Czy naprawdę potrzebujemy nauki by widzieć zalety gawędziarstwa?

Transkrypt

Czy naprawdę potrzebujemy nauki by widzieć zalety gawędziarstwa?
Czy naprawdę potrzebujemy nauki by widzieć zalety gawędziarstwa? (Do
we actually need science to validate storytelling?)
Oct 8th, 2010 by Limor
Przeglądając wszystkie te artykuły, które można znaleźć ostatnio w internecine, usiłujące
naukowo wykazywać efektywność gawędziarstwa w tej czy innej dziedzinie, na ogół myślę
sobie „Czyżby? No nie mów!” Ale patrząc, jak gawędziarze uczepiają się tych fragmentów
naukowych raportów, naprawdę się złoszczę. Złoszczę, ponieważ nawet ludzie, którzy wiedzą
bardzo dobrze, że wszystkie te informacje dotykają zaledwie wierzchołka góry lodowej w
kwestii gawędziarstwa, mimo wszystko ulegają powszechnej tendencji zachodniego świata do
niewolniczego podążania za nauką jako jedynym źródłem „prawdy”. Jeśli nauka mówi, że tak
jest, to tak jest. Jeśli ktokolwiek powiedział wcześniej cokolwiek na temat kwestii, która
później została naukowo udowodniona, mówi się o nim, że zaledwie sugerował możliwość,
co nie koniecznie było już prawdą samą w sobie i dlatego może być unieważnione jako nie
dość poważne.
I wiecie, co mi to przypomina w pewnym stopniu? Pamiętacie, jak jakiś czas temu
obudziliśmy się rano i dowiedzieliśmy się, że jest na świecie cholesterol? Później
dowiedzieliśmy się, że jest dobry i zły cholesterol, a dobry pochodzi z roślin. Zaraz potem
półki z olejem w każdym sklepie były po brzegi wypełnione “olejem sojowym bez
cholesterolu – udowodnione naukowo”. Olej sojowy nie zawierał cholesterolu od początku.
Dopiero teraz, ponieważ nauka “objawiła” tę nową jakość, wszystko co mogło podążyło tym
nowym tropem.
Moi drodzy koledzy, rezygnujecie z uprawomocnienia stworzonego przez tysiące lat
ludzkiego doświadczenia. Czy rzeczywiście ma znaczenie, że nauka to potwierdza w kwestii
gawędziarstwa? Wiem, że wielu myśli, że potwierdzenie naukowe ułatwi gawędziarzom
dotarcie do głównego nurtu. Cóż, może się okazać, że główny nurt zmierza w niewłaściwym
kierunku lub w rzeczywistości chce czegoś innego niż nam się wydaje. Niektórzy ludzie
mawiają „Jeśli nie możesz ich pokonać, dołącz do nich”. Tak bym zrobił, gdybym był
przekonany, że to właściwe. Mógłbym odrobinę odstąpić od swoich zasad, by spotkać kogoś
w połowie mostu. Ale po co, skoro wiem, że to nie jest właściwy kierunek? Nawet jeśli
pewnego dnia nauka będzie w stanie udowodnić wszystko, czy naprawdę potrzebujemy, by
wszystko było udowodnione? Co takiego zrobimy z tymi informacjami, czego nie możemy
zrobić dziś?
Mając za sobą wieloletnie doświadczenie gawędziarskie jestem głęboko przekonany, że
najlepszą drogą do osiągnięcia tego upragnionego przez gawędziarstwo poparcia naukowego
jest opowiadanie historii i to robienie tego dobrze. Nic tego nie obali. I jeśli doświadczysz
prawdziwego wielkiego gawędziarstwa, nic już tak naprawdę do obalenia nie pozostaje.
A jeśli chodzi o wszystkich “innych”, którzy szukają naukowych dowodów dotyczących
gawędziarstwa: po co wam to właściwie? W większości przypadków wszystko, co musisz
zrobić, to doświadczyć prawdziwej opowieści i jednocześnie wsłuchać się w siebie w tym
samym czasie. Zdobędziesz wszystkie dowody, jakich potrzebujesz. Czy szukasz sposobu, by
pokazać innym, o co tu chodzi? Wyślij ich, by posłuchali gawędziarza i zrozumieją. Nie
pojmuję, po co wam po drodze naukowy artykuł…
Z portalu Limor's Storytelling Agora
http://limorshiponi.com/