1 część plik ok. 1MB

Transkrypt

1 część plik ok. 1MB
KONKURS
DLA SPRZEDAWCÓW
szczegó
zczegóły
ły strona 2
Najchętniej czytany
w WIELKOPOLSCE
ko
l
y
T
zł
0
1,5
ISO 9001
Uwaga
oferujemy
USŁUGĘ
dla Naszych Klientów
Zgłaszanie
i likwidacja
szkód
60-184 Poznań,
ul. Złotowska 85
tel. 868-44-61, fax 894-60-06
Dwutygodnik. Ukazuje się od 15 maja 2002 roku.
Rok V
AUTORYZOWANA
STACJA OBSŁUGI
SAMOCHODÓW
OSOBOWYCH
I DOSTAWCZYCH
Numer 8/105
26 kwietnia 2006
ISSN 1734-5294
www.twoj-tydzien.prv.pl
e-mail: [email protected]
Nr indeksu 373001
PRAWDY I MITY
O AWARII
CZARNOBYL
CENA 1,50 zł
(w tym 7% VAT)
CIEKAWOSTKI
KOSMETYCZNE
str. 2
ZNANI O SOBIE
P. Wojciechowski
prezes Poznańskiego
Bractwa Kurkowego
str. 4
TAJEMNICE
II WOJNY
ŚWIATOWEJ
Podmiędzyrzecki
skarbiec (3)
str. 5
TAK MYŚLĘ
Min. Ziobro nie zna
Konstytucji
str. 6
DNI UŁANA
str. 6
Specjalista za 5 zł
O pierwszej w Polsce
Prywatnej Kasie
Chorych
str. 7 i 14
Poznaniaku, wstydź
się tych miejsc
str. 8-9
piekło
piekł
na ziemi?
ZUS przed sądem
str. 11
Sekrety Szymon
Show
str. 13
Motoryzacja
str. 15-16
Następny numer
ukaże się
w środę
10 maja
2
środa 26 kwietnia 2006
Remigia Blandzi
ul. Nałęczowska 125
60-472 Poznań
Tel. 061 842 96 39
tel. kom. 606 344 717
ZAPRASZAM
od poniedziałku do piątku
9.00 – 20.00
soboty 8.00 – 14.00
CIEKAWOSTKI KOSMETYCZNE
Z myślą o kobietach
Laboratorium Oceanic opracowało linię
kosmetyków nowej generacji o potrójnym
działaniu. Kosmetyki z serii AA AntyCellulit 3w1 modelują i wyszczuplają sylwetkę, rzeźbiąc uda i brzuch, skutecznie
redukują cellulit i wygładzają skórę.
FOT. — OCEANIC
D
oskonale wchłaniające się
serum AA AntyCellulit
3w1 intensywnie wyszczupla,
modeluje sylwetkę i wyraźnie
zmniejsza cellulit. Zapewnia unikalne nawilżenie oraz
wzmocnienie bariery ochronnej
skóry. Serum nadaje skórze elastyczność, jedwabistą gładkość,
jednolity koloryt. Cena 51 zł.
AA AntyCellulit Aktywny
żel 3w1 ma odjąć 2 cm w obwodzie uda, redukuje cellulit,
nawilża, wygładza. Ma lekką
konsystencję, błyskawicznie się
wchłania, nie lepi się i zostawia przyjemne uczucie świe-
żości. Wyciąg z nostrzyka żółtego działa przeciwobrzękowo i poprawia mikrokrążenie,
zwiększając skuteczność pozostałych składników preparatu.
Żel ujędrnia i zmiękcza skórę.(41 zł)
AA AntyCellulit Aktywny masaż 3w1 działając
peelingująco i myjąco skutecznie wygładza naskórek. Dodatkowo wyciąg z imbiru pobudza krążenie, działa na skórę rozgrzewająco, stymulująco i relaksująco. Alantoina i d-pantenol łagodzą podrażnienia.(25 zł)
Terapia suchej skóry
F
irma Nepentes (producent
IWOSTINU) wprowadziła na rynek linię Emolium.
Są to nowoczesne emolienty
kompleksowo zwalczające
przyczyny i suchości zalecane
do profilaktycznej pielęgnacji
skóry suchej, bardzo suchej
i atopowej oraz jako podstawa lub uzupełnienie leczenia
dermatologicznego.
Sucha skóra może być różnie leczona, ale wymaga specyficznej pielęgnacji. Emolienty nawilżają, natłuszczają
i zmiękczają skórę. Zdaniem
dermatologów powinny one
też: naprawiać uszkodzony
płaszcz hydrolipidowy skóry;
dostarczać substancje wiążące wodę; uzupełniać niedobory lipidów (tłuszczy) i ograniczać świąd. Przy współpracy
z dermatologami i pediatra-
mi opracowano formułę kompleksowej terapii Emolium,
która przywraca fizjologiczną
równowagę.
Linia Emolium wykorzystuje wiele substancji aktywnych: olej macadamia, masło
shea natłuszczają i łagodzą.
Arlasilk Phospholipid GLA
otrzymywany z ogórecznika lekarskiego, trójglicerydy
kwasów kaprylowego i kaprynowego dostarczają lipidów
międzykomórkowych. Nawilżanie i wiązanie wody w skórze zapewnia mocznik, kwas
mlekowy, hialuronian sodu,
fucogel i gliceryna. Za łagodzenie świądu odpowiadają
trójglicerydy oleju z kukurydzy, pantenol i alantoina.
Emolium to: Krem (75 ml,
18 zł), Krem Specjalny (75 ml,
21 zł), Kremowy Żel do mycia
AA AntyCellulitSerum
do biustu 3w1 w 21 dni przywraca jędrny biust, modeluje,
wygładza skórę, zapobiegając
jej przedwczesnemu starzeniu
się. Wyciąg z Cangzhu i kofeina stymulują metabolizm lipidów, dzięki czemu zapobiegają tworzeniu się złogów tłuszczowych (podskórnych guzków). Rekomendowany przez
ginekologów krem odbudowuje też zniszczone włókna kolagenowe i elastynowe
chroniąc skórę przed rozstępami. Cena 43 zł.
(200 ml, 23 zł), Olejek do kąpieli (200 ml, 22 zł). Preparaty
są hypoalergiczne, bez barwników ani substancji zapachowych. Mają pozytywną opinię Centrum Zdrowia Dziecka, można stosować je od 1
miesiąca życia. Są dostępne
w aptekach.
MONIKA MAŃKOWSKA
KONKURS
DLA
SPRZEDAWCÓW
Zapraszamy wszystkich sprzedawców naszej
gazety do wzięcia udziału w naszym konkursie –
a nagrody są naprawdę atrakcyjne (odtwarzacz
DVD, odkurzacz, radiobudzik, itp).
By wziąć udział w naszym konkursie – jego
I edycja trwa w kwietniu, maju i czerwcu –
wystarczy jedynie spełnić dwa warunki:
♦WYEKSPONOWAĆ NASZĄ GAZETĘ
W WIDOCZNYM MIEJSCU (nasi
anonimowi przedstawiciele będą
odwiedzać Państwa punkty);
♦zgłosić swój udział w konkursie (trzeba
podać swoje imię i nazwisko, adres punktu,
numer telefonu kontaktowego i dopisać
„KONKURS DLA SPRZEDAWCÓW”)
Zgłaszać się można wysyłając sms pod numer
0-602-638-409 lub fax pod numer 0-61 861-4121.
L O S O WA N I E p i ą t k i s z c z ę ś l i w c ó w
spośród zgłoszonych punktów odbędzie się 30
czerwca, a laureaci o jego wynikach zostaną
poinformowani drogą telefoniczną lub pocztową.
FOT. — NEPENTES
Redakcja
PRAWDY I MITY O AWARII
środa 26 kwietnia 2006
3
CZARNOBYL
piekło na ziemi?
Dwadzieścia lat temu, 23 minuty po godzinie 1 w nocy 26 kwietnia 1986 roku w czwartym reaktorze elektrowni czarnobylskiej doszło do
gwałtownej eksplozji. Do atmosfery wyrzucone zostały duże ilości substancji promieniotwórczych. Świat ogarnęła panika.
E
lektrownia jądrowa w
Czarnobylu z zewnątrz
przypominała kompleks
przypadkowo wzniesionych
budynków. Składała się z
czterech bloków (w każdym
znajdował się reaktor), łącznie
zaspokajały one 95 procent
zapotrzebowania Ukrainy na
energię.
W 1986 roku trwała budowa dwóch kolejnych sektorów elektrowni, w których
miały się znaleźć reaktory numer 5 i 6. Ekipy budowlane pracujące wtedy w elektrowni przygotowywały się do
remontu bloku 4. Włączono
go do eksploatacji 31 grudnia 1983 roku, jednak z pośpiechu nie przeprowadzono
wtedy żadnych prób działania
awaryjnego systemu zasilającego elektrownię w prąd. Postanowiono go sprawdzić 25
kwietnia tego roku, kiedy reaktor miał być wyłączony do
remontu. Przy okazji postanowiono przeprowadzić pewien, z pozoru niewinny eksperyment, który mógł podnieść niezawodność awaryjnego systemu zasilania.
W normalnych warunkach
kiedy reaktor produkuje energię elektryczną, elektrownia
może sama zasilać się w prąd.
Ale są takie sytuacje, że reaktor pracuje na pół mocy, na
przykład jest w trakcie wyłączania, i wówczas nagłe wyłączenie prądu staje się nie tylko
kłopotliwe, ale i niebezpieczne. Wciąż rozgrzany rdzeń reaktora trzeba dalej chłodzić,
ale pompom, które mają tłoczyć chłodziwo, brakuje zasilania. Turbina generująca prąd
w elektrowni jest już bowiem
odłączona od pary z reaktora.
Na takie sytuacje każda elektrownia trzyma zapasowy generator prądu. W Czarnobylu też taki był, napędzany ropą, ale rozpędzał się zbyt wolno, aż 40 sekund. Skąd brać
prąd w tym czasie? Na to pytanie miał właśnie odpowiedzieć ów eksperyment.
Inżynierowie pracujący
w elektrowni wymyślili, że
prąd można ciągnąć z turbiny, która chociaż pozbawiona już dopływu pary, jeszcze
powinna się obracać siłą bezwładności. Sercem bloku nr 4
był reaktor typu RBMK-1000
- to reaktor kanałowy wielkiej mocy, który w założeniu
miał jednocześnie produkować energię elektryczną i pluton do celów wojskowych.
Średnica - dwanaście metrów,
wysokość - siedem. Osiągał
moc 3200 megawatów. Posiadał kilka systemów zabezpieczeń, które w założeniu miały
powodować momentalne wy-
gaszenie aktywności reaktora, w przypadku kiedy nastąpi nagła zmiana parametrów
pracy.
Większość reaktorów na
świecie działa na zasadzie
-1000, kiedy pracował poniżej mocy 700 megawatów stawał się mało stabilny. Nagły wzrost mocy powodował
w nim przyspieszenie tempa
reakcji jądrowych. Reaktor
sam siebie rozpędzał.
Eksperyment rozpoczął się
25 kwietnia 1986 roku. Początkowo polegał na obniżeniu mocy z 3200 do 800 megawatów, czyli do mocy w której
reaktor pracował jeszcze stabilnie. 26 kwietnia 1986 roku
moc reaktora początkowo spadła do 700 megawatów, a następnie niemal do zera. Operator musiał podjąć szybką decyzję, czy wygasić reaktor całkowicie i zakończyć eksperyment, czy też podnieść jego
moc do bezpiecznej granicy
i kontynuować eksperyment.
Postanowił kontynuować.
Moc wzrosła do 200 megawatów, dalej nie chciała. Zbyt
gwałtowne próby jego rozbudzenia spowodowały, że złapał „zadyszkę”, pracował nierównomiernie, moc się wahała, rosła i spadała - trudno było
już kontrolować reaktor.
Aby ratować sytuację operator włączył dodatkowe pompy układu chłodzenia reaktora, tak jak było to zaplanowane w eksperymencie. Ale
dodatkowe pompy powodują, że woda chłodząca szybciej krąży i reaktor jest szybciej chłodzony. To jest impuls,
który burzy chwiejną równowagę w niestabilnym reaktorze. Sytuacja stała się dramatyczna, przyrządy w sterowni
CZARNOBYL
Miasto na Ukrainie, w obwodzie kijowskim, nad Prypecią, ta nazwa każdemu kojarzy się z katastrofą jądrową, jaka wydarzyła się 26 kwietnia 1986 roku. Spowodowała ona śmierć 41 osób (wedle oficjalnych danych),
wśród których znaleźli się głównie strażacy gaszący pożar w hali maszyn i pracownicy, którzy owej nocy byli
w sterowni reaktora. Nie wlicza się do tego setek tysięcy napromieniowanych osób, które zmarły na choroby
popromienne.
Ludność cywilna musiała opuszczać swoje domy
z rejonu najbardziej skażonego chmurą radioaktywną
(do 30 kilometrów od miejsca katastrofy) ogarniającą
w kolejnych dniach północno-wschodnią Polskę, Finlandię, część Szwecji, pozostałą część Polski, Niemcy, Rosję, Grecję i kraje bałkańskie. Skażenie dotarło,
ku zdziwieniu naukowców, nawet do Laponii i Hiszpanii (podwyższony poziom radiacji zanotowano na całym świecie).
Awaria elektrowni jądrowej w Czarnobylu to największa światowa katastrofa zawiniona przez człowieka.
Straty ekonomiczne szacuje się na sumę około 200 miliardów dolarów.
bezpiecznej sprężyny, kiedy
gwałtownie rośnie ich moc,
ustają reakcje jądrowe, a więc
moc z powrotem maleje. Nie
ma sposobu, żeby te reaktory
same się rozbuchały. Inaczej
było w przypadku RBMK-
wskazują nagły spadek mocy
reaktora - jedynym ratunkiem
w tym przypadku jest system
automatycznego wygaszenia
reaktora, który jednak został
wyłączony przez operatora,
który za wszelką cenę próbuje
doprowadzić eksperyment do
końca. Moc ponownie wzrasta do 200 megawatów, operator odcina dopływ gorącej pary z reaktora do turbiny, która
teraz porusza się siłą bezwładności. W tym samym czasie
we wnętrzu reaktora kłębi się
już para wodna, wzrasta jej ciśnienie, reaktor jest niestabilny - wzrost ciśnienia napędza
wzrost mocy.
Operator wciska guzik bezpieczeństwa AZ-5, który miał
spowodować zrzucenie do
rdzenia reaktora wszystkich
prętów kontrolnych, (w normalnych warunkach przerwanie reakcji), jednak potworne ciśnienie i temperatura wewnątrz zdążyły już zniekształcić ściany reaktora - pręty
wsuwają się tylko częściowo.
Ciśnienie pary rozsadza obudowę reaktora bloku 4. Wytwarza się mieszanina wodoru, tlenku węgla i tlenu, która wybucha w ułamku sekundy. W górę szybują fragmenty
betonu nafaszerowane radioaktywnym grafitem. Spadają
na dach hali turbin wzniecając pożar. Eksplozja wyrzuca
w atmosferę miliardy radioaktywnych cząsteczek. W powietrzu unoszą się opary cezu
i jodu. Moc reaktora bloku 4
tuż przed wybuchem przekraczała 100 razy jego normalną
wartość pracy.
Ze środka czwartego reaktora nadal wydobywają się
kłęby radioaktywnych oparów, w powietrze unoszą się
cząsteczki powstałe z rozszczepiania jąder uranu. We
wnętrzu reaktora płonie grafit, a temperatura nie spada
poniżej 1000 stopni Celsjusza. Grupa leningradzkich naukowców sugeruje zasypanie
promieniotwórczej czeluści
piaskiem, gliną i ołowiem (zatrzymującym promieniowanie
gamma) oraz mieszanką wapienia, dolomitu i boru, który
zapobiega szerzeniu się reakcji łańcuchowej.
Do oczyszczania terenu wokół elektrowni zaangażowano już prawie 600.000
osób. Potężne śmigłowce
Mi-8 co chwila startują z oddalonego o kilkanaście kilometrów lotniska polowego
i zrzucają worki z mieszanką.
Piloci mają utrudnione zadanie, bo poziom skażenia jest
tak wysoki, że w tym rejonie
można przebywać tylko kilkadziesiąt sekund, a to wystarczy ledwie na zrzucenie
jednego worka w dziurę po
reaktorze. W chwili gdy śmiDokończenie na stronie 10
TOMASZ MAŃKOWSKI
4
środa 26 kwietnia 2006
Przemysław Wojciechowski
prezes Poznańskiego Bractwa Kurkowego
ZNANI
O SOBIE
1. Urodziłem się… żyję.
2. Jestem spod znaku…
Lwa.
3. Moja pierwsza praca…
po ukończeniu technikum chemicznego jako technolog wody
pracowałem w Zakładach Fosforowych w Luboniu. Potem
odrabiając wojsko trafiłem do
Szkoły Chorążych Pożarnictwa w Krakowie, a następnie
ukończyłem prawo i pracowałem jako sędzia.
4. Pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyłem na…
wyjazd wakacyjny. Miałem tydzień wolnego i pojechałem do
Mielna nad morze. Było to na
początku lat siedemdziesiątych
minionego wieku, a wówczas
lato było latem, zima – zimą,
a wiosna – wiosna. Mieliśmy
więc wspaniałą pogodę i miło
wspominam ten tydzień.
5. Gdybym miał zbędny milion złotych… Nie wierzę, żebym kiedykolwiek miał
zbędne pieniądze, a tym bardziej milion. Nie zastanawiam
się nad tym, takich planów nie
robię, trudno mi więc odpowiedzieć na to pytanie.
6. Moim ulubionym filmem jest… Lubię sporo filmów, ale ostatnio najbardziej
obraz pod tytułem „Człowiek,
który został papieżem. Od zawsze lubię polskie komedie, takie jak „Miś”, serial „Alternatywy 4”, „Kariera Nikodema
Dyzmy”, „Zmiennicy”.
7. Mój ulubiony aktor
to… Krzysztof Kolberger i Jan
Kobuszewski, który zawsze
wnosi radość i dodaje optymizmu. Z aktorek najbardziej lubię Irenę Kwiatkowską.
8. Z prasy czytam regularnie… „Gazetę Wyborczą”, „Przegląd Sportowy”,
FOT. — TOMASZ MAŃKOWSKI
„Głos Wielkopolski” i ostatnio
„Twój TYDZIEŃ WIELKOPOLSKI”.
9. Najchętniej słucham
muzyki… tak zwane złote
przeboje z lat sześćdziesiątych,
siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
Gdybym miał wymienić ulubionych wykonawców, to są
nimi zespoły Rolling Stones
i The Beatles.
10. Jeżdżę samochodem…
Nie jeżdżę, żona jeździ. Mam
prawo jazdy od 1974 roku, jeździłem samochodem, miałem
motocykl. W końcu lat siedemdziesiątych przestałem.
11. Marzę o nowym samochodzie… dla żony. Nasz
Volkswagen Polo ma już sześć
lat i chyba czas go wymienić
na nowe auto.
12. Jeżdżę… żona jeździ
bezpiecznie, ale... nie powoli...
13. Najmilej spędzam
wolny czas… w domu, w któ-
rym bywam zbyt rzadko, najlepiej z całą rodziną.
14. Najdalej podróżowałem… do Tunezji w Afryce
i był to wyjazd wakacyjny.
15. Chciałbym pojechać
do… Nowej Zelandii. Ta „zielona wyspa” jest podobno bardzo piękna.
16. Moim ulubionym kolorem jest… zieleń, jak jest
wiosna.
17. Potrafię ugotować…
wiele rzeczy, na przykład golonkę po bawarsku, żeberka.
Do tych potraw potrzebne jest
dobre piwo.
18. Drink, który mi najbardziej mi smakuje, to…
Nie piję drinków idąc śladem
ojców. Preferuję czystą wódkę.
19. U ludzi denerwuje
mnie… zawiść, obłuda, fałsz,
pogoń za pieniądzem.
20. Przyjaciele mówią do
mnie… Przemo albo „Janosik”..
21. Najbardziej cenię u partnerów w pracy…
otwartość, szczerość w wymianie poglądów.
22. W kasynie lubię grać
w… Nie lubię. Lubię z kolegami pograć w karty na drobne
stawki, ale bardziej traktujemy
to jako spotkanie towarzyskie
niż hazard. Gramy w kopa lub
brydża, rzadziej w pokera.
23. Telefon komórkowy
to dla mnie… bardzo duże
obciążenie, gdyż często jego
dzwonek utrudnia rozmowę.
Ale z drugiej strony, to genialny współczesny sposób szybkiego porozumiewania się.
24. Internet uważam za…
bardzo przydatny, ponieważ
oszczędza miejsce zajmowane do niedawna przez literaturę
fachową. Wcześniej wszędzie
gdzieś leżały fachowe książki,
gazety itp. A dzisiaj „klikam”
i już wszystko mam.
25. Zakupy to… Żona robi zakupy, ja raczej nie lubię.
Zdążyć przed czerniakiem
W Australii, dzięki edukacji w zakresie właściwego korzystania ze słońca i badania znamion czerniak, pomimo częstego występowania, stał się prawie całkowicie wyleczalnym nowotworem.
W Polsce umiera na ten nowotwór coraz więcej osób.
WARTO WIEDZIEĆ
W
2006 roku, po raz czwarty
La Roche–Posay Laboratoire Pharmaceutique włącza się
w Europejską Akcję Profilaktyki
Czerniaka, organizując pod patronatem Polskiego Towarzystwa
Dermatologicznego bezpłatne dermatoskopowe badania znamion
w gabinetach dermatologicznych
w całej Polsce.
Akcja odbędzie się 29 maja,
a chętni mogą zapisywać się na
wizytę od 1 maja poprzez infolinię La Roche-Posay 0 801 145 145
od poniedziałku do piątku w godzinach 9–17. Liczba miejsc jest
ograniczona.
Celem firmy La Roche-Posay
jest zachęcenie Polaków do regu-
larnej kontroli znamion u dermatologa oraz do właściwego zabezpieczania takich zmian skórnych przed
słońcem (kluczową rolę w rozwoju czerniaka odgrywa promieniowanie słoneczne). W zeszłym roku
przebadano około 600 osób.
Zmiany potocznie nazywane
„pieprzykami czy myszkami” mogą być niebezpieczne i okazać
się śmiertelnym nowotworem skóry. W ciągu ostatnich lat w Polsce
z powodu czerniaka i innych raków
skóry liczba zgonów wzrosła kilkakrotnie, dlatego dermatolodzy zalecają przynajmniej raz w roku kontrolę znamion i ochronę ich przed
słońcem. Badanie jest bezbolesne,
a regularna ocena znamion pozwala wykryć czerniaka we wczesnym
stadium, kiedy jest całkowicie wyleczalny.
Odróżnienie czerniaka od in-
nych znamion barwnikowych jest
trudne, niezależnie od doświadczenia lekarza. Dermatoskop to urządzenie umożliwiające precyzyjne
badanie zmian na skórze w dużym
powiększeniu. Badanie dermatoskopowe ułatwia diagnozę i zwiększa jej trafność.Dlatego również
w tym roku La Roche-Posay zorganizuje kursy dermatoskopii dla lekarzy, na których będą oni doskonalić swoje umiejętności diagnostyki znamion.
Dermatolodzy i onkolodzy często przywołują przykład Australii,
w której dzięki edukacji w zakresie
właściwego korzystania ze słońca
i badania znamion - czerniak, pomimo częstego występowania, stał
się prawie całkowicie wyleczalnym
nowotworem. W Polsce nadal istnieje duża potrzeba upowszechniania wiedzy na ten temat. (mon)
Oczywiście, razem kupujemy
meble itp., ale w hipermarketach potwornie się nudzę.
26. Gdy myją szybę w moim aucie na skrzyżowaniu…
Zależy kto. Jeśli jest to, chłopak który chce sobie dorobić,
to dlaczego nie. Gdy podchodzą do mnie pijaczkowie jestem zły i odganiam.
27. Chciałbym zjeść kolację z… przedstawicielem brytyjskiej rodziny królewskiej.
28. Najdziwniejszą potrawę jaką jadłem, były… Było to danie z kuchni chińskiej,
mieszanka bambusa i czegoś
tam jeszcze.
29. Nienawidzę… kłamstwa, obłudy, fałszu i chamstwa.
30. Moja pierwsza miłość,
to… Miałem wtedy trzynaście
lat, a ona miała na imię Danuta i była koleżanką z równoległej klasy.
31. Mój najtrudniejszy
moment w życiu, to… W 1994
roku przeżyłem katastrofę kolejową. Wtedy Inter City jeżdżący na trasie Poznań-Warszawa najechał na pociąg towarowy. Ja jechałem w pierwszym wagonie za lokomotywą.
Były ofiary...
32. Najbardziej cenię
u kobiet… wierność, szczerość i przywiązanie.
33. Najbardziej nie lubię
u kobiet… samouwielbienia
i zawiści.
34. Mój największy sukces, to… trudno powiedzieć.
Sukcesów trochę było, ale ten
najważniejszy jest chyba jeszcze przede mną.
35. Chciałbym jeszcze
zrobić… masę rzeczy, nie sposób wymienić wszystkich. Jest
ich naprawdę dużo i potrzebuję sporo czasu na ich realizację. (tam)
INFORMUJEMY
Z ABSOLUTORIUM
POWIAT POZNAŃSKI. 25 kwietnia, w trakcie XL sesji Rady Powiatu Poznańskiego radni po
zapoznaniu się z opiniami RIO oraz Komisji Rewizyjnej oraz dyskusji przyjęli uchwałę o udzieleniu absolutorium Zarządowi Powiatu Poznańskiego. Potem rozpatrzono miedzy innymi uchwałę w sprawie przyznawania i przekazywania przez
Powiat Poznański stypendiów socjalnych dla
uczniów szkół ponadgimnazjalnych prowadzonych lub dotowanych przez Powiat. (na)
PRZEPROWADZKA RZECZNIKA
POWIAT POZNAŃSKI. Od poniedziałku, 24
kwietnia 2006 roku, powiatowy rzecznik konsumentów Powiatu Poznańskiego przyjmuje interesantów w nowej siedzibie w Poznaniu, przy ul.
Zielonej 8, tel. 852-12-73. (na)
GADU GADU Z URZĘDEM
DUSZNIKI. Można już skorzystać w Urzędzie
Gminy w Dusznikach (Powiat Szamotulski) z nowej usługi. Jest nią możliwość zadawania pytań dotyczących spraw załatwianych w Urzędzie Gminy
w Dusznikach przy użyciu popularnego komunikatora Gadu Gadu. Biuro Obsługi Interesanta dysponuje swoim własnym numerem, pod który należy kierować pytania oraz wyjaśniać wszelkie wątpliwości - BOI Duszniki 5436715. (na)
środa 26 kwietnia 2006
Podmiędzyrzecki skarbiec
5
(2)
O bezcennych skarbach kultury, w połowie marca 1945 roku odnalezionych przez Rosjan w podziemiach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, pisałem już na tych łamach kilka lat temu. Od tego czasu światło dzienne ujrzały dokumenty niemieckie i rosyjskie, które wyjaśniają wiele dotychczas zagadkowych aspektów tej sprawy. Wspólnie z eksploratorem Pawłem Piątkiewiczem, od lat interesującym się
podmiędzyrzeckim skarbcem Rzeszy, poszliśmy śladem tych dokumentów. Z niemieckich z lat 1942-44 wiadomo, że skarby przechowywano
w podziemiach nieukończonej baterii pancernej numer 5, zwanej dzisiaj „Pętlą boryszyńską”. Ale nie tylko tam...
TAJEMNICE
II WOJNY
ŚWIATOWEJ
M
inęło
prawie
pół roku od wysłania
w okolice wioski Hochwalde
(to dzisiejsza
Wysoka niedaleko Międzyrzecza) pierwszego transportu
poznańskich skarbów. Był luty
1943 roku. Osiemnastego tegoż
miesiąca dyrektor Kaiser-Friedrich Museum w okupowanym
Poznaniu doktor Siegfried
Rühle pisał do administrującej
fortyfikacjami międzyrzeckimi
placówki Festungsdienststelle
w Zielenzig (Sulęcinie): „Ponieważ Muzeum Cesarza Fryderyka z polecenia gauleitera
i namiestnika Rzeszy w Okręgu Rzeszy Kraj Warty ma do
umieszczenia dalsze dzieła sztuki w znanych pomieszczeniach,
które są zabezpieczone przed
bombardowaniami, wnioskuję
o przeznaczenie kolejnych komór amunicyjnych na ten cel
i proszę o przekazanie Muzeum
Cesarza Fryderyka komory
amunicyjnej numer 10 znajdującej się obok komory numer
11, którą Muzeum Cesarza Fryderyka już dysponuje. Proszę
jednocześnie o zamocowanie
drzwi i zainstalowanie 3 grzejników”.
Już 25 lutego placówka Festungsdienststelle, pismem podpisanym przez kapitana Dybilasza, poinformowała Kaiser-Friedrich Museum, że przekazuje komorę amunicyjną numer
10 na jego potrzeby, dodając że
„zarówno przyłączenie 3 grzejników, jak i zamocowanie drzwi
zostanie zlecone do wykonania. To ostatnie zostanie załatwione, ale potrzeba na to trochę czasu”.
Rzeczywiście, zamontowanie drzwi trwało długo, bo
oto inny dokument niemiecki.
Jest to kolejna „Adnotacja do
akt”, sprządzona przez dyrektora Rühlego 14 sierpnia 1943
roku. Dzień wcześniej dyrektor Kaiser-Friedrich Museum,
jego współpracownik Wohlfeil oraz niejaki Baust reprezentujący nadburmistrza Litzmannstadt (Łodzi) przeprowadzili kontrolę magazynów dóbr
kultury w systemie podziemnym fortyfikacji międzyrzeckich, jednocześnie przywożąc
Oto fragment „Pętli boryszyńskiej” w podziemiach Międzyrzeckiego
Rejonu Umocnionego. Na zdjęciu widać wejście do jednej z komór, gdzie
magazynowano poznańskie skarby kultury.
doń najcenniejsze zbiory Muzeum Miejskiego w Łodzi.
Podczas drugiej wojny światowej Łódź wchodziła w skład
Kraju Warty i można domniemywać, że hitlerowskie władze Litzmannstadt postarały
się u Greisera, by i miejscowe
skarby muzealne (głównie obrazy i zabytki prehistoryczne)
zostały ewakuowane do podziemi międzyrzeckich, co też
nastąpiło w połowie sierpnia
1943 roku.
W „Adnotacjach do akt”
Rühle napisał, że transport
łódzkich zabytków przebiegł
bez zakłóceń, dodając: „Kontrola, którą przeprowadził pan
Wohlfeil, nie wykazała żadnych
uszkodzeń. Poziom wilgotności
był zadowalający. Odbyły się
też rozmowy z nadinspektorem
Heinischem [z Festungsdienststelle – przyp. L. A.] o kontynuowaniu składowania. Pan H.
obiecał zadbać w szczególności
o to, aby sztolnia amunicyjna
numer 10, która została przekazana do dyspozycji muzeum,
otrzymała drzwi. Przeniesie się
je z komory numer 8, z używania której zrezygnowano”.
Przez pół roku Niemcy nie
potrafili zamontować drzwi,
o które Rühle prosił już w lutym...
Po przekazaniu Kaiser-Friedrich Museum komory numer
10, muzeum oraz Reichsarchiv
Posen dysponowały komorami oznaczonymi numerami od
8 do 13 i te numery pojawiają
się w kolejnych pismach z Festungsdienststelle. Z „Adnotacji do akt” Rühlego z sierpnia
1943 roku wiemy jednak, że
z użytkowania komory numer
8 zrezygnowano. Zdaniem pracowników poznańskiego muzeum, którzy regularnie kontrolowali tam temperaturę i wil-
gotność powietrza, komora ta
nie spełniała surowych wymogów. Była zbyt wilgotna.
Nie wiadomo też, czy użytkowano także komorę numer
13, której lokalizacji w podziemnym labiryncie „Pętli boryszyńskiej” nie daje się dzisiaj
ustalić. Skądinąd z innego dokumentu niemieckiego, a mianowicie „Zestawienia twierdz
i pozycji [obronnych] do przeniesienia produkcji zbrojeniowej” z 14 kwietnia 1944 roku wiemy, że na potrzeby poznańskich instytucji kulturalnych przekazano cztery komory, zwane tam pomieszczeniami. Były to najprawdopodobniej komory numer 9, 10, 11
i 12.
Na magazyn ewakuowanych z Poznania skarbów kultury, głównie zbiorów archeologicznych, wyznaczono również schron bojowy numer 701,
a ściślej – biorąc pod uwagę jego rozmiary – jakąś niedostępną dzisiaj komorę podziemną
pod lub obok tego schronu. Dodajmy, że wchodził on w skład
grupy warownej „Körner”, leżącej już poza systemem podziemnym MRU, kilka kilometrów na południe od „Pętli boryszyńskiej”.
Późnym latem 1944 roku z Festungsdienststelle wysłano do Posen i Berlina-Dahlem, gdzie znajdowała się centrala administrującą Reichsarchiv Posen, identyczne w treści pisma, nakazujące obu placówkom szybkie opróżnienie
wspomnianych komór w podziemiach baterii pancernej numer 5.
Na początku września 1944
roku w Berlinie zapadła decyzja o ewakuacji dóbr kultury
przechowywanych w fortyfikacjach międzyrzeckich w głąb
Niemiec. Podczas rozmów
z udziałem przedstawiciela rządu Rzeszy w randze sekretarza
stanu w resorcie kultury, dyrektorów muzeów berlińskich
i dyrektora poznańskiego Kaiser-Friedrich Museum ustalono, że zbiory te z okolic Meseritz trafią do podziemnych wyrobisk kopalni soli w Grasleben
w środkowych Niemczech.
W pierwszej kolejności
doktor Rühle polecił opróżnić z eksponatów muzealnych
schron numer 701. 38 skrzyń
przewieziono na pobliską stację
kolejową Starpel (Staropole),
gdzie podstawiono duży wagon
towarowy. Do niego Rühle polecił załadować także krzyż procesyjny i 82 montrancje w futeralach, pochodzące ze skarbców katedralnych w Poznaniu
i Gnieźnie. Z okazji skorzystał
także doktor Erich Weise, dyrektor Reichsarchiv Posen, który z podziemnych komór w baterii pancernej numer 5 przywiózł 30 skrzyń z archiwaliami.
I je załadowano na ów wagon,
który stację w Starpel opuścił
17 października 1944 roku, by
po czterech dniach dotrzeć na
stację Weferlingen koło Grasleben.
Wiadomo jednak, że po wyjeździe wspomnianego wagonu ze skarbami w podziemiach
fortyfikacji międzyrzeckich zostało jeszcze bardzo wiele zabytków, w tym słynna kolekcja waz gołuchowskich. I te
skarby Rühle zamierzał przewieźć do Grasleben, ale z nieznanych nam powodów zostały one w podziemnym skarbcu
w okolicach Meseritz. Ale czy
w podziemiach baterii pancernej numer 5?
Ciąg dalszy nastąpi
LESZEK ADAMCZEWSKI
FOT. (2X) – LESZEK ADAMCZEWSKI
Schron bojowy numer 701 zbudowano poza systemem podziemnym MRU. Ale i tu przechowywano poznańskie
zabytki, przede wszystkim archeologiczne.
CHCESZ OGŁOSIĆ SIĘ U NAS?
Nic łatwiejszego!
Skontaktuj się z nami, a MY PRZYJEDZIEMY DO CIEBIE!
(0-602-638-409, fax 61 861-41-21, [email protected])
6
środa 26 kwietnia 2006
Zapraszamy do współpracy osoby, które chciałyby zająć się sprzedażą powierzchni reklamowych
„Twojego TYGODNIA WIELKOPOLSKIEGO”
CIEKAWA PRACA - ATRAKCYJNE ZAROBKI
Zgłoszenia: tel. 0602 638 409, e-mail: [email protected] z dopiskiem „praca”
FOTO RELACJE
Jednogłośnie „za” wójtem
DUSZNIKI. Podczas sesji Rady Gminy Duszniki 20 kwietnia radni głosowali nad
absolutorium dla wójta Gminy Duszniki – Adama Woropaja. Jednomyślnie byli
„za”.
N
a początku odczytano protokół z posiedzenia Komisji Rewizyjnej oraz uchwały
Regionalnej Izby Obrachunkowej zawierające pozytywne
opinie o wykonaniu budżetu.
Następnie dyskutowano nad
uwagami zawartymi w tych
dokumentach. Następnie przewodniczący Komisji Rolnictwa
i Budżetu Grzegorz Pawlak
odczytał protokół z posiedzenia swojej komisji. Kolejnym,
który wystąpił był Romuald
Sobkowiak - przewodniczący Komisji Oświaty, Kultury,
Kultury Fizycznej i Zdrowia
- przedstawiając stanowisko swojej komisji. Ostatnim
z występujących był przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska i Porządku Publicznego Ryszard Krawczyk, który
stwierdził, że wszystko zostało
już powiedziane i jego komisja
również wnioskuje o udzielenie absolutorium.
Przewodniczący poddał
pod głosowanie wniosek Ko-
FOT. - ARCHIWUM
Pierwszy z lewej wójt Dusznik – Adam Woropaj.
misji Rewizyjnej za udzieleniem absolutorium wójtowi Gminy Duszniki Adamowi
Woropajowi - wszyscy obecni
radni (13) byli za.
Po głosowaniu przewodniczący Rady Gminy Dusz-
niki Gracjan Skórnicki wręczył wójtowi Adamowi Woropajowi bukiet kwiatów gratulując otrzymania absolutorium i życzył dalszych sukcesów w pracy zawodowej (na
zdjęciu). (na)
Minister Ziobro
nie zna Konstytucji
TAK
MYŚLĘ
FOT. (4X) – MACIEJ CZERKAS
DNI UŁANA. W tym roku Dni Ułana zaplanowano w Poznaniu na
dni 21,22 i 23 kwietnia. W pierwszym dniu na Hipodromie Wola zorganizowano konkurs ujeżdżania oraz konkurs myśliwski. 22 kwietnia
(w tym samym miejscu) oceniano wygląd jeźdzca, konia i rzędu, odbył się konkurs władania lancą oraz szablą i uroczysty capstrzyk. 23
kwietnia najpierw przemaszerowano na Cytadelę Poznańską, a tam
odbył sie festyn, ogłoszono wyniki konkursów itp. O godz. 15.30
rozpoczęła się pozoracja pola walki z efektami pirotechnicznymi.
(mat)
LUDZIE LISTY PISZĄ
Po co gazetka?
Nie rozumiem po co market AUCHAN SWADZIM wykłada w domach gazetkę reklamującą promocję w sklepie, jeżeli
w dniu rozpoczęcia pomocji nie można kupić produktów z gazetki.
Chciałam kupić dziecku zestaw LEGO oferowany w promocyjnej cenie od 19 kwietnia. Pojechałam pierwszego dnia promocji do Swadzimia, ale tego produktu nie było na półce. Pani
w informacji była miła i podała mi numer telefonu, pod którym
można się dowiedzieć, kiedy zestaw ten dotrze do sklepu (?) ponieważ cały czas trwają jeszcze dostawy(!).
Przy okazji słyszałam też, że inni klienci dopytywali się o inne nieobecne promocyjne artykuły. Wydzwaniałam kilka razy i w
końcu w trzecim dniu oferty oczekiwany przeze mnie towar dotarł na półkę marketu.
Musiałam się jednak spieszyć, ponieważ równie miły pan powiedział, że dostępnych jest w tej ofercie tylko 5 (!) sztuk. Uważam, że jest to ,,nabijanie w butelkę” klientów.
Krystyna M. z Poznania
(nazwisko znane Redakcji)
I
le już minęło czasu od dnia,
od którego rząd premiera
Kazimierza Marcinkiewicza udaje, że rządzi? No będzie
tego już ponad chyba siedem
miesięcy i trzeba przyznać, że
chociaż w czymś jesteśmy dobrzy. W czym? W markowaniu
roboty. W udawaniu, że coś
robimy. W gadaniu o tym co
robimy, choć niczego nie robimy, a jak już coś robimy, to
źle, po papudracku.
Mój ulubiony minister Ziobro nie tak dawno z błyskiem
w oku zapowiedział z buńczuczną miną, że czas już
skończyć z utrudnianiem dostępu do zawodu przez korporacje prawnicze, które preferują synów i córki swoich
członków, a reszta choć skończyła studia prawnicze może
sobie dorabiać sezonowo ścinaniem trawy. Podobają mi
się takie pomysły, bo lubię jak
wszyscy mają równe szanse,
niezależnie od tego w jakiej
rodzinie się urodzili. Powinna
się liczyć wiedza, zdolności,
pracowitość itp. Dziennikarz,
a taki naiwny, co?
Kłopot jednak w tym, że
jak się chce Goliatowi walnąć
w łeb, to trzeba się do tego
dobrze przygotować, wybrać
odpowiedni młotek i dobrze
się zamierzyć oraz wymierzyć.
Jak się go huknie młoteczkiem
z zabawki „Mały stolarz” to
nawet nie poczuje, a i potem
przylać może.
Minister Ziobro przygotował więc odpowiednią ustawę,
ustawa została przyjęta przez
posłów i już w świat poszła
wiadomość, że bitwa o otwarcie zawodów prawniczych została wygrana przez ministra, rząd, PiS i „przystawki”. Problem jednak w tym,
że nie ogłasza się zwycięstwa,
gdy przeciwnik jeszcze dycha.
Bo może wstać i wtedy...
Korporacje prawnicze –
co raczej łatwe było do przewidzenia - skierowały uchwaloną nowelizację ustawy do
Trybunału Konstytucyjnego.
I co się okazało? Okazało
się, że Sejm uchwalił ustawę
sprzeczną z Konstytucją RP,
a konkretnie z art. 17, według
którego nad należytym wykonywaniem zawodów zaufania
publicznego (na przykład adwokat) pieczę sprawuje samorząd zawodowy, co oznacza również wyłączność samorządu do przeprowadzania
naboru na aplikacje i przeprowadzanie egzaminu koń-
cowego. Jakakolwiek ingerencja państwa na przykład
w postaci państwowej komisji
jest sprzeczna z tym przepisem
Konstytucji.
No to jak to jest właściwie?
Minister sprawiedliwości nie
zna Konstytucji? Ludzie, którzy na jego polecenie piszą
nowelizację ustawy nie znają
Konstytucji? Włos się jeży na
głowie, gdy się spróbuje odpowiedzieć na te pytania.
To jednak nie jest wyjątek,
nie jest jedyny przykład, gdy
rządowa para poszła w gwizdek. Cały rząd niby pracuje,
udaje, że pracuje, a jak już
coś zrobi, to i tak wszystko
źle. Minister Gilowska ogłosiła reformę podatkową, na której niektórzy podatnicy w skali roku zarobią 30 złotych, minister Ziobro podsuwa posłom
ustawę niezgodną z Konstytucją, a premier robi z siebie pajaca – Yes!Yes! Yes!
No to mamy problem. My
– naród. Niby rządzących nie
można wymienić, a oni będą
tak udawać że robią coś rozumnego do końca obecnej
kadencji Sejmu. Stracimy kolejne miesiące i lata. A świat
pójdzie do przodu i sąsiedzi
się rozwiną. Smutna perspektywa? Smutna, ale jakże – niestety – prawdopodobna.
TOMASZ MAŃKOWSKI
środa 26 kwietnia 2006
7
Specjalista za 5 złotych
Rozmowa z doktorem nauk medycznych ROBERTEM KACZOREM, prezesem Zarządu
Prywatnej Kasy Chorych MEDIMAX
- Przełamywanie monopoli nie jest zapewne łatwym zajęciem, tym bardziej w tak
dziwnym kraju jak Polska.
Państwu się to udaje?
- To chyba stwierdzenie
odrobinę na wyrost. Polska
służba zdrowia nie działa dobrze, zdaniem wielu jest chora. Świadczą o tym najdobitniej strajki lekarzy, pielęgniarek
i personelu medycznego, które wybuchają co kilka miesięcy. Brakuje mechanizmów, które mogłyby sprawić, by w relacjach miedzy pacjentem i lekarzem w państwowej służbie
zdrowia działo się lepiej, normalniej. My próbujemy dać ludziom alternatywę.
- No to jednak miałem rację z tym przełamywaniem
monopolu?
- Prywatna Kasa Chorych
MEDIMAX to zaledwie próba
zmiany oblicza polskiej służby
zdrowia, którą prowadzimy od
2 kwietnia 2003 roku, wtedy bowiem w Szczecinie rozpoczęliśmy działalność. Opieraliśmy
się wówczas na dwuletnich badaniach naukowych i analizach
rynku. Zresztą... nie wymyślamy niczego nowego, opieramy się tylko na już sprawdzonych rozwiązaniach amerykańskich. Oczywiście, w Polsce nie
ma odrębnych przepisów dla
tego typu spółek, dlatego tamte pomysły musieliśmy zaadaptować na rynek polski. Funkcjonujemy więc zgodnie z prawem handlowym. MEDIMAX
jest spółką córką Interinwestu.
Kapitał zakładowy MEDIMAX
wynosi 5 mln i jest opłacony
w chwili obecnej wg KRS na
ok. 4,2 mln, faktycznie jednak
opłacenie jest już pełne lecz nie
zarejestrowane. Interinwest faktycznie posiada kapitał zakładowy 32 mln i jest spółką poznańską. MEDIMAX jest zarejestrowany w Szczecinie. Spółka posiada kapitał w wysokości 32
milionów złotych i jest to kapitał polski, ba – poznański, spółki INTERINWEST.
- Jakie są korzyści z przystąpienia do programów MEDIMAX?
- Oferujemy wizyty i konsultacje u lekarzy wszystkich
specjalności, lekarskie wizyty
domowe, wszystkie badania laboratoryjne, zabiegi rehabilitacyjne, uczestnictwo w akcjach
profilaktycznych...
- Kto może z tego skorzystać? Czy nie jest to przypadkiem propozycja dla ludzi bogatych?
- Wręcz przeciwnie, naszą
ofertę kierujemy do ludzi, których stać na wydanie kilkunastu złotych miesięcznie, a w zamian dajemy naprawdę sporo. Z naszej oferty może skorzystać naprawdę każdy, także
emeryt czy rencista.
- No to przejdźmy do konkretów.
- Przystępując do naszej
Prywatnej Kasy Chorych można wybierać spośród programów: „Komfort” i „Standard”.
- Zacznijmy od „Komfortu”.
- „Komfort”, to program
dla wszystkich - przygotowany
z myślą o osobach potrzebujących stałej, pełnej opieki zdrowotnej w każdym wieku. Jest
idealny dla pacjentów, którzy
przewidują wizytę u lekarza rodzinnego lub specjalisty przynajmniej raz w miesiącu. To dobre rozwiązanie dla osób starszych i pacjentów zainteresowanych nieograniczonym dostępem do lekarza za najniższą
cenę. I tym także różnimy się
od państwowej służby zdrowia.
My lubimy tych, którzy często
chodzą do lekarza i nie traktujemy takiego pacjenta jak zło konieczne, tylko wręcz przeciwnie. Naszym najstarszym pacjentem w Szczecinie jest 88-letni mężczyzna, którego ze
względu na wiek nie ubezpieczyłaby żadna firma ubezpieczeniowa. A u nas znalazł on
stałą opiekę medyczną.
- Ile kosztuje korzystanie
z programu „Komfort”?
- W ramach tego programu
wizyty u wszystkich lekarzy
specjalistów kosztują jedynie 5
złotych i nie ma żadnych ograniczeń co do liczby wizyt. Z porady lekarza rodzinnego korzysta się bezpłatnie, nie wydaje się
też ani złotówki na określony
zestaw badań laboratoryjnych.
Poza tym dzieci do lat 16 korzystają z pełnej opieki dzięki
udziałowi rodziców lub dziadków w tym programie. A za to
wszystko trzeba zapłacić jedynie 34 złote miesięcznie. Za
tę niewielką kwotę lekarz czeka na pacjenta, a nie odwrotnie
i pacjent może liczyć na leczenie u najlepszych specjalistów.
- A jak nie mam 34 złotych
miesięcznie? Co wtedy?
- Wówczas można wybrać
program Standard, który zrzesza pacjentów rzadziej korzystających z usług medycznych. To
oferta idealna dla ludzi w pełni sił, ceniących przede wszystkim swój czas i spokojną przyszłość. Dynamiczne, aktywne
życie sprawia, że nie myślimy
o chorobach. Program pozwala
zapewnić kompleksową opiekę
medyczną dowolnej liczbie beneficjentów. W praktyce oznacza to, że można zafundować
opiekę wszystkim swoim bliskim. Wystarczy regularnie co
miesiąc wpłacać co najmniej 15
złotych na swoje – swoje, co należy podkreślić - konto w MEDIMAX, aby uzyskać pełen dostęp – bez żadnych skierowań
i kolejek - do lekarzy ponad 40
specjalności medycznych. Ponadto program uprawnia do korzystania z usług stomatologów
za cenę do 50 procent niższą od
cen dyktowanych przez prywatne gabinety. To oferta dla
chcących gromadzić pieniądze na leczenie oraz zainteresowanych obniżeniem kosztów opieki medycznej.
- Co to jest PUM, czyli
Punkt Usług Medycznych?
- To, mówiąc najprościej,
jednostka rozliczeniowa, czyli taka nasza wewnętrzna waluta. Gdy wpłaca pan złotówki na
swoje konto są one przeliczane
na PUM po kursie, który obecnie wynosi 1,67 złotych za jeden PUM.
- Po co takie komplikacje?
Nie łatwiej rozliczać się w złotówkach?
- To kolejny dowód, że dbamy o naszych pacjentów. W ten
sposób chronimy ich pieniądze
przed możliwą utratą wartości.
Powiedzmy, zgromadził pan na
koncie 100 PUM, które kosztowały 167 złotych. Nie choruje
pan, nie korzysta z porad lekarskich, załóżmy, przez pół roku.
Po tym czasie udaje się pan do
lekarza i „płaci” mu odpowiednią liczbą PUM, który wówczas
może już mieć inny kurs. Pan
jednak nie odczuwa tej zmiany.
- No właśnie, jak płaci się
za wizytę?
- Pacjent nie płaci gotówką, ponieważ płatność następuje
bezpośrednio z jego konta.
- A chcąc skorzystać z porady lekarza, co należy zrobić?
- Każdy z pacjentów otrzymuje elektroniczna kartę, na
której jest jego fotografia, imię,
nazwisko, numer karty, znak
graficzny i kod elektroniczny w procesorze karty, który
ułatwia identyfikację pacjenta w informatycznym systemie
rozliczeń MEDIMAX. Karta
ta jest kluczem do systemu.
Trzeba więc zadzwonić na numer infolinii czynnej całą dobę, użyć karty, pozwolić się
zidentyfikować w systemie i...
umówić na wizytę lekarską. Pacjent ma
zagwarantowany termin
wizyty niemal natychmiast po
zgłosze-
niu się do Biura Obsługi Pacjenta. Konsultant w BOP wybiera najbliższy dostępny termin u lekarza danej specjalności i ustala z pacjentem inne
szczegóły. Jeśli jednak pacjent
decyduje się na konkretnego,
wybranego przez siebie lekarza, musi czasem poczekać. Po
prostu może się zdarzyć, że wybrany przez nas specjalista jest
w danej chwili mocno oblegany. W MEDIMAX – co chciałbym podkreślić - nie istnieje pojęcie „limitu przyjęć”. Można
się umówić na dowolną liczbę
wizyt u lekarza dowolnej specjalności. Jedynym ograniczeniem jest liczba PUM na koncie pacjenta.
- A trzeba mieć nieszczęsne skierowanie, by skorzystać z porady specjalisty?
- Aby leczyć się u specjalistów MEDIMAX, nie jest potrzebne skierowanie do lekarza. Można dowolnie wybrać
specjalistę. Jeżeli pacjent nie
wie do kogo się udać powinien
się poradzić lekarza rodzinnego. Skierowanie wymagane jest
jedynie wtedy, gdy pacjent chce
skorzystać z bezpłatnych badań
laboratoryjnych lub wykonać
zdjęcie rtg. Ten nieskrępowany i tani – przypominam, wizyta kosztuje zaledwie 5 złotych
w Komforcie – dostęp do lekarza specjalisty sprawia, że
nasi pacjenci
lepiej dbają o swoje zdrowie,
są więc zdrowsi od innych.
- Czy z usług MEDIMAX mogą korzystać również członkowie rodziny pacjenta?
- MEDIMAX to system rodzinny. Zapewniamy bezpieczeństwo zdrowotne całym
wielopokoleniowym rodzinom. Z myślą o tym opracowaliśmy program Standard i Premium (program Premium nie
został zlikwidowany). Pozwalają one osobie współpracującej z nami w ramach programu, wyznaczyć osoby, które
również zostaną przez nas objęte kompleksową opieką zdrowotną. W ten sposób głowa rodziny może zadbać o zdrowie
małżonka, dzieci, rodziców, kuzynów i kuzynek, a nawet przyjaciół rodziny.
- A co z leczeniem szpitalnym?
- To już są niestety spore
koszty i jest to mało popularne. Zachęcamy również do kumulowania swoich pieniędzy,
które kiedyś na leczenie mogą
być potrzebne. Na przykład, ja
wpłacam miesięcznie 50 złotych, ale nie choruję, czyli gromadzę te pieniądze na ewentualne późniejsze leczenie.
- Czy będąc pacjentem
MEDIMAX opłacać należy
dalej składkę na ZUS?
- Tak. Wszystko wskazuje na to, że w ciągu najbliższych kilku lat trzeba to będzie czynić, choć z opieki medycznej w MEDIMAX można korzystać bez ubezpieczenia. W służbie zdrowia planowane jest wprowadzenie dodatkowych opłat (oprócz ZUS) za
usługi medyczne i dobrowolne
ubezpieczenia zdrowotne.
- Jak lekarze przyjęli MEDIMAX? Trochę im Państwo „psujecie” rynek?
- Przyjęli nas różnie. To nowość, która nie wszystkich
Dokończenie na stronie 14
FOT. — TOMASZ MAŃKOWSKI

Podobne dokumenty