O tym jak powstała naukowa fikcja

Transkrypt

O tym jak powstała naukowa fikcja
qwertyuiopasdfghjklzxcvbnmqwerty
uiopasdfghjklzxcvbnmqwertyuiopasd
fghjklzxcvbnmqwertyuiopasdfghjklzx
cvbnmqwertyuiopasdfghjklzxcvbnmq
O tym jak powstała naukowa fikcja
wertyuiopasdfghjklzxcvbnmqwertyui
[fragmenty]
opasdfghjklzxcvbnmqwertyuiopasdfg
hjklzxcvbnmqwertyuiopasdfghjklzxc
vbnmqwertyuiopasdfghjklzxcvbnmq
wertyuiopasdfghjklzxcvbnmqwertyui
opasdfghjklzxcvbnmqwertyuiopasdfg
hjklzxcvbnmqwertyuiopasdfghjklzxc
vbnmqwertyuiopasdfghjklzxcvbnmq
wertyuiopasdfghjklzxcvbnmqwertyui
opasdfghjklzxcvbnmqwertyuiopasdfg
hjklzxcvbnmrtyuiopasdfghjklzxcvbn
mqwertyuiopasdfghjklzxcvbnmqwert
yuiopasdfghjklzxcvbnmqwertyuiopas
by
Ren Robin
Ustalenie czasu i miejsca, w tym przypadku musi być autorytarne.
Załóżmy, że miejsce to umysł pewnego uczonego, a czas to
początek XVII wieku. Uczony ten zamyślał wyjaśnienie i
spopularyzowanie nauki. Stworzył więc dzieło, w którym opisał
wyprawę na Księżyc (kompletna fikcja na owe czasy), której
członkowie, z perspektywy naturalnego satelity patrzą jak Ziemia
ulega rotacji (nauka – wtedy tylko dla nielicznych). Uczony ów,
może nie był pisarzem popularnonaukowym w dzisiejszym
rozumieniu, ale z pewnością wykładał astronomię i publikował,
często na własny koszt. Tym uczonym był Johannes Kepler, a dzieło
(wydane pośmiertnie) nosiło tytuł Somnium (sen, marzenie).
Pytanie brzmi, jakim sposobem do umysłu uczonego wdarła się
nierealna chęć rozbudowania zasad nauki. A gdyby tak nierealne
hipotezy, których nie potrafił udowodnić, uznać za powszechnie
obowiązujące i pójść dalej, to znaczy na ich podstawie zbudować
rzeczywistość, która w rozszerzonej wersji stanowić będzie fikcję. Tą
drogą poszedł dr John Wilkins (uczony z Oxfordu) pisząc Odkrycie
nowego świata na Księżycu. Naukowo oparł się na Koperniku,
Galileuszu i Keplerze; natomiast fikcyjnie opisał rozważania o
maszynie (były jego idee fixe), która mogła by przezwyciężyć
przyciąganie ziemskie i wylądować na Księżycu.
Odrodzenie starożytnych wzorców i oświecenie teologicznie
skrępowanych umysłów, z tlącej ewolucji poglądów uczyniło
rewolucję naukowo-techniczną. Dynamiczny rozwój astronomii i
mechaniki prowokował do poszukiwania nowego spojrzenia na
naukę i inżynierię, a także wymuszał popularyzację tych dziedzin.
Podstawową siłą napędową naukowych teorii, technicznych
wynalazków i fikcyjnych rzeczywistości była nienaturalnie
rozhuśtana wyobraźnia. Im wyżej i odważniej umysł bujał w
obłokach tym większy geniusz spadał na Ziemię. Sztuką natomiast
było spaść zgodnie z prawami nauki i inżynierii, rozszerzając i
pogłębiając te prawa o krok lub o milę. Brylowały w tym umysły
ścisłe, na podbudowie matematyki. Umysły humanistyczne mogły
tworzyć mniej lub bardziej udaną fikcję.
Wzrost wiedzy i rozszerzanie się pojęcia o świecie, na którym
człowiek żyje, wyznaczało nie ramy, a raczej kierunki postępu
(materia i ruch, matematyka, szkło optyczne na użytek mikroskopu i
teleskopu, klasyfikacja historii naturalnej, anatomia, geologia,
metalurgia). Ze względu na brak zainteresowania elit politycznych
oraz brak możliwości głębszego wniknięcia do świadomości
powszechnej, postęp ten, do połowy XIX wieku ograniczał się do
niewielkiej grupy ludzi zamożnych, charakteryzujących się
niezależnym sposobem myślenia, głównie Anglików i Szkotów.
Dopiero Niemcy pozwolili na swobodny rozwój nowych nauk na
uczelniach, a Amerykanie od razu na rozwój nowych technologii.
Wiek XIX stał się realizacją wizji Rogera Bacona, który twierdził, że
są możliwe maszyny do żeglugi bez wioślarzy, wozy nie
potrzebujące zwierząt pociągowych i maszyny do latania, z
mechanizmem poruszającym sztuczne skrzydła. Od 1830 Stany
Zjednoczone rozpoczynają ekspansję, wykorzystując najnowszą
technologię – koleje żelazne. W latach 80. parę zastępuje silnik
spalinowy. Najpierw zastosowano go do automobilów, a następnie
do aeroplanów. W 1891 parowiec Savannah przepłynął Atlantyk.
Od 1909 maszyna do latania staje się nowym środkiem lokomocji.
Idącą w kierunku budowy maszyn i ich wykorzystania w Kosmosie,
naukową fikcję, określił bym mianem technicznej. Jej prorokiem był
Julius Verne.
Istniała jednak inna fikcja, zainicjowana prze Platona, a
kontynuowana w umysłach dwóch Tomaszów: angielskiego
Moore’a (Utopia) i neapolitańskiego Campanellii (Miasto Słońca). I
chociaż po nich przybywało twórców nowoczesnych idei
politycznych i społecznych (Locke, Montesquie, encyklopedziści,
ekonomiści, socjaliści) to jednak całość tych nauk, ich realizacja
praktyczna, w świetle potrzeb ludzkości, w dalszym ciągu
zakrawała na fikcję. Bowiem celem tych umysłów było stworzenie
nowego ładu, obejmującego cały świat i wszystkich ludzi. Fikcją jest
jednak zgodność interesów garstki decydujących o losach, z
ogromem zbierającym plony tych decyzji. Ponieważ z większości
tych idei powstały nauki, pisanie o tych ideach w sposób literacki
nazwałbym również naukową fikcją, z przydomkiem społeczna.
Na przełomie XIX/XX wieku żył, był i tworzył Herbert George Wells.
Jego twórczość – moim zdaniem – jako pierwsza połączyła te dwa
aspekty: techniczny i społeczny. Uczyniła jeszcze większą rzecz –
wyprowadziła pokątne pisanie przez naukowców powieści
popularno-naukowych ze świata literackiego z nalepką adventures
do obszaru o nieskończonych możliwościach czyli science-fiction.