Determinanty wymiany

Transkrypt

Determinanty wymiany
Determinanty wymiany
Autor: Wojciech Czarniecki
Nie ukrywam, zagadnienie funkcji produkcji przez dłuższy czas było dla
mnie powracającym problemem. Postać proponowana w podręcznikach:
Xi= A Nbi Kai wiążąca bezpośrednio wielkość produkcji z kapitałem i pracą, gdy
patrzymy na wykres, wydaje się zgodna z intuicją (wykresy dla ekonomistów
stanowią większe niebezpieczeństwo niż funkcje, bo dają złudzenie oczywistości).
Wykazaliśmy, że kapitałem pracującym jest iloczyn ceny i ilości czasu (pracy lub
czekania użytego do produkcji wyposażenia) uwięzionego w procesie produkcji.
Gdy tak zdefiniowany kapitał podstawimy do powyższego wzoru i pomnożymy
dodatkowo przez ilość czasu pracy, otrzymamy jednostkę czasu o wykładniku
a+b=1, a wartością tej funkcji musi być z konieczności iloczyn czasu i ceny z
wykładnikiem a. Dalej jednak nie potrafię domyślić się, co otrzymaliśmy w
wyniku, bo na pewno nie jest to wartość. Jak stwierdził Mises 1: „gdy nie istnieją
ceny, tam nie ma czegoś takiego jak wielkości ekonomiczne. Są jedynie różne
relacje ilościowe między różnymi przyczynami i skutkami”. Z drugiej strony tylko
relacje z określoną miarą mogą być reprezentowane przez równania (funkcje)
wyrażające zależności ekonomiczne i tylko wtedy, gdy jednostki w nich
powiązane są wyceniane przez rynek, możemy mówić o aktualnym koszcie i
wartości rynkowej wyniku działania. Cena dóbr kapitałowych odnosi się do miary
ich ilości, a to nie oznacza, że właściwość „zastępowania pracy ludzkiej” została
ujęta w tej cenie stosownie do miary tej właściwości, bo nie została ona nawet
określona.
Drugim argumentem przemawiającym za odrzuceniem „podręcznikowej”
funkcji produkcji są wnioski, jakie wyprowadziliśmy w trakcie analizy „źródeł”
kapitału2. Otóż, narzędzie gwarantujące tę samą produktywność, ale o różnej
trwałości, będzie miało też różne ceny. Ponieważ w omawianym wzorze, jak
domyślam się, powinien wystąpić łączny koszt kapitału o różnym i zmiennym
okresie użytkowania, to będzie się on zmieniać bez związku z produktywnością,
więc Xi będzie wyrażać wartość nieokreślonej ilości produktów, a naszym
1
2
str.181 „Ludzkie działanie” Ludwig Von Mises
Substytucja pracy kapitałem - czy istnieje jednorodna funkcja produkcji?
dążeniem jest oddzielenie zależności fizycznych (przyczynowych) od cen, które
mają swe umocowania w subiektywnym wartościowaniu.
Trzecim i chyba najważniejszym argumentem jest fakt, iż istnieje kapitał
produkcyjny, który skraca okres produkcji, a tylko pośrednio zastępuje pracę
ludzką, jeśli jej udział pokrywa się z okresem produkcji. Tam, gdzie mamy pełną
automatykę,
zwiększenie
kapitału
może
oznaczać
(ale
nie
musi)
wzrost
produktywności, mimo że nie zmieniło się zatrudnienie.
Twierdzenie, że środki biorą swą wartość od produktów, jest tylko
częściowym
ujęciem
występujących
relacji.
Cena
środka
równa
jest:
(marża+1)⋅kosztJednostki
i jeśli marża, przy obrocie=1, będzie mniejsza od stopy rynkowej w tym okresie,
to taki środek na rynku się nie pojawi. Dlatego przy wysokiej preferencji
czasowej nie będą uruchamiane technologie pracochłonne, mimo że są bardziej
wydajne, co odzwierciedla znany fakt, iż akumulacja kapitału rośnie tam, gdzie
intensywność
niezaspokojonych
potrzeb
spada,
a
to
zależy
od
wzrostu
innowacyjności gospodarki (uwolniony czas pozwala zaspokoić inne potrzeby). W
konsekwencji wartość produktu musi być zawsze większa od zdyskontowanej
sumy kosztów, bo tylko wtedy producent dokona zakupu środków i podejmie
produkcję.
Uogólniając, można powiedzieć, że warunkiem osiągnięcie celu jest
uzyskanie na każdym etapie stopy zwrotu z działania większej od preferencji
czasowej. Swobodnie kształtowane przez rynek ceny wymuszają taką alokację
zasobów,
że
produkty
z
nich
wytworzone
najefektywniej
zaspokajają
najpilniejsze potrzeby.
We współczesnym świecie działanie każdego z nas skierowane jest głównie
na zaspokojenie potrzeb innych osób i dopiero poprzez wymianę uzyskujemy
dostęp do dóbr, które zaspakajają nasze najpilniejsze potrzeby.
Tylko
niewielki
ułamek
własnych
potrzeb
potrafimy
zaspokoić
z
pominięciem wymiany, a więc na pierwszym planie pojawi się zawsze nasza
podaż i to ona stworzy warunki do zaspokojenia naszego popytu. O ile o popycie
decyduje subiektywne wartościowanie, to o podaży decyduje zdolność do
produkcji poszukiwanych dóbr po kosztach nie wyższych, niż robi to konkurencja
(mam na myśli podaż, na którą istnieje efektywny popyt). Dlatego uczucie
dyskomfortu intensyfikuje przede wszystkim nasze starania, by poprawić jakość i
ilość oferowanych usług lub produktów z uwzględnieniem istniejącej już na rynku
oferty konkurentów (optymalizacja kosztów produkcji).
Analizując w poprzednim artykule3 powstawanie kapitału i jego wielkość,
uderzyła mnie analogia między jego rolą w produktywności a funkcją energią w
teorii kinematyki. Mimo że za prędkością i jej zmianami kryją się działania sił
wykonujących pracę (pokonują opór na drodze kosztem zmiany stanu energii jej
źródła), to równanie na przebytą drogę nie uwzględnia istnienie tych sił a jedynie
prędkość i czas przemieszczania się. Można przy takich założeniach uznać
kinematykę za uszczegółowioną kinematykę działania, w której celem działania
jest dotarcie do jakiegoś miejsca a wydajność jest prędkością, z jaką możemy się
przemieszczać (wg Frederic Bastiata4 jest to przejaw przenikającej wszechświat
harmonii związków).
Co stoi na przeszkodzie, by funkcję produkcji zapisać jako iloczyn
wydajności i czasu pracy, a wydajność związać dopiero z „uwięzioną” w
maszynach pracą? Tak jak prędkość samochodu determinowana jest przez wiele
czynników (moc silnika, ciężar, kształt karoserii, uwięziona w paliwie energia
itd.), tak samo wydajność procesu produkcyjnego wynikać będzie z całego
zestawu wyposażenia technicznego i źródeł energii. Zbieranie doświadczeń z
eksploatacji i ciągłe udoskonalanie poszczególnych elementów samochodu złożyły
się na jego obecne osiągi. Analogiczną sytuację mamy, gdy analizujemy wzrost
wydajności w poszczególnych branżach. W żadnym przypadku nie jesteśmy w
stanie przewidzieć ewolucji reprezentantów tych dziedzin w przyszłości.
Ponieważ działający człowiek preferuje najkrótszy czas oczekiwania, będą
go interesować obecnie istniejące środki, a nie przeszłe działania, dzięki którym
powstały.
Przedział
czasu
przyjęty
przez
działającego
za
horyzont
podejmowanych działań, wyznacza nie tylko strukturę synchroniczną zależności i
możliwych interakcji miedzy tym, co zastane, ale określa również przestrzeń
powiązaną z miejscem działania (odległość musi być osiągalna w ramach
horyzontu czasowego). Wymaga to wiedzy, co tak wyznaczony krąg zawiera oraz
jak można to, co tam jest, wykorzystać do realizacji wyznaczonego celu 5. Z kolei
preferencja czasowa będzie wpływać na rozpiętość horyzontu działań.
3
4
5
Substytucja pracy kapitałem - czy istnieje jednorodna funkcja produkcji?
Frederic Bastiat, Dzieła zebrane t.2.
Israel Kirzner, Konkurencja i przedsiębiorczość
W poprzednim artykule6 poczyniłem następujące ustalenia:
cena = ( M + 1) × koszt _ jednostki _ produktu
nai ‒ praca n robotników z wydajnością ai w przyjętej jednostce czasu,
ci
‒ koszt pracy koniecznej do wyprodukowania jednostki i,
ai
ck
‒ koszt amortyzacji wyposażenia k przypadający na jednostkę i,
lak
aio ci < ai ci −
ai2 ck
‒ warunek opłacalności inwestycji w wyposażenie l.
lak
Powyższe pozwala nam powiązać cenę produkowanego dobra z kosztami jego
produkcji ( bez udziału surowców i komponentów).
Cenę produktu możemy wyrazić jako:
wi = (
ci ck
+
)(1 + M i ) ,
ai lak
co po przekształceniu da nam:
Twierdzenie 1
Zysk z produkcji dobra i przy wydajności ai wyniesie (ci +
ck ai
ca
) M i = ai wi − ci − k i .
lak
lak
Prawa strona jest przychodem pomniejszonym o koszty pracy w przedziale i
amortyzację. Gdy wyposażenie jest kupowane na rynku, to koszt wyposażenia
technicznego
wk = (M k + 1)
ck
ak
zwiększy
się
o
marżę
zysku
producenta
wyposażenia.
Zysk producenta i w jednostce czasu przy zatrudnieniu n: (ai wi − ci −
wk ai
)n .
l
Oczywiście wydajność ak też może być uzyskana dzięki wyposażeniu
technicznemu np.: as, które wyznaczy wyższy etap produkcji, ale pominę to, by
zachować względną przejrzystość rozumowania.
Pominę też oczywiste twierdzenia prakseologii, a zajmę się ilościowym
aspektem
wymiany,
dlatego
cała
sfera
subiektywnego
wartościowania
reprezentowana będzie w dalszym rozumowaniu przez ceny i zgłaszany popyt.
6
Substytucja pracy kapitałem - czy istnieje jednorodna funkcja produkcji?
Zarówno ceny jak i popyt są nośnikiem informacji z przeszłości, natomiast
teraźniejsze są kalkulowane koszty i przekonania co do stałości przyszłych cen.
Koszty dążenia do celu, choć mogą być zmienne, zawsze są pewne, natomiast
wynik jest tylko prawdopodobny.
Dotychczas przyjmowałem mało realistyczne założenie, że suma czasu
pracy poświęcona na wyprodukowanie jednego produktu równa jest okresowi
produkcji. W rzeczywistości z różnych powodów nie udaje się podzielić procesu
produkcji na równe odcinki czasu tak, by zestawy czynności w nich zawarte
wykonywał pojedynczy pracownik7. Więc n występujące w:
nto =
1
,
ai
oznacza ilość przedziałów to, na które podzielono produkcję, natomiast każdy z to
obsługiwany może być przez różną ilość pracowników. Z tego powodu wyliczenie
kapitału obrotowego dla funduszu płac znacznie się nam komplikuję, bo wartość
pracy uwięzionej w produkcji wyniesie:
K n = to [(n-1) ×ilosc _ pracownikow _ na _ pierwszym _ stanowisku +
+ (n − 2) ×ilosc _ na _ drugim + ilosc _ na _ ostatnim] ×cena _ jednostkowa _ czasu _ pracy
.
Ale już formuła na obliczenie kapitału produkcyjnego nie zmieni się, bo n
oznacza ilość rozpoczętych wyrobów. Teraz zrekonstruujemy to, co usiłowano
zrobić, formułując funkcję produkcji. Przyjmijmy, że odkryliśmy sposób na
korzystne zastąpienie pracy części pracowników pracą maszyny, który jednak nie
wpłynie na zmianę okresu produkcji (np.: zastąpienie dwóch rekrutów, przy
mieszaniu kaszy w wojskowym kotle tak, by się nie przypaliła, mechanicznym
mieszadłem). Jeśli dokonamy stosownych zmian w
Tw.1.1 z poprzedniego
artykułu to otrzymamy:
Twierdzenie 2
Wartość oszczędności na płacach w wyniku inwestycji, w okresie pracy
urządzenia (maszyna) musi być większa od kosztu tej maszyny
Jeśli
ti = nto to ci ( sto − zto )
tg
nto
> cu tu ,
gdzie: s ‒ zatrudnienie przed inwestycją,
z ‒ zatrudnienie po inwestycji,
ci – stawka za jedn. czasu, w jakim wyrażone są ti, to.
7
szczegółowy opis zawarty jest w artykule „Model Bohm-Bawerka”
Przyjmując tg=lti i dyskontując oszczędności w czasie, otrzymamy inną
formę warunku na opłacalność inwestycji:
s>
z
rncu tu
1−
ci ti [1 − (1 + r ) − l ]
→ ci ti >
a dla amortyzacji uproszczonej:
ncu tu r
,
[1 − (1 + r ) − l ]
s>
z
nc a
1− u i
ci lau
→
ci ncu
>
.
ai lau
Wobec powyższego musimy wrócić do założeń tw.1 i dostosować je do nowych
ustaleń:
nai
‒ n podprocesów produkcyjnych procesu i dokonujący się synchronicznie z
wydajnością ai w przyjętej jednostce czasu,
z
ci
‒ koszt pracy koniecznej do wyprodukowania n jednostek,
ai
n
ck
‒ koszt amortyzacji wyposażenia k przypadający na n jednostek produktu,
lak
n
cu
‒ koszt amortyzacji wyposażenia u przypadający na n jednostek produktu.
lau
Twierdzenie 3
Zysk producenta z inwestycji, która skraca okres produkcji i zmniejsza
zatrudnienie:
nai wi − zci − n(
ck ai cu ai
+
).
lak
lau
Dowód:
Zakładamy uruchomienie usługi bez wyposażenia technicznego.
Krok pierwszy: inwestycja skracająca czas wykonania usługi
naio w j − sci → nai wi − sci − n
ck ai
.
lak
Krok drugi: inwestycja zastępująca pracę (s-z) pracowników maszyną:
nai wi − zci − n
ck ai
ca
−n u i .
lak
lau
Ale problem pojawi się przy sprawdzeniu efektywności nakładów, gdy
mamy np.: jedną maszynę, która zarówno skróci czas produkcji jak i zastąpi
pracę kilku robotników.
Powróćmy jeszcze raz do tw.1.1 z poprzedniego artykułu, podstawiając za
ti = zto oraz tto = stoo wtedy, jeśli zachowamy podział okresu produkcji na n równych
odcinków:
( st o − zt )
t
ci o o o > ck k
nto
lti
→
tio >
zti
nc t
s− k k ,
lci ti
ponieważ przy podziale produkcji na n równych przedziałów ti =
1
ai
o
i ti =
1
aio
otrzymamy znany nam warunek na efektywność inwestycji:
aio < ai ( s −
nck ai
).
lci ak
Wniosek: Maszyna, która zarówno skraca czas produkcji jak i zastępuje pracę
kilku robotników, musi spełniać oba warunki efektywności równocześnie.
Sens powyższego twierdzenia jest analogiczny do sensu operacji na linii
budżetowej zawartych w równaniu Słuckiego 8. Mamy skrócenie okresu produkcji i
substytucję pracy kapitałem (to, co próbowano ująć w funkcji produkcji). Do
powyższego wzoru należałoby dodać jeszcze amortyzację wyposażenia, które
tworzy komfort pracy i chroni ludzi i maszyny przed wpływami atmosferycznymi,
a nie uczestniczy bezpośrednio w procesach produkcyjnych. Ich amortyzacja
wyliczona na przyjętą jednostkę czasu i podzielona przez wielkość produkcji w
tym czasie, da nam udział kosztów uznawanych w praktyce za stałe.
Analizując zależności w przedziale (ti,ti+1), stwierdzimy, że środki
nxax
z różnych etapów produkcji ujęte synchronicznie, układają się w ilościowe relacje
wynikającymi z technologii. Co więcej, relacje te są zachowane niezależnie od
wielkości przedziału czasowego.
Na przykład: jeśli piekarnia A zużywa na 1kg chleba 0,9 kg mąki, a cukiernia B
na
1kg
ciastek
0,4
kg
mąki,
to
młynarz
wyprodukować: 0,9naA+0,4maB ,
8
Hal R. Varian, Mikroekonomia, PWN, str152.
w
tym
samym
czasie
musi
gdzie
naA
i
maB
są
odpowiednio
ilościami
kilogramów
chleba
i
ciastek
produkowanych w wybranym przedziale czasu przez n i m pracowników.
Nawet jeśli sprzedaż wyrobów finalnych będzie zmienna, to młynarz
zgodnie z inercją działania 9 ustali stały poziom produkcji równy uśrednionej
sprzedaży z dłuższego okresu czasu (odpowiedni zapas kompensuje zmiany).
Natrafiłem u Mark Skousena10 na dziwny dowód: by wykazać równość marż
na każdym z etapów produkcji zakłada w dowodzie równość marż różnych
przedsięwzięć. Bez wątpliwości to, co jest przychodem w wyższych etapach, jest
kosztem w niższych, inna równość, nawet jeśli występuje, jest przypadkowa.
Choć zakłada się, że stopy zwrotu mają tendencję do wyrównywania się, to
innowacyjność ciągłe zaburza tę tendencję, natomiast marże dla równych stóp
zwrotu będą zależeć od ilości obrotów kapitałem, bo im dłuższy okres
użytkowania, tym marża musi być większa.
Zauważmy, że wj zawiera koszty etapów pośrednich przypadających na
jednostkę produktu, natomiast aiwj reprezentuje wartość rynkową produktu
wytworzonego przez środki gwarantujące wydajność ai w jednostce czasu.
Nasz popyt zależy w całości od naszej podaży. Im bardziej dochodową
działalność podejmiemy, tym więcej potrzeb zaspokoimy. Warunkiem wymiany
jest istnienie popytu na oferowany przez nas wyrób (usługę).
Twierdzenie 4
Dla dowolnej względnej produktywności uczestników wymiany zawsze istnieje
relacja gwarantująca opłacalność tej wymiany.
Dowód:
Zakładamy, że uczestnicy, którzy uznali za najpilniejsze cele działania j=1 i j=2,
mają zawsze do wyboru: osiągnąć cele bezpośrednio (autarkia) lub poprzez
wymianę.
aij – ilość jednostek wyrobu j produkowanych w ciągu godziny przez producenta i,
w ‒ relacja wymiany miedzy kolumną 1 a 2.
9
10
uzasadnienie znajduje się w artykule „Inercja działania”
Mark Skousen, Struktura produkcji, str.188.
w
a11 a21
<
a12 a22
a11
a12
Dla dowolnych liczb, jeżeli zachodzi
a21
a22
istnieje w takie, że wymiana jest opłacalna.
Przyjmijmy że zachodzi
lub
a11 a21
>
,
a12 a22
a11 a21
a11
a
<
< w < 21 .
. Wtedy istnieje (w), dla którego
a12 a22
a12
a22
W takim razie a11 < wa12 i a21 > wa22 , a więc wymiana a12 na a21, według ceny
w, jest opłacalna dla obu producentów. To samo rozumowanie dla drugiej
nierówności wykazuje opłacalność wymiany a11 na a22 , co mieliśmy udowodnić.
Z podobnych założeń wychodzi Paul Krugman, przyjmując ricardiański
model wymiany. Jednak popełnia podstawowy błąd 11, zakładając, że „godzinowa
stawka płacy” będzie równa wartości, jaką robotnik może wytworzyć w ciągu
godziny
tj.:
(cena_wytworzonego_produktu/praca_zużyta_na_wytworzenie_
jednostki wyrobu).
Jak wykazaliśmy w tw.1, różnica miedzy wartością pracy a wartością jej
produktu zawiera się w marży zysku, która bywa nawet ujemna, gdy produkt
sprzedajemy ze stratą (cenę wyznacza rynek, zarówno sprzedawca jak i
kupujący w bezpośredniej wymianie mogą próbować ją zmienić, ale zawsze jest
ona punktem odniesienia jako wiedza nabyta w dokonanych już transakcjach).
Bo choć cena konkretnej oferty pracy zależy od wartości jej produktów, to popyt
na tę pracę zależy od alternatywnych ofert w otoczeniu producenta. Dlatego
firmy przenoszą się tam, gdzie są niskie płace i względnie wysokie bezrobocie
wśród osób o wymaganych kwalifikacjach. I odwrotnie, pracownicy o wysokich
kwalifikacjach, jeśli oferty pracy w ich zawodzie są gorsze od ofert pracy nie
wymagających specjalnego przygotowania, zrezygnują z inwestycji, jaką jest
wykształcenie i podejmą pracę mniej wymagającą nawet, gdy wiąże się to z
emigracją (zakładamy zerowy koszt emigracji). Dlatego operowanie tylko
krzywymi podaży i popytu nie pozwala zrozumieć, że istnieje szereg innych
determinantów wpływających na, wydawać by się mogło prostą, decyzję ‒ jaką
podjąć
pracę
(bo
jak
zauważyli
to
austriacy,
należy
ona
do
dziedziny
subiektywnego wartościowania).
Paul R.Krugman, Maurice Obstfeld, Międzynarodowe stosunki gospodarcze, str.19-20.
11
Opłacalność wymiany nie wyczerpuje tematu, bowiem zawsze zaistnieje
ograniczenie tej wymiany poprzez stan „nasycenia”, który wystąpi u jednego z
uczestników:
x=min(w1*ilość wyrobów C pożądana przez A , ilość wyrobów A pożądana przez C )
W wymianie bilateralnej nie ma innego sposobu na zmianę ceny niż
„targowanie się” albo wymuszenie. Truizmem jest twierdzenie, że dokonujemy
wymiany rzeczy mniej wartościowych na bardziej wartościowe, bo już fakt
podjęcia
produkcji
dodatkowych
ponad
jednostek
do
własne
potrzeby
bezpośredniego
oznacza,
że
zaspokajania
zdolność
pilnych
tych
potrzeb
producenta nie istnieje, nabierają one wartości ze względu na wartość rzeczy, za
które zostaną wymienione. Dlatego po zaspokojeniu potrzeby dobrem z wymiany
kontrahent nie będzie miał motywacji do kontynuowania produkcji, bo rośnie
wartość czasu zużytego do produkcji, który jest relatywnie zmieniającym się
kosztem.
zupełności
Zobaczymy
dalej, że
konkurencja
w
problem minimalizacji
wymianie,
gdy
cen,
uczestników
rozwiązuje
jest
więcej
w
niż
sprzedawanych rodzajów wyrobów. Każdy z nowych uczestników wymiany ma
trzy możliwości:
-
rozpocząć produkcje wyrobu nieistniejącego na rynku, o ile przekonany
jest, że znajdzie na niego nabywców,
-
zatrudnić się u jednego z producentów,
-
podjąć produkcję już istniejącego wyrobu, o ile dysponuje przewagą
komparatywną nad jednym z producentów.
W skrócie, nowy uczestnik może (ale nie musi) pojawić się jako konkurent
po stronie popytu (przyczyniając się do tendencji wzrostu cen) albo po stronie
podaży (przyczyniając się do ewentualnej obniżki cen).
Ta ostatnia, nawet potencjalna możliwość, powoduje, że producenci nie
dysponujący prawnie ustanowionym monopolem, starają się utrzymywać ceny
gwarantujące stopę zwrotu zbliżoną do rynkowej. Ocena własnej przewagi często
bywa błędna, bo oparta na porównaniu istniejącej ceny z własną kalkulacją
kosztów, a przecież za istniejącą ceną może kryć się wysoka marża, która po
pojawieniu się konkurenta zostanie obniżona. Niemniej producent nadużywający
swej pozycji monopolistycznej zawsze ściąga na siebie zmasowany atak
uczestników szukających zyskownych zajęć. Dlatego nawet monopolista, chcąc
utrzymać swą pozycją, jest skazany na wyszukiwanie technologii pozwalających
wyprzedzać starania potencjalnych konkurentów (np.: Microsoft). Bo tylko
prawny monopol na zaspokajanie określonych potrzeb (ustalanie: kto?, jak? oraz
co? jest prawnie dopuszczone) może uchronić przed pojawieniem się produktu
opartego
na
całkiem
innej
koncepcji
nośnika
określonej
użyteczności
(substytutu). I są to jedyne monopole, z którymi należy aktywnie walczyć, ze
względu na ich wielką szkodliwość, bo uzależnia rozwój gospodarczy od kaprysu
(a niekiedy odporności) decydentów na korupcję .
Porównując dowolne książki, stwierdzimy, że wszystkie różnią się między
sobą (bo każdy autor wchodzi ze skóry, by napisać coś oryginalnego), a mimo to
konkurują na rynku. Bowiem dla każdego z nas tylko pewien zestaw cech wyrobu
jest istotny oraz dla każdego z nas ten zestaw jest inny. Co więcej, część
istotnych właściwości np. trwałość lub szkodliwość jest ukryta, istnieje więc
przestrzeń
dla
reklamy
posługującej
się
emocjonalnymi
nośnikami
dla
przemycania sugestii rozmijających się z prawdą. W ostatecznym rachunku to
subiektywna ocena konsumenta rozstrzyga, co lepiej i taniej zaspokaja jego
potrzebę, a nawet potrzeby konkurują między sobą, gdy rozważamy stosunki
kosztów do satysfakcji, jakie niosą. Z drugiej strony każde działanie, jak
wykazaliśmy wyżej, jest działaniem lokalnym zarówno w czasie jak i przestrzeni.
Stąd i wiedza o zaistniałych okolicznościach spada ze wzrostem odległości w obu
wymiarach. Ale nowe odkrycia surowców naturalnych, zmiany w kosztach i
szybkości transportu, stale podważają aktualność nabytej wiedzy a tym samym
likwidują wszelkie próby ustanowienia trwałego monopolu lokalnego. Centra
urbanistyczne wyznaczają centra wymiany oraz gęstość i częstość tej wymiany.
Maleją one wraz z oddalaniem się od aglomeracji. Globalizacja jako zjawisko
rozwijała
się
od
zarania
ludzkości,
przełamując
tendencje
do
autarkii
i
naturalnego monopolu. Nowatorskie pomysły mogą rodzić się w dowolnym
miejscu, ale ich zastosowanie będzie optymalne tylko w określonych miejscach
na ziemi. I tylko przedsiębiorcy potrafią je wypatrzyć i połączyć razem, tworząc
szczególnie wydajny zestaw.
Dlatego
surowcowe,
najbardziej trwałymi
gdyż
koszty
w
tym
monopolami naturalnymi są monopole
wypadku
zależą
głównie
od
warunków
stworzonych przez naturę a dopiero potem od zastosowanej technologi. Chociaż
one również są przełamywane poprzez odkrywane substancje zastępcze (kauczuk
– guma syntetyczna, jedwab naturalny ‒ jedwab sztuczny itd.).
Wnioskiem
doskonała,
krańcowymi,
z
powyższego
wymuszająca
nie
w
istnieje12.
musi
długim
Nie
ma
być
stwierdzenie,
okresie
zrównanie
powodu,
by
że
cen
producent
konkurencja
z
kosztami
dysponujący
najwydajniejszą techniką wytwarzania rezygnował z marży, która wynika z tej
przewagi. Również patenty pełnią rolę pozytywną, jeśli wprowadzają ograniczony
w czasie monopol na techniczne rozwiązania, bo umożliwiają zwrot poniesionych
nakładów i zmuszają konkurentów do szukania innych, oryginalnych rozwiązań.
Natomiast wydłużanie okresu ochronnego poza przeciętny okres zwrotu nakładów
w danej dziedzinie działa kontrproduktywnie (np.: niekończący się monopol
Mircosoftu na stosowanie pewnych kombinacji ciągów liczb 0, 1).
By bardziej szczegółowo przyjrzeć się wymianie z udziałem kilku uczestników,
stwierdzimy na początek, że:
a. przechodniości relacji wymiany pozwala nam sprowadzić ją do relacji
wymiany W(dowolny produkt, praca). W ten sposób zamiast
j × ( j − 1)
1× 2
będziemy mieli (j-1) cen, które trzeba będzie zapamiętać. Wybieramy pracę
jako miarę wartości, bo jest składową każdego produktu i jako zobowiązanie
jest łatwo wymienialna a co więcej, ze stałym wzrostem produktywności jej
wartość musi rosnąć, bo wartość dóbr będzie spadać,
b. Jeśli wartość czasu jest miarą wartości wymiennych, to ci=1 a wtedy zgodnie
z tw.1 będzie: (1 +
ck ai
)( M i + 1) = ai wi , a więc dla dodatniej marży mamy:
lak
aijwj >1 dla każdego produktu i producenta.
c. Uczestnik rynku wymieni pracę, gdy dla każdej potencjalnej produkcji
wartość produkt jego pracy jest mniejsza od wartości tej pracy tj. aijwj <1.
12
szeroko to zagadnienie przeanalizował Hayek w Indywidualizmie i porządku ekonomicznym, str.105
Twierdzenie 5
Jeśli cj, ck są cenami jednostek pracy przy produkcji finalnej i śr. produkcji, to
aby produkt j pojawił się na rynku z jego i (potencjalnymi) producentami musi
zachodzić:
∃ i [w j > (
ci
c
+ k )] , co oznacza, że istnieje co najmniej jeden producent i,
aij lakj
u którego koszt wytworzenia j jest mniejszy od ceny wj, a nadto potencjalny zbyt
jest większy od l jednostek produktu. Wynika to bezpośrednio z tw.1.
Wybór
producenta
i
produkcji
wyrobu
j
polega
na
poszukiwaniu
maksymalnego zysku z alternatywy potencjalnych produkcji:
Max( 1, ai1w1 ‒ koszty1, ai2w2 ‒ koszty2, … , aijwj–koszty(i) )
Spróbujmy ująć wymianę z punktu widzenia jednego z producentów. Ograniczy
on
arbitralnie
zarówno
okres
analizy
jak
i ilość
kontrahentów
do
tych
najważniejszych tzn. wyznaczy nam rynek wymiany w okresie np. jednego
miesiąca.
Przyjmijmy:
aijwj – wartość produkcji wyrobu j wytworzonej przez producenta i, gdy jego
wydajność w miesiącu wynosi aij,
bijwj – wartość zakupu wyrobu j dokonanego przez producenta i, gdy jego
konsumpcja w miesiącu wynosi bij,
Siwj – łączna wartość sprzedanych przez producenta i na zewnętrznych rynkach
produktów j
Zi
– łączna wartość nabytych przez producenta i na zewnętrznych rynkach
produktów
Każdy z producentów jest monopolista, dopóki jego wydajność będzie
największa spośród uczestników rynku. Przy założeniu, że wymiana jest lokalna,
również ceny i wydajności są lokalne. W rzeczywistości tylko konsument i usługi
funkcjonują lokalnie, większość producentów działa na kilku rynkach lokalnych,
co nie przeszkadza im dostosowywać ceny do zastanej sytuacji, ale tym
zajmiemy się w późniejszych rozważaniach, gdy przejdziemy do sprzedaży
odroczonej. Przejście od rynku lokalnego do np. wymiany w skali kraju, zmusza
nas do operowania agregatami dóbr i usług, które wniosą dodatkowe relacje do
już uchwyconych na poziomie rynku lokalnego. Dlatego ważne jest, by wydobyć
te
elementy
interakcji
między
jednostkami,
które
są
względnie
stałymi
determinantami wymiany na poziomie lokalnym.
Macierz wymiany dla przykładowych trzech uczestników :
⇓ łączna konsumpcja producenta 1
b11w1
b12w2
b13w3
Z1
b21w1
b12w2
b13w3
Z2
a11w1 =b11w1+b12w2 +b13w3 +Z1 oraz
b31w1
b12w2
b13w3
Z3
a11w1 =(b11+b21 +b31 +S1)w1
S1w1
S2w2
S3w3
Suma
wartości
ogólnie aijwj =Σj bijwj+Zi oraz aijwj =(Σibij+Sj)wj
w
poszczególnych
kolumnach
odpowiada
produkcji
kolejnych producentów, z wyłączeniem ostatniej, która jest łączną wartością
produktów dostarczonych z innych rynków.
Sumy
wartości
w
poszczególnych
wierszach
odpowiadają
zakupom
(konsumpcji) kolejnych producentów, z wyłączeniem ostatniego, który jest sumą
wartości produktów sprzedanych na innych rynkach.
Przy powyższych założeniach wartość produktów sprzedanych na rynkach
zewnętrznych musi być równa wartości dokonanych na nich zakupów.
Na razie nie mamy sprzedaży odroczonej (z płatnością w następnych
okresach), nie pojawią się w takim razie należności i zobowiązania. Wymiana
wewnątrz częściowo izolowanego rynku może podlegać innym regułom niż
wymiana z otoczeniem, także i ceny kształtowane będą przez warunki lokalne tj.:
klimat, geologię i obiegową wiedzę oraz akceptowane urządzenia społeczne.
Otwiera się więc przed nami szerokie pole do nowych analiz, którym
zajmiemy się w następnych artykułach.

Podobne dokumenty