Wiara i niewiara Ks. Jarosław Grabowski Niewiara jest zjawiskiem, z

Transkrypt

Wiara i niewiara Ks. Jarosław Grabowski Niewiara jest zjawiskiem, z
Wiara i niewiara
Ks. Jarosław Grabowski
Niewiara jest zjawiskiem, z którym spotykamy się coraz częściej. I to nie tylko w środowiskach wielkomiejskich, lecz także w małomiasteczkowych czy wiejskich. Małżeństwa, w
których jedna ze stron deklaruje się jako niewierząca, rodzice, którzy nie przywiązują wagi do
chrztu dzieci - to obraz społeczeństwa pluralistycznego, zróżnicowanego ideologicznie i wyznaniowo, w którym są wierzący i niewierzący w Boga, praktykujący i niepraktykujący, świadomi i nieświadomi wiary. Zarówno jedni jak i drudzy mają swoje wątpliwości.
Wierzący odpiera wątpliwości narzucające mu się wciąż od nowa: czy Chrystus naprawdę zmartwychwstał?, jak często się spowiadać?..., niewierzący też doznaje wątpliwości
w swojej niewierze: wątpi czy istotnie ten świat jest jedyną rzeczywistością?, czy ma jakiś
cel?…. Tak jak wierzący widzi się zagrożonym przez niewiarę i odczuwa ją jako stałą pokusę,
tak i dla niewierzącego wiara stanowi ciągłe zagrożenie jego pozornie zamkniętego świata.
Jednym słowem – nie ma ucieczki przed dylematem wiary i niewiary. „Kto chce uciec przez
niepewnością wiary, będzie musiał doświadczyć niepewności niewiary” (J. Ratzinger). Nikt
przecież nie może ukazać drugiemu naocznie Boga i Jego Królestwa. Każdy więc – wierzący i
niewierzący – na swój sposób, ma udział w wątpieniu i we wierze, jeśli jest szczery wobec
siebie. I to właśnie może stać się dla obu płaszczyzną komunikacji, chroniąc jednego i drugiego przed zamknięciem się w sobie.
Czy rodzice katoliccy, którzy po narodzinach swego dziecka postanawiają nie ochrzcić
je w Kościele i nie obiecują, że wychowają dziecko zgodnie z nauką Kościoła, są rodzicami
świadomymi wiary? Czy rodzice przekonani, że ich dziecko samo powinno zdecydować i wybrać czy będzie chciało należeć do Kościoła czy też nie mają świadomość wiary? Z drugiej
strony, rodzice, którzy uważają siebie za niewierzących, - a jednocześnie, kierując się zasadą:
„tak wypada” lub pod presją otoczenia - przynoszą do Kościoła swoje pociechy, by je ochrzcić
są świadomi konsekwencji takiej decyzji?
Wiara tych rodziców dojrzewa, ale nie szuka zrozumienia. Dla nieświadomych katolików nie ma chrztu, są chrzciny. Wierzący niepraktykujący nie zastanawia się nad wyznaniem
wiary, wyrzeczeniem się zła, bo czeka tylko na przyjęcie i wypicie zdrówka swojej pociechy.
Jeśli jednak rodzą się pytania o znaczenie chrztu to trudno znaleźć na nie odpowiedź. Skoro
nie potrafię znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, przestaję pytać i, w efekcie, przestaję wierzyć. Wiarę wypiera więc niewiara, która jest mniej zobowiązująca, łatwiejsza. Niewiara jest prostsza w obsłudze niż wiara. Sposób przeżywania wiary jest później jedną z przyczyn rozstań z Kościołem. Dwudziestokilkulatek w XXI wieku nie zbuduje racjonalnej i świadomej wiary, bazując jedynie na wiedzy zdobytej podczas Pierwszej Komunii Świętej. Wśród
rodziców są inteligentni ludzi, którzy nie zgadzają się z wizją wiary, jaką otrzymali w ich wczesnym dzieciństwie.
Papież Benedykt trafnie ocenia ten stan rzeczy i przypomina, że „nie można żyć w
niedojrzałości duchowej, niedojrzałości wiary. A widzimy, że w naszym świecie tak właśnie
jest. Wszystko się kończy na pierwszej katechizacji. Pozostaje z niej jakieś jądro, albo i nie…”.
Stąd więc płynie zadanie dla duszpasterzy, by dowartościowali każdą osobę i sumiennie
przygotowywali ją do sakramentów. Zaś nasz stosunek do niewierzących powinien opierać
się na Ewangelii, by nie ulec pokusie lekceważenia ich, patrzenia na nich z góry, ze swego rodzaju politowaniem. Wątpliwości, rozterki i pytania niewierzących mogą być dla wierzących
pomocą w ożywieniu własnej wiary i jej wierności w życiu.