Zdaniem adwokata
Transkrypt
Zdaniem adwokata
IGNORANTIA IURIS NOCET Polska jest krajem docelowym dla tysi´cy uchodêców, którzy chcieliby si´ u nas osiedliç, bàdê przejechaç przez nasz kraj tranzytem do Europy Zachodniej. A tymczasem Europa wcale si´ nie kwapi do ich przyjmowania. Sama ma trudnoÊci z adaptacjà milionów osiad∏ych ju˝ w niej emigrantów, a z∏oÊliwi powiadajà, ˝e niektóre przedmieÊcia i dzielnice Pary˝a ju˝ teraz przypominajà przedmieÊcia Bejrutu. Miliardy ludzi w Azji i Afryce ˝yjà w n´dzy i w sposób naturalny chcà si´ przesiedliç na zachód, w tym równie˝ i do Polski. Tymczasem kraj nasz nie ma przejrzystej polityki emigracyjnej, a przyjmuje tysiàce uchodêców, co mo˝e spowodowaç niewyobra˝alne wr´cz konsekwencje. I szkoda tylko, ˝e znajdujàc miejsce dla tysi´cy emigrantów, w∏adze polskie zapominajà o setkach tysi´cy Polaków w krajach by∏ego ZSRR, którzy wcià˝ nie mogà wróciç do Ojczyzny, a za których si´ modlàc, Adam Mickiewicz napisa∏ - Bo˝e, jeÊli mia∏bym zapomnieç o nich, Ty zapomnij o mnie. Polska by∏a zawsze otwarta dla uchodêców. Wystarczy wspomnieç, ˝e wielu najwybitniejszych Polaków nosi∏o obco brzmiàce nazwiska, a i dzisiaj nazwiska takie równie˝ do rzadkoÊci nie nale˝à. Mieszkaƒcy Ciechocinka wiedzà dobrze, ˝e na przestrzeni wieków nad brzegami Wis∏y, w tym te˝ na terenach dzisiejszego uzdrowiska, osiedlali si´ uchodzàcy przed przeÊladowaniami religijnymi mennonici, przybysze z Niemiec i Holandii, traktujàcy dos∏ownie przykazanie „Nie zabijaj”, którzy dobrze si´ przys∏u˝yli swej nowej ojczyênie, zagospodarowujàc dla rolnictwa tereny zalewowe Wis∏y. Jeszcze dzisiaj nad ∏achà, na wysokoÊci ul. Traugutta mo˝na zaobserwowaç niskie, przerywane groble, obsadzone ogromnymi olchami, które w czasie powodzi chro- ni∏y Dolin´ Ciechociƒskà przed rozoraniem przez kr´ lodowà, zw∏aszcza wtedy, gdy rzeka przy niskim poziomie wody zamarza∏a niemal do dna, a w czasie odwil˝y tworzy∏a wielokilometrowe zatory, spi´trzone do wysokoÊci kilkunastu metrów, i potrafi∏a z dnia na dzieƒ wy˝∏obiç nowe koryto. Niskie, obsadzone drzewami groble, nie tylko chroni∏y Dolin´ Ciechociƒskà przed zatorami, ale hamowa∏y równie˝ odp∏yw wody, która pozostawia∏a na polach uprawnych ˝yznà mad´ wiÊlanà. Wielu mieszkaƒców Ciechocinka pami´ta te˝ skromnego, starszego, wiecznie zamkni´tego w sobie cz∏owieka, zarabiajàcego na ˝ycie drobnymi us∏ugami: ràbaniem drzewa, zrzuceniem w´gla do piwnicy itp. By∏ to pan „Boleszko”, cz∏owiek zagubiony i bezbronny jak dziecko, a w rzeczywistoÊci arystokrata i by∏y oficer armii carskiej, na oczach którego bolszewicy zamordowali ca∏à jego rodzin´. Zdarzenie to wytràci∏o go z normalnego ˝ycia. Nigdy juz nie by∏ sobà, ale kocha∏ Ciechocinek, w którym osiad∏ po rewolucji oraz jego mieszkaƒców. Wspaniale p∏ywa∏ i uratowa∏ od utoni´cia wielu ludzi, wspaniale te˝ jeêdzi∏ na ∏y˝wach po zamarzni´tych rozlewiskach Wis∏y i zawsze si´ ˝yczliwie uÊmiecha∏. DziÊ poj´cie uchodêcy politycznego jest bardzo rozciàgliwe. W Europie Zachodniej niektórzy z rzekomych uchodêców zmonopolizowali i rozwin´li na wielkà skal´ handel narkotykami i ˝ywym towarem. Zdarzajà si´ wÊród nich fundamentaliÊci islamscy, terroryzujàcy w∏asnych rodaków, gdy ci chcà si´ adaptowaç do europejskich warunków. Z tych te˝ wzgl´dów kraje zachodnie zmieni∏y taktyk´ wobec emigrantów. Polityka poszanowania odmiennoÊci i wielokulturowoÊci, w wyniku której podatnik francuski utrzymywa∏ kilka ˝on rzekomego uchodêcy i dwa tuziny jego dzieci ZDRÓJ CIECHOCI¡SKI paêdziernik 2004 - zostaje powoli zast´powana politykà asymilacji. Spór o chusty islamskie w szko∏ach francuskich to tylko wierzcho∏ek góry lodowej. O ile bowiem dziÊ fundamentalistów obra˝a jedynie fakt, ˝e muzu∏mankom nie wolno nosiç chust w szko∏ach, to jutro zacznie ich obra˝aç nienoszenia chust przez uczenice innych wyznaƒ, bo jak to napisa∏ Wojciech Tochman w „Gazecie Wyborczej” z dnia 11.10.04. fundamentaliÊci nie tolerujà tolerancji, a niewiernych uwa˝ajà za ludzi gorszego gatunku, którym jeÊli trzeba, poder˝nie si´ gard∏o. DziÊ do Polski nap∏ywajà muzu∏manie z Pó∏nocnego Kaukazu. Wielu naszych polityków traktuje ich ciep∏o i ze zrozumieniem, bo przecie˝ „t∏ukà Ruskich”, i nie zastanawiajà si´, jaka jest szansa na pokojowà adaptacj´ tych ludzi w Polsce. Ale có˝, staç nas na wielkodusznoÊç i szkoda tylko, ˝e or∏y naszej polityki nie pami´tajà o wynaradawiajàcych si´, pozbawionych ojczyzny i nadziei Polakach - w Kazachstanie, Uzbekistanie czy te˝ w innych krajach, w których po upadku ZSRR stali si´ automatycznie cudzoziemcami, obcymi religijnie i kulturowo. Dla porównania warto tu przytoczyç przyk∏ad Republiki Federalnej Niemiec, która upomnia∏a si´ o swoich ziomków z by∏ego ZSRR. W RFN powiadajà, ˝e z ZSRR do Niemiec przekwaterowali si´ nawet ci, którzy w rodzinie mieli jedynie niemieckiego owczarka. W niektórych latach Republika Federalna przyjmowa∏a rocznie ponad çwierç miliona przesiedleƒców, przewa˝nie nieznajàcych ju˝ s∏owa po niemiecku - nie pozostawiajàc ich w Tad˝ykistanie, Turkmenii czy Kirgizji. Tam zaÊ pozostali nasi rodacy. I jak tu nie zacytowaç raz jeszcze naszego wielkiego wieszcza - Bo˝e, jeÊli mia∏bym zapomnieç o nich, Ty zapomnij o mnie. Dawid Binemann-Zdanowicz 8