Nie trafiają do mnie udawane wzruszenia

Transkrypt

Nie trafiają do mnie udawane wzruszenia
Nie trafiają do mnie udawane wzruszenia
"Do programów typu talen-shows mam dystans. Nie trafiają do mnie udawane wzruszenia, czy
wyreżyserowane historie" - mówi PAP Life Janusz Radek. Wokalista opowiada o swojej pracy,
programach telewizyjnych i piosenkach Czesława Niemena.
PAP Life: - Często wykonujesz utwory Czesława Niemena. Uważasz, że ludzie nadal chcą słuchać
jego piosenek?
Janusz Radek: - Nie wiem, czy dziś ludzie chcą słuchać Niemena, myślę, że od czasu do czasu tak. Na
razie nie jest jednak potrzebny Niemen.
PAP Life: - Dlaczego tak uważasz?
J.R.: - Myślę, że w dzisiejszym, iluzorycznym świecie, te piosenki nie mają sensu. Gdy ludzie się
otrząsną i nie będą chcieli słuchać tylko tego, co inni im dają, to Niemen wróci do łask. Musimy
poczekać na bardziej rewolucyjne czasy. Myślę, że Czesław Niemen był ostatnim wielkim artystą,
który łączył dwa światy. Z jednej strony był bardzo blisko ludzi, był prawdziwy i wiarygodny, a z
drugiej strony był nieprzeciętny, nieosiągalny. Dobrze, że przy okazji 10. rocznicy jego śmierci,
możemy przypomnieć tę twórczość.
PAP Life: - W związku z tą rocznicą od lutego do kwietnia trwa trasa koncertowa "Niemen inaczej",
w której śpiewasz m.in. z Natalią Niemen. A kiedy po raz pierwszy zaśpiewałeś piosenkę Czesława
Niemena?
J.R.: - Telewizja Polska zaprosiła mnie na 40. festiwal w Opolu. Zaśpiewałem "Dziwny jest ten świat".
Po tym wykonaniu miałem sporo sugestii, aby nagrać od razu płytę i sprzedać ją w dziesiątkach
tysięcy egzemplarzy. Celowo jednak się na to nie zgodziłem, ponieważ nie miałem na to pomysłu.
Płytę z piosenkami Czesława Niemena nagrałem, więc dopiero kilka lat temu. Wybrałem utwory,
które nie są olbrzymimi manifestami. Chciałem przybliżyć Niemena, wybrałem piosenki, które są
blisko ludzi. Najbardziej podobał mi się sonet Jarosława Iwaszkiewicza. To doskonały przykład na to,
że z drugim człowiekiem można rozmawiać normalnie, a nie poprzez wymyślone kody.
PAP Life: - W koncertach "Niemen inaczej" bierze udział m.in. Natalia Sikora - laureatka programu
telewizyjnego "The Voice of Poland". Co sądzisz o tego typu programach?
J.R.: - Natalię Sikorę znam od 15 lat i zawsze śpiewała tak dobrze, jak teraz. Więc nie musiałem
odkrywać jej dzięki "The Voice of Poland". Wiem, że producentów tych programów w ogóle nie
obchodzi to, co stanie się z ich uczestnikami po zakończeniu show. Uda się zapewne tym, którzy mają
osobowość. Reszta pojeździ po Polsce pod szyldem programu, a potem zniknie. Na rynku utrzymają
się tylko ci, którzy mają coś do powiedzenia. Jeśli Natalia Sikora wykorzysta ten czas i zrobi coś
własnego, to pewnie zapisze się na dłużej w pamięć widzów. Do programów typu talen-shows mam
dystans. Nie trafiają do mnie udawane wzruszenia, czy wyreżyserowane historie.
PAP Life: - W 2014 roku czeka cię jeszcze jedna trasa koncertowa. Co to będzie?
J.R.: - Rozpocznę trasę "Serwus do jutra". Jest to podsumowanie tego, co zrobiłem przez ostatnich
dziesięć lat. To różne odcienie mojej twórczości, tego, co przeżyłem, co mnie fascynowało. Od liryki
krakowskiej Piwnicy Pod Baranami, po moje piosenki, które napisałem, zaśpiewałem, czasem
przypadkowo. "Serwus", to dawne przywitanie, a "do jutra", to znaczy, że już chyba nie wrócę do
tego typu piosenki. Aczkolwiek cały czas będę pisał utwory skonstruowane prosto. Piosenka nie musi
być przewidywalna. Nawet utwór, w którym śpiewa się tylko trzy słowa, może być ciekawą
propozycją.
PAP Life: - Czujesz się spełnionym artystą?
J.R.: - Kiedyś zajmowałem się masą różnych rzeczy. Wycinałem piły tarczowe, byłem copywriterem,
pracowałem w różnych firmach i studiowałem chyba przez 14 lat. Życie mi nie przeszkadza (śmiech).
Niczego nie kategoryzuję. Staram się realizować swoje pasje. Jestem szczęśliwy. Ważne jest dla mnie
też podejście do tego, co robię. Gdy wychodzę na scenę, nie zżera mnie trema. Oczywiście jest wielu
ludzi, których trema mobilizuje, ale ci, których paraliżuje, nie powinni wykonywać tego zawodu.
Jeżeli robię to, co kocham, zarabiam za to pieniądze, z których mogę utrzymać rodzinę, to nie ma
chyba większego spełnienia.
Rozmawiała: Dominika Gwit (PAP Life)

Podobne dokumenty