Scena z Dom na wzgórzu dla Triality

Transkrypt

Scena z Dom na wzgórzu dla Triality
Scena z opowiadania "Dom na wzgórzu". Z rozjasnienia.
Plener. Droga przez las. Późnojesienne popołudnie. Zachod słońca.
Gesty las. Gdzieniegdzie na krzewach, drzewach i małych polanach plamy łagodnego,
zlotopomaranczowego światła zachodzacego słońca ale juz powoli zaczyna sie
ściemniać.Wiatr porusza galeziami. Troje dzieci: Mark ( 12 lat), Nikki (12 lat) i Mike (6 lat) stoi na przecięciu trzech
piaszczystych ścieżek.
Mike ( prawie płacząc)
Nigdzie nie ide. Musze go znalezc.
(odwraca sie i wola)
Chodz tu, chodź tu Polly, gdzie jestes? Idzie w strone rowu porosnietego trawa za którym zaczyna sie las.
Mark
Mike, wracaj!
Jutro przyjdziemy i będziemy go szukać.
Nie pojdzie przeciez daleko.
Po co go wypusciles?
Mike
Nie wypuscilem go. Sam wyszedł.
Mark (do Nikki )
-2-
Musimy wracać, przeciez i tak go nie znajdziemy po ciemku.
Nikki
Ale zobacz, jesteśmy juz tak blisko
(wskazuje reka na majaczący przez gałęzie drzew na drodze przed nimi na niewielkim
wzgórzu zarys domu)
Mark Wrócimy tu jutro
Nikki
Co ty! mama wraca, nie pozwoli. Wiesz co powtarza ciagle.
Nie wolno mu przeszkadzać.
Nikki (do Mike)
No chodź juz, jutro pomogę ci go znalezc. Nic mu sie nie stanie jak spędzi noc w lesie
Mike ( nie widać go z krzaków przy rowie)
Nie! nie ide bez niego.
Mark Mówiłem ci, zeby go nie zabierać.
Nikki
Nie mogliśmy go zostawic samego.
Mark Wracamy, zaraz bedzie ciemno i mama niedługo wroci.
-3-
Nikki
Zobacz, tam teraz pali sie światło
Patrza na ciemny zarys domu przed nimi. Smuga swiatla pada z jednego z okien.
Wiatr sie wzmaga. Gałęzie lopocza na głowami dzieci.
Mark
Mike! Chodź tu! Wracamy!
Mike (niewidoczny, ukryty gdzieś w zaroślach)
Musze go znalezc! Polly! Polly!
Mark
No mowię ci, wrócimy jutro
i go znajdziemy.Wracaj!
Nikki To juz niedaleko.Patrz!
Światło zapala sie w kolejnym oknie. Nikki
Jest w domu
Mark
A gdzie moglby byc.
Mowię ci wrócimy,
jak tylko mama znow pojedzie
Nikki
Ja chce zobaczyc! Teraz!
Odwraca sie i idzie powoli w strone domu na wzgórzu
-4-
Mark stoi i patrzy za nia
Mark
Nikki! wracaj, nie idź sama. Mike! chodź tu!
Mike nie odzywa sie
Mark
Mike, gdzie jestes? Wracaj!
W zapadajacym zmroku juz niewiele widać, nie slychac tez kroków Mike'a. Tylko jakieś
szelesty, trzask łamanych galezi.
Mark
Wracajmy, jutro go znajdziemy, Cisza. Mark stoi na piaszczystej ścieżce sam. Patrzy w strone domu na wzgórzu i
ścieżki, ktora oddala sie Nikki.
Nikki (odwraca sie)
No chodźcie wreszcie!
Idzie dalej.
Nagle po kolei w oknach zapalaja sie swiatla. Nikki zatrzymuje sie.
Dom na wzgórzu jest teraz cały oświetlony. Nikki i Mark stoja nieruchomo, jak
zahipnotyzowani, patrząc.
Dom jest widoczny w całej swojej pokrzywionej, niesymetrycznej, dziwnej konstrukcji na
tle ciemnego nieba. Z okien powoli wypływają języki ognia i zamieniają sie w płonące
strumienie pełzające ku czarnemu konturowi lasu.
Copyright Małgorzata Pospiech 2016

Podobne dokumenty