słowo na listopad
Transkrypt
słowo na listopad
SŁOWO NA LISTOPAD „ZAPRAWDĘ, ZAPRAWDĘ POWIADAM WAM, KTO SŁUCHA SŁOWA MEGO I WIERZY TEMU, KTÓRY MNIE POSŁAŁ, MA ZYWOT WIECZNY I NIE STANIE PRZED SĄDEM, LECZ PRZESZEDŁ Z ŚMIERCI DO ŻYWOTA.” J 5, 24 Listopad rozpoczyna się dość dziwnie. Inauguruje go Pamiątka Umarłych, podczas której odwiedzamy nekropolie i stajemy nad grobami swoich bliskich, drogich osób. Wędrując w wielkiej zadumie, powagą i łzą w oku cmentarnymi alejami patrzymy na nagrobki o odczytujemy daty urodzenia i śmierci i wówczas wzdychamy do Boga i pytamy; dlaczego tak wcześnie odszedł? Dlaczego nie ma tego człowieka razem z nami? Przecież tak wiele mógł jeszcze zrobić dla rodziny, dla otoczenia, a jednak śmierć związki najbliższe rozerwała. Pośród grobów są szczególne dla nas strażaków. To niejednokrotnie groby naszych rodziców, współmałżonków, rodzeństwa, a także naszych kolegów, koleżanek ze strażackiej służby. Wielu musieliśmy w minionym roku odprowadzić na wieczną wartę. Trudno pogodzić się z tym, że nie ich pośród nas. Jednakże ilekroć zatrzymujemy się na ziemi cmentarnej i stajemy tam w modlitewnej zadumie czujemy się zakłopotani, a może nawet bezsilni wobec potęgi śmierci. Wówczas człowiek pragnie zawołać jak uczniowie na wzburzonym Jeziorze Genezaret: „Panie ratuj, giniemy!” – Mt 8, 25b Ale czy tu Jezus wyciągnie swoją dłoń i uciszy rozszalałą burzę smutku i żalu? To wielka tajemnica pobożności człowieka. Wydaje się, że śmierć zagląda nam prosto w oczy. Wszędzie gdziekolwiek spojrzymy tam mogiły. Jedne świeższe, a inne starsze i do tego ten dreszczyk, że muszę zatrzymać się nad mogiłą kolegi z sekcji, który oddał życie, ratując innych, albo dobytek drugiego człowieka. To dziwne, ale strażak przecież codziennie spotyka śmierć na swojej drodze życia. On ociera się o nią i wydaje się, że nie musi się jej lękać, a jednak tak nie jest. Atmosfera cmentarza jest okrutna i człowiek jest w stanie zawołać jak lud izraelski, który powrócił z niewoli babilońskiej: „Wspomnij, Panie, na to, co się z nami stało! Spójrz i przypatrz się naszej zniewadze. Ustała radość naszego serca, nasz taniec zamienił się w pochód żałobny.” – Tr 5, 1 i 15 Rzeczywiście, trudno pogodzić się z tym, że wokół nie ma tych osób, które coś wnosiły w nasze życie, naszą służbę. Jednakże czy to oznacza, że jesteśmy bez nadziei? Czy to oznacza, że już wszystko się zawaliło? Nie! Absolutnie nie! Dla człowieka wiary jest ratunek, a ten ratunek jest w Jezusie Chrystusie. Tę cudowna prawdę przypomina nam apostoł Paweł, przypomniało nam Święto Reformacji, kiedy w przededniu Pamiątki Umarłych wspominaliśmy odnowę Kościoła. Jedynie Chrystus jest ratunkiem i pocieszeniem dla każdego człowieka. On przez swoją niewinną, męczeńską śmierć przejednał Boży, Ojcowski gniew, a także wlewa w serce wierzące pokój, którego świat dać nie może. Tylko Jezus pokonał śmierć. To On przez swoje zmartwychwstanie żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł. To On przychodzi do każdego człowieka, do zasmuconego, wylewającego łzy, przeżywającego ogromną tragedię, poprzez swoje święte Słowo, poprzez Ewangelię i mówi: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka.” J 14, 27 Ten pokój nie spływa tylko na ziemi cmentarnej, ale zawsze. On obdarza swoim pokojem w każdej chwili życia. Ten pokój pozwala człowiekowi popatrzeć przez pryzmat grobu wzwyż i dostrzegać wyciągniętą Chrystusową dłoń w twoim i moim kierunku. On chce cię prowadzić nawet najciemniejszą doliną życia. Czy człowiek może tobie pomóc? Czy człowiek, przyjaciel, kolega z sekcji może coś więcej tobie dać? Nie, absolutnie nie! Bóg prowadząc nas w listopadzie po różnych cmentarzach, stawia przed nami, także strażakami pytanie: czy czuwasz? Czy czuwasz tylko w czasie służby i czekasz na dzwonek alarmowy? Czy myślisz też o przyszłości? Rzeczywiście wędrując w listopadzie cmentarnymi alejami stwierdzimy, że końcem ludzkiej wędrówki życia jest grób, ale co potem? Żywot wieczny w Jezusie Chrystusie, czy wieczne potępienie? Musisz wybierać, jak nie raz w czasie akcji! Pan Bóg pozwala, byś sam wybrał swoją przyszłość. Każdy, kto słucha i wprowadza w czyn Jego słowo, przechodzi z śmierci do żywota. Kto tego nie czyni, biada mu: „ Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego.” Hbr 10,31 Jednakże wiedz, że Bóg nas nie straszy ilekroć jesteśmy i będziemy na cmentarzu czy w czasie służby ocierali się o śmierć. On obiecuje zbawienie. Kiedyś wszystkie groby Jego Słowem zostaną otwarte i wyjdą ci, którzy zasnęli. Nie wiemy kiedy to się stanie, ale do tego możemy się przygotować. Możemy uczynić to poprzez lekturę Słowa Bożego. Idąc w mocy tego Słowa możemy z wiarą stawać nad mogiłami bliskich, stawać twarzą w twarz z śmiercią i być pewnym, że ani smutek, ani grób, ani śmierć nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie, Panu i Zbawicielu naszym. Dlatego stając nad mogiłą matki, ojca, męża, żony, brata, siostry, dziecka czy przyjaciela – strażaka, mogę w mocy Chrystusa zawołać – odpoczywaj w Bożym pokoju. Mogę tak wołać, gdyż ze mną Jezus, pogromca i zwycięzca śmierci. Wiedz, że zawsze z tobą jest Chrystus Pan: „Już się nie bój dłużej, Jam przy boku twym! To pochodnia naszą, gdy w ciemności drżym. Słońce obietnicy świeci spoza wzgórz: Otom zawsze z tobą, nigdy nie puszczę Cię już! Jam nigdy nie sam, jam nigdy nie sam. Tak mi mój Pan przyobiecał: Nigdy nie będziesz już sam.” ŚK 679, 1 Ten Jezus jest z tobą w każdy czas. Jest z tobą, gdy wędrujesz poprzez nekropolie, ale jest także z tobą w czasie służby i w akcji. On ma cię w swej opiece. To jest droga do żywota wiecznego. Zatem krocz, śmiało wciąż krocz drogą, która zwie się Chrystus Pan. Wasz kapelan ks. mł. kpt. Adam Glajcar