Osnowa - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Osnowa - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Osnowa bytów poszczególnych to struktura idealna uniwersalna. „W
filozofii i filozoficznie zorientowanej protestanckiej medycynie niemieckiej
przyjmowano jako realistyczną koncepcję świata, w której, poza sferą
dostępną poznaniu empirycznemu, istnieje obiektywna pewna idealna
struktura, determinująca zachodzenie i przebieg wszystkich zjawisk.
Koncepcja tego rodzaju struktury znalazła odzwierciedlenie w pracach
licznych filozofów niemieckich doby nowożytnej, z których największy wpływ
na ukształtowanie się teoretycznych podstaw medycyny tego obszaru
kulturowego wywarli Paracelsus, Leibniz, Kant, Schelling oraz Hegel.
Struktura ta pojmowana była jako realnie istniejący wzorzec poszczególnych
bytów, ich osnowa lub istota. Ze względu na jej niematerialny charakter jej
poznanie empiryczne uznano z niemożliwe. Uznano, że wnioskowanie o owej
strukturze na podstawie badań lub obserwacji rzeczy poszczególnych nie ma
dostatecznego teoretycznego uzasadnienia, jako że rzeczy te stanowią jedynie
niedoskonałe odbicie idei. Poznanie naukowe, o ile miałoby być uznane za
prawomocne i prawdziwe, a zatem wiodące w medycynie do wniosków
praktycznych, uznano za możliwe jedynie w ramach racjonalistycznej
refleksji lub swoistego oglądu intelektualnego, uzyskiwanego w specjalnym
stanie świadomości. Była to koncepcja poznania dyskursywnego o stopniu
ograniczonym lub wręcz uprawomocniająca poznanie o charakterze
niedyskursywnym, co zasadniczo różniło się od koncepcji poznania
uznawanej w programie modernizacyjnym medycyny innych krajów
europejskich. W niemieckim, protestanckim kręgu kulturowym wytworzył się
ponadto charakterystyczny sposób ujmowania przyrody jako żyjącego bytu
organicznego, którego osnową jest byt o charakterze duchowym i racjonalnej
naturze. Za metodę umożliwiającą dotarcie do tej struktury uznano
racjonalną dedukcję. Posługiwano się także metodą analogii, analizując
związek obserwowanych przejawów idei z ogólną idealną strukturą bytu” /B.
Płonka-Syroka, Niemiecka medycyna romantyczna, wyd. 2, Warszawa 2007,
s. 196/. „Ponieważ pojedynczy człowiek jest istotą zanurzoną we
wszechogarniającą całość bytu, nie jest przeto w stanie przyjąć wobec świata
pozycji widza, opisującego rzeczywistość z indywidualnego podmiotowego
dystansu (jak to zakładano w strukturze pojęciowej nowożytnego ideału
nauki i w fizyce newtonowskiej” /Tamże, s. 197.
+ Osnowa bytu dynamiczna Tomasz z Akwinu opowiada się zdecydowanie za
autonomiczną w stosunku do nauk szczegółowych i wiary religijnej
koncepcją uprawiania filozofii i – co z tego wynika – szukania dla całej
istniejącej konkretnie rzeczywistości jej przyczyn, ostatecznych, ontycznych
uniesprzecznień. Whitehead natomiast idzie w kierunku budowania systemu
opartego na logicznej konstrukcji (systemu „koherentnego” i „koniecznego”)
oraz uzgadniania formułowanych w metafizyce tez z całokształtem wyników
uzyskiwanych w naukach szczegółowych (fizykalnych). Od rozumienia bytu
w dużej mierze zależy większość systemowych rozwiązań. Stanowisko św.
Tomasza w tej kwestii jest bardzo klarowne: bytem jest wszystko to, co
istnieje; akt istnienia jest jego najwyższą doskonałością. Substancja (podmiot
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
istniejący w sobie) jest tu podstawową formą bytowania. Nie jest to – wbrew
zarzutom samego Whiteheada – koncepcja statyczna; byt w swej ontycznej
osnowie dynamiczny (akt i możność), jest wielorako złożony: jest jeden, jest
konkretną rzeczą, odrębny od innych bytów, dobry (amabilny), prawdziwy
(inteligibilny) i piękny F1 13.
+ Osnowa bytu istniejącego w ujęciu św. Tomasza z Akwinu jest dynamiczna.
Większość rozwiązań systemowych w dużej mierze zależy od rozumienia
bytu. Stanowisko św. Tomasza w tej kwestii jest bardzo klarowne: bytem jest
wszystko to, co istnieje; akt istnienia jest jego najwyższą doskonałością.
Substancja (podmiot istniejący w sobie) jest tu podstawową formą bytowania.
Nie jest to – wbrew zarzutom samego Whiteheada – koncepcja statyczna; byt
bowiem jest w swej ontycznej osnowie dynamiczny (akt i możność), wielorako
złożony: jest jeden, jest konkretną rzeczą, odrębny od innych bytów, dobry
(amabilny), prawdziwy (inteligibilny) i piękny. F1 13
+ Osnowa bytu każdego to żądza istnienia. Zdziechowski bronił rozumu
praktycznego Emanuela Kanta, poznającego wewnętrzne doświadczenie
wolności i prawa moralnego. „Jednakże problem podstawowy, którego
Zdziechowski broniąc Kanta, nie zauważył, zawiera się w pytaniu: jak można
powiedzieć, które reguły naszego postępowania są prawdziwe? […]
Zwątpienie w zewnętrzny i poznawalny byt realny prowadzi nas do oparcia
się na powinności jako najpierwotniejszym i jedynym bezpośrednio danym
akcie istoty rozumnej. Powinienem, czyli mogę, czyli jestem wolny, czyli
jestem. Ale: dlaczego powinienem? I co powinienem? Łatwo wykazać
(przykłady dostarcza MacIntyre), że możemy opracować takie maksymy
moralnego postępowania, które choć ogólne, mogłyby być niemoralne. W
istocie Kant musi odwołać się również do celowości: postępuj tak, aby
człowiek nigdy nie był instrumentalną przyczyną, ale celem. Dobrze. Jednak
jaki człowiek? Jaką mający naturę? Skąd mam o nim wiedzieć? Kto mi to
objawi?” /P. Lisicki, Szantaż serca, „Fronda” 13/14 (1998) 228-254, s. 244.
„Ale Zdziechowski nie chciał zatrzymać się w miejscu wyznaczonym nam,
śmiertelnym. Starał się przeniknąć tajemnicę zła, nie zauważając, iż nie leży
to w ludzkiej mocy”. Teologia łączy metafizykę z historią. Zrezygnowanie z
jednej daje w rezultacie abstrakcję lub ogranicza się tylko do opisywania
wydarzeń. Według Pawła Lisickiego, Zdziechowski uległ „powszechnej w
naszej
epoce
skłonności,
by
uzależniać
sens
moralności
od
uprzywilejowanych wydarzeń historycznych. Upadek metafizyki sprawił, że
tego, co absolutne, poszukuje się w historii. Chcemy, aby pouczyły nas nagie
fakty. W ludzkim cierpieniu i bólu widzimy to, co pierwotne i autentyczne.
Nie wierzę jednak, by jakiekolwiek wydarzenie w dziejach samo niosło
odpowiedź na pytanie o prawdę, sens istnienia, naturę obowiązku. Czy
„głębsze umysły” musiały czekać aż na rewolucję francuską, by „objawiła się
im nędza istnienia”? Nędza istnienia to po prostu przekonanie o własnej
przygodności. Myślę jednak, ze Zdziechowski miał częściowo rację. Otóż
rewolucja francuska objawiła nędze istnienia i wywołała falę pesymizmu, ale
w postaci, którą z najwyższym trudem można uznać za chrześcijańską.
Czego zabrakło? Przede wszystkim pokory. Rozum oświeceniowy, gdy patrzył
na dokonane przez siebie dzieło zniszczenia, zwątpił. Zwątpił jednak nie tyle
w siebie, ile w byt. Doskonale widać to choćby u Schopenhauera. Według
Zdziechowskiego, „absolut Schopenhauera to wola życia, która stała się w
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowieku świadomością i poznała tożsamość bytu i cierpienia”. Niemiecki
filozof, cytowany przez autora Pesymizmu…, pisze, iż „pryncyp bytu, jakim
jest wola, wyłania z siebie wszystkie formy życia, które wydane są na pastwę
cierpienia, bo żądza bytu i szczęścia tkwi w ich osnowie”. Podobnie pesymizm
Schellinga wypływał z przeświadczenia, że skaza dotknęła samo Boże źródło
świata” /Tamże, s. 245.
+ Osnowa bytu zawiera zło, buddyzm. „o kierunkach literackich wieku XIX w
ich związku z filozofią. Starałem się je skupić koło jednego zasadniczego
faktu. Za fakt taki w zakresie literatury, filozofii i całości życia duchowego w
wieku zeszłym uznałem filozofię Schopenhauera. Oznacza ona wkroczenie do
Europy czegoś zupełnie nowego, mianowicie ducha Azji; jest powiewem
buddyzmu, w którym duch ten znalazł swój wyraz najgłębszy; daje zapowiedź
zbliżającej się syntezy dwóch kultur: europejsko-chrześcijańskiej i azjatyckobuddyjskiej. Zagadnienie, czym jest zło, przedtem starannie zasłaniane albo
ignorowane w filozofii narodów europejskich, staje nagle w całej grozie.
Pogodzić istnienie Boga z istnieniem zła, zespolić chrześcijańską radosną
wiarę w Boga, który jest Ojcem niebieskim, z posępną buddyjską afirmacją
zła, które tkwi w osnowie bytu – oto zasadnicze zadanie dla myśli ludzkiej w
wieku XIX” /M. Zdziechowski, Wybór pism, Kraków 1993, s. 81/. „Po
tryumfie teokracji w wiekach średnich nastąpiła reakcja antykościelna, która
wywoławszy reformację wieku XVI, pociągnęła za sobą upadek autorytetu
Kościoła na rzecz państwa. Ale i państwo nie jest dla ludzkości ostoją przeciw
trapiącym ją klęskom – i wiek XVIII przyniósł w pismach Rousseau protest
już nie przeciw Kościołowi, tylko państwu jako podwalinom porządku
społecznego i cywilizacji, lecz przeciw cywilizacji samej, której
przeciwstawiono marzenie o powrocie do stanu natury. Dobrze nazwano
Rousseau mesjaszem romantyzmu nowoczesnego. Istotę romantyzmu
stanowi zmysł nieskończoności, którego nigdy i nic nakarmić i ukoić nie
zdoła – i romantyzm ten przesycił i zabarwił całą filozofię na schyłku XVIII i
w pierwszej połowie XIX wieku, zwłaszcza zaś systemy myślicieli niemieckich,
które zadecydowały o rozwoju i biegu nie tylko umysłowych, ale i
politycznych i społecznych kierunków w epoce naszej” /Tamże, s. 82/.
„Wprawdzie surowy krytycyzm filozofii Kanta głoszącej ograniczoność umysłu
i względność wiedzy nie miał w istotnej treści swojej nic wspólnego z duchem
romantyzmu, ale rewolucyjnym będąc w stosunku do wszystkich systemów
poprzednich, szedł w tej swojej rewolucyjności na spotkanie marzeniom i
natchnieniom Jana Jakuba Rousseau. Objaśniając względność wiedzy jej
zależnością od wrażeń i spostrzeżeń poznającej osoby, Kant otwierał furtkę,
przez którą wkroczyć mógł romantyczny indywidualizm – i wkrótce sam tę
furtkę przeistaczał w szeroką bramę” /Tamże, s. 83.
+ Osnowa celebracji liturgicznej to słowa, czynności i znaki. „Duch Święty
przypomina najpierw zgromadzeniu liturgicznemu znaczenie wydarzenia
zbawczego, ożywiając głoszone słowo Boże, by zostało przyjęte i przeżyte: +
Osnowa celebracji Znaki liturgiczne rozumiane w mocy Ducha Świętego.
„Duch Święty przypomina najpierw zgromadzeniu liturgicznemu znaczenie
wydarzenia zbawczego, ożywiając głoszone słowo Boże, by zostało przyjęte i
przeżyte: + Osnowa duchowa ciała ludzkiego w antropologii biblijnej
hebraizowanej w II połowie XX w. „W II połowie XX w. liczni bibliści – a za
nimi także teologowie (J. Ratzinger, W. Kasper, A. Zuberbier, B. Forte) –
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mówią o hebrajskim „monizmie antropologicznym” w Biblii. Interpretacja
taka stała się dziś modą niemal ogólną. Jest to jednak nieporozumienie
terminologiczne. „Monizm” w dosłownym znaczeniu musiałby oznaczać, że
„ciało” i „dusza” nie różnią się między sobą ontycznie co do swej osnowy, a
jedynie funkcjonalnie lub językowo. W myśl tego człowiek byłby cały albo
„ciałem” (wraz z duszą), albo „duchem” (ciało miałoby osnowę duchową), albo
wreszcie czymś trzecim, powstałym ze zmieszania: „ciałoduszą” czy
„duszociałem”. Tego zaś dziś żaden uczony nie przyjmuje. Nawet dalecy od
klasycznej myśli uczeni marksistowscy (I. S. Kon, A. Schaff, J. Juczyński, Z.
Cackowski, J. Wiatr) przyjmują pewną bimodalność człowieka – cielesną i
duchową. Egzegetom biblijnym chodzi zapewne nie o monizm, który dla
chrześcijanina jest nie do przyjęcia, lecz o ściślejszą niż w dualizmie
skrajnym jedność substancjalną ciała i duszy, co dawno już sformułował św.
Tomasz z Akwinu i co przyjął ogół filozofów katolickich (M. A. Krąpiec, Z.
Zdybicka, W. Stróżewski, I. Dec, G. Dogiel, M. Jędraszewski, S. Kowalczyk,
K. Wojtkiewicz, T. Węcławski, S. Swieżawski)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 390/. „Nurt
hebrajsko-żydowski
jest
więc
wyraźnie
jednościowy,
a
zarazem
dychotomiczny, a ponadto nie rozwinięty systemowo ani językowo. „Ciało”,
„dusza” i „serce” (osoba) oznaczało nie tyle wyróżniony pierwiastek człowieka,
ile raczej całego człowieka pod danym kątem (por. Rdz 1, 26-27; 2, 7-8; 19,
23; Ps 84, 3; Mt 26, 26; Rz 12, 1). Było to określenie człowieka kontekstowe
według reguły pars pro toto” /Tamże, s. 391.
+ Osnowa egzystencjalna życia Sołowjowa W., erotyka wyższa. „Był filozofem
erotycznym w platońskim sensie tego słowa, erotyka wyższego rodzaju
odgrywała w jego życiu wielką rolę, stanowiła swoistą osnowę egzystencjalną. A
jednocześnie odnaleźć w nim można silny element moralistyczny. Sołowjow
pragnął urzeczywistnienia etyki chrześcijańskiej w każdej dziedzinie życia.
Ów element moralistyczny szczególnie daje o sobie znać w jego artykułach o
chrześcijańskiej polityce oraz w jego walce z nacjonalistami. Był nie tylko
filozofem, odwołującym się do rozumu, ale także teozofem. Bliscy mu byli nie
tylko Platon, Kant, Hegel, Schopenhauer, ale także chrześcijańscy teozofowie,
tacy jak Boehme, Pordage, Baader, Schelling z ostatniego okresu” /M.
Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. II poprawione, Stowarzyszenie Kulturalne
Fronda, Warszawa 1999, s. 176/. „Chciał stworzyć system niezależnej
teozofii chrześcijańskiej i powiązać go z niezależną teokracją, teurgią. Podobnie
jak w przypadku każdego wielkiego filozofa, Sołowjow oddany był pewnej
źródłowej intuicji. Była to intuicja wszechjedności. Sołowjow miał wizję
integralności, wszechjedności świata, kosmosu doskonałego, w którym części są
ściśle związane z całością, w którym nie ma nienawiści i waśni, nie ma niczego
oderwanego i zamkniętego w sobie. Była to wizja Piękna. Była to intuicja
intelektualna i erotyczna zarazem. Było to poszukiwanie świata przeobrażonego, Królestwa Bożego. Ze względu na swą intuicję wszechjedności Sołowjow
jest uniwersalistą, z czego wynikają m. in. jego prokatolickie sympatie. Rzecz
niezwykle interesująca, że za tym uniwersalizmem, za owym poszukiwaniem
wszechjedności kryje się moment erotyczny i ekstatyczny, kryje się miłość do
piękna boskiego kosmosu, które nazwał on Sofią. Sołowjow - to romantyk i
właśnie dlatego dochodzi w nim do trudno uchwytnego zbliżenia i
utożsamienia umiłowania piękna wiecznego pierwiastka żeńskiego Mądrości
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bożej - z umiłowaniem piękna konkretnej postaci kobiecej, której i tak nigdy
nie mógł odnaleźć. Intuicja wszechjedności, konkretnego uniwersalizmu czyni
go przede wszystkim krytykiem „abstrakcyjnych zasad, czemu poświęcona jest
jego główna książka” /Tamże, s. 177.
+ Osnowa egzystencji, czasoprzestrzeń. Punkty styczne historii z osobą
ludzką ujęte na współczesny sposób pozytywny: „b) Współelementem owego
„kogoś-podmiotowego” jest istnienie, zarówno jako actus primus –
urealniający istotę osoby, jak i jako actus sequentes – wypełniające istnienie
pierwsze. Razem mówimy o istnieniu osobowym: esse personale lub raczej
existere personale. To istnienie osobowe stanowi główną bazę realności
historycznej. Dopiero tutaj może się urealniać owo przechodzenie między
bytem w ogólności, a bytem osobowym, także między światem rzeczy a
człowiekiem. Istnienie bowiem jest realizacją opisanej istoty i jej możliwości.
Między innymi dzięki istnieniu osoba zostaje „wrealizowana” w byt oraz w
czasoprzestrzeń. Jak więc istnienie, ujmowane metafizycznie – jest
najdoskonalszym aktem dziejowości, jest „samą historią” i w tym sensie
najwyższą doskonałością człowieka. Nie trzeba dowodzić, że takie istnienie,
choć jest najwyższą doskonałością, przeniknięte jest do głębi wszystkimi
uwarunkowaniami czasu i przestrzeni. / W jakimś sensie egzystencja, i ta
pierwsza i ta wtórna, utożsamia się z historycznością, a przynajmniej jest jej
bazą. Jeśliby nawet rozróżniać między samą egzystencją a jej treściami, to i
tak obie płaszczyzny odnoszą się do historyczności. Nie istnieje bowiem
historyczność jako taka wyizolowana ze świata rzeczy, ale – mimo
zastosowania abstrakcji – występuje ona zawsze w relacji do świata istot i do
treści osobowych. Historyczność jest pewnego rodzaju bliższą konkretyzacją
egzystencji. Jedną z podstawowych form konkretyzacji jest rozpięcie
egzystencji między momentem pierwszym (kairos protos, momentum primum)
a ostatnim (kairos eschatos, momentum novissimum), a także pomiędzy
miejscem najbliższym (chorion engytaton, punctum proximum) a punktem
najdalszym (chorion makron, punctum latissimum). Czasoprzestrzeń zatem
zarówno stanowi jakieś oparcie dla egzystencji, jak i tkwi w niej jako rodzaj
osnowy, co uwidacznia się szczególnie w procesie stawania się człowieka”
/Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 61.
+ Osnowa etyki jest natury biologicznej,
J. M. Guyau. „Brak prawa
określany jest terminem anomia. „Anomia (gr. a nie, nomos prawo) brak
prawa, zaprzeczenie prawa, bezprawie; w filozofii i socjologii brak prawa w
ogóle lub odpowiednio dla danej sytuacji, bądź brak koordynacji lub stan
dezorganizacji. Jako podstawa teorii filozoficznej tzw. animizmu występuje
anomia w poglądach J. M. Guyau, negującego potrzebę wewnętrzną i
zewnętrzną prawa moralnego (odrzucał on heteronomię, a także autonomię);
uważał on, że moralność może się obejść bez praw, obowiązków i sankcji
(Esquisse d’une morale sans obligation ni sanction, Paryż 1885; Zarys
moralności bez powinności i sankcji, Warszawa 1960); podstawą działania
ludzkiego jest bowiem popęd do potęgowania życia; człowiek, jeśli chce być
moralny, powinien starać się o jak największe „natężenie” i „rozlewność”
własnego życia; etyka nie może i nie potrzebuje wskazywać innych celów
prócz potęgowania życia. Skoro jej osnowa jest natury biologicznej; choć
żadne obowiązki nie wiążą człowieka, mają one jednak swój sens, o ile są dla
niego narzędziem osiągnięcia pełni życia. / W socjologii stan anomii
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
charakteryzuje niski stopień kontaktów i współpracy oraz brak kontroli
społeczności nad jej członkami; E. Durkheim, który do socjologii wprowadził
pojęcie anomii, określił ją jako stan rozluźnienia norm i więzi skupiających
zbiorowości społeczne (Le suicide, Paris 1897, 19302; De la division du travail
social, Paris 1897, 19607); jego zdaniem stan ten stwierdzić można
najczęściej na podstawie takich objawów w stosunkach społecznych, jak
niezdolność do współdziałania, lekceważenie norm, rozbieżność i odmienność
systemów wartości, nieufność itp.; w zwiększaniu spoistości grup, w których
żyje jednostka oraz dokonuje się jej socjalizacja, widział środek zaradczy
przeciw anomii. Durkheimowską koncepcję anomii poszerzył i rozwinął R.
Merton (Social Theory and Social Structure, Glencoe 1959); terminem anomia
określił on taką sytuację, w której lekceważenie aktualnego systemu
społecznego opiera się na przekonaniu, że podstawowe normy społeczne
utraciły swój walor u już nie obowiązują; zdaniem Mertona anomia nie
oznacza samego braku norm ani braku jasności ich rozumienia, lecz tylko
ambiwalentne ustosunkowanie się do nich” /W. Macher, Anomia, w:
Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski,
Lublin 1985, kol. 635.
+ Osnowa Europy Zachodniej wiara katolicka. Teologia historii Chomiakowa
jest wielką utopią. „Widzi w historii walkę dwóch zasad: wolności i
konieczności, duchowości i przedmiotowości. Okazuje się przy tym, iż czymś
najdroższym i najważniejszym była dla niego wolność. Konieczność, prymat
przedmiotowości nad duchem – to wróg, z którym walczył przez całe życie.
Dostrzegał tę konieczność, przewagę świata rzeczy nad duchem i w religiach
pogańskich, i w katolicyzmie, i w zachodnim racjonalizmie, i w filozofii Hegla.
Przeciwstawne zasady wyraża w umownej i budzącej nieporozumienie
terminologii – iranizm i kuszytyzm. Iranizm – to wolność i duchowość.
Kuszytyzm – to konieczność i przedmiotowość. I, rzecz jasna, okazuje się, że
Rosja – to iranizm, zachód zaś – to kuszytyzm. Tylko religia żydowska
reprezentuje wedle Chomiakowa iranizm, wszystkie religie pogańskie
wywodzą się z kuszytyzmu; również Grecja zaliczona została do kręgu
kuszytyzmu. Iranizm charakteryzuje teizm i logos, kuszytyzm – magia”
/Mikołaj Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. 2, Warszawa 1999 (N. A.
Bierdiajew, Russkaja Idieja. Osnownyje probliemy russkoj mysli XIX i naczała
XX wieka, Sud’ba Rassii, Moskwa 1997), s. 49/. „Z Chomiakowem zdarzyło
się więc dokładnie to samo, co ze słowianofilskim stosunkiem do historii w
ogóle. Wypowiada bardzo cenne myśli, charakterystyczne dla dążeń
najlepszych Rosjan XIX wieku, lecz myśli te zostają nieprawomocnie
zastosowane do interpretacji historii”. Koncepcja wolności Chomiakowa
zależna jest od kantyzmu i niemieckiego idealizmu, dotyczących wolności
ducha. Chomiakow przypominał, że źródła wolności ducha leżą w
chrześcijaństwie i że bez chrześcijaństwa niemożliwy byłby ani Kant, ani inni
obrońcy wolności. „W filozofii historii Chomiakowa niezwykle ważne jest
uznanie wiary za napędową siłę historii. Wiara religijna leży u podstaw
każdej cywilizacji, każdej drogi dziejowej i myśli filozoficznej. To właśnie
stanowi o różnicy między Rosją i Europą Zachodnią. Prapodstawą Rosji jest
wiara prawosławna, osnową Europy Zachodniej zaś – wiara katolicka.
Racjonalizm, ów śmiertelny grzech Zachodu zakorzeniony jest w samym
katolicyzmie, w scholastyce katolickiej odnaleźć można ten sam racjonalizm i
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
te samą władzę konieczności, co w europejskim racjonalizmie nowożytności,
w filozofii Hegla, w materializmie” /Tamże, s. 50.
+ Osnowa Ewangelii Łukasza i Dziejów Apostolskich, Duch Boży. Tradycja
synoptyczna interpretuje teologicznie życie Jezusa. Łukasz dodaje do tego
interpretację teologiczną życia Kościoła. Jezus jest środkiem czasów i jako
obecny w Kościele gwarantuje otwartość czasu na paruzję. Jezus mówił o
Duchu Świętym. Leisegang pneuamtologię traktował jako twór Kościoła pod
wpływem hellenizmu. Von Baer skrytykował ten pogląd. Duch w Ewangelii
Łukasza nie jest jakąś świetlistą mocą, jakąś ekstatyczną mocą pogańską
starożytnych greków. Duch jest mocą Boga, kierującą i podtrzymującą
zbawczą historię ludzkości (s. 208-209). Istnieje wiele objawień Ducha,
zgodnie z etapami historii zbawienia. „Wielkie wydarzenia, poprzez które
Pneuma Hagion wdziera się w historię ludzi, wzbudzając różne epoki, są
zlokalizowane, według Łukasza, w określonych punktach historii” (s. 109): a)
Można mówić o aktualizowaniu historyczno-zbawczym Ducha w Starym
Testamencie (duch profetyczny); b) Później następuje koncentracja Ducha w
historii Jezusa (poczęcie, itd.) w takiej formie (nowość fundamentalna), że
Duch Boży identyfikuje się z Duchem Jezusa; c) W inny sposób, lecz w
powiązaniu z prorokami i nade wszystko z Jezusem, daje się Duch Święty
światu w Kościele. Nie ma między tymi etapami identyczności absolutnej ani
też radykalnej różnicy; jest ciągłość historyczno-zbawcza. Łukasz dzieli swoje
dzieło na dwie części: 1) Duch jako „leitmotiv” w konstrukcji dwuczęściowego
dzieła Łukasza (ewangelia dzieciństwa, rozdziały II-IV, działalność publiczna
Jezusa, Pascha i obietnica Pięćdziesiątnicy, Pięćdziesiątnica, życie Kościoła);
2) Problematyka szczegółowa (narodzenie, egzorcyzmy, grzech przeciwko
Duchowi Świętemu, chrzest itd.). Von Baer przezwyciężył w ten sposób wizję
Ducha jako „organu zbawczej woli Boga i Pana uwielbionego”. Najbardziej
głęboka rzeczywistość Ducha nie manifestuje się w mistycznej ekstazie, lecz
w działalności misjonarskiej, poczynając od Jezusa, aby zdobyć świat dla
Boga (H. von Baer, Der heilige Geist in den Lukasschriften (Beiträge zur Wiss.
Vom A. und NT, 39), Kohlhammer V., Stuttgart 1926).
+ Osnowa Ewangelii Treść orędzia Jezusa o ojcostwie Bożym pozostaje z
istoty swej wierna linii starotestamentalnej. Znajdujemy się w obrębie
przymierza, które zostaje odnowione i doprowadzone do swej pełni. Również
dla Jezusa tytuł Ojca podlega jednak procesowi dialektycznemu,
analogicznemu do zauważonego już w historii dawnego Izraela. Chrystus,
podobnie jak Stary Testament wychodzi od przymierza, tak w Nowym
punktem wyjścia staje się „królestwo”: ono jest początkiem głoszenia
ojcostwa Bożego. „Królestwo” jest „osnową muzyczną” Ewangelii B13h 110.
+ Osnowa filozofii historii chińskiej tworzona przez żółtą autokrację synów
niebiańskich. Makropolityka Białej Góry, gdzie kreowane są światowe
ekonomie, to chiński ekumeniczny mit, który posiada odpowiednik w
hiperborejskiej Thulé w mitologii greckiej i w Tula Atlante starożytnych
Tolteków. Tula w sanskrycie oznacza taniec i wiąże się z zodiakalnym
symbolem wagi. Tradycja chińska zlokalizowała niebiańską wagę w
gwiazdozbiorze
Wielkiej
Niedźwiedzicy.
Komunistyczny
atawizm
narkotycznych powrotów do kosmocentrycznych mitów politycznych wiąże
się z habitualną megalomanią ponadludzi Nietzschego marzących o odległej
przyszłości. Również Hitler wierzył w istnienie Agartha i w hiperborejską
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Thulé, symbolizowana przez swastykę, wirującą w czasie wokół osi, wokół
bieguna geopolityki niebios bez błogosławieństw. Filozofia monarchiczna
Chińczyków zbudowała architekturę Uniwersum, w której Imperator, synteza
światła i ciała, jest mostem kosmicznym łączącym Niebo z Ziemią. Doktryna
niebiańskiego synostwa żółtej autokracji jest logiczną osią chińskiej filozofii
historii. Filozofia ta, według Erlösera była wewnętrznie i esencjalnie
rewolucyjna, ponieważ upadek dynastii, daleki od przyszłego pojawienia się
teorii kataklizmów, stanowi część dość szerokiej koncepcji. Doktryna o
cyrkulacji czasów, wyrażana w starożytnej mądrości ustnie, a następnie
spisana, jest prawem kierującym odwieczne dynastyczne powroty. Wirowanie
popycha nieustanny ruch chaosu. Polecenie Syna Niebios kierowane jest do
nowych ludzi, aby budowali dynastie dla tworzenia nowego ładu, począwszy
od Imperium Środka. W roku 1851 Hung Chi-Wang, przywódca rebelii w
Taiping, przyjął tytuł niebiańskiego Króla i nadał nazwę swemu królestwu
Niebiańskie Królestwo Pokoju. Kiedy Sun Yat-Sen opracowywał trynitarną
doktrynę demokratycznej rewolucji, czyli Trzy Zasady Ludu, nazwał sekretną
organizację mającą za cel usunięcie ostatniej dynastii, Stowarzyszenie dla
Zmiany Polecenia /J. Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización Sala
Editorial S.A., Madrid 1973, s. 404/.
+ Osnowa fundamentalna logiki Wszechświata to prawa przyrody
nacechowane symetrią, wiara fizyków. Symetrie te zakorzenione są w obrazie
przestrzeni i czasu jako niepodzielnych obiektów kontinuum. Jeden z dwóch
wielkich nurtów myśli. „Czy Wszechświat jest komputerem? / Wrogość niech
będzie między wami! Za wcześnie na przymierze. Szukajcie wzdłuż osobnych
ścieżek, bo właśnie tak prawda wychodzi na jaw (Fryderyk Schiller) / W
nauce współczesnej istnieją dwa wielkie nurty myślowe, które po tym, jak
długo biegły równolegle, zaczęły podążać zbieżnymi korytami, co zdaje się
obiecywać ich przyszłe spotkanie. Warunki tego spotkania określą, który z
nich będzie później na zawsze postrzegany jako jedynie dopływ drugiego. Z
jednej strony mamy wiarę fizyków w nacechowane symetrią „prawa
przyrody”, wiarę, że są one najbardziej fundamentalną osnową logiki
Wszechświata. Symetrie te zakorzenione są w obrazie przestrzeni i czasu jako
niepodzielnych obiektów kontinuum. Z drugiej strony mamy pewien obraz, w
którym najbardziej podstawowym pojęciem jest raczej abstrakcyjny
rachunek niż symetria. Ten obraz rzeczywistości przedstawia logikę jej
podłoża tak, jakby rządziła czymś raczej dyskretnym niż ciągłym. Wielką
zagadką do rozwiązania w przyszłości jest pytanie, co jest bardziej
podstawowe: symetria czy rachunek. Czy Wszechświat jest kosmicznym
kalejdoskopem czy kosmicznym komputerem, wzorem czy programem? Lub
ani jednym, ani drugim? Wybór wymaga, byśmy wiedzieli, czy prawa fizyki
nakładają ograniczenia na ostateczne możliwości abstrakcyjnego rachunku.
Czy ograniczają one jego szybkość i zasięg? A może reguły rządzące procesem
liczenia kontrolują to, jakie prawa przyrody są możliwe? / Zanim rozważymy
to, jak mało możemy powiedzieć na temat tego wyboru, dobrze jest mieć się
na baczności w związku z samym wyborem. Przez całą historię ludzkiej myśli
istniały dominujące paradygmaty Wszechświata. Te umysłowe obrazy często
mało mówią o Wszechświecie, za to dużo o społeczności, która zaangażowana
była w jego badanie. Dla tych wczesnych Greków, którzy rozwinęli
teleologiczne spojrzenie na świat w efekcie pierwszych systematycznych
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
badań istot żywych, świat był wielkim organizmem. Dla innych, którzy
utrzymywali, że geometria powinna być ceniona ponad wszystkie kategorie
myślenia, Wszechświat był geometryczną harmonią doskonałych kształtów.
Później, w czasach, gdy zbudowano pierwsze mechanizmy zegarowe i
wahadłowe, władzę dzierżył obraz postnewtonowskiego Wszechświata jako
mechanizmu, wysyłając tysiąc okrętów apologetyki na poszukiwanie
kosmicznego Zegarmistrza” /J. D. Barrow, Teorie wszystkiego. W
poszukiwaniu ostatecznego wyjaśnienia (Theories of Everything. The Quest for
Ultimate Explanation, Oxford University Press, New York 1991), przeł. J.
Czerniawski, T. Placek, Wydawnictwo Znak, Kraków 1995, s. 264/. „Dla
ludzi z okresu rewolucji przemysłowej epoki wiktoriańskiej dominujący był
paradygmat maszyny cieplnej oraz fizycznych i filozoficznych zagadnień,
jakie w związku z nią powstają odnośnie do praw termodynamiki. Problem
ostatecznego losu Wszechświata nosi piętno takiej epoki maszyn. Podobnie
być może dziś obraz Wszechświata jako komputera jest po prostu ostatnim
przewidywalnym rozszerzeniem naszych nawyków myślowych. Jutro może
być jakiś nowy paradygmat. Co nim będzie? Czy istnieje jakieś głębokie i
proste pojęcie, które kryje się za logiką w taki sam sposób, w jaki logika kryje
się za matematyką i rachunkiem? /Tamże, s. 265.
+ Osnowa gęsta dzieła poetyckiego decyduje o jego jakości. „W substancji
wyobraźniowej zawiązują się kształty, tworzą figury i matryce, niczym znaki
wodne prześwietlające swą formą zdarzenia, sytuacje, physis. W pewnych
punktach czasoprzestrzeni zawęźla się forma, osiąga nasycenie sensem –
obraz doskonałej kuli, głębokiego jądra, aby gdzieś dalej rozsypać się,
rozpaść w przebrania, imitacje, złudne wyglądy. Interesować nas tu będzie
przede wszystkim struktura poetyckiej substancji, wiązki tematów, figur; ich
wzajemne prześwietlanie, tworzenie się pajęczyny ze zdań i motywów, nici
przebiegających na powierzchni i we wnętrzu. Tak jak to proponuje sam
Schulz, pisząc o Nałkowskiej, która odkrywa nową prawidłowość, dyktowaną
przez prawa współbrzmienia różnych treści, wzajemnego rezonansu,
stłumień i wzmocnień. W gruncie rzeczy jesteśmy tu tylko kontynuatorami
innej Schulzowskiej maksymy – „filozofia jest właściwie filologią, jest
głębokim, twórczym badaniem słowa” – nie mamy złudzeń, że z czegoś innego
poza słowami, uda nam się wyprowadzić rzeczywisty, istniejący byt czy też
doświadczenie. Słowo jest tu jakimś „wierzchołkiem skowronkowym”, w nim
odciskają się figury Schulzowskiego „mitu osobistego”, rozumianego jako
specyficzny sposób wglądu w istotę rzeczywistości, jako uformowana miazga
wrażliwości, figuralny porządek, przedustawna hierarchia wrażeń
zmysłowych” /K. Stala, Na marginesach rzeczywistości. O paradoksach
przedstawiania w twórczości Brunona Schulza, Instytut Badań Literackich,
Warszawa 1995, s. 48/. „Tworzą one razem twardą osnowę, kształt tego
dzieła, czy może lepiej – pewne jego profile, maski, znaki wodne, sygnatury,
prześwitujące przez rzeczywistość. W następujących dalej analizach
postaramy się zobaczyć Schulzowskie słowo, czy raczej zespoły, szeregi
słowne, jako zapis pewnych struktur doświadczenia poetyckiego,
filozoficznego, czy też po prostu - ludzkiego. Ich natrętna powtarzalność
wyznacza pewien wzór i rytm tej prozy, tworzy miejsca skupienia, obszary, w
których zawęźla się doświadczenie poetyckie, odkrywając figury wglądu w
istotę świata. Chcielibyśmy wykazać, że nie są to gotowe mentalne idee, które
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„wypełniają się” zmysłowymi realizacjami, ani też zakorzenione poza tą twórczością archetypy czy mity” /Tamże, s. 49.
+ Osnowa historii ludzkiej tworzona przez nowe życie Boże. Dziecko jest
stwarzane, miłowane i pieszczone przez matczyną miłość Boga. W tej miłości
roztapia się potęga, grzech i sądownicza sprawiedliwość, zanika wina i
„bezmiłość” W73 58. W jakiś sposób Bóg działa tak w każdym człowieku.
Stwórca nie opuścił ludzi po grzechu Adama i sprawia, że człowiek
poczynając się z grzechem pierworodnym otrzymuje już od razu, od początku
kod nowego życia, który jest osnową całej ludzkiej historii i prowadzi do
stanu łaski uświęcającej. Chrystyczność kodu ludzkiego życia, której źródłem
jest Pascha sprawia, że łaska przychodzi w Chrystusowych sakramentach.
Wyjątkiem jest Matka Jezusa Chrystusa. Jej początek powiązany jest nie
tylko z zalążkiem, lecz z realizacją tego, co u innych może dokonać się
dopiero później. Mesjasz jest odroślą wnętrza naszego Boga. Chrystus jest
wyrażeniem miłosiernych wnętrzności Boga. Rahamim to łono Boga Ojca, w
którym rodzi się Syn Boży, to miejsce, w którym miłość jednoczy się z
życiem. Termin grecki anatole tłumaczony jest jako światło. Podobnie jak
gwiazdy emitują światło, tak wnętrze Boga emituje miłosierdzie. Gwiazda
betlejemska oświetlająca żłóbek, w którym narodził się Jezus informuje o
tym, że Jezus jest światłem Bożego miłosierdzia. Ewangelia św. Łukasza jest
Ewangelią światła, Ewangelią miłosierdzia W73 61. Miłosierdzie Boże w
Jezusie Chrystusie leczy i uwalnia od winy. Duch Święty stwarza nowe
wnętrze, tworzy nowego człowieka. Kościół budowany jest poprzez dar ciała i
krwi Jezusa Chrystusa i poprzez tchnienie Ducha. Ich misja jest
fundamentem chrześcijańskiego świadectwa. Dlatego to, czego nie wyjaśniła
teologia w teorii rozwiązała realizacja duchowości chrześcijańskiej w
praktyce. Pobożność ludu łączy się z aspektami somatycznymi,
psychologicznymi i historycznymi Jezusa W73 71.
+ Osnowa mitologiczna wątków opisujących przeszłość i teraźniejszość.
Poezja chrześcijańska wieku VIII reprezentowana jest przez staroangielski
poemat Beowulf. „Zatem Beowulf jest poematem historycznym (lub jego
próbą), poświęconym pogańskiej przeszłości, choć nie osiągnął on dosłownej
wierności historycznej opartej na współczesnym procesie badawczym. Jest
dziełem wykształconego człowieka z dawnych czasów, który patrząc w
przeszłość, na bohaterstwo i smutek, wyczuwa w nich coś nieprzemijającego
i symbolicznego. Daleko od tego, by być na poły poganinem – mało
prawdopodobne w przypadku takiego człowieka z tej epoki – wniósł on do
swego dzieła po pierwsze, znajomość poezji chrześcijańskiej, zwłaszcza
caedmoniańskiej /Święty Caedmon, angielski zakonnik i poeta z VII wieku.
Obecnie uważa się, że nie wszystkie przypisywane mu dawniej dzieła, wyszły
spod jego pióra, stąd określenie „poezja Caedmoniańska”/, szczególnie zaś
Genesis. Każe on minstrelowi śpiewać w Heorocie o Stworzeniu ziemi i
świateł niebieskich. Tak doskonały to wybór (jak melodia harfy, która
doprowadzała do szału Grendala, smutnego i czającego się w mroku), że nie
ma znaczenia, czy jest anachronizmem czy nie. Po drugie wniósł on
znajomość rodzimych pieśni i tradycji, której nie mógł zdobyć bez nauki i
ćwiczeń, czego Anglik z siódmego i ósmego wieku nie osiągał w sposób
naturalny, przez sam fakt bycia „Anglosasem”, podobnie jak współczesne
dzieci nie dziedziczą wiedzy o poezji i historii” J. R. R. Tolkien, Potwory i
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The Monster and the
Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000, s. 40.
+ Osnowa mitu historyczna. Metafora przezwycięża naturalizm obserwacji
zmysłowych, wskazując na coś więcej, co jest poza zmysłowym obrazem
metaforycznym. Mit jako metafora narracyjna, diachroniczna, dynamiczna,
usadowiony jest w wydarzeniach realnych, które mają mniejszą czy większą
możliwość opisu historycznego naukowego. Mit jest opisem, który korzysta z
tej struktury historycznej po to, aby włożyć w nią myśl głębszą. W tym celu
na warstwę historyczną nakłada fikcję literacką, obrazy fantazyjne takie,
które potrafią unieść myśl wykraczającą poza świat wydarzeń. Wyobrażenia
literackie nie mogą być dowolne, z jednej strony muszą być jakoś
dopasowane do wydarzeń historycznych, z drugiej natomiast strony powinny
być dopasowane do myśli, którą mają ukrywać, nieść i ukazywać. Fantazje
mają na celu ukrycie tego z historii, co jest nieistotne i ukierunkowanie,
uwyraźnienie tego, co ma być przekazane. Arystotelesowska kategoria
mimesis nie ogranicza się do przypominania zmysłowo postrzegalnych
konkretów, lecz zachowuje i wydobywa z pamięci to, co dotyczy tajemnicy
człowieka. Fakty historyczne materialne ukazane są jako wynik działań
ludzi, jako skutek czynów osób ludzkich, które ujawniają personalne
motywacje (ethos), a ostatecznie ujawniają charaktery działających
podmiotów. W tym celu nie wystarczy etyka, potrzebna jest poetyka. Etyka
jest zbyt ogólnikowa, poezja jest bardziej indywidualna, pozwala
skoncentrować się na poszczególnych ludziach ukazując ich integralnie, w
całym osobowym bogactwie. Mit ukazuje, że działania ludzi wynikają z głębi
ich osobowości. Opis uniwersalny jest deterministyczny, los człowieka jest z
góry określony przez uniwersalne, ale niewidoczne, niezbadane prawa
dziejów, jest kierowany przez fatum. Opis mityczny wskazuje na możliwość
wyboru i na wielość różnych wersji zachowań i na wielość możliwych wersji
dziejów. Historia jest kształtowana przez człowieka, przez jego czyny, a
ostatecznie przez jego osobową głębię. Poetyka jest narzędziem hermeneutyki
personalistycznej dziejów jednostki i całego świata. Dostrzega analogię
między różnymi warstwami historii (pięć warstw refleksji personalistycznej).
Najwyższą warstwą według Paula Ricoeura stanowi kultura, wyraz działania
najgłębszych pokładów osoby ludzkiej. Dla narracji mitycznej wytwory
działań zmysłowych nieświadomych, wytwory działań świadomych
zewnętrznych, a nawet wytwory działań pod wpływem emocji, nie są istotne,
stanowią tylko tło, albo tworzywo, opakowanie konieczne i odpowiednie dla
wytworów czynów głęboko personalnych. Mit wskazuje na błędy, jest
diagnozą sytuacji i otwiera nowe możliwości, pobudza myśl do pracy
twórczej, do wytworzenia ideału dziejów a nade wszystko nawołuje do
wewnętrznej przemiany wszystkich poszczególnych ludzi, gdyż kształt
przyszłości w jakiś tylko sposób zależy od nakreślenia idealnej drogi a w
sposób istotny zależy od jakości ludzi w ich bogactwie personalnym (Por. F.
Franco, La verità metaforica: una prospettiva su Paul Ricoeur, „Studia
Pataviana”, 69-88, s. 81.
+ Osnowa Objawienia utkana z historii ludzkiej. Kardynał Cisneros,
arcybiskup Toledo, prymas Hiszpanii, z zakonu Braci Mniejszych przyczynił
się do reformy hiszpańskiego kleru, zwłaszcza w miastach. Reforma miała
miejsce około roku 1480 i była jedną z przyczyn słabości luteranizmu w
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Hiszpanii, którego postulaty trafiały w pustkę /N. Rodríguez Lois, El cardenal
Cisneros, precursor de la evangelización de México, „Verbo” 313-314 (1993)
379-385, s. 382; Por. E. Ceballos Piñas, Cisneros, un gran español,
Publicaciones españolas, 1.a edición, Madrid 1973, s. 32/. Ewangelizację
Meksyku rozpoczęli w roku 1524 zreformowani Franciszkanie. Jest świat
przed-chrześcijański w sensie chronologicznym i jest świat przedchrześcijański jako extra-chrześcijański. Spotkanie z Chrystusem za
pośrednictwem Kościoła oznacza spotkanie z Nim za pośrednictwem
człowieka, chrześcijanina, który jest Christoforos, nosicielem Chrystusa.
Pełne spotkanie dokonuje się przez osoby a nie przez instytucje, czy kultury.
Są one jedynie szatą, pomocą dla osób. Osoba jest naczyniem przynoszącym
kulturę /A. Carturelii, El Nuevo Mundo. El descubierto, la Conquista y la
Evangelización de América y la Cultura Occidental, Edamex, México 1991, s.
49/. /G. Cantoni, El mundo antes de cristo, „Verbo” 417-418 (2003) 555-574,
s. 558/. Człowiek jest zraniony grzechem pierworodnym, owocem grzechu,
który pojawił się u początków ludzkości. Zraniona jest cała osoba ludzka, w
szczególności intelekt, który nie potrafi odczytać Boga przychodzącego do
ludzi, lecz tworzy obraz Boga po swojemu (Giovanni Reale, Dario Antiseri)
Zamiast Boga żywego mamy Absolut, zamiast prawa moralnego prawa
naturalne, zamiast Opatrzności przeznaczenie /Tamże, s. 560/. Dlatego
spotkanie ludzi ze sobą obarczone jest niedoskonałością, deficytem, brakiem.
Zamiast przekazywać Tradycję Bożą przekazujemy tradycje ludzkie,
kulturowe. Trzeba rozpoznać całość bosko-ludzką, czyli Objawienie Boże. W
jego wnętrzu są ludzie z ich historią. Kryterium prawdziwości tradycji nie
stanowi dawność, archaiczność, lecz bliskość względem Boskiego Źródła
/Tamże, s. 563.
+ Osnowa Opatrzności miejscem wątku rewolucji. Rewolucja tematem
przewijającym się przez całość twórczości Donoso Cortés w wielu
zabarwieniach i perspektywach. Interesuje go właściwie tylko znaczenie
rewolucji w perspektywie Opatrzności. Dostrzega nie tylko jej stronę
negatywna, lecz również pozytywną. W przemówieniu z roku 1829 (Discurso
de apertura del Colegio de Cáseres) rewolucja ukazana jest pozytywnie jako
początek nowego etapu w historii cywilizacji. Ostatnią tego rodzaju rewolucją
był upadek Rzymu. Innym razem (rok 1831) krytykuje rewolucją jako
przyczynę totalnego chaosu (Exposición al Rey don Fernando VII, en favor de
Juan José Carrasco). Swoje idee na ten temat wyłożył też w czasopiśmie „El
Porvenir”, założonym przez niego w roku 1837. Wartościowa jest rewolucja
tworzona według wszelkich zasad rozumu oraz wiary chrześcijańskiej, wtedy
wyraża i realizuje wartości chciane przez Opatrzność. Widoczny jest wtedy jej
opatrznościowy sens. Podobne poglądy wrażał J. B. Vico. Tworzona przez
niego teoria rewolucji zmienia się w taki sam sposób jak w ogóle jego sposób
myślenia. Gdy staje po stronie inteligencji przeciwko tyranii chwali
rewolucją, gdy poznaje jej zło – potępia (F. Suárez, Vida y Obra de Juan
Donoso Cortés, Pamplona 1997, 273i n.; J. M. Beneyto, Apocalipsis de la
modernidad. El decisionismo político de Donoso Cortés, Barcelona 1993, s.
96) /J. M. Magaz, Providencia e historia en Donoso Cortés (II), „Revista
Española de Teología” 59 (1999) 199-244, s. 206/. 15 stycznia 1845 wygłosił
przemówienie w sejmie w obronie Kościoła, domagając się należnej mu
niezależności (Discurso sobre dotación del culto y clero). Wiele razy Donoso
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wiele razy osądza rewolucję jako dzieło szatana, ale innym razem traktuje ją
jako dzieło Opatrzności. W jakiś sposób jest sataniczna i opatrznościowa
jednocześnie. Punktem odniesienia jest męka i śmierć Jezusa, skutek
nienawiści szatana wobec Boga i ludzi, ale właśnie ta sytuacja została
przemieniona przez Jezusa w czyn odkupieńczy, zwyciężający szatana,
wprowadzający w świat zbawczą moc Boga. Rewolucja jest rebelią, jest
zbrodnią największą. Tajemnicą jest, w jaki sposób Opatrzność wykorzystuje
w swym planie zbawienia ludzkie zbrodnie, zło popełniane przez ludzi. Od
strony ludzi rewolucja, jak każda wojna jest złożona z czynów zbrodniczych i
z czynów heroicznych. Faktem historycznym jest, że pomimo wielkiego zła,
bilans jest po stronie dobra. Opatrzność pisze prosto na krzywych ścieżkach,
ostatecznie działa na korzyść cywilizacji również przez rewolucje. 4 marca
1847 wygłosił w sejmie przemowę pt. Discurso acerca de las relaciones de
España con otras potencias. Według niego, narody przechodzą przez trzy
epoki: rewolucja, epoka przejściowa przezwyciężania anarchii oraz epoka
normalna, w której nowa władza zdobywa swój autorytet i prowadzi
społeczeństwo ku przyszłości. Takie jest prawo dziejowe. Nowe sytuacje są
chciane przez Boga. Rewolucja zawsze jest ambiwalentna, piekielna i boska
zarazem. Precyzyjnie oddaje to formuła: jest dziełem piekła, ale jest
dopuszczona przez Boga/ Tamże, s. 207.
+ Osnowa opowiadania Schulza B. Noc wielkiego sezonu, materiały
bawełniane wylewają się z głębi sklepu. „charakter „matrycy” przybiera
również metaforyka wylewu, potopu. Tu także pojawia się charakterystyczny
rys nadmiaru, bogactwa, ale też skupienia substancji, która wybucha,
wylewa się, szuka ujścia z zamkniętych głębi. W opowiadaniu Wiosna z
markownika wylewa się „esencja dni” – zabarwiając świat swoimi kolorami; z
natury wypływają fabuły i historie (Republika marzeń). Bujne włosy Anny
Csillag rozlewają się po świecie „apostolstwem włochatości”, tłumy ludzkie
wylewają się na miasto. Płynną substancją może być także sen: «Śluzy nocy
skrzypiały już pod naporem ciemnych mas snu, gęstej lawy, która gotowała
się wyłamać, wylać z stawideł, z drzwi, z szaf starych, z pieców» [Jesień, 398399]. W Nocy wielkiego sezonu temat potopu materiałów wylewających się z
głębi sklepu stanowi osnowę całego opowiadania; ojciec-prorok rozwija bele
bawełny, rzucając je z półek sklepowych, te zaś „wybuchały zewsząd wybuchami draperii, wodospadami sukna, jak pod uderzeniem Mojżeszowej laski.”
Powstała ze skondensowanej metaforyzacji nowa rzeczywistość „zastyga w
prozę krajobrazu”, krzepnie „w pasma górskie piętrzące się w ogromnych
masywach, rozszerza się w panoramę jesiennego krajobrazu, pełną jezior i
dali”. Obraz wylewu koresponduje często z motywami fermentacji, kiśnięcia,
pasożytowania, omawianymi już wcześniej” /K. Stala, Na marginesach
rzeczywistości. O paradoksach przedstawiania w twórczości Brunona
Schulza, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1995, s. 77/. „Stylistyka
rozrastania, rozpleniania, rozprzestrzeniania, zalewu jest wyraźna również w
Schulzowskiej eseistyce, w listach, w recenzjach. Motywy przeszczepiania,
pasożytowania, wyrodnienia, spiętrzenia stanowią ulubiony surowiec
metaforyzacji zjawisk z zakresu psychologii, kultury, twórczości literackiej.
Oto, co (i jak) pisze Schulz o Gombrowiczowskim obrazie kultury,
wyłaniającym się z Ferdydurke: «Ten świat kanałów i odpływów, ta ogromna
kloaka kultury jest jednak substancją macierzystą, mierzwą i miazgą
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
życiodajną, na której rośnie wszelka wartość i wszelka kultura. [...] pleni się
bujne i obfite życie, [...] rozkrzewia się ono lepiej niż na wyżynach
wysublimowania» [Ferdydurke, 484; podkr. K. S.]” /Tamże, 78.
+ Osnowa planu Bożego temporalna. Ojciec w swojej miłości prowadzi
człowieka powoli poprzez cały osadzony w czasie plan, ku jego pełnemu
ziszczeniu. Jest to tajemnica boskiej pedagogii, stopniowego wychowywania
ludzkości. Człowiek, którego Bóg stworzył po to, by go obsypać swoimi
darami, zamknął się przed Nim w swojej woli samowystarczalności. Dlatego
potrzebuje bycia zbawionym, to znaczy przywróconym do swojej niewinności
/J. Daniélou, Trójca Święta i tajemnica egzystencji. Znak świątyni czyli o
obecności Boga, tł. M.Tarnowska, (oryg. La Trinité et le mystére de l’existence,
Desclée Brouwer, 1968; Le signe du temple ou de la présance de Dieu,
Editions Gallimard, 1992), wyd. Znak, Kraków 1994, s. 57/. Ojcostwo Boga.
Ta miłość objawia się nam jako miłość, z której odwiecznie pochodzą Syn i
Duch, a zarazem w doczesności pochodzą stworzenie i odkupienie. Tu więc
zostaje nam objawiona wielka tajemnica chrześcijańska, że źródłem
wszystkiego jest miłość. Ruch życia wewnątrztrynitarnego to ruch, w którym
Syn wychodząc od Ojca jest właśnie całkowicie zwrócony ku Ojcu. Podobnie
Słowo Boże przychodząc, by zbawić stworzenie, które do Niego należy,
obejmuje je i wciąga w swój własny ruch, by zwrócić je ku Ojcu. Oto dlaczego
Chrystus mówi w Ewangelii, że przyszedł po to, by dać nam poznać Ojca, a
nie po to, byśmy poznawali Jego samego. Przez Niego i w Nim, który jest
doskonałym obrazem Ojca, właśnie do Ojca jesteśmy prowadzeni. Poznanie
Syna oznacza już poznanie Ojca w takiej mierze, w jakiej Syn nie ma niczego,
czego nie dałby Mu Ojciec; dlatego przez Niego i w Nim jesteśmy ostatecznie
unoszeni ku Ojcu. Jak Syn i Duch odnoszą wszystko do Ojca, tak samo my
poprzez uwielbienie i adorację odnosimy wszystkie dary Ojcu świateł,
wyznając, że wszystko pochodzi od Niego, i w ten sposób w pełni przyłączając
się do wypełnienia Jego planu /Tamże, s. 59.
+ Osnowa powieści Tolkiena Władca Pierścieni to linie melodyczne, na które
nanizany jest wątek, którym są śpiewy delfickie. Tolkien egzegetą
Objawienia. „Książka stulecia” – Władca Pierścieni jest dziełem pobożnego
katolika. Delfickie śpiewy nanizane są na linie melodyczne podbrzmiewające
Benedictio, a system etyczny pochodzi w prostej linii z Nowego Testamentu.
Forma współczesnej powieści wpisana jest w znacznie starszą tradycję poezji
epickiej i bohaterskiej sagi /Por. S. Caldecott, Przez Szczeliny Ognia.
Chrześcijański heroizm w Silmarillonie i Władcy Pierścieni, w: Tolkien. Księga
pamiątkowa. Studia o spuściźnie literackiej, red. J. Parce, (Tolkien: A
celebration, HarperCollinsPublischers 1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka,
Poznań 2003, 27-42, s. 27/. „To, co kazało Tolkienowi schronić się w mrok
nocy, to nie zwyczajne pragnienie opowiedzenia jakiejś historii, ale
świadomość, że on sam jest częścią opowieści. Być może to, co tworzył było
fikcją, ale mówił prawdę o świecie takim, jaki mu się objawił. A prawdę tę
odkrywał w trakcie pisania, w samym procesie tworzenia. „Zawsze miałem
poczucie zapisywania czegoś, co już gdzieś było »istniejące«, a nie
»wymyślone«„ /J. R. R. Tolkien, Listy, red. Humphrey Carpenter, tłum.
Agnieszka Sylwanowicz, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 218/ – poczucie,
które leżało u podstaw fikcyjnego zabiegu z Czerwoną Księgą marchii
Zachodniej, na której jakoby wzorowany jest Władca Pierścieni. […] „Przecież
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wierzę, że legendy i mity w dużym stopniu składają się z »prawdy« i w rzeczy
samej przedstawiają jej aspekty, które można poznać tylko w ten sposób;
pewne prawdy i podobne sposoby ich poznawania zostały odkryte już dawno
temu i muszą zawsze powracać” (Listy, 222). Jest to przekonanie, które
Tolkien dzielił nie tylko z Inklingami, ale i z całym wielkim poprzednikiem,
George’em MacDonaldem i z całym Ruchem Romantycznym” /Tamże, s. 28.
+ Osnowa procesualistyczna natury świata jest przyczyną immanencji Bytu
Bożego w strukturach przyrody. Immanencja Bytu Bożego w strukturach
przyrody wynika bardziej z „natury świata”, jej procesualistycznej osnowy,
niż z Jego istoty. Jest to logiczna konsekwencja, z jednej strony, przyjętej
przez Whiteheada koncepcji bytu, z drugiej zaś, pozbawienia Boga Jego
podstawowego atrybutu, jakim jest Jego transcendencja, prostota,
niezmienność i nieskończoność. Ciężar gatunkowy tych przymiotów
przypisuje raczej kreatywności jako najbardziej fundamentalnemu podłożu
całego kosmosu. Problematyka związana z immanencją Boga w świecie
jeszcze bardziej uwidacznia się przy charakterystyce wtórnego aspektu Bożej
natury. Tutaj bowiem Bóg nie tyle oddziałuje na bieg ewolucji, stanowiąc dla
niej pole racjonalności, ile raczej sam musi włączyć się w nurt stającego się
świata w celu osiągnięcia swej większej realności, aktualności oraz
świadomości /J. Tupikowski, Relacje między Bogiem a światem w ujęciu św.
Tomasza z Akwinu u A.N. Whiteheada, Lublin 1999, doktorat. Maszynopis, s.
196/. Rola Boga jako wyróżnionego Bytu Aktualnego jest tu niejako wtórna –
nie posiada On absolutnej, nieskończonej mocy, lecz, jest „czymś
kategorycznie określonym”, „jest elementem spajającym w świecie”. Zdaniem
Whiteheada, świat bytów aktualnych, skorelowanych z nimi obiektów
ponadczasowych, ich wzajemnych odniesień w postaci czuć staje się polem
manifestacji Boga. Bez niego ten ostatni traci swą realność, aktualność oraz
świadomość. Zachodzi tu konieczna współzależność. Zaprezentowany przez
Whiteheada model Boskiej natury nie idzie w kierunku założenia, że w Bogu
znajdują się dwie różne „zasady działania”; suponuje raczej przyjęcie
„idealizującej abstrakcji”, której zadaniem jest przedstawienie Boga jako
statycznego Bytu oddziałującego poprzez formy abstrakcyjne z jednej strony,
z drugiej zaś – jako dynamicznego Bytu Aktualnego w jego koniecznej relacji
do świata /Tamże, s. 197.
+ Osnowa realizowania zamysłu zbawczego, objawionego człowiekowi przez
Boga, ludzkie dzieje. „Czasownik docére w odniesieniu do Pisma Świętego
nie dotyczy samego przekazywania informacji, lecz dotyczy „twierdzeń i tym
samym intencji (sądu teoretycznego) autora biblijnego, czyli interpretacji
charyzmatycznie zagwarantowanej zbawczej Prawdy” /P. Leks SCJ, „Słowo
Twoje jest prawdą...”. Charyzmat natchnienia biblijnego, Księgarnia św.
Jacka, Katowice 1997, s. 184/. „Nowość ostatecznego sformułowania
sprowadza się do tego, że wprawdzie i ono wyraża ograniczenie, ale już nie w
sensie przedmiotu materialnego bezbłędności biblijnej, lecz dla jaśniejszego
określenia
przedmiotu
formalnego
Prawdy,
będącego
zarazem
transcendentnym motywem objawienia. Obecnie nie można więc już mówić o
„prawdach (veritates – plur.) „religijnych” czy „świeckich”. Mowa jest stale o
Prawdzie (veritas – sing.), która cała mieści się w perspektywie porządku
zbawienia (przedmiot formalny Prawdy Objawienia) […] Sama w sobie
ścisłość historyczna jest zbyt szczupłą podstawą, by udźwignąć ciężar Bożego
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Objawienia. Dla pełnej oceny specyficznego charakteru Prawdy Pisma
Świętego trzeba się wznieść na płaszczyznę teologicznego oglądu i
teologicznej oceny rzeczywistości, czyli na wyżynę, z której Bóg objawia
człowiekowi swój zbawczy zamysł, realizowany na tworzywie ludzkich
dziejów”. Na Soborze Watykańskim II „uświadomiono sobie z całą jasnością,
że Bóg posłużył się w swym mówieniu do ludzi nie jakimś bądź językiem, lecz
semickim, hebrajskim – a pod koniec ST greckim; oraz kulturą i
mentalnością izraelską – również w odniesieniu do pojmowania „prawdy” […]
„Prawda” w ujęciu grecko-rzymskim oraz człowieka wychowanego w kulturze
zachodniej oznacza „odsłonięcie” istoty rzeczy” /Tamże, s. 185/. Takie
pojmowanie „prawdy” odpowiada intelektualnej ciekawości Greków i
Rzymian, ich krytycznej obserwacji zjawisk i cechującej ich precyzji pojęć.
Wskazuje to już etymologia greckiego alétheia (prawda); a (zaprzeczenie);
„lathein (od: lantan – ukrywać) = coś ukrytego. Tak rozumiemy i my „prawdę”
danej rzeczy, w sensie: zgodności rzeczywistości z tym, co o niej
myślimy/mówimy („prawda” w znaczeniu filozoficzno/logicznym)” /Tamże, s.
186.
+ Osnowa relacji społecznych przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Wnętrze chrześcijaństwa to wnętrze miłosierdzia, pełne tkliwości i źródłowej
wierności. Zapomniane, które nie istnieją w świadomości chrześcijan, jest
istotne w procesie krystalizowania się religijności, pobożności oraz w
tworzeniu refleksji teologicznej. W ostatnich wiekach psychologia (Newman),
teologia (Balthasar) i medycyna (Rof Carballo) podkreślają decydujące
znaczenie tego, co można określić jako „symbioza matki z dzieckiem”, „relacja
prenatalna”, „jedność uczuciowa”. Organizm dziecka i organizm matki tworzą
biologiczną ciągłość. Dwa systemy wpływają na siebie nawzajem i
programują sieć relacji z innymi osobami. W ten sposób dokonuje się
tworzenie osnowy relacji społecznych, z pokolenia na pokolenie, w tym
paśmie osnowy usadowiony jest wątek rodzącej się identyczności nowo
powstającego człowieka (J. Rof Carballo, Urdimbre afectiva y enfermedad,
Barcelona 1961; Tenże, Violencia y ternura, Madrid 1967-1988) W73 57.
Tworzenie się identyczności osoby ludzkiej podwaja się w porządku religii. W
poczętym dziecku istnieje zakodowany plan, jakaś osnowa dla budowania
najbardziej podstawowego fundamentu ludzkich działań. Od początku
istnieje już jakiś porządek tworzący personalną identyczność, który jest
fundamentem dla wszelkich późniejszych postaw. W tym początku działa
Bóg, który stwarza nowego człowieka, wpisuje kod życia i czuwa nad jego
rozwojem. Bóg czyni to poprzez matkę noszącą dziecko w swoim łonie. W
matczynej miłości i tkliwości objawia Bóg swoje wnętrze. Każde dziecko jest
stwarzane, miłowane i pieszczone przez matczyną miłość Boga. W tej miłości
roztapia się potęga, grzech i sądownicza sprawiedliwość, zanika wina i
bezmiłość W73 58.
+ Osnowa rzeczywistości bierna materia sformowana i ożywiona przez „duszę
świata”, Girolamo Cardano. „Giambaptista Della Porta urodził się w 1535
roku w Neapolu […] W Neapolu studiowali filozofię dwaj wielcy myśliciele,
Giordano Bruno (1548-1600) i Tomaso Campanella (1568-1639)” /J. A.
Dobrowolski, Droga przez labirynty magii. Giambattista Della Porta /15351615/, PWN, Warszawa 1990, s. 13/. „Giambaptista Della Porta oczarowany
był lekturą. Z równym zaciekawieniem czytał dzieła Platona, Arystotelesa,
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Teofrasta, arystotelików arabskich, jak i traktaty alchemiczne Arnolda de
Villanowa (1240-1319) [Katalończyk], św. Alberta Wielkiego (1193-1280)”
[Albert von Bollstadt] /Tamże, s. 14/. „Rajmunda Lullusa (1235-1315)
[uczeń Villanowy, Przypis. 6, s. 15: „Podjął próbę stworzenia systemu
logicznego, obejmującego wszystkie dziedziny wiedzy. Do jego prac
filozoficznych nawiązał G. Bruno (De compendiosa architektura et
complemento artis Lulli, 1582)] oraz filozofów przyrody i lekarzy m.in. Agryppy
z Nettesheim (1488-1535) [Heinrich Cornelius Agrippa von Nettesheim
napisał m. in. Dwa słynne traktaty: De occulta philosophia (1519) i De
incertitudine et vanitate scientiarum (1527). Agryppa był jednym z
najlepszych reprezentantów nauk „tajemnych” (okultystycznych) XVI wieku.
Przyjmował istnienie trzech rodzajów magii: naturalnej (przyrodniczej),
niebieskiej i religijnej, jak istnieją trzy światy: cielesny, astralny i duchowy.
Sądził, że wszystkie elementy naturalne posiadają tajemne siły, które
pochodzą od gwiazd za pośrednictwem duszy i światowego rozumu. Poprzez
osobiste i głębokie poznanie istoty tych elementów i praktykę możemy
wydobyć ukryte siły natury. Zob. P. Zambelli, Magic and radicale Reformation
in Agrippa di Nettesheim, Firenze-London 1972-1974, s. 44], G. Pico della
Mirandoli (1463-1494), Girolamo Cardana (1501-1576) [filozof przyrody, De
ammortalitate animorum, 1545. Osnową rzeczywistości była dla niego bierna
materia sformowana i ożywiona przez „duszę świata”. Istoty duszy świata
Cardano dopatrywał się w cieple i świetle: wszystko powstało pod wpływem
działania ciepła i światła na ziemię, powietrze i wodę]” /Tamże, s. 15/
„Paracelsusa (1493-1541) [Theophrastus Bombastus von Hohenheim,
doszukiwał się związków zdrowia z układem gwiazd] i Andrea Cesalpina
(1519-1603) – największego botanika XVI wieku [duchowy spadkobierca
Pomponazziego. Jako jeden z pierwszych myślicieli spojrzał na proces
rozwoju myśli filozoficznej w sposób historyczny i sprowadził tym samym
arystotelizm do roli tylko jednego z ogniw długiego łańcucha rozwoju. […]
reprezentował materialistyczne skrzydło renesansowego arystotelizmu]”
/Tamże, s. 16/. „Bracia Della Porta [starszy brat Jana Baptysty,
Gianvincenzo, zm. W Neapolu w 1606 roku] należeli do głównego nurtu
późnego Odrodzenia, które tak silnie podkreślało wartości człowieka, jego
zdolności i tworzenie przezeń nowego świata ludzkiego. […] dla którego
największą radością, największym szczęściem będzie przenikanie tajników
porządku rządzącego wszechświatem? /Tamże, s. 17.
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Osnowa rzeczywistości możliwa do zrozumienia przez ludzi. „Czy „pi”
naprawdę w niebie tkwi? / Przypatrz się niebu i ziemi, i morzu, i temu
wszystkiemu, co w ich granicach jaśnieje w górze, pełza na dole, lata lub
pływa. To wszystko ma kształty, ponieważ ma liczbowe wymiary. Odbierz je,
a nic nie pozostanie z tych rzeczy. (...) Postaraj się znaleźć to, co stanowi
przyjemność w tańcu, a odpowie ci liczba: ,ja tu jestem”. Przypatrz się
pięknu kształtnego ciała – widzisz liczby w przestrzeni. Spójrz na piękne
ruchy ciała – to liczby działają w czasie (Św. Augustyn) / Pośród
niezmierzoności / Nie twierdzę, iż pisanie historii myśli bez dogłębnych
badań na ideami matematycznymi przypomina pomijanie postaci Hamleta w
dramacie o tym samym tytule. Byłoby to przesadą. Ale z pewnością można by
to porównać z usunięciem roli Ofelii. To porównanie jest wyjątkowo trafne.
Ofelia jest bardzo istotna dla sztuki, jest czarująca – a w dodatku nieco
szalona. Przyznajmy, że uprawianie matematyki to boskie szaleństwo
ludzkiego ducha, ucieczka przed palącymi problemami życia codziennego
(Alfred North Whitehead) / Czym jest człowiek, że zaprząta sobie głowę
Wszechświatem? Uwzględniając stulecia ludzkiej historii, kiedy to byliśmy
nieświadomi istnienia ogromnych oceanów przestrzeni kosmicznej i całej
przestrzeni wewnątrz cząstek elementarnych, uświadamiamy sobie, że
dwudziesty wiek jest punktem zwrotnym w naszych próbach zrozumienia
rozległości i głębi struktury Wszechświata. Nasze poszukiwanie jakiegoś
ostatecznego wyjaśnienia początku i struktury Wszechświata świadczy o
jakimś niekwestionowanym przekonaniu, że mamy zdolność zrozumienia
osnowy rzeczywistości. Jakie to jednak jest dziwne! Nasze umysły są
wytworami praw przyrody; zdolne są jednak do refleksji nad nimi. Jaki to
szczęśliwy przypadek, że nasze umysły (lub co najmniej umysły niektórych z
nas) gotowe są do sondowania głębin tajemnic przyrody. Ta przypadkowa
okoliczność zawiera dwa wątki: jeden ilościowy i jeden jakościowy. Aspekt
ilościowy jest oczywisty: dlaczego właśnie my mielibyśmy być na tyle mądrzy,
aby zgłębić Teorię Wszystkiego?” /J. D. Barrow, Teorie wszystkiego. W
poszukiwaniu ostatecznego wyjaśnienia (Theories of Everything. The Quest for
Ultimate Explanation, Oxford University Press, New York 1991), przeł. J.
Czerniawski, T. Placek, Wydawnictwo Znak, Kraków 1995, s. 225.
+ Osnowa rzeczywistości tworzącej się to proces Poglądy Alfreda Northa
Whiteheada skrystalizowane już metafizyczne zawierają się w Process and
Reality. Zarysowana tu koncepcja rzeczywistości ukazuje przyrodę jako jedno
wielkie pole realizacji bytu aktualnego, który stanowi podstawową jej
kategorię. Byt aktualny, konstytuowany przez następujące po sobie fazy
rozwoju jest pierwotnym budulcem rzeczywistości (jak monada w filozofii
Leibniza). Osnową takiej struktury rzeczywistości jest proces, ciągłe stawanie
się, postęp zmierzający do realizacji coraz to nowszych form. W
proponowanej przez Whiteheada wizji rzeczywistości, sprawą zasadniczej
wagi jest jego stosunek do arystotelesowsko – tomistycznego pojęcia i
rozumienia substancji. Otóż, zdaniem Autora Modes of Thought, pojęcie
substancji jest zbędne. Wprowadza on statyczną koncepcję bytu, suponuje
rozumienie bytu jako już ukonstytuowanego, bytu, który niejako zmuszony
jest realizować takie formy, jakie generuje jego najbardziej fundamentalne
podłoże – podmiot, tj. substancja F1 89.
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Osnowa rzeczywistości w systemie Hegla. Wydźwięk monistyczny i – co za
tym idzie – na wskroś panteizujący posiada myśl G.W.F. Hegla (1770-1831),
który postawił sobie za cel szukanie zgodności stanowisk: monistycznego i
dualistycznego, racjonalistycznego i irracjonalistycznego, i wreszcie –
znalezienie „trzeciej drogi” pomiędzy dojrzałą postacią teizmu, a panteizmem.
Hegel, autor Fenomenologii ducha stwierdza, iż fundamentalną osnową
rzeczywistości jest dialektyka – naczelne prawo logiki (warunkuje ona
rzeczywistość, nie na odwrót), które każdej tezie przeciwstawia antytezę;
efektem całości jest nowa synteza. Jest to dialektyka bytu i niebytu.
Pierwotną formą bytu (pojętego dynamiczno – procesualnie) jest pojęcie, jego
antytezą jest przyroda – idea; syntezę obydwu stanowi duch. F1 4
+ Osnowa społeczności prozopoiczna. „Osnową społeczności jest głównie
„temat osobowy”. Podmiotem i przedmiotem społecznego myślenia, dążenia i
działania jest w pierwszym rzędzie osoba – własna, druga, zwłaszcza zespół
osobowy (np. Kościół). Rzeczy natomiast są czymś wtórnym, pomocniczym i
narzędnym. Osoba nie może się stać w pełni sobą, gdy nie ma drugiej o
kontakcie prozopoicznym, gdyż wówczas brakuje korelacji równorzędnej, nie
ma dwubiegunowego tematu osobowego. Rzeczy same nie dają takiego
kontaktu, bo nie ma poznania osobowego, nie ma środowiska, w którym
rozgrywa się rolę osobową, nie ma żywego zwierciadła, w którym można
widzieć obiektywnie siebie samego, nie ma tego bezpośredniego tworzywa
życia ludzkiego i naocznej komunijności międzyosobowej. Natura tworzy tylko warstwę niższą życia społecznego. Osoba jako „jednostka tematyczna”
byłaby sama dla siebie fikcją albo „czarną dziurą”, czyli pochłanianiem i
unicestwianiem rzeczy w swoim zasięgu, jakimś nonsensem treściowym.
Wprawdzie w świecie ludzkim akcent spoczywa na jednostce, według
Ewangelii zyskanie całego świata znaczy mniej niż szkoda na duszy (Mt 16,
26; por. Mk 8, 36-37) i w przeciwieństwie do świata zwierząt jednostka nie
służy wyłącznie zachowaniu gatunku, to jednak społeczność (gatunek ludzki)
jest również „człowiekiem”, jest społecznością osób, nie tylko samą „naturą”.
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 2000, s. 413/. „Osoba jednostkowa i osoba społeczna wzajemnie się
warunkują, mimo prymatu osoby jednostkowej” /Tamże, s. 414.
+ Osnowa sporu o przedmiot poznania Dzieje myśli ludzkiej pokazują, że
spór o przedmiot poznania należał i wciąż należy do najczęściej
dyskutowanych i wzbudzających kontrowersje filozoficzne. Osnową sporu
jest ostra opozycja pomiędzy rozwiązaniami realistycznymi i idealistycznymi.
Niezależnie od tych stanowisk (zwłaszcza w ich skrajnych wersjach),
określając przedmiot poznania należy brać pod uwagę dwa podstawowe
uwarunkowania – akty poznawcze podmiotu oraz pierwotność poznawanego
bytu wobec aktu poznawczego F1 23.
+ Osnowa struktury życia liturgicznego Kościoła to sukcesja apostolska. „Jak
Ojciec posłał Chrystusa, tak i On posłał Apostołów, których napełnił
Duchem Świętym nie tylko po to, aby głosząc Ewangelię wszystkiemu
stworzeniu, zwiastowali, że Syn Boży swoją śmiercią i zmartwychwstaniem
wyrwał nas z mocy Szatana i uwolnił od śmierci oraz przeniósł do Królestwa
Ojca, lecz także po to, aby ogłaszane dzieło zbawienia sprawowali przez
Ofiarę i sakramenty, stanowiące ośrodek całego życia liturgicznego” (KKK
1086). „W ten sposób Chrystus Zmartwychwstały, udzielając Apostołom
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Ducha Świętego, powierza im swoją władzę uświęcania: stają się oni
sakramentalnymi znakami Chrystusa. Mocą tego samego Ducha Świętego
powierzają oni tę władzę swoim następcom. Ta „sukcesja apostolska” tworzy
strukturę całego życia liturgicznego Kościoła. Ma ona charakter
sakramentalny, przekazywany przez sakrament święceń” (KKK 1087). „Dla
urzeczywistnienia tak wielkiego dzieła” – udzielania czy przekazywania
swojego dzieła zbawienia – „Chrystus jest zawsze obecny w swoim Kościele,
szczególnie w czynnościach liturgicznych. Jest obecny w ofierze Mszy świętej,
czy to w osobie odprawiającego, gdyż «Ten sam, który kiedyś ofiarował się na
krzyżu, obecnie ofiaruje się przez posługę kapłanów», czy też zwłaszcza pod
postaciami eucharystycznymi. Obecny jest mocą swoją w sakramentach, tak
że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci. Jest obecny w swoim słowie,
albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo święte, wówczas On sam mówi. Jest
obecny wreszcie, gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż On sam obiecał:
«Gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam i Ja jestem pośród
nich» (Mt 18, 20)” (KKK 1088). „W tak wielkim dziele, przez które Bóg
otrzymuje doskonałą chwałę, a ludzie uświęcenie, Chrystus zawsze przyłącza
do siebie Kościół, swoją Oblubienicę umiłowaną, która wzywa swego Pana i
przez Niego oddaje cześć Ojcu wiecznemu” (KKK 1089).
+ Osnowa systemu filozofii zwanego ewolucjonizmem, idea ewolucji
sformułowana przez Darwina K. „W tej perspektywie charakterystycznym
poglądem epoki pozytywizmu stał się s c j e n t y z m (A. BAIN, K. PEARSON).
Jego przedstawiciele uważali, że jedyną drogą pewnego poznania świata jest
model poznania naukowego, utożsamiany z wiedzą typu matematycznoprzyrodniczego. Wszelkie inne usiłowania poznawcze, a więc także i
filozoficzne w sensie klasycznym scjentyści uważali za bezużyteczne. W tym
kontekście szansę urzeczywistnienia postępu społecznego i zaradzenia
wszelkim niedostatkom życiowym upatrywano w rozwoju nauk empirycznych
i industrializacji. Materializm natomiast, stanowiący naturalny kontekst
filozofii pozytywnej, stał się podłożem społecznego ruchu rewolucyjnego,
s o c j a l i z m u i k o m u n i z m u , które swoje triumfy święciły przez większą
część
XX
wieku.
Materializm
dialektyczny,
prezentowany
przez
sztandarowych myślicieli rewolucji proletariackiej, dociekał najogólniejszych
praw rozwoju przyrody, społeczeństwa i myślenia ludzkiego. Stawiał sobie za
cel gruntowną przebudowę społeczeństwa. Zakorzeniona w naukach
przyrodniczych myśl filozoficzna drugiej połowy XIX stulecia znalazła w
Darwinowskiej idei ewolucji osnowę całego systemu filozofii zwanego
ewolucjonizmem
(H. SPENCER). System ten, ujmując naturę
rzeczywistości według powszechnej zasady ewolucyjnego rozwoju, był
naturalnym uzupełnieniem pozytywizmu i empiryzmu” /M. Kiwka, Rozumieć
filozofię, atla 2, Wrocław 2007, s. 46/. „Wraz z nurtem filozofii pozytywnej,
wierzącej w potęgę rozumu, obiektywność pojęć naukowych i niezłomność
praw przyrody, pojawił się inny, przeciwstawiający powszechnym prawdom –
prawdy osobiste, rozumowi – uczucie, ogólnym pojęciom konkretne
przeżycia, wiedzy – wiarę. Uczynił on przedmiotem filozofii człowieka i Boga.
Najpełniej wypowiedział się w poglądach J.H. Newmana i S. Kierkegaarda.
J.H. NEWMAN pojmował filozofię jako teorię poznania ludzkiego przez wiarę
rozumną. Tylko dwie rzeczy były dla niego jasne i absolutnie pewne: istnienie
własne oraz istnienie Boga. S. KIERKEGAARD, prekursor nurtu zwanego
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
egzystencjalizmem, nie chciał tworzyć filozofii wnikającej w abstrakcje i
ogólniki, ale w samo konkretne istnienie człowieka i w jego świat wartości
moralnych i religijnych. Widział on człowieka jako jednostkę w relacji do
przerażającej nieskończoności Boga. W tym kontekście wydobywał cały
tragizm ludzkiej egzystencji” /Tamże, s. 47.
+ Osnowa świata procesualistyczna Harmonia oraz ład wynikająca z
inteligibilności bytów przygodnych jest w całej pełni pochodną Boskiej
immanencji. Wiąże się to z Tomaszową koncepcją Bożej Opatrzności. Bóg na
mocy swej doskonałości jest obecny wszędzie. Absolutna wszechobecność
Jego natury przysługuje tylko Jemu. Nie ma takiego „miejsca”, które mogłoby
być niezależne od Jego Istnienia i działania. Wszystko co jest, partycypuje w
Dobru – Celu, którym jest sam Bóg. W tym kontekście więc, Opatrzność
Boska jest niczym innym, jak tylko zasadą, która przyporządkowuje do celu.
Kolejną płaszczyzną realizacji immanencji Boga w świecie jest relacja
przyczynowo – celowa. Działanie Boga w odniesieniu do całego kosmosu
„rozgrywa się” bowiem na mocy Jego natury, która sama w sobie jest
Najwyższym Dobrem. Jako Transcendentne Dobro – Cel świata, wszystkiego,
co istnieje, Bóg jest kresem dążenia wszystkich bytów. Jest On Dawcą ich
istnienia oraz Przyczyną realizowania takiej, a nie innej natury. Wynika stąd,
iż każda rzecz działając zgodnie ze swoją naturą dąży do swego ostatecznego
Celu, jakim jest Bóg. Jego immanencja zatem dotyczy podstawowego
odniesienia wszystkiego, co istnieje do faktu partycypacji w Jego Istnieniu
oraz – na płaszczyźnie realizowania dobra – do Jego Aktualności /J.
Tupikowski, Relacje między Bogiem a światem w ujęciu św. Tomasza z
Akwinu u A.N. Whiteheada, Lublin 1999, doktorat, maszynopis, s. 190/.
Immanencja Bytu Bożego w strukturach przyrody wynika bardziej z „natury
świata”, jej procesualistycznej osnowy, niż z Jego istoty. Jest to logiczna
konsekwencja, z jednej strony, przyjętej przez Whiteheada koncepcji bytu, z
drugiej zaś, pozbawienia Boga Jego podstawowego atrybutu, jakim jest Jego
transcendencja, prostota, niezmienność i nieskończoność. Ciężar gatunkowy
tych przymiotów przypisuje raczej kreatywności jako najbardziej
fundamentalnemu podłożu całego kosmosu. Problematyka związana z
immanencją Boga w świecie jeszcze bardziej uwidacznia się przy
charakterystyce wtórnego aspektu Bożej natury. Tutaj bowiem Bóg nie tyle
oddziałuje na bieg ewolucji, stanowiąc dla niej pole racjonalności, ile raczej
sam musi włączyć się w nurt stającego się świata w celu osiągnięcia swej
większej realności, aktualności oraz świadomości /Tamże, s. 196.
+ Osnowa zjawisk wszystkich, także psychicznych, duchowych i społecznych
w materializmie to tylko materia. „Pogardzać wszystkim oprócz Boga jest to
zarazem w pewnym względzie i Jego samego mieć w pogardzie” (C. Norwid,
List 33). „Spotykając się na co dzień ze słowami „materia” i „duch” nie zawsze
zdajemy sobie sprawę z ładunku ukrytej w nich siły, z tajemnicy ich treści i z
zaklętych w nich historii odwiecznych zmagań i przeżyć człowieka. Ludzka
waga tych słów rośnie jeszcze bardziej, kiedy przekraczamy granice
znaczenia potocznego, a zwracamy się w kierunku nauki, filozofii czy teologii.
W pewnych momentach historii, indywidualnej czy społecznej, w pewnych
węzłowych punktach refleksji, może wybuchnąć cała, ukryta w tych
obiegowych słowach, także i w słowie „materia”, energia, która buduje lub
burzy, jednoczy lub dzieli, obdarza spokojem posiadania najgłębszej prawdy
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
lub wyprowadza z równowagi z racji braku pewności, jasności i
definitywności nazywania. Sytuacje takie nie omijają i doświadczenia
teologicznego, a zresztą są dla niego szczególnie płodne. / Człowiek osobą
przez ducha i materię (św. Tomasz) / Kategorie ducha i materii w historii
myśli ludzkiej zamykają krąg możliwości określania sedna wszelkiej
rzeczywistości i stanowią rdzeń największych systemów tłumaczenia
rzeczywistości, układania zwykle w różne „izmy”. a) albo przyjmujące tylko
materię jako osnowę wszystkich zjawisk, także psychicznych, duchowych i
społecznych, wszystko do niej sprowadzając i wszystko przez nią tłumacząc
(materializmy); b) albo przyjmujące w rzeczywistości jedynie ducha, wszystko
sprowadzając ostatecznie do niego (idealizm, spirytualizm skrajny, panteizm
spirytualistyczny); c) albo wreszcie przyjmujące realność i ducha i materii w
najrozmaitszych powiązaniach (dualizmy)” /Cz. S. Bartnik, Prosopoiesis.
Zbiór poetycki, Dzieła zebrane, Tom XXI, Lublin 2002, s. 142/.
„Doświadczenie chrześcijańskie i teoria zajęły to ostatnie stanowisko, widząc
rzeczywistość jako złożoną z materii i ducha, a więc z elementów istotnie
różnych, nieciągłych i nieprzekładalnych na siebie bezpośrednio. Oczywiście
prymat bytu przysługuje duchowi. Jednak i rozwiązanie chrześcijańskie
posiada pewne odmiany, głównie w zależności od rodzaju tłumaczenia
związku ducha z materią oraz od szerokości zakresu przyznawanego
funkcjom materii” /Ibidem, s. 143.
+ Osnowa życia chrześcijańskiego. Tradycja jest to nurt życia ściśle
odnoszący się do Ewangelii i reguły wiary. Słowo to jest jakby matrycą
chrześcijaństwa. „Na początku była tradycja” (Y. Congar). Odniesienie
dotyczyło treści przekazywanej i samego aktu ich przekazania. Tradycja jest
przejęta z przepowiadania apostolskiego i niesiona jest przez lud wraz z
kapłanami. Żywa tradycja Ewangelii jest przeżywana w świadectwie wiary
wspólnot. Od swych początku Kościół żyje w porządku tradycji. Nie ma
Pisma Świętego bez tradycji, która wyraźnie w Nim jest. Paweł przejął zasadę
tradycji i słownictwo z nią związane ze swego wykształcenia żydowskiego.
Wiara budująca wspólnotę jest przekazywana (paradounai), przyjmowana
(paralambanein) i zachowywana (katekhein, kratein). Tradycja stanowi
osnowę, prawo porządku życiowego wiary. Tradycja to przesłanie wiary (1
Kor 15, 1-5), reguły dotyczące życia wewnętrznego wspólnot (1 Kor 11, 2; 2
Tes 2, 15; 3,6) oraz ideał postawy chrześcijańskiej C1.1 44.
+ Osnowa życia człowieka Przebóstwienie (gr. theosis albo doxa) oznacza
przede wszystkim rodzaj Bożej ekonomii względem stworzenia, która jest
przepełniona miłością Stwórcy do człowieka i świata. Ta ekonomia
(oikonomia) – Boże zamiary – sięgają nie tylko do teraźniejszości stworzenia,
jego życia, ale również są one zwrócone ku przyszłości człowieka obejmując
także eschatologię. Przebóstwienie otwiera człowieka na coś doskonalszego
od tego, co posiadał w swoim życiu. Wprowadza go na nowe drogi, które do
tej pory nie znał, po których się jeszcze nie poruszał. Przebóstwienie jest
osnową i wątkiem natury, dlatego też człowiek z wielkim utęsknieniem
wyczekuje jego realizacji w swoim życiu. Tęsknota jest tak mocna, jak mocne
jest pragnienie zjednoczenia z Bogiem. Niestworzona i przebóstwiona łaska
Chrystusa jest wszczepiona już w obecne życie człowieka i prowadzi go do
przebóstwienia. Wydarzenie to jest dla niego wydarzeniem mistycznym, które
dokonuje się tylko dzięki nadprzyrodzonej mocy Boga i jako takie pozostaje
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
istotowo niewypowiedziane. „Przebóstwienie człowieka w czasach wielkich
Ojców było zasadniczo doświadczeniem chrystologicznym, natomiast w
czasach hezychastów ta sama rzeczywistość była doświadczeniem Ducha
Świętego. Różnica ta nie dotyczy istoty, lecz sposobu rozumienia i
doświadczania przebóstwienia człowieka” /G. I. Mantzaridis, Przebóstwienie
człowieka. Nauka świętego Grzegorza Palamasa w świetle tradycji
prawosławnej, Lublin 1997, s. 131/. Według Evdokimova przebóstwienie to
„przemiana naszego bytu według porządku Ducha Świętego” /P. Evdokimov,
Prawosławie, Warszawa 1964, s. 62.
23