Darmowe staże – europejska plaga
Transkrypt
Darmowe staże – europejska plaga
Darmowe staże – europejska plaga Z raportu Komisji Europejskiej wynika, że sześciu na dziesięciu młodych obywateli w wieku 18-35 lat, którzy pracowali w ramach stażu zawodowego, nie otrzymywało z tego tytułu wynagrodzenia. Niemal połowa (46 proc. ) z tych, którzy dostawali pensję, zarabiała tak mało, że starczało im jedynie na pokrycie podstawowych potrzeb życiowych – podaje portal praca.interia.pl. Równocześnie Polska jest niechlubnym liderem wśród krajów o najmniejszej efektywności staży. Aż 43 proc. ankietowanych Polaków stwierdziło, że nie pomogły im one w znalezieniu zatrudnienia. W naszym kraju darmowy rynek pracy kwitnie. Nieuczciwi pracodawcy stosują różne tricki, np. nieformalnie zatrudniają na okres próbny. Obiecują umowę, o ile dana osoba się sprawdzi. Potem pracodawca obwieszcza zainteresowanemu, że nie przeszedł pozytywnie tego testu i firma mu dziękuje. Bezpłatnie przepracowany czas to czysty zysk pracodawcy. – Oczywiście, zatrudniony w ten sposób może iść do sądu. Ale zazwyczaj wie, że będzie miał problemy z dowodami, bo przecież nie podpisano umowy, a uzyskanie zeznań świadków w takich przypadkach jest trudne. Do tego bierze pod uwagę także koszty, jakie trzeba ponieść w związku z prowadzeniem sprawy przed sądem tłumaczy Anna Majerek, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy (OIP) w Krakowie. Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że takie przypadki zdarzają się często w branży handlowej i usługowej. - W sezonie letnim to powszechna praktyka w branży gastronomicznej. Inny trick to tzw. syndrom pierwszej dniówki. Pracodawca nie płaci w początkowym okresie pracownikowi, a w razie kontroli PIP stwierdza, że podwładny jest pierwszy dzień w pracy. - Takie patologie mogłaby ukrócić prosta zmiana przepisów. Wystarczyłoby, aby kodeks pracy stanowił, że zawarcie umowy potwierdza się na piśmie przed dopuszczeniem do świadczenia obowiązków. Takie rozwiązanie przewidywał poselski projekt nowelizacji kodeksu pracy, który jednak nie uzyskał poparcia koalicji rządzącej - wskazuje w rozmowie z portalem Barbara Surdykowska, ekspert „S”. Autorem projektu był Janusz Śniadek, poseł PiS.