Dyrektorzy oceniają talenty

Transkrypt

Dyrektorzy oceniają talenty
Piątek 26 kwietnia 2013
Dodatek specjalny
Dyrektorzy oceniają talenty
Prezydent VIII Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki
ALEKSANDRA KURZAK o tym, co może on dać młodym śpiewakom
W pani przypadku zdarzyło i się
i jedno, i drugie.
To prawda, ale decydując
się na start w Konkursie Moniuszkowskim w 1998 roku,
absolutnie nie marzyłam
o tym, by znaleźć się w finale.
Kierowała mną zwykła ciekawość: jak śpiewam ja i jak
śpiewają inni. To było jednak
już 15 lat temu, od tego czasu
świat się zmienił. Zyskaliśmy
nowe środki komunikowania
się, prezentacji tego, co potrafimy, i zapewne dziś
młodzi oczekują, że ich życie
będzie biegło szybciej.
Czasami łatwiej zwrócić na siebie
uwagę, wrzucając filmik na YouTube, niż stanąć do konkursu, który
wymaga długich przygotowań.
Dlatego wydaje mi się, że
Konkurs Moniuszkowski będzie liczył się w dzisiejszym
świecie dzięki nazwiskom jego jurorów. Dla młodych
śpiewaków od pieniężnej nagrody znacznie ważniejsza
jest szansa zwrócenia na siebie uwagi, co może
zaowocować propozycjami,
które pozwolą uprawiać ten
trudny zawód. Z tego powodu bardzo zależało mi, by
w tegorocznym jury znaleźli
się zarówno dyrektorzy najważniejszych scen takich, jak
La Scala, Covent Garden lub
festiwalu w Weronie, a także
teatrów niemieckich, które
prowadzą studia operowe
i oferują etatową pracę
w swoich zespołach.
Łatwo było namówić tylu dyrektorów na przyjazd do Warszawy?
O dziwo, nie miałam żadnych trudności. Wszystko
odbyło się drogą e-mailową,
którą wybrałam, bo jestem
osobą skromną. Może tego
po mnie nie widać, ale nigdy
nie umiałam i nie umiem
o coś prosić, do wszystkiego
doszłam własną pracą. Komunikacja e-mailowa
pozwalała mi łatwiej pokonać
opór przed zabieganiem
o coś. Wszyscy przyjęli moją
propozycję z dużym zainteresowaniem. Myślę, że
szybko zorientowali się, w jakim towarzystwie będą
pracować, bo takie informacje rozchodzą się niemal
błyskawicznie.
Tego typu skład jury jest
dość nietypowy. Owszem,
zaprasza się dyrektorów teatrów
czy menedżerów, ale uczestników
konkursów wokalnych oceniają
przede wszystkim śpiewacy i pedagodzy.
Muszę przyznać się, że pomysł zaczerpnęłam
z konkursu Operalia organizowanego przez Placido
Domingo. Kiedy brałam
w nim udział, w jury zasiadali dyrektorzy i jedna
śpiewaczka, Marylin Horne.
Nawet sam Placido Domingo
nie miał chyba prawa głosu.
Ja wtedy nie znalazłam się
w finale, ale po czterech latach dostałam propozycję
od jednego z ówczesnych jurorów, który mnie
zapamiętał.
ARCHIWUM TEATRU WIELKIEGO – OPERY NARODOWEJ
Czy zaskoczyła panią liczba ponad trzystu chętnych, którzy
chcieli wziąć udział w tegorocznym Konkursie Moniuszkowskim?
Nie, choć zgłoszenia zaczęły napływać stosunkowo
późno. Początkowo z dyrektor Beatą Klatką miałyśmy
nawet trochę obaw, czy praca
włożona w rozpropagowanie
konkursu nie poszła na marne, ale potem wszystko się
odmieniło.
Czy to jest konkurs dla artystów
bardzo młodych, czy takich, którzy
są już gotowi do poważnych występów?
Nie wprowadzałabym takiego rozróżnienia. Bywają
młodzi ludzie już ukształtowani, a ktoś może mieć
od nich 10 lat więcej i wciąż
nie być gotowym do artystycznej samodzielności.
Mnie zwycięstwo w 1998 roku kompletnie zaskoczyło.
Studiowałam wtedy na II roku, otrzymałam dużo
propozycji od dyrektora Jacka Kaspszyka, ale nie byłam
Międzynarodowy
dzynarodow y
kurs W
Konkurs
Wokalny
okalny
m. Stanisława
Stanisława Moniuszki
Moniuszki
im.
ULI WEBER/DECCA
Co pani zdaniem przyciąga młodych ludzi do Konkursu
Moniuszkowskiego? Dlaczego
chcą zaśpiewać właśnie w Warszawie?
Aleksandra Kurzak: To
jest konkurs trudny, trzeba
przygotować nie tylko arie
operowe, ale i pieśni, w dodatku polskich
kompozytorów, których zdecydowana większość
zagranicznych uczestników
w ogóle nie zna. Jeśli więc
ktoś decyduje się na przyjazd do Polski, mobilizuje go
do tego przede wszystkim
skład jury. Młodzi chcą wiedzieć, co może im dać udział
w tym, a nie innym konkursie. Czy jadę po to, by
sprawdzić, jaki reprezentuję
poziom na tle innych, czy też
raczej oczekuję, że konkurs
zmieni coś w moim życiu.
wówczas w stanie z nich skorzystać.
go, która po pięciu latach
wraca na wiedeńską scenę.
Może i dobrze?
Oczywiście, wtedy stawiałam pierwsze kroki, uczyłam
się różnych arii, ale z pewnością nie potrafiłabym
zaśpiewać całej partii
w przedstawieniu na scenie.
Dzisiaj wielu młodych śpiewaków decyduje się na skok
na głęboką wodę bez przygotowania. Pociąga ich miraż
szybkiej, błyskotliwej kariery,
która na ogół trwa jednak
bardzo krótko, a potem takie
gwiazdy kompletnie znikają.
Wiedeńska Staatsoper odświeża
słynną inscenizację Laurenta Pelly’ego?
Tak, zrealizowaną dla Natalie Dessay i Juana Diego
Floreza, która potem odnosiła sukcesy w Londynie,
Mediolanie czy Nowym Jorku. Ja teraz mam
przyjemność pracować z legendarną Kiri Te Kanawą,
która występuje w roli Księżnej Crakentorp, a moim
partnerem jest młody kanadyjski tenor John Tessier. Tak
w ogóle bardzo lubię spektakle Pelly’ego, choćby „Napój
miłosny” Donizettiego, w którym występowałam
w Londynie.
Termin tegorocznego konkursu
zbiega się się, niestety, z pani występami w Staatsoper w Wiedniu.
W ostatniej fazie rywalizacji będę obecna w Operze
Narodowej. Moja rola w tym
konkursie już zresztą się wyczerpała, kilka lat temu
Maria Fołtyn wyraziła pragnienie, bym pomogła w jego
organizacji, a jej życzenie to
dla mnie ogromne wyróżnienie, niemniej teraz wszystko
zależy już wyłącznie od jurorów i samych uczestników,
których będę słuchać z przyjemnością. Mnie natomiast
pochłaniają obecnie próby
do „Córki pułku” Donizettie-
Zadowolona jest pani ze swej nowej płyty „Bel raggio” z ariami
Rossiniego?
Przyznam się, że od momentu, gdy skończyłam
nad nią pracę, jeszcze jej nie
słuchałam. Wtedy wydawało
mi się, że było dobrze, teraz
jakoś nie mam odwagi i nastroju, by po nią sięgnąć.
Proszę spróbować. Warto.
Dziękuję.
—rozmawiał Jacek Marczyński
11-14 m
11-14
maja
aja – I i IIII etap
et a p
1166 m
aja, godz.
godz. 18.00
18.00 – FFinały
ina ł y
maja,
17 m
17
maja,
aja, godz.
godz. 19.00
19.00
KKoncert
oncert LLaureatów
aureatów
BBilety:
ilety: kasy
kasy Teatru
Teatru oraz
oraz www.teatrwielki.pl
w w w.teatr wielki.pl
Piątek
rp.pl ◊
26 kwietnia 2013
teatrwielki.pl
Świat to nieustanny
konkurs
Młodzi lubią
śpiewać w operze
WALDEMAR DĄBROWSKI,
dyrektor naczelny Teatru Wielkiego - Opery
Narodowej:
T
o pierwszy Konkurs Moniuszkowski
bez Marii Fołtyn, ale w pewnym sensie nadal z nią, bo przekazała nam to,
co było sensem wszystkich jej działań: wiarę, że każdy sen może się ziścić. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Maria, dama z wielką burzą rudych włosów żyła
z głębokim przekonaniem, że najważniejszą
sprawą jest dar od Boga, czyli talent, i pozostaje
tylko pytanie, jak człowiek go wykorzysta.
Dziś świat to jeden nieustanny konkurs. Najpowszechniej znane są talenty sportowe, ale
w porównaniu z przeszłością w tej dziedzinie
często przegrywamy z innymi. Natomiast
ogromnym naszym potencjałem są talenty artystyczne. Ich marnowanie jest czymś najgorszym, co może się zdarzyć. Dlatego tak cenię
inicjatywę Marii Fołtyn, bo dzięki Konkursowi
Moniuszkowskiemu powstała możliwość eksponowania talentów i promocji muzyki polskiej. Każdy, kto przyjeżdża na Konkurs, zachowa potem w sobie cząstkę kultury polskiej.
Przy całym swym uwielbieniu dla Moniuszki Maria Fołtyn zdawała sobie sprawę z jego
pozycji. Wielokrotnie mówiła do mnie: „Ten
biedny Stanisław z Fryderykiem nigdy nie
mógł się zmierzyć, ale zróbmy coś dla niego”.
Wartość muzyczna spuścizny Moniuszki jest
poza dyskusją, dla nas ma ona wartość artystyczno-patriotyczną. A Teatr Wielki w Warszawie szczególnie wiele mu zawdzięcza.
Jeśli chodzi o Konkurs Moniuszkowski, to
trzeba pamiętać, że trzy kryteria decydują o jakości takiej imprezy. Po pierwsze – poziom
uczestników. Kompetentne grono wyselekcjonowało 68 wokalistów z ponad 300 chętnych
i można się spodziewać, że poziom będzie wysoki. O randze Konkursu decydują ponadto losy laureatów i tu możemy poszczycić się pięknymi przykładami, by przywołać nazwiska
Aleksandry Kurzak, Urszuli Kryger, Mariusza
Kwietnia czy Andrieja Markowa.Itrzecie kryterium to jakość jury. Dzięki staraniom Aleksandry Kurzak udało się pozyskać grono osób, które kompetentnie wysłucha uczestników, a potem może mieć realny wpływ na ich dalsze losy.
Konkurs został sprzęgnięty z działalnością
Akademii Operowej. Powołaliśmy ją, kierując
się refleksją, że znaczne mniejsza od nas Estonia dostarcza światu więcej talentów, gdzieś
zatem gubimy diamenty. System European
Network of Opera Academies – ENOA, do którego włączyła się Akademia Operowa, utalentowanym polskim wokalistom daje możliwość
pracy z najwybitniejszymi profesorami ze
świata. Są tego efekty, byłem niedawno na koncercie kończącym kolejne zajęcia i widzę, że
systematycznie przybywa tych, którzy są autentycznymi zjawiskami.
Stopniowo zmierzamy też do stworzenia
studia operowego, by powstał pomost między
uczelnią muzyczną a rzeczywistością sceny.
Wszystko robimy oczywiście pro publico bono, nie mamy intencji „uwięzienia” najlepszych talentów w naszym teatrze, chcemy natomiast chętnie sięgać po nie.
—notował j.m.
Dyrektor Konkursu Moniuszkowskiego, BEATA KLATKA opowiada o tajnikach jego organizacji
oraz o działalności Akademii Operowej
Spodziewała się pani tak wielu zgłoszeń do tegorocznego konkursu?
Beata Klatka: Liczyłam na duże
zainteresowanie, choć były momenty, kiedy
wszyscy w biurze żyliśmy w niepewności. Czas
mijał, a lawina chętnych nie napływała, mimo
że rozesłaliśmy materiały do teatrów i uczelni
na całym świecie. Przy dzisiejszym szumie
informacyjnym nie wiadomo jednak, co
przebije się do zainteresowanych, a co zaginie
między mailowymi spamami. A potem okazało
się, że połowa zgłoszeń napłynęła niemal
ostatniego dnia. Uświadomiłam sobie wówczas,
że skoro ja i tyle znanych mi osób wysyła
coroczne zeznanie podatkowe dopiero 30
kwietnia, to może w naturze człowieka leży
odkładanie decyzji do samego końca.
Co było najistotniejsze w korespondencji z kandydatami?
Staraliśmy się zapewnić im wszechstronną
pomoc w otrzymaniu materiałów muzycznych. Nasz konkurs różni się od innych tym,
że nie wystarczy nauczyć się sześciu arii,
z którymi można zaistnieć w tego typu wydarzeniach tu wymagane jest zaśpiewanie trzech
utworów polskich: jednej arii z polskiej opery
oraz dwóch polskich pieśni, w tym jednej pieśni Stanisława Moniuszki. Dla zagranicznych
uczestników są to zazwyczaj utwory kompletnie nieznane, a jeśli nawet coś o nich wiedzą,
nie mają pojęcia, że część ma tłumaczenia tekstów, nie trzeba więc uczyć się śpiewania
po polsku. Takie a nie inne założenia repertuarowe wynikają zkoncepcji twórcy konkursu –
pani Marii Fołtyn – niestrudzonej propagatorki twórczości Stanisława Moniuszki i muzyki
polskiej.
zwrócić na siebie uwagę, a to znacznie ważniejsze niż zdobycie nagrody. Nigdy nie
wiadomo, kto zostanie zapamiętany przez dyrektora teatru czy menedżera. Ale niektórzy
słuchacze Akademii już rozpoczęli interesującą działalność artystyczną, która
uniemożliwiła im przyjazd na nasz konkurs.
Członkowie komisji selekcyjnej nie narzekali, że muszą dokonać bardzo trudnego wyboru?
328 zgłoszeń oceniało troje wybitnych śpiewaków: Jolanta Żmurko, Agnieszka Rehlis
i Romuald Tesarowicz. To było naprawdę ciężkie zadanie, ale od razu ustaliliśmy, że
do konkursu zostanie dopuszczonych 70 osób
Co zmieniło się w regulaminie konkursu?
Uczestnik zaśpiewa jeden utwór mniej
w drugim etapie, gdyż pieśń obcego kompozytora XIX i XX wieku przesunęliśmy
do etapu pierwszego. Zrezygnowaliśmy ponadto z pieśni Fryderyka Chopina,
obowiązkowej trzy lata temu, ale wtedy trwał
Rok Chopinowski. Program, który trzeba
przygotować, i bez niej jest bardzo zróżnicowany. To naprawdę trudny konkurs.
Z listy uczestników wynika, że geografia konkursowa
jest bardziej zróżnicowana niż w poprzednich edycjach.
Też tak uważam. Intryguje fakt, że zakwalifikowało się tylko troje śpiewaków z Rosji,
którzy w przeszłości silnie byli tu obecni.
W tym roku chętnych z tego kraju było dużo,
ale komisja wybrała jedynie troje Rosjan,
a muszę dodać, że jej członkowie nie mieli
żadnych informacji o śpiewakach, nie znali
nawet ich nazwisk, każdy kandydat był dla
nich kolejnym numerem na liście.
Czy w wyszukiwaniu utalentowanych śpiewaków pomocna była działalność Akademii Operowej
funkcjonującej przy Operze Narodowej?
Oczywiście, na warsztaty przyjeżdżają
do Akademii młodzi ludzie o dużym potencjale artystycznym. Część z nich przystąpi
do Konkursu Moniuszkowskiego, choć zajęć
nie traktowaliśmy jako okazji do naboru konkursowiczów. Dopiero teraz, bezpośrednio
przed pierwszym etapem zorganizowaliśmy
specjalne warsztaty dla tych, którzy zostali zakwalifikowani.
Jakie korzyści z organizacji konkursu może mieć
Opera Narodowa?
Może pozyskać ciekawych młodych wykonawców. Osobiście liczę również na to, że
dzięki tegorocznej edycji oraz bezpośrednim
transmisjom w Internecie przesłuchań II i III etapu zaczniemy budować
życzliwą atmosferę dla śpiewania. Pokażemy
alternatywę dla rozmaitych telewizyjnych
show, gdyż konkurs dowodzi, że sztuką operową też interesują się ludzie młodzi.
Jakich sposobów używaliście, by zachęcić uczestników Akademii do ewentualnego startu?
Jednego, podstawowego. Wskazywaliśmy,
że ze względu na skład jurorów mają szansę
Czy dojdzie wreszcie do utworzenia przy Teatrze
Wielkim studia operowego?
Mam taką nadzieję. Byłaby to naturalna
konsekwencja rozwoju konkursu oraz Akade-
Uczestnicy
W VIII Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki weźmie udział 68 śpiewaków z 18 krajów – 36 kobiet i 32 mężczyzn.
Najliczniejsza jest ekipa polska – to aż 35
osób. 10 osób przejedzie z Ukrainy, po 3 –
z Białorusi i USA, po 2 – z Mołdawii i Rosji.
Po jednym przedstawicielu mają następujące kraje: Bułgaria, Chiny, Francja, Gruzja,
Izrael, Meksyk, Serbia, Szwajcaria, Uzbekistan, Węgry, Wielka Brytania i Włochy.
W Konkursie mogą brać udział wokaliści, którzy mają ukończone 18 lat. Górna
granica wieku dla kobiet wynosi 33 lata, dla
mężczyzn – 35.
ARCHIWUM TEATRU WIELKIEGO – OPERY NARODOWEJ
2
mii Operowej. Znalazła się ona w takim punkcie rozwoju, że same warsztaty, których
w ciągu dwóch lat zorganizowaliśmy kilkanaście, już nie wystarczają. Owszem, dzięki
powiązaniom w europejskiej sieci ENOA z innymi tego typu przedsięwzięciami możemy
wysyłać uczestników na kursy do ważnych
ośrodków za granicą, zapewniamy kontakt
z najwybitniejszymi śpiewakami i pedagogami,
ale powinniśmy pójść dalej. Starsi uczestnicy
naszych zajęć zaczynają wyfruwać w świat,
a my nie mamy zbytnich możliwości, by ich zatrzymać. Studio operowe dałoby młodym
śpiewakom szansę zobaczenia, jak powstaje
spektakl, pozwalałoby przezwyciężyć barierę,
jaka dziś istnieje między uczelnią a teatrem.
Studia są ukierunkowane przede wszystkim
na kształcenie wokalne, współczesny teatr wymaga aktorstwa, umiejętności budowania roli,
pracy z reżyserem. Takie studia działają
przy wielu teatrach, ich adeptom po pewnym
okresie powierza się mniejsze role w przedstawieniach, korzyść jest więc obopólna. I dla
teatru, i dla śpiewaków.
Sądzi pani, że tegoroczny konkurs będzie ciekawy?
Bardzo liczę na to i wierzę, że tak się stanie.
—rozmawiał Jacek Marczyński
Kalendarium
Kandydaci musieli przesłać komisji selekcyjnej nagranie swego występu (od 10
do 20 minut) w formacie mp3 lub na płycie CD.
Program Konkursu obejmuje następujące pozycje. W I etapie jest to aria operowa
z XVIII w., pieśń Stanisława Moniuszki oraz
pieśń obca z XIX lub XX w. W II etapie – aria
operowa XIX-wieczna, aria XX-wieczna
oraz pieśń polskiego kompozytora
z XIX lub XX w. W finale każdy uczestnik
wykona z orkiestrą dwie arie: polską oraz
z repertuaru światowego.
—j.m.
Sala Kameralna,
10 maja, godz. 17
Pierwsze spotkanie
uczestników
I etap
Sala Kameralna
11 maja, godz. 10-14 oraz 17-21
12 maja, godz. 10-14 oraz 17-21
Przesłuchania z fortepianem;
II etap
Sala Kameralna
13 maja, godz. 11-14 oraz 17-20
Międzynarodowy
dzynarodow y
kurs W
Konkurs
Wokalny
okalny
m. Stanisława
Stanisława Moniuszki
Moniuszki
im.
14 maja, godz. 11-14 oraz 17-20;
Przesłuchania z fortepianem;
III etap
Sala Moniuszki
16 maja godz. 18-22;
Przesłuchania z orkiestrą;
Po zakończeniu przesłuchań
i naradzie Jury – ogłoszenie
wyników;
Koncert laureatów
i wręczenie nagród
Sala Moniuszki
17 maja, godz. 19
W III etapie oraz w koncercie
zamykającym konkurs
uczestnikom towarzyszy orkiestra
Teatru Wielkiego-Opery
Narodowej pod dyrekcją
Andrija Jurkiewicza.
Dla publiczności wstęp na
przesłuchania I i II etapu jest
wolny, po odebraniu w kasie teatru
bezpłatnej wejściówki. Będą one
wydawane na godzinę przed
rozpoczęciem każdej tury
przesłuchań.
ffacebook.com/moniuszkocompetition
acebook.com/moniuszkocompetition
Piątek
◊ rp.pl
26 kwietnia 2013
Moje życie
zatoczyło koło
Jury VIII Międzynarodowego
Konkursu Wokalnego
im. Stanisława Moniuszki
Przewodnicząca
Przewodnicząca jury IZABELLA KŁOSIŃSKA o tym, co daje
młodemu śpiewakowi udział w konkursie
Izabella Kłosińska – znakomita śpiewaczka, w dorobku posiada ponad 40 głównych ról operowych oraz bogaty repertuar oratoryjno-kantatowy, od baroku po muzykę współczesną. Z Teatrem
Wielkim w Warszawie związała się już na studiach i na tej scenie
stworzyła wiele kreacji (Hanna w „Strasznym dworze”, Roksana
w „Królu Rogerze”, Ewa w „Raju utraconym”, Mimi i Musetta w „Cyganerii”, Madame Butterfly, Violetta w „Traviacie”, Desdemona
w „Otellu”, Amelia w „Balu maskowym”, Elżbieta w „Don Carlosie”,
Pamina w „Czarodziejskim flecie”, Hrabina w „Weselu Figara”, Freia w „Złocie Renu”). Występowała w wielu krajach Europy, w obu
Amerykach, Japonii i Korei. Współpracuje z renomowanymi festiwalami, prowadzi działalność pedagogiczną w Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie.
To już ósma edycja Konkursu Moniuszkowskiego. Jaka jest dziś jego ranga?
Izabella Kłosińska: Znacząca. W tym
roku zwraca uwagę, wręcz intryguje
skład jury. Jest rewolucyjny w stosunku
do ubiegłych konkursów, bo jurorami
będą w większości menedżerowie i
dyrektorzy teatrów operowych, i to
tych najważniejszych na świecie, takich
jak La Scala czy Arena di Verona. To
bardzo ważne dla młodych śpiewaków,
że oglądać ich będą potencjalni
przyszli pracodawcy. Zawsze do tego
dążyliśmy, żeby pokazać potencjał
ludzi biorących udział w tej imprezie.
Bardzo pomogły nam Aleksandra
Kurzak i Beata Klatka, dyrektorka
konkursu. W stosunku do poprzednich
edycji został również obniżony wiek
uczestniczek – z 35 lat do 33. Dla
uczestników pozostał taki sam, bo
męskie głosy jednak dojrzewają
później. Jedyne, nad czym ubolewam,
to że wśród jurorów jest tylko dwoje
śpiewaków.
Duże jest zainteresowanie konkursem?
Systematycznie utrzymuje się na
wysokim poziomie. W tym roku zgłosiło
się 328 osób. Preeliminacje były
prowadzone na podstawie nagrań.
Oceniała je oddzielna komisja, każdy jej
juror przesłuchiwał wszystkich
kandydatów. Co równie ważne – żaden
ze śpiewaków nie występował pod
swoim nazwiskiem, ale miał
przydzielony numer. Ostatecznie
wybranych zostało 68 kandydatów z 18
krajów. Większość – około dwóch
trzecich, to kobiety.
Jakie są pani oczekiwania wobec
uczestników konkursu?
Przede wszystkim będę oceniała ich
warsztat techniczny, sposób frazowania.
Znam niektórych reprezentantów
Polski, a także śpiewaków z innych
krajów, z którymi zetknęłam się w czasie
prowadzonych w Teatrze Wielkim
kursów Akademii Operowej. W
tegorocznym konkursie wystartowały
trzy moje studentki, ale przeszła tylko
jedna. I mogę jej się już tylko życzliwie
przyglądać, bo oceniać – w myśl
Członkowie:
ARCHIWUM TEATRU WIELKIEGO – OPERY NARODOWEJ
Tak różni się punkt widzenia menedżerów i
śpiewaków?
Różni. Na świecie panuje tendencja,
by śpiewacy nie tylko zachwycali
wokalnymi umiejętnościami, ale równie
perfekcyjnie radzili sobie z zadaniami
aktorskimi, mieli prezencję.
Angażowani są dziś do poszczególnych
ról i muszą spełniać coraz bardziej
wyśrubowane oczekiwania. Jest moda
na pięknych młodych ludzi o
modelowych sylwetkach. Mam
nadzieję, że fachowcy – a nie ma
wątpliwości, że są nimi oceniający
goście z zagranicy – docenią przede
wszystkim głosy, ale z drugiej strony –
jednak zdaję sobie sprawę, że będą się
kierować własnymi kryteriami, widząc
w uczestnikach konkursu „materiał” do
konkretnych ról.
3
regulaminu konkursu – nie będę mogła.
Czy wysoka granica wieku tego konkursu jest
gwarancją, że nagrodzeni śpiewacy potem się
sprawdzą?
Bywa bardzo różnie. Zdarza się, że
wygrywają takie brylanty jak
Aleksandra Kurzak, która triumfowała,
mając 21 lat. Przed nią świat się
otworzył. Ale niekoniecznie trzeba
zdobyć pierwszą nagrodę, żeby
pięknie rozwijać karierę – tak jak ma
to miejsce w przypadku Małgorzaty
Walewskiej, Katarzyny Trylnik czy
Marcina Bronikowskiego. Trzeba sobie
ponadto zdawać sprawę z tego, że
konkurs to trochę ruletka. O wyniku
decyduje na przykład lepsza lub
gorsza predyspozycja konkretnego
dnia. Do tego dochodzą umiejętności
pokonania tremy w rywalizacji,
wytrzymania emocji. Nieraz świetne
osoby, na które się stawia, przepadają.
Wielu spośród bardzo znanych dziś
śpiewaków nie zdobywało nagród na
konkursach. Nieraz nawet nie
dochodzili do finału.
przecież to bardzo konkurencyjny
zawód, wymagający mocnej psychiki,
odporności na stres i ciągłej pracy nad
sobą.
Trudniej dziś wystartować młodemu
śpiewakowi niż dawniej?
Owszem. Obecnie w większości
teatrów nie ma stałego zespołu,
zwłaszcza jeśli chodzi o
pierwszoplanowe role. Do każdej
inscenizacji odbywa się casting i zgłasza
się wielu chętnych. Jednak mimo to
zainteresowanie operą nie maleje, a
może nawet wzrasta. Do warszawskiego
Uniwersytetu Muzycznego, w którym
uczę, przychodzą tłumy chętnych.
Spośród zgłaszających się rocznie 160
osób wybiera się około 15. Do średnich
szkół muzycznych też jest więcej
chętnych, niż można przyjąć. A
A jeszcze później było nietypowe spotkanie z
Moniuszką w „Śpiewniku domowym”
zrealizowanym przez Marię Fołtyn.
Świetne doświadczenie, choć
zupełnie inna bajka. To był
wartościowy materiał umuzykalniający
dla młodych. Nie znam drugiej osoby
tak zafascynowanej tym kompozytorem
jak Maria. Właśnie uświadamiam
sobie, że teraz, kiedy jestem
przewodniczącą jury Konkursu
Moniuszkowskiego, moje życie
zatoczyło zadziwiające, piękne koło.
Metafizyka, po prostu…
Spotkanie ze Stanisławem Moniuszką
rozpoczynało także pani karierę...
Rzeczywiście. Na II roku studiów
zadebiutowałam w warszawskim
Teatrze Wielkim partią Zofii w „Halce”.
Do dziś to dobrze pamiętam, bo choć
rola nie była duża, to znacząca
dramaturgicznie. Już samo znalezienie
się w tym teatrze było dla mnie
niebywałym przeżyciem, na
korytarzach mijałam śpiewaków,
których podziwiałam, a teraz mogłam
przyglądać się im z bliska. Ba, nawet
trochę uważać, że jesteśmy kolegami… I
to mnie dopingowało, żeby pokazywać
się z jak najlepszej strony. Pracowałam
podwójnie, bo miałam dużo do
nadrobienia. Dostałam się na Akademię
Muzyczną, nie znając nut… A potem
śpiewałam jeszcze Hannę w „Strasznym
dworze” i Nealę w „Parii”…
—rozmawiała
Małgorzata Piwowar
Międzynarodowy
dzynarodow y
kurs W
Konkurs
Wokalny
okalny
m. Stanisława
Stanisława Moniuszki
Moniuszki
im.
Didier de Cottignies – od 2009 r. dyrektor artystyczny Orchestre de Paris, odpowiada za programowanie i planowanie artystyczne. Od 2011 r. jest też dyrektorem artystycznym konkursu wokalnego Long-Thibaud-Crespin we Francji. Wcześniej m.in. przez
wiele lat związany z wytwórnią Decca.
Andrzej Dobber – baryton śpiewający na największych scenach świata, m.in. nowojorskiej Metropolitan, La Scali, Covent
Garden, festiwalu w Glyndebourne oraz licznych teatrach niemieckich. Znakomity śpiewak verdiowski (Makbet, Simon Boccanegra, Giorgio Germont, Rigoletto). Jako Król Roger wystąpił m.in.
w Teatrze Maryjskim w Petersburgu i na festiwalu w Edynburgu.
Tobias Oliver Hasan – ukończył studia wokalne w Mozarteum
w Salzburgu, następnie pracował przy organizacji tamtejszego festiwalu. Od 2010 r. dyrektor ds. obsad i planowania w Operze
Hamburskiej.
Peter Mario Katona – zaczynał jako krytyk, od 1968 r. pracuje
w teatrach operowych, początkowo we Frankfurcie i Hamburgu,
od 1983 r. jest administratorem artystycznym The Royal Opera
w Londynie, odpowiada za planowanie i obsadę przedstawień tego teatru.
Bernd Loebe – od 2002 r. dyrektor naczelny Opery we Frankfurcie, zaliczanej do najlepszych teatrów operowych w Niemczech,
przy której od 2008 r. działa również studio operowe. Wcześniej
był krytykiem muzycznym (m.in. we „Frankfurter Allgemeine
Zeitung”) i dyrektorem artystycznym Théatre Royal de la Monnaie
w Brukseli. Juror wielu konkursów wokalnych.
Gianluca Macheda – doświadczenia zawodowe zdobywał
w agencji Columbia Artists w Nowym Jorku, był konsultantem Teatro Cilea w Reggio, obecnie prowadzi własną agencję IMG Artists
z siedzibą w Lukce.
Eytan Pessen – pracował jako korepetytor i pianista dla programu kształcenia młodych talentów w Metropolitan Opera. Występował na świecie jako solista i kameralista, aktualnie dyrektor
Semperoper w Dreźnie oraz konsultant artystyczny Teatro Massimo w Palermo. Jest cenionym pedagogiem śpiewu.
Sebastian F. Schwarz – dyrektor ds. obsad i administracji artystycznej w wiedeńskim Theater an der Wien oraz dyrektor artystyczny Międzynarodowego Konkursu Wokalnego Opery Barokowej Pietro Antonio Cesti w Innsbrucku. Pełni także funkcję dyrektora artystycznego Wiedeńskiej Opery Kameralnej. Studiował
śpiew, muzykologię oraz zarządzanie teatrem, występował w najważniejszych salach koncertowych Europy.
Giampiero Sobrino – wybitny klarnecista, laureat wielu konkursów muzycznych. Przez 20 lat był pierwszym solistą Orchestra
Sinfonica della RAI di Torino i Filharmonii w tym samym mieście,
Turynie. Prowadzi też bogatą samodzielną karierę. W ostatnim
czasie występował m.in. w Carnegie Hall i Lincoln Center w Nowym Jorku, na festiwalach w Awinionie, Pradze, Tajpej, Sztokholmie, Montevideo czy Zurychu.
Ilias Tzempetonidis – od 2010 r. dyrektor ds. obsad w La Scali.
W latach 1996-2000 pracował w monachijskiej Bayerische
Staatsoper i kierował Festiwalem Muzyki Klasycznej w Nafplio
(Grecja). W 2006 r. objął stanowisko dyrektora ds. obsad i planowania w Greckiej Operze Narodowej. Juror wielu konkursów wokalnych.
Diane Zola – dyrektor ds. administracji artystycznej w Houston
Grand Opera. Prowadziła kursy mistrzowskie i była konsultantką
muzyczną śpiewaków w Moskwie, Kijowie, Nowym Jorku, pracowała w licznych teatrach operowych i na festiwalach, m.in. San
Francisco Opera Merola Program oraz Aspen Music Festival. Jako
śpiewaczka występowała z zespołami operowymi Michigan, Teksasu, Kalifornii oraz w Europie.
—j.m.
oodd 1133 m
maja
aj a
transmisja
transmisjja konkursu
konkursu na
www
www.teatrwielki.pl
.teatrwielki.pl
4
Piątek
rp.pl ◊
26 kwietnia 2013
teatrwielki.pl
Lista ciekawych nazwisk
Smakowity
kawał razowca
LAUREACI | O randze każdego konkursu
decydują ci, którzy zdobywają nagrody,
a potem robią efektowne kariery.
1992
WSPOMNIENIE | Maria Fołtyn mówiła, że stworzenie Konkursu
ARCHIWUM TEATRU WIELKIEGO – OPERY NARODOWEJ
Moniuszkowskiego jest najważniejszym osiągnięciem jej życia.
A przecież odniosła wiele innych sukcesów.
≥Maria Fołtyn i Eliza Kruszczyńska, zdobywczyni Grand Prix w 2010 r.
J
ej nazwisko niezmiennie łączono
ze Stanisławem Moniuszką. Ona
potrafiła jednak spojrzeć na niego z dystansem, nie uznawała go
za najwybitniejszego kompozytora w dziejach muzyki. – Jest jak smakowity kawał czarnego razowca i gorącego
kartofla – powiedziała kiedyś. – Pieśni
„Po nocnej rosie” czy „Złota rybka” stały
się tradycją wiejskich chat iprowincjonalnych miasteczek. Zabrano mu natomiast
ekskluzywność tak ważną dla części snobistycznej elity polskiego kołtuństwa.
Wzawodowej działalności towarzyszył
jej od scenicznego debiutu, 31 stycznia 1949 r. w Operze Śląskiej w Bytomiu,
który spadł na nią niespodziewanie,
a ona, jak zawsze potem, potrafiła trudne
sytuacje zamienić w swój sukces. Trzeba
było nagle zastąpić chorą odtwórczynię
roli Halki, zatem Maria Fołtyn wyszła
nascenę bez próby izaśpiewała.
Pierwszą premierą, na którą ją zaproszono, także była „Halka” (sierpień 1949
roku w Operze Bałtyckiej, w oryginalnej
inscenizacji Iwa Galla). Jako reżyser
również debiutowała „Halką” i to od razu
z rozmachem, bo wystawioną w Hawanie
w 1971 roku. Tym spektaklem rozpoczęła
długą wędrówkę z Moniuszką po świecie,
w ciągu następnego ćwierćwiecza przygotowała za granicą 13 premier „Halki”
i„Strasznego dworu”.
Spektakle w kraju trudno wręcz zliczyć. Poza dwoma sztandarowymi tytułami Moniuszki potrafiła wprowadzić
na scenę jego opery mniej znane („Hrabina”, „Paria” czy „Verbum nobile”), a nawet
kompletnie zapomniane, jak wystawiona
po 100 latach „Jawnuta” w Teatrze Wielkim w Warszawie w 1991 roku. Kilkakrotnie przygotowała widowisko muzyczne
złożone z pieśni ze „Śpiewników domowych”. W jednym z nich, w 1996 roku
w Warszawie, Izabella Kłosińska w porywającym, bluesowym stylu zaintonowała
„Znaszli ten kraj”. Maria Fołtyn uparcie
szukała bowiem sposobów na to, by proste melodie Moniuszkowskie stały się
atrakcyjne dla współczesnego słuchacza.
Doskonale zdawała sobie sprawę, że
opery Moniuszki nie są wdzięcznym tworzywem dla współczesnego teatru. – Ich
cechą jest rozwleczenie akcji dramatycznej tak, że niekiedy wogóle nie daje się tego słuchać – tłumaczyła. – Przesentymentalizowanie opery polskiej, a szczególnie
utworów Moniuszki, jest nieszczęściem.
To przejęliśmy ze Wschodu. A powinniśmy na te dzieła spojrzeć poprzez weryzm wypracowany przez kulturę zachodnią. Często zresztą utrzymanie tradycji, tzw. wierność, niszczy samo dzieło.
Jako jedna z nielicznych miała odwagę
bronić skandalizującej inscenizacji
„Strasznego dworu” dokonanej wOperze
Narodowej w 1998 roku przez Andrzeja
Żuławskiego, którą niemal wszyscy krytycy podwodzą Jerzego Waldorffa odsądzili od czci i wiary. Doceniła to, że Żuławski
nadał postaciom znarodowej opery ludzki wymiar izdynamizował akcję.
Była otwarta na nowe pomysły, ale szanowała to, co polskie i wyjątkowe. – Moniuszkę należy śpiewać na innym diapazonie niż klasyczny repertuar, ta muzyka
potrzebuje dużych głosów – tłumaczyła. –
Wejście Miecznika w„Strasznym dworze”
odbywa się w polonezowym rytmie, po-
suwistym krokiem. Tak więc Miecznik
musi śpiewać jak prawdziwy pan, wybijając doskonale tekst swojej arii. Charakter
tej postaci trzeba odrazu pokazać. Wmuzyce jest on zapisany i nią trzeba się posługiwać. Samo szukanie i analizowanie
tekstu niewiele tu pomoże, jeśli ruch sceniczny nie będzie inspirowany muzyką.
Ogromną wagę przywiązywała do tańców w operach Moniuszki. – Na świecie
robią ogromne wrażenie, zachwyca elegancja poloneza, arystokratyczność naszych tańców – wyjaśniała. – Powinniśmy
to eksponować, nie wszystkie kraje mogą
poszczycić się takim dorobkiem przeszłości. Niestety, jak niewielu obecnie
młodych tancerzy i choreografów potrafi
zatańczyć mazura!
Przystępując na początku lat 90.
do zorganizowania I Międzynarodowego
Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki, zdawała sobie sprawę, że tą drogą
nie da się uczynić z niego kompozytora
światowego. Na swoją imprezę potrafiła
natomiast spojrzeć w szerszej perspektywie. Chciała, by konkurs promował to, co
najwartościowsze wmuzyce polskiej, dlatego w programie umieściła utwory innych kompozytorów: Karłowicza, Paderewskiego Szymanowskiego, Lutosławskiego.
Zawsze walczyła o to, by polska sztuka
była uniwersalna, nie tracąc narodowego
charakteru. Dlatego jej wielkim marzeniem było, aby Krzysztof Penderecki
skomponował operę na kanwie arcypolskiego dramatu, jakim jest „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego.
—Jacek Marczyński
Międzynarodowy
dzynarodow y
kurs W
Konkurs
Wokalny
okalny
m. Stanisława
Stanisława Moniuszki
Moniuszki
im.
Pierwszy konkurs doszedł
do skutku dzięki zapałowi i talentom organizacyjnym Marii Fołtyn,
którą wsparła Agencja Artystyczna
Filharmonii Narodowej. W gmachu tej instytucji odbyły się przesłuchania. Zgłosiło się prawie 250
chętnych, zakwalifikowano 106
osób, wtym43 Polaków. Swego rodzaju pułapką był program. Nie
wystarczał piękny głos i popis
w kilku ariach (w tym jednej z oper
Moniuszki). Równorzędną rolę
odgrywały pieśni (sześć obowiązkowych, w tym co najmniej jedna
Moniuszki ijedna Chopina).
Wśród uczestników było wielu
dobrze dziś znanych śpiewaków:
Katarzyna Nowak, Janusz Ratajczak, Rafał Songan, Leszek Świdziński, Małgorzata Walewska, Mikołaj Zalasiński, Agnieszka Zwierko. Jury najwyżej oceniło Urszulę
Kryger (I nagroda) i Barbarę Dobrzańską (IInagroda), która potem
wyjechała z kraju i odnosi sukcesy
wNiemczech, atakże Marcina Bronikowskiego i Adama Zdunikowskiego (ex aequo III lokata). Laureatami zostali też: Josefina Costa di
Fabio z Urugwaju, Andriej Spiechow z Rosji i baryton Andrzej
Szkurhan z Ukrainy, który przez
pewien czas był obecny na niemal
wszystkich polskich scenach.
otrzymały nagrody na innych konkursach. Pomysł nie sprawdził się,
prezentowali często poziom niższy
niż mniej utytułowani młodzi śpiewacy. Laureatami zostali także: tenor Daniił Sztoda – obecnie solista
petersburskiego Teatru Maryjskiego, występujący na wielu scenach
europejskich, a także Anna Kiknadze, Jekaterina Sołowiowa z Rosji
iBixia Wu zChin.
2004
Po raz pierwszy wśród 116
uczestników z 17 krajów znalazł się
artysta godzien Grand Prix. Otrzymał je baryton z Białorusi Władymyr Moroz. I na dodatek miał niewielu ustępujących mu rywali, ponieważ poziom był wyjątkowo wysoki. Moroz jest teraz cenionym solistą petersburskiego Teatru
Maryjskiego.
Szczególne powody dozadowolenia mieli Rosjanie. Nagrody zdobyli bowiem Wiktoria Jastriebowa,
Michaił Koleiliszwili i Ilia Bannik.
Hegemonii głosów ze Wschodu
przeciwstawiły się: Afroamerykanka z USA Lorraine Hinds, o której
niewiele dziś wiadomo (I nagroda)
iEwa Biegas (IIInagroda).
2007
Ta edycja była zdecydowanie
mniej ciekawa. Wskutek zmian
1995
w kierownictwie Opery Narodowej przygotowania rozpoczęto
Do drugiej edycji napłynęło 248 zbyt późno, więc zgłosiło się za duzgłoszeń, wybrano 114 kandyda- żo przypadkowych kandydatów.
Wśród 117 uczestników z 19 kratów. Najefektowniej zaprezentowała się ekipa Ukrainy, wdziewiątce fi- jów znów najwyżej oceniono Ronalistów znalazło się aż pięciu jej sjan: Oksanę Sziłową i Aleksieja
przedstawicieli. Jury doceniło Na- Markowa. Laureatami zostali też:
talię Jutesz (III nagroda), choć wy- Kristina Kapustynska z Ukrainy,
żej oceniono Carę O’Sullivan z Ir- Małgorzata Olejniczak i Rafał Bartlandii oraz Kyung-Hye La z Korei miński.
Baryton Aleksiej Markow to
Południowej. Podczas przesłuchań
rozbłysły talenty Daniela Borow- obok Aleksandry Kurzak najbarskiego i Mariusza Kwietnia. Dotarli dziej znany w świecie laureat Kondo finału, potem ruszyli w świat kursu Moniuszkowskiego. Reguposukcesy. Carę O’Sullivan można larnie występuje w nowojorskiej
dziś usłyszeć wirlandzkich iangiel- Metropolital, Operze w Zurychu
czy Staatsoper wMonachium.
skich produkcjach operowych.
1998
2010
Konkurs przeniósł się do gmachu Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Startowało 117 uczestników z 23 państw, ale tę edycję zdominował talent21-letniej studentki
z Wrocławia, Aleksandry Kurzak.
Od pierwszego etapu stała się faworytką publiczności, zyskała
uznanie jurorów. Wyprzedziła Elenę Wiszniewską z Ukrainy, Katarzynę Trylnik i Guo Ling Li z Chin.
Wśród mężczyzn triumfował Jacek
Janiszewski, nagrody zdobyli też
Michaił Gubskij z Rosji oraz Andriej Romanienko zUkrainy.
2001
To była również edycja szczęśliwa dla Polaków, bo I nagrody
otrzymali Monika Walerowicz-Baranowska i Tomasz Kuk (obecnie
etatowy nasz Jontek), który wyprzedził Tomasza Krzysicę.
Do przesłuchań stanęło aż 155
uczestników, do II etapu od razu
dopuszczono 22 osoby, które
Ta edycja odbywała się w cieniu
obchodów Roku Chopinowskiego,
a jednak Moniuszko okazał się także atrakcyjny dla cudzoziemców,
bo zgłosiła się rekordowa liczba 229 chętnych, do udziału zakwalifikowano 131 uczestników
z25 państw. Niemniej jednak znów
dominowali nasi przedstawiciele
oraz śpiewacy ze Wschodu. Triumfowała Polka z Włoch Eliza Kruszczyńska, która zdobyła Grand Prix.
Oprócz niej laureatkami zostały:
Aleksandra Kubas i Katarzyna
Oleś-Blacha, w męskiej rywalizacji
świetnie zaprezentował się młody
bas Adam Palka, obecnie solista
opery w Duisburgu. Zajął drugie
miejsce, ale do końca walczył z Jurym Haradzeckim z Białorusi (I nagroda), a w finale pokonał Andrija
Bondarenkę zUkrainy.
Nowy rozdział w dziejach Konkursu Moniuszkowskiego zacznie
powstawać10 maja.
—Jacek Marczyński
Promocja w
Promocja
wydawnictwa
ydawnictwa
Stanisław
Stanisław M
Moniuszko:
oniuszko: „Halka”
„Halka”
PPartytura
artytura or
orkiestrowa
kiestrowa (W
(Warszawa
arszawa 1861).
1861).
Wydanie
Wydanie faksymilowe
faksymilowe
14
14 maja
maja 22013
013 rroku,
oku, godz.
godz. 18.00
18.00
Teatr
Teatr Wielki
Wielki - OOpera
pera N
Narodowa
arodowa