więcej informacji - Fundacja im. Friedricha Eberta
Transkrypt
więcej informacji - Fundacja im. Friedricha Eberta
Konferencja: „Przyszłość euro“ www.feswar.org.pl ___________________________________________________________________________ Najpierw popełnić wszystkie błędy, ale na koniec zrobić to, co należy Wspólna konferencja Fundacji im. Friedricha Eberta, tygodnika „Polityka“ i warszawskiego think-tanku demosEuropa pod hasłem „Przyszłość euro“ poszukiwała perspektyw europejskiej architektury finansowej Warszawa, 22.09.2011. Ton debacie nadał ten, kto wcale nie był na niej obecny. Polski minister finansów Jacek Rostowski w tygodniach poprzedzających konferencję „Przyszłość euro“ nieustannie pojawiał się na czołówkach gazet, głośno przestrzegając przed rozpadem unii walutowej. Podkreślał, że całej Unii Europejskiej grozi klęska, a występując na forum Parlamentu Europejskiego kreślił zgoła wizję niebezpieczeństwa nowej wojny na Starym Kontynencie. Temu pesymistycznemu nastrojowi organizatorzy sympozjum z udziałem wybitnych specjalistów w pomieszczeniach „Polityki“ pragnęli przeciwstawić optymizm. Redaktor naczelny tygodnika i gospodarz spotkania Jerzy Baczyński oświadczył podczas powitania, że apele Rostowskiego o przebudzenie zostały przedstawione jednoznacznie negatywnie. „W rzeczywistości wzywa on nas, byśmy szybko zrobili to, co należy.“ To, iż Niemcy i Polska pełnią przy tym kluczową funkcję, podkreślili w swoim wprowadzeniu dyrektor warszawskiego biura Fundacji im. Friedricha Eberta Knut Dethlefsen i szef demosEuropa Paweł Świeboda. Oba kraje uchodzą obecnie za lokomotywy wzrostu na kontynencie. Na Berlinie spoczywa ponadto odpowiedzialność, jako na ratowniku euro o największych możliwościach płatniczych. Natomiast Polska dopiero chce wprowadzić wspólną walutę i jest z tego względu uważana za kraj będący poniekąd uosobieniem „przyszłości euro“. Jednak późniejsze wystąpienia otwierające i dyskusje panelowe pokazały wyraźnie, że apokaliptyczny ton Rostowskiego dość dobrze odzwierciedla sytuację i nastrój w Europie. Maciej Grabowski, podsekretarz stanu w polskim ministerstwie finansów, podchwycił słowa swojego szefa. W referacie wprowadzającym podkreślił: „Wszyscy w Europie muszą się wysilić!“. Trzeba konsekwentnie iść dalej drogą stworzenia europejskiego rządu gospodarczego, aby ratować 1 www.feswar.org.pl Konferencja: „Przyszłość euro“ ___________________________________________________________________________ euro i UE. „Potrzebujemy solidarności wszystkich“ - powtórzył Grabowski, kierując ten apel przede wszystkim do Niemców. „In the long run we are all dead – w dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi“, zażartował szef demosEuropa Paweł Świeboda, zapowiadając drugiego mówcę otwierającego sympozjum. Cytatem z legendarnego brytyjskiego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa Świeboda wezwał posła SPD do Bundestagu Carstena Schneidera, by mówił otwarcie: „Czy w RFN jest świadomość, że euro musi być nie tylko stabilizowane w dłuższej perspektywie, lecz już teraz ratowane – i to w pierwszej kolejności przez Niemców?“ Schneider nie uchylił się od otwartej odpowiedzi. „Obywatele RFN niekoniecznie są gotowi biec w pierwszym szeregu z rozwiniętymi sztandarami jako ratownicy euro“ – skonstatował, dodając: „Niemcy najzwyczajniej niechętnie poręczają za innych.“ Wyraził jednak przekonanie: „Niebezpieczeństwo klęski UE jest tak duże, że musimy i będziemy działać.“ Schneider rozwinął wizję architektury finansowej dla Europy, opartej na silniejszym fundamencie politycznym i makroekonomicznym. „Potrzebujemy unii walutowej, ale w równej mierze potrzebujemy prawdziwej unii gospodarczej, a wreszcie również silniejszej unii politycznej“ – podkreślił. „Nasze przebudzenie w tym kryzysie kosztuje nas stosunkowo niedrogo“ – dodał polityk SPD, chodzi bowiem ostatecznie „tylko” o Grecję. W samych Atenach Schneider uważa za niezbędną „redukcję długu“. Co do tego, że euro „przy jego wprowadzaniu miało poważne błędy konstrukcyjne“, jak to sformułował Schneider, zgadzają się tego dnia konferencji wszyscy. Jak jednak może wyglądać droga do optymalnego obszaru walutowego przyszłości? Tak brzmi pytanie pierwszego panelu, skierowane przez prowadzącego go Michaela Dauderstädta z Fundacji im. Friedricha Eberta do brytyjskiego ekonomisty Iaina Begga, polityka ds. gospodarczych z Turyngii Jakoba von Weizsäckera i Danieli Schwarzer, ekspert ds. UE Stiftung Wissenschaft und Politik. Na wstępie Begg rzucił krótkie spojrzenie wstecz. „Nikt nigdy rzeczywiście nie uzgodnił, jakiego euro chcemy“ – powiedział naukowiec ze słynnej London School of Economics, napominając: „Musimy to nadrobić.“ Begg żąda przede wszystkim jednego: „leadership“, więcej silnego przewodnictwa politycznego w Europie. Spoglądając z boku na kraj gospodarzy Weizsäcker promieniował optymizmem. „Polska jest jakby papierkiem lakmusowym tego, czy euro ma przyszłość. Polska zaś, tego jestem pewien, przystąpi do unii walutowej.“ Weizsäcker przywiózł ze sobą także konkretną 2 www.feswar.org.pl Konferencja: „Przyszłość euro“ ___________________________________________________________________________ propozycję, jak mogłaby wyglądać odporna na złą pogodę europejska architektura finansowa. Opowiedział się za wprowadzeniem zróżnicowanych europejskich obligacji państwowych, tak zwanych Eurobonds. Faktycznie oznaczałoby to, że deficyty najbardziej zadłużonych krajów europejskich zostałyby uwspólnotowione. Niemcy i Grecja znalazłyby się ze wszystkimi innymi na wózku wspólnych obligacji, którymi handlowano by na rynkach papierów wartościowych. Dla RFN oznaczałoby to faktycznie gwałtowny wzrost zadłużenia. Begg uważa, że Niemcy na końcu mimo wszystko się na to zdobędą. „Winston Churchill powiedział kiedyś, mając właściwie na myśli Amerykanów, chociaż dziś dotyczy to Niemców: robią zawsze to, co należy, ale dopiero wtedy, gdy popełnią już wszystkie błędy.“ Weizsäcker jest pewny: „Euroobligacje możemy zaakceptować tylko wtedy, gdy znajdziemy mechanizm, który wzmocni odpowiedzialność własną wszystkich“ – powiedział proponując wprowadzenie tak zwanych redbonds i bluebonds. Także Daniela Schwarzer „w znacznej mierze akceptuje“ ten pomysł, przy którego realizacji długi państwowe byłyby zabezpieczane przez wspólne obligacje tylko do granicy 60 procent produktu krajowego brutto (bluebonds). Wszystkie pieniądze, które rządy pragnęłyby dodatkowo pożyczyć na rynkach finansowych, musiałyby pożyczać w formie krajowych, nie wspólnotowych redbonds. „To by je drogo kosztowało“ – prorokuje Schwarzer, zwracając uwagę na dyscyplinujący charakter tej podwójnej struktury. Mniejsza zgoda panowała podczas drugiego panelu, prowadzonego przez Ryszarda Petru z demosEuropa, który pod hasłem „Waluta wspólnotowa na rynku“ był poświęcony poszukiwaniu strategii uregulowania rynku finansowego. „Następny kryzys będzie gorszy“, prorokuje Waltraud Schelkle, ucząca na London School of Economics. „Dotknięte nim będą także ubezpieczenia na życie, a wreszcie całe systemy socjalne“ – przestrzegła, atakując osoby odpowiedzialne w przemyśle finansowym. „Niektórzy tam nie rozumieli już swoich własnych produktów“ – powiedziała z oburzeniem. Wzbudziło to sprzeciw Mariusza Grendowicza, który sam jest bankowcem i przewodniczącym rady programowej Banking Forum. Sektor finansowy żyje jego zdaniem przede wszystkim dzięki zaufaniu. Jednak politycy dotychczas zaprzepaścili okazję do zadania uwalniającego ciosu. „Fakt jest taki: Grecja zbankrutowała“ – stwierdził Grendowicz, wi3 www.feswar.org.pl Konferencja: „Przyszłość euro“ ___________________________________________________________________________ dząc dwie alternatywne możliwości przyszłości euro. „Albo pożyczymy potrzebne pieniądze w Chinach, albo Niemcy muszą poprzez wspólne euroobligacje zagwarantować dalsze istnienie strefy euro.“ Rozwiązanie „niemieckie” za coraz bardziej prawdopodobne uważa Gerhard Illing. Na dłuższą metę nie da się uniknąć silniejszych powiązań politycznych i gospodarczych w UE, podkreślił ekonomista z Uniwersytetu w Monachium. Pomysł redbonds i bluebonds uznał za możliwy do zastosowania, do finansowania sektora redbonds trzeba jednak jego zdaniem włączyć sektor prywatny. Illing nie wierzy jednak, że uda się okiełznać przemysł finansowy. „Nie powinniśmy przeceniać siły regulatorów“ – powiedział dodając: „nie ma gotowych patentów.“ Nie wierzy w to również Andrzej Raczko, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego. „Życie bywa brutalne“ – powiedział nawiązując do światowego kryzysu finansowego z lat 2008 i 2009. „Kiedy myśleliśmy, że go przetrwaliśmy, spadł na nas kryzys euro“ – dodał. Jednak w tzw. międzyczasie rządy europejskie przygotowały jego zdaniem właściwy grunt pod silniejsze wzajemne powiązanie polityki gospodarczej. Czy w ten sposób zapewniona jest przyszłość euro, której poszukuje warszawska konferencja? Jeden z zadających pytania przedstawicieli publiczności nie jest tego taki pewny. Uznał on wszelkie kryzysy finansowe, bankowe, zadłużeniowe i walutowe za jedynie objawy strukturalnej klęski ustroju kapitalistycznego. „Świat rozwinięty już nie rośnie“, zdiagnozował. „Dotarliśmy więc do kresu.“ Do tej opinii nie chciał się jednak przychylić żaden z panelistów. Zgodnie wyrazili oni pogląd, że perspektywy europejskiej architektury finansowej nie są aż tak mroczne. Fundacja im. Friedricha Eberta Biuro w Warszawie 28.09.2011 4