1 część plik ok. 1MB
Transkrypt
1 część plik ok. 1MB
KONKURS DLA SPRZEDAWCÓW szczegó zczegóły ły strona 2 Najchętniej czytany w WIELKOPOLSCE ko l y T zł 0 1,5 ISO 9001 Uwaga oferujemy USŁUGĘ dla Naszych Klientów Zgłaszanie i likwidacja szkód 60-184 Poznań, ul. Złotowska 85 tel. 868-44-61, fax 894-60-06 Dwutygodnik. Ukazuje się od 15 maja 2002 roku. Rok V AUTORYZOWANA STACJA OBSŁUGI SAMOCHODÓW OSOBOWYCH I DOSTAWCZYCH Numer 8/105 26 kwietnia 2006 ISSN 1734-5294 www.twoj-tydzien.prv.pl e-mail: [email protected] Nr indeksu 373001 PRAWDY I MITY O AWARII CZARNOBYL CENA 1,50 zł (w tym 7% VAT) CIEKAWOSTKI KOSMETYCZNE str. 2 ZNANI O SOBIE P. Wojciechowski prezes Poznańskiego Bractwa Kurkowego str. 4 TAJEMNICE II WOJNY ŚWIATOWEJ Podmiędzyrzecki skarbiec (3) str. 5 TAK MYŚLĘ Min. Ziobro nie zna Konstytucji str. 6 DNI UŁANA str. 6 Specjalista za 5 zł O pierwszej w Polsce Prywatnej Kasie Chorych str. 7 i 14 Poznaniaku, wstydź się tych miejsc str. 8-9 piekło piekł na ziemi? ZUS przed sądem str. 11 Sekrety Szymon Show str. 13 Motoryzacja str. 15-16 Następny numer ukaże się w środę 10 maja 2 środa 26 kwietnia 2006 Remigia Blandzi ul. Nałęczowska 125 60-472 Poznań Tel. 061 842 96 39 tel. kom. 606 344 717 ZAPRASZAM od poniedziałku do piątku 9.00 – 20.00 soboty 8.00 – 14.00 CIEKAWOSTKI KOSMETYCZNE Z myślą o kobietach Laboratorium Oceanic opracowało linię kosmetyków nowej generacji o potrójnym działaniu. Kosmetyki z serii AA AntyCellulit 3w1 modelują i wyszczuplają sylwetkę, rzeźbiąc uda i brzuch, skutecznie redukują cellulit i wygładzają skórę. FOT. — OCEANIC D oskonale wchłaniające się serum AA AntyCellulit 3w1 intensywnie wyszczupla, modeluje sylwetkę i wyraźnie zmniejsza cellulit. Zapewnia unikalne nawilżenie oraz wzmocnienie bariery ochronnej skóry. Serum nadaje skórze elastyczność, jedwabistą gładkość, jednolity koloryt. Cena 51 zł. AA AntyCellulit Aktywny żel 3w1 ma odjąć 2 cm w obwodzie uda, redukuje cellulit, nawilża, wygładza. Ma lekką konsystencję, błyskawicznie się wchłania, nie lepi się i zostawia przyjemne uczucie świe- żości. Wyciąg z nostrzyka żółtego działa przeciwobrzękowo i poprawia mikrokrążenie, zwiększając skuteczność pozostałych składników preparatu. Żel ujędrnia i zmiękcza skórę.(41 zł) AA AntyCellulit Aktywny masaż 3w1 działając peelingująco i myjąco skutecznie wygładza naskórek. Dodatkowo wyciąg z imbiru pobudza krążenie, działa na skórę rozgrzewająco, stymulująco i relaksująco. Alantoina i d-pantenol łagodzą podrażnienia.(25 zł) Terapia suchej skóry F irma Nepentes (producent IWOSTINU) wprowadziła na rynek linię Emolium. Są to nowoczesne emolienty kompleksowo zwalczające przyczyny i suchości zalecane do profilaktycznej pielęgnacji skóry suchej, bardzo suchej i atopowej oraz jako podstawa lub uzupełnienie leczenia dermatologicznego. Sucha skóra może być różnie leczona, ale wymaga specyficznej pielęgnacji. Emolienty nawilżają, natłuszczają i zmiękczają skórę. Zdaniem dermatologów powinny one też: naprawiać uszkodzony płaszcz hydrolipidowy skóry; dostarczać substancje wiążące wodę; uzupełniać niedobory lipidów (tłuszczy) i ograniczać świąd. Przy współpracy z dermatologami i pediatra- mi opracowano formułę kompleksowej terapii Emolium, która przywraca fizjologiczną równowagę. Linia Emolium wykorzystuje wiele substancji aktywnych: olej macadamia, masło shea natłuszczają i łagodzą. Arlasilk Phospholipid GLA otrzymywany z ogórecznika lekarskiego, trójglicerydy kwasów kaprylowego i kaprynowego dostarczają lipidów międzykomórkowych. Nawilżanie i wiązanie wody w skórze zapewnia mocznik, kwas mlekowy, hialuronian sodu, fucogel i gliceryna. Za łagodzenie świądu odpowiadają trójglicerydy oleju z kukurydzy, pantenol i alantoina. Emolium to: Krem (75 ml, 18 zł), Krem Specjalny (75 ml, 21 zł), Kremowy Żel do mycia AA AntyCellulitSerum do biustu 3w1 w 21 dni przywraca jędrny biust, modeluje, wygładza skórę, zapobiegając jej przedwczesnemu starzeniu się. Wyciąg z Cangzhu i kofeina stymulują metabolizm lipidów, dzięki czemu zapobiegają tworzeniu się złogów tłuszczowych (podskórnych guzków). Rekomendowany przez ginekologów krem odbudowuje też zniszczone włókna kolagenowe i elastynowe chroniąc skórę przed rozstępami. Cena 43 zł. (200 ml, 23 zł), Olejek do kąpieli (200 ml, 22 zł). Preparaty są hypoalergiczne, bez barwników ani substancji zapachowych. Mają pozytywną opinię Centrum Zdrowia Dziecka, można stosować je od 1 miesiąca życia. Są dostępne w aptekach. MONIKA MAŃKOWSKA KONKURS DLA SPRZEDAWCÓW Zapraszamy wszystkich sprzedawców naszej gazety do wzięcia udziału w naszym konkursie – a nagrody są naprawdę atrakcyjne (odtwarzacz DVD, odkurzacz, radiobudzik, itp). By wziąć udział w naszym konkursie – jego I edycja trwa w kwietniu, maju i czerwcu – wystarczy jedynie spełnić dwa warunki: ♦WYEKSPONOWAĆ NASZĄ GAZETĘ W WIDOCZNYM MIEJSCU (nasi anonimowi przedstawiciele będą odwiedzać Państwa punkty); ♦zgłosić swój udział w konkursie (trzeba podać swoje imię i nazwisko, adres punktu, numer telefonu kontaktowego i dopisać „KONKURS DLA SPRZEDAWCÓW”) Zgłaszać się można wysyłając sms pod numer 0-602-638-409 lub fax pod numer 0-61 861-4121. L O S O WA N I E p i ą t k i s z c z ę ś l i w c ó w spośród zgłoszonych punktów odbędzie się 30 czerwca, a laureaci o jego wynikach zostaną poinformowani drogą telefoniczną lub pocztową. FOT. — NEPENTES Redakcja PRAWDY I MITY O AWARII środa 26 kwietnia 2006 3 CZARNOBYL piekło na ziemi? Dwadzieścia lat temu, 23 minuty po godzinie 1 w nocy 26 kwietnia 1986 roku w czwartym reaktorze elektrowni czarnobylskiej doszło do gwałtownej eksplozji. Do atmosfery wyrzucone zostały duże ilości substancji promieniotwórczych. Świat ogarnęła panika. E lektrownia jądrowa w Czarnobylu z zewnątrz przypominała kompleks przypadkowo wzniesionych budynków. Składała się z czterech bloków (w każdym znajdował się reaktor), łącznie zaspokajały one 95 procent zapotrzebowania Ukrainy na energię. W 1986 roku trwała budowa dwóch kolejnych sektorów elektrowni, w których miały się znaleźć reaktory numer 5 i 6. Ekipy budowlane pracujące wtedy w elektrowni przygotowywały się do remontu bloku 4. Włączono go do eksploatacji 31 grudnia 1983 roku, jednak z pośpiechu nie przeprowadzono wtedy żadnych prób działania awaryjnego systemu zasilającego elektrownię w prąd. Postanowiono go sprawdzić 25 kwietnia tego roku, kiedy reaktor miał być wyłączony do remontu. Przy okazji postanowiono przeprowadzić pewien, z pozoru niewinny eksperyment, który mógł podnieść niezawodność awaryjnego systemu zasilania. W normalnych warunkach kiedy reaktor produkuje energię elektryczną, elektrownia może sama zasilać się w prąd. Ale są takie sytuacje, że reaktor pracuje na pół mocy, na przykład jest w trakcie wyłączania, i wówczas nagłe wyłączenie prądu staje się nie tylko kłopotliwe, ale i niebezpieczne. Wciąż rozgrzany rdzeń reaktora trzeba dalej chłodzić, ale pompom, które mają tłoczyć chłodziwo, brakuje zasilania. Turbina generująca prąd w elektrowni jest już bowiem odłączona od pary z reaktora. Na takie sytuacje każda elektrownia trzyma zapasowy generator prądu. W Czarnobylu też taki był, napędzany ropą, ale rozpędzał się zbyt wolno, aż 40 sekund. Skąd brać prąd w tym czasie? Na to pytanie miał właśnie odpowiedzieć ów eksperyment. Inżynierowie pracujący w elektrowni wymyślili, że prąd można ciągnąć z turbiny, która chociaż pozbawiona już dopływu pary, jeszcze powinna się obracać siłą bezwładności. Sercem bloku nr 4 był reaktor typu RBMK-1000 - to reaktor kanałowy wielkiej mocy, który w założeniu miał jednocześnie produkować energię elektryczną i pluton do celów wojskowych. Średnica - dwanaście metrów, wysokość - siedem. Osiągał moc 3200 megawatów. Posiadał kilka systemów zabezpieczeń, które w założeniu miały powodować momentalne wy- gaszenie aktywności reaktora, w przypadku kiedy nastąpi nagła zmiana parametrów pracy. Większość reaktorów na świecie działa na zasadzie -1000, kiedy pracował poniżej mocy 700 megawatów stawał się mało stabilny. Nagły wzrost mocy powodował w nim przyspieszenie tempa reakcji jądrowych. Reaktor sam siebie rozpędzał. Eksperyment rozpoczął się 25 kwietnia 1986 roku. Początkowo polegał na obniżeniu mocy z 3200 do 800 megawatów, czyli do mocy w której reaktor pracował jeszcze stabilnie. 26 kwietnia 1986 roku moc reaktora początkowo spadła do 700 megawatów, a następnie niemal do zera. Operator musiał podjąć szybką decyzję, czy wygasić reaktor całkowicie i zakończyć eksperyment, czy też podnieść jego moc do bezpiecznej granicy i kontynuować eksperyment. Postanowił kontynuować. Moc wzrosła do 200 megawatów, dalej nie chciała. Zbyt gwałtowne próby jego rozbudzenia spowodowały, że złapał „zadyszkę”, pracował nierównomiernie, moc się wahała, rosła i spadała - trudno było już kontrolować reaktor. Aby ratować sytuację operator włączył dodatkowe pompy układu chłodzenia reaktora, tak jak było to zaplanowane w eksperymencie. Ale dodatkowe pompy powodują, że woda chłodząca szybciej krąży i reaktor jest szybciej chłodzony. To jest impuls, który burzy chwiejną równowagę w niestabilnym reaktorze. Sytuacja stała się dramatyczna, przyrządy w sterowni CZARNOBYL Miasto na Ukrainie, w obwodzie kijowskim, nad Prypecią, ta nazwa każdemu kojarzy się z katastrofą jądrową, jaka wydarzyła się 26 kwietnia 1986 roku. Spowodowała ona śmierć 41 osób (wedle oficjalnych danych), wśród których znaleźli się głównie strażacy gaszący pożar w hali maszyn i pracownicy, którzy owej nocy byli w sterowni reaktora. Nie wlicza się do tego setek tysięcy napromieniowanych osób, które zmarły na choroby popromienne. Ludność cywilna musiała opuszczać swoje domy z rejonu najbardziej skażonego chmurą radioaktywną (do 30 kilometrów od miejsca katastrofy) ogarniającą w kolejnych dniach północno-wschodnią Polskę, Finlandię, część Szwecji, pozostałą część Polski, Niemcy, Rosję, Grecję i kraje bałkańskie. Skażenie dotarło, ku zdziwieniu naukowców, nawet do Laponii i Hiszpanii (podwyższony poziom radiacji zanotowano na całym świecie). Awaria elektrowni jądrowej w Czarnobylu to największa światowa katastrofa zawiniona przez człowieka. Straty ekonomiczne szacuje się na sumę około 200 miliardów dolarów. bezpiecznej sprężyny, kiedy gwałtownie rośnie ich moc, ustają reakcje jądrowe, a więc moc z powrotem maleje. Nie ma sposobu, żeby te reaktory same się rozbuchały. Inaczej było w przypadku RBMK- wskazują nagły spadek mocy reaktora - jedynym ratunkiem w tym przypadku jest system automatycznego wygaszenia reaktora, który jednak został wyłączony przez operatora, który za wszelką cenę próbuje doprowadzić eksperyment do końca. Moc ponownie wzrasta do 200 megawatów, operator odcina dopływ gorącej pary z reaktora do turbiny, która teraz porusza się siłą bezwładności. W tym samym czasie we wnętrzu reaktora kłębi się już para wodna, wzrasta jej ciśnienie, reaktor jest niestabilny - wzrost ciśnienia napędza wzrost mocy. Operator wciska guzik bezpieczeństwa AZ-5, który miał spowodować zrzucenie do rdzenia reaktora wszystkich prętów kontrolnych, (w normalnych warunkach przerwanie reakcji), jednak potworne ciśnienie i temperatura wewnątrz zdążyły już zniekształcić ściany reaktora - pręty wsuwają się tylko częściowo. Ciśnienie pary rozsadza obudowę reaktora bloku 4. Wytwarza się mieszanina wodoru, tlenku węgla i tlenu, która wybucha w ułamku sekundy. W górę szybują fragmenty betonu nafaszerowane radioaktywnym grafitem. Spadają na dach hali turbin wzniecając pożar. Eksplozja wyrzuca w atmosferę miliardy radioaktywnych cząsteczek. W powietrzu unoszą się opary cezu i jodu. Moc reaktora bloku 4 tuż przed wybuchem przekraczała 100 razy jego normalną wartość pracy. Ze środka czwartego reaktora nadal wydobywają się kłęby radioaktywnych oparów, w powietrze unoszą się cząsteczki powstałe z rozszczepiania jąder uranu. We wnętrzu reaktora płonie grafit, a temperatura nie spada poniżej 1000 stopni Celsjusza. Grupa leningradzkich naukowców sugeruje zasypanie promieniotwórczej czeluści piaskiem, gliną i ołowiem (zatrzymującym promieniowanie gamma) oraz mieszanką wapienia, dolomitu i boru, który zapobiega szerzeniu się reakcji łańcuchowej. Do oczyszczania terenu wokół elektrowni zaangażowano już prawie 600.000 osób. Potężne śmigłowce Mi-8 co chwila startują z oddalonego o kilkanaście kilometrów lotniska polowego i zrzucają worki z mieszanką. Piloci mają utrudnione zadanie, bo poziom skażenia jest tak wysoki, że w tym rejonie można przebywać tylko kilkadziesiąt sekund, a to wystarczy ledwie na zrzucenie jednego worka w dziurę po reaktorze. W chwili gdy śmiDokończenie na stronie 10 TOMASZ MAŃKOWSKI 4 środa 26 kwietnia 2006 Przemysław Wojciechowski prezes Poznańskiego Bractwa Kurkowego ZNANI O SOBIE 1. Urodziłem się… żyję. 2. Jestem spod znaku… Lwa. 3. Moja pierwsza praca… po ukończeniu technikum chemicznego jako technolog wody pracowałem w Zakładach Fosforowych w Luboniu. Potem odrabiając wojsko trafiłem do Szkoły Chorążych Pożarnictwa w Krakowie, a następnie ukończyłem prawo i pracowałem jako sędzia. 4. Pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyłem na… wyjazd wakacyjny. Miałem tydzień wolnego i pojechałem do Mielna nad morze. Było to na początku lat siedemdziesiątych minionego wieku, a wówczas lato było latem, zima – zimą, a wiosna – wiosna. Mieliśmy więc wspaniałą pogodę i miło wspominam ten tydzień. 5. Gdybym miał zbędny milion złotych… Nie wierzę, żebym kiedykolwiek miał zbędne pieniądze, a tym bardziej milion. Nie zastanawiam się nad tym, takich planów nie robię, trudno mi więc odpowiedzieć na to pytanie. 6. Moim ulubionym filmem jest… Lubię sporo filmów, ale ostatnio najbardziej obraz pod tytułem „Człowiek, który został papieżem. Od zawsze lubię polskie komedie, takie jak „Miś”, serial „Alternatywy 4”, „Kariera Nikodema Dyzmy”, „Zmiennicy”. 7. Mój ulubiony aktor to… Krzysztof Kolberger i Jan Kobuszewski, który zawsze wnosi radość i dodaje optymizmu. Z aktorek najbardziej lubię Irenę Kwiatkowską. 8. Z prasy czytam regularnie… „Gazetę Wyborczą”, „Przegląd Sportowy”, FOT. — TOMASZ MAŃKOWSKI „Głos Wielkopolski” i ostatnio „Twój TYDZIEŃ WIELKOPOLSKI”. 9. Najchętniej słucham muzyki… tak zwane złote przeboje z lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Gdybym miał wymienić ulubionych wykonawców, to są nimi zespoły Rolling Stones i The Beatles. 10. Jeżdżę samochodem… Nie jeżdżę, żona jeździ. Mam prawo jazdy od 1974 roku, jeździłem samochodem, miałem motocykl. W końcu lat siedemdziesiątych przestałem. 11. Marzę o nowym samochodzie… dla żony. Nasz Volkswagen Polo ma już sześć lat i chyba czas go wymienić na nowe auto. 12. Jeżdżę… żona jeździ bezpiecznie, ale... nie powoli... 13. Najmilej spędzam wolny czas… w domu, w któ- rym bywam zbyt rzadko, najlepiej z całą rodziną. 14. Najdalej podróżowałem… do Tunezji w Afryce i był to wyjazd wakacyjny. 15. Chciałbym pojechać do… Nowej Zelandii. Ta „zielona wyspa” jest podobno bardzo piękna. 16. Moim ulubionym kolorem jest… zieleń, jak jest wiosna. 17. Potrafię ugotować… wiele rzeczy, na przykład golonkę po bawarsku, żeberka. Do tych potraw potrzebne jest dobre piwo. 18. Drink, który mi najbardziej mi smakuje, to… Nie piję drinków idąc śladem ojców. Preferuję czystą wódkę. 19. U ludzi denerwuje mnie… zawiść, obłuda, fałsz, pogoń za pieniądzem. 20. Przyjaciele mówią do mnie… Przemo albo „Janosik”.. 21. Najbardziej cenię u partnerów w pracy… otwartość, szczerość w wymianie poglądów. 22. W kasynie lubię grać w… Nie lubię. Lubię z kolegami pograć w karty na drobne stawki, ale bardziej traktujemy to jako spotkanie towarzyskie niż hazard. Gramy w kopa lub brydża, rzadziej w pokera. 23. Telefon komórkowy to dla mnie… bardzo duże obciążenie, gdyż często jego dzwonek utrudnia rozmowę. Ale z drugiej strony, to genialny współczesny sposób szybkiego porozumiewania się. 24. Internet uważam za… bardzo przydatny, ponieważ oszczędza miejsce zajmowane do niedawna przez literaturę fachową. Wcześniej wszędzie gdzieś leżały fachowe książki, gazety itp. A dzisiaj „klikam” i już wszystko mam. 25. Zakupy to… Żona robi zakupy, ja raczej nie lubię. Zdążyć przed czerniakiem W Australii, dzięki edukacji w zakresie właściwego korzystania ze słońca i badania znamion czerniak, pomimo częstego występowania, stał się prawie całkowicie wyleczalnym nowotworem. W Polsce umiera na ten nowotwór coraz więcej osób. WARTO WIEDZIEĆ W 2006 roku, po raz czwarty La Roche–Posay Laboratoire Pharmaceutique włącza się w Europejską Akcję Profilaktyki Czerniaka, organizując pod patronatem Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego bezpłatne dermatoskopowe badania znamion w gabinetach dermatologicznych w całej Polsce. Akcja odbędzie się 29 maja, a chętni mogą zapisywać się na wizytę od 1 maja poprzez infolinię La Roche-Posay 0 801 145 145 od poniedziałku do piątku w godzinach 9–17. Liczba miejsc jest ograniczona. Celem firmy La Roche-Posay jest zachęcenie Polaków do regu- larnej kontroli znamion u dermatologa oraz do właściwego zabezpieczania takich zmian skórnych przed słońcem (kluczową rolę w rozwoju czerniaka odgrywa promieniowanie słoneczne). W zeszłym roku przebadano około 600 osób. Zmiany potocznie nazywane „pieprzykami czy myszkami” mogą być niebezpieczne i okazać się śmiertelnym nowotworem skóry. W ciągu ostatnich lat w Polsce z powodu czerniaka i innych raków skóry liczba zgonów wzrosła kilkakrotnie, dlatego dermatolodzy zalecają przynajmniej raz w roku kontrolę znamion i ochronę ich przed słońcem. Badanie jest bezbolesne, a regularna ocena znamion pozwala wykryć czerniaka we wczesnym stadium, kiedy jest całkowicie wyleczalny. Odróżnienie czerniaka od in- nych znamion barwnikowych jest trudne, niezależnie od doświadczenia lekarza. Dermatoskop to urządzenie umożliwiające precyzyjne badanie zmian na skórze w dużym powiększeniu. Badanie dermatoskopowe ułatwia diagnozę i zwiększa jej trafność.Dlatego również w tym roku La Roche-Posay zorganizuje kursy dermatoskopii dla lekarzy, na których będą oni doskonalić swoje umiejętności diagnostyki znamion. Dermatolodzy i onkolodzy często przywołują przykład Australii, w której dzięki edukacji w zakresie właściwego korzystania ze słońca i badania znamion - czerniak, pomimo częstego występowania, stał się prawie całkowicie wyleczalnym nowotworem. W Polsce nadal istnieje duża potrzeba upowszechniania wiedzy na ten temat. (mon) Oczywiście, razem kupujemy meble itp., ale w hipermarketach potwornie się nudzę. 26. Gdy myją szybę w moim aucie na skrzyżowaniu… Zależy kto. Jeśli jest to, chłopak który chce sobie dorobić, to dlaczego nie. Gdy podchodzą do mnie pijaczkowie jestem zły i odganiam. 27. Chciałbym zjeść kolację z… przedstawicielem brytyjskiej rodziny królewskiej. 28. Najdziwniejszą potrawę jaką jadłem, były… Było to danie z kuchni chińskiej, mieszanka bambusa i czegoś tam jeszcze. 29. Nienawidzę… kłamstwa, obłudy, fałszu i chamstwa. 30. Moja pierwsza miłość, to… Miałem wtedy trzynaście lat, a ona miała na imię Danuta i była koleżanką z równoległej klasy. 31. Mój najtrudniejszy moment w życiu, to… W 1994 roku przeżyłem katastrofę kolejową. Wtedy Inter City jeżdżący na trasie Poznań-Warszawa najechał na pociąg towarowy. Ja jechałem w pierwszym wagonie za lokomotywą. Były ofiary... 32. Najbardziej cenię u kobiet… wierność, szczerość i przywiązanie. 33. Najbardziej nie lubię u kobiet… samouwielbienia i zawiści. 34. Mój największy sukces, to… trudno powiedzieć. Sukcesów trochę było, ale ten najważniejszy jest chyba jeszcze przede mną. 35. Chciałbym jeszcze zrobić… masę rzeczy, nie sposób wymienić wszystkich. Jest ich naprawdę dużo i potrzebuję sporo czasu na ich realizację. (tam) INFORMUJEMY Z ABSOLUTORIUM POWIAT POZNAŃSKI. 25 kwietnia, w trakcie XL sesji Rady Powiatu Poznańskiego radni po zapoznaniu się z opiniami RIO oraz Komisji Rewizyjnej oraz dyskusji przyjęli uchwałę o udzieleniu absolutorium Zarządowi Powiatu Poznańskiego. Potem rozpatrzono miedzy innymi uchwałę w sprawie przyznawania i przekazywania przez Powiat Poznański stypendiów socjalnych dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych prowadzonych lub dotowanych przez Powiat. (na) PRZEPROWADZKA RZECZNIKA POWIAT POZNAŃSKI. Od poniedziałku, 24 kwietnia 2006 roku, powiatowy rzecznik konsumentów Powiatu Poznańskiego przyjmuje interesantów w nowej siedzibie w Poznaniu, przy ul. Zielonej 8, tel. 852-12-73. (na) GADU GADU Z URZĘDEM DUSZNIKI. Można już skorzystać w Urzędzie Gminy w Dusznikach (Powiat Szamotulski) z nowej usługi. Jest nią możliwość zadawania pytań dotyczących spraw załatwianych w Urzędzie Gminy w Dusznikach przy użyciu popularnego komunikatora Gadu Gadu. Biuro Obsługi Interesanta dysponuje swoim własnym numerem, pod który należy kierować pytania oraz wyjaśniać wszelkie wątpliwości - BOI Duszniki 5436715. (na) środa 26 kwietnia 2006 Podmiędzyrzecki skarbiec 5 (2) O bezcennych skarbach kultury, w połowie marca 1945 roku odnalezionych przez Rosjan w podziemiach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, pisałem już na tych łamach kilka lat temu. Od tego czasu światło dzienne ujrzały dokumenty niemieckie i rosyjskie, które wyjaśniają wiele dotychczas zagadkowych aspektów tej sprawy. Wspólnie z eksploratorem Pawłem Piątkiewiczem, od lat interesującym się podmiędzyrzeckim skarbcem Rzeszy, poszliśmy śladem tych dokumentów. Z niemieckich z lat 1942-44 wiadomo, że skarby przechowywano w podziemiach nieukończonej baterii pancernej numer 5, zwanej dzisiaj „Pętlą boryszyńską”. Ale nie tylko tam... TAJEMNICE II WOJNY ŚWIATOWEJ M inęło prawie pół roku od wysłania w okolice wioski Hochwalde (to dzisiejsza Wysoka niedaleko Międzyrzecza) pierwszego transportu poznańskich skarbów. Był luty 1943 roku. Osiemnastego tegoż miesiąca dyrektor Kaiser-Friedrich Museum w okupowanym Poznaniu doktor Siegfried Rühle pisał do administrującej fortyfikacjami międzyrzeckimi placówki Festungsdienststelle w Zielenzig (Sulęcinie): „Ponieważ Muzeum Cesarza Fryderyka z polecenia gauleitera i namiestnika Rzeszy w Okręgu Rzeszy Kraj Warty ma do umieszczenia dalsze dzieła sztuki w znanych pomieszczeniach, które są zabezpieczone przed bombardowaniami, wnioskuję o przeznaczenie kolejnych komór amunicyjnych na ten cel i proszę o przekazanie Muzeum Cesarza Fryderyka komory amunicyjnej numer 10 znajdującej się obok komory numer 11, którą Muzeum Cesarza Fryderyka już dysponuje. Proszę jednocześnie o zamocowanie drzwi i zainstalowanie 3 grzejników”. Już 25 lutego placówka Festungsdienststelle, pismem podpisanym przez kapitana Dybilasza, poinformowała Kaiser-Friedrich Museum, że przekazuje komorę amunicyjną numer 10 na jego potrzeby, dodając że „zarówno przyłączenie 3 grzejników, jak i zamocowanie drzwi zostanie zlecone do wykonania. To ostatnie zostanie załatwione, ale potrzeba na to trochę czasu”. Rzeczywiście, zamontowanie drzwi trwało długo, bo oto inny dokument niemiecki. Jest to kolejna „Adnotacja do akt”, sprządzona przez dyrektora Rühlego 14 sierpnia 1943 roku. Dzień wcześniej dyrektor Kaiser-Friedrich Museum, jego współpracownik Wohlfeil oraz niejaki Baust reprezentujący nadburmistrza Litzmannstadt (Łodzi) przeprowadzili kontrolę magazynów dóbr kultury w systemie podziemnym fortyfikacji międzyrzeckich, jednocześnie przywożąc Oto fragment „Pętli boryszyńskiej” w podziemiach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Na zdjęciu widać wejście do jednej z komór, gdzie magazynowano poznańskie skarby kultury. doń najcenniejsze zbiory Muzeum Miejskiego w Łodzi. Podczas drugiej wojny światowej Łódź wchodziła w skład Kraju Warty i można domniemywać, że hitlerowskie władze Litzmannstadt postarały się u Greisera, by i miejscowe skarby muzealne (głównie obrazy i zabytki prehistoryczne) zostały ewakuowane do podziemi międzyrzeckich, co też nastąpiło w połowie sierpnia 1943 roku. W „Adnotacjach do akt” Rühle napisał, że transport łódzkich zabytków przebiegł bez zakłóceń, dodając: „Kontrola, którą przeprowadził pan Wohlfeil, nie wykazała żadnych uszkodzeń. Poziom wilgotności był zadowalający. Odbyły się też rozmowy z nadinspektorem Heinischem [z Festungsdienststelle – przyp. L. A.] o kontynuowaniu składowania. Pan H. obiecał zadbać w szczególności o to, aby sztolnia amunicyjna numer 10, która została przekazana do dyspozycji muzeum, otrzymała drzwi. Przeniesie się je z komory numer 8, z używania której zrezygnowano”. Przez pół roku Niemcy nie potrafili zamontować drzwi, o które Rühle prosił już w lutym... Po przekazaniu Kaiser-Friedrich Museum komory numer 10, muzeum oraz Reichsarchiv Posen dysponowały komorami oznaczonymi numerami od 8 do 13 i te numery pojawiają się w kolejnych pismach z Festungsdienststelle. Z „Adnotacji do akt” Rühlego z sierpnia 1943 roku wiemy jednak, że z użytkowania komory numer 8 zrezygnowano. Zdaniem pracowników poznańskiego muzeum, którzy regularnie kontrolowali tam temperaturę i wil- gotność powietrza, komora ta nie spełniała surowych wymogów. Była zbyt wilgotna. Nie wiadomo też, czy użytkowano także komorę numer 13, której lokalizacji w podziemnym labiryncie „Pętli boryszyńskiej” nie daje się dzisiaj ustalić. Skądinąd z innego dokumentu niemieckiego, a mianowicie „Zestawienia twierdz i pozycji [obronnych] do przeniesienia produkcji zbrojeniowej” z 14 kwietnia 1944 roku wiemy, że na potrzeby poznańskich instytucji kulturalnych przekazano cztery komory, zwane tam pomieszczeniami. Były to najprawdopodobniej komory numer 9, 10, 11 i 12. Na magazyn ewakuowanych z Poznania skarbów kultury, głównie zbiorów archeologicznych, wyznaczono również schron bojowy numer 701, a ściślej – biorąc pod uwagę jego rozmiary – jakąś niedostępną dzisiaj komorę podziemną pod lub obok tego schronu. Dodajmy, że wchodził on w skład grupy warownej „Körner”, leżącej już poza systemem podziemnym MRU, kilka kilometrów na południe od „Pętli boryszyńskiej”. Późnym latem 1944 roku z Festungsdienststelle wysłano do Posen i Berlina-Dahlem, gdzie znajdowała się centrala administrującą Reichsarchiv Posen, identyczne w treści pisma, nakazujące obu placówkom szybkie opróżnienie wspomnianych komór w podziemiach baterii pancernej numer 5. Na początku września 1944 roku w Berlinie zapadła decyzja o ewakuacji dóbr kultury przechowywanych w fortyfikacjach międzyrzeckich w głąb Niemiec. Podczas rozmów z udziałem przedstawiciela rządu Rzeszy w randze sekretarza stanu w resorcie kultury, dyrektorów muzeów berlińskich i dyrektora poznańskiego Kaiser-Friedrich Museum ustalono, że zbiory te z okolic Meseritz trafią do podziemnych wyrobisk kopalni soli w Grasleben w środkowych Niemczech. W pierwszej kolejności doktor Rühle polecił opróżnić z eksponatów muzealnych schron numer 701. 38 skrzyń przewieziono na pobliską stację kolejową Starpel (Staropole), gdzie podstawiono duży wagon towarowy. Do niego Rühle polecił załadować także krzyż procesyjny i 82 montrancje w futeralach, pochodzące ze skarbców katedralnych w Poznaniu i Gnieźnie. Z okazji skorzystał także doktor Erich Weise, dyrektor Reichsarchiv Posen, który z podziemnych komór w baterii pancernej numer 5 przywiózł 30 skrzyń z archiwaliami. I je załadowano na ów wagon, który stację w Starpel opuścił 17 października 1944 roku, by po czterech dniach dotrzeć na stację Weferlingen koło Grasleben. Wiadomo jednak, że po wyjeździe wspomnianego wagonu ze skarbami w podziemiach fortyfikacji międzyrzeckich zostało jeszcze bardzo wiele zabytków, w tym słynna kolekcja waz gołuchowskich. I te skarby Rühle zamierzał przewieźć do Grasleben, ale z nieznanych nam powodów zostały one w podziemnym skarbcu w okolicach Meseritz. Ale czy w podziemiach baterii pancernej numer 5? Ciąg dalszy nastąpi LESZEK ADAMCZEWSKI FOT. (2X) – LESZEK ADAMCZEWSKI Schron bojowy numer 701 zbudowano poza systemem podziemnym MRU. Ale i tu przechowywano poznańskie zabytki, przede wszystkim archeologiczne. CHCESZ OGŁOSIĆ SIĘ U NAS? Nic łatwiejszego! Skontaktuj się z nami, a MY PRZYJEDZIEMY DO CIEBIE! (0-602-638-409, fax 61 861-41-21, [email protected]) 6 środa 26 kwietnia 2006 Zapraszamy do współpracy osoby, które chciałyby zająć się sprzedażą powierzchni reklamowych „Twojego TYGODNIA WIELKOPOLSKIEGO” CIEKAWA PRACA - ATRAKCYJNE ZAROBKI Zgłoszenia: tel. 0602 638 409, e-mail: [email protected] z dopiskiem „praca” FOTO RELACJE Jednogłośnie „za” wójtem DUSZNIKI. Podczas sesji Rady Gminy Duszniki 20 kwietnia radni głosowali nad absolutorium dla wójta Gminy Duszniki – Adama Woropaja. Jednomyślnie byli „za”. N a początku odczytano protokół z posiedzenia Komisji Rewizyjnej oraz uchwały Regionalnej Izby Obrachunkowej zawierające pozytywne opinie o wykonaniu budżetu. Następnie dyskutowano nad uwagami zawartymi w tych dokumentach. Następnie przewodniczący Komisji Rolnictwa i Budżetu Grzegorz Pawlak odczytał protokół z posiedzenia swojej komisji. Kolejnym, który wystąpił był Romuald Sobkowiak - przewodniczący Komisji Oświaty, Kultury, Kultury Fizycznej i Zdrowia - przedstawiając stanowisko swojej komisji. Ostatnim z występujących był przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska i Porządku Publicznego Ryszard Krawczyk, który stwierdził, że wszystko zostało już powiedziane i jego komisja również wnioskuje o udzielenie absolutorium. Przewodniczący poddał pod głosowanie wniosek Ko- FOT. - ARCHIWUM Pierwszy z lewej wójt Dusznik – Adam Woropaj. misji Rewizyjnej za udzieleniem absolutorium wójtowi Gminy Duszniki Adamowi Woropajowi - wszyscy obecni radni (13) byli za. Po głosowaniu przewodniczący Rady Gminy Dusz- niki Gracjan Skórnicki wręczył wójtowi Adamowi Woropajowi bukiet kwiatów gratulując otrzymania absolutorium i życzył dalszych sukcesów w pracy zawodowej (na zdjęciu). (na) Minister Ziobro nie zna Konstytucji TAK MYŚLĘ FOT. (4X) – MACIEJ CZERKAS DNI UŁANA. W tym roku Dni Ułana zaplanowano w Poznaniu na dni 21,22 i 23 kwietnia. W pierwszym dniu na Hipodromie Wola zorganizowano konkurs ujeżdżania oraz konkurs myśliwski. 22 kwietnia (w tym samym miejscu) oceniano wygląd jeźdzca, konia i rzędu, odbył się konkurs władania lancą oraz szablą i uroczysty capstrzyk. 23 kwietnia najpierw przemaszerowano na Cytadelę Poznańską, a tam odbył sie festyn, ogłoszono wyniki konkursów itp. O godz. 15.30 rozpoczęła się pozoracja pola walki z efektami pirotechnicznymi. (mat) LUDZIE LISTY PISZĄ Po co gazetka? Nie rozumiem po co market AUCHAN SWADZIM wykłada w domach gazetkę reklamującą promocję w sklepie, jeżeli w dniu rozpoczęcia pomocji nie można kupić produktów z gazetki. Chciałam kupić dziecku zestaw LEGO oferowany w promocyjnej cenie od 19 kwietnia. Pojechałam pierwszego dnia promocji do Swadzimia, ale tego produktu nie było na półce. Pani w informacji była miła i podała mi numer telefonu, pod którym można się dowiedzieć, kiedy zestaw ten dotrze do sklepu (?) ponieważ cały czas trwają jeszcze dostawy(!). Przy okazji słyszałam też, że inni klienci dopytywali się o inne nieobecne promocyjne artykuły. Wydzwaniałam kilka razy i w końcu w trzecim dniu oferty oczekiwany przeze mnie towar dotarł na półkę marketu. Musiałam się jednak spieszyć, ponieważ równie miły pan powiedział, że dostępnych jest w tej ofercie tylko 5 (!) sztuk. Uważam, że jest to ,,nabijanie w butelkę” klientów. Krystyna M. z Poznania (nazwisko znane Redakcji) I le już minęło czasu od dnia, od którego rząd premiera Kazimierza Marcinkiewicza udaje, że rządzi? No będzie tego już ponad chyba siedem miesięcy i trzeba przyznać, że chociaż w czymś jesteśmy dobrzy. W czym? W markowaniu roboty. W udawaniu, że coś robimy. W gadaniu o tym co robimy, choć niczego nie robimy, a jak już coś robimy, to źle, po papudracku. Mój ulubiony minister Ziobro nie tak dawno z błyskiem w oku zapowiedział z buńczuczną miną, że czas już skończyć z utrudnianiem dostępu do zawodu przez korporacje prawnicze, które preferują synów i córki swoich członków, a reszta choć skończyła studia prawnicze może sobie dorabiać sezonowo ścinaniem trawy. Podobają mi się takie pomysły, bo lubię jak wszyscy mają równe szanse, niezależnie od tego w jakiej rodzinie się urodzili. Powinna się liczyć wiedza, zdolności, pracowitość itp. Dziennikarz, a taki naiwny, co? Kłopot jednak w tym, że jak się chce Goliatowi walnąć w łeb, to trzeba się do tego dobrze przygotować, wybrać odpowiedni młotek i dobrze się zamierzyć oraz wymierzyć. Jak się go huknie młoteczkiem z zabawki „Mały stolarz” to nawet nie poczuje, a i potem przylać może. Minister Ziobro przygotował więc odpowiednią ustawę, ustawa została przyjęta przez posłów i już w świat poszła wiadomość, że bitwa o otwarcie zawodów prawniczych została wygrana przez ministra, rząd, PiS i „przystawki”. Problem jednak w tym, że nie ogłasza się zwycięstwa, gdy przeciwnik jeszcze dycha. Bo może wstać i wtedy... Korporacje prawnicze – co raczej łatwe było do przewidzenia - skierowały uchwaloną nowelizację ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. I co się okazało? Okazało się, że Sejm uchwalił ustawę sprzeczną z Konstytucją RP, a konkretnie z art. 17, według którego nad należytym wykonywaniem zawodów zaufania publicznego (na przykład adwokat) pieczę sprawuje samorząd zawodowy, co oznacza również wyłączność samorządu do przeprowadzania naboru na aplikacje i przeprowadzanie egzaminu koń- cowego. Jakakolwiek ingerencja państwa na przykład w postaci państwowej komisji jest sprzeczna z tym przepisem Konstytucji. No to jak to jest właściwie? Minister sprawiedliwości nie zna Konstytucji? Ludzie, którzy na jego polecenie piszą nowelizację ustawy nie znają Konstytucji? Włos się jeży na głowie, gdy się spróbuje odpowiedzieć na te pytania. To jednak nie jest wyjątek, nie jest jedyny przykład, gdy rządowa para poszła w gwizdek. Cały rząd niby pracuje, udaje, że pracuje, a jak już coś zrobi, to i tak wszystko źle. Minister Gilowska ogłosiła reformę podatkową, na której niektórzy podatnicy w skali roku zarobią 30 złotych, minister Ziobro podsuwa posłom ustawę niezgodną z Konstytucją, a premier robi z siebie pajaca – Yes!Yes! Yes! No to mamy problem. My – naród. Niby rządzących nie można wymienić, a oni będą tak udawać że robią coś rozumnego do końca obecnej kadencji Sejmu. Stracimy kolejne miesiące i lata. A świat pójdzie do przodu i sąsiedzi się rozwiną. Smutna perspektywa? Smutna, ale jakże – niestety – prawdopodobna. TOMASZ MAŃKOWSKI środa 26 kwietnia 2006 7 Specjalista za 5 złotych Rozmowa z doktorem nauk medycznych ROBERTEM KACZOREM, prezesem Zarządu Prywatnej Kasy Chorych MEDIMAX - Przełamywanie monopoli nie jest zapewne łatwym zajęciem, tym bardziej w tak dziwnym kraju jak Polska. Państwu się to udaje? - To chyba stwierdzenie odrobinę na wyrost. Polska służba zdrowia nie działa dobrze, zdaniem wielu jest chora. Świadczą o tym najdobitniej strajki lekarzy, pielęgniarek i personelu medycznego, które wybuchają co kilka miesięcy. Brakuje mechanizmów, które mogłyby sprawić, by w relacjach miedzy pacjentem i lekarzem w państwowej służbie zdrowia działo się lepiej, normalniej. My próbujemy dać ludziom alternatywę. - No to jednak miałem rację z tym przełamywaniem monopolu? - Prywatna Kasa Chorych MEDIMAX to zaledwie próba zmiany oblicza polskiej służby zdrowia, którą prowadzimy od 2 kwietnia 2003 roku, wtedy bowiem w Szczecinie rozpoczęliśmy działalność. Opieraliśmy się wówczas na dwuletnich badaniach naukowych i analizach rynku. Zresztą... nie wymyślamy niczego nowego, opieramy się tylko na już sprawdzonych rozwiązaniach amerykańskich. Oczywiście, w Polsce nie ma odrębnych przepisów dla tego typu spółek, dlatego tamte pomysły musieliśmy zaadaptować na rynek polski. Funkcjonujemy więc zgodnie z prawem handlowym. MEDIMAX jest spółką córką Interinwestu. Kapitał zakładowy MEDIMAX wynosi 5 mln i jest opłacony w chwili obecnej wg KRS na ok. 4,2 mln, faktycznie jednak opłacenie jest już pełne lecz nie zarejestrowane. Interinwest faktycznie posiada kapitał zakładowy 32 mln i jest spółką poznańską. MEDIMAX jest zarejestrowany w Szczecinie. Spółka posiada kapitał w wysokości 32 milionów złotych i jest to kapitał polski, ba – poznański, spółki INTERINWEST. - Jakie są korzyści z przystąpienia do programów MEDIMAX? - Oferujemy wizyty i konsultacje u lekarzy wszystkich specjalności, lekarskie wizyty domowe, wszystkie badania laboratoryjne, zabiegi rehabilitacyjne, uczestnictwo w akcjach profilaktycznych... - Kto może z tego skorzystać? Czy nie jest to przypadkiem propozycja dla ludzi bogatych? - Wręcz przeciwnie, naszą ofertę kierujemy do ludzi, których stać na wydanie kilkunastu złotych miesięcznie, a w zamian dajemy naprawdę sporo. Z naszej oferty może skorzystać naprawdę każdy, także emeryt czy rencista. - No to przejdźmy do konkretów. - Przystępując do naszej Prywatnej Kasy Chorych można wybierać spośród programów: „Komfort” i „Standard”. - Zacznijmy od „Komfortu”. - „Komfort”, to program dla wszystkich - przygotowany z myślą o osobach potrzebujących stałej, pełnej opieki zdrowotnej w każdym wieku. Jest idealny dla pacjentów, którzy przewidują wizytę u lekarza rodzinnego lub specjalisty przynajmniej raz w miesiącu. To dobre rozwiązanie dla osób starszych i pacjentów zainteresowanych nieograniczonym dostępem do lekarza za najniższą cenę. I tym także różnimy się od państwowej służby zdrowia. My lubimy tych, którzy często chodzą do lekarza i nie traktujemy takiego pacjenta jak zło konieczne, tylko wręcz przeciwnie. Naszym najstarszym pacjentem w Szczecinie jest 88-letni mężczyzna, którego ze względu na wiek nie ubezpieczyłaby żadna firma ubezpieczeniowa. A u nas znalazł on stałą opiekę medyczną. - Ile kosztuje korzystanie z programu „Komfort”? - W ramach tego programu wizyty u wszystkich lekarzy specjalistów kosztują jedynie 5 złotych i nie ma żadnych ograniczeń co do liczby wizyt. Z porady lekarza rodzinnego korzysta się bezpłatnie, nie wydaje się też ani złotówki na określony zestaw badań laboratoryjnych. Poza tym dzieci do lat 16 korzystają z pełnej opieki dzięki udziałowi rodziców lub dziadków w tym programie. A za to wszystko trzeba zapłacić jedynie 34 złote miesięcznie. Za tę niewielką kwotę lekarz czeka na pacjenta, a nie odwrotnie i pacjent może liczyć na leczenie u najlepszych specjalistów. - A jak nie mam 34 złotych miesięcznie? Co wtedy? - Wówczas można wybrać program Standard, który zrzesza pacjentów rzadziej korzystających z usług medycznych. To oferta idealna dla ludzi w pełni sił, ceniących przede wszystkim swój czas i spokojną przyszłość. Dynamiczne, aktywne życie sprawia, że nie myślimy o chorobach. Program pozwala zapewnić kompleksową opiekę medyczną dowolnej liczbie beneficjentów. W praktyce oznacza to, że można zafundować opiekę wszystkim swoim bliskim. Wystarczy regularnie co miesiąc wpłacać co najmniej 15 złotych na swoje – swoje, co należy podkreślić - konto w MEDIMAX, aby uzyskać pełen dostęp – bez żadnych skierowań i kolejek - do lekarzy ponad 40 specjalności medycznych. Ponadto program uprawnia do korzystania z usług stomatologów za cenę do 50 procent niższą od cen dyktowanych przez prywatne gabinety. To oferta dla chcących gromadzić pieniądze na leczenie oraz zainteresowanych obniżeniem kosztów opieki medycznej. - Co to jest PUM, czyli Punkt Usług Medycznych? - To, mówiąc najprościej, jednostka rozliczeniowa, czyli taka nasza wewnętrzna waluta. Gdy wpłaca pan złotówki na swoje konto są one przeliczane na PUM po kursie, który obecnie wynosi 1,67 złotych za jeden PUM. - Po co takie komplikacje? Nie łatwiej rozliczać się w złotówkach? - To kolejny dowód, że dbamy o naszych pacjentów. W ten sposób chronimy ich pieniądze przed możliwą utratą wartości. Powiedzmy, zgromadził pan na koncie 100 PUM, które kosztowały 167 złotych. Nie choruje pan, nie korzysta z porad lekarskich, załóżmy, przez pół roku. Po tym czasie udaje się pan do lekarza i „płaci” mu odpowiednią liczbą PUM, który wówczas może już mieć inny kurs. Pan jednak nie odczuwa tej zmiany. - No właśnie, jak płaci się za wizytę? - Pacjent nie płaci gotówką, ponieważ płatność następuje bezpośrednio z jego konta. - A chcąc skorzystać z porady lekarza, co należy zrobić? - Każdy z pacjentów otrzymuje elektroniczna kartę, na której jest jego fotografia, imię, nazwisko, numer karty, znak graficzny i kod elektroniczny w procesorze karty, który ułatwia identyfikację pacjenta w informatycznym systemie rozliczeń MEDIMAX. Karta ta jest kluczem do systemu. Trzeba więc zadzwonić na numer infolinii czynnej całą dobę, użyć karty, pozwolić się zidentyfikować w systemie i... umówić na wizytę lekarską. Pacjent ma zagwarantowany termin wizyty niemal natychmiast po zgłosze- niu się do Biura Obsługi Pacjenta. Konsultant w BOP wybiera najbliższy dostępny termin u lekarza danej specjalności i ustala z pacjentem inne szczegóły. Jeśli jednak pacjent decyduje się na konkretnego, wybranego przez siebie lekarza, musi czasem poczekać. Po prostu może się zdarzyć, że wybrany przez nas specjalista jest w danej chwili mocno oblegany. W MEDIMAX – co chciałbym podkreślić - nie istnieje pojęcie „limitu przyjęć”. Można się umówić na dowolną liczbę wizyt u lekarza dowolnej specjalności. Jedynym ograniczeniem jest liczba PUM na koncie pacjenta. - A trzeba mieć nieszczęsne skierowanie, by skorzystać z porady specjalisty? - Aby leczyć się u specjalistów MEDIMAX, nie jest potrzebne skierowanie do lekarza. Można dowolnie wybrać specjalistę. Jeżeli pacjent nie wie do kogo się udać powinien się poradzić lekarza rodzinnego. Skierowanie wymagane jest jedynie wtedy, gdy pacjent chce skorzystać z bezpłatnych badań laboratoryjnych lub wykonać zdjęcie rtg. Ten nieskrępowany i tani – przypominam, wizyta kosztuje zaledwie 5 złotych w Komforcie – dostęp do lekarza specjalisty sprawia, że nasi pacjenci lepiej dbają o swoje zdrowie, są więc zdrowsi od innych. - Czy z usług MEDIMAX mogą korzystać również członkowie rodziny pacjenta? - MEDIMAX to system rodzinny. Zapewniamy bezpieczeństwo zdrowotne całym wielopokoleniowym rodzinom. Z myślą o tym opracowaliśmy program Standard i Premium (program Premium nie został zlikwidowany). Pozwalają one osobie współpracującej z nami w ramach programu, wyznaczyć osoby, które również zostaną przez nas objęte kompleksową opieką zdrowotną. W ten sposób głowa rodziny może zadbać o zdrowie małżonka, dzieci, rodziców, kuzynów i kuzynek, a nawet przyjaciół rodziny. - A co z leczeniem szpitalnym? - To już są niestety spore koszty i jest to mało popularne. Zachęcamy również do kumulowania swoich pieniędzy, które kiedyś na leczenie mogą być potrzebne. Na przykład, ja wpłacam miesięcznie 50 złotych, ale nie choruję, czyli gromadzę te pieniądze na ewentualne późniejsze leczenie. - Czy będąc pacjentem MEDIMAX opłacać należy dalej składkę na ZUS? - Tak. Wszystko wskazuje na to, że w ciągu najbliższych kilku lat trzeba to będzie czynić, choć z opieki medycznej w MEDIMAX można korzystać bez ubezpieczenia. W służbie zdrowia planowane jest wprowadzenie dodatkowych opłat (oprócz ZUS) za usługi medyczne i dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. - Jak lekarze przyjęli MEDIMAX? Trochę im Państwo „psujecie” rynek? - Przyjęli nas różnie. To nowość, która nie wszystkich Dokończenie na stronie 14 FOT. — TOMASZ MAŃKOWSKI