dlaczego błędy to wielkie chwile?

Transkrypt

dlaczego błędy to wielkie chwile?
DLACZEGO BŁĘDY TO WIELKIE CHWILE?
CZYM JEST BŁĄD?
Błędem może być zarówno drobna, niewiele znacząca dla nas (obiektywnie) pomyłka,
jak i źle podjęta życiowa decyzja – całkowicie zmieniającą jego bieg. Trudno znaleźć mi jakąś
prostszą definicję, ponieważ i tak to, co za błąd uznam jest wyłącznie moją subiektywną
oceną. Jest to po prostu wynik porównania stanu aktualnego z idealnym i wszystko zależy od
tego jak wysoko stawiam sobie poprzeczkę i na jakie „odchylenia od własnej normy” mam
zgodę.
Kiedy piszę o zgodzie na popełnianie błędów, nasuwa mi się od razu cytat, który
kiedyś wpadł mi w ręce (niestety nie pamiętam już jego autora): „Warto popełniać błędy,
tylko wtedy możemy się rozwijać. Warto popełniać błędy, ale te same - tylko raz”.
To zdanie kiedyś mnie zachwyciło i przez bardzo długi czas było moim motto
życiowym. Byłam przekonana, że realizując je jestem gotowa do rozwoju i zmiany. Tak było do
czasu, kiedy nie uświadomiłam sobie jak bardzo mnie to motto ograniczało! Jak zmuszało do
ciągłej czujności i kontroli nad sytuacją. Wierzyłam przecież, że ten sam błąd popełniony dwa
razy to straszny błąd!
CO RYZYKUJEMY POPEŁNIAJĄC BŁĘDY?
Z perspektywy czasu widzę, że popełniając błąd, ryzykuję tak naprawdę tylko
chwilowe poczucie braku wpływu na to, co się dzieje wokół mnie lub ze mną. Ponieważ
poczucie wpływu na sytuację daje mi jednak pewien komfort, to dodatkowo ryzykuję też
wydatek energii po to, by znów móc wpływać. I tak do kolejnego błędu. 
Myśląc o tym, co negatywnego może przynieść popełniany błąd dostrzegam, że nie
żyję w próżni i moje błędy mogą wywoływać negatywne konsekwencje nie tylko dla mnie, ale
i dla innych ludzi. W tej sytuacji pozostaje mi zaangażowanie się w naprawę błędu i
ewentualną pomoc w trudnych dla nich sytuacjach albo wiara, że sami będą potrafili też się
czegoś, dzięki temu co doświadczyli, nauczyć. Tu ryzykuję czasem negatywne reakcje, czy brak
zrozumienia ze strony otoczenia lub zapętlenie się w skupieniu się wokół własnego poczucia
winy. To w efekcie prowadzi do egocentryzmu i skupiania się głównie na sobie oraz
udowadnianiu, że jestem doskonała i to nie moja wina, bo nie moje błędy. Efekt? Ludzie
zmęczeni moją „doskonałością”, źle się ze mną czują – unikają mnie lub - dbając o swoje
poczucie wartości – rywalizują, co dodatkowo może wzmacniać we mnie potrzebę „wzięcia
udziału w konkursie na najmądrzejszą, najpiękniejszą i najskromniejszą”.
JAKIE MAM W TAKIM RAZIE KORZYŚCI Z BŁĘDÓW?
Zauważyłam kiedyś, że jeśli czegoś w swoim życiu żałuję, to niewykorzystanych szans.
Może to dla kogoś truizm – dla mnie ważna obserwacja o samej sobie. Na tym etapie
swojego życia wierzę, że warto doświadczać, bo nawet błądząc odkrywam. Widzę, że moje
nawet najbardziej bolesne (w momencie ich popełniania) błędy – często dopiero z
perspektywy czasu - przyniosły mi wiele fantastycznych odkryć o sobie i o innych. W zasadzie,
każdy z nich wniósł w moje życie jakąś wartość.
Niejeden mój błąd pokazał mi bardzo wyraźnie, że jestem lubiana, kochana, mam
wsparcie w najbliższych i mogę na nich liczyć. Że jeśli tylko poproszę, chętnie podadzą rękę,
podtrzymają na duchu, pokażą inne rozwiązanie. Wartością dodaną takiej sytuacji może być
fakt, że wtedy inni po prostu czują się przy mnie dobrze. Dzięki temu, że mnie wsparli mogą
mieć poczucie, że są potrzebni. To buduje niesamowite porozumienie i kontakt. Wspólne
trudne przeżycia nauczyły mnie zaufania do innych i umiejętności oddania kontroli nad
sytuacją. Pewnego rodzaju pokory, że nie na wszystko mam wpływ. Paradoksalnie mam dzięki
temu poczucie wolności.
Sytuacje w których proszę o pomoc pozwalają mi też poznać mój wizerunek w oczach innych,
dając mi ciekawą perspektywę mojej osoby.
Błędy uczą mnie też nowych rozwiązań na przyszłość. A przede wszystkim dają siłę
czerpaną tylko z siebie. Myśląc o niektórych swoich błędach i ich efektach jestem zaskoczona
jak dużo potrafię odnaleźć w sobie determinacji i pokładów energii, by coś wypracować
inaczej lub na nowo.
Ale może też być inaczej... Bywa, że to ktoś inny, popełniając błąd, dotyka mnie
w pewien sposób jego konsekwencjami. I tu kluczowa wydaje się mi zgoda na to, że życie po
prostu składa się z wielu wpływający i zachodzących na siebie interakcji. W moim
przekonaniu tylko zakładanie pozytywnych intencji i postawa otwartości na to co chcę zrobić
z tą sytuacją, pozwala przekuć błąd na naukę. W innym przypadku ryzykuję wiele trudnych
emocji, a czasem nawet etatowy udział w „konkursie na najbiedniejszego”  dający w
konsekwencji samotność.
Błędy, czy to moje czy innych, pomagają zmienić priorytety a czasem nakarmić
potworka samooceny – przekonując jak bardzo mogę być komuś potrzebna w jego trudnej
chwili.
Zauważyłam, że staram się ograniczać ryzyko błędów i wybieram utarte ścieżki, gdy
bardzo się spieszę. Wtedy chętnie chodzę drogami znanymi, pewnymi ...może trochę na
pamięć, bez myśli, że jak bym się rozejrzała to znajdę jeszcze krótszą drogę, ale za to z pełnym
przekonaniem, że tak będzie bezpieczniej. Niestety to powoduje, że nie poznaję nowych dróg
i gdy okazuje się, że ścieżka jest zatarasowana i nie do przejścia – zaczynam w chaosie szukać
jakiegokolwiek nowego przesmyku albo przebijam się na oślep. No i (czasem oprócz guzów),
mam dzięki temu kolejne nowe ścieżki. Ich świadome wydeptywanie to dla mnie bardzo
ciekawe doświadczenie. Wiąże się z odwagą i zmierzeniem się ze swoją niedoskonałością.
Niedoskonałością, która staje się siłą.
Błędy są dla mnie intuicją, która daje szanse na nowe poznanie.
Dr Agnieszka Zielonka
Akademia JA

Podobne dokumenty