Katarzyna Karaskiewicz

Transkrypt

Katarzyna Karaskiewicz
Katarzyna Karaskiewicz
Wstęp do rozważań nad kulturą jawną i kulturą tajemną.
Czternasty list Johanna Gottlieba Fichtego do Konstanta.
Listy autorstwa Johanna Gottlieba Fichtego pisane do fikcyjnego
adresata Konstanta, wydane pod wspólnym tytułem Filozofia
wolnomularza (1803), niepokoją swoją niesłabnącą aktualnością. Fichte
nie adresował ich tylko do inicjowanych wolnomularzy, ale do każdego
człowieka. Uważał, że wolnomularstwo nie jest instytucją czy organizacją
(w listach wolnomularstwo nazywa zakonem), przeciwnie w jego
odczuciu wolnomularstwo było/jest stowarzyszeniem współ-myślnych
ludzi o podobnej czy wręcz tej samej wrażliwości etycznej. Jak podkreślił
Jerzy Drewnowski, tłumacz listów Fichtego, chodzi o ludzi, którzy
szukają ze sobą kontaktów, ale też potrafią działać i działają w
rozproszeniu, wszędzie obecni, czynni i twórczy, zwłaszcza w
pomnażaniu humanizacji świata i świadomości etycznej. Jest to
działalność krzewicielska. Jej konsekwencją staje się wzorzec
upowszechniania wiedzy nie tylko bezpośrednio, lecz również drogą
niezwerbalizowanej etycznie motywacji. Stąd w myśli Fichtego na
pierwszy plan wysuwa się nauka jako wartość sama w sobie.
Konsekwencją tak formułowanej wartości nauki jest samodzielne,
niezależne od czyichkolwiek pouczeń, dochodzenie jednostki do prawdy
lub oglądu świata.
Niemal w każdym liście Filozofii wolnomularza do głosu dochodzi
wątek religijny. Czytelnik może czuć się nieco zawiedziony, że Fichte nie
pisze „wprost” na temat religii w życiu jednostki czy grupy społecznej.
Dopiero lektura całego traktatu uwypukla problematykę religijną w
etycznym aspekcie. Uwewnętrznienie etyki, do której żarliwie nawołuje
Fichte, zaskakuje choćby z tego powodu, że opisywany rodzaj sumienia
cechuje pełna niezależność od teologii i religijnej tradycji. Fichte
proponował, aby prawdziwie etyczna jednostka (nie tylko wolnomularz)
wyeliminowała wszystkie elementy, które są charakterystyczne dla
1
każdego wyznania, aby uwolniła swoją religijność a w konsekwencji
siebie, od wszystkiego, co w poszczególnych religiach stanowi ich
charakterystyczną i specyficzną cechę. Jednostka jest wprawdzie
religijna, ale nie jest chrześcijaninem, muzułmaninem, wyznawcą
mojżeszowym czy buddystą itd. Filozof uważał, że należy odrzucić
wszystko to, co stwarza lub pogłębia różnice między ludźmi. Zaznaczę,
że właśnie charakterystyczne elementy poszczególnych religii
uwypuklają różnice między ludźmi nie tylko w sferze obrzędowej, ale
także w sferze etycznej. Filozof pragnął uczłowieczyć istniejące religie.
W jego odczuciu religie w swojej zmitologizowanej, kościelnej
(instytucjonalnej) wersji niesłusznie przywłaszczyły sobie prawo do
wydawania wyroków moralnych. Jednak w tezie Fichtego ukrywa się
głębsza myśl. Filozof bowiem konsekwentnie dążąc do eliminowania
charakterystycznych elementów każdej religii czyli: obrzędy, rytuały,
święta, gesty, słowa, emblematy, proponuje w rzeczywistości likwidację
religii w ogóle. Jej miejsce ma zastąpić inna religia – humanizacja
świata. Jej elementami są: człowiek = Bóg, nauka = religia, mądrość =
słowa, zdobywana wiedza = obrzędy i rytuały, książki = emblematy
religijne. Człowiek, nauka, mądrość, zdobywana wiedza, książki – oto
nowa religia i jej obrzędowość, jaką proponuje Fichte. Ona ma być (stać)
się celem, do którego, powinna zmierzać jednostka i cała ludzkość.
Wyjaśnić należy, że Fichte był pierwszym filozofem, który nazwał
człowieka „bytem aktywnym”. Filozof absolutyzował jaźń, czyli rozumny
podmiot i z człowieka uczynił stwórcę wszystkiego: natury, świata, nawet
samego Boga.
Człowiek sam staje się Bogiem tworząc byty, nadając im nazwy;
potem definiując ich obecność w świecie materialnym i mentalnym;
tworzy także normy moralne. Nauka jest zbiorem gromadzonej przez
pokolenia wiedzy. Staje się nową religią, ideą nadrzędną, do której
jednostka winna dążyć w imię własnego rozwoju oraz społeczności, ale
też w imię rozwoju kultury. Jeśli nie chce tego czynić, musi być do nauki
(nowej religii), zmuszona. Warto zaznaczyć, że Fichte piewca wolności,
zaprzeczał jej, gdy w grę wchodzi nauczanie jednostki. Jednostka musi
chcieć się uczyć! Słowa, dodać należy mądre słowa, czy precyzyjniej
mądre wypowiedzi, które stanowią obraz myśli (myślenia), są objawem
dojrzałości jednostki. Fichte wielokrotnie wskazywał w swoich pismach
2
na wartość słowa i etyczne czyny. Uważał, że prawdziwość słów musi
uobecniać się w czynie. Postulował zgodność czynu ze słowem. Cenił
wymawiane słowa, w których jednostka formułuje najszczytniejsze ideały
i wartości, a następnie wciela je w życie. Wciąż zdobywana wiedza, to
swoistego rodzaju rytuały i obrzędy nad książką, w salach
uniwersyteckich, w klubach, na spotkaniach towarzyskich. To także
gesty przyjacielskie, otwarcie się na rozmówcę, wspólny namysł,
wspólne działanie, kreowanie pomysłów, nawet spory w imię
najszczytniejszych ideałów itd., itp.
Filozof do idei wieczności, tak charakterystycznej dla wielu religii
ma odmienny stosunek. Uważał, że jednostka staje się religijna nie
dlatego, żeby zasłużyć sobie na nagrodę po śmierci, nie z lęku przed
karą. Nota bene Fichte nie uznawał kary jako środka wychowawczego
wbrew naukom Kościołów. Uważał, że społeczeństwo dysponuje
dostateczną ilością kar i zakładów karnych. Tym samym odrzucił rolę
kata po śmierci. Ponadto wszelkie zależności jednostki od Boga były
Fichtemu obce.
Do religii i religijności miała prowadzić jednostkę myśl o ewolucji
świata ku dobru, to z kolei daje jej siły do wypełniania obowiązków,
krzepi w świadomości, gdyż przez swój wysiłek przyczynia się do
realizacji powołania człowieka jako istoty rozumnej (odpowiada na apel
filozofa). Rozwój duchowy jednostki przebiega w całkowitej wewnętrznej
i zewnętrznej wolności. Filozof zatem głosi, że wolność jest stanem
umysłu.
Religii nie można uważać – zdaniem Fichtego – za dążenie
jednostki do pełnienia powinności. Wiara nie ma nic wspólnego z
objawieniem. Przekonanie o istnieniu obiektywnego porządku moralnego
było dla Fichtego istotą wiary w Boga. Wiara ta okazała się przesłanką
wysiłków moralnych jednostki. Przykładowo w Powołaniu człowieka
(1800) Fichte sprowadził wiarę człowieka do przeświadczenia o istnieniu
„porządku nadzmysłowego”, „duchowego”, „kultury”. Chodziło o moralne
aspekty stosunków międzyludzkich. Fichte zdefiniował kulturę,
posługując się kategoriami „bytu absolutnego”, „życia”, „światła”, ale
przede wszystkim „absolutu”. Absolut to całokształt tego, co najbardziej
wartościowe w ludzkim życiu. Prototypem absolutu była koncepcja
kultury jako wspólnoty opartej na prawie moralnym, a także teoria
3
porządku moralnego oparta na wierze w Boga. Kultura opierała się
zdaniem Fichtego na powszechnym rozumie. Dzięki temu każda
jednostka posiadała ogólnoludzkie powołanie moralne i na tym
powołaniu gruntowana była więź między jednostkami, wznosząca je
ponad egoistyczne, partykularne interesy. Rozumność człowieka miała
przejawiać się w stosunkach prawnych i moralnych, w ustroju
politycznym, w twórczości artystycznej oraz naukowej. To tłumaczy,
dlaczego Fichte uważał, że każdy jest (i może być) wolnomularzem.
Powołanie człowieka należy czytać razem z Filozofią wolnomularza. W
Filozofii… Fichte opisuje (daje) wytyczne, w jaki sposób praktycznie
jednostka ma aktywnie wspierać rozwój nauki, egalitaryzmu i
sprawiedliwości. Filozofia wolnomularza to wytyczne praktyczne,
Powołanie człowieka to wytyczne teoretyczne.
Fichte i wolnomularstwo
Johann Gottlieb Fichte należy do filozofów przeklętych. Jest
„filozofem przeklętym” nie przez inkwizycję czy jakiegoś duchownego –
jak pisał Jerzy Kochan, co przez los, który złośliwie prowadził zawsze do
dziwnych interpretacji jego myśli i koncepcji, do błędnego ich odbioru czy
wręcz zapomnienia.
Tłumacz traktatu Filozofia wolnomularza, Jerzy Drewnowski
uważa, że do czytania Fichtego zniechęca także scholastyczna metoda
filozofowania, a w sferze poglądów i wartościowań – brak dostatecznego
wyczulenia na zło moralne tkwiące w strukturze społeczeństwa.
Dopełnieniem niechęci do myśli autora Teorii wiedzy stanowi jego
patriotyzm. Jednakże to właśnie filozofia Johanna Gottlieb Fichtego
wyzwala od lęku, stymuluje pomysłowość i krzepi wewnętrznie.
Nie wiadomo dokładnie kiedy i do jakiej loży wstąpił Fichte.
Wiadomo natomiast, że w 1794 roku był już członkiem loży „Günter zum
stehenden Löwen” w Rudolstadt. Następnie, na skutek zatargu
(oskarżenie o ateizm) związał się z berlińską lożą. W 1800 roku został
oficjalnie przyjęty do loży „Royal York”, zwanej później Wielką Lożą
Pruską. Nie wytrwał w niej długo. Zatarg z wielkim mistrzem doprowadził
do tego, że filozof zgłosił swoje wystąpienie. Mimo tej decyzji i
narastających konfliktów z braćmi w Berlinie, cały czas pozostawał z
wolnomularstwem w dość bliskich kontaktach. Wyjaśnić trzeba, że filozof
4
był przeciwnikiem imiennego autorytetu1, a zatem odrzucał autorytet
mistrza loży i podporządkowanie się jego woli oraz słowu. Ponadto chciał
wdrożyć własny program działalności (powszechna nauka i egalitaryzm),
co z pewnością także przyczyniło się dodatkowo do konfliktu z braćmi.
Czternasty list Fichtego jest najkrótszy spośród szesnastu
zamieszczonych w traktacie Filozofia wolnomularza2. Jego konstrukcja
jest także unikalna. To jedyny bowiem list będący prologiem do
następnego w kolejności i obszernego zarazem listu piętnastego3, w
którym filozof odpowiedział na pytanie, co to jest kultura tajemna i kultura
jawna, a precyzyjniej odpowiedział (wyjaśnił) na czym polega nauczanie
nazywane mularskim. Wyjaśnić jedynie należy, że w piętnastym liście,
filozof rozwinął tak fundamentalne zagadnienia dla rozwoju
społeczeństwa i narodu, jak: wychowanie, edukacja, rola religii w życiu
państwa, rozwój nauki i kultury. Te ostatnie terminy, sztucznie rozbite na
dwa czynniki: nauka i kultura (nauka jest częścią kultury). Ostatecznie
oba terminy filozof zdefiniował jako wiedzę, którą jednostka posiada lub
nie posiada.
Kultura jawna, o której filozof pisze: „ze względu na jej możliwie
łatwą dostępność dla każdego człowieka, na ile sam jest zdolny do jej
przejmowania”4, to nauka i jej dostępność, dzięki czemu jednostka nie
gubi się w otaczającym ją świecie. Powszechnie dostępna wiedza
(postulat powszechnego szkolnictwa) staje się właśnie jawna (jest
kulturą jawną).
Na temat kultury tajemnej filozof napisał: „Natomiast do tajemnej
zgodnie z jej istotą winien mieć dostęp nie każdy człowiek, lecz tylko ten,
który przeszedłszy już przez kulturę jawną został przez nią możliwie
udoskonalony. Kultura tajemna, co wynika jasno ze wszystkiego wyżej
powiedzianego, nie może jawnej wyprzedzać, lecz raczej zakłada jej
1
Autorytet polega nie na dogmatycznej przemocy, ale na dogmatycznym uznaniu. A
to oznacza tylko tyle, że autorytetowi przyznaje się wyższość w poznaniu i dlatego
przyznaje się mu rację. Nie istnieje żadne posłuszeństwo, które nakazywałoby
słuchać autorytetu.
2
J.G. Fichte, Filozofia wolnomularza, przekł. J. Drewnowski, Warszawa 2004.
3
K. Karaskiewicz, Masoneria jawna – masoneria tajna. W świetle piętnastego listu
Johanna Gottlieba Fichtego, w, Nowa krytyka (czasopismo filozoficzne),
www.nowakrytyka.pl, 2013.
4
J. G. Fichte, Filozofia wolnomularza, [list 15 do Konstanta], op. cit., s. 66.
5
istnienie. Nie może jej ustępować miejsca, by cele jednej i drugiej nie
uległy zniweczeniu, lecz może tylko postępować za nią”5. Fichte pisząc o
kulturze tajemnej, miał na myśli najwyższy stopień wiedzy, jaką człowiek
otrzymuje i zdobywa przez całe swoje życie. Jest to ciągłe doskonalenie
się jednostki, które zawsze jest próbą wybicia się z powszechności i
powszedności, z przeciętności, wreszcie z powierzchowności (dziś
powiedzielibyśmy wybicie się ponad masę). W skrócie, należy najpierw
zapoznać się z podstawową wiedzą czyli kulturą jawną (edukacja
szkolna, edukacja uniwersytecka), aby potem wspinać się po następnych
szczeblach doskonalenia się, mądrości i wiedzy czyli kultury tajemnej
(badania naukowe, wiedza o człowieku całościowym, wiedza o świecie,
wszechświecie, pogłębiane zainteresowania). Dodać trzeba, na co
wielokrotnie wskazywał filozof, że nie każda jednostka posiadająca
wiedzę uniwersytecką, posiada wykształcenie6. Jednostka wyuczyła się
wprawdzie zawodu, zna się na swojej profesji, ale jej umysł może nadal
tkwić na najniższych szczeblach wiedzy7. Kultura tajemna będzie dla niej
niedostępna, a jako niedostępna stanowić będzie coś niezrozumiałego i
tajemnego zarazem. Filozof nawołuje do wyjścia poza własny świat,
który jednostka kreuje w swoim języku (w swoim pomyśleniu). Kultura
tajemna udoskonala jednostkę, wznosi ją na wyższy stopień poznania
kultury w ogóle, zatem koresponduje z propagowaną przez filozofa
wiedzą ogólnoludzką.
Zdaniem filozofa wszystko, co docierało do rąk ludzkich i co
dociera nadal, przestaje być kulturą tajemną/nauką tajemną. Staje się
kulturą jawną/nauką jawną, ale przede wszystkim jej założeniem jest
5
J. G. Fichte, Filozofia wolnomularza, [list 15 do Konstanta], op.cit., s. 66.
K. Karaskiewicz, Johanna Gottlieba Fichtego koncepcja wykształconego
wolnomularza, w, Nowa Krytyka (czasopismo filozoficzne), www.nowakrytyka.pl,
2011.
7
Celowo piszę „wiedzy” a nie „mądrości”, bowiem można mieć (posiadać) wiedzę,
ale nie być mądrym, natomiast mądrość zawsze warunkowana jest także przez
wiedzę. Wiedza jest jednym ze składników mądrości i sama jeszcze nie warunkuje
ani mądrości, ani mądrością nie jest. Zasadniczym pierwiastkiem mądrości (i
wszystkich jej składników) jest rozumowanie – operacja intelektualna. Bez
umiejętności sprawnego rozumowania niemożliwa jest wiedza, nie da się zrozumieć
jej treści. Więcej Jacek J. Jadacki w Mądrość w A. Brożek, J. Jadacki, M. Przełęcki,
W poszukiwaniu najwyższych wartości. Rozmowy międzypokoleniowe, Warszawa
2011, 206–207.
6
6
upublicznienie nie
ogólnoludzkiej.
tylko
wiedzy,
ale
też
etyki
mularskiej
jako
W myśli Fichtego dominuje teza, zgodnie z którą to nauka jest
wartością samą w sobie. Filozof był miłośnikiem rzetelnej nauki i wiedzy.
Fichteański „byt aktywny” świadomy siebie przyjmuje apel filozofa, czyli
dąży do samodoskonalenia. Dzięki temu kreuje siebie na wolną
jednostkę i zaszczepia wolność innym. Zatem istotny będzie czyn, akt
woli, podjęcie decyzji, który u Fichtego stanowi fundament jego filozofii.
Podjęcie przez jednostkę działania na rzecz samodoskonalenia i
upowszechniania kultury8 stanowi najwyższą wartość jednostki. Przy
czym, co należy podkreślić, nie ważne jak skończą się podjęte
przedsięwzięcia. Ważne, że jednostka podjęła trud samodoskonalenia i
upowszechnienia kultury.
List czternasty do Konstanta
Fichte rozpoczął list słowami: „Tylko tam nie istnieją dla kształcenia
instytucje tajne, gdzie nie istnieją jawne, stworzone przez zorganizowaną
większą społeczność”9. Należy zatrzymać się nad pewnym paradoksem
tego stwierdzenia. Fraza „tajna instytucja” jest zawsze, że zastosuję
duży kwantyfikator, powoływana i stosowana przez jednostkę, która nie
posiada wiedzy, natomiast skłonna jest tworzyć spiskowe teorie10. W
8
José Ortega y Gasset w jednym ze swoich esejów napisał: „Poczynając od
niemieckiej szkoły historyków, słowo „kultura” degeneruje się semantycznie,
oznaczając wreszcie jakikolwiek bądź sposób bycia danego narodu. Wypada
przypomnieć, że dawniej „kultura” oznaczała tylko jeden wzorcowy sposób bycia
ludzkości”, J. Ortega y Gasset, Rozmyślania o Europie, przekł. H. Woźniakowski,
Warszawa 2006, s. 48.
9
J. G. Fichte, Filozofia wolnomularza, [list 14 do Konstanta], op.cit., s. 65.
10
Karl Popper na temat społecznej teorii spiskowej napisał: „Teoria ta, bardziej
prymitywna od wielu form teizmu, podobna jest do teorii dostrzeżonej u Homera,
który pojmował władzę bogów w taki sposób, że wszystko, co działo się na nizinie
trojańskiej, stanowiło jedynie odbicie licznych spisków zawiązywanych na Olimpie.
Społeczna teoria spisku to w istocie wariant tego teizmu, to znaczy wiary w jakieś
bóstwo, którego kaprysy i wola rządzą całym światem. Jest ona konsekwencją
zniknięcia odniesienia do boga i wynikającego zeń pytania: „Kto zajął jego miejsce?”
Obecnie zajmują je różni ludzie i grupy posiadające władzę – podejrzane grupy
nacisku, które można oskarżyć o zorganizowanie wielkiej depresji i wszystkich
chorób, na które cierpimy…Teoretyk spisku będzie uważał, że wszystkie instytucje
pojmować można jako rezultat pewnego świadomego planu; społecznościom
przypisuje on zwykle rodzaj osobowości grupowej, traktując je jako agentów spisku,
7
nich mieszczą się rozmaite tajemnice a także „oni”, którzy mają
sterować międzynarodową polityką, wpływać na codzienność nie tylko
całych narodów, ale nawet poszczególnych jednostek. Abstrahując od
spiskowych teorii, ludzie powoływali „tajne instytucje”. Nie dla utajnienia
samego w sobie; nie dla swoistego rodzaju zabawy w tajemnice. Ich
celem było niejednokrotnie ukrywanie tworzonych teorii, badanych
zjawisk z rozmaitych dyscyplin naukowych, których przedstawiciele
formułowali koncepcje sprzeczne z dogmatyką chrześcijańską czy
zwyczajnie były przeciwne koncepcjom nauk głoszonych i
akceptowanych przez Kościoły instytucjonalne.
Jednakże naukowe odkrycia, na nowo formułowane koncepcje
badawcze i teorie z czasem stawały się jawne oraz dostępne dla
każdego. Oznacza to, że każda jednostka mogła się z nimi zapoznać lub
korzystać z nich w codziennym życiu. Jedynie proces ich odkrywania
pozostawał i pozostaje nadal tajny, gdyż stanowi wewnętrzny namysł. To
co jest tajne staje się z czasem jawne. To co przyczynia się do rozwoju
cywilizacji nie może być utajnione, gdyż jest widoczne i wykorzystywane
przez społeczeństwo. Nauka i wiedza kierowane są zawsze do ludzi.
Zatem z założenia są jawne.
Zgodnie z tezą filozofa, jawne instytucje powoływane są przez
zorganizowaną większą społeczność. Nikt bowiem nie kryje się z
powołaniem szkoły, uniwersytetu, salonu literackiego, redakcji,
wydawnictwa naukowego itd. Instytucje jawne dbają o rozwój
intelektualny jednostki i tworzone są zawsze przez ludzi o określonym
światopoglądzie. Są one niejako odzwierciedleniem sposobu myślenia
ich twórców. Z założenia nie mogą być tajne. Jednak, aby instytucje
spełniały swoje szczytne zadania (zgodnie z założeniem Fichtego),
działający w nich ludzie, muszą pozbyć się swojej religijności, która
określa ich codzienność i odmienność. Muszą przyjąć za religię naukę i
płynącą z niej moralną sprawiedliwość.
Dalej filozof pisze, że wśród: „nieokrzesanych dzikusów lub
wędrownych ludów pasterskich nie ma zapotrzebowania na instytucję
przezwyciężającą jednostronność kapłaństwa lub prawodawstwa,
albowiem ani do kapłaństwa ani do prawodawstwa w ogóle jeszcze nie
tak jakby były pojedynczymi jednostkami” w U. Eco, Czytanie świata, przekł. M.
Woźniak, Kraków 1999, s. 17.
8
dojrzały”11. Fichte odwołuje się nie tylko do przeszłości. W słowach
ukryty został ważny przekaz: (1) kapłani (instytucja religijna) albo
prawodawstwo (rząd) odpowiadają za jednostronne wykształcenie
społeczeństwa; (2) tylko dojrzałe mentalnie społeczeństwo może
świadomie przeciwstawić się jednostronności kształcenia; (3)
„nieokrzesany dzikus” nie uświadamia sobie, że ktoś może ograniczać
wolność, dlatego jest niedojrzały, ponieważ nie wie czym jest kapłaństwo
i czym jest prawodawstwo; (4) wątek historyczny – wędrowne ludy
pasterskie nie posiadały zorganizowanego prawodawstwa, a kapłan był
jednocześnie królem. Trudno zatem dążyć do przezwyciężenia
jednostronności kapłańskiej i prawodawstwa, jeśli instytucji prawnych nie
było, a kapłan i król był jedynym przewodnikiem, wodzem i prawodawcą
zarazem.
Dojrzałe mentalnie społeczeństwo to takie, które gotowe jest do
określonych zadań, odpowiednio ukształtowane i posiada wysoki stopień
aktywności intelektualnej. Filozof miał na myśli dojrzałość obywatelską i
społeczną. Dojrzałe mentalnie społeczeństwo jest także w stanie obalić
Kościół czy rząd. Społeczeństwo jest bowiem świadome ideałów
wolności, sprawiedliwości, etycznego postępowania i tolerancji. Obie
instytucje (Kościół i rząd) powołuje (tworzy) człowiek. Wszyscy muszą
wzajemnie na siebie oddziaływać, po to, aby doskonalić się, aby
kształtować
samoświadomość.
Świadome
i
odpowiedzialne
społeczeństwo będzie dokonywało słusznych wyborów, podejmowało
dobre decyzje, tak w skali indywidualnej, jak i w skali zbiorowej. Chodzi
też o zmianę prawodawstwa, po to, aby wyeliminować i nie stwarzać
okoliczności do łamania przepisów i procedur w majestacie prawa ze
strony rządzących i rządzonych.
Dla Fichtego dojrzały mentalnie człowiek to istota wolna, która jest
odpowiedzialna nie tylko za siebie, za swoją własną postawę, lecz także
za wszelkie dziedziny własnej działalności i za całe swoje otoczenie.
Dzięki swej aktywności ogólnoludzka świadomość konstytuuje sens i
znaczenie całej rzeczywistości. Wolność i odpowiedzialność jednostki za
samą siebie prowadzi do rozszerzenia odpowiedzialności jednostki za
całokształt otoczenia, na cały świat przedmiotowy. Jednostka musi
walczyć sama z sobą. Wewnętrzną walkę jaką jednostka toczy z sobą,
11
J. G. Fichte, Filozofia wolnomularza, [list 14 do Konstanta], op.cit., s. 65.
9
Fichte określał mianem procesu realizacji ogólnoludzkiej świadomości.
Dla filozofa oznaczało to walkę o utrwalenie kultury, stosunków
międzyludzkich opartych na powszechnym prawie moralnym. „Być
człowiekiem to znaczy wznieść się ponad prywatną sympatię i antypatię,
stanowe przesądy, własną małostkowość i egoizm. Ale tylko wtedy, gdy
w tym sensie <jest się człowiekiem> gdy jednostka wznosi się do
ogólnoludzkiego powołania naprawdę jest się sobą”12. Listy do Konstanta
stają się swoistego rodzaju realizacją w praktyce powszechnego prawa
moralnego.
Fichte konstatuje, że w niedojrzałych mentalnie społeczeństwach
nie ma prawdziwej nauki. Filozof określa naukę mianem „misteria”.
Natomiast dla ludów nieokrzesanych misteriami są przesądy. W
starożytności misteria stanowiły formę kultu dostępną tylko dla
wtajemniczonych, ale też były to uroczystości, których głównym
elementem było widowisko dotyczące epizodu z życia jakiegoś bóstwa,
połączone z procesjami, tańcami, śpiewami. Misterium oznacza też coś
niezrozumiałego, jakieś tajemnicze zjawiska (misterium życia, misterium
śmierci, misterium odradzania się przyrody)13. Z punktu wiedzenia
filozofa np. misteria życia, misterium śmierci czy misterium odradzania
się przyrody stają się jawne i dostępne dla każdego, gdyż nad ich
odtajnieniem (doświadczenia, obserwacje, odkrycia, wynalazki,
porównania, weryfikacje, analizy itp.) pracują ludzie. Wtajemniczonymi w
„misteria” są uczeni. Oni odkrywają to co do tej pory było zakryte,
tłumaczą to, co było (i nadal jest) niezrozumiałe. Być wtajemniczonym
oznacza być mądrym, dbać o rozwój nauki, dążyć do prawdy, odrzucać
zabobony i przesądy, wypowiadać się językiem empirii, a naukę przyjąć
jako wartość samą w sobie. Fichte określił mądrość i wiedzę jako
„misteria dla korygowania i uszlachetniania prawdy narodowej”.
Fichte pisze, że wędrowne narody i nieokrzesani dzikusi nie
dysponują narodową prawdą. Głównym elementem więzi narodowej jest
zawsze język: struktura, brzmienie i słownictwo. Różnice narodowe
ujawniają się w języku. Język nie tyko jest obrazem myślenia, nie tylko
tworzy więź narodową, nie tylko ludzie się w nim komunikują. Przede
12
Z. Kuderowicz, Fichte, Warszawa 1963, s. 44.
Słownik języka polskiego, pod red. M. Szymczaka, t. II, Warszawa 1979, s. 186;
W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 2003, s. 776.
13
10
wszystkim to dzięki językowi możliwy jest rozwój kultury narodowej.
Prawda narodowa, o której wspomina filozof zawiera się zatem w języku.
Prawda narodowa jest narodową mądrością. Społeczeństwa, które nie
dysponują prawdą narodową nie stosują się do zasad logicznego
myślenia, stają się bezmyślne.
Zatrzymać wypada się nad określeniem „nieokrzesany dzikus”,
które Fichte wymienia na kartach traktatu, a które oznacza człowieka
niecywilizowanego; żyjącego z daleka od świata cywilizowanego. Inne
tłumaczenie to także ktoś niewyrobiony towarzysko, nieokrzesany,
nieufny, nieśmiały, nietowarzyski14. Termin ten jest powiązany z innym
terminem „kultura”. Po raz pierwszy, jeszcze bardzo słabo, co należy
podkreślić, pojawia się termin kultura (głównie w pismach niemieckich).
Mieści się w nim wszystko, co jest dziełem człowieka: wykształcony
język, cywilizacja (rozumiany jako etyka), nauki, obyczaje wyrażające
ogładę towarzyską oraz wszelkie instytucje społeczne. W pojęciu kultury
mieści się także idea postępu. Przeciwstawia się to pojęciom
barbarzyństwa (etymologicznie oznacza tego, kto bełkocze) i zacofania,
pierwotnego „naturalnego” stanu dzikich ludzi, wreszcie pojęciu natury
rozumianej jako przyroda, jako ślepa nieujarzmiona siła tkwiąca we
wszechświecie, jako wszelka dzika pierwotność. U Fichtego pojęcie
„kultura” stanowi wspólnotę duchową ludzi innego typu niż wspólnota
prawna, polityczna czy ekonomiczna. Problematyka społeczna
powiązana jest z kształtowaniem kultury. Rozwój kultury Fichte
uzależniał między innymi od postawy i decyzji moralnych jednostek, od
ich doskonałości. Doskonalenie jednostki polegało na zwalczaniu cech
indywidualnych, różniących ludzi, choć likwidacja ich nie była nigdy
możliwa. Z czego filozof zdawał sobie sprawę, dlatego często powtarzał,
że podjęcie próby doskonalenia się jest wartościowym i szlachetnym
czynem.
Jeszcze jedna refleksja, nieokrzesanym dzikusem może być każdy,
kto nie odpowiedział na apel filozofa, kto jest tchórzem, kto nie jest
prawdziwie mądrym człowiekiem, kto nie wie, że wolność jest stanem
umysłu. Dzikus bowiem nie wie, że ma prawo do zmiany swej
codzienności, nie wie, że jest wprowadzany w błąd lub
niedoinformowany, nie odczuwa potrzeby namysłu nad kulturą i nauką.
14
Słownik języka polskiego, pod red. M. Szymczaka, t. I, Warszawa 1978, s. 507.
11
Dzieje się tak z braku wiedzy (lub niedostatecznej wiedzy), ale ten sam
brak wiedzy przyczynia się do strachu przed nauką i w ogóle
nowościami, które nauka ze sobą niesie. Strach wyzwala w dzikusie też
niechęć a wraz z nią nietolerancję do inności (Innego) i różnorodności.
Fichte przeciwstawiał kulturę naturze. Kulturą były dla niego
specyficzne ludzkie stosunki i urządzenia, a rozwój kultury, jej postęp
m.in. postęp nauki, oświaty, techniki itd., stwarzały realne środowisko do
realizacji prawa moralnego. Z kolei prawo moralne, jak wyjaśnił, myśl
filozofa, Zbigniew Kuderowicz, uwikłane jest w kwestię więzi
zespalających ludzi w społeczeństwie. Kultura miała zatem likwidować
oderwanie od siebie poszczególnych jednostek, ujednolicać ich sposoby
myślenia, niwelować różnice i partykularyzm. W wyobrażeniu Fichtego
kultura miała kształtować się wbrew tendencjom egoistycznym,
partykularnym namiętnościom, miała umacniać więź między ludźmi
wynikającą z przynależności do jednego rodzaju i z podległości prawu
moralnemu15.
Źródłem wiedzy o świecie miała być dla Fichtego wiedza o
człowieku, jako istocie wolnej i zależnej od siebie i aktywnie
oddziałującej na świat. To, jaką filozofię się wybierze – pisał filozof –
zależy od tego, jakim się jest człowiekiem16. Myśliciel dokonał tym
samym demistyfikacji filozofii jako niezależnej nauki poszukującej
mądrości. Jednostka będąc emocjonalnie związana z religią będzie
wybierać i utożsamiać się z filozofią rozwijaną na gruncie religii. Z kolei
jednostka odrzucająca religię będzie zwracać się w kierunku filozofii
rozwijanej jako samodzielnej dyscypliny naukowej. Pierwsza z nich
będzie reprezentowała bierną postawę w stosunku do życia, druga
postawę aktywną. Pobrzmiewają echa tezy Pierre’a Bayle’a, który
powiedział, że jeśli ktoś chce zajmować się filozofią, to musi porzucić
religię, natomiast jeśli ktoś chce być dobrym chrześcijaninem, musi
zostawić w spokoju filozofię. Nie można być jednocześnie żarliwie
religijnym i zajmować się racjonalną nauką.
Bezrefleksyjne poddanie się instytucji religijnej lub rządowej
mieściło się w zjawisku, które filozof nazywał tchórzostwem. W
15
Z. Kuderowicz, Fichte, op.cit, s. 36–38.
J. Kloc-Konkołowicz, Rozum praktyczny w filozofii Kanta i Fichtego. Prymat
praktyczności w klasycznej myśli niemieckiej, Wrocław 2007, s. 211.
16
12
tchórzostwie przed odpowiedzialnością dopatrywał się przyczyn
niewolnictwa. W tchórzostwie przed wysiłkiem, przed przyjęciem na
siebie odpowiedzialności za samego siebie widział przyczyny inercji,
bezładu. Poddanym, niewolnikiem dla Fichtego był ten, który sam
(dobrowolnie) wyrzekał się odpowiedzialności za samego siebie i sam
podporządkowywał się rozkazom jakiejś silniejszej, odważniejszej
jednostki lub instytucji. Niewolnik to tchórz, który woli znosić
upokorzenia, niż działać samodzielnie. Fichte wyraźnie nawiązuje do
kantowskiej zawinionej niepełnoletności człowieka (człowiek jest
niezdolny do posługiwania się własnym rozumem). Ta niepełnoletność
to w istocie nie brak rozumu, ale strach, że można go zastosować
samodzielnie. Ludzie wychowywani są do posłuszeństwa i w
posłuszeństwie. Fichte wypowiada posłuszeństwo autorytetom imiennym
oraz instytucjonalnym. Według filozofa odwagą wykaże się wolnomularz,
który będzie kierował się własnym rozumem, ale też każdy człowiek
etycznie postępujący, realizujący plan powszechnego prawa moralnego.
Człowiek musi wyzwolić się z własnej obojętności, niemożności,
wewnętrznej ucieczki od świata zewnętrznego. Jednostka, choć pełna
przesądów musi uczyć się (i nauczyć się) wydobywać z doświadczenia
rzeczy ich nowe zrozumienie. Musi odrzucić powierzchowne
interpretacje, musi odrzucić wszystko, co ma represyjne funkcje
społecznego tabu. Z założenia, każda jednostka musi porzucić
tchórzostwo, aby odpowiedzieć świadomie na apel filozofa, aby
prowadzić siebie do emancypacji „Ja”.
Fichte chciał dotrzeć do ogólnoludzkiej świadomości moralnej
oczyszczonej ze wszelkich autorytetów i systemów moralnych,
skonstruowanych w ciągu wieków. Swą koncepcję sumienia
przeciwstawił tradycyjnej etyce religijnej i wszelkiemu dotychczasowemu
systemowi etyki normatywnej. Fichte był przeświadczony, że każda
jednostka może dokonać oceny moralnej przy pomocy własnego
sumienia, jeśli tylko uwolni się od tego, co partykularne, od presji
wszelkich autorytetów (rząd, Kościół, ale też mistrz loży) i jeśli potrafi się
skoncentrować na tym, co wspólne wszystkim ludziom. Łudził się, że
istnieje świadomość moralna poza ukształtowanymi w historii i
społeczeństwie wyobrażeniami moralnymi. Powiedział w dziejach etyki
nowe słowo. Był odkrywcą wartości moralnej czynu jako działania
13
podejmowanego z pełną odpowiedzialnością. Obowiązkiem każdej
jednostki jest czyn jako działanie.
Jednostka powinna sobie uświadomić własną więź z kulturą. Jego
zdaniem to gwarantowało realizację czynu moralnego. Chodziło przy tym
także o uświadomienie jednostce, że trwałość i rozwój kultury zależy od
jej decyzji, od jej postawy, od jej woli. Główną misję kultury Fichte
upatrywał we wzajemnym wychowaniu i doskonaleniu zmierzającym do
ujednolicenia świadomości poszczególnych jednostek. Stąd jego
zaangażowanie w działalność loży, nawet wówczas, gdy nie był jej
członkiem. Był przekonany, że każda jednostka powinna nie tylko sama
się kształcić, ale też kształcić i wychowywać innych.
Fichte pomija wątek jawnego kształcenia, o którym pisze, że dość
dobrze jest znany z historii jawnej. Jawna historia, to wszystkie znane
odkrycia, tezy, teorie, które są udokumentowane w książkach lub
przedmiotach codziennego użytku. Dodaje jedynie, że źródła i
pochodzenie kształcenia jawnego giną w mrokach przeszłości. A ludzie
chcąc poznać dobroczyńcę lub dobroczyńców często odwołują się do
mitycznych postaci i zdarzeń.
Wspomina Hindusów i Chińczyków, których historia kształcenia nie
ma żadnego wspólnego łańcucha, nie jest też żadnym ogniwem
spajającym dzieje kształcenia i rozwoju w Europie. Po czym dodaje, że
taki stan rzeczy może wskazywać na źródło kultury ludzkiego gatunku
szlachetniejsze niż to, które powszechnie zna „nasza historia”17.
Oznaczałoby to, że istnieje być może jakieś wspólne, zapomniane
źródło, dzięki któremu wykształciły się wielkie kultury na Dalekim
Wschodzie i w Europie.
Historia kultury Europy ma swoje źródła i stanowi nieprzerwalny
łańcuch. Fichte nie podaje tzw. punktu zero, od którego kultura
europejska wzięła swój początek. Wymienił jedynie wielkie cywilizacje,
które ukształtowały naukę, wiedzę, sztukę Europejczyka: „od Egipcjan do
Greków, stąd do mieszkańców Azji Mniejszej, przez nich do Rzymian, a
od nich po zjednoczeniu z chrześcijaństwem powstałym na Wschodzie
do Europejczyków nowszego czasu”18. Jak łatwo zauważyć,
17
18
J.G. Fichte, Filozofia wolnomularza,[list 14 do Konstanta], op.cit., s. 65.
J.G. Fichte, Filozofia wolnomularza, [list 14 do konstanta], op.cit., s. 65.
14
chrześcijaństwo jest jedynie jednym z elementów tej układanki, które
pojawiło się na końcu owego łańcucha dawnej kultury, i które miało też
swój wpływ na kształtowanie kultury europejskiej.
„W całym tym ciągu istniała potrzeba tajemnych instytucji
kształceniowych. I jest prawdopodobne, zgodnie z wypowiedzianym
wyżej pierwszym zdaniem, że istniały one rzeczywiście”19. Jakie to były
tajemne instytucje, o jakim charakterze? Jaką wiedzę przechowywały i
jaką chciały przekazać potomnym? Czy w ten sposób z czasem zaczęto
określać odkrycia i badania naukowe?
„Papież nienawidzi uczonych i lęka się ich, albowiem nie podlegają
mu na mocy ślubowania”20 – te słowa napisał Pascal niewiele lat po
potępieniu Galileusza. Dzieje relacji między nauką a słowem objawionym
należą do najbardziej burzliwych w dziejach ludzkiej historii. Począwszy
od dnia, kiedy ateńscy filozofowie wyśmiali św. Pawła uprzednio
wysłuchawszy o zmartwychwstaniu nieżyjących, aż po koniec XX wieku,
kiedy to Kościół potępił wszelki rodzaj sztucznej prokreacji, w momencie
gdy biolodzy przygotowują się do sporządzenia pełnej mapy ludzkiego
genomu.
Wróćmy do myśli Fichtego. Filozof pisze, że cała jawna kultura w
dawnych epokach (czasy starożytne): „jest zawsze jedną i tą samą
kulturą, ciągłą nicią, która od każdego przejmującego ją ludu bierze tylko
zewnętrzną narodową formę i u każdego wzbogaca się i doskonali dzięki
postępom ludzkiego umysłu”21. Filozof ukazał własną koncepcję rozwoju
kultury, ale przede wszystkim budowania tożsamości narodowej. Uważa
bowiem, że są wartości, normy, idee wspólne wszystkim narodom.
Jednocześnie każdy naród wzbogaca je o indywidualne doświadczenia,
przemyślenia, wartości. Z tego miałaby powstać tożsamość narodowa. Z
jednej strony odrębność manifestująca się w języku, obyczajach,
normach w życiu codziennym, a z drugiej strony wspólne idee i wartości,
z którymi może się utożsamiać każda jednostka, czy każda większa
społeczność. W ten sposób powstaje ogólnoludzkie państwo kulturowe.
Odrębności
są
elementami
zewnętrznymi,
które
pozwalają
19
J. G. Fichte, Filozofia wolnomularza, [list 14 do Konstanta], op.cit., s. 65.
G. Minois, Nauka i kościół. Dzieje pewnego niezrozumienia. Od Augustyna do
Galileusza, T. 1, przekł. A. Szymanowski, Warszawa 1995, s. 7.
21
J.G. Fichte, Filozofia wolnomularza, [list 14 do Konstanta], op.cit., 65–66.
20
15
poszczególnym narodom rozwijać własną sztukę, literaturę, naukę.
Stanowią indywidualny postęp w ludzkim rozwoju. Jednocześnie wiele
tych indywidualnych postępów składa się na ogólnoludzki postęp
umysłu. Natomiast to co wspólne dla wszystkich jest ukryte, stanowi
wciąż pulsującą tkankę duchową wszystkich narodów, które potrafią
razem walczyć o prawdę, dobro, sprawiedliwość, naukę.
Filozof był przekonany, że przez cały czas obok kultury jawnej trwał
i rozwijał się nieprzerwalny łańcuch kultury tajemnej i że wraz z jawną
dotrwał do czasów jemu współczesnych.
Z innego nie-z-europejskiego źródła, ale z ogólnoludzkiego
Fichte uważał, że pochodzące z „innego źródła” chrześcijaństwo
połączyło się z jawną kulturą. Natomiast istniejąca w tym czasie kultura
tajemna połączyła się z kulturą ludów orientalnych. W II wieku n.e
sekretna mądrość (stosując terminologię fichteańską można nazwać
„kultura tajemna”) miała być przywilejem druidów, kapłanów celtyckich
lub też mędrców Orientu, mówiących niezrozumiałymi językami. Jednak
wątki niezrozumiałego języka i związanej z tym sekretnej mądrości
trzeba wykluczyć z założeń filozofa. Fichte był jednym z pierwszych,
który wskazywał na jasny i zrozumiały przekaz także a może przede
wszystkim tekstów naukowych, a więc par exellence tajnych (często
język naukowy określany jest mianem języka hermetycznego, ze
względu na terminologię lub składnię), które miały w swoim założeniu
stać się jawne, czyli zrozumiałe (i dostępne) dla odbiorców.
Zgodnie z podziałem na kulturę jawną i kulturę tajną, kulturą jawną
są nauki starożytnych Greków i Rzymian. To z jawną, nauczaną
oficjalnie filozoficzną myślą grecką połączyło się obce kulturowo (z
innego źródła) chrześcijaństwo. To ostatnie wyrosło z tradycji
judaistycznej (chrześcijan postrzegano jako odłam wschodnich prądów
mistycznych, nawiedzonych, naiwnych, praktykujących magię i
głoszących dziwaczne wierzenia) i było obce racjonalnym Grekom. Kiedy
powstawały pierwsze wspólnoty chrześcijańskie w Palestynie i Azji
Mniejszej, zagadnienia naukowe były obce ich wiernym. Chrześcijaństwo
zrodziło się w środowisku żydowskim, w którym interesowano się od
wieków sprawami religijnymi i które zwracało się ku zjawiskom
16
nadprzyrodzonym. Naród żydowski w starożytności nie odznaczył się
żadnymi większymi osiągnięciami w zakresie racjonalnej wiedzy. Za
pierwszego filozofa22 uznaje się oficjalnie Filona Aleksandryjskiego, który
był zresztą zhellenizowanym Żydem piszącym swoje działa nie dla
Greków, ale dla swych braci-Żydów. Naród żydowski od swego
powstania skupiał się na zachowaniu niezależności, odrębności i walce z
sąsiadami oraz na kultywowaniu mitologii i teologii, zapisując w swych
pismach objawienie Boże i działanie Boga w historii. Żydzi nigdy nie
próbowali badać świata dla samej jego struktury. Wystarczyło im, że
świat stworzył Jahwe, który czuwa nad losem swojego ludu. Rządząca
Izraelem warstwa kapłańska, nie przejawiała zainteresowania
zagadnieniami naukowymi.
W tym religijnym świecie bliskiego wschodu pojawił się Jezus,
którego nauczanie jeszcze mocnej podkreślało obojętność wobec wiedzy
racjonalnej. Skupiał się głównie na zbawieniu, eschatologii, celu
ostatecznym. Jego królestwo jak powiadał, nie jest z tego świata, a
mądrość tego świata jest szaleństwem wobec mądrości boskiej.
Szczęśliwymi są zaś „ubodzy duchem”, nie uczeni (mędrcy). Całe
zainteresowanie skupiało się na „tamtym świecie”. Zainteresowanie
światem ducha sprzyjało jeszcze większej obojętności pierwszych
chrześcijan wobec wiedzy doczesnej. Pierwsze wspólnoty chrześcijan
żyły w oczekiwaniu na koniec świata, z tej perspektywy miłość i pokora
to dwie najważniejsze cnoty. Przeciwstawiano je pysze uczonych. Taka
postawa była zrozumiała w środowisku żydowskim i w atmosferze
nadchodzącej apokalipsy. Nowa „nauka” z czasem zyskała sobie także
zwolenników wśród pogan (nie tylko wśród niewolników), ale przede
wszystkim w środowisku greckiego a potem także rzymskiego patrycjatu.
Jednakże asymilacja chrześcijaństwa (chrześcijaństwo było ruchem
żydowskim) nastąpiła najpierw wśród zhellenizowanych Żydów, do nich
bowiem w pierwszej kolejności zwracali się misjonarze chrześcijańscy.
Jednocześnie wśród pierwszych chrześcijan zaczęła rysować się
perspektywa dłuższego pobytu na ziemi i to w kręgu cywilizacji, która
wyniosła naukę na najwyższy stopień rozwoju. I ta właśnie nauka
okazała się największą przeszkodą.
22
Z takim pojmowaniem, w jaki sposób pojmowali starożytni Grecy, że filozofem jest
ten, kto nie tylko posiada prawdziwą wiedzę, ale ten, kto praktycznie stosuje ją w
swoim życiu.
17
W pierwszych wiekach Żydzi i poganie postrzegali chrześcijaństwo
jako filozofię. Powodem takiego postrzegania było zainteresowanie
chrześcijaństwa etyką, kosmologią, teologią. Dopiero Tertulian
Afrykańczyk wprowadził rozgraniczenie między religią chrześcijańską a
filozofią. Wyższość wiary nad rozumem dostrzegał w nadnaturalnym jej
(wiary) charakterze. Tertulian występował przeciwko greckim i
chrześcijańskim pisarzom, którzy usiłowali rozumieć chrześcijaństwo
jako nową filozofię i określaną za pomocą tych samych logicznych
kryteriów. Natomiast Filon Aleksandryjski próbował w swoich pismach
wykazać, że religię hebrajską można przedstawić i zrozumieć w
kategoriach
filozofii
greckiej
(wykorzystując
interpretację
racjonalistycznej myśli greckiej) a tym samym przyjąć religię przez
rozum. Dwa wieki później tradycja hellenistyczna i chrześcijańska
skrzyżowały swoje drogi. Oficjalnie przyjmuje się, że Klemens z
Aleksandrii i Orygenes byli twórcami filozofii chrześcijańskiej.
Wzmiankowaną wcześniej argumentację Filona Aleksandryjskiego
nie mógł akceptować Fichte, który uważał, że działa starożytnych
filozofów, należy czytać w ich oryginalnym znaczeniu z komentarzem
zgodnym z kulturą danej epoki, bez fałszowania, wiernie zachowując ich
pierwotną czystość23. A zatem religię należy odczytywać jako religię i
poprzez religię, naukę zaś jako naukę z całym jej aparatem formalnym i
racjonalnym. Paradoksalnie, wydaje się też, że Fichtemu bliżej jest do
stawianych pytań przez Tertuliana „Co wspólnego mają Ateny z
Jerozolimą?”, „Co Akademia z Kościołem?”. Czytając listy do Konstanta
wyłaniają się podobnie brzmiące: „co wspólnego ma religia z nauką?” i
„co wspólnego ma Uniwersytet z Kościołem?”. I to nie dlatego, że Fichte
jest żarliwie religijny, jako chrześcijanin. On jest żarliwie religijny, ale jego
religią jest humanizacja świata. Fichte przeciwstawia sobie religię i
kulturę jako dwie heterogeniczne formy ludzkiego umysłu. Teksty
filozofów greckich uczą namysłu, każą zadawać pytania. Ewangeliści
dają prosty przekaz jak żyć, aby być zbawionym.
Czym była kultura tajemna, która rozwijana była przez ludy
orientalne? O jakiej tradycji naukowej jest mowa? Co Fichte sugeruje?
Na co chce zwrócić uwagę czytelnikom? W świetle słów filozofa, wydaje
się, że ową kulturą tajemną rozwijaną przez ludy orientalne były nauki
23
J.G. Fichte, Filozofia wolnomularza, [list 16 do Konstanta], op.cit., s. 58–59.
18
greckich filozofów. To im chrześcijańska Europa zawdzięcza ocalenie
spuścizny starożytnej nauki. Półtora wieku po Mahomecie potomkowie
nie umiejących czytać i pisać plemion arabskich przetłumaczyli i
przyswoili sobie wszystkie najważniejsze
dzieła starożytności,
ukształtowali międzynarodowy język naukowy, szczególnie przydatny do
rozwijania matematyki, założyli w Bagdadzie bibliotekę i ośrodek
badawczy,
wykształcili
astronomów,
przyrodników,
lekarzy,
matematyków. Dopiero w XI wieku chrześcijanie odkryli na nowo
(głównie dzięki muzułmanom z Hiszpanii) i przetłumaczyli starożytne
dzieła naukowe, którymi wcześniej gardzili. Bardzo często chrześcijanie
tłumaczyli nie dzieła starożytnych filozofów, tylko arabskie komentarze
do tych dzieł. Kościół – jak pisał – Minois odzyskiwał naukę starożytną w
momencie, kiedy uległa ona racjonalistycznemu wypaczeniu, które
sprawiło, że wiele jej aspektów trudno było pogodzić z dogmatem24.
Próbę syntezy podjął się dopiero św. Tomasz z Akwinu.
Nauka i religia nie posiadają wspólnego dla siebie mianownika
kulturowego, że zastosuję terminologię Fichtego, mianownika
źródłowego. Grecka myśl racjonalistyczna i myśl chrześcijańska mają
odmienne podstawy źródłowe. Dwie tak odmienne źródłowo kultury nie
da się połączyć w jedną wspólną kulturę. I właśnie na to wydaje się, że
Fichte zwraca też uwagę analizując kulturę jawną i kulturę tajemną. Obie
kultury grecka i chrześcijańska, będą obok siebie egzystowały, wspólnie
używając frazy „kultura europejska” przy jednoczesnym generowaniu
konfliktów. Ten ścisły związek za fundament miał nie tyle wybitnych
Ojców Kościoła czy później filozofów scholastycznych, którzy w swoich
pismach łączyli tradycję racjonalnej myśli greckiej z religią, co autorytet
Kościoła (autorytet instytucjonalny). Zresztą wśród filozofów
scholastycznych z czasem też pojawili się przeciwnicy uprawiania
filozofii jako teologii. To spoiwo (Kościół) zaczęło słabnąć w po
przewrocie kopernikańskim, w okresie renesansu a następnie po
ustaleniach pokoju westfalskiego (1648)25.
W okresie renesansu Europa wróciła do swoich pierwotnych
korzeni, niezafałszowanych interpretacjami scholastycznymi, do tekstów
24
G. Minois, Nauka a kościół…, T. 1., op.cit, s. 159.
Wśród wielu ustaleń politycznych i ekonomicznych, zaczęły krystalizować się zręby
nowoczesnej i laickiej Europy. Państwo Kościelne zostało zepchnięte z areny wielkiej
polityki.
25
19
myślicieli starożytnych w ich pierwotnej czystości – jak pisał Fichte. W
czasach oświecenia uczeni nadal toczyli batalię z fałszywymi
interpretacjami myśli starożytnych filozofów, związane to było
(paradoksalnie) z rozprzestrzenieniem druku. Zamiast dzieł naukowych
przekazujących rzetelną wiedzę, po Europie krążyły pseudonaukowe
teksty, które za podstawę miały autorytet Arystotelesa lub Platona.
Jednak to w oświeceniu położono podwaliny pod budowę nie tylko
nowoczesnych struktur państwowych, ale też rozpoczął się proces
spychania religii do sfery prywatnej. Wszystko zostało podporządkowane
i oddane pod osąd samodzielnego, wolnego rozumu.
Powrócić raz jeszcze wypada do tezy Fichtego, w której filozof
głosi, że istniała potrzeba tajemnych instytucji kształceniowych i że
prawdopodobnie one istniały. Od najdawniejszych czasów odnajdujemy
zamknięte kręgi ludzi tzw. wtajemniczonych. Wybrani przedstawiciele
społeczności byli dopuszczani do tajemnic kosmogonicznych i
kosmologicznych, które były przekazywane wtajemniczonym adeptom.
W czasach starożytnych (chodzi o kulturę śródziemnomorską) pojawili
się adepci nauk hermetycznych, czyli nauk tajemnych. Do nauk
hermetycznych zaliczana jest też gnoza, jednak ze względu na głoszony
przez Fichtego egalitaryzm, gnoza nie może stanowić źródła
kształtowania etyki wolnomularskiej. Byłoby to sprzeczne z założeniami
filozofa. Gnoza była uważana za arystokratyczne wtajemniczenie, dla
wybranych, nie dla wszystkich. Jej członkowie wypracowali swoistego
rodzaju dystans do tłumu, zarzucając mu brak umiejętności dostrzeżenia
negatywności świata.
Członkowie stowarzyszenia nauk tajemnych (nauk hermetycznych)
przekazywali drogą ustną wiedzę, jaką u początku miał objawić
człowiekowi Hermes. Dla Hermesa rozmowa jawi się jako coś niezwykle
doniosłego i świętego. Świadomy doniosłych tajemnic, jakie ma w niej
odsłonić swoim rozmówcom, zakazuje Asklepiuszowi zapraszać na nią
obce osoby26. Misteria oznaczają tajemnicę. Jednostka wstępująca do
stowarzyszenia otrzymywała tajemnicę wiedzy o początku, o człowieku,
o świecie, o kosmosie itp. Z reguły była to tzw. „wiedza zakazana”, a jej
26
Rozmowa Hermesa z Asklepiuszem, patrz: Asklepiusz, czyli rozmowa z
Hermesem Trismegistosem, [w:] Apulejusz z Madury. O Bogu Sokratesa i inne
pisma, przekł., wstęp, komentarze K. Pawłowski, Warszawa 2002, s. 155–219.
20
głosiciele byli surowo karani. To też był powód, dla którego członkowie
tajemnych stowarzyszeń wykształcili cały system znaków, symboli i
alegorii, które pozwalały na wzajemne rozpoznawanie się, czy nawet
udzielanie pomocy. Jednocześnie bytując na skraju rozwijającej się
kultury jawnej (tej już oficjalnie popieranej przez Kościół), czciciele
prawdy i nauki, przedstawiani byli jako zagrożenie dla istniejącego ładu i
porządku społecznego.
Filozof wskazuje, że Europa swoje źródła ma w racjonalistycznej
myśli greckiej, natomiast chrześcijaństwo jest inne duchowo, pochodzi z
innego źródła. Fichte kończąc list 14 podsumowuje swój wywód:
chrześcijaństwo wzięło swój początek z jawnej kultury ludów orientalnych
przy czym w rzeczywistości nastąpiło jednoczesne połączenie dwóch
tajemnych kultur: (1) kultury tajemnej ludów orientalnych (racjonalna
nauka) i (2) kultury tajemnej cywilizacji śródziemnomorskiej
(racjonalistyczna myśl grecka).
21