Ogonowskich
Transkrypt
Ogonowskich
Jesteśmy rodziną miłośników podróżowania. Od lat regularnie zwiedzamy urokliwe i interesujące pod względem historycznym zakątki naszego kraju. Wiosną tego roku postanowiliśmy odkryć to, co mamy najbliżej, a co do tej pory często przegrywało w konkurencji z zamkami, kościołami czy rynkami miast, które można znaleźć w większości przewodników dla turystów. Przekonaliśmy się przy tym, że nie trzeba organizować kilkudniowej eskapady na drugi koniec Polski, żeby świetnie się bawić, poznając niezwykłe miejsca o ciekawej historii. W naszą jednodniową podróż wybraliśmy się 11 kwietnia 2012 roku. Zaplanowana trasa wiodła drogami Warmii i Mazur, zarówno przez miejsca bardzo znane turystycznie, jak i te mniej popularne, ale na pewno ciekawe i warte polecenia. Wyruszyliśmy z naszego rodzinnego miasta – Bartoszyc – położonego około 15 km od granicy z Obwodem Kaliningradzkim, na południowy-wschód – do Kętrzyna. Tu zwiedziliśmy niewielki zamek prokuratora krzyżackiego odbudowany po ostatniej wojnie, mieszczący dziś muzeum i bibliotekę, oraz jedną z najlepiej zachowanych gotyckich świątyń obronnych na tych terenach – kościół św. Jerzego. Wybudowano go w XIV wieku na miejscu dawnej strażnicy. Dziś świątynia nosi miano bazyliki mniejszej. Z tego miejsca, co roku, na początku lipca, rzesze wiernych wyruszają w pielgrzymkach pieszych do Wilna. Wilczy Szaniec – pozostałości kwatery Hitlera Oliwia i Agnieszka przed kętrzyńskim zamkiem W tle kościół św. Jerzego w Kętrzynie Z Kętrzyna trasa wyprawy zawiodła nas do leżącej niespełna 10 km na wschód Gierłoży. Miejsce to jest bardzo znane za sprawą Wilczego Szańca. Ta główna kwatera Hitlera z lat 19411944 stała się miejscem głośnego, nieudanego zamachu na wodza III Rzeszy. Spacerujemy między okazałymi, zniszczonymi schronami, a z zakupionego przewodnika dowiadujemy się, jakie było przeznaczenie poszczególnych budowli kilkadziesiąt lat temu, kiedy ich niemal stałym mieszkańcem był Hitler. Tuż za Wilczym Szańcem znajduje się miejsce zupełnie z innej bajki – to Park Miniatur Warmii i Mazur. Znajdują się tu makiety najpiękniejszych zabytków naszego regionu: bazylika w Świętej Lipce, zamek w Nidzicy, Malborku czy Lidzbarku Warmińskim, pałac w Sztynorcie, a nawet piramida w Rapie. Oprócz miniaturowych budowli możemy zobaczyć tu eksponaty nawiązujące do pobliskiej Gierłoży – pojazdy militarne z czasów II wojny światowej, repliki broni, a także największą na świecie makietę Wilczego Szańca. Miłośnicy średniowiecza mogą zajrzeć natomiast do grodziska rycerskiego, by nauczyć się np. strzelania z łuku czy władania mieczem. Miejsce to jest naprawdę urocze, ciekawe i jak najbardziej godne polecenia. Pośród miniaturowych budowli każdy poczuje się jak Guliwer Dalsza część podróży potwierdza, że Warmia i Mazury to raj dla miłośników historii, również tej najnowszej. Znajduje się tu wiele budowli i umocnień z okresu II wojny światowej. O wspomnianym Wilczym Szańcu słyszał niemal każdy, ale już nieliczni znają Radzieje, Mamerki czy Pozezdrze. Szlakiem Błękitnej wstęgi jezior, ruszyliśmy w stronę miejscowości Radzieje, aby odszukać byłą polową kwaterę gen. Hansa Lammersa – bliskiego współpracownika Hitlera. Zadanie okazało się dosyć trudne, gdyż do budowli nie prowadzi żaden drogowskaz. Kwatera usytuowana jest w lesie, około 1 km od szosy. Przez środek kompleksu przebiega betonowa droga, obok tory kolejowe. Zbudowano tu dwa ciężkie bunkry i kilka lekkich budynków z cegły. Po krótkim spacerze wyruszyliśmy w kierunku Mamerek. Po drodze wstąpiliśmy do Sztynortu. Można tu zobaczyć wspaniałą niegdyś rezydencję pruskiego rodu Lehndorffów, a w sezonie – podziwiać bez Malborski zamek imponuje również w wersji „mini” końca przesuwające się po tafli jeziora liczne żaglówki. Jadąc dalej tą drogą, dojedzie się do miejscowości Pozezdrze, w pobliżu której znajduje się kolejna wojenna kwatera Hochwald. W drodze do Sztynortu towarzyszył nam mazurski wiatr Sztynorcki pałac imponuje, jednak wymaga remontu Po kilkunastu minutach drogi ze Sztynortu dotarliśmy do Mamerek. Jest to najlepiej zachowany kompleks (około 30 budynków) niezniszczonych bunkrów niemieckich z okresu II wojny światowej. Jest pośród nich między innymi „gigant” o ścianach grubości do 7 metrów! Wycofujący się w 1945 r. Niemcy nie zdążyli wysadzić swojej fortyfikacji, stąd tak dobry stan twierdzy. Na jednym ze schronów zbudowano wieżę… Będąc w tym miejscu, koniecznie należy „wspiąć się” po drewnianych schodach na punkt widokowy znajdujący się na szczycie potężnego schronu. Roztacza się tu widok na jezioro Mamry. Znajdują się na nim 33 wyspy, pośród nich największa na Mazurach – Upałty. Latem jezioro zapełnia się miłośnikami żaglówek, jachtów i kajaków. Wczesną wiosną jest tu zdecydowanie spokojniej i można w ciszy podziwiać unikatowe mazurskie cuda natury. … z której roztacza się widok na jezioro Mamry Kolejnym przystankiem na naszej drodze była miejscowość Guja, w pobliżu której znajduje się jedyna dokończona śluza Kanału Mazurskiego. Budowę tego kanału rozpoczęli Niemcy w 1911 roku w celu połączenia Wielkich Jezior Mazurskich z Bałtykiem. Różnica poziomu wód między jeziorem Mamry a rzeką Łyną wynosi ok. 111 metrów, dlatego na Kanale Mazurskim rozpoczęto budowę dziesięciu śluz. Obecnie pięć z nich znajduje się na terenie Polski. Śluza w Guji to atrakcja nie tylko dla miłośników historii, lecz także dla wielbicieli techniki W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do Leśniewa, gdzie można obejrzeć, tym razem nieukończone śluzy – Leśniewo Górne i Dolne. Dodatkową atrakcją tego miejsca w sezonie turystycznym jest możliwość zabawy w parku linowym usytuowanym w pobliżu. Po drodze z Leśniewa do Bartoszyc mijaliśmy jeszcze Srokowo, gdzie na pobliskiej Diabelskiej Górze znajdują się ruiny Wieży Bismarcka, Barciany z zamkiem krzyżackim oraz Drogosze z pałacem Donhoffów i parkiem z licznymi okazami pomników przyrody. Te miejsca zostawiamy jednak na kolejną wyprawę. Do domu przyjechaliśmy dosyć późno, troszeczkę zmęczeni, ale jednocześnie szczęśliwi. Zobaczyliśmy dużo. W niektórych miejscach byliśmy po raz pierwszy, w innych bywaliśmy przed wieloma laty. Do tego wspaniałe mazurskie krajobrazy – piękne lasy oraz liczne jeziora sprawiły, że była to niezwykle udana i godna polecenia podróż. Podróżowali: Oliwia, Agnieszka i Artur Ogonowscy Niedokończone śluzy w Leńsniewie… …wkomponowały się w mazurski krajobraz