pokahontaz mos def lerek mezo - Hip
Transkrypt
pokahontaz mos def lerek mezo - Hip
#19 HIP-HOP.PL MEDITOP GLON PATR00 CNS JAM STACHUSTACH FACHOWE PISMO I PORTAL HIP-HOP TYLKO TANIEJ SIĘ 0,- 00 NIE DA 2CZTERY7 NAKŁAD NIEOGRANICZONY CENA: 0ZŁ Z VAT POKAHONTAZ MOS DEF LEREK MEZO KLASYCZNE, MOCNE I PRAWDZIWIE MIEJSKIE UBRANIA TYLKO W SKATESHOP.PL SPRAWDŹ PEŁNE KOLEKCJE ZNANYCH POLSKICH FIRM. CLINIC ETYLINA FOKUZ METODA MORO STORM ORIENT 24H PROSTO W.S.T.P. W czerwcu 2000 roku wyszedł pierwszy numer e-zine’u Hip-Hop.pl. Wtedy był jeszcze w html’u i zawierał raptem 8 artykułów. Miło mi po 5 latach przedstawić ten numer. W nim trochę Funku, żeby nadać mu odpowiedni smak, czyli wywiad z 2cztery7. Znajdziecie też sporo graffiti oraz sylwetki znanych osób. Sprawdźcie też koniecznie Patr00 – bardzo dobrego, producenta polskiego pochodzenia mieszkającego w Kanadzie, znanego do tej pory głównie z naszego forum – u nas możecie przeczytać ciekawy wywiad z tym artystą. Nie omińcie też wywiadu z Mezo – bez względu na to czy go lubicie czy nie, przeczytajcie co ma do powiedzenia, być może odpowie na jakiś zarzut, który mu prywatnie stawiacie. Mam nadzieje, że te wakacje będą dla Was udane. 2CZTERY7 NIE ZAPOWIEMY ICH TAK DOBRZE JAK ZROBIŁ TO JAN NOWICKI. W CZASIE WYWIADU NIE BĘDZIE TAK POMYSŁOWYCH SKITÓW, JAKIE MOŻECIE USŁYSZEĆ NA PŁYCIE. JEDNAK CZYTAJĄC TEN WYWIAD PO RAZ DURGI, CZWARTY, A MOŻE SIÓDMY POCZUJECIE W CZYM TKWI SIŁA ICH RAPU ALBO FUNKU. 2CZTERY7 TO TRZECH WYŚMIENITYCH MC RÓŻNIĄCYCH SIĘ PRAWIE WSZYSTKICH, LECZ RAZEM TWORZĄCYCH KONKRETNY RAP. SPRAWDŹCIE WYWIAD Z MESEM, STASIAKIEM I PJUSEM. POKAHONTAZ BEZKOMPROMISOWI, PEWNI SWOJEJ WIZJI I UMIEJĘTNOŚCI. ARTYŚCI, KTÓRZY OD SAMEGO POCZĄTKU SWOJEJ MUZYCZNEJ DROGI POSZUKIWALI NOWYCH ŚRODKÓW WYRAZU I EKSPRESJI. OSOBOWOŚCI, KTÓRE CZY TO SOLO, CZY W DUECIE, CZY JAKO TRIO SWOIM MAGNETYZMEM PRZYCIĄGAJĄ PUBLICZNOŚĆ JUŻ OD PIERWSZYCH SWOICH NAGRAŃ BLISKO DEKADĘ TEMU. ZESPÓŁ, KTÓRY JEST WYPADKOWĄ DOŚWIADCZEŃ, STYLÓW I DĄŻEŃ JEGO CZŁONKÓW, DLA KTÓRYCH HIP-HOP JEST OTWARTĄ FORMĄ PRZEKAZU I KTÓRZY ZAWSZE PODĄŻAJĄ POZA JEGO SZTUCZNIE KREOWANE GRANICE. MEDITOP GLON KOLEJNY REPREZENTANT OSTREGO POZNAŃSKIEGO RAPU. CECHUJE GO SUROWE, ULICZNE BRZMIENIE I BEZKOMPROMISOWE TEKSTY. POZNALIŚCIE GO NA PEWNO NA SŁYNNEJ „GŁUCHEJ NOCY” PEJI, TERAZ MOŻECIE SIĘ O NIM DOWIEDZIEĆ WIĘCEJ. OTO MEDITOP GLON. 19 PATR00 WYTRAWNI FORUMOWICZE ZNAJĄ GO NA PEWNO. ZNAJĄ GO TEŻ POSZUKIWACZE DOBREJ MUZYKI NA HIP-HOP.PL, KTÓRZY REGULARNIE PRZESŁUCHUJĄ MP3 ZAMIESZCZANE U NAS. ŚWIETNY POLSKI PRODUCENT NA EMIGRACJI W KANADZIE. OTO PATR00 I ROZMOWA NA TEMAT JEGO PŁYTY „RANDOME NOTE” MOS DEF UWAŻANY ZA JEDNEGO Z NAJWIĘKSZYCH HIP-HOP’OWYCH POETÓW, MOS DEF, JAKO JEDEN Z NIEWIELU POTRAFIŁ UKSZTAŁTOWAĆ SWOJĄ KARIERĘ W TAKI SPOSÓB, ABY POPULARNOŚĆ NIE ZEPSUŁA W JEGO UTWORACH TEJ GŁĘBI I MAGII, KTÓRĄ WIELU ARTYSTÓW BEZPOWROTNIE STRACIŁO NA RZECZ SŁAWY. WYDAWCA: “REGULUS” Piotr Fornalski ul. Brodnicka 12/2 71-044 SZCZECIN REDAKTOR NACZELNY: Sebastian Muliński [email protected] tel. +48 502 069 981 MEZO TO JEDNA Z NAJBERDZIEJ KONTROWERSYJNYCH POSTACI NA POLSKIEJ SCENIE. RAPER, KTÓRY ŚWIETNIE POCZUŁ JAKA CIENKA JEST GRANICA POMIĘDZY MIŁOŚCIĄ PUBLIKI, A NIENAWIŚCIĄ. SAM JEDNAK DOSKONALE WIE, W KTÓRĄ STRONĘ IDZIE. PRZECZYTAJCIE O TYM JAKIE MEZO MA PLANY, STOSUNEK DO HEJTERÓW I GDZIE WIDZI SWOJE MIEJSCE NA SCENIE. ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO Paweł Fornalski [email protected] tel. +48 507 087 947 REDAKCJA HIP-HOP.PL ul. Jagiellońska 67 70-382 SZCZECIN www.hip-hop.pl [email protected] tel. +48 502 069 981 04 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 LEREK LEREK JEST ZNANY OD DAWNA, ALE PRAWDZIWĄ SŁAWĘ PRZYNIÓSŁ MU UBIEGŁOROCZNY HIT „WEŹ TO POCZUJ” NAGRANY WSPÓLNIE Z ONAREM. JEDNI BAWILI SIĘ DO TEGO KAWAŁKA, INNI WYTOCZYLI PRZECIWKO LERKOWI CIĘŻKIE DZIAŁA I OKREŚLILI GO JAKO HIPHOPOLO. JEDNAK ON, NIEZBYT SIĘ TYM PRZEJMUJĄC ROBI SWOJE I IDZIE DALEJ. PRZECZYTAJCIE CO MA DO POWIEDZENIA, PO WYDANIU SWOJEJ NOWEJ EPKI. HIP-HOP.PL/REZERWACJE JAK NIE RUSZAJĄC SIĘ Z DOMU OMINĄĆ KOLEJKĘ DO KLU BU NA DRUGIM KOŃCU POLSKI? PROSTE – KUP BILET NA HIP-HOP.PL ĘDU KUPUJĄC BILET NA IMPREZĘ NA HIP-HOP.PL – BEZ WZGL IE, MIEŚC TWOIM W OWA NA TO, CZY TO JEST IMPREZA KLUB ŻE OŚĆ, PEWN CZY KONCERT MEGA GWIAZDY MASZ W CENWCHODZISZ NA TE IMPREZĘ A SAM BILET KUPUJESZ NIE O ŁATW TAK ŚNIEJ ACH PROMOCYJNYCH. NIGDY WCZE EM. KLUB PRZED JKI MOŻNA BYŁO SIĘ MIGNĄĆ OD KOLE POTRZEBUJESZ DODATKOWYCH INFORMACJI NA TEMAT REZERWACJI BILETÓW NA NASZEJ STRONIE ?... OBEJRZYJ FILM I ZOBACZ JAK ŁATWO MOŻNA KUPIĆ BILET NA HIP-HOP.PL PRZECZYTAJ DLACZEGO WARTO KUPOWAĆ BILETY NA HIP-HOP.PL HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 05 5 STRON MONETY DOKUMENT O KULTURZE HIP-HOP autor: Marcin Jaskula „5 SIDES OF A COIN” ZREALIZOWANO W 2003 R., LECZ JEGO EUROPEJSKA PREMIERA ODBYŁA SIĘ NIEDAWNO TJ. 2 MAJA 2005 R. NA FESTIWALU COMMON WEALTH FILM, KTÓRY ODBYŁ SIĘ W MANCHESTERZE (UK). UCZESTNICZYŁEM OSOBIŚCIE W PREMIERZE TEGO ARCYCIEKAWEGO OBRAZU, WIĘC POSTARAM PODZIELIĆ SIĘ Z WAMI WRAŻENIAMI Z PROJEKCJI. „5 Sides of a Coin” to głębokie spojrzenie na światowy fenomen Hip-Hop’u. Dokument ten pokazuje widzowi, czym jest ta kultura. Skupia się na jej korzeniach oraz tak bliskich nam wszystkim pięciu elementach, które ją definiują. Dziś, Hip-Hop to ogólnoświatowy fenomen, multi-milionowy przemysł oraz kultura zrzeszająca ludzi od Nowego Yorku po Tokio. Hip-Hop stał się głosem pokolenia i bez wątpienia można go nazwać młodzieżowym ruchem społecznym. Kell’a z pracownikiem banku, który prosi go o spłacenie pożyczki studenckiej, którą reżyser zaciągnął na potrzeby realizacji produkcji. Fantastyczna realizacja tej produkcji, która jest swoistą przeplatanką wywiadów, relacji z imprez oraz podróży przez miejsca niezwykłe, pokazuje nam dogłębnie czym tak naprawdę z założenia był, jest i powinien być Hip-Hop. Świetną puentą całego filmu może być retoryczne pytanie oldschoolowej legendy Nowego Yorku Jo-Jo „Czy Puff Daddy to HipHop?” Tytuł: 5 Sides of a Coin Reżyseria: Paul Kell Zdjęcia: Mr. Kell Występują: Afrika Bambaataa, Kool Herc, Phase Too, Grandmaster Flash, Grand Wizard Theodore, Jazzy Jay, Gil Scott-Heron, The Crash Crew, Run DMC, Mercedes Ladies, Pee Wee Dance, Jo-Jo, Frosty Freeze z Rock Steady Crew. “PAMIĘTAJ DZIECIAK, HIP-HOP TO NIE TYLKO RAP” - PAUL KELL Dokument ten, wyreżyserowany przez Paul’a Kell’a to podróż, podczas której przenosimy się w czasie i przestrzeni do miejsc takich jak 1520 Sedgewick Avenue w Bronx’ie, czy czasów, kiedy Zulu Nation dopiero raczkowało. Otwierający rozdział dokumentu, wprowadza nas w retrospektywny nastrój Bronx’u lat 70’tych. Grandmaster Flash opowiada o całej kulturze jako o niedefiniowalnym uczuciu. DJ Spooky buja się po dzielnicy z oldschool’owym boombox’em, co tworzy niesamowity obraz. Następna część filmu poświęcona jest wpływowi graffiti na gatunek. Phase 2 (ojciec chrzestny nowojorskiego malowania) opowiada z wielką dumą i nostalgią o pierwszych wrzutach w Bronx’ie. Chwilę potem widz przeniesiony zostaje w wir oldschool’owej imprezy, nakręcanej przez nowojorskich writer’ów i b-boy’i. Kolejny rozdział „5 Sides of a Coin” to DJ’ing. Podziwiać możemy popisy turntablistyczne DJ’a Qberta oraz niezwykle ciekawą rozmowę DJ’ów Craze’a i Vadima na temat przyszłości gramofonów. Paul Kell powiedział mi po projekcji, że „5 Sides of a Coin” było największym projektem jego życia, spełniającym dwie największe pasje tj. film i Hip-Hop. Fakt, że mógł te dwie rzeczy połączyć sprawił, że czuje teraz, iż przesłanie jego dokumentu jest autentyczne, dotrze ono do wszystkich miłośników tej bez wątpienia niezwykłej kultury. „Pamiętaj dzieciak, HipHop to nie tylko rap” – dodał. Myślę, że każdy, kto przeczyta ten tekst powinien zastanowić się, czym dla niego jest Hip-Hop. Czy jest to tylko bluza z kapturem i szerokie spodnie na dupie, czy może swoista filozofia życia. Zróbmy wszystko, aby właśnie takie produkcje zobaczyło jak najwięcej ludzi i żeby głosem, którym będziemy się kierować przy kształtowaniu Hip-Hop’u w Naszym kraju był głos Afrik’i Bambaaty, a nie Puffa Diddy’ego. „5 Sides of a Coin” to pozycja niezbędna dla prawdziwych fanów Naszej kultury. To również świetny materiał na start dla młodych ludzi, którzy dopiero odkrywają jej niekwestionowalną magię i piękno. Koniec tego niesamowitego obrazu wieńczy zabawna scena rozmowy telefonicznej Paul’a 06 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 tekst pochodzi z systemu dodawania artykułów na hip-hop.pl KOMENTARZE Z FORUM Loss Film z chęcią obejrzę. Dla mnie Hip-Hop to 4 elementy, a najlepszym filmem o nim był skratch. Film skupia się na djingu, ale według mnie mistrzowsko oddaje nastrój i atmosferę, jaka się tworzy wokół tego właściwego HipHop’u. Według mnie dj`ing to ta część HipHop’u, która pozostała najmniej osyfiona przez ludzi typu Puff Ddady 50 Cent itp. Dlatego uważam, że dj’ing skupiając w sobie ludzi z największą pasją, absolutnie kurewsko szczerą i prawdziwą zajawką, może być takim reprezentatywnym elementem, który może oddać obraz calego HH. jak inni artyści, ale jest na pewno potrzebny na polskiej scenie hiphop’owej. BEEEEE Najśmieszniejsze jest to, że każdy chce coś wkraść do Hip-Hop’u. Hip-Hop to trzy elementy: taniec, muzyka i malowanie. Natomiast DJ, beatbox, rap to muzyka i tyle. To jest tak jakbyśmy podzielili tańczenie na uprocki, power, mowsy; DJ na granie imprez i na janggling, na skreczowanie. Ludzie nie kminią, że Hip-Hop to styl myślenia. Możesz wywozić śmieci i to będzie dla Ciebie HipHop, tylko weź to poczuj. PAPIEROWE NOŻE KOMENTARZE Z FORUM PAFII HH był i będzie wzbudzał kontrowersje. Jak widać jest tematem tabu i na łamach czasopism dochodzi do wielu błędnych domysłów i spekulacji na tematy bardzo często wyssane z palca. Pomyłki w napisach pod zdjęciami są małym drobiazgiem pokazującym jak dobrze dziennikarze znają się na HH. Jeżeli nie mają o czym pisać to zostaje im świat muzyki, a z tego co wszyscy już chyba wiedzą HH jest teraz na tzw. „topie”. Tylko czemu nie pisze się o tych dobrych sprawach i dobrych rzeczach, które tworzą? tylko od razu tzw. “dziennikarze” starają się przybliżyć czytelnikowi te wszystkie wydarzenia, które do pozytywnych nie należą? Teraz już tylko od wiedzy potencjalnego czytelnika zależy czy w daną wykreowaną przez “dziennikarzy” rzeczywistość, pełną spraw brutalnych i często niedorzecznych uwierzą. Nieznany Popieram Prosto! Co to kogo obchodzi na co idą pieniądze z koncertów, jak maja potrzebę zapłacić adwokatowi, to się płaci. Ciekawe czy pan dziennikarz SE jakby miał sprawę z Ajronem to by nie miał adwokata? Kasa z koncertów jest własnością artystów, tak więc jak artysta chce, to może za nią kupić jedzenie, może opłacić dom, a może nawet wynająć killlera albo kupić dragi. A co do Małolata to jeszcze sprawy nie było, a to, że miał jakiś towar przy sobie nie znaczy, że jest dilerem. Student Prawa Z tego co zrozumiałem, to chodzi tu o zszarganie „dobrego” imienia Małolata. Dobrze wiesz, że człowiek jest winnym wg. prawa, gdy zostanie to orzeczone prawomocnym wyrokiem sądu. Ale myślę, że Tobie chodzi o robienie z HipHop’u ideologii i oręży walki z policją i całym systemem. Boli Cię, że skurwysyna złapali na tym do czego się otwarcie przyznaje, do czego go nikt nie zmusza. Robi to, bo jak sam mówi: chce mieć kasę. Każdy człowiek jest wolny i odpowiada za swe czyny, ale są sankcje, które wykraczają poza pojęcie wolności osobistej. HERK Co do tych spraw medialnych, to faktycznie, kiedyś przed 2000 r. nie było lub nie przypominam sobie, takich rzeczy. Rap był dla uliczników i każdy miał o nim złe zdanie. Jak chodziło się w przydużych ubraniach to ludzie patrzyli na Ciebie jak na idiotę lub kryminalistę, pomimo tego muzyka była inna. Czuć w niej było moc, szczerość, nie pamiętam aby były jakieś lewe hity o dupie anila. Teraz narobiło się głupot, listy przebojów HH, ogólnokrajowe koncerty (w stylu Opole) i ciągła gadka mediów na ten temat. Z jednej strony to dobre, bo ukazuje, że polski HH nie jest tylko już dla blokersów, lecz jest w nim coś innego, jest ambitniejszy i mówi o inteligentnych rzeczach, lecz z drugiej strony, jeżeli ludzie mają pisać jakieś brednie, tylko po to aby coś napisać o HH, bo nagle jest w modzie, to ja dziękuje za takie coś. Już wolałbym kupić sobie „Panią Domu” niż jakąś inną gazetę, gdzie wypisuje się brednie i fałsz. A co do tych ślepych dziennikarzy to niech lepiej dwa razy pomyślą niż mają wypisywać brednie. Ludzie czytając takie rzeczy dowiadują się niezliczonych głupot i biorą to za prawdę. autor: lukaszek_ldz fot: PROSTO / www.malolatajron.pl Każdego szarego dnia w każdym kiosku w naszym dziwnym kraju sprzedawane są różne gazety, pisma i pisemka. Różne są ich ceny, zawartość, oprawa, ale jest jedno, co je łączy, bijąca w oczy, niczym łuna ognia w „Płonącej Pułapce”, nietolerancja i brak profesjonalizmu, szczególnie jeśli chodzi o potwierdzanie informacji. I to w każdej dziedzinie życia, od muzyki po religię. Fakt, że to boli, szczególnie Nas, dumnych Polaków, którzy uważają się za bardzo tolerancyjnych i otwartych na wszystko, co nowe, odmienne. Pewnie wielu z Was po przeczytaniu wstępu porzuci tekst z ogromnym niesmakiem, ale może jednak warto by było dowiedzieć się, o co też autorowi tak naprawdę chodzi? Otóż mowa tu o tytułowych „Papierowych Nożach” tak świetnie miotanych przez Szanowne Grono Dziennikarskie. Jaki ma to związek z Hip-Hop’em? Wbrew pozorom bardzo duży, jako że to właśnie ta kultura staje się najczęściej celem, niczym tarcza do rzutek. Kto rozpoczął wypisywanie wszelakich bzdur trudno sobie przypomnieć. Do tej pory pamiętam artykuł (tytuł ugrzązł, gdzieś w otchłaniach pamięci, więc wybaczcie, że go nie przytoczę), z którego niezłą bekę miał Jotuze i Eldo, co pokazane zostało w filmie Latkowskiego „Blokersi”. Ten film wywołał dopiero wojnę. Dziennikarze przekrzykiwali się starając weprzeć nam swoje poglądy i wzajemnie się poniżyć. Cóż to dało? Najgorsze, że kompletnie nic dobrego. W sumie to jedynym skutkiem było pogorszenie opinii o Hip-Hop’ie wśród społeczeństwa, przecież to tylko “Ci źli”, którzy lubią “takie bezeceństwo jak Hip-Hop” skaczą innym do gardeł, a dziennikarze, piętnujący tą “największą patologię” są bezbronnymi ofiarami. Cóż, zawsze wiedziałem, że stereotypy mają zajebistą siłę, szczególnie, gdy są mocno zakorzenione, ale żeby do tego stopnia? Mimo wszystko sprawa “Magistra Blokersa” przycichła i nie ona skłoniła mnie do przelania swoich myśli na papier. Artykuł, do którego się odnoszę to „Nie popieraj dilera” zamieszczony w Super Expressie (dn. 4.03.2005). Notabene w międzyczasie pojawiły się liczne prezentacje, dot. m.in. zabezpieczeń koncertu hip-hop’owego w Opolu, dissów na polskiej scenie, w kolorowych gazetkach, których tytuły karzą nam bić brawo, bądź wrzucać w siebie prażoną kukurydzę. Większość tematów krąży wokół HH, jednak to już bardziej kwestia boomu na tą muzykę, z kolei Fakt donosił o miłosnych podbojach Eisa i jego związku z Kasią Bujakiewicz, a w innym artykule podpisano zdjęcie Mesa, jako Mezo, ale wszystko to jest nic w porównaniu z rewelacją SE. Kiedy tylko dowiedziałem się o tym artykule zabrałem się do lektury i moja frustracja zaczęła rosnąć, przekraczając wszelkie normy dużo przed jego końcem. Czego to ja się nie dowiedziałem?! Pomijam już kwestię, że pod zdjęciem Ajrona widniał podpis „Małolat wpadł z narkotykami w kieszeni i chciał przekupić policjantów” (cóż, ja bym pozwał SE tekst pochodzi z systemu dodawania artykułów na hip-hop.pl do sądu o zniesławienie i mam szczerą nadzieję, że Ajron tak zrobi, tylko czy nie będzie to walka z wiatrakami, bo znając naszą rzeczywistość szansa na odszkodowanie jest taka sama jak na skruchę u Wildsteina). Pan Grygorowicz, autor artykułu, doświadczył chyba jakiegoś nagłego oświecenia, poczuł się powiernikiem Boga i wydał wyrok nie czekając nawet na rozprawę, bo i po co? Ów dziennikarz musi mieć chyba szpiega w polskim wymiarze sprawiedliwości, gdyż wysunął dość “ciekawą teorię”, w myśl, której Małolat wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym (kaucją). Pan Grygorowicz odkrył nawet aferę (czyżby kolejna komisja śledcza miała powstać? np. Sokół przesłuchiwany przez posła Giertycha i posłankę Beger), która to dotyczyła koncertu, z którego zyski przekazane zostały na honorarium dla adwokata, który ma bronić Małolata. Jakie to wzbudziło oburzenie, toż to jest jawne popieranie dilera! A przecież informacja o tym, na co przekazane zostaną pieniądze z biletów właśnie na nich widniała i była to inicjatywa samych artystów (wg tego co Prosto przedstawiło w wystosowanym piśmie). Czarę goryczy przelała wypowiedź Owala, która brzmiała następująco: „Małolat powinien trafić do paki”. Właśnie to wywołało prawdziwą burzę na forach, w sumie nie ma, co się dziwić. Jednak medal ma dwie strony. Owal wystosował pismo, w którym wyjaśnia, że jego wypowiedź została bardzo skrócona, a mówił o tym, że nie szanuje ludzi handlujących dragami, ale nikomu odsiadki nie życzy. Rozumiem, że prawem dziennikarza jest pewna ingerencja w treść wypowiedzi, ale bez przesady, wszystko ma pewną granicę dobrego smaku. Po tej lekturze naprawdę długo miałem uczucie niesmaku i zdegustowania. Człowiek został skazany zanim sąd zadecydował o jego winie bądź jej braku. A co jeśli Małolat zostanie uniewinniony, kto zwróci mu dobre imię, czy pan dziennikarz go przeprosi? Nie! Dlaczego miałby to niby zrobić? Przecież on jest namaszczonym, by głosić swoje opinie, a czy one komuś szkodzą to już nie jego broszka. „Przykre, ale prawdziwe”, jak nazwała swój utwór Mei (pomińmy fakt, że jego tematyka nijak ma się do moich dzisiejszych przemyśleń). Każdy powinien mieć trochę godności. Jeśli już jest dziennikarzem i ma świadomość, że jego teksty kształtują poniekąd opinię społeczeństwa, to potrzebna jest choć odrobina profesjonalizmu i odpowiedzialności by nie skrzywdzić niewinnego (co by nie mówić tak się stało z Ajronem). Pan Grygorowicz i tak zapewne nie wyciągnie z tego szumu wniosków (może to tylko o to chodziło, tanią sensację, dzięki której może się tanim kosztem wybić), ale może, chociaż Wy - Drodzy Czytelnicy - tego dokonacie, musicie to zrobić sami, więc nie mam zamiaru w żaden sposób wpływać. Chociaż końcowej opinii sobie nie daruję - z własnej woli kłamstw czytał nie będę, szkoda oczu wytężać i czasu cennego marnować. HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 07 FISZ MUZYCZNYM SOCJOLOGIEM AUTOR: ROBUNIOWIEEESZ Fot: Monika Lisiecka CZY CZAS “SUCHEJ”, KSIĄŻKOWEJ SOCJOLOGII JUŻ SIĘ SKOŃCZYŁ? CZY JEST JAKIŚ SPOSÓB, ABY PSYCHOLODZY I SOCJOLODZY DOTARLI DO MŁODSZEGO POKOLENIA? Kiedy bliżej przyjrzymy się twórczości Fisza, członka m.in. Bassistars Orchestra, Tworzywa Sztucznego, czy projektu Fisz Envee, oprócz ciekawej warstwy tekstowej i niczym nie wyróżniającej się, słabej techniki rymowania, znajdziemy coś, czego brakuje większości polskich artystów. Słowa starszego z braci Waglewskich to nie są puste teksty o imprezowaniu, przygnębiające opowiastki o życiu na ulicy, czy słabe moralizatorskie gadki. Jego teksty przypominają raczej opis struktury naszego społeczeństwa, nasz system wartości, nasze reakcje i zachowania. To właśnie przez swoje teksty, artysta może być skojarzony z muzycznym socjologiem, który widzi jednak więcej niż prawdziwy socjolog. Jego spostrzeżenia trafiają do szerszej grupy osób, niż mądre, niezrozumiałe dla nas przemowy specjalistów. Już na pierwszej solowej płycie Fisz dał nam wiele powodów, dla których możemy nazwać go komentatorem rzeczywistości. Najbardziej zaskakujący w tym wszystkim jest fakt, że jego spostrzeżenia są trafne w niemal stu procentach. W utworze “Bla bla bla” artysta piętnuje niechęć ludzi do szczerej rozmowy. Trzeba przyznać, że słowa, które wymieniamy między sobą na co dzień przypominają raczej bełkot, niż przyzwoitą konwersację. Począwszy od opowiadań o imprezowych przygodach, przez wyznawanie miłości do jednego z operatorów sieci komórkowej i bardzo poważne dywagacje na temat śmiesznych smsów, aż do rozprawiania na temat ostatniego odcinka ukochanego serialu. Wszystkie te wypowiedzi, są przecinkami w ciszy, która nastaje między nami. Zanikają uczucia i chęć wyrażenia poglądów. Waglewski problem widzi w zamknięciu się ludzi i zakładaniu, że każdy, kto chciałby uprzyjemnić drugiej osobie dzień dobrym słowem, zapewne jest agresywny i chce go okraść. Będąc już przy temacie agresji nie sposób przejść obok kawałka “Nienawiść”, w którym rewelacyjnie opisuje sylwetki agresywnych ludzi (m.in. nażelowane włosy) i ich zachowania (np. plucie na chodnik). Podkreśla, że w wyniku nudy muszą 08 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 uświadczyć jakiejś rozrywki, którą niewątpliwie jest obrabowanie i pobicie osoby, która w życiu do “czegoś” doszła. Ci zniewieściali ludzie najlepiej czują się w grupie znajomych, gdzie pełnią rolę “herszta podwórkowej bandy”. Sami natomiast przechodzą w milczeniu kolejne ulice, “odważając się” jedynie obrażać ludzi słabszych. Kolejny utwór, który stanowi tym razem opis dorobkiewicza dzisiejszych czasów to “D.C.P”. Artysta bardzo dobrze wyłapał cechy dzisiejszego człowieka, który dąży po trupach do swojej wysokiej pozycji. Przedstawia osobę, która wraz z porannym wstawaniem rozpoczyna swój maraton kłamstw i “przekrętów”, za każdym razem zbliżając się do lustra nie może w nie spojrzeć, by nie zobaczyć swojej twarzy, która potrafi zmienić się tak jak tego wymaga sytuacja, a każdy ruch w życiu przelicza na zyski materialne. Równie mocno piętnuje nasz takt i dobre zachowanie, przytaczając sytuację z piosenki “Czerwona sukienka”, opowiadając historię o pewnym “przystojniaczku”, który prowadzi dość agresywną politykę zdobywania kobiet i aby oczarować damę swoją siłą i heroizmem bije jej przybranego chłopaka. Również w odcinającym się od stylistyki hiphop’owej projekcie Tworzywo Sztuczne, Fisz opisuje ludzkie zachowania i reakcje. Choćby w “Warszafce”, gdzie ukazuje postępowanie i sposób myślenia “wyższych sfer”. Dwulicowość, wyniosłość i pycha, która jest znana każdemu z nas i stanowi duży problem w relacjach międzyludzkich. Istnieje jeszcze kilka innych utworów Fisza, które mają charakter obserwacji społeczeństwa i jej oceny. Nie to jest najważniejsze, aby wymienić je wszystkie i opisywać ich przesłania. Zapewne padnie pytanie: “dlaczego to właśnie Fisz, ma być jedynym, nieomylnym obserwatorem naszego otoczenia?”. Wydaje mi się, że tylko on potrafi w prosty, widoczny sposób “wyłożyć” każdemu z nas swoje spostrzeżenia, które, jak już wcześniej wspomniałem, są trafne niemal w stu procentach. Chciałbym więc zwrócić uwagę na przewagę, jaką starszy z braci Waglewskich ma nad socjologami, psychologami i innymi specjalistami od komentowania ludzkich zachowań. Przede wszystkim jest artystą młodym, osobą, którą z większym entekst pochodzi z systemu dodawania artykułów na hip-hop.pl tuzjazmem będą słuchali młodzi ludzie. Oprócz tego mówi prostym dostępnym językiem, a jego forma przekazu to Hip-Hop, który jest muzyką dla młodych ludzi i o młodych ludziach. Ostatecznie nie boi się poruszać najbardziej kontrowersyjnych i niewygodnych tematów, o których w pewnych kręgach mówi się szeptem. Cały mój wywód sprowadza się do pytania. Czy czas “suchej”, książkowej socjologii już się skończył? Czy jest jakiś sposób, aby psycholodzy i socjolodzy dotarli do młodszego pokolenia? Wydaje mi się, że tak. W bezpośredniej konfrontacji pomiędzy muzycznym komentatorem rzeczywistości, a wyuczonym znawcą, to ten pierwszy ma w dzisiejszych czasach więcej do powiedzenia i to on, a nie socjolog dotrze do młodszego pokolenia. Nie chcę tu w żaden sposób prowadzić do zmniejszenia roli socjologa w funkcjonowaniu społeczeństwa. Chciałbym tylko powiedzieć, że socjolodzy powinni “wyjść na ulice” i zamiast wiedzy teoretycznej zyskać trochę doświadczenia wynikającego z własnych przemyśleń. Chcę również zwrócić uwagę, że muzyka to forma, która w bardzo prosty sposób może pokazać strukturę zachowania, kultury i sposobu życia naszego społeczeństwa. Dlatego, gdy kolejny raz usłyszycie stwierdzenie, że “muzyka ma jedynie cieszyć, dawać zabawę i radość” to przypomnijcie sobie kawałki Fisza i głośno zaprotestujcie, twierdząc, że ma ona olbrzymi wkład w kształtowaniu poglądu ludzi na temat społeczeństwa. KOMENTARZE Z FORUM JaClaW Fisz jest rulz. Fajne teksty, historie opowiadające o naszym życiu, dające dużo do myślenia. Niejednokrotnie w tych historiach znajduje wizerunek samego siebie. Może nierobi fantastycznego rapu jak inni artyści, ale jest na pewno potrzebny na polskiej scenie hip-hop’owej. Paweł234 Fisza lubię od “Polepionych dźwiekow” do “Wielkiego Ciężkiego Słonia” i jestem pewien, że moje nastawienie się nie zmieni. W jego twórczości najciekawszy jest rozwój osoby. Jako takie (nowatorskie) socjologiczne teksty z pierwszej płyty przemieniają się w pachnącego surrealizmem Ciężkiego Słonia. PODOBNIE JAK DJ PREMIER, PETE ROCK, HI-TEK ORAZ KANYE WEST, 9TH WONDER STWORZYŁ MOST POMIĘDZY PODZIEMIEM I KOMERCYJNYM RYNKIEM HIP-HOP’OWYM. ZYSKUJĄC ZAUFANIE TAK RÓŻNYCH ARTYSTÓW JAK JAY-Z I JEAN GRAE, 9TH WONDER NICZYM RAKIETA WBIŁ SIĘ NA CZOŁOWE MIEJSCA LISTY PRODUCENTÓW, KTÓRYCH SZANUJĄCY SIĘ ARTYSTA, LICZĄCY NA DOBRY ZYSK, MUSI ZAPROSIĆ. Zacznijmy jednak od początku. 9th Wonder przyszedł na świat w 1975 r. w pobliżu miejscowości Salem w północnej Karolinie. Od samego początku silnie związany był z muzyką. Jako młody chłopak większość wolnego czasu spędzał wprawiając się w grze na kilku instrumentach, co pomogło mu w zdobyciu miejsca w szkolnym zespole muzycznym. Popołudniami, po powrocie ze szkoły, nie odcinał się od otaczających dźwięków, jak się później okazało szukał inspiracji dla przyszłej twórczości w kawałkach Afrika Bambataa, Soul Sonic Force, Biz Markie oraz Slick Rick. Myśl o poważnym produkowaniu muzyki zagórowała w nim w czasach collage’u, kiedy studiował na Centralnym Uniwersytecie Północne Karolinie (North Carolina Central University). W tym samym okresie poznał ludzi, z którymi jak się później okazało połączyła go wieloletnia przyjaźń. Wraz z nimi stworzył The Justus League. W czasie studiów stworzył skład Little Brother z raperami Phonte i Rapper Big Pooh. Ich debiutancki album, The Listening, ukazał się, ku uciesze PONADCZASOWY 9TH WONDER PODKŁADY 9TH WONDER’A NIOSĄ ZE SOBĄ ŁADUNEK WYRAZISTYCH, SILNYCH WERBLI POŁĄCZONYCH Z MELODYJNYMI SAMPLAMI, CZĘSTO UBARWIONYMI NAMIĘTNYMI GŁOSAMI PIOSENKAREK. publiki i krytyków, w roku 2003. Udowodnił on, że pełne uczuć produkcje odzyskują właściwe sobie miejsce we współczesnym Hip-Hop’ie. Podkłady 9th Wonder’a niosą ze sobą ładunek wyrazistych, silnych werbli połączonych z melodyjnymi samplami, często ubarwionymi namiętnymi głosami piosenkarek. The Listening jest świetnie stworzonym muzycznym dokumentem stworzonym przez artystów, którzy chcą jedynie zapewnić przelotne spojrzenie na czysty Hip-Hop w czasie ciągle rozbudzającego się na niego popytu połączonego z zatraceniem jego prawdziwych zalet. Dźwięki 9th Wonder’a w większości natchnięte są soul’owymi loopami i sentymentem, którym producent darzy jazz. Jego dzieciństwo, w którym dużo czasu poświęcił klasyce oraz wykształcenie muzyczne, dają mu ogromną dojrzałość, która znacznie przerasta wiek. Jak najznamienitsi jazzmani, Miles Davis i Thelonious Monk, 9th Wonder ‘czuje’ swoją muzykę, a dzięki temu zażyłemu związkowi, tworzy dźwięki, które przekraczają granice HipHop’u, łącząc w nim elementy soul’u, jazzu oraz r’n’b. 9th Wonder tworzył dla szerokiego grona muzyków, włączając w to: Jay-Z, Destiny’s Child, Memphis Bleek, De La Soul, Murs, Jean Grae oraz Masta Ace’a. Jego nielegalny remix albumu Nas’a “The God’s Son” jest majstersztykiem, który tchnął nowe życie w najlepszy od czasów Illmatic album Nas’a. z nowopowstałym wydawnictwem 6 Hole Records, by wypuścić serię albumów ‘składu’, wliczając w to debiutancki album 9th Wonder’a “Dream Merchant” w 2005 r. Inne projekty, mające się ukazać w ramach tej współpracy, dotyczą m.in. albumów The Away Team, Rapper Big Pooh oraz L.E.G.A.C.Y. Szkoda tylko, że nadal mało osób, uważających się za fanów rapu, w naszym kraju wie, jak ogromne zasługi dla ich ulubionego gatunku muzycznego ma na swoim koncie 9th Wonder, który ciężką pracą i ogromnym talentem stworzył coś ponadczasowego, coś co pozostanie w pamięci ludzie jeszcze przez wiele lat. W 2004 r. Hall Of Justus połączyło swoje siły tekst pochodzi z systemu dodawania artykułów na hip-hop.pl HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 09 “U PISARZY PODOBA MI SIĘ ICH EKONOMIA - UMIEJĘTNOŚĆ UŻYWANIA JĘZYKA W BARDZO EFEKTYWNY SPOSÓB. ZDOLNOŚĆ SPRAWIAJĄCA ŻE CZYTELNIK NASZKICUJE W SWEJ WYOBRAŹNI ROZLEGŁE KRAJOBRAZY PO PRZECZYTANIU ZALEDWIE KILKU ZDAŃ - TO JEST MAGIA. TO JEST TO, CO SAM PRÓBUJĘ OSIĄGNĄĆ.” MAGIAMOS DEF’A UWAŻANY ZA JEDNEGO Z NAJWIĘKSZYCH HIP-HOP’OWYCH POETÓW, MOS DEF, JAKO JEDEN Z NIEWIELU POTRAFIŁ UKSZTAŁTOWAĆ SWOJĄ KARIERĘ W TAKI SPOSÓB, ABY POPULARNOŚĆ NIE ZEPSUŁA W JEGO UTWORACH TEJ GŁĘBI I MAGII, KTÓRĄ WIELU ARTYSTÓW BEZPOWROTNIE STRACIŁO NA RZECZ FEJMU. Dante Terrell Smith (Mos Def), urodzony w Brooklynie od najmłodszych lat przejawiał nieprzeciętny talent sceniczny. Gdy ukończył szkołę średnią, rozpoczął karierę aktorską. Jego role ograniczały się do telewizyjnych show, z których najsłynniejszym była seria “The Cosby Mysteries” z Billem Cosby w roli głównej. Swoje zainteresowanie Dante Smith skierował w stronę rapu w połowie lat 90-tych, gdy pieniądze z aktorstwa ledwo wystarczały mu na utrzymanie. Zaczął angażować się w lokalny Hip-Hop, aby w 1996 r. pojawić się gościnnie na trackach takich grup jak De La Soul czy da Bush Babees. Takie kolaboracje otworzyły mu drogę do kariery muzycznej. Rok później nakładem Royalty Records ukazał się pierwszy singiel Mos Def’a zatytułowany “Universal Magnetic”. Płyta wywołała niemałe poruszenie zarówno wśród krytyków jak i publiczności. W 1998 r. duet DJ Hi-Tek i MC Talib Kweli zaprosili Mos Def’a do współpracy w nowo powstałej wytwórni Rawkus Records. Rezultatem tej kooperacji jest album “Black Star” zaliczany do kanonu muzyki Hip-Hop w USA. Album ten, a wraz z nim cały label “Rawkus” osiągnął ogromny rozgłos, uznanie, jak również niesamowitą sprzedaż, która pozwoliła wytwórni ugruntować swoją pozycję w biznesie. Album “Black Star” stawiany był za wzór godny naśladowania. Jedni mówili, że jest to wycieczka w przeszłość do samych korzeni, do czasów, gdy Hip-Hop nie był jeszcze w żaden sposób powiązany z przemysłem. Inni zwracali uwagę, że wraz z albumem pojawiła się wreszcie alternatywa dla zdobywającego coraz większą popularność, lecz 10 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 mało treściwego Pop-Rapu w wykonaniu chociażby Puff Daddy’ego. Co więcej, album “Black Star” nie tylko nie propagował tak popularnych ówcześnie gangsterskich treści, ale potępiał tego typu przekazy stawiając miłość i szacunek ponad nienawiść i bezpodstawną przemoc. Kolejny album Mos Def’a, a zarazem pierwsza jego solowa płyta pojawiła się rok po sukcesie “Black Star”. Album nosił tytuł “Black on Both Sides” i uważany jest dziś za hip-hop’owy klasyk. Recenzenci pisali, że album ten jest godnym kontynuatorem nurtu Native Tongue zapoczątkowaniego przez takie grupy, jak De La Soul, A Tribe Called Quest i Brand Nubian. Nurt ów pod względem treści stawiany jest ponad innymi gatunkami HipHop’u, przede wszystkim ze względu na przytomne, świadome teksty pełne refleksji i nawiązań do korzeni czarnej kultury. Z niejasnych powodów po wydaniu “Black on Both Sides”, Mos Def odsunął się od robienia Hip-Hop’u i poświęcił się drugiej ze swoich pasji - aktorstwu. W filmie, tak samo jak w muzyce, wykazał się zaangażowaniem i pasją pojawiając się na Bamboozled Spike’a Lee, Hip Hopera na MTV, docenionym przez krytyków Monster’s Ball, a także w Showtime i w romantycznej komedii “Brown Sugar”, za którą Mos Def otrzymał nominację do NAACP Image Award. Współtworzył i nadzorował również wyprodukowaną przez HBO serię Def Poetry i serial komediowy Lyricist Longue zamówiony przez MTV. Jakby tego było mało, na początku nowego tysiąclecia Mos zaczął udzielać się w kapeli rockowej o nazwie “Black Jack Johnson” złożonej tylko z czarnych artystów. Zespół ten nie odniósł jednak większych sukcesów z racji małej popularności tego typu muzyki wśród czarnej społeczności. W 2002 r. Mos zadebiutował również w teatrze na Broadwayu w sztuce “Topdog/Underdog”. Przedstawienie otrzymło nagrodę Pulitzera. W podobnym gronie, co przy “Topdog/Underdog”, Mos pracował nad alternatywną sztuką “Fucking A”, za rolę, w której otrzymał nagrodę Obie. tekst pochodzi z systemu dodawania artykułów na hip-hop.pl W 2003 r. rozpoczęła się prawdziwa hollywoodzka kariera Mighty Mos’a. Najpierw u boku Marka Wahlberga zagrał w “Italian Job”, a rok później wraz z Alanem Rickmanem w wyprodukowanym przez HBO, “Something the Lord Made”. Ten film przysporzył Mos’owi wiele nominacji do znaczących nagród filmowych, takich jak choćby Złoty Glob, czy Emmy. “Mam nadzieję, że nie będziemy musieli zbyt długo czekać na jego rolę pierwszoplanową na dużym ekranie” - pisał o Mos Def’ie recenzent z New York Times. Mos nie porzucił jednak ostatecznie muzyki i pod koniec 2004 r. wydał nakładem Geffen Records swój drugi solowy album zatytuowany “The New Danger”. Krytycy i fani przyjęli nowy album z wielką aprobatą. Magazyn Rolling Stone, który ocenił album na 4 gwiazdki, wypowiadał się o płycie: “Wspaniały Ghetto-Rock i intligentny Hip-Hop prezentuje utalentowany Def”. New York Daily News napisał bardziej dobitnie: “Nikt tak bardzo, jak on, nie stara się zmienić naszej utartej opinii na temat muzyki Hip-Hop”. Album został ogłoszony złotym, a singiel “Sex, Love and Money” otrzymał w 2005 r. nominację do nagrody Grammy. Od 10 czerwca 2005 r. mamy okazję zobaczyć Mos’a na dużym ekranie z okazji premiery filmowej adaptacji powieści science-fiction Douglsa Adamsa - “Autostopem Przez Galaktykę”. Mos pojawił się tam jako kosmita, autor przewodnika turystycznego - Ford Perfect. Gdybym w jednym zdaniu miał określić twórzczość Mos Def’a, napisałbym: nieprzeciętna, różnorodna, głęboka i ciekawa. Bo tak naprawdę, ilu artystów potrafi jednocześnie nagrywać Hip-Hop i grać w zespole rockowym występując również jako aktor filmowy i teatralny, a do tego produkując własne serie TV. A jeżeli już znajdzie się paru takich zapaleńców, to ilu z nich będzie sprawdzać się w każdej z wymienionych dziedzin tak, jak to jest w przypadku Mos’a? Gorąco zachęcam Was do zapoznania się z dorobkiem twórczym tego artysty. Czas, który na to poświęcicie z pewnością nie będzie czasem zmarnowanym. EPILOG Korzenie muzyki rap wywodzą się z kultury i obyczajowości kontynentu afrykańskiego. Nie wiem, jak tam nazywano taką osobę, ale chodzi o człowieka, który snuł w wiosce różne opowieści w rytm bębnów, albo klaskania. Opowiadał o dziejach swojego ludu, skąd się wziął ten lud, czego dokonał, co zrobiły inne plemiona. Dzieci zbierały się wokół i słuchały tego człowieka, a on opowiadał im, co jest w modzie, dostarczał rozrywki i najnowszych informacji oraz uczył historii. Takie pojęcia, jak „The Dozens” i „Griots” określają styl mówionego śpiewu, którym w Nigerii i Gambii posługiwano się w celu wykpiwania władców i młodych par małżeńskich, lub wykorzystywano w tradycyjnych potyczkach słownych, polegających na obrażaniu i ośmieszaniu przeciwnika. Zabawy takie przez wiele dziesięcioleci należały do ulubionych rozrywek czarnej młodzieży, której idolami pozostawali James Brown, Muhammad Ali, Malcolm X i Martin Luther King. Dzisiaj nie ma już gawędziarzy podróżujących od jednej wioski do drugiej. Ich rolę przejęli raperzy. GŁOS CZARNEJ SPOŁECZNOŚCI Rap stał się doskonałym sposobem wyrażania swoich odczuć dotyczących kultury i sposobu życia. Umożliwił czarnoskórej, buntowniczej młodzieży HISTORIARAPU Jarosław /Struś/ Wójcik przedstawienie własnego punktu widzenia na wiele istotnych spraw. Pokazanie tłumionego od pokoleń gniewu i frustracji. Stał się bardzo silnym i niebezpiecznym narzędziem protestu. Bieda to rzeczywistość, w której przyszło wychowywać się znacznej części raperów. Większość z nich stanowili przedstawiciele tak zwanej underklasy biednej ludności murzyńskiej zamieszkującej getta USA. Klasę tę charakteryzował przede wszystkim brak zapobiegliwości, niskie aspiracje zawodowe i edukacyjne. Towarzyszyły temu na ogół wczesne i samotne macierzyństwo, narkomania i duża przestępczość. Podstawy rapu tworzyli więc młodzi ludzie, których domem, szkołą i całą resztą była ulica. Wielu spośród klasyków tego gatunku należało do gangów ulicznych, które prężnie rozwijając się, wchłaniały w swoje szeregi coraz więcej czarnych braci. Gangi we wczesnych latach siedemdziesiątych nie posługiwały się przemocą w takim stopniu jak dziś. Często stanowiły po prostu pierwszą rodzinę, w której zbuntowane dzieciaki czuły się bezpieczne i dowartościowane. „PRZESŁANIE” Zaczęło się od nagrania „The Message”, singla wydanego w 1982 r. przez grupę Grandmaster Flash & The Furious Five. „The Message” nie był pionierskim utworem rapowym, ale to właśnie on został uznany za pierwszy „reportażowy” numer, na który szeroko zareagowały amerykańskie media oraz tygodniki polityczne. Zespół tworzyło wówczas pięciu rapperów: Melvin „Melle Mel” Clover, Danny „Kid Creole” Glover, Eddie „Mr. Ness” Morris, Guy „Rahiem” Williams i Keith „Cowboy” Wiggins oraz twórca podkładów i producent Joseph „Grandmaster Flash” Saddler. Grandmaster Flash urodził się 1 stycznia 1958 r. w Nowym Jorku. W połowie lat siedemdziesiątych był prezenterem i DJem w dyskotekach nowojorskiej dzielnicy Bronx. Jako jeden z pierwszych urozmaicał prezentowane nagrania efektami typu scratch. W 1977 r. podjął się produkcji pierwszych podkładów dźwiękowych dla The Furious Five, opierając się głównie na łączeniu ze sobą fragmentów nagrań innych wykonawców. Współpraca okazała się na tyle owocna, iż w końcu doprowadziła do uformowania grupy Grandmaster Flash & The Furious Five, a następnie wspólnego, debiutanckiego albumu „The Message”. Zespół przedstawił szerszej publiczności zarówno lekkie w odbiorze i przeznaczone przede wszystkim do tańca nagrania, jak i utwory o ważnych treściach społecznych („Freedom”, „New York, New York”, czy wspomniany już wcześniej „The Message”). Mimo spektakularnego sukcesu „The Message” Grandmaster Flash postanowił opuścić szeregi The Furious Five i skoncentrować się na indywidualnej karierze. Jako solista nagrał między innymi „They Said It Couldn’t Be Done” (1985), „The Source” (1986) oraz „Ba-Dop-Boom-Bang” (1987). W tym samym czasie dawni muzyczni partnerzy kontynuowali karierę pod szyldem Grandmaster Melle Mel & The Furious Five, wydając LP „Work Party” (1983) i „Stepping Off” (1985). Pod koniec lat osiemdziesiątych nastąpiła reaktywacja grupy. Wynikiem była wydana w 1988 r. płyta „On The Stnenght”, na której zamieszczony został między innymi głośny utwór „King” dedykowany pamięci zamordowanego w 1968 r. Martina Luthera Kinga. W okresie wielkiego tryumfu singla „The Message” swą karierę rozpoczynała druga, równie ważna dla rozwoju rapu postać, a mianowicie Bambaataa Kahyan Aasim, znany szerszej publiczności bardziej jako Africa Bambaataa. Urodzony 17 czerwca 1957 r. w Nowym Jorku Bambaataa (były członek gangu Black Spades) bardzo szybko zajął się propagowaniem dopiero co raczkującej kultury. W obliczu narastającej przemocy płynącej ze strony młodocianych gangów założył w 1974 r. organizację Zulu Nation. Kierując się ideą: „Zamiast zabijać się na ulicach, lepiej powalczmy na rymy”, skupiał wokół siebie młodych adeptów sztuki rymowania, graffiti oraz break dance. Swą karierę jako muzyk zaczynał identycznie jak Grandmaster Flash, czyli jako prezenter dyskotekowy. Na początku lat osiemdziesiątych nagrał kilka maksi singli sygnowanych Africa Bambaataa and the Jazzy Five („Jazzy Sensation”) lub Africa Bambaataa and Soulsonic Force („Planet Rock”, „Looking For The Perfekt Beat”, „Renegades Of Funkk”). W krótkim czasie wysunął się na pierwszy plan wśród przedstawicieli ekspresyjnego, mocno zrytmizowanego stylu muzycznego, czyli rapu. Jego pierwsze nagrania zwróciły uwagę słuchaczy także niecodziennym brzmieniem (w podkładzie kolaż fragmentów znanych nagrań soulowych i rockowych, uzupełniony par- HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 11 tiami instrumentalnymi i sekwencjami syntezatorowymi). Zdobył uznanie jako znakomity wokalista, kompozytor i autor tekstów. Nagrania z pierwszych lat działalności Bambaaty zostały zebrane w całość i w 1986 r. wypełniły debiutancki album „Planet Rock – The Album”. Drugą płytę, „Beware (The Funk Is Everywhere)” z 1986 r., zawierającą takie utwory, jak „Funk Jam Party”, czy „Tension”, chwalono za świeżość i różnorodność pomysłów oraz niebywałą energię emanującą z wielu nagrań. TENISÓWKI I ZŁOTE ŁAŃCUCHY Africa Bambaataa i Grandmaster Flash wywarli ogromny wpływ na twórczość zespołów typu Run wprowadził również nowatorski styl ubierania się: noszenie ogromnych, złotych łańcuchów oraz tenisówek bez sznurowadeł, który bardzo szybko znalazł wielu naśladowców wśród czarnoskórej młodzieży. ZE SPLUWĄ W TLE W drugiej połowie lat osiemdziesiątych bardzo modny stał się styl propagowany głównie przez przedstawicieli Zachodniego Wybrzeża USA, a mianowicie gangsta rap (termin wymyślony przez dziennikarzy, przez samych artystów częściej określany jako rap realistyczny). Do najsłynniejszych ośrodków gangsta rapu tamtego okresu zaliczyć możemy miasto Compton (niedaleko Los Angeles) i słynną dzielnicę sterskiego. W skład zespołu weszli: Dr. Dre, Eazy E, Ice Cube, MC Ren oraz DJ Yella. N.W.A. odnosiło ogromny sukces komercyjny za sprawą otwartego sprzeciwu wobec władz kontrolujących życie publiczne. Liryczny obraz panującej w gettach nędzy, przestępczości i brutalności trafił do wielu milionów fanów na całym świecie. Za sprawą nagrania „Fuck The Police”, pochodzącego z wydanego w 1988 r. LP „Straight Outta Compton”, w którym N.W.A. ostro krytykowało brutalną postawę policji wobec czarnoskórych, grupie zabroniono występów w niektórych miastach USA. Wokół N.W.A. zrobiło się głośno: zespół trafił na czołowe strony ogólnokrajowej prasy, debatowano w telewizji na temat brutalności i bezpośredniości tekstów, a z drugiej strony zaczęto powoli dostrzegać problemy nękające czarną mniejszość Stanów Zjednoczonych. Wszelkie akcje mające na celu utrudnić egzystencję zespołu powodowały tylko przysparzanie kolejnych fanów i windowały ich nagrania na czołowe miejsca list przebojów. Po wydaniu w 1991 r. albumu „Niggaz 4 Life” i ogromnego sukcesu, jaki odniósł ten LP, w szeregach N.W.A. zaczęło coraz częściej dochodzić do ostrych kłótni. Szło oczywiście o kasę. Konflikt wisiał w powietrzu i koniec grupy wydawał się być nieunikniony. Dr. Dre odszedł z zespołu i na solowym „The Chronic” ostro pojechał po Eazy E, za którym murem stanęli MC Ren i DJ Yella. Ten nie pozostając mu dłużnym, puścił w obieg mini album „It’s On (Dr. Dre) 187um Killa”. Eazy naśmiewał się z Dre, który kreował się na ostrego gangstera, podczas gdy w rzeczywistości nigdy nie miał większych starć z policją. Był to bez wątpienia koniec działalności N.W.A. Jedynie Ice Cube dosłownie olał wszystko i po kłótni z menedżerem, Jerry’m Hellerem, postanowił skupić się na solowej karierze. Jednak dotychczasowi koledzy nie puścili płazem wszystkich wcześniejszych oszczerstw i zadedykowali mu pikantny „Message to B.A.”. Gdy zaś Ice Cube wypowiedział się nieprzychylnie o N.W.A. w popularnym programie telewizyjnym Pump It Up, Dr. Dre brutalnie poturbował dziennikarkę Dee Barnes, która przygotowała ten materiał. Został za to skazany na trzy miesiące więzienia. Solowe albumy FBI PRZYGOTOWAŁO RAPORT NA TEMAT WPŁYWU MUZYKI RAPOWEJ NA BEZPIECZEŃSTWO PAŃSTWA. PRYM WIEDLI CZŁONKOWIE N.W.A., NO I OCZYWIŚCIE CHUCK D I JEGO SPÓŁKA. D.M.C. i Public Enemy, grup o których w niedalekiej przyszłości miało zrobić się naprawdę głośno i to nie tylko w granicach czarnych gett. Run DMC powstało w 1982 r. w Nowym Jorku. W składzie znaleźli się raperzy: Joseph „Run” Simmons (jego brat, Russel Simmons, był wówczas właścicielem Rush Management - firmy, która zajęła się interesami zespołu), Darryl „DMC” McDaniels oraz DJ Jason „Jam Master Jay” Mizell. Już pierwsze singlowe nagrania pochodzące z 1983 r., takie jak „It’s Like That”, czy „Hard Times” przyniosły im opinię młodych i bardzo utalentowanych muzyków. W pierwszych latach działalności utwory Run D.M.C. pozostawały pod silnym wpływem twórczości Africa Bambaataa i Grandmaster Flash, jednakże na przebojowych płytach „King of Rock” (1985) i „Rising Hell” (1986) zespołowi udało się odświeżyć muzykę rap dzięki wprowadzeniu elementów stylu heavy metal. Było to połączenie, które z aprobatą przyjęło wielu dotychczasowych fanów rapu i przysporzyło grupie kolejnych zwolenników. W wielu utworach, chociażby „It’s Like That” i „It’s Trucky”, a nawet autobiograficznym „Here We Go”, murzyńska społeczność Stanów Zjednoczonych znalazła odzwierciedlenie własnych problemów oraz potwierdzenie wartości i tożsamości narodowej. Zespół 12 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 Los Angeles – South Central. Płyty nagrywane przez gangsta raperów zaczęły sprzedawać się w dotąd niewyobrażalnych, milionowych nakładach. Teksty opowiadały głównie o znanych im doświadczeniach i dotyczyły przeważnie spraw ulicy, miasta. Ich utwory były szokujące dla tej części społeczeństwa, która nie mieszkała na co dzień w getcie. Za pionierskie nagranie nurtu gangsta rap uważa się pochodzący z 1986 r. utwór „PSK – What Does It Mean?” w wykonaniu Schooly’ego D z Filadelfii. Mianem pierwszego albumu gangsterskiego amerykańscy dziennikarze ochrzcili natomiast LP „Criminal Minded” (1987) grupy B.D.P. (Boogie Down Productions). Założony w nowojorskiej dzielnicy Bronx zespół tworzyli wówczas tekściarz KRS One i DJ Scott La Rock. Niedługo po wydaniu debiutanckiej płyty DJ Scott La Rock został zastrzelony na ulicy w czasie, kiedy usiłował załagodzić spór dwóch nastolatków o dziewczynę. Po śmierci przyjaciela KRS One przeżył ogromny szok. Po dziś dzień jest jednym z MC najgłośniej opowiadających się przeciwko przemocy i stawiających na edukację czarnoskórej młodzieży. Jednak to dopiero słynna, gangsterska klika Niggaz With Attitude (N.W.A.) wraz ze swoim repertuarem okazała się najbardziej bezpośrednią, wyjątkowo realistyczną i brutalną formą rapu gang- Ice Cube’a, takie jak chociażby „Amerikkka’s Most Wanted”, „Death Certificate”, czy „The Predator” rozeszły się w milionowych nakładach. W swoich nagraniach z pesymizmem wypowiadał się na temat zalewającej Stany Zjednoczone fali nienawiści do Czarnych, napaściom policji i potędze pieniądza, przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych . W „It Was A Good Day” i „We Had To Tear Motherfucker Up” nawiązał do zamieszek na tle rasowym w Los Angeles, w trakcie których policja brutalnie zabiła kilka osób. Mimo zdecydowanego protestu przeciwko wszelkim formom rasizmu w stosunku do czarnoskórej mniejszości, Ice Cube sam niejednokrotnie nieprzychylnie wypowiadał się o innych narodowościach. W „Black Korea”, „Horny Lil’ Devil” i „No Vaseline” otwarcie wyraził swą niechęć i pogardę dla Koreańczyków, Japończyków i Żydów, co na pewno nie przysporzyło mu dodatkowych fanów. UWAGA, NIECENZURALNE TEKSTY Z biegiem czasu język utworów rapowych stał się coraz bardziej wulgarny, a mniej opisowy i ściągnął gromy na głowy gangsta (i nie tylko) raperów. W dziedzinie szczegółowego przedstawiania relacji damsko-męskich zdecydowany prym wiodła wówczas chyba najzbereźniejsza w historii amerykańskiego rapu grupa z Miami, a mianowicie The 2 Live Crew (Luke, Brother Marquiz, Fresh Kid Ice i Master Mix). Nie trzeba było biegle władać językiem angielskim, aby zrozumieć o czym chłopaki najczęściej nawijają. Pikantne teksty, okładki i klipy z udziałem roznegliżowanych czarnych dupeczek były niejako proroczą wizją drogi, którą obierze w XXI wieku rap (ręka do góry ten, kto widział ostatnio klip bez kręcących tyłkami panienek). Ich trzeci album, wydany w 1989 r., „AS Nasty As I Wanna Be” sprzedał się w niewyobrażalnym jak dotąd nakładzie trzech milionów kopii. Z jednej strony duży sukces, z drugiej nieustanne problemy z mediami (MTV np. za nic w świecie nie chciało emitować klipu do utworu „Me So Horny” - Jestem tak podniecony) i liczne procesy sądowe, w wyniku których zespół często obciążany był sporymi grzywnami. Podobno The 2 Live Crew straciło na tym albumie więcej kasy, niż jej zarobiło. Rap, który już dawno wyszedł poza nie tak hermetyczne granice murzyńskich gett, stał się teraz najbardziej znienawidzonym i niepożądanym towarem rynku amerykańskiego. Ataki płynęły praktycznie zewsząd: począwszy od przerażonych rodziców, których pociechy nagminnie kupowały kasety i płyty z rapem, a skończywszy na politykach, organizacjach kobiecych i agencjach rządowych. Rodzice, którzy zapewne początkowo byli nieświadomi tego na co ich dzieci przeznaczają pieniądze z kieszonkowego (na marginesie, to właśnie biała młodzież najbardziej nakręcała popyt na nagrania rapowe, gdyż wśród czarnych panował zwyczaj: jeden kupuje, reszta przegrywa), teraz postanowili ostro zabrać się za demoralizatorów ich pociech. W wyniku interwencji ze strony wpływowych polityków, organizacji rodzicielskich i kobiecych nałożono sklepom muzycznym zakaz sprzedaży nieletnim płyt zespołów (niekoniecznie rapowych) mogących mieć negatywny wpływ na kształtowanie ich psychiki i przedstawiających demoralizujące wzorce postępowania. Oliwy do ognia dolewały także wybuchające od czasu do czasu gangsterskie porachunki na koncertach rapowych. raperów policja postanowiła odpowiedzieć na ataki inaczej, aniżeli pałką. Na początku 1992 r. w Detroit uformowała się grupa rapowa Out Cold Cops, w skład której weszli wyłącznie sami policjanci. Początkowo wiele osób widziało w rapie tylko drobne, niegroźne awangardowe wydarzenie. Chwilową modę, która tak jak wszystko, co modne, prędzej czy później minie. Jednak rap na dobre zdominował całą muzykę popularną. Stał się niejako wirusem, nieustannie zmieniającym się i przyjmującym coraz to nowsze mutacje, a każda próba ingerencji z zewnątrz powodowała, iż stawał się jeszcze trudniejszym przeciwnikiem. Rap zdążył już zdobyć bardzo szerokie grono zwolenników na całym świecie. Mimo początkowego, całkowitego lekceważenia przez media teraz zbierał żniwa swej popularności. Yo! MTV Rap’s, z którym kanał MTV wystartował w 1988 r., w przeciągu trzech kolejnych lat okazał się najchętniej oglądanym programem muzycznym na całym świecie. Również założona przez Russella Simmonsa i Ricka Rubina wytwórnia Def Jam Recordings nie mogła narzekać na brak artystów chętnych do współpracy. Tak samo, jak nowo powstałe magazyny o tematyce rapowej – w 1988 r. zadebiutował wychodzący po dziś dzień The Source. RAP – RASA I RÓWNOŚĆ W twórczości zespołów rapowych z końca lat osiemdziesiątych i wczesnych dziewięćdziesiątych możemy dopatrzyć się z jednej strony silnego powiązania ze sprawami ulicy, z drugiej natomiast z korzeniami czarnej społeczności, jej kulturą i czarną dumą. O ile w pierwszym przypadku wszechobecne w tekstach wulgaryzmy, przemoc oraz seksizm nie stanowiły raczej zagrożenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, o tyle głośne i otwarte nawoływanie do czarnej rewolucji już tak. Już Tupac Amaru Shakur w „Words Of Wisdom” rymował: „Jestem koszmarem, jestem tworem Ameryki, nienawiści i zła, którego doznałem. Wiem co wycierpieli moi przodkowie przez ponad czterysta lat, więc powinniście się bać.”. Jednak tego typu i początku dziewięćdziesiątych: potrzebę buntu przeciwko wszelkim formom rasizmu („I Am Not A Racist”), ograniczeniom wolności osobistej („Black Steel In The Chaos”, „Fight The Power”) oraz zakłamaniu mediów („Don’t Believe The Hype”). Przeboje grupy przekonały czarnoskórych słuchaczy, że świat należy do nich („Prophest Of Rage”, „Welcome To The Terrordome”). „Zabrzmi to może dziwnie, ale musicie zrozumieć, że Public Enemy jest najważniejszą grupą czarnych przywódców z ostatniego dziesięciolecia. Możecie wziąć wszystkich polityków, wszystkie programy i wielkich mówców i kazać im spotkać się z dużą liczbą dzieci i ściskać im dłonie we wszystkich szkołach. Po pierwsze nie będą ich słuchać, a po drugie ich słowa nie dotrą do tak szerokiej publiczności. Chuck D sprawił, że myślenie o czarnej świadomości i czarnej dumie jest w porządku, że edukacja może być w porządku. Dzięki niemu wiele rzeczy, które nie były w porządku, teraz są. Myślę, że cały ruch afrocentryczny, cały stworzony przez ten ruch świat i nowe nastawienie ludzi jest zasługą rapującej młodzieży” – Russell Simmons, DefJam, wypowiedź z 1994 r. PROLOG Takie właśnie były początki rapu, muzyki od samego początku związanej z życiem w biednych, murzyńskich dzielnicach amerykańskich miast. Większość dzieciaków na całym świecie nie czyta codziennych gazet, ani nie ogląda wiadomości w telewizji. Ale słuchają w kółko muzyki i dociera do nich przesłanie, które ona niesie. W wielu kwestiach dotyczących tego, co się dzieje na świecie, zostali uświadomieni właśnie przez rap. Rozumieją język, którym posługuje się osoba z nagrania, więc jej słuchają. Takie grupy, jak właśnie Public Enemy, czy Run D.M.C. miały bez wątpienia bardzo duży wpływ na politykę i kształtowanie świadomości młodych odbiorców i to nie tylko w obrębie USA. Muzyka rapowa nie wychodziła początkowo poza granice murzyńskich slumsów i ściśle związana była z kulturą czarnych Amerykanów. Dziś rap nie jest już kojarzony tylko i wyłącznie ze Stanami Zjednoczonymi. Z początkiem lat dziewięćdziesiątych „JESTEM KOSZMAREM, JESTEM TWOREM AMERYKI, NIENAWIŚCI I ZŁA, KTÓREGO DOZNAŁEM. WIEM CO WYCIERPIELI MOI PRZODKOWIE PRZEZ PONAD CZTERYSTA LAT, WIĘC POWINNIŚCIE SIĘ BAĆ.” Tego typu wydarzenia utrudniły na początku lat dziewięćdziesiątych karierę Run D.M.C., czy Ice Cube’a. Cała nagonka spowodowała jednak, iż popyt na cenzurowane nagrania zamiast zmaleć wzrósł, o rapie zaczęto coraz więcej mówić w ogólnokrajowych mediach, a sklepikarze „niechciane płyty” sprzedawali często spod lady. Można by powiedzieć, iż ta nieprzyjemna sytuacja przyniosła raperom tylko jeszcze większą kasę. Zostawiła jednak swe piętno, obecne zresztą po dziś dzień. Od tej pory wytwórnie wydające albumy zawierające niecenzuralne treści miały obowiązek informować o tym potencjalnego nabywcę, umieszczając na okładce płyty stosowną informację. I tak na froncie wkładki pojawił się groźnie brzmiący napis: „These Songs Contain Explicit Lyrics. Parental Guidance Suggested”. Jednak nie tylko białym rodzicom zależało na zatruwaniu życia raperom. Za grupy używające znacznej ilości wulgaryzmów wzięła się również niejaka Dolores Trucker, przewodnicząca Kongresu Czarnych Kobiet, która sporządziła listę ponad stu nazwisk raperów mających do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. Z wielką zaciętością atakowała ona zespoły rapowe ze wszystkich możliwych frontów. Doszło nawet do tak skrajnej sytuacji, iż nieustannie atakowana (lirycznie oczywiście) przez manifesty można było potraktować jako niegroźne przechwałki młodego, zbuntowanego czarnego człowieka. Dopiero rewolucyjna działalność Public Enemy przysporzyła agencjom rządowym USA dodatkowej pracy i teczek z aktami. Specjalnie dla kongresu amerykańskiego FBI przygotowało raport na temat wpływu muzyki rapowej na bezpieczeństwo państwa. Obszerna lista zawierała spis tak zwanych „rapowych wywrotowców”, wśród których prym wiedli dwaj pupile Biura: członkowie kalifornijskiej grupy gangsta rapowej N.W.A., no i oczywiście Chuck D i jego spółka. Public Enemy ze swym repertuarem wybiegło daleko poza sprawy ulicy, dotykając najwyższych szczebli władzy w Stanach Zjednoczonych. Większość raperów w tekstach nie wykraczało dotychczas poza swój własny mikroświat: dzielnicę, czy miasto. Public Enemy mówiło o całej czarnej Ameryce. Każdy czarny dzieciak w Ameryce mógł się czuć wrogiem publicznym. Zespół miał bardzo duży wpływ na kształtowanie świadomości społecznej swoich słuchaczy i to dzięki temu wielu wykonawców poszło ich śladem i zaczęło mówić o poważnych sprawach. Public Enemy udało się przekazać w tekstach odczucia społeczności murzyńskiej Stanów Zjednoczonych końca lat osiemdziesiątych rozpoczął bowiem swój podbój świata, uwieńczony zresztą pełnym sukcesem. Stał się poważną gałęzią przemysłu muzycznego, którego dochody liczone są obecnie w miliardach dolarów. Power To The People! DOWNLOAD: Za szybcy się wściekli (video) Wstrząs dla mas (video) Wstrząs dla mas (mp3) PODRÓŻ DO NOWEGO ŚWIATA autor: se3a BEZKOMPROMISOWI, PEWNI SWOJEJ WIZJI I UMIEJĘTNOŚCI. ARTYŚCI, KTÓRZY OD SAMEGO POCZĄTKU SWOJEJ MUZYCZNEJ DROGI POSZUKIWALI NOWYCH ŚRODKÓW WYRAZU I EKSPRESJI. OSOBOWOŚCI, KTÓRE CZY TO SOLO, CZY W DUECIE, CZY JAKO TRIO SWOIM MAGNETYZMEM PRZYCIĄGAJĄ PUBLICZNOŚĆ JUŻ OD PIERWSZYCH SWOICH NAGRAŃ BLISKO DEKADĘ TEMU. ZESPÓŁ, KTÓRY JEST WYPADKOWĄ DOŚWIADCZEŃ, STYLÓW I DĄŻEŃ JEGO CZŁONKÓW, DLA KTÓRYCH HIP-HOP JEST OTWARTĄ FORMĄ PRZEKAZU I KTÓRZY ZAWSZE PODĄŻAJĄ POZA JEGO SZTUCZNIE KREOWANE GRANICE. 14 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 Rahim i Fokus wspomagani przez DJ Bambusa to skład grupy, która w ostatnich tygodniach, po wydaniu pierwszego longplaya, zrobiła spore zamieszanie i stała się jedną z najpopularniejszych ekip na polskiej scenie. Choć oficjalnie „Receptura” jest debiutem Pokahontaz to wcześniejsze osiągnięcia Rahina i Fokusa są niepodważalne i w pewien sposób wymuszają wysokie oczekiwania wobec ich nowych nagrań. Wszyscy zatem spodziewaliśmy się po „Recepturze” kolejnej przemyślanej produkcji zawierającej materiał na wysokim poziomie. Jednak droga do obecnego stanu świadomości składu była długa i zawiła. Usłana popularnością wśród słuchaczy i szacunkiem na scenie, ale miejscami również niezrozumieniem i krytyką. Naznaczona triumfem sukcesów i łzami tragedii. Członkowie Pokahontaz przeżywali te chwile realizując wcześniejsze projekty, które tworzyli zarówno wspólnie, jak i na własny rachunek. Wszystko zaczęło się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych za sprawą Magika, wówczas członka Kalibra 44, który to skupił wokół siebie obecny rapowy skład Pokahontaz. Ale po kolei. ULOTNE CHWILE Rahim rozpoczął swoją muzyczną działalność w mikołowskim składzie 3-X-Klan. Zespół powstał w listopadzie 1994 r. Założycielem i liderem grupy był właśnie Rah. Oprócz niego ekipę tworzyli Radamez, Bak i DJ Bambus oraz grafik Mephiston. Nazwa 3x wywodzi się od nazwy osiedla Trzydziestolecia, na którym mieszkają członkowie zespołu. Nazwę tę zapisywano jako 3 X lecia, a klan znaczy po prostu grupa. Zespół zadebiutował na pierwszej płycie Kalibra w kawałku “Psychodela”. Kolejnym krokiem był singiel “Łza wyobraźni” promujący zapowiadany debiutancki album. Grupa zabrała się do pracy i już w 1997 r. światło dzienne ujrzała jej pierwsza długogrająca płyta „Dom pełen drzwi” wydana przez SP Records. Materiał zgromadzony na płycie był niebezpiecznie bliski ówczesnym dokonaniom Kalibra i można było go zaszufladkować jako psycho rap. Ogólnie płyta była mroczna, pełna niepokoju z ostrymi tekstami. Drugim singlem był klip do kawałka „Pozytywka”, który uzyskał podobną popularność co poprzednie nagranie. W między czasie ekipa dorzuciła kilka swoich kawałków na składanki m.in. „Wspólna scena” i „Hiphopla”. Poza 3-X-Klan Rahim współuczestniczył w projek- tach MZD i eRKa, z którymi nagrał kilka utworów, które znaleźć można m.in. na kompilacji „Hiphopla”. Fokus natomiast swoją przygodę z rapem rozpoczął od fascynacji krążkiem „Księga tajemnicza. Prolog”. To właśnie po jego przesłuchaniu zajarał się rapem. Początki były trudne, pierwsze teksty nie zyskały aprobaty kolegów. Fokus jednak niezrażony szlifował swój warsztat. Wraz z kolegami z osiedla założył Kwadrat Squad. Należał też do ekipy Ft2Beatz, która zajmowała się robieniem podkładów. Za zaoszczędzone pieniądze wyprodukował składankę zatytułowaną „Usta miasta kast” skupiającą katowickie składy, na której znalazły się również jego kawałki. NA MOCY PAKTU Magik i Rahim poznali się w 1995 r., niedługo później nagrali razem kawałek „Psychodela”. Trzy lata później podczas jednej z imprez zaczęli snuć plany o wspólnym projekcie. Fokus natomiast poznał Magika w technikum, do którego razem uczęszczali. To właśnie członek K44 zaszczepił w nim Hip-Hop. Na początku 1998 r., kiedy to Mag i Rah pertraktowali o nowym zespole, podszedł do nich Fokus i zaprezentował swoje „Powierzchnie tnące” i zaproponował, że dołączy do składu. Tak też się stało. Tego dnia powstał jeden z najciekawszych zespołów na polskiej scenie - Paktofonika. Nazwa zespołu pochodzi od słów Pakt i Fonika, czyli paktu zawartego przy dźwiękach z głośnika. Raperzy porzucili swoje macierzyste składy by w pełni poświęcić się nowemu projektowi. Niedługo później powstały pierwsze kawałki zespołu „Priorytety”, „Ja to ja” i „Gdyby”, które nagrane zostały w Music Projekt Studio. Grupa rosła w siłę, a do jej składu dołączył DJ Bambus oraz bitbox’er Sot. Poktofonika została członkiem organizacji HaiHaiR, z której na skutek nieporozumień, po pewnym czasie, została wykluczona. Wiosną 2000 r. panowie podpisali kontrakt z Gigant Rekords. Latem tego samego roku Paktofonika wizytująca niemiecki Witten nagrała kawałek „2 kilo” z reprezentantami tamtejszej sceny. Wtedy też przystąpiła do międzynarodowej organizacji P.R.O.D. Entertaiment. Dnia 18 grudnia 2000 r. do sklepów trafiła pierwsza płyta zatytułowana „Kinematografia”, którą Fokus, Rahim i Magik nagrywali przez dwa lata. Niestety radość nie trwała długo. Osiem dni po premierze nadeszła wiadomość o samobójczej śmierci Magika. Pozostali członkowie postanowili, że nie będą dalej nagrywać pod szyldem Paktofoniki. Gdy minął szok, Fokus i Rah zaczęli grać koncerty. Zwrotki Magika grane były z taśmy i skandowane przez publiczność. W między czasie powstał konflikt z wydawcą, który bez zgody zespołu użyczył fragment jednego z ich utworów do reklamy lodów. W czerwcu 2001 r. wyszła epka pt. „Jestem bogiem”. Singiel ten, jak i sam album, zyskały wielką rzeszę zwolenników. Materiał zaskakiwał świeżością i oryginalnością. Pomysłowy i nowatorski, oparty na świetnych tekstach. Drugi singiel „Chwile ulotne” spotęgował tylko popularność zespołu. Album doceniła też kapituła Polskiej Akademii Fonograficznej, która uhonorowała zespół, w kwietniu 2002 r., Fryderykiem w kategorii najlepszy album hip-hop’owy. Paktofonika dostała także nagrodę As Empiku za największy wkład w kulturę polską w kategorii “muzyka”. Pod koniec roku w hołdzie twórczości i osoby Magika, pozostali członkowie wydali „Archiwum Kinematografii”, drugi i ostatni album z archiwalnymi utworami z sesji nagraniowej na „Kinematografię”. Pierwszego dnia wiosny 2003 r. zespół zagrał pożegnalny koncert, który został zarejestrowany i wydany na DVD i VHS. WIĘCEJ TLENU Każda z produkcji muzyków, z pod znaku Paktofoniki, niesie ze sobą pragnienie rozwoju i odważne podejście do tworzenia muzyki. I właśnie nowatorstwo, eksperymenty i naginanie dźwięków do zaskakujących brzmień znajdziemy w projekcie nazwanym Pijani Powietrzem, którego współzałożycielem jest Fokus. PP to współpraca członów dwóch składów, które tworzą specyficzną odmianę Hip-Hop’u zwaną „future hip-hop” (co jest również nazwą wytwórni, która wydała tę płytę). Fundamentem Pijanych jest właśnie Fokusmok oraz druga część duetu Śliwka Tuitam z ekipy Ego. W kwietniu 2002 r. w sklepach ukazał się owoc ich współpracy zatytułowany „Zawieszeni w czasie i przestrzeni”. Panowie zaprezentowali nowoczesny, wręcz kosmiczny, bardzo oryginalny materiał. Sam Fokus powtarzał w wywiadach, iż muzyka na płycie często oparta jest na samplach z techno czy 2stepu. Mamy zatem sporo elektroniki, niektóre bity to czysty drum’n’bass, a inne utrzymane w tempie breakbeat’u. Za podkłady odpowiedzialni są Rahim, Fokus, Haem i Młody, które swymi skreczami ubarwili DJ Bambus i DJ Haem. W tekstach panowie także zaprezentowali wysoki poziom oraz tematykę odbiegającą od standardów. „Zawieszeni...” to płyta refleksyjna, świetnie nadająca się do słuchania w samotności, dająca przyjemny klimat do przemyśleń. EKSPERYMENTALNA KOMPANIA W listopadzie 2002 r. Rahim zaprezentował nam kolejne oblicze swojej twórczości. Jako Straho, działając pod znakiem PFK Kompany, wydał swój producencki album „Eksperyment: Psyho”. Samo PFK Kompany to skład skupiający ludzi związanych z kulturą Hip-Hop. Jej szeregi, oprócz Rahima aka Rahuene, zasilają Be-De-Jot, Fokusmok, Haem, Kiper, Mea, Siv-Kakaroto, Sot, Śliwka Tuitam oraz ś.p. Magik, który już tylko duchowo wspiera grupę. Nazwa składu jest także szyldem wytwórni, która firmuje dokonania jej członków. I właśnie nakładem Peefki wydane zostało solo Rahima. Jak wskazuje tytuł miał to być eksperyment z nowymi dźwiękami i nowym podejściem do muzyki, ale do tego przyzwyczaili nas już członkowie Paktofoniki, którzy nie ustają w poszukiwaniach nieszablonowych kompozycji. Straho zaproponował nam więc niekonwencjonalne i intrygujące zestawienie rytmów i dźwięków. Na swoim krążku zgromadził także wielu gości. Zaproszenie na płytę przyjęli Fokus, Śliwka Tuitam (EGO/Pijani Powietrzem), Siv-Kakaroto (EGO), O.S.T.R., Mea (jedyna póki co członkini PFK Kompany), Kams i Le-Lo (Ósemka), Bit-Bak (bit-box), Evah, Bu (P.U.P. Koalicja), D.I.K.E. oraz Mini (brat Rahima). Raha można usłyszeć także w projekcie PFK Kombatanty, który tworzy razem z Siv-Kakaroto. Z założenia miała to być szersza ekipa koncertowa, jednak po nagraniu kilku kawałków panowie pozostali przy dwuosobowym składzie. WSTRZĄS DLA MAS Podczas koncertu Paktofoniki w katowickim Spodku w marcu 2003 r. zakończył się pewien rozdział polskiego Hip-Hop’u. Tego dnia zespół zagrał swój ostatni koncert. Gdy panowie skończyli grać ostatni kawałek, ze sceny padły słowa „od tej pory zespół Paktofonika przestaje istnieć”. Tymi słowami Rahim, Fokus i DJ Bambus, zamknęli działalność starego składu i oficjalnie powołali do życia Pokahontaz. Choć na płytę kazali słuchaczom jeszcze poczekać, to przez cały czas pełni nowych pomysłów nagrywali, prócz własnych projektów, pojedyncze kawałki na płyty zaprzyjaźnionych artystów. Rahim i Fokus, już jako Pokahontaz, ale jeszcze przed oficjalnym zaistnieniem składu, w 2001 r. gościnnie wystąpili w utworach „Cuda nie widy” i „Marzenia senne” na albumie Ego „Nibylandia”. W 2002 r. Fokus wsparł Pezeta w kawałku „Zimnafuzja” na „Muzyce klasycznej” oraz pojawił się na „Kodeksie” w „Są dni”. Rok później nagrał z Meą kawałek „Ideałów potęga” na krążek DJ 600V - „600C”. W tym samym roku Pokahontaz nagrywali z Saimona z Chicago kawałek „Uam ten chuam” oraz koncertowali dla poloni w Nowym Jorku. W 2004 r. skład skorzystał z zaproszenia IGS’a i nagrywał „Rap (Biznes) Zone”, na jego czwarty album producencki „Na Klucz” oraz na płytę Dużego Pe. Utwory członków Pokahontaz znalazły się także na wielu składankach, m.in. „Ekspedycje” i soundtracku „To my rugbyści”. Rok 2004 przyniósł także pierwszy oficjalny singiel Pokahontaz, wyprodukowany przez DJ 600V, będący zapowiedzią pierwszego album zespołu „Receptura”. Płyta ukazała się w kwietniu 2005 r., a promującym ją singlem jest „Za szybcy się wściekli”. Materiał, który nagrali Rah i Fokus jest świeży i ciekawy, nieprzeciętny i nowoczesny. Zawiera to co zawsze posiadają nagrania firmowane ich imieniem, czyli nieprzewidywalny charakter, przyciągający klimat, wnikliwe rymy, odwagę w sklejaniu dźwięków, a wszystko to podane na najwyższym poziomie rapu, prodkucji i dj’ingu. HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 15 POKAHONTAZ TO EKIPA SKŁADAJĄCA SIĘ Z RAHIMA, FOKUSA ORAZ BDJ’A. NIEDAWNO WYDALI SWÓJ NAJNOWSZY, A ZARAZEM PIERWSZY ALBUM. CO TU WIELE MÓWIĆ? KAŻDY ICH ZNA, A WIĘC ZAPRASZAMY DO WYWIADU. WIĘCEJ WYJAŚNIAĆ NIE TRZEBA AUTOR: HERK Rahim, kiedyś powiedziałeś: “brak sensu na kontynuacje”. Odnosiło się to do Waszej kariery muzycznej. Teraz widzimy jednak, że potoczyło się inaczej... RAHIM: Wydaje mi się, że mieliśmy trudny okres i było nam ciężko podjąć jakiekolwiek decyzje, ale jak widać przełamaliśmy bariery i ograniczenia, które nas trzymały no i efekt jest słyszalny. Co powiecie o sprzedaży Waszej płyty? Często słyszymy, jak również możemy przeczytać, że Ty Rahim stoisz w cieniu Fokusa. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? RAHIM: Wydaje mi się, że wiele opinii jest budowanych na bazie tego co było i myślę, że po przesłuchaniu “Receptury” wiele ludzi zmieni swoje zdanie na mój temat. “Receptura” zmienia mnie, moje oblicze jako rapera, tak to odczuwam. Robię to co czuję i tak jak mi się wydaje, że jest poprawnie. Fakt, iż ktoś nie przepada za moimi ry- Jakie jest Wasze spojrzenie na komercję? RAHIM: Zawsze takie samo, komercja była, jest i będzie. Zawsze staramy się iść obok, swoją drogą. Już wielokrotnie o tym mówiłem, ale samo wydanie płyty oraz zarabianie na tym jakichkolwiek pieniędzy jest działaniem komercyjnym. FOKUS: Z drugiej strony zdecydowaliśmy się, że chcemy to robić jak najdłużej i żeby był to nasz zawód. Zdecydowaliśmy się na tworzenie czegoś, czego nie ma, więc jesteśmy zob- JESTEŚMY CIEKAWI ILE MOŻNA W POLSCE ZAROBIĆ NA DZWONKACH RAHIM: Ciężko powiedzieć. Będziemy to dopiero wiedzieli w najbliższych miesiącach. Wiemy, że jest zainteresowanie, ale wiemy również, że Internet działa, ciężko przytaczać jakieś liczby. Jest pewna piosenka na albumie, która nie pasuje do Waszego stylu, mowa o “Nie ma czym oddychać”. FOKUS: Kawałek ten jest silnie emocjonalny. Jeżeli się już zdecydowałem na piosenkę o miłości to, to uczucie można wyrazić najlepiej słowami “kocham Cię”. 16 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 mami nie zmienia mojego poglądu na muzykę, jak również nie spowoduje, że zaprzestanę rapować. FOKUS: A ja go będę bronił. Co to za tajemnicza przerwa w ostatniej piosence? RAHIM: Jest to po to, aby o tym nie mówić. Miała to być niespodzianka. Wymyśliliśmy sobie taki patent i korzystamy z niego. Teraz, jak o tym mówimy, to nie jest już niespodzianka. Jednak jak ludzie o tym nie wiedzą, słuchają płyty, nagle im się skończy i nie dadzą stopu to po tej minucie ciszy doznają zaskoczenia. ligowani robić to jak najlepiej. Po tym czasie, jaki w tym siedzimy, mając jakby swoje street credo, wyszliśmy z podziemia. Nie robiąc na tym pieniędzy, ludzie, którzy z nami dorastali powiedzieliby, że jesteśmy głupkami. Jeden jest piekarzem, jeden kucharzem, a my robimy Hip-Hop. RAHIM: Jesteśmy muzykami. FOKUS: Musimy na tym zarabiać i chcemy, mamy rodziny i to wszystko wyjaśnia. Dzwonki na komórkę? FOKUS: Wolimy robić to sami i zarabiać na tym pieniądze, a nie, że ktoś za nas by robił dzwonki i my byśmy nie widzieli żadnego grosza. Jeżeli ktoś będzie chciał na tym zarobić to ta firma, która wydaje w naszym imieniu te dzwonki, będzie ich ścigać. Wole na tym zarabiać niż dawać pieniądze komuś. RAHIM: Wiele się zmieniło w Polsce. To, czego wyrzekaliśmy się trzy lata temu, czemu mówiliśmy “nie”, to ewaluowało, gdy inny znany raper powiedział temu “tak” i kiedy on przełamał lody, to stało się normalne. Dzwonki są bardzo popularne i jeżeli możemy mieć kontrolę i dostawać za to grosze to, czemu nie. FOKUS: Jeszcze nie wiemy, jakie to są grosze. Jesteśmy ciekawi ile można w Polsce zarobić na dzwonkach. RAHIM: Jest taka sytuacja, że to się dzieje samoistnie. Albo jesteśmy za tym i mamy coś z tego, albo jesteśmy przeciwko temu i nie mamy nic i nic nie możemy z tym zrobić. Macie jakiś ulubiony kawałek z Waszego ostatniego albumu? RAHIM: W każdym kawałku zawarliśmy głębokie przesłanie. FOKUS: Można odebrać bardzo indywidualnie, niektóre zwrotki, są głębsze jak i powierzchowne. Trudno powiedzieć o ulubionych, mamy je już tak przesłuchane, że wiadomo... Co doprowadziło do współpracy z 600V? RAHIM: Wystarczy posłuchać tego co robi i masz już odpowiedź. Ta współpraca ewoluuje i razem współgramy. Volt, jak i my jesteśmy bardzo zadowoleni i to jest powód do radości. Patrząc na to jak scena wyglądała parę lat temu, gdy był podział Śląsk kontra reszta świata, tym bardziej Warszawa, to teraz się ten podział zaciera i to jest bardzo fajne, że jednak ludzie z jednego jak i drugiego regionu Polski widzą, że można połączyć siły. Co przyczyniło się do wykorzystania wokali z istniejących już kawałków stworzonych nie przez innych, a przez Was samych? RAHIM: Nie korzystaliśmy z obcych sampli, głównie ze swoich. Po prostu kawałki tego wymagały od nas. Dla wszystkich zainteresowanych, dlaczego pojawiła się “Równowaga”? Odpowiedź jest prosta: na Pijanych nie powstał pełny kawałek “Równowaga” i mieliśmy cały czas zamiar stworzenie pełnego utworu. Również mamy świadomość, że wiele osób nie słyszało Pijanych Powietrzem. FOKUS: Chodzi też bardziej o to, że możemy robić, co chcemy, to jest nasza płyta. RAHIM: Mamy ten komfort pracy, że robimy to, co chcemy i kiedy chcemy. Jakie posiadacie cele w życiu? RAHIM: Dążę do równowagi w swojej świadomości, w swojej głowie, żeby sam w sobie się poukładać oraz zsynchronizować z rzeczywistością. FOKUS: Ja podobnie, życie nauczyło mnie tego, że są aspekty rzeczywistości, które trzeba chronić. Robimy zawód, jaki robimy. Media wydzierają z człowieka prywatność, a ja będę strzegł swojej prywatności. Od niedawna można zauważyć, że współpracujecie z młodą, niedawno odkrytą ekipą Projektor. Jak się zeszły Wasze drogi? RAHIM: Rap. Jest to młode pokolenie, są to jakby “nasi następcy”, parę lat temu to my byliśmy w ich wieku, zaczynaliśmy, robiliśmy utwory, działaliśmy w podziemiu, w nich widzimy jakiś potencjał. Dostajemy dużo demówek, widać, że ludzie się starają i bardzo im zależy, aby coś pokazać. U chłopaków z Projektora jest już pewien poziom, jeżeli będzie on nadal rozwijany to ludzie staną się raperami na wysokim poziomie. Hip-hop’olo!? RAHIM: Wszystko zostało powiedziane. Ostatni wers w zwrotce Fokusa mówi już wszystko. Będzie można Was usłyszeć w najbliższym czasie na jakiś płytkach, jako goście? RAHIM: Mamy chwile czasu do zebrania energii. Mamy dużą trasę koncertową. Potrzebujemy też chwilę oddechu, aby się nie wyczerpać. Na razie nic nie nagrywamy. Co z Brak2sensu? FOKUS: Się robi. Skoncentrowaliśmy się najpierw na pierwszej płycie, która się już wydała. Teraz odpoczywamy, później się zabieramy do dalszej roboty. Pozostała już jedynie taka praca studyjna, ponieważ bity są zrobione, a wokale nagrane. Będzie można się jej spodziewać jeszcze w tym roku. W jaki sposób chcielibyście zachęcić czytelników do kupna Waszej płyty? FOKUS: Może to głupio zabrzmi, ale my nie chcemy przekonywać ludzi do kupna CD. RAHIM: Chcielibyśmy zostawić wszystkim wolną rękę i jak chcą posłuchać, to co mamy do powiedzenia to proszę bardzo. Nie chcemy nikogo namawiać - “sprawdź to”, “warto” - nie myślimy tymi kategoriami. Wolimy jak ludzie są przekonani, kupią tą płytę i są z niej następnie zadowoleni. Na płycie nie można odnaleźć żadnego imprezowego hitu. Jak to jest? RAHIM: Zawsze wyznajemy zasadę, że nie robimy pod publikę, a dla publiki i dla siebie samych. Nie siadamy myśląc zróbmy ten refren tak, a nie inaczej, bo będzie prostszy. Refren “sum-a-sum-arum” wydał się nam za prosty, jednak nie chcieliśmy go zmienić, tak żeby był trudniejszy, wymyśliliśmy taki i go nagraliśmy. Nie obserwujemy rynku i nie podążamy trendami. Nie robimy muzyki na imprezy, nam zależy bardziej na tym żeby nasz słuchacz znalazł coś dla samego siebie. KOMENTARZE Z FORUM SANI Miałem przyjemność organizować ich koncert w Szczyrku już drugi raz. Bardziej niż Hip-Hop słucham rocka, ale szanuję ludzi kochających muzykę, kochających to co robią, a tacy są Fokus, Rachim i Bambus. Oni to kochają. I powinni na tym zarabiać jak najwięcej, bo są mistrzami w swoim fachu. HERK W tych chłopakach jest to najlepsze, że co płytkę to pokazują coś innego. Posłuchajcie sobie “Kinematografi”, “Z archiwum kinematografi” i “Receptury”, co płytę to coraz bardziej się rozwinęli. “Kinematografia” to klasyk polskiej sceny HH. Szanuję ich za to, że pokazują coś innego, a co do bitów, to fajnie posłuchać czegoś nowego i innego od tego co teraz mamy - czyli prostych pioseneczek z łatwą, przystępną muzyczką. Chłopaki robią muzykę, jaka ich interesuje, a nie taka, jaka obecnie jest trendy. Jeden z moich ulubionych kawałków to “Do amnezji”, Fo pojechał takim flow, że aż mnie zamurowało, Rah zaś ma bardzo ciekawe rymy, Śliwka również dał radę, poprostu bardzo dobry kawałek (ale i tak “Jestem bogiem” jest najlepszy jaki kiedykolwiek zrobili). Pan_iXs Jaram się Pokahontaz, dla mnie są super, oni, albo raczej ich muzyka, bo chłopaków osobiście nie znam. Na koniec jednak muszę powiedzieć, że to co robili z Magiem w Paktofonice jest dla mnie lepsze... i proszę mi nie zarzucać, że nie chcę żeby się rozwijali, ale po prostu PFK bardziej do mnie trafia, taki już gust. Nie chcę żeby tworzyli to samo co w PFK, niech się rozwijają i robią co czują. Na pewno to będzie bardzo dobry Hip-Hop, coś swieżego, zrobionego z klasą i szczerego, a jak będę miał ochotę na klimaty z PFK to sobie po prostu zarzucę “Kinematografie” albo “Archiwum”. HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 17 DOWNLOAD: Dwa Cztery Siedem (mp3) Nie mogą nas rozdzielić (mp3) Dwa Cztery Siedem (video) 2cztery7 autor: Sebastian Muliński NIE ZAPOWIEMY ICH TAK DOBRZE JAK ZROBIŁ TO JAN NOWICKI. W CZASIE WYWIADU NIE BĘDZIE TAK POMYSŁOWYCH SKITÓW, JAKIE MOŻECIE USŁYSZEĆ NA PŁYCIE. JEDNAK CZYTAJĄC TEN WYWIAD PO RAZ DURGI, CZWARTY, A MOŻE SIÓDMY POCZUJECIE W CZYM TKWI SIŁA ICH RAPU ALBO FUNKU. 2CZTERY7 TO TRZECH WYŚMIENITYCH MC RÓŻNIĄCYCH SIĘ PRAWIE WSZYSTKICH, LECZ RAZEM TWORZĄCYCH KONKRETNY RAP. SPRAWDŹCIE WYWIAD Z MESEM, STASIAKIEM I PJUSEM. „Funk – dla smaku” to stary, dobry rap ciekawe tematy, dobre rymy i flow. Bez ckliwych opowiastek, ale też bez bragga. Czyli, jeżeli jesteś dobry, to nie musisz się tym chwalić, tylko to robisz? Jaki jest Wasz stosunek do bragga? MES: Dobrze, że tak odebrałeś naszą płytę. Braggadoccio jest ważnym stylem w rapie. Myślę, że jest niezbędne na początku podziemnej „kariery” każdego MC. Ale te czasy mamy już za sobą, 18 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 teraz trzeba wejść poziom wyżej. Trzeba układać punchline’y o emocjach, robić z nich całe scenariusze, nie tylko dwuwersy o tym, że zjadam innych na majku. PJUS: Rap wiąże się z bragga, ale nie chcę się z nim wiązać na całe życie. Przeszedłem drogę od takich kawałków jak „Cały czas”, „Braggadoccio”, wspierania Obrońców Tytułu i mógłbym pisać wersy - „pamiętasz bitwę w Płocku? Wiesz, byłem z tyłu” (śmiech) - do tego co nagrywam dziś i jakim człowiekiem jestem. Bragga szczególnie w wersji trueschoolowej to tylko walka z ideą na sztandarach i jednoczesne zamykanie się w fortecy o grubych murach. Nie widziałem w tym sensu, bo można skończyć jako ideowiec z kompleksami. Don Kichot z mikrofonem w ręku to zdecydowanie nie ja. Dziś gdy mowię o sobie to wiem, że robię to dobrze. Mówię kim jestem i nie muszę mówić, że jestem najlepszy STASIAK: Bragga to klasyka, początki rapu i z mojego punktu widzenia najłatwiejszy rodzaj tekstów do pisania. Myślę, że tego typu numery mamy już trochę za sobą i nagrywając album myśleliśmy o czymś głębszym niż przechwalanie. Kobiety, używki, pieniądze i melanże, a do tego Jan Nowicki, mówiący głosem znudzonego życiem amanta. Słuchając tej płyty miałem wrażenie jakbym czytał (niekoniecznie oglądał) taki dobry numer Playboy’a albo Maxima. Czy to w Waszym wykonaniu, „czas wypierdalać stąd” z rapem dla chłopców? MES: Tak, dobrze to ująłeś. Męczy mnie podejście trzepakowych raperów, którzy od dwunastu lat jarają jointy i nagrali 2,5 kawałka. Uważają się za prawdziwych graczy, za esencję podziemia – dla mnie to bzdura. Nasza płyta ma być też prztyczkiem w ich przećpane fetą nosy. Pokazujemy, że stuprocentowe zaangażowanie w swoją pasję przynosi efekty. Chcemy łamać stereotyp, od tego jak wygląda raper, poprzez ten, który mówi o nieodłącznym buncie w tej muzyce, kończąc na tym, że nie trzeba się odcinać od HipHop’u by realizować swoje nietypowe pomysły. PJUS: Pieniądze na płycie? Chyba tylko naklejka z ceną. Wracając do pytania: „Czas wypierdalać” z rapem o niczym, „kawałkami w stylu przepisałem Wyborczą”, nudą w tekstach i martwymi płytami. Żyjemy tak, a nie inaczej i o tym jest ta płyta. Jeśli ja mam na drugie imię „Playboy” nie znaczy, że płyta wydana przez osobę, która na drugie ma „Biblia” będzie zła. Wszystko zależy od tego czy i jak umiesz to pokazać. STASIAK: To gruby album o naszym życiu, a w naszym życiu nie tolerujemy gównianego rapu, więc to raczej z naszej strony zdecydowana eksmisja chłopców na zupełnie inne podwórka. Na płycie jest sporo szczerych tekstów. To jest jakieś Wasze prywatne podsumowanie tego co do tej pory osiągnęliście? Może to początek nowego rozdziału? PJUS: Gdybyście zapytali mnie przed płytą o jakąkolwiek rzecz poruszoną przez nas na płycie, odpowiedziałbym tak samo jak robię to w swoich tekstach. Nie sile się na szczerość. Wiem co w sobie lubię , a gdzie popełniłem błędy i nie boję się o tym mówić. Nagrałem zwrotki o sobie, a nie życiowych prawdach, bo o sobie jestem w stanie powiedzieć wiele, konsekwentnie z plusami i minusami. Nie jest to jednak jakiekolwiek rozliczanie się, podsumowanie życia. Natomiast samo wydanie płyty i wszystko z tym związane to dla mnie zupełnie nowy rozdział. Pewnie dowiem się o sobie więcej, czyli będę miał o czym rapować na kolejnej płycie. MES: Osobiste kawałki zawsze są jakimś podsumowaniem. A nowy rozdział to każda nowa płyta. STASIAK: Każdy kawałek jest pewnym rozliczeniem z danym tematem. Przekazuję słuchaczom, co myślę na dany temat i jakie jest w danej sprawie moje stanowisko. Nasza płyta wbrew pozorom jest bardzo hardcorowym albumem, ponieważ na funkowych, wyluzowanych bitach, poruszamy często bardzo poważne i ciężkie tematy, ale robimy to z klasą i dystansem, a nie z wielkim wczuciem i chęcią naprawiania świata. Każdy tego typu kawałek jest swego rodzaju rozliczeniem i zakończeniem tematu z naszej strony, czyli automatycznie każdy następny kawałek jest nowym rozdziałem. Bardzo dużo na tej płycie jest Waszych historii. Nie odnajdujecie się w opowiadaniu wymyślonych historyjek? MES: Wymyślone historyjki kojarzą mi się z jakimś kreowaniem swojego wizerunku na siłę albo co gorsza, z początkami polskiego baunsu. My nagraliśmy wyluzowaną płytę, która wcale nie jest „baunsowa”, ani „impressskowa”. Jednocześnie szczere historie na niej zawarte nie sprawiają, że jest blokersowym, szarym hip-hop’kiem o „życiu”. PJUS: Nie każdy temat można, a tym bardziej nie każdy trzeba, pokazywać za pomocą wymyślnie skonstruowanego exemplum. z kolei nie jest to żadna szansa na wzbogacenie się. Zaangażowałem się w debiut z czystej potrzeby nagrania g-funkowej płyty w tym właśnie składzie. Najgrubsze worki hajsu zgarnąłbym np. za nagranie ckliwej solówki dla jakiejś dużej wytwórni. Załóżmy, że płyta to wielki sukces. Dobrze się sprzedaje, rusza trasa, są sponsorzy jest i kasa. Czy po tym, co widzieliście już o rap-grze, może Was zmienić taki sukces? Co by się zmieniło po sukcesie w Waszym życiu? Czym dla Was jest sukces? PJUS: Sukcesem dla mnie jest samo powstanie tej płyty i to, że mam już ją w ręku. Koncerty? To praca odtwórcza tej wcześniej wykonanej. Żaden sukces, tak ma po prostu być. Kasa z koncertów? Moja sytuacja zdrowotna nie pozwala na usamodzielnienie się, więc sukces finansowy przeliczy się chyba tylko na ilość par butów w mojej szafie. MES: Sukces to spełnienie, głównie zawodowe, ale też emocjlonalne. Mam na myśli dobre płyty na swoim koncie. Realizowanie niekoniecznie najłatwiejszych pomysłów. Hajs jest potrzebny by przetrwać i potrafię sobie poradzić kiedy mam go mało. Na przykład w zeszłą zimę piłem najtańszą wódkę i nieregularnie odwiedzałem bar mleczny, ale nie byłem przez to wcale nieszczęśliwy czy podłamany! Wtedy nawet przez moment nie pomyślałem o tym, że powinienem zmienić jakoś swoje podejście do muzyki albo nagrać hit dla Popcornu. Nagrywałem zajebiste hardkorowe kawałki i dalej czułem sukces w zasięgu ręki! STASIAK: Ciężko jest zdefiniować słowo sukces. Dla mnie istnieją raczej takie małe „sukcesiki”, które pojawiają się w moim życiu regularnie i są to często rzeczy drobne, ale przynoszące mi dużo radości i satysfakcji. Płyta została świetnie przyjęta, spodziewaliście się tego? PJUS: Zauważam symptomy (śmiech). MES: Szczerze mówiąc nie czytałem jeszcze żadnej recenzji. Wiem, że jest zbyt hardkorowa dla mojej rodziny, szczególnie jej młodszej części (śmiech). STASIAK: Nie wiem czy jeszcze nie za wcześnie na takie stwierdzenia, ale powoli coraz więcej na to wskazuje i obyś był dobrym prorokiem (śmiech). Czy to nie jest trochę tak, że kiepski rap dał Wam motywację i takiego kopa do nagrania zny – widzicie co zostało z Mezia? Niektórzy relatywizują swoje poglądy. Najpierw razem grali po naszej stronie, teraz zaczynają patrzeć w innym kierunku. Im dostanie się na drugiej płycie (śmiech)! STASIAK: To jest tak, że my po prostu cały czas podtrzymujemy swoje zdanie, że dopóki jesteśmy tu nie ma mowy o tolerowaniu gówna i cały czas będziemy gówno tępić. Na szczęście nie jesteśmy sami, ponieważ wielu „weteranów” polskiej sceny rap też dosadnie mówi co o tym myśli. Poza tym jak powiedział nasz znajomy dziennikarz radiowy „zły PR to zawsze PR” więc musimy uważać by chłopaków nie wywindować za bardzo (śmiech). Szerzycie wiedzę o antykoncepcji i jej stosowaniu, ale to już ten wiek, że część znajomych „wpada” w rodzinę. Chcecie ostrzec młodszych, czy dać do myślenia rówieśnikom? Mes: Jedno i drugie ! PJUS: Sporo naszych znajomych w mniej lub bardziej kontrolowany sposób zostało rodzicami. Mogę życzyć im tylko jak najlepiej i cieszyć się ich szczęściem. Kawałek „Mamoo” nie jest polemiką z tymi, co doczekali się potomstwa, czy straszeniem innych, ani nawet wstępem do podręcznika pod redakcją Lwa Starowicza. Każdy ma swoją wizję kontaktów z płcią piękną, a że taka gra musi mieć swoje zasady, nie muszę chyba nikogo przekonywać i uczyć jakie są dostępne środki antykoncepcyjne. To, że jaram się jakąś panią nie znaczy, że będzie moją żoną, ani tym bardziej matką moich dzieci. Więc uważam by nie zrobić ich komuś, kto do tej roli nie pasuje. Poza tym w ogóle odkładam raczej na później takie opcje jak własna rodzina. STASIAK: To jest bardzo poważny temat, na który każdy dojrzewający młody człowiek powinien wyrobić sobie swoje zdanie i mieć jakąś wiedzę. My tylko przedstawiamy nasze punkty widzenia, poglądy, a w jaki sposób ktoś z tego skorzysta to już jest jego prywatna sprawa. Czy słyszeliście już 2cztery7 w jakimś aucie po „Uchyl szybę”? MES: Pewnie, bas wykolejał tramwaje jeszcze dwie przecznice dalej! PJUS: Żyjemy w tak złym klimacie, że okres od 28 kwietnia nie obfitował na razie w pogodę dobrą do wystawiania łokcia za okno (śmiech), mało więc okazji do usłyszenia co też tam ludzie puszczają w samochodach. Czekam na lato i nad- PIŁEM NAJTAŃSZĄ WÓDKĘ I NIEREGULARNIE ODWIEDZAŁEM BAR MLECZNY, ALE NIE BYŁEM PRZEZ TO WCALE NIESZCZĘŚLIWY CZY PODŁAMANY Rap biznes, jak sami mówicie traktujecie bez przemęczenia. Tylko z czegoś trzeba żyć. Czy ta płyta, to dla Was szansa? PJUS: Bez przemęczenia traktujemy życie, bo rap biznes czy samo bycie raperem powoduje, że nie zajmują Cię wszystkie problemy „zwykłych śmiertelników”. Poza tym „nie potrzeba nam wiele do szczęścia”. A czy rap biznes da nam wyżyć, powiem Wam jak zagramy pięćdziesiąty koncert z tym materiałem. STASIAK: Jako debiutanci nie możemy traktować rapu jako głównego źródła utrzymania. Traktuję to raczej jako bardzo miłe dodatki do pensji i myślę, że to zdrowe podejście. Czy płyta okaże się naszą szansą to pokaże najbliższe pół roku. MES: To szansa najbardziej dla chłopaków. Teraz czekają nas koncerty, na których wreszcie zarobią jakieś sensowne pieniądze. Dla mnie tego albumu? PJUS: Ostatnio zastanawiałem się nawet na ile kiepski rap sam stworzył opozycję dla siebie, ale to raczej umiejętności, a potem dopiero mówienie prawdy w oczy pozwoliły wyrobić sobie adwersarzom kiepskiego rapu pozycję. Ktoś może zarzucić oportunizm, ale należy przypomnieć sobie kto zaczął o tym mówić czy, kto dostał po ryju za swoje zdanie na temat gównianego rapu (śmiech). Co do motywacji dały mi ją oceny lekarzy co do stanu mojego zdrowia i wynikająca z nich myśl, że może to być moja pierwsza i ostatnia płyta. MES: Trochę tak, gdyby nie chujowe zespoły album byłby pewnie jeszcze bardziej rozleniwiony, chilloutowy. Ale to nie ma większego znaczenia, po prostu nie mogliśmy odpuścić, niech nikt ze swoimi marnymi tekstami nie czuje się bezpiec- morskie kurorty. STASIAK: No myślę, że ten bas przerósł trochę możliwości ekspertów od car audio i po prostu szykują wzmacniacze i tuby aby wyruszyć w miasto i godnie reprezentować jak tylko wyjdzie słońce (śmiech). A może prezenterka Polsatu upomniała się o hamak mamy? MES: Ta prezenterka to oldskulowy ziom Stasiaka (śmiech)! STASIAK: No mam nadzieje, że nie skojarzy tych faktów, ponieważ mogłaby rozpętać się wojna, ITI, POLSAT, to ogromne korporacje, najlepsi prawnicy, mogłoby być grubo (śmiech). Trudno było przekonać gości do wystąpienia w bonusowym kawałku? HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 19 PJUS: Jedni szlifowali formę, drudzy po prostu pisali i nagrywali, inni potrzebowali więcej czasu. Najtrudniej było przekonać tych, których nie ma w tym kawałku (śmiech). MES: Nie było to łatwe. Nie wszyscy stawili się na czas, ale i tak wyszedł dobry skurwiel! STASIAK: Najtrudniej było nakłonić tych których nie udało się niestety nagrać czyli Ceu, DJ Panda, Wujlok, ale te smaczki miejmy nadzieje zagoszczą na następnym albumie. Czy wiecie coś może o dissach na DJ mEZ’a? Ktoś może mieć pretensje do tej ksywki... PJUS: Eazy E nie żyje to może Easy Mo Bee? (śmiech) MES: Na DJ’a M–Easy ? Co Ty, żadne dissy go nie powstrzymają. Podobno jest też niezłym MC. To wszechstronna postać. DJ mEZ (czyt. Em-izii) mixtape vol. 1 niebawem w skateshopach! STASIAK: To jest nasz gracz, człowiek orkiestra, mega postać. Dissować go „to jak trzepać królową matkę” (śmiech). Kto wymyślał tematy do kawałków? PJUS: Moje dwa poszły się jebać, bo ktoś nie napisał zwrotek (śmiech). MES: Cały tercet! Nikt nie miał monopolu na tematy. Skąd pomysł na skity i który Wam się prywatnie najbardziej podoba? PJUS: Grammatik zdecydowanie. Juzek nagrywał wszystko na totalnym freestyle’u i z jego 15 minutowych gadek wybraliśmy jedną. Może kiedyś usłyszycie resztę. My spadaliśmy z foteli. MES: Wariacje na temat 2cztery7 to patent na współpracę z ludźmi, którzy akurat nie mieli końcu. STASIAK: Pieniądze, lecz nie mówię tu o fortunach, po prostu to umowne minimum, abym bez nerwów i ze spokojną głową mógł słuchać muzyki z moja kobietą i nabierać apetytu na fortunę. Ulubiony alkohol? PJUS: Królewskie, Guinness, Ruda i każda „ruda wóda na myszach”. MES: Piwo dobre butelkowe, potem wódka. Może gdzieś czasem zaplącze się Malibu. Wina nie pijam w ogóle. STASIAK: Ruda Ursynowska aka Gorzka Żołądkowa i Piwo Królewskie. Z całym szacunkiem dla Małolata i powagi sprawy, to czy akcja „Free Małolat” nie jest zbytnim uproszczeniem całej sprawy? Takie hasła łatwo się powtarza, ale mało osób myśli co one znaczą. PJUS: Zbytnim upraszczaniem sprawy to jest wydawanie osądów. Najprościej coś powiedzieć, a grono chętnych maleje jak trzeba coś zrobić. Pomijając kwestie oceny działalności Małolata, bo wyrok wyda Sąd, czy też kwestie pracy organów ścigania i sposobów wpierdalania ludzi na mukę, stwierdzam jednoznacznie, że nie opuszczam ludzi mi bliskich. Swoje myślę, ale wolę po cichu, bo zbyt częste gadanie na ten temat w niczym mu nie pomoże. Nie wiem co myślą inni i nie oceniam ich postępowania w tej sprawie. Piszę do Michała listy, wysyłam książki i czekam kiedy wyjdzie. Gdy potrzeba coś załatwić, zrobić dla niego, po prostu jestem tam. MES: Jeżeli powtarzają to hasło to niech sięgną głębiej. Masz rację, że Free Małolat to grubsza sprawa, ale taki krótki zwrot jest potrzebny by ją BYCIE RAPEREM POWODUJE, ŻE NIE ZAJMUJĄ CIĘ WSZYSTKIE PROBLEMY „ZWYKŁYCH ŚMIERTELNIKÓW” z nami rapować na tej płycie, ale ich głosy po prostu musiały się na niej znaleźć. Moim faworytem jest Juzek. STASIAK: Ten pomysł był jakimś klonem wielu naszych pomysłów, ale tak jak powiedział Piotrek, chodziło o to by zaznaczyć w jakiś sposób obecność tych osób obok nas, a raczej ich głosów, które po prostu każdy rozpozna obudzony o 2:47 w nocy. Nie mam faworyta, każdy jest inny i oryginalny, więc nie chcę któregoś wyróżniać. nagłaśniać, zbierać pieniądze i w konsekwencji szybciej doczekać dnia, w którym Michał wyjdzie na wolność. STASIAK: Dla nas to po prostu bycie z Miłkiem cały czas. Staramy się tu robić co tylko jest w naszej mocy, organizować najby, wysyłać listy, prasę i przekazywać przez Pezeta czy rodziców dobre słowo. Jest to nasz przyjaciel i po prostu czekamy na niego, aby znowu zbijać z nim codziennie pjone! Rap wchodzi na salony, więc „taakie panie...” będą coraz bliżej. Przykłady już były. Może jednak warto zainteresować się polkami, bez względu na to co słuchają? PJUS: Niektóre przykłady są chyba skuteczną antyreklamą łączenia tych światów (śmiech). Może nie chciałbym jak Lil Dap mieć fotek z Brodzik, bo to mi trochę pachnie farsą, ale poznać zdecydowanie bliżej Cielecką czy Ostaszewską (śmiech). MES: Przykłady faktycznie już były, ale my mierzymy wyżej (śmiech). STASIAK: To jakiej muzyki człowiek słucha, mówi o nim bardzo dużo, więc jeżeli jakiejś kobiecie podoba się taka biesiadna nuta to chyba raczej nie pogadamy o niczym interesującym. Mes, nie boisz się przesytu? Teraz płyta 2cztery7, a na jesień planowana jest Twoja solówka. Czym tamta płyta będzie się różnić od tej? MES: Prawie w ogóle nie będzie moich bitów, skoncentruję się na tekstach i patentach na kawałki, które dalekie będą od tego, co do tej pory słyszeliście. Póki co nie chcę opowiadać o czymś, co dopiero powstaje – jak mawiał Charles Bukowski „to spuszcza powietrze z kół”. Muzyka, pieniądze czy kobiety? PJUS: Seks, muzyka, gorąca kąpiel. MES: Kobiety – muzyka ex equo, pieniądze na 20 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 Czego Wam życzyć? Zdrowia? Szczęścia? Kobiet? Końca hiphopolo? PJUS: Puree z dżemem. MES: Wszystkiego co wymieniłeś, a koniec hiphopolo przydałby się chyba najbardziej słuchaczom! STASIAK: Myślę, że tyle wystarczy. Dzięki wielkie za rozmowę. DRUH SŁAWEK JEST NIEKWESTIONOWANYM AUTORYTETEM W POLSKIM HIP-HOP’IE. MA OGROMNĄ WIEDZĘ I KOLEKCJĘ PŁYT. JEST JEDNYM Z NAJLEPSZYCH DZIENNIKARZY MUZYCZNYCH, KTÓRY POŚWIĘCA SIĘ SWOJEJ PRACY Z WIELKĄ PASJĄ. CO O WSPÓŁCZESNYM HIP-HOP’IE MYŚLI CZŁOWIEK, KTÓRY PAMIĘTA POCZĄTKI POLSKIEJ SCENY? Obserwujesz polską scenę hip-hop’ową od momentu jej narodzin. Czy obecny jej kształt i wizerunek odpowiada Twoim wyobrażeniom z przed lat? DRUH SŁAWEK: Po pierwsze to polskiej sceny nie obserwuje od czasu jej narodzin, tylko od czasu, kiedy wróciłem do Polski. Poza tym nie wiem, czy mi odpowiada. Nigdy nie miałem żadnych wyobrażeń, tak samo, jak nie mam dzisiaj żadnego wyobrażenia jak to będzie wyglądało za 10 lat, ale powiedziałbym, że generalnie odpowiada to temu co się dzieje wszędzie na świecie. Rozwija się ona tak samo jak w Niemczech, we Francji czy w USA. Pojawiają się pieniądze, wchodzi komercja, nie można sprzedać płyty bez zrobienia wideoclipu. Wszystko jest ok, tylko zależy czy to jest pytanie na temat jakości, czy na temat wielkiego sukcesu, jaki odniosła. Dzisiaj nie można otworzyć nawet takiej gazety jak chociażby Wprost czy Polityka, żeby nie było artykułu o Hip-Hop’ie, wszystkie telewizje się prześcigają, teraz akurat wiem, że Polsat robi jakiś dwunastoodcinkowy program poszukiwania nowych talentów itd. Hip-Hop zrobił się modny, jest na fali, jest wszędzie. Od czasu zniknięcia „Raptime’u” z fal Radiostacji, zacząłeś pojawiać się w wielu niezależnych audycjach hip-hop’owych. Czy fakt ten oznacza, że wciąż chcesz aktywnie uczestniczyć w polskim życiu hiphop’owym? DRUH SŁAWEK: Mam audycje w Radiu Aktywnym (Beatstreet w piątki o 19:00), audycje w Radiu Jazz, ale nie oznacza to, że na siłę chcę uczestniczyć w polskim życiu hip-hop’owym. Gdyby w jakimkolwiek radiu była audycja, w której puszczanoby taką muzykę, jaką ja puszczałem w moich audycjach, to bym nie chciał tego robić. Nigdy nie było moim marzeniem mieć własną audycję w radiu. Zacząłem to robić dlatego, że brakowało mi na falach takiej muzyki, którą chciałbym usłyszeć. Z czasem na pewno przyszła pewna zajawka na robienie audycji itd., ale to, że jestem dzisiaj nadal w radiu wynika tylko i wyłącznie z tego, że nadal takiej muzyki nikt za dużo nie gra. Jest dużo lepiej, ale to dalej jest puszczane tylko w małych ilościach, w małych radiach. Jak włączysz sobie np. Radiostacje czy Eske, gdzie tzw. Hip-Hop leci bez przerwy to tam nie ma ani jednego kawałka, który grywam w swoich audycjach. Robię to dalej dlatego, że są na to odbiorcy. Nadal nie ma takiej muzyki w radiu. Przez wielu jesteś uważany za ikonę polskiego dziennikarstwa hip-hop’owego. Czy Twoim zdaniem krajowe media zajmujące się tą kulturą stoją na wysokim poziomie, czy wciąż brakuje im profesjonalizmu? DRUH SŁAWEK: Jeśli ktokolwiek może być określony mianem ikony polskiego dziennikarstwa hip-hop’owego to jest to bez wątpienia Flintstone. Nigdy w życiu nie uważałem się za dziennikarza i dalej się nie uważam, zresztą wystarczy przeczytać cokolwiek co kiedyś napisałem. Generalnie rzecz biorąc nigdy nie starałem się wypowiadać swoich opinii w taki sposób, w jaki robią to inni. W moich artykułach starałem się mówić ludziom o rzeczach, które się pojawiają, a do których, szczególnie na początku, nie było dostępu. To do czytelnika potem należy poszukanie płyty i wyrobienie sobie na jej temat opinii. Nienawidzę czytania recenzji. Dla mnie najważniejsze jest, by dziennikarz umieszczał informacje, że coś się ukazało, a potem już sobie sam znajdę tę płytę, posłucham jej i jeżeli mi się spodoba to przeczytam artykuły tego człowieka i będę kupował każdą rekomendowaną przez niego płytę, bo będę wiedział jaki on ma gust muzyczny. A wszelkiego rodzaju analizy, przemyślenia należą do mnie jako słuchacza. Jak wejdziesz chociażby na moją stronę internetową www.druhslawek.com, to nie znajdziesz tam jako takich recenzji, są po prostu informacje, że się płyta ukazała, kto ją wydał i kto na niej występuje. Jak czytasz takie rzeczy i siedzisz w tej muzyce to wiesz, że jak np. gościnnie pojawia się “taki raper”, czy “taki DJ” to znaczy, że jeżeli jest dobry i nie jest kolesiem, który pojawia się na wszystkich płytach za pieniądze, to masz niejako gwarancję, że ta płyta jest interesująca. Odbywa się to wszystko na drodze skojarzeń i asocjacji, a nie na drodze tego, że napisze o tej płycie, że jest dobra. Dobra, to znaczy, że dla mnie jest dobra, a nie koniecznie dla kogoś innego. Myślisz, że Hip-Hop jest jeszcze w stanie Ciebie czymś zaskoczyć? DRUH SŁAWEK: Tak i nie. Z jednej strony cały czas wieloma rzeczami mnie zaskakuje, ale nie jest to ten Hip-Hop, który można usłyszeć w mediach. Ten medialny zaskakuje tylko swoją głupotą, wprawiające mnie w ogromne zakłopotanie, rzeczy. Jasne, że jest to fajne. Uważam, że mam naprawdę zajebisty gust jeśli chodzi o muzykę (śmiech), więc jeśli ktoś wychował się na moich audycjach to oznacza, że ma równie dobry gust, że był zainteresowany alternatywą do tego co się działo wokół. Jesteś posiadaczem jednej z największych kolekcji winyli z czarną muzyką w Polsce. Zbieranie płyt nadal Cię pasjonuje? Czy właśnie Twoja płytoteka była bodźcem do otwarcia sklepu? DRUH SŁAWEK: Cały czas kupowałem, kupuję i będę chyba kupował płyty, aż do śmierci. Czy moja płytoteka była bodźcem do otwarcia sklepu? bry Hip-Hop można robić w Szwecji to myślę, że w Polsce jak najbardziej też”. Czujesz się zawiedziony widząc, że na polskim rynku dominują zespoły z tzw. nurtu hiphopolo? Chyba nie taki rozwój muzyczny miałeś na myśli? DRUH SŁAWEK: Kiedyś tak myślałem. Natomiast jeśli chodzi o szwedzki rynek to nie mam o nim bladego pojęcia. Dokładnie tak samo jak w Polsce jest w Niemczech, we Francji, gdzie dominuje pewnie „franco polo” i w Stanach, gdzie dominuje „ameryko polo”. Taki Jadakiss, czy Jay-Z to nie jest nic innego jak takie właśnie „ameryko polo”. Tyle, że ich hiphopolo jest wciąż nieporównywalnie lepsze niż nasze. Czy czuję się zawiedziony? DRUHSŁAWEK autor: Marcin Jaskula stopniem komercjalizacji i przewidywalnością. Natomiast ciągle pojawiają się nowe rzeczy, które są ciekawe. Dla mnie kwintesencją Hip-Hop’u jest samplowanie i to cały czas ewoluuje. Na początku samplowano Jamesa Browna, potem George’a Clintona, potem przyszedł jazz, potem samplowano polski jazz, ddr’owski jazz, węgierski jazz i mówię tutaj o amerykanach, nie o Polakach. Polacy nic nie samplują. Polacy nie mają pojęcia o co chodzi w Hip-Hop’ie. Zaskakuje mnie stopień wyrafinowania niektórych raperów, którzy osiągają coraz to nowe wyżyny. Nie są to już takie rzeczy jak np. pojawienie się Rakima czy Run DMC, nie są to aż tak dramatyczne zmiany, ale cały czas coś się dzieje, tylko trzeba tego cały czas szukać. Jak siedzisz i oglądasz Vive czy słuchasz Radiostacji to Nie. Otwarcie sklepu to był zbieg wielu różnych okoliczności. Otworzył się w Polsce Stanton, z którym miałem bardzo dobre układy i w sumie było to wspólne przedsięwzięcie. To miał być częściowo sklep z płytami, częściowo ze sprzętem. Ten sklep to efekt moich marzeń na temat tego, że fajnie byłoby otworzyć porządny sklep muzyczny. Dzisiaj wiem, że nie jest to takie proste, jeżeli nie wręcz niemożliwe. Żeby oderwać takie coś od ziemi to trzeba albo wyciągnąć z kieszeni i zamrozić w tym sklepie 30-40 tysięcy zeta, albo zrobić tak jak wiele polskich Record Shop’ów, czyli zaczynać od dwóch, czterech płyt na półce i się rozwijać mrówczą pracą. Mnie niestety na to nie stać. Moja wytrzymałość kończy się po dwóch godzinach. Jak nie udaje mi się zrobić sklepu w dwie godziny to Nie, myślę, że ten rozwój Hip-Hop’u jaki nastąpił w Polsce to normalna droga, to samo się stało na całym świecie, tyle że u nas trochę bardziej brakuje sceny underground’owej, nie jest ona widoczna, tak jak np. w Stanach, gdzie jest bardzo prężna, wydaje płyty itd. U nas ten powiedzmy drugi obieg trochę szwankuje. Mało się o tym wie, mało się o tym mówi. Generalnie wszyscy się zapatrzyli w wideoclipy na Vivie, samochody, łańcuchy, laseczki i rzucili się, aby robić takie komercyjne rzeczy, które się sprzedają, które są popularne, ale nie koniecznie ambitne. Ale czy należy mieć o to pretensje? To jest normalne. Można gdzieś zarobić pieniądze to ludzie to robią. Wręcz powiedziałbym, że byli by głupi, gdyby mogli robić to co robią w tej chwili, a tymczasem nagrywaliby jakieś ciężkie undergroundowe NALEŻY ROBIĆ TO W CO SIĘ WIERZY I NIE OGLĄDAĆ SIĘ ZA SIEBIE. ciężko jest być czymkolwiek zaskoczonym. Czujesz satysfakcję, że wiele osób słuchających, bądź tworzących dziś polski Hip-Hop wychowało się na Twoim „Raptime’ie”, że dla wielu był to wyznacznik jakości, jeśli chodzi o tę muzykę? DRUH SŁAWEK: Nie da się ukryć, że owszem. Kiedyś tak nie było, dopiero, kiedy zacząłem się trochę ruszać i pojawiać na różnych koncertach w kraju, albo grać w klubach to ludzie zaczęli przychodzić i mówić takie miłe, za każdym razem po prostu to olewam. To jest tak jak z grami komputerowymi, jak nie udaje mi się jakiejś wygrać, powiedzmy w 15 minut, to nie ma szans, żebym w życiu kiedykolwiek do takiej gry powrócił. Dlatego najbardziej lubię wciąż Space Invaders z czasów Atari, które najczęściej wygrywałem. Wychowałem się na Space Invaders i to mi tak już do końca życia zostanie (śmiech). Powiedzialeś kiedyś: “niesamowite wrażenie zrobił na mnie szwedzki Looptroop, jeśli tak do- utwory, których nikt nie kupuje. Poza tym to jest normalna funkcja podaży i popytu. Skoro ludzie chcą tego i chcą za to płacić to to dostają. I tradycyjnie na koniec słowo na niedzielę. DRUH SŁAWEK: Należy robić to w co się wierzy i nie oglądać się za siebie. Nie robić nic dla kogoś, robić wszystko dla siebie, a jeżeli naprawdę w to wierzysz i to co robisz jest dobre, to ludzie na pewno to odkryją i będą tego słuchać. Robienie rzeczy pod publikę ma krótkie nogi. Chociaż patrząc po HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 21 LEREK JEST ZNANY OD DAWNA, ALE PRAWDZIWĄ SŁAWĘ PRZYNIÓSŁ MU UBIEGŁOROCZNY HIT „WEŹ TO POCZUJ” NAGRANY WSPÓLNIE Z ONAREM. JEDNI BAWILI SIĘ DO TEGO KAWAŁKA, INNI WYTOCZYLI PRZECIWKO LERKOWI CIĘŻKIE DZIAŁA I OKREŚLILI GO JAKO HIPHOPOLO. JEDNAK ON, NIEZBYT SIĘ TYM PRZEJMUJĄC ROBI SWOJE I IDZIE DALEJ. PRZECZYTAJCIE CO MA DO POWIEDZENIA, PO WYDANIU SWOJEJ NOWEJ EPKI. DOWNLOAD: LEREK: Nie. Jak byłem zapraszany to nagrywałem refren i wychodziły z tego niezłe rzeczy. Nie czuję się jakiś featuringowy, nagrałem w końcu solowy materiał (śmiech). Bo bez Ciebie (promo-mix) Bo bez Ciebie (video) Moja Panienka (video) “Weź to poczuj” był dla Ciebie początkiem sławy? Co dziś, po roku od wydania tego kawałka, czujesz słuchając tego utworu? LEREK: Jest dobrym kawałkiem klubowym, ale jak to zawsze bywa zdania są podzielone. Cieszę się, że go nagrałem i na pewno przez to, iż był tak popularny, więcej ludzi mnie zaczęło kojarzyć. Czy wiedziałeś (video) Drugie piętro (video) Weź to poczuj (video) LŻEJSZEKAWAŁKI Czy w Polsce brakuje R’n’B i czy ten rodzaj muzyki przyjmie się u nas? LEREK: Nie ma dużo ludzi na polskiej scenie, którzy są konkretnie w tym nurcie, ale nie sądzę żeby to była jakakolwiek przeszkoda dla zaakceptowania tego rodzaju muzyki. dały, odkryłem więcej możliwości w swoim głosie. A czy w Polsce są producenci, którzy potrafią robić bity pod R’n’B? LEREK: Jest wielu młodych utalentowanych producentów, których tylko wystarczy nakierunkować, pokazać co chce się uzyskać i oni to zrobią. Współpracuję obecnie z takimi ludźmi jak RX, EMER, MES. Kim się inspirujesz? LEREK: Ostatnio słucham dużo takich wykonawców jak: Lemar, Charlie Wilson, Luter Vandross, ale żeby nazwać kogoś jakimś guru to chyba nie. Nie boisz się, że po takich piosenkach i takiej tematyce, przylgnie do Ciebie etykietka idola nastolatek? LEREK: Nie, raczej nie. Każdy ma jakieś lżejsze Czy śpiew to Twój patent na wyróżnienie się wśród raperów? LEREK: Nie jest to jakiś patent. Po prostu jestem wokalistą, oni są raperami i nie porównuje tego Miewasz takie historie miłosne, o których opowiadasz, czy to tylko fikcja literacka? LEREK: To co napisałem może być czasem ubarwione, może być też lekkim wymysłem, ale zawsze po części musiałem mieć coś takiego w głowie, coś musiało mnie popchnąć do tego, iż napisałem taki tekst, a nie inny. Ale nie odbierałbym go w 100% na autor: Sebastian Muliński Jak to jest, że warszawscy raperzy tak chętnie zapraszają Cię do swoich kawałków, a śpiewającego Donia ostro krytykują. Gdzie jest według Ciebie ta granica? W czym tkwi różnica? LEREK: Różnica jest taka, że Doniu uważa się za rapera, a do tego jeszcze śpiewa sobie w refrenach. A ja uważam się za wokalistę i śpiewam od początku do końca, nie przypinając do siebie na siłę jakiegoś hip-hop’owego stylu. Dlaczego na Twojej epce nie ma żadnego damskiego featuring’u? LEREK: Miały być, ale terminy nas goniły i nie zdążyliśmy z tym na ta płytę. Chciałbyś się sprawdzić w stylistyce ulicznej? RÓŻNICA JEST TAKA, ŻE DONIU UWAŻA SIĘ ZA RAPERA, A DO TEGO JESZCZE ŚPIEWA SOBIE W REFRENACH. A JA UWAŻAM SIĘ ZA WOKALISTĘ I ŚPIEWAM OD POCZĄTKU DO KOŃCA kawałki, jeśli chodzi o tekst, jak i bardziej osobiste, które już nie są takie lightowe. poważnie, a w każdym razie nie zawsze. Nie jest tak, że wielu ludzi skreśliło Twoją epke zanim ją przesłuchali? LEREK: Zastanówmy się, jak można ocenić coś, czego się nie usłyszało czy zobaczyło. Jak komuś nie pasuje to nie musi jej słuchać, ja go do tego nie zmuszam. Płyta jest dosyć odważna jak na naszą zaszufladkowaną scenę i może to ludzi jakoś zniechęca? Nigdy nie oceniam zanim nie stestuję. Czasem po prostu nie mam ochoty testować, ale nie skreślam. “Tymi dograł się do Lerka z featu zrobił swój kawałek / czy wiedziałaś o moich rozmiarach” - tak nawija Pih w swoim kawałku “2004”. Jak możesz to skomentować? LEREK: Ostatnio nawet się widziałem z Pihem i gadaliśmy o tym kawałku i skwitował to tak, iż nie mam co się doszukiwać dissu na siebie, bo go po prostu tam nie ma. Resztę pozostawia mi do własnej interpretacji. A poruszył tu kwestie kawałka “Czy wiedziałaś”, który w nieoficjalnej wersji wcześniej był tylko mój, bez żadnego innego wykonawcy. Czy bierzesz lub brałeś jakieś lekcje śpiewu? LEREK: Tak, praktykowałem takowe akcje. Chodziłem na Emisje głosu. Na pewno wiele mi Bardzo często jesteś zapraszany na gościnne występy. Z czego to wynika? Czy nie czujesz się takim trochę “featuringowym” artystą? 22 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 LEREK: Tak, myślę, że już na LP to będzie możliwe do stestowania. Planujesz jakieś koncerty? Jeżeli tak, to jak one by wyglądały? LEREK: Koncerty już jakieś się zaczynają, ale jeszcze nie znam konkretów. Jak zawsze zapomnę i pewnie dowiem się dzień przed. Na Forum Hip-Hop.pl jesteś dosyć popularną osobą. Lubisz tematy o sobie? LEREK: Na Waszym forum to jest wiele tematów o każdym i o nikim, więc kogokolwiek się nie spytasz to pewnie był o nim temat. Do forum mam dystans i za bardzo się nie wczuwam w to co piszą ludzie, którzy mnie osobiście nie znają. ROZMAWIALI: DEZINTE&KOSTNER NIE PIENIĄDZE KRĘCĄ ŚWIATEM Przed warszawską imprezą w CDQ odbyło się spotkanie z Afrika Bambaataa. Poniżej znajdziecie zapis z przebiegu rozmowy. Co myślisz, o tym co obecnie dzieje się w HipHop’ie? Byłeś tu w końcu od początku. Czy starsze czasy były lepsze niż dzisiejsze? A.B.: Po pierwsze chcę powiedzieć, że to dla mnie zaszczyt być tutaj w Polsce. Ostatnio świętowaliśmy 10 lat polskiej wolności. Hip-Hop dziś jest bardzo komercyjny, zapomniał o swych korzeniach. To wina radia, które puszcza nieodpowiednią muzykę i zaszczepia ją w słuchaczach. Mało promuje się technicznych czy zabawowych rzeczy, głównie prezentowany jest gangsta rap. Chciałbym usłyszeć Commona, Electro-pop, hip-house, wszystkie typy Hip-Hop’u. Natomiast prezenterzy pokazują to co twierdzą, że ma definiować gatunek. Nie grają całego przekroju muzyki. Ukazują tylko dziwki, narkotyki, przemoc i zapominają o pozytywnych uczuciach. Czy nie uważasz, że Hip-Hop przeszedł przez wszystkie stadia i teraz zatoczył koło? Pomimo zalewu komercji zaczyna powoli powracać do korzeni. A.B.: Dzisiaj Hip-Hop kręci się bardziej wokół pieniędzy i dziwnych relacji. Jeśli słuchasz HipHop’u to musisz mieć broń i palić jointy, żeby słuchać metalu musisz nosić znak 66 na szyji i zabić rodzinę, natomiast by słuchać house’u musisz brać narkotyki. Istnieją dziwne zasady i przekonania dotyczące tego jaki powinieneś być by być prawdziwym fanem danego gatunku muzycznego. To spacza światopogląd. ich album. Był doskonały. Stwierdziłem, że muszę tego użyć. Zacząłem szukać tego więcej. Znalazłem kilka innych fajnych grup. Chciałem zrobić coś fajnego. Dziś ludzie nie wymieniają tych, których sample użyli. Ja zawsze oddaję im szacunek i dziękuję, że mogłem zrobić coś nowego. Dzięki temu również słuchacz może poszperać i znaleźć coś dla siebie. Mówi się, że sławne “zzz”, zostało wymyślone na freestyle’u, gdy jeden z MC’s zapomniał tekstu. Czy to prawda? A.B.: Zdarza się zapomnieć tekstu. Wtedy trzeba wczuć się w klimat i jechać dalej. Czasami mogą wyjść z tego bardzo ciekawe rzeczy. Jaki jest związek między Hip-Hop’em, a przemocą? A.B.: Ameryka sama to propaguje, to nie jest wina Hip-Hop’u. Mówią, aby nie używać broni, ale w telewizji nonstop pokazują broń. Przemoc jest wszędzie, więc weszła również w Hip-Hop. Czy myślisz, że nadal istnieje rap z przekazem, który ma konkretną treść? A.B.: Tak, jest pełno takiego rapu, ale stacje tego nie puszczają. Jest jakaś konspiracja, wszyscy się kopiują w mediach. Puszczają słabe rzeczy. W internetowych stacjach usłyszysz dużo lepszych rzeczy. Ten prawdziwy, dobry Hip-Hop nadal funkcjonuje. Czy nie uważasz, że obecnie gangsta rap przejmuje kontrolę nad Hip-Hop’em, że nowa szkoła gangsta rapu jak 50 Cent czy jemu podobni, psują wizerunek Hip-Hop’u? Zapominają o pozytywnych aspektach? prawdziwą kulturę hip-hop’ową i zaszczepiać ją w młodych. Co myślisz o grupach typu Big Tymers lub programach jak MTV Cribs, pokazujących pieniądze? Przecież Hip-Hop zaczął się na ulicach, u ludzi którzy nie mieli pieniędzy. A.B.: Po pierwsze musisz zdefiniować co to jest HipHop. Ty raczej mówisz o rapie. Wielu z tych ludzi robiło różne rzeczy przez lata. Czy ktoś pamięta Go-Go music w Hip-Hop’ie? Mało kto wie, że Lil Jon, kiedyś robił electro-pop i jamajskie rytmy. Następnie wymyślili taki typ rapowania i tę tematykę dziwek itp. To wszystko nie stało się w chwilę. Czy uważasz, że można robić afrocentryczny rap? W pewnym momencie grupy typu Public Enemy czy ATCQ zniknęły. Nie są już na topie. Czy jest w tym wina mediów? Czemu kiedyś to puszczały, a teraz nie? A.B.: To dlatego, że zmienili się ludzie w radiostacjach. Wtedy to pokazywano jako gorące i narzucano innym, teraz są tam inne rzeczy. Kiedyś miałeś reklamy Sneakersów w Source, teraz masz co innego. Każdy ma prawo wierzyć w swoje rzeczy i nikt nie powinien nikomu nic narzucać, ani swego Boga, ani religii, ani tego czy lepszy jest Nick Jagger czy Beatlesi. Kiedyś Hip-Hop był świeży, teraz jest ciężko wymyśleć coś nowego. Łatwiej naśladować pewne trendy. Zostało coś jeszcze? A.B.: To jest indywidualna kwestia. Są ludzie co chcą brzmieć jak Chingy, są tacy co chcą być jak Eazy-EW, są również tacy co przyspieszają HIP-HOP DZIŚ JEST BARDZO KOMERCYJNY, ZAPOMNIAŁ O SWYCH KORZENIACH. Starszy Hip-Hop bardziej korzystał z sampli, a nowy idzie w dziwną stronę? A.B.: Nie dzielę Hip-Hop’u na starą czy nową szkołę. Poprostu to jest trueschool, prawdziwa muzyka. Nadal jest wiele dobrych zespołów, które dziś robią świeże rzeczy. Czasy nie mają tu znaczenia. chodzi o mentalność. Dziś poprostu większość ludzi próbuje być gangsterami i to się bardziej rzuca w oczy. Tak jakby ktoś poszedł na film karate i później chciał być karateką. Jest wielu naśladowców, wśród słuchaczy, przenoszących negatywną energię z tego co słyszą w radiu czy widzą w telewizji. Historia “Planet Rock”? Użyłeś tam sampli z Kraftwerk. Czy miałeś jakieś problemy w związku z tym ze strony zespołu? A.B.: Poprostu szukałem sobie sampli i znalazłem A.B.: Mówiłem to wiele razy, wielu grupom. W Hip-Hop’ie jest miejsce na każdy styl, ale trzeba robić muzykę z duszą. Nie można robić niczego sztucznie, na siłę. Hip-Hop ma wiele aspektów. bity i powstaje jungle z Hip-Hop’u. Używają też dźwięków hip-hop’owych aby coś zrobić nowego, np. grupa Prodigy. Nadal można coś wymyślić, tylko nie każdy jest w stanie to zrobić. Nieuważasz, że pieniądze niszczą wizerunek Hip-Hop’u, przestaje być szczery? A.B.: Na pewno tak, ale to nie pieniądze kręcą światem. Pytanie tylko, jak duży wpływ mają na kulturę i czy rzeczywiście w życiu chodzi tylko o bling-bling i ching-ching? Czy myślisz, że Hip-Hop musi być po angielsku? W europie raczej każdy nagrywa w swoim języku. Co jest lepsze? A.B.: Myślę, że każdy kraj musi mieć swoje wyczucie kultury hip-hop’owej. Musisz robić swoje, a nie kopiować styl amerykański. W swoim kraju rapuj po swojemu, o swojej kulturze, dla swoich rodaków. Nie naśladuj Ameryki poprzez rapowanie po angielsku. Twój język mówi o Twoich socjalnych problemach. Tak jest we Francji, Brazylii czy Niemczech. Robią po swojemu, a to jest dobre. Czuć w tym prawdę. Jak to jest w USA z szacunkiem? W Polsce wielu ludzi nie ma szacunku dla pionierów. Jak jest z tym w Stanach? Czy ludzie pamietają Puliv Enamy, Boogie Down? A.B.: Zulu Nation daje szacunek całej starej szkole. Uczymy tego. Są ludzie, którzy próbują zachować HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 23 BIZNES NA HEJTERACH rozmawiał Sebastian Muliński TO JEDNA Z NAJBERDZIEJ KONTROWERSYJNYCH POSTACI NA POLSKIEJ SCENIE. RAPER, KTÓRY ŚWIETNIE POCZUŁ JAKA CIENKA JEST GRANICA POMIĘDZY MIŁOŚCIĄ PUBLIKI, A NIENAWIŚCIĄ. SAM JEDNAK DOSKONALE WIE, W KTÓRĄ STRONĘ IDZIE. PRZECZYTAJCIE O TYM JAKIE MEZO MA PLANY, STOSUNEK DO HEJTERÓW I GDZIE WIDZI SWOJE MIEJSCE NA SCENIE. Przede wszystkim najlepsze życzenia z okazji ślubu. Mam nadzieje, że będziecie szczęśliwi. Czy wesele się udało? Ile procent gości zawitało na poprawinach? Mezo: Wesele bardzo udane. Poprawin nie było bo miałem koncert następnego dnia. Poza tym jestem zwolennikiem teorii „raz a dobrze”. Długo czekałem z tym wywiadem, żeby zobaczyć co się stanie jak Mezo wyda nową płytę. I... chyba nie stało się nic. Dlaczego nie ma takiej eksplozji jak po “Mezokracji”? MEZO: Po pierwsze: nie ma takich hitów jak na „Mezokracji”. W każdym razie takim hitem nie okazał się numer „Nie ma nic”. Po drugie: hejting dotarł do dzieciaków. To jest doprawdy frustrujące jak widzę np. 12-latka który po koncercie próbuje mi tłumaczyć, że nie robię prawdziwego Hip-Hop’u czy coś takiego. Stary nazwij to jak chcesz HIPPOP, POP-RAP. Mam do gdzieś. To po prostu moja muzyka. Chcesz to słuchaj, nie chcesz odstaw. Chore akcje. Ludzie inteligentni potrafią pewne rzeczy zrozumieć. Mniej rozgarnięci mają z tym problemy. Jestem dumny z „Wyjścia z Bloków”. To moja najlepsza płyta a i sprzedaż jeszcze skoczy, uwierz. Mamy parę singli do wydania jeszcze. „Ważne” już robi swoje i pomaga płycie, choć się na niej nie znajduje. znesem i tworzę zupełnie niezależnie. Gdy mam gotowy album daje do wytwórni i tu już ruszają konkretne działania marketingowe, promocja itp. itd. Nie robię muzyki dla 100 osób z sąsiedniego bloku. Chce żeby usłyszało to tysiące, setki tysięcy osób. Chcę rapować i zarabiać na tym pieniądze. Nie wiedzę w tym nic złego. Straciłeś nadzieje, że słuchacz to człowiek otwarty na świat, który ma swoją opinię? MEZO: Nie straciłem, ale czasem w tą wątpię. Niektórzy ludzie są jak chorągiewki. Myślą masowo. Dziś dostaje dużo maili, że podoba im się nowa płyta, nowy teledysk „Ważne”. Jestem pewien, że spory procent tych osób przestanie lubić te utwory gdy zaczną one być „nazbyt popularne”. Festiwal Opole 2005. Rozumiem, że można twierdzić, że to święte miejsce polskiej piosenki, że to ważny festiwal... ale stajesz w jednym rzędzie z nie lubianymi i przestarzałymi twarzami z TV. Może właśnie za to ludzie Cię nie lubią? MEZO: Zacznijmy od tego, że generalnie to ludzie mnie lubią, a jak każda znana, popularna i może nieco kontrowersyjna postać mam też swoich przeciwników. Tu będzie znowu coś o inteligencji. Każdy kto trochę pomyśli wie, że występując, rywalizując na scenie z takimi wykonawcami jak Andrzej Piaseczny, Mietek Szcześniak, Monika Brodka czy nawet Golce nie jestem automatycznie kimś kto gra taką muzykę jak oni. Każdy ma swój styl, który jakiejś grupie odbiorców się podoba. Owszem razem możemy być brani jako szeroko pojęta scena pop, ale mi to niczego nie narzuca. Gram swój kawałek tak jak chcę i jadę do domu. “Każdy chce na rapie hajs trzepać / i nic w tym złego byle godnie”. Sto procent prawdy. Tylko gdzie Ty definiujesz granicę? MEZO: Granicą jest bycie w zgodzie z sobą. Każdy z nas inaczej postrzega swoja działalność. Dla jednego rzecz będzie w porządku, dla innej osoby to już będzie złe. Niektórzy zarabiają duże pieniądze właśnie na trzymaniu się tych purytańskich hiphop’owych zasad. Dla mnie są one za wąskie. Dlatego wyszedłem z bloków. nie posąg z jednej bryły” – rapowałem już tak na demówce z 2001r. Zgodzisz się z tym, że znalazłeś się gdzieś pomiędzy rapem a muzyką rozrywką. Z jednej strony zbyt komercyjny dla fanów rapu, a z drugiej strony zbyt inteligentny, zaangażowany jak na prostą muzykę rozrywką? MEZO: Zgodzę się. Ale nie uważam że rap to muzyka wyłącznie inteligentna, ambitna i twórcza, a artyści sceny pop to debile grający pod publikę. Tutaj nie ma biało-czarnej rzeczywistości. Jest wiele różnych odcieni. Moja nowa płyta jest mocno hiphop’owa i tego nic nie zmieni, ale nie ukrywam że jaram się hip-popową jazdą a la Will Smith i w tym kierunku też być może będę coś robił. Lata 2003 i 2004 to był Wasz czas. Teraz to wszystko lekko stanęło. Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak nie rap to co? MEZO: Jak nie rap to trochę szkoły. Jak nie rap to jakiś biznes. Mam żonę, dziecko w drodze. Myślę poważnie o przyszłości i mam wiele patentów na życie. Na pewno sobie poradzę jeśli zdrowie dopiszę. Cofnijmy się do 2003. wychodzi “Mezokracja”, jesteś ciągle cenionym Lajnerem, a nie zniesławionym Mezem. Co zmieniasz? Może inaczej dobrać single? Może uważać na ksywę? Może kilka koncertów mniej? A może nic? MEZO: Nie lubię rozważań typy co by było gdyby. To jak płacz nad rozlanym mlekiem, takie stereotypowe polskie myślenie. A przecież mogłem być, mogłem mieć? Czy to się komuś podoba czy nie jestem dumny z tego co osiągnąłem. Parę dobrych lat działałem w podziemiu, wydałem 3 nielegale, jeździłem po całej Polsce za przysłowiowego browara. Potem nastał czas legali. Naturalna konsekwencja. Zmierzenie się z dużą sceną i sprzedaż ponad 20tys płyty. Oczywiście, że po drodze były mniejsze lub większe błędy, ale nie popełnia ich ten kto siedzi w domu przed komputerem i klika jacy to inni są źli. Dziś mam prawie 23 lata i jestem pewien, że dzięki szkole życia jaką dostałem przez ostatnie 3 lata poradzę sobie z niemal każdym problemem. MAM PRAWIE 23 LATA I JESTEM PEWIEN, ŻE DZIĘKI SZKOLE ŻYCIA JAKĄ DOSTAŁEM PRZEZ OSTATNIE 3 LATA PORADZĘ SOBIE Z NIEMAL KAŻDYM PROBLEMEM Kilka pytań odnośnie preambuły, bo to niejako kwintesencja tego albumu. “Hip-Hop to wolność, prawo do bycia sobą, bycia oryginalnym” a z drugiej strony, sam mówisz, że to biznes, płacenie pensji i teraz, mając rodzinę, poczujesz to pewnie jeszcze bardziej. Czy takie podejście się nie wyklucza? MEZO: Nie ma tu żadnej sprzeczności. Najpierw robimy muzykę, ja piszę słowa. Jestem ponad bi- 24 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 Czy w tym otwieraniu głów i robieniu swojego nie poszedłeś krok za daleko i przeniosłeś rap z ulicy na salony za szybko. Może on by tam doszedł, tylko wolniej, spokojniej? MEZO: Rap nie jest na żadnych salonach. Ani ja nie jestem na salonach. Nie czuje się też reprezentantem całej hip-hop’owej społeczności. Gram swoją muzykę i tyle. A niektórzy raperzy choćby bardzo chcieli nie pójdą „szerzej” bo z definicji są przeznaczeni dla niszowego odbiorcy. „Hip-hop to Na tej płycie często próbujesz się rozliczyć z hejterami, określeniem hiphopolo (choć nie pada nigdy na płycie), anonimowymi przeciwnikami w rapgrze. Tylko takiego bragga nie zawsze dobrze się słucha. Czy dobry rap nie broni się sam? Trzeba o tym mówić? MEZO: Ja stwierdziłem, że trzeba. Miałem w sobie potrzebę wyrzucenia o tym paru zwrotek i tak zrobiłem. DOWNLOAD: Nie ma nic (video) Jest nas wielu (video) Panczlajner (video) Żeby nie było(video) Kiedyś powtarzałeś, że dzień bez freestyle’u to dzień stracony. Czemu nie postarasz się pokazać swoim oponentom umiejętności i nie wystartujesz na WBW? Może jednak warto Cię tam spotkać. MEZO: Heheheh. Żartujesz. Przecież ja o tych koleszkach poza może Dużym Pe, Kamelem i Dioxem prawie nic nie wiem. Czym miałbym im jechać? A oni na mnie mieliby przygotowane 1000 panczy. Publika też pewnie nie byłaby obiektywna. 2 lata temu byłem wielkim fanem fristajlu i gdyby nie sukces „Mezokracji” pewnie pojawiałbym się na imprezach typu WBW. Dziś fristajluje mało i o dziwo nawet dzień bez fristajlu może nie być stracony. Wolne daje raczej tylko po whisky z Owalem i ziomami po koncertach w hotelach. Ale podziwiam wszystkich dobrych na wolno. To prawdziwa sztuka. “Jest nas wielu” to śliski temat. Łatwo o popu- Z drugiej strony w tekstach społecznych coraz bliżej Ci do Łony, zresztą często pojawia się w cutach. Myśleliście żeby coś nagrać? To mógłby być ciekawy utwór z wielu względów. MEZO: Łona to inteligentny koleś, którego bardzo cenie. Kiedyś robiłem z nim nawet wywiad jako dziennikarz. Specjalnie do Szczecina na godzinę pojechałem. Nagrywa sobie ambitne płyty, ma powszechne poważanie, nie miesza się za bardzo w to co dzieje się na scenie. Kawałek z Łoną zrobiłbym bardzo chętnie. Czas pokaże. na to wpadł? MEZO: To praca mojego dobrego kumpla, Sewera. Nic dodać nic ująć. Profesjonalna robota i genialny pomysł. Polecam sprawdzić na www.mezotabb.pl A może jest jakiś inny raper, z którym chciałbyś nagrać numer? MEZO: Tylko i wyłącznie mój mentor – Fresh Prince a.k.a. Will Smith Czy przyszłość to “Mezokracja”? MEZO: Mezokracja to przeszłość, ale jej duch będzie obecny. Teraźniejszość to „Wyjście Z Bloków”, a przyszłość to nowa płyta z Tabbem + oldskulowy projekt z WDK. Czy Tobie w ogóle zależy na tym, żeby było mniej tych wszystkich hejterów, czy już Ci jest to obojętne? Po co tak podkreślać powrót do starej szkoły przez okładkę i preambułę? MEZO: Bo bardzo lubię starą szkołę. Hip-Hop jako zabawa, jako rywalizacja na słowo, radość ale i konkretny materiał do przemyśleń. Koniec lat 80 to dla mnie najlepszy okres w historii Hip-Hop’u. Nadchodzi czas ważnych wyborów, Ty studiujesz politologię. Co byś chciał przekazać ludziom NIEKTÓRZY ZARABIAJĄ DUŻE PIENIĄDZE WŁAŚNIE NA TRZYMANIU SIĘ PURYTAŃSKICH HIP-HOP’OWYCH ZASAD. DLA MNIE SĄ ONE ZA WĄSKIE. DLATEGO WYSZEDŁEM Z BLOKÓW. lizm, banalne hasła, z których mało się pamięta. Czy naprawdę ten utwór, wydany pół roku po pomarańczowej rewolucji pomógł komukolwiek? MEZO: Tobie na pewno nie pomógł, skoro tak mówisz. Są ludzie którzy mają inne zdanie. Ja nagrałem zwrotkę. Wydaje mi się, że to dobre 30 sekund utworu. Powiedziałem co myślę na temat i tyle. MEZO: Zależy mi na tym żeby było mniej głupoty, ale to jak walka z wiatrakami. Z hejterów ostatnio dużo się śmiejemy. Może robić dla nich specjalne fora gdzie będę mogli uzewnętrzniać swoje frustracje? Może specjalne koncerty dla hejterów: Przyjdź na koncert! Za jedyne 25 zł będzie mógł pokazać faketa swojemu najbardziej znienawidzonemu artyście!” Piękny biznes. przed wyborami? MEZO: Głosujcie zgodnie z własnym sumieniem i odpowiedzialnie. Nikomu niczego nie chcę sugerować. Czego Ci życzyć? MEZO: Zdrowego dziecka, zdrowia i sukcesów. Okładka to osobny temat – świetny pomysł. Kto HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 25 WYTRAWNI FORUMOWICZE ZNAJĄ GO NA PEWNO. ZNAJĄ GO TEŻ POSZUKIWACZE DOBREJ MUZYKI NA HIP-HOP.PL, KTÓRZY REGULARNIE PRZESŁUCHUJĄ MP3 ZAMIESZCZANE U NAS. ŚWIETNY POLSKI PRODUCENT NA EMIGRACJI W KANADZIE – OTO PATR00 I ROZMOWA NA TEMAT JEGO PŁYTY „RANDOME NOTE” zaistniałem. Jeśli przyjmę takie założenie to stało się to poprzez regularną zajawkę na robienie rapu. Był okres, że przyjeżdżałem do studia około 10 rano, wkurwiony, że tak późno, posiedziałem z 5 godzin, później leciałem na wykłady, albo i nie, wracałem do studia i siedziałem sam bądź z Piotrasem i Krychem, czyli Ortega Cartel do godziny 3-4 rano. Tak dzień w dzień. Nie zawsze ten czas wykorzystywaliśmy produktywnie, ale zawsze, nawet jeśli “pod wpływem”, oscylowało to wokół działań z rapem. Staram się wykorzystywać internet, fascynuje mnie to medium, jako narzędzie manipulacji, eksperymentów socjologicznopromocyjnych i jako forma kontaktu z ludźmi poszukującymi muzyki. Na pewno Random Note był dla mnie osobiście dużym krokiem naprzód. Dzięki łatwej dostępności płyty, wiele osób miało szansę ją usłyszeć, zanalizować, może docenić, a może polubić. Reasumując, wszystkie te elementy na pewno pomagają jakoś tam zaistnieć. Choć nie oszukujmy się, publiczność dnia dzisiejszego to wygłodniała, rozkojarzona, ostro zaprogramowana armia, ciągle głodna nowych twarzy, nowych płyt, nowych sensacji. Dzisiejsza nowość w świadomości wielu, za 9 dni będzie już wspomnieniem. Płyta, która wyszła dzisiaj i której teraz szukają na internecie, nie będzie już tak jarać za kilka dni. Istnieć w świadomości dziś, nie znaczy dużo więcej niż być wspomnieniem. Czy konsultowałeś z raperami tematy utworów? PATR00 W ŚWIECIE rozmawiał Sebastian Muliński MATRIXA Czy istnieje coś takiego jak rap-podziemie internetowe? PATR00: Z mojej perspektywy nie istnieje inne. Wszystkie podziemne produkcje, które udaje mi się przesłuchać zaistniały internetowo. Jest to naj- inny do mnie nie dociera, bo niby jak? Nie istnieję bez tych światłowodów, kabli i serwerów. To jest moja scena, szatnia i publiczność. Matrix człowieku! (śmiech). PATR00: Nie było takiej potrzeby. Rozmawialiśmy o tekstach, ale tylko w trybie dokonanym. Jeśli czułbym, że teksty nie nadają się to by ich na albumie nie było. Jako, że znałem wszystkich gości już przed propozycją ich wystąpienia, to czułem ISTNIEĆ W ŚWIADOMOŚCI DZIŚ, NIE ZNACZY DUŻO WIĘCEJ NIŻ BYĆ WSPOMNIENIEM mocniejsza i jedyna, jak na razie, forma promocji w podziemiu. Jestem złym obiektem do takich pytań, bo znam tylko underground internetowy, 26 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 W jaki sposób zaistniałeś w szerszej świadomości? PATR00: Ciężko mi samemu stwierdzić, że czego mogę się spodziewać. Nie było obaw, że będą anioły, czy psy, czy suczki, czy inne zwierzęta (śmiech). Chłopaki są pro i wiedzą dobrze czym DOWNLOAD: RANDOM NOTE (nielegal) jest rap, a czym jest przypał. Byłem spokojny. Jak w ogóle przebiegała współpraca? PATR00: Robiłem bity, chłopaki nagrywali do nich, wysyłali mi wokale i robiłem z tego numery. Tak w skrócie to wyglądało. Nie było zgrzytów, problemów, bądź nieprzyjemności. Sprawny, profesjonalny proces. Czy masz jakieś propozycje oddania bitów na legalne płyty? PATR00: Propozycji było już kilka, ale nie zawsze wydawały mi się korzystne. Czasem temat się deaktualizował samoistnie i nie działo się nic dalej. Podchodząc do tematu ogólnie, to legale są fajne, Najbardziej owocnie idzie z O-Ginem, którego kiedyś poznałem dość przypadkowo i bardzo dobrze się złożyło. Phillip ma wrodzoną charyzmę, talent i powoli coś większego chcemy złożyć, ma być teledysk i inne fanaberie. Nagrywam też z francuzami, była jedna nu-soulowa murzynka, był Chillmasta X, którego notabene mogli nieliczni usłyszeć na winylu Rap Francuski EP, wydanym przez Tymka. Staram się działać na wielu frontach, lokalnie, w Polsce, globalnie. Jak porównasz polski rap do tego zza oceanu? PATR00: Polski rap, ten z tych “fajnych” teledysków, kręconych przez podstarzałych bądź niedojrzałych operatorów, rymowany przez za- masz z kim nagrywać? PATR00: Ogólnie zaczynałem od kawałków instrumentalnych w momencie, gdy się za to zabierałem. Random Note to miała być płyta instrumentalna. Chociaż może zawsze miało tak być, jak jest. Nigdy nie analizowałem zagadnienia zbyt dogłębnie. Po prostu robiłem numer i miałem tam swój koncept. A nagrywać to zawsze z kimś można. Dzisiaj przecież rymuje już tyle ludzi, że w ciągu tygodnia można załapać kilku zajaranych MC’s i zrobić 2 numery. A Noona i Emade mocno cenie, ale ich twórczość nie dyktowała mi jak powinna wyglądać moja własna płyta. Jakie cechy musi spełniać raper, żebyś chciał go PUBLICZNOŚĆ DNIA DZISIEJSZEGO TO WYGŁODNIAŁA, ROZKOJARZONA, OSTRO ZAPROGRAMOWANA ARMIA, CIĄGLE GŁODNA NOWYCH TWARZY, NOWYCH PŁYT, NOWYCH SENSACJI może będzie teraz tego więcej, ale mówiąc szczerze to nie mam presji i jazdy na to. Nie wysyłam nigdzie bitów, chyba, że ktoś o to spyta, bądź poprosi. Tych fajnych legali jest mało, a po co się pakować w płyty z ludźmi, których nie znam i których rap mi wisi. Kogo chciałbyś zaprosić na swój następny album producencki? PATR00: Trudne pytanie, nie myślałem jeszcze o tym. Na pewno jest kilka takich osób. Jednak zamiast nagrywać kolejny album producencki, wolałbym popracować nad jakąś 4-5 numerową epką z jednym MC, więc Eis, jeśli to czytasz albo ktoś o mocy jego przekazu, to jedziemy (śmiech). Jest dużo ciekawych i twórczych osób, z którymi chciałoby się coś nagrać, ale jest wymieniać po ksywach. Może dodam Ciecha, którego bym chętnie zaprosił. Mieszkasz w Montrealu. Nagrywasz z tamtejszymi raperami? PATR00: Tak. Jako, że mam warunki ku temu, mając na myśli studio, to staram się dość często. mulonych i zakochanych lovelasów i ten wydawany przez hodowców psów jest chujowy. Ale też jest ten inny polski rap, co może być z powodzeniem na tej samej półce z tym amerykańskim. Wiadomo, że budżety są nie te same, inne warunki, ale muzyka jest jedna. Choć jak widzimy dziś, mainstream w Stanach z The Game, z 50 Centem i nawet Lil Jonem jest dużo bardziej wiarygodny niż Ci smutni polscy chłopcy od tego hodowcy. Czas pokaże kto i co będzie robił za 3 lata. Może się przejadę na tym i gówno na popowym patencie wygra. Ale niech w końcu zrobi tą popową plytę jakiś kozak skurwysyn (Eis), a nie pedały. Wyobraź sobie jakby on leciał na bitach, co ma połowa tych frajerów, na tych chujowiznach. Nawet wtedy by się człowiek tym jarał. Słuchamy dużo Bucha w autach i Tede pokazuje jak można lecieć na żenujących bitach. Na to czekam, niech ten masintream ma nawet te słabiutkie, słodkie bity, wszystko przecież nabiera kolorów jak masz z finezją nawijkę i kolesia z jajami. Jest prośba, ruszcie się chłopy. Na Twojej płycie jest wiele kawałków instrumentalnych. Bliżej Ci do płyt Noona i Emade, czy nie zaprosić na płytę? PATR00: Nie będę oryginalny w swoich preferencjach. Musi być ciekawy, musi mieć emocje w glosie i balans pomiędzy techniką i treścią. Męczą mnie zbyt technicze rozkminy, ale bardziej chyba zamuły o życiu, bez żadnej techniki. Każdy producent ceni to coś, co powoduje, że z przyjemnością słucha swoich numerów. Powiem Ci z autopsji, że to ciężko czasem bywa jak rap na nich nagrany Cię nie intersuje. Starałem się takich sytuacji uniknąć na płycie i mówiąc subiektywnie chyba mi się to udało. W Internecie jesteś znanym producentem. Czy w rzeczywistym świecie też zabłyśniesz? PATR00: Nie wiem jak miałbym zabłysnąć. Czy chodzi o to abym występował w telewizji i zapowiadał dziennik (śmiech)? Robię sobie rap, nie spinam się aby zaistnieć w świecie rzeczywistym, to jest Matrix człowieku (śmiech). No i daleko mam trochę do tego świata, więc moich błysków nie widać. Ale nieliczni czują już zapach kurzu z winyli i palonej gumy z padów. HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 27 Gratulujemy zwycięzcom Bruk Underground Hip-Hop.pl Festival – konkursowi tylko dla zespołów, które opublikowały swoje utwory na w Ustawkach na Hip-Hop.pl. 1 MIEJSCE PrysŁoo [Lubin] 2 MIEJSCE Zeter [Szczecin] 3 MIEJSCE Film [Wałbrzych] 4 MIEJSCE Gapa&Bobsley [Warszawa] NA HIP-HOP.PL MOŻESZ BEZ ŻADNYCH OGRANICZEŃ OPUBLIKOWAĆ SWOJE KAWAŁKI. NIE MUSISZ CZEKAĆ MIESIĄCAMI NA MODERACJĘ, NIE MUSISZ NIC ZA TO PŁACIĆ. PO PROSTU ZALOGUJ SIĘ I DODAJ SWOJĄ MUZYKĘ. KLIKNIJ, ŻEBY SPRAWDZIĆ, KTO JUŻ DODAŁ SWOJE MP3 NAJLEPSZE UTWORY WYPROMUJEMY! 28 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 DOWNLOAD - Chomik wypchany papierkami od gum do żucia (EP) Pochodzicie z Kalisza i Łodzi, jest Was czworo i działacie pod nazwą Mil Mnóstwo, możecie powiedzieć o sobie coś więcej? CNT: Razem z Ceka zajmujemy się tekstami. On zajmuje się też muzyką, chociaż na epce jest też kilka bitów Feel-to. Przed Mil Mnóstwo nagrywałem z Lilu jako łódzki zespół Aqratt. Z większych szczegółów na swój temat to: uzależnienie od kawy, papierosów i ciągłych podróży pociągami. CEKA: Mil Mnóstwo to w chwili obecnej cztery osoby o podobnych zainteresowaniach muzycznych. Trzonem zespołu jestem ja i Centy, wszystkie pomysły powstają w naszych głowach, do tego ja zajmuję się produkcją. W skład wchodzą na dzień dzisiejszy jeszcze: wokalistka - Marta oraz DJ - Outline. OTL: Kiedyś producent i DJ. Teraz już tylko DJ. Staram się grać dużo imprez, budując klimat z oldschoolowych kawałków. Każdy z Was zajmował się już wcześniej muzyką, jak doszło do powstania Mil Mnóstwo? OTL: Znam Cenetego już parę lat. Na przełomie sierpnia i września zacząłem namawiać go abyśmy nagrali coś wspólnie. Jednocześnie miałem rozpoczynać nowy projekt z Ceka po zakończeniu płyty CekaOutline - C.O. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu rozdrabniać się i można zrobić jedną, ciekawą płytę. CNT: To spoko, bo ja Cię widzę pierwszy raz na oczy (śmiech). Outline zaprosił mnie do Kalisza na nagranie wspólnego kawałka z Martą i potem Ceką i... tak już zostało. CEKA: Kiedy w ubiegłym roku wraz z Outlinem ukończyliśmy wreszcie pracę nad nielegalem C.O., wiedzieliśmy, że trzeba zająć się czymś dalej. W między czasie Outline prowadził rozmowy z Centym i któregoś dnia spotkaliśmy się na nagrywce. Niedługo po nagraniu kawałka “Talent” wiedzieliśmy już, że to musi zaowocować większym materiałem. MIL MNÓSTWO OMIKI I ICH SZALONE CH Rozmawiał: Wilku Dnia 23 maja wyszła Wasza epka “Chomik wypchany papierkami od gum do żucia”, skąd ten tytuł? CNT: Inspiracją do tego był pewien znajomy, który miał strasznie dużo chomików, sprowadzał je ze specjalnej hodowli z Azji, ale mu się nie opłacało, bo oprócz podstawowych kosztów musiał bulić na plastry, bo chomikom... tyłki pękały! (śmiech). Pierwsze co się rzuca w oczy na widok płyty to okładka, rozumiem, że jest to nawiązanie do tytułu, a kto jest autorem tego rysunku? CNT: Mój serdeczny znajomy - Michał Nowak, który studiuje na ASP w Łodzi. Idealnie odwzorował nasz pomysł i wtopił się w jazdę tytułu. Na pewno będziemy nadal współpracować. Niedługo pojawi się na naszej stronie specjalna chomikowa wkładka do płyty jego autorstwa, oparta na kilku naszych mało zd- robimy oraz szkielet kawałka. Należy nadmienić, że nie chodziło nam o to, że na płycie będziemy mieli kogoś sławnego, ale o to, że Ostry swoim stylem pasuje idealnie do charakteru utworu. Wasza płyta jest do pobrania za free, gdzie można ją ściągnąć? OTL: Płyta jest dostępna na oficjalnej stronie zespołu pod adresem www.milmnostwo.com. Do płyty dołączona jest okładka w pliku JPG. Na specjalne życzenie wysyłamy okładki w TIFF. Utwór “Waletynki” wzbudził wiele kontrowersji, czy do kogoś konkretnego kierujecie ten skit? CNT: Założeniem kawałka nie jest jechanie po niektórych artystach, jak to już kilka osób stwierdziło. Odwołanie do nich służy tylko i wyłącznie jako środek do prezentacji pewnego zjawiska u niektórych dziewczyn. Po tym kawałku do tej pory jednak mam wyrzuty sumienia, nawet do tego stopnia, że dręczą mnie kosz- przez niektórych “polską Lauryn Hill”, niestety na płycie za dużo nie mamy okazji jej usłyszeć, zakończyła się już Wasza współpraca? CNT: Marty faktycznie za dużo nie można posłuchać na płycie. Marta to taki ukryty w płycie trik. Na LP zaprezentuje jednak swoje umiejętności w większym rozmiarze. A co do określenia “polską Lauryn Hill”, to jest ono raczej grubo przesadzone. Co macie teraz w planach? CEKA: Przede wszystkim koncerty i praca nad następnym, pełnym już, jednolitym albumem, który mamy nadzieje pozytywnie zaskoczy wielu. CNT: Zaczęliśmy pierwsze przygotowania do LP, chociaż do jej premiery i konkretów to jeszcze mil mnóstwo. Idziemy w stronę głównie brzmień inspirowanych funkiem lat 70-tych. Epka była głównie zbiorem wspólnych, dotychczasowych nagrań. LP będzie o wiele bardziej przemyślane. LEGALNA PRODUKCJA NIE ZMIENIŁABY WIELE, BO I TAK PŁYTY ROZCHODZĄ SIĘ DROGĄ INTERNETOWĄ. rowych pomysłach. Przeglądając tracklistę wśród gości można znaleźć Ostrego, jak doszło do tego nagrania? CNT: Adamowi po prostu spodobało się to co KOMENTARZE Z FORUM *...* Trochę mnie dziwi taka wielka euforia i stawianie jej obok Smarka czy Jims’a. Mi osobiście w przesłuchiwaniu płyty przeszkadzał wokal Cnt i to nawet bardzo (a dokładnie barwa głosu). Bity na dobrym poziomie, pomysłowość też da się zauważyć. Jak dla mnie n a tej płycie najlepsze są skity. Choć jechanie po UMC już jest oklepane do znudzenia. MLAPER Bardzo dobra płyta, świetny kawałek z Zeto, miażdzący skit walentynki, ogólnie wszystkie kawałki są dobre... Muzycznie i lirycznie gruba produkcja... Zachęcam do ściągnięcia, bo to kolejny mocny kop w ryj z podziemia! mary z teletubisiami w roli głównej (śmiech). Waszą grupę reprezentuje Apropos Records, możecie nam zdradzić coś więcej na temat tego podziemnego labelu? CNT: Raczej użyłbym tutaj słowa współpracuje. Po więcej informacji odsyłamy jednak bezpośrednio do nich. Apropos pomaga nam w internetowej promocji epki. Co na koniec? OTL: Pozdrówki dla wszystkich szalonych chomików! CNT: Zawsze sprawdzajcie przed użyciem czy to na pewno tabletka od bólu głowy. Kiedy znajdziemy Wasze płyty na półkach, czy macie już jakieś propozycje na legal i czy tego chcecie? OTL: Na mojej półce już leży jeden egzemplarz płyty. CNT: Jest pewne zainteresowanie ze strony wydawcy, ale to nic pewnego. Od propozycji do realizacji długa droga. Na pewno nam się nie spieszy i do tego tematu podchodzimy raczej ostrożnie. Poza tym propozycje zawsze mile widziane. CEKA: Jeśli chodzi o rozpowszechnianie naszego materiału to nie ma się co oszukiwać. Legalna produkcja nie zmieniłaby wiele, bo i tak płyty rozchodzą się drogą internetową. Osobiście daleki jestem od klipów w stacjach tv, a to przecież w tej chwili nieodłączny element promocji legalnych wydawnictw. Label jest nam potrzebny jak na razie jedynie dla ułatwienia sobie życia np. w kwestii koncertów czy drobnej promocji w sieci lub prasie niezależnej. Na koncertach wspiera Was Marta, zwana HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 29 rozmawiał: Mello_s GRUBE BALETY, SZCZUPŁE KOBIETY I... STAHUSTAH! “Bez stresów reprezentuje bansowy Rzeszów” - StahuStah, jeden z twórców Hardcorowej Komercji. Dobrze zapowiadający się zawodnik polskiego rapu mówi o planach, o czasach Hardcorowej Komercji, o polskim rapie, a nawet o kontaktach z kobietami. Specjalnie dla HipHop.pl wywiad ze StahuStahem! STAHUSTAH: To specyficzna płyta. Opowiada o pewnej sferze naszego życia, czy komuś się to podoba czy nie, tak po prostu jest. Została nagrana praktycznie w dwa dni z moim przyjacielem Dynusem. Dynus to chłopaczyna z Rzeszowa, spodobało mi się jego podejście do rapu i zaproponowałem mu nagranie wspólnych kawałków. Różnimy się z Dynusem praktycznie pod każdym względem. Jedyne co nas łączy, to rozrywkowe podejście do życia. Grube balety i szczupłe kobiety (śmiech). Właśnie w takich klimatach jest cała nasza płyta, raczej nie dla dzieci, prędzej dla dzieciaków! Dobre, brudne elegancko. Dynus trochę mniej, ale kiedy tylko może to nam towarzyszy. Na stronie Artderue. pl można się dowiedzieć kiedy i gdzie gramy, a także ustawić się z nami na koncert. Nie planujesz wydać legala? STAHUSTAH: Szczerze, to kładę na to lachę. Kocham robić to co robię, udało mi się osiągnąć już kilka rzeczy, doskonale się bawię przy tym. Nie chcę robić niczego na siłę, wysyłać materiału do wytwórni, lizać dupy wydawców. Już miałem kilka propozycji wydawniczych, ale nie chciałem się w to angażować. Myślę, że jeszcze przyjdzie “MAM JESZCZE WIĘCEJ HEJTERÓW NIŻ PRZEDTEM” Powiedz Stahu, co zmieniło się u Ciebie od czasów Hardcorowej Komercji? STAHUSTAH: Mam jeszcze więcej hejterów niż przedtem. Od HaKi wszystko się trochę poważniej zaczęło. Dzięki tej płycie usłyszało o mnie kilka osób, także i z poza Rzeszowa. Opinie były różne, nieraz zostałem za to pojechany, nieraz pochwalony, ale generalnie to wyszło mi na dobre, przynajmniej tak to odbieram. Przy okazji nagrywania płyty miałem okazje poznać kilka osób, z pomocą których udało mi się osiągnąć kilka celów. Pozdrawiam. Jak zachęcisz ludzi do przesłuchania Twojej nowej płyty Stahu & Dynus pt. “Hity Ukryte”? 28 | HIP-HOP.PL - LIPIEC MAJ 2005 30 2005 gówno, prosto z południa. Zapraszam do przesłuchania. Jest za friko! Jak masz zamiar promować tą płytkę? STAHUSTAH: Ciężko mówić o jakiejś wielkiej promocji tego nielegala. Naszą “matką” jest strona www.artderue.pl, można na niej pobrać nasz cały album, jak i pojedyncze kawałki. Jest też okładka, gdyby ktoś chciał sobie wyprodukować płytkę fizycznie, a nie mieć jej tylko na kompie. Planujemy z moim ziomusiem zrobić małe zamieszanie na kilku portalach hip-hop’owych, ale nie będzie to jakiś wielki hałas. Druga sprawa to koncerty. Trochę jeżdżę po Polsce z Osą, moim didżejem, ładujemy hiciory na imprezach i jest mój czas. Ale to nie oznacza, że nie mam niczego w zanadrzu. Zaczęliśmy właśnie z Borixonem pracę nad naszą wspólną płytą. Od razu powiem, że nie będzie to kolejna część HaKi, bo na pewno takie skojarzenie nasuwa się automatycznie. Będzie to nasz wspólny, pełnowymiarowy album, na którym będziecie mogli posłuchać Stasia, jakim większość z Was go nie zna. Premierę planujemy na początek 2006 r. Prace trwają... Jak tam kontakty z chłopakami z Kielc? STAHUSTAH: Bardzo dobrze. Zaprzyjaźniliśmy się z Tomkiem, utrzymujemy dosyć intensywne kontakty, odwiedzamy się u siebie, melanżujemy, rozmawiamy, jeździmy razem na różne imprezi- wa. Reprezentuję rzeszowską “agenturę” LWWL. Widzę, że chłopaki z Kielc szanują mnie i czuję się tam dobrze. Wstyd powiedzieć, ale czasem jest mi tam lepiej niż u siebie. Pozdrawiam całą Stonke! Gdzie będzie można Cię teraz usłyszeć? Jakieś gościnne występy? STAHUSTAH: Na razie trochę się uspokoiło. Mam kilka propozycji, ale jeszcze nie chcę mówić nic konkretnego, bo sam konkretów nie znam. Planuję współpracę z Pyskatym z Warszawy. Uwielbiam jego przekozackie flow. Oprócz tego, robimy sobie rapik z chłopakami z Wrocławia, głownie z Bulim i z Wozem (z Bulim nagrywam mały nielegalik “Zarobione Paroby” - skąd taki tytuł? Domyślcie się). Wkrótce powstaną nowe HityUkryte2050, zamkniemy japy hejterom. Ah! I cały czas wyjazdy z Osą, parobuję jako jego hypeman na imprezkach. Mistrzowska sprawa, zapraszam! Jak zapatrujesz się na to, co dzieje się na polskiej scenie? Masz faworytów? STAHUSTAH: Polska scena, dobre pytanie... Powiem szczerze, że nie śledzę na bieżąco, nie ement. głowe, jak wrócę styrany do domu. Jakie jest Twoje podejście do Krzyśka Kozaka, bo wkońcu współpracowałeś z nim. STAHUSTAH: Krzysiu potrafi zaczarować (śmiech). Na razie nie planuje żadnych grubszych interesów z Kozaczyną, ale kto wie, może kiedyś. Da się go lubić, możemy się razem wódki napić. Kiedyś wrzuciłeś na forum link do swojego promo, był tam kawałek “Jagiellońska”. Dużo ludzi było zainteresowanych tym utworem. Będzie można go gdzieś usłyszeć? STAHUSTAH: “Jagiellońska Płonie” to był nasz pierwszy wspólny kawałek z Dynusem. U nas w Rzeszowie na Jagiellońskiej mieści się miejska komenda policji. Na czwartym piętrze narkotykowa trzepie chłopaków. To był kawałek dla naszych przyjaciół. Kto miał go usłuszeć, ten usłyszał. Kawalina nie będzie rozpowszechniana. Powiedz coś o swoich planach na przyszłość. STAHUSTAH: Chciałbym skończyć szkołę. Nie wiem czy mi się to uda, ale póki co to ciągle próbuje. Chcę dalej robić rap, dawać ludziom rozrywkę, nagrywać kawałki i dobrze się bawić. Szukam ciągle młodych dobrych raperów, którzy chcą coś robić, ale nie mają za bardzo możliwości. Niestety muszę przyznać, że generalnie poziom świeżego rapu u mnie w Rzeszowie nie jest zbyt wysoki. Wierzę jednak, że w końcu spotkam takiego typa, przed którym będę mógł pochylić czoło i powiedzieć “chłopaku, jesteś przechujem!”. W swoich kawałkach dużo mówisz o dziwkach. Masz z nimi dużo do czynienia? Jak to wygląda? Jakiego pytania Ci nie zadałem, a chciałbyś je usłyszeć? STAHUSTAH: “Kto jest twoim ulubionym raperem Stasiu?” A kto nim jest? STAHUSTAH: Mój faworyt to pieprzony Lil’ Wayne, aka Lil’ Weezy, aka Birdman Junior, aka Tha Carter, aka Mac Felly... Jest w moim wieku i jest przekozakiem, nagrał cztery solowe płyty, dwa mixtejpy na nielegalu i chyba z trzy płyty “KURWA TO ZAWÓD, DZIWKA TO CHARAKTER” słucham wszystkich produkcji, ciężko mi jest coś więcej powiedzieć w tym temacie. Zawsze lubiłem rap Borysa i nie mowię tego, dlatego, że coś razem robimy. Po prostu jest dla mnie zajebistym przewijaczem i uważam, że Ci, którzy go jadą nie rozumieją istoty Hip-Hop’u. W prywatne konflikty nie wnikam - mówię o muzyce. Bardzo szanuję PIH’a za to co robi. Ostatnia płyta to prawdziwy kozak. Jaram się ostatnio Pyskatym, lubię posłuchać Fokusa. Osobny rozdział to rap kielecki. Projekt Hamas rządzi dla mnie. Nielegal Wendetty pt. “Ciszy Przerwa” to jedna z najlepszych płyt 2004 r. Pozdrawiam Pawlaczyne i Rade! Kielce to dla mnie jest ewen- STAHUSTAH: Kiedyś jedna pani, zarabiająca w ten sposób na życie, powiedziała tak: “Kurwa to zawód, dziwka to charakter” (śmiech). Przez ten cały czas poznałem mnóstwo kobiet, w przeróżnym wieku, o przeróżnych charakterach i sposobach myślenia. Jedne łatwe jak matma w podstawówce, inne twarde i zawzięte. Uwielbiam kobiety, głównie te nieprzeciętne. Często dziewczyny się skarżą na to, że faceci je źle traktują, ale źle traktowane są tylko te dziewczyny, które sobie na to pozwalają, a niektóre wręcz lubią jak się z nimi postępuje w taki, a nie inny sposób. Szukam prawdziwej miłości, porządnej, wiernej kobiety, która wymasuje mi z Hot Boysami. Jest po prostu mistrzem. Słowo na koniec... STAHUSTAH: Róbcie swoje, nie dajcie się stłamsić hejterom i zazdrośnikom! Bądźcie sobą, a zawsze się to opłaci. Nie bójcie się mówić o niczym, od tego mamy właśnie rap. Pozdrawiam Dynusa, Ose i wszystkich moich przyjaciół w całej Polsce i na świecie - wiecie kim jesteście. Knebel w gębe wszystkim nienawistnym frajerom. LWWL Szlachetny Metal! HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 31 BYŁEM GANGSTEREM, TERAZ SIĘ BAWIĘ autor: DEZINTE 32 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 DEODE POZNAŁ MUZYKĘ RAP POD KONIEC LAT OSIEMDZIESIĄTYCH, ZA MAJKA NATOMIAST CHWYCIŁ W 1994 R., KIEDY TO POD SZYLDEM DRIM TIMU, RAZEM Z GUGĄ, A NASTĘPNIE Z EMF’EM ZAGRAŁ PIERWSZE KONCERTY. JEDNAK W PEWNYM MOMENCIE ZDAŁ SOBIE SPRAWĘ, ŻE JEGO HARDCOROWE TEKSTY TRAFIAJĄ DO NIEODPOWIEDNIEJ GRUPY OSÓB, CO DOPROWADZIŁO DO UPADKU DRIM TIMU. PO PARU LATACH WRÓCIŁ, ALE JUŻ JAKO INNY CZŁOWIEK. JAKI? PRZEKONAJCIE SIĘ SAMI. Jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem? Co się stało z Drim Timem? DEODE: Rap poznałem pod koniec lat osiemdziesiątych dzięki programowi “Yo! MTV Raps”. Ilość osób, jarających się tym, wtedy w Łodzi, można było policzyć na palcach jednej ręki. Można tu mówić o szczerym wkręceniu i prawdziwej miłości do tej muzy, co w obecnych czasach hip-hop’owej inwazji jest sprawą dyskusyjną i nie tak jednoznaczną. Za mikrofon chwyciłem w roku 1994. Debiutancki występ to legendarny koncert w klubie “Saturn”, pierwszy hip-hop’owy show w historii Łodzi, wydarzenie niepowtarzalne i wyjątkowe, gdyż mało kto z publiki wiedział o co chodzi z tym, że składamy rymy do bitu i “z czym to jeść”. W następnych latach grałem dużo koncertów pod sztandarem Drim Timu, z Gugą, a później z EMF’em. To był szalony okres ostrej imprezowej jazdy, robiliśmy hardcore rap, na scenie i poza nią. W pewnym momencie jednak zdałem sobie sprawę, że treści, które przekazuję trafiają do dzieci (w tamtych czasach taka była publika, co się obecnie pomału zmienia),których podejście do rap gry w żaden sposób nie może przekładać się na to, o czym mówię. Moje podejście było mocno utopijne. Przestałem więc grać koncerty, rozwiązałem Drim Tim. Moja miłość do rapu nie pozwoliła jednak na śmierć mojego rymowania. Wróciłem po paru latach, ale już jako inny człowiek. Teraz nie wczuwam się już, tylko bawię tym co robię. Tak jest o wiele fajniej. Teraz powstało Eudezet Allstars, powiedz coś więcej o tym projekcie? DEODE: EA to grupa profesjonalnych raperów, którzy byli pierwsi. Mogą różne rzeczy Jak ma się obecnie scena w Łodzi? Raczej jest skonsolidowana czy są jakieś kłótnie? DEODE: Jebie mnie scena w Łodzi, nie śledzę tego. Chodziły słuchy, że masz wydawać legal, jak to teraz wygląda? DEODE: Niewykluczone. Po legalu EA, jest pomysł, że nagram solową płytę, pod bity pewnego znanego producenta. To byłaby mieszanka gangsta, storytellingu i comedy rapu. Czym się interesujesz poza Hip-Hop’em? DEODE: Od zawsze moją pasją była koszykówka i siłownia. Dużo czasu spędzam uprawiając sport. Ponadto jestem fanem filmów, szczególnie kina gangsterskiego. Moim ulubionym filmem jest “Scarface”, mam pełno plakatów z tego filmu na ścianach w mojej rezydencji. Ponadto czytam dużo książek. Planujesz gdzieś teraz się pokazać, z kimś nagrywać? DEODE: Gramy prawdopodobnie w Bagdadzie w Łodzi koncert Eudezet Allstars. To będzie oldschoole’owa biba, powrót do lat 90’tych. A latem nagrywamy klip promujący legala Eudezet Allstars vol. III. Isnpiracje z USA? DEODE: Dla mnie inspiracją są kawałki nagrywane przed 1996 r., potem wszystko zaczęło się stopniowo pierdolić w rapie. Są oczywiście jakieś wyjątki, ale jest ich bardzo mało. Jeśli chodzi o wykonawców, to wszyscy z NWA, z Geto Boys, Naughty By Nature, Das Efx, EPMD, Above The Law, House Of Pain, Noto- MOGĄ RÓŻNE RZECZY O NAS MÓWIĆ, ALE NIKT NAM NIE ODBIERZE JEDNEJ PRAWDY TO MY ZACZĘLIŚMY RAP W ŁODZI o nas mówić, ale nikt nam nie odbierze jednej prawdy - to my zaczęliśmy rap w Łodzi. Ludzie z EA to jebany zalążek łódzkiego rapu - Familia HP, Thinkadelic i Drim Tim. To były pierwsze składy i każdy z członków Eudezet Allstars reprezentuje jeden z nich. Pierwsze dwa mixtape’y zrobiliśmy w większości pod amerykańskie oldschoole’owe bity, aby zaznajomić z nimi młode pokolenie. Kochamy tamten rap i zajebiście przyjemnie się rymuje pod takie klasyki. Każdy z nich wiąże się dla mnie z ostrą jazdą z dawnych czasów, więc słyszeć się pod takie bity jest przezajebiście. A czy planujecie wydać legal czy robicie to tylko dla zabawy wydając mixtape’y? DEODE: Robimy to dla zabawy, aczkolwiek trzeci mixtape, który ukaże się w tym roku, będzie pełnym legalem, nagranym juz pod bity, które zaczynamy właśnie sklejać. Jest kilka wytwórni zainteresowanych współpracą, analizujemy ich oferty. Jak sprzedała się pierwsza część? DEODE: Pierwszy mixtape sprzedał się zaskakujaco dobrze, trzytysiące egzemplarzy zniknęło ze sklepu “Flow” w dwa tygodnie. Podobnie drugi, z tym, że poszło pięćtysięcy na terenie Polski. Dotłaczamy obecnie kolejny nakład, bo wyczerpały się zapasy. rious BIG, Rakim, Nas, Snoop... Kiedyś robiłeś ostrzejsze, nawet gangsterskie kawałki, teraz poszedłeś w stronę zabawy, dlaczego? DEODE: Kiedyś byłem gangsterem, a teraz się bawię (śmiech). Moje podejście do tego wszystkiego mocno się zmieniło, kiedyś chciałem reprezentować gangsta style i robiłem to in full efect, teraz uważam to za dziecinadę. Od paru lat pracuję na odpowiedzialnym stanowisku w dużej firmie. Obcuję z poważnymi ludźmi. Robię ten hajs w sposób legalny i bardzo to lubię. Rap to dla mnie forma odreagowania i sposób na zajebistą zabawę. Nie potrzebuje sobie nic udowadniać, bo już to zrobiłem. Teraz odcinam kupony, wydaję hajs na przyjemności. Rapem się cieszę, że jest, że życie jest na tyle zajebiste, że mogę sobie rapować jak mi się zachce. Kilka słów na koniec. DEODE: Pozdrawiam tych, którzy zawsze mówią prawdę. Nawet kiedy kłamią. Twoja płyta ukazała się nakładem Fonografiki, niestety nie rozeszła się w ogromnym nakładzie. Jak sądzisz, dlaczego? Meditop Glon: Tak. Dochodzą do nas pytania od ludzi: “kiedy ta płyta w końcu wyjdzie?”. Do wiadomości wszystkich szanownych Fanów - płyta ukazała się nakładem Fonografiki w lutym 2005 r. Powyższe daje wyobrażenie, o tym jak płyta była i jest promowana. Z drugiej jednak strony mogłoby być gorzej. W ogóle trzeba tu powiedzieć jasno: niekomercyjny, nie pod publiczkę, nieskażony rap w Polsce się nie sprzedaje, ponieważ ludzie są mało wymagający, co do muzyki i tekstu. Kochają się w nieskomplikowanym, buraczanym popie lub kiczowatym rocku. Dopóki ludzie nie zmienią podejścia i nie nauczą się odróżniać dobrej muzyki od złej (choć nie jest to wcale takie trudne) i dopóki nie zaczną kupować oryginalnych płyt, to stan naszej, wszelako gatunkowej muzy, będzie na takim, a nie innym poziomie. Pozdrawiam wszystkich prawdziwych! Sam zajmujesz się produkcją, ale na “NLB” bity stworzyli również Magiera, Peja i DJ Decks, kto z nich Twoim zdaniem jest w tym najlepszy? MEDITOP GLON: Nie za bardzo miałem wybór co do beatów na tę płytę, ponieważ mój budżet był o wiele mniejszy niż bym tego sobie życzył. Co nie znaczy, że nie jestem z nich zadowolony. Myślę, że wszyscy wyżej wymienieni “oddali mi to”, czego od nich oczekiwałem. Wiadomo, że teraz trochę coś bym tam pozmieniał, ale niczego nie żałuję, jest bardzo przyzwoicie. W sumie jestem zadowolony. To mój klimat, taki jest Glon. Myślę, że jednak najlepszym technicznie beatmakerem jest Magiera (pozdro Bob - jeszcze moment). Poza tym przypominam, że album ten jest całkowicie wyprodukowany przez nas samych, czyli NLB Produkcja. Oznacza to, że w stu procentach sfinansowany naszymi środkami. Jest to dla nas duży sukces i cieszymy się z każdego sprzedanego egzemplarza. Informacje o Twoim materiale wywołały spory szum na łamach Portalu Hip-Hop.pl, co myślisz o tych wszystkich forumowiczach? MEDITOP GLON: Wiesz co? To jest kurwa żałosne to co Ci ludzie tam wypisują. Nie wszyscy, ale większość i nie dotyczy to tylko mojej osoby. Po prostu zakompleksione małoletnie gównozjady, jak coś tylko wywęszą nowego to od razu muszą to zjechać. Niekompetentne wypowiedzi mnie kurewsko bawią, ale konkretnie uzasadniona krytyka jest jak najbardziej zdrowa. Jedna rada, bardziej życzenie: zanim kogoś zgnoisz - internetowa cioto - to zadaj sobie trudu żeby dowiedzieć się najpierw czegoś o wykonawcy, wysłuchać, a nie przesłuchać albumu (całego, a nie ściągniętego singla za darmoszkę z netu). Wyjaśnij wszystkim co oznacza PCP, bo wiele osób twierdzi, że podpisujesz się pod Północ Centrum Południe, a to zupełnie inny projekt. Meditop Glon: Raz na zawsze chcę to wyjaśnić. Odpowiedź na to pytanie wiąże się grubo z wcześniejszym, a mianowicie gdyby ktoś zadał sobie trochę trudu to by wiedział, że pierwszy raz skrótu PCP użyłem z Lamzazem, już na albumie Da Blaze “Pierwszy Oddech”. PCP oznacza Południowe Centrum Park. Jest to południowe centrum Rataj, zbitek pięciu osiedli, położonych wokół parku: Rzeczy, Boha, Armii, Polan, Żegrze (a to nie wszystkie osiedla, które znajdują się na Ratajach). Na nich się wychowaliśmy i ob- HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 33 DOWNLOAD: Jestem stąd (video) szar ten nazywamy PCP lub PCParkiem. Czyli sami widzicie, że nazwa ta funkcjonuje grubo wcześniej niż było nawet w planach Północ Centrum Południe. Jesteśmy absolutnie pierwsi i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, a niedoinformowani internauci wytworzyli jakiś dziwny sztuczny konflikt między nami. Zapewniamy, że owego konfliktu nie ma, są to dwie odmienne ekipy. Pozdrawiamy chłopaków z Północ Centrum Południe (zresztą nawet na okładce płyty) Piz. narożnik Boha mistycznie zakamuflowany w obrazku. Kto ma wiedzieć ten wie. Wracając do pytania Ganda i Oko też pochodzą z PCParku. Oko tworzył z Mienthą Anymaniakh. Z tego co wiem, tymczasowo zawiesili działalność, ale Senne Oko zawsze udziela się w lokalnych projektach. Dlatego też naturalnie zaprosiłem go na płytę. A Gandi to świeża krew PCParkowej szkoły, przygotowuje solowy materiał i razem ze mną, Piniem i Slayem Slavnym Klarą tworzymy NLB. NIEZNOŚNY LUZ BYCIA Sam teledysk do “Głuchej nocy” przyniósł Peji sprzedaż blisko 30 tys. płyt, byłeś w nim razem z Peją. Czy sprzedaż tego odnotowujesz jako swój sukces? MEDITOP GLON: Musiałbym być debilem gdybym śmiał twierdzić, że tylko i wyłącznie ja przyczyniłem się do sukcesu tego kawałka. Zresztą popularność “Głuchej” mnie trochę dziwi. Napisaliśmy zwroty w drodze do studia, w dzień po ostrej bibie, w samochodzie, w jakieś dwadzieścia minut, na luzie i w dwa razy tyle je nagraliśmy z małymi przygodami. Nie chodzi mi o to, że w ogóle się nie staraliśmy, ale żaden z nas nie powiedział: “dobra chłopaki - robimy hit!”. Wyszło to całkiem naturalnie i niekoniecznie jakoś nadzwyczajnie, ale ludziom się spodobało. Myślę, że w pewnym sensie jest to mój sukces, bo dzięki temu miałem okazję pokazać się szerszej publiczności Na okładce “NLB” widzimy Gandi Gandę i Senne Oko, poza Peją są to jedyni goście na płycie, kim oni są dla Ciebie? MEDITOP GLON: Co do okładki to podobno wielu ludziom się nie podoba. Zrobiliśmy ją sami, nie jesteśmy grafikami i chcieliśmy zrobić małą prowokację. Może to i dobrze, bo przynajmniej wzbudza kontrowersje. Okładka przedstawia 34 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 się od poznańskiego podziemia? Dlaczego? Meditop Glon: Nie uważam żebym się odsunął od tzw podziemia. Od 1996 r. sam je tworzę. To, że teraz po tylu latach wyszło coś na legalu (bo stanowczo Da Blaze do takich nie należało) nie oznacza, że nie jestem podziemnym raperem. Zresztą podziemie bardzo mocno (przynajmniej dla mnie) łączy się z nurtem hardcore rap. Jeżeli tworzysz ambitne teksty i dbasz o tłuste, nowatorskie brzmienie, a nie robisz plastikowego gówienka pod publiczkę, to cały czas jesteś w podziemiu. KOLEJNY REPREZENTANT OSTREGO POZNAŃSKIEGO RAPU. CECHUJE GO SUROWE, ULICZNE BRZMIENIE I BEZKOMPROMISOWE TEKSTY. POZNALIŚCIE GO NA PEWNO NA SŁYNNEJ „GŁUCHEJ NOCY” PEJI, TERAZ MOŻECIE SIĘ O NIM DOWIEDZIEĆ WIĘCEJ. OTO MEDITOP GLON. ROZMAWIAŁ: WILKU Cofnijmy się w przeszłość. W 1999 r. wspólnie z Lamzazem wydajesz “Pierwszy oddech” pod nazwą Da Blaze. Częściej jednak pokazujesz się z Peją gościnnie na koncertach niż z rodzimym Da Blaze. To efekt braku zaproszeń Da Blaze, popularności Peji (czyli co za tym idzie – koncertów), czy czegoś innego? MEDITOP GLON: Jeżeli chodzi o Da Blaze to nie umiem nic powiedzieć. To nie zależy ode mnie. Na razie zawiesiliśmy działalność do odwołania. Skupiam się na swoich projektach. Mamy sporo pomysłów, a to, że czasem zagram z Peją koncert jest wynikiem stałej współpracy. Wracając do Fonografiki. Jak nawiązaliście współpracę? Od początku wiedziałeś że “NLB” ukaże się legalnie? Meditop Glon: Częściowo odpowiedź padła wcześniej. Zrealizowaliśmy materiał swoimi środkami i w założeniu mieliśmy z nim gdzieś uderzyć do legalnego wydawcy. Pojawiła się opcja z Fonografiką, zaproponowali realne warunki, na które przystaliśmy. Jesteś poznaniakiem. Szczerze przyznam, że często słucham podziemnych produkcji. Obecnie, nie pamiętam żadnej, na której się ukazałeś, możliwe, że to zanik pamięci, jednak wydaję mi się, że odciąłeś Podobnie jak w pierwszej odpowiedzi uważam, że ambitne rzeczy coraz mniej się sprzedają. Trudniej jest się wybić artystom bez kontaktów. Góruje chłam... Dlatego prawdziwi chowają się w podziemiu, znudzeni tym wszystkim. Jaki masz stosunek do polskich diss’ów? Trzymają poziom? Warto ich słuchać? Meditop Glon: Ogólnie jest to dobre zjawisko, bo pobudza wyzwanego do większej kreatywności w tekstach jak i muzyce. Co za tym idzie podnosi się poziom. Z tym, że często kończy się to tak, że jedna lub druga strona w końcu wchodzi na sferę osobistą i może dojść do rękoczynów. Ja tego nie popieram. Wystarczy sobie przypomnieć ilu już przez to straciliśmy. Zdrowa rywalizacja jak najbardziej. Czy warto ich słuchać to zależy już od słuchacza. Planujesz coś nowego? Jeżeli tak to kiedy? Tak jak teraz będzie to album solowy? Meditop Glon: W przyszłym roku planujemy razem z Gandim wypuścić kolejny projekt pod roboczą nazwą 2g jako NLB Produkcja. Mamy fajny pomysł na ten materiał. Chcemy zaprosić gości, na razie nie będę jeszcze zdradzał. Zobaczymy jak skończymy. Pozdro dla wszystkich! WYWIAD Z DEEP`em rozmawiał: Domin0 POWRÓT Nagrywasz od 1999 r., na początku razem z Hansem tworząc 5-2, teraz solowo jako Deep. Opowiedz co działo się między 1999, a 2005 r. DEEP: Pierwsze wspólne utwory powstały bodajże już w 1998 r. Trochę później zaczęliśmy pracę nad naszym demo o tytule “Najwyższa Instancja”, które było już nagrywane na komputerze u mnie w domu (wcześniej nagrywaliśmy się na wieże). Demo ukończyliśmy zimą 2000 r., byliśmy strasznie dumni z siebie, że udało nam się nagrać ten materiał. Oczywiście jakość nagrań była koszmarna, w tamtych czasach nikt nie miał odpowiedniego sprzętu do nagrywek, nikt nie wiedział jak się do tego zabrać. Zrobiliśmy to najlepiej jak było można i płyta poszła w miasto. Zaczęliśmy grać koncerty, wszystko szło w dobrą stronę. Zostaliśmy zaproszeni przez Cameya do Gniezna, aby nagrać swój utwór na składankę “Robię Swoje”, ostatecznie nasz kawałek nie znalazł się na tej płycie, w zamian nagraliśmy z Owalem utwór “Oczy złego”. Niestety, później pogubiłem się w życiu, podjąłem kilka nieprzemyślanych decyzji i zespół przestał działać tak jak powinien. Hans poszedł w stronę muzyki, ja zupełnie się od niej odsunąłem. Nagraliśmy jeszcze razem dwa utwory “Grunt” na legala “A” Ascetów i Przepraszam na “Rapnastyk” Owala i to był koniec. 5-2 zmieniło nazwę na Pięć Dwa Dębiec, Hans wszystko pociągnął sam i wydał swoją płytę w UMC. Ja aż do jesieni 2003 r. nie zajmowałem się Hip-Hop’em. W końcu po wielu przemyśleniach doszedłem do wniosku, że muszę spróbować wrócić na scenę i postanowiłem nagrać solowe demo. Płyta pt. “We Mnie” powstała w trzy miesiące, chciałem ją zrobić zupełnie sam. Wokale nagrałem w domu i zająłem się masteringiem, choć kompletnie się na tym nie znam. Miałem sobie coś do udowodnienia. Cały czas wspierał mnie Bobik i Mari z Memento, za co im jestem bardzo wdzięczny. W końcu w marcu 2004 r., w dzień po urodzinach Pięć Dwa i Slums Attack w Arenie, demo znalazło się w sklepach. Zacząłem znów grać koncerty, odnawiać stare znajomości. Stworzyliśmy z Memento opcję koncertową i wszędzie jeździliśmy razem. Rok 2004 r. skończył się nagraniem dwóch utworów na składankę UMC Rap Eskadra. Od momentu wypuszczenia płyty, cały czas pracuję nad nowym materiałem, który jest już prawie skończony. Uruchomiłem swoją stronę internetową. W najbliższym czasie mam zamiar wejść do studia, nagrać materiał i starać się o legala. “We Mnie” to tytuł Twojej produkcji, skąd taka nazwa? DEEP: Płyta powstawała w dość szczególnych okolicznościach. To był punkt przełomowy w moim życiu, swoiste rozliczenie się z przeszłością. Nazwałem ją “We Mnie”, bo HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 35 wypłynęła ona z głębi mojej osobowości. wokali. Dodam jeszcze, że na Rap Eskadrze jest “Przepraszam”, gdzie też mam swoją zwrotkę. Twoja pierwsza solowa płyta odniosła w podziemiu duży sukces. Jesteś zauważany przez większość poznańskiej sceny. Zostałeś nawet wybrany “Najlepszym Wykonawcą z Wielkopolski” w plebiscycie RMI FM i serwisu www.poznan.hip-hop.pl. Jak Ty się do tego odnosisz? DEEP: Od początku nie byłem pewien, jak ludzie przyjmą, tak ciężki materiał. Na polskiej scenie nie ma takich płyt wiele. Szczerze mówiąc to, że wygrałem ten plebiscyt było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Okazało się, że na rynku jest miejsce dla twardego i trudnego HipHop’u, co mnie bardzo cieszy. Deep zaliczasz swoisty come back. Łatwiej Ci było zacząć te kilka lat temu, czy wrócić po długiej nieobecności? DEEP: Teraz jest o wiele trudniej. Muszę dwa razy ciężej pracować, nie tylko dlatego, że nagrywam już sam, ale głównie dlatego, że konkurencja jest ogromna. Kiedyś było o wiele łatwiej i taka szansa już się nie powtórzy. Wszyscy, z którymi zaczynałem mają już swoje płyty wydane legalnie, ja muszę teraz sobie to wywalczyć. Twoja płyta nie jest lekka i na pewno nie do wszystkich trafia. Co Cię skłoniło by nagrać właśnie taką płytę? Bez słodzenia, ale z mocną twardą nawijką i często ukrytymi przemyśleniami. DEEP: Jak już mówiłem, płyta We mnie powstała w szczególnych okolicznościach. Nękało mnie wiele pytań, na które szukałem odpowiedzi. Wszystkie teksty są wynikiem długotrwałych przemyśleń. Nie ukrywam, że zawsze starałem się pisać jak najlepiej, nie mówić nic wprost, tylko szukać metafor. Takich tekstów nie można nagrać do wesołych podkładów, stąd strona muzyczna “We Mnie” jest bardzo mroczna i surowa. Zawsze lubiłem Planowane projekty, featuringi? DEEP: Obecnie skupiam się tylko i wyłącznie na swoim nowym materiale, który mam nadzieję, ukończę na wiosnę. Gościnnie na płycie zarymują Hans, Memento, Liber i Cienias. Czekajcie cierpliwie. Który kawałek na płycie “Najwyższa Instancja”, a który na “We Mnie” cenisz sobie najbardziej? DEEP: Do “Najwyższej Instancji” mam ogromny sentyment, ale cenię ją sobie raczej jako całość. A co do płyty “We Mnie” to bez wątpienia “Idź” i “Wyśnij”. Co możesz powiedzieć o tym, zbliżającym się, nowym materiale? DEEP: Nowy materiał będzie zupełnie inny niż płyta “We mnie”. Nie jestem już takim samym człowiekiem, wyrzuciłem z siebie wszystko co mnie trapiło przez ostatnie kilka lat. Oczywiście Deep to Deep, mam swój styl, od którego nie odejdę. Nowa płyta będzie bardziej przystępna, szykuje się kilka niespodzianek, które na pewno zaskoczą słuchaczy. Niemniej jednak nadal będzie to ciężki Hip-Hop, pełen twardych bitów i zawiłych tekstów. W jednym z wywiadów powiedziałeś, że nie znasz prawie nikogo z poznańskiej podziemnej sceny rapu. Masz zamiar w jakiś sposób to zmienić? DEEP: Nie znam poznańskiego podziemia, bo miałem prawie 4 lata przerwy i nie zajmowałem się Hip-Hop’em. W 2000 r. byliśmy tylko my, Owal, Asceci i to z nimi utrzymywaliśmy kontakt, wspólnie się wspieraliśmy. Przez te kilka lat powstało mnóstwo zespołów, których siłą Część muzyczna... Na kogo bitach tworzysz? DEEP: Przede wszystkim tworze na swoich własnych bitach. Mam specyficzne podejście do Hip-Hop’u i mało kto potrafi trafić w moje gusta. Korzystam też z bitów Bobika, bo on jako jedyny w te gusta trafia bezbłędnie. Oczywiście dla odmiany chętnie nagrałbym do bitów innych producentów, wszystko zależy od tego czy bit ruszy mnie czy nie. Jakie jest Twoje największe dotychczasowe osiągnięcie? DEEP: Największym osiągnięciem jest to, że nadal tu stoję, walczę i się nie poddaję. Mimo iż niektórzy myśleli że umarłem, powróciłem i nadal tworzę. W swoich nowych utworach podkreślasz “błękit w oczach”. Przybliż naszym czytelnikom, kto taki ma ten błękit i dlaczego pojawia się tak często? DEEP: To metafora, która odnosi się do mojego życia prywatnego, o którym nie chcę tu pisać. Jak ukaże się moja płyta, posłuchajcie kawałków i wszystko stanie się jasne. WSZYSCY, Z KTÓRYMI ZACZYNAŁEM MAJĄ JUŻ SWOJE PŁYTY WYDANE LEGALNIE, JA MUSZĘ TERAZ SOBIE TO WYWALCZYĆ. taki Hip-Hop. Chciałbyś cofnąć się w czasie? Zagrać jeszcze raz z Hansem jako 5-2? DEEP: Udało mi się nawet raz to zrobić (śmiech). Grałem razem z Hansem koncert w klubie Deep, bo Ron był chory i nie mógł przyjechać, a ludzie czekali na występ. Jednak niektórych mostów nie można odbudować i nie ma co żyć przeszłością. Na pewno nagram z Hansem jeszcze jakiś kawałek, zaprosiłem go na swoją nową płytę, jednak 5-2 już nie istnieje i tylko cofnięcie czasu mogłoby je wskrzesić. Mówisz, że chciałbyś wydać legalną płytę. Przybliż swoją wizję naszym czytelnikom. Dlaczego legal? DEEP: Legalna płyta jest celem każdego rozsądnego wykonawcy, uwieńcza ogrom pracy i wysiłku, jaki wkładamy w muzykę. Nagrałem już dwie podziemne płyty, jestem na scenie od ponad 5 lat, pojawiałem się na kilku legalach i nadszedł czas żeby wydać w końcu coś swojego. Dlatego nagram dobry materiał i będę szukał wydawcy. Mam nadzieję, że mi się uda. 36 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 rzeczy nie mogę znać. Z biegiem czasu na pewno to ulegnie zmianie. Na poznańskiej scenie ostatnio zaczęły sypać się dissy. Chodzi mi o beef RK z Defem i jego ekipą. Jaki masz stosunek do dissów? DEEP: Dissy w USA napędzały Hip-Hop, a w Polsce raczej tak nie jest. To moda, która jak każda inna, minie. Ja od tego umywam ręce, co nie zmienia faktu, że zdissowany na pewno bym odpowiedział, tylko musiałbym się zastanowić czy lirycznie, czy fizycznie. Udało Ci się załapać do “Rap Eskadry” kawałkiem “Boo” (znany również jako “Wersety”) oraz na feat. u Kaczego w kawałku “Droga”. Jak to się stało, że znalazłeś się na tej produkcji? DEEP: Po prostu zostałem zaproszony. Mój kawałek miał nazywać się “Wersety”, jednak przez pomyłkę na płycie widnieje tytuł “Boo”!. A utwór “Droga” znalazł się na składance, bo tak zadecydował Kaczy. Nagrałem z nim ten kawałek dawno temu, w czasie gdy kończyłem swoją płytę. Wszystko działo się tak szybko, że nie miałem nawet możliwości poprawić swoich Którymi koncertami cieszysz się najbardziej, a o których wolałbyś zapomnieć? DEEP: Bez wątpienia najlepsze koncerty to te, na których gramy na dobrym nagłośnieniu. Ciężko się gra, kiedy wszystko buczy, nie słychać własnego głosu i bitu. Nie ma wtedy chęci ani zapału, bo wszystkie wysiłki i tak idą na marne. Dlatego organizatorzy! Pamiętajcie o dobrym nagłośnieniu. Z zeszłorocznych koncertów najmilej wspominam ten w Swarzędzu i New Yorkera, gdzie wystąpiłem po raz pierwszy po kilkuletniej przerwie. Na obu było mnóstwo bawiących się ludzi i zostałem bardzo ciepło przyjęty. Kiedy masz zamiar wydać swoją drugą solową płytę? DEEP: Tego nie wiem, wiem jedynie, że ukończę ją jak najszybciej. Reszta nie zależy ode mnie. Teraz, na pożegnanie, możesz powiedzieć coś od siebie. DEEP: Dzięki za wywiad. Sprawdźcie www.deep.muzyka.pl. POZNAŃ - CZ. 2 autorzy: Wilku i Domin0 CZUBEK & DOMIN (ZWIASTUN APOKALIPSY) Czubek & Domin (Zwiastun Apokalipsy) to dwójka młodzieńców z Obornik WLKP, którzy poznali się na początku 2004 r. Pierwszy z nich ma na swoim koncie demo pt. “Plan C”, wydane wspólnie z Janikiem. Natomiast Domin udzielał się dotychczasowo gościnnie na produkcjach RNW, Giery i Gnota oraz WLKP Hip-Hop 100% Podziemia. Chłopaki określają siebie jako “Zwiastun Apokalipsy” i już niebawem planują wydać wspólny materiał. MAJU debiutanckim albumem Bolzo oraz nad projektem o nazwie “Koc Studio”. W 2004 r. wyszła jego płyta nosząca tytuł “2”. RAMONA 23 Ramona 23 to artysta rodem z Czerwonaka. Na początku należał do CC Składu. W owym czasie pojawiła się płyta “Na pohybel”, następnie krążek nagrany już u Cameya pt. “Życia cienie i blaski”. Ramona podkreśla, że najbardziej ceni sobie koncerty i to właśnie uważa za swój żywioł. Pierwsze solowe kawałki powstawały na bitach Larwy. Następnie płytę dokończył w “Studiu na Piętrze” u Mixera (PWS). Potem wyszedł, dobrze przyjęty, “Uliczny folklor”. W 2005 r. Ramona 23 wraz z DJ Soiną puścił w obieg ich wspólny projekt zatytułowany “Western”. Obecnie wraz z Rafim tworzy RR Brygadę, już niebawem efekt współpracy. PROJEKT 103 Maju nagrywać zaczął na przełomie 2000/2001 r. Na początku udzielał się w składzie 217, wydał tam swoją pierwszą kasetę składającą się z nie więcej niż 4-5 numerów. W 2003 r. wydał swój pierwszy solowy materiał pt. “Wieczna Wojna”, po czym uderzyła na niego ostra fala krytyki. Dziś, sam się do tego przyznaje, uważa swoją produkcje za słabą. W roku 2005 r. pojawiła się jego druga solowa płyta o tytule “Co potem...?” – tym razem już bardziej dopracowana i na pewno godna uwagi. Projekt 103 istnieje od 2003 r., początkowo w składzie: Fason, Troszczyk i Zdroju. W tym samym roku ukazuje się ich pierwsza płyta “Elokwentnie dla publiki”. Brak czasu nie pozwolił dalej istnieć Troszczykowi w P-103, który odszedł od składu w 2004, jego miejsce zajmuje działający dotychczas solowo VitoWS. W czasie obecnym pracują nad nowym albumem. MEMENTO PWS Memento to skład powstały w 2000 r. z inicjatywy Mariego i Bobika. Dwa lata później zadebiutował w Poznaniu albumem “Uważaj”, który zaznacza się mocno na poznańskiej scenie. Po wydaniu płyty chłopaków z Memento można było usłyszeć na takich produkcjach jak: Deep – “We Mnie”, Ramona 23 – “Uliczny Folklor” czy też ZDN – “Fragmenty vol. 1”. Obecnie grupa pracuje nad nowym materiałem, który powinien ukazać się w tym roku. ONETOCK Onetock to odstający od reszty raper z Poznania. W 2003 r. zadebiutował jako Endes, krążkiem pt. “Endes na płycie”. Jest on � Bolzo Bandy. Jego płyta wyróżnia się dość szczególnie pośród innych poznańskich produkcji. W czasie obecnym OneTock pracuje razem z VitemWS i NpoT nad VITO WS Vito WS to jeden z najlepiej rozpoznawanych ludzi z poznańskiego podziemia, szczególnie dzięki WBW, gdzie doszedł dość daleko. Co jeszcze? Stały bywalec w Bless Da Mic (audycji Meza w RMI FM). Wydał siedem płyt. Gra w piłkę nożną na hali w UMC Team. Po swojej ostatniej produkcji o tytule “Ostatnie Takie Solo 2” pracuje nad nowym materiałem, tym razem w Projekcie 103. Ostatnio pokazał się na New Yorker Hip-Hop Festiwal 4. PWS powstał w 2001 r. Tworzą go Szpaq i Mixer. W tym samym roku ukazało się ich pierwsze demo, bez tytułu, które rozchodzi się między znajomymi, gościnnie udzielili się Vito i Rafi. Niebawem do zespołu dołączył Sheller. W 2004 r. wydali “PDG Rapertuar”, cenioną płytę w Poznaniu. ZDN ZDN zadebiutował w 2003 r., przy pomocy Tabba (jako producenta), płytą „Fragmenty vol. 1”, na której gościnnie znaleźli się: Bobik, Harfa, Quss, Gucio, Mezo, Owal, Zember, a od strony muzycznej Kada, Doniu i Groszek. Płyta sprzedała się w całym nakładzie. ZDN promując ją gra dużo koncertów. Pokazał się na składance “Rap Eskadra” z kawałkiem “Późną Porą”, można było go też zobaczyć na New Yorker Hip-Hop Festiwal 3 i 4. HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 37 Jeżeli chcesz dodać i pokazać zdjęcia swoich prac na Hip-Hop.pl zaloguj się, wejdź na www.hip-hop.pl/graffiti, a następnie kliknij na panel administracyjny. Więcej dowiesz się w: FAQ HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 41 42 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 43 OTO EKIPA ODPOWIEDZIALNA ZA REALIZACJĘ WASZYCH ZAMÓWIEŃ od lewej stoją Młody Pąk, Moras, Nycu, Pąk, Morcinek, Trip, Suchy. Na dole od lewej: Rudy, Pastor Czapka z daszkiem Prosto Cena: 69PLN Czapka z daszkiem Orient 24h Cena: 69PLN 44 | HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 T-shirt Storm Xzibit Cena: 74PLN Koszula TDP Cena: 89PLN Bluza rozpinana Prosto Cena: 214PLN Spodnie Clinic model 15 Cena: 164PLN T-shirt Moro Cena: 69PLN Kurtka kangurka Fokuz Cena: 189PLN Bluza rozpinana Effendi Cena: 194PLN Plecak Teknik Cena: 144PLN Polo Moro czerwona Cena: 99PLN Polo Effendi Cena: 84PLN Longsleeve Storm Cena: 89PLN Krótkie spodenki Moro Cena: 139PLN Krótkie spodenki Metoda Cena: 129PLN Koszula z krótkim rękawem Clinic Cena: 84PLN Pasek do spodni Fokuz Cena: 38PLN Krótkie spodenki Etylina Cena: 129PLN HIP-HOP.PL - LIPIEC 2005 | 45 PATRONUJEMY: Częstochowski zespół EGO prezentuje płytę o tytule “Nie ma takiego drugiego”. Zespół potrzebował osiemnastu miesięcy aby wpuścić w każdy poszczególny dźwięk odrobinę powietrza, tak by powstało coś na kształt “bańki mydlanej”. Co z tego wyszło? Kupcie i sprawdźcie sami. Od środy, 15 czerwca 2005 roku, znak towarowy słowno-graficzny Hip-Hop.pl jest zastrzeżony w Urzędzie Patentowym. Od tego czasu stopniowo będziemy używać przy logo Hip-Hop.pl charakterystycznego znaczka ®. Zastrzeżenie znaku wiąże się ze zmianami w jego używaniu. Ważne są one szczególnie dla organizatorów - od teraz nie można naszego logo umieścić na plakacie bez naszej uprzedniej zgody. Dlatego wymagamy kontaktu z redakcją, w celu uzyskania zgody na umieszczenie loga Hip-Hop.pl na materiałach promujących koncert lub inne wydarzenie. Analogicznie rzecz ma się w sprawie płyt i patronatów nad nimi. Znaczne problemy mogą też mieć graficy, którzy idąc na łatwiznę często korzystali z naszego logotypu przy różnych dziwnych okazjach, na przykład projektach zeszytów, ubrań lub okładkach pirackich płyt, absolutnie nie pytając się nas o zgodę. W tej chwili znacznie ułatwione będzie ściganie autorów takich prac. Zgodnie z zapowiedziami, ogłaszamy wyniki konkursu dla grafików, o którym więcej możecie przeczytać tutaj. Pierwszą nagrodę, ufundowanego przez firmę Icemat mp3 playera Icemat Audio Circle 128 MB (na zdjęciu) wygrał Artur Czyżewski. Specjalne wyróżnienie postanowiliśmy przyznać Daniel Rękawek, który otrzyma 150 punktów Hip-Hop.pl, które można wydać w Sklep.Hip-Hop.pl Wszystkim dziękujemy za udział w konkursie. Nagrodzone prace zostaną wkrótce opublikowane na stronach Hip-Hop.pl/extras Zwycięzcom gratulujemy! Na oczekiwanej płycie pt. “Zanim Minie Czas...”, grupy Godziny Szczytu obok Słonia, Swifta i Haema usłyszymy Śliwkę, Pietie (CDS) i Igłę z IDEO. Sprawdźcie ten album zanim minie czas... Projekt “W czerni i w bieli EP” pojawił się w sklepach i internecie w postaci ekskluzywnej płyty winylowej o ograniczonym nakładzie. Są na niej wybrane utwory, przy realizacji których brali udział między innymi: Jano, Pyskaty, DJ Platon i J.Tiger z TrialsX, Krit, Jaro, Jolf, Lady K, Dwaku, Paniecopan, Scoop, Orlik or Orli Orl, Dezinte, Fajfun, Młody Biały, Romef i Suja z THS, Siwy, Piotrek Pacak. Dnia 18 czerwca grupa Jamal debiutuje płytą pt. “Rewolucje”. Album ten to próba przeniesienia muzyki reggae i raggamuffin na polski grunt. Ta płyta to przede wszystkim mieszanka żywego, jamajskiego grania z syntetycznymi brzmieniami. Jest tu spora dawka Hip-Hop’u, trochę jazzu, ale w większości słychać inspiracje szeroko pojętą muzyką dancehall. “To jest MAXXX. Best of RMF MAXXX vol.1” jest pierwszą kompilacją sygnowaną przez Radio RMF MAXXX. Zawiera, poza polskimi hitami, nagrania, które dotarły do pierwszych miejsc list przebojów na całym świecie m.in.: J FIVE, CYPRESS HILL, CIARA, USHER, BEYONCEL. Debiutancki album artysty znanego jako Rudy MRW. To solowa produkcja rapera znanego z hitu “Platynowy Sombrero” zespołu Hardkorowa Komercja. Album zawiera 13 utworów, których klimat określa tytuł płyty “Dobre Życie”. Numery utrzymane są w klubowej, pozytywnej atmosferze. Sprawdźcie PromoMIX. TELEDYSKI Przed Wami premierowo klip Włodiego „Zobacz co się dzieje na podwórku”. W tym świetnym, ilustrowanym video wzięli pojawiają się wszyscy goście, którzy wystąpili na płycie „W...” oraz kilku innych znanych raperów. Bardzo polecamy Wam ten klip, bo to świetny uliczny klimat, fajne pomysły i dobry rap. Klip do utworu “Ona to ma” promującego płytę “Dobre Życie” Rudego MRW. “Moja panienka” to nowy singiel z płyty Lerka “Bo bez ciebie”, w którym udziela się również Nowator. Jeżeli myślicie, że ten singiel jest podobny do pierwszego to jesteście w błędzie. Fajny klub, świetne układy z gorącymi niuniami i bardzo fajnie zrealizowany klip. Jest bardzo amerykańsko. Zresztą - sprawdźcie sami. Przedstawiamy wam teledysk do utworu “Z.I.O.M. / Ten Balet (Skazani na Sukcezz)” z debianckiego albumu artysty znanego jako Rudy MRW. To solowa produkcja rapera znanego z hitu “Platynowy Sombrero” “Biba!” to pierwszy klip/singiel z płyty Natural Dread Killaz. Teledysk realizowany był przez połączone siły Blend Rec i #13. NDK to młoda wrocławska grupa, która powstała na Biskupinie - muzycznej dzielnicy Wrocławia. Ich album to materiał z pogranicza reggae i Hip-Hop’u. Dancehall i ragga to nurt w ktorym Paxon, Mesajah, Yanaz i Natty czują się dobrze od samego początku i eksplorują go z powodzeniem. Pierwszy singiel dobrze to oddaje, chociaż ukazuje ich imprezowe oblicze.
Podobne dokumenty
numer 16_poniedzialek.indd - Hip
nową płytą. Jednak już teraz opowiedział o niej ekskluzywnie dla czytelników HipHop.pl. Innym poznaniakiem, który wypowiada się dla nas jest Remik z UMC. Ten człowiek stworzył największą, niezależn...
Bardziej szczegółowo