Pobierz w pdf - CzytajZaFree
Transkrypt
Pobierz w pdf - CzytajZaFree
Seans Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: WielkieOczy Seans - Nigdzie nie pójdziesz! - krzyknął ojciec. - To za późno, i za daleko! Poza tym pracuję i nie będę mógł cię odebrać. - Ale ja już mam kupione bilety! - jęknęłam. - Mówiłam ci o tym filmie od dawna. Zgodziłeś się! - Nie pamiętam, a teraz marsz do pokoju – uciął rozmowę. - Jestem prawie pełnoletnia – żachnęłam się. - Prawie czyni różnicę – odparł, założył kurtkę i wyszedł z mieszkania. Odkąd mamy nie ma z nami zrobił się jeszcze bardziej drażliwy i nerwowy. Na nic się nie zgadza. Najchętniej zamknąłby mnie w domu i nie wypuścił aż do śmierci. Nic go to nie obchodzi, że za moment idę do liceum, jestem odpowiedzialniejsza i umiem zadbać o swoje bezpieczeństwo. I jeszcze jego ''za późno''! Film zaczyna się o dwudziestej, a kończy o dwudziestej trzeciej. Cinema City znajdujące się przy lotnisku na Bemowie jest tylko osiem przystanków od mojego bloku, więc dlatego tam kupiłam bilety. Wcale nie jest daleko, więc byłabym w domu kilka minut po jedenastej wieczorem, a ojca i tak nie byłoby jeszcze w domu. W sumie... Tak czy inaczej nie będzie... Już go nie ma... Więc może by tak... Nie. Nie mogę wyjść z domu bez jego zgody. Ale z drugiej strony już wydałam pieniądze na bilety. Szkoda by było, żeby się zmarnowały... A jego tak czy inaczej nie będzie, zawsze mogę trochę hm... nagiąć prawdę, że wcale tam nie poszłam. Ojciec chyba kończy dzisiaj pracę za dziesięć dwunasta, więc będzie w domu równo o północy. Na pewno bym zdążyła wyjść, obejrzeć film i wrócić... Dobra, raz się żyje! Czego ojciec nie widzi to mnie nie zaboli! Pójdę na ten film, za długo na niego czekałam, żeby go teraz Strona: 1/7 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl przegapić. Kino Cinema City na Bemowie jest jednocześnie kręgielnią i salą zabaw dla dzieci. Ma dwa poziomy i jest dołączone do garażu dla klientów pasażu handlowego mieszczącego się tuż obok. Rzadko tam bywam, ale bardzo lubię te wizyty. To kino ma swój klimat, jest tam przytulnie, przestronnie, a światła wyjątkowo nie rażą w oczy, jak w innych podobnych miejscach. Wpadłam do kina na dwie minuty przed rozpoczęciem seansu, czyli cyklu piętnastominutowych reklam. Przebiegłam przez pusty hol wzdłuż kas i już miałam wskoczyć na pierwszy stopień schodów, gdy zdałam sobie sprawę, że przy stanowiskach do wydawania biletów nikogo nie ma. Wróciłam się, aby mieć pewność. Podeszłam bliżej i zapukałam w szybkę z numerem jeden. Nikt mi nie odpowiedział. Rolety były zasunięte, jakby wszyscy poszli do domów, a przecież miał się teraz odbyć ostatni seans, więc powinni tu być, żeby... Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że w pomieszczeniu nie ma żywej duszy, nawet ochroniarza nie mówiąc już o innych kilentach. Jedną z moich największych wad jest to, że kiedy coś sobie wyobrażę od rau się nakręcam i rozwijam to do tego stopnia, że zaczynam w to wierzyć. W tej chwili pomyślałam o tym, że mogę być w tym kinie... sama. Potrząsnęłam głową odrywając się od potencjalnych wymysłów udałam się prosto w kierunku sali nr cztery. Pani/Pan kontrolujący posiadanie biletów również nie zaszczycili mnie swoją obecnością, więc z przyzwyczajenia sama je przedarłam. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym sobie czegoś nie zrobiła, więc przy robieniu tego zacięłam się w palec papierem. Przekilnając jakość surowca, weszłam do odpowiedniej sali i zajęłam swoje miejsce w ostatnim rzędzie za filarem. Dyskretnie rozejrzałam się po sali. Chociaż światło już było zgaszone, dostrzegłam, że w pierwszym rzędzie ktoś siedzi. Odetchnęłam z ulgą – jednak nie byłam sama. Film się zaczął od razu po tym, jak odkryłam jego obecność. Skupiłam swoją całą uwagę na ekranie. Mniej więcej w połowie filmu dźwięk nagle zniknął, a obraz zaczął mrygać i zgasł. Światła na moment zapaliły się i od razu zgasły ponownie. Rzuciłam okiem na mężczyznę siedzącego w pierwszym rzędzie. On również wyglądał na zaniepokojonego, jednakże nie odwrócił się ani razu i najprawdopodobniej nie zdawało sobie sprawy, że ktoś za nim siedzi. Nagle stało się coś, czego się nie spodziewałam w najgorszych koszmarach. Sala kinowa składała się z ogromnego, białego ekranu, parunastu rzędów wygodnych siedzeń oraz dwóch wyjść i wejść. Wejścia znajdowały się na poziomie kina. Aby wyjść natomiast należało zejść poziom niżej, na parter. Najpierw usłyszałam trzask zamykanych drzwi wyjściowych, a potem kroki. Jakiś wewnętrzny głosik szepnął mi do ucha, abym schyliła głowę. Zrobiłam to i spod fotela obserwowałam wszystko, co się wydarzyło. To stało się tak szybko, tak cicho, tak nagle... W jednej chwili z cienia schodów wynurzyła się postać w czarnym kapeluszu z niewidoczną twarzą i długim płaszczu tego samego koloru. Podeszła wolno do człowieka w pierwszym rzędzie i... wbiła mu nóż w serce po sam trzonek. Następnie wyciągnął narzędzie zbrodni z ciała swej ofiary, rozejrzał się po sali, a ponieważ mnie nie dostrzegł skierował swe kroki w tę samą stronę, skąd przybył. Strona: 2/7 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl Nabrałam powietrza dopiero po tym, jak usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Przez pięć minut nie byłam w stanie się podnieść, dlatego na czworaka podeszłam do drzwi wejściowych. Tam, chwyciwszy się klamki jakoś udało mi się wstać. Ostrożnie uchyliłam drzwi i zamarłam. Wszystkie światła były zgaszone, a ja nic nie widziałam. Tylko ciemność. Czarną pustkę. W tej głębi czaił się morderca. Przez chwilę walczyłam ze sobą co mam zrobić. Miałam do wyboru trzy opcje. Pierwszą było spróbowanie wyjść najbliższą w chwili obecnej drogą, czyli przez garaż. Drugą, w razie niepowodzenia pierwszej było przejście przez całe kino do wyjścia głównego. Trzecią... nie chciałam o niej myśleć, ale jednak mogłam uciec temtędy, co morderca. Każde z tych rozwiązań było na swój sposób ryzykowne. W sumie żadna, bo tamten człowiek może być teraz wszędzie, nawet poza obrębem kina. Już mógł wyjść na ulicę, może odjechał? Może był płatnym zabójcą i miał zlecenie właśnie na tamtego mężczyznę? Co robić, co robić...?! Spróbuję garażem. Jeszcze nigdy nie poruszałam się tak bezszelestnie, jak teraz. Nie było słychać nawet mojego oddechu. Jedynie serce, które waliło mi w piersi jak oszalałe odbijało się ehem od ścian, a przynajmniej tak mi się wydawało. Cały czas rozglądałam się, aby nie wpaść mu w łapy. W życiu tak się nie bałam. Nigdy. Doszłam na miejsce i okazało się, że nic z tego. Drzwi były zablokowane. Tak czy inaczej będę musiała teraz zejść na dół... W tym momencie przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. Po co wychodzić, skoro można przeczekać do rana? Prawda, to masa czasu, ale jeśli bym się dobrze ukryła, to on by mnie nie znalazł i byłabym bezpieczna. Następnego dnia na pewno wszyscy wrócą, otworzą kino, a morderca dawno zniknie... Ale lepiej spróbować najpierw wyjść, choć wiąże się to z ryzykiem, że jeśli mężczyzna mnie zobaczy, to będzie mnie potem szukał... Powoli, ostrożnie stawiając stopy zaczęłam schodzić po schodach. W słabym świetle latarni, docierającym do drzwi dostrzegłam niewyraźny kształt. Poruszał się miarowo. Jakby oddychał... Czy to on? Przykucnęłam, przyciskając twarz do ciemnej barierki schodów i wytężyłam wzrok. Tak, czarny kapelusz. Zaszeleścił płaszcz i nagle... - A ja cię widzę – rozległo się ze wszystkich głośników, umieszczonych pod sufitem. Aż podskoczyłam i o mało nie spadłam ze schodów. Złapałam się za serce jedną ręką, a drugą powstrzymałam przed krzykiem. Tymczasem upiorny, chrapliwy głos kontynuował: - Naprawdę myślisz, że to ja tam siedzę przy drzwiach wyjściowych? Sądzisz, że byłbym na tyle głupi, żeby wystawiać się na widok przechodniów ubroczony krwią? Jestem tutaj... Rozejrzałam się wokół przerażona, jednakże nigdzie go nie dostrzegłam. - Jestem na tyle blisko ciebie, że mógłbym cię dotknąć... Strona: 3/7 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl To był impuls. Poderwałam się jak oparzona z ziemi i przeskakując co parę stopni dobiegłam do drzwi. Minęłam po drodze kukłę ubraną w kapelusz i płaszcz mordercy i z całej siły szarpnęłam za klamkę. Nie ustąpiła. Zaczęłam walić w szybę pięściami, ale na ulicy nie było żywej duszy. Tym razem z głośników dobiegł złośliwy śmiech. - Nawina dziewczyneczka, ho, ho, ho jakież to urocze. Naprawdę wierzy w to, że uda jej się przede mną uciec... A obejrzyj się za siebie, panieneczko... Pełna obaw powoli odwróciłam się plecami do wyjścia i niemal natychmiast po tym poczułam chłodny metal na swojej szyi. To ostatnia rzecz jaką pamiętam, potem zemdlałam ze strachu. Obudziło mnie przyjemne ciepło pościeli i miękkość materaca. Nie śpiesząc się otworzyłam oczy i zrozumiałam, że znajduję się w swoim pokoju. W pierwszej chwili nie widziałam w tym nic dziwnego. Nagle uświadomiłam sobie, co się stało, i że nie mam prawa być teraz w domu. Powinnam być martwa. Wyskoczyłam z łóżka i wyszłam z sypialni. Ojciec czytał jak gdyby nigdy nic gazetę i nawet się nie obejrzał, jak weszłam. - Tato – wyszeptałam drżącym głosem. Spojrzał na mnie. - Już wstałaś? Coś się stało? - Tak! Skąd się tu wzięłam?! Przecież byłam... - Gdzie niby, córeczko? - uniósł brwi z zaciekawieniem. Zawahałam się, ale w końcu wyznałam prawdę. - No... w kinie, na filmie. - Przyśniło ci się, kiedy wróciłem do domu już smacznie spałaś w łóżku – odparł spokojnie i wrócił do lektury. - Ale... morderca. W kinie. Przy lotnisku. W kapeluszu, z nożem. On zabił człowieka, mnie też chciał. Ja to widziałam – dukałam z niedowierzaniem. - Aluś, co ty bredzisz, dziecko? - ojciec spojrzał na mnie z troską. - To prawda! To się wydarzyło! - Nic się nie wydarzyło. - Ale... - NIC SIĘ NIE WYDARZYŁO! - powtórzył z naciskiem. - Tato... - Wróć do pokoju, prześpij się jeszcze i nie opowiadaj więcej takich głupot. Strona: 4/7 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl Chcąc nie chcąc spełniłam jego prośbę i po chwili znowu leżałam w łóżku. Przez kolejną godzinę nie mogłam zmrużyć oka. To wszystko było takie realne. Przecież ja tam byłam... a może nie byłam? Nic już nie wiem. Nic już nie rozumiem. Pamiętam nawet, jak w momencie przerywania biletów... W tym momencie coś mnie tknęło i spojrzałam na swoją rękę. Serce mi stanęło, kiedy dostrzegłam na palcu zacięcie. Wyskoczyłam z łóżka i sięgnęłam do torebki znajdującej się pod łóżkiem. Znalazłam w niej bilet... był przedarty. Poczułam się tak, jakbym nagle zapomniała, jak się oddycha. Akurat w dobrym momencie, ponieważ dzięki ciszy w pokoju usłyszałam, jak ojciec z kimś rozmawia: - Wszystko ustalone. Sprzątnąłem gościa, tak jak chciałeś, a przy okazji tak się złożyło, że moja córcia się jednak mnie nie posłuchała i poszła do tego kina, więc aż żal jej było nie nastraszyć... Co teraz robi? Odsypia ciężką noc. Wmówiłem jej, że to wszystko było snem, ale nie była do końca przekonana... Zaraz sprawdzę, poczekaj... Na korytarzu rozległy się kroki, więc w ekspresowym tempie wskoczyłam do łóżka i zakryłam się kołdrą. Drzwi do mojego pokoju otworzyły się i wszedł ojciec. - Śpi cały czas – odparł do słuchawki. - Tak, ukryłem nóż i kapelusz... Nie wytrzymałam. Wstałam i poszłam za nim. - Jesteś tamtym mordercą?! - specjalnie wrzasnęłam na całe gardło. - Płatny zabójca, tym się zajmujesz, tatusiu?! - Cicho bądź, Alina. Rozmawiam – syknął, ale beznamiętnie. - To twój wspólnik? - Uspokój się – warknął. - Zabiłeś człowieka?! Ojciec spojrzał na mnie wpierw ze zdziwienie, potem z rozbawieniem. Zaczął się śmiać i bez rozłączania włożył telefon do kieszeni. - To był żart, tak? - zgadłam niechętnie. - Poszłaś do tego kina? - zapytał tajemniczo, tłumiąc śmiech. - Teraz to sama już nie wiem – jęknęłam cicho. Ojciec nagle spoważniał i rzekł: - To powiedzmy, że ja sam już nie wiem, czy jestem tym mordercą, czy nim nie jestem. Czy to tylko ci się śniło, czy może jednak nie. Nauka z tego jest taka, abyś zawsze się mnie słuchała, a wtedy mogę ci obiecać wszem i wobec, że tego co przeżyłaś nie doświadczysz ani w realu ani we śnie... A potem odszedł i zostawił mnie samą w pokoju razem z kłębkiem myśli i pytaniami, na które nigdy nie doczekam się odpowiedzi. Od tamtej pory przez wiele lat nie byłam w stu procentach pewna, czy żyję własnym życiem, czy ktoś nim kieruje tak, żeby się nie zorientowała, że nie tylko ja mam nad nim kontrolę. Ilekroć bywałam pewna, że coś się wydarzyło wmawiano mi, że stało się inaczej albo w ogóle. Strona: 5/7 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl W końcu nie wytrzymałam tej presji i zaczęłam szukać. Szukałam długo, ale znalazłam odpowiedź w szafie ojca, głęboko, głęboko na dnie. Były nią zaplamiony zaschłą krwią nóż, czarny kapelusz i płaszcz oraz klucz. Mogłam się założyć o wszystko, że pasował do drzwi kina, jak ulał... Kiedy poszłam z dowodami na policję okazało się, że jestem ciężko chorą psychicznie wariatką, stanowię zagrożenie i w ogóle ja popełniłam to przestępstwo. Ojciec zeznał w sądzie, że od zawsze miał ze mną problemy, że byłam agresywna wobec innych i powinni mnie potraktować tak samo, jak ja tamtego człowieka. Krzyczałam, płakałam, mówiłam, że on kłamie, ale nikt mnie nie słuchał. W jednej chwili oślepiło mnie światło fleszy, a w drugiej ogarnął mnie mrok celi więziennej. Byłam w niej sama, tak samo, jak wtedy w kinie... *** - Nigdzie nie pójdziesz! - krzyknął ojciec. - To za późno, i za daleko! Poza tym pracuję i nie będę mógł cię odebrać. - Ale ja już mam kupione... - chciałam odpowiedzieć mu w tym samym tonie, ale gwałtownie urwałam. - Bilety? Trudno, przepadło – powiedział. - Masz rację – wykrztusiłam przez zaciśnięte gardło. - Słucham? - To za późno, i za daleko. A jeśli tam pojadę może się okazać, że nikogo tam nie będzie, oprócz mnie i jednego człowieka, który i tak zostanie zamordowany. A potem ten zabójca będzie chciał dorwać i mnie, ale całe kino będzie zamknięte i jak zapędzi mnie w kozi róg, okaże się, że to byłeś ty, bo chciałeś dać mi nauczkę, żebym się ciebie słuchała. Potem obudzę się w domu i ty będziesz mi wmawiał, że to wszystko nieprawda, ale ja znajdę nóż, kapelusz i płaszcz w twojej szafie. Zamkną mnie w więzieniu, ponieważ oskarżą o zabójstwo, a ty będziesz dalej spokojnie żył, jakby nic się nie stało... - Stop. Dziecko, spójrz na mnie – zarządał ojciec i wziął w swoje ręce moją twarz. - Czegoś ty się nałykała, że tak wymyślasz? Hę? - Niczego, wyobraziłam to sobie – wzruszyłam ramionami. - Ale tak teraz, nagle, z powietrza? - dziwił się dalej. - Aha – przytaknęłam. - Chcę mieć jasność w sprawię tego kina... - Nie pójdę do kina już nigdy w życiu! Nie zamierzam ryzykować – zarzekłam się gorliwie. - Bez przesady, Alina. Idź już lepiej spać. - Dobrze, tato – pocałowałam go w policzek i udałam się do swojej sypialni. Mężczyzna jeszcze przez chwilę postał przy drzwiach, po czym wyszedł z mieszkania, Strona: 6/7 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl przekręcił zamek w drzwiach i westchnął: - Wolałem, jak wymyślała bajki o księżniczkach i wróżkach. Teraz normalnie boję się własnego dziecka... Strona: 7/7 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl