Przeczytaj fragment

Transkrypt

Przeczytaj fragment
Przekazy niemieckie o Polsce i jej mieszkańcach w okresie panowania Piastów - Andrzej Pleszczyński,
Wydawnictwo UMCS, Lublin 2016
PRZEDMOWA
J
est wiele przykładów pokazujących, jak wielki wpływ na kształtowanie rzeczywistości mają idee. Można nawet zaryzykować twierdzenie,
że to one są najistotniejszym czynnikiem jej tworzenia. Dzieje się tak,
ponieważ zarówno całe społeczności, jak i pojedynczy ludzie – samodzielnie albo sterowani przez środowiska elitarne – budują we własnej
wyobraźni pewien obraz świata i następnie z mniejszym lub większym
zapałem i mniej lub bardziej udanie starają się go wcielać w życie. Przy
czym rzeczą ważną jest to, że ów obraz świata jest w niewielkim stopniu
tworzony samodzielnie przez jednostki w wyniku obserwacji, ale podstawowy budulec jego struktury stanowi wiedza przekazywana społecznie.
Sprawa jest oczywiście złożona, nie ma tu miejsca ani możliwości jej zbytniego rozwijania. Trzeba jednak zaznaczyć, bo pomoże to w zarysowaniu
problemu niniejszej pracy, że również owa wiedza społeczna tylko w jakiejś mierze zrodziła się w wyniku obserwacji świata i wyciągania z niej
wniosków. Znaczna jej część powstała jako następstwo spekulacji, które
niegdyś, w epoce społeczności tradycyjnych, nie podlegały w zasadzie
procedurom sprawdzania ich wiarygodności. Większość z tych dawnych
poglądów w zderzeniu z nowożytną, opartą na empirii, nauką upadła.
Jednak pewne zmitologizowane przekonania dotyczące takiej czy innej
wspólnoty ludzkiej, jako trudniejsze do weryfikacji, wykazują czasami
zdumiewającą trwałość.
Konstrukcje te, charakteryzując rzekomo społeczności, nadają swego rodzaju etykiety złożonym zjawiskom i upraszczając je, często nawet
fałszując ich właściwości i znaczenie, umożliwiają – zazwyczaj ułudne
– ich rozumienie oraz umieszczenie w intelektualnej strukturze świata.
Wzmiankowane tu rozwiązania przy stałej wewnętrznej strukturze logicznej mogą mieć nieco różną formę zewnętrzną – z zasady częściowo
płynną ze względu na stałą tendencję do ustawicznej wędrówki w czasie
i przestrzeni. Z uwagi na to, że geneza i charakter tych struktur związana
8
PRZEDMOWA
jest z potrzebami opisywania spraw trudnych do obserwacji i zrozumienia, fenomeny te pokrewne są mitom.
Jest jeszcze inna ciekawa właściwość owych konstrukcji narracyjnych –
mianowicie taka, że zazwyczaj ludzie ich używający nie zdają sobie sprawy
z ich istnienia. Tak jak molierowski pan Jourdain nie wiedział, że mówi prozą, tak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że język i jego twory fabularne nie
opisują wprost rzeczywistości, ale oddają jedynie sądy o niej, a przy tym te
sądy im bardziej są złożone, tym mniejszy mają związek z realnością. Dzieje
się tak dlatego, że na formę wypowiedzi wraz ze zwiększaniem się jej komplikacji coraz bardziej wpływają sposoby budowania wypowiedzi określane przez kulturę; siła oddziaływania indywidualnych doświadczeń maleje.
Inaczej rzecz ujmując, struktury fabularne tkwią niejako w uśpieniu
w zakamarkach naszej świadomości i w odpowiedniej chwili mogą być
automatycznie przez nas użyte, gdy uznamy, że są one odpowiednie do
opisania jakiejś sytuacji, którą mamy skomentować. Jeśli zaś nie pasują
dokładnie, to zawsze możemy je do niej dostosować – tak nam się przynajmniej wydaje. Powstające wtedy wypowiedzi uważamy za wyłącznie
własne twory, a w istocie tylko w pewnej części jesteśmy ich autorami.
Niemal zawsze bowiem w przypadku dłuższych narracji podstawą naszych wypowiedzi są jakieś dawniej istniejące wątki, świadomie albo nieświadomie zapożyczane przez nas z zestawu archetypów kultury, które
poznaliśmy w wyniku edukacji czy też nieformalnego przekazywania tradycji i wiedzy. W ten sposób powielana jest stara struktura, która odwołując się do szerszych kontekstów kulturowych, potrafi modelować nasze
wypowiedzi i sterować nimi – zdarza się, że w ten sposób kształtowane są
nawet złożone narracje. Jeśli zaś pamiętamy to, co napisano wyżej o roli
idei dla budowania rzeczywistości, to sprawa okazuje się wysoce istotna.
Niezależnie zatem od pochodzenia narracji wszystkie stwierdzenia
przekazujące jakieś idee warto badać, ponieważ znajomość genezy wypowiedzi, ich struktury, wartości informacyjnych i innych jeszcze cech
poszerza sferę naszej świadomości. A jest to wiedza tak samo społecznie
potrzebna i użyteczna jak znajomość tzw. nauk ścisłych czy ekonomicznych. Im bardziej bowiem cywilizacja jest zaawansowana, tym mocniejsza jest konieczność kontrolowania podstaw ideowych własnej formacji
i gruntu czynionych przez siebie sądów o świecie, źródłach wartości i tym
podobnych sprawach. Wiedza ta jest niezbędna, by starać się podejmować
próby odróżniania wypowiedzi dotyczących rzeczywistości od tych, które odnoszą się jedynie do treści zmitologizowanych wątków narracyjnych
powielanych przez wieki. Kwestia nie jest błaha, bo – powtórzmy – odnosi
się ona do świata idei, a ten steruje postępowaniem i pojedynczych ludzi,
i całych społeczności.
9
PRZEDMOWA
Problemy te staną się dla nas bardziej czytelne i ważne, jeśli zauważymy absurdalne – dziś, z naszego punktu widzenia, bo znamy ich finał –
dawne wybory polityczne i nimi powodowane wojny i kryzysy. Pokazują
one dobrze, jak ludzie obdarzeni wielką władzą i technicznymi możliwościami, ale posiadający wąski horyzont intelektualny, fanatycznie przywiązani do ciasnych ideologii, potrafili być groźni i destrukcyjni.
* * *
Przedmiotem czynionych w niniejszej pracy rozważań będzie zaledwie
drobny fragment z zakreślonej wyżej bardzo szerokiej problematyki.
Przedstawię tu mianowicie analizę wiadomości o naszym kraju i o jego
mieszkańcach, jakie zostały utrwalone w różnego rodzaju przekazach powstałych w Niemczech w średniowieczu w okresie panowania w Polsce
dynastii Piastów. Ważnym zadaniem w kontekście prowadzonych dociekań stanie się też próba docierania do tła kulturowego i historycznego zauważanych stwierdzeń oraz usiłowanie wydobycia ich głębszego
znaczenia oraz społecznych konsekwencji, czasami wykraczających poza
średniowiecze.
Przyznaję, że pracując nad niniejszą książką, zastanawiałem się, jaki
może ona przynieść pożytek, prócz jedynie – mocno nieraz u nas wzgardzanych – badań dla samego poznania tzw. prawdy. Przecież nawet oburzając się, na mocno, by nie rzec prymitywnie, utylitarne podejście do nauki forsowane ostatnio w naszym kraju, zawsze warto zastanawiać się
nad znaczeniem czynionych przez siebie i publikowanych rozważań.
Można zatem stwierdzić, że opinie o krajach i ludziach mają niezwykłe
właściwości. Utrwalone raz, nawet w odległej przeszłości, potrafią przez
stulecia zachowywać swoją moc: czasami nieco przygasają, niejako hibernując się, i w „uśpieniu” czekają na to, by odżyć w innych czasach, nieraz
w nieco innym sensie niż je zapisano. Rozwijają się, formują na nowo,
wchłaniają nowe treści – zwykle zachowując jednak swoją podstawową
strukturę logiczną – by dać podwaliny dla kolejnych stwierdzeń opisujących rzekomo kraj i jego mieszkańców, a w istocie oddających jedynie
stereotypowe opinie autorów komunikatów. Nawet jednak w przypadku
fikcji wszystkie te treści mają swoje znaczenie, bo nie tylko tworzą nowe
jakości „wirtualne”, ale też ich treści często wpływają na kształtowanie się
rzeczywistości.
Zdarza się zatem, że nawet bardzo dawno temu sformułowane sądy
wpływają do dzisiaj na wizerunek społeczności. Jak zaś ów fakt jest ważny, przekonuje chociażby to, że przekłada się on na sposób traktowania
członków wspólnoty przez innych. Sfera działania opinii o krajach i lu-
10
PRZEDMOWA
dziach ma jednak wiele innych aspektów. Wystarczy zauważyć, że z jednej strony wyznacza ona podstawy działań politycznych (własnych i obcych), z drugiej zaś wpływa na nastroje konsumenckie i przekłada się na
chęć zakupu szeroko pojętych produktów – również kulturalnych – wytworzonych przez społeczność.
Świadomość istoty rzeczy i umiejętność odróżnienia fałszu od prawdy
w istniejących opiniach o własnej wspólnocie jest również dla niej samej
ważna – opierając się na takiej wiedzy, można próbować coś zmienić i poprawić. Trwała niska samoocena potrafi działać destrukcyjnie, przeszkadzać w rozwoju i doskonaleniu się, podobnie zresztą jak zbyt wysoka, czy
w ogóle każda fałszywa.
* * *
Książka ta nie powstałaby bez wsparcia kilku instytucji. Kluczowy stał się
tu przede wszystkim grant przyznany mi przez Ministerstwo Nauki i Informatyzacji Rzeczpospolitej Polskiej 1, dzięki któremu mogłem między
innymi pracować w dobrze wyposażonych bibliotekach kilku zagranicznych ośrodków badawczych.
Ponieważ problematyka była rozległa, jej ostateczne uporządkowanie,
dopełnienie stało się możliwe dopiero po pewnym czasie – wykraczającym poza okres objęty wymienionym projektem. Niezbędne stało się dotarcie do nowej literatury. Okazało się to możliwe podczas miesięcznego
stypendium badawczego Bawarskiej Kancelarii Państwowej, przyznanego mi za pośrednictwem Polskiej Misji Historycznej przy Uniwersytecie
w Würzburgu.
Bardzo dziękuję za udzielone mi wsparcie. Słowa wdzięczności kieruję także ku Piotrowi Węcowskiemu i Joannie Aleksandrze Sobiesiak, którzy dzielili się ze mną swoimi uwagami dotyczącymi niniejszego tekstu.
1
Projekt N N108 189638.
WPROWADZENIE
P
rzypomnijmy na wstępie, że w średniowieczu powstały zręby kształtu politycznego i kulturowego Europy, który istnieje – z pewnymi
zmianami – do dzisiaj. Przekonuje o tym chociażby pobieżne zastanowienie się nad początkami historii większości współczesnych państw
europejskich, czy też wielu instytucji społecznych i kulturalnych. Fakt ów
uświadamia, że cywilizacja, która – ukształtowawszy się w swoich zasadniczych formach w okresie od X do XII wieku – od ponad tysiąca lat ewoluuje bez zasadniczych wstrząsów, katastrof, które mogłyby zniszczyć jej
podstawy. To zjawisko nie jest na ogół dostrzegane w refleksji popularnej,
ponieważ szkolna nauka historii narzuca podział na epoki dziejów zarówno kontynetu (a nawet świata), jak też poszczególnych krajów. Ta techniczna poniekąd potrzeba edukacyjna utrwala nieuzasadnione nagminne
przekonanie, że tzw. renesans przyniósł ze sobą jakieś istotne zerwanie
ze starą cywilizacją, że nastały „nowe czasy”, potem zaś przyszła kolejna
„nowa” epoka i tak dzieje się rzekomo do dzisiaj. Dzieje Europy – w wykładzie uproszczonym, jednak dość powszechnym – postrzega się nie jako
ewolucyjną jedność od czasów średniowiecza, ale jako skokowe zmiany
cywilizacji, co utrwala fałszywe przekonania, że każda nowa formacja nie
miała wiele wspólnego z poprzednią. Zdarza się, że pogląd ten w konsekwencji rodzi mniemanie, że skoro „stare epoki” się skończyły, to nie warto się nimi zajmować, bo nie ma to żadnego znaczenia dla współczesnego
społeczeństwa.
W istoce jednak żyjemy wciąż w cywilizacji „średniowiecznej” i duża
część węzłowych kwestii określających kształt współczesnej Europy,
w tym również przykrych problemów, ma korzenie średniowieczne i bez
zrozumienia ich historycznego charakteru nie można wielu spraw pojąć,
a kwestii kłopotliwych rozwiązywać. Z pewnością do takich ważnych
tematów należy zagadnienie pewnych granic mentalno-kulturowych istniejących do dzisiaj na naszym kontynencie, i to również w obrębie tzw.
12
WPROWADZENIE
cywilizacji łacińskiej2. Materia jest bardzo skomplikowana i ma wymiar
wielowątkowy. Praca niniejsza dotyczy tylko jednego z wielu fenomenów, które są z nią powiązane, mianowicie sfery wiedzy i opinii o Polsce
i Polakach funkcjonującej w niemieckich środowiskach intelektualnych
w okresie tzw. Polski piastowskiej – do roku około 1370. Przy czym trzeba tu dodać, że okres panowania w Polsce dwóch ostatnich monarchów
piastowskich posiada liczne komentarze w piśmiennictwie niemieckim
dotyczące szczególnie spraw politycznych. Ich treści stanowią nieco osobny problem. Z tej racji, a także dlatego, że wprowadzenie ich wszystkich
rozbiłoby strukturę niniejszego wywodu, dokonano selekcji i do rozważań włączono jedynie te wiadomości źródłowe, które są ważne dla problematyki tej pracy – a więc dotyczą kulturowego postrzegania polskiej
zbiorowości.
Wybór Niemiec jako obszaru badawczego dla niniejszej analizy był
dla mnie oczywisty – to właśnie ten kraj i jego mieszkańcy byli zawsze
bardzo istotni dla Polski, jak też i dla całej Europy Środkowo-Wschodniej.
Najbliższy zachodni sąsiad naszego kraju przez stulecia był pośrednikiem
– niejedynym, ale bardzo ważnym – pomiędzy naszym regionem a obszarami Europy porzymskiej i pokarolińskiej, które stale dla ludzi ze wschodnich peryferii kultury łacińskiej stanowiły centrum ideowo-kulturowe ich
świata. Niemcy też rozpowszechniali na Zachodzie swoją wiedzę i swoje
wyobrażenia o naszym kraju i jego mieszkańcach, a jednocześnie ich opinie miały wpływ i na to, co pisano u nas o samych sobie.
Dlatego właśnie zastanowienie się nad ogólnym kształtem, ale też
szczegółowym znaczeniem i wymową poszczególnych rozproszonych
wzmianek o Polsce i Polakach w różnych tekstach niemieckich, przede
wszystkim w historiografii – ale przecież nie tylko, bo także w literaturze
świeckiej, epice oraz w traktatach naukowych, w piśmiennictwie religijnym, w kartografii oraz ikonografii – wydaje się problemem nie tylko interesującym, ale i niezwykle istotnym.
Z pewną ostrożnością będę traktował utwory pisane przez Niemców,
ale powstałe na Śląsku czy Pomorzu. Wprawdzie na obszarze tej pierwszej
prowincji do XIV wieku utrzymywała się jeszcze świadomość przynależności do polskiego kręgu kulturowego, ale jednocześnie pojawiały się utwory wyrażające niemiecki punkt widzenia – również te kreujące pewien ze2
Zob. np.: Joseph Strayer, On the Medieval Origins of the Modern State, Princeton 1970;
Ricardo Duchesne, The Uniqueness of Western Civilization, Leiden-Boston 2011; Michael Mitterauer, Warum Europa? Mittelalterliche Grundlagen eines Sonderwegs, München 2003; Patrick J. Geary, The Myth of Nations. The Medieval Origins of Europe, Princeton 2002, s. 15ff.; ale też: Vejas
G. Liulevicius, The German Myth of the East. 1800 to the Present, Oxford 2009, gdzie w rozdz. 2,
s. 12ff. – przedstawiono szkicowo stare korzenie niemieckiego mitu cywilizowania Wschodu.
WPROWADZENIE
13
wnętrzny ogląd polskości. Na dawnym Pomorzu prawdopodobnie nigdy
większego przywiązania do związków z Polską nie było, ale też nie istniała
w okresie mnie interesującym świadomość przynależności do niemieckiego
obszaru kulturalnego i politycznego. Teksty historiograficzne tam powstające wyrażały lokalny światopogląd i własny punkt widzenia3.
Znaczenie podejmowanych w niniejszej pracy zagadnień wynika z wielu okoliczności. Wśród nich szczególnie ważną wydaje się ta,
że w czasach stanowiących przedmiot analizy budowano zręby tożsamości quasi-narodowych. Wtedy właśnie, w trakcie narodzin nauki uniwersyteckiej, tworzono podstawy strukturalnych opinii i przekonań o krajach
i ich mieszkańcach, które powielano później – w mniejszym lub większym
stopniu – czasami szczątkowo aż do XX wieku. Oczywiście stare poglądy
w różny sposób przeształcano, zawsze jednak stanowiły one jakiś punkt
odniesienia do czynionych na nowo obserwacji i zapisów.
W tym miejscu wypada uściślić kilka kwestii terminologicznych oraz
metodologicznych wiążących się z nimi. Zaznaczyłem już, jak bardzo
interesują mnie tkwiące w źródłach struktury narracyjne przekazywane
z pokolenia na pokolenie. Pisząc o nich, używam określenia toposy i mam
na myśli pojęcie sprecyzowane przez Ernsta Curtiusa, który rozumiał je
jako funkcjonujące w piśmiennictwie pewne zbliżone do siebie budową
i logiką znaczeniową konstrukcje narracyjne powielane, świadomie i nieświadomie przez dłuższy okres, czasami przez tysiąclecia4. Wspomniany
badacz działał na polu analiz literatury i swoje uwagi ograniczał raczej do
epiki, literatury pięknej. Jednak w istocie spostrzeżenia Curtiusa dotyczą
z taką samą mocą historiografii, hagiografii, a nawet średniowiecznego piśmiennictwa naukowego (traktaty, encyklopedie), bo przecież we wszyst3
Uwaga ta dotyczy zwłaszcza dwóch dzieł historiografii pomorskiej z XIV w.: tzw.
Protokołu Angelusa ze Stargardu i w pewnym stopniu Kroniki oliwskiej – Augustyn ze Stargardu zwany nigdyś Angelusem, Protokół – Kamieńska kronika – Rodowód książąt pomorskich, red.
Elwira Bruszewicz, Edward Rymar, Stargard 2008 (edycja łacińsko-polska); Chronica oliviensis auctore Stanislao, abbate oliviensi, red. Wojciech Kętrzyński, MPH, t. VI, Kraków 1893,
s. 310–382 – zob. także: Kronika oliwska. Źródło do dziejów Pomorza Wschodniego z połowy XIV
wieku, red. Dominika Pietkiewicz, Błażej Śliwiński, Malbork 2008. Kronika oliwska w znacznej części zależna była od dzieła krzyżackiego historiografa Piotra z Dusburga – Jarosław
Wenta, Kronika Piotra z Dusburga a dzieje Zakonu Krzyżackiego w Kronice Oliwskiej, „Studia
Źródłoznawcze“, 25, 1980, s. 121–132.
4
Ernst R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, Kraków 2009; zob.
także: Berthold Emrich, Topika i ‘topoi’, w: Studia z teorii literatury. Archiwum przekładów
„Pamiętnika Literackiego” II, red. Kazimierz Bartoszyński, Michał Głowiński, Henryk Markiewicz, Wrocław 1988; zob. także: Dariusz Sikorski, Archetyp i nieświadomość zbiorowa
w poglądach Carla Gustawa Junga, w: Formuła, Archetyp, Konwencja w źródle historycznym, red.
Artur Górak, Krzysztof Skupieński, Radzyń Podlaski 2006, s. 11–23.
14
WPROWADZENIE
kich tych gatunkach sposoby narracji, często i dowodzenia niekoniecznie
różniły się od siebie w interesującej nas epoce5. Niepomiernie większy, niż
myśli Ernsta Curtiusa, wpływ na formułowane przeze mnie treści mają
prace Jacka Banaszkiewicza i uprawiany przez tego badacza specyficzny
sposób analizy źródeł. W tym wypadku jednak trudno odwoływać się do
jakiejś teorii, ponieważ uczony ten w zasadzie nie publikuje swoich rozważań dotyczących metodologii własnych badań, jest praktykiem6.
Prócz terminu topos używam również określenia archetyp – w tym
wypadku będzie chodziło o źródło danej narracji, czy w ogóle jakiegoś
motywu, najstarszy przykład jego wystąpienia. Czasami, aby uniknąć
powtórzeń i pewnej monotonii narracji, zamiast określenia topos w pracy używam terminów: struktura/wątek/motyw fabularny, albo podobnych.
Zdaję sobie sprawę z ich niejednaczności, ale w obrębie czynionych tu rozważań tkwiące w tych nazwach niuanse semantyczne nie są tak istotne.
Jeśli chodzi o rozgraniczenia materiału źródłowego, który miała objąć ta
książka, to wybór daty wygaśnięcia w Polsce dynastii Piastów jako umownej
cezury – bo przecież czasu powstania wielu tekstów nie da się ściśle ustalić – wydał mi się oczywisty. Okres panowania w Polsce Jagiellonów miał
przecież swoją specyfikę, a znaczenie kraju było zupełnie inne niż w epoce
wcześniejszej. W czasach piastowskich powstało zresztą stosunkowo obfite
i różnorodne niemieckie piśmiennictwo, z którego znaczna część posiada jakieś wzmianki dotyczące Polski. Materiał badawczy jest zatem obszerny.
Trzeba tu jednak zaznaczyć, że dość często zapisy powtarzają się
w takiej samej formie w kolejnych tekstach, ponieważ czymś naturalnym
wówczas było kompilowanie treści własnych dzieł poprzez dosłowne
przejmowanie zdań utworów uznawanych za wiarygodne, popularne,
albo darzone autorytetem. Tego rodzaju maniera miała nawet uwierzytelniać nowo powstające teksty7. Gdyby wszystkie tego rodzaju wzmianki przytaczać, publikacja przyjęłaby formę bardzo obszernego regestu.
5
Lotar Bornschauer, Topik. Zur Struktur der gesellschaftlichen Einbildungskraft, Frankfurt am Main 1976; Lars Hageneier, Jenseits der Topik. Die karolingische Herrscherbiographie,
(Historische Studien 483), Husum 2004.
6
Pewne szkicowe wyłożenie swoich poglądów na podstawę metodologiczną własnych badań Jacek Banaszkiewicz przedstawił w kilku drobnych tekstach, np. we wstępie
do: Georges Dumézil, Bogowie Germanów, Warszawa 2006, s. VII–XXVIII; we wstępie do
własnej książki: Podanie o Piaście i Popielu. Studium porównawcze nad wczesnośredniowiecznymi tradycjami dynastycznymi, Warszawa 2010, s. 9–24 oraz: Jacek Kowalewski, Paweł
Żmudzki, ‘Magister ludi‘ Rozmowa z Jackiem Banaszkiewiczem (z okazji jubileuszu 65-lecia urodzin i 40-lecia pracy naukowej), „Rocznik Antropologii Historii”, 2(3), 2012, s. 247–289.
7
Ogólnie o problemie: Herbert Grundmann, Geschichtsschreibung im Mittelalter,
Göttingen 1965, s. 5ff.; także: Krzysztof Pomian, Przeszłość jako przedmiot wiary, Warszawa
1968, s. 29ff.