spis treści i I rozdział

Transkrypt

spis treści i I rozdział
O kwantach, rynkach
i ekonomistach
Ikebana zadziwień i paradoksów
Andrzej M. Zawiślak
ISBN: 978-83-7561-173-1
format 158/233, oprawa miękka ze skrzydełkami
liczba stron: 388
cena: 49,90 zł
Książka składa się z esejów o szerokim spektrum zagadnień, od teorii poznania
oraz filozofii nauki po modele rozwoju ekonomicznego oraz kryzys finansowy
zapoczątkowany jesienią 2008 roku. Renesansowa wiedza i dociekliwy intelekt
pozwalają Autorowi stawiać pytania o istotę człowieczeństwa i granice poznania, dziwić się bezradności nauk społecznych wobec skomplikowania świata
i natury ludzkiej, wskazywać na mity i paradoksy gospodarki rynkowej.
(…) Czekam na tych wielkich mężów stanu, polityków z europejską klasą. Czekam i obserwuję dramat Polski. Dramat Balcerowicza, który nie może okiełznać rozlatującej się
gospodarki państwowej, dramat Zawiślaka, który ustępuje, bo nie może sobie dać rady
z ministrem finansów. (…)
– Stefan Kisielewski, Testament Kisiela, zapis z 1 sierpnia 1991 roku
(…) Posiedzenie Sejmu zakończyło się w tym dniu powołaniem Komisji Nadzwyczajnej
pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zawiślaka. (…) Praca tej komisji należała do najważniejszych i chyba najlepszych okresów w kadencji tamtego Sejmu. Posłowie wspominali później z pewnym sentymentem, że był to »romantyczny zryw«, kiedy nie bacząc na
podziały polityczne (bo one rzeczywiście przez te dwa tygodnie nie odgrywały większej
roli), ani na to, że pracuje się po kilkanaście godzin na dobę, nawet w okresie świątecznym – robili wszystko, by zdążyć przed »godziną zero«. Ważną rolę odegrał tu Andrzej
Zawiślak, który wprowadzał autentyczny entuzjazm i wiarę, działał mobilizująco. (…)
– prof. Leszek Balcerowicz, 800 dni. Krótka historia wielkiej zmiany 1989–1991
O autorze
Andrzej M. Zawiślak – prof. dr hab., wykładowca na Wydziale Zarządzania
Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczący Rady Patronackiej Warszawskiej Szkoły Zarządzania – Szkoły Wyższej, stypendysta Fundacji Forda w Columbia Business School oraz Wharton School of Finance and Commerce, wykładowca m.in. na uniwersytetach w USA i Wielkiej Brytanii.
www.poltext.pl
O kwantach, rynkach i ekonomistach
Spis treści
Prolog . . . . . . . ................................................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O niemożności nauk społecznych .............. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Przewaga nauk ścisłych nad naukami społecznymi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy nauki społeczne mogą opisać świat
stworzony przez człowieka? .................. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Gdzie są granice naszego świata? ............... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dwoistość uwarunkowań człowieka .......... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Prawa i reguły dotyczące zjawisk społecznych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O niezmiennej potrzebie uznania .............. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Stały potencjał ludzkiej agresji ................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Źródła motywacji naszych działań ............ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Procesy społeczne a energia psychiczna ..... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Od nienawiści do miłości! .......................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O konieczności prawdy ............................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Racjonalność w życiu człowieka ................. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Od paradoksu poznania do paradoksu pazerności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy można zmierzyć dziwność świata? ..... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Mózg może być źródłem iluzji ................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Planck, Keynes i ekspertokracja ................. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O władzy i wolności .................................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Nauka obiecuje nam prawdę ...................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Bitwy o wolność jednostki .......................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O różnych rzeczywistościach... .................. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy z entropią można wygrać? ................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
W poszukiwaniu „ jednoręcznych” ekonomistów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Kościoły, schizmy i cykle koniunkturalne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Bogactwo urojone ....................................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wieża Babel na Wall Street ....................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Feynman, Greenspan i nowa ekonomia .... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Post scriptum ................................................ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
www.poltext.pl
9
21
42
61
67
77
89
105
112
122
137
145
153
167
174
189
195
213
242
256
261
269
275
287
309
335
352
361
369
O kwantach, rynkach i ekonomistach
O niemożności nauk społecznych
Ciągle nie mamy wystarczającego systemu pojęć,
aby wyjaśnić mechanizmy kryzysów finansowych,
ale dysponujemy coraz bardziej skutecznymi środkami ich wywoływania.
R
efleksja nad efektywnością poznawczej aktywności człowieka ma już wyjątkowo długą historię. Ktoś nawet zauważył, że rozwój ludzkości można
dzielić na okresy wedle przedmiotu, wokół którego koncentrował się wysiłek
myślowy homo sapiens. Wyróżnić tu można dwa etapy. W pierwszym etapie
historii głównym przedmiotem wspomnianego wysiłku było „myślenie o rzeczach”. Celem było wyjaśnienie, „dlaczego są takie, a nie inne”, „skąd się wzięły”
bądź „czego się po nich można spodziewać”.
Natomiast na drugim (trwającym do dziś!) etapie główny wysiłek intelektualny ludzkości koncentruje się na „myśleniu o myśleniu”. Ten etap tak naprawdę
zaczął się od Kartezjusza i I. Kanta. Oni podkreślali, że wstępem do zajmowania się rzeczywistością powinno być dotarcie do odpowiedzi na pytanie:
skąd wiemy to – co wiemy i czy jest to prawdziwe? Dotarcie do tej odpowiedzi
pozwoli nam dowiedzieć się, co wiemy naprawdę. Można stwierdzić, że w takim
postawieniu sprawy epistemologia wyprzedziła ontologię.
Skoro już dotarliśmy do kwestii epistemologicznych, to można postawić
pytanie o przyczynę „postępu w myśleniu”. Zdroworozsądkowa odpowiedź
każe jej szukać w potrzebach praktyki. Przecież stale słyszymy, że: „potrzeba
jest matką wynalazku”. Ale jaka np. potrzeba zmusiła Euklidesa, aby latami
pracował nad zbudowaniem dowodu wykazującego niezbicie, że zbiór liczb
pierwszych jest nieskończony? Jaki był praktyczny powód skłaniający G. Cantora do stworzenia teorii liczb pozaskończonych? Jakie były praktyczne motywy zmuszające K. Gödla do wypracowania dowodu, że: „są w matematyce
twierdzenia, których ani nie można dowieść, ani obalić”.
Otóż wiele na to wskazuje, a zwrócił na to uwagę E. Husserl, że postępy
nauki biorą się z charakterystycznego dla europejskiej kultury „dążenia do
pewności” w każdej kwestii, o którą nawet przypadkowo zahaczy myśl ludzka!
Historia zdaje się świadczyć, że dla człowieka nie do zniesienia jest fakt, że
coś, co się zdarza pozostaje bez tłumaczącej to przyczyny! Nie może on się
21
www.poltext.pl
O kwantach, rynkach i ekonomistach
O kwantach, rynkach i ekonomistach. Ikebana zadziwień i paradoksów
zgodzić z istnieniem przypadku obiektywnego ani uznać własnej niewiedzy.
Stąd też – jak to arcytrafnie ujmuje A. Schopenhauer – w świecie wrażeń żyją
zwierzęta – nas dręczy potrzeba wyjaśniania!1.
Warto pamiętać, że właśnie z tego dążenia, w momencie, kiedy człowiek
uświadomił sobie, że postrzegana przez niego rzeczywistość może różnić się
od faktycznej – narodziła się filozofia. Jej zadaniem stała się eliminacja fałszywych (pozornych) pewności i docieranie do sądów prawdziwych. Nieuchronnie
pociągnęło to za sobą konieczność krytycznego spojrzenia na „jakość informacji” dostarczanej człowiekowi przez podstawowe środki percepcji: oczy
i uszy. Szczególnie, że coraz częściej dawała o sobie znać ich zawodność. Te
właśnie fakty doprowadziły do uświadomienia sobie problemu o niewyobrażalnie wielkim ciężarze gatunkowym z punktu widzenia oceny wiarygodności
pozyskiwanej wiedzy. Wiadomo przecież, że nasza wiedza o świecie pochodzi
głównie z percepcji zmysłowej. A to z kolei stwarza taką sytuację, jakbyśmy
w procesie poszlakowym opierali się na zeznaniach jedynego świadka i nie
mieli żadnej możliwości porównania ich z zeznaniami innej osoby. Okazuje
się, że danych uzyskiwanych na podstawie percepcji zmysłowej nie możemy
w żaden sposób zweryfikować, konfrontując je z innym źródłem. Ich jedynym
weryfikatorem są praktyczne skutki, jakich doświadczamy, wykorzystując te
dane dla naszych celów. Skoro budujemy okręty, wykorzystując prawo Archimedesa i one nie toną – tzn. że prawo to informuje nas „prawdziwie”.
W tej sytuacji można tylko stwierdzić zadziwiający fakt, że zawodne narzędzia i zawodne metody w pozyskiwaniu wiedzy pozwoliły na tak gigantyczną akumulację wiedzy wprawdzie o niepewnym statusie metafizycznym,
ale praktycznie pewnej. Dodajmy, że zawodność tych narzędzi wynika z racji
ich materialności i jest raz na zawsze czymś nieuniknionym. Po prostu ich materialność to gwarancja, że podlegać one będą inercji, nieoznaczoności, prawom
prawdopodobieństwa itp.
Zostawmy jednak narzędzia i wróćmy do metod, a przede wszystkim do
wzorców rozumowania w formułowaniu wniosków. Przypomnijmy, że standardowy przykład tzw. rozumowania naukowego można streścić w następującym schemacie: zaobserwowałem zjawisko – mam teorię, która go wyjaśnia
– jeżeli ta teoria jest prawdziwa, to wystąpią konkretne fakty – skoro fakty
wystąpiły – teoria jest prawdziwa.
Zilustruje to przykładem: kiedy rano po wyjściu z domu stwierdzam, że chodnik przed domem jest mokry, nasuwa mi się natychmiast teoria, że w nocy padał
deszcz. Mokry chodnik jest jej obiektywnym potwierdzeniem. W rzeczywistości
przyczyną była awaria hydrantu. Otóż zadziwiająco wiele teorii było (i jest)
1
http//www.cytyasty/autor/Schopenhauer/5
22
www.poltext.pl
O kwantach, rynkach i ekonomistach
O niemożności nauk społecznych
weryfikowanych według tego schematu zwanego asercją następnika – z opłakanymi skutkami.
Fundamentalnym żądaniem stawianym pod adresem nauki jest żądanie
symetrii wiążącej „wyjaśnianie” z „przewidywaniem”. Wydaje się to oczywiste.
Im bardziej dokładnie potrafimy wyjaśnić mechanizm funkcjonowania danego
zjawiska, tym bardziej trafnie i precyzyjnie zdolni będziemy przewidzieć jego
przyszłość. Jest jednak rzeczą zadziwiającą, że bardzo wiele teorii powszechnie uznawanych za naukowe nie spełnia tego kryterium. Weźmy np. teorię
Darwina. Sprawdza się ona całkiem nieźle, jeżeli chodzi o wyjaśnienie mechanizmu ewolucji. Całkowicie jednak zawodzi, kiedy próbuje się z niej wyprowadzić wnioski dotyczące np. szans na powstanie jakiegoś nowego gatunku.
Podobnie dzieje się w przypadku wszystkich w gruncie rzeczy teorii ekonomii.
Gwarantują, wprawdzie logiczną spójność w wyjaśnianiu ekonomicznych zdarzeń ex post, natomiast całkowicie zawodzą, jeśli idzie o przewidywanie ex ante.
W filozofii nauk już od dawna trwa spór między zwolennikami dwóch
różnych podejść do przedmiotu badań. Najbardziej zadawniony to spór między
empirykami i realistami. Empirycy uznają tylko to, „co można zaobserwować”. Podkreślają, że całą wiedzę zawdzięczamy doświadczeniu. Szczególnie
protestowali (i protestują) przeciw tzw. ideom wrodzonym. N. Chomsky
udowodnił wrodzoną dyspozycję do nauki języka oraz istnienie tzw. gramatyki generatywnej. Również wielu socjobiologów uważa, że znaczna część
naszych zachowań i procesów myślowych nie jest wynikiem doświadczenia,
ale dziedzictwa genetycznego. Te właśnie fakty sprawiają, że pozornie bezdyskusyjnie przekonujące podejście badawcze traci na popularności.
Z kolei realiści uważają, że prawdziwym zadaniem nauki jest docieranie
do tych obszarów rzeczywistości, które wymykają się możliwości empirycznej obserwacji. Realiści dzielą się (jakże mogło być inaczej) na dwie grupy.
Pierwsza z nich to redukcjoniści. Uważają oni, że wyjaśnienie zjawiska wymaga
rozłożenia go na komponenty składowe, a proces tego demontażu należy kontynuować aż do zidentyfikowania części absolutnie podstawowych. Wiedza
o składnikach pozwoli potem zrozumieć całość!
Przedstawiciele drugiej grupy uważają takie podejście za nadmiernie uproszczone. To uproszczenie sprawia, że pole zastosowań redukcjonizmu jest zawężone do stosunkowo prostych zjawisk. Ich zdaniem w analizowaniu złożonego
zjawiska jego komponenty o wyższym poziomie organizacji nie mogą być wyjaśnione przez składniki o niższym poziomie komplikacji. Na przykład żadna
liczba badań nad elementami anatomii jaskółki nie pozwoli wydedukować
jakiejkolwiek informacji na temat jej zdolności do budowania gniazda. Nie
dowiemy się tego nawet gdybyśmy mieli opisane wszystkie atomy, z których
jest zbudowany organizm tego sympatycznego ptaszka. Spowodowane jest
23
www.poltext.pl
O kwantach, rynkach i ekonomistach
O kwantach, rynkach i ekonomistach. Ikebana zadziwień i paradoksów
to zjawiskem emergencji. Polega ono na tym, że przy przekroczeniu pewnej
liczby składników danego systemu oraz stopnia ich komplikacji nagle ujawnia się całkowicie nowa jakość charakteryzująca ten system. Takie jakości
powstałe w wyniku działania procesów emergentnych, ujawniające się na
konkretnym poziomie organizacji, w żadnej mierze nie mogą być wyprowadzone z właściwości poziomu niższego.
Posłużę się nadużywanym przykładem: zbiór atomów miodu ma cechę
„lepkość”, mimo że żaden z nich pojedynczo nie jest lepki. Chociaż jeszcze
lepszym (i bardziej pouczającym szczególnie dla politologów) przykładem
posłużenia się – wprawdzie nieświadomie – zjawiskiem emergencji może być
ostrzeżenie sformułowane przez Napoleona. Stwierdził on, że: „kiedy ilość
nagromadzenia armat na kilometr kwadratowy przekroczy pewną wielkość
– to one same zaczną strzelać!”.
Pojęcie emergencji jest bardzo pojemnym i wyjątkowo poręcznym pojęciem, pozwalającym ukryć bezradność poznawczą, kiedy wyjaśnienie jakiegoś
zjawiska przerasta nasze możliwości. Takim zjawiskiem jest np. świadomość.
W tym zakresie jedyne, co wiemy naprawdę można zamknąć w stwierdzeniu,
że stanowi ona rezultat emergencji ujawniającej się w licznym zbiorze atomów
po przekroczeniu pewnego stopnia komplikacji we wzajemnych relacjach.
Wszelkie rozważania na temat trudności w procesach poznawczych można
podsumować stwierdzeniem, że rosną one wprost proporcjonalnie do liczby
przypadków, w których nie można się posłużyć definicją operacyjną w odniesieniu do badanego zjawiska. Jak wiadomo, definicja naukowa musi być
operacyjna, tzn. opisywać dane pojęcie w taki sposób, aby możliwe było przeprowadzenie pomiaru wyrażonego liczbą. Mogę np. zdefiniować pojęcie
masy, gdyż mogę ją zmierzyć i podać w gramach. Wydaje się być może dziwne,
ale takie pojęcie, jak materia nie może zostać zdefiniowane operacyjnie, podobnie zresztą jak pojęcie „Wszechświat” czy „świadomość”.
Dziwnością świata, w którym żyjemy, jest także to, że: im coś jest większe
i bardziej oczywiste, tym trudniej to zdefiniować. Każdy potrafi zdefiniować filatelistykę. Nikt nie potrafi zdefiniować moralności! 2.
Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że spory o treść, przebieg i istotę procesów poznawczych prowadzone w obszarze filozofii nauk, kłótnie metodologów
o legitymizację właściwych narzędzi badawczych3 ciągle nie przynoszą ostatecznych rozstrzygnięć.
2
Zachęcamy do lektury!
G.K. Chesterton, Obrona świata, Fronda, Warszawa 2006, s. 149.
3
P.K. Feyerabend, Against Method. Outline of an Anarchistic Theory of Knowledge, New
Left Books, London 1975, s. 87.
24
www.poltext.pl

Podobne dokumenty