Promocja książki „Dymna” w PWST

Transkrypt

Promocja książki „Dymna” w PWST
Źródło: http://old.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/3445,Promocja-ksiazki-Dymna-w-PWST.html
Wygenerowano: Wtorek, 7 marca 2017, 06:56
Promocja książki „Dymna” w PWST
Wczoraj, w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego, odbyło się spotkanie, które
krakowska uczelnia przygotowała specjalnie dla Anny Dymnej.
Spotkanie z Anną Dymną i autorką książki „Dymna” – Elżbietą Baniewicz, poprowadziła prof. Dorota Segda – prorektor PWST,
oraz dr Adam Nawojczyk, dziekan Wydziału Aktorskiego. Udział w spotkaniu wzięli także pedagodzy uczelni, m. in.: Ewa
Kaim, Paulina Puślednik, Roman Gancarczyk, Wiktor Loga-Skarczewski, a także studenci.
„Dymna „ to opowieść nie tylko o karierze aktorskiej Anny Dymnej. To również historia o dążeniu do odnalezienia harmonii i
sensie służenia innym. Elżbieta Baniewicz podczas spotkania podkreślała, iż założenie fundacji „Mimo Wszystko” przez Annę
Dymną było naturalną konsekwencją kształtowania się szlachetnej postawy aktorki wobec innych.
Anna Dymna jako bardzo młoda dziewczyna planowała studiować psychologię, złożyła nawet dokumenty na UJ. Ostatecznie
wybrała jednak PWST.
Aktorka zanim, 11 lat temu, założyła fundację „Mimo Wszystko”, przez lata otrzymywała tysiące listów od swoich wielbicieli i
była przez nich traktowana, jako powierniczka ich, często niezwykle trudnego życia. Ludzie opisywali
w listach, swoje problemy rodzinne, zdrowotne, a ona cierpliwie im odpisywała
i często dawała wsparcie. Tak latami rozwijało się zaangażowanie Anny Dymnej w pracę na rzecz innych ludzi.
W trakcie wczorajszego spotkania pedagodzy PWST oraz studenci wspólnie odśpiewali specjalnie napisany na tę okazję
wiersz autorstwa aktora Rafała Dziwisza pt. „Ania”. Studenci, których Anna Dymna uczy prozy, przedstawili również etiudy
składające się z wybranych fragmentów książki.
– Ten wieczór był dla mnie najpiękniejszą niespodzianką i prezentem – mówi Anna Dymna. – Siedziałam na scenie
studenckiej PWST przy ul. Warszawskiej, na której ponad czterdzieści lat temu grałam moje dyplomowe przedstawienia. Tu
umierałam na gruźlicę jako Anna w „Na dnie” Gorkiego, tutaj gwałcili mnie żołnierze w „Królu Ubu” w reżyserii Jerzego
Jarockiego, tutaj odbyła się moja fuksówka na pierwszym roku… Spłynęły na mnie nagle te wszystkie wspomnienia. A
pamięć mam dobrą, aktorską, wyćwiczoną. Spotkanie prowadzili moi kochani koledzy, teraz również najwyższe władze PWST:
Dorota Segda – prorektor, i Adaś Nawojczyk – dziekan.
Boże! Jakie to wszystko niezwykłe. Pamiętam dzień, w którym Dorotka, złotowłosa dziewczynka z warkoczykiem, na którejś
próbie „ Płatonowa” w reż. Filipa Bajona, stanęła przede mną i nieśmiało zapytała: „Pani Aniu, proszę mi pomóc. Nie wiem,
jak w tym momencie mam zagrać… Grałam Generałową, byłam już kilka dobrych lat na scenie, Dorotka była jeszcze
studentką naszej uczelni. Grała rolę Saszy.
I w tym momencie uświadomiłam sobie, że rozmawiając z Dorotką właśnie przekazuję pałeczkę w pokoleniowej sztafecie. Do
tej pory „robiłam” wciąż za dziecię pułku, tą wiecznie najmłodszą Anię. I zdałam sobie sprawę, jakie to ważne, by szanować
mistrzów, przed którymi dopiero co klęczałam i słuchałam ich uwag. I kochać tych młodych, którzy teraz czekają na moje
rady.
Dzisiaj dotarło to do mnie jeszcze jaśniej i mocniej. Adaś Nawojczyk tak niedawno był moim studentem… Pamiętam, jak
pracowaliśmy nad monologiem z „Łagodnej” Dostojewskiego… Dziś, ten mały kiedyś, Adaś jest dziekanem i moim kolegą ze
sceny naszego Starego Teatru. A na widowni siedzieli moi studenci, ci z dzisiejszego pierwszego roku, i z roku poprzedniego.
I gdy weszli na scenę, i parodiując nasze zajęcia ubiegłoroczne, zagrali dla mnie fragmenty z książki „Dymna” Eli Baniewicz,
to naprawdę, choć nie jestem do tego skłonna na co dzień, chyba płakałam ze śmiechu i wzruszenia. No i była rozmowa…
Prowadziła ją Dorotka i Adaś. Mówiła Ela Baniewicz, ja też trochę. I nie pamiętam dokładnie, co mówiłam, ale byłam
szczęśliwa. Bo zdałam sobie sprawę, że to wszystko ma sens. Mija czas, mijają całe pokolenia, ale ja wciąż idę w tym
pochodzie i wciąż mogę się na coś komuś przydać. Choć może już idę wolniej, czasem kuleję, czasem może coś nie do końca
rozumiem, ale wciąż się staram pojąć. W ten wieczór mogłam się zwierzyć młodym ludziom z czegoś, co wydaje mi się
bardzo ważne w naszym aktorskim życiu. Nikt mnie nawet nie wygwizdał.
Ten zawód jest najpiękniejszy na świecie, a gdy osiągnie się w nim sukces, to dla wielu z nas staje się prawdziwą misją… bo
ludzie na nas patrzą, ufają nam, lubią i wierzą, że to właśnie my możemy im pomóc i pokazać, jak żyć, by być szczęśliwymi.
No bo niby dlaczego założyłam fundację, skąd wzięła się we mnie ta odwaga i skąd mam siły? Przecież jestem tylko aktorką.
Pracowało nade mną wielu mistrzów, reżyserów, aktorów, scenografów, kompozytorów, a teraz moi studenci pomagają mi
rozumieć dzisiejszy świat, nawet o tym nie wiedząc. Im zawdzięczam wszystko, dzięki nim jestem kim jestem i mam odwagę
robić wiele rzeczy, które mnie często przerastają. Ten zawód daje tyle radości, choć czasem się płacze z wysiłku i
zmęczenia… Ale pomaga zrozumieć świat, człowieka. Uczy słuchać i tak przekazywać myśli, by trafić do innych. Uczy
tolerancji, pokory, cierpliwości, odpowiedzialności. O tym też mówiliśmy. Ale nie było ani nudno, ani pompatycznie. A gdy
moi koledzy artyści ze studentami odśpiewali kantatę Stanisława Radwana i Rafała Dziwisza pt. „Ania”, to … Trudno opisać
to uczucie… ale chyba to są momenty, dla których warto żyć. I za nie nawet nie da się podziękować.
Tweet
Galeria
Z Dorotą Segdą Anna Dymna przyjaźni nie nie tylko w Teatrze Starym; Pani
Dorota, prorektor PWST, od lat wspiera naszych podopiecznych, fot.: Marta Waloch/PWST Kraków
Studenci Anny Dymnej przedstawili w etiudach fragmenty książki „Dymna”, fot.:
Marta Waloch/PWST Kraków
Józef Opalski, Rafał Dziwisz, Adam Nawojczyk, fot.: Marta Waloch/PWST Kraków
Dorota Segda, Ewa Kaim, Paulina Puślednik – aktorki Narodowego Starego Teatru
Uściskom i wyrazom serdeczności nie było końca, fot.: Marta Waloch/PWST
Kraków
„Bycie aktorem to misja” – twierdzi Anna Dymna. fot.: Marta Waloch/PWST
Kraków