Czy możliwe jest pisanie wspólnej historii?
Transkrypt
Czy możliwe jest pisanie wspólnej historii?
Czy moŜliwe jest pisanie wspólnej historii? Debata zorganizowana przez Goethe-Institut w Warszawie w ramach konferencji: śyć Europą: wspólna historia? 11 lutego 2008 r. Szanowni Państwo, zwykło się uwaŜać, Ŝe to, co minęło jest sprawą nieodwracalną i zamkniętą. Rzeczywiście, nie da się odmienić zaistniałych faktów, czy zmienić biegu historii. Ale nasze Ŝycie obecne i nasza przyszłość w ogromnym stopniu zaleŜą od tego, jak historię postrzegamy i jakie wyciągamy z niej wnioski. Inaczej mówiąc, zaleŜą od naszej pamięci. Spróbujmy wyobrazić sobie osobę Ŝyjącą wyłącznie w chwili obecnej, pozbawioną wspomnień. Czy byłaby w stanie prowadzić samodzielną egzystencję? Wątpliwe. Silna utrata pamięci uzaleŜnia człowieka od opieki innych. Ale nawet jej drobne słabości – znane prawdopodobnie nam wszystkim niezaleŜnie od wieku – potrafią być wysoce irytujące. Albo wyobraźmy sobie społeczeństwo nie przykładające wagi do przekazów i tradycji, nie znające piśmiennictwa historycznego i nie poświęcające uwagi swoim korzeniom. Byłoby ono – podobnie jak wspomniany przed chwilą pacjent – niezdolne do istnienia. Wspólnota powstaje bowiem na gruncie przeŜytej – często przeŜytej boleśnie – historii. Zatem zarówno prywatnie, jak i jako członkowie społeczności jesteśmy stale zakotwiczeni w czasach minionych. śyjemy i działamy – choć nie jest nam to zwykle świadome – w oparciu o doświadczenie i pamięć. W oparciu o naszą historię. Mówiąc o historii, mówimy więc w znacznej mierze o teraźniejszości. I odwrotnie. W tym sensie pojęcie „przeszłości” traci swoje dosłowne znaczenie. Przeszłość bowiem pozostaje stale obecna i Ŝywa. W naszym 1 kulturowym, duchowym i materialnym dziedzictwie,. W naszym języku i w nas samych. Od kiedy rozwój umysłowy i cywilizacyjny umoŜliwia nam przekazywanie doświadczeń, uczymy się o i z historii. Nauka ta ma jednak pewne słabości: po pierwsze, zakłada nie zawsze oczywistą wolę człowieka do wyciągania poŜytecznych wniosków z doświadczeń historycznych. Po drugie, nie uwzględnia naszej skłonności do interpretacji wydarzeń historycznych wedle własnych potrzeb i łatwości, z jaką mogą zostać postawione w słuŜbie róŜnych ideologii. Po trzeci wreszcie, jesteśmy od czasu do czasu konfrontowani z wydarzeniami bezprecedensowymi, w przypadku których niemoŜliwe jest sięgnięcie do doświadczeń minionych pokoleń. Z racji wieku naleŜę do generacji, która na własnej skórze doświadczyła wszystkich tych słabości nauki historycznej. Która w swojej młodości poznała niewyobraŜalne wcześniej oblicza ludzkiej natury, a później była świadkiem planowanego i zamierzonego manipulowania historią. Te doświadczenia nie były na szczęście dane wszystkim obecnym dzisiaj na tej sali. My wszyscy jednak jesteśmy obecnie świadkami i często aktywnymi uczestnikami procesu tworzenia nie tylko nowego rozdziału historii w zjednoczonej Europie, ale teŜ prób nowego spojrzenia na naszą wspólną historię w ogóle. Wykształcenie wspólnej europejskiej pamięci jest zadaniem bardzo trudnym. Nie jestem równieŜ przekonany, czy wyłącznie wspólna pamięć historyczna jest celowa. Z pewnością nie pamięć jednolita. Historia Europy, jako część jej wielokulturowego i wielonarodowego charakteru, pozostanie splotem róŜnych perspektyw i róŜnych wersji. Nie jest równieŜ moŜliwe, aby te same wydarzenia odgrywały analogicznie waŜną rolę w róŜnych zakątkach i dla róŜnych ludzi. WaŜne jest jednak wytworzenie pewnej europejskiej świadomości historycznej, która zawierać będzie elementy wspólne dla wszystkich – tak samo jak niezaleŜnie od przynaleŜności kulturowej czy narodowej istnieje ściśle określony zbiór wartości tworzących podstawę toŜsamości europejskiej. 2 Taki cel przyświeca próbom tworzenia podręczników ukazujących historię w kontekście ogólnoeuropejskim. Istotne jest, aby zbliŜenie postrzegania, przekazywania i rozumienia historii odbywało się zarówno poprzez akcentowanie elementów wspólnych, które nas łączą, jak i uwzględnienie istniejących róŜnic. Poprzez trenowanie rzadkiej umiejętności patrzenia oczami drugiej strony. Dlatego europejska toŜsamość historyczna nie moŜe ograniczać się wyłącznie do eksponowania wzajemnych powiązań kulturowych, okresów prosperity i jedności. Równie waŜna lub wręcz waŜniejsza jest odwaga w poruszaniu tematów określanych jako delikatne. Doświadczenia wojenne i totalitarne są trwałym elementem europejskiej historii i czynnikiem wciąŜ obciąŜającym nasze wzajemne relacje. To przede wszystkim one muszą być punktem wyjścia dla wzajemnego zrozumienia w kontekście zjednoczonej Europy. Kluczową kwestią we wspólnym tematyzowaniu historii powinna być właśnie tzw. europeizacja doświadczeń traumatycznych, to znaczy uczynienie ich przedmiotem dialogu, wymiany poglądów i perspektyw. Takim najbardziej prominentnym przykładem jest oczywiście Oświęcim miejsce, które wbrew swemu uprzedniemu przeznaczeniu słuŜy dzisiaj zbliŜaniu ludzi i budowaniu więzów w obliczu przeŜytej tragedii. WaŜne jest, aby upamiętniania historii nie traktować wyłącznie w kategorii stawiania pomników. Zgodnie ze słowami Roberta Musila nie ma bowiem niczego bardziej niewidocznego, niŜ właśnie pomnik. Miejsca pamięci polegające tylko na – skądinąd słusznym i szlachetnym – oddawaniu hołdu ofiarom, mają tę słabość, Ŝe zwykle stwarzają wraŜenie zamknięcia pewnego rozdziału historii. Zacierają związek z obecnymi problemami. Krótko mówiąc: niosą często niezauwaŜalne niebezpieczeństwo, gdyŜ zdejmują z nas poczucie odpowiedzialności. Zwykle przypisywaną pomnikom rolą jest upamiętnianie historii i niesienie przesłania polegającego na ostrzeganiu. Aby to przesłanie mogło zostać w pełni zrealizowane, konieczne jest, aby tak zwane miejsca pamięci stały się 3 w istocie miejscami spotkań. Takim miejscem moŜe być równie dobrze szkoła lub biblioteka, a takŜe dowolna okazja do wzajemnego przedstawiania i poznawania odmiennych wersji historii. Niedawno zwrócono się do mnie z propozycją objęci patronatu nad polsko – niemiecko – izraelskim projektem edukacji o Holokauście, organizowanym pod hasłem „Pamiętaj o przyszłości” („Remember the Future”). Pamięć i przyszłość są pojęciami tylko pozornie przeciwstawnymi. W istocie to właśnie w pamięci kryje się sekret przyszłego porozumienia. Kształt naszej przyszłości zaleŜy bezpośrednio od stosunku do przeszłości i umiejętności rozwiązywania związanych z historią kwestii spornych. Punktem wyjścia wspomnianego projektu „Pamiętaj o przyszłości” – tak samo jak i innych podobnych inicjatyw – jest coraz bardziej dotkliwy problem nieuchronnego odchodzenia naocznych świadków i uczestników kluczowych wydarzeń naszej najnowszej historii. Europa stoi prze zobowiązaniem zachowania pamięci o doświadczeniach i losach odchodzących pokoleń. Stać się to moŜe wyłącznie poprzez uczynienie ludzi młodych z róŜnych krajów spadkobiercami historii i zarazem pokojowymi ambasadorami jej róŜnych wersji. Dlatego tak istotne jest stworzenie wspólnej platformy edukacji, umoŜliwiającej wymianę punktów widzenia i w efekcie otwierającej drogę do wzajemnego poznawania. Wbrew pozorom, tematyzowanie spraw trudnych, związanych z tragicznymi doznaniami przeszłości i zwalczanie wynikających z nich uprzedzeń, ma dla przyszłości znaczenie pierwszorzędne. Relacje między narodami, tak samo jak między ludźmi – takŜe tymi, którzy Ŝyją pod jednym dachem – mogą rozwijać się wyłącznie na bazie poszanowania, wymiany stanowisk, dyskusji nad istniejącymi problemami i woli szukania kompromisów. Pamięć i dialog, w przeciwieństwie do świadomego zapominania i przemilczania, są warunkiem dobrosąsiedzkiego współŜycia. Dlatego jest tak waŜne, aby zjednoczona Europa, wolna do totalitaryzmu i podziałów, mogła i chciała opowiedzieć sobie swoją historię. Opowiedzieć i wysłuchać, a w konsekwencji pokonać istniejącą nadal pod wieloma względami barierę obcości i niewiedzy. Wraz z umiejętnością i wolą 4 dialogu – takŜe historycznego – to poczucie obcości ma szansę zniknąć, a wraz z nim zamknięte zostaną pewne rozdziały historii, wciąŜ obecne z powodu braku chęci wzajemnego wysłuchania, z powodu obstawania przy przedawnionych sposobach myślenia i uprzedzeniach. Dialog historyczny pomiędzy Francją i Niemcami mógł rozpocząć się znacznie wcześniej, niŜ w przypadku odciętej Ŝelazną kurtyną Polski. Polska i Niemcy mają taką szansę dopiero od roku 1989, jednakŜe cechą charakterystyczną ostatnich kilkunastu lat jest to, Ŝe dyskusje historyczne w naszych krajach toczyły się w duŜej mierze odrębnie. Doprowadziło to do widocznego braku równowagi, na który zwrócił uwagę niedawno Ambasador Marek Prawda z okazji zeszłorocznych obchodów dwudziestolecia istnienia oświęcimskiego Domu Spotkań MłodzieŜy. Wiele kontrowersji w naszych obecnych wzajemnych relacjach ma z tą brakującą równowagą do czynienia. Po przełomie politycznym, stosunek do zachodniego sąsiada znalazł się w centrum polskich wysiłków znalezienia nowej toŜsamości. Priorytet suwerennej Polski tworzyło rozliczenie z czasami dyktatury komunistycznej, kiedy rozbudzanie i podtrzymywanie antyniemieckich resentymentów było zamierzonym działaniem. Zmiana historycznej perspektywy w odniesieniu do Niemiec znalazła odbicie w polskiej polityce zagranicznej, czego wyrazem stał się Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. W Niemczech natomiast nie odbyła się analogiczna debata ukierunkowana na relacje z Polską i na cały kompleks stosunków polsko – niemieckich. Wprawdzie Niemcy równieŜ podjęli skuteczne próby rozrachunków z historią, te jednak skoncentrowane były głównie na Holokauście. W sferze politycznej relacje Niemiec z Polską były wzorowe i charakteryzowały się wsparciem m. in. dla naszej drogi do Unii Europejskiej. Jednak wbrew dobrym przykładom codziennej współpracy, przez ostatnie lata narastały nieporozumienia na tle historycznym, wynikające właśnie z zaniedbań i 5 nieumiejętności skonfrontowania perspektyw widzenia przeszłości, w oczywisty sposób bardzo odmiennych. W gruncie rzeczy, polsko – niemiecki dialog historyczny składał się dotychczas z dwóch mijających się monologów. Jest to najlepszy dowód, Ŝe rozrachunki z przeszłością – pisanie historii – powinno odbywać się wspólnie, bez obawy przed poruszeniem tematów niewygodnych i trudnych. W wielu językach istnieją przysłowia propagujące fałszywy, moim zdaniem, stosunek do historii: mówiące, Ŝe nie naleŜy budzić śpiących upiorów czy rozdrapywać ran. Europejska historia ma to do siebie, Ŝe zadawane sobie wzajemnie rany są jej nieodłączną częścią. Aby mogły się raz na zawsze zabliźnić, trzeba im poświęcić naleŜytą, nie zawsze bezbolesną uwagę. 6