opis
Transkrypt
opis
21 września 2014 Dzień zapowiadał się ładnie, słoneczko, cieplutko, tylko jechać. Dziś zwiedziliśmy zamki w Dolinie Loary, najdłuższej rzeki we Francji oraz pewną winiarnię w tejże dolinie. Biura podróży zwykle oferują te na pół przymusowe atrakcje, by w zaprzyjaźnionej firmie turyści co nieco kupili. Zwiedziliśmy trzy zamki: w Chambord, Cheverny i Chenonceau. Piękne! Poznaliśmy dziś naszą przewodniczkę lokalną, Panią Ewę, ekstrawagancką kobietę, pełną energii i dowcipu. Może nie zawsze bawił ów dowcip, ale postępowanie tej pani doskonale rozumiem. Gdyby nie dowcip zaskakujący czasami, gdyby nie kabaret, turyści mogliby zasnąć. Była profesjonalistką, miała wiedzę, była przygotowana i bawiła nas, przekazując wiele o czasach królów francuskich, rewolucji, która skróciła ich królowania, a Ludwikowi XVI i Marii Antoninie i wielu arystokratów skróciła o głowy. Mimo wszystko zamki owe się trochę mylą. Pierwszy z nich był ogromny, z surowymi raczej wnętrzami. Spędził tu swoje lata Stanisław Leszczyński, ale nie był w tej wilgoci szczęśliwy. Drugi zamek zawierał piękniejsze wnętrza i ogrody, na jego terenie znajdowała się psiarnia, gdzie jak wyglądało, trzymano psy w warunkach przypominających schronisko, ale nasze warunki mieszkaniowe w podparyskim hotelu nie były lepsze. Trzeci zamek miał najbogatsze wnętrza, najpiękniejsze też ogrody, w ogóle tam było najpiękniej. Pogoda zmieniała się. Gdy wchodziliśmy do zamków, było pięknie, gdy wychodziliśmy, to jak wczoraj w Paryżu, padało. Widziałem tu wiele wspaniałości, piękne wnętrza i ogrody, wiele się dowiedziałem o tamtych czasach, ale i wiele zapomniałem.