Szatnia nr 1 2006/2007

Transkrypt

Szatnia nr 1 2006/2007
Gazetka szkolna Gimnazjum nr 3 im. Henryka Sienkiewicza w Nowym Sączu
Cena 1,50 zł
Nr 1 2006/2007
Cześć Wszyscy Milutcy Czytelnicy naszej comiesięcznej ”Szatni”!
Wakacje... To chyba najfajniejsze słowo dla ucznia Gimnazjum.. Ale jak to
w życiu bywa to co najpiękniejsze szybko się kończy..... W imieniu całej redakcji chciałabym
serdecznie powitać Pierwszaków, którzy tego roku, po wakacjach, przekroczyli próg naszej szkoły:).
Rozumiemy, że wstęp do innej szkoły wiąże się z dużym stresem. Odpowiedzi ustne, testy,
kartkówki, zadania domowe.. Ale nie bójcie się Kochani! Nasi Nauczyciele tylko wyglądają na
strasznych;-) a tak naprawdę to w środku każdego z nich jest wrażliwy i potrafiący kochać człowiek!
Życzymy powodzenia w nowej szkole Najdrożsi!:)
A w roku szkolnym 2006/2007 same nowości! A przede wszystkim sala. Wspaniała sala
*
gimnastyczna,
której wyglądu nie można porównać do sali ubiegłorocznej. Nie mogę oczywiście
pominąć wyborów do Samorządu Szkolnego. Po zaciętej walce zwyciężył MATEUSZ GŁÓD,
zostając przewodniczącym szkoły. Gratulujemy zwycięstwa i życzymy sukcesów!
A nasza „Szatnia” jak co miesiąc ma dla Was, drodzy Czytelnicy same ciekawostki! Jak zawsze
wstępem jest cykl Z życia szkoły następnie wywiad, kilka felietonów, bilet do kina, humorki, stopka
redakcyjna.. Po prostu same fajności!:)
Zapraszamy oczywiście do współpracy z gazetką
szkolną wszystkich,
którzy czują się na siłach, aby sprostać takiemu wyzwaniu:)
Aneta:)
W tym numerze:
Jesień / SKO…………………………………...........2
Akademia z okazji KEN..…………….….………...3
Dzień z życia...… ……………………....…........4-5
Wycieczka SKO……..…………………...............6
Szlakiem H. Sienkiewicza ………………………7-8
Wycieczka do Krakowa …………………………..9
Szkoła z dawnych lat..………………………..10-11
Prezentacja III b………………………......…..12-13
Prezentacja III a ………………..........……………14
Prasa młodzieżowa………….......….….………..15
Pies...- …………………………..…...…………...16
Michałki ……………………………………...........17
Qulturalna Szatnia …………………………….....18
Humor .………………………………………….…..19
Stopka redakcyjna/Reklama…………..……...…20
Z ŻYCIA SZKOŁY
Jesień, jesień, jesień …
Czy zawsze jesień musi kojarzyć się ze słotą i deszczem? Tegoroczna jesień z dniem 23
września przyniosła nam słoneczna pogodę, być może w ramach rekompensaty za kilka pochmurnych
dni sierpnia. Szkoda tylko, że natura przypomniała sobie o tym teraz, kiedy chodzimy do szkoły.
Jesień, jak wiemy, obfituje w różnorodne skarby, które zbierają ludzie np. grzyby, kasztany i inne cuda.
W czasie pory jesiennej zmienia się krajobraz. Słonce prześwituje przez piękne drzewa ze złotymi
liśćmi, które upiększają uroczy krajobraz naszego cudownego świata. Podczas jesieni mamy także
święto pełne refleksji i zadumy - „Wszystkich Świętych”. Wtedy odwiedzamy cmentarz, by pomodlić
się za dusze naszych bliskich, którzy odeszli z tego świata do Królestwa Bożego. W Stanach
Zjednoczonych, kiedy my obchodzimy Święto Zmarłych, odbywa się tzw. Haloween, w czasie którego
Amerykanie świetnie się bawią. Mnie osobiście bardziej podoba się nasz zwyczaj, ponieważ przez naszą
modlitwą możemy pomóc duszom zmarłych w osiągnięciu życia wiecznego.
****
W tym roku szkolnym w naszym gimnazjum rozpoczyna działalność nowe kółko zainteresowań
- Szkolne Koło Odkrywców. A oto fragment Programu Koła, napisanego przez Panią Agnieszkę
Krzemień i Panią Bernadettę Górską:
„Głównym celem Koła jest zainteresowanie młodzieży dziedzictwem kulturowym i przyrodniczym
Polski, szczególnie najbliższych okolic, a przez to kształtowanie tożsamości i dumy narodowej młodych
Polaków. Mamy nadzieję, że planując kiedyś wypoczynek, nasza młodzież wybierze malowniczą
Polskę, zwłaszcza swój region i jego atrakcje.”
Paniom Opiekunkom udało się pozyskać sponsorów konkursów, które będą organizowane w
ramach działalności Szkolnego Koła Odkrywców. Do naszej szkoły już dotarło kilkadziesiąt ciekawych
książek, atrakcyjnych przewodników i map oraz przepięknych albumów.
W imieniu całej społeczności Gimnazjum nr 3 w Nowym Sączu serdecznie dziękujemy
następującym Wydawnictwom:
2
Z Życia Szkoły
Dzień Nauczyciela 2006
13 października 2006, odbyła się coroczna akademia z okazji Dnia Nauczyciela. Uczniowie,
nauczyciele oraz dyrekcja o godzinie 11:00 zebrali się w klubie „Piast”
Konferansjerami imprezy byli uczniowie klasy 2c –
Karolina Szczypuła i Michał Walanus, którzy na otwarcie
uroczystości powitali zebranych. Następnie został
wprowadzony sztandar i odśpiewany hymn państwowy.
Pani Dyrektor Danuta Bojarczuk wręczyła
nauczycielom nagrody dyrektora za wyróżniajacą pracę
dydaktyczno-wychowawczą Po Pani Dyrektor wystąpił
Przewodniczący
Rady
Rodziców Pan Michalik.
Złożył na ręce Dyrekcji
podziękowania dla Grona
Pedagogicznego. Na zakończenie oficjalnej części apelu odbyło się
uroczyste ślubowanie klas pierwszych
Po części oficjalnej przyszedł czas na część artystyczną.
Prowadzącym był ulubieniec nauczycieli, obecnie absolwent naszej szkoły
Piotrek Piksa oraz Milena
Janisz.
Po
zabawnym
wstępie nastąpiła równie
zabawna
inscenizacja,
przedstawiająca
egzamin
wstępny klas pierwszych.
Nie zabrakło pytań z dziedziny matematyki („Co to jest
procent ?”), biologii („Gdzie występują białka ?”),
historii („Kim byli Łokietek i Kazimierz Wielki ?”).
Komisja, do której zostali zaproszeni Panowie: K.
Bojarczuk, ks. P. Cebula, B. Piasecki i M. Sokołowski,
po
naradzie
stwierdziła,
że
wszyscy uczniowie spełniają wymagane kryteria i zasługują na
przyjęcie do braci uczniowskiej.
Gdy impreza dobiegała już końca, nagle zadzwonił telefon
prowadzącego. Okazało się, że w pobliżu znajduje się „metalowy”
zespół „Z Górki na Pazurki”. Członkowie grupy – Mateusz Kicki i
Maciek Kozak (również absolwenci naszego gimnazjum) w
wielkim stylu wbiegli na scenę, po czym zaśpiewali dwie piosenki,
m.in. „Czarną Dziewoję”.
Następnie kilku uczniów zaprezentowało utwory poetyckie,
dziękując nauczycielom za ich wysiłek oraz przepraszając za
wszystkie „grzeszki”, a chór szkolny, który dzięki Pani J.
Krajewskiej jak zwykle umilił naszą szkolną akademię, zaśpiewał
piosenki „W Dniu Nauczyciela” i „Nadzieja”, po czym wszyscy
nauczyciele zostali obdarowani małymi prezentami. Na koniec prowadzący część artystyczną wręczyli
Pani Sekretarce Alicji Żygłowicz nagrodę Przyjaciela Gimnazjum.
Organizatorami akademii były Panie: U. Sarota, J. Sosnowska, i D.Żurek.
Apel bardzo się udał. Bawił i gdy trzeba było, wzruszał.
Karolina Mika i Gośka Sezanowicz Kl. 2a
3
Z ŻYCIA SZKOŁY
JA, PIERWSZAK,
czyli refleksje* „Kota”
Dobrze...Wspomnijmy ten czas, kiedy jako „Koty", wlokąc nogę za nogą i potykając się o
własne sznurówki (o ile się je w ogóle miało), szliśmy do nowej szkoły, gotowi spotkać się z innymi
ludźmi, zdając sobie sprawę, że już nie jesteśmy tacy młodzi i głupi jak kiedyś...chyba.
MY – tegoroczne trzecioklasistki, dzierżące* władzę, ten etap mamy już za sobą, dlatego
postanowiłyśmy się przekonać, co o naszej szkole myślą nowoprzybyli uczniowie.
Długo to trwało – począwszy od historii z dyktafonem (Pozdrawiamy Panią Krzemień!), skończywszy
na iście „syzyfowym” wydobywaniu informacji z nieszczęsnych „Kociaków”.
Ale w końcu...Udało się! Rezultaty naszej mozolnej pracy widoczne są poniżej. Maltretowałyśmy
pytaniami przedstawicieli wszystkich klas pierwszych, a teraz...
Miłego czytania!
1. Pierwsze wrażenie po zobaczeniu naszej
szkoły.
Odpowiedzi były różne od „Świetne” po
„Masakryczne”, ale do najbardziej oryginalnych
należały:
"Dzień dobry. Głupie."
oraz
„Duża i kwadratowa"
2. Czy któryś z nauczycieli okazał się Twoim
sennym koszmarem?
Oczywiście padało wiele nazwisk, niestety nie ujawnimy ich ze względów bezpieczeństwa zarówno
własnego, jak i naszych małych pierwszaczków. Możemy jedynie powiedzieć, że największy lęk budzą
w nich nauczyciele przedmiotów
ścisłych i historii. Dalszą interpretację
pozostawiamy Wam, nasi drodzy
Czytelnicy :)
3. Co przysparza Wam najwięcej
stresu, a co najwięcej „jazdy”?
„Najwięcej „jazdy”? Przerwa."
„Stresuje mnie to, że jest sprawdzian, a
ja na przykład ściągi nie mam...
Mogę sobie chodzić wokoło ładnych
panienek i oglądać je – to mi daje
najwięcej jazdy!"
Warto dodać, że kolega po udzieleniu tej
wyczerpującej odpowiedzi biegał w euforii po korytarzu, a do klasy musiałyśmy zaciągać go siłą...
Oczywiście bez użycia przemocy fizycznej.
4. Jak sobie radzicie z nauką?
„No... ściągi są podstawą!”
4
Z ŻYCIA SZKOŁY
Zgadzamy się, zgadzamy! W końcu trzeba sobie
jakoś w życiu radzić, a doba taka krótka...
1. Co was bulwersuje*?
„No mnie to denerwuje, że w drzwiach od
toalet nie ma zamków."
„To, że nauczyciele się wydzierają przez pół
lekcji..."
"Jeszcze nie było dyskoteki!"
Co do toalet, to ksiądz Cebula już na pewno
rozumie, dlaczego chodzimy tam parami...
2. Podajcie skojarzenia związane z nasza
szkołą.
„Henryk Sienkiewicz, kamery, duża, stara i dziwny dzwonek, brudna, dużo znajomych, małe szatnie
na WF”
Jak widać wielu uczniów twierdzi, że nasza szkoła jest zaniedbana. A jak myślicie, kto ten bałagan
robi?! Mimo wszystko i tak naszą „budę” przecież kochamy.
Czas na ogólną refleksję. Musimy pamiętać, że kiedyś same byłyśmy pierwszoklasistkami i
trzeba przyznać, że w wielu względach zgadzałyśmy się z poglądami naszych tegorocznych „Kotów”,
ale – to było kiedyś. Nasz punkt widzenia się zmienił. Przyznałyśmy, że nauczyciele to też ludzie, w
niektórych sprawach są wyrozumiali i potrafią nam pomóc. Pierwszakom powiemy jedno na koniec:
WY
TEŻ
TO
KIEDYŚ
DOSTRZEŻECIE i nadejdzie taki czas,
że zatęsknicie za , „brzydkimi i starymi”
murami Trójki. Raaany, ale się nam
poważnie zrobiło...
Do następnego artykułu!
Przywołując w pamięci historię ze
słowem
"bulwersuje",
którego
absolutnie nikt nie mógł zrozumieć,
postanowiłyśmy stworzyć:
SŁOWNICZEK PIERWSZAKA!
*refleksje- przemyślenia
*dzierżyć- przejmować coś po kimś
*bulwersujący- oburzający, denerwujący
Sondę przeprowadziły:
Magda Pinczer (Lady Mrok),
Aśka Kołacz (Neko-chan)
i Ela Klimek (Spider-ek)
(do artykułu redakcja dołączyła urocze zdjęcia pierwszoklasistów ze ślubowania, które odbyło się 13
października)
5
SZKOLNE KOŁO ODKRYWCÓW
"Wycieczka Szkolnego Koła Odkrywców".
W piątek 20 października 2006 r. klasa 2 a pod opieką Pani
Bernadetty Górskiej pojechała na jednodniową wycieczkę do Krosna i
jego okolic. Głównym celem wycieczki było poznanie pięknego
krajobrazu ziemi krośnieńskiej. Wyjechaliśmy o godzinie 6-tej rano, a
na miejsce dotarliśmy po dwóch godzinach. Pierwszym punktem
wycieczki było zwiedzanie muzeum Sióstr Misjonarek. Zadaniem tego
zgromadzenia jest, jak wskazuje nazwa, działalność misjonarska.
Siostra Alojza oprowadziła nas po muzeum, w którym znajdują się
pamiątki aż z sześciu kontynentów. Były to przedmioty przedstawiające życie i kulturę narodów. Na
zakończenie pobytu w zakonie pokazano nam film
przedstawiający problematykę uchodźców z Ugandy, w której
trwa wojna domowa. Następnie udaliśmy się do Dyrekcji
Lasów Państwowych w
Krośnie, gdzie pan Edward
Marszałek
–
leśniczy,
przekazał nam w formie
prezentacji najważniejsze
informacje
dotyczące
drzewostanu
rejonu
Podkarpacia.
Dowiedzieliśmy się o tym, jakie najczęściej gatunki drzew rosną w
tej okolicy, jak wyglądają i do czego są wykorzystywane. Po
prezentacji udaliśmy się do małego ogrodu
botanicznego, w którym rosły najciekawsze
gatunki roślin nie tylko z Polski, ale i ze świata.
Tam też, w związku z tym, że była to pora
południowa, spożyliśmy posiłek w postaci
kiełbasek i herbaty. Pan Marszałek zorganizował
szybki konkurs, w którym nagrodą była jego
książka ( warta 18 złotych ☺ ). Wygrał
oczywiście bardzo mądry Jacek I. ,który
zabłysnął wiedzą i dostał książkę.
Kolejnym punktem wycieczki było
zwiedzanie ruin Zamku Kamieniec w Odrzykoniu. W zamku tym mieszkały dwie zwaśnione rodziny, a
na podstawie ich historii powstał słynny utwór
„Zemsta” Aleksandra Fredry W drodze powrotnej do
Krosna pokazano nam jedno z największych drzew w
Polsce, którego obwód był tak duży, że potrzeba było
ośmiu osób, aby je objąć. W Krośnie mieliśmy ponad
godzinę wolnego czasu na zjedzenie czegoś dobrego i
zakupienie pamiątek. Podczas drogi powrotnej w
autobusie było bardzo głośno i wesoło, a to za sprawą
kolegów, którzy śpiewali piękne ludowe piosenki.
Niektórych denerwowały takie piosenki ( np. Karolinę
☺),ale chłopcy nie przejęli się jej prośbami o
zaprzestanie „wycia”☺. Do Nowego Sącza wróciliśmy
o godzinie 18-tej.
Zachęcam wszystkich do odbycia wycieczki w okolice Krosna, ponieważ można dowiedzieć
się wielu ciekawych informacji na temat kultury, przyrody i historii Podkarpacia.
Mateusz Waśko kl. II a
6
S Z L A K I E M H. S I E N K I E W I C Z A
,,Szlakiem Henryka Sienkiewicza’’
W dniach 5-6.10.06r. odbyła się wycieczka do Zakopanego. Była to kolejna wyprawa z cyklu
,,Śladami Henryka Sienkiewicza”. Wzięły w niej udział klasy II d,
II c, I a. Opiekę sprawowały organizatorki imprezy - Pani mgr Dorota Żurek i Pani mgr Anna
Rapcia, które z wielkim poświęceniem wspierała mama jednej z koleżanek– Pani Małgorzata Dyrek.
O 7.45 zebraliśmy na parkingu przy ul. Konopnickiej. Małe zamieszanie powstało podczas wsiadania
do autokaru – wszyscy chcieli zająć szczególnie atrakcyjne (nie wiem dlaczego) miejsca w autobusie.
Spór rozstrzygnęła Pani Dorota Żurek proponując rzut monetą.
O godzinie 8.00 wyjechaliśmy z Nowego Sącza
udając się w kierunku Dębna Podhalańskiego. Tam
obejrzeliśmy przepiękny, zabytkowy, 500-letni
kościółek ,,bez gwoździ’’ p.w. św. Michała
Archanioła. Następnie ruszyliśmy do Zakopanego.
Na miejscu trochę zaskoczyła nas pogoda – zaczęło
kropić. Nic jednak nie stanęło na przeszkodzie, aby
zobaczyć Dom Wypoczynkowy „Sienkiewiczówka”
z tablicą poświęconą autorowi „Trylogii”. Jako że
właśnie przeprowadzano tam gruntowny remont,
nie mogliśmy w pełni zwiedzić tego pięknego
miejsca.
Ku radości
większości
uczniów kolejnym miejscem, które zobaczyliśmy, była skocznia
narciarska Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza. Nie dało się
jednak wyjechać kolejką (była w remoncie), toteż pieszo udaliśmy
się na trybuny. Po zejściu
pojechaliśmy na Krupówki. Nieliczni kupowali pamiątki lub po
prostu spacerowali, za to zdecydowana większość pobiegła posilić
się w McDonaldzie. Gdy wszyscy byli już najedzeni i obładowani
pamiątkami (absolutnym hitem były oscypki, skarpetki
i poduszki), udaliśmy się do Muzeum Tatrzańskiego.
Dowiedzieliśmy się, jacy sławni ludzie przebywali i tworzyli w
Zakopanem, m.in. patron naszej szkoły. Zapoznaliśmy się z
dawnymi obyczajami i kulturą górali. Obejrzeliśmy wspaniałe
makiety przedstawiające Tatry, oraz faunę i florę tych gór.
Stamtąd podążyliśmy zobaczyć stary kościół i cmentarz na
,,Pęksowym Brzysku”, na którym spoczywają sławni
i zasłużeni dla Podhala ludzie np. Kornel Makuszyński, Stanisław Marusarz, Kazimierz PrzerwaTetmajer.
Kolejnym punktem programu naszej wycieczki był wyjazd kolejką szynową na Gubałówkę. Na
miejscu mogliśmy podziwiać piękne widoki, gdyż pogoda poprawiła się, a zza chmur wyjrzało słońce.
W wolnym czasie, który otrzymaliśmy od Pań opiekunek,większość spacerowała w poszukiwaniu
poduszek lub skarpetek a inni udali się do karczmy, aby coś przekąsić. Po upływie wyznaczonego czasu
wyruszyliśmy na Butorowy Wierch, skąd ku przerażeniu niektórych osób, mieliśmy zjechać wyciągiem
krzesełkowym. Gdy cali i zdrowi byliśmy już na dole, spora część ,,wystraszonych” zadeklarowała, że z
przyjemnością pojechałaby jeszcze raz. W doskonałych humorach podjechaliśmy autokarem na
Krzeptówki, aby zwiedzić Sanktuarium M.B. Fatimskiej – votum wdzięczności za ocalenie Jana Pawła
II. Kościół wywarł na wszystkich ogromne wrażenie. Podziwialiśmy, zdobiące ściany, cudowne
płaskorzeźby wykonane w drewnie, w oknach witraże z Janem Pawłem II. Udało nam się też zobaczyć
ołtarz papieski przeniesiony spod Wielkiej Krokwi, przy którym Ojciec Św. odprawił mszę podczas
swojej wizyty na Podhalu.
7
SZLAKIEM H. SIENKIEWICZA
Po całym dniu pełnym wrażeń pojechaliśmy na nocleg do Murzasichla, mijając po drodze kapliczkę
na Jaszczurówce. Nocowaliśmy w uroczym domu wypoczynkowym ,,Weronika”. Po dotarciu na
miejsce zjedliśmy smaczną obiadokolację. Mile zaskoczyły nas warunki w pokojach - w każdym był
telewizor i łazienka. Nasze kochane Panie, chcąc umilić nam wieczór,
zaangażowały się w zorganizowanie dyskoteki. Niestety, nikt nie
przewidział, że większość pójdzie do swych pokoi, aby obejrzeć
,,Zagubionych 2’’ lub ,,Na Wspólnej”. Nieliczni, zapewne
zaniepokojeni sytuacją w polskim rządzie, oglądali programy
publicystyczne. Niewiele więc osób zostało, aby się bawić. Byli
jednak tacy, którzy tańce na świeżym powietrzu, przy płonącym
ognisku, uznali za szczególnie atrakcyjne. Wreszcie nadszedł czas
odpoczynku. Oczywiście ,,bardzo grzecznie” pomaszerowaliśmy do
łóżeczek. Niestety, znaleźli się tacy, którzy uparcie twierdzili, iż spać
nie będą i przez całą noc „umilali życie innym”. Jeden, szczególnie
„wytrwały” osobnik, został „zaszczycony” zaproszeniem na nocleg do
pokoju Pań. Dopiero ich towarzystwo podziałało na niego usypiająco.
Rano, jedni wyspani, inni nie, po zjedzeniu śniadania i spakowaniu
się, wyruszyliśmy w kierunku
Ludźmierza.
Zobaczyliśmy
Sanktuarium Maryjne oraz budzące ogólny podziw ogrody.
Widzieliśmy również ołtarz papieski. Później pojechaliśmy do
Łopusznej, aby obejrzeć ekspozycję poświęconą
ks. prof. Józefowi Tischnerowi. Następnie udaliśmy się nad zaporę w
Niedzicy. Obejrzeliśmy też ruiny zamku. W wolnym czasie wszyscy
pobiegli do budki
z hot-dogami. Przy zamku spotkaliśmy sympatyczną starszą panią,
zapewne
z zagranicy, gdyż mówiła po angielsku. Chłopcy próbowali
wykorzystać umiejętności nabyte na lekcjach tegoż języka, ale nie za
dobrze im to szło. Wywnioskować można, że próbowali poderwać
nieznajomą, co wzbudziło zazdrość niektórych gimnazjalistek (no
cóż, chłopcy wolą dojrzałe kobiety). Niektórzy za to odnaleźli swe
przeznaczenie w targowaniu się ze sprzedawcami oscypków. Kto wie,
może w przyszłości znajdą w Zakopanem lub Niedzicy swe ,,miejsce na Ziemi”?
Na zakończenie wycieczki pojechaliśmy do Krościenka nad Dunajcem
i wyszliśmy na Kopią Górkę, aby zwiedzić Centrum Światło-Życie, gdzie spotykają się oazy.
Najbardziej zafascynowały wszystkich znajdujące się w kaplicy ,,piszczące” poduszki i ogromna,
ważąca ok. 3 ton, lampa.
Nasza wyprawa powoli dobiegała końca. Dojechaliśmy do Nowego Sącza szczęśliwi i nieco
zmęczeni (skutek bezsennej nocy).
Dzięki tej wycieczce mogliśmy zdobyć wiele ciekawych i być może
przydatnych
w przyszłości informacji. Będziemy ją długo i mile wspominać. Pogoda
nam dopisała, zakupione poduszki pomogły zasnąć, a dzięki skarpetkom
nie marzliśmy w nóżki. No
i co najważniejsze, musimy podziękować naszym wyrozumiałym
Paniom za to, że
z nami wytrzymały i prosić, aby znowu zabrały nas na kolejną wyprawę.
KATARZYNA CIAPAŁA
8
KL.
II
D
W Y C I E C Z K A 22.09
Zapraszam na pierwsze po wakacyjnej przerwie sprawozdanie z wycieczki klasy II c. 22 września z
Panią Krzemień i naszą Wychowawczynią – Panią Sosnowską – wybraliśmy się do Krakowa. Jak można
się domyślić punktem docelowym był Teatr Bagatela. Zanim jednak przejdziemy do spektaklu, który z
powagą nic wspólnego nie miał, warto wspomnieć, co działo się parę godzin wcześniej. Z parkingu przy
ulicy Konopnickiej „naszym” białym busikiem wyjechaliśmy około godziny dziewiątej. Droga do Krakowa
minęła dosyć spokojnie. Chłopcy słuchali muzyki, a po całkowitym zanudzeniu się sięgnęli po mdławe gazety dziewczyn, typu: „Twist”, „Bravo”, czy „Dziewczyna”.
Pierwszym punktem naszego programu było Muzeum Archeologiczne. Wystawa obejmowała historię powstania i ewolucji człowieka. Bardzo ciekawe eksponaty przedstawiały ludzkie siedziby, styl życia i ubierania się oraz sposoby zdobywania żywności. Był również multimedialny pokaz „rozbioru” starożytnej mumii
na czynniki pierwsze, nie wzbudził on jednak powszechnego zainteresowania. Niektórzy dowiedzieli się
jak wyglądali prawdziwi mężczyźni za czasów Australopiteka (patrz załączony obrazek). Po dokładnym
zgłębieniu tajników budowy ludzkiego ciała, udaliśmy się na krakowski rynek, gdzie mieliśmy bardzo dużo
wolnego czasu.
Po wstępnym umówieniu się z Panią Krzemień na kawę i ciasteczka rozeszliśmy się, każdy w swoją stronę. Wraz z kolegami szukaliśmy KFC i poinstruowani przez rodowitych krakowian przeszliśmy pół rynku i wylądowaliśmy w... McDonaldzie. Zjedliśmy
chyba tonę tego „zdrowiutkiego” jedzonka, a oto co po nim zostało, bałagan i góra opakowań (patrz w lewo). Pękając w szwach,
wyszliśmy ze wspaniałego przybytku braci Mc i poszliśmy w stronę Empiku. Dwóch kolegów (nie wyjawię teraz ich imion) zostało
podobno wyrzuconych z tego sklepu, ponieważ, jak malutkie dzieci, musieli się pobawić windą. Na rynku, w jednej z kawiarenek
spotkaliśmy Panią Sosnowską. Przysiedliśmy się, aby w miłym
towarzystwie wypić kawę i zjeść lody. Po chwili na horyzoncie pokazała się Pani Krzemień, która zapatrzona w bliżej nieokreślony punkt, oczywiście nas nie zauważyła.
Pomogły dopiero głośne krzyki, które zwróciły na nas Jej uwagę.
Pani Polka (dla niezorientowanych Pani od polskiego) zakupiła
oczywiście masę książek, m. in.: „Jak napisać reportaż?”. Byliśmy
chyba najgłośniejszym towarzystwem w całym Krakowie, a Pani
Agnieszka obrażona za żarty pod Jej adresem chciała nas opuścić.
Na śmiechach i chichach, w miłym towarzystwie spędziliśmy dwie
godziny. W pewnym momencie zadzwonił telefon do Pani Sosnowskiej: „Proszę Pani, bo Kasi zrobiło się słabo, czy mogłaby
Pani przyjść pod Kościół Mariacki?” Po uiszczeniu rachunku (nie
wiem dlaczego był aż tak wysoki, jeżeli koleżanka Pani Sosnowskiej jest właścicielką tej kawiarni) udaliśmy się na pomoc koleżance. Po dotarciu na miejsce usłyszeliśmy:
„Spóźniła się Pani, Kasi jest już lepiej”
O umówionej godzinie zebraliśmy się przed „Adasiem” i poszliśmy do teatru. W krótkim czasie nasza Wychowawczyni zdążyła kupić jeszcze spodnie, przecież z Krakowa nie można wrócić bez zakupów... O godzinie 1600 rozpoczęła się farsa pt. „Mayday 2”. Oczywiście na
sali przez dwie godziny słychać było jedynie śmiech. Bo jak inaczej zareagować na sytuację: taksówkarz –
John - ma dwie żony (bigamia jest karalna), które o sobie nie wiedzą (przynajmniej tak mu się wydaje). Ma
również dwójkę dzieci (to też mu się wydaje), które poznały się przez Internet i chcą się spotkać. Temat niczym z tragedii reżyser przedstawił jako świetną komedię, a wynikające sytuacje wprowadzają widzów w
świetny nastrój.
Droga powrotna (jak to zwykle bywa) była dużo ciekawsza, jedna z koleżanek miała „brzuszne” problemy i
musieliśmy wywietrzyć busik. Należy dodać, że na polu było baaardzo zimno i każdy zakładał, co tylko
mógł. Dojeżdżając do Nowego Sącza, natknęliśmy się na wypadek, może od czynnego uczestnictwa w tej
kraksie uratowała nas krótka przerwa na czyszczenie autobusiku?
Jakby na to nie patrzeć, do Sącza doje00
chaliśmy cali i zdrowi około godziny 22 . Już planujemy kolejne wycieczki...
9
SZKOŁA Z DAWNYCH LAT
„Szkoła z dawnych lat”
w związku ze Świętem Edukacji Narodowej
Jacek Sobczyk rozmawia ze swoim Dziadkiem, Januszem Olesiakiem
Jacek Sobczyk: Dziadku, kiedy rozpocząłeś naukę w szkole?
Janusz Olesiak: Poszedłem do szkoły w pierwszym roku
okupacji hitlerowskiej. Jak pewnie wiesz, Niemcy nie byli
zainteresowani kształceniem polskich dzieci, dlatego nie było
łatwo. Poza tym większość rodzin żyła w trudnych warunkach
materialnych. Bywało, że od wczesnej wiosny do późnego lata
dzieci chodziły do szkoły boso.
J.S.: Co było potem?
J.O.: A potem, po wyzwoleniu Polski, pojawiły się inne
problemy związane z edukacją. Również ówczesna szkoła w
niczym nie przypominała obecnej.
J.S.: Dzisiaj w szkole panuje duża dowolność pod względem
wyglądu. Właściwie poza mocnym makijażem i bardzo
wymyślnymi fryzurami można wszystko. A jak było kiedyś?
J.O.: Jeśli chodzi o czasy wojny, to w ogóle nie ma o czym
mówić. Jak już wspomniałem, każdy robił co mógł, żeby
przeżyć. Nie myślało się o strojach szkolnych. Natomiast w
moim gimnazjum i liceum obowiązywały mundurki i tarcze,
identyfikujące daną szkołę. Jakakolwiek ekstrawagancja w
ubiorze czy fryzurze była niedpouszczalna i groziła
wyrzuceniem ze szkoły.
J.S.: To nauczyciele byli tacy surowi?
J.O.: Panowała dyscyplina. Większość nauczycieli stosowała rozmaite kary, na przykład za brak
zadania czy niewłaściwe zachowanie na lekcji ...
10
SZKOŁA Z DAWNYCH LAT
J.S.: Wzywali rodziców?
J.O.: O nie. Radzili sobie inaczej. Chyba najlżejszą
karą była tzw. „koza”, czyli przymusowe zostanie w
szkole po lekcjach. Poza tym niegrzeczni uczniowie
musieli klęczeć w kącie sali lub byli bici trzcinką albo
linijką po ... miękkich częściach ciała.
J.S.: No nie! Dzisiaj nauczyciel nie może nawet
obrażać ucznia!
J.O.: Cóż, za moich czasów były takie metody
wychowawcze i żaden nauczyciel nie ponosił za tego
typu zachowanie konsekwencji.
J.S.: Robisz wrażenie. A czym i na czym pisaliście
wtedy? Były już zeszyty? Długopisy?
J.O.: Ja sam, rozpoczynając naukę w szkole
podstawowej, używałem już pióra, atramentu i ołówka,
ale pamiętam, że moi starsi bracia pisali przy pomocy
rysika na grafitowej tabliczce. Dodam, że moje pióro
różniło się od tych, którymi pisze się dzisiaj. Składało
się ono z obsadki i stalowego piórka. Na blacie ławek
znajdowały się otwory, gdzie umieszczano kałamarze z
atramentem. Pisząc trzeba było co chwilę maczać pióro
w atramencie. Było to dość uciążliwe, a niewłaściwa
porcja atramentu często skutkowała kleksami w
zeszycie. Używaliśmy też tzw. bibuł, którymi
osuszaliśmy zapisane strony.
J.S.: To rzeczywiście kłopotliwe. Dzisiaj mamy na
pewno lepszy sprzęt. I w ogóle wolę dzisiejszą
szkołę.
Dziękuję ci, dziadku,
za rozmowę.
J.O.:
Ja
również
dziękuję, że mogłem
powspominać młode
lata.
11
P R E Z E N T A C J A III B
Prezentacja klasy 3b
Naszą wychowawczynią jest p. Marta Skoczeń. Przez te trzy lata trochę nas ubyło, ale
mimo to wciąż jesteśmy zgrani. Trzeba przyznać, ze czasami świrujemy, ale tak naprawdę tylko my
wiemy, jaka jest nasza klasa. Chcesz wiedzieć? Przeczytaj nasz alfabecik:
ABCDEFG-
ambitna
bajerancka, bombowa, to nasza literka
celująca
doborowe towarzystwo, dynamiczna
ekstra, energiczna
fantastyczna
wiecznie głodna (szczególnie Piotrek, co
można zaobserwować na zdjęciu)
H- hałaśliwa (nie zawsze!), z ogromnym
poczuciem humoru (nie można tu nie
wspomnieć o wspaniałym pomyśle naszych
kolegów Marcina i Mateusza, którzy
przynieśli odkurzacz na lekcje matematyki)
I- inteligentna i często to wykorzystuje,
interesująca
12
P R E Z E N T A C J A III B
Prezentacja klasy 3b
A- jędzowata (to oczywiście żart!)
B- kochana, kocha słodycze
C- lubi komplementy, uczyć się
angielskiego, mieć racje i
wygrywać
D- milusia, malutka (w końcu liczy
tylko 19 osób)
E- najlepsza, nawija ile wlezie,
szybko się nudzi
F- optymistyczna
G- powala jednym słowem (czego
świetnym przykładem jest tekst
Piotrka do p. Krzeszowskiej „Ale
żem się spocił!”)
R- rozrywkowa - potrafi rozbawić
aż do łez (np. Konrad p.
Pietruch),
S- sympatyczna, szczęśliwa, szczera,
spóźnialska, słodka jak cukierek (gdy
czegoś chce), „skromna” aż do
przesady
T- towarzyska, potrafi dochować
tajemnicy
U- uczuciowa, uparta, uczciwa,
uśmiechnięta, jak wpadniesz w
jej urok osobisty, to tak łatwo
się nie wygrzebiesz
W- wyróżnia się z tłumu, wrażliwa
Z- złośliwa (ale tylko czasami),
zajefajna, zakręcona
Co by tu jeszcze dodać...?
Jesteśmy autorami wielu ciekawych
historii, które w ekspresowym tempie rozchodzą się po szkole. Nasza klasa jest świetna, nie
zamieniłybyśmy jej na inną. Aby dokładnie nas opisać musiałybyśmy wydać bardzo grubą książkę.
W imieniu 3b
Kaśka i Klaudia
13
P R E Z E N T A C J A III A
PREZENTACJA KLASY III A
Z Agnieszką Pociechą się nie damy,
Z nią zawsze dzień udany.
Bator Justyna to spoko dziewczyna.
Choć nieraz wstydliwa, to tego nie ukrywa.
Kini Szkarłat
wszędzie pełno,
bo jest
dziewczyną
przyjemną.
Jest bardzo
lubiana, a przez
niektórych
nawet kochana.
Tokarczyk
Asię da się
poznać w
krótkim czasie.
Uczy się
najlepiej z
klasy,
Na korepetycje
mogą do niej
chodzić
wszystkie asy.
Monika Siwek
super blondyna,
każdy się z nią trzyma.
Umila nam czas, gdy jest wśród nas.
Lebda Sylwia zawsze miła, w niej drzemie
wielka siła.
Ona zawsze Cię wysłucha, nie odstawi swego
ucha.
No i mamy Dominiczkę, pogodną twarzyczkę.
Wiele osób o niej marzy. Nikt nie przejdzie
obok, Żeby jej nie zauważyć.
Kowalska Irena - takich wiele nie ma.
Szczera, sprytna, rezolutna
I w ogóle nie okrutna.
Ogórek Monika choć jest nieraz skryta,
Z otwartymi ramionami wszystkich wita.
Pawlikowska Aga to niezła dziewczyna,
U niej na twarzy zawsze dobra mina.
Sikora Monika, koleżanka nie na raz,
Doradzi i posłucha, jest lepsza od zucha.
Kamila – raz jest dobra, a raz zła,
Lecz na pewno dużo zalet ma.
Dianka miła, uśmiechnięta,
Wciąż o wszystkich pamięta.
Marzenka fajna panienka,
Wcale nie taka cienka.
Pora na Mateusza, w niektórych sprawach
geniusza.
On miły i lubiany, warto z nim snuć różne
plany.
Sylwuś zawsze nam pomoże
I nie chce nic za to, broń Boże.
Kamil sobie rapuje,
Bo w tym dobrze się czuje.
Krzysiek choć się nie odzywa,
To czasem wygrywa.
Filip Kuba spoko ziom,
Wiele osób lubi on.
Damian Salamon robi fajne miny
I tym rozśmiesza wszystkie dziewczyny.
Lizoń Kuba dobry kolega,
Na w-fach świetnie biega.
Łukasz Wójs lubi się śmiać
I w piłkę nożną grać.
Paweł zawsze dobry humor ma,
Ze wszystkimi sobie radę da.
Dominik Basta śmieszny jest,
Znamy każdy jego gest.
Koniad – ekspert od matematyki
w jednym palcu ma te myki.
14
PRZEGLĄD PRASY MŁODZIEŻOWEJ
PRZEGLĄD PRASY MŁODZIEŻOWEJ
Nasz przegląd prasy młodzieżowej rozpoczynamy od miesięcznika „Joy”, którego
redaktorem naczelnym jest Anna Ibisz. Jak w każdej młodzieżowej gazecie, mnóstwo jest
zaskakujących zdjęć gwiazd. Najbardziej szokujące to chyba zdjęcie nagiego Ivana Komarenko (Bez
obawy!! Zdjęcie ukazuje tylko tył jego ciała, nic więcej!), ale nie brakuje też wpadek uwielbianych
przez mężczyzn gwiazd takich jak: Eva Longoria, Paris Hilton i wiele innych. Są również porady na
temat mody, kosmetyków, tego jak się malować, a jak tego nie robić, jakie ubrania pasują do twojej
figury, a jakich absolutnie nie możesz założyć, bo pogrubiają cię trzykrotnie. Są zapowiedzi kinowe
oraz wywiad z Jennifer Aniston (byłą żoną Brada Pitta). Oczywiście w żadnej gazecie nie może
zabraknąć horoskopu, więc i w „Joyu” go znajdziecie. Są także różne artykuły. Nam najbardziej
spodobały się dwa.
Pierwszy z nich nosi tytuł: „Jak odróżnić mężczyznę od kobiety?”, oczywiście artykuł
dotyczy sytuacji, w której mamy jakiekolwiek wątpliwości. Jest to pokazane na przykładzie bardzo
prostej sytuacji, a mianowicie skaleczenia się w palec. A więc, gdy kobieta się skaleczy, to nie panikuje,
stara się niczego nie pobrudzić i sama radzi sobie z założeniem niewielkiego plastra na ranę. Natomiast
mężczyzna jest przedstawiony jako histeryzujący, robiący z igły widły człowiek. Ukazany jest szereg
niepotrzebnych działań od głośnego wyrażania przez faceta bólu i cierpienia, aż do pójścia do lekarza,
żeby upewnić się, czy przypadkiem od utraty krwi nie ma anemii, ani nie zaraził się tężcem. Jest tu
również coś, co z pewnością zainteresuje płeć piękną: „Dlaczego aparat fotograficzny jest lepszy od
faceta?”. Nas jednak urzekło inne pytanie: „Dlaczego piernikowy ludzik jest fajniejszy od faceta?”.
Odpowiedź brzmi: „Jest słodki, smakowicie pachnie, a gdy ci się znudzi, możesz mu odgryźć głowę!”.
Tak, tak, wiemy, że odgryzanie swojemu mężczyźnie głowy jest niehumanitarne, ale jak to Klaudia
stwierdziła: „Po co mężczyźnie głowa, skoro i tak nie myśli?!”. Opinia Klaudii niekoniecznie musi być
potwierdzona w praktyce...
Drugi artykuł dotyczy blondynek i brunetek, a dokładniej tego, który typ kobiety wolą
mężczyźni. Wnioski z tego artykułu są do przewidzenia. Powszechnie wiadomo, że blondynki uważane
są za głupie, a brunetki za inteligentne. W dowcipach występują tylko blondynki i według tego artykułu
liżą one zegarki, ponieważ tic tac ma tylko dwie kalorie. Brunetka jest uważana za kobietę niedostępną i
niebezpieczną, więc mężczyźni boją się do niej podejść i zagadać, ale za to bez żadnych oporów
podchodzą do blondynki i proponują jej swoją pomoc. „Joy” przeprowadził test, który polegał na tym,
że jedna kobieta w różnym kolorze włosów w ciągu dwóch dni pojawiała się w tych samych miejscach,
ubrana w te same rzeczy. I tak jak mówi stereotyp, mężczyźni interesowali się nią bardziej, gdy była
blondynką. Między nami z powodu różnego koloru włosów doszło do ostrej wymiany zdań i zgodnie
stwierdziłyśmy, że przydałoby się zmienić stereotyp, aby mężczyźni woleli jednak rude niewiasty, bo to
wyeliminuje między nami sprzeczki na ten temat.
Magazyn „Joy” z całą pewnością nie znajdzie uznania wśród mężczyzn, ponieważ nie ma
tam ani jednego artykułu, który w jakikolwiek sposób mógłby zainteresować przeciętnego faceta. Ponad
połowa zawartości gazety to najmodniejsze w tym sezonie ciuchy i porady, jak używać różnych
kosmetyków. Naszym zdaniem ten miesięcznik nawet w najmniejszym stopniu nie wpływa pozytywnie
na odbiorcę. Nie ma w nim żadnego artykułu, który mógłby, nas - młodzież, zmusić do myślenia. Jeśli
ktoś lubi wydawać kasę po to, żeby przeczytać o najfajniejszych i zarazem najdroższych klapkach oraz
uwielbia świat plotek, to proszę bardzo, ale z pewnością znajdzie się lepszy magazyn, który dużo więcej
wniesie do naszego życia.
Klaudia i Kaśka
III b
15
PIES…
„Pies jest jedyną istotą na świecie, która bardziej kocha ciebie
niż siebie samego”
4 października obchodzony jest Narodowy Dzień Zwierząt, a od 4 do 11.10. Narodowy Tydzień
Zwierząt. Są to święta, kiedy jesteśmy szczególnie blisko naszych czworonożnych przyjaciół. One
natomiast zawsze wiernie trwają przy nas.
Polacy kochają zwierzęta. Prawie w każdym polskim domu jest jakiś Reksio, Burek lub Saba, a 90%
ankietowanych Polaków nie zgadza się na okrutne traktowanie zwierząt. Mimo to wiele z tych Burków i
Sab przywiązywanych jest w pobliżu domu na krótkich łańcuchach i śpi w nieocieplanych budach.
Światowy Tydzień Zwierząt i Światowy Dzień Zwierząt to okazja do upomnienia się o godne
traktowanie nie tylko psów, ale także
zwierząt hodowanych na fermach, przetrzymywanych w
laboratoriach.
Chociaż polskie prawo chroni
zwierzęta, m.in. przed
niewłaściwym traktowaniem,
znęcaniem się, uśmiercaniem ich
w sposób okrutny lub
nieuzasadniony, trzymania w
złych warunkach, to niektórzy
zapominają, że przecież mamy
do czynienia z istotami żywymi, które
odczuwają ból i cierpienie.
Możemy wykorzystać ten czas na
zastanowienie się nad losem
zwierząt, które nieraz żyją w warunkach
zupełnie niehumanitarnych.
Jest to dobra okazja, by zastanowić się,
jak można im pomóc. Dobrym
pomysłem wydaje się rozmowa z rodzicami na temat „przygarnięcia” takiego czworonoga, którego
mieszkaniem jest klatka dzielona z kilkoma innymi zwierzakami. Jeśli nie macie jednak takiej
możliwości, to zawsze możecie się zapisać do wolontariatu weterynaryjnego lub do pracy przy
schronisku.
Jeżeli w domu czeka Wasz pupilek, powinniście uczcić jego święto, dając mu jakiś drobny prezent tak,
żeby czuł się w tym dniu wyjątkowo ważny.
Na koniec składamy serdeczne życzenia dla wszystkich zwierzaków☺!
Agata i Asia
16
MICHAŁKI
…
MICHAŁKI
No cóż. O ile ktoś jeszcze się z tym nie pogodził, to wraz z wydaniem pierwszego numeru
naszej gazetki w tym roku szkolnym, ze smutkiem informuję, że TO właśnie jest rok szkolny. A co za
tym idzie- przestańcie się łudzić- skończyły się definitywnie wakacje. Znowu za szybkie i znowu za
krótkie. Nie poradzimy. Ale spójrzcie na to z innej, lepszej strony- znowu możecie czytać naszą świetną
(ekhm...) i czadową (?) gazetkę (autoreklama to podstawa). No to, żeby nie drażnić Was przydługimi
wstępami (i Reszty, przy czym Reszta mam nadzieję, że wie, o kim mówię) przechodzę do sedna moich
dzisiejszych wywodów (i trzymam się planu, który szczegółowo opisała mi... Reszta?).
1 listopada – „Dzień Seniora”
(czyli mój dziadek nie służył w Wermachcie)
Ja wiem. Patrzycie sobie na tytuł tego artykułu i zastanawiacie się- o co chodzi? Bo ja,
przyznam się szczerze, pierwszy raz zobaczyłem tę nazwę właśnie przy ustalaniu, co mam napisać.
Słyszałem, jak pewnie każdy, o Dniu Babci, Dniu Dziadka, ale Dzień Seniora? Zaintrygowało mnie to
(no i zaskoczyło, jak ja mało tych różnych świąt znam... chociaż.... ech...).
Kto to jest senior? No cóż, nie jestem może ekspertem, ale postaram się wydedukować coś
na podstawie zdobytych wiadomości. A więc, tzw. Seniorem jest osobnik płci obojętnej (mężczyzna lub
kobieta) w dość posuniętym wieku, czyli mówiąc wprost i jak do pospólstwa- dziadek lub babcia. Czyli
zazwyczaj dwie najukochańsze osoby na tym całym dziwnym świecie. A skoro ktoś zasługuje na taki
tytuł, ma prawo również do swojego święta. Nawet dwa razy w roku ( nie żebym coś komuś
wypominał). Zasługuje na tę chociaż małą krztynę szacunku, którą coraz rzadziej otrzymuje. Bo jak
najczęściej pojmujemy (my, młodzież) ludzi starszych od siebie o tyle lat, do ilu nawet nie potrafimy
policzyć?
Ano wygląda to, mniej więcej tak. Stara Hela z parteru to dewotka w moherowym berecie, a pan Edek
spod piątki to alkoholik ( nawet jeżeli nie rozumiemy w pełni tego słowa). Słynna maksyma Shreka:
„Ocieniają mnie, choć nic o mnie nie wiedzą.”. A gdyby tak posłać w diabły te wszystkie bezsensowne
dociekania i przyjrzeć się- choć przez chwilę- tym osobom? Może się okazać, że pani Hela uwielbia
chodzić na koncerty punkowe, a pan Edek jest nałogowym graczem konsolowym. A moher tak
naprawdę jest miły w dotyku i ciepły na głowie. Podobno...
Ostania sprawa- pomyślmy o sytuacji niektórych seniorów (z których to sytuacji często
bezczelnie drwimy). I małe ćwiczenie dla wszystkich z bujną wyobraźnią- spróbujcie wyobrazić sobie
siebie za 60 lat. O ile wcześniej nie wykończy nas jakiś konflikt nuklearny (ach te zabawki
termojądrowe), jak myślicie, co będziecie robić? Zapewne marzy Wam się zagrywanie się w piłkę od 8
do 18, później wcinanie kolejnych paczek chipsów i oglądanie filmów do 1. w nocy. I tak każdy dzień.
Tyle, że tutaj trzeba zadać dość trudne, a niepozorne pytanie- co dalej? No właśnie. Bo to wszystko się
kiedyś nudzi i wtedy zostaje nam tylko bezmyślne gapienie
się w telewizor. Dlatego moja rada brzmi - zainwestujcie w
przyszłość, bo macie w co. I tylko ważne jest, żeby
wcześniej to zrozumieć, a wtedy koniec młodości, a
początek starości będzie
dla was prawdziwym
odpoczynkiem.
Przecież o to właśnie w całej
tej zabawie chodzi.
Michał Chruślicki II a
17
QLTURALNA SZATNIA
„Prawdziwa opowieść o odwadze i przetrwaniu”
11.09.2001 r. – na pewno każdy z nas pamięta tę datę... Pamięta ten tragiczny dzień,
w którym dwie bliźniacze wieże WTC runęły, przysypując tonami gruzu tysiące
istnień... 5 lat po zamachach terrorystycznych w Ameryce powstaje film, który ma
przybliżyć i uświadomić wszystkim ludziom skalę tej tragedii. Właśnie do tamtych
dni w dramacie pt. „World Trade Center” powraca Oliver Stone. Film opowiada
prawdziwą historię dwóch policjantów - Johna McLoughlina i Willa Jimeno, którzy
zostali uwięzieni pod gruzami „WTC”. Większa część akcji to ich rozmowy oraz
oczekiwanie na ratunek. Mimo, iż film głównie skupia się na 2 bohaterach, jest to
również historia setek żołnierzy, strażaków, ratowników i policjantów, którzy
pośpieszyli z pomocą ofiarom tragedii. Oliver Stone podjął się bardzo trudnego
zadania, próbując przenieść tak ogromną tragedię na ekran. Czy podołał zadaniu ? Zapraszamy do kin
już od 6 października.
„9....4....8....1 – B’Day !”
Trzy lata po wydaniu debiutanckiej płyty, dzień po urodzinach Beyonce, trafił
do sklepów najnowszy album wokalistki zatytuowany nie inaczej jak
„B’Day” (Birthday - urodziny). "Pragnęłam być głosem kobiet. Dać im
siłę, dodać im pewności siebie" - to motto najnowszej płyty Beyonce
Knowles. Album zawiera 10 premierowych utworów oraz 4 bonusowe
piosenki („Check on it” feat. Slim Thug, Encore for the fans, „Listen” oraz
„Get me bodied” - remix). „B’Day” jest mieszanką muzyki R&B, Hip-Hop
(na płycie znajdują się 2 featuring’i z Jay’em - Z) oraz POP. Sądzimy, iż na płycie każdy odnajdzie
„coś” dla siebie – album zawiera powolne ballady np. „Listen” czy „Irreplaceable” jak również i
dynamiczne utwory takie jak „Ring the alarm” czy „Freakum dress”. „B’Day” jest na pewno płytą mniej
komercyjną od wielokrotnie nagradzanego „Dangerously in love”, jednak uważamy, że każdy kto słucha
dobrej muzyki powinien po niego sięgnąć.
Singlami promującymi album są piosenki: „Deja Vu”, „Ring the alarm” oraz „Irreplaceable”.
Tracklista:
1. Deja Vu (feat. Jay-Z)
2. Get Me Bodied
3. Suga Mama
4. Upgrade U (feat. Jay-Z)
5. Ring The Alarm
6. Kitty Kate
7. Freakum Dress
8. Green Light
9. Irreplaceable
10. Resentment
Bonus tracks:
11. Check On It (feat. Slim Thug)
12. Encore for the fans
13. Listen
14. Get Me Bodied Remix
Sonia i Asia klasa 3 e
18
HUMOR
Jakie ryby najbardziej lubią matematycy?
- Sumy.
- Mamo dziś na chemii uczyliśmy się o materiałach
wybuchowych!
- Tak, to bardzo ciekawe, a na którą jutro idziecie do szkoły?
- Do jakiej szkoły?
Mały chłopiec przybiega szybko na stację benzynową:
- Proszę duży kanister benzyny, szybko!
- Co? Pali się? - pyta sprzedawca.
- Tak, szkoła, ale teraz cos jakby przygasa...
- Jasiu, czy tata ciągle odrabia za ciebie lekcje? - pyta pani
nauczycielka.
- Nie, ta ostatnia pała go załamała...
- Mamo dziś na lekcji pan od matematyki pochwalił
mnie!
- To bardzo ładnie a co powiedział?
- Że wszyscy jesteśmy idiotami a ja - największym
Tata pyta Kazia:
-Jak ci idzie w szkole?
-Dobrze. Nawet jeden nauczyciel ci zazdrości!
-Zazdrości? A czego?
-Już kilka razy złapał się za głowę i powiedział: "Gdybym ja był twoim ojcem..."
*****
Z zeszytów...
Dedal, a może i Ikar, w każdym razie któryś z nich, jak głosi legenda, odparzył sobie skrzydła i wpadł z
pluskiem do morza.
Jan Kochanowski, gdy był smutny, to pisał treny, a gdy miał dobry humor - fraszki.
Bardzo ciężka jest praca rolnika i górnika, chociaż jeden pracuje na wierzchu, a drugi pod spodem.
Aleksander Głowacki to panieńskie nazwisko Bolesława Prusa.
”Bogurodzica” była napisana w języku polskim po łacinie.
Stolicą Polski przeważnie jest Warszawa.
Pot spływał po nim od stóp do głów.
Kopernik wstrzymał słońce, ruszył ziemię i od tego czasu dzieją się na niej dziwne rzeczy.
Chłop pańszczyźniany musiał znosić panu jajka.
Pożyczyłem książkę od koleżanki, która była bardzo zniszczona.
Dwór Sopliców był patriotyczny, bo zegar grał Mazurka Dąbrowskiego, a na ścianach powiesili
patriotów.
Łokietek został ukoronowany w r. 1320. Łokietek była to też dawna miara człowieka.
19
STOPKA REDAKCYJNA
Stopka redakcyjna
Redaktorzy: Michał Walanus, Jakub Pałka, Michał Ulatowski, Faustyna Pietruch,
Paulina Brańka, Agata Giera, Joanna Halota, Monika Mężyk, Aneta Respekta, Asia
Kołacz, Magda Pinczer, Ela Klimek, Smajdor Katarzyna, Klaudia Potoczek, Joasia
Łanik, Magda Górkowska, Magda Grzyb, Kinga Pazgan, Karolina Mika, Lidka
Plata, Małgosia Sezanowicz, Jacek Sobczyk, Michał Chruślicki, Przemek Grębski,
Szymon Halastra, Asia Kuźma, Sonia Mastalerz
Opiekunowie literaccy: p. mgr Agnieszka Krzemień, p. mgr Dorota Kulig; mgr
Anna Rapcia
Opiekun: p. mgr Lidia Lenartowicz;
20

Podobne dokumenty