Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Sonia
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
hajduczek
Nie można powiedzieć, żeby Sonia lubiła swoje życie. Nie, żeby zaliczyła ciężka depresję
albo coś... nic z tych rzeczy. Ona po prostu miała wszystko w nosie. Ewentualnie w innym
otworze ciała, gdzie znajdzie się w końcu każdy przedmiot wpychany dość intensywnie
przez nos, a o wiele mniej przytulnym i aromatycznym.
Sonia nie była taka „od zawsze”. Gdy tylko się urodziła oraz przez kilka kolejnych lat była
zupełnie jak należy: grzeczna, pracowita, słuchała się starszych i nigdy nie zapominała
powiedzieć „dziękuję”. Rodzice, co w tych okolicznościach zdaje się być rzeczą oczywistą,
byli nią zachwyceni. Pokazywali ją krewnym i znajomym i mówili:
-Spójrzcie na nasze maleństwo! Jaka ona ach, jaka ona och!
Soni przez jakiś czas taki układ zupełnie pasował. Była w centrum uwagi, była uwielbiana,
miała wszystko. Koleżanki w przedszkolu zawsze zazdrościły jej najładniejszych bucików i
najmodniejszych sukienek. A ona chodziła przed nimi dumna jak paw, popisując się każdym
nowym drobiazgiem, każda wstążeczką.
Ale to nie było to.
Sonia podrosła. Patrzyła na świat swoimi wielkimi, orzechowymi oczyma i starała się go
jakoś zrozumieć. Szybko zauważyła, że sama nie sprosta temu zadaniu; zaczęła szukać
pomocy u Starszych.
-Co to jest wojna? – spytała pewnego razu Tatę, oglądając film dokumentalny o bombach
atomowych.
-Widzisz skarbie – Tata poprawił się w fotelu i z naturalną sobie flegmą zaczął objaśniać. –
Wojna to jest takie coś, co robią dorośli, jeśli nie mogą się ze sobą porozumieć. Służy
rozwiązywaniu sporów.
-To tak jak rozwód, prawda?
-Prawie. Wojna dotyczy znacznie większej grupy ludzi.
-Aha.
Ale to nie było to.
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Sonia podrosła jeszcze trochę. W końcu sama zaczęła dostrzegać, że świat nie jest tak
piękny, jak jej to przez lata wmawiano. Że wojna to nie grupowy rozwód. Że powódź to nie
takie większe zalanie łazienki. Że epidemia to coś więcej niż trzy przypadki świnki w klasie.
Spostrzeżenia te mocno ją zniesmaczyły. Więc to jest ten świat, który tak kochała i
podziwiała? Pełen zła i cierpienia, ludzkich łez i zgryzot? A gdzie jej utopia? Więc Starsi
przez cały ten czas kłamali? Bo przecież nie mogli nie zauważyć, jak to wszystko naprawdę
wygląda. Że prócz dobra istnieje zło. Prócz piękna brzydota. Prócz życia śmierć.
Ta wersja świata jej się nie spodobała. Sonia zawiodła się na świecie.
W wieku szesnastu lat Sonia zaczęła poważnie zastanawiać się, co z tym problemem zrobić.
Dość dobrym wyjściem wydawało się odebranie temu złemu światu tego jednego życia. Jej
życia. Tyle razy widziała to w filmach, słyszała o tym w piosenkach... Ale nie mogła się
zdecydować. Bo jak to tak?... Mogła próbować się powiesić, tyko co by było, gdyby kręgi nie
puściły? Dusiłaby się przez kilka minut. Pewnie by bolało. Nie chciała umierać w bólu i
strachu. W grę chodziło również użycie żyletki – jedno proste nacięcie na nadgarstku i
byłoby po sprawie. Po prostu by zasnęła. Jednak i to rozwiązanie wiązało się z bólem, w
dodatku narażało na atak serca Mamę, nadwrażliwą na widok krwi. Zasnęłaby również po
tabletkach, ale te trudno zdobyć, poza tym gdyby ją jakimś cudem odratowali mogłaby
mieć uszkodzony system nerwowy, albo coś w tym guście, a nie chciałaby żyć uwięziona we
własnym ciele. Tak więc Sonia pozostała przy życiu. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że
nie mogła się przekonać do żadnego możliwego sposobu na nie pozostanie.
Rzecz jasna rodzice nie byli już tak dumni z Soni, która zaczęła nosić się na czarno i
eksperymentować z używkami. Nie pokazywali jej krewnym i przyjaciołom. Więcej, coraz
częściej, gdy ktoś przychodził do nich z wizytą , wysyłali ją do kina albo dawali pieniądze na
pizzę. Z kominka znikły zdjęcia rozkosznego bobasa. A ona to dostrzegała i rozumiała –
woleli nie mieć dziecka, niż mieć takie. Rozważała nawet, czy by nie poświęcić swoich
spostrzeżeń i znów grać cudowną Córeczkę cudownych Rodziców. Ale nie mogła. To byłaby
zdrada jeszcze okrutniejsza – zdrada wobec samej siebie. Więc spokojnie, a zarazem
zdecydowanie, buntowała się dalej.
W wieku lat siedemnastu Sonia poznała niejakiego Szarego. Nigdy nie powiedziała mu, że
go kocha, choć on czynił jej podobne wyznania często. Głównie po pijanemu, trzeba
zaznaczyć. Zgodnie ze swoimi przekonaniami nie mogła zadeklarować uczucia, którego nie
doświadczała. Z Szarym była, bo w odróżnieniu od ulizanych chłopców ze szkoły lubił
rozmawiać o Brudzie tego chorego świata. Nawet z nim sypiała, chociaż nie uważała tego
za przyjemne. W ogóle nie rozumiała, o co chodzi z tym całym seksem. Ludzie którzy ją
otaczali, zdawali się mieć na jego punkcie istną obsesję, a ona postrzegała go tylko jako
nędzny element nędznego świata. Nawet dość obrzydliwy, gdy się temu lepiej przyjrzeć. Ale
była z Szarym, a tak to już jest, że jak się ma chłopca, to trzeba z nim sypiać – tłumaczyła
sobie. Rozstali się, gdy podjął sprzeczną z jej przekonaniami pracę w międzynarodowym
śmietniku żywieniowym. Zrozumiała, że nawet ci, którzy głoszą wzniosłe zasady, są na ogół
zwykłymi szumowinami na poziomie potępianych przez siebie ludzi. Był to zawód dość
bolesny, ale tylko jeden pośród setek zawodów, które zdążyła już przeżyć. Trudno.
Przynajmniej nie musiała już z nim sypiać.
Zaraz po odebraniu świadectwa dojrzałości (które było nawet całkiem niezłe, czwórkowe)
Sonia wyprowadziła się od rodziców. Miała dość ich zakłamanego świata. Całego
zakłamanego świata... Przez kilka miesięcy tułała się po koleżankach, co i raz zmieniała
prace. Mówiła, że w końcu jest wolna. Ale nie była szczęśliwa. Jej udało się wyrwać ze
schematu, ale tylu ludzi wciąż w nim tkwiło... Nie dlatego, że byli źli. Zauważyła, że często
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
byli nawet lepsi od niej, ale czegoś im brakowało – na ogół odwagi, wiary, że ich sprzeciw
może coś zmienić. Wiedziała, że nie może im pomóc i dręczyła się tą myślą. W
rzeczywistości żyła na Świecie w pojedynkę. Nikt i nigdy nie dostał się do jej Świata.
Sonia nie dożyła dwudziestych pierwszych urodzin. A co się stało? Trudno to dziś stwierdzić.
Świadkowie zgodni są co do jednego – w chłodną, listopadową noc stała na słabo
oświetlonym peronie. Znów przenosiła się w nowe miejsce. Gdy pociąg z hukiem zbliżał się
do stacji, powiał silny, porywisty wiatr i wzbił do góry złote, jesienne liście. Czy był to
wypadek, czy świadoma decyzja – nie mnie to osądzać. Ja mogę tylko stwierdzić, że już nie
męczy się z tym chorym, pokręconym światem, którego nie mogła zmienić, bo nikt nie
chciał jej pomóc. Już nie otacza jej kłamstwo i cierpienie. Jest wolna.
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty