Praca wywiadu w ostatnich miesiącach przed

Transkrypt

Praca wywiadu w ostatnich miesiącach przed
1
Praca wywiadu w ostatnich miesiącach przed Wrześniem, wojenne przygo-towania, podejmowane
wówczas rozstrzygnięcia personalne i organizacyjne, powzięte błędne decyzje i popełnione zaniechania,
poddawane były analizom kilkakrotnie i zajmują szczególne miejsce w badaniach nad dziejami Oddziału
II w okresie międzywojennym.
Fundament, z którego czerpią kolejni historycy, stanowi praca Aleksandra Woźnego Niemieckie
przygotowania do wojny z Polską1. Uwagę należy poś-więcić także komplementarnej monografii Roberta
Majznera Polski wywiad wojskowy wobec polityki III Rzeszy 1933 – 19392. Z prac starszych pewną wartość w warstwie informacyjnej zachowuje, wznowiona ostatnio w niezmienio-nej formie, praca Leszka
Gondka Wywiad Polski w III Rzeszy3.
Dla odcinka sowieckiego głównym, choć zawężonym niemal poniżej nie-zbędnego minimum, ujęciem
zagadnienia pozostaje praca Wojciecha Włodar-kiewicza Przed 17 września 1939 roku4. Odnotować też
należy pracę Andrzeja Pepłońskiego Wywiad Polski na ZSRR 1921 – 1939, choć wartość jej, w konfrontacji z zachowanym materiałem źródłowym, stała się niewielka, nie tylko w partiach tekstu
dotyczących okresu poprzedzającego wybuch wojny5. Po kil-kunastu latach od pierwszego wydania,
powróciła niedawno w reedycji, róż-niącej się od pierwowzoru jedynie miękką okładką.
Sprawy personelu oficerskiego wywiadu pozostawione na uboczu głównego nurtu badań nad historią
Oddziału II, znalazły ostatnio częściowe ujęcie w dwóch tomach słownika biograficznego Oficerowie
wywiadu WP i PSZ w latach 1939 – 1945 autorstwa Tadeusza Dubickiego i Andrzeja Suchcitza, choć
radość największą (Schadenfreude), niestety, publikacja przynosi w zestawie-niu z materiałami
archiwalnymi6.
Pośród monografii podejmujących podaną powyżej tematykę, wymienić należy ostatnią książkę Piotra
Kołakowskiego, Czas próby. Polski wywiad woj-skowy wobec groźby wybuchu wojny w 1939 roku7.
Według autora stanowi ona „opracowanie [, które] po raz pierwszy w historiografii w sposób całościowy
omawia rozpoznanie w 1939 r. przez Oddział II zarówno zagrożenia niemiec-kiego, jak i
sowieckiego”8. Ustalenia i przyjęta przez autora optyka prezentacji tematu, stanowiły dla mnie punkt
wyjścia9.
Recenzowanie pracy Kołakowskiego prowadzi donikąd. Trudno dopatrzyć się w niej nowych
elementów. Na odcinku niemieckim autor powiela w zdecy-dowanej większości wcześniejsze o ponad
dekadę ustalenia Woźnego i nieco późniejsze Majznera. Na kierunku wschodnim nie odszedł w zasadzie
poza stan badań zaprezentowany w pracach Pepłońskiego i Włodarkiewicza. Należy podkreślić, że
Kołakowski wielokrotnie dokonuje „odkryć” wykorzystując tę samą podstawę źródłową, co poprzednicy,
pomijając zarazem ich dokonania.
Partiami Czas próby należałoby pisać od nowa, z powodu choćby szeregu nietrafnych interpretacji i
małej, przy zachowaniu pozorów dokładności10, pre-cyzji ustaleń autorskich, wynikającej wprost ze zbyt
1
Aleksander Woźny, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską w ocenach polskich naczelnych władz wojskowych w latach
1933 – 1939, Warszawa 2000.
2
Robert Majzner, Polski wywiad wojskowy wobec polityki III Rzeszy 1933 – 1939. Militarne aspekty III Rzeszy w świetle
analiz Oddziału II Sztabu Głównego, Toruń 2006.
3
Leszek Gondek, Wywiad Polski w III Rzeszy. Sukcesy i porażki, Warszawa 2011.
4
Wojciech Włodarkiewicz, Przed 17 września 1939 roku. Radzieckie zagrożenie Rzeczypospo-litej w ocenach polskich
naczelnych władz wojskowych 1921 – 1939, Warszawa 2002.
5
Andrzej Pepłoński, Wywiad Polski na ZSRR 1921 – 1939, Warszawa 1996.
6
Tadeusz Dubicki, Andrzej Suchcitz, Oficerowie wywiadu WP i PSZ w latach 1939 – 1945. Słownik biograficzny, I – II,
Warszawa 2009 – 2011.
7
Piotr Kołakowski, Czas próby. Polski wywiad wojskowy wobec groźby wybuchu wojny w 1939 roku, Warszawa 2012.
8
Kołakowski, Czas, s. 10.
9
Kołakowski, Czas, s. 9.
10
„Karabin maszynowy Diektariewa nr 9313 został zdobyty jesienią 1933 r. przez Ekspozyturę Nr 1 w Wilnie”, pisze
Kołakowski, a podaną przez niego informację można jeszcze doprecyzować: karabin maszynowy piechoty Diegtiariowa
(Дегтярёва) (od nazwiska konstruktora Wasilija Aleksiejewicza Diegtiariowa; Diegtariew to nazwa potoczna, w użyciu raczej
mało zgrabnych językowo frontowców), produkcji z 1931 r., „wraz ze skrzynką z kompletem magazynków z nabojami” oraz
dwiema książkami (instrukcjami) ze zbioru wileńskiej Ekspozytury został przesłany do Warszawy 30 października 1933 r.
Kołakowski, Czas, s. 204, przyp. 29. Por. Kazimierz Galiński do Oddziału Służby Granicznej Korpusu Ochrony Pogranicza w
2
wąskiej kwerendy źród-łowej oraz oparcia części tekstu dotyczącego pracy wywiadu na Wschodzie,
przede wszystkim na materiałach wojskowej bezpieki, przy śladowym uwzglę-dnieniu akt samego
Referatu „Wschód” i podległych placówek. Kołakowski celowo, zapewne, pomija informacje na temat
podstawy źródłowej w tej partii pracy. Noty w przypisach są bardziej niż enigmatyczne, co zastanawia
zwła-szcza w porównaniu z odnośnikami do opracowań Służby Bezpieczeństwa Rzeszy, z których także
czerpie autor Czasu próby. Efekty pracy niemieckich analityków są rzetelniej opisane11. Należy
podkreślić, że ślady „gotowców” Głównego Zarządu Informacji odnaleźć można bez trudu i w pracach
innych autorów12.
Sposób prezentacji danych dotyczących narastania niemieckiej koncentracji na granicy z Polską,
uniemożliwia wprost, przy przywoływaniu ogromnej ilości związków taktycznych, odbiór tekstu w partii
temu poświęconej (brak choćby jednej mapy wiadomości (szkicu)). Książka miejscami razi stylem
nieledwie potocznym, co dziwi, jeśli porówna się ją z wysmakowanym języ-kiem poprzedniej, więcej niż
dobrej pod tym względem, pracy Kołako-wskiego. Zastosowane konstrukcje nie zawsze są szczęśliwe i
zrozumiałe – „Referat techniczny, m. in. w postaci pracowni fotograficznej, zajmował się wspomaganiem
działalności wywiadowczej”13. Nieprecyzyjne, często wręcz nieporadne14 i – wydaje się – nieprzemyślane
formułowanie myśli (widać szyb-kość, z jaką praca powstawała), prowadzi często Kołakowskiego do
wniosków wręcz ekscentrycznych15.
Nie można autorowi odmówić jednak kilku odkryć – na pierwsze miejsce wysuwam wprowadzenie do
obiegu naukowego informacji na temat kooperacji Oddziału II z wywiadem duńskim, choć, niestety,
Kołakowski nie określa wagi materiału spływającego z Kopenhagi w rozpoznaniu odcinka
niemieckiego16. Autor także, nareszcie, zastosował prawidłowe nazewnictwo placówek Refe-ratu
„Wschód”, choć nadal ma pewne problemy z hermetycznym językiem wywiadu wprowadzonym przez
Niezbrzyckiego, skutkuje to widocznym prze-mieszaniem placówek ze źródłami i wynikającym stąd
mnożeniem liczby tych pierwszych – i w tym wypadku Kołakowski oparł się na bardzo zawodnych
opracowaniach Biura Studiów/ Oddziału VII Ewidencji Operacyjnej Głównego Zarządu Informacji
pułkownika Władysława Halbersztadta17.
[Warszawie]: Meldunek wywiad. Nr 14/ 33 „Rosja”, Wilno, 30 października 1933 (Oddział II Sztabu Głównego, Ekspozytura
Nr 1, L. dz. 1000/ I. Tjn. 33./ Tajne). Także: Kołakowski, Czas, s. 73, przyp. 38.
11
Por. Kołakowski, Czas, s. 147, przyp. 105.
12
Zob. Marcin Kruszyński, Ambasada RP w Moskwie 1921 – 1939, Warszawa 2010.
13
Kołakowski, Czas, s. 88.
14
„Poważną jednak wadą w przyjętej metodzie funkcjonowania aparatu informacyjnego było uzależnienie jego działań od
sytuacji politycznej, bowiem w razie konfliktu zbrojnego z państwem, na terenie którego znajdowały się placówki, oficerowie
wywiadu byli zmuszeni do opuszczenia danego kraju wraz z dyplomatami. Starano się temu zaradzić, organizując równolegle
bardziej zakonspirowane komórki wywiadowcze, tzw. mob., które miały uaktywnić się dopiero po wybuchu wojny. Do wad tej
koncepcji pracy wywiadowczej zaliczyć należy również ryzyko dekonspiracji, która pociągała za sobą kompromitację całego
przedstawicielstwa zagranicznego II Rzeczypospolitej” – pisze Kołakowski. Czyżby zatem bardziej zakonspirowane placówki
mob., uaktywnione po wybuchu wojny, kompromitowały przedstawicielstwo zagraniczne II Rzeczypospolitej, które opuściło
dany kraj po rozpoczęciu konfliktu zbrojnego z Polską? Kołakowski, Czas, s. 75. Warto w tym kontekście odnotować także
komentarz Kołakowskiego do opublikowanego Sprawozdania informacyjnego z 22 kwietnia 1939 r., które, według dociekań
własnych autora ze Słupska, „przedstawia zakres informacji, jakimi dysponował wywiad wojskowy II Rzeczypospolitej tego
dnia”. Piotr Kołakowski, Z niemieckich przygotowań do wojny z Polską w 1939 roku, „Słupskie Studia Historyczne”, XVIII,
2012, s. 310. Tego dnia Oddział II dystrybuował jedynie te wiadomości, zaś suma jego wiedzy była nieporównywalnie
większa.
15
Por. Łukasz Ulatowski, Niezbrzycki – wybrane aspekty biografii wywiadowczej kierownika Referatu „Wschód” (w druku);
Łukasz Ulatowski, Ostatnia polsko – fińska konferencja ewidencyjna: Helsinki, 30 maja – 1 czerwca 1939 roku – notatka dla
Pana Szefa Sztabu Głównego (w druku).
16
Kołakowski, Czas, s. 170, 294 – 296.
17
Kołakowski, Czas, s. 141. Zagadnienia tego nie rozwikłał także Andrzej Pepłoński, co doprowadziło do prawdziwego
potoku pomyłek. W jednym choćby akapicie Wywiadu Polski na ZSRR popełnił ich kilka – „Kierownik placówki, o
kryptonimie „Z – X” w Moskwie, otrzymał zadanie, by chwilowo wstrzymać wyjazd agenta „H – 12”. [...] Pomocnik attaché
wojskowego, posługujący się pseudonimem „Władysław Wolski” [...] Drugi pomocnik attaché, „Żukowski” [...] Placówka
wywiadowcza w Leningradzie „Pł – 16” [...] Pracownik placówki „Ratomski” [...] Również kierownik placówki w Mińsku,
„Maciej” [...] Akcję tę uzupełniły wyniki rozpoznania dokonanego przez placówkę wywiadowczą „16 – N” w Kijowie”.
3
Odnotować należy także recenzję Czasu próby autorstwa Andrzeja Krzaka, która skupia się na
prezentacji zawartości pracy – merytorycznych odniesień, choć trafnych, jest w niej niewiele, stanowią
raczej nieczęsty ornament18. Zgodzić się także nie można z wieloma dyskusyjnymi, czy wręcz
chybionymi sformułowaniami autora recenzji, nie tylko dotyczącymi książki Kołakow-skiego, choćby o:
(1) nie poinformowaniu Centrali przez wywiad Korpusu Ochrony Pogranicza o przebiegu koncentracji
sowieckiej we wrześniu 1939 r. (stoi to w sprzeczności z opublikowanymi relacjami oficerów, jak i
poczynio-nymi na ich podstawie ustaleniami Kołakowskiego19); (2) próbie obciążenia pułkownika dypl.
Tadeusza Pełczyńskiego za nie „przekonanie władz politycz-nych i wojskowych do tego, że Polska może
paść ofiarą dwóch sąsiadów, zmuszona do podjęcia walki na dwóch frontach, z przeciwnikiem mającym
kolosalną przewagę” (o ile dobrze zrozumiałem wywód i intencje autora recenzji, pułkownik miałby tego
dokonać do lutego 1939 r. (?), bo już w kolejnych miesiącach dostęp i do materiałów wywiadu, jak i do
ministerial-nych i sztabowych progów miał zgoła utrudniony, czy wręcz zamknięty, z czym recenzent
Czasu próby zapewne się zgodzi); (3) zadziwiającej krótko-wzroczności władz, skutkiem której nie
przewidziano, że alians (gospodarczy? zgubiłem się w zawiłościach recenzenckiego wywodu) niemiecko
– sowiecki „może zostać rozszerzony także na sferę współpracy wojskowej i politycznej”; (4) nie
przewidzeniu przez „kierownictwo Oddziału II”, „że tuż przed wybuchem wojny mogłoby dojść do
aliansu największych wrogów Rzeczypos-politej, którego ostrze mogło być skierowane przeciwko
Polsce”; (5) nie oszacowaniu przez „wywiad polski [...] ilości [sowieckich] związków taktycz-nych”.
Zgodzić nie można się też z tym, że na łamach książki Kołakowski „przedstawił strukturę organizacyjną
Oddziału II w ostatnich miesiącach 1939 r.”. Trudno także przyjąć twierdzenie, że „brak informacji o
tych działaniach wroga [tu: organizacji nowych jednostek – ŁU] stanowił [...] jeden z istotniejszych
błędów, jakie popełniły Ekspozytury wschodnie”, gdyż to nie błąd czy też błędy popełnione przez
wywiad, a przede wszystkim niemożność rozwinięcia pracy na terenie sowieckim, prowadziła do nie
rozpoznania „nowych oddziałów i związków taktycznych”, które powstawały w graniczących z Polską
Okręgach. Bezradny stałem się wobec stwierdzenia autora recenzji, który pisze: „Jak zauważył [...]
Kołakowski, nie doceniono i nie oszacowano również zagrożeń ze strony ZSRR, nie podejmując wysiłku,
aby wnikliwiej analizować dane pochodzące z „białego wywiadu”, chociaż polscy oficerowie Biura
Studiów bardzo wysoko oceniali umiejętności Armii Czerwonej w zakresie maskowania wojsk, posiadali
też wiedzę dotyczącą możliwości sił zbrojnych Związku Radzieckiego” – o ile pierwsza część zdania, do
drugiego przecinka, jest w pełni zrozumiała, to już druga nie, związku pomiędzy nimi brak – być może w
trakcie składu tekstu w redakcji „Dziejów Najnowszych” usunięto pewną jego część? Podnoszone też
przez Krzaka zalety językowe Czasu próby są, co najmniej dyskusyjne20.
Autor recenzji, znany purysta w tym zakresie (słusznie!), nie zwrócił uwagi na świadczące wprost o
niechlujstwie, a powszechnie stosowane przez Kołako-wskiego zapisy nazw – Centrala, Ekspozytura,
Posterunek Oficerski, Placówka Wywiadowcza II linii, nawet Dywizja Piechoty itp. – małą literą. Nie
odniósł się również do występujących w tekście błędnych nazw miejscowości – Trop-pen zamiast
Pepłoński, Wywiad, s. 125. Tymczasem „Z – X” to kryptonim źródła, nie placówki; „H.12” to nie agent, lecz kryptonim
placówki; „Władysław Wolski” nie był pomocnikiem attaché wojskowego, to nazwisko pokrywkowe majora dypl. Rafała
Protassowickiego, jak i prawdziwe personalia kierownika placówki „B.6” (w tym miejscu może chodzić zarówno o jednego,
jak i drugiego); „Żukowski” („Piotr Żukowski”), który nie był drugim pomocnikiem w attachacie, to nazwisko pokrywkowe
majora dypl. Maksymiliana Kurnatowskiego; „Pł – 16” to źródło, nie placówka (nb. winno być „Pł – 16/ 4”); „Ratomski”
(Stanisław Ratomski/ „Stefan Ratomski”) to nazwisko pokrywkowe, jak i zarazem, rzeczywiste nazwisko eksponenta;
„Maciej” („Maciej Monkiewicz”) to pseudonim w korespondencji ze „Wschodem” majora dypl. Rafała Protassowickiego; „16
– N” źródło, nie placówka. (nb. winno być „16 – N – 9”). Skądinąd Pepłoński wspomnianych powyżej „placówek” nie
umieścił w tabeli z ich wykazem, znajdującym się na sąsiednich stronach. Pepłoński, Wywiad, s. 126, 127.
18
Andrzej Krzak, Piotr Kołakowski, Czas próby. Polski wywiad wojskowy wobec groźby wybuchu wojny w 1939 roku,
Warszawa 2012, Wydawnictwo DEMART, ss. 343, „Dzieje Najnowsze”, XLIV/ 3, 2012, s. 185 – 192.
19
Por. Kołakowski, Czas, s. 244.
20
„Major Leon Bortnowski odpowiedzialny w „dwójce” za sprawy wyszkolenia i mobilizacji zwrócił uwagę, iż dzięki
wczesnemu uruchomieniu Oddziałów II związków operacyjnych i utrzymywaniem kontaktów z Oddziałem II Sztabu
Głównego, ich szefowie mieli możliwość korzystania z efektów pracy „dwójki” – pisze choćby Kołakowski. Kołakowski,
Czas, s. 100, 101.
4
Troppau itd. Krzak nie ustosunkował się także do stosowanych przez autora Czasu próby dwóch form
zapisu nazw niemieckich związków taktycznych, obu do tego nieprawidłowych – „2. zmotoryzowana
dywizja piechoty” oraz 2 Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej (w skrócie 2 DPZmot). Nazwa jednostki
winna zostać ujęta jako 2 Dywizja Piechoty (zmot.) (2. Infanterie–Division (mot.)), uwagę tę odnieść
należy do wszystkich dywizji tego rodzaju). Dywizje piechoty rezerwowej, które występują w Czasie
próby w skrócie DPrez (!), to dywizje rezerwowe (Reserve–Divisionen). Także wspomniany przez
Kołakowskiego Sztab Lotnictwa, to w rzeczywistości Sztab Lotniczy Sztabu Głównego21. Krzak nie
odnotował ponadto faktu, że Kołakowski pominął zupełnie kwestię stosunku oficerów do służby i nie
czyni rozróżnienia pomiędzy oficerami służby stałej (nie wyróżnia nawet dyplomo-wanych!), stanu
spoczynku czy też rezerwy. Na tego rodzaju powszechne niedomagania Czasu próby powinien zwrócić
uwagę wytrawny i czujny zarazem recenzent.
W pełni zgadzam się za to z Andrzejem Krzakiem w jednym – Piotr Koła-kowski naprawdę „zmusza
[czytelników] do poszukiwań wyjaśnień w innych źródłach [i publikacjach]”, gdyż jego praca nie jest,
wbrew notom i życzeniom własnym recenzenta, „rzetelnie opracowaną syntezą”. Stawianie zaś autora
Czasu próby w rzędzie „najlepszych pod względem warsztatu polskich histo-ryków” – nawet z wyraźnym
recenzenckim zastrzeżeniem, że „zajmujących się [tylko] problematyką dziejów służb specjalnych
zarówno polskich, jak i obcych” – jest nie do przyjęcia. Być może dysponowałem innym wydaniem
książki (popularnym? pierwszym? nie poprawionym i nie rozszerzonym?) – mój egzemplarz (jak i
wszystkie, które miałem w ręku) nie miał „świetnie opracowanej obwoluty”. Życzyłbym sobie, by
właśnie w tym tkwiło wyjaśnie-nie wszelkich moich wątpliwości22.
Należy wyrazić zdziwienie, że tego rodzaju recenzja znalazła się na łamach najważniejszego
periodyku poświęconego historii najnowszej, wydawanego pod wysokim autorytetem Instytutu Historii
Polskiej Akademii Nauk.
21
22
Kołakowski, Czas, s. 307.
Krzak, Piotr, s. 188, 189, 191, 192.