przemówienie Magdaleny Dudek

Transkrypt

przemówienie Magdaleny Dudek
Witam Państwa!
Nazywam się Magdalena Dudek i jestem uczennicą gimnazjum,
a zarazem mieszkańcem gminy Kozłów, dlatego myślę, że mam prawo, a nawet
obowiązek, przedstawić Państwu nurtujące mnie problemy, które dotyczą naszej
miejscowości.
Na początku chciałabym przypomnieć Państwu pewną opowieść: I tak oto
kroczył cesarz w procesji pod wspaniałym baldachimem, a wszyscy ludzie na
ulicy i w oknach mówili:
-Boże, jakież te nowe szaty cesarza są piękne! Jaki wspaniały tren, jaki świetny
krój.
Nikt nie chciał po sobie pokazać, że nic nie widzi, bo wtedy okazałoby się, że nie
nadaje się do pełnienia swojego urzędu albo że jest głupi. Żadne szaty cesarza
nie cieszyły się takim powodzeniem jak te właśnie. Nagle podniosłą ciszę
przerwał cienki głosik.
-Tato, król jest nagi! - zawołało jakieś małe dziecko.
- Ludzie, słuchajcie głosu niewiniątka! - powiedział wtedy jego ojciec,
a w tłumie jeden zaczął szeptem powtarzać drugiemu to, co powiedziało
dziecko.
-On jest nagi, król jest nagi!
-On jest nagi! - zawołał w końcu cały lud. Cesarz zmieszał się, bo wydawało mu
się, że jego podwładni mają słuszność, ale pomyślał sobie: Muszę wytrzymać do
końca procesji. I wyprostował się jeszcze dumniej, a dworzanie szli za nim,
niosąc tren, którego wcale nie było.
Jestem przekonana, że znają państwo tę baśń Hansa Christiana Andersena.
Przypomniałam ją, bo uważam, że taki sam problem jak cesarz ma nasza
gmina. Nikt nic nie mówi, nie ujawnia całej prawdy, ale czy to oznacza, że nikt
nic nie widzi? W pierwszej i najważniejszej sprawie chciałabym się
wypowiedzieć jako mieszkaniec Kozłowa. Popatrzmy państwo na rowy
w naszej miejscowości. Jak to wygląda? Jeśliby próbować odpowiedzieć jednym
słowem, to najodpowiedniejsze brzmi: obrzydliwe. Choć nie sam wygląd tych
rowów wzbudza obrzydzenie, ale także okropny zapach, który z nich się
wydobywa. A przecież mają to być kanały odpływowe wody deszczowej, a nie
szamba. Popatrzmy na inne gminy, inne miejscowości, które leżą niedaleko
Kozłowa. Jest tam kanalizacja i nie spotyka się tam już takich widoków. A my,
mieszkańcy gminy Kozłów, nie wstydzimy się przed gośćmi z innych wsi,
miast, a nawet z zagranicy? Czy nie czujemy się niezręcznie, kiedy w słoneczne
niedzielne popołudnie wybieramy się na spacer ze znajomymi i co kilkanaście
metrów musimy denerwować się i patrzeć z zażenowaniem na śmieci, zamiast
zachwycać się rustykalnymi krajobrazami, podziwiać przyrodę i odpoczywać
w urokliwych miejscach?
Bardzo ważnym problemem są także śmieci w lasach, w zagajnikach, przy
nasypach kolejowych. Niestety, nieświadomi konsekwencji swych czynów
mieszkańcy naszej gminy wywożą z terenów swych podwórek wszystko, co jest
im niepotrzebne: potłuczone szkło, butelki plastykowe, metalowe puszki, zużyte
baterie, gruz, dachówki eternitowe, nawet uszkodzone muszle klozetowe. Czy
wygląda to brzydko? Wygląda okropnie! Odstrasza to bardzo skutecznie
turystów i spacerowiczów, a także zanieczyszcza środowisko. Oto kilka danych:
zawartość jednej małej baterii może skazić 1m sześcienny ziemi lub zbiornik
wodny wielkości jeziora. Plastik rozkłada się do 500 lat, szkło 40000 lat, a
puszka po coli aż 100 lat. Każdego dnia sklepy rozdają miliony torebek
foliowych. Większość z nich po jednokrotnym użyciu ląduje na wysypisku
śmieci. A wiele zostaje po prostu porzuconych gdziekolwiek, zanieczyszczając
środowisko. Alternatywą mogłyby być torby papierowe bądź z tkaniny. 400 latnawet tak długo może rozkładać się torebka foliowa. Dachówki eternitowe,
które także możemy spotkać na dzikich wysypiskach zawierają azbest.
Oddychanie powietrzem, w którym znajdują się niewidzialne dla oka włókna
azbestu prowadzi do szeregu chorób układu oddechowego:
•
pylicy azbestowej (azbestozy)
•
łagodnych zmian opłucnych
•
raka płuc (najpowszechniejszy nowotwór złośliwy powodowany przez
azbest)
•
międzybłoniaka opłucnej i otrzewnej (nowotwory o wysokiej złośliwości)
Mam nadzieję, że choć trochę rozjaśniłam państwu sytuację naszej gminy.
Bardzo dziękuję za uważne wysłuchanie moje przemówienia.