sukcesy. W ten sposób, troszcza˛c sie˛ o przestrzeń wspólna˛, dokonuja˛ sie˛ zmiany organizacyjne i kulturowe w naszej codzienności. Monitoring przestrzeni, w której dziecko przebywa w sytuacjach codziennych a nieuniknionych Problemy podejmowane przez STS wspieraja˛ refleksje˛ nad tym „co i w jakim wieku widzi dziecko”. Pierwsze zdziwienia przeżywamy przechodza˛c (zazwyczaj oboje˛tnie i bez świadomości bodźców płyna˛cych z otoczenia) codzienna˛ droga˛ do szkoły, przedszkola: przystanek, bilbordy, kioski, sklep i dział z czasopismami. W walce o konsumenta zdominowały krajobraz kolorowe, olbrzymich rozmiarów plakaty, billbordy. Pytanie o to, czym i jak programowany jest mózg dzieci, obudziło świadomych dorosłych do działania. To już nie reklama podprogowa, ale efekty podprogowe budza˛ uzasadnione obawy. Reklama, poprzez stałe powtórzenia, podświadome sugestie, bombarduje dziecko szeregiem działań niezamierzonych. Wywołuja˛c emocje, staje sie˛ składnikiem życia psychicznego dziecka, wywiera wpływ na jego postawy i zachowania. Jednocześnie, odwołuja˛c sie˛ do 290 Irena Skipor-Rybacka prawa, należy podkreślić, że reklama w przestrzeni publicznej powinna być traktowana jak reklama skierowana do wszystkich, w tym również do dzieci i młodzieży. – Do czego „zmuszane” jest dziecko w przestrzeni swojej codzienności? – Co widzi w drodze do szkoły? – Jakich bodźców wzrokowych dostarcza otoczenie społeczne dziecka? (Kontekst psychologiczno-pedagogiczny) 1. Wspólne zakupy z rodzicami i dział prasy. Od wielu lat trwała dyskusja na temat kolportacji prasy erotycznej i pornograficznej. Kolejne pokolenia epatowane sa˛ obrazami potrzeb niektórych dorosłych. Wobec narzucaja˛cych sie˛ nieznanych informacji szczególnie bezbronne staja˛ sie˛ dzieci. Wszelkie uzasadnienia zagrożeń, które niosa˛ takie spotkania, po tylu rozpoznaniach badawczych maja˛ charakter trywialny. Kontakt młodych odbiorców z pornografia˛ ma szczególnie niszcza˛cy wpływ na ich psychike˛. To sytuacja, która przerasta ich zdolności adaptacyjne. Jak każdy nowy bodziec, przycia˛ga uwage˛, wywołuje odruch zaciekawienia, a w konsekwencji może i zainteresowania takimi materiałami. Młody człowiek nie umie poradzić sobie z emocjami. Bodźce takie moga˛ zalegać w podświadomości i sprzyjać zakłóceniu rozwoju emocjonalnego, seksualnego, powstaniu cech dewiacyjnych, patologicznych relacji mie˛dzy płciami. W wyniku protestu dotycza˛cego braku kontroli ekspozycji prasy erotycznej i pornograficznej w różnych sieciach sprzedaży, w tym w Ruch SA, inicjatywa STS stała sie˛ coraz głośniejsza i przyniosła w wielu miejscach wyraźne efekty. Stwarza to nadzieje˛, że m.in. kłopotliwe dla świadomych dorosłych pytania małych dzieci, „Dlaczego ta pani bije pana?” przejda˛ do historii. Przykłady „produktów” monitorowanych na terenie bliskim szkole i... w szkole. To przede wszystkim przykłady reklam, które umieszczono na wiatach przystankowych w miastach. Droga dziecka do szkoły ujawnia przede wszystkim nadreprezentacje˛ reklam-obrazów o tematyce seksualnej. Powszechna jest przecież świadomość, że reklama oddziałuje na dziecko bardzo silnie na poziomie emocjonalnym. Jest ogla˛dana z bardzo dużym pozytywnym zaangażowaniem. Jest także dobrze zapamie˛tywana przez młodych odbiorców. Wzbudza zainteresowanie i przede wszystkim jej działanie ma charakter długofalowy. Kolejne przykłady zgłaszanych zagrożeń, dotyczyły głównie erotyzacji wyobraźni dzieci oraz zaburzania procesu kształtowania obrazu siebie jako dziewczyny, chłopca przez doste˛pność treści, które traktuja˛ człowieka głównie jako obiekt seksualny5. 5 Aktywny odbiór przestrzeni miast, w wyniku obserwacji przeprowadzonych przez studentów UAM, potwierdził szczególna˛ obecność reklam, których przesłanie zawiera erotyzuja˛cy wydźwie˛k. Działalność stowarzyszeń i fundacji... 291 2. Przystanek w pobliżu szkoły (źródło www.twojasprawa) Umieszczanie materiałów o treściach erotycznych, prezentowanie ich dziecku, w otoczeniu powszechnie doste˛pnym, można rozpatrywać w kategoriach wykorzystywania seksualnego6. Erotyzacja psychiki dziecka owocuje w późniejszych kontaktach rówieśniczych m.in. „twórczościa˛” o tematyce seksualnej (rysunki, niecenzuralne napisy), specyficznym słownictwem, docinkami, które pomoga˛ rozładować napie˛cia, z którymi dziecko sobie nie radzi, podatnościa˛ na uwiedzenia7. 3. Plakat reklamuja˛cy Kursy Nauki jazdy. Od września do stycznia zawieszony w zamykanej na klucz gablocie szkoły podstawowej (źródło własne). 6 7 Finkelhor, 1994. M. Braun-Gałkowska. 292 Irena Skipor-Rybacka W psychice dziecka, świat nowych obrazów pozostawia trwały ślad i staje sie˛ on cze˛ścia˛ emocjonalnego życia dziecka. Poprzez modelowanie zwie˛kszaja˛ zainteresowanie seksem u dzieci, a także pozostaja˛ latentnie w ich podświadomości. Skutki ujawniaja˛ sie˛ w różnych zachowaniach, np. w zabawach, piosenkach i powiedzeniach. Gdy dotyczy to emocji budza˛cych szczególny niepokój, może sie˛ nie wyrażać na zewna˛trz, a jednak pozostawać w psychice w sposób utajony. Wpływa to w sposób znacza˛cy na dalszy psychoseksualny rozwój (od zażenowania do braku rozeznania, co do znaczenia danych zachowań w sytuacjach naruszaja˛cych własna˛ lub czyja˛ś intymność) 4. Przystanek autobusowy w pobliżu szkoły (źródło www.twojasprawa). To kolejny przykład erotyzacji (wulgaryzacji?) wyobraźni dziecka. W prowadzonych przez studentów rozmowach rodzice dzieci szkolnych dzielili sie˛ poczuciem bezradności i zażenowania. Wielość pytań dziecie˛cych wprawiała dorosłych w zakłopotanie; „Co to znaczy: Tanio zapłodnie˛?” Plakat przekracza granice dotychczas nieprzekraczalne. Rodzice podkreślali swój brak przygotowania do rozmowy z dziećmi na tematy, które naruszały ich własny świat wartości. Odczuwaja˛c własne wzburzenie i brak zgody na zawłaszczanie wspólnej przestrzeni informacja˛ sprzeczna˛ z ich filozofia˛ wychowania własnego dziecka, poza poczuciem bezsiły powodowanej zastana˛ sytuacja˛, podkreślali swoje „nie zgadzam sie˛”. Brak zgody dotyczy sytuacji, która ura˛ga nie tylko inteligencji rodziców, ale również ich dobremu smakowi. Działalność stowarzyszeń i fundacji... 293 5. Reklama jednego z nr Playboya – w sa˛siedztwie szkoły (źródło www.twojasprawa). ”(...) zdje˛cia z sesji fotograficznych przeznaczonych wyła˛cznie dla widzów dorosłych, które epatuja˛ erotyzmem w miejscu publicznym, nie sa˛ odpowiednie dla dzieci” (z petycji STS). Uwzgle˛dniaja˛c popularność osoby, taka reklama ma niewa˛tpliwie edukacyjny charakter. Sukcesy w dziedzinach podziwianych przez dziecko podnosza˛ atrakcyjność wzorca i zache˛caja˛ do naśladowania. Wiele dziewcza˛t w tym przypadku chce wygla˛dać jak podziwiana gwiazda tańca. Reklama ma znaczenie w kształtowaniu wzorców estetycznych, może stać sie˛ czynnikiem kształtowania fałszywej tożsamości. Erotyczny wydźwie˛k przekazu może też powodować u dzieci wzrost zainteresowania seksem. Zagrożenie dla rozwoju polega również na tym, że ujawnienie wyraźnego zainteresowania seksem i zmysłowościa˛ stanowi jeden z czynników ryzyka nadużyć seksualnych wobec dzieci8. 6. Kampania reklamowa Ozone (źródło www.twojasprawa). 8 Z. Lew-Starowicz. 294 Irena Skipor-Rybacka W wielu miastach w czerwcu 2009 r. pojawiły sie˛ reklamy napoju energetyzuja˛cego Ozone. Jest to kolejny przykład przedmiotowego traktowania wizerunku kobiety (z petycji STS „reklamy... zawierały treści seksistowskie”). 7. Billbordy zarza˛dzane przez te˛ sama firme˛ (źródło www.twojasprawa). Tym razem, to przykład „sprzedawania” emocji poprzez wdrukowywanie schematów zwulgaryzowanych nastawień odwołuja˛cych sie˛ do szczególnie niskich pobudek. Poziom zestawienia reklam i sposób, w jaki program jawny przekazu zdominowany jest przez jego ukryty wymiar „budzi zastrzeżenia na poziomie Komisji Etyki Reklamy i Rzecznika Praw Dziecka (szczególnie). Jest to przykład braku wrażliwości zarówno na problem, jak i na sposób jego przedstawienia. Oddziaływanie powyższej reklamy na dzieci jest szczególnie silne, ponieważ nie rozumieja˛ one zupełnie mechanizmów stosowanych w reklamach i sa˛ wobec nich całkowicie bezbronne. Szkody wyrza˛dzane przez podświadome sugestie przekazywane w upublicznianych, doste˛pnych młodym pokoleniom miejscach dotycza˛ metody programowania mózgów w kierunku cze˛sto nieuświadamianym przez świat dorosłych. Epatowanie erotyzmem, traktowane przez Finkelhorna jako forma wykorzystywania seksualnego, jest forma˛ krzywdzenia, która˛ trudno zdiagnozować, ponieważ nie istnieje żaden charakterystyczny „syndrom dziecka wykorzystanego”. Jednak skala problemu wykorzystywania seksualnego dzieci wydaje sie˛ być znacznie wie˛ksza niż wskazuja˛ rejestry policyjne czy ewidencje prowadzone w ośrodkach udzielaja˛cych pomoc9. 9 Por. Finkelhorn. Działalność stowarzyszeń i fundacji... 295 Krzywdzenie dziecka ma wiele imion Erotyzacja. Wulgaryzacja. Brutalizacja. Komercjalizacja. Demoralizacja. Świadome budzenie niepokoju. Bezwzgle˛dność i jednocześnie wyja˛tkowy brak uważności (bezmyślność) na skutki wywoływane w sferze emocjonalnej wykazuje wiele sfer życia społecznego . Jednym z nich jest przykład „filozofii” sprawcy reklamy ubrania sportowego dla młodzieży10. Na pytanie o źródło inspiracji zamysłu reklamy „odpowiedź”. – Taki pomysł drzemie w głowie każdego deskorolkowicza. Chłopcy nie lubia˛ policjantów i ochroniarzy, którzy wyganiaja˛ ich z miejsc, gdzie chcieliby sobie pojeździć na desce. – A jeśli ktoś weźmie to na serio i spróbuje sie˛ tak rozprawić z policjantami? – Nie. To jest z przymrużeniem oka. Może to komunikat dosadny, ale to żarty. Zależy, jakie kto ma poczucie humoru. Skejterzy, to osoby o otwartych umysłach i dużym dystansie do rzeczywistości. Na pewno taki żart zrozumieja˛... Nie doszukiwałbym sie˛ tutaj złej dydaktyki. Zreszta˛ my planujemy cały taki cykl – zamiast policjanta be˛dzie jeszcze ochroniarz, no i ksia˛dz. Bo ksie˛ża też przeganiaja˛ deskorolkarzy z tzw. spotów, czyli miejsc dobrych do jeżdżenia”11. 8. Reklama ciuchów sportowych: nastolatek z pistoletu celuje policjantowi w głowe˛. W dymku napis: „Na kolana, psie!!!” (źródło GW). 10 Reklama jest w styczniowo-lutowym numerze „Info Magazine Skateboard” – piśmie dla skejterów (jeżdża˛ na deskorolkach). 11 „Gazeta Wyborcza” 2010.02.27. 296 Irena Skipor-Rybacka Popkultura próbuje być dowcipna. „To jest z przymrużeniem oka. Może to komunikat dosadny, ale to żarty” – przekonuje twórca wygodnej mody dla nastolatków. Naszym zdaniem, to zdecydowanie edukacja i niebezpieczny przejaw prowokacji. To nauka, jak rozprawić sie˛ z tymi, którzy staja˛ na drodze do realizacji pomysłów określonych grup młodzieży12. Młody człowiek staje sie˛ łatwym łupem. Obecna w naszym życiu reklama, w różnych postaciach spełnia funkcje komunikacyjna˛, kulturotwórcza˛, edukacyjna˛, estetyczna˛ i je˛zykotwórcza˛. Dysponuje siła˛ „z której nie zdajemy sobie sprawy, siła˛ kształtowania naszych wyborów, przekonań. Ta moc ukryta jest w obrazie ba˛dź słowie, które dla swoich potrzeb reklama wykorzystuje. Analiza sloganów reklamowych wskazuje na szerokie wykorzystywanie do ich tworzenia wiedzy z zakresu retoryki. Ponadto zwia˛zek retoryki i reklamy zasadza sie˛ na kształtowaniu określonej wizji świata poprzez konkretne teksty, w których realizowane sa˛ założone cele13. Społeczne znaczenie informacji dla konstrukcji świata osobowego doświadczania, to znak nowego społeczeństwa. Przeżywanie obcości sposobu zagospodarowywania „mojej przestrzeni życia” sprzyja pytaniom o to co „jest dla mnie ważne i co w wychowaniu mojego dziecka jest ważne dla niego. Zastanawiaja˛c sie˛ nad fenomenem informacji, chodzi nie o sam fakt jej funkcjonowania, ale o sposób w jaki funkcjonuje. Poczucie obcości towarzyszy również w spotkaniu ze sposobem reagowania na petycje osób, które zgłaszaja˛, iż ich wolność (poczucie dobrego smaku?) została naruszona”. „Ja bym był niezwykle ostrożny z penalizacja˛ jakichś form reklamy. Oczywiście sa˛ artykuły w Kodeksie karnym dotycza˛ce ochrony dóbr osobistych, zniesławienia. Ale wkraczanie w tak delikatny obszar, jak reklama, żeby regulować to prawem, jest sprawa˛ niezwykle subtelna˛” (To wypowiedż ministra sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski w TVN24). Rada Reklamy wielokrotnie uznaje monitowane przez stowarzyszenia produkty za żartobliwe a tym samym niegroźne dla rozwoju dzieci. „To żart, poczucie humoru, ale jest przecież prawo do wolności i ja je posiadam”14 Poczucie humoru wydaje sie˛ być kierowane innymi kryteriami. 12 R. Ropska, specjalista ds. reklamy, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. 13 Por. J. Bralczyk. 14 „AMS nie ma prawa ingerować w reklame˛, ani też tym bardziej cenzurować prezentowanych treści. Działanie takie byłoby nie tylko sprzeczne z zasadami uchwalonymi w „Kodeksie poste˛powania w dziedzinie reklamy zewne˛trznej” Izby Gospodarczej Reklamy Zewne˛trznej, której jesteśmy członkiem, ale również prowadziłoby do naruszenia wielu przepisów obowia˛zuja˛cego prawa np. ustawy o prawie autorskim”. W każdym przypadku reklamy, która nie jest sprzeczna z prawem, a budzi wa˛tpliwości kogokolwiek, zderzamy sie˛ z problemem definicji tzw. „dobrego obyczaju”, który nie jest zdefiniowany w przepisach prawa. To co dla jednych be˛dzie już naruszeniem dobrego obyczaju, dla innych be˛dzie po prostu reklama˛. Dokonuja˛c takich arbitralnych osa˛dów, ustawialibyśmy sie˛ w pozycji cenzora, której to roli przyja˛ć nie mamy prawa” (odowiedż na petycje wysyłane przez internautów). Działalność stowarzyszeń i fundacji... 297 Określone struktury myślenia ujawniaja˛ określone typy inteligencji emocjonalnej i one to odegraja˛ kluczowa role˛ w toku kształtuja˛cego sie˛ społeczeństwa XXI wieku. Dla osób, które – jak ja – odnajduja˛ w bodźcach codzienności dziecka, jako główny – aspekt psychologiczny – przestrzeń wspólna jest ważna i podlega standardom aksjologii wychowania, „wolności do”. Innym „szczególnie zorientowanym na efektywność walki o klienta” wydaje sie˛ przestrzenia˛ „wolności od” (cenzury? refleksji etycznej? estetycznej?). Autonomiczna dynamika wolności uruchamia konieczność nowych interakcji, w których osoby świadome swojej tożsamości intelektualnej i emocjonalnej, nie stana˛ sie˛ grupa˛ „wykluczonych” społecznie. Skuteczność działań stowarzyszeń pozarza˛dowych – Jaka jest rola organizacji pozarza˛dowych w czasach demokratyzuja˛cego sie˛ społeczeństwa? – Uzupełniaja˛ działania sektora rza˛dowego? – Sa˛ pośrednikiem pomie˛dzy państwem a społeczeństwem? – Rozpoznaja˛ i zgłaszaja˛ problem? – Jakie zmiany, w zakresie wzajemnej komunikacji mie˛dzy partnerami troski o dziecko nas czekaja˛? Najcze˛ściej podkreśla sie˛ fakt „że najważniejsza˛ rola˛ organizacji pozarza˛dowych bronia˛cych praw dziecka jest już sam fakt ich istnienia i tego, że „ktoś” o przestrzeganie tych zasad zabiega. To, co pojedynczym osobom mogłoby wydawać sie˛ niemożliwe, przy profesjonalnie przeprowadzonym działaniu przynosi efekty szybko. Te „(...) mikroskopijne, niemal niewidzialne organizacje” stanowia˛ „sól współczesnego świata”15 Budowa demokracji w społeczeństwie informacyjnym, konsumpcyjnym, zobowia˛zuje do poszukiwania form prewencyjnego i interwencyjnego reagowania. W takim wyzwaniu szczególne możliwości maja˛ organizacje, których działalność przebiega w bezpośrednim kontakcie z codziennościa˛ dziecka. Organizacje pozarza˛dowe, świadome swoich zadań, szybciej rozpoznaja˛ niewłaściwe dla dziecka środowisko, przez co staja˛ sie˛ skuteczniejsze w działaniu. Szybka, upowszechniana informacja, prowokuja˛ca do wła˛czenia sie˛ do działania jest skutecznym sposobem na podniesienie świadomości w zakresie zagrożeń, które tworzy świat społeczny dzieciom. Konsekwentny brak zgody na „przechodzenie obok”, wzywanie ludzi dobrej woli, żeby sie˛ nie zgadzali w sprawach, które sa˛ dla nich ważne. Działania kolejny raz przemilczane, niedopowiedziane, wywołuja˛ zawsze złe skutki. W warunkach demokracji ma prawo istnieć wiele sytuacji, zdarzaja˛ sie˛ i takie, w których pytamy o granice prawne i nie 15 Por. Charles Handy, 1999. 298 Irena Skipor-Rybacka uzyskujemy wsparcia. Odwołaniem wtedy staja˛ sie˛ granice wewne˛trzne i indywidualne, granice moralne, estetyczne, granice szacunku dla drugiej osoby i troski o nia˛. Kluczowym momentem metody działania stowarzyszeń „w trosce o dziecko” staje sie˛ konsekwentne rozpoznawanie przestrzeni społecznej na nowo, informowanie o obszarach własnej wolności – „nie zgadzam sie˛ i dlaczego”, dochodzenie do własnej tożsamości, domaganie sie˛ szacunku i egzekwowanie tego prawa, gromadzenie sie˛, poszukiwanie „podobnych” w domaganiu sie˛. To metoda cia˛głego rekonstruowania myśli pedagogicznej na poziomie metod, formy przekazu, budowania podstaw w odwołaniu sie˛ do stałego punktu oparcia, odpowiedzialności za dziecko. Wydaje sie˛, że potrzeba ugruntowania siebie w podejrzliwości „wobec” wydaje sie˛ bardziej zasadna niż bezrefleksyjne oddanie sie˛ przyzwoleniu na wszelka˛ awangarde˛. Świat współczesny, staja˛c sie˛ układem sieciowym, stawia wyzwanie do spontanicznej samoorganizacji. Pojawiaja˛ sie˛ obszary zależne głównie od nas samych „obszary w których obowia˛zkiem światłych dorosłych jest przyje˛cie brzemienia odpowiedzialności. Spór o warunki brzegowe zawładniania przestrzenia˛ społeczna˛ ma charakter sporu o trudna˛ do jednoznacznego zoperacjonalizowania relacji mie˛dzy wolnościa˛ a etyka˛, wolnościa˛ a dowolnościa˛, wolnościa˛ a godnościa˛. Proste kategorie moralne (dobro-zło) wymagaja˛ nowego abstrakcyjnego poziomu myślenia. Łamia˛ca poczucie mocy konstatacja, iż jest to świat z przyzwoleniem na wolny rynek, na dominacje˛ wartości ekonomicznych nie jest wiedza˛ jawna˛. Źródłem takiej refleksji staja˛ sie˛ doświadczenia krajów, które we˛druja˛ dłużej droga˛ „wolności od”. Potrzeba czujnej refleksji nad znaczeniem współczesnego świata dla rozwoju człowieczeństwa, co możliwe jest m.in. poprzez odwoływanie sie˛ do interpretacji sposobu zagospodarowywania przestrzeni wspólnej z punktu widzenia praw dziecka. Działalność stowarzyszeń sprzyja zmianom w sposobie problematyzowania sytuacji społecznych z poziomu „meta”. Tempo zmian i ich kierunek skazuje wyobraźnie˛ na konieczność tworzenia nowego efektywnego systemu troski o rozwój dziecka. Przyspieszenie jest wyraźne, a niebezpieczeństwa sa˛ jeszcze wie˛ksze. Wiele przedawnionych struktur wymaga radykalnej przebudowy Cena krótkowzroczności jest nie tylko duża, ale i nieodwracalna. Ułomność wyobraźni dorosłych dotknie szczególnie dzieci. Wiele dzisiaj zależy od zre˛czności i inteligencji dzisiejszych elit, subelit i superelit16. Odczuwamy potrzebe˛ nowych, świeżych pomysłów, które wyzwola˛ odwage˛ myślenia (krytycznego nada˛żania za zmianami, odwage˛ ostrego reagowania). Jeżeli chcemy żyć w normalnym społeczeństwie, to inteligentne, profesjonalne działanie światłych dorosłych staje sie˛ wyzwaniem czasów. 16 A. Toffler, Trzecia fala, Poznań 2006. Działalność stowarzyszeń i fundacji... 299 Na koniec kilka uwag praktycznych (z programu STS) „Co możesz zrobić z reklama˛ przy szkole?17 Jeżeli widzisz reklame˛, która nie powinna być umieszczona w bezpośredniej okolicy szkoły: – pisz do firmy outdoorowej, która zarza˛dza reklama˛ zewne˛trzna˛. Wskaż przy tym wyraźnie, dlaczego prezentowana reklama jest szkodliwa dla wychowania dzieci w szkole Twojego syna lub córki. List powinien wskazywać wyraźnie termin, w cia˛gu którego oczekujesz reakcji ze strony zarza˛dcy nośnika. Z naszego doświadczenia wynika, że firmy te pozytywnie reaguja˛ na skargi rodziców; – poinformuj o tym dyrekcje˛ szkoły, rade˛ rodziców lub wychowawce˛. Namów ich, aby korzystaja˛c ze swojego autorytetu, wysłali również pismo do firmy outdoor, która zarza˛dza reklama˛. Jeżeli masz wa˛tpliwości, czy dyrekcja lub rada rodziców be˛dzie wiedziała, co zrobić, przygotuj od razu wszelkie materiały; – możesz też prosić o pomoc władze samorza˛dowe, a nawet lokalnych posłów czy senatorów; – pisz do lokalnej prasy. Zazwyczaj można komunikować sie˛ z nia˛ poczta˛ elektroniczna˛; – złóż skarge˛ w Radzie Reklamy. Jeśli widzisz, że w Twojej okolicy, w Twoim mieście, coś dzieje sie˛ nie w porza˛dku, to nie stój z założonymi re˛kami. Nawet petycja wysłana przez Internet pokazuje, że społeczeństwo reaguje, nie zgadza sie˛ na coś. Konsumenci, to w końcu ogromna siła. Bibliografia Braun-Gałkowska M., Reklama telewizyjna a dzieci, „Edukacja i Dialog” 5/97. Budowa nowej cywilizacji, A. Toffler, H. Toffler, 1999. Handy Ch., Głód Ducha: Poza kapitalizm: Poszukiwanie sensu w nowoczesnym świecie, Wyd. Dolnośla˛skie, Wrocław 1999. Finkelhor D. (1994) Current Information on the Scope and Nature of Child Sexual Abuse, „The Future of Children”, vol. 4, nr 2. Kowalski „Reklama dźwignia˛ fałszu” – Inicjatywa Wydawnicza «ad astra», Warszawa 2000. Lew-Starowicz Z., Seks w sieci i nie tylko, Wyd Medyczne 2000. Sajkowska M., Dzieci wykorzystywane seksualnie – polskie badania; Niebieska Linia, nr 3/2002. Toffler A., Trzecia fala, Poznań 2006. 17 www.twojasprawa. OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Maria Jagiełło APS, Warszawa Mam prawo do swych praw – przedszkolaki o swych prawach i obowia˛zkach Wprowadzenie W ramach realizacji projektu wpisuja˛cego sie˛ w wioda˛ce hasło Polskiego Stowarzyszenia im. Janusza Korczaka na 2009 r.: „Prawa dziecka – prawda, która˛ chcesz ujrzeć w świecie”; w kilku warszawskich przedszkolach przeprowadzono warsztaty dotycza˛ce praw oraz obowia˛zków dziecka. Obejmowały one po dwa półtoragodzinne spotkania w grupach dzieci 6-, 7- letnich. W tym miejscu musze˛ zaznaczyć, że wie˛kszość dzieci znała mnie, w jednej z placówek jako „mame˛ Krzysia”, jednego z ich kolegi, a w pozostałych, jako ich „pania˛ od angielskiego”. Sytuacja ta ułatwiła nawia˛zanie kontaktu oraz zjednanie sobie dzieci i wzbudzenie ich zaufania. Brak wzajemnej anonimowości przyczynił sie˛ do wie˛kszej otwartości, odwagi i szczerości dziecie˛cych odpowiedzi. Zamiarem było zrealizowanie naste˛puja˛cych celów: – zapoznanie dzieci z postacia˛ Janusza Korczaka, jako pierwszego twórcy, obrońcy i rzecznika praw dziecka – prezentacja multimedialna; – doskonalenie umieje˛tności nazywania, rozpoznawania, określania czym jest prawo a czym jest obowia˛zek i jak należy je przestrzegać; – rozwijanie świadomości posiadania praw i obowia˛zków przez przedszkolaków; – doskonalenie umieje˛tności nazywania i opisywania stanów emocjonalnych, odczuć i przeżyć postaci na pokazywanych ilustracjach wraz z rozwijaniem empatii; – przedstawienie i zapoznanie dzieci z prawami dziecka sformułowanymi przez Janusza Korczaka; – doskonalenie umieje˛tności spostrzegania i kojarzenia; – stwarzanie okazji do wyrażania własnego zdania w poszanowaniu pogla˛dów innych; – zapoznanie z wierszem Marcina Brykczyńskiego: „O prawach dziecka”. 302 Maria Jagiełło Realizacja powyższych celów przebiegała ze szczególnym uwzgle˛dnieniem rozpowszechniania wiedzy na temat praw i obowia˛zków, a także wiedzy o Korczaku oraz popularyzacja wyników wśród rodziców poprzez wgla˛d w prace dzieci zawieszone na przedszkolnych tablicach. Jak przebiegały zaje˛cia? Po przywitaniu sie˛ z dziećmi i przedstawieniu tematu zaje˛ć, przeprowadziłam rozmowe˛ kierowana˛ z dziećmi na temat: „Moje prawa, moje obowia˛zki”. Wraz z nimi próbowaliśmy ustalić, jak określaja˛ prawa a jak obowia˛zki? Co to znaczy, że ma sie˛ prawa/obowia˛zki? Jakie można mieć prawa a jakie obowia˛zki, co daja˛ nam prawa a co daje nam to, że mamy obowia˛zki? Jak przestrzegać praw, jak wywia˛zywać sie˛ z obowia˛zków – odpowiedzi dzieci spisywane były na białych brystolach, udoste˛pnionych później do wgla˛du rodzicom i nauczycielom. Mam prawo do swych praw... Po co nam prawa? – żeby dobrze, szcze˛śliwie żyć; – być dobrym; – nie krzywdzić i nie krzyczeć; – żeby chronić człowieka i być bezpiecznym; – żeby wiedzieć, rozumieć lepiej; – nie popełniać błe˛dów. Po co nam obowia˛zki? – żeby być grzecznym i uprzejmym, miłym; – żeby pomagać rodzicom i innym osobom; – żeby słuchać; – żeby sprza˛tać po sobie; – żeby nie być leniem; – żeby dbać o prawa innych i swoje; – żeby podawać pomocna˛ dłoń. 303 304 Maria Jagiełło Naste˛pnie kontynuowałam rozmowe˛ przy wykorzystaniu ilustracji z ksia˛żki Elżbiety Zubrzyckiej „Powiedz komuś”, Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego. Ilustracje przedstawiały różne sytuacje, które dzieci moga˛ doświadczyć w życiu, np. dorosły krzyczy i bije dziecko, dzieci sie˛ bija˛, a inne przygla˛daja˛, jeden namawia drugiego do złego zachowania. Skoncentrowałam sie˛ na ustaleniu, co dzieci widza˛ na ilustracjach, co sie˛ dzieje, czy im sie˛ to podoba, jak powinno sie˛ w danej sytuacji zachować, co czuja˛ przedstawione na rysunkach dzieci, co może z obserwowanego zachowania wynikać itp. Rozmowa zakończona została wspólnie sformułowanym wnioskiem, że najważniejszym obowia˛zkiem każdego jest znać i rozumieć swoje prawa oraz szanować i przestrzegać prawa innych osób. Kolejna cze˛ść zaje˛ć poświe˛cona była osobie Janusza Korczaka i jego liście dziecie˛cych praw. Przy wykorzystaniu prezentacji multimedialnej przybliżyłam dzieciom postać Starego Doktora jako pierwszego dorosłego, który zadbał i walczył o prawa dla dzieci. Po krótkiej rozmowie odczytałam liste˛ praw, które zaproponował J. Korczak: prawo do szacunku, do radości, do łez i niepowodzeń, do dnia dzisiejszego, do tajemnicy, własności, wyrażania swojego zdania, do bycia tym, kim jest. Naste˛pnie pokazałam wcześniej narysowane symbole i poprosiłam, aby dzieci dopasowały poznane prawo do danego symbolu, np. serce odpowiada prawu do szacunku, miłości, życzliwości; a uśmiechnie˛ta buźka do prawa do radości, skrzynia – do własności, kluczyk i kłódka – do tajemnicy, dziecko – do bycia tym, kim jest, do dnia dzisiejszego, buźka smutna – do łez i niepowodzeń itp. Mam prawo do swych praw... 305 Na zakończenie odczytałam dzieciom wiersz Marcina Brykczyńskiego: „O prawach dziecka”. Niech sie˛ wreszcie każdy dowie I rozpowie w świecie całym Że dziecko to także człowiek Tyle że jest mały. Dlatego ludzie uczeni Którym za to należa˛ sie˛ brawa Chca˛c wielu dzieci los odmienić Stworzyli dla was ma˛dre prawa. Wie˛c je na co dzień i od świe˛ta próbujcie dobrze zapamie˛tać: Nikt mnie siła˛ nie ma prawa zmuszać do niczego A szczególnie do zrobienia czegoś niedobrego. Moge˛ uczyć sie˛ wszystkiego, co mnie zaciekawi I mam prawo sam wybierać, z kim sie˛ be˛de˛ bawić. Nikt nie może mnie poniżać, krzywdzić, bić, wyzywać I każdego moge˛ zawsze na ratunek wzywać. Jeśli mama albo tata już nie mieszka z nami Nikt nie może mi zabronić spotkać ich czasami. Nikt nie może moich listów czytać bez pytania Mam też prawo do tajemnic i własnego zdania. Moge˛ ża˛dać, żeby każdy uznał moje prawa A gdy różnie˛ sie˛ od innych, to jest moja sprawa. Tak sie˛ w wiersze poukładały Prawa dla dzieci na całym świecie Byście w potrzebie z nich korzystały najlepiej jak umiecie. Zwieńczeniem warsztatów było wykonanie pracy plastycznej: Moje prawo – Mój obowia˛zek. Dzieci według własnego uznania rysowały to, co dla nich jest prawem i co dla nich stanowi obowia˛zek do wykonania. Prace zostały podpisane według pomysłu dzieci, wycie˛te i naklejone na duży brystol: czerwony, to obowia˛zki, a zielony, to prawa. (Mimo znajomości tematu, chwilami dzieci były zniecierpliwione i traciły zainteresowanie, dlatego też kolejne etapy zaje˛ć poprzedzone były zabawami ruchowymi, oddechowymi, słownikowymi). 306 Maria Jagiełło Przykład pracy jednej z dziewczynek Mam prawo do swych praw... 307 Zebrane przykłady praw i obowia˛zków według przedszkolaków Wnioski Dzieci bardzo dobrze orientowały sie˛ w poruszanym temacie, ciekawie opowiadały na temat praw i obowia˛zków, celnie zauważyły, że dzie˛ki prawom i obowia˛zkom jesteśmy chronieni, dobrze żyjemy, możemy być bezpieczni, nie krzywdzimy nikogo, rozumiemy, jak nie popełniać błe˛dów, jak słuchać innych, ale nie dać sie˛ skrzywdzić, jak dbać o swoje prawa i nie naruszać praw innych osób, jak pomagać innym, jak to określiła jedna z dziewczynek – jak podawać pomocna˛ dłoń itp. Zdecydowanie podkreślały ważność prawa do miłości i szacunku. Przedszkolaki chca˛ spe˛dzać wie˛cej czasu na zabawie, wspólnie z rodzicami. Pragna˛ posiadać własne skarby, np. kamienie, patyczki, sreberka, naklejki – żeby dorośli nie mówili, że to śmieci – i spełniać marzenia. W poczuciu bezpieczeństwa i ochrony poznawać siebie, innych i świat. 308 Maria Jagiełło Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale zastanawiaja˛ce jest jednak to, że w wielu pracach dzieci narysowały prawo do smutku i tajemnicy. Opisuja˛c rysunek podkreślały, że nie moga˛ zbyt długo sie˛ smucić, tak jakby chciały i potrzebowały, że nie moga˛ mieć swoich skarbów, a chciałyby. Przy okazji omawiania prac dzieci podkreśliły, że dorośli cze˛sto nie rozumieja˛ ich smutku i płaczu, nie rozmawiaja˛ na ten temat, tylko albo zezłoszczeni każa˛ przestać sie˛ mazać, albo znowu bagatelizuja˛, mówia˛c, że „do wesela sie˛ zagoi”. Na szcze˛ście niektóre doświadczyły właściwej reakcji ze strony dorosłych i buntowały sie˛ przeciwko takiemu zachowaniu, twierdza˛c, że należy pocałować, przytulić i powiedzieć, że nic złego sie˛ nie stało i poczekać aż dziecko samo skończy płakać, lizak albo czekoladka pomogłyby też. Kolejna˛ kwestia˛, na która˛ chciałam zwrócić uwage˛, to fakt zaje˛ć dodatkowych, które przecież ze swej istoty maja˛ być przyjemnościa˛ dla dzieci a nie przykrym obowia˛zkiem. Niestety kilkoro przedszkolaków zaje˛cia z baletu, angielskiego czy plastyki umieściło jako obowia˛zek, tłumacza˛c mi, że rodzice tak zdecydowali. Przykre jest to, że ludzie dorośli nawet w dobrej wierze, ale nadal nie traktuja˛ dzieci poważnie, jako podmioty, które potrafia˛ zdecydować o swoich preferencjach i zainteresowaniach, nie potrafia˛ zaufać dzieciom. Otrzymane odpowiedzi dzieci przedstawiłam w niezobowia˛zuja˛cych tabelkach, aby stały sie˛ one przejrzyste i bardziej czytelne. Najważniejsze prawa wskazywane przez przedszkolaków Liczba wskazań N=88 Do miłości 12 Do zabawy i radości 8 Do posiadania własnych skarbów 28 Do bycia razem rodzicami, spe˛dzania wspólnie czasu 12 Do ochrony, opieki i bezpieczeństwa 4 Do spełnienia marzeń, bycia soba˛ 16 Do smutku i płaczu 8 Najważniejsze obowia˛zki podawane przez przedszkolaków Liczba wskazań N=88 Pomaganie 20 Bycie miłym i życzliwym 24 Bycie grzecznym 8 Opieka nad innymi np. mama˛ 6 Spe˛dzania aktywnie wolnego czasu np. zaje˛cia dodatkowe 8 Sprza˛tanie po sobie 12 Spacer z psem 10 Mam prawo do swych praw... 309 Zakończenie Nie sposób mówić o prawach dzieci bez nich, sta˛d zabrałam głos w ich imieniu. Głos, który jest wspólny, który uznaje ważność dziecie˛cych myśli i przeżyć. Prawa przysługuja˛ każdemu z racji jego istnienia, nie sa˛ tworzone i nadawane przez dorosłych jako akt ich łaski wobec dzieci, ale sa˛ naturalnym przywilejem. Przywilejem, który winien być przez dorosłych respektowany, uświadamiany i chroniony. Jako wspieraja˛cy towarzysze rozwoju dziecka winniśmy uczyć sie˛ postawy zrozumienia i pokory wobec pedagogicznej wszechwładności. Pokory, która˛ metaforycznie opisuje J. Korczak, mówia˛c, że ma˛dry i dobry pedagog, wychowawca, opiekun nie musi infantylizować siebie i kucać, aby zobaczyć dziecko, ale powinien stana˛ć na palcach, aby dosie˛gna˛ć wielkości i złożoności dziecie˛cego świata. To one w przyszłości powiela˛ to, czego doświadczyły, be˛da˛ wcielać w życie to, czego sie˛ nauczyły i poznały. I albo be˛da˛ budowały świat oparty na racjonalności emancypacyjnej opartej na wzajemnym szacunku i miłości, albo naucza˛ sie˛ od dorosłych wrogości, agresji oraz złudnego i zgubnego przekonania, że silniejszy może wie˛cej. Zatem słuchajmy siebie nawzajem i sprawmy, aby w codziennej praktyce wychowawczej prawa nie były luksusem, ale rzeczywistościa˛, naturalnym środowiskiem dziecie˛cego rozwoju. Prawa, które nie sa˛ zwolnieniem z obowia˛zków, prawa które stanowia˛ dla nich ramy i wyznaczaja˛ kierunek traktowania dziecka przez dorosłych, jako podmiotu posiadaja˛cego niezbywalna˛ wartość jako człowiek. OSW Szkice Humanistyczne Tom X 2010 Nr 2-3 RECENZJE „Zraniony człowiek” i „wieczny ruch smutku i ciekawości”1 – rzecz o Sylogizmach goryczy Emila Ciorana Emil Cioran, Sylogizmy goryczy, przeł. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2009. W 2009 roku po 17 latach od ukazania sie˛ w Polsce pierwszej ksia˛żki Ciorana Na szczytach rozpaczy, trafiła do ra˛k czytelnika druga z napisanych przez niego po francusku ksia˛żek – Sylogizmy goryczy (wydanie francuskie 1952)2. W ten sposób domknie˛ty został wysiłek translatorski (w dużej mierze za sprawa˛ przekładów Ireneusza Kani); a polski miłośnik rumuńsko-francuskiego myśliciela cieszyć sie˛ może pełnia˛ jego spuścizny intelektualnej doste˛pnej w je˛zyku polskim. Sylogizmy goryczy to obok późnych Wyznań i anatem jedna z najbardziej aforystycznych ksia˛żek, w swej zwie˛złości i lapidarności stylu przypominaja˛ca francuskich moralistów z La Rochefoucauld na czele. Sylogizmy nie były zbyt poczytnym dziełem Ciorana. – Przez 25 lat nakład 2000 egzemplarzy nie został wyczerpany mimo zache˛caja˛cej ceny: 4 franki. Ciorana otaczała atmosfera milczenia, na moment wyrzucono go poza margines licza˛cych sie˛ ówcześnie pisarzy. Nie wspominali o nim bliscy mu ska˛d ina˛d myśliciele: Bataille i Blanchot. Jednakże dla Autora Sylogizmów goryczy nie był to istotny problem – przez całe życie wyrzekał sie˛ sławy i poklasku, nie przyjmuja˛c kolejnych przyznawanym mu nagród i wyróżnień. Co wie˛cej, zawsze traktował swe dzieła jak – użyjmy dosadnego określenia – poronione płody. Zawsze po wydaniu ksia˛żki po pewnym czasie składał autokrytyke˛ i odżegnywał sie˛ od samego siebie. Tak też było w przypadku Sylogizmów: „To moja najgorsza rzecz. (...) Mimo to owe żarciki daja˛ dość precyzyjne wyobrażenie tego, kim w owym czasie byłem” (Mattheus, 2008: s. 142). Przekonajmy sie˛ wie˛c, czy Cioran jest w tej ocenie sprawiedliwy wobec samego siebie. Już samo pobieżne rzucenie okiem na spis treści potwierdza spostrzeżenie Czai, „(...) że przez całe swoje życie Emil Cioran pisał w zasadzie jedna˛ tylko 1 Określenia zaczerpnie˛te ze szkicu Adama Zagajewskiego Gramatyka francuska, gdzie autor podsumowuje twórczość Ciorana naste˛puja˛cymi słowami: „(...) nie ma tu idei, jest tylko zraniony człowiek bronia˛cy sie˛ przed zagłada˛, jest wieczny ruch, przypływ i odpływ smutku i ciekawości”. (Zagajewski, 2007: s. 87 – podkr. A.S.) 2 Polski czytelnik miał możliwość zapoznania sie˛ z fragmentami Sylogizmów goryczy przełożonymi przez J. Ugniewska˛ i wydanymi w 1993 w zbiorze Aforyzmy. 312 Recenzje ksia˛żke˛” (Czaja, 2009: s. 237). Pośród bogactwa wielowa˛tkowej myśli autora Złego demiurga pojawiaja˛ sie˛ kwestie powracaja˛ce w każdym dziele Ciorana od pierwszego pocza˛wszy. I tak, na wste˛pie Cioran, jako stylista, wyrazi w zwie˛złych formułach je˛zyka swa˛ niewiare˛ w je˛zyk. (Czy to nie jeden z podstawowych paradoksów, że niewiare˛ w je˛zyk wyrazić można tylko słowami?) Ta sceptyczna krytyka je˛zyka, słów jako „pozorów rzeczywistości”, dotyczy zarówno namysłu intelektualnego, poje˛ciowania – a co z tym jednoznaczne – uśmiercania żywego doświadczenia; jak i atrofii słowa w literaturze. Szczytowym przerostem – nowotworem wre˛cz – jest krytyka literacka, gdyż traktuje literature˛ przez pryzmat przymiotników i przysłówków, a nie emocji, jakich jest ona źródłem. Je˛zyk to źródło skre˛powania w formułach i naiwnego oswojenia „rzeczywistości” poprzez nadawanie nazw. Współcześnie traktowany jako cel sam w sobie na pierwszy plan wysuna˛ł składnie˛ przed absolut i gramatyka przed me˛drca. (Por. Cioran, 2009: s. 5-6 i 20). Cioran poza krytyka˛ zaprezentował też w tych aforyzmach swa˛ olbrzymia˛ erudycje˛. Przytacza zarówno nazwiska klasyków francuskiej filozofii i literatury, jak i innych autorów, jak choćby Dostojewski, Szekspir, Nietzsche, etc. Daje też wyraz swej predylekcji do autorów drugorze˛dnych, co niegdyś zarzucał mu Constantin Noica. W kolejnych fragmentach „złej nowiny”3 odnajdziemy refleksje osnute cieniem rzucanym przez wyzieraja˛ca˛ z zza każdej rzeczy pustke˛. I nie ważne, czy przedmiotem rozważań jest historia, natura czasu, charakterystyka cywilizacji Zachodu, próba opisu „nieudanego eksperymentu”, jakim jest człowiek, czy w końcu fragmenty zwia˛zane z wiara˛ i absolutem. Wsze˛dzie czytelnik odczuwa, iż znajduje sie˛ „u źródeł pustki”. W tych z zasady niepełnych próbach uchwycenia pustki dostrzegamy wiele wa˛tków buddyjskich: przekonanie o przemijalności i niesubstancjalności wszelkich zjawisk z życiem człowieka wła˛cznie, akcentowanie cierpienia i czasu, jako jednego ze źródeł tego cierpienia, negatywne waloryzowanie przywia˛zania do rzeczy i rozbuchanego poczucia własnej jednostkowości (ego), che˛ć wyzwolenia sie˛ choćby tylko z paraliżuja˛cej mocy je˛zyka i posiadania przekonań. „Buddyzm” Ciorana jest jednak niezwykle ponury i nie przyjmuje podstawowego założenia buddyjskiego, czyli możliwości reinkarnacji. Człowiek tylko raz znajduje sie˛ w tym świecie pełnym cierpienia, ufundowanym na Złu, be˛da˛cym igraszka˛ złego lub nieudanego Boga. Nie ma dla niego żadnej nadziei na zbawienie. – Takie stwierdzenia co i rusz napotykamy na kartach kolejnych jego ksia˛żek. I nawet, kiedy Cioran mówi o możliwości wyzwolenia, to zdaje sobie sprawe˛, że urzeczywistnienie tej możliwości jest poza jego zasie˛giem. Zbyt jest „zachodni” na te˛ możliwość. Jednakże wyczuwa sie˛ nieustanna˛ te˛sknote˛ za wyzwoleniem bija˛ca˛ 3 Czaja nazywa Ciorana głosicielem „złej nowiny”, na która˛ składa sie˛ antropologia ułomności i ciemna teologia. Por. Czaja, 2009: s. 238. Recenzje 313 z pism autora Upadku w czas. Te˛sknote˛ i gorycz jednocześnie, gdyż nieodwołalnym losem człowieka jest katastrofa, upadek. „Po co wyzbywać sie˛ Boga, żeby na powrót upaść w siebie? Na co ta wymiana ścierw?” (Cioran, 2009: s. 101) – Oba krańce jawia˛ sie˛ wie˛c jako upadek: w Boga lub ja. Sytuacja te˛sknia˛cego za wyzwoleniem nie pozostawia wie˛c nadziei, co najwyżej na kolejne cierpienia wynikaja˛ce z niemożliwości zaspokojenia tejże te˛sknoty. Ale pyta retorycznie Cioran: „[c]zyż można uczciwie mówić o czymkolwiek oprócz Boga lub samego siebie?” (Cioran, 2009: s. 99). Nikłym promieniem pozytywności jest rozdział poświe˛cony muzyce, gdzie Cioran daje wyraz swym zachwytom nad ta˛ najbardziej nieuchwytna˛ ze sztuk, która nie zakrywa żywego doświadczenia ga˛szczem słów. Na szczególne miejsce zasługuje muzyka J. S. Bacha, be˛da˛ca dowodem oraz racja˛ dostateczna˛ istnienia absolutu (a nawet istnienia w ogóle). – Jest też droga˛ do jego „doświadczenia”. Przytoczmy dwa fragmenty: „Bez Bacha teologia nie miałaby obiektu, Stworzenie byłoby fikcja˛, nicość – czymś nieodwołalnym”. „Jeśli jest ktoś, kto wszystko zawdzie˛cza Bachowi, to jest nim z pewnościa˛ Bóg” (Cioran, 2009: s. 140). Można zaryzykować teze˛, iż namysł Ciorana rozpie˛ty jest pomie˛dzy dwoma we˛złowymi problemami: idea˛ absolutu oraz idea˛ wyzwolenia. Doprecyzowuja˛c: w pocza˛tkowej fazie Cioran skupia sie˛ na idei absolutu, oraz relacji tegoż do stworzenia – przede wszystkim do człowieka; natomiast w późniejszych pismach akcent położony zostaje na możliwości uzyskania wyzwolenia. Pomie˛dzy tymi dwoma biegunami znajduje sie˛ całe bogactwo naznaczonej pesymizmem refleksji egzystencjalnej, w której na plan pierwszy wysuwaja˛ sie˛: czasowość i skończoność człowieka („upadek w czas”), skażenie Stworzenia u samego źródła (zły demiurg), sceptycyzm wobec wszelkich wszechogarniaja˛cych systemów, możliwość samobójstwa, jako sposób na podtrzymanie istnienia w świecie ufundowanym na zasadzie negatywnej – złu substancjalnym, nieszcze˛ście, samotność, kle˛ske˛, anonimowość, milczenie – jako właściwe sposoby bycia w świecie. Napie˛cie pomie˛dzy tymi ideami dostrzec można też na kartach Sylogizmów goryczy. Jednakże namysł ten nie stanowi zwartego systemu. Cioran nie należał do zwolenników systematycznego, racjonalnego odkrywania prawdy, jakie właściwe jest filozofii, szczególnie w jej akademickim wydaniu. W opozycji do niemieckich mistrzów swej młodości zwrócił sie˛ do klasyków francuskich sceptyków i moralistów. Zwrócił sie˛ ku metaforze i aforyzmowi, nad pewność postawił wa˛tpienie, a nad spekulacje˛ przeżycie. Jak pisze Czaja w szkicu Fragmenty (nicości): „Myśl Ciorana pochodzi przecież z antypodów uładzonej, czysto dyskursywnej narracji filozoficznej. To najcze˛ściej wyrzut, skarga, lament, drwina, ironia, kpina, bluźnierstwo, przekleństwo, krzyk czy wyznanie”. (Podkr. A. S.) (Czaja, 2009: s. 238). Zagajewski w swym krytycznym artykule na temat Ciorana wyraża szereg ˛tpliwości wa wobec autora Sylogizmów goryczy: „Czytelnik myśli czasem: nie- 314 Recenzje stety to tylko literat. Obawia sie˛, że stylista w Cioranie zabił myśliciela. (...) Złości nas to, że Cioran nic nam nie chce powiedzieć – co powie, to zaprzeczy. Uprawia najbardziej błyskotliwy irracjonalizm bałkańskiej beznadziejności. (...) nie podejmuje najprostszego ryzyka: nic nie mówi, nie zajmuje żadnego stanowiska. «Nie jestem ja tak szalony, bym coś mniemał albo i nie mniemał». Cóż z tego, że wielokrotnie zgadzamy sie˛ z nim, z admiracja˛ przyklaskujemy mu, jeśli już na naste˛pnej stronicy znów ogarnia nas rozczarowanie. Naste˛pna stronica dekonstruuje poprzednia˛”. (Zagajewski, 2007: s. 85) Rzeczywiście, roi sie˛ również na kartach Sylogizmów od sprzeczności, wykluczaja˛cych sie˛ stwierdzeń, etc. Ale czyż może być inaczej, jeśli Cioran upatruje Chaosu u źródła wszystkiego, jeśli nieustannie akcentuje irracjonalność tego, co istnieje? Być może przywia˛zanie do racjonalnych praw logiki stanowi kolejny stopień do przezwycie˛żenia w drodze ku wyzwoleniu? Marginalia. Pozwole˛ sobie na uwage˛ dotycza˛ca˛ strony edytorskiej Sylogizmów goryczy. Jak wie˛kszość pism Ciorana wydanych w Polsce, Sylogizmy wydane zostały tak, jak wydaje sie˛ beletrystyke˛, a nie pisma filozoficzne. Nie znajdziemy tam krytycznych przypisów, francuskich odpowiedników poje˛ć stosowanych przez Ciorana, skorowidzu nazwisk czy głównych terminów (to ostatnie jednak mogłoby być gwałtem na tekście, gdyż wyodre˛bnienie zbioru terminów z myśli programowo be˛da˛cej zbiorem antysystematycznych impresji na temat Chaosu, jawi sie˛ jako nadużycie). Szczególnie brakuje krytycznego wste˛pu, w którym zarysowanoby kontekst, w jakim powstawały Sylogizmy i ich miejsce w rozwoju myśli Autora. Niestety nie dysponujemy krytycznym wydaniem dzieł zebranych Ciorana, jednakże takie krytyczne opracowanie stanowi możliwość, która˛ miejmy nadzieje ktoś urzeczywistni. Natomiast póki co, polski czytelnik musi zadowolić sie˛ wyczerpuja˛ca˛ biografia˛ B. Mattheusa – Cioran. Portret radykalnego sceptyka, gdzie poza faktami biograficznymi znajdziemy omówienie procesu powstawania każdego kolejnego dzieła autora Na szczytach rozpaczy. Bibliografia 1. Cioran Emil, Sylogizmy goryczy, przeł. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2009. 2. Czaja Dariusz, Lekcje ciemności, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2009. 3. Mattheus Bernd, Cioran. Portret radykalnego sceptyka, przeł. R. Reszke, Wydawnictwo KR, Warszawa 2008. 4. Zagajewski Adam, Poeta rozmawia z filozofem, Zeszyty Literackie, Warszawa 2007. Adrian Stelmaszyk Recenzje 315 Co zdarzyło sie˛ w Pǎltinişu? – czyli o kulturze na wysokościach Gabriel Liiceanu, Dziennik z Pǎltinişu. Pajdeja jako model w kulturze humanistycznej, przeł. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Pogranicze, Sejny 2001. Wydawnictwo „Pogranicze” stanowi integralna˛ cze˛ść Fundacji „Pogranicze” i skupia sie˛ na promowaniu kultury obszaru Europy Środkowo-Wschodniej. Jednym z jej przedsie˛wzie˛ć jest utworzenie serii wydawniczej „Meridian” (pod redakcja˛ Krzysztofa Czyżewskiego), w ramach której publikowane sa˛, a tym samym upowszechniane dzieła wybitnych myślicieli tamtego regionu naszego kontynentu. Inicjatywa ta została nagrodzona laurem „Literatury na świecie” w 2001 rokujw kategorii najciekawszej serii wydawniczej. Ksia˛żka Gabriela Liiceanu Dziennik z Pǎltinişu. Pajdeja jako model w kulturze humanistycznej, o której chce˛ potraktować w niniejszej recenzji, ukazała sie˛ w Polsce w 2001 roku nakładem wydawnictwa „Pogranicze” pod patronatem serii „Meridian”. Jej autor jest rumuńskim myślicielem, absolwentem filozofii oraz „filologii” klasycznej Uniwersytetu Bukareszteńskiego, aktualnie z tytułem profesora. Należy też Liiceanu do stowarzyszenia „Społeczny dialog”, jest dyrektorem wydawnictwa Humanitas, które opublikowało wiele nieznanych dzieł rumuńskich pisarzy okresu komunizmu oraz prezydentem Stowarzyszenia Wydawców Rumuńskich. W bogatym dorobku jego twórczości odnaleźć można również translacje dzieł Platona, komentarzy do Arystotelesa czy takich filozofów niemieckich jak Schelling czy Heidegger. Nie pozostaje bez znaczenia fakt, iż Liiceanu był wielokrotnie nagradzany, jedna˛ z nagród otrzymał za Dziennik z Pǎltinişu, był to laur przyznany przez Romanian Writers’Union Prize w 1983 roku. Nie można nie potraktować tego faktu jako skutecznej rekomendacji. Dziennik jako gatunek literatury stosowanej składa sie˛ z bieża˛cych zapisków, wspomnień albo na kształt pamie˛tnika, czyli dla celów własnych, albo powodowany jest przesłankami literackimi. Ma on niewa˛tpliwie wartość historyczna˛, bo stanowi zapis pewnych wydarzeń rejestrowanych z perspektywy autora, cze˛sto towarzyszy mu atmosfera intymności. Zazwyczaj diaryści nie publikuja˛ swych wspomnień za życia, cze˛stsze jest zjawisko ich pośmiertnego wydawania. Nierzadko też dzienniki pojawiaja˛ sie˛ w dorobku pisarzy, filozofów, stanowia˛c bardzo zgrabne dopełnienie ich twórczości albo też pełnia˛ funkcje˛ klucza do niej, be˛da˛c swoistymi objaśnieniami. Recenzowane przeze mnie dzieło rumuńskiego filozofa stanowi przede wszystkim ten nieliczny przypadek publikacji za życia, bowiem ukazało sie˛, gdy jego autor miał czterdzieści jeden lat, a do dziś jest on sprawnym intelektualnie działaczem. Nie można o Dzienniku powiedzieć, iż jest zwykłym, klasycznym diariuszem. Czytelnik bowiem bardzo szybko zorientuje sie˛, że ma on swojego głównego bohatera, wioda˛ca˛ postać, która˛,ku zdziwieniu niejednego, wcale nie jest sam jego autor. 316 Recenzje Dziennik z Pǎltinişu to dzieło złożone z zapisków Liiceanu prowadzonych w latach 1977-1981. Nie sa˛ to wpisy cechuja˛ce sie˛ pedantyczna˛ regularnościa˛, aczkolwiek pojawiaja˛ce sie˛ przerwy w relacjonowaniu wydarzeń nie można określić przesadnie dużymi jak na wymogi pamie˛tnika. Nazwa ksia˛żki sugeruje jednak jej charakter i należałoby sie˛ spodziewać codziennego uzupełniania dzieła. Liiceanu nie robi tego, co prawdopodobnie podyktowane jest tym, iż po pierwsze, wie˛ksza˛ uwage˛ przywia˛zuje do treści i do przestrzeni innej niż czysto fizyczna; po drugie, niejednokrotnie mogło mu nie starczać czasu na zapisywanie, skoro życie w Pǎltinişu u boku mistrza pochłaniało go dogłe˛bnie. Akcja, choć w niczym nie przypomina wartkiego prowadzenia wydarzeń, dzieje sie˛ w górskiej miejscowości na wysokości około 1400 metrów n.p.m., położonej około 300 km od Bukaresztu. W tej małej mieścinie mieszkał wybitny rumuński myśliciel, apologeta kultury, człowiek ogromnej wiedzy – Constantin Noica. On to jest pierwszoplanowa˛ postacia˛ tych zapisków, sta˛d też pozwole˛ sobie na bliższe zaprezentowanie jego osoby. Noica był rumuńskim eseista˛ i filozofem, urodzonym w 1909 roku. Studiował filozofie˛ i matematyke˛ na Uniwersytecie Bukareszteńskim, odbył specjalistyczne studia we Francji, a rok później uzyskał na uniwersytecie w Bukareszcie stopień doktora filozofii. Pracował jako referent do spraw filozofii w Instytucie Rumuńsko-Niemieckim w Berlinie w czasie wojny, zaś po jej zakończeniu został poddany represjom politycznym. Skazano go na przymusowe osiedlenie na prowincji w miejscowości Campulung Muscel w latach 1949-1958, a lata 1958-1964 spe˛dził w wie˛zieniu. Noica nie przestał tworzyć, pomimo przeciwności, uprawiał wówczas pisanie do szuflady. Gdy go uwolniono, podja˛ł prace˛ na stanowisku w Centrum Logiki przy Akademii Rumuńskiej. Po przejściu na emeryture˛, w 1975 roku przeniósł sie˛ do małej karpackiej wsi, tytułowego Pǎltinişu, gdzie wynaja˛ł mały, ne˛dzny pokoik w górskiej willi, by zamieszkać na ośmiu metrach kwadratowych i wieść życie mecenasa kultury duchowej. Z wie˛kszości biografii Noici nie dowiemy sie˛ o jego preferencjach politycznych, przynależał on bowiem do rumuńskiego stowarzyszenia „Criterion”, które stanowiło intelektualna˛ forpoczte˛ „Żelaznej Gwardii”. Liiceanu również stroni od wyjawiania tej informacji, aczkolwiek można ja˛ wyłuskać z jego paltinicańskich zapisków. Dzieło Liiceanu jest dokumentem na to, jak relacja mistrz – uczeń przetrwała historyczne prześladowania i brzemie˛ „rumuńskości” w odległym od tego, co społeczne, polityczne, fizyczne, widzialne świecie idei, który to świat został moca˛ słowa wykreowany w pokoju nr 13 willi nr 23 w Pǎltinişu. Autor Dziennika opowiada o licznych spotkaniach z Noica˛ na ośmiu metrach kwadratowych, o dysputach filozoficznych, których podłożem materialnym byli nie inni jak Arystoteles, Platon, Plotyn, Sokrates, gnostycy, można by mnożyć nazwiska przez nowożytne aż po współczesne samym bohaterom, jak, np. Cioran. Pǎltiniş to miejsce przede wszystkim symboliczne, a symbolizuje tu kulture˛ duchowa˛, eksterytorialność. Jego fizyczny aspekt należy zdecydowanie do pobocznych, bo nie Recenzje 317 istotnym dla Liiceanu było pokazanie, gdzie odbywała sie˛ sakralizacja kultury, ale że w ogóle zaistniała. Mała górska mieścina znakomicie symbolizuje to co niszowe, to co duchowe i to co odosobnione. Noica wraz ze swoimi uczniami, a zrzeszał ich coraz wie˛cej, spotykał sie˛, by rozmawiać, by prowadzić dialogi, uczyć myślenia, a idee wprowadzać w obieg myśli. Poprzez opisanie całej atmosfery karpackiej wioski pokazuje Liiceanu, w jaki sposób krzewienie kultury może stać sie˛ alternatywnym scenariuszem dla politycznego, hańbia˛cego uwikłania. Unaocznia również szczególne zagrożenie świata ducha, który właśnie w sytuacji ciemie˛ża˛cego masy totalitaryzmu winien być ore˛żem do walki po to także, by samemu nie ulec śmierci z ra˛k tchórzostwa i ślepej podległości. Dziennik z Pǎltinişu ma swój podtytuł: Pajdeja jako model w kulturze humanistycznej. Nieprzypadkowo nawia˛zuje on do greckiego modelu paidei, Noica bowiem pozostawał pod przemożnym wpływem myśli greckiej, inspiracje te nietrudno jest wyczuć podczas lektury Dziennika w liiceanowskim opisie rozmów Noici z uczniami, w tym m.in. z samym autorem. Uczciwym be˛dzie powiedzieć, że dokonał Noica swoistej adaptacji greckiego ideału kultury do rzeczywistości, jaka˛ zastał i jaka go zastała. Jego wychowanie uczniów w duchu kultury, jego autorskapaideja to zachowanie wolności myśli w zniewolonym państwie. Jakkolwiek to zabieg odpolityczniony, trudno nie przyznać, że pajdeja w wydaniu Noici nie wprost, ale przemyca idee narodowe, buduje ducha, ale jest to duch narodu rumuńskiego. Noica wcielał greckie ideały paidei poprzez filozofie˛, ale nie filozofie˛ rozumiana˛ jako czyste spekulowanie, sta˛panie w chmurach, ale filozofie˛ poje˛ta˛ jako nieustanna˛ prace˛, ćwiczenie siebie, ćwiczenie lektury tekstów, ich redagowania, analizowania, ćwiczenie dyskusji, ćwiczenie umieje˛tności dialogu. Podkreślał jednak mistrz z Pǎltinişu, że nie każdy może być jego uczniem, uczestnictwo w noikowskim projekcie kultury naznaczone jest elitaryzmem. Z dwudziestodwumilionowej Rumunii, według mistrza, można znaleźć zaledwie 22 uczniów, którzy maja˛ predyspozycje do budowania kultury, określał tych uczniów mianem „koni wyścigowych”. „Noica, na podobieństwo antycznych »nauczycieli ma˛drości«, postanowił tedy otoczyć sie˛ grupa˛ uczniów, stworzyć »stajnie˛« owych »wyścigowych koni«. Wyszukiwał ich, co oczywiste, głównie w dużych ośrodkach miejskich, ale chwytał sie˛ również mniej konwencjonalnych metod, aby rozwia˛zać problem naczelny, jakim było właśnie znalezienie owego jednego z miliona, wyposażonego – na zasadzie statystycznej – w ponadprzecie˛tne czy nawet genialne uzdolnienia”1 pisze Ireneusz Kania, znakomity tłumacz i znawca myśli rumuńskiej. Ksia˛żka Gabriela Liiceanu stanowi obszerny zapis wydarzeń, choć głównie w sferze ducha, jakie miały miejsce w latach 1977-1981 w Rumunii. Autor traktuje 1 Ireneusz Kania, Constantin Noica: kultura jako projekt soteriologiczny, w: Constantin Noica, Sześć chorób ducha współczesnego, przeł. Ireneusz Kania, Oficyna Literacka, Kraków 1997, s. 7. 318 Recenzje swoje dzieło jako rodzaj pamie˛tnika, powierza w nim bowiem to, co mu najdroższe i najcenniejsze – doświadczenie spotkania i pracy z Noica˛, swoim duchowym trenerem, mistrzem wielu znanych Rumunów. Nieprzypadkowo użyłam słowa „powierza”, bowiem z gruntu dzieło to miało być podane czytelnikowi, by mógł zapoznać sie˛ z atmosfera˛ wre˛cz religijna˛ spotkania z Noica˛. Autor w Zamiast przedmowy do dzieła pisze: „Mówie˛ wam to wszystko jako ktoś, kto żył w samym centrum tego doświadczenia. O tym właśnie doświadczeniu chce˛ opowiedzieć, maja˛c przekonanie, iż w ten sposób staniemy bliżej sensu naszego spotkania, niż gdybym wam przedstawił chłodny raport o aktualnej sytuacji kultury rumuńskiej”2, a kilka stronic dalej: „Tych kilkadziesia˛t spotkań odbyło sie˛ w cia˛gu pie˛ciu lat (1977-1981); weszło mi w zwyczaj zapisywanie ich przebiegu pod koniec dnia. Zgromadzone w ten sposób zapiski, które z cicha˛ nadzieja˛ na publikacje˛ złożyłem w pewnym wydawnictwie na krótko przed moim wyjazdem do Niemiec (...), liczyły około 350 stron i stanowiły wzorcowa˛ opowieść o dojrzewaniu w przestrzeni duchowej, o subtelnie pomyślanym przedsie˛wzie˛ciu pedagogicznym, które zacze˛ło sie˛ od dobrowolnie przez obie strony przyje˛tego przymusu, zakończyło zaś wyzwoleńczym buntem”3. Autor pozostaje wierny swoim zamiarom, czynia˛c ze swoich zapisków dziennik, który mimo, iż pokazuje jego bohaterów w przestrzeni wzniosłych idei filozoficznych, nie stroni od elementów biograficznych, nieobce sa˛ mu również wzmianki o charakterze historycznym. Jest to niewa˛tpliwie lektura wymagaja˛ca wysiłku intelektualnego i zawioda˛ sie˛ wszyscy ci, którzy mniemaja˛c, iż tytuł nawia˛zuje do intymności, spodziewaja˛ sie˛ pikantnych opisów z życia autora. Liiceanu pisza˛c dziennik, znakomicie odwraca uwage˛ czytelnika od własnej osoby, skupiaja˛c ja˛ na postaci rumuńskiego mistrza. W Dzienniku przemyca bogate spektrum myśli upowszechniaja˛c tym samym, choć cze˛sto w sposób wzmianko wy, klasyków filozofii. Staje sie˛ oto Dziennik lektura˛ par excellance filozoficzna˛, która wbrew swej diariuszowej formie, a może dzie˛ki niej, czytana jest niczym powieść o wartkiej akcji. Zawdzie˛czać to należy walorom literackim, jak i narracyjnym ksia˛żki Liiceanu. Choć traktuje ona o myśli dla nas wcia˛ż niszowej, warto po nia˛ sie˛gna˛ć po to właśnie, by oswoić sie˛ z ideami filozofii wschodnioeuropejskiej oraz z jej historia˛. Liiceanu oprócz tego, że daje nam możliwość obcowania z intelektualistami swojego kraju, zapoznania sie˛ z jego bolesna˛ historia˛, ponadto, że daje nam kawał dobrej literatury, wprowadza w przestrzeń iście sakralna˛, uduchowia˛ i pozostawia całkiem słuszne wrażenie, że 2 Gabriel Liiceanu, Dziennik z Paltinisu. Pajdejajako model w kulturze humanistycznej, przeł. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Pogranicze, Sejny 2001, s. 31. 3 Ibidem, s. 34. 319 Recenzje kultura nie oznacza jedynie „bycia człowiekiem kulturalnym”, ale może stać sie˛ projektem życiowym, projektem soteriologicznym. By dać końcowy wyraz tym peanom zacytuje˛ samego autora: „Oto pikantny szczegół: wnet po ukazaniu sie˛ ksia˛żki, zima˛ 1983, gdy masło było w Rumunii rarytasem, za egzemplarz Dziennika oferowano cztery kostki masła. Nie chodzi tu rzecz jasna ani o te˛ ksia˛żke˛, ani ojej autora, lecz o doświadczenie, o jakim ona opowiada i jakie wskutek swej niecodzienności wzbudziło tak żywe zainteresowanie”4. Z uwagi na szkodliwość konsumpcji takiej ilości masła, proponuje˛ sie˛gna˛ć po lekture˛ Liiceanu, duch kultury nie powinien zaszkodzić. Natalia Rososińska-Kozub Wychowanie w perspektywie pedagogii nadziei Anna Murawska, Edukacja jako troska o nadzieje˛ człowieka, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2008. Przełom XX i XXI wieku stworzył specyficzny kontekst dla rozwoju dojrzewaja˛cego człowieka. Kultura, która w jakiś sposób dla każdej osoby stanowi punkt odniesienia w identyfikacji tego, co prawdziwe, dobre i dla czego warto żyć, stała sie˛ na poziomie popularnym kultura˛ subiektywizmu i relatywizmu. Charakteryzuje ja˛ bowiem pluralizm wizji świata i systemów wartości, których oceny nie podejmuje sie˛ w imie˛ szeroko rozumianej tolerancji. Dla edukacji, która postrzega swoja˛ misje˛ jako pomoc dojrzewaja˛cemu człowiekowi w poznaniu świata i odnalezieniu w nim sensu własnej egzystencji, taki kształt kultury ła˛czy sie˛ w wieloma wyzwaniami. W pierwszym rze˛dzie musi ona jednak sama zidentyfikować, co jest prawdziwe i dobre; co służy dobru człowieka, a co prowadzi do jego degradacji, a w dalszej kolejności, uwzgle˛dniaja˛c zewne˛trzne uwarunkowania, podja˛ć próbe˛ poszukiwania takich fenomenów wychowania, które pozwola˛ wychowankowi odnaleźć prawde˛ i dobro. Anna Murawska w ksia˛żce Edukacja jako troska o nadzieje˛ człowieka podje˛ła próbe˛ rekonstrukcji fenomenu nadziei, wychodza˛c z założenia, że rozwój człowieka i jego edukacja ukierunkowane sa˛ na to, czego jeszcze nie ma, a co postrzegane jest jako dobro i traktowane jako możliwe do osia˛gnie˛cia (s. 10). Tak najogólniej ujmowana jest 4 Gabriel Liiceanu, Dziennik z Paltinisu. P aj dej a jako model w kulturze humanistycznej, przeł. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Pogranicze, Sejny 2001, s. 36. 320 Recenzje nadzieja, sta˛d, zdaniem autorki uprawnione wydaje sie˛ stwierdzenie, że nadzieja współtworzy istote˛ człowieka i jego edukacji i jako taka nie powinna pozostawać poza obszarem zainteresowań pedagogiki. Metoda fenomenologiczno-hermeneutyczna, przyje˛ta w toku analiz przez autorke˛ ksia˛żki, w pewnym stopniu wyznacza układ i jej zawartość merytoryczna˛. Murawska wychodzi w pierwszym rozdziale od próby zrozumienia i opisu kontekstu rzeczywistości, w który wpisana jest nadzieja, pokazuja˛c kondycje˛ współczesnego świata i człowieka pozostaja˛cego w wielu miejscach u granic nadziei. Istotne dla tego rozdziału jest oczywiście określenie, charakterystyka i uzasadnienie przyje˛tej w pracy personalistycznej koncepcji człowieka. W kolejnym rozdziale Murawska dokonuje odsłonie˛cia istoty nadziei , której poszukuje w je˛zykowym (potocznym i naukowym) pochodzeniu i w je˛zykowych praktykach. Nadzieje˛ sytuuje tu w szerszym polu odniesień, nie ustanawia jednak jej sensu, skupiaja˛c sie˛ bardziej na sensach, które nadzieja sama implikuje. Rozdziały trzeci i czwarty pogłe˛biaja˛ rozumienie nadziei w perspektywie filozoficznej i psychologicznej. Autorka na przykładzie twórczości filozofów (od Tomasza z Akwenu przez Kanta, Blocha, Marcela, Ricoura, po Tischnera), a także psychologów (od Fromma przez Seligmana, Snydera, po Eriksona) poszukuje w fenomenie nadziei tego, co wspólne, co podobne i co zupełnie odmienne. Refleksje tej cze˛ści ksia˛żki pozwalaja˛ na wysnucie jak najogólniejszego wniosku, że człowiek jest istota˛, która poznaje , działa i ma nadzieje˛. Ta ostatnia nie jest wie˛c czymś przygodnym, ale należy do bytu ludzkiego. Być człowiekiem oznacza równocześnie mieć nadzieje˛. W rozdziale pia˛tym Murawska prezentuje postrzeganie nadziei jako szeroko rozumiana˛ kondycje˛ świata. Wykracza zatem poza indywidualne i intymne doświadczenia nadziei, eksponuja˛c raczej jej drogi przemieszczania od sfery prywatnej do sfery życia publicznego. Ostatni rozdział ksia˛żki poświe˛ca autorka kwestii najistotniejszej z punktu widzenia własnych dociekań badawczych nad nadzieja˛. Murawska prezentuje w nim bowiem edukacyjne możliwości nadziei i warunki troszczenia sie˛ o nadzieje˛ człowieka w historii myśli pedagogicznej. Krótko mówia˛c poszukuje odpowiedzi na pytanie, czy na przestrzeni lat edukacja dawała nadzieje˛ człowiekowi, czy raczej była praktyka˛, która tej nadziei pozbawiała. Edukacyjna˛ troske˛ o nadzieje˛ autorka koncentruje tu wokół rozumienia siebie i świata, a także uczasowienia egzystencji. Prezentowana publikacja warta jest tego, by sie˛ nad nia˛ pochylić z kilku wzgle˛dów. Po pierwsze, uzasadnia potrzebe˛ konceptualizacji nadziei jako kategorii istotnej nie tylko dla pedagogiki jako nauki ale dla całożyciowej edukacji człowieka. Pokazuje jej filozoficzne, psychologiczne i społeczne korzenie, do których warto sie˛gać przy omawianiu kluczowych problemów współczesnych teorii wychowania. Po drugie z ksia˛żki wyłania sie˛ podstawowa myśl maja˛ca swe źródła w przekonaniu o wychowalności człowieka, że u podstaw jego wy- Recenzje 321 chowania leży właśnie nadzieja, że stanie sie˛ on tym, kim być może. Jest to nadzieja zarówno wychowawców, jak i wychowanków, a także całych wspólnot, dla których cia˛głość, trwałość i rozwój procesu wychowania nie sa˛ oboje˛tne. Forma obiektywizowania sie˛ takiej nadziei w konkretnych pogla˛dach i koncepcjach pedagogicznych zależy oczywiście od wielu okoliczności. Mie˛dzy innymi od przyje˛tej koncepcji człowieka, od sposobu rozumienia wychowania, a także od ogólnego postrzegania możliwości ludzkiego działania. Zastosowanie tych kryteriów wobec warunków wychowalności człowieka i pokazanie przez autorke˛, które stanowisko (pesymizm, optymizm, czy realizm pedagogiczny) najpełniej uobecniaja˛ kategorie˛ nadziei w wychowaniu, postrzegam jako kolejny walor ksia˛żki. Za ważnościa˛ podje˛tego przez Murawska˛ w pracy problemu przemawia ponadto fakt, że przecież pedagogika jako refleksja filozoficzna, pytaja˛c o wzorce krytyczności i ich ukryte założenia, formułuje pytania o własna˛ tożsamość. Odsłania wielorakość i ambiwalencje˛, mie˛dzy innymi dobra i zła, prawdy i fałszu, nadziei i porażek, życia i śmierci, chaosu i porza˛dku przymusu i wolności etc., pozwalaja˛c jednoczeń na odczytanie przez te kategorie losów autentycznego wychowania. Dzie˛ki rozpoznaniu miejsca i roli nadziei w edukacji autorka respektuje zarazem wage˛ przeciwstawnych sobie zjawisk pedagogicznych, uczulaja˛c tym samym na kryja˛ce sie˛ w tym napie˛ciu zagrożenia, dramatyczne rozdarcie i niepokój. Zamysł badawczy autorki postrzegam jako bardzo interesuja˛cy, dojrzały teoretycznie i metodologicznie, jednakże jako filozof i pedagog religii odczuwam pewien niedosyt z powodu pominie˛cia w analizach, czy też dość ograniczone odniesienie do dorobku pedagogiki religii właśnie. A przecież współczesna pedagogika religii według jej teoretyków (Nipkow, Stallmann, Schimdt, Bagrowicz, Milerski, Michalski) rozumie edukacje˛ jako refleksje˛ samokrytyczna˛, sposób życia i droge˛ życiowa˛. Edukacja rozumiana jako refleksja odnosi sie˛ właśnie do nadziei i wiary pełnej namysłu, jako sposób życia – do nadziei i wiary realizuja˛cej sie˛ w życiu, a jako droga życiowa – do nadziei i wiary uwarunkowanej biograficznie. Odpowiedzialność za powyższe procesy spoczywa w mniejszym ba˛dź wie˛kszym stopniu na każdym chrześcijaninie, nie tylko na wychowawcach. Wszak teleologii wychowania nie buduje sie˛ jedynie w oparciu o cele doczesne. Wartościowa˛ teorie˛ i koncepcje˛ wychowania buduje sie˛ głównie na osia˛gnie˛ciach i doświadczeniu różnych tradycji, w tym pedagogii religijnej. Dlatego też, pominie˛cie tej płaszczyzny analiz i braku wykazania jak fundamentalna˛ role˛ odgrywa cała pedagogika religii w trosce o nadzieje˛ człowieka postrzegam jako epistemologiczna˛ słabość omawianej ksia˛żki. Reasumuja˛c należy stwierdzić, że autorka podje˛ła sie˛ ambitnego i dota˛d nie analizowanego w literaturze pedagogicznej zadania rekonstrukcji kategorii nadziei i znalezienia sposobów myślenia o edukacji jako troski o nadzieje˛ człowieka. Zamysł autorki wykracza daleko poza tradycyjnie rozumiana˛ monografie˛ 322 Recenzje i lokuje sie˛ zdecydowanie po stronie kontekstualnych badań w zakresie współczesnych teorii edukacji. Walorem ksia˛żki jest przemyślany, konsekwentny projekt metodologiczny warunkuja˛cy logiczny układ jej treści. Odpowiada on zamierzeniom autorki, która deklaruje wieloaspektowa˛, holistyczna˛ analize˛ podje˛tej problematyki z zastosowaniem całej palety paradygmatów i tradycji. Ksia˛żka ta może znaleźć czytelników nie tylko wśród pedagogów i filozofów akademickich, lecz również w środowisku nauczycieli, którzy nadzieje˛ potraktuja˛ jako nieodkryty wymiar edukacji, a sama˛ edukacje˛ jako działalność celowa˛ rozumieja˛ w perspektywie intencjonalnej nadziei na zrealizowanie tychże celów. Danuta Wajsprych OSW Szkice Humanistyczne 2010 Tom X Nr 2-3 Literatura polecana – wybór z adnotacjami zawartościowymi Kultura fizyczna, sport Szkice z historii sportu i sprawności fizycznej, pod red. Jerzego Urniaża, Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego, Olsztyn 2009, 251 s. Zawiera: Cze˛ść I – Zarys dziejów sportu w Polsce: J. Chełmecki, Pierwsze publikacje o wznowieniu igrzysk olimpijskich i ich rozwoju w polskiej publicystyce przełomu XIX i XX wieku, s. 11-21; P. Pieczyński, From the history of Polonia physical culture in France during the interwar period, s. 23-35; B. Woltmann, Polonijne imprezy sportowe w Polsce 1934-2009. Zarys problematyki, s. 37-52; R. Urban, Olimpijska geneza i rozwój gry w polo w Polsce, s. 53-64; E. Małolepszy, Wychowanie fizyczne i sport w działalności Zwia˛zku Strzeleckiego na wsi w latach 1919-1939. Zarys problematyki, s. 65-76; T. Drozdek-Małolepsza, Sport łuczniczy i strzelecki kobiet w Polsce w okresie mie˛dzywojennym, s. 77-88; L. Rak, Narciarstwo nizinne w Polsce w latach 1919-1939. Zarys problematyki, s. 89-100; M. Siwicki, Pocza˛tki żeglarstwa lodowego w Polsce w latach 1919-1939, s. 101-110; J. Urniaż, The Development of Sport in the Warmia and Mazury Region in the Period of 1945-1989, s. 111-126; K. Wodecki, Piłka nożna w województwie piotrkowskim w latach 1989-1998 w świetle lokalnej prasy, s. 127-139; D. Bakota, Działalność Wojewódzkiej Federacji Sportu w Cze˛stochowie w latach 1976-1991, s. 141-159. Cze˛ść II – Uwarunkowania fizyczne i środowiskowe sprawności ruchowej dzieci i młodzieży: S. Drozdowski, Miejsce gimnastyki w kształtowaniu aktywności ruchowej społeczeństwa na pocza˛tku trzeciego tysia˛clecia, s. 163-169; R. Podstawski, Kierunki zmian w poziomie zdolności siłowych studentek I roku Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie w latach 2000-2006, s. 171-180; K. Kultys, Preferencje w dziedzinie czasu wolnego a nastawienia do wychowania fizycznego uczniów Gimnazjum nr 31 w Bydgoszczy, s. 181-194; I. Iwan-Zie˛tek, D. Nowak, Z. Zie˛tek, Wpływ masy ciała na sprawność fizyczna˛ dzieci w wieku szkolnym, s. 195-206; H. Żukowska, M. Szark, D. Westfeld, Miejsce aktywności fizycznej w zdrowym stylu życia dzieci klas pierwszych ze środowiska wiejskiego, s. 207-217; R. Podstawski, K. Borowska, Poziom zdolności szybkościowych dzieci w wieku wczesnoszkolnym, s. 219-230; A. Romanowska, Zależność mie˛dzy poziomem 324 Literatura polecana wydolności i sprawności fizycznej a reakcja˛ kre˛gosłupa na zadane obcia˛żenie, s. 231-246. Noty o autorach, s. 247-252. Ryszard Biernat, Strategia zapobiegania urazom w siatkówce. Kompendium wiedzy dla lekarzy sportowych, trenerów, trenerów przygotowania fizycznego, sportowych fizjoterapeutów, masażystów i zawodników, Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego, Olsztyn 2010, 103 s. + płyta DVD Zawiera: Słowo wste˛pne; Wprowadzenie; I. Ruchomość czy stabilizacja?; II. Ocena zawodnika; III. Główne urazy w siatkówce, czynniki ryzyka i programy prewencyjne: 1. Skre˛cenie stawu skokowo-goleniowego, 2. Bóle w obre˛bie kompleksu barkowego, 3. „Kolano skoczka”, 4. Bóle pleców; IV. Elementy uzupełniaja˛ce do programów prewencyjnych: 1. Dynamiczna rozgrzewka dla siatkarzy, 2. Rolka do masażu, 3. Rekomendowane ćwiczenia gibkościowe dla siatkarzy, 4. Techniki powie˛ziowe, 5. Trening grupy tylnej mie˛śni uda, 6. Treningi w okresie roztrenowania; Podsumowanie; Bibliografia. Nauki medyczne, zdrowie publiczne Cyriax J.H., Cyriax P.J., Ilustrowany podre˛cznik medycyny ortopedycznej, Wyd. 2, DB Publishing Dobrogniewa Bakowska, Warszawa 2009, 283 s. Dercz M., Rek T., Ustawa o zakładach opieki zdrowotnej. Komentarz, Wyd. 2, Wydaw. Wolters Kluwer Polska Sp. z o.o., Warszawa 2010, 413 s. Cabot S., Jasinska M., Cukrzyca typu II. Zawróć proces chorobowy. Schudnij i odzyskaj zdrowie, Wydaw. Mada, Warszawa 2010, 187 s. Horst R., Trening strategii motorycznych i PNF, Wydaw. Top School, Kraków 2010, 172 s. Litwiejko A., Podstawy zdrowia publicznego w aspekcie prawno-społecznym, Oficyna Wydaw. Atut, Wrocław 2010, 97 s. Manji H., Oksfordzki podre˛cznik neurologii, Wydaw. Czelej, Lublin 2010, 402 s. Elżbieta Budnik Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego
Podobne dokumenty
Szkice Humanistyczne
autonomii Śla˛ska w okresie mie˛dzywojennym. Tym razem pisze o przyczynach ustanowienia śla˛skiego ustroju autonomicznego (Geneza statutu organicznego). Choć tekst
dotyczy historii, to rzecz jes...