WPROWADZENIE - JezusUzdrawia.pl

Transkrypt

WPROWADZENIE - JezusUzdrawia.pl
WPROWADZENIE
„Nie bój się, wierz tylko”. Mk 5, 36
W Dzienniczku świętej Faustyny Jezus mówi: „Módl się za te dusze, aby się nie
lękały zbliżyć do trybunału miłosierdzia mojego” (Dzienniczek, 975). Wierzę, że
ludzie stale się modlą w tej intencji i że ta książka pomoże wielu osobom powrócić
do spowiedzi.
Kiedy byłem w seminarium, chodziłem do spowiedzi w każdy sobotni poranek,
chociaż wcale nie musiałem. Było to moje cotygodniowe spotkanie z Jezusem,
doświadczenie Jego miłości w sakramencie miłosierdzia, które dawało mi tak wiele
pokoju i radości. Lecz to zbliżanie się do konfesjonału nie było łatwe. Prawie za
każdym razem pojawiała się przed spowiedzią jakaś bariera, co dziś uważam za ataki
duchowe.
Najczęstszym atakiem był lęk, który zwykle nachodził mnie wtedy, gdy już
czekałem w kolejce do spowiedzi. W rzeczywistości działo się tak, że im bliżej
znajdowałem się konfesjonału, tym bardziej narastał we mnie lęk, któremu zwykle
towarzyszyły myśli typu: „Kapłan będzie na ciebie krzyczał”; „Jesteś najgorszym
grzesznikiem, nie ma dla ciebie miłosierdzia”; „Nie będziesz mógł przypomnieć
sobie grzechów i wyjdziesz na głupca”; „On będzie zszokowany twoimi grzechami”;
„Ciągle spowiadasz się z tych samych grzechów i tym razem Bóg będzie miał cię już
dość”.
Te myśli i fale niepokoju, które im towarzyszyły, nie miały sensu. W końcu
przez całe lata żywiłem głębokie nabożeństwo do orędzia Miłosierdzia Bożego.
Moim obrazem Boga z całą pewnością był obraz Jezusa pełnego miłości i
miłosierdzia.
A jednak pomimo tego wszystkiego, co wiedziałem o Jego miłosierdziu, nie
potrafiłem pozbyć się owych myśli i lęków. Walczyłem z nimi za pomocą modlitwy,
która stała się moim zwyczajem: „Jezu, ufam Tobie” − ale nie było to łatwe. Działo
się coś takiego, że za każdy razem, gdy stałem w kolejce do konfesjonału,
dostawałem amnezji i zapominałem wszystko, co wiedziałem o Bożym miłosierdziu.
Aż wreszcie kiedyś przeczytałem pewien urywek Dzienniczka świętej
Faustyny, który pomógł mi chyba bardziej niż inne fragmenty. Jezus powiedział do
Faustyny:
„Za każdym razem, jak się zbliżasz do spowiedzi świętej, zanurzaj się cała
w moim miłosierdziu z wielką ufnością, abym mógł zlać na duszę twoją hojność
swej łaski (…). Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią
łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności mojej
nie ma granic”. Dzienniczek, 1602
Nic dziwnego, że te cotygodniowe ataki skupiły się na lęku! Szatan chciał
pozbawić mnie łask spowiedzi i wiedział, że lęk zabija ufność. Po przeczytaniu tego
ustępu zrobiłem mocne postanowienie, aby zbliżać się do konfesjonału w taki sam
sposób, w jaki zbliżam się do Jezusa − ze skruchą i wielką ufnością w Jego
miłosierdzie. To postanowienie pomaga mi, lecz wciąż muszę często stawać do bitwy.
Dzięki 7 tajemnicom spowiedzi łatwiej mi jest toczyć tę bitwę. „7 tajemnic”, o
których pisze Vinny, to jak gdyby siedem wybuchów zmiatających przeszkody
odgradzające nas od sakramentu miłosierdzia. Jeśli doświadczacie ociągania się w
drodze do konfesjonału, jeśli wiecie, co to jest zniechęcanie wyznawaniem ciągle
tych samym grzechów, lub zastanawiacie się, co zrobić, aby wasze spowiedzi stały
się bardziej owocne, to pokochacie tę książkę. Ona zmienia to, co wiele osób uważa
za męczący obowiązek, w niezwykle cenne i upragnione spotkanie z Panem.
Niezależnie od tego, czy przystępujesz do sakramentu pojednania co tydzień
czy też nie spowiadałeś się od wielu lat, ta książka pomoże ci ponownie odkryć i
głęboko ukochać dar Bożego miłosierdzia obecny w tym niesamowitym sakramencie.
Jestem bardzo wdzięczny, że Vinny nie zachował tych tajemnic dla siebie. A kiedy
przeczytasz tę książkę, ty także będziesz mu wdzięczny. To naprawdę jest odpowiedź
na modlitwę.
ks. Michael Gaitley MIC
Ks. Michael Gaitley MIC jest dyrektorem Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich
w Stockbridge, Mass. To niesamowicie utalentowany pisarz i popularny prelegent,
autor kilku książek, w tym 33 Days to Morning Glory (33 dni porannej chwały),
Consoling the Heart of Jesus (Pocieszać Serce Jezusa) i The „One Thing” Is Three
(Trzy to jedno). Stworzył także kompleksowy, oparty na parafii program dla Nowej
Ewangelizacji o nazwie Rozpalone serca (Hearts Arfie, www.AllHeartsAfire.com).
SŁOWO WSTĘPNE
Poza listą zakupów
„Z radością i nadzieją odkryjmy na nowo ten sakrament”.
Papież Jan Paweł II
Zacznijmy od uczciwego wyznania: dla mnie spowiedź nigdy nie była jakimś
pomysłem na zabawne spędzenie sobotniego popołudnia, albo dowolnego innego
czasu, jeśli już o tym mowa.
Jakoś wcale nie pociągał mnie fakt, że mam powiedzieć komuś o tym, do
czego sam przed sobą nie chcę się przyznać. To zawsze było krępujące, często trudne,
czasami wręcz upokarzające − szczególnie wtedy, gdy kapłan nie okazywał
cierpliwości i zrozumienia.
„Muszę iść”
Ale będąc „dobrym katolikiem”, chciałem przyjmować Komunię, a wiedziałem, że
nie mógłbym tego czynić, gdybym był w stanie grzechu ciężkiego. Dlatego gdy
uświadamiałem sobie, że popełniłem grzech ciężki, moje przewinienie ponaglało
mnie, abym poszedł do spowiedzi.
Oto czym była dla mnie spowiedź. Nigdy nie myślałem, że można jej pragnąć
dla niej samej. Była po prostu środkiem do celu, sposobem na odpuszczenie
grzechów, aby móc godnie przyjąć Komunię świętą. Jasne, że po niej czasem czułem
się lepiej, lecz nie zmieniało to faktu, że nie poszedłbym do spowiedzi, gdybym nie
musiał.
Były nawet takie chwile, kiedy mój żal za grzechy bardziej wywoływała myśl
o tym, że muszę pójść do spowiedzi, niż samo poczucie dobra i zła, lub to, co teraz
nazywam prawdziwą skruchą. Zamiast myśleć: „Och nie! Obraziłem Boga”,
myślałem: „Och nie! Muszę teraz pójść do spowiedzi”.
Spowiedź i Komunia to były dla mnie dwie zupełnie różne rzeczy, a łączyło je
tylko to, że pierwsza umożliwiała drugą. Chciałem przyjmować Komunię, więc
musiałem chodzić do spowiedzi.
Spowiedź z użyciem „listy zakupów”
Z powodu ograniczonej wiedzy, jaką miałem o spowiedzi, koncentrowałem się
przede wszystkim na grzechu, który po prostu oznaczał dla mnie złe zachowanie.
Krótko mówiąc, grzeszyłem wówczas, gdy byłem zły w „myśli, słowie lub uczynku”.
Stąd też prowadziłem w swojej głowie pewną listę, „listę zakupów” złożoną ze
złych myśli, słów i uczynków. Kiedy na liście gromadziło się zbyt wiele pozycji, albo
gdy jedna z nich wydawała mi się zbyt zła, uświadamiałem sobie, że nie będę mógł
pójść do Komunii, dopóki nie pójdę do spowiedzi. Zbierałem się więc na odwagę i
zmuszałem do pójścia do konfesjonału w nadziei, że ksiądz mnie nie rozpozna.
Brzmi znajomo?
Bóg był w tym wszystkim gdzieś na drugim planie. Spowiedź to było coś
pomiędzy mną i księdzem. Terkotałem po kolei grzechy z mojej „listy zakupów” i
recytowałem mały akt skruchy, którego nauczyłem się jako dziecko. Potem kapłan
przebaczał mi w imieniu Boga i zadawał mi pokutę. Odchodziłem od konfesjonału z
uczuciem ulgi i przeświadczeniem, że zaczynam od nowa i znów będę mógł
przyjmować Komunię.
Czy to wszystko było złe? Oczywiście, że nie. Musimy mieć świadomość
grzechu i przebaczenia. A z pewnością byłoby dla mnie czymś złym, gdybym
przyjmował Komunię świętą w stanie grzechu ciężkiego.
Lecz moje rozumienie spowiedzi było tak ograniczone i wąskie, że
uniemożliwiało mi odkrycie piękna i prawdziwej wartości tego sakramentu − piękna i
wartości, które może nauczyć się rozumieć nawet małe dziecko, jeśli się je
odpowiednio przedstawia.
W ciągu ostatnich kilku lat dużo podróżowałem po kraju z różnymi
prelekcjami i misjami i doszedłem do przekonania, że wielu katolików ma takie samo
ograniczone rozumienie spowiedzi i że istnieje ogromna potrzeba jasnego nauczania
o tym wielkim sakramencie.
Odnaleźć na nowo „tajemnice”
Tak jak wyjaśniłem w mojej poprzedniej książce zatytułowanej 7 tajemnic
Eucharystii, nie ma tu żadnych tajemnic, lecz jedynie prawdy, które z jakiegoś
powodu skryły się w sercu Kościoła i trzeba je odnaleźć na nowo.
„Teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej − pisze papież Jan Paweł II −
należy pomagać ludowi Bożemu w odkryciu na nowo(…) sakramentu miłosierdzia”.
I dalej dodaje:
„Prośmy zatem Chrystusa, aby pomógł nam odkryć w pełni piękno tego
sakramentu (…) oddania się miłosierdziu Bożemu, abyśmy mogli ze szczerą skruchą
powierzyć Mu nasze ułomności i z pomocą Jego łaski wejść znów na drogę
świętości”.
A zatem jeśli nie doświadczyłeś jeszcze spowiedzi jako wspaniałego,
osobistego spotkania z Bogiem, jeśli jeszcze nie czekasz na spowiedź z takim samym
zapałem i niecierpliwością, z jakimi przystępujesz do Komunii, to proszę, abyś czytał
dalej tę książkę. Może ona przemienić twoje życie.

Podobne dokumenty