Choroby i utrapienia

Transkrypt

Choroby i utrapienia
V-25 N-2
William Marrion Branham
CHOROBY I UTRAPIENIA
Diseases And Afflictions
W styczniu 1950
Church Of The Open Door, Louisville KY
(50-0100)
Mówione Słowo jest oryginalnym nasieniem
Zdjęcie Williama Branhama ze Słupem Ognia
(wykonane przez Jamesa Ayersa w Sam Houston Collisseum w Houston
w stanie Teksas w dniu 25 stycznia 1950 r.)
Choroby i utrapienia
Diseases And Afflictions
W styczniu 1950
Church Of The Open Door, Louisville KY
Nagranie na taśmie magnetofonowej
o numerze 50-0100 trwa 63 minuty.
Numeracja akapitów według VGR 50-0100 Software Version
CHOROBY I UTRAPIENIA
Chcę coś wyjaśnić… [Następuje głośne sprzężenie urządzenia
nagłaśniającego – wyd.]…jakaś ważna sprawa, o której powinniście wiedzieć. Mój głos nie brzmi zbyt głośno, więc będę musiał przedostać
się tu. Jeśli Pan pozwoli, to w niedzielę po południu chciałbym przemówić
do was w ewangelicznym kazaniu, w niedzielę po południu. I my oczekujemy jakichś wielkich spraw od Pana, że uczyni je dla nas w tym tygodniu.
Jedna sprawa dotyczy… Wielu tutaj nie bardzo rozumie jak wydawane są
chorym i cierpiącym te karty modlitewne. Po trzech latach doświadczeń,
jest to jedyny program, o którym mogę powiedzieć, że naprawdę wygląda
jakby był błogosławiony przez Boga.
3
Przede wszystkim, powinniśmy przyjść i nie mieć żadnych kart, i pozwolić ludziom ustawić się w kolejce. Ale byłoby takie nagromadzenie… Zatem mógłbym modlić się może piętnaście albo dwadzieścia minut jednocześnie; tłumy naciskałyby na mnie i musiano by mnie wyciągać.
Dalej, przed rozpoczęciem kolejnego moglibyśmy rozesłać karty modlitewne usługującym. I każdy sponsorujący usługujący, może być pięćdziesiąt albo więcej kościołów na tym obszarze sponsorujących to zgromadzenie, i każdy usługujący będzie miał co najmniej sto kart. Każdy usługujący
chciałby, aby jego wierni byli pierwsi. Rozdałby je swoim wiernym i prawdopodobnie przez całe cztery albo pięć wieczorów wierni jednego usługującego przychodziliby, reszta nie czułaby się z tym dobrze.
Dalej, moglibyśmy wziąć pod uwagę tutejszych ludzi, tutejszych ludzi
w tej społeczności; a czasami przebywają ludzie na zgromadzenie siedem
albo osiem tysięcy mil. To nie byłoby dobre.
6
Jedynym sposobem, jaki znaleźliśmy, byśmy mogli naprawdę… zastosować Boży sposób, przyjść i wziąć karty modlitewne, jakieś pięćdziesiąt,
i po prostu rozdać je grupom ludzi, nie wiedząc, kto będzie.
Bywało tak, że wydałem pięćdziesiąt kart i nikt z nich nie został wezwany. Zaczynało się zgromadzenie i Duch Pański kierował mnie wprost pomiędzy ludzi, tak, że w ogóle nie była wykorzystana żadna karta modlitewna.
Bywało tak, że sadowiłem się na podium i zaczynałem przemawiać,
i wykorzystałem cały swój czas, godzinę albo i więcej, wzywając kogoś
pierwszego, a potem kolejnych itd. Ja… Każdy został uzdrowiony.
1
6
WILLIAM BRANHAM
Wielu ludzi potem ustawia się w kolejce. Zauważyłem to; to prawda; to
było dobre przez pięć lat… przez obecne trzy lata. Wybaczcie mi. Każda
osoba przychodząca na podium jest uzdrowiona. Nie było niczego, bez
względu jak bardzo byłoby to pokręcone, kulawe albo uciążliwe, co nie
zostałoby uzdrowione. Były jakieś okropne przypadki. Ale ja… Być może,
w któryś wieczór, będę w stanie przytoczyć ze trzy, cztery albo pięć. Może
czasem…
10
Kiedyś widziałem w Calgary w Kanadzie, jedynie dwa [przypadki – tł.],
było zgromadzonych dwadzieścia pięć tysięcy ludzi – dwa.
Jeden to chłopiec, który cierpiał przez 18 lat; jego ręka zwisała mu. Był
na wózku inwalidzkim. Jego matka zastawiła swoją obrączkę ślubną, aby
utrzymać go. Był na około siedmiu albo ośmiu zgromadzeniach, nigdy nie
dostał karty. W końcu nadszedł jego czas, by znaleźć się na podium. Chłopak odszedł z podium. Następnego ranka pierwszy raz w życiu się ogolił.
Spotkał się ze mną na podjeździe, kiedy samolot wylądował w Vancouver,
aby uścisnąć mi rękę.
Mała dziewczynka jest tym drugim. Mała dziewczynka, katoliczka z wyznania, jedna noga była cztery cale krótsza od drugiej. Mieliśmy około godziny albo coś z tą dziewczynką. I ta sama Biblia… Kiedy przyprowadzono
ją, ona stanęła z boku. Położyłem tę Biblię na jej głowie; ona przeszła jak
normalne dziecko, tam i z powrotem po tym podium, siedziało tam i patrzyło dwadzieścia pięć tysięcy ludzi. Ale te rzeczy, my po prostu mówimy…
13
Nie znam nikogo tutaj z tych, którzy mają kartę modlitewną, albo kto
będzie pierwszy. Rozdajemy te karty a potem przychodzimy.
Spróbuję naświetlić to wam. Mój brat mówi: „Rozdałem pięćdziesiąt
kart”.
Wchodzę do budynku; dajmy na to, że spotykam małe dziecko. Mówię:
„Umiesz liczyć?”.
Mówi: „Tak”.
Mówię: „Zacznij liczyć”.
Być może doliczy do dziesięciu, piętnastu albo dwudziestu i zatrzyma się;
gdzie by się nie zatrzymało, ja zacznę kolejkę modlitewną. Jeśli zatrzyma
się na dwudziestu, zacznę kolejkę modlitewną od dwudziestu, i być może
postąpię naprzód albo wstecz. Być może w następny wieczór odliczę tyle
ludzi w rzędzie i podzielę przez dwa, i zobaczę, co to za numer, albo coś
takiego.
CHOROBY I UTRAPIENIA
7
Nikt nie wie jeszcze dziś wieczór, gdzie zacznie się kolejka modlitewna;
po prostu gdzie by to nie miało być. Czasami wypadnie to po prostu na
jakiegoś kalekę. Czasami wypadnie to na jakiegoś chorego. Nie wiem. Nikt
nie wie. Rozdajemy po prostu te karty, a potem pozwalamy, aby Pan kierował resztą, i w ten sposób to zawsze działa skutecznie. Bądźcie w modlitwie.
19
Sądzę, że to wszystko jest dla was tutaj, ludzie, nowością. Ze wszystkich
zgromadzeń, na jakich byłem, jest to najmniejsze zgromadzenie na drugi
wieczór, jakie miałem, odkąd jestem w polu. Zwykle na drugi wieczór w
jakimś audytorium, albo zostało to jakoś ogłoszone, zazwyczaj przybywa
siedem, osiem, dziesięć tysięcy w ten drugi wieczór. Oczywiście, jest to tu
na miejscu ogłaszane. Co powoduje te tłumy? Bo jest to ogłaszane na skalę
międzynarodową, a więc setki przybywają z tego i innych państw, tworząc
taką grupę.
Moje następne zgromadzenie będzie w Houston, na stadionie. Myślę, że
zasiada tam siedemnaście tysięcy, sądzę. Jest już o tym chyba w czterech
albo pięciu międzynarodowych gazetach. Dlatego stamtąd przybywają ludzie, zza oceanu, i zewsząd…?...
Pragnę dziś wieczór przeczytać mały fragment Słowa, gdyż Boże Słowo
nigdy nie zawiedzie. Moje słowo tak; Jego Słowo nie. Znajduje się to w
Psalmie 103, 1, 2 i 3 wers.
Błogosław PANU, o moja duszo: i wszystko, co we mnie, błogosław jego świętemu imieniu.
Błogosław PANU, o moja duszo, i nie zapominaj wszystkich
jego dobrodziejstw:
Który wybacza wszystkie twoje niegodziwości; który uzdrawia
wszystkie choroby twoje;
Oby Pan dodał Swoje błogosławieństwa do Swojego Słowa. Wszystko to,
mówiąc o „Chorobach i dolegliwościach”, pragnę przez kilka chwil, koncentrując się na tym, pokrótce omówić.
23
Choroby i dolegliwości są całkowicie wynikiem grzechu, może nie w
waszym życiu, ale w życiu kogoś przed wami. Diabeł jest autorem choroby
i dolegliwości. Przed diabłem nie było chorób ani dolegliwości. Lecz kiedy
przyszedł szatan, przywiódł z sobą choroby i dolegliwości.
Tak wiele razy mówimy o nich jako o błogosławieństwach. Nigdy nie
mogłem sobie wyobrazić, żeby Bóg mógł pobłogosławić chorą osobę, nim
uprzednio, będąc grzesznikiem, nie skierowałby jej ku Bogu, albo będąc
18
8
WILLIAM BRANHAM
nieposłusznym dzieckiem – nie doprowadziłby go z powrotem do pojednania ze swoim Ojcem. Ale choroba jest wynikiem diabła i upadku. Jest…
Dzisiaj mamy najlepszych lekarzy w historii. Mamy najlepszą medycynę,
najlepsze szpitale w historii; i więcej chorób niż kiedykolwiek wcześniej.
I w dniu, w którym mamy najlepszą medycynę w historii, stale buduje się
zakłady dla nieuleczalnie chorych. Właśnie wtedy, kiedy mamy najlepsze w
historii opracowania naukowe na temat dolegliwości i chorób; budując zakłady, rokrocznie, dla nieuleczalnie chorych.
26
Ale nigdy nie było nic [odpowiedniego – tł.], co pojawiłoby się przed
Jezusem Chrystusem, Synem Bożym, ale On był więcej niż odpowiedni do
tego. A On jest taki sam dzisiaj jaki był wczoraj, i zawsze będzie. I On to
udowadnia. I zobaczycie to wieczór w wieczór. A jeśli tak nie będzie, wtedy macie prawo wątpić.
Ktoś powiedział: „Czy uzdrowienia trwają?”.
One trwają tak długo jak trwa wiara. Ale kiedy wiara zawodzi, wtedy
wasze uzdrowienie [również – tł.] zawodzi. Chcielibyście powiedzieć każdej osobie, aby podeszła do ołtarza i nawróciła się, aby być chrześcijaninem
przez wszystkie swoje dni? On mógłby dziś wieczór być dzieckiem Bożym,
a jutro dzieckiem diabła. Kiedy straci wiarę w Boga, to go zawraca.
28
I moc, która może uzdrowić was tu na tym podium, może utrzymywać
was przy zdrowiu. Z tego powodu uczyniłem tę wzmiankę, że nie ma tu nic
innego, jak tylko to, co może was uwolnić. Tu na zewnątrz, zależnie od
wiary, jaką macie.
Widziałem ludzi przychodzących na podium, całkowicie ślepych, i czytających [potem – tł.] tę samą Biblię. Za mniej niż pięć dni przychodzą z
powrotem ślepi jak dawniej. Dlaczego oni czytali? Moc diabła rozpoznała
ten Boży dar i on musiał wyjść. Otóż, to jest… to jest… Wiem, że jest to
stanowcze oświadczenie, ale wiem, na czym stoję. I wiem, komu uwierzyłem, i wiem, że Jego moc uzdrawia.
30
Ktoś powiedział, nie tak dawno, kiedy byłem w Phoenix. Kolejka modlitewna stała aż na ulicach; nie można było się nawet dostać do audytorium.
Idąc wzdłuż kolejki, ktoś powiedział: „Nie obawiasz się, bracie Branham,
stać przed tymi wszystkimi rzeczami i mieć świadomość, że stojący tu krytycy i reporterzy prasowi itd. będą cię krytykować?”.
Powiedziałem: „Nie obawiam się, jak długo czuję, że On jest w pobliżu.
Lecz gdybym Go nie mógł odczuć, zszedłbym z podium i poszedł do do-
CHOROBY I UTRAPIENIA
9
mu”. Człowiek nie ma z tym nic wspólnego. Wszystko musi pochodzić od
Boga.
32
Na przykład, weźmy… pomówmy przez kilka chwil o raku. Wygląda na
to, że jest to dzisiaj jeden z głównych przeciwników. Czym jest rak? Skąd
się wziął? Guz, katarakta, wrzód, zapalenie płuc, gruźlica, wszystkie te
nazwy są nazwami medycznymi, które nadała im medycyna. Biblia twierdzi
o nich, że są diabłami. Na przykład, rak, czym jest rak? Zwykle ma miejsce
na skutek stłuczenia.
33
Wszystkie naturalne, ziemskie rzeczy są typem duchowych. Wszystko
w naturze jest typem duchowego. Wiecie o tym, większość z was.
34
Na przykład, tak jak narodziny dziecka i narodziny dziecka Bożego. Kiedy niemowlę, kiedy dziecko rodzi się w Królestwie Bożym… W Biblii jest
powiedziane: „Trzej są, którzy świadczą w niebie: Ojciec, Syn i Duch
Święty”. [Ktoś parę razy woła – wyd.]
Otóż, ktoś jest chory albo coś, więc zwróćcie na mnie uwagę. Jeśli ominiecie te sprawy, prawdopodobnie ominiecie zupełnie swoje uzdrowienie.
36
„Trzej są, którzy świadczą w niebie”. Otóż, kiedy jesteśmy… W naszej
przemianie… Te elementy pochodzą z ciała Jezusa Chrystusa, kiedy On
zmarł; była tam woda, krew i Duch, i te trzy rzeczy charakteryzują nowe
narodzenie. Słusznie, usługujący? Te trzy elementy charakteryzują nowe
narodzenie: woda, krew i Duch.
To charakteryzuje naturalne narodzenie, kiedy rodzi się dziecko… Co jest
najpierw? Woda, krew, życie. Wszystkie naturalne rzeczy są typem duchowych.
38
I rak, w naturalnym… Duchowo on jest diabłem. Jest typem padlinożercy
i myszołowa: zjada martwe rzeczy.
Rak pochodzi ze stłuczenia. Na przykład, moja ręka, nie ma żadnego raka
w niej. I ona może czasem mieć. To, co powoduje raka, jest… Jakaś komórka, zarodek w moim ciele, popada w grzech, zostaje stłuczony albo coś
się wywiązuje. I z tego zarodka albo komórki, zaczyna się mnożenie komórek, mnożenie, i to formuje raka, i on zaczyna zjadać to ciało.
40
Otóż, każde życie, i każda odrobina życia, która jest, pochodziła – pochodzi z zarodka. Wy sami jesteście z zarodka życia. Pochodzicie, pewnego
razu byliście maleńkim zarodkiem, tak małym, że niewidocznym dla ludzkiego oka. Pochodzicie od swojego ojca. Nie macie nic, całkiem nic z krwi
matki. Komórka krwi pochodzi od płci męskiej. A potem od tego zarodka
następuje przejście do mnożenia się komórek. I wszystko potem jest jego
10
WILLIAM BRANHAM
rodzaju: zarodek psa wyda psa, z ptaka ptak, człowieka człowiek. Jeśli nic
nie zakłóci tego, Bożego programu, nic nie zakłóci tego, to wyda doskonałe, normalne dziecko. I ono wyrośnie na doskonałego, normalnego dorosłego człowieka, jeśli nic tego nie zakłóci. Ale kiedy coś to zakłóci, wtedy
wiąże się to z tym, że jest to ten zły, który zakłóca Boży program.
Bóg nie chce, byście chorowali. Bóg uczynił was na Swoje podobieństwo.
On chce, abyście byli zdrowi. Robi wszystko, abyście mogli trwać przy
zdrowiu.
42
A szatan jest przeciwko wam. Zatem, ten rak, on zaczyna się, albo ten
guz, co by to nie było; od zarodka on zaczyna się rozmnażać, do postaci,
jak ten guz, staje się złośliwy itd. Jest to jakieś ciało, tak jak wy jesteście
ciałem. On ma ducha, tak jak wy jesteście duchem; nie ma tylko duszy. Ale
ma życie, tak jak wy macie życie. A zatem, wtedy, w was, w waszym ciele,
są dwa życia. Jednym jesteście wy, a drugim jest inny byt, rozmnożone
komórki, które rozrosły się w ciało, tak jak wy wzrastacie w ciele. Słusznie?
Cóż zatem, co to powoduje? Diabeł. Ten – ten zarodek jest życiem. Początkowo ten zarodek jest maleńką komórką mającą w sobie życie. A to
życie może jedynie pochodzić z dwóch źródeł: albo od Boga albo od diabła.
I wy pochodzicie z zarodka życia od Boga. Rak, guz, itd. pochodzi z zarodka życia od diabła. I on próbuje zniszczyć wasze życie. On pożera wasz
krwioobieg i – i na różne sposoby działa w was.
Zatem, wiem, że są one diabłami. Jezus Chrystus nazywał ich diabłami.
A co On mówi jest prawdą. Są diabłem. Diabeł jest dręczycielem. On jest
tu, aby zniszczyć wasze ciało, aby pożreć was, zniszczyć was, skrócić waszą [należną wam – tł.] siedemdziesiątkę, jeśli się da.
44
Dlatego kiedy ten Anioł Boży zstępuje tam, gdzie jestem… Nie wiem nic
o żadnym z was. Ale z tego powodu On mówi wam o tego rodzaju przypadkach, jakie macie w swoim ciele, ponieważ to życie jest poddane Życiu,
które zsyła Bóg, aby je zniszczyć. A zatem sprawy, które czynicie w swoim
życiu są czynione dzięki mocy Bożej, dlatego mogę powiedzieć, co jest
albo co było. I można to widzieć w postaci fizycznych rezultatów. Można
widzieć pacjenta, którego ciało staje się proste i normalne, albo jego oczy
otwierają się, albo jego uszy stają się odetkane.
45
Otóż, co to jest? Mówicie, że człowiek, tak jak ten mały chłopiec tutaj,
albo sądzę, że niektórzy z was byli w tej świątyni kilka dni temu i widzieli.
Tutaj jest zdjęcie, które zamieściło „Chicago Tribune” z dziewięcioma odjeżdżającymi niemymi, którzy przybyli z zakładu, głuchoniemi od urodze-
CHOROBY I UTRAPIENIA
11
nia, jeden z nich głuchoniemy i niewidomy. Otóż, być może niektórzy zarządcy czytali wam te zapiski. Otóż, ci ludzie, gazety, takie jak „Chicago
Tribune”, nie są fanatykami. [Publikowane – tł.] przypadki muszą być absolutnie w całości sprawdzone nim zostaną zamieszczone w takiej jak ta gazecie albo „Waukegan Sun” albo „Post Dispatch” albo w jakiejś innej gazecie. To nie jest fanatyzm. Nie działa to jak mityczna wiara albo jakaś teoria.
Jest to moc Wszechmocnego Boga. I On jest tu, aby potwierdzić To dziś
wieczór, i uczyni to. A przybysz, który przybędzie do naszego audytorium
z jedną myślą i jednym sercem…
Jeśli ta – jeśli ta grupa ludzi, która tu siedzi, jest prawdopodobnie tą, za
którą będziemy się dzisiaj wieczór modlić, przyjdzie na podium, jeśli będzie w jedności serca i w harmonii, w ciągu następnych pięciu minut nie
będzie nikogo na tych wózkach i składanych łóżkach. Jeśli uwierzycie, że
jest to prawda… I kiedy oni będą wieczorem podchodzić pojedynczo na to
podium; jeśli oni, każdy, nie zabierze z sobą tych wózków i – łóżek, i temu
podobnych, i nie zejdzie z tego podium normalny, wtedy możecie powiedzieć, że jestem w błędzie.
47
Ale wracam do Boga, który jest niezawodny. Będziecie uzdrowieni.
Otóż, On jest tu po to, aby uczynić Swoje Słowo autentycznym. Każde
Słowo Boże mówi prawdę. Ale nie możecie wierzyć w nie na pół gwizdka.
Musicie je znać.
Niektórzy ludzie przychodzą, mówiąc: „Wierzę”. Myślą, że wierzą; ale
zauważycie, że jeden na tysiąc tak naprawdę wierzy. „Wiara jest substancją
rzeczy, których się spodziewamy, dowodem rzeczy niewidzialnych”.
49
Jesteśmy kontrolowani, nasze ciała, przez pięć zmysłów. Ilu wie, że to
prawda? Popatrzcie na rękę. Pięć zmysłów: wzrok, smak, czucie, zapach
i słuch, one kontrolują naturalnego człowieka.
Otóż, ten drugi człowiek wewnątrz, który jest człowiekiem wiary, duchem, ma dwa zmysły. Jeden to wiara, drugi to niewiara. Co daje doskonałą
Bożą liczbę siedem, [siedem – tł.] zmysłów w nas.
Otóż, większość z was tutaj będzie upierać się przy swoich pięciu zmysłach. Otóż, przyjrzyjmy się temu przez chwilę.
52
Zechcesz stanąć tu na chwilę, doktorze Cauble? Otóż, otóż, wierzę, że
stoi przede mną człowiek, ubrany w kraciasty garnitur, mający okulary
i czerwony krawat. Ilu uważa, że mam rację, pozwólcie zobaczyć wasze
ręce? Cóż, skąd wiadomo, że ten człowiek tu stoi? Ponieważ widzicie go.
Słusznie? Otóż, tym jedynym sposobem, jedynym zmysłem, jaki mam,
12
WILLIAM BRANHAM
który mówi mi, że tam ktoś stoi, jest to, iż go widzę. Stwierdzam go wzrokiem.
Dobrze, ja teraz go nie widzę, ale wciąż wierzę, że on tam jest. [Brat
Branham odwraca swoją głowę od brata Cauble, ale go dotyka – wyd.]
Teraz powiecie: „Mówienie wierzy”. Czy tak? Wierzę, że dr Cauble stoi
tam teraz, i naprawdę go nie widzę. Ponieważ posiadam indywidualny
zmysł, oprócz wzroku; nazywa się czucie, i ja czuję, że on tam jest. I wiem,
że to jest dr Cauble. To nie jest dr Bosworth. Ponieważ dr Cauble miał mały
Testament w ręce, i wciąż ma. Tak więc kiedyś to oświadczyłem i ktoś
wśliznął mi kogoś innego. Ale zauważyłem, że dr Cauble miał tę małą Biblię w ręce, i jest to dr Cauble. Teraz to, że mogę powiedzieć, że on tam
stoi jest dzięki zmysłowi czucia. I wiem, że to jest prawda.
54
Teraz wcale go nie czuję. Ten zmysł nie istnieje dla mnie, ale wiem, że
on tam jest, ponieważ go widzę. Rozumiecie, co mam na myśli?
Są to dwa odmienne zmysły ciała, które mówią, że on tam jest. Jeden z
nich: widzę go, drugi: czuję go. Otóż, stało się… Stań tu na wprost przez
chwilę, bracie.
56
Otóż, mam inny zmysł, i jest to słuch. Wydajcie jakąś muzykę z czegoś.
[Pianista zaczyna grać – wyd.] Ilu wierzy, że jest to muzyczne granie? Zobaczmy wasze ręce. Czy widzicie to? Ilu widzi tę muzykę? Czy wąchacie
ją, smakujecie, czujecie? Cóż, skąd wiecie, że jest to muzyka? Posiadacie…
Co jest, kiedy ktoś nie ma teraz zmysłu słuchu? Nie będą wiedzieć, że gra
muzyka; ten zmysł nie istnieje dla nich. Nie mogą słyszeć, bo nie potrafią.
Ale ci, którzy mają zmysł słuchu, wiedzą, że jest grana [muzyka – tł.], ponieważ ją słyszą. Nie możecie jej widzieć, nie możecie jej dotknąć, nie możecie jej smakować, ale możecie ją słyszeć.
Otóż, wiara jest substancją rzeczy, których się spodziewamy, dowodem
rzeczy, których naprawdę nie widzimy, nie smakujemy, nie dotykamy, nie
czujemy, czy słyszymy. Ale zmysł wiary jest tak realny jak wasz wzrok
albo inny wasz zmysł. Rozumiecie, co mam na myśli? Wierzycie w to, po
prostu… Nie ma nic, co mogłoby spowodować wasze zwątpienie, ponieważ
posiadacie ten zmysł, który mówi, że tak jest.
58
Powiecie: „Ta koszula jest biała”. A co, jeśli powiem, że jest czerwona?
Cóż, nie uwierzycie w to, bo jest biała. Wasz zmysł wzroku mówi, że jest
biała. Wasze oko tak mówi.
Cóż, teraz jeśli będzie wierzyć w to, o co się będziecie tutaj modlić, obojętnie kim jesteście, jeśli będziecie dziś wieczór wierzyć, że będziecie
CHOROBY I UTRAPIENIA
13
uzdrowieni, tak mocno jak mówi wam wasz wzrok, że koszula jest biała,
stanie się to właśnie teraz.
Dziękuję ci, dr. Cauble.
Racja. Wiara jest substancją rzeczy, których się spodziewamy, dowodem
rzeczy, których nie widzicie, nie smakujecie, nie dotykacie, nie czujecie czy
też nie słyszycie. To jest inny zmysł. To jest inny zakres. To nic naturalnego.
61
Nie można mieć niczego od Boga, jedynie za sprawą wiary. Wiarą mury
Jerycha zawaliły się. Wiarą Mojżesz odmówił nazwania go synem córki
faraona. Wiarą Gedeon uczynił tak a tak. Wiarą, jedyny sposób… A bez
wiary jest niemożliwe podobać się Bogu. A jeśli chcecie się Mu podobać,
musicie być – przyjść do Niego z wiarą, wierząc, że Jego Słowo jest Prawdą.
63
Dlatego jest tak, że stoję i składam deklaracje słowne i mówię, że nic nie
może przyjść na to podium, aby nie zostało zdiagnozowane, i mówię te
diagnozy, te sekrety serc? I bez względu na to, jak bardzo jest się kulawym,
nie ma nikogo, kto był na innych zgromadzeniach, by nie wiedział, że za
każdym razem byli uzdrowieni. Dlaczego? Kiedy ten Anioł spotkał się ze
mną, On powiedział: „Jeśli doprowadzisz ludzi do tego, aby szczerze…”.
Albo raczej „Jeśli będziesz szczery i doprowadzisz ludzi do tego, że będą ci
wierzyli, nic nie przeciwstawi się twojej modlitwie”. Wierzę w to. A jeśli
będę potrafił doprowadzić was do tego samego, Louisville w Kentucky,
będziecie mieli wstrząs jak nigdy wcześniej. To jest wyzwanie.
64
Ale to, co próbuję czynić dziś wieczór, to dotrzeć do was, abyście zobaczyli, o co mi chodzi.
Wówczas przychodząc tu uwolnicie się, stojąc wprost na Słowie. On – On
jest Najwyższym Kapłanem waszego wyznania. Bóg nie może nic uczynić
nim wcześniej nie wyznacie, że On jest. Kiedy wyznacie to, wówczas wierzycie w to, działacie na tym, i z tym stoicie, a Bóg wyprowadzi was. Czy
wierzycie w to? Rzeczywiście. Nie tak dawno w Fort Wayne w stanie Indiana…
65
Nawiasem mówiąc, mam tu krótkie oświadczenie, doktorze Bosworth, w
kieszeni mojego płaszcza, dostarczą je ci, ze zgromadzenia, z którego wyjechaliśmy, w „We The People” [„My, ludzie” – tł.]. Sądzę, że była to mała
niewidoma dziewczynka, opublikowano to. Wyszło to obecnie w „We The
People”, w książce, która rozeszła się po całym świecie, o reporterze prasowym, który napisał krytyczne oświadczenie, mówiąc: „Ta dziewczynka
kłamała, że została uzdrowiona, tak nie było”. A ta mała dziewczynka mia-
14
WILLIAM BRANHAM
ła oświadczenia lekarzy i tym podobne, i opublikowano to. A potem zbadano to i poszło to obecnie do „We The People”. Bóg zadziała i nikt nie może… Postaram się, aby dr Bosworth przeczytał to wam być może na jutrzejszej wieczornej usłudze. Apropos, zostało to podesłane do gazety Fort
Waynes.
66
Pani Bosworth, na zgromadzeniach, na których byli, niektórzy mówili…
Był tam człowiek ze stwardnieniem rozsianym, sparaliżowany od 10 lat.
Miał on paraliż postępowy, pochodzący z kręgosłupa. Był biznesmenem z
tego miasta. I nie wiedziano… Posadzili go tam. I widzieli wielu na wózkach inwalidzkich i udręczonych ludzi, wybawionych. I tego wieczora mała
zezowata dziewczynka z tyłu budynku widziała wielu ludzi wybawionych,
zezowata.
Nigdy nie widziałem zezowatego dziecka przychodzącego na podium, by
nie zostało uzdrowione. Widzieliśmy ponad trzysta przypadków wyleczonego zeza w ciągu czasu krótszym niż 6 miesięcy. Mamy nagranie o tym.
Czterdzieści tysięcy świadectw chorych, jak dotąd, o uzdrowieniach,
świadków, poświadczonych przez lekarzy itd.
68
Ta godzina jest teraz, ludzie. Ten czas jest teraz. Mówię to, a wy możecie
napiętnować mnie jako fanatyka, jeśli chcecie. Wierzę, że to wskazuje na
drugie przyjście Jezusa Chrystusa. Amen. Albowiem będą znaki i cuda.
A te rzeczy są, jeśli nie jesteście w Królestwie Bożym, to przeciskajcie się
do niego. Z całą pewnością mam jakieś poznanie o tym, co mówię, inaczej
Bóg nigdy nie uznał mojej modlitwy, aby robić, co On robi. I wy na zewnątrz tego Królestwa, szukajcie Chrystusa jako waszego schronienia, teraz, w tym czasie, mając tę okazję.
Nigdy nie zapomnę pewnego oświadczenia. Pewnego razu stałem w…
70
Przy okazji, aby skończyć o tej małej dziewczynce z Fort Wayne. Pani
Bosworth powiedziała do niej, powiedziała: „Kochanie…”. Ona sprzedawała literaturę z tyłu budynku.
Ona przyszła tam, wołając, powiedziała: „Pani Bosworth”, to jest żona
brata Boswortha, powiedziała: „Widziałam uzdrowionych wszystkich tych
zezowatych ludzi”. Była młodą panią, około osiemnastki, z okropnym zezem. Powiedziała: „Jeśli ty…”. Powiedziała: „Gdybym mogła dostać się
tam i stanąć w kolejce modlitewnej… Ale nie mam nawet karty”.
Współczucie pani Bosworth dla tego dziecka znalazło swoje ujście. Ona
powiedziała: „Kochanie, jeśli pójdziesz prosto na tył, w pobliżu, gdzie mogłabyś go widzieć, to naprawdę… Nie – nie myśl teraz, ale wierz z całego
CHOROBY I UTRAPIENIA
15
serca, że to jest Boży dar, a zapewniam cię, że wywoła cię w ciągu kilku
minut”.
73
Modliłem się za chorych na podium, stałem tyłem do tej dziewczyny.
Raptem poczułem nadchodzące poruszenie wiary. Rozejrzałem się i nie
mogłem odszukać; było zbyt wielu stojących w ścisku. A wiedziałem, że to
przychodzi stamtąd, i próbowałem rozróżnić, co to jest za rodzaj ducha.
Zobaczcie, jej wiara podniosła się do tego stopnia.
I kiedy obracałem się, w końcu ją znalazłem. Ach, dwa razy taka długość
tego budynku, do miejsca, w którym była. Miała zielony płaszcz na sobie.
Powiedziałem: „Młoda pani, stojąca tam z tyłu, z zezem, i w zielonym
płaszczu, nie martw się już więcej. Bóg cię uzdrowił”. Jej oczy stały się
doskonale normalne. To jest jeden z tysięcy przypadków, które zakończyły
się w ten sposób.
Otóż, kiedy – skoro dostaliśmy się na to zgromadzenie, skoro wy, ludzie,
mogliście zebrać się i odrzucić myślenie, że to jest tak, odłożyć je na bok.
Nie przychodźcie pokibicować. Przychodźcie, wierząc, i przyglądajcie się,
czy te same rzeczy nie będą miały miejsca wprost tu, w tym budynku.
76
Pierwszy raz, kiedy spotkałem dr. Boswortha, tutaj, to było w Miami.
Mieliśmy spotkanie. Dr Bosworth jest znany na arenie międzynarodowej,
czterdzieści lat doświadczenia w nauczaniu Boskiego uzdrowienia. On
uczył, że któregoś dnia Bóg pośle ten dar do kościoła. A kiedy usłyszał, że
byłem tam, pomyślał: „No, jest to tam znów, ktoś naucza o Boskim uzdrawianiu”. Któregoś wieczoru przybył na zgromadzenie. A będąc na zgromadzeniu… Mieliśmy, jak to nazywa się, szybką kolejkę; stały tysiące.
Tego wieczora dwóch chłopców w WBAY, radiowej stacji nadawczej,
miało wywiad, byli niewidomi od urodzenia. Obaj odzyskali wzrok, i byli
tam w tej stacji nadawczej, udzielając im wywiadu.
Tak więc brat Bosworth przybył na to spotkanie. I to się stało, kiedy zaczęła się ta szybka kolejka, było tam parę tysięcy, musieliśmy mieć cały
wieczór, kładąc tylko ręce na przechodzących, czworo obok siebie.
79
Przepchano się z małą dziewczynką. Nigdy nie zapomnę tego dziecka.
Była taka ładniutka. Była małą dziewczynką o blond włosach, z jednym
ząbkiem na przedzie, i miała mały, nowy mały manicure we włosach, czy
jak to nazywa się, co kobiety wkładają we włosy. Przepchano się z nią…
Była w szynach, od pasa w dół. I przepychano się z nią przez tę kolejkę, i ja
położyłem ręce na nią. I podczas gdy ona znów przechodziła, podniosła
oczy, i uśmiechnęła się szeroko, wiecie, z tym jednym ząbkiem. A Coś
powiedziało mi: „Zatrzymaj to dziecko”.
16
WILLIAM BRANHAM
Powiedziałem: „Kochanie…”. Widziałem, że nie ma wiary, aby być
uzdrowiona w tym czasie.
81
Ale, widzicie, po to jest dar. Tu na podium, zauważyliście, jak On czasami – musicie pracować. Ludzie mówią: „Och, wierzę, bracie Branham”.
Ale to jest tu, a powinno być tu. Cóż, stąd to mówienie o ich chorobach
i sekretach ich serc, wtedy wiara podnosi się, i mamy osobę skłonną mi
wierzyć.
To, co On powiedział: „Jeśli skłonisz ludzi do tego, aby ci wierzyli, to
kiedy szczerze będziesz się modlił, wtedy żaden demon ci się nie oprze”.
On musi poznać Mistrza. Potem… I wiem, że On mi to powiedział.
A kiedy mogę doprowadzić tego pacjenta do miejsca, w którym pojawi
się jego wiara, to daje mi doskonałą wiarę. Nigdy nie widziałem, aby to
zawiodło. I nigdy nie zawiedzie. Nie może zawieść.
84
A zatem, kiedy ta dziewczynka, przeciśnięto się z nią, powiedziałem:
„Kochanie, stań wprost za mną”. I ona stanęła z tyłu, podtrzymywano ją;
trzymała się spodu mojego płaszcza. Powiedziałem: „Módl się, kochana”.
I ona miała małą główkę spuszczoną, modląc się.
A brat Bosworth siedział, przyjmując wszystko to wciąż trochę sceptycznie. I on obserwował, ponieważ był poza, obserwował końcówkę odbywającego się zgromadzenia. I ona była… Był to ostatni wieczór, sądzę, że tak.
I ona trzymała się mojego płaszcza, a ja trwałem w modlitwie. Zapomniałem o tym dziecku. Odwróciłem się ponownie; powiedziałem: „Kochanie,
trwaj w modlitwie”, czy coś takiego.
87
A po chwili zacząłem odczuwać tę wiarę, jak zaczyna przychodzić, jak
bicie serca, pompuje, pompuje, pompuje. I kiedy to zaczęło… [Czyste
miejsce na taśmie – wyd.]… szło jak to, odwróciłem się do niej. Powiedziałem: „Teraz , kochanie”, i położyłem ręce na niej i poprosiłem Pana Jezusa.
Powiedziałem do matki, powiedziałem: „Teraz zdejmij jej te szyny”.
Ona powiedziała: „Ale, bracie Branham, mówię ci, ona…”.
Powiedziałem: „Uhm, niech pani nie wątpi w to. Proszę zrobić to, co
zostało powiedziane”. Ona przeszła i zdjęła te szyny z tego dziecka.
Oto ona przeszła z powrotem i trzymała te olbrzymie szyny, przed tymi
ludźmi jak tu, całkowicie normalna, tak normalna jak tylko możliwe, tymi
małymi nóżkami. To prawda, doktorze Bosworth? I dalej trwało zgromadzenie. Kilka chwil, trwałem…
CHOROBY I UTRAPIENIA
17
Ach, podwójna długość, albo i więcej, tego budynku, w wielkim cyrkowym namiocie, gdzie stali ludzie, prosto z autostrady, w Princess Gardens.
Potem z tyłu trwałem…
Czułem, że coś nadchodzi, znów zaczyna: „Fiu, fiu”. Wiedziałem, że to
wiara. Nie potrafiłem powiedzieć, skąd to pochodzi. Stale się odwracałem,
rozglądałem; ale ludzie przepływali zbyt szybko, i ich wołania, próby dotknięcia mnie i te sprawy.
Po chwili zauważyłem to, z tyłu, jegomościa w białej koszuli. Czekałem,
aby stwierdzić, jakiego rodzaju duch spoczywał na nim. Ten człowiek był
kaleką. Spadł z konia, parę lat wcześniej. Był handlowcem w Miami. Jego
ręka była uszkodzona i jego ramię także. Przybył jako krytyk, aby krytykować na zgromadzeniu. A potem zaczął mieć wiarę.
Zatrzymałem się i powiedziałem: „Do pana, tam z tyłu, czwartego w rzędzie, idąc odtąd, w białej koszuli, niech pan wstanie. Jezus Chrystus uzdrowił pana”. A kiedy wstał, podniósł ręce w górę. Jego drobna, wymalowana
żona, myślicie, że była świętoszkiem; jak ten młody brat powiedział tego
ranka w tej stacji radiowej, żebyście słyszeli jej krzyk. Oto on, całkowicie
wybawiony.
94
Brat Bosworth zbadał ten przypadek, potem przybył do mnie. Wypytał
tego człowieka o wszystko. A kiedy przyjechał, aby potwierdzić, że to było
w ten sposób, on powiedział, spytał się, powiedział: „Skąd wiedziałeś, że to
był ten człowiek?”.
Powiedziałem: „Proszę pana, poczułem się osłabiony. Wiedziałem, że to
skądś przychodzi”.
I on powiedział, do mikrofonu, powiedział: „To dowodzi, że Jezus Chrystus jest ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki. To dowodzi to”. Powiedział:
„Otóż, ten dar, który był w Jezusie Chrystusie, jest jak cały ten ocean bijący
o brzeg. Ten dar w naszym bracie jest jak łyżka wody wziętej z niego. Ale
te same składniki są w tej łyżce wody, co w całym oceanie. Racja.
I ja – ja mogłem poczuć się słabszy. I tam był człowiek całkowicie wybawiony.
98
Otóż, stało się tak setki razy. I są ludzie w tym budynku, wierzę, którzy
byli na innych zgromadzeniach, którzy zaświadczą to. Czy są tu przyjaciele,
którzy byli na innych zgromadzeniach, którzy mogliby zaświadczyć i powiedzieć, że to prawda? Podnieście swoje ręce, jeśli jesteście tu. Otóż, możecie zobaczyć. W Biblii jest powiedziane: „W ustach dwóch lub więcej
świadków…”.
90
18
WILLIAM BRANHAM
Otóż, możecie mieć to samo tu w Louisville. Nie ma potrzeby, by ktoś
wyjechał stąd nie będąc całkowicie wybawiony. Mogę nie mieć czasu dla
każdego na podium, ale każdy może skorzystać z tego. Skoro Bóg może
potwierdzić się tu, że jest Bogiem, i co… potwierdzić, że to, co mówiłem,
jest prawdą, wtedy wierzcie Bogu. Wtedy działajcie na waszej wierze, i
popchnijcie waszą wiarę do ożywczego działania, a Bóg przejdzie do działania w was dokładnie wtedy i uczyni was zdrowymi.
100
Hot Springs, otóż, to było… Sądzę, że to było w Little Rock. Któregoś
wieczoru od ambulansów było tak gęsto, aż zablokowały tramwaje. Musiano sprowadzić policję, aby zepchnąć je w róg, poniżej zamku w Hot… w
Rock… Little Rock w stanie Arkansas.
Wielebny pan Brown był tam jednym z pastorów. Jeśli chcecie mieć jego
świadectwo, napiszcie do Wielebnego G. H. Browna, 505 Victory street,
Little Rock, Arkansas, i posłuchajcie tego. Mówi o demonicznej mocy… Ja
chciałbym… To było moje chyba czterdzieste albo pięćdziesiąte zgromadzenie, trwające z jedenaście godzin, potem ręce miałem zbyt zdrętwiałe.
Czasami kiedy wracałem do domu, moje ręce były tak zdrętwiałe, całkowicie, że musiałem lać na nie gorącą wodę dobre pół godziny, aby wróciło
do nich z powrotem czucie, od fizycznego [wysiłku – tł.]. Jest tam zegar;
trzymam ludzkie ręce, jedna w drugą, trwa to w nieskończoność [in. wygląda jakby zegar się zatrzymał – tł]. Mam teraz zegarek Longines, dostałem z
zakładu. Trzymam się go. Co za fizyczna reakcja, albo co za mechaniczna
reakcja to powoduje, tego nie wiem.
103
Ale pan Brown powiedział: „Przyjdź do podziemia, bracie Branham,
tego audytorium”. Powiedział: „Mam tu przypadek, nie widziałeś jeszcze
czegoś takiego”. Cóż, poszedłem tam podczas odpoczynku.
Widywałem czasem straszne widoki, ale nigdy nie widziałem czegoś
takiego. Chodziłem do zakładów, gdzie młode panie korzystały z basenów,
mazały się tym po twarzy, chore umysłowo. Widziałem czasem okropne
rzeczy, ale nigdy czegoś takiego. Na podłodze leżała kobieta mająca około
trzydziestu lat, trzydziestu pięciu, dobrze zbudowana kobieta. I jej – jej
nogi były złączone ze sobą, o tak, i krwawiły.
105
Stał tam człowiek na schodach, po prostu dobry, stary arkansaski brat w
kombinezonie i niebieskiej koszuli. Przyjaciele, powiem wam, czasami
najlepsze serca biją pod tym. Racja. To prawda, wierzę. Nie lubię udawania. Lubię prawdziwych staromodnych mężczyzn i kobiety (Racja). Zbawionych przez Boga, dwukrotnie zrodzonych. I on tam stał, w wypłowiałym ubraniu. Powiedziałem… Zszedł.
99
CHOROBY I UTRAPIENIA
19
Powiedziałem: „Jak się masz?”.
A on powiedział: „Dobry wieczór. Jesteś bratem Branhamem?”.
Powiedziałem: „Tak, proszę pana”.
Powiedział: „Tak myślałem”.
System nagłaśniający działał również i tam. Mieli tam grupę obłąkanych
po jednej stronie.
107
Ale nie można było utrzymać tej kobiety w żaden sposób. Wzięło ją
ośmiu albo dziesięciu mężczyzn, aby ją wnieść. Nie można było jej przyprowadzić do ambulansu. Nie można było jej wsadzić do tego ambulansu.
A potem ktoś siadł do tego samochodu, a ona wybiła wszystkie szyby
w tym samochodzie, a potem mężczyźni próbowali zatrzymać ją w tym
aucie. I tam ona była, leżąc na boku. Lekarz dał jej jakieś zastrzyki na
przedwczesne przekwitanie, które na dodatek jej się zaczęło. I była tam,
leżąc na boku.
I powiedziałem: „Cóż, wyjdę i zobaczę, czy będę odczuwał jakieś wibracje”.
On powiedział: „Bracie Branham, nie wychodź”. Powiedział: „Ona cię
zabije”. Powiedziałem: „Oj, myślę, że nie”, czy jakoś tak.
I wyszedłem. Ona tam leżała, patrząc na mnie, z lekka zmrużonymi
oczami, wgapiona. I ja powiedziałem: „Dobry wieczór”. Nie powiedziała
ani słowa. Wziąłem ją za rękę. Powiedziałem: „Dobry wieczór”.
Powiedział: „Ona nie zna nawet swojego imienia, bracie Branham. Nic
nie wiadomo od dwóch lat”.
112
I wziąłem ją za rękę. I dzięki Bożemu błogosławieństwu trzymałem się
na baczności. Ona wykonała gwałtowne szarpnięcie rękami, o tak, i prawdopodobnie połamałaby mi kości. I ja odskoczyłem nogami i uchwyciłem ją
w pasie za boki. Pociągnęła mnie w dół. Wyszarpnąłem się jej. A potem,
kiedy podniosłem się z niej, aby stanąć na nogach, ujrzałem widok, jakiego
nigdy wcześniej nie widziałem. Ta kobieta, z dwoma złączonymi kończynami uniesionymi do góry, o tak, zaczęła mnie ścigać, na boku, jak wąż.
Można było słyszeć jej pełzanie po podłodze.
Otóż, to jest diabeł. Możecie mówić, co chcecie, ale ta kobieta była opętana przez diabła. Podeszła do mnie na boku, jak wąż, podnosząc się i uderzając o spód podłogi, tak właśnie. Odwróciła się, położyła swoje wielkie
kończyny pod… kopiąc w ten sposób. Było tam krzesło do siedzenia. Uderzyła o nie głową; krew wypływała z boku jej głowy. I – i ona utrąciła kawałek z niego. Złapała go w rękę, rzuciła nim w swojego męża i trafiła w
20
WILLIAM BRANHAM
ścianę. Kawał tynku odpadł od ściany, uderzyła z tak potworną… Maniaczka, dwadzieścia razy silniejsza, prawdopodobnie… I ta wielka… Była
słusznej postury, silna kobieta, tak czy owak.
114
A potem zaczęła wydawać naprawdę śmieszny dźwięk, brzmiący: „E-ee-e-e-e, eeeeee”, coś w tym rodzaju.
Popatrzyłem na nią i pomyślałem: „Cóż, nigdy nie widziałem nic… Boże
miej miłosierdzie dla tej biednej ludzkiej istoty, opętanej w ten sposób”.
I ten mężczyzna zaczął płakać. Chodził tam i z powrotem i kładł swoje
ręce, swoje ramiona na mnie, mówiąc: „Bracie Branham, nie odczuwasz
teraz żadnych wibracji?”. Powiedziałem: „A ja nie wiem, czy mam pójść”.
On załamał się, płakał. Powiedział: „Ona ma pięcioro małych dzieci w domu”. I powiedział: „Ja – ja… była dobrą kobietą”. Powiedział: „Bronowała
stare ziemie i pomagała mi w uprawie bawełny”. I powiedział: „Kiedy zachorowała”, powiedział, „zrobiłem wszystko, co mogłem. Sprzedałem farmę”. I powiedział: „Aby dostarczyć ją tutaj, bracie Branham, miałem tylko
jedno, parę mułów, i sprzedałem je, aby dać bratu, aby przewiózł ją dwieście mil, by dowieźć ją tu. A teraz ona skopała szyby w tym aucie, i dlatego
jej kończyny krwawią”. Powiedział: „Ona przez dwa lata nie odwróciła się
na bok i nie zna nawet własnego imienia”.
Powiedziałem: „Cóż, bracie, na pewno, Bóg może ją uzdrowić”.
116
I jakoś w tym czasie ona odwróciła się. Powiedziała: „Williamie Branhamie, nie masz nic do mnie. Ja przywiodłem ją tutaj”.
On powiedział: „Cóż…”.
Powiedziałem: „To nie ona. To diabeł mówiący przez nią”. Racja. One
rozpoznają. One wiedzą.
Powiedział: „Cóż, bracie Branham, to jest pierwsze słowo, które ona powiedziała od dwóch lat”.
Powiedziałem: „Diabeł używa jej ust, tak jak to było w przypadku legionu”.
Ona przybliżyła się do mnie, pełzając, powiedziała: „Nie masz nic do
mnie”, pełzając w ten sposób.
121
Powiedziałem: „Bracie, czy wierzysz w tę historię, którą słyszałeś ode
mnie, jak mówiłem, o przyjściu tego Anioła?”.
Powiedział: „Z całego serca”, powiedział, kiedy zarzucił swoje ramiona
na mnie.
CHOROBY I UTRAPIENIA
21
Stanąłem na narożnym stopniu i modliłem się z całego serca do Pana
Jezusa. Powiedziałem: „Boże, spójrz na tę biedną kobietę, pięcioro małych
niewinnych dzieci w domu, żadnej matki, jedno dziecko karmione piersią”.
Powiedziałem: „Co może się stać? O, Boże, miej miłosierdzie”. I przyszedł
Duch Pański. I zażądałem, aby ten diabeł opuścił tę kobietę.
Obróciłem się, zapytałem, „Teraz wierzysz w to?”.
Powiedział: „Z całego serca. Co mam zrobić z nią, bracie Branham?”.
Powiedziałem: „Zabierz ją z powrotem. Zabierz ją prosto z powrotem do
sanatorium”. Powiedziałem: „Jeśli nie będziesz wątpił w nic, co ci powiedziałem, patrz, co się stanie”.
126
Dwa miesiące potem byłem w Jonesboro w Arkansas. Wiele rzeczy się
tam wydarzyło. Jakieś dwadzieścia osiem tysięcy ludzi zgromadziło się w
tym mieście. I ja przemawiałem, i zobaczyłem przeciskające się albo machające do mnie ręce, jakiejś kobiety. Powiedziała: „Rozpoznajesz mnie,
bracie Branham?”.
Powiedziałem: „Nie, proszę pani”. Ona została wypuszczona i każdy…
Powiedziała: „Ja… Za wszystko wybacz mi”. Powiedziała: „Chciałam cię
zobaczyć”.
I zobaczyłem kogoś uśmiechającego się do mnie, był to jej mąż. I stała
tam jako normalna na swoim umyśle, z pięciorgiem małych dzieci, tak doskonała jak tylko można.
Zabrano ją z powrotem. Ani razu nie kopnęła w samochodzie podczas
powrotu. Ponownie umieszczono ją w gumowej celi. Na drugi dzień rano,
kiedy chciano ją nakarmić, ona podniosła się. I na czwarty, trzeci albo
czwarty dzień rano, zwolniono ją jako zdrową osobę i odesłano do domu do
dzieci. „Jezus Chrystus jest ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki”.
131
Patrzcie, przyjaciele, demony rozpoznają Bożą moc czasami zanim
usługujący i chrześcijanie coś zrobią. Wiedzieliście o tym? Wiele razy…
Czytajcie Biblię.
Kiedy kapłan powiedział: „Och, On jest Belzebubem”.
Diabeł powiedział: „Wiemy, kim ty jesteś, Synem Bożym, Świętym Izraelskim”. Racja? Pamiętacie, kiedy Paweł i Sylas, kiedy ci usługujący powiedzieli, że są oszustami, ten stary wróżbita powiedział, że oni są mężami
Bożymi, którzy mają drogę Żywota.
134
Jeśli się nie mylę, wielebny Hooper, z Phoenix w Arizonie, siedzący tam
w tyle budynku, mógłby zweryfikować to oświadczenie. Czy byłeś tam
22
WILLIAM BRANHAM
tamtego wieczora, wielebny Hooperze? Jest człowiekiem, który był tam
właśnie, kiedy to miało miejsce. Napiszcie do wielebnego G. H. Browna,
505 Victory Street, Little Rock, Arkansas i spytajcie go o to świadectwo.
Niech wam pośle… Niech sanatorium zaświadczy o tym. To jedno [zdarzenie – tł.] z tysięcy.
135
Jeszcze raz. Dzień potem Anioł Pański przyszedł do tego budynku… A
potem zacznę kolejkę modlitwy.
Byłem – byłem [będę – tł.] w El Dorado. Będę tam na torze wyścigowym
ze dwa wieczory, zaraz jak tylko stąd wyjadę, pojadę do Shreveport, a potem do El Dorado, i dalej. Skończyłem [skończę – tł.] na małym kościele.
Powiedziano: „Jeśli przyjedziesz głosić w tym kościele…”.
Tysiące napchało się do tego miasta. I ten reporter, który został nawrócony na tym zdjęciu, właściciel hotelu, obaj w tym samym czasie. Chcieli
wiedzieć, jak znaleźć Jezusa. Byli członkami kościołów przez lata, ale kiedy zobaczyli dzieło Boże, które Bóg uczynił, pomiędzy Swoim ludem…
Dano mnie do małego pomieszczenia. I ja głosiłem.
138
A kiedy wychodziłem, czterech mężczyzn zgromadziło się wokół mnie,
zaczęli wychodzić przez drzwi. I stali na deszczu tam na zewnątrz, trzymając płachty nad swymi umiłowanymi i wszystko inne, w pobliżu same bloki, czekający ludzie; żadnego miejsca, gdzie by pójść, nic, nie mogli nawet
wejść, brak miejsc gdziekolwiek, żadnych prywatnych domów. Rozłożyli
gazety na ziemi, trzymając jakieś płachty, gdyby prysznic z deszczu przechodził, małe kalekie dzieci, i czekali na swoją kolej, aby próbować dostać
się do kolejki modlitewnej. Mówię ci, bracie, to są ludzie, którzy miłują
Boga. Racja. Nigdy tego nie zapomnę. Tak dużo fenomenalnych rzeczy,
mistycznych zdarzyło się w czasie tej kolejki. Zacząłem wychodzić z budynku, ludzie płaczą, naciskają, próbują dostać się tam, gdzie my, tak to
wyglądało. Ta kolejka ustawiła się aż do samochodu.
139
Słyszałem, jak ktoś ciągle woła: „Łaski. Łaski. Łaski”.
I rozejrzałem się. Mogłem gdzieś to słyszeć, tak jakby Coś podskakiwało
w moim sercu. Rozejrzałem się. Stojący po jednej stronie… W Arkansas
jest takie prawo: kolorowi i biali nie mogą być razem. Tym stojącym po
jednej stronie był murzyn, z kapelusikiem w rękach, stojąc w deszczu, a
deszcz smagał go po twarzy. Jego żona wołała: „Łaski. Łaski. Łaski”.
I pomyślałem o starym ślepym Bartymeuszu. I zacząłem iść dalej, i zobaczyłem jak Coś mówi do nie, abym nie szedł. Setki innych, naciskających,
powiedziałem: „Chcę iść tam do tego murzyna”.
CHOROBY I UTRAPIENIA
23
Powiedziano mi: „Bracie Branham, nie możesz tego zrobić”. Dwaj z nich
to byli policjanci. Powiedzieli: „Spowodujesz rozruchy rasowe od razu”.
Powiedzieli: „Nie możesz tego zrobić”.
Powiedziałem: „Ale Pan powiedział mi, abym poszedł tam do niego”.
143
I ja przedarłem się na tamtą stronę i poszedłem tam. Uformowano małe
koło. I słyszałem, jak ona mówi, kiedy podchodziłem; stara żona, ona powiedziała: „Oto nadchodzi ten duchowny, kochany”. Ojej, ojej. Utworzono
takie jakby niewielkie ogrodzenie, tam, gdzie on był…
On powiedział: „Czy to ty, pastorze Branham?”.
A ja powiedziałem: „Tak, proszę pana”.
On zaczął dotykać mnie po twarzy swoimi rękami. I powiedział: „Pastorze, masz chwilę, aby wysłuchać mojej opowieści?”.
Powiedziałem: „Tak, proszę pana”.
145
On powiedział: „Pastorze” – powiedział – „moja stara mamusia była
dobrą, religijną kobietą”. Powiedział: „Ona nigdy nie okłamała mnie w
swoim życiu”. Powiedział: „Nie żyje już od dziesięciu lat”. Powiedział:
„Nigdy nie słyszałem o tobie, w ogóle”. Powiedział: „Mieszkam jakieś sto
mil stąd”. I powiedział: „Ostatniej nocy…”. Powiedział: „Nie widzę od
wielu lat”. Powiedziałem: „Ostatniej nocy obudziłem się, a z boku mojego
łóżka stała moja stara mamusia. I ona powiedziała: ‘Kochany, dziecko, jedź
do El Dorado w stanie Arkansas, i spytaj o kogoś o nazwisku Branham’.
Powiedziała: ‘Pan dał dar Boskiego uzdrawiania. Ty odzyskasz wzrok’”.
Ach, coś takiego! Czułem jak serce mi rośnie. Widziałem, jak Bóg przemawia.
Jeśli człowiek nie będzie w to wierzył, Bóg umieści to w jakiś sposób do
szczerego serca. Zrobi to.
147
Położyłem swoje ręce na niego, powiedziałem: „Bracie, Pan Jezus, który
posłał ci tę wizję, stoi tutaj teraz, aby sprawić, byś poczuł się dobrze”. Zdjąłem swoje ręce z niego.
Złapałem jego rękę; katarakta została uśmiercona. Łzy zaczęły… kapać
mu na szyję. On powiedział: „Dziękuję Ci, Panie. Dziękuję Ci, Panie”.
Ona powiedziała, jego żona powiedziała: „Kochany, ty widzisz?”.
Powiedział: „Tak, widzę”.
Powiedział: „Och, na pewno widzisz, kochany?”.
24
WILLIAM BRANHAM
Powiedział: „Tak”. Powiedział: „Tam stoi czerwony samochód”. Och, coś
takiego! Ona zaczęła piskliwie krzyczeć, o tak. A potem porwano mnie,
zaciągnięto do samochodu.
Później, leciałem samolotem w okolice Memphis w Tennessee, pewnego
wieczora. Wystartowałem; usłyszałem, jak ktoś woła: „Hej, pastorze Branham”. Poszedłem tam. I kto to był? To był on, normalny, mógł czytać Biblię czy cokolwiek.
151
Pomyślałem: „Cudowna łaska, jak słodko to brzmi, która zbawiła łajdaka…”.
On wciąż jest taki sam dziś wieczór, tak jak był wtedy. On jest tu, przyjaciele. Jedynie o co proszę was, to abyście uwierzyli, że to, co mówię wam
jest prawda. I obserwujcie moc Boga Wszechmogącego, która robi to, co
powiedziałem. Jeśli nie, to wówczas możecie powiedzieć, że brat Branham
jest fałszywym prorokiem. Jeśli tak, to wówczas wierzcie Bogu dla Jego
świadectwa. Skłońmy nasze głowy.
153
Nasz niebieski Ojcze, och, myślę, że pewnego dnia, kiedy dojdziemy do
końca tej podróży, i pójdę do Twojego domu, modlę się, abyś Ty pozwolił
mi wejść, i abym mógł mieć miejsce gdzieś tam ze wszystkimi tymi drogimi ludźmi, których spotkałem. Będziemy mogli mówić o tych sprawach,
wspominać te wielkie sprawy, które Ty dla nas uczyniłeś. I jak cudownie, w
czasie tej pielgrzymki tutaj, widzieć Cię i wiedzieć, że jesteś blisko, i że
jesteś tutaj dziś wieczór, aby wybawić tych chorych i utrapionych ludzi.
Panie, do chwili obecnej, nie wiemy, kogo wybrałeś, aby przyszedł do tej
kolejki. Ty to wiesz. Ktoś stąd. Jest pięćdziesiąt ludzi, którzy mają karty.
Panie, Ty to przygotujesz. Ty wiesz, kto tu przyjdzie. I my powierzamy to
w Twoje ręce, Panie.
155
Otóż, pobłogosław każdego jednego. I oby ci, Panie, którzy nie są w
stanie znaleźć się w kolejce modlitewnej, kiedy zobaczą tych innych, którzy
są utrapieni i udręczeni, jak oni zostali z tego wybawieni, O Boże, modlę
się, aby ich wiara wspięła się na szczyt i aby uwierzyli. I, Ojcze, spraw, aby
rozpoczęło się staromodne przebudzenie w całym tym mieście, Panie, aby
każdy kościół miał przebudzenie a stracone dusze przyszły, wierząc w
Twojego umiłowanego Syna. Spraw to, drogi Boże.
Otóż, Ojcze, Ty znasz – ludzkie słabości. A my znamy moc Bożą. I modlę się, abyś posłał Swojego Anioła, Tego, który odseparował mnie od łona
mojej matki, doprowadzając mnie do tego życia, i ordynował do tego celu,
aby stanął tu dzisiaj wieczór. Drogi Boże, po uczynieniu tego wielkiego
oświadczenia, wyraźnie przed tysiącami i setkami tysięcy ludzi, Ty jeszcze
CHOROBY I UTRAPIENIA
25
nigdy nie zawiodłeś. I ja wiem, że Ty nie zawiedziesz nas dzisiejszego wieczora, ale sprawisz dziś wieczór, że każdy sekretny grzech w sercu zostanie
powiedziany przed ludźmi, ich choroby zostaną im powiedziane, te demony, które ich związują. I każdy jeden zostanie uwolniony, prawda, Ojcze?
Ponieważ mamy nadzieję w Tobie, i miłujemy Cię, i wierzymy Ci, i prosimy o to w Twoim Imieniu i dla Twojej chwały. Wysłuchaj modlitwy Twojego sługi teraz, Ojcze, albowiem prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen.
157
W porządku, teraz organizator tej kolejki. [Jakiś brat podchodzi do mikrofonu i mówi: „Chcę, aby ci z kartami modlitewnymi od B-85 do B-100
stanęli w kolejce zgodnie z numeracją po mojej prawej a waszej lewej, przy
stopniach podium: od B-85 do B-100. Wszyscy inni niech siedzą dalej” –
wyd.]
158
Można powiedzieć, podczas gdy on przygotowuje tę kolejkę, aby każdy
tutaj wewnątrz wiedział, że… Staram się powiedzieć to, że musicie być
pełni uszanowania. Nie będziemy odpowiedzialni… Muszę to powiedzieć
regulaminowo w każdy wieczór. Nie odpowiadam za jakiegoś krytyka w
tym zgromadzeniu. Te rzeczy przechodzą od jednego do drugiego, szczególnie epileptyk i temu podobne. Widziałem ludzi przychodzących na
zgromadzenie całkowicie normalnych; widzicie jakiegoś paralityka tutaj
siedzącego, i ten paralityk wychodzi normalny a krytyk wychodzi kaleki.
Widziałem jak przyszli i dwudziestu ośmiu na raz upadło na podłogę z powodu epilepsji. Te demoniczne moce znajdują miejsce, aby wejść.
I przyjaciele, to jest Biblia. Ilu wie, że to jest biblijna nauka? Niech zobaczę waszą rękę. To jest w nowotestamentowy kościół w akcji, czyż nie,
przyjaciele? Moc Boga Wszechmogącego do wybawienia.
160
I podczas gdy ustawia się teraz ta kolejka, myślę, że ci w wózkach inwalidzkich, oni po prostu chcą, abyście pozostali na miejscu, podejdą do was,
kiedy… Kiedy dojdzie do waszego numeru, oni – oni was wywołają.
161
Otóż, chcę, aby każdy o tym pamiętał. Jesteście- jesteście zawsze mile
widziani na zgromadzeniach, każdy. Ale kiedy proszę was, abyście skłonili
swoje głowy, to musicie skłonić swoje głowy. A zatem, kiedy ja… Nie
podnoście swojej głowy dopóki nie usłyszycie, jak mówię do mikrofonu,
albo brat Bosworth, który tu stoi, abyście podnieśli głowę. Jeśli zrobicie to
wcześniej, to nie będę odpowiadał za to, co się stanie.
162
Pan Hooper, siedzący w pobliżu, był w… Chciałbym zobaczyć kogoś,
kto był na innym zgromadzeniu. On był w Phoenix w Arizonie z nami,
gdzie jeden z urzędników z tego miasta siedział na tym zgromadzeniu.
26
WILLIAM BRANHAM
On powiedział: „No, to jest dobry przypadek psychologiczny”- powiedział – „Ja po prostu… Nic w tym nie ma”.
Ja odczułem tego człowieka. On siedział z tyłu po mojej prawej. Powiedziałem: „Ktoś po mojej prawej, z głową w górze”. On nie chciał trzymać
głowy w dole.
Jeden z odźwiernych powiedział mu, powiedział: „Trzymaj głowę na
dół”.
On był urzędnikiem miejskim, więc powiedział: „Nie muszę”.
„W porządku”.
Tak więc wróciło się moje słowo.
165
Miałem tam małe dziecko, i ono było owinięte w taką szmatę spiętą
klamerką, próbowało… Ono miało atak epilepsji, właśnie wtedy na tym
podium. Czasami, kiedy przychodzi jakiś epileptyk, to właśnie przychodzi
na niego atak i nim rzuca.
I powiedziałem: „W porządku, proszę pana, prosiłem cię. To wszystko, co
mogę zrobić”.
Modliłem się. Powiedziałem: „Boże, nie pozwól temu niewinnemu dziecku cierpieć z powodu tego dziecka – z powodu tego człowieka, jego nieposłuszeństwa”. Opuściło to dziecko. Ten człowiek śmiał się i wyszedł.
Jakieś dwa dni później on przyszedł – zaczął się naśmiewać, mówiąc:
„Och, to jest po prostu dla mnie zwykłe zmyślanie, to wszystko”. Powiedział: „To jest po prostu – to jest po prostu fantazja, to wszystko jak dla
mnie”. Próbował natrząsać się z tego.
Dzień albo trochę później, urzędnicy odnajdywali go w centrum miasta,
chodzącego stale wokół. Około sześć tygodni później, on przyszedł…
169
Miałem usługę w Charles Fuller… z Charlesem Fullerem, powyżej w
Long Beach. Jeśli ktoś z was tam był, to wie, ile tam [ludzi – tł.] było. Było
tam dosłownie tysiące, stojących wzdłuż plaży, tak więc oni… On nie mógł
dostać się tam. Udał się do Los Angeles, tam nie mógł się dostać.
I, w końcu, w Modesto, jego żona, w deszczowy wieczór, upadła na drogę. Broda urosła mu na twarzy, wyglądał okropnie, ohydnie. I tam on był.
Powiedziała: „Bracie Branham, coś musiało się stać”. Powiedziała: „On –
on – on nie, on nie może nawet jeść. Nie możemy wetknąć mu nawet wody”. Och, on wyglądał okropnie, stojąc tam, z wytrzeszczonymi oczami.
Wszedłem. On zaczął iść: „Hummmm”, za mną z tyłu, o tak.
CHOROBY I UTRAPIENIA
27
Powiedziałem im, aby zamknęli drzwi. A my byliśmy zmęczeni, będąc
w sobotni wieczór w domu klubowym wiele godzin, zajmując się chorymi.
Brat Brown i brat Moore mieli [za zadanie – tł.] zamknąć drzwi, aby ludzie
byli z dala. Jego żona była ubłocona od ciągłego upadania na drogę, i trzymała się moich nogawek. Nie mogłem się nawet poruszyć. Nie można było
mnie odciągnąć, tak się trzymała, abym dostał się do jej męża.
Około czterdzieści pięć minut później to go opuściło. On objął mnie swoimi ramionami i uścisnął mnie, włożył kapelusz na głowę, uścisnął rękę,
poszedł do domu jako zdrowy człowiek.
174
Powiem wam, przyjaciele, gdybym był krytykiem, to nie chciałbym
nawet stać w pobliżu czegoś takiego, co [tu – tł.] ma miejsce. Jestem tu, aby
wam pomóc, a nie szkodzić. A więc, pamiętajcie o tym. Jeśli będziecie
trzymać skłonione głowy, gdy coś się wydarzy, jestem za to wówczas odpowiedzialny. Otóż, nie będziecie mogli opowiedzieć o tym, bowiem ja
będę wiedział to, kiedy tu podejdziecie. Ale teraz, bądźcie po prostu pokorni, bądźcie w modlitwie. Kiedy poproszę was, abyście skłonili głowę, trzymajcie głowy skłonione. Robiliście to w ostatni wieczór, bardzo grzecznie.
I zróbcie to samo dzisiejszego wieczora, wszystko będzie w porządku.
Czy… Kolejka jest już gotowa. Skłońmy głowy teraz na moment.
175
Ojcze, uświadamiam sobie, że – że jest to wielka chwila. To jest chwila,
kiedy stoimy twarzą w twarz z przeciwnikiem. I tu są kalecy, utrapieni i
umierający ludzie. Tu są ludzie, którzy stoją w tej kolejce, którzy być może
mają raka albo być może kłopoty sercowe. Nie wiem, co jest nie tak z nimi.
Ale Ty powiesz Swojemu słudze. I modlę się do Ciebie, abyś uczynił każdego z nich doskonale zdrowym. I oby szatan został wywołany za każdym
razem i oby został zdemaskowany przed publicznością. Oby każdy był miłujący, Panie, współpracujący, wszyscy chrześcijanie. Obyśmy mieli wielkie zgromadzenie dziś wieczór. Oby moc Ducha Świętego ogarnęła ten
budynek, uzdrowiła każdego jednego w tym budynku, albowiem prosimy o
to w Imieniu Jezusa. Amen.
Zaśpiewajmy, jeden raz, jeśli zechcecie.
Tylko wierz…
(Każdy niech będzie pokorny jak tylko potrafi)
Wszystko możliwe jest, tylko wierz;
Tylko wierz, tylko wierz,
Wszystko możliwe jest, tylko wierz.
Zastanawiam się, czy nie moglibyśmy zaśpiewać tego w ten sposób teraz:
172
28
WILLIAM BRANHAM
Teraz wierzę…
Ilu wierzy? Podnieście rękę, podczas gdy śpiewamy.
Teraz wierzę,
(Chwała Panu)
177
[Czyste miejsce na taśmie. Zaczęła się kolejka modlitewna – wyd.]…
ma raka albo kobiecy problem. I jedną chwilę; one obie zostały uderzone
prawie tak samo. To jest kobiecy problem, to właśnie to. Słusznie? Tak. To
prawie tak jakby to był rak, to, co to jest. Życie cię nie oszczędzało, prawda? Nie, miałaś dużo problemów…

Podobne dokumenty