Uranowy rwetes przy granicy
Transkrypt
Uranowy rwetes przy granicy
Uranowy rwetes przy granicy Napisano dnia: 2016-01-15 18:41:50 Ostatnia aktualizacja dnia: 2016-06-13 15:17:09 BOŻANOV (Czechy). Wczoraj w tej przygranicznej wsi odbyło się spotkanie włodarzy miejscowości z rejonu broumowskiego zwołane przez Karla Rejchrta i Jana Birkego – burmistrza Nachodu. Poświęcono je omówieniu niezadowolenia społecznego na wieść o tym, że po polskiej stronie, w rejonie Ratna Dolnego, mają zostać wykonane odwierty na obecność metanu oraz uranu. To raptem kilka kilometrów od polsko-czeskiej granicy. Jeszcze w grudniu 2015 r. podczas zebrań na pograniczu czeskim sprzeciwiano się takim poszukiwaniom. Zainteresowano nimi ministerstwa środowiska obu państw, którym nie udało się – jak przekonują sąsiedzi z południa – wypracować wspólnego stanowiska. Efektem tego spotkania było przyjęcie stanowiska, które brzmi: „My, burmistrzowie i przedstawiciele miast i gmin na granicy polsko-czeskiej oraz reprezentanci inicjatyw społeczeństwa obywatelskiego całkowicie odrzucamy wszelkie poszukiwania lub wydobycie uranu i metanu, przedkładając konieczność zachowania zasobów wodnych dla przyszłych pokoleń na terenie obszaru chronionego, jakim jest zlewnia wód Policka kreda…” Burmistrz Radkowa Jan Bednarczyk, do którego dzisiaj przyjechała ekipa Telewizji Czeskiej, uspokajał, że żadne poszukiwania teraz już nie wchodzą w rachubę. Polska firma, która miała zająć się wierceniami w ciągu 18 miesięcy, do tej pory ich nie rozpoczęła. – Decyzja środowiskowa traci ważność w czerwcu tego roku, zaś koncesja kończy się we wrześniu – komunikuje J. Bednarczyk. – Żeby można było zająć się całym zakresem zadań, w tym budową kopalni, konieczne są konsultacje społeczne po obu stronach granicy, pozytywna opinia Parku Narodowego Gór Stołowych (tu akurat jest negatywna), bo rzecz dzieje się w jego otulinie. Poza tym pozytywną decyzję powinien wydać burmistrz Radkowa, a tak się nie stanie, gdyż Ratno Dolne to obszar Natury 2000. Ważne okazuje się i to, że rejon tego jedynego odwiertu musiałby zostać wpisany do planu zagospodarowania przestrzennego dla tej miejscowości, np. na wniosek burmistrza, a ten – jak dowiedzieliśmy się – z takim wnioskiem nie zamierza występować. Za nierealnością przedsięwzięcia przemawia też fakt, iż do tej pory ewentualny inwestor kopalni nie wystąpił do właściciela gruntu celowego o jego przejęcie. Włodarze czeskich miejscowości przygranicznych wybrali spośród siebie reprezentację, która zajmie się monitoringiem zagrożenia uranowo-metanowego zza polskiej granicy. (bwb) Foto. poglądowe