NIEPOKORA, BUNT, GøÓD NADZIEI

Transkrypt

NIEPOKORA, BUNT, GøÓD NADZIEI
tajniki warsztatu
NIEPOKORA,
BUNT, G¸ÓD
NADZIEI
Afirmacja tradycji, wynikajàca z troski o moralnà czytelnoÊç ludzkich
zachowaƒ, nie jest jedynym sposobem przeciwstawianie si´ procesom relatywizacji i oboj´tnienia wartoÊci podstawowych dla wspólnoty. Wyrazem
aksjologicznego zaanga˝owania jest równie˝ niepokora wobec zastanego
Êwiata, bunt przeciw zasadom (zasadom – fasadom zakrywajàcym pustk´),
na jakich opar∏o si´ ˝ycie spo∏eczne, lub – przeciw brakowi zasad.
■ PIOTR ÂLIWI¡SKI
W
ielcy moraliÊci to z regu∏y wielcy
buntownicy. Chocia˝ twierdzenie
to nie mo˝e byç automatycznie odwracane (bo wielcy buntownicy cz´stokroç
b∏àdzili...), to przecie˝ wydaje si´ sprawà wa˝nà, by nonkonformistów (kacerzy, outsiderów, odmieƒców z wyboru) nie uto˝samiaç –
a nierzadko tak w∏aÊnie si´ dzieje – z nihilizmem czy bezp∏odnym burzeniem. Dowodem
s∏usznoÊci tego poglàdu – Rafa∏ Wojaczek.
Wojaczek, wiadomo, skandalista, tragiczny
ch∏opiec, samobójca, prowokator, dusza pokutujàca... Poeta. Dla wielu czytelników,
a tym bardziej dla kibiców ˝ycia literackiego,
tragizm, Êmierç, nieumiej´tnoÊç lub niech´ç
do podporzàdkowania si´ regu∏om uk∏adajà
si´ we wzór osobowoÊci, którà mo˝na okreÊliç
jako poetycka. Niedopasowanie, zsuwanie si´
na margines spo∏eczeƒstwa, obracanie si´
przeciwko zanadto oczywistym definicjom
sensu egzystencji, stawianie dziecinnych pytaƒ doros∏emu Êwiatu – bez tego prawdziwej
3/2005
Pantone
poezji i wiarygodnego poety byç nie mo˝e.
A zatem, by istnieç mog∏y wiersze, artysta musi umrzeç.
W szkole zakazano mi czytaç Wojaczka
ale on jako pierwszy przerysowa∏ wszystko
w moim ˝yciu:
Z <ksi´gi goÊci> na stronie: www.republika.pl/rafal_wojaczek – 16. 12. 2003 r.
Bunt, niepokora – g∏ówne pola skojarzeƒ
Wydaje si´, ˝e pod poj´ciem ksià˝ek niepokornych, zbuntowanych, niebezpiecznych czy
zbójeckich skrywajà si´ cztery ró˝ne zjawiska.
Po pierwsze –
sà to utwory majàce wp∏yw na rzeczywistoÊç
i zarazem groêne dla jakiegoÊ porzàdku,
przywracajàce odczucie wartoÊci i pami´ç
faktów, które jakiÊ system, re˝ym, totalitaryzm uznaje za niebezpieczne.
Dzisiaj – kiedy literatura bywa definiowana wy∏àcznie jako dostarczycielka mniej lub
179
51
tajniki warsztatu
bardziej z∏o˝onych przyjemnoÊci – to pytanie
jest uprawnione, jednak gdybyÊmy je postawili przed dwudziestu laty, mog∏oby si´ ono komuÊ wydaç obrazoburcze. W latach 80. wierzyliÊmy w literatur´ jak w wolnoÊç; to ona
by∏a noÊnikiem najwa˝niejszych wartoÊci, najwa˝niejsze zaÊ wartoÊci sta∏y w sprzecznoÊci
z ówczesnym porzàdkiem politycznym, ideologicznym, edukacyjnym; swobodne czytanie
by∏o aktem sprzeciwu wobec w∏adzy, bo nawet jeÊli nie przeradza∏o si´ w jakàÊ postaw´
politycznà, to rozszerza∏o zakres wyobra˝eƒ
o Êwiecie, co z kolei nieuchronnie prowadzi∏o
do wniosku, ˝e rzeczywistoÊç Polski Ludowej
jest mentalnie, duchowo, ale te˝ i ca∏kiem fizycznie ciasna. Pewne ksià˝ki by∏y czytane po
prostu dlatego, ˝e uwa˝aliÊmy je za odwa˝ne;
spotkania autorskie z udzia∏em Zbigniewa
Herberta, Marka Nowakowskiego, Adama
Michnika, Jacka Bocheƒskiego, Tadeusza
Konwickiego, Bronis∏awa Maja stanowi∏y
okazj´ do wyra˝enia podziwu dla ich cywilnej
odwagi – by∏a ona takim samym tekstem, jak
same ich utwory. CzytaliÊmy biografie pisarzy,
szukajàc w nich wskazówki, pociechy, przyk∏adu, wierzàc, ˝e istnieje nadal ta romantyczna
ciàg∏oÊç czy te˝ spójnoÊç s∏owa i czynu, na
której nasza literatura zbudowa∏a swój autorytet. W rezultacie niepokora, która zawsze
jest trudna i ryzykowna, sta∏a si´ paradoksalnie ∏atwa, to zaÊ ze wzgl´du na jej powszechnà aprobat´. Dosz∏o do pewnego rodzaju
konformizacji buntu, ustali∏y si´ jego j´zyki,
formy ekspresji, style odbioru; stàd – ocena
dorobku tej literatury wypada poni˝ej ówczesnych oczekiwaƒ. Âwiadczy to o relatywnym
charakterze kryterium niepokory: to, co w jakimÊ okresie uwa˝ane jest za zbójeckie, kiedy
indziej – albo przez kogo innego – mo˝e zostaç odebrane jako coÊ neutralnego wobec
Êwiata; albo nawet – to, co niepokorne w latach stanu wojennego, w dekadzie nast´pnej
uznane zosta∏o za oportunistyczne, schematyczne, powielajàce si´, artystycznie ma∏o wymagajàce. Trudno jednak zapomnieç, ˝e mówiliÊmy wtedy literaturà niepokornych:
poetami Nowej Fali, szczególnie Stanis∏awem
Baraƒczakiem, jeszcze cz´Êciej s∏owami
z wierszy Zbigniewa Herberta, cz´sto Czes∏a-
52
180
wa Mi∏osza, powszechnie tekstami piosenek
Jacka Kaczmarskiego. Przes∏anie Pana Cogito
by∏o naszym kodeksem, Rok 1984 George’a Orwella braliÊmy za model otaczajàcej
nas rzeczywistoÊci, Ma∏a apokalipsa Tadeusza
Konwickiego stanowi∏a wyk∏adni´ naszych
niepokojów.
Nieodrodne dziecko lat 60.
Wiersze Wojaczka, podobnie jak utwory Stanis∏awa Baraƒczaka, Ryszarda Krynickiego,
Adama Zagajewskiego czy Juliana Kornhausera, wyrywajà si´ poza obszar dozwolonego,
odmiennie jednak ni˝ u wymienionych autorów – przedmiot kontestacji by∏ w ich przypadku nies∏ychanie szeroki. Nie skupia∏ si´ na
sprawach j´zyka, wspó∏czesnoÊci nie przedstawionej w literaturze, uwarunkowaniach politycznych, lecz si´ga∏ kwestii podstawowych –
wolnoÊci, którà cz∏owiek w relacjach z innymi
ciàgle tylko traci, rozpaczy, co wyra˝a si´
krzykiem, Êmierci, co napiera na ÊwiadomoÊç,
niweczàc sens przysz∏oÊci. Bunt i rozpacz
zmieszane w strofach. Bunt Wojaczka nie by∏
zatem ukierunkowany ÊciÊle politycznie, charakter jego by∏ raczej kontrkulturowy, zwraca∏
si´ przeciw regu∏om formujàcym (ergo kr´pujàcym, ograniczajàcym) jednostk´, przeciwko
j´zykowi nieporozumienia, którego nie uto˝samia∏ z PRL-owskà nowomowà. J´zyk ten
si´ga∏ fundamentów zbiorowoÊci, zdecydowanie poni˝ej jego warstwy ideologicznej. W rezultacie poeta okazuje si´ wewn´trznie rozdarty pomi´dzy dwie niezborne inspiracje:
jedna zwiàzana by∏a z tym, co w latach 60.
dzia∏o si´ w Ameryce i zachodniej Europie,
rewolucjà m∏odych, ruchem bitników, hippisów, dzieci-kwiatów, druga mia∏a êród∏o nieco
odleglejsze w czasie, w filozofii Jeana Paula
Sartre’a i (zw∏aszcza) Alberta Camusa. Choç
obie nastraja∏y radykalnie, to ka˝da inaczej –
charakterystycznemu dla kontrkultury dà˝eniu do tworzenia alternatywnych wspólnot egzystencjalizm przeciwstawia∏ prawd´ o samotnoÊci jako istocie ludzkiej kondycji. To byç
mo˝e powód, dla którego Wojaczkowy bunt
przeobraziç si´ musia∏ w paroksyzm. W tym
te˝ tkwi racja, dla której niektórzy czytelnicy
dostrzegajà w dziele poety wyraz kontynuacji
polonistyka
Pantone
tajniki warsztatu
romantyzmu jako wielkiej formacji zorganizowanej wokó∏ idei jednostki i tragizmu, wch∏aniajàcej szereg nurtów póêniejszych, mi´dzy
innymi egzystencjalizm, i kontrkultur´, przedziwnie – dodajmy – aktualnej obecnie, kiedy
do rangi naczelnej urós∏ problem autentycznoÊci ˝ycia wÊród ró˝nych, przede wszystkim
komercyjnych spo∏ecznych sztafa˝ów. Pos∏uchajmy:
By∏a potrzeba ˝ycia, by∏a Êmierci potrzeba.
By∏a potrzeba wiersza, potrzeba mi∏oÊci.
By∏a potrzeba Ciebie i Królowà Polski
Nazywa∏em Ci´ wtedy na u˝ytek wiersza.
By∏a potrzeba wódki i potrzeba Êliny,
I pi∏em i zarówno smakowa∏em mydliny.
I gdy oszukiwa∏em na u˝ytek potrzeby
˚ycia, z oszustwem zaraz rós∏ rachunek Êmierci.
1969 (By∏a potrzeba, z Wierszy rozproszonych)
Czy to przypadek, ˝e i dzisiaj Êmierç jest
królewskim tematem najwybitniejszych poetów Êredniego i m∏odego pokolenia: Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, Marcina Âwietlickiego, Dariusza Suski, Jolanty Stefki?
Po drugie –
za niepokorne uwa˝amy rzeczy stawiajàce
opór konwencjom literackim lub treÊciom
spo∏ecznych wyobra˝eƒ o tym, co pi´kne, wartoÊciowe, wa˝ne, warte uwagi, dopuszczalne,
mieszczàce si´ w normie etc. – ich brak pokory objawia si´ na poziomie estetycznym,
a tak˝e w ˝yciu literackim.
Patrzàc od strony estetyki dostrzegamy
szereg dzie∏ otwierajàcych przed literaturà
nowe perspektywy; zazwyczaj wymienia si´
tutaj Joyce’a, Prousta, Kafk´, poetów awangardy, poetów idiomatycznych, osobnych, takich jak LeÊmian. Jest w tym szeregu miejsce
tak˝e dla takich dzie∏, jak Pani Bovary Gustawa Flauberta, gdy˝ w tej wspania∏ej powieÊci
czynnik nowatorstwa formalnego (naturalizm) wià˝e si´ z odkrywczoÊcià o charakterze
egzystencjalnym, psychologicznym, a tak˝e ze
szczególnym wymiarem moralnym (moralnoÊç powieÊci i moralnoÊç spo∏eczna wchodzà
ze sobà w konflikt, ale jednoczeÊnie wzajemnie si´ uwra˝liwiajà, poszerzajà).
W tym zakresie Wojaczek potwierdza –
jednak tylko do pewnego stopnia – swà repu-
3/2005
Pantone
tacj´ nonkonformisty, gdy˝ mimo ˝e jego
wiersz okazuje si´ nadzwyczaj silnie naznaczony indywidualnoÊcià autora i trudny do
pomylenia z jakimkolwiek innym, to przecie˝
daleko mu do ambicji eksperymentatorskich.
Nie jest nowatorski czy jedynie destruktywny.
Jak zauwa˝y∏ Jacek ¸ukasiewicz:
Wojaczek-rzemieÊlnik du˝à wag´ przywiàzywa∏ do
materia∏u. JeÊli rzeêbiarz bierze kamieƒ i zastanawia
si´, co z niego zrobiç, to kamieƒ ów nie zmienia si´
w tym czasie, jest taki sam. S∏owa zaÊ (nawet te archaiczne) sà w ka˝dej chwili inne. Bierze si´ je takie,
jakie sà w danym momencie i z nich buduje si´
wiersz (Liryka Rafa∏a Wojaczka).
Po trzecie –
utwory niepokorne uto˝samiamy tak˝e z tymi,
które okaza∏y si´ niebezpieczne egzystencjalnie, w których wyczuwamy, ˝e autor nie tylko
walczy z oci´˝a∏oÊcià czy te˝ ∏atwoÊcià formy,
ale i rzuca poniekàd wyzwanie samemu sobie
– przekreÊla dotychczasowy dorobek, ryzykuje
osiàgni´tà pozycj´, tworzy w zwiàzku z w∏asnym cia∏em, w rytm jego poruszeƒ, albo przeciwko niemu, gotów zap∏aciç wysokà cen´
Tak pojmujemy zazwyczaj Edwarda Stachur´ czy Halin´ PoÊwiatowska, ale takimi pisarzami wydajà si´ przecie˝ i inni, nie desperaci albo wybraƒcy okrutnego losu, lecz
heroiczni kreatorzy w∏asnej drogi pod pràd
ogólnego gustu – Witold Wirpsza, Tymoteusz
Karpowicz i szereg autorów m∏odszych, takich jak Magdalena Tulli, Zbigniew Kruszyƒski czy Marek Bieƒczyk. Wojaczek mieÊci si´
w tym polu skojarzeƒ wr´cz idealnie.
Po czwarte –
niepokorne sà rzeczy, które mogà okazaç si´
niebezpieczne dla odbiorcy; urzeczywistniajà
si´ w tych momentach, kiedy otwarta wra˝liwoÊç natrafia na przekaz, który jà wype∏nia
i wyzwala.
T´ rol´ teoretycznie odegraç mo˝e ka˝dy
utwór, w praktyce jednak sà to dzie∏a dotykajàce spraw kluczowych – historii, przemijania,
Êmierci, odpowiedzi na podstawowe pytania
„jak ˝yç ”i „po co”. Wojaczek nie udzieli∏ na
te pytania ˝adnej wyspekulowanej odpowiedzi, lecz stawia∏ je z nadzwyczajnà ostroÊcià.
181
53
tajniki warsztatu
Buntownik – g∏odny nadziei
By si´ o tym przekonaç, spójrzmy na wiersz
pewnie nie najs∏awniejszy spoÊród tych, które
napisa∏, lecz z pewnoÊcià wart uwagi.
Âwiate∏ko
„I ku nam z gór jako jutrzenka Êwieci”
MICKIEWICZ
Gra˝ynie
To niejasne, md∏e, niewa˝kie, to nik∏e jak ∏ut
To Êwiate∏ko niegasnàce niemniej niczym ów
Ogarek cierpliwej gwiazdy, od innych osobnej
I pobo˝nie przewodniczkà nazywanej w Polsce –
To blade jak blada bywaç mo˝e tylko krew
Tego, który z szubienicy snu oberwa∏ si´
I zbudzony na pod∏odze le˝àc strach swój ∏yka –
To Êwiate∏ko, przy którym wszak nie mo˝na ni czytaç
Ni pisaç listów mi∏osnych; ale tak˝e spaç –
To Êwiate∏ko niezale˝ne od nocy czy dnia –
Nie zielone, nie czerwone, fioletowe ani
Nie majàce wspólnej t´czy z innymi barwami –
Nie robaczek Êwi´tojaƒski, b∏´dny ognik czy
JakieÊ s∏oƒce niewyraênie Êwiecàce zza mg∏y –
Lecz Êwiate∏ko takie wàt∏e jak wàt∏y niekiedy
Bywa wiersz, ten który w∏aÊnie b´dzie nieÊmiertelny –
Lecz Êwiate∏ko takie ciche jak cichy ten glos
Który ka˝dy z nas wcià˝ s∏yszy, wzywajàcy go
15 X 1969
Utwór jest delikatny, gdy˝ delikatnie, aluzjà,
muÊni´ciem kieruje czytelnika ku literackiej
tradycji, z której wyrasta, i równie „mi´kko”
odsy∏a go ku podstawowym i trudno uchwytnym kwestiom ludzkiego ˝ycia. Co wi´cej, pewien rodzaj rozrzewnienia wywo∏anego istnieniem „Êwiate∏ka” i jego oddzia∏ywaniem
zdaje si´ z czasem narastaç, jeÊli bowiem pomi´dzy trzecim i czwartym dystychem mamy
jeszcze do czynienia z obrazem doÊç brutalnym (blada (...) krew, szubienica snu, przebudzenie z koszmaru, strach), nasuwajàcym
myÊl o gaÊni´ciu, chybotliwoÊci p∏omienia,
s∏aboÊci ˝ycia, to dalej przybywa atrybutów
niepoznawalnoÊci tego ma∏ego, lecz wa˝nego
Êwiat∏a.
54
182
Zrazu jest on okreÊlony deiktycznym,
wskazujàcym zaimkiem „to”, które wymaga
uzupe∏nienia, umieszczenia w objaÊniajàcym
kontekÊcie. Kiedy mówimy „to”, myÊlimy o jakimÊ jego konkretnym ekwiwalencie, co sprawia, ˝e katalog potencjalnych definicji jest
praktycznie nieskoƒczony, a wszystkie eksplikacje majà charakter doraêny, sytuacyjny
i ˝adna z nich nie wyczerpuje pojemnoÊci tego pospolitego i tajemniczego s∏ówka. „To”
jest s∏owem niepokojàcym, jego u˝ycie
w funkcji podmiotu wywo∏uje uczucie pewnej
bezradnoÊci, gdy˝ „to”, zw∏aszcza powtórzone, okazuje si´ tym, czego raz na zawsze nie
wiemy, na co nie mamy wp∏ywu, co nas przerasta, co boli – fantomowo, wszechobecnie.
W poezji wielkà karier´ temu wyrazowi zapewni∏ Czes∏aw Mi∏osz, mówiàcy:
TO, czego nie podejmuj´ si´ nazwaç // TO jest podobne do myÊli bezdomnego, kiedy idzie po mroênym
/ obcym mieÊcie (wiersz tytu∏owy z tomu To, 2000).
W efekcie skromne s∏ówko wzi´∏o na siebie
ci´˝ar filozoficznych kwestii, z gatunku najtrudniejszych, nierozstrzygalnych. Jego u˝ycie
oznacza pewnego rodzaju poddanie si´ urokowi tajemniczoÊci czy g∏´bokiego smutku, uczuç
b´dàcych odpowiedzià na nie dajàce si´ wys∏owiç doznanie (lub g∏ód...) tragizmu.
UwznioÊlajàce obrazy siebie samego,
owe „gwiazdy na ∏àce mojej krwi” mogà
byç usprawiedliwione tylko jakoÊcià poetyckiej techniki, która po∏àczona jest tu
z ˝yciowà pasjà, z dà˝eniem do wype∏niania i przekszta∏cania tak intensywnego, ˝e
równa si´ ono autodestrukcji. Forma jest
sprawdzalna, technika poetycka wyraênie
widoczna, a rzemios∏o poety pozostaje jedynà czynnoÊcià ˝yciowà, która obiektywizuje si´ w wytworze, nie tracàc przy tym
zwiàzków z fizjologià (rytmem krwi itp.).
Tak poj´ta poezja jest dzia∏aniem celowym, ale i eksperymentalnym. Nie wiadomo, co wyniknie: czy kolejny wiersz uda
si´, czy nie uda, w sztuce nigdy nie ma takich gwarancji, ani co wymknie z ca∏oÊci
dzia∏ania poetyckiego.
(Jacek ¸ukasiewicz,
Liryka Rafa∏a Wojaczka).
polonistyka
Pantone
tajniki warsztatu
Wróçmy do wiersza... gdzie podzia∏ si´
Wojaczek-brutalista, zadajàcy rany czytelnikowi, jego niekwestionowanym wartoÊciom,
Êwi´temu spokojowi jego myÊli, ale przede
wszystkim samemu sobie? Poeta, któremu
wiersz uto˝sami∏ si´ z cia∏em, a za dowód istnienia s∏u˝y∏ g∏ównie ból? OczywiÊcie, jest
w innych wierszach, tam gdzie odgrywa si´
spektakl cierpienia, jakie ludzkiej wra˝liwoÊci
przynosi ˝ycie. W Âwiate∏ku dzieje si´ jednak
coÊ innego – do g∏osu wciska si´ nadzieja. Nie
jest to oczywiÊcie naiwna ufnoÊç w jakieÊ wymierne ocalenie od strasznoÊci istnienia
i strasznoÊci Êmierci, lecz dostrze˝ony Êlad
wartoÊci, mo˝e przeczucie g∏´bszego znaczenia, jakiejÊ racji, która by scala∏a rozpaczliwy
chaos. No i doznanie jakiejÊ wznios∏oÊci towarzyszàcej tworzeniu.
Zauwa˝my ponadto zwiàzek z Mickiewiczowskimi lirykami lozaƒskimi. Motto Âwiate∏ka pochodzi z tego oto – wspania∏ego! –
wiersza:
Gdy tu mój trup w poÊrodku was zasiada,
W oczy zaglàda wam i g∏oÊno gada,
Dusza w ten czas daleka, ach, daleka,
B∏àka si´ i narzeka, ach, narzeka.
Jest u mnie kraj, ojczyzna myÊli mojej,
I liczne mam serca mego rodzeƒstwo,
Pi´kniejszy kraj ni˝ ten, co w oczach stoi,
Rodzina milsza ni˝ ca∏e pokrewieƒstwo.
Tam, wpoÊród prac i trosk, i wÊród zabawy,
Uciekam ja, tam siedz´ pod jod∏ami,
Tam le˝´ wÊród bujnej i wonnej trawy,
Tam p´dz´ za wróblami, motylami –
Tam widz´ jà, jak z ganku bia∏a stàpa,
Jak ku nam w las Êród ∏àk zielonych leci,
I wpoÊród zbó˝ jak w toni wód si´ kàpa,
I ku nam z gór jako jutrzenka Êwieci.
Pi´kny dialog melancholików. Marian Stala
swà interpretacj´ Mickiewiczowskiego arcydzie∏a koƒczy∏ s∏owami, którymi zamknàç
mo˝na i niniejszy szkic:
Nie twierdz´, i˝ wiersz Mickiewicza jest Êwiadectwem ostatecznego duchowego przeobra˝enia i stani´cia twarzà w twarz z Bogiem. Mówi´ tylko, i˝ widz´ w nim prób´ przekroczenia pustki i budowania
od nowa tego samego ˝ycia, które wczeÊniej zosta∏o
3/2005
Pantone
odczute jako martwe i pozbawione sensu... Rezultat
tej próby zosta∏ opisany w j´zyku pragnieƒ, nie mo˝e
wi´c byç jasny ani jednoznaczny, tym bardziej zaÊ:
nie uniewa˝nia poczàtkowego doznania. Mimo tego:
owa próba jest dla mnie czymÊ wi´cej ni˝ tylko
ucieczkà od Êwiata rzeczywistego i zamkni´ciem si´
w obr´bie przesz∏oÊci... Âwiat∏o jutrzenki jest obietnicà („Tygodnik Powszechny” 1998, nr 51 – 52).
Wojaczek jest poetà bogatszym ni˝ jego legenda.
Przyk∏adowe uj´cia tematu
1/ Poeta kontra Êwiat pozorów. Na przyk∏adzie twórczoÊci Tadeusza Ró˝ewicza i Zbigniewa Herberta przeanalizuj racje, jakimi
kierowali si´ wielcy krytyki wspó∏czesnej kultury, oraz wp∏yw, jaki wyznawane przez nich
poglàdy wywiera∏y na j´zyk ich poezji.
2/ Mi´dzy buntem przeciw Naturze a zgodà na Nieuniknione. Omów ró˝ne obrazy
i sensy choroby, staroÊci, Êmierci w twórczoÊci
poetów wspó∏czesnych (PoÊwiatowskiej, Bia∏oszewskiego, Mi∏osza, Herberta, Ró˝ewicza,
Szymborskiej, Baraƒczaka, Szubera lub in.).
3/ NonkonformiÊci, outsiderzy, wykluczeni. Scharakteryzuj wybranych bohaterów prozy XX wieku. ■
Wskazówki bibliograficzne
T. Karpowicz, Sezon na ziemi. Wst´p do: R. Wojaczek, Utwory zebrane, Wroc∏aw 1976;
T. Kunz, „Ja”, którego nie by∏o: transformacje podmiotowoÊci w liryce Rafa∏a Wojaczka, „Pami´tnik Literacki” 1995, nr 4;
J. ¸ukasiewicz, Liryka Rafa∏a Wojaczka, „Kresy”
1991, nr 8;
T. Pióro, Pos∏owie, w: R. Wojaczek, Wiersze, Warszawa 1999.
Kompetentnym i bardzo bogatym êród∏em tekstów
o poecie jest ksià˝ka: Który jest. Rafa∏ Wojaczek
w oczach przyjació∏, krytyków i badaczy, pod red.
R. Cudaka i M. Meleckiego, Katowice 2002.
PIOTR ÂLIWI¡SKI
prof. dr hab., pracownik naukowy Uniwersytetu
im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
183
55

Podobne dokumenty