Bund: Po Kielcach — zostać czy wyjeżdżać?

Transkrypt

Bund: Po Kielcach — zostać czy wyjeżdżać?
[9]
który decydował o zacofaniu gospodarczym Polski przedwojennej, nie tylko zaspokojenie odwiecznego głodu ziemi setek tysięcy bezrobotnych i małorolnych, to również
likwidacja obszarników, jako klasy społecznej ciążącej dziesiątki lat nad polskim życiem politycznym, dyktującej Polsce reakcyjną politykę wewnętrzną i antynarodową,
profaszystowską politykę zagraniczną. Ustawa o przejęciu przez państwo zakładów
przemysłu kluczowego oraz większych i średnich zakładów przemysłowych w ogóle,
to krok oznaczający oswobodzenie Polski spod egoistycznych, klasowych rządów obcych i rodzimych wielkich przemysłowców, to likwidacja panowania trustów i karteli,
to gwarancja niezależności ekonomicznej, a co za tym idzie politycznej Polski, to postawienie bogactw naturalnych kraju, środków pieniężnych i podstawowych środków
produkcji w służbie narodowi. Włączenie tych dwóch ustaw w przyszłą konstytucję
to prawne ugruntowanie podstaw gospodarczo-społecznych demokracji polskiej,
to stwierdzenie, że do Polski wielkich kapitalistów i obszarników nie ma powrotu.
Granice zachodnie na Odrze i Nysie to nie tylko wyrównanie wiekowej krzywdy Słowiańszczyzny i narodu polskiego. Odpowiadając pozytywnie na trzecie pytanie
głosowania potwierdzimy i umocnimy słuszne prawa rewindykacyjne Polski, poprzez
tezę, że granice polskie na Nysie i Odrze to jedna z głównych gwarancji przeciwko
odrodzeniu imperializmu niemieckiego, to podstawa potężnej i niepodległej Polski.
Ludność żydowska w Polsce — zarówno ta nieliczna, która przetrwała ciemną
noc hitlerowskiego panowania, jak i ci, którzy wrócili z ziemi radzieckiej na gruzy
swoich domów i warsztatów pracy, ta jej część, która związana jest z socjalistycznym
ruchem robotniczym, jak i olbrzymia masa bezpartyjnych, politycznie niezróżniczkowanych [sic!] Żydów — w swojej całości przeniknięta jest świadomością, że losy jej
są związane ze zwycięskim pochodem demokracji. Zdaje sobie sprawę z tego, że tylko młoda zwycięska demokracja zapewni jej bezpieczeństwo osobiste i normalne warunki pielęgnowania własnego życia politycznego, że tylko ona potrafi wytępić ostatki
faszyzmu i reakcji, i dlatego Żydzi polscy na wszystkie pytania głosowania odpowiedzą trzykrotnym „tak”.
Henryk Szner, Masy żydowskie odpowiedzą trzykrotnym tak!, „Nasze Słowo”, V–VI 1946.
9
Bund: Po Kielcach — zostać czy wyjeżdżać?
Pogrom kielecki stał się straszliwym ciosem — ciosem ostatnim, który wstrząsnął aż do głębi całą podstawą życia żydowskiego w Polsce. Nie brakowało w Polsce
już przed pogromem kieleckim objawów, które nastrajały pesymistycznie, które podsycały panikę wśród ludności żydowskiej, które narzucały problem: jakie jest wyjście?
281
Część II
Źródła
Pierwszy pogrom żydowski w Krakowie [11 VIII 1945 r.], wciąż powtarzające się w całym kraju wypadki mordowania Żydów, wyciąganie Żydów z pociągów i samochodów w celach morderczych, wypadki udziału policjantów [milicjantów] w akcjach
pogromowych, brak wszelkiej gwarancji bezpieczeństwa życia, drastyczne przejawy antysemityzmu w szkolnictwie, w sądownictwie, w aparacie administracyjnym,
nawet w fabrykach — wszystko to już przed pogromem kieleckim ciążyło na życiu
żydowskim, wszystko to zmuszało do odpowiedzi na kardynalne zagadnienie: czy jest
i będzie możliwe istnienie życia żydowskiego w Polsce i jakie jest wyjście dla ludności
żydowskiej? Pogrom kielecki dopełnił miary. W całej najskrajniejszej ostrości stanęły
te dręczące zagadnienia i wymagają odpowiedzi.
Aby ta odpowiedź była zasadnicza i politycznie dojrzała, trzeba odwrócić cały
nacjonalistyczny sposób myślenia i ujmowania problemu. A takie okresy tragiczne,
jakie przeżywa obecnie ludność żydowska w Polsce, stanowią i zawsze stanowiły najpodatniejszy grunt dla frakcji propagandy i psychozy nacjonalistycznej. Pod wpływem
tragedii żydowskiej spotęgował się nacjonalizm żydowski, który gra na strunach tej
tragedii, wdziera się do wszystkich warstw żydowskich, także robotniczych. Dziś także w warstwach, które były wychowane w duchu socjalistycznym i były zawsze wolne od czadu nacjonalistycznego, nacjonalizm wzrasta na sile. Tej fali nacjonalizmu
należy się kategorycznie przeciwstawić. Byłoby błędem politycznym płynąć z falą
nacjonalistyczną, dać się jej unosić i nie zachować trzeźwości myślenia politycznego.
Nacjonalizm widzi w polskim antysemityzmie, w pogromie kieleckim, we wszystkich faktach rasizmu — przejawy walki narodów. Nacjonaliści wołają, że nie ma miejsca dla Żydów w Polsce, bo cały naród polski jest wrogo nastrojony wobec Żydów,
bo cały naród polski pragnie usunąć Żydów z Polski.
Takie ujmowanie problemu żydowskiego w Polsce jest z gruntu fałszywe. Jeżeli
właśnie w Polsce antysemityzm jest szczególnie wybujały, jeżeli właśnie w Polsce były
możliwe pogromy, jeżeli właśnie w Polsce istnieje tak zatruta atmosfera rasistowska
— to dwie są tego główne przyczyny: pierwsza przyczyna jest ta, że właśnie Polska
stała się miejscem straszliwej hitlerowskiej rzezi około 6 milionów Żydów i że ta hitlerowska polityka wytępienia narodu żydowskiego pozostawiła głębokie ślady w znacznej części ludności polskiej. Drugą przyczyną jest to, że właśnie Polska jest obecnie
terenem najzacieklejszej walki obozów społecznych i dwóch orientacji politycznych,
a w tej walce reakcja sięga do narzędzia najbardziej wypróbowanego — do czarnosecinnej akcji antysemickiej, do pogromów i do mordów.
Punkt ciężkości problemu żydowskiego w Polsce tkwi zatem w ogólnej sytuacji
politycznej. W ciągu ostatnich kilku miesięcy nastąpiło niewątpliwie silne zaostrzenie
walk politycznych o władzę między rządzącym obozem lewicowym a obozem przeciwnym, skupiającym i legalną opozycję, i podziemny ruch reakcyjny. Te przeciwieństwa polityczne są w swojej istocie przeciwieństwami klasowymi. Na tle zaostrzania
się sytuacji ogólnopolitycznej w kraju uległo niezwykłemu pogorszeniu się położenie
ludności żydowskiej. Kulminacyjnymi punktami tego pogorszenia i ofensywy ze strony reakcji był pogrom kielecki, mordercze napady band reakcyjnych w rozmaitych
282
[9]
stronach kraju, zabicie tow. [Feliksa] Najmana¹8, drastyczne przejawy antysemityzmu
w różnych dziedzinach życia społecznego itd. — to wszystko przy braku dostatecznego i skutecznego przeciwdziałania ze strony warstw robotniczych.
Skoro zaś punkt ciężkości tkwi w ogólnej sytuacji politycznej, należy stąd wyciągnąć ten jedyny zasadniczo słuszny wniosek polityczny, że los ludności żydowskiej,
jej możność bytowania i jej możliwość rozwoju w Polsce są ściśle związane ze zwycięstwem obozu demokratycznego, ze złamaniem reakcji i ze zwycięstwem socjalizmu
wolnościowego. To jest jedyna zasadnicza socjalistyczna odpowiedź na dręczące zagadnienie: gdzie jest wyjście?
Mówią nam: ale czy w Polsce będzie w ogóle możliwe życie żydowskie jako kolektywu narodowego, czy istnieją w tym warunku [względzie] jakieś perspektywy?
Nie jest naszą rzeczą bawić się w proroctwa i stawiać horoskopy. Zapewne liczebnie
jest kolektyw żydowski w Polsce i tak słaby i drobny, a w skutek niewątpliwie dużego
i zupełnie zrozumiałego pędu emigracyjnego ten kolektyw ulegnie jeszcze poważnemu zmniejszeniu. Mimo to liczyć się należy z tym, że jeśli część ludności żydowskiej,
jak wierzymy, pozostanie w Polsce jako odrębny kolektyw narodowy, to dla tej części
ludności jedynym wyjściem z obecnego położenia może być tylko nasze socjalistyczne, bundowskie wskazanie.
Mówią nam niektórzy: ta droga jest długa i daleka, my czekać nie możemy,
my musimy szukać natychmiastowego, realnego wyjścia, a tym wyjściem jest emigracja z Polski.
Niewątpliwie duża część ludności żydowskiej w Polsce dąży do emigracji i to dążenie jest usprawiedliwione wielu przyczynami, wśród których decydującą rolę odgrywają wybujały antysemityzm i brak bezpieczeństwa osobistego. Te warunki nakazują zapewnienie tej części ludności żydowskiej, która pragnie wyemigrować pełnej
swobody i ułatwienia emigracji z Polski, a zarazem otwarcia bram z innych krajów dla
emigracji ludności żydowskiej, wyjątkowo dotkniętej przez niemiecki faszyzm, a także
dzisiaj jeszcze wciąż prześladowanej. Jednocześnie pamiętać należy o przestrzeganiu
ludności żydowskiej przed złudzeniami co do faktycznych możliwości emigracyjnych.
Nasz dawny bundowski postulat wolności emigracji, a także postulat otoczenia emigrantów opieką i pomocą jest tym bardziej aktualny dzisiaj.
Wyemigrowanie z Polski pewnej części ludności żydowskiej bynajmniej nie zmieni zasadniczego jej celu i ideału. Czy masy pracujące żydowskie znajdą się w Ameryce, czy w Palestynie, we Francji lub w Belgii, zadanie[m] ich będzie — tak samo jak
ludności żydowskiej pozostającej w Polsce — walka o socjalizm w jednym szeregu
z proletariatem danego kraju.
Antysemityzm jest wrogiem nie tylko Żydów, lecz całego świata pracy.
Jakie jest wyjście?, „Głos Bundu”, VIII 1946.
18
Feliks (Fiszke) Najman (1917–1946), działacz bundowski, wojnę spędził w ZSRR, skąd powrócił
do Polski jako żołnierz ludowego WP. Sekretarz komitetu Bundu w Łodzi. Pracował jako ekonomista w tamtejszych Wojskowych Centralnych Warsztatach Remontowych. Zamordowany w niewyjaśnionych okolicznościach w czerwcu 1946 r.
283
Część II
Źródła
10
Syjoniści: Po Kielcach — zostać czy wyjeżdżać?
„Folkstimme”, organ Polskiej Partii Robotniczej w języku żydowskim, w ten sposób „wyjaśnia” genezę emigracyjnych tendencji, które ogarnęły społeczeństwo żydowskie w Polsce: „Z różnych dziur wyleźli podejrzani agitatorzy i zaczęli rozpowszechniać
wszelkiego rodzaju banialuki […], które wywołały niebywałą panikę wśród ludności
żydowskiej […] bez opamiętania bieżącej na Zachód”¹9.
Zaiste, jest to prawdziwe „naukowe” wytłumaczenie tego głębokiego procesu
społecznego o niezmiernie szerokim, w historii żydostwa polskiego, dotychczas niespotykanym zasięgu, procesu, który na naszych oczach wyrósł do centralnego zagadnienia w życiu żydostwa polskiego. [Dow] Ber Borochow, genialny socjolog, który
marksizm przetłumaczył na język rzeczywistości żydowskiej, uczył nas, że emigracja
żydowska, jak każda emigracja w ogóle, jest rezultatem społeczno-ekonomicznych
procesów. Emigracja żydowska na danym etapie rozwoju stosunków ekonomiczno-społecznych w życiu żydowskim jest koniecznością. Propaganda emigracjonistyczna
może w ograniczonej tylko mierze wzmocnić lub osłabić tendencje emigracyjne wśród
pewnej określonej grupy społecznej lub narodowej. Czyżby [niepodpisany] autor cytowanego artykułu doprawdy nie zdawał sobie sprawy, że plotki i propaganda to tylko wtórne, z punktu widzenia naukowej analizy zupełnie nieistotne objawy towarzyszące zjawisku emigracji, a nie wywołujące ją? Czyżby publicysta, który na pewno
nie zrezygnował z miana marksisty, nie widział „rzeczywistej rzeczywistości” żydowskiej i nie rozumiał, że obecna fala emigracji żydowskiej z Polski (i z innych krajów
Wschodniej Europy) wywołana jest nie szeptaną propagandą, a tym, że w dzisiejszych
czasach, [w] powojennym układzie ekonomiczno-społecznym, w aktualnych stosunkach politycznych tendencja do tworzenia państw jednolitych pod względem narodowym nie daje masom żydowskim możliwości stworzenia autonomicznego zakresu
swojego życia narodowego, nie daje im możliwości wprząc się w ogólną ekonomikę
krajową. W sferze polityczno-moralnej okupacja hitlerowska, zakończona uśmierceniem 6 milionów Żydów w Europie, spowodowała absolutną psychiczną niemożność
zbudowania życia wśród grobów na kirkutach i cmentarzyskach.
Antysemityzm powojenny w Europie, ponure dziedzictwo koszmarnych lat
hitlerowskiej okupacji, przybrał rozmiary, które czynią życie Żydów nieznośnym.
Kielce nie są tu faktem odosobnionym. Znakomita większość narodu żydowskiego
w ogniu ciężkich doświadczeń okresu wojennego, nawet w warunkach całkowitej
izolacji od wszelkich wpływów propagandowych, zrewidowała wszystkie swoje dotychczasowe poglądy i przyszła do głębokiego przekonania, że przed narodem żydowskim stoi alternatywa wegetacji lub nawet katastrofy biologicznej i narodowej
w diasporze albo alternatywa renesansu narodu w Palestynie we własnym państwie.
Tertium non datur.
19
Mir worenen far umbarechnte szrit, „Fołks Sztyme”, VIII 1946 r., nr 5.
284
[ 10 ]
Publicyści z „Folkstimme” i „Dos Naje Leben” (vide art. wstępny w nr. 27), malując w czarnych barwach życie Żydów z Polski w Niemczech, Austrii i innych krajach
tranzytowych, chybiają celu, jeśli w ten sposób chcą odstręczyć Żydów od emigracji. Emigrant żydowski z Polski zdaje sobie dokładnie sprawę, że oczekują go na jego
tułaczej drodze duże trudności. Pomimo to decyduje się on na emigrację. Tak silny
jest imperatywny nacisk emigracjonistyczny — rezultat wyżej wymienionych momentów. Publicysta „Folkstimme” uważa za swój obowiązek zastrzec się, że on i jego
towarzysze „nie wykluczają normalnej emigracji”, to znaczy emigracji niestojącej
w sprzeczności „z odbudową zdrowego, produktywnego życia żydowskiego w Polsce”. Ten moment w swoim czasie dominował w wystąpieniu redaktora [Michała]
Mirskiego na europejskiej konferencji żydowskiej w Londynie²0. Ob. [Michał] Mirski tłumaczył syjonistom, że nie występuje on przeciwko emigracji Żydów z Polski
do swoich krewnych, gdyż prawo do emigracji jest jednym z praw jednostki w ustroju demokratycznym. Czyż trzeba podkreślać, że taka emigracja jednostek do swoich
krewnych w ogóle nie może być przedmiotem rozważań natury społecznej? Masy
emigrują wówczas, kiedy ekonomia, socjologia i polityka kraju, w którym mieszkają, pchają ich do tego i tylko o takiej emigracji rzecz idzie. Nie jest istotne, że „Folkstimme” uznaje emigrację krewnych, istotne jest to, że wypowiada się ona przeciwko emigracji mas żydowskich.
Walka z „paniką” emigracyjną w „Folkstimme” oraz podobne w duchu wypowiedzi niektórych publicystów w „Dos Naje Leben” i „Głosie Bundu” to tylko dymowa zasłona w walce przeciwko emigracji jako takiej… Nie musimy chyba specjalnie
akcentować, że jesteśmy przeciwko panice i chaosowi nie tylko w danym wypadku,
ale w ogóle przy rozwiązywaniu wszystkich żydowskich zagadnień, że w żydowskim
życiu społecznym popieramy zasadę prymatu dyscypliny narodowej. Musimy otwarcie powiedzieć naczelnemu publicyście z „Dos Naje Leben” [Michałowi Mirskiemu],
który artykuł swój pisał z wyraźnym zażenowaniem, że jego reweranse pod adresem
Palestyny i sjonizmu w rodzaju: „Wielka część polskich Żydów wiąże swoją osobistą
przyszłość i przyszłość narodu żydowskiego w całości z ideą odbudowy państwa żydowskiego w Palestynie”, nie potrafią w oczach czytelnika ukryć antyemigracyjnego
sensu jego wystąpienia. Publicysta z „Dos Naje Leben” postąpiłby uczciwiej wobec siebie i wobec czytelników, gdyby wzorem „Głosu Bundu” postawił znak równości między
Sjonizmem i emigracją. Stanowisku redaktorów z „Folkstimme” nie można odmówić
konsekwencji. Jest ono wynikiem ich poglądu na całokształt zagadnień żydowskich
i tylko ze stanowiska ideologicznego może być atakowane. Na dobro obozu demokracji polskiej, w tej liczbie i ideowych towarzyszy publicystów z „Folkstimme”, zapisać
należy, że ich stanowisko wobec emigracji żydowskiej we wszelkich warunkach nie
pokrywa się z postawą, którą wyżej scharakteryzowaliśmy.
*
*
*
W poprzednim, lipcowym numerze „Naszego Słowa” pisaliśmy na marginesie
Krajowej Narady Komitetów Żydowskich: „Komitet Centralny będzie musiał w krąg
20
Chodzi o europejską konferencję Światowego Kongresu Żydowskiego, która odbyła się 19–23 VIII
1945 r.
285
Część II
Źródła
swoich praktycznych zainteresowań postawić sprawę emigracji. Emigracja to zagadnienie ogólnonarodowe, które musi być rozwiązane niezależnie od tych czy innych
koniunkturalnych, przemijających sytuacji. Jeśli Komitet nie chce się znaleźć w ogonie wypadków, musi w swój program włączyć bezwarunkowe popieranie emigracji
żydowskiej z Polski. Masy żydowskie w Polsce oczekują od Komitetu aktywnego ustosunkowania się do zagadnienia emigracji. Tylko w ten sposób zwalczymy to, czego
wszyscy chcemy uniknąć — panikę i dezorganizację”. Uwagi nasze, pisane w samym
zaraniu masowej emigracji, okazały się niestety słuszne. Komitet Żydowski był niezdolny do zrobienia chociażby pewnego wysiłku w kierunku nadania fali emigracyjnej ram organizacyjnych. Centralny Komitet jako całość nie potrafił wejść na jedyną
drogę, wiodącą do zapobieżenia panice, drogę kierowania emigracją, poddania jej
kontroli społecznej. Komitet nie uczynił tego i dlatego rzeczywiście okazał się w ogonie wypadków. Rzeczywistość przeszła do porządku dziennego nad niezdecydowanym, kunktatorskim stanowiskiem Komitetu Centralnego i poszła swoimi własnymi
drogami, nie zawsze sprzyjającymi interesom organizacyjnym i politycznym zbiorowości żydowskiej.
Komitet Centralny wziął natomiast na siebie niepopularną w masach żydowskich, w swojej istocie waleczną rolę strofowania Żydów za ich emigracyjne pragnienia. Odezwa wydana przez Centralny Komitet przeciwko „panice” to zdaniem naszym
niezręczne i nietaktyczne posunięcie. Niezręczne, ponieważ wbrew nadziejom mas
żydowskich, które oczekiwały od Centralnego Komitetu najwyższego patronatu nad
emigracją, stanął on w jednym szeregu z tymi, co stwarzają niezdrową, gorączkową
atmosferę dookoła tego wielkiego, żywiołowego procesu. Komitet zamiast czynu dał
masie słowa i to takie słowa, które w konkretnej rzeczywistości politycznej oznaczają
negację i potępienie emigracji. W ten sposób odpowiedzialność za panikę i chaos, jeśli one rzeczywiście miały miejsce, w dużej, a naszym zdaniem decydującej mierze
pada na Centralny Komitet.
Nie od rzeczy będzie również zaznaczyć, że odezwa Centralnego Komitetu została
rozkolportowana w chwili, gdy na terenie międzynarodowym dał się odczuć wyraźny
nacisk rządu brytyjskiego, zmierzający do zduszenia parcia mas żydowskich poprzez
strefy okupacyjne w Niemczech do Palestyny. W ten sposób odezwa obiektywnie poszła na rękę antyżydowskim posunięciom imperializmu angielskiego, co na pewno
nie było zamiarem jej autorów.
Fiszel Hercberg, Henryk Szner, Dlaczego emigracja?, „Nasze Słowo”, 31 VIII 1946.
286
[ 11 ]
11
Syjoniści: Po Kielcach — zostać czy wyjeżdżać?
Chciałbym na chwilę oderwać się od aktualnych problemów, wypełniających
niemal bez reszty życie Żydów polskich. Zapomnieć na chwilę o emigracji i „panice”,
o produktywizacji i kibucach. Wybiec nieco naprzód.
Jest jasne, że bez względu na nastroje i ruchy ludności żydowskiej jakieś środowisko żydowskie w Polsce pozostanie. Rozumiem, że tak jak nastroje emigracyjne
ludności żydowskiej spowodowała nie „panika”, lecz obiektywne, polityczne, socjalne, ekonomiczne i kulturalne procesy historyczne, tak te same przyczyny spowodować muszą, że i po odpłynięciu głównej fali emigracyjnej pewne skupienie [sic!]
żydowskie w Polsce pozostanie, skupienie [sic!] mniejsze lub większe, ale liczba nie
ma tu znaczenia.
Będzie to jedyna mniejszość narodowa w Polsce, w kraju o charakterze czysto
narodowym. Warto by się zastanowić nad sensem istnienia tej grupy i jej narodowymi perspektywami.
*
*
*
W numerze z 25 sierpnia 1946 r. „Nowego Życia”, trybuny Wojewódzkiego Komitetu Żydowskiego na Dolnym Śląsku, zamieszczono na czołowym miejscu artykuł
Szaloma Asza, który utrzymuje, że Żydzi muszą zająć swe poważne miejsce w budowie nowego świata w Europie, albowiem „w przeciwnym wypadku pozwolimy zwyciężyć idei [Adolfa] Hitlera”.
Nie chcielibyśmy się spierać ze znakomitym pisarzem co do intencji [Adolfa] Hitlera. Wydawało by się raczej, że [Adolfowi] Hitlerowi chodziło o biologiczne, fizyczne
wytępienie Żydów. I to nie tylko w Europie. Sądziłbym również, że użycie przez Szaloma Asza cytowanego wyżej, niemal demagogicznie argumentu, nie przystoi wielkiemu intelektualiście, ile że przecież spór toczy się o to, czy Żydzi mają zgodnie z receptą [Ernesta] Bevina odbudowywać Europę, czy też zgodnie z ideą syjońską dążyć
do odzyskania samodzielności państwowej. A [Adolf ] Hitler? Czy [Adolf ] Hitler, zwycięzca, zgodziłby się z naszą samodzielnością państwową za cenę exodusu z Europy?
Ale nie to jest najważniejsze. Gorzej jest, gdy Szalom Asz stwierdza, że „gdy
walczymy przeciw Anglii za otworzeniem bram Palestyny dla Żydów, chcących iść
do Palestyny, musimy walczyć o siedzibę dla Żydów w Europie”. Czy to nie zupełne
pomieszanie pojęć? Wielki Szalom Asz nie rozumie, że naród może mieć tylko jedną
siedzibę i że walka o otwarcie bram Palestyny jest równocześnie walką o tę jedyną
siedzibę dla Żydów.
I nie wystarcza nam argumentacja Szaloma Asza, że przy całej naszej miłości
do Palestyny nie należy zapomnieć, iż europejskie żydostwo przelewało krew nie tylko
dla ideału żydowskiego istnienia, lecz także dla ideałów ludzkiej wolności i postępu.
287
Część II
Źródła
Nie do pomyślenia jest wolność ludzka bez wolności narodowej. Wolność
narodowa jest swobodą kształtowania swego losu przez dany naród, jest prawem narodu do życia według jego własnej woli, według jego praw i obyczajów.
W tej wojnie walczono przede wszystkim o wolność narodową. Ludzka wolność,
istnienie ludzkie, a więc i istnienie żydowskie — mogły być pomyślane tylko w ramach
wywalczonej wolności narodowej.
Czy my, Żydzi, w wyniku zwycięskiej wojny uzyskaliśmy wolność narodową
i jakie są jej widoki? — oto w czym tkwi sedno zagadnienia.
*
*
*
Niemiłym jest los mniejszości narodowej. Niemiłym bez względu na charakter
i dążenia narodu większości, narodu „gospodarza”.
Po pierwszej wojnie światowej, gdy w wyniku zmiany granic państwowych
powstał szereg nowych mniejszości narodowych, próbowano stary, a jednak wciąż
nowy problem mniejszości narodowych rozwiązać w zasięgu międzynarodowym
przy pomocy tzw. traktatu o mniejszościach narodowych. Trzeba dodać, że panujące w ówczesnym okresie powojennym prądy ideowe stwarzały dla omawianego problemu specjalnie dogodny klimat polityczny. Idea samostanowienia narodów, nawet
najmniejszych, a równocześnie dążność do pogłębienia współpracy międzynarodowej kosztem ograniczenia w pewnym sensie nawet suwerenności państwowej (Liga
Narodów), znakomicie przyczyniały się do utworzenia poglądu, że tym razem znaleziono dla sprawy mniejszości należyte rozwiązanie.
Trzeba przyznać, że Żydzi ulegli ogólnemu złudzeniu. Chyba temu tylko można
przypisać niedostatecznie żywy odzew ówczesnego Żydostwa na deklarację Balfoura,
mandat palestyński i duże w pierwszym okresie czasu możliwości zorganizowania samodzielnego życia państwowego w Palestynie.
Los traktatów o mniejszościach narodowych jest znany, nie trzeba go więc opisywać. Wystarczy wspomnieć, że nie tylko nie dał on faktycznego równouprawnienia
mniejszościom, ale [nawet] w najmniejszej mierze nie zapobiegał dotkliwym prześladowaniom. I to we wszystkich tych krajach, w których obowiązywał. W Polsce
nie zapobiegł on ani wypadkom przytyckim²¹, ani „numerus clausus” na wyższych
uczelniach, ani „numerus nullus” w administracji państwowej. Szczytowym akordem
polityki „mniejszościowej” było „wypowiedzenie” (nota bene, bezprawne) [w 1934 r.]
traktatu przez ministra spraw zagranicznych [ Józefa] Becka. Wypowiedzenie z uzasadnieniem, że traktat jest zbędny, ponieważ mniejszość narodowa korzysta z równych praw, dokonane zostało pod takt „owszemowych” przemówień [Felicjana Sławoja] Składkowskiego i ustawy o zakazie uboju rytualnego²².
Po ostatniej wojnie światowej idea narodowa uległa dalszemu rozwojowi, ale
zmienił się stosunek narodów do problemu mniejszości narodowych. Obydwie strony
zrozumiały, że najlepszym rozwiązaniem jest zlikwidowanie samego problemu. I oto
jesteśmy świadkami wielkich ruchów emigracyjnych i wymiany ludności. Nieprzyjemne
to niewątpliwie dla dotkniętej ludności, ale rozwiązuje sprawę radykalnie.
21
22
Zob. cz. I, przyp. 160.
Zob. cz. I, przyp. 161, 162.
288
[ 12 ]
*
*
*
My w kraju, jedyna mająca tu pozostać mniejszość narodowa, uzyskaliśmy w dużym stopniu wolność narodową. Nawet złośliwy nie mógłby zaprzeczyć, że instytucje
Komitetów Żydowskich i Żydowskich Kongregacyj Wyznaniowych realizują w dużej
mierze postulat wolności narodowej. Jej granice zakreślone są tylko prawami natury:
jest to wolność mniejszości narodowej.
Jakie są perspektywy jej utrzymania i rozwoju na przyszłość? Odpowiedź wymagałaby specjalnego studium.
Pokrótce można by tylko odpowiedzieć: Życie mniejszości nie znosi.
Ci, którzy dla fałszywej ambicji narodowej, „aby i Żydzi zajęli poważne miejsce
w budowie nowego świata w Europie”, chcieliby nas widzieć rozproszkowanych po całym
świecie, nie wywalczą tą drogą „siedziby” dla Żydów. Ani w Europie, ani gdzie indziej.
Nie jest to droga życia dla NARODU, lecz droga wegetacji.
Szymon Rogoziński, Rozważania „mniejszościowe”, „Opinia”, 25 IX 1946, nr 5.
12
Program ogólnych syjonistów w Polsce po Zagładzie
Rezolucje
Konferencji Krajowej „Ichudu”
Odbytej dnia 9 i 10 listopada 1946 r. w[e] Wrocławiu
1.
2.
Konferencja Krajowa wyraża przekonanie, że obecna przełomowa epoka,
w której dzięki rozgromieniu państw osi i zmniejszeniu wpływów faszyzmu, istnieje realna możliwość na utrwalenie pokoju na zasadach wolności narodów i sprawiedliwości społecznej oraz ostatecznego rozwiązania
bezdomności narodu żydowskiego, winna być wyzyskana przez Kongres
Syjoński [Syjonistyczny] i naszą organizację światową dla uzyskania niepodległości państwa żydowskiego w Palestynie.
Stworzenie suwerennego państwa żydowskiego w Palestynie winno
być proklamowane jako główny cel organizacji syjonistycznej.
Konferencja Krajowa uważa, że utrzymanie mandatu palestyńskiego w rękach Imperium Brytyjskiego jest przeszkodą w uzyskaniu suwerenności
żydowskiej i grozi wciągnięciem Palestyny w imperialne konflikty angielskie. Przyszła egzekutywa syjońska i Agencja Żydowska winny zobowiązać
się do prowadzenia polityki zmierzającej do przeniesienia rozstrzygnięcia
sprawy palestyńskiej na forum międzynarodowe.
289