Dyrektorzy oceniają talenty
Transkrypt
Dyrektorzy oceniają talenty
Piątek 26 kwietnia 2013 Dodatek specjalny Dyrektorzy oceniają talenty Prezydent VIII Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki ALEKSANDRA KURZAK o tym, co może on dać młodym śpiewakom W pani przypadku zdarzyło i się i jedno, i drugie. To prawda, ale decydując się na start w Konkursie Moniuszkowskim w 1998 roku, absolutnie nie marzyłam o tym, by znaleźć się w finale. Kierowała mną zwykła ciekawość: jak śpiewam ja i jak śpiewają inni. To było jednak już 15 lat temu, od tego czasu świat się zmienił. Zyskaliśmy nowe środki komunikowania się, prezentacji tego, co potrafimy, i zapewne dziś młodzi oczekują, że ich życie będzie biegło szybciej. Czasami łatwiej zwrócić na siebie uwagę, wrzucając filmik na YouTube, niż stanąć do konkursu, który wymaga długich przygotowań. Dlatego wydaje mi się, że Konkurs Moniuszkowski będzie liczył się w dzisiejszym świecie dzięki nazwiskom jego jurorów. Dla młodych śpiewaków od pieniężnej nagrody znacznie ważniejsza jest szansa zwrócenia na siebie uwagi, co może zaowocować propozycjami, które pozwolą uprawiać ten trudny zawód. Z tego powodu bardzo zależało mi, by w tegorocznym jury znaleźli się zarówno dyrektorzy najważniejszych scen takich, jak La Scala, Covent Garden lub festiwalu w Weronie, a także teatrów niemieckich, które prowadzą studia operowe i oferują etatową pracę w swoich zespołach. Łatwo było namówić tylu dyrektorów na przyjazd do Warszawy? O dziwo, nie miałam żadnych trudności. Wszystko odbyło się drogą e-mailową, którą wybrałam, bo jestem osobą skromną. Może tego po mnie nie widać, ale nigdy nie umiałam i nie umiem o coś prosić, do wszystkiego doszłam własną pracą. Komunikacja e-mailowa pozwalała mi łatwiej pokonać opór przed zabieganiem o coś. Wszyscy przyjęli moją propozycję z dużym zainteresowaniem. Myślę, że szybko zorientowali się, w jakim towarzystwie będą pracować, bo takie informacje rozchodzą się niemal błyskawicznie. Tego typu skład jury jest dość nietypowy. Owszem, zaprasza się dyrektorów teatrów czy menedżerów, ale uczestników konkursów wokalnych oceniają przede wszystkim śpiewacy i pedagodzy. Muszę przyznać się, że pomysł zaczerpnęłam z konkursu Operalia organizowanego przez Placido Domingo. Kiedy brałam w nim udział, w jury zasiadali dyrektorzy i jedna śpiewaczka, Marylin Horne. Nawet sam Placido Domingo nie miał chyba prawa głosu. Ja wtedy nie znalazłam się w finale, ale po czterech latach dostałam propozycję od jednego z ówczesnych jurorów, który mnie zapamiętał. ARCHIWUM TEATRU WIELKIEGO – OPERY NARODOWEJ Czy zaskoczyła panią liczba ponad trzystu chętnych, którzy chcieli wziąć udział w tegorocznym Konkursie Moniuszkowskim? Nie, choć zgłoszenia zaczęły napływać stosunkowo późno. Początkowo z dyrektor Beatą Klatką miałyśmy nawet trochę obaw, czy praca włożona w rozpropagowanie konkursu nie poszła na marne, ale potem wszystko się odmieniło. Czy to jest konkurs dla artystów bardzo młodych, czy takich, którzy są już gotowi do poważnych występów? Nie wprowadzałabym takiego rozróżnienia. Bywają młodzi ludzie już ukształtowani, a ktoś może mieć od nich 10 lat więcej i wciąż nie być gotowym do artystycznej samodzielności. Mnie zwycięstwo w 1998 roku kompletnie zaskoczyło. Studiowałam wtedy na II roku, otrzymałam dużo propozycji od dyrektora Jacka Kaspszyka, ale nie byłam Międzynarodowy dzynarodow y kurs W Konkurs Wokalny okalny m. Stanisława Stanisława Moniuszki Moniuszki im. ULI WEBER/DECCA Co pani zdaniem przyciąga młodych ludzi do Konkursu Moniuszkowskiego? Dlaczego chcą zaśpiewać właśnie w Warszawie? Aleksandra Kurzak: To jest konkurs trudny, trzeba przygotować nie tylko arie operowe, ale i pieśni, w dodatku polskich kompozytorów, których zdecydowana większość zagranicznych uczestników w ogóle nie zna. Jeśli więc ktoś decyduje się na przyjazd do Polski, mobilizuje go do tego przede wszystkim skład jury. Młodzi chcą wiedzieć, co może im dać udział w tym, a nie innym konkursie. Czy jadę po to, by sprawdzić, jaki reprezentuję poziom na tle innych, czy też raczej oczekuję, że konkurs zmieni coś w moim życiu. wówczas w stanie z nich skorzystać. go, która po pięciu latach wraca na wiedeńską scenę. Może i dobrze? Oczywiście, wtedy stawiałam pierwsze kroki, uczyłam się różnych arii, ale z pewnością nie potrafiłabym zaśpiewać całej partii w przedstawieniu na scenie. Dzisiaj wielu młodych śpiewaków decyduje się na skok na głęboką wodę bez przygotowania. Pociąga ich miraż szybkiej, błyskotliwej kariery, która na ogół trwa jednak bardzo krótko, a potem takie gwiazdy kompletnie znikają. Wiedeńska Staatsoper odświeża słynną inscenizację Laurenta Pelly’ego? Tak, zrealizowaną dla Natalie Dessay i Juana Diego Floreza, która potem odnosiła sukcesy w Londynie, Mediolanie czy Nowym Jorku. Ja teraz mam przyjemność pracować z legendarną Kiri Te Kanawą, która występuje w roli Księżnej Crakentorp, a moim partnerem jest młody kanadyjski tenor John Tessier. Tak w ogóle bardzo lubię spektakle Pelly’ego, choćby „Napój miłosny” Donizettiego, w którym występowałam w Londynie. Termin tegorocznego konkursu zbiega się się, niestety, z pani występami w Staatsoper w Wiedniu. W ostatniej fazie rywalizacji będę obecna w Operze Narodowej. Moja rola w tym konkursie już zresztą się wyczerpała, kilka lat temu Maria Fołtyn wyraziła pragnienie, bym pomogła w jego organizacji, a jej życzenie to dla mnie ogromne wyróżnienie, niemniej teraz wszystko zależy już wyłącznie od jurorów i samych uczestników, których będę słuchać z przyjemnością. Mnie natomiast pochłaniają obecnie próby do „Córki pułku” Donizettie- Zadowolona jest pani ze swej nowej płyty „Bel raggio” z ariami Rossiniego? Przyznam się, że od momentu, gdy skończyłam nad nią pracę, jeszcze jej nie słuchałam. Wtedy wydawało mi się, że było dobrze, teraz jakoś nie mam odwagi i nastroju, by po nią sięgnąć. Proszę spróbować. Warto. Dziękuję. —rozmawiał Jacek Marczyński 11-14 m 11-14 maja aja – I i IIII etap et a p 1166 m aja, godz. godz. 18.00 18.00 – FFinały ina ł y maja, 17 m 17 maja, aja, godz. godz. 19.00 19.00 KKoncert oncert LLaureatów aureatów BBilety: ilety: kasy kasy Teatru Teatru oraz oraz www.teatrwielki.pl w w w.teatr wielki.pl Piątek rp.pl ◊ 26 kwietnia 2013 teatrwielki.pl Świat to nieustanny konkurs Młodzi lubią śpiewać w operze WALDEMAR DĄBROWSKI, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej: T o pierwszy Konkurs Moniuszkowski bez Marii Fołtyn, ale w pewnym sensie nadal z nią, bo przekazała nam to, co było sensem wszystkich jej działań: wiarę, że każdy sen może się ziścić. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Maria, dama z wielką burzą rudych włosów żyła z głębokim przekonaniem, że najważniejszą sprawą jest dar od Boga, czyli talent, i pozostaje tylko pytanie, jak człowiek go wykorzysta. Dziś świat to jeden nieustanny konkurs. Najpowszechniej znane są talenty sportowe, ale w porównaniu z przeszłością w tej dziedzinie często przegrywamy z innymi. Natomiast ogromnym naszym potencjałem są talenty artystyczne. Ich marnowanie jest czymś najgorszym, co może się zdarzyć. Dlatego tak cenię inicjatywę Marii Fołtyn, bo dzięki Konkursowi Moniuszkowskiemu powstała możliwość eksponowania talentów i promocji muzyki polskiej. Każdy, kto przyjeżdża na Konkurs, zachowa potem w sobie cząstkę kultury polskiej. Przy całym swym uwielbieniu dla Moniuszki Maria Fołtyn zdawała sobie sprawę z jego pozycji. Wielokrotnie mówiła do mnie: „Ten biedny Stanisław z Fryderykiem nigdy nie mógł się zmierzyć, ale zróbmy coś dla niego”. Wartość muzyczna spuścizny Moniuszki jest poza dyskusją, dla nas ma ona wartość artystyczno-patriotyczną. A Teatr Wielki w Warszawie szczególnie wiele mu zawdzięcza. Jeśli chodzi o Konkurs Moniuszkowski, to trzeba pamiętać, że trzy kryteria decydują o jakości takiej imprezy. Po pierwsze – poziom uczestników. Kompetentne grono wyselekcjonowało 68 wokalistów z ponad 300 chętnych i można się spodziewać, że poziom będzie wysoki. O randze Konkursu decydują ponadto losy laureatów i tu możemy poszczycić się pięknymi przykładami, by przywołać nazwiska Aleksandry Kurzak, Urszuli Kryger, Mariusza Kwietnia czy Andrieja Markowa.Itrzecie kryterium to jakość jury. Dzięki staraniom Aleksandry Kurzak udało się pozyskać grono osób, które kompetentnie wysłucha uczestników, a potem może mieć realny wpływ na ich dalsze losy. Konkurs został sprzęgnięty z działalnością Akademii Operowej. Powołaliśmy ją, kierując się refleksją, że znaczne mniejsza od nas Estonia dostarcza światu więcej talentów, gdzieś zatem gubimy diamenty. System European Network of Opera Academies – ENOA, do którego włączyła się Akademia Operowa, utalentowanym polskim wokalistom daje możliwość pracy z najwybitniejszymi profesorami ze świata. Są tego efekty, byłem niedawno na koncercie kończącym kolejne zajęcia i widzę, że systematycznie przybywa tych, którzy są autentycznymi zjawiskami. Stopniowo zmierzamy też do stworzenia studia operowego, by powstał pomost między uczelnią muzyczną a rzeczywistością sceny. Wszystko robimy oczywiście pro publico bono, nie mamy intencji „uwięzienia” najlepszych talentów w naszym teatrze, chcemy natomiast chętnie sięgać po nie. —notował j.m. Dyrektor Konkursu Moniuszkowskiego, BEATA KLATKA opowiada o tajnikach jego organizacji oraz o działalności Akademii Operowej Spodziewała się pani tak wielu zgłoszeń do tegorocznego konkursu? Beata Klatka: Liczyłam na duże zainteresowanie, choć były momenty, kiedy wszyscy w biurze żyliśmy w niepewności. Czas mijał, a lawina chętnych nie napływała, mimo że rozesłaliśmy materiały do teatrów i uczelni na całym świecie. Przy dzisiejszym szumie informacyjnym nie wiadomo jednak, co przebije się do zainteresowanych, a co zaginie między mailowymi spamami. A potem okazało się, że połowa zgłoszeń napłynęła niemal ostatniego dnia. Uświadomiłam sobie wówczas, że skoro ja i tyle znanych mi osób wysyła coroczne zeznanie podatkowe dopiero 30 kwietnia, to może w naturze człowieka leży odkładanie decyzji do samego końca. Co było najistotniejsze w korespondencji z kandydatami? Staraliśmy się zapewnić im wszechstronną pomoc w otrzymaniu materiałów muzycznych. Nasz konkurs różni się od innych tym, że nie wystarczy nauczyć się sześciu arii, z którymi można zaistnieć w tego typu wydarzeniach tu wymagane jest zaśpiewanie trzech utworów polskich: jednej arii z polskiej opery oraz dwóch polskich pieśni, w tym jednej pieśni Stanisława Moniuszki. Dla zagranicznych uczestników są to zazwyczaj utwory kompletnie nieznane, a jeśli nawet coś o nich wiedzą, nie mają pojęcia, że część ma tłumaczenia tekstów, nie trzeba więc uczyć się śpiewania po polsku. Takie a nie inne założenia repertuarowe wynikają zkoncepcji twórcy konkursu – pani Marii Fołtyn – niestrudzonej propagatorki twórczości Stanisława Moniuszki i muzyki polskiej. zwrócić na siebie uwagę, a to znacznie ważniejsze niż zdobycie nagrody. Nigdy nie wiadomo, kto zostanie zapamiętany przez dyrektora teatru czy menedżera. Ale niektórzy słuchacze Akademii już rozpoczęli interesującą działalność artystyczną, która uniemożliwiła im przyjazd na nasz konkurs. Członkowie komisji selekcyjnej nie narzekali, że muszą dokonać bardzo trudnego wyboru? 328 zgłoszeń oceniało troje wybitnych śpiewaków: Jolanta Żmurko, Agnieszka Rehlis i Romuald Tesarowicz. To było naprawdę ciężkie zadanie, ale od razu ustaliliśmy, że do konkursu zostanie dopuszczonych 70 osób Co zmieniło się w regulaminie konkursu? Uczestnik zaśpiewa jeden utwór mniej w drugim etapie, gdyż pieśń obcego kompozytora XIX i XX wieku przesunęliśmy do etapu pierwszego. Zrezygnowaliśmy ponadto z pieśni Fryderyka Chopina, obowiązkowej trzy lata temu, ale wtedy trwał Rok Chopinowski. Program, który trzeba przygotować, i bez niej jest bardzo zróżnicowany. To naprawdę trudny konkurs. Z listy uczestników wynika, że geografia konkursowa jest bardziej zróżnicowana niż w poprzednich edycjach. Też tak uważam. Intryguje fakt, że zakwalifikowało się tylko troje śpiewaków z Rosji, którzy w przeszłości silnie byli tu obecni. W tym roku chętnych z tego kraju było dużo, ale komisja wybrała jedynie troje Rosjan, a muszę dodać, że jej członkowie nie mieli żadnych informacji o śpiewakach, nie znali nawet ich nazwisk, każdy kandydat był dla nich kolejnym numerem na liście. Czy w wyszukiwaniu utalentowanych śpiewaków pomocna była działalność Akademii Operowej funkcjonującej przy Operze Narodowej? Oczywiście, na warsztaty przyjeżdżają do Akademii młodzi ludzie o dużym potencjale artystycznym. Część z nich przystąpi do Konkursu Moniuszkowskiego, choć zajęć nie traktowaliśmy jako okazji do naboru konkursowiczów. Dopiero teraz, bezpośrednio przed pierwszym etapem zorganizowaliśmy specjalne warsztaty dla tych, którzy zostali zakwalifikowani. Jakie korzyści z organizacji konkursu może mieć Opera Narodowa? Może pozyskać ciekawych młodych wykonawców. Osobiście liczę również na to, że dzięki tegorocznej edycji oraz bezpośrednim transmisjom w Internecie przesłuchań II i III etapu zaczniemy budować życzliwą atmosferę dla śpiewania. Pokażemy alternatywę dla rozmaitych telewizyjnych show, gdyż konkurs dowodzi, że sztuką operową też interesują się ludzie młodzi. Jakich sposobów używaliście, by zachęcić uczestników Akademii do ewentualnego startu? Jednego, podstawowego. Wskazywaliśmy, że ze względu na skład jurorów mają szansę Czy dojdzie wreszcie do utworzenia przy Teatrze Wielkim studia operowego? Mam taką nadzieję. Byłaby to naturalna konsekwencja rozwoju konkursu oraz Akade- Uczestnicy W VIII Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki weźmie udział 68 śpiewaków z 18 krajów – 36 kobiet i 32 mężczyzn. Najliczniejsza jest ekipa polska – to aż 35 osób. 10 osób przejedzie z Ukrainy, po 3 – z Białorusi i USA, po 2 – z Mołdawii i Rosji. Po jednym przedstawicielu mają następujące kraje: Bułgaria, Chiny, Francja, Gruzja, Izrael, Meksyk, Serbia, Szwajcaria, Uzbekistan, Węgry, Wielka Brytania i Włochy. W Konkursie mogą brać udział wokaliści, którzy mają ukończone 18 lat. Górna granica wieku dla kobiet wynosi 33 lata, dla mężczyzn – 35. ARCHIWUM TEATRU WIELKIEGO – OPERY NARODOWEJ 2 mii Operowej. Znalazła się ona w takim punkcie rozwoju, że same warsztaty, których w ciągu dwóch lat zorganizowaliśmy kilkanaście, już nie wystarczają. Owszem, dzięki powiązaniom w europejskiej sieci ENOA z innymi tego typu przedsięwzięciami możemy wysyłać uczestników na kursy do ważnych ośrodków za granicą, zapewniamy kontakt z najwybitniejszymi śpiewakami i pedagogami, ale powinniśmy pójść dalej. Starsi uczestnicy naszych zajęć zaczynają wyfruwać w świat, a my nie mamy zbytnich możliwości, by ich zatrzymać. Studio operowe dałoby młodym śpiewakom szansę zobaczenia, jak powstaje spektakl, pozwalałoby przezwyciężyć barierę, jaka dziś istnieje między uczelnią a teatrem. Studia są ukierunkowane przede wszystkim na kształcenie wokalne, współczesny teatr wymaga aktorstwa, umiejętności budowania roli, pracy z reżyserem. Takie studia działają przy wielu teatrach, ich adeptom po pewnym okresie powierza się mniejsze role w przedstawieniach, korzyść jest więc obopólna. I dla teatru, i dla śpiewaków. Sądzi pani, że tegoroczny konkurs będzie ciekawy? Bardzo liczę na to i wierzę, że tak się stanie. —rozmawiał Jacek Marczyński Kalendarium Kandydaci musieli przesłać komisji selekcyjnej nagranie swego występu (od 10 do 20 minut) w formacie mp3 lub na płycie CD. Program Konkursu obejmuje następujące pozycje. W I etapie jest to aria operowa z XVIII w., pieśń Stanisława Moniuszki oraz pieśń obca z XIX lub XX w. W II etapie – aria operowa XIX-wieczna, aria XX-wieczna oraz pieśń polskiego kompozytora z XIX lub XX w. W finale każdy uczestnik wykona z orkiestrą dwie arie: polską oraz z repertuaru światowego. —j.m. Sala Kameralna, 10 maja, godz. 17 Pierwsze spotkanie uczestników I etap Sala Kameralna 11 maja, godz. 10-14 oraz 17-21 12 maja, godz. 10-14 oraz 17-21 Przesłuchania z fortepianem; II etap Sala Kameralna 13 maja, godz. 11-14 oraz 17-20 Międzynarodowy dzynarodow y kurs W Konkurs Wokalny okalny m. Stanisława Stanisława Moniuszki Moniuszki im. 14 maja, godz. 11-14 oraz 17-20; Przesłuchania z fortepianem; III etap Sala Moniuszki 16 maja godz. 18-22; Przesłuchania z orkiestrą; Po zakończeniu przesłuchań i naradzie Jury – ogłoszenie wyników; Koncert laureatów i wręczenie nagród Sala Moniuszki 17 maja, godz. 19 W III etapie oraz w koncercie zamykającym konkurs uczestnikom towarzyszy orkiestra Teatru Wielkiego-Opery Narodowej pod dyrekcją Andrija Jurkiewicza. Dla publiczności wstęp na przesłuchania I i II etapu jest wolny, po odebraniu w kasie teatru bezpłatnej wejściówki. Będą one wydawane na godzinę przed rozpoczęciem każdej tury przesłuchań. ffacebook.com/moniuszkocompetition acebook.com/moniuszkocompetition Piątek ◊ rp.pl 26 kwietnia 2013 Moje życie zatoczyło koło Jury VIII Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki Przewodnicząca Przewodnicząca jury IZABELLA KŁOSIŃSKA o tym, co daje młodemu śpiewakowi udział w konkursie Izabella Kłosińska – znakomita śpiewaczka, w dorobku posiada ponad 40 głównych ról operowych oraz bogaty repertuar oratoryjno-kantatowy, od baroku po muzykę współczesną. Z Teatrem Wielkim w Warszawie związała się już na studiach i na tej scenie stworzyła wiele kreacji (Hanna w „Strasznym dworze”, Roksana w „Królu Rogerze”, Ewa w „Raju utraconym”, Mimi i Musetta w „Cyganerii”, Madame Butterfly, Violetta w „Traviacie”, Desdemona w „Otellu”, Amelia w „Balu maskowym”, Elżbieta w „Don Carlosie”, Pamina w „Czarodziejskim flecie”, Hrabina w „Weselu Figara”, Freia w „Złocie Renu”). Występowała w wielu krajach Europy, w obu Amerykach, Japonii i Korei. Współpracuje z renomowanymi festiwalami, prowadzi działalność pedagogiczną w Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie. To już ósma edycja Konkursu Moniuszkowskiego. Jaka jest dziś jego ranga? Izabella Kłosińska: Znacząca. W tym roku zwraca uwagę, wręcz intryguje skład jury. Jest rewolucyjny w stosunku do ubiegłych konkursów, bo jurorami będą w większości menedżerowie i dyrektorzy teatrów operowych, i to tych najważniejszych na świecie, takich jak La Scala czy Arena di Verona. To bardzo ważne dla młodych śpiewaków, że oglądać ich będą potencjalni przyszli pracodawcy. Zawsze do tego dążyliśmy, żeby pokazać potencjał ludzi biorących udział w tej imprezie. Bardzo pomogły nam Aleksandra Kurzak i Beata Klatka, dyrektorka konkursu. W stosunku do poprzednich edycji został również obniżony wiek uczestniczek – z 35 lat do 33. Dla uczestników pozostał taki sam, bo męskie głosy jednak dojrzewają później. Jedyne, nad czym ubolewam, to że wśród jurorów jest tylko dwoje śpiewaków. Duże jest zainteresowanie konkursem? Systematycznie utrzymuje się na wysokim poziomie. W tym roku zgłosiło się 328 osób. Preeliminacje były prowadzone na podstawie nagrań. Oceniała je oddzielna komisja, każdy jej juror przesłuchiwał wszystkich kandydatów. Co równie ważne – żaden ze śpiewaków nie występował pod swoim nazwiskiem, ale miał przydzielony numer. Ostatecznie wybranych zostało 68 kandydatów z 18 krajów. Większość – około dwóch trzecich, to kobiety. Jakie są pani oczekiwania wobec uczestników konkursu? Przede wszystkim będę oceniała ich warsztat techniczny, sposób frazowania. Znam niektórych reprezentantów Polski, a także śpiewaków z innych krajów, z którymi zetknęłam się w czasie prowadzonych w Teatrze Wielkim kursów Akademii Operowej. W tegorocznym konkursie wystartowały trzy moje studentki, ale przeszła tylko jedna. I mogę jej się już tylko życzliwie przyglądać, bo oceniać – w myśl Członkowie: ARCHIWUM TEATRU WIELKIEGO – OPERY NARODOWEJ Tak różni się punkt widzenia menedżerów i śpiewaków? Różni. Na świecie panuje tendencja, by śpiewacy nie tylko zachwycali wokalnymi umiejętnościami, ale równie perfekcyjnie radzili sobie z zadaniami aktorskimi, mieli prezencję. Angażowani są dziś do poszczególnych ról i muszą spełniać coraz bardziej wyśrubowane oczekiwania. Jest moda na pięknych młodych ludzi o modelowych sylwetkach. Mam nadzieję, że fachowcy – a nie ma wątpliwości, że są nimi oceniający goście z zagranicy – docenią przede wszystkim głosy, ale z drugiej strony – jednak zdaję sobie sprawę, że będą się kierować własnymi kryteriami, widząc w uczestnikach konkursu „materiał” do konkretnych ról. 3 regulaminu konkursu – nie będę mogła. Czy wysoka granica wieku tego konkursu jest gwarancją, że nagrodzeni śpiewacy potem się sprawdzą? Bywa bardzo różnie. Zdarza się, że wygrywają takie brylanty jak Aleksandra Kurzak, która triumfowała, mając 21 lat. Przed nią świat się otworzył. Ale niekoniecznie trzeba zdobyć pierwszą nagrodę, żeby pięknie rozwijać karierę – tak jak ma to miejsce w przypadku Małgorzaty Walewskiej, Katarzyny Trylnik czy Marcina Bronikowskiego. Trzeba sobie ponadto zdawać sprawę z tego, że konkurs to trochę ruletka. O wyniku decyduje na przykład lepsza lub gorsza predyspozycja konkretnego dnia. Do tego dochodzą umiejętności pokonania tremy w rywalizacji, wytrzymania emocji. Nieraz świetne osoby, na które się stawia, przepadają. Wielu spośród bardzo znanych dziś śpiewaków nie zdobywało nagród na konkursach. Nieraz nawet nie dochodzili do finału. przecież to bardzo konkurencyjny zawód, wymagający mocnej psychiki, odporności na stres i ciągłej pracy nad sobą. Trudniej dziś wystartować młodemu śpiewakowi niż dawniej? Owszem. Obecnie w większości teatrów nie ma stałego zespołu, zwłaszcza jeśli chodzi o pierwszoplanowe role. Do każdej inscenizacji odbywa się casting i zgłasza się wielu chętnych. Jednak mimo to zainteresowanie operą nie maleje, a może nawet wzrasta. Do warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego, w którym uczę, przychodzą tłumy chętnych. Spośród zgłaszających się rocznie 160 osób wybiera się około 15. Do średnich szkół muzycznych też jest więcej chętnych, niż można przyjąć. A A jeszcze później było nietypowe spotkanie z Moniuszką w „Śpiewniku domowym” zrealizowanym przez Marię Fołtyn. Świetne doświadczenie, choć zupełnie inna bajka. To był wartościowy materiał umuzykalniający dla młodych. Nie znam drugiej osoby tak zafascynowanej tym kompozytorem jak Maria. Właśnie uświadamiam sobie, że teraz, kiedy jestem przewodniczącą jury Konkursu Moniuszkowskiego, moje życie zatoczyło zadziwiające, piękne koło. Metafizyka, po prostu… Spotkanie ze Stanisławem Moniuszką rozpoczynało także pani karierę... Rzeczywiście. Na II roku studiów zadebiutowałam w warszawskim Teatrze Wielkim partią Zofii w „Halce”. Do dziś to dobrze pamiętam, bo choć rola nie była duża, to znacząca dramaturgicznie. Już samo znalezienie się w tym teatrze było dla mnie niebywałym przeżyciem, na korytarzach mijałam śpiewaków, których podziwiałam, a teraz mogłam przyglądać się im z bliska. Ba, nawet trochę uważać, że jesteśmy kolegami… I to mnie dopingowało, żeby pokazywać się z jak najlepszej strony. Pracowałam podwójnie, bo miałam dużo do nadrobienia. Dostałam się na Akademię Muzyczną, nie znając nut… A potem śpiewałam jeszcze Hannę w „Strasznym dworze” i Nealę w „Parii”… —rozmawiała Małgorzata Piwowar Międzynarodowy dzynarodow y kurs W Konkurs Wokalny okalny m. Stanisława Stanisława Moniuszki Moniuszki im. Didier de Cottignies – od 2009 r. dyrektor artystyczny Orchestre de Paris, odpowiada za programowanie i planowanie artystyczne. Od 2011 r. jest też dyrektorem artystycznym konkursu wokalnego Long-Thibaud-Crespin we Francji. Wcześniej m.in. przez wiele lat związany z wytwórnią Decca. Andrzej Dobber – baryton śpiewający na największych scenach świata, m.in. nowojorskiej Metropolitan, La Scali, Covent Garden, festiwalu w Glyndebourne oraz licznych teatrach niemieckich. Znakomity śpiewak verdiowski (Makbet, Simon Boccanegra, Giorgio Germont, Rigoletto). Jako Król Roger wystąpił m.in. w Teatrze Maryjskim w Petersburgu i na festiwalu w Edynburgu. Tobias Oliver Hasan – ukończył studia wokalne w Mozarteum w Salzburgu, następnie pracował przy organizacji tamtejszego festiwalu. Od 2010 r. dyrektor ds. obsad i planowania w Operze Hamburskiej. Peter Mario Katona – zaczynał jako krytyk, od 1968 r. pracuje w teatrach operowych, początkowo we Frankfurcie i Hamburgu, od 1983 r. jest administratorem artystycznym The Royal Opera w Londynie, odpowiada za planowanie i obsadę przedstawień tego teatru. Bernd Loebe – od 2002 r. dyrektor naczelny Opery we Frankfurcie, zaliczanej do najlepszych teatrów operowych w Niemczech, przy której od 2008 r. działa również studio operowe. Wcześniej był krytykiem muzycznym (m.in. we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”) i dyrektorem artystycznym Théatre Royal de la Monnaie w Brukseli. Juror wielu konkursów wokalnych. Gianluca Macheda – doświadczenia zawodowe zdobywał w agencji Columbia Artists w Nowym Jorku, był konsultantem Teatro Cilea w Reggio, obecnie prowadzi własną agencję IMG Artists z siedzibą w Lukce. Eytan Pessen – pracował jako korepetytor i pianista dla programu kształcenia młodych talentów w Metropolitan Opera. Występował na świecie jako solista i kameralista, aktualnie dyrektor Semperoper w Dreźnie oraz konsultant artystyczny Teatro Massimo w Palermo. Jest cenionym pedagogiem śpiewu. Sebastian F. Schwarz – dyrektor ds. obsad i administracji artystycznej w wiedeńskim Theater an der Wien oraz dyrektor artystyczny Międzynarodowego Konkursu Wokalnego Opery Barokowej Pietro Antonio Cesti w Innsbrucku. Pełni także funkcję dyrektora artystycznego Wiedeńskiej Opery Kameralnej. Studiował śpiew, muzykologię oraz zarządzanie teatrem, występował w najważniejszych salach koncertowych Europy. Giampiero Sobrino – wybitny klarnecista, laureat wielu konkursów muzycznych. Przez 20 lat był pierwszym solistą Orchestra Sinfonica della RAI di Torino i Filharmonii w tym samym mieście, Turynie. Prowadzi też bogatą samodzielną karierę. W ostatnim czasie występował m.in. w Carnegie Hall i Lincoln Center w Nowym Jorku, na festiwalach w Awinionie, Pradze, Tajpej, Sztokholmie, Montevideo czy Zurychu. Ilias Tzempetonidis – od 2010 r. dyrektor ds. obsad w La Scali. W latach 1996-2000 pracował w monachijskiej Bayerische Staatsoper i kierował Festiwalem Muzyki Klasycznej w Nafplio (Grecja). W 2006 r. objął stanowisko dyrektora ds. obsad i planowania w Greckiej Operze Narodowej. Juror wielu konkursów wokalnych. Diane Zola – dyrektor ds. administracji artystycznej w Houston Grand Opera. Prowadziła kursy mistrzowskie i była konsultantką muzyczną śpiewaków w Moskwie, Kijowie, Nowym Jorku, pracowała w licznych teatrach operowych i na festiwalach, m.in. San Francisco Opera Merola Program oraz Aspen Music Festival. Jako śpiewaczka występowała z zespołami operowymi Michigan, Teksasu, Kalifornii oraz w Europie. —j.m. oodd 1133 m maja aj a transmisja transmisjja konkursu konkursu na www www.teatrwielki.pl .teatrwielki.pl 4 Piątek rp.pl ◊ 26 kwietnia 2013 teatrwielki.pl Lista ciekawych nazwisk Smakowity kawał razowca LAUREACI | O randze każdego konkursu decydują ci, którzy zdobywają nagrody, a potem robią efektowne kariery. 1992 WSPOMNIENIE | Maria Fołtyn mówiła, że stworzenie Konkursu ARCHIWUM TEATRU WIELKIEGO – OPERY NARODOWEJ Moniuszkowskiego jest najważniejszym osiągnięciem jej życia. A przecież odniosła wiele innych sukcesów. ≥Maria Fołtyn i Eliza Kruszczyńska, zdobywczyni Grand Prix w 2010 r. J ej nazwisko niezmiennie łączono ze Stanisławem Moniuszką. Ona potrafiła jednak spojrzeć na niego z dystansem, nie uznawała go za najwybitniejszego kompozytora w dziejach muzyki. – Jest jak smakowity kawał czarnego razowca i gorącego kartofla – powiedziała kiedyś. – Pieśni „Po nocnej rosie” czy „Złota rybka” stały się tradycją wiejskich chat iprowincjonalnych miasteczek. Zabrano mu natomiast ekskluzywność tak ważną dla części snobistycznej elity polskiego kołtuństwa. Wzawodowej działalności towarzyszył jej od scenicznego debiutu, 31 stycznia 1949 r. w Operze Śląskiej w Bytomiu, który spadł na nią niespodziewanie, a ona, jak zawsze potem, potrafiła trudne sytuacje zamienić w swój sukces. Trzeba było nagle zastąpić chorą odtwórczynię roli Halki, zatem Maria Fołtyn wyszła nascenę bez próby izaśpiewała. Pierwszą premierą, na którą ją zaproszono, także była „Halka” (sierpień 1949 roku w Operze Bałtyckiej, w oryginalnej inscenizacji Iwa Galla). Jako reżyser również debiutowała „Halką” i to od razu z rozmachem, bo wystawioną w Hawanie w 1971 roku. Tym spektaklem rozpoczęła długą wędrówkę z Moniuszką po świecie, w ciągu następnego ćwierćwiecza przygotowała za granicą 13 premier „Halki” i„Strasznego dworu”. Spektakle w kraju trudno wręcz zliczyć. Poza dwoma sztandarowymi tytułami Moniuszki potrafiła wprowadzić na scenę jego opery mniej znane („Hrabina”, „Paria” czy „Verbum nobile”), a nawet kompletnie zapomniane, jak wystawiona po 100 latach „Jawnuta” w Teatrze Wielkim w Warszawie w 1991 roku. Kilkakrotnie przygotowała widowisko muzyczne złożone z pieśni ze „Śpiewników domowych”. W jednym z nich, w 1996 roku w Warszawie, Izabella Kłosińska w porywającym, bluesowym stylu zaintonowała „Znaszli ten kraj”. Maria Fołtyn uparcie szukała bowiem sposobów na to, by proste melodie Moniuszkowskie stały się atrakcyjne dla współczesnego słuchacza. Doskonale zdawała sobie sprawę, że opery Moniuszki nie są wdzięcznym tworzywem dla współczesnego teatru. – Ich cechą jest rozwleczenie akcji dramatycznej tak, że niekiedy wogóle nie daje się tego słuchać – tłumaczyła. – Przesentymentalizowanie opery polskiej, a szczególnie utworów Moniuszki, jest nieszczęściem. To przejęliśmy ze Wschodu. A powinniśmy na te dzieła spojrzeć poprzez weryzm wypracowany przez kulturę zachodnią. Często zresztą utrzymanie tradycji, tzw. wierność, niszczy samo dzieło. Jako jedna z nielicznych miała odwagę bronić skandalizującej inscenizacji „Strasznego dworu” dokonanej wOperze Narodowej w 1998 roku przez Andrzeja Żuławskiego, którą niemal wszyscy krytycy podwodzą Jerzego Waldorffa odsądzili od czci i wiary. Doceniła to, że Żuławski nadał postaciom znarodowej opery ludzki wymiar izdynamizował akcję. Była otwarta na nowe pomysły, ale szanowała to, co polskie i wyjątkowe. – Moniuszkę należy śpiewać na innym diapazonie niż klasyczny repertuar, ta muzyka potrzebuje dużych głosów – tłumaczyła. – Wejście Miecznika w„Strasznym dworze” odbywa się w polonezowym rytmie, po- suwistym krokiem. Tak więc Miecznik musi śpiewać jak prawdziwy pan, wybijając doskonale tekst swojej arii. Charakter tej postaci trzeba odrazu pokazać. Wmuzyce jest on zapisany i nią trzeba się posługiwać. Samo szukanie i analizowanie tekstu niewiele tu pomoże, jeśli ruch sceniczny nie będzie inspirowany muzyką. Ogromną wagę przywiązywała do tańców w operach Moniuszki. – Na świecie robią ogromne wrażenie, zachwyca elegancja poloneza, arystokratyczność naszych tańców – wyjaśniała. – Powinniśmy to eksponować, nie wszystkie kraje mogą poszczycić się takim dorobkiem przeszłości. Niestety, jak niewielu obecnie młodych tancerzy i choreografów potrafi zatańczyć mazura! Przystępując na początku lat 90. do zorganizowania I Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki, zdawała sobie sprawę, że tą drogą nie da się uczynić z niego kompozytora światowego. Na swoją imprezę potrafiła natomiast spojrzeć w szerszej perspektywie. Chciała, by konkurs promował to, co najwartościowsze wmuzyce polskiej, dlatego w programie umieściła utwory innych kompozytorów: Karłowicza, Paderewskiego Szymanowskiego, Lutosławskiego. Zawsze walczyła o to, by polska sztuka była uniwersalna, nie tracąc narodowego charakteru. Dlatego jej wielkim marzeniem było, aby Krzysztof Penderecki skomponował operę na kanwie arcypolskiego dramatu, jakim jest „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego. —Jacek Marczyński Międzynarodowy dzynarodow y kurs W Konkurs Wokalny okalny m. Stanisława Stanisława Moniuszki Moniuszki im. Pierwszy konkurs doszedł do skutku dzięki zapałowi i talentom organizacyjnym Marii Fołtyn, którą wsparła Agencja Artystyczna Filharmonii Narodowej. W gmachu tej instytucji odbyły się przesłuchania. Zgłosiło się prawie 250 chętnych, zakwalifikowano 106 osób, wtym43 Polaków. Swego rodzaju pułapką był program. Nie wystarczał piękny głos i popis w kilku ariach (w tym jednej z oper Moniuszki). Równorzędną rolę odgrywały pieśni (sześć obowiązkowych, w tym co najmniej jedna Moniuszki ijedna Chopina). Wśród uczestników było wielu dobrze dziś znanych śpiewaków: Katarzyna Nowak, Janusz Ratajczak, Rafał Songan, Leszek Świdziński, Małgorzata Walewska, Mikołaj Zalasiński, Agnieszka Zwierko. Jury najwyżej oceniło Urszulę Kryger (I nagroda) i Barbarę Dobrzańską (IInagroda), która potem wyjechała z kraju i odnosi sukcesy wNiemczech, atakże Marcina Bronikowskiego i Adama Zdunikowskiego (ex aequo III lokata). Laureatami zostali też: Josefina Costa di Fabio z Urugwaju, Andriej Spiechow z Rosji i baryton Andrzej Szkurhan z Ukrainy, który przez pewien czas był obecny na niemal wszystkich polskich scenach. otrzymały nagrody na innych konkursach. Pomysł nie sprawdził się, prezentowali często poziom niższy niż mniej utytułowani młodzi śpiewacy. Laureatami zostali także: tenor Daniił Sztoda – obecnie solista petersburskiego Teatru Maryjskiego, występujący na wielu scenach europejskich, a także Anna Kiknadze, Jekaterina Sołowiowa z Rosji iBixia Wu zChin. 2004 Po raz pierwszy wśród 116 uczestników z 17 krajów znalazł się artysta godzien Grand Prix. Otrzymał je baryton z Białorusi Władymyr Moroz. I na dodatek miał niewielu ustępujących mu rywali, ponieważ poziom był wyjątkowo wysoki. Moroz jest teraz cenionym solistą petersburskiego Teatru Maryjskiego. Szczególne powody dozadowolenia mieli Rosjanie. Nagrody zdobyli bowiem Wiktoria Jastriebowa, Michaił Koleiliszwili i Ilia Bannik. Hegemonii głosów ze Wschodu przeciwstawiły się: Afroamerykanka z USA Lorraine Hinds, o której niewiele dziś wiadomo (I nagroda) iEwa Biegas (IIInagroda). 2007 Ta edycja była zdecydowanie mniej ciekawa. Wskutek zmian 1995 w kierownictwie Opery Narodowej przygotowania rozpoczęto Do drugiej edycji napłynęło 248 zbyt późno, więc zgłosiło się za duzgłoszeń, wybrano 114 kandyda- żo przypadkowych kandydatów. Wśród 117 uczestników z 19 kratów. Najefektowniej zaprezentowała się ekipa Ukrainy, wdziewiątce fi- jów znów najwyżej oceniono Ronalistów znalazło się aż pięciu jej sjan: Oksanę Sziłową i Aleksieja przedstawicieli. Jury doceniło Na- Markowa. Laureatami zostali też: talię Jutesz (III nagroda), choć wy- Kristina Kapustynska z Ukrainy, żej oceniono Carę O’Sullivan z Ir- Małgorzata Olejniczak i Rafał Bartlandii oraz Kyung-Hye La z Korei miński. Baryton Aleksiej Markow to Południowej. Podczas przesłuchań rozbłysły talenty Daniela Borow- obok Aleksandry Kurzak najbarskiego i Mariusza Kwietnia. Dotarli dziej znany w świecie laureat Kondo finału, potem ruszyli w świat kursu Moniuszkowskiego. Reguposukcesy. Carę O’Sullivan można larnie występuje w nowojorskiej dziś usłyszeć wirlandzkich iangiel- Metropolital, Operze w Zurychu czy Staatsoper wMonachium. skich produkcjach operowych. 1998 2010 Konkurs przeniósł się do gmachu Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Startowało 117 uczestników z 23 państw, ale tę edycję zdominował talent21-letniej studentki z Wrocławia, Aleksandry Kurzak. Od pierwszego etapu stała się faworytką publiczności, zyskała uznanie jurorów. Wyprzedziła Elenę Wiszniewską z Ukrainy, Katarzynę Trylnik i Guo Ling Li z Chin. Wśród mężczyzn triumfował Jacek Janiszewski, nagrody zdobyli też Michaił Gubskij z Rosji oraz Andriej Romanienko zUkrainy. 2001 To była również edycja szczęśliwa dla Polaków, bo I nagrody otrzymali Monika Walerowicz-Baranowska i Tomasz Kuk (obecnie etatowy nasz Jontek), który wyprzedził Tomasza Krzysicę. Do przesłuchań stanęło aż 155 uczestników, do II etapu od razu dopuszczono 22 osoby, które Ta edycja odbywała się w cieniu obchodów Roku Chopinowskiego, a jednak Moniuszko okazał się także atrakcyjny dla cudzoziemców, bo zgłosiła się rekordowa liczba 229 chętnych, do udziału zakwalifikowano 131 uczestników z25 państw. Niemniej jednak znów dominowali nasi przedstawiciele oraz śpiewacy ze Wschodu. Triumfowała Polka z Włoch Eliza Kruszczyńska, która zdobyła Grand Prix. Oprócz niej laureatkami zostały: Aleksandra Kubas i Katarzyna Oleś-Blacha, w męskiej rywalizacji świetnie zaprezentował się młody bas Adam Palka, obecnie solista opery w Duisburgu. Zajął drugie miejsce, ale do końca walczył z Jurym Haradzeckim z Białorusi (I nagroda), a w finale pokonał Andrija Bondarenkę zUkrainy. Nowy rozdział w dziejach Konkursu Moniuszkowskiego zacznie powstawać10 maja. —Jacek Marczyński Promocja w Promocja wydawnictwa ydawnictwa Stanisław Stanisław M Moniuszko: oniuszko: „Halka” „Halka” PPartytura artytura or orkiestrowa kiestrowa (W (Warszawa arszawa 1861). 1861). Wydanie Wydanie faksymilowe faksymilowe 14 14 maja maja 22013 013 rroku, oku, godz. godz. 18.00 18.00 Teatr Teatr Wielki Wielki - OOpera pera N Narodowa arodowa