Szybowanie sztygara szybowego

Transkrypt

Szybowanie sztygara szybowego
Szybowanie sztygara szybowego
wtorek, 22 października 2013 08:09
Można by o nim powiedzieć, że przesiadł się z szoli na samolot. Brzmi jak żart, ale Adam
Labus to rzeczywiście znakomity lotnik. Po przejściu na górniczą emeryturę znalazł sobie
nową pracę w jednej ze śląskich firm, tym razem w charakterze pilota.
- Jestem na każde wezwanie. Gdzie zjem obiad jutro? Może w Gdańsku albo Zakopanem?
Tego jeszcze nie wiem. Niewykluczone, że rano zatelefonuje do mnie szef i rzuci hasło: "Panie
Adamie, lecimy do Gdańska". A ja na to: "Proszę uprzejmie" i siadam za stery samolotu. Taka
podróż trwa niewiele ponad dwie godziny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby tego samego dnia
zaliczyć jeszcze inne lotniska w kraju. Samolotem po prostu jest wszędzie szybciej - śmieje się
Adam Labus.
Wspólnie próbujemy skalkulować lot z katowickiego Muchowca na Wybrzeże samolotem typu
Cessna 206. 150 l paliwa lotniczego po 7,20 zł za litr plus obowiązkowe opłaty serwisowe na
miejscu. W sumie może to wynieść nawet ponad 1300 zł. Ale gdy lecą cztery osoby, wyprawa
drogą powietrzną wyraźnie się kalkuluje.
- W biznesie czas to pieniądz, więc latanie staje się w Polsce coraz popularniejsze. Firmy
kupują samoloty i poszukują wykwalifikowanych pilotów. Warto zatem postarać się o licencję.
Ludzie pchają się na kursy drzwiami i oknami, są wśród nich zarówno nastolatkowie, jak i osoby
pod sześćdziesiątkę - wyjaśnia dalej Labus, który jest również instruktorem lotniczym. Ba,
wychował już trzech mistrzów Polski!
Często wraca pamięcią do czasów, gdy sam uczył się skomplikowanej sztuki latania. Działo się
to w latach 70. ubiegłego stulecia. Wówczas - jak powiada - było trochę trudniej niż obecnie,
ponieważ nie korzystano z komunikacji radiowej.
1/3
Szybowanie sztygara szybowego
wtorek, 22 października 2013 08:09
Miałem już dość klejenia szybowców i puszczania ich z wiatrem. Pomyślałem, że trzeba zabrać
się za latanie prawdziwą maszyną. Wstąpiłem do Aeroklubu Śląskiego i zapisałem się na kurs.
Po zaliczeniu teorii rozpocząłem loty, pierwsze z instruktorem, w końcu samodzielne. Przed
startem musiałem pilnie wysłuchać wszelkich uwag mojego nauczyciela, który tłukł mi do głowy
wiedzę niezbędną do tego, bym szczęśliwie wrócił na ziemię. Teraz w trudnej sytuacji zawsze
można pilotowi pomóc drogą radiową. Zawsze bawią mnie sytuacje, gdy widzę, jak niektórzy z
uczestników kursu panikują, słysząc podejrzane trzaski w słuchawkach - opowiada.
Dzięki układowi z Schengen katowicki Muchowiec stał się oknem na świat w centrum wielkiego
miasta. Można stąd wylecieć do każdego kraju objętego układem, pod warunkiem że zgłosiło
się plan lotu i sprawdziło pogodę. Przestworza stoją otworem, byle aura dopisywała. Zdarza się
jednak, że leje i wieje, a lecieć trzeba. Pewnego dnia Adam Labus wystartował z Muchowca do
niemieckiego Friedrichshafen. Niebo nad Śląskiem było czyste, ale w trakcie lotu przybywało
coraz więcej czarnych chmur.
- Lotnisko, na którym mieliśmy wylądować, czynne jest tylko do godz. 22. Trochę się
przeraziłem, bo opóźnienie rosło. Zapytałem przez radio, czy poczekają jakieś 20 minut.
Zgodzili się, choć wcale nie musieli - wspomina Adam Labus.
Ale to jeszcze nic w porównaniu z przygodami, które przeżywał w charakterze instruktora
lotniczej akrobatyki.
- Lecę sobie z uczniem, który miał za zadanie wykonanie korkociągu dynamicznego. Wszystko
dobrze mu szło do momentu, gdy stracił panowanie nad samolotem. Runęliśmy maszyną w dół.
Cóż, musiałem szybko zareagować. Na szczęście instruktor w samolocie ma przed sobą ten
sam zestaw sterów co uczeń. W przeciwnym wypadku byłoby z nami krucho - przyznaje.
Podniebne akrobacje bywają niebezpieczne, zwła-szcza gdy wychodzi się z głębokiego
"nurkowania". Odpłynięcie krwi z głowy w dół ciała powoduje często zawężenie pola widzenia, a
potem ciemność w oczach. Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, bo trening czyni
mistrza. Adam Labus też łatwo nie miał. W młodości doskwierała mu choroba lokomocyjna, a
dziś korkociągi w chmurach to jego specjalność.
Ktoś marzy o tym, żeby polatać sobie głową w dół? Wystarczy trochę odwagi i wytrwałości. Na
2/3
Szybowanie sztygara szybowego
wtorek, 22 października 2013 08:09
początek wypada zdobyć licencję pilota. Kurs latania to wydatek rzędu przynajmniej 20 tys. zł, a
co do korkociągów, to zawsze można się ich nauczyć w ramach godzin dodatkowych - zachęca
były górnik, a dziś wzięty lotnik.
źródło: nettg.pl, autor: Kajetan Berezowski
3/3

Podobne dokumenty