po mieszkaaców-katolików m. l^ielc. Drodzy moi w Chrystusie!

Transkrypt

po mieszkaaców-katolików m. l^ielc. Drodzy moi w Chrystusie!
po mieszkaaców-katolików m. l^ielc.
Drodzy moi w Chrystusie!
Rozmaite są obowiązki włożone na każdego z ludzi przez Stwórcę, Pierw szorzędne
miejsce w tych obowiązkach zajmuje miłość Ojczyzny i praca dla niej w duchu Bożyin przez
całe życie. Dobrze mówił nasz złotousty Skarga: „M atka przyrodzona was urodziła i w y­
chowała, nadała, wyniosła", i o też „Bóg matkę czcić rozkazał. Przeklęły, kto zasmuca
m atkę swoją. A któraż jest pierwsza i zasiu ż tń sz a matka, jako Ojczyzna? od której imię
macie i wszystko, co macie, od niej jest; która jest gniazdem m atek waszych i powinowactw
waszych i koroną dóbr waszych wszystkich. Od niej macie wiarę, pasterzy, sław ę“... Za
to miłować ją macie najgoręcej.
Okażecie miłość narodow i swemu przez opieranie się występkom dziś grasującym.
Jakież to występki?—Rozpusta, pijatyki, hazardow ne gry, warcholstwo, samolubstwo, niereligijność. „O, najmilsza m a t k o ,— tak wołał X. Skarga do Ojczyzny, — zbytkują dzieci twoje;
źle tych dostatków, co im dajesz, używają na grzechy, n a sprosności, na utraty i próżności".,.
Tymczasem ziemia polska, skarby jej, przemysł i kultura z pod nóg się usuwają. Rychło
patrzeć, jak wiara i mowa w niebezpieczeństwie się znajdą... Okażecie jeszcze miłość k r a ­
jowi swemu przez sumienne wykonywanie obowiązków prywatnych i społecznych, jakie Oj­
czyzna z woli Bożej na każdego włożyła i wkłada. Przez to cały naród ozdrowieje, w zbo­
gaci się, wzmocni, podniesie. A gdy z umowy mocarstw i z gorliwych zabiegów prawdziwych
przedstawicieli narodu polskiego cały kraj wolność i niezależność otrzyma, będzie miał dosyć
siły i powagi do życia pomyślnego. Trafne jest przysłowie czeskie: „Byleby każdy przed
własnym domem porządek utrzymał, to cała ulica będzie porządna i czysta".
Miasto nasze, podobnie jak inne miasta większe w Królestwie, ma możność wybrania
sobie rządców, jakich zechce, by, o ile warunki pozwolą, rozum ną i uczciwą pracą swoją
w ładzie, porządku i sprawiedliwości potrzeby, interesy i sprawy gospodarcze i kulturalne
mieszkańców w kierunku narodowym prowadzili i załatwiali. Mieszkańcy Kielc mają tych
rządców sami powołać przez wybory, które za kilka dni się rozpoczną.
Kogoż macie w ybierać?
Każdy, w kim serce chrześciańskie i polskie bije, jasno tę praw dę rozumie, że tylko
dobry, w ierzący, sumienny, uczciw y, pracowity, niesprzedajny Polak może być wybrany do
owego rządu. Nie brak takich w Kielcach. Polecają ich Wam księża. W ypisuje ich na
swej liście wyborczej Centralny Komitet Kielecki. Niestety, są w Kielcach inni, którzy się
rw ą do Rady miejskiej. Dlatego uważałem, że odezwanie się moje do Was, katolickich
mieszkańców Kielc, jest potrzebne i naglące. W ięc z obowiązku pasterskiego i z miłości dla
dusz waszych chcę W as p r z e s tn e d z , byście grzechu ciężkiego na sumienie nie wzięli.
*
J a k kiedy burza zerwie się na morzu, rozszalałe fale z głębin morskich wyrzucają
na brzeg rozmaite cuchnące odpadki, — podobnie burza wojenna wydostała z głębi polskiego
społeczeństwa rozmaite męty, w osobach wichrzycieli społecznych, zaprzedańców , którzy
inając poparcie, wspierani groszem, prow adzą szaloną agitacyę przez gazety, wiece, kluby,
obchody, odezwy rozklejane i rozrzucane po ulicach, przez rozm aite zrzeszeuia polityczne
i kulturalne. A to wszystko w tym celu, by naród polski poglądami swymi odurzyć
i pchnąć na manowce.
G dy organizm ludzki bywa zatruty, krew się w nim psuje; na ciele wydymają się
zaropiałe wrzody, bolączki, — podobnie organizm społeczny narodu naszego, zatruw any
w długiej niewoli, wyłonił ze siebie obecnie na kształt wrzodów i bolączek wiele niedowiarczych partyj, których wodzireje, naczelnicy, rozbici sami duchowo i moralnie, zatruw ają
innych bałamutnemi obietnicami, podstępnem a stronniczem objaśnieniem wypadków bietących
w kraju. Bezczelnością osobistą usiłują pociągnąć za sobą bezkrytyczny tłum robotników
i ludu, by nim dorobić się znaczenia. Na korzyść innych gotowi z narodu wycisnąć ostatnie
soki. Nie zawahaliby się pierwszemu z brzegu kupcowi matki-Ojczyzny sprzedać dla zaspo­
kojenia ambicji swojej. A skoro się dorwią do władzy nad krajem, niechybnie powtórzy
się to, co było i jest we Francyi, gdy masoni i niedowiarkowie objęli rządy: uciemiężenie
ludu, powszechna nieuczciwość w zarządzaniu publicznem dobrem, sponiewieranie wiary
katolickiej przez grabieże kościołów i splugawienie świętości religii katolickiej... Nieodrodne
to potomstwo tych, o których św. J u d a Apostoł pisał: „Ci są — sam ych siebie pasący; obłoki
bezwodne, które od wiatrów tam i sam unoszone bywają... w ały srogie morskie przez piany
zelżywości swoje wyrzucające; gw iazdy błąkające się, którym burza ciemności na wieki jest
zachowana. Biada im, iż się drogą Kainow ą udali, a zwiedzeniem Baalam ow em zapłata rozpu­
ścili się". (Jud. 11, 12, 13).
Tak się dzieje w czasie obecnym w Królestwie Polskiem.
W zburzenie wojenne w Kielcach także wyniosło na światło dzienne podobne sam o­
wolne osoby, które nigdy w niczem prawdziwej miłości dla Ojczyzny nie okazały. Owszem,
szkodę jej wyrządzały, religię św. dużo sponiewierały. Ze szkodliwemi partjami w kraju
łączą się i splatają jako ciernie w snopy powiązane: od nich zależeć chcą, a u nas zuchwale
usiłują narzucić wszystkim swe przodownictwo.
Cóż to za ludzie?... Ci chcą rej wodzić, co przysięgę i śluby kapłańskie podeptali,
a w świętokradzkiem odstępstwie żyją. Tacy na czoło życia społecznego u nas się pchają,
co w rozpustnych związkach żyją, jako „wiaruśnicy“. Tacy życie narodow e porządkow ać
pragną co związki rodzinne splugawili i zdeptali; co dzieci tak wychowują, że żadna szkoła
utrzymać ich nie może. Tacy Polskę wierzącą budować zamierzają, którzy są oddani wrogiej
dla religii katolickiej sekcie socjalistycznej, przez nich „dem okracją“ nazwanej.
W zabiegach swoich na ustach mają słodkie, lecz kłamliwe słowa: „niepodległości”.
Dla pokazania swego potrjotyzmu sztucznego biegają po ulicach z chorągwiami narodowemi
i religijnemi, znieważając święte obrazy na nich. Dla zyskania posłuchu dla siebie udają
opiekunów robotników upośledzonych. Grają na uczuciu zawiści zgłodniałego proletarjatu,
obiecując mu złote czasy swoich rządów miejskich, — jak szatan kłamliwie obiecywał pierwszym
rodzicom rajskie życie, gdy Boga porzucą, a za nim pójdą. Odsłaniają i jątrzą niezagojone
krzywdy ubogich warstw społecznych, nie umiejąc tych ran goić, gdyż n a własnem ich sumieniu
niejedna krzyw da ludzka leży. W niepoczytalaem warcholstwie i krzykach ciągłych zabiegają
o rządy miejskie, by tam politykę uprawiać i na to nowemi podatkam i mieszkańców obarczyć.
Jużciż polityka ta poszłaby nie na zdrowie miaotu, lecz na jego szkodę i nieszczęście. Zarząd
miasta w bałamutnych czasach obecnych nie poHtyką ma się zajmować, lecz prowadzić spokojną,
obywatelską, pracę nad utrzymaniem i podnieś1’-. iem gospodarczego i kulturalnego życia w społe­
czeństwie miejskiem, a przez nie w całym kraju. W końcu—chociaż był już w Kielcach zawiązany
Komitet Centralny dla dokonania sprawiedliwych wyborów na pożytek miasta, ci utrapieńcy,
rozbijając jedność społeczną mieszkańców, a siejąc chaos, by tem łatwiej siebie i swoich
stronników przepchnąć do steru rządów miastowych, utworzyli Komitet wyborczy pod nazw ą
„Narodowego Komitetu wyborczego Demokratycznego“, który jednak, prócz kłamliwych obie­
tnic obrachowanych n a łatwowierność Kielczan, nic wspólnego z „dem okracją" nie ma.
Rozumiecie, moi kochani, że nikt z Was nie może na ich listę wyborczą głosować.
Popełnilibyście przez to grzech ciężki przed 3ogiem, — bo kto złym osobom do złej roboty
pomaga, sam staje się współwinnym tych występków, jakie na danem przez Was stanowisku
dokonają. Ciężko byście się też sprzeniewierzyli miłości matki-Ojczyzny, dopuszczając złych
osobników do poniewierki jej zdrowia, czci i sławy. Nie wierzcie żadnym tych agitatorów
mowom, ani obietnicom, bo oszukają W as i zwiodą. W y jesteście po ojcach, dziadach i p r a ­
dziadach spadkobiercami i obrońcami najpiękniejszych i najświętszych tradycyi polskich i wiary
św. katolickiej, która jest poniewieraną przez owych warchołów. Nie dajcież tego skarbu
waszego na poniżenie, dopuszczając ich do rządów . W y należycie do tej olbrzymio więk­
szej części społeczeństwa polskiego, która rozsądnie a gorąco miłując kraj, instynktownie
broni honoru i życia całej Polski. Nie łączcież się z tymi, co są wyrodnymi jej dziećmi:
hańbią ją i zatruwają.
Mówią niektórzy: „ja tam w życie prywatne owych prowodyrów nie wnikam,— a p a ­
trzę tylko, co robią, i słucham, co mówią".,. Zastanów się każdy, kto tak myślisz. Najłatwiej
v/ ten sposób cię odurzą. Przebiegli są i ber. sumienia. Wiedza, z czem do kogo się udać,
0 czem z kim mówić, ażeby go uśpić i w sidła swe złapać. Miej p rze to rozum: nie narażaj
się na zbłąkanie, zadając się z nimi. J a także ich życia prywatnego nie opisuję. Dużobym
miał do powiedzenia, gdybym mówił W am o ich życiu prywatnem. Je d n a k trzeba przyznać,
że kto niema sumienia w życiu prywatnem ten nie będzie go miał w sprawach publicznych.
Kto Panu Bogu wiarę złamał, ten ludzi będzie oszukiwał. Kto własną rodziną kierować
nie potrafi, jakże by potrałił przyczynić się do pomyślności innych rodzin w mieście? Kto
tylko w samolubstwie i ambicyi żyje, ten nie uszanuje świętych spraw narodowych...
Nie brak takich nieuświadomionych katolików, którzy sądzą, że tylko do spraw reli­
gijnych nie mogą być powoływani niedowiarkowie i członkowie partyj niechrześciańskich, ale
do rządzenia sprawami ziemskiemi, gospodarczemi, kulturalnemi każdy może być wybrany...
Że tak bywa na świecie, — z tego wicie nieszczęść na społeczeństwa spływa. Katolicy
jednak tej zasady trzymać się nie mogą, — bo religijne sprawy z doczesnemi ściśle się
wiążą. Katolik każdy ma wykonywać zasady religijne, zasady sumienia nie tylko w świąty­
ni i w czasie pacierza, lecz zawsze i wszędzie; ma bronić ich; odsuwać wszystko, co ich
żywości i nieskazitelności zagrażać może w życiu społecznem.
Dla tego W as upominam gorąco, byście nie wybierali do rzą d u miasta niedowiarków,
socyalistów, tych co siebie obłudnie nazywają demokratami, niepodległościowcami. W szyscy
idźcie do Magistratu, stawajcie każdy, kto ma prawo, do wyborów, aby przez wasze leni­
stwo i ociężałość przewagi nie wzięli ci, co podstępnie wystawili Komitet demokratyczny.
Dawajcie głosy tylko na listę Centralnego Komitetu, — ten jest prawdziwie demokratyczny
1 narodowy. Jeżeli zaś kto nie będzie umiał odróżnić listy socyalistycznej od katolickiej
niech pyta księży, jako swoich duchowych przewodników i bezinteresownych przyjaciół.
Kończę tę odezwę moją do Was, najmilsi w Chrystusie, słowami jednego s wielkich
naszych dawnych Prymasów: „Prosi was matka wasza, Ojczyzna; ręce przed wami składa
i głos podnosi: zmiłujcie się sami nad sobą, a nie dajcie przyjść na rozszarpanie moje całe
i poszczególnych moich części“ ..
Niech św. Józef wami kieruje i ma W as w swojej potężnej opiece. Udzielam
wszystkim wiernym katolickim mieszkańcom Kielc pasterskiego błogosławieństwa.
U9
,
Kielce dn. 3 Grudnia 1916 r.
AUGUSTYN, Biskup.

Podobne dokumenty