Szatnia nr 1 2006/2007
Transkrypt
Szatnia nr 1 2006/2007
Gazetka szkolna Gimnazjum nr 3 im. Henryka Sienkiewicza w Nowym Sączu Cena 1,50 zł Nr 1 2006/2007 Cześć Wszyscy Milutcy Czytelnicy naszej comiesięcznej ”Szatni”! Wakacje... To chyba najfajniejsze słowo dla ucznia Gimnazjum.. Ale jak to w życiu bywa to co najpiękniejsze szybko się kończy..... W imieniu całej redakcji chciałabym serdecznie powitać Pierwszaków, którzy tego roku, po wakacjach, przekroczyli próg naszej szkoły:). Rozumiemy, że wstęp do innej szkoły wiąże się z dużym stresem. Odpowiedzi ustne, testy, kartkówki, zadania domowe.. Ale nie bójcie się Kochani! Nasi Nauczyciele tylko wyglądają na strasznych;-) a tak naprawdę to w środku każdego z nich jest wrażliwy i potrafiący kochać człowiek! Życzymy powodzenia w nowej szkole Najdrożsi!:) A w roku szkolnym 2006/2007 same nowości! A przede wszystkim sala. Wspaniała sala * gimnastyczna, której wyglądu nie można porównać do sali ubiegłorocznej. Nie mogę oczywiście pominąć wyborów do Samorządu Szkolnego. Po zaciętej walce zwyciężył MATEUSZ GŁÓD, zostając przewodniczącym szkoły. Gratulujemy zwycięstwa i życzymy sukcesów! A nasza „Szatnia” jak co miesiąc ma dla Was, drodzy Czytelnicy same ciekawostki! Jak zawsze wstępem jest cykl Z życia szkoły następnie wywiad, kilka felietonów, bilet do kina, humorki, stopka redakcyjna.. Po prostu same fajności!:) Zapraszamy oczywiście do współpracy z gazetką szkolną wszystkich, którzy czują się na siłach, aby sprostać takiemu wyzwaniu:) Aneta:) W tym numerze: Jesień / SKO…………………………………...........2 Akademia z okazji KEN..…………….….………...3 Dzień z życia...… ……………………....…........4-5 Wycieczka SKO……..…………………...............6 Szlakiem H. Sienkiewicza ………………………7-8 Wycieczka do Krakowa …………………………..9 Szkoła z dawnych lat..………………………..10-11 Prezentacja III b………………………......…..12-13 Prezentacja III a ………………..........……………14 Prasa młodzieżowa………….......….….………..15 Pies...- …………………………..…...…………...16 Michałki ……………………………………...........17 Qulturalna Szatnia …………………………….....18 Humor .………………………………………….…..19 Stopka redakcyjna/Reklama…………..……...…20 Z ŻYCIA SZKOŁY Jesień, jesień, jesień … Czy zawsze jesień musi kojarzyć się ze słotą i deszczem? Tegoroczna jesień z dniem 23 września przyniosła nam słoneczna pogodę, być może w ramach rekompensaty za kilka pochmurnych dni sierpnia. Szkoda tylko, że natura przypomniała sobie o tym teraz, kiedy chodzimy do szkoły. Jesień, jak wiemy, obfituje w różnorodne skarby, które zbierają ludzie np. grzyby, kasztany i inne cuda. W czasie pory jesiennej zmienia się krajobraz. Słonce prześwituje przez piękne drzewa ze złotymi liśćmi, które upiększają uroczy krajobraz naszego cudownego świata. Podczas jesieni mamy także święto pełne refleksji i zadumy - „Wszystkich Świętych”. Wtedy odwiedzamy cmentarz, by pomodlić się za dusze naszych bliskich, którzy odeszli z tego świata do Królestwa Bożego. W Stanach Zjednoczonych, kiedy my obchodzimy Święto Zmarłych, odbywa się tzw. Haloween, w czasie którego Amerykanie świetnie się bawią. Mnie osobiście bardziej podoba się nasz zwyczaj, ponieważ przez naszą modlitwą możemy pomóc duszom zmarłych w osiągnięciu życia wiecznego. **** W tym roku szkolnym w naszym gimnazjum rozpoczyna działalność nowe kółko zainteresowań - Szkolne Koło Odkrywców. A oto fragment Programu Koła, napisanego przez Panią Agnieszkę Krzemień i Panią Bernadettę Górską: „Głównym celem Koła jest zainteresowanie młodzieży dziedzictwem kulturowym i przyrodniczym Polski, szczególnie najbliższych okolic, a przez to kształtowanie tożsamości i dumy narodowej młodych Polaków. Mamy nadzieję, że planując kiedyś wypoczynek, nasza młodzież wybierze malowniczą Polskę, zwłaszcza swój region i jego atrakcje.” Paniom Opiekunkom udało się pozyskać sponsorów konkursów, które będą organizowane w ramach działalności Szkolnego Koła Odkrywców. Do naszej szkoły już dotarło kilkadziesiąt ciekawych książek, atrakcyjnych przewodników i map oraz przepięknych albumów. W imieniu całej społeczności Gimnazjum nr 3 w Nowym Sączu serdecznie dziękujemy następującym Wydawnictwom: 2 Z Życia Szkoły Dzień Nauczyciela 2006 13 października 2006, odbyła się coroczna akademia z okazji Dnia Nauczyciela. Uczniowie, nauczyciele oraz dyrekcja o godzinie 11:00 zebrali się w klubie „Piast” Konferansjerami imprezy byli uczniowie klasy 2c – Karolina Szczypuła i Michał Walanus, którzy na otwarcie uroczystości powitali zebranych. Następnie został wprowadzony sztandar i odśpiewany hymn państwowy. Pani Dyrektor Danuta Bojarczuk wręczyła nauczycielom nagrody dyrektora za wyróżniajacą pracę dydaktyczno-wychowawczą Po Pani Dyrektor wystąpił Przewodniczący Rady Rodziców Pan Michalik. Złożył na ręce Dyrekcji podziękowania dla Grona Pedagogicznego. Na zakończenie oficjalnej części apelu odbyło się uroczyste ślubowanie klas pierwszych Po części oficjalnej przyszedł czas na część artystyczną. Prowadzącym był ulubieniec nauczycieli, obecnie absolwent naszej szkoły Piotrek Piksa oraz Milena Janisz. Po zabawnym wstępie nastąpiła równie zabawna inscenizacja, przedstawiająca egzamin wstępny klas pierwszych. Nie zabrakło pytań z dziedziny matematyki („Co to jest procent ?”), biologii („Gdzie występują białka ?”), historii („Kim byli Łokietek i Kazimierz Wielki ?”). Komisja, do której zostali zaproszeni Panowie: K. Bojarczuk, ks. P. Cebula, B. Piasecki i M. Sokołowski, po naradzie stwierdziła, że wszyscy uczniowie spełniają wymagane kryteria i zasługują na przyjęcie do braci uczniowskiej. Gdy impreza dobiegała już końca, nagle zadzwonił telefon prowadzącego. Okazało się, że w pobliżu znajduje się „metalowy” zespół „Z Górki na Pazurki”. Członkowie grupy – Mateusz Kicki i Maciek Kozak (również absolwenci naszego gimnazjum) w wielkim stylu wbiegli na scenę, po czym zaśpiewali dwie piosenki, m.in. „Czarną Dziewoję”. Następnie kilku uczniów zaprezentowało utwory poetyckie, dziękując nauczycielom za ich wysiłek oraz przepraszając za wszystkie „grzeszki”, a chór szkolny, który dzięki Pani J. Krajewskiej jak zwykle umilił naszą szkolną akademię, zaśpiewał piosenki „W Dniu Nauczyciela” i „Nadzieja”, po czym wszyscy nauczyciele zostali obdarowani małymi prezentami. Na koniec prowadzący część artystyczną wręczyli Pani Sekretarce Alicji Żygłowicz nagrodę Przyjaciela Gimnazjum. Organizatorami akademii były Panie: U. Sarota, J. Sosnowska, i D.Żurek. Apel bardzo się udał. Bawił i gdy trzeba było, wzruszał. Karolina Mika i Gośka Sezanowicz Kl. 2a 3 Z ŻYCIA SZKOŁY JA, PIERWSZAK, czyli refleksje* „Kota” Dobrze...Wspomnijmy ten czas, kiedy jako „Koty", wlokąc nogę za nogą i potykając się o własne sznurówki (o ile się je w ogóle miało), szliśmy do nowej szkoły, gotowi spotkać się z innymi ludźmi, zdając sobie sprawę, że już nie jesteśmy tacy młodzi i głupi jak kiedyś...chyba. MY – tegoroczne trzecioklasistki, dzierżące* władzę, ten etap mamy już za sobą, dlatego postanowiłyśmy się przekonać, co o naszej szkole myślą nowoprzybyli uczniowie. Długo to trwało – począwszy od historii z dyktafonem (Pozdrawiamy Panią Krzemień!), skończywszy na iście „syzyfowym” wydobywaniu informacji z nieszczęsnych „Kociaków”. Ale w końcu...Udało się! Rezultaty naszej mozolnej pracy widoczne są poniżej. Maltretowałyśmy pytaniami przedstawicieli wszystkich klas pierwszych, a teraz... Miłego czytania! 1. Pierwsze wrażenie po zobaczeniu naszej szkoły. Odpowiedzi były różne od „Świetne” po „Masakryczne”, ale do najbardziej oryginalnych należały: "Dzień dobry. Głupie." oraz „Duża i kwadratowa" 2. Czy któryś z nauczycieli okazał się Twoim sennym koszmarem? Oczywiście padało wiele nazwisk, niestety nie ujawnimy ich ze względów bezpieczeństwa zarówno własnego, jak i naszych małych pierwszaczków. Możemy jedynie powiedzieć, że największy lęk budzą w nich nauczyciele przedmiotów ścisłych i historii. Dalszą interpretację pozostawiamy Wam, nasi drodzy Czytelnicy :) 3. Co przysparza Wam najwięcej stresu, a co najwięcej „jazdy”? „Najwięcej „jazdy”? Przerwa." „Stresuje mnie to, że jest sprawdzian, a ja na przykład ściągi nie mam... Mogę sobie chodzić wokoło ładnych panienek i oglądać je – to mi daje najwięcej jazdy!" Warto dodać, że kolega po udzieleniu tej wyczerpującej odpowiedzi biegał w euforii po korytarzu, a do klasy musiałyśmy zaciągać go siłą... Oczywiście bez użycia przemocy fizycznej. 4. Jak sobie radzicie z nauką? „No... ściągi są podstawą!” 4 Z ŻYCIA SZKOŁY Zgadzamy się, zgadzamy! W końcu trzeba sobie jakoś w życiu radzić, a doba taka krótka... 1. Co was bulwersuje*? „No mnie to denerwuje, że w drzwiach od toalet nie ma zamków." „To, że nauczyciele się wydzierają przez pół lekcji..." "Jeszcze nie było dyskoteki!" Co do toalet, to ksiądz Cebula już na pewno rozumie, dlaczego chodzimy tam parami... 2. Podajcie skojarzenia związane z nasza szkołą. „Henryk Sienkiewicz, kamery, duża, stara i dziwny dzwonek, brudna, dużo znajomych, małe szatnie na WF” Jak widać wielu uczniów twierdzi, że nasza szkoła jest zaniedbana. A jak myślicie, kto ten bałagan robi?! Mimo wszystko i tak naszą „budę” przecież kochamy. Czas na ogólną refleksję. Musimy pamiętać, że kiedyś same byłyśmy pierwszoklasistkami i trzeba przyznać, że w wielu względach zgadzałyśmy się z poglądami naszych tegorocznych „Kotów”, ale – to było kiedyś. Nasz punkt widzenia się zmienił. Przyznałyśmy, że nauczyciele to też ludzie, w niektórych sprawach są wyrozumiali i potrafią nam pomóc. Pierwszakom powiemy jedno na koniec: WY TEŻ TO KIEDYŚ DOSTRZEŻECIE i nadejdzie taki czas, że zatęsknicie za , „brzydkimi i starymi” murami Trójki. Raaany, ale się nam poważnie zrobiło... Do następnego artykułu! Przywołując w pamięci historię ze słowem "bulwersuje", którego absolutnie nikt nie mógł zrozumieć, postanowiłyśmy stworzyć: SŁOWNICZEK PIERWSZAKA! *refleksje- przemyślenia *dzierżyć- przejmować coś po kimś *bulwersujący- oburzający, denerwujący Sondę przeprowadziły: Magda Pinczer (Lady Mrok), Aśka Kołacz (Neko-chan) i Ela Klimek (Spider-ek) (do artykułu redakcja dołączyła urocze zdjęcia pierwszoklasistów ze ślubowania, które odbyło się 13 października) 5 SZKOLNE KOŁO ODKRYWCÓW "Wycieczka Szkolnego Koła Odkrywców". W piątek 20 października 2006 r. klasa 2 a pod opieką Pani Bernadetty Górskiej pojechała na jednodniową wycieczkę do Krosna i jego okolic. Głównym celem wycieczki było poznanie pięknego krajobrazu ziemi krośnieńskiej. Wyjechaliśmy o godzinie 6-tej rano, a na miejsce dotarliśmy po dwóch godzinach. Pierwszym punktem wycieczki było zwiedzanie muzeum Sióstr Misjonarek. Zadaniem tego zgromadzenia jest, jak wskazuje nazwa, działalność misjonarska. Siostra Alojza oprowadziła nas po muzeum, w którym znajdują się pamiątki aż z sześciu kontynentów. Były to przedmioty przedstawiające życie i kulturę narodów. Na zakończenie pobytu w zakonie pokazano nam film przedstawiający problematykę uchodźców z Ugandy, w której trwa wojna domowa. Następnie udaliśmy się do Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, gdzie pan Edward Marszałek – leśniczy, przekazał nam w formie prezentacji najważniejsze informacje dotyczące drzewostanu rejonu Podkarpacia. Dowiedzieliśmy się o tym, jakie najczęściej gatunki drzew rosną w tej okolicy, jak wyglądają i do czego są wykorzystywane. Po prezentacji udaliśmy się do małego ogrodu botanicznego, w którym rosły najciekawsze gatunki roślin nie tylko z Polski, ale i ze świata. Tam też, w związku z tym, że była to pora południowa, spożyliśmy posiłek w postaci kiełbasek i herbaty. Pan Marszałek zorganizował szybki konkurs, w którym nagrodą była jego książka ( warta 18 złotych ☺ ). Wygrał oczywiście bardzo mądry Jacek I. ,który zabłysnął wiedzą i dostał książkę. Kolejnym punktem wycieczki było zwiedzanie ruin Zamku Kamieniec w Odrzykoniu. W zamku tym mieszkały dwie zwaśnione rodziny, a na podstawie ich historii powstał słynny utwór „Zemsta” Aleksandra Fredry W drodze powrotnej do Krosna pokazano nam jedno z największych drzew w Polsce, którego obwód był tak duży, że potrzeba było ośmiu osób, aby je objąć. W Krośnie mieliśmy ponad godzinę wolnego czasu na zjedzenie czegoś dobrego i zakupienie pamiątek. Podczas drogi powrotnej w autobusie było bardzo głośno i wesoło, a to za sprawą kolegów, którzy śpiewali piękne ludowe piosenki. Niektórych denerwowały takie piosenki ( np. Karolinę ☺),ale chłopcy nie przejęli się jej prośbami o zaprzestanie „wycia”☺. Do Nowego Sącza wróciliśmy o godzinie 18-tej. Zachęcam wszystkich do odbycia wycieczki w okolice Krosna, ponieważ można dowiedzieć się wielu ciekawych informacji na temat kultury, przyrody i historii Podkarpacia. Mateusz Waśko kl. II a 6 S Z L A K I E M H. S I E N K I E W I C Z A ,,Szlakiem Henryka Sienkiewicza’’ W dniach 5-6.10.06r. odbyła się wycieczka do Zakopanego. Była to kolejna wyprawa z cyklu ,,Śladami Henryka Sienkiewicza”. Wzięły w niej udział klasy II d, II c, I a. Opiekę sprawowały organizatorki imprezy - Pani mgr Dorota Żurek i Pani mgr Anna Rapcia, które z wielkim poświęceniem wspierała mama jednej z koleżanek– Pani Małgorzata Dyrek. O 7.45 zebraliśmy na parkingu przy ul. Konopnickiej. Małe zamieszanie powstało podczas wsiadania do autokaru – wszyscy chcieli zająć szczególnie atrakcyjne (nie wiem dlaczego) miejsca w autobusie. Spór rozstrzygnęła Pani Dorota Żurek proponując rzut monetą. O godzinie 8.00 wyjechaliśmy z Nowego Sącza udając się w kierunku Dębna Podhalańskiego. Tam obejrzeliśmy przepiękny, zabytkowy, 500-letni kościółek ,,bez gwoździ’’ p.w. św. Michała Archanioła. Następnie ruszyliśmy do Zakopanego. Na miejscu trochę zaskoczyła nas pogoda – zaczęło kropić. Nic jednak nie stanęło na przeszkodzie, aby zobaczyć Dom Wypoczynkowy „Sienkiewiczówka” z tablicą poświęconą autorowi „Trylogii”. Jako że właśnie przeprowadzano tam gruntowny remont, nie mogliśmy w pełni zwiedzić tego pięknego miejsca. Ku radości większości uczniów kolejnym miejscem, które zobaczyliśmy, była skocznia narciarska Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza. Nie dało się jednak wyjechać kolejką (była w remoncie), toteż pieszo udaliśmy się na trybuny. Po zejściu pojechaliśmy na Krupówki. Nieliczni kupowali pamiątki lub po prostu spacerowali, za to zdecydowana większość pobiegła posilić się w McDonaldzie. Gdy wszyscy byli już najedzeni i obładowani pamiątkami (absolutnym hitem były oscypki, skarpetki i poduszki), udaliśmy się do Muzeum Tatrzańskiego. Dowiedzieliśmy się, jacy sławni ludzie przebywali i tworzyli w Zakopanem, m.in. patron naszej szkoły. Zapoznaliśmy się z dawnymi obyczajami i kulturą górali. Obejrzeliśmy wspaniałe makiety przedstawiające Tatry, oraz faunę i florę tych gór. Stamtąd podążyliśmy zobaczyć stary kościół i cmentarz na ,,Pęksowym Brzysku”, na którym spoczywają sławni i zasłużeni dla Podhala ludzie np. Kornel Makuszyński, Stanisław Marusarz, Kazimierz PrzerwaTetmajer. Kolejnym punktem programu naszej wycieczki był wyjazd kolejką szynową na Gubałówkę. Na miejscu mogliśmy podziwiać piękne widoki, gdyż pogoda poprawiła się, a zza chmur wyjrzało słońce. W wolnym czasie, który otrzymaliśmy od Pań opiekunek,większość spacerowała w poszukiwaniu poduszek lub skarpetek a inni udali się do karczmy, aby coś przekąsić. Po upływie wyznaczonego czasu wyruszyliśmy na Butorowy Wierch, skąd ku przerażeniu niektórych osób, mieliśmy zjechać wyciągiem krzesełkowym. Gdy cali i zdrowi byliśmy już na dole, spora część ,,wystraszonych” zadeklarowała, że z przyjemnością pojechałaby jeszcze raz. W doskonałych humorach podjechaliśmy autokarem na Krzeptówki, aby zwiedzić Sanktuarium M.B. Fatimskiej – votum wdzięczności za ocalenie Jana Pawła II. Kościół wywarł na wszystkich ogromne wrażenie. Podziwialiśmy, zdobiące ściany, cudowne płaskorzeźby wykonane w drewnie, w oknach witraże z Janem Pawłem II. Udało nam się też zobaczyć ołtarz papieski przeniesiony spod Wielkiej Krokwi, przy którym Ojciec Św. odprawił mszę podczas swojej wizyty na Podhalu. 7 SZLAKIEM H. SIENKIEWICZA Po całym dniu pełnym wrażeń pojechaliśmy na nocleg do Murzasichla, mijając po drodze kapliczkę na Jaszczurówce. Nocowaliśmy w uroczym domu wypoczynkowym ,,Weronika”. Po dotarciu na miejsce zjedliśmy smaczną obiadokolację. Mile zaskoczyły nas warunki w pokojach - w każdym był telewizor i łazienka. Nasze kochane Panie, chcąc umilić nam wieczór, zaangażowały się w zorganizowanie dyskoteki. Niestety, nikt nie przewidział, że większość pójdzie do swych pokoi, aby obejrzeć ,,Zagubionych 2’’ lub ,,Na Wspólnej”. Nieliczni, zapewne zaniepokojeni sytuacją w polskim rządzie, oglądali programy publicystyczne. Niewiele więc osób zostało, aby się bawić. Byli jednak tacy, którzy tańce na świeżym powietrzu, przy płonącym ognisku, uznali za szczególnie atrakcyjne. Wreszcie nadszedł czas odpoczynku. Oczywiście ,,bardzo grzecznie” pomaszerowaliśmy do łóżeczek. Niestety, znaleźli się tacy, którzy uparcie twierdzili, iż spać nie będą i przez całą noc „umilali życie innym”. Jeden, szczególnie „wytrwały” osobnik, został „zaszczycony” zaproszeniem na nocleg do pokoju Pań. Dopiero ich towarzystwo podziałało na niego usypiająco. Rano, jedni wyspani, inni nie, po zjedzeniu śniadania i spakowaniu się, wyruszyliśmy w kierunku Ludźmierza. Zobaczyliśmy Sanktuarium Maryjne oraz budzące ogólny podziw ogrody. Widzieliśmy również ołtarz papieski. Później pojechaliśmy do Łopusznej, aby obejrzeć ekspozycję poświęconą ks. prof. Józefowi Tischnerowi. Następnie udaliśmy się nad zaporę w Niedzicy. Obejrzeliśmy też ruiny zamku. W wolnym czasie wszyscy pobiegli do budki z hot-dogami. Przy zamku spotkaliśmy sympatyczną starszą panią, zapewne z zagranicy, gdyż mówiła po angielsku. Chłopcy próbowali wykorzystać umiejętności nabyte na lekcjach tegoż języka, ale nie za dobrze im to szło. Wywnioskować można, że próbowali poderwać nieznajomą, co wzbudziło zazdrość niektórych gimnazjalistek (no cóż, chłopcy wolą dojrzałe kobiety). Niektórzy za to odnaleźli swe przeznaczenie w targowaniu się ze sprzedawcami oscypków. Kto wie, może w przyszłości znajdą w Zakopanem lub Niedzicy swe ,,miejsce na Ziemi”? Na zakończenie wycieczki pojechaliśmy do Krościenka nad Dunajcem i wyszliśmy na Kopią Górkę, aby zwiedzić Centrum Światło-Życie, gdzie spotykają się oazy. Najbardziej zafascynowały wszystkich znajdujące się w kaplicy ,,piszczące” poduszki i ogromna, ważąca ok. 3 ton, lampa. Nasza wyprawa powoli dobiegała końca. Dojechaliśmy do Nowego Sącza szczęśliwi i nieco zmęczeni (skutek bezsennej nocy). Dzięki tej wycieczce mogliśmy zdobyć wiele ciekawych i być może przydatnych w przyszłości informacji. Będziemy ją długo i mile wspominać. Pogoda nam dopisała, zakupione poduszki pomogły zasnąć, a dzięki skarpetkom nie marzliśmy w nóżki. No i co najważniejsze, musimy podziękować naszym wyrozumiałym Paniom za to, że z nami wytrzymały i prosić, aby znowu zabrały nas na kolejną wyprawę. KATARZYNA CIAPAŁA 8 KL. II D W Y C I E C Z K A 22.09 Zapraszam na pierwsze po wakacyjnej przerwie sprawozdanie z wycieczki klasy II c. 22 września z Panią Krzemień i naszą Wychowawczynią – Panią Sosnowską – wybraliśmy się do Krakowa. Jak można się domyślić punktem docelowym był Teatr Bagatela. Zanim jednak przejdziemy do spektaklu, który z powagą nic wspólnego nie miał, warto wspomnieć, co działo się parę godzin wcześniej. Z parkingu przy ulicy Konopnickiej „naszym” białym busikiem wyjechaliśmy około godziny dziewiątej. Droga do Krakowa minęła dosyć spokojnie. Chłopcy słuchali muzyki, a po całkowitym zanudzeniu się sięgnęli po mdławe gazety dziewczyn, typu: „Twist”, „Bravo”, czy „Dziewczyna”. Pierwszym punktem naszego programu było Muzeum Archeologiczne. Wystawa obejmowała historię powstania i ewolucji człowieka. Bardzo ciekawe eksponaty przedstawiały ludzkie siedziby, styl życia i ubierania się oraz sposoby zdobywania żywności. Był również multimedialny pokaz „rozbioru” starożytnej mumii na czynniki pierwsze, nie wzbudził on jednak powszechnego zainteresowania. Niektórzy dowiedzieli się jak wyglądali prawdziwi mężczyźni za czasów Australopiteka (patrz załączony obrazek). Po dokładnym zgłębieniu tajników budowy ludzkiego ciała, udaliśmy się na krakowski rynek, gdzie mieliśmy bardzo dużo wolnego czasu. Po wstępnym umówieniu się z Panią Krzemień na kawę i ciasteczka rozeszliśmy się, każdy w swoją stronę. Wraz z kolegami szukaliśmy KFC i poinstruowani przez rodowitych krakowian przeszliśmy pół rynku i wylądowaliśmy w... McDonaldzie. Zjedliśmy chyba tonę tego „zdrowiutkiego” jedzonka, a oto co po nim zostało, bałagan i góra opakowań (patrz w lewo). Pękając w szwach, wyszliśmy ze wspaniałego przybytku braci Mc i poszliśmy w stronę Empiku. Dwóch kolegów (nie wyjawię teraz ich imion) zostało podobno wyrzuconych z tego sklepu, ponieważ, jak malutkie dzieci, musieli się pobawić windą. Na rynku, w jednej z kawiarenek spotkaliśmy Panią Sosnowską. Przysiedliśmy się, aby w miłym towarzystwie wypić kawę i zjeść lody. Po chwili na horyzoncie pokazała się Pani Krzemień, która zapatrzona w bliżej nieokreślony punkt, oczywiście nas nie zauważyła. Pomogły dopiero głośne krzyki, które zwróciły na nas Jej uwagę. Pani Polka (dla niezorientowanych Pani od polskiego) zakupiła oczywiście masę książek, m. in.: „Jak napisać reportaż?”. Byliśmy chyba najgłośniejszym towarzystwem w całym Krakowie, a Pani Agnieszka obrażona za żarty pod Jej adresem chciała nas opuścić. Na śmiechach i chichach, w miłym towarzystwie spędziliśmy dwie godziny. W pewnym momencie zadzwonił telefon do Pani Sosnowskiej: „Proszę Pani, bo Kasi zrobiło się słabo, czy mogłaby Pani przyjść pod Kościół Mariacki?” Po uiszczeniu rachunku (nie wiem dlaczego był aż tak wysoki, jeżeli koleżanka Pani Sosnowskiej jest właścicielką tej kawiarni) udaliśmy się na pomoc koleżance. Po dotarciu na miejsce usłyszeliśmy: „Spóźniła się Pani, Kasi jest już lepiej” O umówionej godzinie zebraliśmy się przed „Adasiem” i poszliśmy do teatru. W krótkim czasie nasza Wychowawczyni zdążyła kupić jeszcze spodnie, przecież z Krakowa nie można wrócić bez zakupów... O godzinie 1600 rozpoczęła się farsa pt. „Mayday 2”. Oczywiście na sali przez dwie godziny słychać było jedynie śmiech. Bo jak inaczej zareagować na sytuację: taksówkarz – John - ma dwie żony (bigamia jest karalna), które o sobie nie wiedzą (przynajmniej tak mu się wydaje). Ma również dwójkę dzieci (to też mu się wydaje), które poznały się przez Internet i chcą się spotkać. Temat niczym z tragedii reżyser przedstawił jako świetną komedię, a wynikające sytuacje wprowadzają widzów w świetny nastrój. Droga powrotna (jak to zwykle bywa) była dużo ciekawsza, jedna z koleżanek miała „brzuszne” problemy i musieliśmy wywietrzyć busik. Należy dodać, że na polu było baaardzo zimno i każdy zakładał, co tylko mógł. Dojeżdżając do Nowego Sącza, natknęliśmy się na wypadek, może od czynnego uczestnictwa w tej kraksie uratowała nas krótka przerwa na czyszczenie autobusiku? Jakby na to nie patrzeć, do Sącza doje00 chaliśmy cali i zdrowi około godziny 22 . Już planujemy kolejne wycieczki... 9 SZKOŁA Z DAWNYCH LAT „Szkoła z dawnych lat” w związku ze Świętem Edukacji Narodowej Jacek Sobczyk rozmawia ze swoim Dziadkiem, Januszem Olesiakiem Jacek Sobczyk: Dziadku, kiedy rozpocząłeś naukę w szkole? Janusz Olesiak: Poszedłem do szkoły w pierwszym roku okupacji hitlerowskiej. Jak pewnie wiesz, Niemcy nie byli zainteresowani kształceniem polskich dzieci, dlatego nie było łatwo. Poza tym większość rodzin żyła w trudnych warunkach materialnych. Bywało, że od wczesnej wiosny do późnego lata dzieci chodziły do szkoły boso. J.S.: Co było potem? J.O.: A potem, po wyzwoleniu Polski, pojawiły się inne problemy związane z edukacją. Również ówczesna szkoła w niczym nie przypominała obecnej. J.S.: Dzisiaj w szkole panuje duża dowolność pod względem wyglądu. Właściwie poza mocnym makijażem i bardzo wymyślnymi fryzurami można wszystko. A jak było kiedyś? J.O.: Jeśli chodzi o czasy wojny, to w ogóle nie ma o czym mówić. Jak już wspomniałem, każdy robił co mógł, żeby przeżyć. Nie myślało się o strojach szkolnych. Natomiast w moim gimnazjum i liceum obowiązywały mundurki i tarcze, identyfikujące daną szkołę. Jakakolwiek ekstrawagancja w ubiorze czy fryzurze była niedpouszczalna i groziła wyrzuceniem ze szkoły. J.S.: To nauczyciele byli tacy surowi? J.O.: Panowała dyscyplina. Większość nauczycieli stosowała rozmaite kary, na przykład za brak zadania czy niewłaściwe zachowanie na lekcji ... 10 SZKOŁA Z DAWNYCH LAT J.S.: Wzywali rodziców? J.O.: O nie. Radzili sobie inaczej. Chyba najlżejszą karą była tzw. „koza”, czyli przymusowe zostanie w szkole po lekcjach. Poza tym niegrzeczni uczniowie musieli klęczeć w kącie sali lub byli bici trzcinką albo linijką po ... miękkich częściach ciała. J.S.: No nie! Dzisiaj nauczyciel nie może nawet obrażać ucznia! J.O.: Cóż, za moich czasów były takie metody wychowawcze i żaden nauczyciel nie ponosił za tego typu zachowanie konsekwencji. J.S.: Robisz wrażenie. A czym i na czym pisaliście wtedy? Były już zeszyty? Długopisy? J.O.: Ja sam, rozpoczynając naukę w szkole podstawowej, używałem już pióra, atramentu i ołówka, ale pamiętam, że moi starsi bracia pisali przy pomocy rysika na grafitowej tabliczce. Dodam, że moje pióro różniło się od tych, którymi pisze się dzisiaj. Składało się ono z obsadki i stalowego piórka. Na blacie ławek znajdowały się otwory, gdzie umieszczano kałamarze z atramentem. Pisząc trzeba było co chwilę maczać pióro w atramencie. Było to dość uciążliwe, a niewłaściwa porcja atramentu często skutkowała kleksami w zeszycie. Używaliśmy też tzw. bibuł, którymi osuszaliśmy zapisane strony. J.S.: To rzeczywiście kłopotliwe. Dzisiaj mamy na pewno lepszy sprzęt. I w ogóle wolę dzisiejszą szkołę. Dziękuję ci, dziadku, za rozmowę. J.O.: Ja również dziękuję, że mogłem powspominać młode lata. 11 P R E Z E N T A C J A III B Prezentacja klasy 3b Naszą wychowawczynią jest p. Marta Skoczeń. Przez te trzy lata trochę nas ubyło, ale mimo to wciąż jesteśmy zgrani. Trzeba przyznać, ze czasami świrujemy, ale tak naprawdę tylko my wiemy, jaka jest nasza klasa. Chcesz wiedzieć? Przeczytaj nasz alfabecik: ABCDEFG- ambitna bajerancka, bombowa, to nasza literka celująca doborowe towarzystwo, dynamiczna ekstra, energiczna fantastyczna wiecznie głodna (szczególnie Piotrek, co można zaobserwować na zdjęciu) H- hałaśliwa (nie zawsze!), z ogromnym poczuciem humoru (nie można tu nie wspomnieć o wspaniałym pomyśle naszych kolegów Marcina i Mateusza, którzy przynieśli odkurzacz na lekcje matematyki) I- inteligentna i często to wykorzystuje, interesująca 12 P R E Z E N T A C J A III B Prezentacja klasy 3b A- jędzowata (to oczywiście żart!) B- kochana, kocha słodycze C- lubi komplementy, uczyć się angielskiego, mieć racje i wygrywać D- milusia, malutka (w końcu liczy tylko 19 osób) E- najlepsza, nawija ile wlezie, szybko się nudzi F- optymistyczna G- powala jednym słowem (czego świetnym przykładem jest tekst Piotrka do p. Krzeszowskiej „Ale żem się spocił!”) R- rozrywkowa - potrafi rozbawić aż do łez (np. Konrad p. Pietruch), S- sympatyczna, szczęśliwa, szczera, spóźnialska, słodka jak cukierek (gdy czegoś chce), „skromna” aż do przesady T- towarzyska, potrafi dochować tajemnicy U- uczuciowa, uparta, uczciwa, uśmiechnięta, jak wpadniesz w jej urok osobisty, to tak łatwo się nie wygrzebiesz W- wyróżnia się z tłumu, wrażliwa Z- złośliwa (ale tylko czasami), zajefajna, zakręcona Co by tu jeszcze dodać...? Jesteśmy autorami wielu ciekawych historii, które w ekspresowym tempie rozchodzą się po szkole. Nasza klasa jest świetna, nie zamieniłybyśmy jej na inną. Aby dokładnie nas opisać musiałybyśmy wydać bardzo grubą książkę. W imieniu 3b Kaśka i Klaudia 13 P R E Z E N T A C J A III A PREZENTACJA KLASY III A Z Agnieszką Pociechą się nie damy, Z nią zawsze dzień udany. Bator Justyna to spoko dziewczyna. Choć nieraz wstydliwa, to tego nie ukrywa. Kini Szkarłat wszędzie pełno, bo jest dziewczyną przyjemną. Jest bardzo lubiana, a przez niektórych nawet kochana. Tokarczyk Asię da się poznać w krótkim czasie. Uczy się najlepiej z klasy, Na korepetycje mogą do niej chodzić wszystkie asy. Monika Siwek super blondyna, każdy się z nią trzyma. Umila nam czas, gdy jest wśród nas. Lebda Sylwia zawsze miła, w niej drzemie wielka siła. Ona zawsze Cię wysłucha, nie odstawi swego ucha. No i mamy Dominiczkę, pogodną twarzyczkę. Wiele osób o niej marzy. Nikt nie przejdzie obok, Żeby jej nie zauważyć. Kowalska Irena - takich wiele nie ma. Szczera, sprytna, rezolutna I w ogóle nie okrutna. Ogórek Monika choć jest nieraz skryta, Z otwartymi ramionami wszystkich wita. Pawlikowska Aga to niezła dziewczyna, U niej na twarzy zawsze dobra mina. Sikora Monika, koleżanka nie na raz, Doradzi i posłucha, jest lepsza od zucha. Kamila – raz jest dobra, a raz zła, Lecz na pewno dużo zalet ma. Dianka miła, uśmiechnięta, Wciąż o wszystkich pamięta. Marzenka fajna panienka, Wcale nie taka cienka. Pora na Mateusza, w niektórych sprawach geniusza. On miły i lubiany, warto z nim snuć różne plany. Sylwuś zawsze nam pomoże I nie chce nic za to, broń Boże. Kamil sobie rapuje, Bo w tym dobrze się czuje. Krzysiek choć się nie odzywa, To czasem wygrywa. Filip Kuba spoko ziom, Wiele osób lubi on. Damian Salamon robi fajne miny I tym rozśmiesza wszystkie dziewczyny. Lizoń Kuba dobry kolega, Na w-fach świetnie biega. Łukasz Wójs lubi się śmiać I w piłkę nożną grać. Paweł zawsze dobry humor ma, Ze wszystkimi sobie radę da. Dominik Basta śmieszny jest, Znamy każdy jego gest. Koniad – ekspert od matematyki w jednym palcu ma te myki. 14 PRZEGLĄD PRASY MŁODZIEŻOWEJ PRZEGLĄD PRASY MŁODZIEŻOWEJ Nasz przegląd prasy młodzieżowej rozpoczynamy od miesięcznika „Joy”, którego redaktorem naczelnym jest Anna Ibisz. Jak w każdej młodzieżowej gazecie, mnóstwo jest zaskakujących zdjęć gwiazd. Najbardziej szokujące to chyba zdjęcie nagiego Ivana Komarenko (Bez obawy!! Zdjęcie ukazuje tylko tył jego ciała, nic więcej!), ale nie brakuje też wpadek uwielbianych przez mężczyzn gwiazd takich jak: Eva Longoria, Paris Hilton i wiele innych. Są również porady na temat mody, kosmetyków, tego jak się malować, a jak tego nie robić, jakie ubrania pasują do twojej figury, a jakich absolutnie nie możesz założyć, bo pogrubiają cię trzykrotnie. Są zapowiedzi kinowe oraz wywiad z Jennifer Aniston (byłą żoną Brada Pitta). Oczywiście w żadnej gazecie nie może zabraknąć horoskopu, więc i w „Joyu” go znajdziecie. Są także różne artykuły. Nam najbardziej spodobały się dwa. Pierwszy z nich nosi tytuł: „Jak odróżnić mężczyznę od kobiety?”, oczywiście artykuł dotyczy sytuacji, w której mamy jakiekolwiek wątpliwości. Jest to pokazane na przykładzie bardzo prostej sytuacji, a mianowicie skaleczenia się w palec. A więc, gdy kobieta się skaleczy, to nie panikuje, stara się niczego nie pobrudzić i sama radzi sobie z założeniem niewielkiego plastra na ranę. Natomiast mężczyzna jest przedstawiony jako histeryzujący, robiący z igły widły człowiek. Ukazany jest szereg niepotrzebnych działań od głośnego wyrażania przez faceta bólu i cierpienia, aż do pójścia do lekarza, żeby upewnić się, czy przypadkiem od utraty krwi nie ma anemii, ani nie zaraził się tężcem. Jest tu również coś, co z pewnością zainteresuje płeć piękną: „Dlaczego aparat fotograficzny jest lepszy od faceta?”. Nas jednak urzekło inne pytanie: „Dlaczego piernikowy ludzik jest fajniejszy od faceta?”. Odpowiedź brzmi: „Jest słodki, smakowicie pachnie, a gdy ci się znudzi, możesz mu odgryźć głowę!”. Tak, tak, wiemy, że odgryzanie swojemu mężczyźnie głowy jest niehumanitarne, ale jak to Klaudia stwierdziła: „Po co mężczyźnie głowa, skoro i tak nie myśli?!”. Opinia Klaudii niekoniecznie musi być potwierdzona w praktyce... Drugi artykuł dotyczy blondynek i brunetek, a dokładniej tego, który typ kobiety wolą mężczyźni. Wnioski z tego artykułu są do przewidzenia. Powszechnie wiadomo, że blondynki uważane są za głupie, a brunetki za inteligentne. W dowcipach występują tylko blondynki i według tego artykułu liżą one zegarki, ponieważ tic tac ma tylko dwie kalorie. Brunetka jest uważana za kobietę niedostępną i niebezpieczną, więc mężczyźni boją się do niej podejść i zagadać, ale za to bez żadnych oporów podchodzą do blondynki i proponują jej swoją pomoc. „Joy” przeprowadził test, który polegał na tym, że jedna kobieta w różnym kolorze włosów w ciągu dwóch dni pojawiała się w tych samych miejscach, ubrana w te same rzeczy. I tak jak mówi stereotyp, mężczyźni interesowali się nią bardziej, gdy była blondynką. Między nami z powodu różnego koloru włosów doszło do ostrej wymiany zdań i zgodnie stwierdziłyśmy, że przydałoby się zmienić stereotyp, aby mężczyźni woleli jednak rude niewiasty, bo to wyeliminuje między nami sprzeczki na ten temat. Magazyn „Joy” z całą pewnością nie znajdzie uznania wśród mężczyzn, ponieważ nie ma tam ani jednego artykułu, który w jakikolwiek sposób mógłby zainteresować przeciętnego faceta. Ponad połowa zawartości gazety to najmodniejsze w tym sezonie ciuchy i porady, jak używać różnych kosmetyków. Naszym zdaniem ten miesięcznik nawet w najmniejszym stopniu nie wpływa pozytywnie na odbiorcę. Nie ma w nim żadnego artykułu, który mógłby, nas - młodzież, zmusić do myślenia. Jeśli ktoś lubi wydawać kasę po to, żeby przeczytać o najfajniejszych i zarazem najdroższych klapkach oraz uwielbia świat plotek, to proszę bardzo, ale z pewnością znajdzie się lepszy magazyn, który dużo więcej wniesie do naszego życia. Klaudia i Kaśka III b 15 PIES… „Pies jest jedyną istotą na świecie, która bardziej kocha ciebie niż siebie samego” 4 października obchodzony jest Narodowy Dzień Zwierząt, a od 4 do 11.10. Narodowy Tydzień Zwierząt. Są to święta, kiedy jesteśmy szczególnie blisko naszych czworonożnych przyjaciół. One natomiast zawsze wiernie trwają przy nas. Polacy kochają zwierzęta. Prawie w każdym polskim domu jest jakiś Reksio, Burek lub Saba, a 90% ankietowanych Polaków nie zgadza się na okrutne traktowanie zwierząt. Mimo to wiele z tych Burków i Sab przywiązywanych jest w pobliżu domu na krótkich łańcuchach i śpi w nieocieplanych budach. Światowy Tydzień Zwierząt i Światowy Dzień Zwierząt to okazja do upomnienia się o godne traktowanie nie tylko psów, ale także zwierząt hodowanych na fermach, przetrzymywanych w laboratoriach. Chociaż polskie prawo chroni zwierzęta, m.in. przed niewłaściwym traktowaniem, znęcaniem się, uśmiercaniem ich w sposób okrutny lub nieuzasadniony, trzymania w złych warunkach, to niektórzy zapominają, że przecież mamy do czynienia z istotami żywymi, które odczuwają ból i cierpienie. Możemy wykorzystać ten czas na zastanowienie się nad losem zwierząt, które nieraz żyją w warunkach zupełnie niehumanitarnych. Jest to dobra okazja, by zastanowić się, jak można im pomóc. Dobrym pomysłem wydaje się rozmowa z rodzicami na temat „przygarnięcia” takiego czworonoga, którego mieszkaniem jest klatka dzielona z kilkoma innymi zwierzakami. Jeśli nie macie jednak takiej możliwości, to zawsze możecie się zapisać do wolontariatu weterynaryjnego lub do pracy przy schronisku. Jeżeli w domu czeka Wasz pupilek, powinniście uczcić jego święto, dając mu jakiś drobny prezent tak, żeby czuł się w tym dniu wyjątkowo ważny. Na koniec składamy serdeczne życzenia dla wszystkich zwierzaków☺! Agata i Asia 16 MICHAŁKI … MICHAŁKI No cóż. O ile ktoś jeszcze się z tym nie pogodził, to wraz z wydaniem pierwszego numeru naszej gazetki w tym roku szkolnym, ze smutkiem informuję, że TO właśnie jest rok szkolny. A co za tym idzie- przestańcie się łudzić- skończyły się definitywnie wakacje. Znowu za szybkie i znowu za krótkie. Nie poradzimy. Ale spójrzcie na to z innej, lepszej strony- znowu możecie czytać naszą świetną (ekhm...) i czadową (?) gazetkę (autoreklama to podstawa). No to, żeby nie drażnić Was przydługimi wstępami (i Reszty, przy czym Reszta mam nadzieję, że wie, o kim mówię) przechodzę do sedna moich dzisiejszych wywodów (i trzymam się planu, który szczegółowo opisała mi... Reszta?). 1 listopada – „Dzień Seniora” (czyli mój dziadek nie służył w Wermachcie) Ja wiem. Patrzycie sobie na tytuł tego artykułu i zastanawiacie się- o co chodzi? Bo ja, przyznam się szczerze, pierwszy raz zobaczyłem tę nazwę właśnie przy ustalaniu, co mam napisać. Słyszałem, jak pewnie każdy, o Dniu Babci, Dniu Dziadka, ale Dzień Seniora? Zaintrygowało mnie to (no i zaskoczyło, jak ja mało tych różnych świąt znam... chociaż.... ech...). Kto to jest senior? No cóż, nie jestem może ekspertem, ale postaram się wydedukować coś na podstawie zdobytych wiadomości. A więc, tzw. Seniorem jest osobnik płci obojętnej (mężczyzna lub kobieta) w dość posuniętym wieku, czyli mówiąc wprost i jak do pospólstwa- dziadek lub babcia. Czyli zazwyczaj dwie najukochańsze osoby na tym całym dziwnym świecie. A skoro ktoś zasługuje na taki tytuł, ma prawo również do swojego święta. Nawet dwa razy w roku ( nie żebym coś komuś wypominał). Zasługuje na tę chociaż małą krztynę szacunku, którą coraz rzadziej otrzymuje. Bo jak najczęściej pojmujemy (my, młodzież) ludzi starszych od siebie o tyle lat, do ilu nawet nie potrafimy policzyć? Ano wygląda to, mniej więcej tak. Stara Hela z parteru to dewotka w moherowym berecie, a pan Edek spod piątki to alkoholik ( nawet jeżeli nie rozumiemy w pełni tego słowa). Słynna maksyma Shreka: „Ocieniają mnie, choć nic o mnie nie wiedzą.”. A gdyby tak posłać w diabły te wszystkie bezsensowne dociekania i przyjrzeć się- choć przez chwilę- tym osobom? Może się okazać, że pani Hela uwielbia chodzić na koncerty punkowe, a pan Edek jest nałogowym graczem konsolowym. A moher tak naprawdę jest miły w dotyku i ciepły na głowie. Podobno... Ostania sprawa- pomyślmy o sytuacji niektórych seniorów (z których to sytuacji często bezczelnie drwimy). I małe ćwiczenie dla wszystkich z bujną wyobraźnią- spróbujcie wyobrazić sobie siebie za 60 lat. O ile wcześniej nie wykończy nas jakiś konflikt nuklearny (ach te zabawki termojądrowe), jak myślicie, co będziecie robić? Zapewne marzy Wam się zagrywanie się w piłkę od 8 do 18, później wcinanie kolejnych paczek chipsów i oglądanie filmów do 1. w nocy. I tak każdy dzień. Tyle, że tutaj trzeba zadać dość trudne, a niepozorne pytanie- co dalej? No właśnie. Bo to wszystko się kiedyś nudzi i wtedy zostaje nam tylko bezmyślne gapienie się w telewizor. Dlatego moja rada brzmi - zainwestujcie w przyszłość, bo macie w co. I tylko ważne jest, żeby wcześniej to zrozumieć, a wtedy koniec młodości, a początek starości będzie dla was prawdziwym odpoczynkiem. Przecież o to właśnie w całej tej zabawie chodzi. Michał Chruślicki II a 17 QLTURALNA SZATNIA „Prawdziwa opowieść o odwadze i przetrwaniu” 11.09.2001 r. – na pewno każdy z nas pamięta tę datę... Pamięta ten tragiczny dzień, w którym dwie bliźniacze wieże WTC runęły, przysypując tonami gruzu tysiące istnień... 5 lat po zamachach terrorystycznych w Ameryce powstaje film, który ma przybliżyć i uświadomić wszystkim ludziom skalę tej tragedii. Właśnie do tamtych dni w dramacie pt. „World Trade Center” powraca Oliver Stone. Film opowiada prawdziwą historię dwóch policjantów - Johna McLoughlina i Willa Jimeno, którzy zostali uwięzieni pod gruzami „WTC”. Większa część akcji to ich rozmowy oraz oczekiwanie na ratunek. Mimo, iż film głównie skupia się na 2 bohaterach, jest to również historia setek żołnierzy, strażaków, ratowników i policjantów, którzy pośpieszyli z pomocą ofiarom tragedii. Oliver Stone podjął się bardzo trudnego zadania, próbując przenieść tak ogromną tragedię na ekran. Czy podołał zadaniu ? Zapraszamy do kin już od 6 października. „9....4....8....1 – B’Day !” Trzy lata po wydaniu debiutanckiej płyty, dzień po urodzinach Beyonce, trafił do sklepów najnowszy album wokalistki zatytuowany nie inaczej jak „B’Day” (Birthday - urodziny). "Pragnęłam być głosem kobiet. Dać im siłę, dodać im pewności siebie" - to motto najnowszej płyty Beyonce Knowles. Album zawiera 10 premierowych utworów oraz 4 bonusowe piosenki („Check on it” feat. Slim Thug, Encore for the fans, „Listen” oraz „Get me bodied” - remix). „B’Day” jest mieszanką muzyki R&B, Hip-Hop (na płycie znajdują się 2 featuring’i z Jay’em - Z) oraz POP. Sądzimy, iż na płycie każdy odnajdzie „coś” dla siebie – album zawiera powolne ballady np. „Listen” czy „Irreplaceable” jak również i dynamiczne utwory takie jak „Ring the alarm” czy „Freakum dress”. „B’Day” jest na pewno płytą mniej komercyjną od wielokrotnie nagradzanego „Dangerously in love”, jednak uważamy, że każdy kto słucha dobrej muzyki powinien po niego sięgnąć. Singlami promującymi album są piosenki: „Deja Vu”, „Ring the alarm” oraz „Irreplaceable”. Tracklista: 1. Deja Vu (feat. Jay-Z) 2. Get Me Bodied 3. Suga Mama 4. Upgrade U (feat. Jay-Z) 5. Ring The Alarm 6. Kitty Kate 7. Freakum Dress 8. Green Light 9. Irreplaceable 10. Resentment Bonus tracks: 11. Check On It (feat. Slim Thug) 12. Encore for the fans 13. Listen 14. Get Me Bodied Remix Sonia i Asia klasa 3 e 18 HUMOR Jakie ryby najbardziej lubią matematycy? - Sumy. - Mamo dziś na chemii uczyliśmy się o materiałach wybuchowych! - Tak, to bardzo ciekawe, a na którą jutro idziecie do szkoły? - Do jakiej szkoły? Mały chłopiec przybiega szybko na stację benzynową: - Proszę duży kanister benzyny, szybko! - Co? Pali się? - pyta sprzedawca. - Tak, szkoła, ale teraz cos jakby przygasa... - Jasiu, czy tata ciągle odrabia za ciebie lekcje? - pyta pani nauczycielka. - Nie, ta ostatnia pała go załamała... - Mamo dziś na lekcji pan od matematyki pochwalił mnie! - To bardzo ładnie a co powiedział? - Że wszyscy jesteśmy idiotami a ja - największym Tata pyta Kazia: -Jak ci idzie w szkole? -Dobrze. Nawet jeden nauczyciel ci zazdrości! -Zazdrości? A czego? -Już kilka razy złapał się za głowę i powiedział: "Gdybym ja był twoim ojcem..." ***** Z zeszytów... Dedal, a może i Ikar, w każdym razie któryś z nich, jak głosi legenda, odparzył sobie skrzydła i wpadł z pluskiem do morza. Jan Kochanowski, gdy był smutny, to pisał treny, a gdy miał dobry humor - fraszki. Bardzo ciężka jest praca rolnika i górnika, chociaż jeden pracuje na wierzchu, a drugi pod spodem. Aleksander Głowacki to panieńskie nazwisko Bolesława Prusa. ”Bogurodzica” była napisana w języku polskim po łacinie. Stolicą Polski przeważnie jest Warszawa. Pot spływał po nim od stóp do głów. Kopernik wstrzymał słońce, ruszył ziemię i od tego czasu dzieją się na niej dziwne rzeczy. Chłop pańszczyźniany musiał znosić panu jajka. Pożyczyłem książkę od koleżanki, która była bardzo zniszczona. Dwór Sopliców był patriotyczny, bo zegar grał Mazurka Dąbrowskiego, a na ścianach powiesili patriotów. Łokietek został ukoronowany w r. 1320. Łokietek była to też dawna miara człowieka. 19 STOPKA REDAKCYJNA Stopka redakcyjna Redaktorzy: Michał Walanus, Jakub Pałka, Michał Ulatowski, Faustyna Pietruch, Paulina Brańka, Agata Giera, Joanna Halota, Monika Mężyk, Aneta Respekta, Asia Kołacz, Magda Pinczer, Ela Klimek, Smajdor Katarzyna, Klaudia Potoczek, Joasia Łanik, Magda Górkowska, Magda Grzyb, Kinga Pazgan, Karolina Mika, Lidka Plata, Małgosia Sezanowicz, Jacek Sobczyk, Michał Chruślicki, Przemek Grębski, Szymon Halastra, Asia Kuźma, Sonia Mastalerz Opiekunowie literaccy: p. mgr Agnieszka Krzemień, p. mgr Dorota Kulig; mgr Anna Rapcia Opiekun: p. mgr Lidia Lenartowicz; 20