Okres koniunktury w rosyjskiej gospodarce jest już przeszłością

Transkrypt

Okres koniunktury w rosyjskiej gospodarce jest już przeszłością
Okres koniunktury w rosyjskiej gospodarce jest już przeszłością
Wpisany przez Hubert Kozieł
Zanim nastąpi odbicie na giełdach, rosyjscy oligarchowie mogą stracić ogromne pieniądze.
Choć gwałtowne załamanie ekonomiczne na razie Rosji nie grozi, trudniej będzie jej
wyjść z kryzysu finansowego niż innym krajom z rynków wschodzących. Ceną ożywienia
będzie zaś wzrost kontroli państwa nad biznesem.
Pieniądze nie są żadnym problemem, pstrykasz palcami i masz: dwa miliardy, trzy miliardy - w
ten sposób Dimitrij Miedwiediew, obecnie prezydent Rosji, opisywał w lutym łatwą dostępność
kapitału w tym kraju. Był wówczas pełen optymizmu. Ceny ropy, obok gazu, głównego
rosyjskiego surowca eksportowego, zbliżały się do rekordowego poziomu. Dzięki polityce
ministra finansów Aleksieja Kudrina, Rosji udało się zbudować liczące setki miliardów dolarów
rezerwy walutowe. Budżet, pomimo realizacji programów rozdawnictwa socjalnego, miał sporą
nadwyżkę finansową. Zakup akcji rosyjskich koncernów był zaś uznawany za dobrą formę
zabezpieczenia przed kryzysem toczącym zachodnie gospodarki. Co więcej, Miedwiediew
żartował nawet, że Kreml będzie nadużywać słowa kryzys, by zbijać ceny papierów zachodnich
spółek. Teraz musi przyznać, że gospodarka jego kraju też znalazła się w trudnej sytuacji.
Kronika rzezi
Pierwsze złe sygnały pojawiły się latem. Na moskiewskie giełdy zawitała bessa. Prezes
koncernu metalurgicznego Meczel, usprawiedliwiając się chorobą, nie pojawił się na spotkaniu z
premierem Władimirem Putinem. Szef rządu zasugerował, że „znajdzie mu doktora", i oskarżył
jego firmę o udział w zmowie cenowej i szereg innych wykroczeń. Ponieważ w międzyczasie
rosyjskie władze nasiliły szykany wobec brytyjskich udziałowców koncernu naftowego TNK-BP,
inwestorzy uznali, że Kreml chce zniszczyć Meczel, tak jak wcześniej zrobił to z Jukosem.
Niedługo później rosyjskie wojska wkroczyły do Gruzji. Zagraniczni inwestorzy wpadli w panikę i
zaczęli gwałtownie wycofywać pieniądze z politycznie nieprzewidywalnej Rosji. Według banku
BNP Paribas, od początku sierpnia do końca października wytransferowano w ten sposób 111
1/6
Okres koniunktury w rosyjskiej gospodarce jest już przeszłością
Wpisany przez Hubert Kozieł
mld USD. Wycofywaniu funduszy towarzyszyła wyprzedaż aktywów giełdowych. Indeks RTS
spadł od początku sierpnia o 60 proc., podczas gdy - dla porównania - S&P 500 o 28 proc., a
DJ Euro Stoxx 50 o 23 proc. Moskiewskie parkiety RTS i Micex były wielokrotnie zamykane z
powodu zbyt dużych spadków. - Rynek zamykany kilkanaście razy można porównać do
pacjenta, którego życie jest sztucznie podtrzymywane - stwierdził Stefan Waldburger, analityk z
Nomura Bank.
Oprócz politycznej niestabilności, czynnikiem działającym na niekorzyść rosyjskiej gospodarki
był również spadek cen ropy oraz innych surowców naturalnych spowodowany zmniejszeniem
światowego popytu, wywołanego spowolnieniem w zachodnich gospodarkach. Uderzyło to w
producentów. Kurs akcji Gazpromu spadł od początku lipca o 66 proc., Łukoilu o 59 proc.,
koncernu Norylsk Nikiel o 57 proc.
Spadek cen surowców energetycznych ugodzi również w finanse państwa. Budżet na 2009 r.
zakładał brak deficytu, o ile cena ropy naftowej będzie wyższa od 70 USD za baryłkę.
Tymczasem na początku listopada jej cena spadła do 60 USD. Rosyjskie finanse będą więc
pod kreską. Według Siergieja Stiepaszyna, prezesa izby rozrachunkowej, na początku
października łączne zadłużenie zagraniczne Rosji wynosiło 560 mld USD i zrównało się z jej
rezerwami walutowymi. Od tego czasu poziom rezerw spadł do 486 mld USD. Banki i wielkie
koncerny zaczęły odczuwać kłopoty z płynnością finansową. Rząd przyjął plan stabilizacyjny
przewidujący wpompowanie w gospodarkę co najmniej 210 mld USD. Pakiet ten może jeszcze
ulec zwiększeniu. Wicepremier Igor Sieczin chce, by 100 mld USD trafiło w ręce
energetycznych gigantów, takich jak Gazprom czy Łukoil.
Apokalipsy nie będzie?
Na pierwszy rzut oka sytuacja w Rosji wygląda bardzo dramatycznie. Nawet przyjęcie planu
stabilizacyjnego dla gospodarki nie uspokoiło rosyjskich przedsiębiorców. - Rządowy pakiet
2/6
Okres koniunktury w rosyjskiej gospodarce jest już przeszłością
Wpisany przez Hubert Kozieł
ratunkowy faworyzuje producentów ropy i banki, zostawiając samej sobie prawdziwą
gospodarkę spragnioną funduszy - skarżył się Władysław Filew, prezes linii lotniczych S7.
Analitycy twierdzą jednak, że gospodarce nie grozi gwałtowne załamanie. - Niezależnie od
planu ratunkowego sytuacja makroekonomiczna jest i będzie relatywnie dobra. Bank centralny
posiada rezerwy, które wystarczą na pokrycie ponad 20 miesięcy importu. Nie oznacza to
jednak, że Rosja nie zostanie poszkodowana przez globalny kryzys - stwierdziła Natalia Orłowa,
ekonomistka z moskiewskiego oddziału Alfa Banku. - Zeszłoroczny wzrost PKB o 9 proc. nie
powtórzy się. Spowolnienie w przyszłym roku będzie raczej ostre. Wzrost gospodarczy zwolni
do „rozsądnego" poziomu 4-5 proc. Złoży się na to wiele czynników. Należeć będą do nich m.in.
utrudniony dostęp do kredytów i wzrost inflacji. Sytuacja nie będzie jednak apokaliptyczna wskazał Neil Shearing, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.
Ekonomistów nie niepokoi zbytnio również topnienie rezerw walutowych. - Rosja nie posiada
tak dużego deficytu na rachunku obrotów bieżących jak na przykład Rumunia czy Islandia.
Sytuacja nie jest dramatyczna - dodał Shearing. - Gospodarka Kazachstanu, kraju podobnie jak
Rosja nastawionego na eksport surowców, rozwijała się bardzo szybko, mimo że dług
zagraniczny był dwa razy większy od rezerw - powiedziała Orłowa.
Zapaść giełdy
W sierpniu bank inwestycyjny Troika Dialog opublikował raport pt. „Mit nowej zimnej wojny".
Jego analitycy napisali, że bardzo prawdopodobne jest spełnienie się czarnego scenariusza dla
moskiewskiej giełdy, czyli odejścia na dłuższy czas zachodnich inwestorów od lokowania
pieniędzy na tym rynku, podobnie jak się to stało w przypadku Argentyny czy Wenezueli.
Według specjalistów Troiki, odbicie na rosyjskich parkietach miało nastąpić najwcześniej w
przyszłym roku, i to pod warunkiem, że dojdzie do znaczącego wydarzenia, jak np. duży wzrost
cen ropy, znacząca obniżka podatków dla koncernów naftowych, rozładowujące polityczne
napięcia porozumienie Rosji z NATO czy też... atak USA na Iran.
Prognoza ta wydaje się dzisiaj sprawdzać. Jednakże współautor opracowania Kingsmill Bond
patrzy zaskakująco optymistycznie na przyszłość rosyjskiego rynku. - Tamtejszy rynek może
być jednym z niewielu jasnych punktów na mapie regionu - stwierdził. Do poprawy sytuacji na
giełdach może się przyczynić, jego zdaniem, pakiet ratunkowy Putina. - To jedyny jak dotąd tak
poważny plan pomocowy w regionie - wskazał analityk Troika Dialog.
3/6
Okres koniunktury w rosyjskiej gospodarce jest już przeszłością
Wpisany przez Hubert Kozieł
Jego optymizmu nie podziela Waldburger z Nomura Bank. - Rosji będzie trudniej wyrwać się z
kryzysu niż innym krajom z rynków wschodzących. Poważne odbicie nastąpi dopiero wtedy, gdy
na giełdach dojdzie do końca procesu delewarowania portfeli oligarchów, ceny ropy ustabilizują
się na odpowiednio wysokim poziomie, a zagraniczni inwestorzy zaczną być w tym kraju
właściwie traktowani - wyjaśnił.
Zmiany własnościowe
Zanim nastąpi odbicie na giełdach, oligarchowie mogą tracić ogromne ilości pieniędzy. Według
wyliczeń agencji Bloomberga, majątki 25 najbogatszych Rosjan z listy miliarderów „Forbesa" od
maja do października zmniejszyły się o ponad 230 mld USD, głównie w wyniku spadku wartości
akcji ich firm. Stan posiadania Olega Deripaski, najbogatszego z oligarchów, zmniejszył się w
ciągu pięciu miesięcy o około 16 mld USD. By ratować swoje udziały w koncernie Norylsk
Nikiel, został on zmuszony do zwrócenia się do rosyjskiego rządu o 4,5 mld USD kredytu.
- W wyniku kryzysu siła oligarchów osłabnie - wskazał Shearing z Capital Economics. Wzrośnie
za to rola Kremla w gospodarce. Przedstawiciele rosyjskich władz wielokrotnie deklarowali, że
podległe rządowi instytucje będą wykupywać udziały banków i spółek giełdowych mających
kłopoty z płynnością finansową.
Przejmowanie często odbywa się na warunkach bardzo korzystnych dla Kremla. Na przykład
Swiazbank, instytucja, przez którą przechodzą pieniądze na wypłatę rosyjskich emerytur,
4/6
Okres koniunktury w rosyjskiej gospodarce jest już przeszłością
Wpisany przez Hubert Kozieł
państwowy bank Wnieszekonombank (VEB) kupił za 5 tys. rubli (niespełna 500 zł). Według
„The Wall Street Journal", Siergiej Ignatiew, przewodniczący rady dyrektorów banku
centralnego stwierdził w czasie zamkniętego spotkania z przedstawicielami sektora
finansowego, że zimą może upaść w Rosji nawet 70 banków. Jego zdaniem należy więc
wykorzystać kryzys do konsolidacji sektora. Wicepremier Igor Szuwałow miał twierdzić, że taka
konsolidacja powinna doprowadzić do zmniejszenia liczby banków w Rosji poniżej stu (obecnie
jest ponad 1000 instytucji). W efekcie kryzysu bank VEB, którego przewodniczącym rady
nadzorczej jest premier Putin, i inne państwowe firmy mogą przejąć także dużą liczbę udziałów
prywatnych spółek. Putin może więc spełnić swą obietnicę z 2000 r. o wyeliminowaniu
oligarchów jako klasy.
Rosną szanse na dewaluację rubla
Dekoniunktura na rynku naftowym i wycofywanie się obcych inwestorów z Rosji negatywnie
wpływają na kurs rubla. Spadł on wobec dolara pod koniec października najniżej od 18
miesięcy, a bank centralny nałożył szereg ograniczeń na transakcje walutowe. Eksperci
wskazują, że stabilizacja kursu narodowej rosyjskiej waluty nastąpi najprawdopodobniej dopiero
po odbiciu na moskiewskich giełdach. - Kurs rubla w dużej mierze zależy od wzajemnych relacji
euro i dolara. Wpływa na niego również panika na giełdzie. W krótkim terminie spodziewam się
deprecjacji rubla. Bank centralny ma co prawda dużo amunicji do jego obrony, ale walczy na
zbyt wielu frontach. Musi przeznaczyć duże fundusze na pomoc spółkom i bankom - wskazał
Michael Ganske, analityk walutowy z Commerzbanku. Jego zdaniem ustabilizowanie kursu
rubla nastąpić może w przyszłym roku, jeżeli inwestorzy zaczną znowu lokować pieniądze na
moskiewskiej giełdzie.
- Jeżeli nie nastąpi znaczący wzrost cen ropy naftowej bądź poprawa bilansu płatniczego, bank
centralny będzie musiał zdewaluować rubla o jakieś 25-30 proc. wobec koszyka dolar -euro napisał Jewgienij Gawrilenkow, główny ekonomista banku inwestycyjnego Troika Dialog. Arkadij
5/6
Okres koniunktury w rosyjskiej gospodarce jest już przeszłością
Wpisany przez Hubert Kozieł
Dworkowicz, doradca ekonomiczny prezydenta Miedwiediewa, wykluczył gwałtowną dewaluację
narodowej waluty. Zapowiedział jednak, że bank centralny może pozwolić na większe wahania
kursu rubla.
6/6