POSŁANIEC SERCA JEZUSOWEGO (lipiec 2014).

Transkrypt

POSŁANIEC SERCA JEZUSOWEGO (lipiec 2014).
14
POS£ANIEC SERCA JEZUSOWEGO LIPIEC 20
2014
1
dzieła
Estońskie żniwo
Nie chciała być zakonnicą, nie chciała nosić habitu,
nie chciała rezygnować z życia rodzinnego,
chciała mieć męża i dzieci. Dziś jest felicjanką. Pan
Bóg posłał ją do Estonii, by tam głosiła Ewangelię.
Siostra Faustyna Maria Wojdyła od
1999 r. posługuje w państwie, które leżąc na szlaku handlowym na Wschód,
było „tłustym kąskiem” dla różnych
państw. Do XVI w. Estonia była krajem
katolickim, nazywanym nawet Mariamaa, czyli Ziemią Maryi. Później, pod
wpływem protestantów, stała się krajem
luterańskim, a po zagarnięciu przez Rosję prawosławnym. Obecnie, po wielu
latach obowiązkowego ateizmu i materializmu w ramach ZSRS, jest to kraj
w gruncie rzeczy ateistyczny. Katolikami są ci, którzy przybyli do Estonii jeszcze
przed II wojną światową, i ich potomkowie. – Aktualnie coraz więcej młodych Estończyków przyjmuje katolicyzm – mówi
s. Faustyna. Katolicy dostrzegają różnice
doktrynalne dzielące ich z protestantami
i prawosławnymi, jednak relacje między
wyznaniami w stosunkach międzyludzkich są życzliwe. Siostry felicjanki posługujące w Estonii pomagają chorym, nie
zważając na ich wyznanie. Są wśród pa-
cjentów i prawosławni, i protestanci. Są
też ludzie, którzy nie wierzą w Boga.
Co tydzień spośród katolickiej
wspólnoty w Narvie, w której posługuje
s. Faustyna, we Mszy św. uczestniczy około pięćdziesięciu osób. Połowa z nich
przekroczyła już siedemdziesiąt lat. Ludzie w średnim wieku zazwyczaj są obo-
14
POS£ANIEC SERCA JEZUSOWEGO LIPIEC 20
2014
33
jętni religijnie – widać wpływ wychowania komunistycznego. Z kolei dzieci
wkraczające w dojrzały wiek wyjeżdżają
z miasta. – Niektórzy rezygnują z praktykowania wiary, zakładając rodzinę z niewierzącą osobą. Są jeszcze katolicy od
wielkiego święta lub ci, którzy dotąd nie
znaleźli swojej drogi do Kościoła. Tych,
o których wiemy, jest ponad sto osób –
opowiada s. Faustyna.
Przez czternaście lat posługiwania
w Estonii felicjanka wielokrotnie była
świadkiem powrotów do Boga, często na
łożu śmierci. Niejednokrotnie s. Faustyna przygotowywała ludzi do sakramentu spowiedzi czy małżeństwa. – To, co
mnie osobiście uskrzydla i mobilizuje do
służenia im, to właśnie widok szczęścia na
twarzach ludzi, którzy w życiu doświadczyli wszystkiego oprócz Boga i nie byli
szczęśliwi, a teraz odkrywają, że do szczęścia potrzebowali przede wszystkim Boga
– podsumowuje ze wzruszeniem polska
felicjanka. Opowiada również historię
34
LIPIEC 20
14 POS£ANIEC SERCA JEZUSOWEGO
2014
zmarłej w styczniu 2012 r. dziewięćdziesięcioletniej parafianki, mającej tytuł doktora habilitowanego, założycielki Uniwersytetu w Chabarowsku w Rosji. –
Odnalazła Boga na kilka lat przed śmiercią i do końca swoich dni błogosławiła Go,
mówiąc, że najpiękniejszym dniem w jej
życiu był ten, kiedy spotkała siostrę zakonną, bo ona przyprowadziła do niej Jezusa. A spotkała siostrę, leżąc w szpitalu, gdy
ta odwiedzała chorą parafiankę. Innym
razem s. Faustyna, odwiedzając małżeństwo alkoholików na jednym z zaniedbanych estońskich osiedli, usłyszała słowa:
Jak siostrę widzę, to chce mi się modlić!
Siostry felicjanki powoli, ale wytrwale
zbierają estońskie żniwo.
– W latach posługi na estońskiej ziemi wiele zrozumiałam. Najbardziej to, że
dla Pana Boga ważny jest każdy człowiek
i jego zbawienie – dopowiada s. Faustyna.
W Polsce miała na katechezie wiele dzieci. Jeśli jednego brakowało, zwykle zauważała tę nieobecność, ale nie przejmowała
fot. z Archiwum Sióstr Felicjanek
dzieła
się tym za bardzo, bo i tak zawsze miała
się kim zająć. – Tu każdy jest jednostką,
jeśli go zabraknie, to nie ma katechezy,
to coś musiało się wydarzyć. W 2012 r. do
świętych sakramentów przygotowywała
dwanaście osób – zarówno dzieci, jak
i osoby dorosłe. – W parafii brak ludzi odczuwalny jest do tego stopnia, że jeśli ktoś
nie może przyjść na Mszę św., to telefonuje,
podając przyczynę, by się o niego nie martwić. Siostra Faustyna opowiada, że codziennie we Mszy św. uczestniczy około
10-14 osób. Przychodzą godzinę przed
Mszą, modlą się na różańcu, adorują wystawiony Najświętszy Sakrament. Na szczęście – w przeciwieństwie do wielu państw
Europy Zachodniej – ostało się tu praktykowanie sakramentu pokuty i pojednania.
Siostra Faustyna w okresie dorastania postrzegała siostry zakonne jako stare panny. W wieku siedemnastu lat, pod
wpływem rekolekcji oazowych w Harkabuzie w 1979 r., poczuła tęsknotę za Bogiem oraz pragnienie służenia Mu. Po
kilku latach buntu i przełamywania się
ostatecznie wstąpiła do Zgromadzenia
Sióstr Świętego Feliksa z Kantalicjo, któ-
rego siostry popularnie nazywane są felicjankami. Profesję wieczystą złożyła 4 sierpnia 1990 r. Została posłana na studia teologiczne. Prowadziła katechezę dla dzieci
i młodzieży. O wyjeździe na misje zupełnie nie myślała. Do czasu. – W 1999
roku Przełożona Prowincjalna rozesłała
do naszych wspólnot zakonnych pismo,
które zawierało pytanie o ewentualne przeszkody uniemożliwiające wyjazd na placówkę do Estonii. W tym kraju była już
jedna nasza wspólnota, ale poproszono nas
do pracy jeszcze w drugim mieście, w Narvie. W modlitwie rozeznałam, że szczególnych przeszkód nie mam i taką dałam odpowiedź, wyrażając tym samym zgodę na
ewentualny wyjazd – opowiada s. Faustyna. 27 sierpnia 1999 r. trafiła do Estonii. – Nie chciałam być zakonnicą, a na
pewno nie felicjanką. Nie zamierzałam
wyjechać na misje. Obcym, w sensie zatroskania, był mi świat byłego Związku Radzieckiego. Pan Bóg jednak, nie zniechęcając się tym, kim byłam i jestem, pozwala mi uczestniczyć w Jego planie zbawiania
człowieka – podsumowuje s. Faustyna.
Kajetan Rajski
14
POS£ANIEC SERCA JEZUSOWEGO LIPIEC 20
2014
35

Podobne dokumenty