Napisali o nas

Transkrypt

Napisali o nas
6 | Rozmaitości
Wiadomości PKM Katowice,
październik 2009
Dziesięć rekordowych lat
Jeżeli wydarzy się w Polsce coś, co zasługuje na przedrostek „naj”, na pewno informacja o tym dotrze do
Towarzystwa Kontroli Rekordów Niecodziennych. W katowickiej redakcji trwają prace nad dziesiątym, jubileuszowym wydaniem polskiej „Księgi rekordów i osobliwości”.
W
szystko, co wiąże się z działalnością Towarzystwa musi być na
swój sposób niecodziennie. Okoliczności jego powstania też trudno uznać za pospolite. Dziesięć lat temu grupa
przyjaciół sprowadziła z Nowej Zelandii cztery... jeżdżące klozety. Wyścigi miały odbyć się
w Rabce – Zdroju. Bez większego entuzjazmu
zaproszono media, bo w sumie – jak myśleli wtedy organizatorzy – temat raczej nie zainteresuje
prasy. Tymczasem na starcie klozetowego
crossu zjawiły się tłumy dziennikarzy.
- Od razu zaświeciła nam się w głowach
lampka, że trafiliśmy na rynkową niszę. Po co
ludzi straszyć kryminalnymi historiami albo
denerwować polityką, skoro można im dostarczyć
świetnej zabawy podczas ustanawiania rekordu
– mówi Dionizy Zejer, Kontroler Wszystkich
Kontrolerów.
Towarzystwo Kontroli Rekordów Niecodziennych zostało zarejestrowane przez dziewięciu ludzi dziewiątego września (dziewiąty
miesiąc) 1999 roku o godzinie 19. Jak twierdzą
sami pomysłodawcy, nie zrobili tego specjalnie.
Dopiero po rejestracji ktoś zwrócił uwagę na niezwykłe nagromadzenie dziewiątek.
Od tamtych pionierskich czasów minęło
dziesięć lat. Dziś dla Dionizego Zejera pracuje
w całej Polsce 180 kontrolerów terenowych, którzy rejestrują każdą próbę ustanowienia nowego
rekordu. Wszystkie dane są weryfikowane w redakcji „Księgi rekordów i osobliwości”, mieszczącej się w Katowicach przy ulicy Słowackiego 16. Nie ma tygodnia, aby sam najważniejszy
kontroler nie brał udziału, jako sędzia i główny obserwator, w próbie ustanowienia czegoś.
Niedawno w Rudzie Śląskiej nadzorował próbę przygotowania największego śląskiego „sza-
Najdłuższy szaszłyk świata
Dionizy Zejer ustanawia rekord swojej odwagi w starciu z Mariuszem Pudzianowskim
łotu”. Wcześniej na podobną, kulinarną imprezę, zaproszono Dionizego Zejera do Czeladzi, gdzie gotowano gigantyczną zalewajkę.
Kontrolera Wszystkich Kontrolerów trudno
czymkolwiek zaskoczyć, choć zdarzają się czasem
sytuacje, które robią wrażenie nawet na nim.
- Kiedyś podczas studenckich juwenaliów w
jednym z miasteczek akademickich organizowano
picie piwa na czas. Nie jestem zwolennikiem bicia alkoholowych rekordów, bo jakoś nie kojarzy
mi się taka sytuacja z dobrą zabawą. Zasugerowałem pomysłodawcom, że limit jednej minuty
na wypicie dwóch piw nie ma sensu. Ale uparli się. Niektórzy „zawodnicy” już wcześniej dodali sobie odwagi jednym głębszym. W każdym
razie rekord nie został ustanowiony, a czym skończyła się próba, mogą się Państwo domyśleć –
wspomina Dionizy Zejer.
Dionizy Zejer: Martwi mnie trochę słaba aktywność mieszkańców naszego regionu, jeżeli chodzi o próby ustanawiania rekordów. W innych częściach Polski takie wydarzenia traktowane są, jako
forma promocji miejscowości, a przy okazji znakomitej zabawy dla uczestników. Nie wiem z czego
to wynika. Nas, Ślązaków, trudno przecież posądzać o brak poczucia humoru albo fantazji. W
każdym razie wszystko jest jeszcze do nadrobienia. Jeżeli mają Państwo ciekawy pomysł, to zapraszam do odwiedzenia strony internetowej
www.rekordy-polskie.pl
Do księgi polskich rekordów trafiają oczywiście nie tylko relacje z imprez kulinarnych.
Dowiemy się z niej wszystkiego o rekordach
przyrodniczych, wyczynach świadczących o
ludzkich możliwościach intelektualnych i fizycznych, a także o pasjonatach kolekcjonujących np. bilety autobusowe, naparstki albo butelki z pełną zawartością alkoholu (niezrównany
jest tutaj były znakomity bramkarz Jan Tomaszewski).
Powstaje właśnie dziesiąte, jubileuszowe
wydanie księgi rekordów. Można sobie zadać
pytanie, dlaczego ludziom tak bardzo zależy,
aby znaleźć się na jej łamach. Odpowiedź jest
banalna. Wielu z nas chce wypromować siebie, swoich przyjaciół, rodzinną miejscowość. Księga rekordów nadaje się do tych celów idealnie.
Rekordy związane z komunikacją miejską
Bilety
Maciej Szewczyk (rocznik 1974) z Wrocławia od 10 roku życia zbiera bilety komunikacji
miejskiej. Ma ich ponad 14 tysięcy. Najstarszy,
pamiętający carskie czasy, pochodzi z 1860
roku i kosztował jedną kopiejkę.
Rekordowa liczba pasażerów w autobusie
Aż 255 pasażerów i kierowca zmieściło się
w miejskim autobusie. 13 maja 2005 r. podczas olsztyńskich juwenaliów w miasteczku
studenckim Kortowo, znany z polskich dróg,
przegubowy Ikarus, przejechał tak załadowa-
ny regulaminowe pięć metrów, ustanawiając
tym samym rekord w tej nietypowej dyscyplinie. Ulokowanie pasażerów trwało siedem
minut. Niektórzy musieli zadowolić się miejscami leżącymi na dłoniach swoich kolegów.
Autobusy marki Jelcz
36-letni Artur Lemański z Paterka koło Bydgoszczy jest właścicielem największej w Polsce, prywatnej kolekcji „ogórków”, czyli niezwykle popularnych w latach 70, autobusów
marki Jelcz. Posiada ich dziewięć sztuk, a w
całym kraju zachowało się zaledwie 20.
Ustanawianie rekordu świata w liczbie osób mieszczących się w Jeepie Wranglerze
Wodnicy na (złoty) medal
W ubiegłym roku pisaliśmy na naszych łamach o ambitnych planach
klubu pływackiego „Wodnik 29” z Katowic. Publikacja przyniosła widać
szczęście, ponieważ podczas tegorocznych, drużynowych mistrzostw
Polski w kategorii Masters, „Wodnicy” zajęli pierwsze miejsce.
Kategoria Masters przeznaczona jest dla pływaków
startujących bez ograniczeń
wiekowych. Starsi panowie
są jednak w stanie osiągać
wyniki, których nie powstydziliby się zawodnicy narodowej kadry. Zresztą wielu
„mastersów” w przeszłości
wyczynowo uprawiało pły-
wanie. Na przykład Michał
Spławiński, prezes „Wodnika
29”, był kiedyś reprezentantem, m.in. AZS AWF Katowice. W ubiegłym roku „Wodnicy” zajęli na mistrzostwach
Polski szóste miejsce. O tym,
że stać ich na więcej, przekonaliśmy się kilkanaście dni
temu. W drużynowych Mi-
strzostwach Polski w pływaniu
Masters, „Wodnik 29” zajął
pierwsze miejsce pokonując
Sport Figierski z Warszawy
oraz drużynę zgiersko-łęczyckiego WOPR.
Katowicki klub reprezentowało podczas zawodów 14
pływaków. Na co dzień w klubie trenuje ponad 20 osób.
- Nie powiedzieliśmy w
tym roku ostatniego słowa.
Przed nami zawody o Puchar Polski i nie ukrywam,
ze jedziemy tam po zwycięstwo – deklaruje Michał
Spławiński.
W klubie „Wodnik 29” pływają nie tylko dorośli. Doskonale radzą sobie także
Prezes „Wodnika” Michał Spławiński odbiera złoty medal
dzieci. Choć sekcja istnieje
dopiero od 2007 roku młodzi
pływacy mają już na swoim
koncie Puchar Prezydenta
Katowic podczas VIII Delfiniady oraz czołowe pozycje,
zdobyte na Mistrzostwach
Śląska. Dorośli i młodzież
trenują na basenie Crobis
przy ulicy Boya Żeleńskiego
100 w Katowicach. Wciąż
można zapisać się na zajęcia.
Wiek nie ma znaczenia. Liczy
się przede wszystkim zapał do
pływania. Więcej informacji
na stronie www.wodnik29.pl

Podobne dokumenty