Skafander - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona
Transkrypt
Skafander - Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona
Nr 5 (42), 17 kwietnia – 7 maja 2013 r. r e d n a f a k S Nakład: 5 000 egzemplarzy Publikuj albo giń! s. 2 Bezpłatna Gazeta Akademicka www.skafander.info [email protected] ZAMOŚĆ - BIŁGORAJ - HRUBIESZÓW - LUBACZÓW - JANÓW LUB. - KRASNYSTAW - TOMASZÓW LUB. R E K L A M A Masz talent? Zgłoś się do konkursu! Wstydziłeś się pójść do TVN-u? Nic straconego! Możesz wziąć udział w konkursie „PWSZ ma talent”. Poniżej regulamin konkursu. 1. Organizator konkursu Rada Samorządu Studenckiego PWSZ w Zamościu. 2. Cele konkursu Spełnienie ambicji artystycznych, twórczy rozwój pasji i umiejętności, wyłonienie i zaprezentowanie różnorodnych talentów. 3. Forma konkursu Krótka (do 5 minut) prezentacja sceniczna bardzo różnorodna w formie: – Śpiew – Gra na instrumencie – Taniec – Recytacja – Zaprezentowanie umiejętności gawędziarstwa (opowieści) – Pokaz umiejętności gry aktorskiej – Pokaz sprawności fizycznej – …Inne? 4. Termin i miejsce realizacji 14 maja, godzina 10.00 aula Instytutu PrzyrodniczoTechnicznego PWSZ w Zamościu, ul. Zamoyskiego 64. 5. Uczestnicy konkursu Studenci PWSZ oraz uczniowie szkół ponadgimnazjalnych w występach indywidualnych, jak i zbiorowych. R E K L A M A 6. Warunki uczestnictwa Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest wysłanie pocztą elektroniczną następujących informacji: imię i nazwisko, szkoła, wiek oraz krótki opis „swojego talentu” na adres: [email protected] w terminie do 6 maja 2013 r. 7. Nagrody Przewiduje się atrakcyjne nagrody za zajęcie miejsc: I, II i III oraz wyróżnienia. Nagród nie można wymienić na ekwiwalent pieniężny. 8. Kolejność występów O kolejności występów zdecydują organizatorzy; informacja o kolejności występów zostanie podana do wiadomości godzinę przed planowanym rozpoczęciem konkursu. 9. Wymagania sprzętowe i organizacyjne Nagłośnienie, mikrofony, sprzęt odtwarzający, zapewnia organizator – potrzeby w tym zakresie należy zgłaszać wraz z informacja o uczestnictwie w konkursie. 10. Postanowienia końcowe W przypadku niewielkiej liczby zgłoszeń organizatorzy zastrzegają sobie prawo do odwołania konkursu, natomiast osoby, które zadeklarowały uczestnictwo w konkursie zostaną przez jury przesłuchane, a ich talent może zostać zaprezentowany publiczności podczas innej uroczystości. Org. W numerze czytaj też: → Zostań Miss PWSZ, s. 9 → Enej da koncert w Zamościu, s. 11 → Festiwal „Na Bruku”, s. 12 JUŻ NAWET W CHINACH WIEDZĄ O PWSZ W tym roku kwiecień to na zamojskiej uczelni miesiąc pod znakiem Chin. Wszystko za sprawą niezwykłego gościa, który przybył do PWSZ w Zamościu z dalekiego Wschodu. Jest nim Huiyan Du, dwudziestodwuletnia studentka historii z Uniwersytetu Nankai w Tianjinie. Młoda Chinka uczestniczy w wolontariacie zagranicznym, w ramach którego poznaje różnonarodową młodzież oraz funkcjonowanie uniwersytetów w krajach europejskich. Wolontariat finansuje międzynarodowa organizacja studencka AIESEC. s. 6-7 2 www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info Przeczytaj i pomyśl! Może PuPeGroup to propozycja dla Ciebie? Rozmowa z doktorem Andrzejem Kowalczykiem z Zakładu Politologii PWSZ w Zamościu Na czym polega Pana pomysł? Już od pewnego okresu noszę się z zamiarem zaproszenia do współpracy osób – studentów, absolwentów – zainteresowanych bardzo różnie rozumianą formą działalności, jak ja to nazywam „publikatorskiej”, polegającej na szeroko rozumianej „graficzności” mającej kształt obrazkowy lub tekstowy. Moja propozycja skierowana jest do osób, które swoją przyszłość wiążą z rynkiem medialnym. Sami siebie postrzegają jako przyszłych twórców, np.: haseł reklamowych, publikacji dziennikarskich, opowieści, scenariuszy filmowych, tekstów i obrazów satyrycznych oraz innych znanych rodzajowi ludzkiemu form publicznej wypowiedzi. Gdyby udało się zebrać grupę pasjonatów, to uczynimy wszystko, aby ich zamiary lub już posiadane umiejętności podlegały dalszemu doskonaleniu i publicznemu prezentowaniu. Przyznaję, że brzmi to interesująco, ale do kogo szczególnie adresuje Pan swój pomysł? Nie ukrywam, że pracując w Zakładzie Politologii PWSZ im. Szymona Szymonowica w Zamościu oraz na Wydziale Politologii UMCS w Lublinie najbliższą mojemu zawodowi jako nauczyciela akademickiego formą działalności publikacyjnej są wydawnictwa naukowe wymagające zachowania specyficznych cech charakterystycznych tylko dla publikacji stricte naukowych. Jednak, uważam, że wymogi współczesności narzucają nam czasami możliwość, a czasami konieczność opanowania innych umiejętności. Dobrze, jeżeli jest to zbieżne z naszymi talentami i zainteresowaniami. Dlatego też sądzę, że osoby potencjalnie zainteresowane moją propozycją będą już absolwentami studiów akademickich lub jeszcze osobami uczącymi się. Jednak w praktyce nie można wykluczyć żadnego konkretnego przypadku. Miejsce jest dla wszystkich, również osób w bardziej zaawansowanym wieku. Zwróćmy uwagę na nazwę, PuPeGroup brzmi nie tylko intrygująco, może nawet trochę obscenicznie? To jest następna kwestia, którą chciałbym wyjaśnić. Sama nazwa nawiązuje do powszechnie używanego w kulturze anglosaskiej określenia: publish or perish (publikuj albo giń) będącego swoistym wyznacznikiem prestiżu zawodowego osób należących do wielu grup społecznych, których działalność zawodowa sprowadza się do wytworzenia określonego produktu obrazkowego lub tekstowego, a więc wszystkiego tego, co widzimy, czytając tytuły prasowe, oglądając reklamy, słuchając wypowiedzi słownych, oglądając obrazki satyryków. Poza tym, rozmawiając ze studentami politologii PWSZ w Zamościu, pytałem ich o opinię dotyczącą szczególnie pierwszego członu nazwy, a więc PuPe. Większość z nich uznała, że brzmi ona na tyle frapująco, że trzeba się zainteresować, co się pod nią właściwie kryje, a więc nie pozostawia ewentualnego odbiorcy obojętnym. Załóżmy, że Pana pomysł „wypali”… I wtedy co dalej? Tak naprawdę wszystko będzie zależało od indywidualnych preferencji osób, które „zainwestują” swój czas i wysiłek w powstanie naszej Grupy. Każdy z nich przecież może mieć odmienne zainteresowania i związane z tym potrzeby. Jako PuPeGroup zobowiązujemy się uczynić wszystko, aby indywidualne potrzeby były możliwie sensownie respektowane. Gdyby udało się stworzyć strukturę transparentnie zorganizowaną znacznie łatwiej byłoby organizować różnego rodzaju warsztaty polegające na uczestnictwie w spotkaniach, sprowadzaniu do PWSZ w Zamościu osób znanych ze swych osiągnięć zawodowych lub wyjazdach na tego typu spotkania. Oczywiście, wszystko za wiedzą i zgodą władz uczelni. Do współpracy warto by również zaprosić Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Szymona Szymonowica w Zamościu „Pro Academia”. Jest w Panu dużo zapału. Z czym tak naprawdę wiąże Pan największe nadzieje na powodzenie tej inicjatywy? To chyba najtrudniejsze pytanie. Nie ukrywam że jestem pełen obaw, czy to w ogóle znajdzie odzew w środowisku studenckim PWSZ w Zamościu, chociaż to otoczenie jest dla mnie najbliższe. Wierzę, że wśród studentów, absolwentów oraz osób luźniej związanych z PWSZ w Zamościu są indywidualności widzące siebie w szeroko rozumianym spektrum ludzi kultury. Bo rzeczywiście, istnienie i funkcjonowanie w pojedynkę PuPeGroup chyba nie ma sensu. Entuzjazmu Panu nie brakuje, wiary i nadziei również… Więc czego jeszcze można życzyć? Żeglarzom generalnie życzy się stopy wody pod kilem. Ja chciałbym bardziej „wyłowić” z morza studentów, absolwentów i osób zainteresowanych (a nie zgromadzić wokół siebie), osoby, które niezależnie od posiadanych talentów lub danych od losu zalet, mają zamiar zmierzyć się z losem, mają zamiar zmierzyć się z przypadkowością przyszłości, mają zamiar wystawić własne pomysły na próbę czasu, które podejmą wysiłek walki, a dopiero później będą mogły stwierdzić: przynajmniej próbowałam lub próbowałem, ale nie poddadzą się od razu. Tylko tego mogę sobie życzyć. Mierzenie się z losem i przypadkowością przyszłości niekiedy bywa bardzo trudne, a czasami wręcz absurdalne… Czy uważa Pan, że człowiek żyjący w realiach XXI wieku jest w stanie wykrzesać z siebie coś, co istnieje poza granicą konsumpcjonizmu i zwykłego wygodnictwa? Czy tenże człowiek nie za daleko posunął się w swojej samotności, by nauczyć się otwierać na ludzi? Niekiedy mówi się, że każda twórczość to odzieranie siebie z prywatności… Czy tak faktycznie według Pana jest? I czy nie obawia się Pan, że to może być barierą zbyt poważną do pokonania? Tyle rzeczy jednocześnie Pani poruszyła… Realia wieku, w którym przyszło nam żyć wręcz zachęcają do korzystania z wielu możliwości technicznych, których wcześniej po prostu nie było. A dla mojego pokolenia możliwość porównania czasów z okresu sprzed Internetu, portali społecznościowych, komunikacji wirtualnej do dzisiejszych realiów jest wręcz zaletą wynikającą z szerszego spektrum własnych doświadczeń. Ciągle nie zapominam, że byłem świadkiem upadku pewnego typu państwowości polskiej i budowy nowej rzeczywistości społecznopolitycznej i ekonomicznej, którą skrótowo określamy jako proces transformacji. Niezależnie od indywidualnych ocen okresu, który mamy już za sobą, dla mojego pokolenia i dla mnie pozostanie jednym z najważniejszych doświadczeń historycznych. Zaś, co do konsumpcjonizmu i wygodnictwa – są to cechy znane rodzajowi ludzkiemu pod każdą szerokością geograficzną. Moja propozycja stworzenia PuPeGroup adresowana jest do osób, które mogą być konsumpcjonistami nastawionymi wygodnicko do życia i jego wymogów, natomiast raczej zakładam, że nie znajdą wśród nas miejsca osoby wyznające nicnierobienie jako podstawę własnej egzystencji. Raczej w tym upatrywałbym pewnego niebezpieczeństwa dla inicjatywy pod nazwą PuPeGroup. Następna kwestia to prywatność, a właściwie odzieranie się z niej, w domyśle: na oczach publiczności. W ogóle nie postrzegam tego w kategoriach problemu. Z doświadczenia wiem, że rzeczywistość jest bardziej interesująca od sfery prywatności większości z nas i, przy pewnym nastawieniu, wzbogaca naszą prywatność rozumianą jako tożsamość, jako zbiór elementów budujących nasze jestestwo. Zakładam, że dla niektórych z nas twórczość, jakkolwiek rozumiana, jest dziedziną, w której chcemy się sprawdzić. Jeśli tak, to podstawową barierą byłby nasz własny strach, że inicjatywa PuPeGroup nie jest dla mnie. Tym osobom sugerowałbym raczej postrzeganie tego projektu jako pewnego rodzaju wyzwanie, z którym warto się zmierzyć. Wydaje mi się, że Pana pomysł to zupełnie coś nowego na mapie kulturalnej regionu. A czy liczy Pan na współpracę z innymi środowiskami twórczymi? Aż tak górnolotnie bym tego nie traktował. Przyznaję, że podstawowym polem „eksploracji” są środowiska studenckie funkcjonujące w obrębie PWSZ, bo nawet ze względów organizacyjnych do tych studentów jest mi najbliżej. Liczę też na wsparcie i współpracę z Samorządem Studenckim. Gdyby jednak okazało się, że również inne osoby widzą w mojej inicjatywie źdźbło sensu, to dla każdego jest miejsce w PuPeGroup. No dobrze. Na zakończenie pozostaje spytać o jakiś kontakt z Panem? W obecnym semestrze letnim studenci politologii PWSZ w Zamościu wiedzą, że zapraszam ich w poniedziałki i wtorki, w trakcie przerw między zajęciami. Również, w porozumieniu z redakcją „Skafandra”, możliwy jest kontakt za pośrednictwem redakcji. Myślę, że zgodnie z starorzymską maksymą, że chcącemu nie dzieje się krzywda, zainteresowane osoby znajdą ze mną kontakt, bo czasu rzeczywiście jest dużo, ale powinniśmy się spieszyć z jego wykorzystywaniem. Jeszcze raz dziękuję za możliwość zaprezentowania mojego pomysłu i z zaciekawieniem czekam na odzew. Zapraszam do kontaktu i współpracy. Wszelkie pytania, wątpliwości, propozycje, a przede wszystkim teksty można kierować bezpośrednio na: [email protected] Rozmawiała Lila Pietrusiewicz studentka politologii PWSZ w Zamościu informacje: [email protected] | reklama: [email protected] 3 P O L I T O L O G I A Jaką drogą pójdzie Ukraina? Na zaproszenie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im Szymona Szymonowica 12 marca 2013 roku w Zamościu gościł ambasador Ukrainy, prof. Markijan Malski. Ambasador spotkał się ze studentami, wykładowcami i władzami uczelni. Podczas wizyty wygłosił wykład: „Droga Ukrainy do Unii Europejskiej”, a następnie w trakcie otwartej dyskusji, odpowiadał na pytania. Tematyka poruszanych zagadnień dotyczyła sytuacji wewnętrznej Ukrainy, jej stosunków z Rosją, relacji z Polską oraz faktycznych możliwości przystąpienia Ukrainy do Unii. Przedstawiając sylwetkę dyplomaty ukraińskiego, prorektor PWSZ w Zamościu dr Kazimierz Chrzanowski zaprezentował jego bogaty dorobek naukowy, posiadane funkcje oraz rolę jaką pełni w kształtowaniu stosunków polskoukraińskich. Podczas spotkania mianowany w 2010 r. ambasador podkreślił, jak ważne są dla niego relacje z Zamościem, który jest dla niego miastem wyjątkowym i szczególnym, tym bardziej, że studiuje tutaj tak wielu młodych ludzi z różnych stron Ukrainy i dzięki temu te kontakty są jeszcze bardziej oczywiste oraz wymierne. Ambasador Malski wskazał na gospodarcze, edukacyjne i turystyczne atuty Ukrainy oraz przedstawił trudności, jakie istnieją na drodze do przystąpienia tego państwa do Unii Europejskiej. Zachęcał również do zintensyfikowania współpracy gospodarczej i podkreślił, że szczególnie dobrą okazją do tego może być poszerzenie strefy handlu przygranicznego oraz zliberalizowanie przepisów wizowych. Przedstawił także program nauczania języka polskiego na Ukrainie do 2015 roku a także planowane projekty dotyczące wymiany młodzieży pomiędzy Polską a Ukrainą. – Na Ukrainie zachodniej, w różnych miastach nie mamy problemów z dostępem do języka polskiego. Są różne możliwości studiowania polskiego. Posiadamy sieć szkół z polskim językiem w programie. Dla mnie bardzo pozytywne jest to, że w tych stosunkach oficjalnych jedna i druga strona patrzy na młodzież i na te kontakty młodzieżowe jak na bardzo ważny element polityki międzypaństwowej – mówił. Ambasador jako geograf, politolog i znawca stosunków międzynarodowych podzielił się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami dotyczącymi życia dyplomaty i jego obowiązków oraz zwrócił uwagę, jak istotną rolę odgrywa wewnętrzna polityka w relacjach z innymi państwami oraz jak duży ma ona wpływ na stosunki z zagranicą, politykę zewnętrzną i odbiór na arenie międzynarodowej. Jak można było usłyszeć podczas wykładu, ambasador Ukrainy uważa, że istnieje realna szansa na podpisanie umowy stowarzyszeniowej podczas szczytu w 2013 roku. Trwające od 2008 roku negocjacje nad umową stowarzyszeniową Ukrainy z UE zakończyły się trzy lata później. Dokument parafowano w 2012 roku. Jego podpisanie oczekiwane jest jesienią tego roku, podczas szczytu państw Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Zasadniczym warunkiem podpisania umowy stowarzyszeniowej będzie wstępne dostosowanie się Ukrainy do standardów prawnych obowiązujących w krajach unijnych. Wybiórcze stosowanie prawa wskazuje się jako jeden z głównych argumentów stojących na przeszkodzie do podpisania tej umowy. Przykładem mogą być wyroki dla polityków opozycyjnych, w tym dla byłej premier Julii Tymoszenko, bohaterki pomarańczowej rewolucji, skazanej na siedem lat pozbawienia wolności czy byłego ministra spraw wewnętrznych Jurija Łucenko*. Ukraina musi też poprawić klimat do prowadzenia biznesu. Wiele unijnych firm skarży się na warunki utrudniające im działanie, np. warunki dotyczące przetargów, sytuację na granicy, protekcję i korupcję. Tym niemniej należy podkreślić, że polscy inwestorzy są zadowoleni z prowadzenia swojej działalności na Ukrainie. Istnieją bardzo pozytywne przesłanki i wymierne efekty wynikające z inwestowania na Ukrainie. Należą do nich między innymi: duży rynek konsumencki; wysoka wykwalifikowana, niedroga siła robocza; obecność branż konkurencyjnych i obecność podstawowej struktury przemysłowej. Dotyczy to również biznesmenów z Ukrainy, którzy w Polsce śmiało inwestują. Ukraina najskuteczniej wykorzystuje Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych, która jest dobrze znana nie tylko na terenach Europy Środkowo-Wschodniej, można nawet powiedzieć, że stała się lepsza od Frankfurtu i korzystniejsza od Moskwy. Na parkiecie tej giełdy znajduje się jedenaście spółek ukraińskich, które w ciągu roku inwestują miliard dolarów amerykańskich w gospodarkę Ukrainy. Na pytanie o Unię Celną z Rosją i obawy z tym związane ambasador odpowiedział: – Nie pójdziemy do Unii Celnej. To będzie wbrew większości narodu ukraińskiego i wbrew ustawodawstwu ukraińskiemu. Poszukujemy innego wariantu. Teoretycznie nazywa się on 3+1. Unia Celna (Białoruś, Kazachstan oraz Rosja). I Ukraina chce z nimi współpracować na takich warunkach, które w żadnym razie nie będą przeszkadzały w podpisaniu umowy stowarzyszeniowej, a potem wspólnemu działaniu Unii Europejskiej i Ukrainy w ramach tej umowy. Ukraina chce zmian, a zmiany te winny dotyczyć różnych dziedzin, między innymi warunków życia, systemu oświaty, ochrony zdrowia, prawa, liberalizacji przepisów w tym przy przekraczaniu granicy z Polską oraz warunków prowadzenia biznesu. – Chcemy wprowadzić wspólne odprawy graniczne, które wyeliminują korupcję oraz wybudować nowe przejścia graniczne. Docelowo chcemy maksymalnie zliberalizować politykę wizową, a jeśli będzie to możliwe to całkowicie ją znieść – mówił podczas spotkania Markijan Malski. Ambasador odniósł się także do kwestii szeroko rozumianej współpracy polsko-ukraińskiej: – Ciekawe było EURO 2012. Udało się uruchomić sporo instrumentów, które działają po dziś dzień. Przede wszystkim wymiana ludzi na różnych szczeblach i poziomach między Polską a Ukrainą, na i po EURO, była fantastyczna. Na terenach Polski zorganizowano około 100 turniejów piłkarskich, zaczynając od przedszkolaków, a kończąc na przedstawicielach parlamentów: polskiego i ukraińskiego. Poza tym wymiana kulturalna, w tym wystawy artystów ukraińskich w Polsce, liczne koncerty, konkursy, spektakle teatralne, pokazy filmowe i wiele, wiele innych ciekawych inicjatyw. To zaowocowało oraz zainspirowało do aktywizacji i współpracy między regionami. I właśnie ta współpraca regionalna między Polską a Ukrainą jest wzorem dla całego świata. Nie ma żadnego województwa w Polsce, ani żadnego obwodu na Ukrainie, które nie miałoby podpisanej umowy o współpracy. Już nie mówię o miastach, gminach, powiatach itd. Podsumowując, podpisaliśmy ponad 500 umów o współpracy na poziomie międzypaństwowym. Ostatnie z pytań zadanych ambasadorowi dotyczyło najważniejszej z podjętych inicjatyw polsko-ukraińskich zasługujących na szczególną uwagę. Wśród wielu inicjatyw dotyczących życia codziennego i prowadzonej polityki ambasador Markijan Malski za najważniejszą uznał umowę stowarzyszeniową i prace związane ze spełnieniem warunków koniecznych do jej podpisania. Lila Pietrusiewicz * 7 kwietnia 2013 roku Ukraiński opozycjonista Jurij Łucenko wyszedł na wolność. Dekret o jego ułaskawieniu podpisał prezydent Wiktor Janukowycz. Razem z Łucenko ułaskawiony został również były minister ochrony środowiska Hryhorij Filip. Angielski „metodą Wolfensteina” 4 kwietnia br. w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Szymona Szymonowica w Zamościu, 28 finalistów III Konkursu Języka Angielskiego zmagało się z finałowym testem, przygotowanym przez nauczycieli akademickich PWSZ, na kierunku filologia angielska. Test oceniono jako trudny, ale możliwy do rozwiązania. Przypomnijmy, że zostali oni wyłonieni jako najlepsi spośród 415 osób biorących udział w I etapie konkursu. Test składał się z 3 części, do zdobycia było 50 punktów, na rozwiązanie uczniowie mieli 60 minut. Zwycięzcą III Konkursu Języka Angielskiego został Patryk Łopuszyński, uczeń I Społecznego Liceum im. Unii Europejskiej w Zamościu, który w nagrodę otrzymał tablet. Drugie miejsce zajęła Jagoda Pokryszka, również uczennica I Społecznego Liceum im. Unii Europejskiej w Zamościu (nagroda: dysk przenośny). Na miejscu trzecim znalazł się Dawid Gąbka, uczeń Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Porytowego Wzgórza w Janowie Lubelskim (nagroda: pendrive 64 GB). Nagrody książkowe otrzymali: Bartosz Mazurek (I Liceum Ogólnokształcące im. J. Zamoyskiego w Zamościu), Kinga Wszoła (I Liceum Ogólnokształcące im. J. Zamoyskiego w Zamościu), Katarzyna Siemczyk (I Społecznego Liceum im. Unii Europejskiej w Zamościu), Mateusz Zwolak (II Liceum Ogólnokształcące im M. Konopnickiej w Zamościu), Justyna Drankowska (III Liceum Ogólnokształcące finału III Konkursu Języka Angielskiego, czuwała komisja konkursowa w składzie: prof. Wojciech Nowicki, dyrektor Instytutu Humanistycznego PWSZ w Zamościu oraz nauczyciele akademiccy PWSZ w Zamościu na kierunku filologia angielska mgr Joanna Niewiadomska oraz mgr Konrad Niewiadomski. Zwycięzca konkursu zapytany o to, jaką metodą Patryk Łopuszyński uczy się języka angielskiego, odpowiedział: – im C. K. Norwida w Zamościu), Jestem w zasadzie samoukiem. Anna Gąbka (Liceum OgólnoNajchętniej uczę się oglądając filkształcące im. Bohaterów Porytomy, słuchając muzyki, czytając wego Wzgórza w Janowie Lubelksiążki po angielsku… Gram też w skim) oraz Bartosz Paszko (III gry przez Internet i komunikuję się Liceum Ogólnokształcące im C. K. z ludźmi z różnych stron świata. A Norwida w Zamościu). taką grą, która najwięcej dała mojeNad prawidłowym przebiegiem mu językowi jest Wolfenstein: Enemy Territory z 2003 r. Grałem w nią bardzo dużo i ją najcieplej wspominam, jeśli chodzi o komunikowanie się i kontakty z ludźmi. Magister Joanna Niewiadomska tak podsumowała tegoroczną edycję konkursu: – W tym roku zanotowaliśmy rekordową liczbę uczestników, co świadczy o dużym zainteresowaniu naszym konkursem. Finałowy test był inny i trudniejszy niż w zeszłym roku, ma to swój urok, ponieważ nawet ci uczniowie, którzy brali udział w poprzednich edycjach, nigdy tak naprawdę nie wiedzą, czego mogą się spodziewać. Do finału przystąpili najlepsi z najlepszych. Zwycięzca zdobył 46 na 50 punktów, a średnia wszystkich finalistów wyniosła 40 punktów. To dowodzi, że poziom w tym roku był wyrównany i bardzo wysoki. mgnms 4 www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info 5 informacje: [email protected] | reklama: [email protected] O K I E M A B S O L W E N T A Rewolucyjna nauka angielskiego w Zamościu „English is everywhere”, a nauczanie dwujęzyczne to przyszłość edukacji. Wie o tym doskonale Artur Stępniak, dyrektor Smart School, zamojskiej dwujęzycznej szkoły podstawowej z oddziałami przedszkolnymi. W zarządzanym ośrodku wprowadza on innowację pedagogiczną, która ma doprowadzić do wzbogacenia znajomości języka angielskiego oraz rozwinięcia potencjału każdego ucznia podług profilu jego inteligencji. Nowatorski pedagog ukończył filologię angielską w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Zamościu. Panie Dyrektorze, w szkole Smart School dzieci uczą się języka angielskiego już w oddziałach przedszkolnych. A jak to wyglądało w Pana przypadku? Czy Pan również już od maleńkości przyswajał sobie ten najpopularniejszy na świecie język? Moja przygoda z językiem angielskim rozpoczęła się dosyć wcześnie, jak na tamte czasy, bo już w czwartej klasie szkoły podstawowej. Pamiętam, że od samego początku czułem przysłowiową „miętę” do tego przedmiotu. Fascynacja rosła i z każdym rokiem byłem coraz pewniejszy, że chcę moją przyszłość wiązać właśnie z nauczaniem tego języka. Po maturze, oczywiście rozszerzonej, zdanej na piątkę, przyszedł jednak czas na brutalne zderzenie z rzeczywistością. Plany miałem ambitne, ponieważ chciałem studiować anglistykę na UW i nawet dobrze zdałem egzamin wstępny na uczelni (103/120 pkt.). Duża liczba osób (21) ubiegająca się o jedno miejsce spowodowała, że zdobyte przeze mnie punkty jednak nie wystarczyły. Ale ambicje nadal były wysokie. Szybka decyzja, wyjazd do Londynu na trzy miesiące, żeby podszlifować angielski i ponownie przystąpić do egzaminu. Tylko, że z tych trzech miesięcy, nie wiem kiedy, zrobiły się trzy lata. Ten czas poświęciłem na naukę i zdobywanie nowych, jakże teraz cennych doświadczeń. W Anglii uczyłem się w kilku szkołach językowych, m.in. London City College, The Callan School, zdobyłem certyfikaty First and Advanced wydawane przez University of Cambridge, ukończyłem NVQ Level 2 in Hospitality and Catering by City & Guilds, pracowałem w kilku firmach o bardzo różnym zakresie działalności. Jednak cięgle czułem, że moje miejsce jest w Polsce. To tu chciałem założyć rodzinę i wychowywać dzieci. Do Anglii wyjechałem z moją dziewczyną, Kasią, a wróciliśmy już jako małżeństwo. Powrót, jak się później okazało, był jedną z najtrafniejszych decyzji w naszym życiu. Pomimo posiadania certyfikatu, zdecydował się Pan na studia filologiczne w PWSZ w Zamościu. Dlaczego? Po powrocie chcieliśmy z Kasią studiować coś, co nas wspólnie zaciekawi, więc zdecydowaliśmy się na UJ i zaoczne stosunki międzynarodowe. Poziom tych studiów pozostawię jednak bez komentarza. Po roku oboje udaliśmy się na urlop dziekański w związku z oczekiwaniem na przyjście naszego pierwszego synka, Jasia, i już na te studia nigdy nie wróciliśmy. Było lato roku 2005, kiedy usłyszeliśmy, że w Zamościu zostanie otwarta PWSZ i że będzie tam można studiować filologię angielską. Oboje z żoną uczyliśmy już wtedy w prywatnych zamojskich szkołach językowych, więc wybór był prosty. Przecież skoro i tak spędzimy w Zamościu następnych kilka lat naszego życia, to czemu nie spróbować i nie podjąć studiów tu, „w domu”? To samo pytanie zadaje sobie pewnie wielu maturzystów... Czego więc może spodziewać się młody człowiek, który zdecyduje się studiować filologię angielską? Czy do takich studiów można się umiejętnie przygotować, żeby później pomyślnie zaliczać kolejne etapy? Teraz dużo się w tej kwestii zmienia. Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że brak egzaminów wstępnych na studia, to nie był dobry pomysł, szczególnie jeśli chodzi o filologię. Zróżnicowanie w poziomie umiejętności językowych na pierwszym roku jest ogromne. Przygotować się oczywiście można, a nawet trzeba. Studia rozpoczynają się od poziomu B2, który jest równoznaczny z maturą na poziomie rozszerzonym. Tak więc jeśli ktoś ma zamiar rozpoczynać studia filologiczne, trzeba przygotować się na to, że ten poziom powinien być opanowany. Wtedy wystarczy tylko dużo silnej woli, chęci do pracy i reszta się już sama ułoży. Jak Pan ocenia poziom kształcenia na kierunku filologia angielska na zamojskiej uczelni wyższej? Jestem bardzo wdzięczny za wszystko, co dała mi ta uczelnia. Teraz, patrząc z perspektywy czasu i doświadczenia, widzę, jak ważne jest gruntowne przygotowanie językowe i metodyczne zdobywane podczas pierwszego etapu studiów. Wraz z żoną wspominamy czas spędzony w PWSZ jako lata pełne nowych ciekawych doświadczeń, znajomości, które do dnia dzisiejszego utrzymujemy, i przede wszystkim wiedzy, bez której nie wyobrażam sobie dalszych studiów. No dobrze, a czy PWSZ jest elastyczną uczelnią dla osób, które już w trakcie studiów chcą wejść na rynek pracy? Zdecydowanie tak i ja jestem tego najlepszym przykładem. Już na drugim roku studiów poprosiłem o indywidualną organizację studiów. Było to dla mnie ogromne udogodnienie, ponieważ nie musiałem brać udziału we wszystkich zajęciach praktycznych (czyt. PNJA). Oczywiście zaliczenia i egzaminy obowiązywały mnie bez żadnych wyjątków, ale dzięki temu rozwiązaniu mogłem poświęcić więcej czasu na czynną pracę zawodową w szkole językowej i utrzymanie rodziny. Jest Pan jednym z twórców pierwszej dwujęzycznej szkoły podstawowej w Zamościu. Czy w polskim społeczeństwie – a mam tu na myśli głównie rodziców, którzy odpowiadają za edukację swoich dzieci – wzrasta świadomość tego, że znajomość języka angielskiego nie jest już tylko przywilejem, a koniecznością? Metodycznie rzecz ujmując: w całej Europie szkoły dwujęzyczne należą do najchętniej wybieranych placówek edukacyjnych zarówno przez rodziców, jak i przez samych uczniów. Wiąże się to przede wszystkim z odrzuceniem przestarzałego i nieefektywnego stylu nauczania języka obcego jako całkowicie odrębnego przedmiotu, który kojarzy się uczniom z czymś odległym i niepotrzebnym. Wykorzystanie języka angielskiego jako uniwersalnego narzędzia komunikacji podczas całego etapu edukacyjnego, wymiennie z językiem ojczystym ucznia, umożliwia naturalne i całkowicie dobrowolne wprowadzenie ucznia w świat dwujęzyczności. Będzie to w przyszłości skutkowało nieporównywalnie wyższymi efektami w sferze edukacji, zarówno językowej, jak i ogólnorozwojowej czy kulturowej. Wyeliminowanie pojęcia nauczania języka angielskiego jako języka „obcego”, które samo w sobie zdaje się być nacechowane negatywnymi emocjami, a jednocześnie zastąpienie tego terminu „komunikacją globalną” eliminuje u ucznia barierę przed używaniem języka angielskiego, a co za tym idzie prowadzi do znacznego zwiększenia motywacji do nauki. Na szczęście już jakiś czas temu „obudziliśmy się” i zrozumieliśmy jak ważna jest nauka języka angielskiego dla przyszłości naszych dzieci. Kiedyś może rzeczywiście był to przywilej, ale teraz żaden zawód nie jest już obojętny na język. Mam wiele doświadczeń w uczeniu języka angielskiego dorosłych mieszkańców Zamościa i dlatego wiem, że nie warto z tym zwlekać. Dzieci chłoną język jak przysłowiowa „gąbka”, dla nich nie jest ważny język komunikacji, ważny jest jej cel. Dlatego też w mojej szkole nauka języka odbywa się na całkowicie innej płaszczyźnie. Zdecydowana większość kadry pedagogicznej Smart School porozumiewa się w języku angielskim, dlatego możemy wyjść poza sztampowe ramy uczenia języka tylko podczas lekcji angielskiego, które w Smart School prowadzone są w wymiarze 6 godzin lekcyjnych tygodniowo. Każdego dnia dzieci porozumiewają się w tym języku z nauczycielami i vice versa. Po krótkim czasie spędzonym w szko- le dzieci zapominają więc o tzw. barierze językowej i zaczynają swobodnie komunikować się po angielsku. A jak idea szkoły odbierana jest środowisku lokalnym? Wystarczy podać kilka liczb. W pierwszym roku istnienia mieliśmy 36 podopiecznych, w tym roku szkolnym mamy 97, a w przyszłym będzie już prawie 150 Smartschoolaków. Jesteśmy w trakcie dobudowy nowego skrzydła szkoły. Rozbudowa ośrodka da naszym uczniom możliwość kontynuacji nauki w Smart School aż do matury, dwujęzycznej oczywiście. Ale nie da się w kilku słowach opowiedzieć o szeregu innych aspektów wyróżniających moją szkołę – wszystkich zainteresowanych zapraszam na stronę internetową Smart School, gdzie można w szczegółach prześledzić nasze założenia oraz ofertę edukacyjną. Na stronie, do której Pan odsyła widnieją słowa Alberta Einsteina: „Nauka w szkołach powinna być prowadzona w taki sposób, aby uczniowie uważali ją za cenny dar, a nie za ciężki obowiązek”. W jaki sposób są one wcielane w życie przez kadrę nauczycielską? Proces nauczania w Smart School oczywiście jest realizowany w oparciu o podstawę programową nauczania na danym etapie edukacji. Staramy się wraz z kadrą pedagogiczną tak organizować każdy dzień nauki szkolnej, aby czas spędzony w Smart School był dla naszych podopiecznych mądrą edukacyjną przygodą. Robimy to poprzez stwarzanie naszym uczniom najlepszych z możliwych warunków do nauki (maksymalnie 16 osób w grupie) organizowanie szerokiego wachlarza ciekawych zajęć popołudniowych, indywidualizację procesu edukacyjnowychowawczego, stworzenie rodzinnej atmosfery gwarantującej uczniom poczucie bezpieczeństwa. Dla każdego ucznia opracowujemy w konsultacji z wychowawcą, psychologiem szkolnym i rodzicami indywidualny, niepowtarzalny profil inteligencji według teorii prof. Howarda Gardnera, a następnie wybrane zajęcia lekcyjne prowadzimy w oparciu o ten profil. To tylko niektóre aspekty wyróżniające moją szkołę, a nie sposób powiedzieć tu o wszystkich. Jestem pełen pozytywnych doświadczeń i z dumą wraz z innymi rodzicami patrzę, jak zmieniają się nasze dzieci i jak dobrze czują się w szkole. Smart School realizuje innowację pedagogiczną „English is everywhere”, która jest również przedmiotem Pańskiego doktoratu. Na czym polega ta innowacja? Innowacja jest formalnym doku- mentem pozytywnie zaopiniowanym przez Lubelskie Kuratorium Oświaty, na założeniach którego opieramy korelację treści programowych edukacji wczesnoszkolnej w połączeniu z nauczaniem języka angielskiego. Jest to autorski, jedyny w swoim rodzaju na skalę ogólnopolską projekt, który stworzony został w celu usystematyzowania celów, metod, form i sposobów ewaluacji pracy z dziećmi w systemie dwujęzycznym. Innowacja stanowi też bazę prowadzonych w szkole badań naukowych, po zakończeniu których ukaże się moja rozprawa doktorska. Będzie ona pierwszym formalnym polskim przewodem naukowym traktującym o dwujęzycznym nauczaniu na poziomie edukacji wczesnoszkolnej. Ale to dopiero w przyszłości, choć mam nadzieję, że nie bardzo odległej. Nauczyciel, dyrektor, doktorant, prywatnie mąż i ojciec… Jak wyrobić w sobie przedsiębiorczość, która pozwala szczęśliwie realizować wszystkie zadania? To jest jak układanka, do której co jakiś czas dołączam kolejne elementy. Choć nie jest to proste, jeśli ktoś lubi to, co robi, da się te wszystkie funkcje ułożyć w całość. Pomimo że ostatnio mojej rodzinie poświęcam zbyt mało czasu, to właśnie od nich czerpię energię do pracy, moja żona i dzieci są dla mnie największym wsparciem. Chcę, aby moi synowie uczyli się w takiej właśnie szkole jak Smart School i to daje mi jeszcze więcej sił do codziennej pracy nad udoskonalaniem tej, może i relatywnie nowej, ale jakże już rewolucyjnej szkoły. A co do przedsiębiorczości, zawsze staram się otaczać wartościowymi ludźmi, którzy mają podobne pasje i na których doświadczeniu oraz wiedzy mogę polegać. Tak właśnie jest w przypadku Smart School, tu każdy pracownik, począwszy od organu prowadzącego, poprzez dyrekcję, kadrę pedagogiczną i obsługę czuje, że może coś swojego wnieść do tej szkoły, może się z nią w pełni utożsamiać. Co Pan radzi młodym ludziom, którzy, niezależnie od obranego kierunku, chcą w przyszłości, podobnie jak Pan, osiągnąć sukces? Sukcesem bym tego nie nazwał. Po prostu robię to, co lubię i staram się robić to najlepiej jak potrafię. Jestem „świeżo” po trzydziestce i mam cały czas nadzieję, że uda mi się jeszcze wiele w życiu osiągnąć. Ale najważniejsze już mam: kochającą rodzinę, wspaniałych synów, pracę dającą mi wiele satysfakcji i swoje miejsce na ziemi. Choć ekspertem się nie czuję, odpowiadając na pytanie, radzę mocno wierzyć w swoje siły i nie rezygnować z marzeń. Rzeczywistość jest trudna, ale przy ciężkiej pracy i odrobinie szczęścia można z podniesioną głową patrzeć w przyszłość. Rozmawiał Mateusz Sawczuk 6 www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info Bliżej Chin W Chinach mówi się, że smok przychodzi odwiedzać ludzki świat 24 dnia szóstego miesiąca księżycowego. Aby oświetlić mu drogę ludzie wywieszają wtedy lampiony udekorowane smokami i szczęśliwymi gwiazdami na drzewach i przy wejściu do wiosek. Lampiony puszczane są także na wodę… W tej najstarszej cywilizacji świata mieszają się kultury, religie i obyczaje. Jest traktowana jako Mekka turystów, którzy chcą poznać tajemnice tego mistycznego świata, bo mimo różnorodności wabi niezwykłą harmonią i egzotyką nieporównywalną do żadnej innej. polski, stwarza nowe perspektywy, a co się z tym łączy, nowe miejsca pracy. Znajomość języka chińskiego, niezbyt popularnego w Polsce, może okazać się najwłaściwszym z kluczy w drodze do sukcesu zawodowego. W Chinach już malutkie dzieci uczą się obcych języków, a że na naukę nigdy nie jest za późno, więc chyba warto zmierzyć się z niespodzianką, ale i wyzwaniem, jakie postawiła zamojska PWSZ przed swoimi studentami. Oferta skierowana jest również do licealistów. Huiyan Du zapytana, jak wygląda nauka w Chinach i jaki jest jej wpływ na dalsze życie, odpowiada: – Dzieci już jako trzylatki przyzwyczają się do muzyki i kształtują swoją wrażliwość artystyczną. W żłobku poznają tajniki gry na pianinie, skrzypcach czy wiolonczeli. Będąc sześciolatkami w szkole podstawowej zaczynają naukę języka angielskiego. Lekcje w za- Chiny to jeden z najszybciej rozwijających się krajów świata, którego historia liczy blisko 5 tysięcy lat. Fascynuje bogactwem i różnorodnością kultury, architektury, niepowtarzalnością krajobrazów, magią uroczych zakątków, specyficzną Zakazane Miasto filozofią, harmonijnym rytmem życia, ale i kontrastowością, a także dynamiką zachodzących zmian. „Państwo Środka” ciągle zaskakuje, a zarazem kryje w sobie wiele tajemnic, które odkrywa się za każdym razem na nowo i z innej perspektywy przy kolejnych próbach poznawania tej tematyki. Bliżej Chin mogą znaleźć się słuchacze cyklu otwartych wykładów studentki historii z Uniwersytetu Nankai w Tianjinie – Huiyan Du. leżności od pogody odbyMłoda Chinka jest uczestwają się wewnątrz budynku niczką wolontariatu zagralub na zewnątrz. Najwięknicznego, w ramach któszy nacisk kładzie się w rego poznaje życie stuedukacji małych dzieci na dentów wielu krajów oraz angielski, matematykę i funkcjonowanie uniwersychiński. Te przedmioty są tetów w różnych częściach podstawowe i obowiązkoEuropy. Wolontariat finanwe. Inne pozostają wybosuje międzynarodowa rem rodziców oraz dzieci. organizacja studencka Ale wiadomo, że im więcej AIESEC. się umie i zna więcej języPWSZ w Zamościu od ków, tym w przyszłości 9 kwietnia 2013 roku jest łatwiej znaleźć dobrze płatareną spotkań nie tylko z ną pracę. Edukacja jest kulturą chińską, jej waloraniezwykle ważna. Niekiedy mi turystycznymi i gosponauczyciele przychodzą do darką, ale także stwarza domu ucznia i udzielają unikalną możliwość do dodatkowych lekcji. To nauki języka chińskiego. później procentuje wynikaJak niezwykle interesujący mi w nauce. Kolejnym etajest to przedział tematyczpem jest matura. To egzany świadczy bardzo duża min najważniejszy w życiu i frekwencja zarówno podby dobrze go zdać młodzi czas wykładów, jak i saludzie uczą się po nocach. mych lekcji chińskiego. Dzięki dobrym wynikom na Dlaczego warto uczyć się maturze można dostać się tego języka? Jest to jeden z na studia na uczelnie o najbardziej popularnych najwyższym poziomie. Im języków świata. Poza walolepszy uniwersytet, tym rami czysto edukacyjnymi mniej się za niego płaci. To istnieją inne – praktyczne. państwo dofinansowuje Chińskim językiem posłuedukację w szkołach wyżguje się ponad 1,3 mld szych. Opłaty kształtują się ludzi na świecie. Chińska bardzo różnie i są nieco ekspansja gospodarcza, w wyższe dla studentów zatym również na rynek granicznych, a tych jest ich wielu, z różnych stron świata, także z Polski. Ja płacę 5000 euro rocznie. Nauka trwa cztery lata. Warto inwestować swój czas w zdobywanie jak największej wiedzy. Wykształcenie wyższe daje dużo większe szanse na zatrudnienie na dobrych stanowiskach w różnych firmach, korporacjach czy ośrodkach naukowych. Brak wyższego wykształcenia zabiera te możliwości. Po szkole ogólnokształcącej można co najwyżej dostać pracę jako sprzedawca w markecie lub w innych niżej opłacanych zawodach. Miłość odkładamy na później. Najlepiej po licencjacie, bo priorytetem jest wykształcenie, które otwiera nowe drogi do poznawania świata, samego siebie oraz pozwala na godne i ciekawe życie. Przybliżyć sobie tematykę chińską to przedsięwzięcie bardzo trudne. Niejednokrotnie, idąc na łatwiznę, poznajemy tylko niektóre jej szczegóły. Wszystkie aspekty kultury i życia codziennego Chińczyków są ze sobą w harmonijny sposób powiązane i tworzą specyficzną całość, niezależnie od różnorodności jej poszczególnych elementów. Na kulturę Chin, jedną z najstarszych na świecie, składają się zarówno architektura, sztuka, muzyka, filozofia, jak i sztuki walki, zwyczaje oraz kuchnia. Chociaż w czasach rewolucji kulturalnej religia była promowana jako „opium dla ludu”, to obecnie chińska kultura opiera się głównie na podstawach taoizmu, konfucjanizmu oraz buddyzmu. Chiny swoją różnorodnością zachęcają turystów z całego świata. Oczarowują magią tajemniczych i niezwykłych miejsc. Jedno z nich, Zakazane Miasto, uznano za największą atrakcję Pekinu. Muzeum jest jednym z najpotężniejszych kompleksów pałacowych świata, przy budowie którego w XV wieku pracowało milion robotników oraz 100 tys. rzemieślników i artystów. Kiedyś wstęp do niego miała wyłącznie najbliższa rodzina cesarza, konkubiny oraz najważniejsi urzędnicy państwowi i eunuchowie. Nocą mogli tu przebywać jeszcze strażnicy i najbliżsi męscy krewni panującego. Zakazane Miasto to jeden z najważniejszych przykładów tradycyjnej architektury pałacowej. Królują tu niewysokie parterowe budowle o czerwonych ścianach i bogato zdobionych, trzyokapowych dachach pokrytych złocistożółtymi płytkami. Główne budynki muzeum zdobią rzeźbione, kasetonowe plafony z wizerunkami złocistych smoków. Urok miejsca podkreślają białe marmurowe mostki, schody i podesty oraz szeregi posągów. Są to lwy, żurawie i smocze głowy. Cały kompleks wpisany został na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Takich miejsc jest dużo więcej, a historie ich powstawania są niezwykle frapujące. Nieodłączne symbole chińskiej kultury to lwy pilnujące wejścia, smoki z długimi pazurami i wąsami, obrazy z tygrysami czy pandami na tle pól ryżowych oraz bambusowych, złote koty przynoszące szczęście, pomniki Buddy, czerwone lampiony, czerwone sznurki związane w tradycyjny sposób oraz wielkie , bogato zdobione dzbany z kadzidłami. – W Polsce też są takie magiczne miejsca. Ja najchętniej wybrałabym się do parku narodowego, tam gdzie mogłabym zobaczyć prawdziwe żubry – odpowiada Huiyan Du, gdy pytam ją o to, co chciałaby zobaczyć w Polsce. Trudno oprzeć się pięknu chińskich ogrodów, których styl kształtował się od 500 lat. Niezwykle ważna w projektowaniu otoczenia jest feng shui, opierające się na przekonaniu, że warunkiem szczęśliwego życia człowieka może być tylko harmonijne współdziałanie z naturą i jej siłami. Feng jako wiatr oraz shui jako woda są w ciągłym ruchu i to one, kształtując powierzchnię Ziemi, utrzymują nasze organizmy przy życiu, a życiodajna energia pomaga w osiąganiu pomyślności, dostatku i osobistego szczęścia. Zachowanie harmonii jest podstawą niezwykłości tych miejsc. Dobór roślin w ogrodach wynika nie z przypadkowości, lecz symboliki i znamiennego sposobu myślenia. Rosną tu zarówno bambusy (symbol przyjaciela, człowieka wiernego), sosny (nieśmiertelność), klony palmowe (sukces), lilaki (przebojowość, męskość), piwonie (dobrobyt), chryzantemy (długowieczność), orchidee (piękno kobiety), lotos (wyrastający z mułu jako znak świata materialnego i symbol poszukiwania prawdy i czystości) oraz wiele, wiele innych. Nie można nie wspomnieć o miniaturowych drzewkach pensai, przycinanych i pielęgnowanych w celu ukazania ich doskonałości, a także o śliwie, która zakwita, gdy jeszcze leży śnieg i jest zwiastunką wiosny oraz znakiem budzącego się życia. Najważniejsze elementy ogrodów poza roślinnością (która pełni rolę głównie symboliczną) to: woda, góry, groty, pieczary, urwiska, pawilony, altany, galerie, mosty, tunele, skały, głazy, kamienie oraz drogi. Na szczególną uwagę zasługują klasyczne ogrody w Suzhou, zwanym Wenecją Wschodu. – Chiny to skupisko czajów czy obyczajów. One istnieją obok siebie i współtworzą chińską, bardzo różnorodną i dzięki temu niepowtarzalną kulturę – mówi Huiyan Du. I choć blisko 48% Chińczyków to ateiści, a legalni katolicy nie uznają władzy Watykanu, to jak głosi ich filozofia życiowa: człowiek jest zobo-wiązany do postępowania etycznego, zgodnego z porządkiem kosmicznym, według którego świat jest żywym organizmem, a istnienie czegokolwiek ma swój niezachwiany sens. Na mozaikę Chin składa się także różnorodna kuchnia chińska. Powstała w wyniku wielowiekowego procesu ciągłego ulepszania i zmian. Pałeczki do jedzenia upowszechniły się około roku 3000 p.n.e., a najbardziej charakterystyczne chińskie naczynie kuchenne wok – około 2500 roku p.n.e. W Chinach zwyczaje żywieniowe są różne w zależności od regionu. W dawnym Pekinie przyjmowano gości makaronem. Oznaczało to prośbę o pozostanie w domu Ogród chiński różnych religii: katolicyzmu, buddyzmu, islamu, konfucjanizmu, taoizmu, animizmu… Ten mix wyznań, zachowań i postrzegania świata współgra ze sobą. Ludzie nie kłócą się i dogadują w najważniejszych kwestiach dotyczących współistnienia w środowisku. To wszystko można wypracować. Chińczycy nie ingerują w różnorodny świat swoich wierzeń, zwy- na nocleg. Jeżeli goście wyrażali zgodę, gospodarz częstował ich pierożkami. Obecnie, oprócz makaronu, najbardziej rozpowszechnione są bułeczki na parze, naleśniki, knedle oraz sosy. Na południu kraju spożywa się dużo owoców (np. śliwki suszone z wieprzowiną gotowaną na parze, skrzydełka kurze w sosie mandary kura w stu kwiata ryby i owoce morz nadziewane krew krabami, dania rekina, kalmary i sty). Tu makaron z się ryżem. Zawsz pamiętać, by nie pałeczek pionowo seczki ryżu. C robią tak tylko pogrzebu. Nie pow też uderzać pałec brzeg naczynia czy ki. Jest to bardzo bierane jako nieel i niegrzeczne zach Przed laty w ni miejscach podcza w domu przyjació nych przywi szczególną wagę d nia ośmiu rodzajó skich ciastek. W p wej części Chin, p gości do domu g najpierw podawał robił w kuchni ci gotował jajka lub (ciastka z mąki Następnie zapras do oficjalnego Ten zwyczaj zach do dzisiaj. W południowe Chin, w domach się gości słodkim mi. Najważniejs pomarańcza poni wymowa w ni dialektach podobn wymowy słowa s Poczęstunek pom oznacza życzenie szczęścia i słodkie Chińska gościnn bardzo specyficzn wyważona. Nie m ani chaosu, ani nicznych zachowa ności. Niezwykle wa też symbolika, har troska o zdrowie. się odpowiednie k cje smaków i skł mające na celu zarówno o ciało, umysł człowieka, swoje korzenie w najważniejszych filozoficzno-religij Chin – taoizmie. duje uzasadnienie cepcji Kuchni Przemian, która życie według ryt ustala przyroda jedzenie i medyc pełniają się wz ynkowym, ach) oraz za (mięso wetkami i z płetw wodorozastępuje ze należy e wbijać o w miChińczycy podczas winno się czkami o y miseczo źle odleganckie howanie. iektórych as wizyty ół i krewiązywano do podaów pekińpołudniopo wejściu gospodarz herbatę i iasteczka, b niangao ryżowej). zał gości jedzenia. hował się ej, części częstuje mi owocasza jest ieważ jej iektórych na jest do szczęście. marańczą gościom ego życia. ność jest na ale i ma w niej spontaań i czyn- ażna jest rmonia i . Tworzy kompozyładników, zadbanie , jak i o , co ma jednym z nurtów jnych To znaje w konPięciu a zaleca tmu jaki a, gdzie yna uzuzajemnie. 7 informacje: [email protected] | reklama: [email protected] Chiński miesiąc w PWSZ Huiyan Du w Tianjinie Przemiany następując po sobie zataczają krąg. Kolejne z Pięciu Przemian obecne są w procesie gotowania pod postacią pięciu smaków: kwaśnego, gorzkiego, słodkiego, ostrego i słonego. Każdy ze smaków odpowiedzialny jest za oziębianie lub ocieplanie odpowiadających mu organów, te zaś, osiągają harmonię i dają nam zdrowie. Aby nasz organizm mógł właściwie funkcjonować musimy zbadać jego słabe i mocne strony. Następnie poprzez dobrane odpowiednio składniki z każdej z Przemian, stworzyć posiłek w zgodzie z rytmem natury. – Zwyczaje żywieniowe związane są z tradycyjną kuchnią chińską. To swego rodzaju rytuał. W moich stronach zwykle każdego dnia jada się cztery posiłki, a najważniejszy z nich to bardzo charakterystyczna pyszna zupa, którą gotuje się długo w celu wydobycia prawdziwego aromatu przypraw i składników, podawana w wielkiej misie (każdy z domowników ma swoją małą miseczkę). Jest w tej zupie wszystko to, co lubię oraz czego potrzebuję. Oczywiście jada się również ryż, który wydaje się być podstawą codziennej diety, tak jak w Polsce ziemniaki. Ogólnie pożywienie jest urozmaicone i w dużych ilościach. Pałeczki to nie stereotyp to tradycja, która przeniosła się na cały świat. W Polsce najbardziej smakują mi kotlety mięsne w panierce oraz pierogi, ale za prawdziwą chińską zupą i tak tęsknię – rozmarza się Huiyan Du. O Chinach można pisać, mówić i opowiadać wiele. To temat rzeka. Długi jak chiński mur i rozległy oraz tajemniczy jak Himalaje. Mimo że to bardzo odległy kraj, a kultura wydaje się być obcą, to warto ją poznawać, smakować i dotykać chociażby przez udział w kwietniowych wykładach w PWSZ w Zamościu. Obecność i wsłuchiwanie się w ich treść może być tak naprawdę dopiero preludium do odkrywania całego świata, którego częścią jesteśmy wszyscy, niezależnie od tego, w jakim miejscu na ziemi przyszło nam urodzić się i żyć. Oprac. Lila Pietrusiewicz Tłumaczenia wypowiedzi Huiyan Du: Joanna Skowron i Kamil Zając Fot. Magazyn Arigato, free.of.pl Archiwum Huiyan Du Rano, kiedy jeszcze wszyscy spali, zakradłem się do budynku PWSZ przy ul. Pereca. To istny labirynt pomieszczeń, ale na szczęście udało mi się znaleźć właściwy pokój. Zapukałem do drzwi chińskiej studentki, z łazienki dobiegał dźwięk pralki. Huiyan Du otworzyła drzwi, była jeszcze zaspana i w piżamie. Zaprosiła mnie do środka, wszedłem… Przyleciała do Europy z dalekiego Wschodu. Była już w Danii i w Niemczech, a 2 kwietnia zawitała do PWSZ w Zamościu i będzie tu przebywać miesiąc. Wizyta w Perle Renesansu jest wynikiem inicjatywy wykładowcy politologii dr Justyny Misiągiewicz. Zaproszony gość, czyli Huiyan Du, ma 22 lata, pochodzi z prowincji Hebei, a mieszka w Tianjinie, gdzie studiuje historię na tamtejszym góry Changbai jako miejsce podróży poślubnej. Góra Tai z kolei to jedna z pięciu najbardziej znanych chińskich gór, znajduje się w prowincji Shandong, rodzinnym mieście Konfucjusza. Tai ma zarówno piękne krajobrazy przyrody, jak i dziedzictwa kultury. W dawnych czasach prawie wszyscy chińscy cesarze przybywali tam, aby oddać cześć Bogu. Wschód i zachód słońca oglądane z góry Tai są bardzo piękne. Zwykle turyści pozostają na górze, nawet w zimowe noce, aby rankiem móc zobaczyć wschód słońca. Inna atrakcja, tym razem w prowincji Heilong, to mokraGóra Tai dła Zhalong, które są największym obszarem ochrony ptaków i terenu podmokłego w Chinach. Żyje tam ok. 248 gatunków ptaWyspa Gulangyu – bardzo romantyczne miejsce w południowowschodnich Chinach, wiele osób „Legenda głosi, że para zakochanych, która wejdzie na robi tam sobie zdjęcia ślubne. szczyt może być razem aż do śmierci. Z tego właśnie powoMówiąc o większych regionach podkreśliła, że północny zachód du wielu Chińczyków wybiera góry Changbai jako miejsce Chin jest pełen suchych i wietrzpodróży poślubnej”. nych miejsc. Obecnie nie mieszka Uniwersytecie Nankai. Zainteresowanie historią świata i Europy, przekłada się na chęć poznawania ludzi z innych kręgów kulturowych. Dlatego właśnie zdecydowała się wziąć udział w wolontariacie organizowanym przez AIESEC, dzięki któremu może podróżować po krajach europejskich, spotykać się z młodzieżą studencką, poznawać Stary Kontynent, a jednocześnie przybliżać Chiny Europejczykom. Na zamojskiej uczelni prowadzi wykłady otwarte dla studentów oraz wszystkich zainteJedwabny Szlak resowanych. Przewidziano także spotkania dla uczestników zamojskiego Uniwersytetu Pierwszego Wieku, a także dla wychoków, a najliczniejsze są żurawie. tam wielu ludzi, ale w starożytnowanków Młodzieżowego Domu Stąd ści było to bardzo ważne miejsce Kultury w Zamościu. Wykład o Zhalong często są nazywane dla handlu Chin z Europą. Huiyan walorach turystycznych Chin zgro„miejscem żurawi”. Du poleca zwłaszcza Silk Road madził licznych studentów turyRównie ciekawe miejsca, we(Jedwabny Szlak): – Spośród styki i rekreacji. Jakie miejsca poledług chińskiej studentki, to m.in.: wszystkich atrakcji turystycznych ca zobaczyć Huiyan Du? Na przyGui Lin – pas gór i jezior, słynie z jest to najbardziej odpowiednia kład Changbai (Góry Wschodnio„Pekin jest centrum politycznym i kulturalnym w północmandżurskie), czyli obszar górski w prowincji Jilin. Można tam sponych Chinach, natomiast Tianjin to centrum ekonomiczne”. tkać zarówno jelenie, jak i tygrysy (zwłaszcza na północnym wschozielonej góry, czystej wody, jaskiń i przestrzeń dla przygody i poznania dzie). Pewna legenda głosi, że rzadkich kamieni; tradycji kraju. Tutaj można cieszyć potwory uczyniły to miejsce barYu Long Mountain – żyją tam się niekończącą się jazdą z wielbłądzo tajemniczym. Inna z kolei ludzie i nadal zachowują starą dem, można również korzystać z mówi, że para zakochanych, która formę małżeństwa. Lokalne pieśni chłodów w obszarze Tianshan. wejdzie na szczyt może być razem ludowe śpiewane nad jeziorem, Południowe Chiny zaś są aż do śmierci. Z tego właśnie poczynią to miejsce bardziej spokojzupełnie inne od północnych Chin. wodu wielu Chińczyków wybiera ne; W dawnych czasach ludzie używali tam łodzi jako narzędzia transportu. Generalnie południowe Chiny Góry Changbei wcześniej niż północne zaczęły handlować z krajami zachodnimi, stąd jest to teraz bogatsza część kraju. Ludzie są tam bardziej zaznajomieni z zachodnimi zwyczajami i kulturą, więc można mówić o większej otwartości na Europejczyków. Studentka historii podczas kolejnego wykładu podjęła temat sytuacji politycznej w Chińskiej Republice Ludowej. Prelegentka przybliżyła funkcjonowanie, rolę oraz przemiany od 1946 r. w Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin. Poruszyła również kwestie związane z gospodarką, a także zwróciła również uwagę na to, że Pekin jest centrum politycznym i kulturalnym w północnych Chinach, natomiast Tianjin to centrum ekonomiczne. Huiyan Du przeprowadziła również kurs języka chińskiego, podczas którego powiedziała do uczestników: – Większość ludzi myśli, że chiński jest zbyt skomplikowany, aby się go nauczyć. Musicie jednak wiedzieć, że opanowanie chińskiego jest absolutnie możliwe. Bardzo zachęcam, aby nauczyć się chińskiego mandaryńskiego. Chińczycy używają tego języka w szkołach i w miejscach pracy. Ale jeśli ktoś chce pracować w Tajwanie lub Hongkongu, musi nauczyć się tzw. chińskiego tradycyjnego, który jest trudniejszy w formie pisemnej. Jaka prywatnie jest Huiyan Du? Lubi robić zakupy (jak słusznie zauważa studentka Joanna Skowron jest to chyba uniwersalna cecha dziewcząt, niezależnie od położenia geograficznego). Poza tym młoda Chinka czyta książki i uczy się dużo angielskiego, w zasadzie od dziecka. A jakie ma plany? Co prawda kształci się teraz w Chinach, ale w przyszłości chce też skończyć studia w Europie, po to, aby nabytą wiedzę i umiejętności wykorzystać w swojej ojczyźnie. Po prostu kocha Chiny. Oprac. Mas Tłumaczenie wykładów: Joanna Skowron Fot. archiwum Huiyan Du, chinatourguide.com, visitourchina.com Kto chce posłuchać wykładów Huiyan Du, ma jeszcze szansę! Oto terminy i tematy: 23 kwietnia, godz. 13.30 Instytut Przyrodniczo-Techniczny PWSZ, ul. Zamoyskiego 64, sala 101 Walory turystyczne Chin 24 kwietnia, godz. 8.15, Instytut Humanistyczny PWSZ, ul. Hrubieszowska 24, sala 11 Kurs języka chińskiego 25 kwietnia, godz. 10.00, Instytut Humanistyczny PWSZ, ul. Hrubieszowska 24, sala 2 Sytuacja polityczna w Chińskiej Republice Ludowej 8 www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info K S I Ą Ż K A Socjologiczny obraz kobiety z Zamojszczyzny Recenzja książki Irena Kurzępa „Ewolucja statusu społecznego i współczesne aspiracje życiowe kobiet na przykładzie Zamojszczyzny” Książka Ireny Kurzępy Ewolucja statusu społecznego i współczesne aspiracje życiowe kobiet na przykładzie Zamojszczyzny, to niedawno wydana w Zamościu m onografia s oc j ol ogic zn o politologiczna poświęcona aktualnemu, powszechnie poddawanemu dyskusji zagadnieniu jakim jest pozycja kobiety w społeczeństwie. Praca przedstawia przemiany zachodzące od XIX wieku w kwestii równouprawnienia kobiet i mężczyzn oraz obecną sytuację kobiety w społeczeństwie. Irena Kurzępa w sposób szczególny skoncentrowała się na sytuacji kobiet z Zamojszczyzny – regionu Autorce bliskiego, co jest znaczące, gdyż pozwoliło spojrzeć na kobiety z zamojskich miejscowości z „wewnętrznej” perspektywy, z pełnym zrozumieniem ich celów i dążeń. Niewątpliwie tą publikacją Irena Kurzępa zachęca do pogłębionych badań nad społeczeństwem Zamojszczyzny. Niewykluczone, że podobne refleksje i badania mogłyby zostać konstruktywnie wykorzystane przez tutejszych polityków, przedsiębiorców i działaczy do efektywnego rozwoju południowo-wschodniej części Polski. Książka składa się ze wstępu, czterech części, zakończenia i aneksu. Części: pierwsza, druga i czwarta mają charakter teoretyczny. Natomiast część trzecia i zamieszczone w aneksie „wypowiedzi respondentek” mają charakter empiryczny. Poszczególne części są ponadto podzielone na rozdziały, których jest w sumie piętnaście. Części teoretyczne, oprócz zasadniczej treści, zawierają wprowadzenia oraz podsumowania. Tytuły poszczególnych rozdziałów są bardzo precyzyjne i adekwatne do zawartej treści. We wstępie autorka stawia tezę, że płeć jest najbardziej fundamentalną cechą biologiczną człowieka, wyznaczającą lub współwyznaczającą mu role rodzinne i zawodowe, w pewnym stopniu także status społeczny, współdecyduje o jego losie i karierze życiowej *(1). Następnie definiuje pojęcie „status społeczny”, jako pozycję społeczną, położenie jednostki w hierarchii społecznej * (2). Zwraca uwagę na istniejący od wieków problem – nierówności społecznej generowanej płcią, podkreśla że niezadowolenie kobiet z ich sytuacji życiowej doprowadziło do narodzin ruchu społecznego, zwanego feminizmem. Problem ten został naświetlony w pierwszej części monografii. Następnie autorka informuje, że w pracy pragnie zaprezentować proces korzystnych dla kobiet zmian w statusie społecznym, uzasadnia, że postanowiła zająć się kwestią aktualnych aspiracji życiowych kobiet mieszkających na Zamojszczyźnie z tego względu, iż jest związana z tym regionem od dzieciństwa, a podczas swojej pracy pedagogicznej i działalności publicznej mogła obserwować zachodzące tutaj przemiany kulturowe i społeczne. Irena Kurzępa informuje o przeprowadzonym dla celów pracy badaniu. Kilka kolej- nych akapitów to wyczerpujące wyjaśnienie pojęcia aspiracje, kluczowego dla monografii. Wzięto tu pod uwagę stanowiska naukowców reprezentujących różne dyscypliny naukowe takich jak: A. Janowski, J. Kozielecki, A. Kłoskowska, B. Gołębiowski, T. Lewowicki, A. Sokołowska, Z. Skorny *(3). Dzięki temu możemy zapoznać się z rozmaitym definiowaniem pojęcia aspiracje, w zależności od uprawianej nauki – psychologii, socjologii czy pedagogiki. Irena Kurzępa zwraca uwagę na znikomą ilość badań dotyczących aspiracji kobiet. Uzasadnia to wielowiekowym pozostawaniem kobiety w sferze prywatnej i niechęcią wychodzenia poza wyznaczony konwenansami obszar. Sygnalizuje problem stereotypów, które deprecjonują czy wręcz reifikują kobietę. Uzmysławia doniosłość równouprawnienia we współczesnym świecie. Pierwsza z część pracy zawiera zwięzłe przedstawienie dziejów ruchów feministycznych w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i Europie Zachodniej, a także historię zmagań z nierównością polskich kobiet – podczas walki o niepodległość, a potem w wolnej Polsce. Ukazuje początki ruchu feministycznego, który narodził się w XIX wieku. Kobiety zaczęły ubiegać się o podstawowe prawa w Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej. Autorka zarysowuje działalność amerykańskich feministek w latach 1830– 1920 – określaną jako „pierwsza fala” i mylnie kojarzoną z walką kobiet o prawa wyborcze, tymczasem walczono o dostęp do edukacji i pracy, o szerokie reformy społeczne; otrzymujemy też zarys działalności emancypacyjnej podczas „drugiej fali” datowanej na lata 1963–1984. Przedstawia też zarys dziejów feminizmu w Europie, głównie we Francji i Wielkiej Brytanii, gdzie sytuacja kobiet była inna niż w USA, a ruch emancypacyjny był bardziej powiązany z sytuacją polityczną. Miały tu ogromny wpływ takie czynniki jak: kodeks Napoleona, rewolucja francuska, liberalizm angielski, a potem ideologia socjalistyczna i marksistowska. W rozdziale drugim autorka skupia się na polskim ruchu kobiecym, który wyróżniał się wyraźnie narodową specyfiką. Okres utraty niepodległości wykreował kulturowy wzorzec kobiety polskiej jako postaci heroicznej. „walka Polek o równouprawnienie była częścią walki narodowowyzwoleńczej” * (4). W części drugiej, najobszerniejszej, autorka zajmuje się kwestią społecznych i kulturowych uwarunkowań statusu kobiety w społeczeństwie. Akcentuje problem sex i gender, podkreślając, że płeć kulturowa w przeciwieństwie do płci biologicznej jest wytworem społeczeństwa i kultury, które wyznaczają role społeczne kobiet i mężczyzn. Zwraca uwagę na rolę religii chrześcijańskiej (szczególnie w Polsce), silnie generującej podział społeczeństwa na lepszą część męską i gorszą, słabszą – kobiecą; na głęboko zakorzenione w mentalności stereotypy na temat ról typowo kobiecych i typowo męskich, na sytuację kobiety w rodzinie. Sygnalizuje, że w epoce współczesnej wraz z wejściem kobiet do sfery publicznej, nastąpił „zmierzch władzy patriarchalnej” * (5). Podejmuje też problem przemiany rodziny w kierunku modelu partnerskiego, chociaż dostrzega trudności kobiet związane z „podwójnym obciążeniem kobiet” w związku z podejmowaniem przez nie pracy zawodowej Osobny rozdział traktuje o drodze kobiet do edukacji. Irena Kurzępa przytacza ważne fakty historyczne, które przyczyniły się do obecnego dostępu kobiet do szkół wyższych. Kolejne poruszone tematy dotyczą aktywności zawodowej kobiet i ich karier. Kobiety mają obecnie dostęp do rynku pracy, jednakże autorka zwraca uwagę na problemy piętrzące się przed pracownicami: są mniej atrakcyjne dla pracodawców ze względu na możliwość urodzenia dziecka, muszą zmagać się jednocześnie z obowiązkami domowymi i zawodowymi, są gorzej opłacane, mają mniejsze szanse na awans. W ostatnim rozdziale drugiej części autorka analizuje udział kobiet w życiu publicznym, opierając się na danych statystycznych obrazujących kobiety w Parlamencie III RP. Z przeprowadzonej analizy wynika, że udział kobiet w polityce ciągle jeszcze jest niezadowalający. Niewątpliwie wyjątkowo cenny w omawianej monografii jest jej składnik empiryczny, zaprezentowany w trzeciej części. Pierwszy rozdział autorka poświęca przyjętej procedurze badawczej. Zwraca uwagę na rolę aspiracji w ludzkim życiu, podkreśla, że w naszym kraju od początku transformacji ustrojowej bada się aspiracje Polaków i że to właśnie wyniki badań CBOS stały się inspiracją dla powstania omawianej monografii. Autorkę zachęcił do przeprowadzenia badań fakt, iż „kobiety jako kategoria społeczna nie były przedmiotem badań na obszarze Zamojszczyzny” *(6). Jak konstatuje, głównym celem badania było „sprawdzenie, jakie cele stawiają przed sobą kobiety i jakie preferują wartości” oraz „uchwycenie czynników, które decydują o poziomie zadowolenia z życia, poznanie opinii na temat małżeństwa i prokreacji” *(7). Następnie autorka dokonuje prezentacji Zamojszczyzny, jako terenu na którym przeprowadzono badanie, omawia organizację badania i charakteryzuje osoby badane. Badaniem objęto 1080 kobiet w wieku od 18 do 91 lat, z powiatów: biłgorajskiego, hrubieszowskiego, tomaszowskiego, zamojskiego i miasta Zamość. Największą grupę stanowiły kobiety w przedziale wiekowym 26 –49 lat. Większość (55,9%) badanych mieszka na terenach wiejskich. Ponad połowa (55% badanych to kobiety zamężne. Prawie 20% respondentek legitymuje się wyższym wykształceniem. W kolejnych rozdziałach znajdziemy zestawienia wyników badania oraz wnioski dotyczące celów życiowych, poziomu zadowolenia z życia, aspiracji edukacyjnych oraz postaw wobec małżeństwa i pro- kreacji. Wyniki przeprowadzonego badania ujęto w czytelnych tabelach, przedstawione zostały także na wykresach oraz opisane. W świetle zaprezentowanego materiału, a także sformułowanych przez Autorkę wniosków, rysuje się wizerunek współczesnej kobiety dawnego województwa zamojskiego, który skłania do autorefleksji. Interesująca wydaje się część czwarta o charakterze syntetyczno -postulatywnym. Autorka poddaje refleksji realność deklarowanej, potwierdzonej aktami prawnymi równości kobiet i mężczyzn. Spostrzega, że istotnie, kobiety wiele już osiągnęły, ale nadal uwarunkowania kulturowe, występujące stereotypy niejednokrotnie skutecznie hamują ich potencjalny rozwój. Autorka wspomina, że choć kobiety są ważną częścią rynku pracy, dążą do awansów, podejmują pracę na stanowiskach dotąd „męskich”, realizują się na studiach – nadal są dyskryminowane, postrzegane przez pryzmat rodziny. Irena Kurzępa ponownie porusza udział kobiet w polityce, opowiadając się za ich większą aktywnością polityczną. Przedstawia argumenty na rzecz umocnienia w przekonania o potrzebie żeńskiej reprezentacji w kręgach władzy, o konieczności przełamania dotychczasowego męskiego monopolu na władzę; chodzi tu o wyrażanie interesów kobiet, odmienność doświadczeń kobiet i mężczyzn, równy dostęp do wyższych urzędów. W tej części Irena Kurzępa koncentruje się też na podejmowanych działaniach, które mogłyby zaprowadzić kobiety do realnej równości płci, przytacza szereg programów podejmowanych na rzecz kobiet, które w swoich założeniach zakładają między innymi zwiększenie świadomości kobiet na temat ich praw, upowszechnianie wiedzy o równouprawnieniu czy też powiększanie dostępu do usług opiekuńczych nad dziećmi. Ostatni rozdział publikacji to omówienie dokumentów polskich i międzynarodowych, które mają gwarantować równe traktowanie przedstawicieli obu płci. Są to dokumenty Organizacji Narodów Zjednoczonych, Rady Europy, a także polskie ustawodawstwo. O walorach monografii świadczy, kilka czynników. Zasadniczym z nich jest aktualność podjętego zagadnienia oraz szczególne uwzględnienie kobiet Zamojszczyzny na tle ogólnoświatowego problemu. Bezspornie autorka wzbogaca socjologiczne zaplecze naukowe o wartościowe badania. Jest to bez wątpienia cenna pozycja szczególnie dla mieszkańców tego regionu. Może stać się zachętą do przeprowadzenia podobnych analiz w innych regionach celem porównania poziomu aspiracji życiowych kobiet. Na wartość książki składa się też logiczny ciąg rozważań: autorka rozpoczyna pracę od zaprezentowania historii ruchów feministycznych na świecie, potem ukazuje przemiany świadomości kobiet na przełomie XX i XXI wieku, by następnie przejść do sytuacji i sposobu myślenia kobiet z obszaru „Zamojszczyzny”, a zakończyć refleksjami szansami współczesnych kobiet oraz nad barierami, na które one napotykają, mimo iż ustawodawstwo w kwestii traktuje kobiety na równi z mężczyznami. Praca zakończona została przeglądem dokumentów poświęconych równości kobiet i mężczyzn. Na uznanie zasługuje przejrzysta struktura, przystępny, zrozumiały język oraz rzeczowe przedstawienie treści. Monografia zawiera bogatą bibliografię. Dla określenia stylu i budowy pracy nasuwa się klasyczne określenie: claritas et consonantia. Chciałabym zwrócić uwagę na to, iż zastosowany przez autorkę klarowny układ treści sprzyja odbiorowi publikacji. Warto jednak zauważyć, że tę monografię, w moim przekonaniu, można także rozłożyć na samodzielne rozdziały i czytać w oderwaniu od perspektywy całości, koncentrując się na jakimś jednym, szczególnie potrzebnym czy interesującym, wybranym aspekcie, co jest dla mnie niemałą zaletą. Omawiana praca może być inspiracją do przeprowadzenia badania nad postawami mężczyzn, którzy mogliby wyrazić opinie na temat statusu społecznego kobiety we współczesnej rzeczywistości. Mimo swoich zalet monografia byłaby bardziej atrakcyjna, gdyby zawierała więcej wypowiedzi respondentek. Przedstawione w aneksie wypowiedzi są ciekawe, ale jest ich niewiele. Praca Ireny Kurzępy to interesująca pozycja, szczególnie cenna dla osób, które poszukują zwięzłych informacji o ruchu emancypacyjnym kobiet w Polsce i na świecie. Jest godna polecenia laikom, którzy pragną rozpocząć rozważania nad płcią biologiczną i kulturową oraz konsekwencjami społeczno-politycznymi płynącymi z wielowiekowej kultury patriarchalnej. Polecam tę pozycję także tym, którzy chcą poznać sytuację i mentalność kobiet z Zamojszczyzny. Jest to więc monografia, którą rekomenduję szerokiemu gronu odbiorców. Natalia Kopytko studentka filologii polskiej oraz członkini Koła Naukowego Filozoficzno-Socjologicznego PWSZ w Zamościu * Przypisy (1) Por. I. Kurzępa, Ewolucja statusu społecznego i współczesne aspiracje życiowe kobiet na przykładzie Zamojszczyzny, wyd. Officina Simonidis, Zamość 2011, s. 5. (2) Por. Socjologia. Przewodnik encyklopedyczny, wyd. PWN, Warszawa 2008, s. 155. (3) Por. I. Kurzępa, dz. cyt., s. 6. (4) Tamże, s. 23. (5) Tamże, s. 42. (6) Tamże, s. 81. (7) Tamże. 9 informacje: [email protected] | reklama: [email protected] P O L I T O L O G I A Konferencja naukowa o Europie Środkowo-Wschodniej W dniach 23–24 maja 2013 r. w Zamościu w sali Consulatus zamojskiego ratusza odbędzie się konferencja naukowa „Europa Środkowo-Wschodnia w procesie transformacji i integracji”. Konferencję organizują wspólnie: Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona Szymonowica w Zamościu oraz ukraiński Uniwersytet Narodowy „Akademia Ostrogska” w Ostrogu. Patronat nad konferencją objął prezydent Zamościa, Marcin Zamoyski. Komitet naukowy tworzą: prof. dr hab. Waldemar Martyn – rektor PWSZ w Zamościu; prof. dr hab. Ihor Pasichnyk – rektor Uniwersytetu Narodowego „Akademia Ostrogska”; prof. dr hab. Grzegorz Janusz – dziekan Wydziału Politologii UMCS; prof. dr hab. Marek Pietraś – kierownik Zakładu Stosunków Międzynarodowych UMCS; prof. dr hab. Henryk Chałupczak – kierownik Zakładu Politologii PWSZ w Zamościu oraz dr Ewa Pogorzała – sekretarz konferencji Celem konferencji jest analiza procesów zachodzących w państwach Europy Środkowo- R E P O R T A Ż Wschodniej w kontekście trwającej od 1989 r. transformacji systemowej i procesu integracji europejskiej w wymiarze społecznym. Jest to trzecia konferencja z cyklu. Dotychczas odbyły się konferencje poświęcone wymiarowi politycznemu (2009 r.) oraz kulturowemu (2011 r.) Ich pokłosiem są ważne merytorycznie i piękne edytorsko publikacje o charakterze monograficznym. Kolejne dwie dotyczyć mają odpowiednio wymiaru gospodarczego oraz militarnego. Planowana konferencja obejmie szerokie spektrum społecznej sfery transformacji, m.in. takie zagadnienia jak: a) rozwój społeczeństwa obywatelskiego, poziom partycypacji politycznej; ruchy społeczne; mniejszości narodowe i społeczne, poziom mobilizacji społecznej; kapitał społeczny; ochrona praw człowieka; przeciwdziałanie dyskryminacji; ochrona praw kobiet; transparentność systemu politycznego; poziom korupcji; b) rozwój tzw. trzeciego sektora; liczba organizacji pozarządowych; profil działania fundacji i stowarzyszeń; współpraca międzysektorowa, w tym z administracją publiczną; współpraca międzynarodowa organizacji pozarządowych; źródła finansowania trzeciego sektora; rozwój ekonomii społecznej; c) sytuacja społeczna i ekonomiczna państw Europy ŚrodkowoWschodniej, poziom rozwoju ekonomicznego a problematyka wykluczenia i spójności społecznej; modele polityki społecznej państw Europy ŚrodkowoWschodniej; poziom życia ludności; państwa Europy ŚrodkowoWschodniej a wskaźniki rozwoju (PKB, HDI, HDP, GDI, GEM, Gini Index); d) struktura demograficzno- społeczna państw Europy ŚrodkowoWschodniej; społeczeństwa państw Europy ŚrodkowoWschodniej wobec wyzwań demograficznych; ruchy migracyjne; integracja imigrantów; skład etniczny i wyznaniowy społeczeństw; modele polityki narodowościowej państw Europy Środkowo-Wschodniej. Do udziału konferencji zapraszamy pracowników naukowych oraz innych specjalistów zajmujących się wskazaną problematyką, pochodzących z Polski i innych rzecz Różnorodności Społecznej w Warszawie. Po wykładzie imponujący pokaz układania kostki Rubika zaprezentowali uczniowie Maciej Bień oraz Mateusz Mikuła. Gdy kwadraciki w kostce ułożyły się w całość, przyszedł czas na najważniejszy moment tego dnia, a więc ogłoszenie wyników i wręczenie nagród. W kategorii reportaż literacki – gimnazjum zwyciężyła Klaudia Komadowska (Gimnazjum nr 5 w Zamościu), a wyróżniona została Eliza Cholewa (Gimnazjum nr 3 w Zamościu) za tekst „Wiedząc, że gorzej już być nie może”. W tej samej kategorii, ale dla uczniów szkół ponad- gimnazjalnych, pierwsze miejsce zajęła Anita Pizun (III LO Zamość) za reportaż „Parasol w białe kropki”, drugie Karolina Buryło (ZSO w Krasnbrodzie) – „Problem, o którym nie wolno rozmawiać”, a trzecie Karolina Kamińska (I LO Zamość) – „Nowy, lepszy świat”. Ponadto wyróżnieni zostali: Izabela Kozak (III LO Zamość) – „Krzyk strach, głód”; Justyna Pataj (II LO Zamość) – „Raz sutanna, raz spodenki”; Kinga Bereda (ZSP nr 5 Zamość) – „Tu rządzi Julia” oraz Patrycja Szura (II LO Zamość) – „Jeszcze będziemy się z tego śmiali…”. Za najlepszy fotoreportaż uznano „Sacrum” Anity państw. Obrady będą prowadzone przede wszystkim w języku polskim, choć niektóre panele także w języku angielskim, rosyjskim i ukraińskim. Organizatorzy zapewniają uczestnikom zakwaterowanie i wyżywienie. Efektem konferencji będzie również publikacja pracy zbiorowej składającej się z artykułów zaakceptowanych do druku po przeprowadzeniu procesu recenzyjnego. Planowany termin publikacji to koniec 2013 roku. Opłata konferencyjna wynosi 250 PLN i należy ją wpłacić do dnia 6 maja 2013 r. na następujące konto (z dopiskiem: konferencja 2013): Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Zamościu Bank PEKAO SA II Oddział w Zamościu: 62 1240 2005 1111 0010 4511 0574 Zgłoszenia należy przysyłać na załączonym formularzu pocztą elektroniczną do dnia 25 kwietnia 2013 r. Adres poczty elektronicznej: [email protected] Kontakt telefoniczny: 692-692-005 Org. 2 0 1 3 „Życie nie do pojęcia” Właśnie te słowa zaczerpnięte z wiersza Wisławy Szymborskiej były tematem przewodnim III Zamojskiego Przeglądu Reportaż, zorganizowanego przez II Liceum Ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej w Zamościu. Realizacja wspomnianego tematu była bardzo różnorodna. W reportażach młodych ludzi nie do pojęcia jest życie osiemnastolatki, która porzuca dom i zrywa kontakt z rodziną, życie chłopca ze Specjalnego Ośrodka SzkolnoWychowawczego, który marzy, aby w przyszłości zostać prawnikiem, czy życie dziewczyny, która drogę edukacji podporządkowuje pasji sportowej, a nie na odwrót. To oczywiście tylko wybrane przykłady – w sumie na Przegląd przesłano 13 reportaży literackich oraz 11 fotoreportaży. Reportaże literackie oceniali nauczyciele II LO, organizujący Przegląd, a więc Joanna Brzezińska-Łyś, Agnieszka Gomułka, Joanna Kawala, a także lokalni dziennikarze – redaktor naczelna „Zamojskiego Kwartalnika Kulturalnego” Agnieszka SzykułaŻygawska, dziennikarz Katolickiego Radia Zamość Łukasz Kot oraz redaktor naczelny gazety akademickiej „Skafander” Mateusz Sawczuk. Nad fotoreportażami zaś pochylali się: prezes Zamojskiego Towarzystwa Fotograficznego, a zarazem nauczyciel II LO, Andrzej Pogudz oraz wiceprezesi i członkowie ZTF Wojciech Kapuściński, Piotr Komajda i Waldemar Siatka. Finał Przeglądu odbył się 12 kwietnia w II LO w Zamościu. Za oprawę (prowadzenie oraz obsługa sprzętu) odpowiadali: Anna Kowalska, Sebastian Tymecki, Maciej Szyper i Sławomir Wiatrzyk. Rozpoczęto o godz. 9.00 od występu muzycznego ucznia organizacyjnej szkoły Dominika Staszczuka. Kiedy ucichły dźwięki gitary, wszystkich gości serdecznie przywitała dyrektor II LO, Beata Chmura, po czym głos zabierali jurorzy, którzy podzielili się swoimi refleksjami dotyczącymi ocenianych prac. Następnie bardzo interesujący wykład pt. „Media równych szans – czyli o roli mediów w przeciwdziałaniu dyskryminacji” wygłosiła dr Ewa Pogorzała, wykładowczyni na kierunku politologia w PWSZ w Zamościu oraz członkini zarządu Fundacji na R E K L A M A Zostań Miss PWSZ Jeżeli uważasz, że Twoje oczy są hipnotajzing, a Twoje nogi długie jak szyny – nie czekaj, zgłoś się już dziś! Zapisy zbieramy do końca kwietnia br.! Zgłoszenia wysyłajcie na adres: [email protected] Samorząd Studencki PWSZ Na zdjęciu Miss PWSZ 2012, fot. Grzegorz Pastuszak Studio 1 Załogi z II LO, zaś wyróżnienia otrzymali: Dagmara Korczyńska (Centrum Szkół Technicznych Zamość) – „Żywa historia”; Magdalena Kuźma (II LO Zamość) „Czarno na białym” oraz Emilia Szafraniec (ZSP nr 5 Zamość) – „Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia”. Nagrodzone i wyróżnione prace zostaną opublikowane w najbliższych numerach gazety akademickiej „Skafander” oraz w „Zamojskim Kwartalniku Kulturalnym”. Wszystkie fotoreportaże można też obejrzeć w Galerii Wieszak w II LO w Zamościu. Dyrektor II LO, Beata Chmura podkreśliła, że głównym celem Reportażu jest nie tyle konkursowe wyłonienie zwycięzcy, co, jak nazwa wskazuje, przegląd najlepszych prac uczniów z całego regionu. Andrzej Pogudz zaś dodał, że uczniowie poprzez udział w Przeglądzie stawiają małe kroki na drodze własnego rozwoju. A niektóre z tych małych okażą się kiedyś wielkimi. MS, fot. JN W bieżącym numerze: → Anita Załoga „Sacrum”, s. 12 W kolejnych → pozostałe nagrodzone i wyróżnione prace 10 www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info Jeden dzień z… EOW Wczoraj dzwoniłam do znajomych, którzy studiują we Wrocławiu, aby zapytać, jak było na imprezie w klubie muzycznym Madness. Patrycja mi odpowiada, że bawili się świetnie i bardzo im się podobał występ rapera o pseudonimie EOW, który pochodzi z Zamościa. Okazuje się, że EOW to Tomasz Gałan, studiujący filologię angielską w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Szymona Szymonowica w Zamościu. Po wysłuchaniu wrażeń, Patrycja obiecała mi, że podeśle kilka linków do piosenek EOW. – Czemu nie? – pomyślałam, zwłaszcza że nigdy wcześniej nie słyszałam utworów tego wykonawcy. Będąc w redakcji „Skafandra”, pokazałam naczelnemu podesłane przez Patrycję linki. Mateusz nie był zaskoczony, bo EOW to kumpel PRT, o którym nie tak dawno ukazał się tekst w „Skafandrze”. Od razu nasunęła mi się myśl, że super byłoby napisać artykuł o EOW. Z Tomkiem umówiliśmy się w Instytucie Humanistycznym. Jest godzina 10, a jego jeszcze nie ma. Znajomi z uśmiechem informują mnie, żebym się nie martwiła, Tomek na pewno się zjawi, tylko jak zwykle spóźniony. Nie mylą się. Nie mija studencki kwadrans, a w drzwiach pojawia się EOW. Na początek gratuluję mu występu we Wrocławiu i przekazuję pozdrowienia od Patrycji i reszty moich znajomych. EOW mówi, że klimat imprezy był niesamowity, a on uwielbia występy na żywo. Każdy występ traktuje jak nowe doświadczenie i stara się, aby każdy następny był lepszy od poprzedniego. Ten występ był wyjątkowy, ponieważ był on jedynym wykonawcą spoza Wrocławia. Bardzo mnie przeprasza, ale musi lecieć na zajęcia. Za dwie godziny spotykamy się w redakcji „Skafandra”, tam będziemy mogli dłużej porozmawiać. W akademiku PWSZ, gdzie znajduje się redakcja gazety, ku mojemu zdziwieniu, czeka już na mnie Tomek. Rozmawiamy o tworzeniu piosenek, jego początkach z hip-hopem, jego idolach oraz przyjaciołach. – Mój początek z hip-hopem zaczął się od wykonawcy o ksywie MAŁPA, z moim przyjacielem Patrykiem słuchamy jego utworów do dziś. Do technikum chodziłem z LAP, który ma swoje studio nagrań. Słuchałem jego utworów, kupiłem płytę, to również wpłynęło na mój wybór, ale szczerze mówiąc tak do końca nie ma jednej odpowiedzi, dlaczego hip-hop. Od 5 lat produkuję muzykę klubową, potem skupiłem się na muzyce dirty electro. Odstąpiłem od komercji, chciałem przekazać ludziom coś od siebie, swoje opinie i wnioski w różnych tematach, także z życia codziennego. Każdemu z utworów Tomek poświęca dużo czasu, musi go wiele razy przesłuchać, aby wiedzieć, jak korygować wokal oraz ile ma być ekspresji. Po nagraniu słucha utworu wiele razy, po czym poddaje go opinii kolegów po fachu. Pytany o utwór najbliższy jego sercu, mówi że nie ma takiego. W każdym stara się wnieść coś nowego, chce, aby każdy kolejny był lepszy od dotychczasowych. Tomek zdradza mi, że wystarczy dobry podkład, a tekst od razu nasuwa mu się do głowy. Chociaż zdarzyło mu się tak, że pisał teksty bez podkładu. Mój rozmówca zerka na zegarek i mówi, że zaraz musi uciekać na zajęcia. Jadę razem z nim. W samochodzie słuchamy O.S.T.R. i W.E.N.A., choć jego ulubionym artystą jest Lazy Rich. Proszę, żeby zaśpiewał coś sam, ale niestety nie daje się namówić. Pytam o studia, uczelnię i plany na przyszłość. EOW wybrał filologię angielską, bo po prostu lubi ten język. Dlaczego PWSZ? – Chciałem zostać w Zamościu, PWSZ organizuje dużo imprez i przede wszystkim promuje swoich studentów. Odpowiadało mi to. Gdy pytam, jak często koncertuje i gdzie można go spotkać, Tomek odpowiada, że to wychodzi spontanicznie jak np. koncert charytatywny na zamojskiej Starówce. Wspomina, że po jego występie podszedł do niego chłopak i zaczęli rozmawiać po angielsku o muzyce. W październiku, gdy rozpoczął studia, okazało się, że to jego kolega z roku, który także zajmuje się hip-hopem. Dotychczas udało im się nagrać wspólnie jeden utwór. Poza koncertami Tomek gra jako DJ w zamojskich klubach, przede wszystkim w Bassmencie na imprezach organizowanych przez Stforky. Dojeżdżamy na uczelnię i muszę pożegnać się już z EOW. Na pewno to nie nasze ostatnie spotkanie. Dostałam zaproszenie na jego koncert, jak i do klubu Bassment. Zaproszenie jest też dla wszystkich czytelników gazety akademickiej „Skafander”. Utworów EOW możecie posłuchać na SoundCloud. Gorąco polecam! em P O L I T O L O G I A Donald Tusk jednak będzie walczył o władzę w PO… bo musi Niedawno Donald Tusk ogłosił, że będzie się ubiegał o kolejną kadencję szefa Platformy Obywatelskiej, mimo iż wcześniej zapowiadał, że obecna kadencja będzie dla niego ostatnią. Podczas posiedzenia zarządu PO premier stwierdził, iż ma nadzieję, że nie będzie jedynym kandydatem. Dlaczego Tusk zmienił zdanie? – Premier specjalnie nie tłumaczył, skąd zmiana decyzji, powiedział tylko, że sytuacja w Polsce jest taka, iż musi kandydować – pisze „Gazeta Wyborcza”. Sięgając do historii Platformy Obywatelskiej można zauważyć, iż obecny premier polskiego rządu odgrywa w niej czołową rolę od samego początku, czyli od 24 stycznia 2001 r. Jest bowiem jednym z trzech założycieli tej formacji (dwaj pozostali to Andrzej Ole- A R T Y K U Ł chowski i Maciej Płażyński). Co prawda PO początkowo działała jako komitet wyborczy, ale już w tym samym roku uzyskała w sejmie 65 mandatów, stając się największym klubem opozycyjnym. Donald Tusk objął urząd wicemarszałka sejmu IV kadencji, a po dymisji Macieja Płażyńskiego od 1 czerwca 2003 r. nieprzerwanie sprawuje funkcję przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Premier przez lata funkcjonowania w rządzie oddalał się od struktur PO, dlatego też obawia się kolejnych wyborów, gdyż, według zasad, szefa Platformy wybierają delegaci na krajową konwencję partii jak opisuje w Regulaminie Klubu PO art. 3 ust. 4: Wybieranie władz Platformy wszystkich szczebli odbywa się zwykłą większością głosów, w obecności co najmniej połowy uprawnionych do głosowania (...). Dlatego też postanowił zmienić zasady i domaga się wprowadzenia powszechnych wyborów szefa PO, czyli głosowania wszystkich członków partii. Dąży do tego, bo, jak chętnie powtarzają nieprzychylni mu posłowie Platformy, w takich wyborach nikt nie ma z Donaldem Tuskiem szans, gdyż szeregowi członkowie partii uwielbiają Tuska, ponieważ znają go wyłącznie z telewizji. Według statutu tej partii kolegialne władze Platformy wyrażają swoją wolę przez podejmowanie uchwał. Jak opisuje art. 3 ust. 3: Uchwały podejmowane są zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy uprawnionych do głosowania (...), tak więc, aby zmienić zasadę wyboru szefa partii Donald Tusk będzie musiał prze- konać do tego odpowiednią większość. Zdecydowanie łatwiej miałby w takim przypadku np. kandydat na szefa PiS-u, gdyż sprawdzając Regulamin Klubu Prawa i Sprawiedliwości w art. 11 ust. 2 dowiadujemy się, że grupa co najmniej 25% członków Klubu może wnieść pod obrady Klubu pisemny wniosek o zmianę stanowiska Klubu ujętego w: 1. instrukcji głosowania, 2. wytycznych władz Klubu, 3. zarządzenia władz Klubu, a w przypadku braku kworum przewodniczący może podjąć decyzję, iż kworum stanowią obecni na posiedzeniu i przeprowadzić głosowanie nad wnioskiem. Głównym rywalem obecnego szefa Klubu PO jest Grzegorz Schetyna. Schetyna to lider największej wewnętrznej frakcji w Platformie Obywatelskiej. Jego ludzie kierują kilkoma ważnymi regionami, a on sam cieszy się dużym poparciem w aparacie partii, który sam w dużej mierze tworzył jako wieloletni sekretarz generalny. Kampania wyborcza w Platformie już ruszyła. Jeszcze przed wakacjami ma odbyć się konwencja partii, która zatwierdzi nowe zasady wyboru przewodniczącego PO. Same wybory odbędą się za rok tj. pod koniec lutego 2014 r. A to oznacza, że dwóch głównych konkurentów – Donalda Tuska i Grzegorza Schetynę – czeka długi pojedynek. organizują śluby – czasopisma o trendach w układaniu kwiatów, fryzur czy robieniu makijażu na ten szczególny dzień. Sklep oferuje nam również duży wybór książek: poradniki, fantastyka, powieść obyczajowa, kryminały, thrillery oraz proza kobieca. Dla miłośników poezji też coś się znajdzie. Również dostaniemy tu bajki dla dzieci – zarówno te książkowe (już od 2,50 zł) jak i na płytach (od 5 zł/szt.) oraz gry (także edukacyjne) bez przemocy! Znajdziemy tu również ponad 2 tys. tytułów filmów (już od 5 zł) - dokumentalne, historyczne, komedie, sensacje, kino akcji, westerny i wiele innych. Na pewno każdy wybierze coś dla siebie. Dodatkowo obsługa sklepu z chęcią udzieli nam pomocy w szukaniu interesującego nas tytułu i odpowie na każde pytanie. Sklep od ok. 3 lat współpracuje z projektantką biżuterii z Warszawy. Wszystkie wyroby są tworzone ręcznie a ich cena jest bardzo atrakcyjna. Dla tych dziewczyn i pań lubiących błyskotki oraz dla panów szukających prezentu dla swojej dziewczyny i niechcący przy tym wydawać majątku może to być niezła okazja na zakup czegoś niebanalnego. Większość asortymentu możecie znaleźć także w Internecie. Sklep posiada trzy strony w sieci: tanieczytanie.pl, dvdmovie.pl – kupując w tych sklepach macie możliwość odbioru osobistego w punkcie w Zamościu – oraz tanifilm.pl który prowadzony jest bezpośrednio przez właściciela. Sklep tanifilm.pl otwarty jest 6 dni w tygodniu, od poniedziałku do piątku w godz. 9–17, zaś w soboty w godz. 9–14. S P O N S O R O W A N Y Sklep tanifilm.pl Prawdziwym „szafirem”, Drodzy Czytelnicy, jest sklep tanifilm.pl, który na zamojskim rynku istnieje już od 1995 r. Początkowo mieścił się na hali dworca PKS, teraz znów po półtorarocznej lokalizacji w innym rejonie Zamościa powrócił na Nowe Miasto. Sklep znajduje się przy ul. Gminnej 25B (piwnica obok Agory, pod nauką jazdy). Co możemy w nim znaleźć? Kto był klientem punktu na dworcu orientuje się doskonale, że sklep oferuje bardzo szeroki asortyment filmów, książek, muzyki (również klasycznej), gier, książek i czasopism dla dzieci oraz wielu innych skarbów. Możemy tu znaleźć czasopisma nawet sprzed kilku lat z przeróżnej tematyki od wędkarstwa, przez czytadła dla kobiet, pisma o wnętrzach i modnych ostatnio artykułach handmade, a na militariach i pismach hobbystycznych kończąc. Ceny czasopism są nawet o 50% niższe od tych okładkowych! Również miłośnicy gier komputerowych powinni zajrzeć w wolnej chwili, bo znajdą tu całą masę ciekawych gier po bardzo atrakcyjnych cenach – już od 5 zł/ szt. Dla tych, którzy planują lub Magdalena Suchodolska studentka I roku politologii w PWSZ w Zamościu Katarzyna Szuwara 11 informacje: [email protected] | reklama: [email protected] S Z K O Ł Y J U W E N A L I A Dzień otwarty w „Ekonomiku” Enej da koncert w Zamościu 21 marca zamojski „Ekonomik” z okazji dnia otwartego gościł gimnazjalistów z okolicznych szkół. Tego dnia gościom pozwolono zajrzeć od przysłowiowej kuchni, zaprezentowano im zawody, w których szkoła kształci. Tak więc w atmosferze zabawy, głośnej muzyki i pod opieką uczniów szkoły goście zwiedzali sławetne mury „Ekonomika”. Na wstępie zostali zapoznani z krótką ofertą edukacyjną szkoły i planem zwiedzania. Kolejno uczestniczyli w pokazach chemiczno-fizycznych, mogli pobrać lekcje fechtunku i uczestniczyć w widowiskowym pokazie walki na szable w wykonaniu Zamojskiego Bractwa Rycerskiego (którego członkami są uczniowie ZSP nr 1). W kolejnych salach nauczyciele zawodów: technik ekonomista, technik handlowiec, technik informatyk, technik hotelarstwa, technik obsługi turystycznej, technik cyfrowych procesów graficznych, technik logistyk, technik usług fryzjerskich oraz fototechnik prezentowali swoje kierunki. Goście mogli skorzystać z usług i doradztwa uczennic z salonu fryzjerskiego; wykonać profesjonalne zdjęcia w szkolnym zakładzie fotograficznym i dokonać wstępnej korekty swojego wizerunku w programie graficznym, a z okazji zbliżających się świąt uczestniczyć w warsztatach nt. wystroju stołu wielkanocnego i składania serwetek. Tego dnia szkoła gościła także właściciela sklepu Studio One z markową odzieżą, który zajmuje się również fotografią artystyczną, graffiti, muzyką klubową i robi wielkie rzeczy dla miasta. Młodzież gimnazjalna uczestniczyła również w konkursach językowych z języków: rosyjskiego, angielskiego i niemieckiego, podziwiała imponującą kolekcję motyli z różnych zakątków świata, wystawy: geograficzną i human mannequins, a także zapoznała się z obsługą kasy fiskalnej. W wyniku nadmiaru atrakcji pierwszej pomocy udzielali uczniowie, demonstrując swoje wiadomości w praktyce i… na manekinach. Na koniec goście mogli odpocząć w kawiarence przy herbacie, kawie lub soku oraz słodkim poczęstunku, słuchając muzyki. Tego dnia odbył się również finał Mistrzostw Szkoły w Piłce Siatkowej. Organizatorzy mają nadzieję, że dzień otwarty został mile zapamiętany przez gości, którzy być może w przyszłości zasilą grono uczniów „Ekonomika”. Zu, Nk Przypominamy ważną informację dla wszystkich lubiących dobrą zabawę. Już niebawem do Zamościa zawita zespół Enej. Koncert zespołu odbędzie się w ramach Za mundurem panny sznurem W obecnej rzeczywistości użyte w tytule powiedzenie nabiera zupełnie nowego znaczenia. W polskim społeczeństwie od lat pokutuje stereotyp, iż praca w policji, straży pożarnej czy wojsku jest wyłączną domeną mężczyzn, a jak wiadomo czar mundurów poszczególnych formacji budził od zawsze zachwyt w oczach płci przeciwnej. Jednak zachodzące w XXI wieku w Europie (w tym również w Polsce) zmiany natury społeczno-ekonomicznej sprawiły, że zawody zdominowane przez mężczyzn stopniowo zaczęły budzić zainteresowanie wśród kobiet. Jednym z wielu przykładów jest tzw. „mundurówka”. Dlatego też słowa „za mundurem panny sznurem” można interpretować jako stwierdzenie powszechnie obserwowalnego faktu mówiącego o rosnącym wskaźniku obecności kobiet w polskich służbach. Świadczą o tym dane, którymi dysponują działy zajmujące się rekrutacją kandydatów. Z informacji uzyskanych w Sekcji Doboru Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie wynika, iż ilość kierowanych przez kobiety podań o przyjęcie z roku na rok zwiększa się. Podobne dane figurują na stronach Wojska Polskiego. Budzi to pytanie o przyczyny tego zjawiska. Nie jest łatwo sformułować na nie odpowiedź, gdyż składa się na nią wiele czynników. Począwszy od tradycji rodzinnych, a skończywszy na braku perspektyw na pracę w wyuczonym zawodzie lub zgodną z kierunkiem ukończonych studiów. Kandydatek do służby nie zraża fakt, iż od stycznia 2013 roku wydłużono wiek emerytalny mundurowych. Obowiązujące wcześniej 15 lat pracy zostało zwiększone do 25 lat. Kolejnym atutem jest poczucie bezpieczeństwa o etat, pewna wypłata, dodatki służbowe czy trzynasta pensja. Sebastian Jarząbek Dni Kultury Studenckiej organizowanych przez Samorząd Studencki PWSZ. Zagorzali fani Eneja mogą za pośrednictwem naszej redakcji zadać swoje pytania do chłopaków z zespołu. Propozycje prosimy przesyłać na adres: [email protected] W sprawie biletów natomiast prosimy zgłaszać się do Działu Rozwoju PWSZ, mieszczącego się przy ul. Akademickiej 8. Informacji szukajcie również pod kodem QR. Pozdrawiamy wiosennie! Redakcja Fot. Gala / enej.pl Michał Piec gościem „Śródziemia” Co zrobić w Iranie bez dokumentów i pieniędzy? Jak zachować się nocując u pijanego mordercy? Czy Iran i Zakaukazie warte są zwiedzenia? Na te pytania odpowie podróżnik Michał Piec, podczas slajdowiska organizowanego przez Klub Podróżników „Śródziemie”. Spotkanie odbędzie się 26 kwietnia o godz. 19.00 w restauracji „Klemens” w Szczebrzeszynie. Red. U R O D A Krem – opłacalna inwestycja czy kupowanie kota w worku? Krem to podstawowy kosmetyk używany przez kobiety i mężczyzn w każdym wieku. Półki sklepowe uginają się pod ciężarem tego typu preparatów, a ich reklama z kampanii na kampanię staje się coraz bardziej agresywna. Stojąc przed regałem ilość specyfików może przyprawić nas o zawrót głowy, najczęściej wybieramy więc te, adresowane stricte do nas... Firmy na etykietach kremów oprócz marki i nazwy często wypisują ich kluczowe składniki (których ilość jest często śladowa), spektrum działania oraz grupę wiekową. Współczesny konsument nie zawsze zna działanie składników aktywnych oraz nie zdaje sobie sprawę z przyczyny swoich problemów skórnych, dlatego najczęściej sięga po krem opatrzony cyfrą wskazującą wiek. W wyniku tego mechanizmu w sposób łatwy, prosty i przyjemny zakupuje słoiczek preparatu… Czy jednak będzie zadowolony z kremu teoretycznie przeznaczonego dla jego grupy wiekowej? Niestety istnieje ryzyko, że skóra zbuntuje się i w ramach odwetu zareaguje wykwitami trądzikowymi, łuszczeniem lub podrażnieniem. Dzieje się tak dlatego, że skóra każdego człowieka jest inna. Niektóre dwudziestolatki mają zdrową cerę z tendencją do przesuszania, podczas gdy inni w tym wieku walczą jeszcze z trądzikiem młodzieńczym. Widzimy więc, że krem z oznaczeniem grupy wiekowej jest rozwiązaniem dobrym, ale nie optymalnym. Krem 20+ przeznaczony do cery młodej będzie charakteryzował się lekką konsystencją, nie pozostawi na skórze tłustej „powłoki”, zawarte w nim substancje nawilżające nie będą zatykać porów i w konsekwencji powodować powstania zaskórników. Krem 20+ świetnie sprawdzi się nie tylko na zdrowej cerze osoby młodej, ale również będzie odpowiedni dla ludzi w wieku dojrzałym z problemami trądzikopodobnymi. Ponadto jest to preparat idealny w okresie letnim. Jego zalety docenią zwłaszcza mężczyźni, którzy stosując krem po cichu liczą na to, że pozostanie on na skórze niewidoczny. Krem 40+ na dzień często ma działanie liftingujące, innymi słowy napina skórę twarzy. Może być z powodzeniem stosowany jako baza pod makijaż (zwiększy jego trwałość), położony grubszą warstwą zastąpi maseczkę anty- zmarszczkową. Krem 60+ jest tak skonstruowany, aby pozostawiać na powierzchni naskórka tłustą warstewkę, w jego składzie z pewnością odnajdziemy masło Shea, ceramidy i sterole. Tego typu preparat zalecany jest paniom w wieku dojrzałym oraz osobom w każdym wieku ze skórą suchą, wrażliwą i naczynkową. Preparat 60+ sprawdzi się również jako krem ochronny w okresie zimowym, doskonale ochroni nasze naczynka krwionośne przed niekorzystnym działaniem wiatru i mrozu. Interesujący jest fakt, że termin „skóra dojrzała” został podzielony na kremy 40+, 50+, 60+. Powoli powstają również preparaty 45+, 55+... to nic innego jak marketingowa strategia nastawiona na segmentację rynku. Pamiętajmy, że wybieranie preparatu tylko ze względu na wiek jest w pewnym sensie kupowaniem kota w worku. Przecież napis na słoiczku kremu wskazujący liczbę lat nie daje nam gwarancji idealnego działania, a jedynie iluzję idealnego dopasowania. Nie dajmy się zaszufladkować do rubryki 20+ czy 40+. Nasza skóra aby pozostała długo młoda i zdrowa, potrzebuje kosmetyków skrojonych na miarę. Pierwszym krokiem w wyborze właściwego preparatu zawsze jest odpowiednia diagnoza. Przyglądajmy się regularnie naszej skórze, ponieważ w trakcie życia pod wpływem czynników zewnętrznych (słońce, palenie papierosów, zanieczyszczenia powietrza) i procesów wewnętrznych (starzenie się, ciąża, burze hormonalne) zmienia się... Przydatne będzie nie tylko szkiełko i oko, ale również badanie przez specjalistę. Profesjonalne gabinety kosmetyczne posiadają aparaturę, dzięki której mogą przeprowadzić wnikliwą analizę skóry. Jeśli już poznamy potrzeby skórne wybierzmy się do drogerii lub apteki po odpowiedni specyfik. Informacje podane na opakowaniu kremu są bardzo wybiórcze i przedstawione w taki sposób, aby preparat zachęcał do zakupu. Tymczasem wystarczy odwrócić wieczko i zerknąć na skład INCI, aby przekonać się co tak naprawdę jest wart kosmetyk. W dobie Internetu w łatwy i szybki sposób możemy sprawdzić cały skład preparatu nie wychodząc z domu. Warto zwrócić uwagę na 5–8 pierwszych składników, bo znajdują się one w kremie w największym stę- mgr Monika Szatkowska kosmetolog, www.lucyna.zamosc.it żeniu. Poza tym jeśli mamy problemy z alergią na dany komponent warto zapamiętać jego nazwę i eliminować kosmetyki, które go zawierają. Jeśli nie chcemy zagłębiać się w chemię kosmetyczną zawsze pozostaje wizyta u kosmetologa, który z pewnością „przetłumaczy” nam skład konkretnego preparatu i zdecyduje czy to kosmetyk odpowiedni dla nas. W końcu, parafrazując jedną z reklam czołowej marki, nasza skóra jest tego warta. ■ 12 www.skafander.info | www.facebook.com/skafander.info Anita Załoga „Sacrum” Najlepszy fotoreportaż III Zamojskiego Przeglądu Reportaż 2013 Praca dla anglistów i rusycystów Uwaga! Redakcja gazety „Skafander” poszukuje osoby do kreowania wizerunku internetowego gazety, administrowania strony w sieci, prowadzenia profili na różnych stronach społecznościowych. CV prosimy złożyć osobiście w redakcji gazety przy ul. Sienkiewicza 10 (po uprzednim zatelefonowaniu: 663-188-005) lub przesłać drogą mailową na poniższy adres: [email protected] Szkoła Języków Obcych Bacalarus (w Zamościu) zatrudni lektorów języka angielskiego, rosyjskiego i włoskiego. Aby uczyć w Bacalarusie należy: mieć wyższe wykształcenie; „przejść” przez rozmowę kwalifikacyjną; przeprowadzić lekcję próbną ocenioną pozytywnie przez metodyka; uczestniczyć w programie szkoleniowym obejmującym warsztaty wprowadzające, obserwacje lekcji koleżeńskich, itp. Poszukiwani są nauczyciele zaangażowani w wykonywaną pracę oraz zainteresowani doskonaleniem i rozwojem umiejętności zawodowych. Szczegółowe informacje na: www.bacalarus.pl Sonda „Skafandra” Na stronie skafander.info uruchomiliśmy nową sondę. Można zagłosować w niej na działy, których, według Was, powinno być więcej w „Skafandrze”. Wasze głosy będą cenną wskazówką. Red. Rozstrzygnięcie konkursu Na zamojskim bruku moc atrakcji W ramach Zamojskiej Majówki w dniach 4–5 maja odbędzie się Festiwal Sztuk Ulicznych „Na Bruku”, organizowany. Impreza zbierze artystów, których połączyła wspólna pasja występowania zarówno dla dużej, jak i mniejszej publiki, nieraz szokując swoimi pomysłami. Choć Festiwal nastawiony będzie głównie na sztukę uliczną, to nie zabraknie tu również miejsca dla deskorolkarzy (przewidziana jest dla nich niespodzianka) oraz dla ludzi ubarwiających Zamość wspaniałymi muralami Stforky. Śmiem tylko wskazać że bawimy się razem na Rynku Wielkim. Na imprezie będzie m.in.: Regionalna Inauguracja Sezonu Motocyklowego 2013 Turniej monocyklistów Warsztaty szczudlarskie i monocyklowe Pokaz Utopii Pokaz sztuk kuglarskich „Witamy na bruku” Spektakl ogniowy „Avatar” Pokaz Krzysztofa Riewolda (żongler, performer, półfinalista IV edycji „Mam talent”) Koncert Jennifer Batten Koncert Mateusza Majala. Pamiętajcie 4–5 maja Rynek Wielki w Zamościu! Org. Podręczniki dla Polonusów Cały czas trwa nasza akcja zbierania podręczników dla polskich dzieci mieszkających na Ukrainie. Pierwsza partia książek trafiła już do obdarowanych. Do grona darczyńców zaś dołączył Pan Roman Juszczak ze Zwierzyńca. Wszystkim, którzy dotychczas przekazali swoje pomoce dydaktyczne serdecznie dziękujemy. Prosimy Czytelników o dalszą pomoc naszym rodakom. Red. W poprzednim numerze ogłoszony został konkurs dla Czytelników przygotowany przez gazetę „Skafander” oraz Zamojskie Stowarzyszenie Kulturalne „Czerwony Smok”. Informujemy, że najszybciej na zadane przez nas pytania odpowiedziała Marzena Klecha z Dąbrówki i to właśnie do niej powędruje książka „Relikwiarz” ufundowana przez wydawnictwo G+J. Zwyciężczyni gratulujemy refleksu i życzymy miłej lektury! Wszystkich zaś fanów „Skafandra” i „Czerwonego Smoka” zachęcamy do bacznego śledzenia kolejnych numerów gazety. Org. Skafander – Bezpłatna Gazeta Akademicka Redaktor naczelny: Mateusz Sawczuk Redakcja: na stronie internetowej Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 10, 22-400 Zamość, tel. 663-188-005 Strona w sieci: www.skafander.info E-mail: [email protected] ISSN: 2082-5307 Wydawca: Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona Szymonowica w Zamościu, ul. Akademicka 8, tel. 84-638-34-44 www.pwszzamosc.pl Druk: Drukarnia Media Regionalne, ul. Zakładowa 50, 39-402 Tarnobrzeg Nakład: 5000 sztuk Reklama: tel. 663-188-005, [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowywania, skracania i redagowania nadesłanych tekstów. Naczelny nie ponosi odpowiedzialności za treść tekstów, które nie są jego autorstwa. Wszelkie prawa zastrzeżone. Za niezauważone błędy przepraszamy.