Wywiad cpt Kasprowicza dla Łuki
Transkrypt
Wywiad cpt Kasprowicza dla Łuki
UTRZYMAĆ PASJĘ Z kpt. PLL LOT Lechem Kasprowiczem rozmawiał Wiesław Łuka Podczas spotkania z młodzieŜą powiedział Pan przed kwadransem, Ŝe minęły czasy, gdy piloci czuli romantykę lotu. Co to jest romantyka latu? Gdy kiedyś leciałem szybowcem, czy samolotem z otwartą kabiną, gdy czułem pęd wiatru i jego smaganie po twarzy, to czułem wielkie emocje, właśnie romantykę. Słyszałem warkot silnika i zapach benzyny…Teraz tego nie ma, latają inne szybowce, inne maszyny… Kwintesencją lotnictwa jest szybownictwo – to teŜ Pana słowa skierowane do młodych modelarzy Artbemu. Zechce pan rozwinąć tę myśl? W samolocie po jego starcie wystarczy trzymać drąŜek sterowy Często pilota wspomaga pilot automatyczny. JeŜeli samolot jest dostatecznie zaopatrzony w paliwo i wszystkie przyrządy w kabinie wskazują prawidłową pracę wszystkich systemów samolotu, pilot moŜe pozwolić sobie, w pewnym sensie, na odpoczynek; moŜe zmniejszyć stopień napięcia i uwagi. Natomiast w szybowcu na taki „luksus” nie moŜna sobie pozwolić. Pilot szybowcowy musi stale pilnować parametrów lotu , nieprzerwanie analizując pogodę aby utrzymać się w powietrzu, nawigować, nie wejść w chmurę. Tylko z szybowca oraz podczas skoku ze spadochronem pilot widzi gęstość powietrza. W samolocie odrzutowym, czy turbo-śmigłowym widać znacznie mniej, a za to słychać pracę silników a przypadku samolotów turboodrzutowych – świst powietrza. Brakuje tego bezpośredniego obcowania z naturą. Panie kapitanie, kiedy pan pierwszy raz poczuł w sobie jakieś drgnięcia, jakąś gęsią skórkę w okolicy skroni i szepnął Pan, wówczas jako chłopiec, Ŝe lotnictwo, to jest TO? Czy Pan coś ciekawego przeczytał na przykład o dokonaniach polskich pilotów w Bitwie o Anglię? Co było tym impulsem. Byłem chory, leŜałem w łóŜku i mama przyniosła mi z kiosku drugi numer „Małego Modelarza” z 1958 roku. Obejrzałem rysunki, zdjęcia, projekty i coś drgnęło – jak pan to nazywa. Poprosiłem klej, noŜyczki, i zacząłem według planu wycinać i sklejać. Bardzo szybko to mi się spodobało. Za pierwszym modelem, poszły następne i jeszcze następne… Gdy w 1961 roku wielokrotnie przeczytałem „Miniaturowe Lotnictwo” W. Schiera - to chcę robić – pomyślałem. Oczyma wyobraźni zobaczyłem siebie za sterem szybowca, a miałem wtenczas 10 lat. Późniejsza lektura „Dywizjonu 303” A. Fidlera tylko utwierdziła mnie w moich pasjach. Nigdy nie przestałem być modelarzem. Teraz, gdy mój wzrok przestał być sokoli, buduję większe modele… ale ciągle z tą samą fascynacją. Wspaniały pisarz francuski i równocześnie pilot – Antoine de Saint- Exupe’ry w ksiąŜce pt. „Ziemia, planeta ludzi” pisze, Ŝe pilot oderwawszy się od ziemi, czuje się prawdziwie wolnym człowiekiem. O takiej wolności marzył w staroŜytnej Grecji mityczny Ikar, który skonstruował sobie skrzydła i uniósł się… A pan? W roku 1966, na lotnisku Radawiec po 45 locie z instruktorem, usłyszałem od niego niespodziewanie wytęsknione zdanie: „Dziś lecisz sam”. Gdy po wzbiciu się w powietrze mój szybowiec odłączył się od liny wyciągarkowej na wysokości 300m, poczułem właśnie mrowienie między łopatkami i zacząłem śpiewać z radości… Po tylu latach latania na wszystkich chyba, dostępnych w naszym kraju typach szybowców i samolotów czuje się Pan spełniony? A moŜe czegoś się Panu nie udało dokonać… Muszę przyznać, Ŝe wygrywając wiele imprez szybowcowych jak i modelarskich niŜszej rangi, nie udało mi się zdobyć tytułu mistrza Polski. Zajmowałem drugie i trzecie lokaty, ale nigdy nie zasmakowałem zwycięstwa. W lotnictwie komunikacyjnym, w ciągu 35 lat, wylatałem ponad 19 tys. Godzin oraz przeleciałem ponad 12 mln km, lądowałem na wielu najnowocześniejszych lotniskach, ale równieŜ na lotniskach z bardzo skromnym wyposaŜeniem – takim, jak w bardzo dla nas tragicznym Smoleńsku. Lądowałem na wielu dość trudnych lotniskach basenu morza Śródziemnego jak i Oceanu Atlantyckiego. Były to loty emocjonujące, ale nie przypominam sobie Ŝadnych dramatycznych chwil. śadnych turbulencji, burz i piorunów na wysokości 10 tys. metrów teŜ Pan nie doświadczył? Leciałem kiedyś nocą samolotem TU154M na wys. 37000 stóp z Kairu i nad morzem Śródziemnym zauwaŜyłem, Ŝe silniki powoli tracą obroty. Podjąłem decyzję o zmianie poziomu lotu na niŜszy i dolecieliśmy szczęśliwie do Warszawy. Silnych turbulencji, burz i uderzeń piorunów, na róŜnych wysokościach oraz towarzyszących tym zjawiskom emocjach, doświadczyłem wiele…. Co by Pan poradził młodym pasjonatom modelarstwa w pracowni Artbemu? Oni mają teraz nieograniczone moŜliwości konstruowania modeli; mają do dyspozycji wspaniałe materiały, mają elektronikę do projektowania… śyczę im utrzymania pasji.