Nie samym chlebem… - Franciszkanie Bronowice
Transkrypt
Nie samym chlebem… - Franciszkanie Bronowice
NIE SAMYM CHLEBEM... Biuletyn Parafii p.w. Stygmatów Świętego Franciszka z Asyżu, Kraków – Bronowice Wielkie nr 81 Wielkanoc kwiecień 2015 egzemplarz bezpłatny www.franciszkanie-bronowice.pl LIST DO MOICH PARAFIAN (16) Kochani! Święta wielkanocne pozwalają na nowo przywrócić naszemu życiu blask chrześcijańskiej wiary, nadziei i miłości. Zmartwychwstały Chrystus ukazuje się na drodze człowieka, podobnie jak zalęknionym i zasmuconym uczniom w drodze do Emaus, aby pokazać, że Jego nauka i przepowiadanie urzeczywistniają się zawsze, ilekroć otwieramy ze zdziwieniem nasze oczy, zdolne w końcu rozpoznać obecnego na ołtarzu żywego Pana i Zbawcę. Osobiste doświadczenie i przeżywanie wiary jest więc nie tylko darem i tajemnicą, ale przede wszystkim duchową siłą, bez której nasze życie nie byłoby tak pełne i bogate. Wydarzenia z Jerozolimy z czasów Chrystusa, Jego męka i chwalebne zmartwychwstanie, do dziś stanowią dla wierzących ludzi źródło niezgłębionej łaski oraz są wciąż „zgorszeniem” dla wielu osób, odrzucających Boga tylko po to, aby nie zobaczyć nigdy na własne oczy prawdy o swoim sumieniu. Tymczasem przez ostatnie tygodnie słyszeliśmy słowa jasne i proste: „choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją”, ponieważ miłosierna ręka Boga przygotowała tym, którzy uwierzyli i przyjęli do swojego serca Słowo, jak „wielkie rzeczy uczynił Pan swoim wybranym”. Za każdym razem, kiedy obchodzimy święta Wielkiej Nocy, jesteśmy wezwani do czuwania razem z uczniami, aż do momentu, gdy Pan ponownie nadejdzie i uwolni zatrwożo- nego człowieka od wszelkiego lęku i strachu. Dziś wiemy, jak niepewna jest nasza codzienność, bo zło wikła ludzi nieustannie w sidła niewoli, pełne błahych przywiązań i złudnych nadziei pokładanych jedynie w kruchej potędze tego świata. Przemijalność wraz z grzechem pierworodnym wpisała się na stałe w kondycję człowieka, którą doskonale widać ze szczytu Golgoty, gdzie ostatecznie dokonało się zwycięstwo życia nad śmiercią. Niech ta prawda będzie dla każdego z Was umocnieniem w ziemskim trudzie pielgrzyma, tak często nieprzewidywalnym i tajemniczym, jak samo to przecież nasze cielesne życie. Ojciec Święty Franciszek ogłosił dla Kościoła „Rok Miłosierdzia”. Jako wspólnota parafialna radujemy się tym bardziej, iż mamy pośród nas relikwie dwóch wielkich Apostołów Bożego Miłosierdzia: św. Faustyny Kowalskiej i św. Jana Pawła II. Jest to na pewno znak czasu, abyśmy w tym duchu nieustannie odnawiali chrześcijańską postawę, będąc pośród skał uprawianą i żyzną glebą, która daje i może wciąż wydawać dobre owoce miłości. Świat, który jest tak bardzo głodny Boga, oczekuje nie litości, ale autentycznego ewangelicznego świadectwa tych, którzy uwierzyli i przyjęli za wzór naśladowanie w swoim życiu prawdy o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Pozostań więc i ty Jego wiernym uczniem do końca. Ojciec Proboszcz „Jest taka Noc, gdy czuwając przy Twoim grobie, najbardziej jesteśmy Kościołem. Jest to noc walki, jaką toczy w nas rozpacz z nadzieją”. Karol Wojtyła, Wigilia wielkanocna 1966 Pochylając się nad pustym Grobem Pana pragniemy, aby Dobra Nowina o zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią napełniała ludzkie serca siłą wiary w trudach i codziennym pielgrzymowaniu po ścieżkach życia. Błogosławionych Świąt Wielkanocnych, pokoju w sercu, duchowej radości oraz obfitości Bożych darów, jakie Chrystus wysłużył nam przez swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie, Drogim Czytelnikom Biuletynu – życzy Redakcja Alleluja! Alleluja! Alleluja! nr 81 Nie samym chlebem... Wielkanoc RELIKWIE ŚW. JANA PAWŁA II 6 marca 2015 roku w Pałacu Arcybiskupów Kra‑ kowskich przy ul. Franciszkańskiej 3, Jego Eminen‑ cja ks. kard. Stanisław Dziwisz przekazał do kultu publicznego w naszej bronowickiej parafii, Relikwie pierwszego stopnia „ex sanguine” św. Jana Pawła II. Czujemy się tym bardzo zaszczyceni, wzruszeni i du‑ chowo zobowiązani, zwłaszcza, iż obecny Święty Ko‑ ścioła Powszechnego, jako metropolita krakowski, odwiedzając naszą bronowicką parafię we wrześniu 1976 roku, poświęcił kamień węgielny pod budo‑ wę obecnej świątyni pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu. W naszych sercach pozostawał więc zawsze blisko, zwłaszcza wtedy, gdy na zawsze opuścił swój ukochany Kraków, aby zasiąść na Stolicy Piotrowej. Dlatego dziś chcemy razem powtórzyć słowa kardy‑ nała Angelo Camastriego z homilii, którą wygłosił po kanonizacji Papieża Polaka 28 kwietnia 2014 roku w Rzymie: „Pamiętając jednak o słowach Jana Paw‑ ła II: «Święci nie żądają od nas oklasków, ale byśmy ich naśladowali», musimy postawić sobie pytanie: «Czego nas uczy świętość tego niezwykłego ucznia Jezusa w XX wieku?». Natychmiast przychodzi na myśl pierwsza odpowiedź: Jan Paweł II miał odwagę otwarcie wyrażać wiarę w Jezusa „w epoce «milczącej 2 apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał” (Ecclesia in Europa, 9). Wieczorem 16 paź‑ dziernika 1978 roku, kiedy dopiero co został wybrany na papieża ukazując się w loggi tej bazyliki, Jan Paweł zawołał: «Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus». Było to wołanie jego wiary, to był cel jego życia, były to pierwsze słowa jego pontyfikatu”. Uroczyste wprowadzenie Relikwii św. Jana Paw‑ ła II do naszej parafii, będzie miało miejsce w rocznicę Jego kanonizacji, w niedzielę 26 kwietnia br. na Sumie o godz. 1200. Uroczystościom będzie przewodniczył Jego Magnificencja Rektor Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie ks. prof. dr hab. Wojciech Zyzak. Ser‑ decznie zapraszamy wszystkich do licznego udziału i wspólnej modlitwy. Miłosierny Boże, przyjmij nasze dziękczynienie za dar apostolskiego życia i posłannictwa świętego Jana Pawła II i za jego wstawiennictwem pomóż nam wzra‑ stać w miłości do Ciebie i odważnie głosić miłość Chry‑ stusa wszystkim ludziom. Amen. (Imprimatur: kard. Stanisław Dziwisz, Nr 985). Ojciec Proboszcz www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... kwiecień 2015 UKRZYŻUJ GO! „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18, 37) Słowa Chrystusa skierowane do Piłata. Zacytowane, jako motto dzisiejszych rozważań, słowa samego Chrystusa definiują istotę Jego naro‑ dzin i śmierci na krzyżu. Tymczasem głodny krwawego widowiska tłum wołał „ukrzyżuj Go!”. Nie widzę winy w tym człowie‑ ku, odparł Piłat, jednak zaślepiony nienawiścią, pod‑ sycaną przez kapłanów żydowskich, tłum postawił na swoim... i dokonało się morderstwo Dobra i Prawdy na oczach gawiedzi. „Ukrzyżuj Go!”... bo świadczył dobro, uczył sprawiedliwości, miłości bliźniego, mi‑ łosierdzia, którego sam nie zaznał. Leczył chorych na duszy i ciele, otwierał oczy ociemniałym i uszy nie‑ słyszącym... Za to otrzymał śmierć na krzyżu, poprze‑ dzoną ubiczowaniem i przejściem przez Via Dolorosa. Ludzie małego serca obawiali się rządów Bożych praw niszczących grzech, dających nadzieję na życie wieczne. Gawiedź, jak to zazwyczaj bywa, nie rozumie przekazu wzniosłych myśli, chce używać życia, żąda chleba i igrzysk, a „możni” tego świata spełniają jej żą‑ dania, i, w ten sposób, zło panuje nad światem. W czasie igrzysk milczą muzy i łatwo zagłuszyć głos sumienia, łatwo kraść, oszukiwać, a nawet zabi‑ jać. Taki obraz malują nam wieki istnienia świata, stworzonego z miłości i dla miłości, a my rzadko wy‑ ciągamy stosowne wnioski z lekcji historii, idziemy nadal na łatwiznę, króluje zakłamanie, zły duch zacie‑ ra ręce i dopisuje nowe nazwiska do listy potępionych na własne życzenie. Trwa „chocholi taniec” naszej epoki, który opisał przed laty w Weselu Stanisław Wyspiański obnaża‑ jąc letarg narodu polskiego. Zginął złoty róg (prawda i dobro) został tylko sznur w bezwładnej ręce i wiro‑ wanie usypiające sumienie. Wizja człowieka utopionego w materializmie za‑ powiada kataklizm społeczeństw, szczególnie komór‑ ki rodzinnej, opoki społeczeństwa. Każda „wspólnota” odchodząca od Bożych praw ulega szybko zagładzie, i o tym trzeba szczególnie pamiętać. „Tak posiadajcie rzeczy tego świata, aby świat nie posiadł was” – słowa papieża Grzegorza I Wielkiego (ok. 540–604) odnoszą się znakomicie do naszego wieku. „Nasze czasy charakteryzuje najwyższy po‑ ziom technologii, a jednocześnie wydają się one okre‑ sem największej ignorancji i analfabetyzmu w sferze ducha, uczuć i emocji” (w: V. Albisetti, Odrzucić sche‑ maty..., Kraków 2009, s. 25). Właśnie ten „wtórny analfabetyzm” doprowadza człowieka do „znieczulicy uczuciowej”, braku chęci kroczenia trudną drogą prawdy i objawionych Przy‑ kazań Bożych. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednoro‑ dzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zgi‑ nął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Tę prawdę głosił Chrystus Swoim współczesnym, ale z powodu anal‑ fabetyzmu ducha nie byli w stanie jej pojąć, uważając otaczający ich świat za samowystarczalny, nie potrze‑ bujący wyższej ingerencji. Ten błąd, a raczej pójście na łatwiznę życiową, spowodował odrzucanie nauczania Chrystusowego o prawdzie życia i historii Zbawienia. Czy my, obywatele XXI wieku, nie dokonujemy ponownego ukrzyżowania Odkupiciela? Czy za mi‑ łość i miłosierdzie nie odpłacamy bezdusznością, za‑ dufaniem, egoizmem, brakiem miłości bliźniego, od‑ rzucaniem prawdy i dobra? Świat łasy na igrzyska, dostatnie życie (nieraz za cenę wejścia na drogę kłamstwa i zła) traci sens swo‑ jego prawdziwego istnienia. „Modna” stała się walka z Krzyżem, korzeniami nauki chrześcijańskiej, z reli‑ gią. Współczesną religią, do której przyznaje się wielu „możnych” tego świata, jest pieniądz – złoty cielec. Nie myśląc o kruchości życia ziemskiego, o cią‑ głym przemijaniu w czasie i przestrzeni, popadamy w niczym nieuzasadnioną pychę istnienia tu i teraz, nie zastanawiając się na tym co potem. Dlatego nie wyciągamy stosownych wniosków na życie i przez grzechy krzyżujemy stale Chrystusa. Obdarzeni rozumem – nie chcemy zrozumieć i uznać tajemnicy stworzenia człowieka przez impuls bezgranicznej Bożej miłości. Nic na świecie nie dzieje się bez oddziaływania mi‑ łości stworzenia. Sprowadzając nasze życie jedynie do ziemskiego bytowania, odzieramy człowieka z jego godności, po‑ chodzącej od Boga, sprowadzamy do rzeczy, przed‑ miotu. Chrystus przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie, która wyzwoli człowieka do życia wieczne‑ go, ale współcześni Go nie przyjęli, mieli puste serca. Przybili więc do Krzyża najwyższą miłość, a o szaty rzucali kośćmi. Tak się dzieje, kiedy narody słuchają głosu fałszywych proroków, nieczułe na wewnętrzny głos sumienia. Kto kieruje się sumieniem, nie krzy‑ żuje, nie poniża, nie zabija. Jedynie rozrachunek z własnym sumieniem gwarantuje wybór właściwej drogi ziemskiego życia, która w konsekwencji pozwoli wkroczyć na drogę do wieczności. Należy sobie życzyć, aby w naszych czasach nie przywołać nowej Golgoty. oprac. Barbara Mikuszewska‑Kamińska 3 nr 81 Nie samym chlebem... Wielkanoc „(...) ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał. Wstąpił na niebiosa, (...)” „A ten [anioł], ująwszy ręką kamień on to srogi Dźwignął go jako listek bez wszelkiej załogi Jezus ukrzyżowany z grobowego cienia Wyszedł...” Fragment Dialogu o Zmartwychwstaniu Pańskim Wacława Potockiego (XVII w.) Przez ostatnie cztery tygodnie cała uwaga chrześci‑ jan skierowana była na Chrystusa Ukrzyżowanego, na adorację Jego męki i przeżywanie Jego śmierci. Jednak śmierć Chrystusa nie miałaby sensu, gdyby trzy dni później nie dokonał się cud, gdyby Jezus nie zmar‑ twychwstał, gdyby nie wyszedł z grobu żywy, rozpo‑ czynając kolejny etap swego panowania. Pokonawszy grzech i szatana mógł zwycięsko zasiąść po prawicy Boga Ojca jako władca duszy i ciała ludzkiego, królu‑ jąc nad światem i dając perspektywę na życie wieczne w Bogu. Sama ofiara na krzyżu nie byłaby gwaran‑ tem zbawienia, gdyby Chrystus nie zwyciężył śmierci: „(...) A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystu‑ sa. Skoro umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwych‑ wstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chry‑ stusie, poszli na zatracenie. Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.” (1 Kor 15, 14–19). Powyżej: Zmartwychwstanie, kafel piecowy, XV – pocz. XVI w., Babice (za: M. Dąbrowska, Kafle i piece kaflowe w Polsce do końca XVIII wieku, SiMzHKM, t. LVIII, 1987, s. 125) Po lewej: Zmartwychwstanie, Chrystus, mocą chwalebne‑ go krzyża (złoty krzyż pod stopami), uwalnia z otchłani śmierci Adama i Ewę – pierwszych rodziców, którzy weszli w śmierć przez grzech pierworodny, ikona, XVIII w., Buł‑ garia (źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielkanoc#/ media/File:17th‑century_unknown_painters_The_Resur‑ rection_of_Christ_-_WGA23478.jpg) 4 www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... kwiecień 2015 Zstąpienie do Otchłani, ok. 1308–1311 r., Duccio di Buoninsegna, Siena (źródło: http://www.artbible.info/art/large/722. html) Poniżej: Misericordia Domini ze Zbylitowskiej Góry, ok. 1450 r., Muzeum Diecezjalne w Tarnowie (źródło: http://www.polskiemuzy.pl/Oferta. aspx?mas=%2096&kat=114&page=31&id=GMA007&AspxAutoDe‑ tectCookieSupport=1) Właśnie trzeciego dnia stało się to, co sam Ukrzyżowany zapowiadał, sta‑ ło się to, czego żaden rozum ludzki nie był w stanie ogarnąć i w co nie wie‑ rzyli przeciwnicy Mesjasza. Syn Boży zmartwychwstał, co wydawało się nie‑ możliwe, co zaprzeczało całej wiedzy człowieka. Jednak stało się i przyjąć to może tylko ten, kto wierzy i ufa, gdyż nie istnieje żadne racjonalne wy‑ tłumaczenie, które można pojąć ro‑ zumem. Jest to jedna z największych tajemnic wiary chrześcijańskiej, wy‑ darzenie, którego nie widziały żadne oczy śmiertelników, którego nie opi‑ suje żadna z kanonicznych Ewangelii, a dowodem, którego jest zmartwych‑ wstały Chrystus. Chociaż nikt nie widział samego aktu Zmartwych‑ wstania, w okresie antyku rozpowszechniło się wiele tekstów opisujących ten moment, między innymi apo‑ kryficzna ewangelia Piotra. Powstawało również wiele dzieł sztuki nawiązujących do tego wydarzenia, a uka‑ zujących scenę „Zstąpienia do Otchłani”, popularną w tradycji bizantyńskiej i we wczesnym średniowieczu i zaliczaną do wizerunków dogmatycznych. Ikonogra‑ fia ta odnosi się do jedynego nowotestamentowego świadectwa Zejścia do Piekieł: „Chrystus bowiem rów‑ nież raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niespra‑ wiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom za‑ mkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym (...)” (1P 3, 18–20), i znajduje odzwierciedlenie w obowią‑ zującym do dzisiaj Składzie Apostolskim „(...) ukrzy‑ żowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł, trze‑ ciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, (...)”. „Zstąpienie do Otchłani” było obrazem ostatecznego pokonania szatana: „(...) aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli” (Hebr 2, 14–15) i wyprowadzenia z piekieł wszystkich sprawiedliwych. Bardzo popularnym i wczesnym przedstawieniem związanym ze Zmartwychwstaniem była scena „Nie‑ wiasty u grobu” oraz „Noli me tangere” – nie dotykaj mnie, ilustrująca opisane przez św. Jana spotkanie św. Marii Magdaleny z wskrzeszonym Chrystusem. Uka‑ zywanie kobiet, które przyszły namaścić ciało zmar‑ łego, a przy grobie spotkały anioła obwieszczającego im radosną nowinę, było sposobem na przedstawienie 5 nr 81 Nie samym chlebem... Wielkanoc Zmartwychwstanie Chrystusa, ok. 1502 r., Rafael (za: D.J. Meyers, Życie Jezusa. Ilustrowane Dzieje. Opowieści według czterech ewangelii, Kraków 2005, s. 302) Zmartwychwstanie Jezusa, kwatera ołtarza z Isenheim, ok. 1510–1515 r., Matthias Grünewald (za: P. de Rynck, Jak czytać opowieści biblijne i mitologiczne w sztuce, Kraków 2008, s. 134–135) Zmartwychwstania bez konieczności ukazania samego jego momentu. Scenie tej często towarzyszyli strażnicy pilnujący grobu. Liczba uczestników wydarzenia była różna, w zależności od tego, na którym przekazie opie‑ rał się artysta lub jaka była jego wizja tej sceny. Samo Pismo Święte przyjmuje kilka wersji tego zdarzenia. Św. Marek mówi o trzech niewiastach, które wybrały się do grobu: „Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa” (Mk 16, 1). Św. Mateusz wymienia tylko dwie Marie: „Po upływie szabatu, o świcie pierw‑ szego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób” (Mt 28, 1), natomiast św. Łukasz pisze zaś ogólnie o obecności kobiet przy grobie: „Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. (...) W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do gro‑ bu, niosąc przygotowane wonności” (Łk 23, 55–24, 1). Noli me tangere, fresk, ok. 1440 r., Fra Angelico (za: P. de Rynck, Jak czytać opowieści biblijne i mitologiczne w sztuce, Kraków 2008, s. 138–139) 6 www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... kwiecień 2015 Zmartwychwstanie Chrystusa i kobiety przy grobie lub Trzy Maryje przy grobie, fresk, 1440–1442 r., Fra Angelico, Florencja (źródło: http://koszalin7.pl/ wiara/tomasz‑spotkania/879-czy‑ ‑chrystus‑przez‑swoj‑mk‑zasuy‑na‑ ‑wywyszenie.html) Tylko św. Jan wspomina jedynie Marię Magdalenę: „A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu” (J 20,1), bohaterkę sceny „Noli me tangere” zwaną również „Chrystus‑Ogrodnik” oraz świadka pierw‑ szej chrystofanii, pierwszego zjawienia się Chrystusa po Zmartwychwstaniu, co potwierdzają również sło‑ wa z Ewangelii Marka: „Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzu‑ cił siedem złych duchów” (Mk 16, 9). Przedstawienie „Nie dotykaj mnie” odnosi się do słów, jakie wypo‑ wiedział Chrystus do Marii Magdaleny, pragnącej Go dotknąć. Zakaz ten ma na celu uświadomienie, iż Jego cielesna postać nie ma już żadnego znaczenia, a w iko‑ nografii scena ta ukazuje zazwyczaj delikatny gest usu‑ nięcia się Chrystusa przed dotknięciem Marii. Chry‑ stus często ukazywany był z atrybutami ogrodnika, co miało tłumaczyć przypuszczenie Marii Magdaleny o napotkaniu przez nią ogrodnika: „Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, (...)” (J 20, 15). Maria Magdalena, obecna pod Krzyżem, ale rów‑ nież pierwszy świadek Zmar‑ twychwstania i zwiastunka tego wydarzenia, stała się obrazem głoszenia prawdy o Zmartwych‑ wstaniu i stanęła na początku ziemskiej wędrówki Kościoła: „Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzy‑ muj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: ‘Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego’». Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: «Widziałam Pana i to mi powiedział»” (J 20, 17–18). Sama scena „Zmartwych‑ wstania Chrystusa” pojawia się w sztuce w XI i XII wieku. Za‑ zwyczaj przedstawiała ona Chry‑ stusa unoszącego się nad grobem lub moment, w którym z niego powstaje. Są to triumfalne wize‑ runki ukazujące postać Chry‑ stusa w chwale, trzymającego chorągiew lub pokazującego swe rany jako symbol zwycięstwa nad śmiercią. Chrystus często ma na sobie czerwoną (nawiązującą do Jego człowieczeństwa i męczeńskiej śmierci) lub białą (podkreślającą Jego boskość) szatę. Bardzo popularnym przedstawieniem było ukazanie półpostaci Chrystusa w obramieniu gro‑ bu, określane w malarstwie jako tzw. Chrystus w studni. Obok Chrystusa w scenie Zmartwychwstania występo‑ wali śpiący strażnicy grobu. Zmartwychwstanie Chrystusa i wydarzenia na‑ stępujące bezpośrednio po nim były tematem bardzo często podejmowanym przez różne dziedziny sztuki sakralnej. Obok wymienionych wyżej przykładów od‑ noszących się pośrednio lub wprost do omawianego zdarzenia wymienić można jeszcze inne wizerunki oparte na słowach Ewangelii, między innymi: „Jana i Piotra u Grobu”, „Emaus”, „Chrystofanię w Wieczer‑ niku”, „Niewiernego Tomasza” czy też „Nadanie Pry‑ matu Piotrowi”. Do scen nawiązujących do omawianej tematyki zaliczyć można również, nie mające potwier‑ dzenia w Piśmie Świętym, „Ukazanie się zmartwych‑ wstałego Chrystusa Najświętszej Maryi Pannie”, zwane „Et prima vidit”. Dominika Mazur 7 nr 81 Nie samym chlebem... ŚW. JÓZEF OD TRZYSTU LAT PATRONEM KRAKOWA 1715–2015 11 maja 2015 roku minie 300 lat od uroczystego ogło‑ szenia św. Józefa, Opiekuna Świętej Rodziny, niebieskim Patronem Królewskiego Miasta Krakowa. Jak to się stało, jakie okoliczności sprawiły, że zwrócono uwagę właśnie na tego świętego i Jego obrano patronem podwawelskie‑ go grodu? W 1605 roku osiedlili się w Krakowie karmelici bosi, nowa gałąź zakonu karmelitańskiego powstała na sku‑ tek reformy dokonanej przez Jana od Krzyża i Teresę z Avila – dziś świętych i Doktorów Kościoła. Pierwszy ich klasztor znajdował się poza murami miasta, nieda‑ leko kościoła św. Mikołaja. W klasztorze tym mieścił się nowicjat dla kandydatów do życia zakonnego. Później zrodziła się potrzeba znalezienia miejsca na studium teologiczne dla kleryków tegoż zakonu. Dlatego wybu‑ dowano w pobliżu Wawelu drugi kościół i klasztor pod wezwaniem św. Michała Archanioła i św. Józefa. W tym kościele w jednym z bocznych ołtarzy był umieszczony obraz św. Józefa, który potem stał się obrazem patronal‑ nym Krakowa. Karmelici bosi zawsze otaczali czcią św. Józefa. W swojej też działalności duszpasterskiej gorliwie sze‑ rzyli jego kult poprzez kazania, druk książek, modlitew‑ ników, zakładanie bractw. W każdą środę sprawowali Mszę świętą ku czci Świętego z Nazaretu z okolicznościo‑ wymi kazaniami i modlitwami. Co roku przed główną jego uroczystością w dniu 19 marca odprawiali dziewię‑ ciotygodniową nowennę. Do jeszcze większego propago‑ wania wśród wiernych czci do św. Józefa przyczyniły się tworzone przez nich bractwa. Były to wspólnoty wier‑ nych pragnących prowadzić pogłębione życie duchowe poddane opiece Świętego cieśli z Nazaretu. Członkowie tych pobożnych organizacji zobowiązywali się do osobi‑ stego nabożeństwa do św. Józefa. Obowiązkiem każdego było posiadanie obrazu lub figury Świętego oraz odda‑ wanie Mu rano i wieczorem wszystkich czynności dnia. Zobowiązani byli również do odmawiania codziennie siedem razy Ojcze nasz, Zdrowaś, Maryjo i Chwała Ojcu ku czci siedmiu radości i boleści św. Józefa. Czasy, w których obrano św. Józefa patronem na‑ szego miasta, nie były łatwe dla Polski. Władzę spra‑ wował wtedy król August II Sas, rodem z Saksonii. Na terenie kraju walczyły armie obcych państw. Kraków został zajęty przez wojska szwedzkie, spłonął zamek wa‑ welski. Oprócz działań wojennych Polska nękana była przez kataklizmy naturalne i zarazy. Zaraza w Krakowie w 1707 roku pochłonęła blisko 20 tysięcy ofiar. W latach 1702–1710 Polska straciła około jednej trzeciej ludności. Wobec tak licznych nieszczęść szukano pomocy nad‑ przyrodzonej, by odwrócić od kraju ten ciąg katastrof. Idąc za sugestią karmelitów bosych radni miasta Kra‑ kowa, spośród których spora część należała do Bractwa św. Józefa, postanowili zwrócić się po ratunek właśnie do tego Świętego. W styczniu 1714 roku napisali prośbę 8 do Papieża Klemensa XI o wyrażenie zgody na ustano‑ wienie św. Józefa patronem podwawelskiego grodu. Pa‑ pież odpowiedział pozytywnie i wskazał, w jaki sposób należy to uczynić. Zgodnie z tym rada miasta (w liczbie 40 osób) na posiedzeniu w dniu 12 czerwca 1714 roku przyjęła jednogłośnie uchwałę o obraniu św. Józefa pa‑ tronem Krakowa, w obrazie czczonym w kościele karme‑ litańskim. Z kolei miejscowy biskup diecezji, Kazimierz Łubieński, pismem z dnia 1 września 1714 roku oficjal‑ nie zatwierdził decyzję radnych. Następnie 12 paździer‑ nika tegoż roku skierował prośbę do Stolicy Apostolskiej w Rzymie o potwierdzenie dokonanego wyboru. Święta Kongregacja Obrzędów po dokładnym zbadaniu sprawy, z którą zwrócili się do niej przedstawiciele władz Krako‑ wa oraz jego duchowieństwo, dnia 23 marca 1715 roku, wydała z upoważnienia Papieża dekret zatwierdzający wybór św. Józefa na głównego patrona krakowskiego grodu. Udzieliła też wszystkich łask i przywilejów, jakimi cieszą się święci patronowie miast. Główna uroczystość ogłoszenia św. Józefa patronem miasta odbyła się 11 maja 1715 roku, w obchodzone wte‑ dy w Kościele święto liturgiczne Opieki tegoż Świętego. Po odprawieniu Nieszporów procesyjnie przeniesiono obraz św. Józefa z kościoła Karmelitów Bosych do Bazyli‑ ki Mariackiej. Procesji przewodniczył Biskup Kazimierz Łubieński. Towarzyszyła mu cała Kapituła Katedralna, duchowieństwo, Rada Miejska, członkowie wszystkich zakonów i cechów, profesorowie Akademii Krakowskiej oraz liczna rzesza mieszkańców. Obraz nieśli rajcy mia‑ sta i przedstawiciele Bractwa św. Józefa. Po odczytaniu przez Biskupa dekretu papieskiego, zabrzmiał dzwon Zygmunta, oddano salwy honorowe z armat, a wszystkie sztandary pochyliły się przed świętym Patronem. Biskup Łubieński oddał wszystkich mieszkańców Krakowa pod opiekę św. Józefa, a Magistrat złożył Mu w darze srebrne wotum. Procesja obeszła przy akompaniamencie kapeli wokoło cały Rynek, po czym wróciła do kościoła św. Mi‑ chała i św. Józefa, gdzie uroczystości trwały przez dalsze trzy dni. Od tego czasu uroczystość Opieki św. Józefa sta‑ ła się oficjalnym świętem Krakowa. Do kościoła Karme‑ litów Bosych przed cudowny obraz patronalny pielgrzy‑ mowali aż do końca XVIII wieku mieszkańcy Krakowa. Tam było centralne miejsce kultu Patriarchy z Nazaretu. Obraz św. Józefa, o którym jest mowa, jest namalowa‑ ny na płótnie o wymiarach 281,5 cm × 170 cm. Na za‑ mówienie przeora klasztoru krakowskiego wykonał go w połowie XVII wieku w Rzymie karmelita bosy, br. Łukasz od św. Karola (Charles Sibrecque), Flamand‑ czyk spod Brukseli. Co on przedstawia? Centrum ob‑ razu św. Józefa stanowi Dzieciątko Jezus, na które pada światło płynące z góry od Ducha Świętego. Dzieciątko trzyma w prawej rączce gałązkę z rajskimi jabłkami – znak zbawienia, a w lewej różę – symbol Zbawiciela. Jest Ono podtrzymywane przez swojego Opiekuna, którego Wielkanoc www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... kwiecień 2015 MODLITWA DO ŚW. JÓZEFA W RÓŻNYCH POTRZEBACH Święty Józefie, Stróżu Jezusa, Małżonku przeczystej Maryi, Patronie Królewskiego Miasta Krakowa, wspieraj nas, którzy z ufnością zwracamy się do Ciebie. Twoja moc rozciąga się na wszystkie nasze sprawy. Ty potrafisz uczynić możliwym to, co wydaje się być niemożliwe. Spójrz z ojcowską miłością na wszystkie nasze potrzeby duszy i ciała. Dopomóż nam potężnym wstawiennictwem Twoim. Oddal wszelkie niebezpieczeństwa. Uproś wszystkim zrozumienie i umiłowanie czystego życia. Podźwignij tych, którzy upadają. Otaczaj wszystkich nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją mocą wsparci mogli żyć w świętości, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Udziel nam łaski, o którą Cię z ufnością prosimy. Amen! przedstawiono jako młodego mężczyznę. Na jego twarzy dostrzec można dobroć, troskliwość, zamyślenie. Piastu‑ je Dzieciątko delikatnie obiema rękami, podtrzymując Je przy swym lewym boku. Wokół postaci centralnych na obrazie dostrzegamy wyobrażenie aniołów. U góry po prawej stronie anioł trzyma lilię – symbol dziewictwa i czystości, drugi anioł na dole klęczy, adorując Jezusa i Jego Opiekuna. Nad głową Józefa po lewej stronie putto trzymające różany wianek. W 1797 roku austriacki zaborca dokonał kasaty klasztoru karmelitańskiego, w którym przez długi czas było więzienie, a po drugiej wojnie światowej znalazło w nim pomieszczenie Muzeum Etnograficzne przy dzi‑ siejszej ul. Poselskiej. Po likwidacji klasztoru obraz św. Józefa został przeniesiony do klasztoru Karmelitanek Bosych na Wesołą (ul. Kopernika 44) i tam przebywał blisko 135 lat. Dopiero w 1932 roku karmelici bosi za‑ brali go do swojego nowego klasztoru, wybudowanego na początku XX wieku przy ul. Rakowickiej 18. Umie‑ ścili go najpierw w zakonnym oratorium. W 1979 roku postanowiono wznowić publiczny kult obrazu. Przy‑ gotowano w związku z tym miejsce, gdzie obraz pozo‑ staje do dnia dzisiejszego – mianowicie w lewej nawie kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. 1 maja 1980 roku odbyła się uroczysta intronizacja tegoż Cudownego Obrazu. Od tamtej pory jest on na nowo czczony jako patronalna opieka św. Józefa nad królewskim miastem Krakowem. Główna uroczystość ku jego czci jest obcho‑ dzona 19 marca. Oddanie się pod opiekę św. Józefowi jest czymś, co wprowadza nas na drogę całkowitego zaufania temu Świętemu. Wszystko, czym żyjemy, czego potrzebujemy, możemy Jemu zawierzyć i tym samym zagwarantować sobie ochronę w zmaganiach z przeciwnościami. Św. Józef uczy nas mądrości duchowej wynikającej z więzi z Chrystusem. Uczy nas przeżywania codzienności z głę‑ boką wiarą w Bożą Opatrzność. On także troszczy się o materialny wymiar naszego życia. Opiekuje się tym, co posiadamy. Jest patronem rodzin i osób samotnych. Ze szczególną miłością pochyla się nad dziećmi – nauczył się tego w bezpośredniej bliskości z Dzieciątkiem Jezus. Jest także tym, który troszczy się o ludzi pracy. Do Niego się też modlimy jako Patrona dobrej śmierci. Na koniec warto jeszcze nadmienić, że obok kościoła Karmelitów Bosych, drugim ważnym ośrodkiem kul‑ tu przybranego ojca Jezusa w Krakowie, nieprzerwanie trwającym od połowy XVII wieku, jest kościół klasz‑ torny Sióstr Bernardynek pw. św. Józefa, również przy wspomnianej wcześniej ul. Poselskiej. Św. Jan Paweł II, jako biskup krakowski, często przychodził tam na oso‑ bistą modlitwę. On też 1 maja 2000 roku, w liturgicz‑ ne wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika, powiedział o Nim: „Opiekun Odkupiciela nauczył Jezusa zawodu cieśli, ale przede wszystkim dał Mu najwspanialszy przy‑ kład tego, co Pismo Święte nazywa bojaźnią Bożą, pod‑ stawowej zasady mądrości, która wyraża się w religijnym posłuszeństwie Bogu i najgłębszym pragnieniu poszuki‑ wania i wypełniania zawsze Jego woli. To jest prawdziwe źródło błogosławieństwa dla każdego człowieka, każdej rodziny i narodu”. Wacław Michalczyk OFM 9 nr 81 Nie samym chlebem... ŚWIADKOWIE ŚWIĘTOŚCI Wielkanoc 26 BŁ. NARCYZ TURCHAN W rubryce „Świadkowie świętości” chcemy przybliżyć sylwetki naszych czterech Braci męczenników II wojny światowej. Ponieśli oni śmierć w obozie koncentracyjnym w Dachau. W tej grupie było dwóch kapłanów i dwóch braci zakonnych. Wszyscy pochodzili z Małopolski, ale większość z nich została aresztowana i wywieziona do obozu koncentracyjnego z Włocławka. Beatyfikowani zostali przez papieża św. Jana Pawła II w Warszawie w 1999 r. wraz ze 104 innymi męczennikami II wojny światowej. Obecnie przedstawiamy sylwetkę najstarszego z nich, o. Narcyza Turchana OFM. 10 Bł. Narcyz Jan Turchan urodził się 19 września 1879 r. w Biskupicach koło Wieliczki. Jego rodzice Jan Turchan i Katarzyna z domu Ochońska, byli zamożnymi rolnikami. Na chrzcie św., jako pierworodny syn, otrzymał imię ojca, Jan. Po nim przyszło na świat jeszcze dwóch braci: Józef i Henryk oraz trzy siostry: Katarzyna, Anna i Maria. Do szkoły ludowej uczęszczał w Biskupicach. Czas szkoły był też czasem przygotowania do życia sakramentalnego. Nie znamy jednak daty przystąpienia Jana do I Komunii św. i do bierzmowania. Wiadomo tylko, że tego sakramentu udzielił mu arcybiskup krakowski, kard. Albin Dunajewski. Na formację duchową o. Narcyza wpływ wywarł zarówno ówczesny proboszcz, ks. Leon Gąsiorowski, jak i dom rodzinny. Od wczesnych lat był też zaprawiony w pracy na polu i obejściu gospodarskim. Do szkoły średniej zaczął uczęszczać w wieku 16 lat najpierw do Gimnazjum św. Jacka w Krakowie, gdzie ukończył trzy klasy, a następnie kontynuował naukę w Gimnazjum Państwowym w Krakowie‑Podgórzu w zakresie klasy IV, ale nie ukończył jej, mimo że ją powtarzał jeszcze jeden rok. Pomimo nie ukończonej szkoły średniej, 8 wrześ nia 1899 r. postanowił wstąpić do Zakonu Braci Mniejszych w Prowincji Matki Bożej Bolesnej. Nowicjat rozpoczął 12 września 1899 r. w klasztorze w Wieliczce, ale już 27 listopada tegoż roku został przeniesiony do Leżajska, gdyż tam został ustanowiony dom nowicjatu dla dwóch połączonych Prowincji galicyjskich: Matki Bożej Bolesnej (Reformatów) i Niepokalanego Poczęcia NMP (Bernardynów). Przyjmując habit zakonny otrzymał nowe imię Narcyz. Pierwsze śluby zakonne złożył 13 września 1900 r. Po złożeniu ślubów został skierowany do klasztoru w Przemyślu, gdzie kontynuował naukę w zakresie szkoły średniej. Dwuletnie studia filozoficzne odbył w latach 1901–1903 w klasztorze św. Kazimierza w Krakowie, natomiast studia teologiczne w klasztorze św. Andrzeja we Lwowie. Tam też dnia 24 grudnia 1903 r. złożył śluby wieczyste, a 1 lipca 1906 r. otrzymał w katedrze lwowskiej z rąk arcybiskupa Józefa Bilczewskiego, święcenia kapłańskie. Po święceniach kapłańskich pełnił posługę w różnych klasztorach: Lwowie, Rawie Ruskiej i Wieliczce, jako spowiednik i kaznodzieja. Ponadto w Wieliczce pełnił także funkcję wikariusza parafii św. Klemensa i katechety. W roku 1911 połączone Prowincje zostały rozłączone. O. Narcyz znalazł się ponownie w Prowincji macierzystej, która powróciła do nazwy sprzed rozbiorów, czyli tytułu Matki Bożej Anielskiej. Najpierw w latach 1912–1915 pracował w Krakowie i Jarosławiu jako kaznodzieja i spowiednik. W roku 1915 podjął obowiązki przełożonego odzyskanego klasztoru w Stopnicy, które pełnił prawie osiem lat. W 1923 r. został przeniesiony do Konina, gdzie pełnił obowiązki wikariusza domu, a stamtąd 5 lipca 1924 r. do Pilicy, gdzie objął obowiązki gwardiana odzyskanego klasz- www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... toru, który wymagał, podobnie jak i kościół, gruntownej renowacji. Z powierzonych obowiązków wywiązał się bardzo dobrze. Jednak z powodu choroby zrezygnował z tej funkcji w lipcu 1930 r. Po rekonwalescencji, przez trzy lata (1930–1933), był przełożonym w Rawie Ruskiej, a następnie przejściowo w Sądowej Wiszni. Obydwa te klasztory znajdują się obecnie na Ukrainie. Również w Pińczowie był przez krótki czas, ponownie rezygnując z funkcji przełożonego. Po rezygnacji z funkcji przełożonego w Pińczowie przebywał przez jakiś czas w klasztorze wielickim. Po kapitule prowincjalnej w 1936 r. został ponownie wybrany przełożonym, tym razem klasztoru we Włocławku. Klasztor włocławski w tamtym czasie, podobnie jak i dzisiaj, pełnił rolę konfesjonału Włocławka. Ojcowie tam mieszkający nie tylko spowiadali w kościele, ale byli także spowiednikami kleryków w Wyższym Seminarium Duchownym i zgromadzeń żeńskich mających swoje domy we Włocławku lub okolicy. Po wybuchu II wojny światowej, kiedy na początku listopada 1939 r. Niemcy aresztowali większość włocławskiego duchowieństwa z bp. Michałem Kozalem na czele i po zamknięciu większości kościołów Włocławka, przy klasztorze zostało powołane duszpasterstwo parafialne dla całego miasta. Wiernym więc posługiwali o. Narcyz i jego współbracia (dwóch kapłanów i trzech braci). Ta posługa nie trwała jednak długo, bo już 26 sierpnia 1940 r. gestapo aresztowało wszystkich zakonników z wyjątkiem o. Narcyza, który został aresztowany 4 listopada tegoż roku i osadzony w więzieniu w Grudziądzu. Dnia 21 listopada 1940 gestapo zamknęło także klasztor i kościół. Kiedy więc 20 stycznia 1941 r. o. Narcyz został zwolniony z więzienia nie mógł powrócić do klasztoru. Zamieszkał w domu Braci św. Józefa. Niedługo jednak cieszył się wolnością, bo już w lutym tegoż roku został aresztowany ponownie i osadzony w więzieniu we Włocławku, skąd został zwolniony w połowie marca. Po raz trzeci został aresztowany 6 października 1941 i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. O. Narcyz jako pochodzący z Małopolski mógł uniknąć wywiezienia do obozu, gdyby opuścił Włocławek i udał się do Generalnej Guberni lub gdyby podpisał listę Volksdeutscha i pozostał przy którejś z zatwierdzonych parafii dla Niemców. Z kolejnych aresztowań wynika, że o. Narcyz ani nie zgodził się opuścić Włocławka, ani nie podpisał zobowiązania, iż nie będzie pełnił funkcji kapłańskich, ani nie podpisał Volkslisty. Taka jego postawa wynikała zarówno ze ślubu posłuszeństwa, jak i wierności zobowiązaniom płynącym ze święceń kapłańskich. Informacja o Korespondencyjnym Kursie Biblijnym kwiecień 2015 Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA Znaczenie Wielkanocy Czym jest Pascha Pańska? Jest wyjściem, przejściem człowieka od niewoli grzechu, zła, do wolności miłości i dobra. Ponieważ Bóg jest życiem, samym życiem, a Jego chwałą jesteśmy my – żywi ludzie. Chrystus umarł i zmartwychwstał raz na zawsze i dla wszystkich, lecz moc zmartwychwstania, to przejście z niewoli zła do wolności dobra musi urzeczywistniać się zawsze, w konkretnych przestrzeniach naszego istnienia, w naszym codziennym życiu. Przyjmijmy łaskę zmartwychwstania Chrystusa! Pozwólmy, by odnowiło nas miłosierdzie Boga, pozwólmy, aby Jezus nas kochał, pozwólmy, by moc Jego miłości przemieniała także nasze życie. Orędzie Wielkanocne, 31 marca 2013 Po ostatnim aresztowaniu o. Narcyz najpierw został osadzony w więzieniu w Lądzie, a dnia 30 października 1941 r., pomimo że był człowiekiem schorowanym, został przetransportowany pociągiem do obozu koncentracyjnego w Dachau. W obozie o. Narcyz otrzymał nr 28411. Został wraz z innymi kapłanami i zakonnikami umieszczony w bloku 28. Był to czas, kiedy w obozie panował wielki głód i więźniom dokuczało zimno płynące od Alp. O. Turchan ze względu na swój wiek i choroby, m.in. cukrzycę, nie mógł pracować, co było powodem różnego rodzaju tortur ze strony esesmanów i kapo. Kiedy, jako cukrzyk, odczuwał pragnienie i prosił o wodę, wkładano mu do ust szlauf i wlewali w niego wodę. Pomimo tych wszystkich szykan i tortur zachowywał równowagę ducha, a nawet przebywając już w obozowym szpitalu, oddawał młodszym współbraciom swoją porcję chleba uważając, że mają oni szansę przeżycia obozu i po zakończeniu wojny będą mogli dalej służyć Kościołowi. Zmarł w 19 marca 1942 r. w obozowym szpitalu, o czym powiadomiono zarówno gestapo w Inowrocławiu oraz rodzinę w Biskupicach. Do grona błogosławionych męczenników II wojny światowej wraz ze 107 Towarzyszami niedoli, został zaliczony przez papieża Jana Pawła II 13 czerwca 1999 roku w Warszawie. Dzień wspomnienia tychże męczenników przypada 12 czerwca. Stanisław Mazgaj ofm Opracowanie na podstawie: o. Bogdan Brzuszek OFM, Błogosławiony Ojciec Narcyz Jan Turchan. Męczennicy 1939–1945. Wydział Pedagogiczny Akademii Ignatianum w Krakowie organizuje Korespondencyjny Kurs Biblijny. Celem kursu jest ułatwienie poznania i rozumienia ksiąg Pisma Świętego. W kursie może brać udział każdy zainteresowany Pismem Świętym. Podstawowe informacje o kursie można uzyskać na stronie internetowej www.kursbiblijny.deon.pl oraz pod podanymi adresami e‑mailowymi oraz pocztowym. Na adresy te można wysyłać zgłoszenia udziału w kursie: [email protected], [email protected] albo: ks. Zbigniew Marek SJ ul. Zaskale 1, 30-250 Kraków „Kurs Biblijny”. 11 nr 81 Nie samym chlebem... Wielkanoc SIŁA RODZINY PRZEZ JERZEGO STUHRA W OPOWIEŚCI „STUHROWIE” OPISANA „Wartość i siłę rodziny odkrywa się powoli, dojrzewa‑ jąc latami do tej wiedzy. Młodzi ludzie nie upatrują dziś w rodzinie jedynego celu swego życia. Dzieci wychowują się bez rodziców. Rodzice nie uczestniczą w życiu dzieci” (J. Stuhr, Stuhrowie. Historie rodzinne, s. 5). Można powiedzieć, że zacytowane pierwsze zda‑ nia rodzinnych historii wypowiedziane przez Jerzego Stuhra,wprowadzają czytelnika w sens i atmosferę opo‑ wieści, która obejmuje spory szmat czasu – począwszy od lat osiemdziesiątych XIX wieku do czasów współ‑ czesnych. Tym sensem jest pokłonienie się rodzinie, po‑ kazanie na przykładzie własnego życia i wiedzy o prze‑ szłości przodków, jaką moc ma świadomość więzi, kontynuacji i uczestniczenia w życiu rodziny. Zbiorowy portret rodziny staje się dla artysty okazją do pokazywa‑ nia na pierwszym planie przodków, swoje życie i karierę sytuuje na dalszym planie. Pradziadkowie Stuhra – Anna i Leopold przybyli do Krakowa z Dolnej Austrii. Zakupi‑ li dom w Podgórzu przy ulicy Wiślanej, obecnie Celnej, który był ich rodzinną polską siedzibą, a także miejscem pracy. Niełatwo było pokazać tylu ciekawych krewnych i spowinowaconych osób. Z pewnością autor i opraco‑ wująca tekst Aleksandra Pawlicka dokonywali wyborów, rzucając światło na barwniejsze postaci. Do oryginałów w rodzinie należał dziadek Oskar, znany krakowski ad‑ wokat. Mimo trudnych wojennych doświadczeń – był więźniem, w czasie wojny, na zamku w Nowym Wi‑ śniczu, a później przewieziony do nazistowskiego obo‑ zu Auschwitz w Oświęcimiu, zachował pogodę ducha i dystans do swojej osoby. Jako starszy pan bawił się z wnukiem we własny pogrzeb, ze śpiewami i mową po‑ żegnalną. Fragmenty opisu tej nieco makabrycznej zaba‑ wy są niezwykłą kreacją artystyczną, której doświadczał przyszły aktor Jerzy, który w tej dziwnej zabawie czyn‑ nie uczestniczył, okadzając wszystkie pokoje i śpiewając należne do ceremonii pieśni. Jerzy Stuhr z szacunkiem opisał swoich antenatów, podkreślając ich pracowitość, rzetelność i dbałość o wykształcenie. Zauważył, że męż‑ czyźni w tej rodzinie nie byli skorzy do okazywania uczuć, choć z całą rzetelnością zajmowali się rodziną. Tę samą cechę po rodzinie odziedziczył autor – wybit‑ ny aktor, reżyser, rektor krakowskiej Szkoły Teatralnej, wykładowca wielu zagranicznych artystycznych uczelni. Kiedy na świat przyszła wnuczka Matylda – córka syna Macieja, Jerzy Stuhr powiedział, że „Czuję, że przyszedł czas, by spłacić dług wobec następnego pokolenia, który zaciągnąłem we własnym dzieciństwie. Oddać tę dawkę miłości i poczucia bezpieczeństwa, które sam dostałem jako dziecko. Jeśli się o coś modlę, to nie o sukcesy arty‑ styczne, ale o szczęście i stabilność mojej rodziny. W cza‑ sach, gdy tyle małżeństw wokół nas się rozpada, udana rodzina pozostaje wielką wartością” (s. 227). Aktor uczciwie mówi, że nie wystarczyłaby mu sama rodzina, bo ma pracę, którą uwielbia, sprzyja mu los i chce to wykorzystać. Jest jednak szczęśliwy, że ma gdzie i do kogo wracać. Podkreśla ogromną rolę żony Barba‑ ry, znanej krakowskiej skrzypaczki, wspaniałej matki Ich dwójki dzieci. Mówi, że „Jej mądrości, ciepłu, roz‑ wadze i spokojowi, ta rodzina najwięcej zawdzięcza. Za‑ wsze dbała o życie rodzinne. Dziś, gdy dzieci nie ma już 12 w domu, czeka na mnie. Żeby mi wszystko wymościć, dać poczucie bezpieczeństwa, w które wszyscy zostali‑ śmy przez nią wyposażeni” (s. 247). Mocne osadzenie w rodzinie wielopokoleniowej, któ‑ rej historię zna się i szanuje, daje siłę potrzebną każdemu z nas. Jerzy Stuhr rozumie, że „Życie zawodowe, walka o sukcesy tworzy człowieka, buduje jego wartość, ale bez rodziny, nie ma właściwego wymiaru. (...) Rodzina uczyła mnie i wciąż uczy otwarcia. Altruizmu, robienia czegoś dla kogoś innego, nie tylko dla publiczności i po‑ klasku” (s. 259). Jerzy Stuhr jest autorem znanych książek,,Serco‑ wa choroba”, „Tak sobie myślę” i omawianej książki: „Stuhrowie. Historie rodzinne”. Ta ostatnia, wydaje mi się najcenniejsza, warta przeczytania i przemyślenia. Wyposażona w interesujące stare fotografie, bileciki i za‑ proszenia, wzbogacona drzewem genealogicznym rodzi‑ ny Stuhrów, wymagała dużej pracy, szczerości i dojrzałe‑ go spojrzenia za siebie i na bieżące życie niebanalnego, twórczego i mądrego człowieka. Walorem książki są także ciekawe odniesienia do hi‑ storii Polski w powiązaniu z bohaterami tej wyjątkowo interesującej i zarazem cennej publikacji. Zofia Rogowska www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... kwiecień 2015 WYCHOWANIE DO ŚWIĘTOŚCI (Wywiad z o. Grzegorzem Chomiukiem OFM, magistrem braci nowicjuszy) Od pięciu lat jesteś Ojcem wychowawcą kandydatów do zakonu franciszkańskiego w Zakliczynie nad Dunajcem. Co jest takiego charakterystycznego w pracy Ojca? Cechą charakterystyczną w pracy magistra nowicjatu jest towarzyszenie wychowankom w tworzeniu przez nich relacji wspólnotowych i braterskich. Dzisiaj oczekuje się od magistra, aby był pewnego rodzaju mistrzem w życiu duchowym i ukazywał własnym przykładem piękno życia zakonnego. Kolejnym ważnym zadaniem jest towarzyszenie i pomoc we właściwym rozeznaniu drogi życiowej poszczególnego Nowicjusza. Każdy kandydat do Zakonu ma swoją historię życia, w której przeżywaniu często potrzebuje wsparcia i ukierunkowania. Poznanie historii życia każdego z Braci pozwala lepiej zrozumieć ich obecne zachowanie i pomóc przygotować ich na zmierzenie się z własnym życiem, słabościami i trudami czekającej przyszłości. Wydaje się, że bez nawiązania osobistej relacji z wychowankiem i pochyleniem się nad jego wewnętrznym światem, nie ma możliwości dojścia do dojrzałości ludzkiej, bez której nie ma dojrzałości religijnej, a w konsekwencji i zakonnej. Magister w przekazaniu tego, co jest istotne w życiu zakonnym, ciągle napotyka na nowe wyzwania. Istotny jest przykład przeżywania własnej zakonności, ponieważ kandydat, który poszukuje wzorców, jest często dobrym obserwatorem i tworzy własną opinię w oparciu o to, co dostrzega. To, co jest fascynujące w pracy wychowawczej, to radość, jaka powstaje, kiedy młodszy współbrat poznając siebie, rozwija się duchowo i umacnia osobiste przeżywanie powołania. Ważną cechą jest budowanie relacji z tymi, którzy rozpoczynają życie braterskie w zakonie, poprzez otwartość, stałą obecność, dyspozycyjność i zrozumienie życia młodszego współbrata i pomoc w przeżywaniu napotykanych trudności. Najtrudniejszą walkę, jaką wychowankowie w życiu zakonnym nieraz będą musieli stoczyć, jest często ta wewnętrzna, po prostu z sobą samym. Z jakich głównie środowisk wywodzą się nowicjusze? Każdy rocznik nowicjuszy jest inny. Obecni nowicjusze, poza jednym, wychowywali się w małych miejscowościach lub miastach. Trudnością w budowaniu relacji pomiędzy nimi jest przede wszystkim rozpiętość wiekowa. Po raz pierwszy jest ona ogromna, bo liczy aż 28 lat. Stąd w uczeniu braterstwa tych, którzy są niejako w innym etapie życiowym i osobistych już doświadczeniach, stwarza niewątpliwie pewne trudności, ale na pewno możliwe do pokonania... Proces przygotowania przyszłych zakonników i kapłanów jest dość długi i wymagający. Na jakie więc kryteria zwraca się dzisiaj uwagę w formacji zakonnej młodego człowieka? Celowość wydłużenia okresu formacji domaga się także ciągłej jej weryfikacji. Proces ten ma uformować, czyli nadać określony kształt w postawach i przeżywaniu życia zakonnego. To, co chyba najbardziej widocz- ne, to osiągnięcie dojrzałości osobowej, chrześcijańskiej i zakonnej, stąd kryteria muszą weryfikować to, czy dany kandydat jest w stanie osiągnąć w formacji początkowej dojrzałość i odpowiedzialność w osobistym przeżywaniu powołania zakonnego. Czy organizujecie tzw. „dni otwarte” dla osób zainteresowanych wstąpieniem do Wspólnoty? Nasza wspólnota formacyjna jest otwarta na umożliwienie komuś, kto poszukuje pomocy w podjęciu decyzji, aby w przyszłości rozpocząć franciszkański sposób życia. Chociaż takim osobom potrzebna jest pomoc, to i tak one same podejmują decyzje. Oczywiście łatwiej ją podjąć, jeśli widoczna jest realna wspólnota, z którą nawiąże się pozytywne relacje. Klasztor ułatwia wyciszenie i może pomóc w przyjrzeniu się osobistym motywom wstąpienia do wspólnoty. Jak dalece „myślenie świata” utrudnia wychowawcom pracę nad kształtowaniem zakonnego charakteru nowicjuszy? Wraz ze zmianą sposobu życia polskiego społeczeństwa, światopoglądowo zmieniających się postaw ludności, coraz bardziej zmienia się nastawienie kandydatów i ich sposób widzenia życia zakonnego. Do tego należy dodać, że wyższy poziom życia wpływa na możliwość rozbudzania większych potrzeb w życiu zakonnym i potrzeby bycia obecnym w wirtualnym świecie. Dzisiejsza kondycja ludzka i duchowa wielu kandydatów charakteryzuje się delikatnością i chęcią bycia zauważonym i docenionym, co wymaga wiele wysiłku i samozaparcia w osiągnięciu dojrzałości ludzkiej i zakonnej. Poziom życia i mentalność konsumpcyjna utrudnia ludziom młodym wybranie zakonnej drogi powołania. W tych, którzy przychodzą do Zakonu, zauważa się zbyt małą odpowiedzialność za własne życie i podejmowane poważne decyzje. Ciągłe zmiany powodują wiele niedojrzałości i trwanie w pewien sposób w zawieszeniu. 13 nr 81 Nie samym chlebem... Czy zatem spadek powołań w Kościele ma również swój wpływ na moralną jakość nowych pokoleń oraz na ostateczny dobór kandydatów? Wraz z wzrostem konsumpcjonizmu wzrasta nastawienie na otrzymywanie, a nie na bycie dla drugich. Poświęcenie się Panu Bogu i służba ludziom, zderza się z chęcią samorealizacji i kreowaniem szczęścia według własnych upodobań. Z drugiej strony proces zmniejszenia ilości powołań do stanu konsekrowanego czy też kapłańskiego, w przyszłości może zaowocować jeszcze większą laicyzacją społeczeństwa. Wielu ludziom w ich życiu religijnym bardzo pomaga osobista relacja z kierownikiem duchowym lub kimś, kto jako zakonnik może być przykładem osiągnięcia równowagi duchowej. Ponadto, im więcej liberalizmu Wielkanoc czy relatywizmu w społeczeństwie, tym mniejszy procent kandydatów zgłaszających się do zakonu. Ci, którzy przychodzą, z łatwością wprowadzają do klasztoru „mentalność świata” i na niej próbują również budować swoją zakonność. Wiele młodych osób jest coraz mniej przystosowanych do podjęcia radykalizmu zakonnego życia. Kandydaci, jeśli tylko mają dobrą wolę i motywację do podjęcia trudów w kształtowaniu swego powołania i sposobu myślenia, nadal mają szansę na osobisty rozwój i realizację życia zakonnego według Bożych planów i zamierzeń. Serdecznie dziękuję za rozmowę Eligiusz Dymowski OFM Zyta Trych Zyta Trych Czasem jest w życiu tak Że wszystko trzeba porzucić I przynajmniej raz koło Wielkiej Nocy W świat Ewangelii wyruszyć Idę więc do Galilei Rozważając przesłanie: Przykazanie... daję wam Nowe Zatrzymuję się w Oliwnym Ogrodzie Niepewna, rozterkami rozdarta Lękam się. Dlaczego wiara moja Taka malutka i prawie nic nie jest warta? Omijam miejsca bolesne W których TO wszystko się wypełniło W drodze do Emaus Z ludzką twarzą szukam człowieka Lękam się znów, że przez zamulenie Umysłu zbłądzę i nie trafię w porę dojść Do miejsca spotkania Zmartwychwstałego Św iata Kochania. Jeszcze z bagażem myśli niezgodnych Wesołych i smutnych doznań, Z siatkami pełnymi grzechów płodnych, Z kartkami w kieszeni Spraw pilnych Do załatwienia na wczoraj Zdyszana, spocona i zmięta Zatrzymuję się na chwilę w Wielki Piątek W kościele Świętego Wojciecha Zaskoczona Grobem Pańskim Cichym, z wystrojem wymownym... Pokornie próbuję pochylić głowę I gestem godnym... na obchodne Wyrazić zgodę na... Ecce Homo! Miejsca spotkania Świąteczne zakrzątanie Jasmina Trojanowska-Korcala Majówka AD 1973 Z NAUCZANIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA Św. Józef opiekun Jak św. Józef żyje swoim powołaniem opiekuna Maryi, Jezusa, Kościoła? Nieustannie słucha Boga, jest otwarty na Jego znaki, gotowy wypełnić nie tyle swój, ile Jego plan. Tego właśnie Bóg żąda. Józef jest „opiekunem”, bo umie słuchać Boga, pozwala, by go prowadziła Jego ręka, i właśnie z tego względu jeszcze bardziej troszczy się o powierzone mu osoby, potrafi z realizmem interpretować wydarzenia, jest wrażliwy na to, co go otacza, i potrafi podjąć najmądrzejsze decyzje. W nim widzimy, drodzy przyjaciele, jak się odpowiada na Boże powołanie – dyspozycyjnością, gotowością, ale widzimy też, co stanowi centrum powołania chrześcijańskiego: Chrystus! Msza św. na rozpoczęcie posługi Piotrowej, 19 marca 2013 14 Na nastoletnich kolanach I w minispódniczce, Gorszącej pobożne babcie, Klęczę pod samym ołtarzem. Z dymem kadzidła, Jak na skrzydłach synogarlicy Moja dusza ulatuje do nieba. To niedaleko, Tuż, tuż. Potem wracam do domu Przez zielone cienie I złotą poświatę wieczornego słońca, Niosąc wiarę tak wielką i czystą, Jak nigdy. www.franciszkanie-bronowice.pl Nie samym chlebem... kwiecień 2015 W bieżącym roku mija 20 lat od wy‑ dania pierwszego numeru biulety‑ nu Nie samym chlebem. Pojawił się on w Wielkanoc 1995 roku. Od tamtej pory ukazało się łącznie ponad 80 numerów. Z tej okazji planujemy uczcić nasz skrom‑ ny jubileusz w czerwcu bieżącego roku uroczystą Mszą Świętą w intencji tych wszystkich, którzy przyczynili się do jego powstania i współtworzą go do dzisiaj. Wszystkie wydania biuletynu dostępne są na stronie internetowej parafii pod adresem http://franciszkanie‑bronowice.pl/index.php/biuletyn‑parafialny W A R T O P R Z E C Z Y T A Ć Książki zazwyczaj dostępne są w bibliotece przy ul. Ojcowskiej 27 (za sklepem) Henri J.M. Nouwen, Nasz największy dar. Poruszające spojrzenie na śmierć. Kraków 2009, ss. 123. Pisarz, wykładowca i duchowy autorytet chrześcijański, ksiądz spędzający ostatnią dekadę swego życia we wspólnocie L’Arche‑Daybreak w Toronto integrującej osoby niepełnosprawne (1932–1996). W osobisty sposób pisze o ludzkiej śmiertelności, o pogodzeniu się z ziemskim przemijaniem. Ukazuje wzajemne relacje osób jeszcze żyjących i umierających. Książka dostarcza pociechy duchowej. Śmierć, według autora, staje się drogą do wiecznego obcowania w niebie. Do wypożyczenia w naszej osiedlowej bibliotece. BMK Valerio Albisetti, Odrzucić schematy – odważnie żyć. Kraków 2009, ss. 77. Psycholog i psychoterapeuta, wykładowca uniwersytecki, autor wielu książek poświęconych psychoduchowości, porusza w tej książce zagadnienie manipulowania człowiekiem. Odpowiada na pytania: jak zostać sobą, jak żyć w zgodzie z własnym sumieniem, co liczy się w życiu, jak móc osiągnąć spokój wewnętrzny i uleczyć życiowe rany. Rozmowa z czytelnikami o życiu w pokoju z samym sobą. Książka dostępna w naszej bibliotece. BMK 15 nr 81 Nie samym chlebem... Wielkanoc KALENDARZ DUSZPASTERSKI KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2015 1.04. 5.04. 6.04. 12.04. 14.04. 23.04. 25.04. 26.04. 29.04. 1.05. 3.05. 4.05. 6.05. 8.05. 13.05. 14.05. 15.05. 16.05. 17.05. 18.05. 20.05. Wielka Środa – odwiedziny chorych w parafii od godziny 830 Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego Poniedziałek w Oktawie Wielkanocy Msze św. w porządku niedzielnym (ofiary składane na tacę w tym dniu są przeznaczone na potrzeby Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. Bóg zapłać!) II Niedziela Wielkanocna – Uroczystość Miłosierdzia Bożego. Międzynarodowe Święto Caritas Rozpoczęcie dziewięciowtorkowej Nowenny przed uroczystością św. Antoniego z Padwy Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski Święto św. Marka, Ewangelisty 4. Niedziela Wielkanocna – uroczyste wprowadzenie Relikwii św. Jana Pawła II do parafii na sumie o godz. 1200 Święto św. Katarzyny Sieneńskiej, dziewicy i doktora Kościoła, współpatronki Europy Wspomnienie św. Józefa Rzemieślnika – Dzień modlitw w intencji bezrobotnych. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii. O godz. 1730 – rozpoczęcie nabożeństw majowych Pierwsza Komunia Święta – godz. 1030 Uroczystość NMP, Królowej Polski, głównej Patronki naszej Ojczyzny. Święto Konstytucji 3 Maja Święto świętych Apostołów: Filipa i Jakuba Uroczystość św. Stanisława, głównego patrona Polski i archidiecezji krakowskiej Po Mszy św. wieczornej rozpoczęcie nabożeństw fatimskich z procesją figury Matki Bożej Fatimskiej wokół kościoła Święto św. Macieja, Apostoła Rozpoczęcie Nowenny do Ducha Świętego Święto św. Andrzeja Boboli, kapłana i męczennika, Patrona Polski Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Dzień Dziękczynienia, jako duchowe wotum wdzięczności za niepodległość i wolność W prowincji Matki Bożej Anielskiej rocznica męczeńskiej śmierci bł. Marcina Oprządka (Dachau, 1942) Święto św. Bernardyna ze Sieny 23.05. Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki św. Ojca Franciszka z Asyżu 24.05. Niedziela Zesłania Ducha Świętego. Dzień modlitw chorych w intencji misji 25.05. Święto NMP, Matki Kościoła 26.05. Wspomnienie św. Filipa Nereusza, kapłana. Dzień Matki 28.05. Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. 34. rocznica śmierci Sługi Bożego Kard. Stefana Wyszyńskiego 31.05. Uroczystość Najświętszej Trójcy 1.06. Rozpoczęcie nabożeństw czerwcowych – godz. 1730. Międzynarodowy Dzień Dziecka 4.06. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa – Boże Ciało. O godz. 1600 – uroczyste Nieszpory, a po nich procesja eucharystyczna do czterech ołtarzy 5.06. Pierwszy Piątek Miesiąca – odwiedziny chorych w parafii 6.06. Uroczystość 20. rocznicy koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Łaskawej – Księżnej Wieliczki 9.06. Zakończenie Oktawy Bożego Ciała – poświęcenie wianków i ziół 10.06. Wspomnienie bł. Bogumiła, biskupa 11.06. Wspomnienie św. Barnaby, Apostoła 12.06. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Światowy Dzień Modlitw o uświęcenie kapłanów 13.06. Uroczystość odpustowa św. Antoniego z Padwy. O godz. 1645 – nabożeństwo z oddaniem dzieci w opiekę św. Antoniemu. O godz. 1800 – Msza św. i udzielenie młodzieży Sakramentu Bierzmowania – bp Jan Szkodoń 15.06. Wspomnienie bł. Jolanty, zakonnicy 17.06. Wspomnienie św. Brata Alberta Chmielowskiego, zakonnika, Założyciela Sióstr Albertynek i Braci Albertynów 23.06. Dzień Ojca 24.06. Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela 28.06. Wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny 29.06. Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła – modlitwy w intencji Papieża Franciszka. Odpust zupełny pod zwykłymi warunkami dla osób posługujących się dewocjonaliami poświęconymi przez Ojca Świętego lub biskupa 30.06. Zakończenie nabożeństw czerwcowych – godz. 1730 Z GABLOTY PARAFIALNEJ PORZĄDEK NABOŻEŃSTW W KOŚCIELE: Msze święte w niedziele: 7.00, 9.00 (dla młodzieży), 10.30 (dla dzieci),12.00 (suma), 18.00. Msze święte w dni powszednie: 7.00, 18.00 W uroczystości i święta nieobowiązkowe dodatkowa Msza święta o godz. 9.00. Nabożeństwa okresowe: 17.30 Spowiedź podczas każdej Mszy świętej. Odwiedziny chorych – I piątek miesiąca od godz. 8.30 Kancelaria parafialna czynna w poniedziałki, środy i piątki w godzinach 18.00–19.30 tel. 12 637 55 96, tel. kom. 0662 380 402, e-mail: [email protected], http: //www.franciszkanie-bronowice.pl/ Konto parafii: Krakowski Bank Spółdzielczy, nr 73 8591 0007 1040 0598 1098 0001 Redakcja biuletynu: o. Eligiusz Dymowski (red. nacz.), o. Stanisław Mazgaj, o. Wacław Michalczyk, Barbara Mikuszewska-Kamińska, Małgorzata Palimąka, Agnieszka Konik-Korn, Marcin Konik-Korn, Zofia Rogowska, Marcin Herzog (red. techn.) Adres do korespondencji: Klasztor OO. Franciszkanów, ul. Ojcowska 1, 31-344 Kraków, tel. 12 637 55 96, 12 626 46 40 Wszystkich sympatyków i chętnych do współpracy przy redagowaniu niniejszego biuletynu zachęcamy do nadsyłania propozycji i ewentualnych materiałów do druku oraz prosimy o kontakt pod adresem mailowym: [email protected] 16